Zakładam ten temat bo tego wymaga honor Po prostu nie może nie być na naszym forum tematu poświęconego najlepszemu serialowi komediowemu świata. A na pewno należącemu do czołówki takich seriali.
Był emitowany przez BBC Two w latach 2001 - 2003. Zyskał sporą popularność, także za oceanem. I tam też powstała emitowana do dziś wersja amerykańska, o której tutaj szerzej pisać mi się nie chce.
Serial jest - moim zdaniem - wybitny. Ale chyba jestem w mniejszości (podobnie jest z moją oceną "Arrested Development", o którym też wypadałoby kiedyś szerzej napisać). Nie wszystkim podoba się taki typ humoru. Bywa dosadny, ale nie ordynarny. Sytuacja komiczna jest budowana przez kilka scen, nie jest oparta na wicach, czy tylko krótkich, słownych żartach. Serial pokazuje pracę pewnego biura producenta papieru, gdzieś w prowincjonalnym mieście Slough. Widz ogląda pracę biura, historie pracowników "oczyma" ekipy kręcącej film dokumentalny. Cały serial jest stylizowany na dokument zresztą. Na czele biura stoi David Brent, manager średniego szczebla z rozbuchanym ego, pozbawiony szacunku podwładnych i nie przyjmujący tego do wiadomości, przekonany o własnej niepowtarzalności, zajebistości, poczuciu humoru i talencie wokalnym. A generalnie: szczyt, esencja niekompetencji. Z tego zderzenia wynika większość zabawnych sytuacji w tym serialu. To w zasadzie one man show: Davida Brenta gra Ricky Gervais, pomysłodawca (obok swego kumpla i wspólnika S. Merchanta), producent, scenarzysta. Ukrałd on serial wszystkim innym, skądinąd doskonałym postaciom i aktorom.
Trudno zaprezentować jakąś reprezentatywną próbkę humoru, która zwali z nóg i zachęci do obejrzenia tych, którzy jeszcze serialu nie widzieli. Wszystko z powodu specyficznego humoru i narastania pewnych sytuacji, wzbudzania u widza poczucia zażenowania i niezdrowej niemal fascynacji :0 Oglądałem ten serial trzy razy i nie mam dosyć. Dwa ostatnie seanse zawdzięczam temu, że ukazał się on w Polsce na dvd.
Wydanie jest w bardzo przyzwoitej cenie. Zapłaciłem za komplet 65 zł. A cały serial liczy dwa sezony (po 6 odcinków) plus do tego dwuczęściowy odcinek specjalny (akcja dzieje się trzy lata później po finale 2 sezonu). Mój ulubiony odcinek - ze szkoleniem. Obłęd.
Nie wierzę, że nie ma na tym forum ludzi, którzy nie widzieli tego serialu
P.S.: Do wersji amerykańskiej długo nie mogłem się przekonać. Dwa razy porzucałem po 1 i w trakcie 2 sezonu. Dopiero od sezonu 3 zaczął mi się podobać, a i to niedawno i nie wiem, jak długo wytrzymam.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Mówiłbyś inaczej, gdybyś pracował w brytyjskim biurze Znajomi, którzy pracują zgodnie twierdzą, że od tego serialu chce im się płakać
Sam miałem wątpliwą przyjemność spędzenia trochę czasu w podobnej "fabryce" i rzeczy, które my bierzemy za śmieszne, albo absurdalne, zdarzają się tam na porządku dziennym...
sam byłem świadkiem:
- gonitwy z szefem dookoła biurek
- rozwalania doniczki z roślinką po przegranej w WII
- zszywania rękawów zszywaczem (ot, dla kawału)
- wkładania surowej ryby do szuflady biurka
- legendarnych 'meetings on the meetings', w tym: morning meetings, mid-day meetings, evening meetings, after-work meetings, late-night meetings, weekend meetings, mind-sumer meetings, holiday meetings, emergency meetings, casual meetings, itp.
- przełączania kabli od telefonów
- smarowania dżemem krzesła (dżem to marmolada z pomarańczy, LOL)
- przedrzeźniania klientów, kiedy są na linii, w stylu (oh, shit, swiming with dolphins is sooo gay)
mój przełożony był debilem, a kierownik rasistowsko-seksistowskim socjopatą z ADHD i kompleksem boga.
Chcę powiedzieć, że dlatego iż zostałem skrzywiony praktykami w tym pięknym kraju, the Office mnie nie śmieszy ))
W ogóle nie pracowałem w biurze więc nie mam żadnego punktu odniesienia. Ale THE OFFICE nie miażdży mnie swoim realizmem (choć jest tak stylizowany genialnie) tylko stwarzaniem takiej trochę chorej ale zabawnej sytuacji uczestniczenia w podglądaniu żenady. Ricky Gervais jako David Brent jest po prostu swoistym geniuszem zła - czuje się w tej roli jak ryba w wodzie i nic nie jest w stanie go powstrzymać.
Amerykanie robią już 8 sezon, za który Gervais dostaje pieniądze nic przy nim nie robiąc. On zaś stworzył kompletną historię, bez początku, ale z finałem. Nie wyobrażam sobie, że można byłoby robić 8 sezonów brytyjskiego The Office.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Za Romkową poleceniem obejrzałem pierwszy odcinek THE OFFICE (UK).
Dla pewności obejrzałem też 5 minut drugiego odcinka, po czym cały sezon wypierdoliłem z dysku gdyż tocoś w moim odczuciu jest:
głupie
żenujące
kompletnie nieśmieszne
Pierwszy odcinek oglądałem wręcz z bólem zębów.
Kompletnie, Romulusie, nie rozumiem zachwytu.
I to strasznie kiepski.
Ale surowy jestem, bo kompletnie nie czuję tego typu poczucia humoru.
Romulus napisał/a:
Na czele biura stoi David Brent, manager średniego szczebla z rozbuchanym ego, pozbawiony szacunku podwładnych i nie przyjmujący tego do wiadomości, przekonany o własnej niepowtarzalności, zajebistości, poczuciu humoru i talencie wokalnym. A generalnie: szczyt, esencja niekompetencji. Z tego zderzenia wynika większość zabawnych sytuacji w tym serialu.
Takie napieprzanie się z żenady, zwyczajnie nie czuję tego, nie śmieszy mnie.
No i napieprzanie się z żenady też wydaje mi się żenadą.
To trochę jak kopanie leżącego...
Szkoda, że wam się nie podoba. Ja zwijam się ze śmiechu, bo takie napieprzanie się z żenady bardzo mi odpowiada. Choć moja żona miała podobnie jak wy: nie dawała rady obejrzeć w spokoju jednego odcinka Ja nadal będę podtrzymywał opinię, że to jeden z najśmieszniejszych seriali komediowych ever. Tylko nietypowy, jeśli chodzi o humor i konwencję. Choć jeśli ktoś już widział amerykańskie "The Office" lub "Modern Family", których konwencja - stylizacja na mockumentary - jest taka sama, oryginalnością się nie przejmie. Pozostaje humor i postać Davida Brenta w wykonaniu R. Gervaisa.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
No to dałem się namówić i pierwszy, krotki, sezon The Office za mną. Nie jest źle chociaż dupy mi nie urwało. Żenujący kierownik trochę mnie męczy. Podobnie Dwight. Wiem, że tak ma być i to clou pomysłu ale jednak. Jakoś chyba odrobinę przedobrzone. Pozostałe wątki ok. Ujęli mnie za to Jim i Pam.
Mocną stroną jest wygrywanie subtelności. Zapadła mi w głowę scena gdy chłopak, który z powodu debilizmu szefa traci kontrakt przynoszący mu 25% rocznego dochodu, mówi że to był dobry dzień tylko dlatego, że dziewczyna w której jest zakochany położyła głowę na jego ramieniu na kilka chwil.
Chyba jeszcze trochę na nich popatrzę.
_________________
Pierwszy sezon amerykański jest zerżnięty z brytyjskiego i to jest jego wada największa i ja trzy razy podchodziłem do tej wersji aż w końcu się przebiłem do odcinków, które były już oryginalnym amerykańskim wkładem w tą produkcję.
Ale porzuć amerykańską, póki co.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Po drugim sezonie jest jeszcze odcinek specjalny (albo w wersji jednoczęściowej albo w dwu częściowej). Akcja dzieje się 3 lata od wydarzeń z 2 sezonu. Nie będę spoilerował, ale trzeba go obejrzeć bo to finałowy odcinek. Drugi sezon kończy się jak się kończy
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Obejrzałem drugi sezon ze świątecznym dodatkiem. Jak dla mnie jest świetnie. Lepiej niż w pierwszym sezonie. Całość nabrała gładkości, watki się rozwinęły. Wątek Tima i Dawn to po prostu majstersztyk. Bardzo dobry serial wychodzący mocno poza standardowe pojmowanie tego typu przedsięwzięć.
W sumie dziwi mnie, że oglądacie taką masę seriali, w ogromnej mierze średniawych najwyżej, a odrzucacie rzecz tak oryginalną i inteligentną. Domyślam się, że chodzi o uczucie zażenowania. Niektórzy bohaterowie swym zachowaniem wzbudzają w widzu zażenowanie swym prostactwem i ograniczonością. Dodatkowo formuła quasi-dokumentu wzmacnia poczucie realizmu. Ponieważ ludzie zwykle nie lubią być zażenowani stąd, jak sadzę, owo dość masowe 'niepyknięcie'.
Co do wersji UK i USA to jedna rzecz nie podoba mi się w wersji USA. Steve Carell. W porównaniu z Gervaisem jest fatalny.
Domyślam się, że chodzi o uczucie zażenowania. Niektórzy bohaterowie swym zachowaniem wzbudzają w widzu zażenowanie swym prostactwem i ograniczonością. Dodatkowo formuła quasi-dokumentu wzmacnia poczucie realizmu. Ponieważ ludzie zwykle nie lubią być zażenowani stąd, jak sadzę, owo dość masowe 'niepyknięcie'.
Jestem tego samego zdania.
Zresztą pisałem wyżej, że chodzi właśnie o zażenowanie.
Aż zęby bolą.
Trzecia seria w porządku, z bardzo bardzo zakończeniem. Jim i Pam są bezdyskusyjnie najlepszą częścią tej produkcji.
Serial trzyma poziom przynajmniej do końca sezonu 6:) Aczkolwiek Jim i Pam z czasem stają się trochę nużący. Na szczęście Michael i Dwight ciągle są w wyśmienitej formie:)
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
kończę szóstą, nie tylko Jim i Pam, schemat całości zaczyna nużyć, wciąż te same zagrywki ale faktycznie Michael i Dwight nabierają mocy (szczególnie ten drugi), oglądam już trochę siłą rozpędu ( bo niewiele juz do końca zostało)
moim idolem jednakowoż jest Stanley
Ja się męczę z 8 sezonem. Ale chyba już siłę rozpędu nawet straciłem. Jeszcze jeden dwa odcinki i sobie daruję. Odejście S. Carrella pokazuje jaka pustka mimo wszystko powstała Choć chyba w 7 sezonie jest fajna scena, kiedy na korytarzu Michael Scott spotyka Davida Brenta Mały epizodzik R. Gervaisa i od razu robi się "jaśniej"
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum