"Oz" - dramat więzienny stacji HBO. Składa się z 6-ciu sezonów po 8 odcinków (sezon 4 zawierał 16 odcinków) wyświetlanych w latach 1997-2003. Serial doceniony wieloma nagrodami, dzieło wybitne. Najlepiej przybliżę go posługując się cytatami z dwóch świetnych artykułów mu poświęconych:
..."Oz jednym ciosem żelaznej pięści połamał wszystkie telewizyjne bariery. Oz to uliczna nazwa na więzienie masymalnego rygoru w Oswald. Tam dzieje się akcja. Wiem, że wiele osób pomyśli sobie teraz o pewnym popularnym serialu na P, ale ja nawet przez chwilę nie będę tych dwóch rzeczy porównywał. To by było artystyczne świętokradztwo. Oz to nie bajka osadzona za kratami. To nieznośnie mroczna opowieść o społecznym wykluczeniu. Zróbcie sobie listę tematów, których porządna telewizja nie może emitować. A teraz włączcie Oz - macie tam to wszystko. Bohaterowie to kryminaliści, i to zazwyczaj poważni - do Oz nie trafia się "za niewinność". To śmietnik społeczeństwa. Ci ludzie nikogo nie obchodzą. Ich życie jest warte tyle, ile zapłacisz strażnikowi, by na chwilę odwrócił głowę, kiedy ty będziesz ich dźgać sprężyną wydartą z łóżka. Wszystko, czego normalny człowiek nie chce w swoim życiu, tutaj ma swoje epicentrum. Bohaterowie reprezentują wszystkie możliwe amerykańskie mniejszości - mamy tu czarnych, Latynosów, Włochów, Irlandczyków, muzułmanów, motocyklistów, rasistów, nazistów, świrów, kaleki, zboczeńców, ćpunów, dilerów, cioty, gwałcicieli... Nie najlepsze towarzystwo. Serial jest niewiarygodnie brutalny, zarówno pod względem treści, jak i formy. Mamy tu nieustanne znęcanie się jednych nad drugimi, paskudne kłamstwa i zdrady, a do tego cały repertuar "zagrań nie dla dzieci" - każdy możliwy rodzaj przemocy, różnorodny homoseksualizm zarówno za zgodą, jak i bez zgody, a także tzw. "male frontal nudity" (czyli, na polski, gołe fiuty). Ten serial jest jak zły sen amerykańskiej telewizji. Wszystko, co zostaje wypychane ze świadomości narodu, tutaj powraca ze zwielokrotnioną siłą. Tak samo jak źli ludzie, którzy trafiają do więzienia za jedno zabójstwo, podczas pobytu zamieniają się w zabójców wielokrotnych i - jeśli wychodzą - to do reszty zdegenerowani i pozbawieni moralności. Czy byli typowymi zbirami, czy może zabili w impulsie złości, to nieważne - bo kiedy już zostaną skazani, Oz wrzuci ich w swoją karuzelę przemocy, z której jedynym wyjściem jest zamknięcie oczu i machanie nożem, gdzie popadnie. Tutaj nie ma szacunku dla nikogo, co dość trafnie oddaje anegdota z planu - podobno zawsze, gdy jakiś aktor się spóźnił, jego postać w następnym odcinku ginęła lub była gwałcona. Człowiek tak sobie ogląda ten danse macabre, a później włącza Zagubionych i zdaje sobie sprawę, że w stacjach publicznych nie wypada nawet pokazywać, że ktoś pali papierosy. To jest właśnie różnica, jaką zrobiło HBO.... "
..."Opowiadający o więziennej codzienności "OZ" położył fundamenty pod współczesne, ambitne seriale. Jego twórcy powiedzieli o seksie, przemocy i nietolerancji to, o czym inni bali się choćby pomyśleć. ... "
... ""OZ" przekroczyło wszystkie ówcześnie obowiązujące granice dotyczące pokazywania przemocy. W telewizji miała ona dotąd bardzo umowny charakter. Owszem, było sporo strzelanin, bijatyk, pościgów, ale bardzo mało krwi. Nawet kiedy na ekranie pojawił się jakiś trup, raczej nie szokował. Tymczasem w "OZ" przemoc stanowiła jeden z głównych elementów fabuły. Ekran ociekał krwią bardziej niż w medycznym serialu "Ostry dyżur". Przemoc pojawiała się w różnych aspektach, od zwyczajnych burd, przez brutalne gwałty, po bezwzględne morderstwa. Scena tatuowania swastyki na pośladkach jednego z głównych bohaterów należy do łagodniejszych, jakie pokazano w pierwszym sezonie.
Przemoc w "OZ" idzie w parze z przekleństwami i narkotykami. W stacjach naziemnych wulgarne słownictwo nie miało racji bytu. Zastępowano je barwnymi eufemizmami, które rozmijały się z uliczną mową. Budowano w ten sposób fikcyjny obraz Ameryki jako kraju o wysokiej kulturze słowa. W "OZ" zrezygnowano z tego mitu. Fontana stworzył cały fikcyjny słownik więziennego slangu, który został później zaadaptowany przez ulicę. To właśnie dzięki "OZ" dziś łatwiej jest usłyszeć wulgaryzmy w telewizyjnych hitach niż kinowych przebojach. ... "
Jeden z moich ulubionych seriali !! Mimo, że cała akcja toczy się w więzieniu to dzieje się tam więcej niż w Lostach czy innych Prison breakach. Nie jestem może jakimś znawcą, ale gra aktorska była bardzo dobra, można się wczuć w ten niebezpieczny klimat. Stworzone postacie są, jak dla mnie, bardzo głębokie a niektórych bohaterów nienawidzilem i uwielbiałem jednocześnie. Z całego serca polecam a jako, że sezony mają tylko po 8 odcinków to można sobie dość szybko cały serial zaaplikować.
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum