Po 100 stronach Welinu (jak najbardziej smacznych), Wieki nadal są lepsze. Ciekawa forma nie przebije stylu, fabuły i klimatu
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
No, fabuły może i nie ma, ale jest leworucja! Najpierw masz obraz życia w mieście robotniczym (kopalnia eteru), nakreślenie świata oczami dziecka, później masz przeskok do Londynu widzianego oczami młodego radykała (tego samego dzieciaka), który kilka razy wkręca się w imprezy wyższych sfer i mu się to nawet podoba (chociaż ma moralne dylematy). Nie napiszę co dalej, ale można się w sumie tego domyślić (wystarczy pamiętać o pierwszym rozdziale). Ale książkę warto przeczytać. Za to nie rób błędu i nie czytaj od razu Domu burz, bo jest to książka o prawie tym samym (zmiany, zmiany, jak będzie wyglądało jutro?), tylko z innej perspektywy. Poczytałbym o tym świecie w pełni rozkwitu któregoś wieku.
U mnie Nova Swing na tapecie. Później pewnie Piknik na skraju drogi, który muszę sobie przypomnieć. Mieliście tak, że niektóre zdania z powieści Harrisona brzmiały bardzo znajomo, jakby niemal wyjęte z Pikniku...?
e:
A, to temat o Magu. Ale w sumie o książkach Maga wciąż. Czytaj Wieki Spellu, Jand ma dziwny gust.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Inna sprawa, że znajomość tych faktów nie przeszkadza w odbiorze książki, bo atmosfery nijak moje słowa nie oddają, a ta jest w tej powieści fenomenalna.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie znacie się, "Wieki światła" to jedna z najpiękniej napisanych książek, jakie czytałem. Chyba nigdy nie przeżyłem takiego szoku pod tym względem, jak przy pierwszej stronie książki MacLeoda.
Pan powyżej trochę przesadza, niemniej zgadzam się, że Wieki światła językowo stoją na bardzo wysokim poziomie.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Żeby nie było - książkę czytało mi się świetnie do chyba 300setnej strony. Potem wróciłem z wyjazdu, odłożyłem na półkę i nigdy skończyłem, choć próbowałem. Ale o mojej opinii o MacLeodzie pisałem tutaj parę ładnych lat temu
Co warto najsampierw przeczytać, jeśli chodzi o UW? Dotąd znam "Wieki Światła", "Ślepowidzenie", "Viriconium" i "Nakręcaną dziewczynę". Zezwalam wypowiedzieć się ASX-owi
Od siebie polecam Podziemia Veniss, Accelerando, Rzekę bogów i rzeczy Duncana - dylogia Welin/Atrament.
_________________ Teraz rozchodzi się po wszystkich salach, przeganiając zastałą woń dymu, alkoholu i potu, delikatny, mdławy aromat Śniadania: kwiatowy, przenikliwy, zaskakujący bardziej niż barwa zimowego słońca, przejmuje przestrzeń we władanie nie tyle za sprawą swej zwierzęcej ostrości czy natężenia, ile wskutek nader zawiłego wiazania molekuł, współuczestnicząc w sekretnej magii, dzięki której - co nieczęsto się zdarza - Śmierci tak wyraźnie daje się do zrozumienia, żeby się odpierdoliła - T. Pynchon
Shriek: Posłowie i Finch VanderMeera. Zdecydowanie. Tylko najpierw warto przeczytać Miasto szaleńców i świętych. A tak w ogóle to warto przeczytać wszystkie książki, może Listy z Hadesu Thomasa nie są nadzwyczajne, ale już jego Punktown jak najbardziej warto. Czytaj wszystko i nie zrażaj się jeśli coś się nie spodoba, bo inne książki są zupełnie inne i mogą stać się twoimi ulubionymi.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Co warto najsampierw przeczytać, jeśli chodzi o UW? Dotąd znam "Wieki Światła", "Ślepowidzenie", "Viriconium" i "Nakręcaną dziewczynę". Zezwalam wypowiedzieć się ASX-owi
Dzięki, łaskawco.
Skoro spodobały się "Wieki Światła", to musowo trzeba "Dom Burz", bo autor ten sam.
Warto sięgnąć również po prozę pani Valente. Oni piszą normalnie, bez udziwnień.
Wg mnie VanderMeer (obowiązkowo przeczytać wcześniej Miasto Szaleńców..., bo zgubi się kompletnie kontekst Shrieka a i Finch będzie uboższy) i Harrison. Potem KWG Duncana, choć to trudniejsza lektura co wykazał Ł. Warto sięgnąć również po Akwafortę i Accelerando.
Dworkin to może napisz które z przeczytanych książek najbardziej Ci się podobały? Bo jak Ślepowidzenie to bierz Accelerando, jak Nakręcana Dziewczyna to bierz Rzeke Bogów, jak Viriconium to Światło+Nove Swing jak Wieki Swiatła to Dom Burz. To tak drogą skojarzeń/kontynuacji. Ja Ci tam polecam Księgę Wszystkich Godzin, ale to samolubnie trochę bo chcę mieć partnera do dyskusji o tej książce.
U mnie Finch właśnie czeka na półce aż dorwę "Miasto..." i nadrobię zaległości z Vandermeera.
Wszystko co wpadnie w łapki, na razie nie spotkałem słabej książki z UW, każda ma coś do zaoferowania.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
To i ja poproszę o poradę: z UW czytałem "Maszynę różnicową" oraz "Accelerando". Jestem świeżo po maratonie Gibsona (Trylogia Ciągu + Trylogia San Francisco) i najchętniej poczytałbym coś, gdzie główny nacisk został położony nie na stronę naukową czy językową, a na ciekawą fabułę. Anyone?
Sammael, sięgnij po Miasto Szaleńców i Świętych, potem Shrieka i Fincha (niekoniecznie wszystkie na raz, koniecznie w tej kolejności). Hmmm, chyba robię się równie powtarzalny i przewidywalny jak ASX...
Z tą kolejnością się nie zgadzam, przecież można czytać pierw Fincha a potem jako uzupełnienie luk przeczytać Miasto i Shrieka. Tylko osoba, która niekoniecznie lubi opisywanie jednego miasto na wiele sposobów przetrwa lekturę Miasta, a następnie Shrieka i do Fincha nigdy nie dotrze.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum