FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Jacek Dukaj
Autor Wiadomość
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2007-12-21, 19:59   

3/4 Lodu mam za sobą.
Książka jest fantastyczna, trudno się od niej oderwać, co jest zapewne spowodowane niesamowitym klimatem, jaki wręcz bije z poszczególnych stronnic.
I ta ciekawość! Och, co będzie dalej, kto mówi prawdę, a kto kłamie? Jaki jest cel? Kto jest kim? Doprawdy, trudno jest oprzeć się Lodowi.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Maeg 
Trójkoświr


Posty: 2425
Skąd: 127.0.0.1
Wysłany: 2007-12-23, 22:20   

Ja dopiero pierwszy rozdział przeczytałem, nie mogłem się powstrzymać ale i tak już Lód zapowiada się smakowicie.

Znalazłem ciekawostkę a propo Lodu, dostarczył jej nam niezastąpiony na tym polu Przewodas (Konrad Lewandowski). Otóż wygłosił on o to taką opinie na temat najnowszej powieści Dukaja, cytuje.
Cytat:
Książka antypolska - nie zamierzam jej czytać.

Po fragmencie w NF pozostał mi patriotyczny niesmak, a teraz kolejne recenzje
to wrażenie potwierdzają. Systematyczny odpływ ciekawości.
Pozdrawiam
Przewodas

Cały Przewodas ;)
_________________
"Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak

Bistro Californium
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2007-12-23, 22:46   

Nie mogą się z tym zgodzić, w ogóle przeczy temu postawa Gierosławskiego, który nie chcąc być patriotą, jednak nim jest.

Poza znakomitą powieścią - doprawdy Dukaj osiągnął mistrzostwo, w Lodzie się zakochałam - świetna jest sama oprawa książki, grafika projektu Bagińskiego.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-12-24, 01:24   

Przewodas to zawodowy wichrzyciel i mąciwoda.
 
 
Maeg 
Trójkoświr


Posty: 2425
Skąd: 127.0.0.1
Wysłany: 2007-12-27, 14:23   

Dabliu napisał/a:
Przewodas to zawodowy wichrzyciel i mąciwoda.


To prawda, na pl.rec.fantastyka.sf-f można więcej takich kwiatków znaleźć ;)

A w Gazecie dziś wywiad z Dukajem przeprowadzony przez Wojtka Orlińskiego
Polska z drugiej strony lustra
_________________
"Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak

Bistro Californium
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-01, 03:13   

Ad. linka Maglowskiego:
Dukaj napisał/a:
Galeria postaci polskich przedsiębiorców syberyjskich dostarczyłaby bohaterów dla tuzinów powieści o polskich "Tai Panach" a la James Clavell.

Śmieszna sprawa. założyłem temat o Clavellu na Bibliotece na zasadzie luźnych skojarzeń po przeczytaniu recenzji Lodu (zanim sam Lód dotknełem) w wyborczej autorstwa Orlińskiego gdzie pisał o azjatcykim biznesie http://www.gazetawyborcza.pl/1,75475,4729837.html a 2dni później w rozmowie z Orlińskim Dukaj daje to porównanie. ; ))

Liv napisał/a:
Nie mogą się z tym zgodzić, w ogóle przeczy temu postawa Gierosławskiego, który nie chcąc być patriotą, jednak nim jest.
Cóż nie licze na żadną dyskusje z tą panią, ale napisze to co napisze, sam dla siebie i dla zasady, bo flaki się w mnie przerwacają jak widzę takie wypisane pierdoły:
- po pierwsze nie da się być patriotą, nie chcać tego, bo patriotyzm to jak wiara pewien, akt woli. Co najwyżej można się przysłużyć nieświadomie czy niechcący tej czy innej sprawie - ale to nie czyni z człowieka patrioty. Inaczej patriotą byłby odwołując się do 'naszej' historii np. Dzierżyński którego konflikty ambicjonalne z Stalinem w 1919 szły Polsce na ręke.
- po drugie nawet jeśli przyjąc że to co napisałaś ma jakiś sens to nie znajdzie to ŻADNEGO odzwierciedlenia w książce. Gierosławski nawet nie chce być albo nie być patriotą! On nawet o Polsce nie pamięta, trzeba mu przypomniać że coś takiego istnieje (dialog z Ponfirym str. 948)! A sam koniec książki - G. mówi o Polsce i Piłsudskim z pobłażaniem "Niech sobie Stary wywalczy tam Państwo swoje" co chyba dobitnie świadczy o jego obojętności. G. wypowiada się o Polsce z dumą, ale to jest G. z pociągu, Gyero-Saski, G. nieprawdziwy, pozer.

'Lód' nie jest antypolski - czemu? Bo 'polskość' nie jest motywem przewodnim tej ksiażki, a nie da się zaprzeczyć czegoś o czym się nie piszę. 'Lód' wyłamuje się trochę z konwencji typowo polskiego masturbowania się nad polskoscią czyli jak potężnii będziemy w przyszłości (alternatywnej) / przeszłości (alternatywnej) [niepotrzebne skreślić] co widac chociażby w "Operacji Dzień Wskrzeszenia" czy "Apokalipsie według Pana Jana". Z drugiej strony Dukaj zrobił trochę dziwną rzecz - jest to książka nie o polskości/polaczkowatości ale tylko polak będzie mógł odczytać większą część aluzji i odniesień, stąd nadal nie jest to książka w pełni uniwersalna. Zagranie nie pod publikę, bo jednocześnie zamyka się drogę niepolskim czylenikom, z drugiej nie łechta się samych polaków po ich narodowym ego. No ale Dukaj do takich bezkompromisowych formuł nas przywyczaił.

O Przewodasie założyłem wątek TUTAJ co by nie mącic. ; )
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-01-01, 03:31   

Zamarzło po prostu, trudno powiedzieć czy prawda czy fałsz skoro zamarzło i prawdą choćby fałszywą się stało 'drogi' panie, więc daruj.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-01, 04:21   

Liv napisał/a:
trudno powiedzieć czy prawda czy fałsz skoro zamarzło

eeeeeee.... skoro zamarzło to jest to albo prawda albo fałsz. Bez trzeciej drogi. Właśnie odwróciłaś całkowicie reguły jakimi kieruje się Lód. W Lecie trudno powiedzieć czy coś jest prawdą czy fałszem. Pod Lodem wszystko jest prosztsze, są tylko dwa wyjścia.

Liv napisał/a:
i prawdą choćby fałszywą się stało .

Pod Lodem nie masz prawd fałszyszywych i prawdziwych fałszów. Pod Lodem jest tylko prawda i fałsz - owszem Letni fałsz w Lodzie może z czasem okazać się prawdą (i vice verca), ale nie półprawdną, ćwierćprawdą czy szansą na. Tylko pod Lodem istnieje historia, to chyba najczesciej powtarzana fraza w tej książce.

Liv napisał/a:
'drogi' panie, więc daruj

Nie daruje. Wychodzę z dziwnego założenia że jeśli ktoś pisze na forum dyskusyjnym to liczy się z tym ze z jego zdaniem będzie się dyskutowac i potrafi wziąśc odpowiedzialność za słowa jakie pisze. Ty tymczasem próbujesz się wycofać w najgorszy z możliwych sposób - nie próbujesz nawet obronić swojej tezy tylko sprowadzasz wszystko do tego że nie da się udwodonić niczego (sic!), w dodatku gmatwając prawa tamtejszego świata.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-01-01, 11:35   

SPOILERY LÓD

Łako napisał/a:

eeeeeee.... skoro zamarzło to jest to albo prawda albo fałsz. Bez trzeciej drogi. Właśnie odwróciłaś całkowicie reguły jakimi kieruje się Lód. W Lecie trudno powiedzieć czy coś jest prawdą czy fałszem. Pod Lodem wszystko jest prostsze, są tylko dwa wyjścia.


hihihi ... W lecie orzec można czy jest to prawa czy fałsz jedynie w teraźniejszości. Przybywając do krainy Lutych, zamarzamy takimi jakimi jesteśmy w danej chwili, choćbyśmy nie sądzili, że możemy tacy być. Trzecia opcja znika, wyeliminowana przez logikę dwuwartościową :mrgreen:

Łako napisał/a:
Letni fałsz w Lodzie może z czasem okazać się prawdą

A Letnia prawda, nie może się zamrozić fałszem - stając się prawdą w krainie Lutych?
Dokładnie, o to mi chodzi :) Ponfiry sporo o tym opowiadał w czasie podróży do Irkucka.
A i po co Benedykt odćmieczał Jelene? Sam siebie?

Wracając jeszcze, do tych moich pierdoł o panie Benedykcie, że IMO on patrjiota.
Nie znam zamysłu autora, piszę o własnych odczuciach odnośnie głównego bohatera, który wychowywany w rodzinie, otoczeniu ludzi mocno zaangażowanych w walkę o odzyskanie przez Polskę niepodległości, nie znający przez to dobrze swojego ojca, przez którego jako dziecko wraz z rodzeństwem i matką zmuszeni zostają do opuszczenia własnego majątku, od tejże chwili poniewierając się po Królestwie, Benedykt wyrasta na( teraz zaczynają się moje osobiste odczucia odnośnie tej postaci):
-młodzieńca, który przez doświadczenia z dzieciństwa stara się mieć wszelką politykę w głębokim poważaniu. A jednak dobrze się na niej zna- świadczą o tym liczne dialogi, min. rozmowy w Transsibie np. rozmowa pomiędzy Benedyktem a kapitanem Priwieżeńskim, str.73-75. Jego postawa, wobec ojca idealnie to odzwierciedla - początkowo- miłość syna do ojca (przynajmniej, do wyobrażenia o ojcu), następnie- nienawiści dziecka do ojca, przemieszana ze wstydem, obojętność, a na końcu jakim Benedykt zamarzł? Co się w nim musiało roztopić, aby chciał ojca wyciągać z krainy Lutych? Jaka prawda wyszła na jaw, choć przez lata dobrze ją skrywał? Co reprezentuje dla Benedykta, Filip Filipowicz Gierosławski? Może Polskę właśnie? Kraj utracony, dzieciństwo minione, idee stracone?

Nie Łako, pisząc daruj - odnosiłam się do twojego słowa "pierdoły", gdyż sama wychodzę z założenia, że jeżeli mamy dyskutować, jak sam stwierdziłeś :-> To okażmy sobie minimum szacunku, da?
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-01, 20:25   

[Spojlerowo z Lodu]

Liv napisał/a:

Łako napisał/a:
Letni fałsz w Lodzie może z czasem okazać się prawdą

A Letnia prawda, nie może się zamrozić fałszem - stając się prawdą w krainie Lutych?

Gdybyś zacytowała całą moją wypowiedź to znalazłbyś na końcu w nawiasie i vice versa". Zamrozić fałszem to znaczy stac się fałszem. Jak można zamrozić prawdę (w lodzie, bo tylko w lodzie zamrza) fałszem stając się prawdą w lodzie? o_O Lód to jedyniesłuszna historia i przyszłość więc od samej chwili zamrożenia nie ma zmian, więc albo ci się coś nie tegees, albo jakoś pokracznie sformułowałaś myśl.

Liv napisał/a:
A jednak dobrze się na niej zna- świadczą o tym liczne dialogi, min. rozmowy w Transsibie np. rozmowa pomiędzy Benedyktem a kapitanem Priwieżeńskim, str.73-75.

Powtórzę się bo wcześniej pisałem własnie o tym dialogu: G. wypowiada się o Polsce z dumą, ale to jest G. z pociągu, Gyero-Saski, G. nieprawdziwy, pozer. Udaje salonowego kozaka, treść jest mu potrzebna tylko żeby zaorać rosjanina.

Liv napisał/a:
Co reprezentuje dla Benedykta, Filip Filipowicz Gierosławski? Może Polskę właśnie? Kraj utracony, dzieciństwo minione, idee stracone?

Ostra nadintepretacja połączona z twórczoscią własną bez odniesienia w tekście. Pozatym fragmenty jakie przytoczyłem z 4 rozdziału wyraźnie temu przeczą, gdyby FFG był jakimś reprezentantem idei to znaczy że te idee dla Benedykta istnieją autonomicznie niezależnie od ojca. Tymczasem one nie istnieją dla niego (przynajmiej więź z ojczyzną, o ideałach młodosci i dziecieństwie można dyskutować).

Benedykt odnajduje Ojca definiując samego siebie, odrzucając fałszywe tożsamości i antycyptacje (matematyka charakteru). Ale jaki to ma związek z ojczyzną, patrią i patriotyzmem? Żaden, widocznie dorabiasz sobie własną treśc do książkowej. Ja w żaden razie nie jestem fanem intepretacji "co autor miał na myśli" ale jeśli mamy interpetować książke to operając się na niej samej. Dla mnie postawa Bedenykta z 4 rozdziału, który już zamarzł, wie że istnieje, jest jasna. On porząda tronu ciemności, o polsce pamięta tylko jako słowie w jego umowie z Piłsudskim. Sam mówi że to JEGO państwo, które niech sobie istnieje.

Łączenie tego z ojcem, że FFG to dla Bededykta ojczyzna przypomina to trochę jak słynne desputy "czy w lodówce pali się światło jak się drzwi zamknie". Czyli nie można tego ani potwierdzić ani zaprzeczyć (już abstrahuje od tego że wiele razy specjalisci usokajali że światło gaśnie ;) ), tak samo jak nie można potwierdzić/zaprzeczyć tego czy Bededykt miał piepszyk na wschód od sutka - bo w książce nic o tym nie ma. I właśnie taka jest twoja teza, i dlatego ochrzciłem ją pierdołą, jeśli cię tu uraziło to sory. Nie powinno się opierać intepretacji na "nie mogło tak nie być" ani na "nic nie jest do udowodnienia".
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-01-01, 22:33   

SPOILERY LÓD


Łako napisał/a:
Gdybyś zacytowała całą moją wypowiedź to znalazłbyś na końcu w nawiasie i vice versa". Zamrozić fałszem to znaczy stac się fałszem. Jak można zamrozić prawdę (w lodzie, bo tylko w lodzie zamrza) fałszem stając się prawdą w lodzie? o_O Lód to jedyniesłuszna historia i przyszłość więc od samej chwili zamrożenia nie ma zmian, więc albo ci się coś nie tegees, albo jakoś pokracznie sformułowałaś myśl.


Zapomniałam, jak mogłam xDDDDD?!
No dobrze, hm ...
W której chwili przyszłość zamarza? Gdzie? Na jakim obszarze? Co jeżeli wyjedziesz poza krainę Lutych? Tam zamarzło, a w Lecie? :->

Łako napisał/a:
Powtórzę się bo wcześniej pisałem własnie o tym dialogu: G. wypowiada się o Polsce z dumą, ale to jest G. z pociągu, Gyero-Saski, G. nieprawdziwy, pozer. Udaje salonowego kozaka, treść jest mu potrzebna tylko żeby zaorać rosjanina.

Czy Benedykt miał zamiar grać tę rolę? Czy ją wybrał? Nikogo nie udaje, sam się zapytuje w pewnym momencie; czy teraz się patrjiotą stało? Gierosławski jest zaskoczony swoją postawą, słowami, które wypowiedział prędzej niż pomyślał.

Łako napisał/a:
Ostra nadintepretacja połączona z twórczoscią własną bez odniesienia w tekście.

Ano, całkiem możliwe :) Z drugiej strony na jakich podstawach wykluczasz ową możliwość?:>
Z twórczością własną?

Łako napisał/a:
gdyby FFG był jakimś reprezentantem idei to znaczy że te idee dla Benedykta istnieją autonomicznie niezależnie od ojca. Tymczasem one nie istnieją dla niego


Nie koniecznie. IMO one są częścią Filipa Filipowicza, tak samo jak jego skóra czy włosy.

Łako napisał/a:
Żaden, widocznie dorabiasz sobie własną treśc do książkowej. Ja w żaden razie nie jestem fanem intepretacji "co autor miał na myśli" ale jeśli mamy interpetować książke to operając się na niej samej.

:-) Oczywiście, że zinterpretowałam ją inaczej od ciebie, jednak nie twierdzę, że moja interpretacja jest jedyną słuszną :) Tak świętą krową to ja jeszcze nie jestem, choć nie powiem znam takie osoby, co to zawsze rację Ają.
Poza tym patrzysz jedynie na efekt końcowy - a przebyta do niego droga?

Łako napisał/a:
Dla mnie postawa Bedenykta z 4 rozdziału, który już zamarzł, wie że istnieje, jest jasna. On porząda tronu ciemności, o polsce pamięta tylko jako słowie w jego umowie z Piłsudskim. Sam mówi że to JEGO państwo, które niech


Na końcu. Oczywiście.


Łako napisał/a:
Łączenie tego z ojcem, że FFG to dla Bededykta ojczyzna przypomina to trochę jak słynne desputy "czy w lodówce pali się światło jak się drzwi zamknie". Czyli nie można tego ani potwierdzić ani zaprzeczyć (już abstrahuje od tego że wiele razy specjalisci usokajali że światło gaśnie ;) ), tak samo jak nie można potwierdzić/zaprzeczyć tego czy Bededykt miał piepszyk na wschód od sutka - bo w książce nic o tym nie ma. I właśnie taka jest twoja teza, i dlatego ochrzciłem ją pierdołą, jeśli cię tu uraziło to sory. Nie powinno się opierać intepretacji na "nie mogło tak nie być" ani na "nic nie jest do udowodnienia".


Udowodnij, że tego nie ma? ;)
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-01, 23:19   

ŁOLABOGA SPOJLIERY PANIE SPOJLIORY, RATUJ CO MOŻNA!
[z pozdrowieniami dla moderatora, który wcześniej tak popowiększał oznaczenia w temacie]
Liv napisał/a:

W której chwili przyszłość zamarza? Gdzie? Na jakim obszarze? Co jeżeli wyjedziesz poza krainę Lutych? Tam zamarzło, a w Lecie? :->

Lato odćmiecza. Ale ty próbujesz zejśc na inny temat. Napisałaś że coś zamrożonego fałszem staje się prawdą pod lodem a to jest nielogiczne i to pod względem logiki Arystotlesa jak i Kotarbińskiego jak i Gierosławskiego. Coś zamrożonego fałszem staje się fałszem pod lodem. Coś zamrożonego prawdą staje się prawdą pod lodem. Owszem pod Latem się to relatywizauje - ale ty napisałas wyraźnie 'w krainie Lutych' [zresztą następny błąd-wisienka-na-torcie bo lute piszemy z małej : P]

Liv napisał/a:

Czy Benedykt miał zamiar grać tę rolę? Czy ją wybrał? Nikogo nie udaje, sam się zapytuje w pewnym momencie; czy teraz się patrjiotą stało? Gierosławski jest zaskoczony swoją postawą, słowami, które wypowiedział prędzej niż pomyślał.

Liv napisał/a:
Poza tym patrzysz jedynie na efekt końcowy - a przebyta do niego droga?
Słuszna uwaga, już precyzuje - jeśli byś napisała że Gyero-Saski był patriotą to ja bym milczał, bo to jest faktycznie prawda. Jednak Gyero-Saski to nie Gierosławski. Gyero-Saski to postać stworzona na poły przez Gierosławskiego [który nie wymienił klasy w pociągi na tańszą i przebrał się za kogoś bogatszego niż był] a na poły przez piepszenie Blutfeldowej [które Gierosławski zaakceptował]. Efemeryczna hybryda-bękart, której Gierosławski pozwala żyć tylko dlatego że hybryda ta może żyć w tych warunkach - "podróż to czas magiczny". I wybacz ale żadna z wielu fałszywych masek głownego bohatera nie była w tej książce tak często zrywana i deptana jak G-S. Pozatym w przeciwieństwie do wielu innych fałszych tożsamości G, w przypadku tej jej nosiciel ma pewnośc o jej fałszywości. G nie jest patriotą, to G-S szlachcian polski z węgierskimi korzeniami, salonowy lawirant, ma potrzebę zabłysnąć przed towrzystwem co dziwi samego G [twój cytat].

BG to fikcyjna postać z powieści "Lód".
Natomiast BG-S to fikcja do kwadratu.
Uświadomiony fałsz w fikcyjnej powieści.
Patriota który istniał, ale obok Bededykta.
Tego prawdziwego.

Benedykt prawdziwy istniał od samego początku. Był poporstu obrośnięty fałszywymi tożsamościami i antycypacjami. Matematyka charakteru to odejmowanie, obrazując - zdejmowanie kolejnych warstw cebuli albo zabawa matrioszką - do samej, tej najmniejszej, prawdziwej.

Liv napisał/a:

Łako napisał/a:
gdyby FFG był jakimś reprezentantem idei to znaczy że te idee dla Benedykta istnieją autonomicznie niezależnie od ojca. Tymczasem one nie istnieją dla niego

Nie koniecznie. IMO one są częścią Filipa Filipowicza, tak samo jak jego skóra czy włosy.

Nie. Włosy i skóra to ukształtowana materia. Idea to coś niematerialnego co może się w niedoskonały sposób w materii odciskać ale zawsze istnieje gdzieś poza (Platona przywiodło to do koncepcji istnienie prawdziwego świata idei). Tak więc czyniąc twoje założenie że FFG był patriotą i to właśnie było tym łącznikiem jego z synem, to po śmierci Ojca, syn powinien zostać nadal wierny idei. Tak się nie stało, więc odrzucam tą intepretacje - nie dlatego że "nie mogło tak nie być" tylko dlatego że tak poprostu nie było. Chyba że używasz słowa 'ojczyzna' jako dalece idącej metafory relacji ojca z synem (jak Gąbrowicz - ojczyzna i syńszczyzna - swoją drogą myśle że Dukaj nawiązuje do tego) - ale wtedy i patriotyzm musisz brać w cudzysłow bo nabiera on znaczenia innego od powszechnie przyjętego.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-01-02, 19:48   

SPOILERY LÓD


Łako napisał/a:
Ale ty próbujesz zejśc na inny temat. Napisałaś że coś zamrożonego fałszem staje się prawdą pod lodem a to jest nielogiczne i to pod względem logiki Arystotlesa jak i Kotarbińskiego jak i Gierosławskiego. Coś zamrożonego fałszem staje się fałszem pod lodem. Coś zamrożonego prawdą staje się prawdą pod lodem.


str. 584

"Lód", Dukaja napisał/a:
(...), że tu, pod Lodem, nie można zamarznąć w kłamstwie.


Wjeżdżając do krainy Lutych, nie jest się ani ottiepielnikiem, ani liedniakiem, ale w Zimie trzeba dokonać wyboru (chyba, że tak jak Tesla, człowiek ciągle się odćmiecza).
Prawda jest taka: ani odwilż, ani lód ... podjąć decyzję jednak trzeba, i kiedy to już zrobimy, takimi zamarzamy. Ottiepielnikiem, choć nim się nie jest bądź liedniakiem, którym również się nie jest. Zatem jest to fałsz, da? Skoro się takimi zamrozimy - fałszywymi- takimi się prawdziwie stajemy w krainie Lutych. :-)

Łako napisał/a:
Chyba że używasz słowa 'ojczyzna' jako dalece idącej metafory relacji ojca z synem (jak Gąbrowicz - ojczyzna i syńszczyzna - swoją drogą myśle że Dukaj nawiązuje do tego) - ale wtedy i patriotyzm musisz brać w cudzysłow bo nabiera on znaczenia innego od powszechnie przyjętego.


Ano, dokładnie.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-03, 00:09   

SPOILERY LÓD

Liv napisał/a:


"Lód", Dukaja napisał/a:
(...), że tu, pod Lodem, nie można zamarznąć w kłamstwie.


Wjeżdżając do krainy Lutych, nie jest się ani ottiepielnikiem, ani liedniakiem, ale w Zimie trzeba dokonać wyboru (chyba, że tak jak Tesla, człowiek ciągle się odćmiecza).
Prawda jest taka: ani odwilż, ani lód ... podjąć decyzję jednak trzeba, i kiedy to już zrobimy, takimi zamarzamy. Ottiepielnikiem, choć nim się nie jest bądź liedniakiem, którym również się nie jest. Zatem jest to fałsz, da? Skoro się takimi zamrozimy - fałszywymi- takimi się prawdziwie stajemy w krainie Lutych. :-)

I twoje rozumowanie byłoby całkiem poprawne gdyby nie to że poczyniłaś błąd w samych założeniach - pojęcie kłamstwa nie jest tożsame pojęciu fałszu. Gierosławski twierdzi że nie da się oszukać siebie samego pod Lodem ale nie że wszystko sprowadza się do prawdy! Wiedza o fałszu to również część tożsamości - niewiedza o fałszu to jest właśnie oszukiwanie samego siebie. Zamarzając zamraża się w nas prawda i fałsz - w Gierosławskim zamarzły fałszem chociażby jego fałszywe tożsamości (odejmowanie, matematyka charakteru), dlatego nie zamarzł w kłamstwie bo miał świadomośc ich fałszywości! Gdyby człowiek składał się tylko albo niemal z jednoprawdy ... nie byłby człowiekiem (tylko..."Jajajajajaja").

Pozatym jest jeszcze jednak nielogicznośc w twoim rozumowaniu. Gdy podejmiemy decyzje o przynależeniu do tego czy innego obozu, to deklarujemy (za czy przeciw, pozytywnie negatywnie, prawda fałsz) się świadomie, nie można zdeklarować pozytywnie się fałszem pod lodem ani negatywnie prawdą - oszukiwanie samego siebie wchodzi w rachube w Lecie.

Liv napisał/a:

Ano, dokładnie.

Cieszę się że się zrozumieliśmy. Ale następnym razaem nadając nowe metaforyczne znaczenie starym definicją podkreslaj to jakoś, inaczej brniemy w nieporozumienia. Czyli zgadzamy się że Gierosławski to nie patriota jak Piłsudski (kraj już nie istniejący) czy Ponfiry (kraj jeszcze nie istniejący) tylko "patriota" traktujący "ojczyznę-syńszczyne" w konwekcji Gombrowiczowskiej?
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-01-03, 07:33   

SPOILERY LÓD

Łako napisał/a:
I twoje rozumowanie byłoby całkiem poprawne gdyby nie to że poczyniłaś błąd w samych założeniach - pojęcie kłamstwa nie jest tożsame pojęciu fałszu. Gierosławski twierdzi że nie da się oszukać siebie samego pod Lodem ale nie że wszystko sprowadza się do prawdy! Wiedza o fałszu to również część tożsamości - niewiedza o fałszu to jest właśnie oszukiwanie samego siebie. Zamarzając zamraża się w nas prawda i fałsz - w Gierosławskim zamarzły fałszem chociażby jego fałszywe tożsamości (odejmowanie, matematyka charakteru), dlatego nie zamarzł w kłamstwie bo miał świadomośc ich fałszywości! Gdyby człowiek składał się tylko albo niemal z jednoprawdy ... nie byłby człowiekiem (tylko..."Jajajajajaja").


Tyle, że fałsz odnosi się jedynie do teraźniejszości, a co z przyszłością?
Czy wiedza o fałszywym zamrożeniu, skoro należy do przeszłości, może uchodzić za prawdę? :->

Łako napisał/a:
Pozatym jest jeszcze jednak nielogicznośc w twoim rozumowaniu. Gdy podejmiemy decyzje o przynależeniu do tego czy innego obozu, to deklarujemy (za czy przeciw, pozytywnie negatywnie, prawda fałsz) się świadomie, nie można zdeklarować pozytywnie się fałszem pod lodem ani negatywnie prawdą - oszukiwanie samego siebie wchodzi w rachube w Lecie.

Przy pozostawionych nam dwóch opcjach wyboru, logiki dwuwartościowej, która wyklucza ową trzecią możliwość, przy nieznajomości własnego JA, jak możemy być pewni, że zamroziliśmy się prawdziwymi? Nie mam zdania, mam zdanie. Nic nie jest oczywiste, wszystko jest oczywiste.
IMO podany prze zemnie przykład, jest dobry.

Łako napisał/a:
Cieszę się że się zrozumieliśmy. Ale następnym razaem nadając nowe metaforyczne znaczenie starym definicją podkreslaj to jakoś, inaczej brniemy w nieporozumienia.

Niektóre rzeczy wydają się mi oczywistymi :) Nie pokusiłabym się o inną nadinterpretacje.

Łako napisał/a:
Czyli zgadzamy się że Gierosławski to nie patriota jak Piłsudski (kraj już nie istniejący) czy Ponfiry (kraj jeszcze nie istniejący) tylko "patriota" traktujący "ojczyznę-syńszczyne" w konwekcji Gombrowiczowskiej?


Porfiry.
Ojciec, IMO reprezentuje dla Benedykta ową 'ojczyznę'.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-03, 12:14   

Liv napisał/a:

Czy wiedza o fałszywym zamrożeniu, skoro należy do przeszłości, może uchodzić za prawdę? :->

Oczywiście że może,a nawet powinno bo skoro nastapiło zamrożenie to znaczy że był Lód, a jak był Lód to znaczy że historia (przeszłość i przyszłość) zamarzła. : >

Liv napisał/a:

IMO podany prze zemnie przykład, jest dobry.

Gdyby było inaczej to byś go nie dawała, ; ) jednak to nadal nie zmienia tego że widze niekonsekwncje w twoim rozumowaniu i trzymam się tego co napisałem wyżej. Może to kwestia tego że oprócz logiki dwuwartościowej i wielowartościowej jest jeszcze... logika kobieca. : ]

Liv napisał/a:

Niektóre rzeczy wydają się mi oczywistymi :)

Mniej baczenie na nas pomniejszych, bez zmysłu telepatii. : PPP

Chyba najdłuższy wywiad z Dukajem, Wydawcą i jakimś prof z Uniwersytetu A. Mickiewicza sprzed tygodnia jest w tokfm - http://aidenvdh.rootnode...._dukaj-full.mp3 Podaje linka bo choć o wywiadzie jest na stronnicach Dukaja to nrak linku bezpośrednie a na stronie tokfm jest burdel nieoznaczenia.

Tutaj moja recenzja http://www.zaginiona-bibl...p?p=10802#10802 i w związku z nią wątpliwosci o których tam wspomniaje ale się nie roozwodziłem. Pytanie kieruje do wszystkich którzy Lo przeczytali/czytają:
- czy według was istnienie stałych "oaz zimna" jakimi były miasta nie powinno skutkować anomaliami pogodowymi typu huragany tornada itp? Chodzi mi o europejską częśc Lodu w lecie, gdzie na wsi temeratury są normalne, w związku z tym nie istnieje jeden front atmosferyczny tylko taki misz-masz. Nie jestem meteorologiem ale wydaje mi się że coś takiego powinno skutkowac powiłkaniami o których Dukaj nie wspomina. Z 'pogodowych' wątpliwosci miałem jeszcze zagdnienie Mgły w Irkucku - czyli wilgotnego powietrza, na 50stopniowym mrozie, ale później doczytałem że własnie wtedy tworzy się mgła jest jest różnica temperatur na górze i dole. ; )
- kwestia... kotów. W pewnym momencie Gierosławski czyta prase z kongresówki gdzie jest wystosowany Apel o przywrócenie zwierząt domowych (w tym kotów) do Warszawy. Tymczasem miga mi pierwsza scenz z ulic Warszawy w czesci pierwszej gdzie banda chłystków rzuca kotemw lutego (i nie ma opisu że to jakieś wyjątkowe wydarzenie). I tak sobie myśli że opcji jest kilka:
  • błąd Dukaja (tak myślałem najpierw)
  • supersubtelna i rozłożona na kilkaset stron przesłanka/dowód że przeszłość w Lecie jest płynna... i płata figle. (tak myśle teraz)
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-01-03, 19:23   

Łako napisał/a:
Mniej baczenie na nas pomniejszych, bez zmysłu telepatii.

Daaa : ]

Łako napisał/a:
Osobnie należy spojrzeć na rozmowy - w Lodzie Dukaj większość tez wykłada nam jak Platon - w dialogach. Niestety czasami dialog zamienia się w tyrady gdzie jeden myślnik trwa półtorej strony. Lubię dyskutować i jak żyje nie widziałem jeszcze żeby ktoś mógł tyle gadać bez jakiegoś wcięcia się, prośby o doprecyzowanie, uwagi z boku i tak dalej i tak dalej... no chyba że mamy do czynienia z wykładem.


Przypomina mi się tyrada Ziejcowa Filimona Romanowicza w Transsibie ... A i inne postacie przemawiały jak na wiecach, bądź spotkaniach Kół Dyskusyjnych, przez co nieco traciły na realizmie - było widać, że ich ustami przemawia autor, wykładający nam swoje idee. Zbyt wyczuwalne IMO. Jedynym wyjątkiem jest Czingis :mrgreen:

Łako napisał/a:
Wiem że po Lód sięgnę za pół roku w wakacje żeby zweryfikować część swoich tez


Dokładnie. Sporo mi umknęło, i na pewno w najbliższym czasie (w czasie większego bezruchu wydawniczego) sięgnę ponownie po "Lód".

"Pan jesteś chuj, zbój i propaganda!" Bezcenne :mrgreen:
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-01-17, 15:04   

Ze względu na styl, który jaki jest, każdy widzi, fanem prozy J. Dukaja nigdy nie byłem i podejrzewam, że już raczej nie zostanę. Doceniam oczywiście pomysłowość autora, jednak często pisze on w sposób, który mi nie leży. Najmilsze wspomnienia mam z lektury "Perfekcyjnej niedoskonałości" - w tym przypadku, choć fabuła była średnia, czytało się naprawdę fajnie, bo pozostałe elementy składowe książki jakoś mi "zaskoczyły pod kopułą" ( ;) ) i ułożyły się we "właściwy wzór". :-)
Gdy tylko w sprzedaży pojawił się "Lód", nie namyślając się wiele, czym prędzej przyłączyłem się do "owczego pędu" i "siłom" rozpędu knigę nabyłem wysupłując z dziurawej sakwy ciężko ukradzione pieniądze posiłkując się nadzieją, że oto wreszcie, być może, mam przed sobą najlepszą książkę Dukaja, a przynajmniej bardziej "po ludzku" napisaną. Początek, i owszem, sprawia pozytywne wrażenie, jednak, jak się później okazało, miłe złego początki... Nie o styl mnie się rozchodzi tym razem, jedno o wodolejstwo niemożebne w którym można stanowczo zbyt często utonąć. Akcja książki ciągnie się i ciągnie, niczym gumka od majtek, a treści w tej grubaśnej, nadmiernie rozdmuchanej powieści starczyłoby zaledwie na opowiadanie. Przypomniał mi się "sławetny" film pt. "Śmierć w Wenecji", gdzie facet płynie łódką i końca podróży nie widać. :-P Podobnie ma się rzecz w "Lodzie", z tą różnicą, że tu podróżuje pociągiem... ;)
Reasumując: najnowsza kniga Dukaja, to duży przerost formy nad treścią.
"I jak tu ma zachwycać, skoro nie zachwyca...". :-P
 
 
wred 


Posty: 3609
Wysłany: 2008-01-17, 16:24   

Ja jestem świeżo po lekturze powieści 'Xawras Wyżryn' - dosyć fajna, do końca trzymająca czytacza (mnie) za pysk alternatywna historia naszego marnego kraiku :) , no i po 'W kraju niewiernych' - zbiorku opowiadań - gdzie popadałem w zachwyt jak dzieciak na widok loda z 4 gałek, gdzie co rusz miałem intelektualny orgazm i najczęstszą refleksją przy zbieraniu się do kupy, w czasie gdy uchodziło ze mnie napięcie wpompowane przez Dukaja było głębokie przeponowe 'o żesz kurwa...' .

Przemocne.

Przy pierwszym przypływie keszu wyruszam na łowy //evil po resztę.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-01-18, 12:38   

Wydawnictwo Literackie w tym roku zacznie wznawiać książki Dukaja w HC. Nie lepiej jeszcze trochę poczekać i sprawić sobie bardziej "żywotną" wersję :?: :-P
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23108
Wysłany: 2008-01-19, 11:20   

Wred miałem to samo. Aczkolwiek po Xavrasie... - prawie zostałem islamskim fundamentalistą :)
Po Kraju Niewiernych Dukaj zabił u mnie w ogóle chęć czytania opowiadań innych autorów. Po co? Kto to przebije? Każde kolejne opowiadanie z NF chociażby utwierdza mnie w tym smutnym przekonaniu (jeden A. Ziemiański Bombą Heisenberga i Autobahnem... mnie ruszył, ale jak dawno temu to było...)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-19, 17:18   

ASX z mojej perspektywy twoje zarzuty są nieco dziwne. Akurat cześć 1 i 2, czyli warszawa+pociąg to są najbardziej 'akcyjne' w tej książce i czyta się je jednym tchem [no dobra, trochę więcej tchoma : P]. Część trzecia troszkę to wyhamowuje, no i cześć 4 czwarta ewidentnie 'post-finałowa' - krótka ale w moim mniemaniu mogłaby być jeszcze krótsza z pożytkiem dla książki. Gdyby obciąć 90% części czwartej, z wyjątkiem jej samego początku, to byłaby sytucja bliźniaczo podobna w Innych Pieśniach (jednak non stop porównania się mi cisną ;) ), czyli zakończenie logiczne ale otwarte. I jeśli doszukiwać się w Lodzie powiększania na siłę to właśnie przy końcu książki, a nie na jej początku.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-01-22, 11:22   

Ja z kolei uważam, że "Lód" jest najzwyczajniej (bądź nie ;) ) w świecie przegadany i przydałyby mu się "wycinki" przed wydaniem. I to z każdej strony: z przodu, z tyłu i pośrodku. ;) Fabuły jest tutaj tyle, co (...kot napłakał ;) ) na opowiadanie, a nie bardzo obszerną "cegłę", z której bije nuda. Według mnie kniga jest stanowczo zbyt rozwlekła i może być całkiem niezłym środkiem zaradczym na problemy z zaśnięciem (oczywiście najlepszym jest osobnik płci żeńskiej, ale to już temat na inną historię...). :-P
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-02-06, 09:10   

ASX76 napisał/a:
może być całkiem niezłym środkiem zaradczym na problemy z zaśnięciem
Veto! Osobiście Lód czytałem szeroko otwartymi oczyma, a momenty które dłużyły mi się pod koniec w postfinale wywaływały raczej małą irytacje typu "szybciej! szybciej! puenta panie puenta!" niż zanudzenie.

ASX76 napisał/a:
Fabuły jest tutaj tyle, co (...kot napłakał ;) ) na opowiadanie,

Nie bardzo wiem jak ty definiujesz "fabułe" stąd ciężko mi polemizować, ale moim zdaniem przedstawienie ewolucjii głównego bohatera, zmiany jego poglądów pod wpływem kolejnych zdarzeń czyli to co później Gierosławski nazwie "matematyką charakteru" byłoby niemożliwie do pokazania w jakimkolwiek opowiadaniu, chyba że mówimy o cyklu opowiadań. Tymniej "Lód" stanowi spójny monolit więc dzielenie go na częsci z pobudek innych niż komercyjne mijałoby się z celem.

Co do moich wątpliwości metereologicznych o jakich wyżej pisałem to skierowałem pytanie wprost do źródła, i autor napisał że także je miał ale po konsultacjach z ekspertami wyjaśniało się fenomy takie jak oazy zimna, wcale nie implikowałoby jakimiś huraganami czy strasznymi zmianami klimatu bo w istocie takie zjawiska w mniejszej występują obecnie na świecie np. jeziora górskie.

Na Stronnicach Dukaja poprawiona wersja mojej recenzjii http://dukaj.pl/opinie/FormaSzlachetniejsza : )
 
 
Sunshine 


Posty: 216
Wysłany: 2008-04-07, 08:43   

Za Dukaja zabrałam sie przypadkiem... byłam w bibliotece, pozyczyć cos babci na weekend. Staje w kolejce do wypozyczalni i akurat tuz obok stała półka z nowościami. Na samym dole nowości z fantastyki. Przyglądam sie - kobyła jakaś stoi. Sięgam - "Lód". Biorę. Ledwo dotargałam do domu (dojeżdżam do Wawki). Wieczorem, otwieram, zaczynam czytać... i czytać... i czyyyyyytaaaaać... i prawie usnęłam. Narracja sie wlecze niemiłosiernie, przeładowana jest na siłę pokazywanym kunsztem językowym (nie odmawiam go Dukajowi, ale na miłośc boską, jeszcze nie przełknęłam jedenj wiązanki metafizycznych przenośni a juz muszę się mordowac z następną), rozważaniami filozoficznymi i wszelakimi innymi tego typu kwiatkami. "Lód" jest jak dla mnie czymś nie do przełknięcia. Przez 3 dni przeczytałam 20 stron. Dobrze, że nie kupiłam, tak jak niedawno planowałam. Byłoby to najbardziej zmarnowane 60 złotych w historii moich zakupów książkowych. Może to styl nie dla mnie. Może nie dojrzałam. A może jestem za głupia na Dukaja. Nie wiem. W każdym razie na koniec cytat za Madem:
MadMill napisał/a:
Podczas lektury czułem się jak na wykładzie profesora, który ma ogromna wiedzę, ale przekazać jej za grosz nie umie.
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-04-18, 12:38   

Sunsin napisał/a:
Narracja sie wlecze niemiłosiernie, przeładowana jest na siłę [...] rozważaniami filozoficznymi i wszelakimi innymi tego typu kwiatkami.
[...]
Przez 3 dni przeczytałam 20 stron.

Przecież pierwsze 20 stron to głównie opis Warszawy pod Lodem...

Ostatnio zwróciłem uwagę na jedną rzecz w felietonie Dukaja "Wyobraźnia po prawej stronie". Abstrahując od tego, że polecam cały felieton, to zaciekawiła mnie jedna rzecz, mianowicie, że Dukaj niejako próbuje stymulować 'lewicową' fantastykę, podając gotowe pomysły ( http://ksiazki.wp.pl/feli...3,felieton.html ). Nie chodzi mi tu o główny sens artykułu, czyli ideologizowanie w fantastyce, ale o ten sam fakt - świadczy to o tym po pierwsze, że Dukaj cierpi na nadmiar pomysłów, co rzadko się zdarza, patrząc na masy pisarzy, którzy na jednym leciwym pomyśle potrafią budować całe sagi, trylogie czy inne "w następnym odcinku". Dwa, nie wiem, czy było to zamierzone, czy nie, ale Dukaj niejako "spalił" te pomysły - opisał je co prawda skrótowo ale na tyle przejrzyście, że nie wiem, który polski pisarz teraz podejmie te pomysły, budując na nich oś fabuły, nie będąc jednocześnie posądzanym o "jedzenie resztek z stołu pana'. Pisarze, nieważne czy dobrzy czy nie, to zazwyczaj dość dumne jednostki. Zastanawia też postawa samego Dukaja - czy oddając pomysły 'lewicowe' stawia się nie wprost w pozycji prawicowej, czy po prostu chce być demiurgiem polskiej fantastycznej, przywracającym zachwianą równowagę?
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23108
Wysłany: 2008-04-18, 19:09   

Uważam, że to nie tyle nadmiar pomysłów - co inteligentna refleksja nad możliwą przyszłością, która może być podglebiem (glebą) dla interesujących fabuł. Cóż za problem z takiej analizy skorzystać - dać się natchnąć? Kiedyś zapewne Alvin Toffler stał się takim "natchnieniem" dla samego Dukaja (jak podejrzewam po lekturze Czarnych Oceanów). Żaden wstyd, żadna hańba - po prostu inspiracja.

Ja zamarzłem pod "LODEM" jako wielbiciel Dukaja. I oby Wiosna nigdy nie nadeszła.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-04-18, 19:33   

Ale Toffler chyba nie pisze beletrystyki? Myślę że co innego zaszczepiać na gruncie fantastyki idee od autorytetów mi. naukowych, a co innego brać pomysły nawet dobrowolnie rzucane od innego autora fantastyki. Bo z jednej strony może być że J. Dukaj poprostu wskazuje luke na rynku pomysłów w fantastyce prognozując a z drugiej strony w moich oczach trochę "spala" te koncpecje przez samo ich wskazanie. Jak się nie chcę być zwerbowanym przez służby specjalne to się 'spala' czyli obwieszcza wszystkim że jest się agentem. I to trochę podobny mechanizm - przez sam fakt że Dukaj w swoich felietonach wskazuje i wprowadza do świadomości fantastów dane motywy a raczej ich lukę, same motywy te tracą na atrakcyjności a z pewnoscią tracą element zaskoczenia.

Może ja jestem dziwny ale takie analogie/wnioski mnie naszły. ; )
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-05-05, 22:52   

Moje nowe odkrycie:

Stanisław Przybyszewski - Śnieg napisał/a:

EWA
Zostaniesz, to ją zamęczysz. Rany w twoim sercu odnowiły się, lecisz w ogień jak
ćma; od chwili, jak posłyszałeś mój głos za tą kotarą, runął od razu ten pałac z kart,
który tak mozolnie i z takim trudem wybudowałeś, a nazwałeś swoim szczęściem.
(Ironicznie) He, he... mnie nie okłamiesz. Tobie ciasno tu w tym cichym, ciepłym
zakątku. W tobie rwie się wszystko, zapory łamać, światy zdobywać! Tyś ostatni z
tego wielkiego, pięknego rodu konkwistadorów, którym głupi zakątek, zwany Europą,
nie wystarczał.

TADEUSZ
(zgryźliwie)
Pięknie dziękuję za te nowe światy, które mogę zdobyć tym, że wyrżnę jakieś niewinne,
głupie stado baranów.

EWA
To nie to. Trzeba nasamprzód morze ujarzmić, góry rozkopać, trzeba przejść wszystkie
męczarnie i wszystkie rozkosze, by się ten nowy świat przed oczyma odsłonił, a
to, że przypadkowo taki konkwistador żelazną nogą nastąpi na jakiś kwiat, cóż to
znaczy. (Przeciągle i jakby ospale) Cóż z tego, że wytnie się choćby najpiękniejszy
las, by oczy swoje nowym i nieznanym jeszcze cudem upoić...

TADEUSZ
I cóż dalej... dalej...

EWA
Z wolna... z wolna... (Nagle śmieje się) Cha... Cha... jak się w tobie ustawicznie burzy
namiętna, żarna krew konkwistadora. (Patrzy na niego i znowu opada) Trzeba
naprzód morze ujarzmić, góry rozkopać, żelazną stopą zgnieść jakiś kwiat.

[...]

TADEUSZ
Hm... sądzisz więc, żem na to stworzony, by nowe światy zdobywać. Po co?

EWA
By żyć pięknie i być pięknym.

TADEUSZ
A jeżeli się nie umie zdobyć?

EWA
To legnie się, i to jest pięknym.

TADEUSZ
A jeżeli to wszystko jest daremną szarpaniną, bezmyślnym niszczeniem siebie i
wszystkiego naokół?

EWA

I to jest pięe. Człowiek, który się szarpie i targa, męczy i pragnie czegoś, chociaż nie
osiągnie nigdy celu, jest piękny.

TADEUSZ
A jeżeli pragnie tylko ciszy, spokoju, cichego zakątka, ciepłego kominka?

EWA
To dla Kazimierza.

TADEUSZ
A dla mnie?

EWA
(patrzy przeciągle na niego i uśmiecha się)
Dla ciebie? – ja – tylko ja – jedyna ja.


Jeśli ktoś przeczytał Lód niech porówna ten fragment "Śniegu" z ostatnim dialogiem w Lodzie. Czy tylko ja mam te śmieszne uczucie? : > Szczególnie te ostatnie zdanie...
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23108
Wysłany: 2008-05-14, 17:11   

Łaku, czyzbyś sugerował zbyt daleko idąca inspirację tymże utworem? Nie sądze, abym podzielił tą opinię - jeśli takaż ona jest, ale też nie dysponuje "aparaturą" porównawczą :)

Wrzucam link do ciekawego, trochę zjadliwego artykułu na Esensji dotyczącego "krytyki" i LODU.
W zasadzie autor dobiegł już tam, gdzie ja dopiero dochodzę w pocie czoła. Ale widzę, że w dobrym kierunku zmierzam. A on go po prostu nazwał i oświetlił mi drogę :)

http://esensja.pl/ksiazka...35d109da5344a97
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fahrenheit 451


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 14