Wnoszę jednakowoż z Twojej wypowiedzi, że Piliukowe pisarstwo masz za miernotę
Powinieneś wnosić, że pisarstwo tegoż autora mam za niewymagające wysiłku
Metzli napisał/a:
I tak się stałam osobą wychowaną na Pilipiuku? Jakoś dziwnym trafem nigdy nie sięgnęłam po żadną z jego książek xD
To było bardziej do tej wypowiedzi :
Fidel-F2 napisał/a:
znaczy, tak ciężko napisane, że nie chciało Ci się tego czytać przez całą książkę, a na koniec okazało się, że niewiele zrozumiałaś? zaiste smakowita lektura
Fidel-F2 napisał/a:
Poza tym gbura nie lubię osobiście i raz nawet wywaliłem go z forum SF na kilka miesięcy
Za nielubienie, czy coś innego?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Kwestia nie w tym czy czyta się łatwo czy trudno. Rzecz w tym, że akcja i fabuła są po prosty słabe. Bohaterowie są conieco tekturowi. Suabe literacko. Tak zwyczajnie.
Ale wizja przyszłości za to smakowita.
po prawdzie to sam się wywalił przy mojej niewielkiej sugestii ale forum mało mnie nie zjadło, a za co? właściwie to z powodu ograniczenia umysłowego i braku dystansu do siebie
Toudisław napisał/a:
Czy wydaje ci się czymś dziwnym że ktoś lubi się czasem przy lekturze pomęczyć ?
tak, dla mnie to dziwne gdy ktoś się chce przy lekturze pomęczyć, jak się chcę zmęczyć to odsnieżam posesję albo kopię doły.
Toudisław napisał/a:
że che książki która będzie od niego wymagać
Miły Toudi, mylisz pojęcia. Fakt, że książka czegoś od czytelnika wymaga nie jest tożsame z męczeniem się przy jej lekturze. Męczenie się, raczej wskazuje na braki w warsztacie literackim, nie do końca przemyślany pomysł, pseudointeligenckie nadęcie tudzież przerost formy nad treścią. Ksiązka wymagająca, powoduje, że co jakiś czas możesz przerwać lekturę bo musisz to czy owo przemyśleć nim podązysz dalej.
Mag_Droon napisał/a:
Rzecz w tym, że akcja i fabuła są po prosty słabe. Bohaterowie są conieco tekturowi. Suabe literacko. Tak zwyczajnie.
Ale wizja przyszłości za to smakowita.
no i wyszło szydło z worka, słaba książka z niezłym, zmarnowanym pomysłem
Ależ ono wyszło już wcześniej.
A co do zmarnowanego pomysłu, to raczej się nie zgadzam. Fakt, że autor zagubił się fabularnie, nie znaczy, że zmarnował pomysł.
Wizja przyszłości jest dopracowana, rozwinięta i kompletna. Inne elementy odstają.
Męczenie się, raczej wskazuje na braki w warsztacie literackim, nie do końca przemyślany pomysł, pseudointeligenckie nadęcie tudzież przerost formy nad treścią.
Zawsze brakuje mi w takich wyliczeniach takiej opcji, jak nieprzygotowanie czytelnika .
Męczenie się, raczej wskazuje na braki w warsztacie literackim, nie do końca przemyślany pomysł, pseudointeligenckie nadęcie tudzież przerost formy nad treścią.
Zawsze brakuje mi w takich wyliczeniach takiej opcji, jak nieprzygotowanie czytelnika .
Tak, jasne, najprościej zwalić winę na niedorobionego czytelnika... Nie odmawiam Strossowi wizji, natomiast faktem jest, że pozostałe elementy książki pozostawiają sporo do życzenia.
Męczenie się, raczej wskazuje na braki w warsztacie literackim, nie do końca przemyślany pomysł, pseudointeligenckie nadęcie tudzież przerost formy nad treścią.
Zawsze brakuje mi w takich wyliczeniach takiej opcji, jak nieprzygotowanie czytelnika .
Tak, jasne, najprościej zwalić winę na niedorobionego czytelnika... Nie odmawiam Strossowi wizji, natomiast faktem jest, że pozostałe elementy książki pozostawiają sporo do życzenia.
Drogi Asxie, moja wzmianka nie dotyczy tego szczególnego przypadku. Po prostu zwykle czytelnicy nie biorą pod uwagę swoich braków .
Stross ma pewne wady, ale dla mnie, równie ważna, jak jego książka jest tło. I o ile więdzę ogromne różnie pomiędzy Strossem a Cortazarem czy Borgesem, to nijak (nawet w przypadku zbioru opowiadań, jakim jest Accelerando) nie dostrzegam wyższości większości autorów science fiction w tej dziedzinie.
Zawsze brakuje mi w takich wyliczeniach takiej opcji, jak nieprzygotowanie czytelnika
trudno mi mówić o moim przygotowaniu w tym przypadku bo książki nie czytałem a rozważam teoretycznie opierając się na wypowiedziach tych co czytali, niemniej wydaje mi sie że Twoja uwaga jest chybiona, nieprzgotowanie czytelnika wiąze się raczej z trudnością zrozumienia tego co autor ma do powiedzenia, nie zaś z trudnościąprzedarcia sie przez gąszcz technicznych błędów należacych, że się tak wyrażę do rzemielśniczej sztuki. A z tym tu, mam wrazenie, mamy do czynienia.
Osobną działałkę stanowi jeszcze tłumaczenie. Może jest kiepskie i to stanowi problem a może jest bardzo dobre i ratuje resztki oryginału. W tym drugim przypadku tylko zapłakać nad Strossem
Zawsze brakuje mi w takich wyliczeniach takiej opcji, jak nieprzygotowanie czytelnika
trudno mi mówić o moim przygotowaniu w tym przypadku bo książki nie czytałem a rozważam teoretycznie opierając się na wypowiedziach tych co czytali, niemniej wydaje mi sie że Twoja uwaga jest chybiona, nieprzgotowanie czytelnika wiąze się raczej z trudnością zrozumienia tego co autor ma do powiedzenia, nie zaś z trudnościąprzedarcia sie przez gąszcz technicznych błędów należacych, że się tak wyrażę do rzemielśniczej sztuki. A z tym tu, mam wrazenie, mamy do czynienia.
Osobną działałkę stanowi jeszcze tłumaczenie. Może jest kiepskie i to stanowi problem a może jest bardzo dobre i ratuje resztki oryginału. W tym drugim przypadku tylko zapłakać nad Strossem
Jak już napisałem odrobinę powyżej, mój komentarz nie dotyczy tego szczególnego przypadku, jednak chyba warto wspomnieć i o tej możliwości?
No i skończyłem. Zachwycony na pewno nie jestem, zabrakło mi w książce... pisarstwa i fabuły. Tak, cały utwór to nośnik dla idei tylko, i to trochę mnie rozczarowało. Nie same idee czy zwrócenie uwagi na pewne kwestie, bo błahe i nieprzemyślane one nie są.
Zgodzę się - u Strossa warsztat i fabuła to największa bolączka. Co jednak nie przeszkodziły mi w zachwycie nad książką.
Zaczyna się mocno - już pierwszy cytat pozwala uruchomić szare komórki, a to dopiero początek, powolne wznoszenie. Niby powolne, ale świat pędzi do przodu, tratując stare, niesprawdzające się idee, poszukując nowego i ciągle się zmieniając. I stale przyśpiesza, aż dociera do granic i... poza nie. I przez cały czas rzuca ideami. Co prawda przez to na drugim miejscu i nieco po macoszemu potraktowani są bohaterowie i fabuła ich łącząca, tyle, że... Co z tego? Taki jest koszt postawienia na wizję, która przesłania pozostałe elementy. Dla mnie bomba.
Przy okazji, Stross ma bardzo ładną okładkę, jak na razie ulubioną w serii UW.
Najgorsze, co mnie spotkało przy lekturze tej książki, była świadomość, że po jeździe którą mi Accelerando zafundowało, kolejne w kolejności czytania - dwa dalsze tomy Gamdecka - będą lekturą banalną, pozbawioną wrażeń.
8/10
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie tak dawno skończyłem Accelerando. Po raz pierwszy ze Strossem zetknąłem się w F-WS bodajże w 2007 roku, pamiętam, że zamieszczonymi tak trzema opowiadaniami (inny przekład) byłem wprost zachwycony. Po przeczytaniu całości mam nieco mieszane odczucia. Po pierwsze struktura książki, a więc zbiór pisanych na przestrzeni lat opowiadań. Jak dla mnie wprowadza to niewielki chaos. Zdecydowanie wolę ciągłość, od poszatkowania opowiadaniami. Bohaterowie są jacyś tacy nijacy. Na dłużej w pamięci z pewnością pozostanie mi tylko kot no i może Pamela Stross kuleje fabularnie, opisuje świat bardzo sztywno. Tekst naszpikowany jest pojęciami z zakresu informatyki, ekonomii, co dla mnie jako humanisty stanowiło niemały orzech do zgryzienia. Z drugiej strony patrząc, że książka jest kompilacją różnych pomysłów, a bohaterowie czy styl to tylko pretekst do ich ukazania. Mankamenty te zdecydowanie przysłaniają świetne pomysły autora. Mi najbardziej spodobał się motyw dekonstrukcji układu słonecznego, mózg-matrioszki oraz sfery Dysona Trochę zawiodłem się motywem spotkania obcych za routerem. Ogólnie książka tylko dobra, z pewnością jeszcze kiedyś do niej powrócę, tak dla odmóżdżenia 7/10.
PS. Czytał ktoś inne pozycje autora w oryginale oczywiście (Iron Sunrise, Singularity Sky)? Jakieś opinie? Orientuje się kiedy (czy w ogóle?) wyjdzie u nas jakaś kolejna pozycja tego autora?
PS. Czytał ktoś inne pozycje autora w oryginale oczywiście (Iron Sunrise, Singularity Sky)? Jakieś opinie? Orientuje się kiedy (czy w ogóle?) wyjdzie u nas jakaś kolejna pozycja tego autora?
Ponoć Mag wyda w następnym roku Glasshouse i Halting State. Słyszałem, że ta pierwsza książka trafiła już do redakcji .
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Zabrzmiało to trochę jakbyś już nie był związany z Magiem.
Tez odnioslem takie wrazenie
Cytat:
Wieści o książkach Strossa cieszą.
Osobiscie wolalbym Singularity Sky i Iron Sunrise, ale jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma . Dobrze ze ukarza sie jeszcze przed Euro 2012 r. czyli planowanym Koncem Swiata
Przedpremierowa recenzja Szklanego domu Charlesa Strossa, autorem jest Kennedy
Właśnie zabiło mi to połowę nadziei na dobrą lekturę
Cytat:
Znajduję w „Szklanym domu” jedną rzecz, która naprawdę mi przeszkadzała, a jest nią ciągłe używanie narracji w czasie teraźniejszym.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Przedpremierowa recenzjaSzklanego domu Charlesa Strossa, autorem jest Kennedy
Właściwie mógłbym zgodzić się z Kennedym na temat ogólnej oceny - Szklany Dom to książka dobra, bardziej solidna niż błyskotliwa. Ale skojarzenia miałem zupełnie inne. "Amber" to być może znany przykład amnezji jako sposobu na rozpoczęcie fabuły ale Zelazny nieszczególnie eksploatuje ten wątek. Moim zdaniem Stross pije BARDZO bezpośrednio do prozy Dicka szczególnie "Przypomnimy to panu hurtowo" - tam wątek manipulacji przy pamięci to prawdziwa wirtuozeria, gdzie bohater nie tylko ma pretekst na fabuły pod tytułem "nic nie pamiętam" ale i czuje się cały czas manipulowany przez siły rozdające karty w wszechświecie, w dodatku przez swoją poprzednią osobowość sprzed utraty pamięci . Zresztą tak jak bohater Dicka, bohater Szkalnego Domu ma przeszłość jako m.i. agent specjalny.
Proszę o wyrozumiałość za ten OT:
Gdybym chciał przeczytać wszystkie recenzje Spella to co mam zrobić?
Kiedy klikam na jego nazwisko automatycznie podstawia mi się mail....
recka Spella
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
To ja wrzucę jeszcze moją reckę z Fantasty (chyba pierwsza w ogóle była... tak sie zastanawiam czy jakoś za szybko jej nie wrzuciliśmy bo 11go, a premiera jest bodajże jutro).
a odnośnie recki Kennedy'ego to ja raczej widzę trochę inne rozłożenie akcentów. Dużo ciekawszy wydaje mi się wątek pewnej manipulacji społeczeństwem i krytycznego spojrzenia na współczesne społeczeństwo, czasem ocierającego się wręcz o satyrę. Choć, nie przeczę, że fakt, iż zwracam uwagę bardziej na ten wątek może wynikać ze spaczenia zawodowego
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
Te społeczeństwo to tak nie do końca współczesne. Strossowi w swej satrzye fajnie udało połączyć się krytykę klimatów w stylu przesłodzonych amerykańskich lat 50dziesiątych (nieco w stylu Żon z Stepford) - w książce wyraźnie jest stwierdzone że próbuje się odtwarzać wiek XX bo najwięcej informacji jest z jego połowy, najmniej z początków/połowy XXI. Jednocześnie jest dość silny przytyk do współczesnych reality show (system punktacji, co niedzielne podsumowania w kościele etc). Moim zdaniem Stross trochę bardziej niż sama współczesną rzeczywistośc społeczną, sarka na pewną antycypowaną hiperzeczywistość - bardziej jak chcielibyśmy żeby nas widziano, a nie to jacy jesteśmy. I tutaj te ciągłe sentymenty amerykańskie do pięknych spokojnych lat powojennych, z segregacją rasową, przed feminizmem etc.
Te społeczeństwo to tak nie do końca współczesne. Strossowi w swej satrzye fajnie udało połączyć się krytykę klimatów w stylu przesłodzonych amerykańskich lat 50dziesiątych (nieco w stylu Żon z Stepford) - w książce wyraźnie jest stwierdzone że próbuje się odtwarzać wiek XX bo najwięcej informacji jest z jego połowy, najmniej z początków/połowy XXI
Ł napisał/a:
I tutaj te ciągłe sentymenty amerykańskie do pięknych spokojnych lat powojennych, z segregacją rasową, przed feminizmem etc.
Ta "współczesność" w samej recenzji jest lepiej sprecyzowana. Miałem fajne porównanie, bo mniej więcej w tym samym czasie gdy ja czytałem Szklany dom moja żona intensywnie oglądała Mad Men wiec pewne skojarzenia nasunęły się same. Ale wydaje mi się, patrząc na inne przedpremierowe recenzje, że Stross jest trochę niesłusznie kastrowany z wątku krytyki społecznej. A wydaje mi się on bardzo ważny. A może to jakiś ogólny trend w brytyjskiej fantastyce? Włączenie wątków krytyki społecznej pewne wrażenie literatury zaangażowanej? Mieville, teraz Stross.
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
Moja recka też jest już do przeczytania: http://katedra.nast.pl/ar...es-Szklany-dom/
Ale jak tak patrzę na powyższe wypowiedzi, to wiele nowego w niej raczej nie ma. Może trochę więcej skupiłem się na naturze eksperymentu.
I moja też: http://www.kawerna.pl/o-f...zklany-dom.html
W zasadzie chyba wszyscy mniej więcej się zgadzamy co do oceny książki, różniąc się nieco rozłożeniem akcentów. Mnie wydaje się że Stross może nieco nawet za bardzo zaangażował się w tą społeczną krytykę XX-tego wieku, przez co zmarginalizował szerszy opis społeczeństwa przyszłości. Tego właśnie mi brakowało w książce - owszem jest satyra na stare nierówności ale bardzo śladowo pociągnięto motyw nierówności przyszłości szczególnie na linii orto-człowiek a post-człowiek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum