Ładny, nudny, sielankowy z początku obrazek, który może coś tam zawiera, ale ta zawartość ginie w trzynastozgłoskowcu. Jakiś tam obrazek szlachty jakich wiele. Odrzuca mnie i nie mogę pojąć, dlaczego toto dorobiło się opinii wybitnego dzieła, a tym bardziej narodowej epopei. Tym bardziej, że imho znalazłoby się parę innych traktujących o polskiej historii i społeczeństwie, przedstawiających sobą jakieś zjawiska społeczne czy cechy utworów które są po prostu lepsze, ciekawsze, głębsze i bardziej wciągające.
"Pan Tadeusz" to dzieło lirycznego geniuszu. Tak jak Mozart był geniuszem muzyki, nuty układały mu się już w głowie w wielkie kompozycje, tak Mickiewicz był geniuszem poezji, myśląc wierszem, który wyrzucał z siebie całymi strofami. Skilla improwizacji pozazdrościłby mu każdy dzisiejszy raper. Świadczą o tym praktycznie pozbawione poprawek notatki (podobnie jak w przypadku Mozarta), a najbardziej relacje z mickiewiczowskich freestylów. Kiedy wpadał w trans, ludzie ze wzruszenia płakali a nawet mdleli. Wielka Improwizacja została zainspirowana występami autora podczas odsiadki w rosyjskim więzieniu, gdzie posuwał się naprawdę daleko. Lecz jego największy freestyle miał miejsce we Włoszech, kiedy to zownował Słowackiego. Podobno przeszedł tam samego siebie. Szkoda, że nikt nie zapisał tych wystąpień (no ale Wieszczu na to nie pozwalał).
apage! Zwyczajnie się nie znasz, jedna z genialniejszych rzeczy jakie czytałem a trzynastozgłoskowiec to po prostu mjut na uszy.
Nie znam się, bo po prostu coś nie przypadło mi do gustu? Gratuluję przenikliwości.
No dobrze, argument, że AM umiał wyrażać swe myśli wierszem ot tak, do mnie trafia - rzeczywiście coś wyjątkowego. Ale poza tym że wielkie dzieło jest itd, itd, to CO o tym decyduje poza walorami poetyckimi? Skąd aż takie zachwyty? Pytam, bo zawsze mnie to zastanawiało, a facepalm to raczej nie wyjaśnienie...
Dla mnie, historykowi z krwi i kości, Pan Tadeusz jawi się przede wszystkim, jako przykład obecnej w ówczesnym społeczeństwie "polskim" wiary w Napoleona, wiary w jego legendę obrońcy "narodów" uciśnionych. Oprócz tego doskonale charakteryzuje wady i zalety szlachty polsko-litewskiej i jej nastawienie do Moskali.
sonia napisał/a:
Jakiś tam obrazek szlachty jakich wiele.
Jakich wiele? Mogłabyś wymienić owych wiele tytułów, które wg. Ciebie mogłyby mierzyć się z Panem Tadeuszem?
Nie jestem fanem Adama Mickiewicza - zdecydowanie wyżej cenię Słowackiego - ale od Pana Tadeusza wara.
Do Pana Tadeusza mam stosunek dość dziwny bo ta lektura towarzyszyła mi od dziecka.
Rodzice czytali nam książki od zawsze ale zapamiętałem tylko Chotomską (Wiersz o Rupakach np.) , Mickiewicza (całego ale głównie zapamiętałem Pana Tadeusza i utwory typu Lilie) i Parandowskiego. Potem Mickiewicz towarzyszył mi przez całe dzieciństwo i szkołę (rodzice często robili nam z niego "kartkówki") więc obecnie te książki mają dla mnie głównie smak dzieciństwa i beztroski.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Dla mnie, historykowi z krwi i kości, Pan Tadeusz jawi się przede wszystkim, jako przykład obecnej w ówczesnym społeczeństwie "polskim" wiary w Napoleona, wiary w jego legendę obrońcy "narodów" uciśnionych. Oprócz tego doskonale charakteryzuje wady i zalety szlachty polsko-litewskiej i jej nastawienie do Moskali.
sonia napisał/a:
Jakiś tam obrazek szlachty jakich wiele.
Jakich wiele? Mogłabyś wymienić owych wiele tytułów, które wg. Ciebie mogłyby mierzyć się z Panem Tadeuszem?
Nie jestem fanem Adama Mickiewicza - zdecydowanie wyżej cenię Słowackiego - ale od Pana Tadeusza wara.
Tu wkraczamy w gusta, ale niech będzie. Choćby Trylogia jest dla mnie ciekawsza, barwniejsza. Tyle że autor nie napisał ot tak, niemal od pstryknięcia palcem, wierszem to już nie może się mierzyć? W tym jest gorsza? To nie jest obraz nadziei, lecz raczej upadku, ale dobrze pokazuje cechy Polaków jakie do niego doprowadziły.
I nie wara, bo o ile wiem, nie jest to jakaś świętość na którą nie wolno podnieść ręki (klawiatury?) lecz wciąż utwór.
Umiejętności autora, obraz społeczeństwa, wiara (histeryczna i naiwna, ale nieważne), nastawienie do innych - zgoda, to wszystko jest, tylko w dalszym ciągu to nie są imho argumenty za tym, żeby PT traktować jak nie przymierzając Hadżar polskiej literatury.
Utrivv - też towarzyszy mi od dziecka. I dalej jak zachwyca, jak nie zachwyca.
Choćby Trylogia jest dla mnie ciekawsza, barwniejsza. Tyle że autor nie napisał ot tak, niemal od pstryknięcia palcem, wierszem to już nie może się mierzyć? W tym jest gorsza? To nie jest obraz nadziei, lecz raczej upadku, ale dobrze pokazuje cechy Polaków jakie do niego doprowadziły.
Trylogia była pisana "ku pokrzepieniu serc", więc nie jest odbiciem rzeczywistości żadnej epoki, a raczej wariacją na temat, czymś w rodzaju historycznej przygodówki. Poza tym omawiana epoka jest zupełnie inna, więc trochę ciężko porównywać...
PS. Jeśli chodzi o kwestię gustu, to tematyka Pana Tadeusza też nie do końca do mnie trafia, ale daleka jestem od odmawiania mu poetyckiego kunsztu.
Który konkretnie fragment mojej wypowiedzi powiedział Ci, że rozmawiamy o gustach? Jeżeli dobrze widzę napisałem jedynie o czym jest "Pan Tadeusz". Pod spodem dodałem jedynie - poza dyskusją z Tobą - że cenię wyżej utwory Słowackiego.
sonia napisał/a:
Choćby Trylogia jest dla mnie ciekawsza, barwniejsza.
Proszę nie porównuj Trylogii z "Panem Tadeuszem".
Teksty powstawały w zupełnie innych epokach. Epokach, których pisarze ślęczeli nad swoimi tekstami z zupełnie innych pobudek.
sonia napisał/a:
Tyle że autor nie napisał ot tak, niemal od pstryknięcia palcem, wierszem to już nie może się mierzyć? W tym jest gorsza?
Proszę, nie wmawiaj mi czegoś, czego nie napisałem.
Kiedy wspomniałem, że "Pan Tadeusz" jest lepszy od innych tekstów, tylko dlatego, że został napisany wierszem? Ale masz rację: jeżeli chodzi o język wypowiedzi to Sienkiewicz jest gorszy od Mickiewicza.
sonia napisał/a:
To nie jest obraz nadziei, lecz raczej upadku, ale dobrze pokazuje cechy Polaków jakie do niego doprowadziły.
Myślę, że powinnaś jeszcze raz przeczytać i "Pana Tadeusza" i Trylogię.
You Know My Name napisał/a:
Tiaa, szczególnie tych uciśnionych przez samą Francję najbardziej.
Dla mnie niestety większość romantyzmu to przeideologizowana szmira nie dająca się czytać.
Magu, Ty to wiesz i ja to wiem
Nie zmienia to jednak faktu, że dla wielu Polaków - i nie tylko - na początku dziewiętnastego wieku Napoleon kojarzył się z wolnością, a Moskale z uciskiem
Przez chwile chciałem sobie usilnie porównać Trylogię z Panem Tadeuszem i wyszło mi, że to całkiem bez sensu koncept jest.
