FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
1% cierpliwości mam.
Autor Wiadomość
Nevi 
Enigmajczyk


Posty: 383
Skąd: Ascendentowo
Wysłany: 2007-11-12, 23:21   1% cierpliwości mam.

Zadawałem sobie te pytania wcześniej, zadaję je sobie teraz, gdy siedzę w pieprzonym łóżku, gdy palę papierosa, gdy jakimś cudem udało mi się zorganizować monitor i klawiaturę, bym mógł pisać z ciepła kołdry i poduszek. Wtedy jednak zadawałem sobie te pytania, szukając niejako odpowiedzi, dziś zadaję je tylko dlatego, żeby odczuć coś na kształt frustracji, uczucia, które będzie do końca negatywne, a będzie zależało tylko i wyłącznie ode mnie.

Więc patrzę na ten monitor i wkurwia mnie, że literki są tak małe i że lepiej je widzę, gdy normalnie siedzę przy biurku. Denerwuje mnie, że za żadne skarby świata nie mogę znaleźć pozycji na łóżku, by pisać na leżącą, żeby mnie wtedy nie bolała szyja od patrzenia w górę, na monitor. Irytuje mnie ból pleców i to, że gorączka daje mi sie coraz bardziej we znaki, że policzki mi płoną, że jest mi na przemian zimno i gorąco, że dym papierosowy - po raz pierwszy w życiu chyba - gryzie mnie w nos, że mam daleko do kubka z herbatą, posłodzoną dwoma ekstremalnie słodkimi łyżeczkami miodu. Wkurza mnie również mój komunikator internetowy, który za cholerę nie chce działać, tak jak bym sobie tego życzył, wkurwia mnie internet z telefonii komórkowej, który działa na głośniki w sposób, powodujący jakieś brzęczenia, piski czy inne dźwięki, które mnie z kolei wprowadzają w stan bliski amoku, w którym chce złapać za najbliższy przedmiot i komuś ten przedmiot rozpieprzyć na głowie. Strach pomyśleć, gdyby ktoś teraz wszedł do pokoju i napatoczył się na moją wściekłość.

Jednak według wielu mądrych ludzi powinienem opanować nerwy, głęboko oddychać (niemożliwe, boli mnie gardło przy każdym zaczerpnięciu powietrza), ogółem mówiąc - uspokoić się. Ale ja - kurwa mać! - nie mogę się uspokoić, bo zapalniczka mi jakoś podlazła pod klawiaturę i źle mi się piszę, bo przed chwilą w jakiś cudowny sposób, który zapewne jest chroniony patentem, podzielił mi się tekst na kilkanaście dziwnych części i będę musiał go doprowadzać do ładu. Zmieniłem pozycję i już mnie boli kark, kręgosłup, łokcie od opierania o łóżko, a ten ból nie jest mocny, jest tylko dopełniający falę tej wściekłości, która we mnie drzemie. Co powinienem zrobić? Napić się herbaty? Nie, trza się podnieść, iść na dół, zahaczyć o kuchnię, przygotować wodę, zalać herbatę, pójść na górę, uważając, by nie rozlać jej na schodach, co spowodowałoby gniew mojej rodzicielki, która jest niebywale wyczulona na takie rzeczy, a ja z kolei, będąc niesamowicie wyczulonym na jakiekolwiek czepianie się mnie(teraz piszę z widoku robaka), wybuchnę gniewem i zapomnę o tym wpisie, o tej cierpliwości, której niby łaknę, a jednak chcę ją zakopać w pobliskim lesie. Zmieniłem pozycję, wtedy bolał mnie i kark, i broda, i trudno mi się pisało, co również mnie denerwowało. Tracę chyba wątek, prawda? W sumie to mnie nie denerwuje, pisanie zawsze jakoś mnie uspokaja, zapewnia psychiczny komfort cierpliwości, której zwykle nie miewam, bo nie uważam, żeby spokój był sposobem. Nie uważam, by nakładanie kagańca uczuciom było dobrym pomysłem, bowiem nawet w tych negatywnych uczuciach(frustracja, irytacja, gniew, złość, niechęć, szał, amok) znajduje cząstkę wzruszeń, którą potem pielęgnuje, oprawiam, by zrozumieć, co ten gniew spowodowało, dlaczego on nastał i nade mną zapanował, rzucając cierpliwość i spokój na kolana.

Nigdy jakoś nie umiałem powstrzymać emocji, które we mnie drzemały, ale tylko tych negatywnych lub neutralnych. Nie kryłem się z radością, nie kryłem się z irytacją, niechęcią, frustracją czy gniewem, ale ze wzruszeniem już się kryłem, uważając chyba, że publiczne pokazywanie MOICH WŁASNYCH emocji jest kalaniem ich świętości, a tłum, tłuszcza, motłoch nie jest godzien takiego zaszczytu. Spokój zyskiwałem tylko wtedy, gdy słuchałem muzyki, bądź pisałem, ale to teraz nie skutkuje, bo objawy choroby, czyli ogólnie mówiąc, zmęczenie, powodujące złość, nasilają się, rosną, budują się coraz ich to nowe pokłady. Muszę w jakiś sposób to rozładować, ale jak tu rozładować fizjologię własnego ciała i skomplikowane działanie własnej psychiki?

Zwiększając podświadomość. Do zobaczenia w innym wymiarze.
 
 
BitterSweet 
Slave Driver


Posty: 606
Skąd: Zoznowitz
Wysłany: 2008-02-17, 21:36   

Po pierwsze podoba mi się szyk przestawny w tytule- bardzo lubię go stosować. Może nie jest najbardziej poprawny ( ;) ), ale ma swój urok.
Koncepcja opowiadania przywodzi mi na myśl strumień świadomości i nieśmiertelnego Prousta. : D Długie zdania z wieloma przecinkami pokazują ekspresję myśli i sprawiają, że zaraz gubi się wątek- jak w prawdziwym życiu. Takie krótkie kawałki są do przejścia, ale dużej ilości pisanej takim stylem bym nie zniosła.

Nevi napisał/a:
ale tylko tych negatywnych lub neutralnych.
To zdanie kompletnie mi nie pasuje, bo radość nie jest dla mnie neutralna i podejrzewam, że dla innych też. To przecież raczej bardzo radosne (masło-maślane xD) i dynamiczne uczucie, napadające znienacka, nieprawdaż? : P
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Neil Gaiman- blog w polskiej wersji językowej


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 13