Ja lubię zjeść wegetariańsko, ale bez mięsa bym nie wytrzymał. A moim ulubionym zajęciem jest sprawianie króliczka. Po tym jak go zabiłem Kiedy to zrobiłem zrozumiałem częściowo myśliwych. Może obudziły się we mnie pierwotne instynkty. Tak czy siak, zabity własnoręcznie królik i następnie własnoręcznie sprawiony smakuje mi bardziej niż ten, który kupuję w "Biedronce". A mają tam naprawdę dobrego
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Ja jem mięso i biegam dwa razy w tygodniu po 6 kilometrów Mam wyrzuty sumienia, kiedy nie biegam Aczkolwiek przydałaby mi się dietka. Ale polegająca może na bardziej racjonalnym jedzeniu niż bezsensowym pozbawianiu się dostępu do mięsa.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Odnoszę wrażenie, że w ostatnim czasie wegetarianizm zrobił się modny. Można trafić na artykuły właśnie tego typu i, przynajmniej we Wrocławiu, otworzyło się trochę "zielonych" knajp. Jak dla mnie same plusy, szczególnie, że zbiegło się to w czasie z moim własnym odstawieniem mięsa. Jak chcę coś zjeść na mieście to nie mam z tym problemu
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
W sumie odkąd się nauczyłam jeść żółty ser na ciepło nigdy nie miałam problemu z jedzeniem na mieście (poza psychicznym bo czasem mam aspołeczne fazy i nie lubię jeść jak ludzie na mnie patrzą). Byłam teraz w Lublinie przez weekend, zjadłam dwie pizze zupełnie różne, smażony ser z frytkami i surówkami, zestaw śniadaniowy nr 2 (jajecznica na maśle, kiszony ogórek i jakieśtam pierdółki) i trochę lodów. W sobotę wieczorem dowiedzieliśmy się że gdzieś jest fajna wege knajpa i chcieliśmy iść następnego dnia, ale informator wyznał że jest nieczynna w niedziele
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Ostatnia byłam we Wrocławskiej Vedze (w Rynku) i jadłam kotlet z buraków, który okazał się fenomenalny:)
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
A moim ulubionym zajęciem jest sprawianie króliczka. Po tym jak go zabiłem Kiedy to zrobiłem zrozumiałem częściowo myśliwych. Może obudziły się we mnie pierwotne instynkty. Tak czy siak, zabity własnoręcznie królik i następnie własnoręcznie sprawiony smakuje mi bardziej niż ten, który kupuję w "Biedronce".
Mimo 5 lat bycia wege (obecnie niby jadam mięso, ale głównie drób, w dodatku naprawdę rzadko) i sympatyzowania z tymi wszystkimi ideologicznymi pobudkami, z którymi się to wiąże, darzę dalece większym szacunkiem ludzi, którzy potrafią samodzielnie upolować i oprawić zwierzę, niż tych wszystkich wielkich mięsożersów, kupujących wyporcjowane mięcho na styropianowych tackach i trujących, co prawdziwy facet robić powinien (argument o niemęskości wegetarian płci męskiej jest przecież szalenie popularny). Nie podoba mi się to supermarketowe podejście, ten brak świadomości, skąd kawał mięcha pochodzi, niemożność powiązania go z żywą istotą.
Też się nasłuchałam o tym, że od wegetarianizmu się umiera. Ale argument 'wiesz, w sumie jestem dietetykiem z wykształcenia' zazwyczaj zamyka buzie mądralom
Ale ja nie mówię przecież, że trza codziennie polować na zwierzynę, żeby zjeść mięcho To już nie te czasy. Podejrzewam jednak, że tym najgłośniej krzyczącym mięsożercom nie starczyłoby jaj, żeby zrobić to choć raz w życiu.
Jezebel, na miłość bogini, jakie kuźwa ma znaczenie skąd jest mięso? Jeśli mamy frajdę w polowaniu to polujmy, jeśli podoba nam się stek z tacki to polujmy na stek na tacce. Z całym szacunkiem, ale pierdolisz jak potłuczona.
Pierdolenie możesz mi zarzucać, kiedy wreszcie nauczysz się czytać ze zrozumieniem. Obiecuję, że nigdy więcej nie będę się śmiać ze sprawdzania tej tajemnej umiejętności na maturze, bo problem, jak widać, rzeczywiście istnieje.
Więc jeszcze raz - jeśli ktoś ma ochotę wpierdalać stek z tacki, proszę bardzo. Ale bez wciskania kitów, jaki jest dzięki temu męski i silny.
Wege ucztowanie dla osób na diecie bezglutenowej i nie tylko
* wegański rosół z makaronem ryżowym
* kotlet ziemniaczano-gryczany podawany z leczo, ryżem i surówką (alternatywnie z kapustą z pieczarkami na ciepło)
* ciasto marchewkowe (gryczano-kukurydziane) z mascarpone, bądź muffinka ryżowo-kakaowa słodzona ksylitolem
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
W Najadaczach to można kupić burgera, a nie jeść obiady. Takie to małe. Ale burgery są wporzo. Co prawda średni jest ostry, a ostry bardzo ostry, ale ok...
Byłyśmy we czwórkę, ale jakoś się pomieściłyśmy przy tym malutkim stoliku w środku. A wzięłam jakiegoś wielkiego naleśnika, który krył się pod nazwą Malai Dosa. Ale zdecydowanie machinowe jedzenie bardziej mi podchodzi.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Z tego co wiem, we Wrocławiu jest jedna z większych świątyń hinduizmu w Polsce. Nie znam jeszcze dokładnego adresu, ani nawet nie wiem którego hinduskiego dewy jest to świątynia (stawiam na Wisznu). Na pewno można zjeść tam posiłki tylko wegetariańskie - przeważnie odpłatnie, ale nie zawsze. No i trzeba się tam zachowywać jak w świątyni (czyli przynajmniej udawać że się śpiewa, jak inni śpiewają i milczeć gdy milczą inni).
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Z reklamy na Fox: "Wegetarianin" - człowiek jedzący rośliny - indiańskie określenie kiepskiego myśliwego.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Ej, czy można by przenieść ten temat do działu 'Społeczeństwo'? Tam pasuje bardziej, ewentualnie do tego z filozofią etc.
Jest teraz chryja z wegetariańskimi hot-dogami - fundacja Otwarte Klatki wystosowały petycję do Orlenu o opcję bezmięsną. Przeczytałam, wzruszyłam ramionami - raz w życiu jadłam sojową parówkę i była równie obrzydliwa jak normalna, do tego nie mam prawa jazdy, samochodem jeżdżę bardzo rzadko i praktycznie nie jadam na stacjach benzynowych, więc mi to wszystko zwisa i powiewa. Ale potem zaczęła się histeryczna wręcz reakcja - co przeglądałam Fejsa, to trafiałam na jakąś dyskusję, że przecież haha, parówki to nie mięso, a wegetarianom się w dupach poprzewracało i mogą jeść trawę w domu. Jak czasem czytałam, co moi znajomi, wydawałoby się - rozsądni ludzie, wypisują - to nie mogłam ręki od twarzy odkleić. Dobrze że noszę odpowiednio dopasowane staniki, bo by mi chyba wszystko opadło. No i co? I podpisałam tą petycję, bo się wkurzyłam...
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Widziałam część tej chryi, ale komentarze były zgoła inne.
Sporo osób skorzystało z okazji, żeby zażartować "to w parówkach jest jakieś mięso?". Oczywiście z punktu widzenia wegetarianina parówka jest jak najbardziej mięsna, ale żarcik trafia w sedno. Parówki mają bardzo małą zawartość mięsa, za to całkiem sporą zawartość chemii, odpadów i innego średnio jadalnego badziewia. Wiem, że ten tekst trochę może się kojarzyć z tymi wszystkimi "nie ma mięska, jest tylko sosik", ale ludzie sygnalizują problem z tym, że dostajemy do jedzenia mielone trociny i wmawia się nam, że to jedzenie.
No i w związku z powyższym, hasło "domagamy się zdrowych, bezmięsnych parówek" jest trochę bez sensu. Domaganie się bezmięsnych parówek to rzecz jasna święte prawo konsumenta, czepiam się tylko słowa "zdrowe". Jadłam parówki sojowe, widziałam ich skład i jestem przekonana, że nie są bardziej zdrowe niż zwykłe. Może nawet mniej. Oczywiście jestem wrednym wszystkożercą i mam inne podejście - ale moim zdaniem to, że się mięsa nie lubi albo nie jada z przyczyn ideowych, nie powoduje, że to mięso nagle staje się obiektywnie trujące i szkodliwe bardziej niż cała ta masa syfu pakowana do parówek włącznie z sojowymi.
Jedyne smaczne parówki z sensownym i w miarę zdrowym składem, jakie znam, są z łososia - no ale to trochę nie na temat, bo nie urządza ani wegetarian, ani mięsożerców.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum