Patrząc na obrazek wklejony przez Maega, który raczej nie jest wyprodukowaną przez Amazon ściemą widać, że to dystrybucja najbardziej wpływa na cenę. Jeśli u nas Empik tutaj nie chce ustąpić to sam sobie strzela w stopę, a że jest monopolistą to strzela na dzień dzisiejszy w stopę całego rynku.
Tu nie chodzi o EMPIK. Rabaty wszystkich dystrybutorów są wyższe niż 28% z załączonego przez Maega obrazka (prawdę mówiąc nie wierzę w 28% Amazonu). Jeśli dodatkowo weźmiemy jeszcze pod uwagę ten nieszczęsny 22 % Vat, sprawa nie wygląda dobrze.
W przypadku książek tradycyjnych jak i ebooków ja nie mam złudzeń i wiem, że ta cena kształtuje się po tym jak Wy tę książkę przygotujecie. Nie marudzę też aż tak na ceny tych książek do tej pory. No może poza wznowieniem "Cryptonomiconu", które mnie nieco powaliło Po prostu nie jestem w stanie pojąć z ekonomicznego punktu widzenia jak ebook może być droższy lub tańszy o powiedzmy 5% od książki papierowej. Nawet uwzględniając ten VAT. Może nie siedzę w tej branży, ale doskonale wiem ile kosztuje logistyka związana z każdym towarem. Jakie są koszty magazynowania, transportu i marże pośredników, chociaż po tym co czytam widzę, że tutaj i tak jest Wersal w porównaniu z tym co wyczyniają np. sieci handlowe takie jak Tesco. Po prostu w przypadku ebooka musi odpaść tyle kosztów, że te ceny są dla mnie zwyczajnie nierealne. A bardzo kibicuję rozwojowi tego rynku po tym jak zasmakowałem tego jak teraz wyglądają ebooki.
W przypadku książek tradycyjnych jak i ebooków ja nie mam złudzeń i wiem, że ta cena kształtuje się po tym jak Wy tę książkę przygotujecie. Nie marudzę też aż tak na ceny tych książek do tej pory. No może poza wznowieniem "Cryptonomiconu", które mnie nieco powaliło Po prostu nie jestem w stanie pojąć z ekonomicznego punktu widzenia jak ebook może być droższy lub tańszy o powiedzmy 5% od książki papierowej. Nawet uwzględniając ten VAT. Może nie siedzę w tej branży, ale doskonale wiem ile kosztuje logistyka związana z każdym towarem. Jakie są koszty magazynowania, transportu i marże pośredników, chociaż po tym co czytam widzę, że tutaj i tak jest Wersal w porównaniu z tym co wyczyniają np. sieci handlowe takie jak Tesco. Po prostu w przypadku ebooka musi odpaść tyle kosztów, że te ceny są dla mnie zwyczajnie nierealne. A bardzo kibicuję rozwojowi tego rynku po tym jak zasmakowałem tego jak teraz wyglądają ebooki.
Gdybyśmy działali na takich samych zasadach, jak te z obrazka powyżej, ebooki migłyby być tańsze nawet o 30-35% od książek papierowych. Oczywiście w troszkę innej sytuacji są wydawcy prozy rodzimej, bo nie ponoszą kosztów przekładów, które w Polskich warunkach są bardzo istotnym elementem ceny książki. Weźmy chociażby wspomniany Cryptonomicon. Gdyby to była tłumaczona po raz pierwszy książka, koszty przekładu, redakcji, korekty i składu, wyniosłyby około 50 tysięcy złotych (a nie około 35 tysięcy, jak w naszym przypadku). I tu już wszystko zależy od nakładu. Większość książek fantastycznych, sprzedaje się w przedziale pomiędzy 1.5, a 5000 egzemplarzy (średnia sprzedaż książek z UW to 2000 egzemplarzy). Nakład Crypto to 3000 (sukcesem pewnie bedzie, jak sprzedamy połowę). Po odjęciu marży dystrybutora za książkę dostajemy pomiędzy 32 a 34 PLN. Po stronie kosztów jest 18 PLN za druk, około 11 na egzemplarz za przekład, redakcję, korektę oraz skład i 7,12 dla autora. To daje nam już 36.12. Czyli po sprzedaniu trzytysięcznego nakładu, który jest niesprzedawalny, za abstrakcyjne w Polskich warunkach 89 PLN, nadal jesteśmy w plecy. Paranoja!
Rozważmy, jak wyglądałaby ta sytuacja, gdyby Crypto ukazał się po raz pierwszy w Polsce i sprzedał w nakładzie 3000 w formie elektronicznej, przy założeniu, że marża dystrybutora jest taka, jak w Amazonie i nadal mamy 22% Vatu.
Koszty tłumaczenia, redakcji, korekty i składu w takim przypadku to 50000 PLN czyli około 17 PLN na egzemplarz.
Ok, zaczynamy.
Crypto e-book
Cena detaliczna - 50 PLN
Cena netto (po odjęciu podatku Vat) 39
Suma po odjęciu marży dystrybutora jak w Amazon,com, około 28% - 28,08
Honorarium dla autora - zwykle około 25% od ceny którą otrzymijemy po odjęciu Vatu i marży dystrybutora (25 % z 28,08 PLN)
Zostaje nam 21, 06
Czyli po zapłaceniu kosztów przekładu, redakcji, korekty i składu mamy 4.06 PLN i jeszcze kilka rzeczy do zapłacenia, nie mówiąc już o kosztach stałych wydawnictwa (śmieszna suma w porównaniu do tej z Amazona i to w przypadku, gdy książka kosztuje abstrakcyjne 50 PLN, co przecież nikogo nie zadowoli.
Mam nadzieję, że rzuca to trochę więcej światła na wiele zagadnień.
W przypadku książek tradycyjnych jak i ebooków ja nie mam złudzeń i wiem, że ta cena kształtuje się po tym jak Wy tę książkę przygotujecie. Nie marudzę też aż tak na ceny tych książek do tej pory. No może poza wznowieniem "Cryptonomiconu", które mnie nieco powaliło Po prostu nie jestem w stanie pojąć z ekonomicznego punktu widzenia jak ebook może być droższy lub tańszy o powiedzmy 5% od książki papierowej. Nawet uwzględniając ten VAT. Może nie siedzę w tej branży, ale doskonale wiem ile kosztuje logistyka związana z każdym towarem. Jakie są koszty magazynowania, transportu i marże pośredników, chociaż po tym co czytam widzę, że tutaj i tak jest Wersal w porównaniu z tym co wyczyniają np. sieci handlowe takie jak Tesco. Po prostu w przypadku ebooka musi odpaść tyle kosztów, że te ceny są dla mnie zwyczajnie nierealne. A bardzo kibicuję rozwojowi tego rynku po tym jak zasmakowałem tego jak teraz wyglądają ebooki.
Gdybyśmy działali na takich samych zasadach, jak te z obrazka powyżej, ebooki mogłyby być tańsze nawet o 30-35% od książek papierowych. Oczywiście w troszkę innej sytuacji są wydawcy prozy rodzimej, bo nie ponoszą kosztów przekładów, które w Polskich warunkach są bardzo istotnym elementem ceny książki. Weźmy chociażby wspomniany Cryptonomicon. Gdyby to była tłumaczona po raz pierwszy książka, koszty przekładu, redakcji, korekty i składu, wyniosłyby około 50 tysięcy złotych (a nie około 35 tysięcy, jak w naszym przypadku). I tu już wszystko zależy od nakładu. Większość książek fantastycznych, sprzedaje się w przedziale pomiędzy 1.5, a 5000 egzemplarzy (średnia sprzedaż książek z UW to 2000 egzemplarzy). Nakład Crypto to 3000 (sukcesem pewnie bedzie, jak sprzedamy połowę). Po odjęciu marży dystrybutora za książkę dostajemy pomiędzy 32 a 34 PLN. Po stronie kosztów jest 18 PLN za druk, około 11 na egzemplarz za przekład, redakcję, korektę oraz skład i 7,12 dla autora. To daje nam już 36.12. Czyli po sprzedaniu trzytysięcznego nakładu, który jest niesprzedawalny, za abstrakcyjne w Polskich warunkach 89 PLN, nadal jesteśmy w plecy. Paranoja!
Rozważmy, jak wyglądałaby ta sytuacja, gdyby Crypto ukazał się po raz pierwszy w Polsce i sprzedał w nakładzie 3000 w formie elektronicznej, przy założeniu, że marża dystrybutora jest taka, jak w Amazonie i nadal mamy 22% Vatu.
Koszty tłumaczenia, redakcji, korekty i składu w takim przypadku to 50000 PLN czyli około 17 PLN na egzemplarz.
Ok, zaczynamy.
Crypto e-book
Cena detaliczna - 50 PLN
Cena netto (po odjęciu podatku Vat) 39
Suma po odjęciu marży dystrybutora jak w Amazon,com, około 28% - 28,08
Honorarium dla autora - zwykle około 25% od ceny którą otrzymijemy po odjęciu Vatu i marży dystrybutora (25 % z 28,08 PLN)
Zostaje nam 21, 06
Czyli po zapłaceniu kosztów przekładu, redakcji, korekty i składu mamy 4.06 PLN i jeszcze kilka rzeczy do zapłacenia, nie mówiąc już o kosztach stałych wydawnictwa (śmieszna suma w porównaniu do tej z Amazona i to w przypadku, gdy książka kosztuje abstrakcyjne 50 PLN, co przecież nikogo nie zadowoli.
Mam nadzieję, że rzuca to trochę więcej światła na wiele zagadnień.
Jasne, że 50 Zł to abstrakcyjna cena, ale i tak w tym przypadku mamy dokładnie 44% procent taniej niż papier, a to dla mnie jako klienta jest właśnie ta logiczna różnica. Przykład z Cryptonomiconem jest o tyle specyficzny, że mowa o ekskluzywnym wydaniu w dużym formacie i twardej oprawie, więc koszt druku jest tutaj spory, ale gdyby w porównaniu z paperbackiem uzyskać na ebooku cenę o powiedzmy 30% niższą to już można myśleć o realnej szansie na sukces. Teraz mamy tak, że pierwszy tom trylogii Larssona kosztuje w Empiku 37,99 Zł za paperback i 34,90 za ebooka. Coś takiego ciężko traktować jak normalne i to się nie sprzeda. Cały czas piszę o puncie widzenia klienta, dla którego klasyczna książka otwiera jeszcze rynek wtórny, więc nietrafiony zakup można sobie zrekompensować np. sprzedaniem książki na Allegro. Z ebookiem nie da rady.
Jasne, że 50 Zł to abstrakcyjna cena, ale i tak w tym przypadku mamy dokładnie 44% procent taniej niż papier, a to dla mnie jako klienta jest właśnie ta logiczna różnica. Przykład z Cryptonomiconem jest o tyle specyficzny, że mowa o ekskluzywnym wydaniu w dużym formacie i twardej oprawie, więc koszt druku jest tutaj spory, ale gdyby w porównaniu z paperbackiem uzyskać na ebooku cenę o powiedzmy 30% niższą to już można myśleć o realnej szansie na sukces. Teraz mamy tak, że pierwszy tom trylogii Larssona kosztuje w Empiku 37,99 Zł za paperback i 34,90 za ebooka. Coś takiego ciężko traktować jak normalne i to się nie sprzeda. Cały czas piszę o puncie widzenia klienta, dla którego klasyczna książka otwiera jeszcze rynek wtórny, więc nietrafiony zakup można sobie zrekompensować np. sprzedaniem książki na Allegro. Z ebookiem nie da rady.
30% jest realne, pod warunkiem, że Vat zostanie ujednolicony i dystrybutorzy będą sobie życzyli rabatów na poziomie 30-35%.
_________________ Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
O, jest gorzej, niż w zeszłym roku: http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html A największy ciemnogród to ludzie z wyższym wykształceniem No i mamy skutki masowej edukacji I jeszcze jedno: MłodziWykształceniZWielkichMiast? He?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jest gorzej, a będzie jeszcze gorzej. Już w tej chwili wśród gimnazjalistów osoby czytające książki są uważane za za coś w rodzaju zoologicznej osobliwości. Kiedy uczniowie widzą mnie z książką na dyżurze czy przystanku (cóż, czytam, gdzie i kiedy mogę , nigdy nie omieszkają wygłosić komentarza w stylu: "że też można tak z własnej woli książkę czytać...". Niestety pewne rzeczy wynosi się z domu. I nie mam tu na myśli telewizora i odtwarzacza DVD
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Nie mają innego wyjścia, ponieważ z przeczytanych lektur są rozliczani ocenowo.
Kiedy pan był ostatnio w gimnazjum?
W gim/lic to się nawet opracowania (czy chociażby streszczenia) nie chce czytać.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
E tam, przeszkadza wam bycie w czytelniczej elicie? Mnie nie. Czuję się bardziej wyjątkowy. Ja tam uważam, że nigdy lepiej nie było, po prostu ludzie mówili że przeczytali a nie czytali. Teraz zwłaszcza młodsi walą prosto z mostu. Nie wstydzą się. I dobrze.
A wy zróbcie jedną. Przypilnujcie wychowania dzieci, żeby tak jak wy czytały i już poziom nie spadnie, tylko pewnie realnie urośnie.
Jak jechałem ze studiów autobusem do domu i jako jedyny czytałem w tym autobusie, to miałem poczucie wyższości nad szarą tępą masą.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Skompilujmy to badanie z listą bestsellerów a może być jeszcze gorzej
Po przespaniu się z tą wiadomością nie wiem, czy jest sens rozpaczać. Bo elita ma to do siebie, że jest nieliczna. A dziś sam fakt bycia członkiem elity jakoś nie uszlachetnia ani nie nadaje mocy. No, chyba że jest się członkiem elity pieniądza. Intelektualiści to męczydusze, których ci, którzy mają władzę udają, że słuchają. Czytanie Hemingwaya, czy innych noblistów lub całej sfory intelektuali - nie jest potrzebne, aby przeprowadzić rewolucję. Do tego wystarczy Facebook Nawet zdobycie i sprawowanie władzy nie zależy od ilości przeczytanych książek (choć pewnie ma to wpływ). Tysiące przeczytanych książek nie dają zbyt wielu szans na zdobycie fortuny (chyba że w teleturnieju o bardzo wysokim stopniu wymagań, ale "Wielka Gra" już nie istnieje), jeśli nie masz pomysłu. Czy Mark Zuckerberg potrzebował Heideggera? Albo Bill Gates i inni? Ciekawe, kto częściej staje się milionerem? Mol książkowy, czy posiadacz dyplomu z zakresu techniki/informatyki, który ma pomysł?
Zatem może i czytanie książek staje się coraz bardziej elitarne, ale elita ta jest pozbawiona znaczenia.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Bill Gates chyba nawet nie skończył studiów. Niedawno przeczytałem wypowiedź Gatesa. Nie będzie to dokładny cytat, ale sens wypowiedzi raczej nie ucierpiał.
"Miałem kolegę, który skończył studia informatyczne. Teraz jest inżynierem w Microsofcie. Ja studiów nie skończyłem, teraz jestem właścicielem Microsoftu."
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Tysiące przeczytanych książek nie dają zbyt wielu szans na zdobycie fortuny (chyba że w teleturnieju o bardzo wysokim stopniu wymagań, ale "Wielka Gra" już nie istnieje), jeśli nie masz pomysłu.
Przypomniała mi się scena z "Poranku kojota", gdzie grany przez Józefowicza gangster (imienia w tej chwili nie pomnę) wyjaśnia, iż przeczytał w życiu tylko dwie książki .
Oczywiście, masz rację - jeśli jakiś nowy Bill Gates nie będzie wiedział, kim był Lew Tołstoj i co zrobił dla świata, powyższy świat się nie zawali. Panu Heniowi z warsztatu samochodowego Słowacki niepotrzebny, pani Krysi z warzywniaka Remarque chleba nie da. Kościół i telewizja wytłumaczą im, co mają myśleć . Smutne to tylko trochę, iż wieki ludzkiej myśli będą sobie leżały zakurzone i zapomniane w bibliotekach (o ile wszystkie nie zostaną zlikwidowane z powodu oszczędności).
A co do tej elity, to ja, szczerze mówiąc, nigdy nie myślałam o czytaniu książek w tych kategoriach. Mnie czytanie po prostu jest potrzebne do pełni szczęścia. I już.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Mnie czytanie po prostu jest potrzebne do pełni szczęścia. I już.
Like It
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
E tam, przeszkadza wam bycie w czytelniczej elicie? Mnie nie.
http://www.tokfm.pl/Tokfm...ce=facebook.com
No to po tym pewnie jeszcze bardziej. Ale ja nie podzielam zdania Autora i profesora że to tak prosto doprowadzi do powstania elit. Bo ile czytają np poslowie ? Mamy demokracjie a nie czytający wybierają władze
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum