FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Izba Mordings [Dwór Egge]
Autor Wiadomość
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-03-12, 21:05   Izba Mordings [Dwór Egge]

Szczelnie zamknięte okiennice tylko potęgowały zaduch w izbie.
-Dorzucę do ognia... Hulda podniosła z podłogi ostatnie zakrwawione prześcieradło i podała je niewolnicy.
Na zmianę traciłaś i odzyskiwałaś przytomność. Ból dowodził, że przeżyłaś poród i ciągle znajdujesz się w Midgardzie, wśród żywych.
Powiłaś syna i jedynie to wspomnienie przebijało się przez mgłę nocnych wydarzeń.
Jednak z brzaskiem zabrano ci go i od tamtej chwili dojmujący ból jedynie się wzmógł - wiedziałaś co robią z nowo narodzonymi potomkami jarlów Lade. Zwykle mało ruchliwa Hulda, nie mogła znaleźć sobie miejsca, przez co poznałaś że i ona zaczyna się niepokoić.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
BitterSweet 
Slave Driver


Posty: 606
Skąd: Zoznowitz
Wysłany: 2008-03-12, 21:21   

- Synu...- zdołała wyszeptać tylko to poprzez gardło zdławione ogromnym bólem podbrzusza. Zaraz jednak wzięła głębszy oddech i wyrzekła zachrypłym głosem, w którym słychać było jednak melodyjność.
- Zabrali, już go zabrali. A Ty na to pozwoliłaś. Zawsze pozwalasz, by kolejne pokolenia cierpiały. A jeśli on nie przetrwa, nie przetrwa?! Mording mówiła bardzo chaotycznie i często powtarzała wyrazy.
- Gdybyś go ukryła, wzięła mnie stąd i urodziłabym w ukryciu, on by tam teraz nie był, zdany na łaskę aury i bogów! I przetrwałby. Przetrwał...- dokończyła już bez zapału, popadając w otępienie. Po chwili jednak chciała się podnieść. Porwała ją szalona myśl: 'iść i ukraść go. Ależ jakie ukraść- pokręciła głową w zaprzeczeniu sama do siebie- przecież to MÓJ syn! Zabrać go i uciec. Zostawić Buliwyfa, ojca, dwór i uciec. Od wszystkich tych zakłamanych, nieludzkich obrzędów'. Myśl ta była wielce grzeszną wobec bogów, ale Mordings dbała o nich najmniej w obecnej sytuacji.
  
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-03-13, 19:05   

Siostra jarla odwróciła się gwałtownie od kominka, przeszywając cię twardym spojrzeniem.
-Napij się ... Wzięła od niewolnicy kubek parującego napoju i usiadła na skrawku twojego łoża. -Dobrze ci zrobi. Podsunęła ci pod usta gorzki napar o intensywnym zapachu. -Ciii moje dziecko, wszystko będzie dobrze ... ten chłopiec ... jego los nie jest przesądzony.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
BitterSweet 
Slave Driver


Posty: 606
Skąd: Zoznowitz
Wysłany: 2008-03-13, 19:41   

Mordings nie pozostała dłużna i również spojrzała bez cienia sympatii, mimo że darzyła kobietę ogromnym szacunkiem. Nic jednak nie odpowiedziała. Wzięła kubek, skrzywiła się lekko, ale nie dała po sobie poznać, że jej nie smakuje. Ufała Huldzie. Pijąc, wbiła wzrok w pościel.
Gdy skończyła pić i przemyślała słowa opiekunki, rzekła:
- I cóż z tego, że nie przesądzony- Mordings wcale nie była zmieszana tym, że Hulda podważa jej wcześniejsze słowa. Pogrążona w rozpaczy i zwątpieniu, nie dbała o to.
- Ale teraz tam leży i czeka, na łaskę, czy nie łaskę. A na Buliwyfa... na niego nie ma co liczyć. On wypełnia wolę bogów, rodziny i swoją własną. Moralność pozbawiła go serca- dziewczyna odwróciła głowę, by ukryć łzy. Ciągle miała w głowie obraz pięknej twarzy wojownika.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-03-17, 14:40   

-Och dziewczyno ... W głosie Huldy wyczuwałaś upomnienie jak i współczucie.
-Zostaw nas Sarne ... i nakaż w kuchni przyrządzić porządny posiłek dla pani. Rzekła do niewolnicy. Dopiero kiedy dziewczyna wyszła podjęła:
-Ile razy musimy na nowo o tym mówić? Syn twój musi dać świadectwo siły rodu, inaczej wszyscy jesteśmy straceni! Ostre słowa nijak się miały do obojętnego wyrazu twarzy. Starsza kobieta odłożyła kubek na bok i pogładziła ci włosy typowo matczynym odruchem - Hulda, surowa siostra jarla poza Arhildem i jego najstarszym synem, nikogo nie miłowała równie mocno co ciebie.
-Nikt z nas nie wie jak długo Arhild zdoła utrzymywać z dala od siebie Hel, a sama odnoszę wrażenie, że widzą ją w jego cieniu, czekającą, tracącą cierpliwość ... Stan jarla nie umknął twojej uwadze. Ktoś go truł, ktoś mu bardzo bliski, gdyż od kilku księżyców jedzenie sporządzała i podawała mu jedynie Hulda - uprzednio kosztując- a stan Arhilda ciągle się pogarszał.
Choroba została wykluczona przez Kriwe z Nadrowii, który nie dostrzegł jej w świętym ogniu.
-Jednoręki Buliwyf, oszpecona Freydhis, szalony Grom, owdowiała siostra wraz z jej pogrzebanymi na morzu synami - oto co sądzą o jarlach z Lade moje dziecko.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
BitterSweet 
Slave Driver


Posty: 606
Skąd: Zoznowitz
Wysłany: 2008-03-27, 21:06   

- Wiem, wiem... wiem, że mój syn jest nadzieją i może być wybawieniem. Ale serce matki- wzięła głęboki oddech, powstrzymując przy tym napływające do oczu łzy- tego nigdy nie zrozumie. Zbyt wielka, zaborcza miłość w nim płonie. Mimo młodego wieku Mordings nie była pozbawiona instynktu macierzyńskiego. Miała też świadomość, że jest słaba. Dlatego popatrzyła z uczuciem na Huldę. - Ach, sama widzisz, jak nierozsądna jestem. Jeszcze wiele mi brakuje, by dorównać Ci choć w połowie- dziewczyna przygryzła wargi- dlatego też nie pomyślałam o stanie Arhilda, a poświęciłam cały czas użalaniu się nad sobą. To, jak i sytuacja z moim synem, jest wynikiem tylko i wyłącznie ludzkich działań. Walk o władzę i żądzy- niskim pobudkom. Ale taka już kolej rzeczy i chyba zostaje mi tylko to zaakceptować- uśmiechnęła się do swojej opiekunki. Była to pierwsza oznaka jakichkolwiek pozytywnych uczuć od momentu urodzenia dziecka.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-07-16, 11:41   

Koścista ręka Huldy spoczęła na twoim czole w czułym geście.
-Moje drogie dziecko ... musisz pomówić z Buliwyfem, nakłonić go do ożenku, zanim będzie za późno. Jej ton przybrał matczyną łagodność. Czy chcesz abym poszła po twego ojca?
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
BitterSweet 
Slave Driver


Posty: 606
Skąd: Zoznowitz
Wysłany: 2008-07-24, 11:42   

Mordings ponownie spojrzała Huldzie głęboko w oczy i mrugnęła na znak zgody, wzdychając przy tym głośno.
-Tak, myślę, że chce go widzieć. Że powinnam się z nim widzieć... Jej ton nie był zdecydowany. Była jeszcze zbyt słaba, by rozmawiać o trudnej przyszłości dziecka, ale czuła na sobie presję.
-Najpierw ojciec, a potem Buliwyf. Chcę to mieć za sobą- rzekła, po czym łagodnie opadła na poduszkę i zamknęła zmęczone oczy.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-07-31, 11:15   

Chyba zasnęłaś ... obudził cię szorstki dotyk dłoni na twoim policzku. W izbie było gorąco.
Rudobrody mężczyzna stał nad tobą. Pomimo gęstej brody, która skrywała usta, wiedziałaś, że ojciec się uśmiecha.
-Najgorsze za tobą córuchna. Buliwyf uznał chłopca za swego! Na dzisiejszej uczcie nada mu imię! Bogowie, bogowie nam sprzyjają!
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
BitterSweet 
Slave Driver


Posty: 606
Skąd: Zoznowitz
Wysłany: 2008-07-31, 11:54   

Mordings również się uśmiechnęła, budząc się powoli z płytkiego snu.
-Ojcze...- wyszeptała. Nie potrzeba było wielu słów by wyrazić radość. Dziewczyna chwyciła mężczyznę za rękę i uścisnęła mocno.
-Przynosisz dobre wieści. Ale, ale czy będę mogła go choć przez chwilę zobaczyć...? -rzekła niepewnie. Nie wiedziała oczywiście, czy ktokolwiek jej teraz na to pozwoli.
Mordings była jeszcze co prawda słaba, jednak sama myśl o spotkaniu z synkiem i jego ojcem dodawała jej sił.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-11-05, 14:07   

-Nie troskaj się córko, wszystko w swoim czasie. W swoim czasie, tak. Usiadł na ławie. Sięgającą niemal do pasa brodę, zwykł zaplatać w dwa warkocze. Kiedy był rad, bądź zatroskany miewał w zwyczaju oplatać ją wokół dłoni. Jak teraz czynił.
-Ważne być do zdrowia jak najprędzej wróciła. Poorana zmarszczkami twarz zdradzała podniecenie. - Wielka to chwila Mordi ...
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
BitterSweet 
Slave Driver


Posty: 606
Skąd: Zoznowitz
Wysłany: 2008-11-05, 19:59   

-Postaram się, ojcze, wiesz, jak mi zależy na Twojej chwale, chwale naszego rodu, dziecku -powiedziała szybko, po czym dodała- oraz jego ojcu... Dziewczyna cały czas martwiła się, czy będzie dla Buliwyfa tak samo ważna, jak synek.
-A jak miewacie się Wy i moje siostry?
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-11-06, 22:33   

- Wysłałem jej do Eggros. Niewielka osada na dalekiej północy, skąd wywodziła się twoja matka, słynęła z doskonałych wojowników - większość Wilczych Braci się z niej wywodziło.
Ojciec nie odsyłałby ich bez konkretnego powodu.
- Twój stan ... nic to. Rzec ci muszę, że wojna jest bliska i po dwakroć potomek zyskał na znaczeniu. Nie tyle jako dobry omen, znak od samych Bogów, co zabezpieczenie ... Lub niebezpieczeństwo ... dla ciebie. Dla dziecka. Smak wolności, zapach wojny.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
BitterSweet 
Slave Driver


Posty: 606
Skąd: Zoznowitz
Wysłany: 2008-11-11, 12:01   

Mordings cały czas nosiła w sobie strach przed niewiadomymi jutrzejszego dnia. Ba, każda kolejna minuta zdawała się zwiększać jej obawy.
Nie chciała przyznawać się przed ojcem, że bardziej dba o bezpieczeństwo rodziny niż kraju- wiedziała, że bardzo by go zdenerwowała takim myśleniem. Dlatego tylko uścisnęła ponownie jego rękę, uśmiechnęła się i zapytała go
-Tylko gdzie w tym wszystkim moje miejsce...? - patrząc jednak w ścianę oczami, które zdawały się widzieć obrazy innym niedostępne.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-11-13, 22:00   

W dwóch krokach znalazł się przy drzwiach. Wyjrzał na zewnątrz, po czym je zaryglował.
- W właśnie chwili jarl radzi się ... wioskowej wiedźmy. Trzeba ci wiedzieć dziecko, że stary Lady umiera. Truto go ponoć, w jadle zdradziecki wywar podając. Przysiadł na twoim posłaniu. Trucizna, rzecz kobieca, tobie trzeba się wywiedzieć która z dziewek przeciwko Egge spiskuje. Hulda próbowała i nic z tego nie wyszło, nazbyt czuje są w jej obecności ... Zatem przyjdzie ci grać rolę odrzuconej kochanki ... może wówczas trucicielka sama się do ciebie zgłosi, jako do sojuszniczki.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
BitterSweet 
Slave Driver


Posty: 606
Skąd: Zoznowitz
Wysłany: 2008-11-23, 11:44   

Takiego obrotu sprawy Mordings nie spodziewała się w ogóle. Była zszokowana, chyba nawet otworzyła usta ze zdziwienia, lecz jeśli, to zamknęła je równie szybko w obawie przed gniewem ojca. Wzięła głęboki oddech i powiedziała- najodważniej jak umiała- Tak, ojcze. Tak uczynię. W imię Jarla. I nagle poczuła przypływ żalu- znów wszystko musiało się skomplikować.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

gamedecverse


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 13