H. Snopkiewicz napisał/a:
A te moje wypracowania! Zadałam sobie
raz temat,
który winien być wzorem dla Mańci na klasówki: „Porównanie starego Boryny z Janem
Kiepurą". Przy czym, jako osoba nie tak całkiem zwariowana, ograniczyłam pracę do jednego
zdania: „Takiego porównania nie da się przeprowadzić".
Sharin napisał/a:
jeżeli chodzi o język wypowiedzi to Sienkiewicz jest gorszy od Mickiewicza.
Sienkiewicz się brzydko wyrażał? Prywatnie czy publicznie?
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Nie jestem językoznawcą a trylogię czytałem w połowie podstawówki ale słyszałem że to grafoman - taki polski Karol Maj
Oczywiście fakt że to nie jest wielka literatura nie znaczy że nei może się podobać.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Ciekaw jestem, kto takim geniuszem literatury, by nazywać Sienkiewicza grafomanem. Każdemu piszącemu (poza pewną grupą faktycznych mistrzów literatury) życzę takiej grafomanii.
I jeszcze ten niby grafoman literackiego Nobla dostał. No, no. Fajnie być takim grafomanem.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
I jeszcze ten niby grafoman literackiego Nobla dostał. No, no. Fajnie być takim grafomanem.
Czy możesz z ręką na sercu powiedzieć że laureatami tej nagrody są same tuzy literatury?
Albo że są lepsi niż inni którzy jej nie dostali?
Ale bronić tezy nie mogę, może ktoś inny pomoże?
Edyta
Ze skruchą przyznaję że teza o grafomaństwie wyczytana chyba w książce Bezgrzeszne lata Makuszyńskiego.....
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nygga, please... Na tę opinię (by wzmocnić własną) najczęściej powołują się boty, które mogą Sienkiewiczowi klękać do miecza.
Biatch, please... w środowisku akademickim frazy "pierwszorzędny pisarz drugorzędny, Homer drugiej kategorii, Dumas Ojciec pierwszej klasy" zrobiły prawdziwą furorę
A że Gombrowicz jest mało obiektywny...oj tam, oj tam.
utrivv napisał/a:
Czy możesz z ręką na sercu powiedzieć że laureatami tej nagrody są same tuzy literatury?
By daleko nie szukać, nie rozumiem przyznania nagrody dla Jelinek oraz dla tego gostka z Australii, Coetzee. Hańbą napaliłbym w piecu.
Biatch, please... w środowisku akademickim frazy "pierwszorzędny pisarz drugorzędny, Homer drugiej kategorii, Dumas Ojciec pierwszej klasy" zrobiły prawdziwą furorę
Przy czym między funkcjonowaniem w środowisku akademickim a generowaniem zajebistej literatury korelacja nie występuje
tego gostka z Australii, Coetzee. Hańbą napaliłbym w piecu.
W Karak Kadrin mają na ten temat inne zdanie .
Hańba nie była taka zła, żeby wrzucać ją do jednego pieca z Kossakowską i Piekarą . Ale Wiek żelaza, Czekając na barbrzyńców i Ciemny kraj dużo ciekawsze, chociaż parę rzeczy Coetzeego, które przeszły mi przez łapska, to była męka dla mózgu (Do Zapisków ze złego roku trzeba mieć osobistego mentata, żeby to ogarnąć). Jego prozie brakuje dynamiki (mniej więcej tak, jak brakuje dynamiki Antarktydzie), ale zła literatura to nie jest. Bajdełej, Coetzee jest z RPA.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Obama też dostał Nobla. I co? Fajnie być czarnym prezydentem.
Obama to dostał Nobla popularności, bo umówmy się że pokojowy jest najbardziej przypadkowy.
utrivv napisał/a:
Czy możesz z ręką na sercu powiedzieć że laureatami tej nagrody są same tuzy literatury?
Nie, nawet uważam przeciwnie. Ale ja tego nie sugeruję. Za to czy ty możesz powiedzieć, że Nobla dostają grafomani?
MrSpellu napisał/a:
dla tego gostka z Australii, Coetzee. Hańbą napaliłbym w piecu.
"Hańby" nie czytałem, ale takie "Czekając na barbarzyńców" jest bardzo dobre.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum