choćby kult zaradności, który wyraża się choćby w tym, że teoretycznie każdy Amerykanin może zostać prezydentem, czy, bardziej ogólnie, w ustawodastwie
Saika, Saika jak zwykle w świecie swojej niewiedzy- jak już skończysz nosić sari to zapoznaj się z:
Art 2 konstytcji USA napisał/a:
Nie może zostać Prezydentem osoba, która nie jest obywatelem Stanów Zjednoczonych urodzonym w tym państwie, która nie była obywatelem Stanów Zjednoczonych w chwili uchwalania tej Konstytucji; nie może zostać Prezydentem osoba, która nie ukończyła trzydziestu pięciu lat życia i nie jest stałym mieszkańcem Stanów Zjednoczonych od czternastu lat.
Ustawodastwo US, te najwyżej rangi czyli konstytucja, automatycznie wyklucza możliwośc zostania prezydenta wszystkim amerykanom którzy np. zyskali obywatelstwo w trybie administracyjnym. Dlatego np. gubernator Schwarzenegger, mimo iż zarządza najbogatszym stanem US, teoretycznie (na gruncie teorii konstytucjnej) nie może zostać prezydentem.
Dlatego np. gubernator Schwarzenegger, mimo iż zarządza najbogatszym stanem US, teoretycznie (na gruncie teorii konstytucjnej) nie może zostać prezydentem.
A Obama ? W USA najprawdopodobniej się nie urodził co konsekwentnie przemilczano
Amerykanie w swoich początkach wzmocnili WASP kóre nadal obowiązuje z choć słabnie znacznie. Samo USA było szansą dla ludzi ale było też dość bezwzględne jak każdy nowo kolonizowany teren . Selekcja naturalna wymusiła przetrwani tylko zaradnych jednostek. Puźniej kraj okrzepł i napływał też Europejski Lumpen proretariat ale z tego co wiem zderzenie kulturowe było spore
Dlatego np. gubernator Schwarzenegger, mimo iż zarządza najbogatszym stanem US, teoretycznie (na gruncie teorii konstytucjnej) nie może zostać prezydentem.
A Obama ? W USA najprawdopodobniej się nie urodził co konsekwentnie przemilczano
Słowo "najprawdopodobniej" jest kluczowe w twojej wypowiedzi
Jeszcze nikt nie dowiódł, że nie urodził się w USA, choć przecież jest grupka, która usilnie stara się to zrobić. Na razie bezskutecznie i - najprawdopodobniej - ich starania to efekt takiej małej teorii spiskowej.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dlatego np. gubernator Schwarzenegger, mimo iż zarządza najbogatszym stanem US, teoretycznie (na gruncie teorii konstytucjnej) nie może zostać prezydentem.
A Obama ? W USA najprawdopodobniej się nie urodził co konsekwentnie przemilczano
Nie ma żadnych dowodów na to że Obama się w USA nie urodził. Bo:
- albo CIA takich dowodów nie znalazło co znaczy że ich nie ma.
- albo CIA postarało się żeby tych dowodów nie było i ich nie ma.
Prezydent US to nie sołtys Bździszowa i gwarantuje ci że jego sylwetka była prześwietlona zanim jeszcze zdecydował się na kandydaturę. Więc możesz sobie Toudi, sobie a muzą dumać nad tym.
Weberem mnie nie strasz, to nazwisko i tezę znam.
"Etyka protestancka a duch kapitalizmu" to praca, dość ciekaw z resztą, z którą miałam przyjemność się zapoznać, jego pogląd na temat judaizmu też nie jest mi obcy.
Może i została zaradnośc przywleczona (i wymuszona warunkami, przecież USA to był ogromny, dziewiczy obszar!) ale nabrała specyficznego charakteru, moim zdaniem.
I zyskała własny byt. To był jeden ze składników "kleju" o którym pisałam.
Łaku, przeczytaj ostatni punkt tego artykułu, którego treść zacytowałeś...
I czytaj prasę.
Ja sari miałam na sobie dwa razy w życiu.
Łaku, przeczytaj ostatni punkt tego artykułu, którego treść zacytowałeś...
Doradzam jakiś elementarny kurs logiki, pomoże ci to bardziej niż te blabla o Arystotelesie którego i tak nie rozumiesz - ostatni punkt artykułu dotyczy tylko obywateli US którzy nabyli obywatelstwo poprzez prawo krwi/ziemi (czyli od urodzenia), natomiast nie stosuje się go do osób które nie były obywatelami US od urodzenia, bo ci zostali wykluczeni na samym początku z zbioru. Wydaje mi się że masz trochę mało pamięci RAM koleżanko, skoro czytając koniec zdania wielokrotnie złożonego, już nie pamiętasz o jego początku.
Jak na osobę, która nie wie, kiedy się pisze "z" a kiedy "ze", jesteś bardzo pewny siebie, Łaku, a to jest tu błąd.
Po pierwsze, jakbyś zechciał się potrudzić, wiedziałbyś, że na moim kierunku jest taki przedmiot, jak logika, potem semiotyka logiczna.
Po drugie, skoro w skład zbioru "Obywatele USA" wchodzą ci, którzy są nimi zgodnie z prawem krwi oraz (!) ci, którzy to obywatelstwo nabyli inaczej- 14 lat legalnego pobytu, to ja mogę powołać się na tę drugą okolicznmość.
Po trzecie, system prawny USA to, podobnie jak w UK, tzw. common law. A to oznacza pewną ostrożność w operowaniu przepisami...
Jako przykład podam pewną anegdotkę z Wysp. A tam ustaw się nie anuluje.
Maturzyści powołali się, dla hecy, na ustawowe prawo do kufla piwa i śniadania w trakcie egzaminu, prawo pochodzące jeszcze sprzed wieków.
Wykładowca zgodził się, jest takie prawo, ale...
dalsza część tego przepisu mówiła bodaj o ucinaniu rąk za ściąganie!!
I spytał uprzejmie owych maturzystów, czy nadal chcą tego piwa...
Podobnie było z czarnoskórą kobietą, która chciała zostać burmistrzem (też Wyspy) ale lokalni rasiści powoływali się na przepis mówiący, że tylko osoba rasy białej może ów urząd pełnić.
Zapytują Romulusa, czy słyszał o tym i czy podobnie jest z przepisami w USA, gdzie sąd również, w pewnym sensie, tworzy prawo, formuując wykładnię danych przepisów.
Łaku widzi jeden zbiór, ja widzę dwa.
Romulusie, kto ma rację?
Co nie zmienia faktu, że można podopadać i pod "prawo krwi" i "prawo ziemi" albo zyskać obywatelstwo. (u nas może nadać je Prezydent RP, pod pewnymi warunkami)
I się głęboko mylisz. Bo prezydentem USA nie może być ten, kto się nie urodził na amerykańskiej ziemi. Tobie przydałby się przedmiot "Analiza i interpretacja" bo w przytoczonym artykule była mowa o obywatelach urodzonych na ziemi USA i którzy od 14 lat mieszkali na terenie USA, a nie dajmy - na to, byli zameldowani w tym czasie gdzieś w Europie i płacili europejskie podatki.
Łaku widzi jeden zbiór, ja widzę dwa.
Romulusie, kto ma rację?
Ł sparwa jest jasna.
Nie może zostać Prezydentem osoba, która nie jest obywatelem Stanów Zjednoczonych urodzonym w tym państwie
I starczy. Jak bym się urodziła w USA i mieszkał 20 lat w Polsce to nie mogę zostać prezydentem. Gdybym się urodził w Polsce a całe życie mieszkał w USA tez bym nie mógł. Warunek konieczny i warunek wystarczający
Nie może zostać Prezydentem osoba, która nie jest obywatelem Stanów Zjednoczonych urodzonym w tym państwie, która nie była obywatelem Stanów Zjednoczonych w chwili uchwalania tej Konstytucji; nie może zostać Prezydentem osoba, która nie ukończyła trzydziestu pięciu lat życia i nie jest stałym mieszkańcem Stanów Zjednoczonych od czternastu lat.
1) Nie może zostać Prezydentem osoba, która nie jest obywatelem Stanów Zjednoczonych urodzonym w tym państwie, która nie była obywatelem Stanów Zjednoczonych w chwili uchwalania tej Konstytucji
;
2) nie może zostać Prezydentem osoba, która nie ukończyła trzydziestu pięciu lat życia
3) i nie jest stałym mieszkańcem Stanów Zjednoczonych od czternastu lat.
Co tu jest niejasne?
Mag_Droon napisał/a:
Pshepuasham, ale gdzie tu Rasizm?
Nie wiem czy zauważył Pan, Panie władzo, ale ten wątek od dawna nie jest już tym czym się wydaje. Dlatego cytowanie konstytucji USA ma tutaj podłoże rasistowskie
Dlatego np. gubernator Schwarzenegger, mimo iż zarządza najbogatszym stanem US, teoretycznie (na gruncie teorii konstytucjnej) nie może zostać prezydentem.
A Obama ? W USA najprawdopodobniej się nie urodził co konsekwentnie przemilczano
Amerykanie w swoich początkach wzmocnili WASP kóre nadal obowiązuje z choć słabnie znacznie. Samo USA było szansą dla ludzi ale było też dość bezwzględne jak każdy nowo kolonizowany teren . Selekcja naturalna wymusiła przetrwani tylko zaradnych jednostek. Puźniej kraj okrzepł i napływał też Europejski Lumpen proretariat ale z tego co wiem zderzenie kulturowe było spore
Do ciebie, Toudi, i do wszystkich innych którzy nie pomyśleli przez 2 minuty przed sformowaniem swojej opinii w tej sprawie ;P :
1. A USA kampanie prezydenckie są zazwyczaj bardzo 'brudne'. Druga strona wyciągnie najdrobniejszy drobiazg przeciwko 'wrogiemu' kandytatowi, a jeśli nie mogą nic znaleźć to sfabrykują. Przykład: George W. Bush vs John Kerry. Grupa republikańska wymyśliła plotkę, według której Kerry - weteran wojny w Vietnamie - podejmował się niebezpiecznych zadań w czasie swojej służby tylko po to by otrzymać medale [w tym za otrzymane rany] po to by trzydzieści lat później wykorzystać je podczas kampanii prezydenckiej.
Naprawdę sądzisz, że takie szumowiny, wspomagane bogato przez Republikanów, ominęłyby fakt który całkowicie zakończyłby kampanię Obamy i zagwarantował zwycięstwo McCain'owi?
2. Paru sędziów i gubernator Hawajów, stanu w którym urodził się Obama, obejrzeli oryginalny certyfikat urodzenia Obamy i potwierdzili, że jest autentyczny. Sam prezydent wypuścił kopię swojego certyfikatu - oryginał jest w Hawajach i ten stan nigdy nie wypuszcza oryginałów.
3. W kronikach lokalnej hawajskiej gazety *każdy* zainteresowany może znaleźć kopię gazety z dnia narodzin Obamy, gdzie fakt jego urodzenia w lokalnym szpitalu jest ogłoszony.
Proszę, dowody. Z drugiej strony ta banda rasistów która twierdzi, że Obama nie jest obywatelem USA nie podała *jednego* skrawka dowodu na potwierdzenie swoich tez - nie licząc, oczywiście, *bardzo* kiepsko sfałszowanych nigeryjskich [i nawet jednego z Indonezji!] certyfikatów urodzenia.
_________________ FEELINGS ARE BORING. KISSING IS AWESOME.
(...) Druga strona wyciągnie najdrobniejszy drobiazg przeciwko 'wrogiemu' kandytatowi, a jeśli nie mogą nic znaleźć to sfabrykują. Przykład: George W. Bush vs John Kerry. Grupa republikańska wymyśliła plotkę, według której Kerry - weteran wojny w Vietnamie - podejmował się niebezpiecznych zadań w czasie swojej służby tylko po to by otrzymać medale [w tym za otrzymane rany] po to by trzydzieści lat później wykorzystać je podczas kampanii prezydenckiej.
Naprawdę sądzisz, że takie szumowiny, wspomagane bogato przez Republikanów, ominęłyby fakt który całkowicie zakończyłby kampanię Obamy i zagwarantował zwycięstwo McCain'owi?
To tak w kwestii dopowiedzenia tylko (bo nie sądzę, abyś tylko Republikanów uważał za szumowiny): przeciwko Dablju także strzelano brudem i to równie mocno, jak on i jego sztab się bawił. Zatem demokraci to nie są biedne, niewinne stworzonka, które zawsze grają fair. Mają poza tym za sobą najbardziej opiniotwórcze media. Dla Republikanów najpotężniejszą bronią medialną jest stacja FOX. Jeden z czołowych dziennikarzy USA odszedł na emeryturę po tym, ja "zaatakował" Dablju wyssaną z palca informacją (nie pamiętam już, czego dotyczyła, chyba jego bumelanctwa w Gwardii Narodowej lub czegoś w tym stylu).
EDIT: odnośnie Johna Kerry. Umniejszanie jego zasług wojennych to był typowy zabieg mający zedrzeć z niego płaszcz patrioty, bo Dablju na wojnie życiem nie ryzykował. Normalny manewr i sprytnie przeprowadzony - bo to nie sztab Dablju atakował tylko jakaś organizacja kombatancka.
Ale, na marginesie tego, nie można zapominać, że niektóre wpływowe rodziny z ambicjami politycznymi szkolą swoich potomków z myślą o przyszłych wpływach. Stąd przecież kwestia na jakiej uczelni studiowałeś ma znaczenie, tak samo jak przynależność do odpowiednich bractw studenckich, które od młodego formują kandydata do władzy, zwłaszcza że zazwyczaj do klubów tych należą potomkowie ich wcześniejszych członków, którzy już pełnią ważne funkcje we władzach i biznesie itp.
Al Gore też był taką szkoloną "maszyną do zdobycia władzy". Idealnie obły i bez wyrazu i zdecydowanych poglądów. Dopiero "wyzwolony" po tym, jak Dablju spuścił mu manto, zajął się biznesem (rada nadzorcza Google) i walką o klimat. Póki był politykiem starał się być teflonowy i "dla każdego".
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
(...) Druga strona wyciągnie najdrobniejszy drobiazg przeciwko 'wrogiemu' kandytatowi, a jeśli nie mogą nic znaleźć to sfabrykują. Przykład: George W. Bush vs John Kerry. Grupa republikańska wymyśliła plotkę, według której Kerry - weteran wojny w Vietnamie - podejmował się niebezpiecznych zadań w czasie swojej służby tylko po to by otrzymać medale [w tym za otrzymane rany] po to by trzydzieści lat później wykorzystać je podczas kampanii prezydenckiej.
Naprawdę sądzisz, że takie szumowiny, wspomagane bogato przez Republikanów, ominęłyby fakt który całkowicie zakończyłby kampanię Obamy i zagwarantował zwycięstwo McCain'owi?
To tak w kwestii dopowiedzenia tylko (bo nie sądzę, abyś tylko Republikanów uważał za szumowiny): przeciwko Dablju także strzelano brudem i to równie mocno, jak on i jego sztab się bawił. Zatem demokraci to nie są biedne, niewinne stworzonka, które zawsze grają fair. Mają poza tym za sobą najbardziej opiniotwórcze media. Dla Republikanów najpotężniejszą bronią medialną jest stacja FOX. Jeden z czołowych dziennikarzy USA odszedł na emeryturę po tym, ja "zaatakował" Dablju wyssaną z palca informacją (nie pamiętam już, czego dotyczyła, chyba jego bumelanctwa w Gwardii Narodowej lub czegoś w tym stylu).
EDIT: odnośnie Johna Kerry. Umniejszanie jego zasług wojennych to był typowy zabieg mający zedrzeć z niego płaszcz patrioty, bo Dablju na wojnie życiem nie ryzykował. Normalny manewr i sprytnie przeprowadzony - bo to nie sztab Dablju atakował tylko jakaś organizacja kombatancka.
Ale, na marginesie tego, nie można zapominać, że niektóre wpływowe rodziny z ambicjami politycznymi szkolą swoich potomków z myślą o przyszłych wpływach. Stąd przecież kwestia na jakiej uczelni studiowałeś ma znaczenie, tak samo jak przynależność do odpowiednich bractw studenckich, które od młodego formują kandydata do władzy, zwłaszcza że zazwyczaj do klubów tych należą potomkowie ich wcześniejszych członków, którzy już pełnią ważne funkcje we władzach i biznesie itp.
Al Gore też był taką szkoloną "maszyną do zdobycia władzy". Idealnie obły i bez wyrazu i zdecydowanych poglądów. Dopiero "wyzwolony" po tym, jak Dablju spuścił mu manto, zajął się biznesem (rada nadzorcza Google) i walką o klimat. Póki był politykiem starał się być teflonowy i "dla każdego".
Nie zaprzeczam, że demokraci również bawią się w brudną politykę - mówiłem o republikanach, ponieważ to oni rozpuszczają idiotyczne kłamstwa o Obamie.
_________________ FEELINGS ARE BORING. KISSING IS AWESOME.
A to pieprznęłaś jak łysy grzywką o kant kuli. Oczywiście, że się anuluje - albo przez napisanie nowej ustawy, która całkowicie przekreśla starą, albo przez zwyczajne zaprzestanie używania. To, że jakieś prawo jest "na papierze" - niewiele znaczy. To już nawet w Polsce można zobaczyć - wystarczy kodeks wykroczeń zobaczyć i popytać znajomych ilu z nich kiedykolwiek dostało karę za naruszenie art. 49 owego kodeksu. Pogratuluję jak się okaże, że będzie jedna osoba. Jak będzie ich więcej - poproszę o adresy, w pracy naukowej wykorzystam informacje od nich uzyskane co do praktyki stosowania tego przepisu.
Saika napisał/a:
Po trzecie, system prawny USA to, podobnie jak w UK, tzw. common law. A to oznacza pewną ostrożność w operowaniu przepisami...
Z całym szacunkiem, ale prawo konstytucyjne w USA to nie takie znowu czyste common law, bo prawo "spisane" istnieje od początku tego kraju i każda decyzja zawsze ma oparcie w tekście konstytucji. A to, że sędziowie w SN USA mają czasem bardzo ciekawe poglądy na to co może być zawarte w zdaniu "Congress shall make no law respecting an establishment of religion, or prohibiting the free exercise thereof; or abridging the freedom of speech, or of the press; or the right of the people peaceably to assemble, and to petition the Government for a redress of grievances"... cóż, dziwić nie powinno w wypadku tego typu sądów, jak się chociażby porówna praktykę naszego TK z początku lat 90tych i interpretacji pojęcia "demokratycznego państwa prawa" (z resztą i dziś niektóre interpretacje są... cokolwiek ciekawe) :-D Taki przywilej sądu "najwyższego", że może robić co chce i jak chce.
To już nawet w Polsce można zobaczyć - wystarczy kodeks wykroczeń zobaczyć i popytać znajomych ilu z nich kiedykolwiek dostało karę za naruszenie art. 49 owego kodeksu. Pogratuluję jak się okaże, że będzie jedna osoba. Jak będzie ich więcej - poproszę o adresy, w pracy naukowej wykorzystam informacje od nich uzyskane co do praktyki stosowania tego przepisu.
Wiesz, jak Edyta Górniak nie dostała kary... i Lech Kaczyński też nie...
Już wiem dlaczego sobie nie wyobrażam monarchii w Polsce. Dlatego, że nie widzę szans, abyśmy mieli monarchę takiego jak ta pani: http://wyborcza.pl/1,7524..._poddanymi.html
Mag_Droon, Ale po co nam taki monarcha ? Tak szczerze. Mój podziw ale ona jest tylko ozdobą jej opanowanie na nić się nie zdaje bo nie ma władzy. Zresztą skandale też podszrpneły tą moharchię. A ta pani nagradzała morderców którzy na irlandzkich Ulichach bezbronnym ludziom strzelali w tył głowy
Ona nie robiła tego sama z siebie - wszystkie decyzje podejmują rząd i parlament. A co do samodzierżawia to nie sprawdza się ono w praktyce. Między innymi dlatego się zmieniło w formy znane nam teraz.
Odpowiedzialność jest pochodną władzy i wolności decyzji. Nie posiadając ich mogłaby jedynie ustąpić z tronu. Ale to byłoby zaprzeczeniem postawy życiowej jaką wybrała. Możnaby tu postawić jako przykład postawę monarchu Belgii bodajże, który nie mogąc zgodzić się na liberalizację ustawy normującej aborcję abdykował na jeden dzień. Ale to by nie było chyba rozwiązanie.
Wraca stare przebrane za nowe . W skrócie: legislatura stanowa Nevady chce umożliwić korporacjom przejęcie na terenach przez nie posiadanych prerogatyw władzy lokalnej. Jak ma to działać: przykładowe Live Corp wykupuje trzy i pół haziaja gruntów, stawia tam sobie miasteczko, zaczyna ściągać pracowników i robić interesy, po pewnym czasie miasteczko wyłazi spod jurysdykcji odpowiedniego okręgu (hrabstwa) i zaczyna być zarządzane przez radę mianowaną przez korporację, a posiadającą wszystkie narzędzia władzy lokalnej takie jak stanowienie podatków, lokalnych praw, organizację usług publicznych łącznie z edukacją, wymiarem sprawiedliwości i organami ścigania. Jestem zdjęty grozą, ale i pod wrażeniem, bo z jednej strony zalatuje to CP2020/Shadowrunem, republikami korporacyjnymi i w ogóle futuryzmem, a z drugiej, powiedzmy sobie wprost, Szesnaście ton, i co z tego mam... Tak czy inaczej trzeba sprawę śledzić, bo to może być początek niezdrowego trendu.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum