Dziś (znaczy wczoraj, ale nie czepiajmy się dat) byłem, jak już pisałem, na imprezie rodzinnej świątecznej.
Pochlaliśmy do opru . I tylko jak sobie z siostrą cioteczną przypomnieliśmy imrezy rodzinne sprzed 25 lat zrobiło mi się głupio kiedy spojrzałem na córkę. To musiała być totalna żenada, jak "starzy" się pochlali a ona na to patrzyła.
Fak, chyba byliśmy do bólu śmieszni jak się przekrzykiwaliśmy i co reaz sięgaliśmy po kieliszki.
Chyba czas posypać głowę popiołem (bynajmnie nie z fajrek) i umawiać się z rodziną na wódę bez dzieci.
Moja rodzina, wszak z Kresów, nigdy za kołnierz nie wylewała, ale nawet tego specjalnie nie pamiętam, mieliśmy własne zajęcia razem z bratem i kuzynami.
Dziś sam pijam z rodziną, a rodzinne imprezy mamy często. Ekscesów nie ma i nie było, kultura picia nie pozwala na skrajne upicie się.
Wiesz, co sobie sam robisz z drugą osobą i co z tego pamiętasz, to najmniejszy problem. Ale jeśli w kontekście całej sytuacji jest Twoje dziecko to z jego perspektywy wygląda to zawsze o wiele-wiele gorzej. Akurat ten film Koterskiego to jedna z najlepszych prób uchwycenia tego jak funkcjonuje alkoholik i dziecko alkoholika. Tak mi się wydaję. Sam za jedną alkoholową akcję swojego starego zerwałem z nim wszelki kontakt, a byłem wtedy mniej-więcej w wieku córki Droona.
Moja rodzina generalnie pije umiarkowanie. Na tym tle ja i moja kuzynka, pijące najczęściej wino na pół, to największe pijaczki. Tylko kilka osób potrafi wypić trochę więcej niż pozostali, ale wtedy są po prostu bardziej rozrywkowe i towarzyskie. Nigdy nie byłam świadkiem żadnej wtopy typu krewny osuwający się pod stół albo robiący obciach czy awanturę. I z tego powodu zaryzykowałabym teorię, że Twoje stwierdzenie:
Ł napisał/a:
jeśli w kontekście całej sytuacji jest Twoje dziecko to z jego perspektywy wygląda to zawsze o wiele-wiele gorzej
dotyczy tylko ostrego picia i upodlenia. Bo jedyne skojarzenie z alkoholem, jakie mam z dzieciństwa, to że gdzieś ktoś zostawił trochę np. ajerkoniaku i chciałam spróbować, nic na temat wstawionych członków rodziny. A obstawiałabym raczej, że nie umiałam rozpoznać osoby pod wpływem i uznałam ją pewnie za po prostu bardzo wesołą, niż że wszyscy się tak strasznie hamowali i przestali dopiero teraz.
To nie tak, że zapomnieliśmy o całym świecie i dzieci odprowadzały nas do domu. Kontrolę nad wszystkim trzymaliśmy, powrót do domu nie był masakrą, przez całą drogę do i z autobusu niosłem młodego, nie zasypiałem podczas jazdy tylko czytałem.
Chodzi raczej o przypomnienie sobie co było kiedy sam podobnie bawiących się starszych widziałem i jak to obserwowałem/oceniałem.
Toście mieli szczęście. Ja sie jeszcze w swoim życiu z umiarkowanym piciem nie spotkałem .
Czyli tylko z zasadą "Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach"? Tak się zastanawiam, że gdybym miał wam opisywać swoje ekscesy po alkoholu, to musielibyśmy zablokować dostęp dla niepełnoletnich
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Nie piję ale wiem o czym mówisz Magu bo obserwowałem rodzinę na weselu siostry - przekrzykiwanie, idiotyczny upór, głupota, zacietrzewienie
Na szczęście nikt nie ma problemu z alkoholem, z dzieciństwa pamiętam tylko rodziców pijących wino/koniak z eleganckich kieliszków kilka razy do roku no i oczywiście piwo które tata wypił w Karczmie Rzym
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Cóż, mamy zmianę daty, ale pewnikiem kac takiż sam, co zwykle. Będąc teraz jednak ojcem dzieciom musiałem wstać skoro świt, mleczko przygotować czyli na dolegliwości czasu mi nie starczyło.
PS.
Nie sądziłem, że wrócę do biblioteki, ale uczciwie przyznam, że po kilku latach przerwy z hasłem trafiłem od razu, gorzej było z loginem.
Witajcie ponownie (o wiele ktoś mnie pamięta).
Przy tych okazjach, gdzie dorośli pili, a ja mogłam ich obserwować zawsze, ale to zawsze było dla mnie zagadką jak to możliwe, że grupa dorosłych nagle przekształca się w bandę głupawo zachowujących się ludzi. Przerażało mnie to jako dziecko. Przeważnie, oprócz przerażenia, było też skrępowanie po serii jakiś, według pijących śmiesznych, uwag. Jeśli była tylko taka możliwość ulatniałam się do innego pokoju.
A ja nie mam jakiś negatywnych wspomnień związanych z alkoholem: mama nie lubi pić, tato pije raz na pół roku i potem jest po prostu zabawny (do dziś pamiętam sytuację gdy wrócił z branżowej imprezy i skończyły mu się siły w przedpokoju-ja i mama śmiałysmy się do rozpuku próbując przetransportować go do łóżka).
Jak już miałam lat -naście i zaliczyłam kilka wesel z udziałem jednej strony rodziny to czasem czułam niesmak, ale to tym bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że alkohol w obecności dzieci to zło.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum