Ja mam jeszcze jeden argument przeciwko łączeniu w jeden tom. Czytam właśnie ponownie "Starcie królów" i trzeba się z książką obchodzić jak z jajkiem, żeby się nie przełamała na grzbiecie (czego nienawidzę).
Jak książki są w jednym tomie opasłe, to żeby nie były opasłe. Wolę opcje jednotomowe, ale w twardych, solidnych wydaniach, a nie w takim, że będzie trzeba ze względów estetycznych po lekturze wywalić książkę, a na "stanie na półce" kupić nowy egzemplarz.
Dlatego zagłosowałem za wydaniem dwutomowym.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
I grzbiet się nie łamie? Chyba nikt nie czyta tak ostrożnie jak ja. Ale niestety mam żonę Parę kłótni o książki grube rozwalane w otwarciu okładką do góry już było.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Ja wybrałem opcje jednotomową, ale nie bez dłuższego wahania. Nie będę więc jakoś bardzo zawiedziony jeśli wyjdzie w dwóch tomach, pod tym jednak warunkiem, że nie poczuje się wyzuty z kasy, a tak będzie jeśli różnica w między obiema opcjami sięgnie 20 zł (40 za jeden, 2x30 za dwa?). Jeśli ostatecznie wydawnictwo zdecyduje się na wydanie w dwóch częściach, to najuczciwiej będzie chyba pomyśleć nad odpowiednią promocją w przedsprzedaży obejmującej już oba tomy, tak jak wspominałem wcześniej.
_________________ Grigori
" W dzisiejszych czasach konwencjonalna opinia głosi, że to światło tworzy cienie. Prawda wygląda jednak inaczej. Ciemność była pierwsza. Jest nieporównywalnie starsza i trwalsza niż światło. [...]
Jeśli prawda rzeczywiście jest tym, co trwa i nigdy nie zmienia swej natury, niebyt jest prawdziwszy od bytu. "
K. J. Bishop "Akwaforta"
Zależy jak czytasz Moje "Starcie..." było czytane tak około dziesięciu razy, a wyglada jeszcze całkiem ok
A moje starcie czytane jeden raz i już pierwsze oznaki łamania grzbietu są widoczne. Aczkolwiek z mojego doświadczenia wynika, że łamanie się grzbietu zależy od wielu różnych rzeczy - nawet od rodzaju papieru, z jakiego wykonany jest blok książki. Grubszy, sztywniejszy papier zwiększa ryzyko uszkodzenia grzbietu, bo podświadomie rozginamy książkę, żeby było nam wygodniej. W takim wypadku nieco bardziej wiotki papier wydaje się być lepszy, ale to też nie jest regułą. Ostatecznie, jeśli postanie na jednotomowym wydaniu, to spróbujemy coś pokombinować, żeby ten problem jakoś ominąć.
My na razie jesteśmy rozdarci pomiędzy obiema opcjami i sami jeszcze nie wiemy, co z tym kawałkiem ciasta począć, więc się nie wypowiadam. Ale miło nam, że rodzi to dyskusję. To świadczy o tym, że czytelnicy chcą się angażować.
Ja głosowałem za opcją jednotomową, choć także nie będę jakoś wielce zawiedziony jeśli wyjdzie wersja dwutomowa. Co więcej, jeśli miałoby to się przełożyć na możliwość wydawania ciekawych pozycji w przyszłości (bo kasa) to moze nawet lepsza będzie opcja z dwoma. Zresztą i tak kupię...
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
Jestem za jednym tomem. Mam świra na punkcie wyglądu książek, więc rozumiem argument z łamiącym się grzbietem, jednak bez przesady. Mam już dość dzielenia wszystkiego na pierdyliard tomów tylko po to żeby "jejku jejku" książeczka mi się nie pogniotła. Wolę jeden tom - nie takie grube książki się czytało i wyglądają jak nówki. Trzeba umieć je trzymać :D
W przypadku wersji dwutomowej jest też ryzyko że pojawią się gorsze recenzje, szczególnie w przypadku B-Max, kończącego się cliffhangerem. Oba B-ehemothy ogólnie powtarzają schemat Rozgwiazdy i Wiru i nie wprowadzają wiele nowego, raczej domykają wszystkie wątki. Ale samo zakończenie jest epickie... przypomina troszkę Matrix Rewolucje.
My na razie jesteśmy rozdarci pomiędzy obiema opcjami i sami jeszcze nie wiemy, co z tym kawałkiem ciasta począć, więc się nie wypowiadam. Ale miło nam, że rodzi to dyskusję. To świadczy o tym, że czytelnicy chcą się angażować.
Jakżeby inaczej, skoro im zależy...
Wydanie w jednym opasłym tomie w miękkiej oprawie rodzi niebezpieczeństwo uszkodzeń podczas lektury, ponieważ nie każdy ma cierpliwość trzymania knigi pod kątem 90 stopni w trosce o stan jej grzbietu. Co innego, gdyby była to twarda oprawa...
Żałuję, iż zapodaliście sondaż, gdyż później, w razie podjęcia decyzji niezgodnej z wolą większości głosujących, rozlegną się jęki i zgrzyt zębów. Jednak proszę się tym nie przejmować, bo narzekać ponarzekają, a i tak kupią.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Cieszy sukces Wattsa. Bardzo, bardzo. Zasłużony. "Wir" mógłby sprzedać się lepiej, ale mogło też być o wiele gorzej. Szczerze pisząc, właśnie tego gorzej się spodziewałem.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Cieszy sukces Wattsa. Bardzo, bardzo. Zasłużony. "Wir" mógłby sprzedać się lepiej, ale mogło też być o wiele gorzej. Szczerze pisząc, właśnie tego gorzej się spodziewałem.
Romulus, weź tylko pod uwagę, że "Rozgwiazda" jest księgarskich półkach już prawie od 9 miesięcy, natomiast "Wir" dopiero od dwóch. Tych wyników nie sposób porównywać.
Gratuluję dobrego startu i również cieszę się że wydawnictwu idzie dobrze. Do tego oczywiście czekam na kolejne ciekawe pozycje bo wydaje się, że sporo z nich może trafiać w moje zainteresowanie
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ciekawa rzecz, ale niewykonalna w przypadku umów z zagranicznymi agencjami. Przede wszystkim ze względu na umowy o e-booki, w których istnieją zapisy typu "e-book nie może być tańszy od edycji papierowej o więcej niż ileśtam %". Rozdawanie w formie gratisu raczej nie wchodzi w grę. Zapewne to my musielibyśmy pokrywać koszty takich operacji, a to z kolei sprawiłoby, że wydawanie książek stałoby się zupełnie nieopłacalne. ChiZine podpisuje umowy bezpośrednio z autorami, stąd mogą sobie na to pozwolić.
Zachodni wydawcy wprost wymagają zabezpieczeń ADE czy dopuszczają watermark (który też jest zabezpieczeniem)?
Czekam aż pojawicie się na Amazonie (będziecie nim pojawią się w Polsce? ), chociaż kwestia konwersji zabezpieczonego pliku na format Kindle to parę chwil. No i w Polsce najwięcej jest posiadaczy Kindle.
ArsMachina napisał/a:
"e-book nie może być tańszy od edycji papierowej o więcej niż ileśtam %"
Ciekawe czym się kierują w takim myśleniu.
Ze swojej strony dodam, że szkoda, że nie skupiacie się jeszcze bardziej na hard-sf, może się zdecydujecie jeśliby wam młodzieżowe rzeczy nie wypaliły (wtedy więcej czytania dla mnie i pewnie dla większości forum).
Zachodni wydawcy wprost wymagają zabezpieczeń ADE czy dopuszczają watermark (który też jest zabezpieczeniem)?
Czekam aż pojawicie się na Amazonie (będziecie nim pojawią się w Polsce? ), chociaż kwestia konwersji zabezpieczonego pliku na format Kindle to parę chwil. No i w Polsce najwięcej jest posiadaczy Kindle.
ArsMachina napisał/a:
"e-book nie może być tańszy od edycji papierowej o więcej niż ileśtam %"
Ciekawe czym się kierują w takim myśleniu.
Wprost wymagają dowolnego zabezpieczenia, który uniemożliwia bezprawne kopiowanie pliku przez osoby trzecie. Watermark tego nie gwarantuje. ADE w zasadzie też nie, bo średnio rozgarnięty człowiek jest w stanie złamać je sam przy pomocy Internetu w 15 minut, ale obawiam się, że nie zrozumieją tego ludzie, którzy nie wychowali się w erze technologizacji i cyfryzacji życia (czyli urodzonych w latach '80+).
Na Amazonie pojawimy się raczej dopiero, gdy dotrą do Polski. Próbowałem nawiązać z nimi kontakt, ale firma ma tak dziwaczną strukturę, że praktycznie nie sposób dotrzeć do jakiegoś działu handlowego. Niezależny autor może umieścić swoje dzieło na Amazonie w ciągu kilkudziesięciu minut. Firma posiadająca prawa licencyjne do przekładu i wydania już nie.
Jander napisał/a:
Ze swojej strony dodam, że szkoda, że nie skupiacie się jeszcze bardziej na hard-sf, może się zdecydujecie jeśliby wam młodzieżowe rzeczy nie wypaliły (wtedy więcej czytania dla mnie i pewnie dla większości forum).
Moja żona bardzo by chciała żeby tak było, ale osób czytających hard sf jest zbyt mało. Z każdą książką musielibyśmy utrafiać jak MAG ze "Ślepowidzeniem", a taka książka wychodzi jedna na rok, a i wtedy trzeba o nią walczyć z innymi wydawcami.
Moja żona bardzo by chciała żeby tak było, ale osób czytających hard sf jest zbyt mało. Z każdą książką musielibyśmy utrafiać jak MAG ze "Ślepowidzeniem", a taka książka wychodzi jedna na rok, a i wtedy trzeba o nią walczyć z innymi wydawcami.
Szkoda. Ale i tak znowu polecę wam Paula McAuleya.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Popieram propozycję McAuleya. Trzeba by go wypromować od nowa. Od czasu wydania kilku książek przez Zyska minęło już kilka ładnych lat. Ale może to i dobrze. Ludzie zapomnieli wydanie hard SF (Kraina baśni) ze smokiem na okładce - chyba ta publikacja położyła wydanie jego książek w Polsce.
A ja mam pytanie odnośnie antologii "Steampunk": dlaczego w polskiej edycji nie ma opowiadania "The Martian Agent, A Planetary Romance" Michaela Chabona?
A ja mam pytanie odnośnie antologii "Steampunk": dlaczego w polskiej edycji nie ma opowiadania "The Martian Agent, A Planetary Romance" Michaela Chabona?
Niestety to opowiadanie nie otrzymało pozwolenia na ponowną publikację. Podobnie jak w przypadku antologii składanych z pojedynczych opowiadań, antologie już gotowe i tak muszą przejść proces akceptacji przez poszczególnych autorów. Michael Chabon (lub jego agent) natomiast takiej zgody nie udzielił.
Na każdym forum o tematyce książkowej, które odwiedzę tam spotykam ASXa męczącego wszystkich o wydania książek w twardej oprawie... Ja nie wiem - czytasz te książki na poligonie/w czasie przepływania kanału La Manche wpław, że każdą książkę musisz mieć w twardej oprawie żeby się 'nie niszczyła'?
Generalnie jeżeli miałoby być wydanie w twardej oprawie to widziałbym (chciałbym aby było) to w formie takiej jak MAG wpuszcza Stephensona. Jedna gruba ładnie wydana książka. Chociaż pewnie to nierealne (no i nawet nie ma wydanych jeszcze wszystkich części Ryfterów).
Jak kupisz wszystkie w miękkiej, żeby wydawnictwo miało z czego sfinansować projekt w twardych oprawach.
adamo0 napisał/a:
Na każdym forum o tematyce książkowej, które odwiedzę tam spotykam ASXa męczącego wszystkich o wydania książek w twardej oprawie...
Primo - raptem to dopiero drugie forum... Sam chyba przyznasz, że "drugie" brzmi o wiele mniej zabójczo/obsesyjnie niż "każde"? Ponadto nie przypominam sobie, abym "męczył" kogokolwiek oprócz MAG-a i dopiero teraz, po raz pierwszy, Ars Machinę... To mają być "wszyscy"??
Secundo <a teraz patrz i płacz, jak zostaniesz koncertowo zaczopowany!>, co najważniejsze w tym wszystkim - otóż gdyby na stronie/blogu Ars Machiny nie pojawił się następujący wpis (cytuję): "Jak do tej pory „Rozgwiazda” jest naszą najlepiej sprzedającą się pozycją. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy sprzedaży z magazynów wyszła większa część nakładu, a ok. 75% całości została sprzedana. Całkiem nieźle, jak na nikomu nieznane wydawnictwo, które weszło na rynek z książkami niebędącymi potencjalnymi bestsellerami. Przy odrobinie szczęścia reszta nakładu zniknie z magazynów w ciągu najbliższego półrocza, co pozwoli nam pomyśleć nad tym, jak przedłużyć żywotność tej wyśmienitej trylogii. Po głowie chodzi mi piękne, twarde wydanie na gwiazdkę 2012, ale do tego czasu wszystko może się zmienić." (koniec cytatu), to kwestii twardej oprawy bym nie poruszył. Celowo pogrubiłem najważniejszą część wypowiedzi, abyś Pan nie przeoczył.
A teraz proszę mnie grzecznie przeprosić za "napaść". Skoro tak bardzo chcesz się czepiać, to radzę popracować nad "techniką".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum