FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Tradycje literackie w Polsce i nie tylko
Autor Wiadomość
AM

Posty: 2909
Wysłany: 2007-12-31, 14:47   Tradycje literackie w Polsce i nie tylko

Wątek wydzielony z tematu o Tadzie Williamsie - El

Elektra napisał/a:

Poza tym czytałam Pieśń Łowcy. I jakoś nie potrafiłam określić odbiorcy tej książki. Na pewno powinien nim być wielbiciel kotów. Ale to taka książka, ni to dla dorosłych, ni to dla dzieci... Język raczej dziecięcy, ale niektóre sceny takie, że dziecko mogłoby się przestraszyć. ;)


Na zachodzie literatura z udziałem zwierząt jest bardzo popularna. Wodnikowe wzgórze to klasyka. U nas też próbowano ją przeszczepić, ale się nie przyjęła (z tych bardziej znanych był między innymi Las Duncton Horwooda o krecikach i Redwall Jacquesa o najróżniejszych futrzakach).
 
 
ajsber

Posty: 57
Wysłany: 2007-12-31, 15:46   

AM napisał/a:
Na zachodzie literatura z udziałem zwierząt jest bardzo popularna.

AM napisał/a:
U nas też próbowano ją przeszczepić, ale się nie przyjęła

Nie wszystkie rzeczy były wystarczająco dobre ( IMHO "Pieśń Łowcy" była mierna a "Redwall" głupawe ), z pozostałych - znów kłania się ( wiem, że trochę uparty jestem ) brak reklamy, bo niby czym sie różnimy od czytelnika zachodniego ?


AM napisał/a:
Wodnikowe wzgórze to klasyka.
I to przepiękna.

AM napisał/a:
Las Duncton Horwooda o krecikach
"Kreciki" - brzmi to może infantylnie ale z pewnością jest to coś wyjątkowego. Niesamowity klimat, filozofia, przygoda, piękny język. Bardzo mi się podobało.
 
 
AM

Posty: 2909
Wysłany: 2007-12-31, 16:29   

ajsber napisał/a:
Nie wszystkie rzeczy były wystarczająco dobre ( IMHO "Pieśń Łowcy" była mierna a "Redwall" głupawe ), z pozostałych - znów kłania się ( wiem, że trochę uparty jestem ) brak reklamy, bo niby czym sie różnimy od czytelnika zachodniego ?


Wszystkiego bym brakiem reklamy nie tłumaczył ;) Po prostu tutaj nigdy nie powtórzył się tan sam mechanizm, co na zachodzie. Tam sukces Wodnikowego Wzgórza poruszył lawinę naśladowców. Tutaj on nigdy nie nastąpił, mimo że książka pojawiła się po raz pierwszy w 1982, czyli latach dla literatury łaskawych. Cóż, widocznie nie interesują nas książki o ludziach przebranych za zwierzęta (przynajmniej w takim stopniu jak anglosasów).

Co do różnić pomiędzy nami a czytelnikiem zachodnim, to są i to bardzo duże. My po prostu nie mamy pewnych tradycji literackiej, a co za tym idzie czytelniczej. Chodzi tu zwłaszcza o science fiction, horror i fantasy. Tam te gatunki ewoluują i mają swoje korzenie w XVIII w i jeszcze wcześniej. U nas, jeśli pominiemy kilka wyjątków, taka literatura nie powstawała aż do czasów powojennych. Dopiero później została zaszczepiona przez Lema, Borunia i Trępkę i innych autorów (głownie science fiction). Nie pamiętam, kiedy powstał pierwszy Polski horror, ale wydaje mi się, że po 89 roku, a fantasy to też lata osiemdziesiąte. Teraz co prawda powoli nadrabiamy braki i zaległości, ale trudno porównywać stan świadomości literackiej w naszym kraju z czymś co kształtowało się na zachodzie przez ponad dwieście lat. Z tego też powodu bez pewnej ciągłości kulturowej, literackiej, nie daje się zaszczepić pewnych rzeczy, konwencji, bo nie ma przygotowanej pod nie gleby.
 
 
ajsber

Posty: 57
Wysłany: 2007-12-31, 23:33   

AM napisał/a:
Nie pamiętam, kiedy powstał pierwszy Polski horror, ale wydaje mi się, że po 89 roku

Hm, myślę że Stefan Grabiński mógłby zaprotestować (1919 "Demon Ruchu" ).
AM napisał/a:
My po prostu nie mamy pewnych tradycji literackiej, a co za tym idzie czytelniczej.


Chyba sie nie zgodzę z wnioskami. Patrząc "en masse", nie wydaje mię, żeby przeciętny czytelnik z Niemiec czy Francji był bardziej oczytany niż Polak. I mówię tu o szerokim kontekście. Ogólnie rzecz biorąc jesteśmy kształceni bardziej "światowo" niż zwykły Grek czy Czech. Mamy wiadomości z większej ilości dziedzin. Potrafimy wskazać na mapie takie rzeczy, które Holendrom do głowy by nie przyszły. Dlaczego w Literaturze mamy czuć się gorsi ? Znamy Manna i Petrarkę. Kultura masowa wyrasta na ugorze ludzi, którzy zapoznali się ze światowymi dziełami. Czyżby znów, szeroko pojęta, reklama ?
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-01-01, 00:56   

ajsber napisał/a:
AM napisał/a:
Nie pamiętam, kiedy powstał pierwszy Polski horror, ale wydaje mi się, że po 89 roku

Hm, myślę że Stefan Grabiński mógłby zaprotestować (1919 "Demon Ruchu" ).


Początek XIX wieku - Rękopis znaleziony w Saragossie Jana Potockiego - zawierał sporą dawkę horroru. Zresztą rasowe opowieści grozy powstawały w Polsce już w XVIII wieku i przez cały XIX. Najczęściej opowiadały o duchach lub diabłach. Zwykle zawierały jakiś morał.
 
 
AM

Posty: 2909
Wysłany: 2008-01-01, 14:39   

Potocki i Grabiński mieszczą się w moim stwierdzeniu "U nas, jeśli pominiemy kilka wyjątków" (nie wspomniałem o nich, bo ileż czasu można wymieniać kilka nazwisk na krzyż). Inni troszkę pisali, ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę (za grozę brał się i Irzykowski i Rzewuski i Reymont i jeszcze paru).

Ajsber tu nie chodzi o większe oczytanie, tylko o to, że oni mają pewne rzeczy we krwi, a my co najwyżej możemy się ich nauczyć (możemy ich naśladować i udawać). Czy myślisz, że to przypadek, że horror w Polskiej literaturze, to zjawisko marginalne. Czy myślisz, ze to przypadek, ze w kinie również nie wypalił (tak powstało kilkanaście filmów, ale większość słabych). Moim zdaniem bierze się to z różnic kulturowych i naszej trudnej historii. W czasach, kiedy oni wymyślali opowieści niesamowite, żeby zabawić towarzystwo, my walczyliśmy o niepodległość, a potem przeżywaliśmy "Archipelagi Gułag", które były straszniejsze od najbardziej makabrycznych horrorów. Potem przez moment po 1989 roku, kiedy nastąpił boom wydawniczy, zachłysnęliśmy się zachodem i horrorami... A dzisiaj czytamy głównie Kinga i Mastertona i nic więcej... No i mamy z 5 młodych autorów horrorów (choć Grzędowicz już taki młody nie jest ;) ; mam na myśli takich, którzy piszą horrory w miarę systematycznie, a nie do antologii tematycznych.
 
 
ajsber

Posty: 57
Wysłany: 2008-01-05, 23:00   

Co do różnic kulturowych, to mogę się zgodzić. Sam jestem przykładem człowieka niecierpiącego horroru i nie rozumiem jak toto sie może komuś podobać. Co do historii to gotów jestem sie założyć, że nie ma ona nic do tego. Skoro uważasz, iż hamulcem były nasze boje o spójność narodową i przetrwanie jako takie, to przecie dotyczy to wszystkich "gatunków" a nie tylko horroru. Jeśli nie starczało czasu na klechdy i bajania bo trza było za oręż łapać to zarówno liryka jak i dramat na tym cierpieć powinny. I poezja. I muzyka.

Z drugiej strony patrząc, zadać należy pytanie jakaż to długą i owocną historie maja za sobą Amerykanie ? Krótką, nieprawdaż ? A tyle różnorodnych rzeczy byli w stanie zrobić mimo różnych wojen Północ-Południe, rasizmu, Maccartyzmu itp.
 
 
AM

Posty: 2909
Wysłany: 2008-01-06, 00:22   

ajsber napisał/a:
Co do różnic kulturowych, to mogę się zgodzić. Sam jestem przykładem człowieka niecierpiącego horroru i nie rozumiem jak toto sie może komuś podobać. Co do historii to gotów jestem sie założyć, że nie ma ona nic do tego. Skoro uważasz, iż hamulcem były nasze boje o spójność narodową i przetrwanie jako takie, to przecie dotyczy to wszystkich "gatunków" a nie tylko horroru. Jeśli nie starczało czasu na klechdy i bajania bo trza było za oręż łapać to zarówno liryka jak i dramat na tym cierpieć powinny. I poezja. I muzyka.

Z drugiej strony patrząc, zadać należy pytanie jakaż to długą i owocną historie maja za sobą Amerykanie ? Krótką, nieprawdaż ? A tyle różnorodnych rzeczy byli w stanie zrobić mimo różnych wojen Północ-Południe, rasizmu, Maccartyzmu itp.


Niekoniecznie. Z jakichś jednak powodów mamy horroru w naszej literaturze tyle co kot napłakał (z jakichś również powodów w literaturze grozy celowali Niemcy i Anglicy). Uważam, że odpowiedzialne są za to warunki w jakich znalazł się nasz kraj, w czasie zaborów walczyliśmy o niepodległość i zachowanie tożsamości narodowej, potem była I wojna, następnie w miarę spokojne, ale trudne dwudziestolecie międzywojenne (to w tym okresie powstało gro utworów Grabińskiego), wreszcie wyniszczająca naród II wojna i w końcu rządy komuchów i prześladowanie własnego narodu.

My po prostu nie musieliśmy wymyślać sobie strasznych historii, mieliśmy ja na co dzień.

Amerykanie nie zostali tak skrzywdzeni przez los, jak my, mieli co prawda za sobą jedną poważną wojnę, ale to nic w porównaniu do naszego pasma nieszczęść.

Można to też tłumaczyć tak, Łukasz Chmielewski na Carpe Noctem:

Horror literacki w wersji polskiej, to sfera niemal nieistniejąca. Odnoszę wrażenie, że opowieści grozy polskim autorom zawsze wydawały się niewartymi ich pióra, a straszenie czytelnika zajęciem niezbyt godnym pisarza.

Nie musiało to dotyczyć wszystkich gatunków. Inni pisali ku pokrzepieniu serc, pisali o pracy od podstaw itd. Pisali rzekłbym „praktycznie”. Horror nie był praktyczny. Nie poprawiał samopoczucia, nie uczył, nie pomagał odzyskać niepodległości. Służył jedynie do zapewnienia dreszczyku emocji zblazowanym przedstawicielom klasy posiadaczy.
Autorzy tacy jak Mary Shelley wymyślali niesamowite historie dla zabicia czasu, dla podniety, której nie dostarczało im spokojne pełne dostatków życie. Ileż Absyntu musiało się przelać, ileż opium poszło z dymem podczas słynnych spotkań, na których Mary, jej mąż Percy i Lord Bayron wymyślali niestworzone historie…
 
 
ajsber

Posty: 57
Wysłany: 2008-01-06, 21:50   

AM napisał/a:
My po prostu nie musieliśmy wymyślać sobie strasznych historii, mieliśmy ja na co dzień.

Myślę, że mógłbym się zgodzić ale z zastrzeżeniem, że nie dotyczy to czasów współczesnych - lekko licząc 20 lat wstecz. Mam wśród znajomych z pracy, i nie tylko, spora grupę fascynatów horrorem. Czytają wszystko co się da i oglądaja wszystko co się da. Chcą być straszeni i znajdują w tym przyjemność. Skoro są tacy ludzie to i twórcy powinni sie znaleźć aby zaspokoić popyt. W ciągu tych 20 lat masa autorów mogła stworzyć poczytne, pierwszorzędne czytadła - horrory, made in Poland. Tak się nie stało. Czy więc na pewno można wszystko zwalać na karby Historii ?
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2009-10-01, 21:57   

ajsber napisał/a:
Myślę, że mógłbym się zgodzić ale z zastrzeżeniem, że nie dotyczy to czasów współczesnych - lekko licząc 20 lat wstecz. Mam wśród znajomych z pracy, i nie tylko, spora grupę fascynatów horrorem. Czytają wszystko co się da i oglądaja wszystko co się da. Chcą być straszeni i znajdują w tym przyjemność. Skoro są tacy ludzie to i twórcy powinni sie znaleźć aby zaspokoić popyt. W ciągu tych 20 lat masa autorów mogła stworzyć poczytne, pierwszorzędne czytadła - horrory, made in Poland. Tak się nie stało. Czy więc na pewno można wszystko zwalać na karby Historii ?

Kuzynka jest wielką fanką horrorów, dominuje u niej King, którego sumiennie zbiera. Ma też pojedyncze książki innych autorów, zagranicznych.
Znajomy - również fan horrorów, z tym, że filmowych, oglądał ich masę - znowu zagranicznych. Z rodzimych podaje Wilczyca Powrót wilczycy Lokis z dopiskiem "wszystko okropne, beznadziejne, porażka".
Popyt i jest, ale zaspokajany w takim razie poprzez import.
A czy można zwalić na karby historii? Cóż, pamiętam jak w liceum tłumaczono nam różnice w literaturze polskiej i zagranicznej - my mieliśmy 123 lata nieistnienia własnego państwa, co dawało pewne problemy w dziedzinie literatury. A i od czasów oświecenia, była ona głównie traktowana jako środek do celu, sposób na przekazanie czegoś.
Z kolei na Pyrkonie brałem udział w prelekcji przedstawiającej powody, dla których nasza literatura jest jakieś 30 lat w plecy do światowej, tak, że my odkrywamy coś, co zagranicą jest już od dawna znane.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo Solaris


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 13