Czytam sobie Roberta Rankina (w końcu czas sprawdzić, jak pisze ). Na razie skończyłam Nostrodamus zjadł mi chomika i podobało mi się. Początek książki robi wrażenie nieco chaotycznego, autor przedstawia różne historie, trochę takie dzielnicowe legendy, pozornie niepowiązane ze sobą (fajnie przedstawione, ze zwichrowaną logiką, choć pod względem konstrukcyjnym miałam odczucie, że to zbiór gagów), ale potem wszystko zaczyna się zazębiać i prowadzi do satysfakcjonującego finału. Jest absurd, humor, może nie tak oszałamiający i zwariowany, jak u Douglasa Adamsa, ale zdecydowanie z tej samej przegródki.
Ogród nieziemskich rozkoszy jest IMHO lepszy. Jest wyraźna linia fabularna, są gry językowe, nawiązania do ludzi kultury, absurdy. No i kapitalny pomysł na katastrofę: cztery planety zderzają się (jedną z nich jest Ziemia), choć "sklejają się" byłoby chyba określeniem właściwszym, powstały twór ma kształt serdelka.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
tom 3ci J.L. Chalkera "Czterech Władców Rombu" - "Charon". Ogólem po 2 knigach spokojnie mogę stwierdzić, że czteroksiąg polecam. Takoż tym niezbyt rozmiłowanym w SF.
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
Przeczytałem najnowszy F&SF: całkiem niezłe, chociaż kilka słabszych tekstów też się trafiło. Nie rozumiem np. fascynacji Irvine'em - drugi tekst i drugie pudło moim zdaniem. Niemniej jest co poczytać.
Teraz niby zacząłem "Nawałnicę mieczy", ale w międzyczasie może jeszcze coś innego przeczytam. A o dwóch smutnych lekturach czerwcowych napisałem tutaj.
Ian McEwan "Amsterdam". Ciekawa historia dziwnych układów między byłymi kochankami jednej kobiety, którzy spotykają się na jej pogrzebie. Ich losy plączą się w zawiłej intrydze prowadząc do dramatu. Ciekawy splot wydarzeń.
Ian McEwan "Amsterdam". Ciekawa historia dziwnych układów między byłymi kochankami jednej kobiety, którzy spotykają się na jej pogrzebie. Ich losy plączą się w zawiłej intrydze prowadząc do dramatu. Ciekawy splot wydarzeń.
"Od urodzenia Godfrey, był jak każde inne stworzenie na ziemi, niesamowicie zajebistym twardzielem, choć w dość wąskim, naukowym sensie tego terminu - mianowicie, można było wyprowadzić jego genologie aż do pierwszego samoreprodukującego się stwora, którego, zważywszy na liczbę i różnorodność potomków, można uznać spokojnie za najbardziej zajebistego twardziela na świecie"
Książki która się tak zaczyna, nie można szybko odłożyć. Mam zamiar do końca tygodnia ją zdoić.
właśnie odebrałem z księgarni i zaczynam "A Dance with Dragons"
Jestem w połowie i aż trudno mi uwierzyć, że Martin kazał nam czekać kilka dobrych lat na ... kolejny tom, który IMHO jest najgorszym z całej serii ( wątpię aby 300 stron, które mi pozostało zmieniło moją opinię na temat książki).
Pamiętam, że nie mogłam się oderwać od Uczty dla Wron, a w DwD co kilkanaście rozdziałów muszę sobie zrobić dłuższą przerwę bo jestem książką znużona ... i głęboko rozczarowana.
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Mi akurat Uczta dla Wron podobała się najmniej, więc mam nadzieję że aDwD będzie dużo ciekawszy. Na razie zbyt mało przeczytałem, żeby wyrobić sobie opinię.
Co do tematu to skończyłem niedawno "The Sad Tale of the Brothers Grossbart" - książka niezła, ale maksymalnie krwawa i bluźniercza. Gdyby na książkach były ograniczenia wiekowe to ta jest co najmniej od 21 lat. Ciekawe czy jakieś polskie wydawnictwo zdecyduje się na przekład.
Co do tematu to skończyłem niedawno "The Sad Tale of the Brothers Grossbart" - książka niezła, ale maksymalnie krwawa i bluźniercza. Gdyby na książkach były ograniczenia wiekowe to ta jest co najmniej od 21 lat. Ciekawe czy jakieś polskie wydawnictwo zdecyduje się na przekład.
Od jakiegoś czasu MAG ma tę pozycję w "szkicach" wydawniczych.
Mag już od jakichś dwóch lat (może trochę krócej) ma książkę Bullingtona w planach, ale premiera ciągle jest przesuwana "na jutro".
e:
O, ASX mnie ubiegł.
/e
Po przeczytaniu zimowo-letniego numeru F&SF (Szambala i Jedna z jej dróg słabsze) oraz lipcowego NF (jeśli chodzi o prozę - najlepszy numer od dawna), teraz wziąłem się za Czarne światło Elizabeth Hand. Nawet niezłe, tylko czasami niuejdżowe mambo-dżambo trochę drażni (bardziej niż w AEgypcie Crowleya, chociaż wstawek jest mniej ).
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Skończona "Peanatema" Neala Stephensona - bardzo dobra, ale nie genialna. W pewnym momencie łapałam się na zerkaniu do przodu, bo mnie niektóre dysputy trochę nużyły. Nie jestem umysłem ścisłym, by mnie one fascynowały. Łyknięta "Szeroka woda" Jerzego Łukosza, dziwna powieść o facecie po 40, który po wypadku motocyklowym zaczyna dostrzegać inne elementy swojego życia. Nic rewelacyjnego, ale dało się czytać. Teraz niespiesznie podróżuję pociągiem przez Azję z Paulem Therouxem i jego "Wielkim bazarem kolejowym". Czyta się dobrze, niezłe portrety współpasażerów podróży.
Mi akurat Uczta dla Wron podobała się najmniej, więc mam nadzieję że aDwD będzie dużo ciekawszy. Na razie zbyt mało przeczytałem, żeby wyrobić sobie opinię.
Opinie w sieci są raczej pozytywne i plasują tom mniej więcej na 3 miejscu w cyklu - po "Nawałnicy mieczy" i "Starciu królów". Wady: za dużo cliffhangerów i mało pchnięcia do przodu.
A ja sobie przypominam na razie tom trzeci. Wiedząc, czego można się spodziewać, wyłapuje się sporo smaczków.
Skończona Kronika Ptaka Nakręcacza Murakamiego.
Jeśli miałbym do czegoś porównywać to do klimatem przystają do niego filmy Lyncha: Zaginiona Autostrada i Mulholland Drive. Niesamowitość w zagadce w tajemnicy. Bardzo dobre. Może nawet wybitne.
Zacząłem Tak jest dobrze Twardocha (i kończę, bo szybciutko się to czyta). Tu dla odmiany nasza zwykła, przyziemna normalność. Normalność lęków, brzydoty, okrucieństwa, zemsty, małości i słabości. Ot, to co wokół widzimy. Mocne. Bez filtra.
Lian Hearn Po słowiczej podłodze
Wykorzystując nieobecność Rudej, chciałem zrobić jej niespodziankę i przeczytać Opowieści rodu Otori, ale lektura pierwszego tomu mnie nieco przystopowała.
Żeby nie było, książkę czyta się szybko, wywołuje emocje, ale... Trochę mija się z moimi oczekiwaniami. Przede wszystkim nie dzieje się w Japonii, a magicznym odpowiedniku tegoż. Po drugie ma Plemiona z ich magicznymi umiejętnościami, a po trzecie - jest naiwna. Fabularnie to historia chłopca, który ma moc i zaczyna się szkolić w jej używaniu. Do tego kilka nieszczęśliwych miłości (w tym główna typu - ona zobaczyła go, on zobaczył ją i już się na amen zakochali), parę naciąganych wydarzeń. Normalnie bym przymknął na to oko, ale chwilowo nie mam nastroju na taką lekturę.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Lian Hearn Po słowiczej podłodze
Wykorzystując nieobecność Rudej, chciałem zrobić jej niespodziankę i przeczytać Opowieści rodu Otori, ale lektura pierwszego tomu mnie nieco przystopowała.
Słabo chciałeś, skoro tak szybko się poddałeś. Nie wierzę, że uda Ci się "nastroić".
Mag_Droon napisał/a:
Normalność lęków, brzydoty, okrucieństwa, zemsty, małości i słabości. Ot, to co wokół widzimy.
Normalność lęków, brzydoty, okrucieństwa, zemsty, małości i słabości. Ot, to co wokół widzimy.
Współczuję otoczenia.
Po prawie ośmiu latach siegnąłem poinownie po cykl "Inny świat" Tada Williamsa. Obecnie czytam pierwszy tom "Miasto Złocistego Cienia" Czyta się tak samo rewelacyjnie jak wiele lat temu na studiach
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
U mnie Nawałnica Mieczy Martina. Denerwują mnie trochę dłużyzny - niepotrzebne według mnie przeciąganie niektórych wątków. Nie zmienia to jednak faktu, że i tak świetnie się to czyta.
Ów "pewien sposób" postrzegany przez pana, jest wielce pokrętny, by nie napisać - pokręcony. Nie mam z tym nic wspólnego.
Martinus Jachus napisał/a:
Po prawie ośmiu latach siegnąłem poinownie po cykl "Inny świat" Tada Williamsa. Obecnie czytam pierwszy tom "Miasto Złocistego Cienia" Czyta się tak samo rewelacyjnie jak wiele lat temu na studiach
Choć ucharakteryzowałeś/"ufarbowałeś" się na Rzymianina i zmieniłeś "nazwisko", to w dalszym ciągu wychodzi z Ciebie/prześwieca się prawdziwy Jachu z Forum Stasia Kinga.
adam0 napisał/a:
U mnie Nawałnica Mieczy Martina. Denerwują mnie trochę dłużyzny - niepotrzebne według mnie przeciąganie niektórych wątków. Nie zmienia to jednak faktu, że i tak świetnie się to czyta.
Nie zgodzę się z Panem co do dłużyzn/przeciągania wątków.
Nie zgodzę się z Panem co do dłużyzn/przeciągania wątków.
Chodzi mi o nagminne powtarzanie pewnych opisów. Kiedy pierwszy raz Dany na przystani spotyka Silnego Belwasa podany jest jego opis (gruby, łysy, w malutkiej kamizelce). Potem znowu jest ten sam opis. Dokładnie ten sam, bo się wróciłem i sprawdziłem. Takich fragmentów jest dużo i psują mi one trochę odbiór, ale tak jak pisałem - nie wymagam od Martina wirtuozerii słowa, ważne że się dobrze bawię
Chodzi mi o nagminne powtarzanie pewnych opisów. Kiedy pierwszy raz Dany na przystani spotyka Silnego Belwasa podany jest jego opis (gruby, łysy, w malutkiej kamizelce). Potem znowu jest ten sam opis. Dokładnie ten sam, bo się wróciłem i sprawdziłem. Takich fragmentów jest dużo i psują mi one trochę odbiór, ale tak jak pisałem - nie wymagam od Martina wirtuozerii słowa, ważne że się dobrze bawię
Ciekawe. Przyznam szczerze (i bez bicia), że nawet nie zauważyłem/nie zwróciłem na to uwagi podczas czytania.
Patrząc na poruszoną przez Ciebie kwestię z drugiej strony (medalu), czytacz, dzięki takiemu zabiegowi nie musi cofać się ileś tam stron wstecz żeby sprawdzić kto zacz ten Belwas, jak wygląda, czy inny typek spod ciemnej gwiazdy.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Skończyłam "Wielki bazar kolejowy. Pociągiem przez Azję" Paula Theroux. Książka jest bardzo dobra jako portret podróżnika, w pewnym momencie bardziej zmienia się w dziennik opisujący samopoczucie w poszczególnych krajach. Widać wyraźnie, że ono się pogarsza, a opisy Japonii i ZSRR są bardzo mroczne. To była pierwsza książka podróżnicza tego autora, który w późniejszych się podobno bardziej rozwija i jest coraz lepszy. Jeśli będę miała okazję i wpadną mi w łapki, na pewno sięgnę.
Obecnie zabieram się za "44 Scotland Street" Alexandra McCall Smitha. Obiecuję sobie lekturę ciepłą, lekką i przyjemną.
Choć ucharakteryzowałeś/"ufarbowałeś" się na Rzymianina i zmieniłeś "nazwisko", to w dalszym ciągu wychodzi z Ciebie/prześwieca się prawdziwy Jachu z Forum Stasia Kinga.
Oj tam, oj tam... Błędy młodości A gdzie i w jakich sytuacjach "wychodzi" te prawdziwe alter ego?
adamo0 napisał/a:
Chodzi mi o nagminne powtarzanie pewnych opisów. Kiedy pierwszy raz Dany na przystani spotyka Silnego Belwasa podany jest jego opis (gruby, łysy, w malutkiej kamizelce). Potem znowu jest ten sam opis. Dokładnie ten sam, bo się wróciłem i sprawdziłem. Takich fragmentów jest dużo i psują mi one trochę odbiór, ale tak jak pisałem - nie wymagam od Martina wirtuozerii słowa, ważne że się dobrze bawię
Ja nie pamiętam takich fragmentów i nie zauważałem rzeczy, o których piszesz Podejrzewam, że tak mi szybko zleciało, ze nawet nie wiem kiedy każdy rozdział kończyłem
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum