Oglądał ktoś "Idź i Patrz" Elema Klimova? Jest to jedyny film wojenny po którym miałem koszmary. Obraz przesycony jest przemocą bardziej działającą na psychikę niż zwykła krew i flaki. Jest to historia pacyfikacji wsi białoruskich przez wojska niemieckie. Świat przedstawiony jest oglądany oczyma młodego chłopca, który wstępuje do partyzantki walczącej z germańskim najeźdźcą. Świat ten jest pełen brutalizmu podsycanego przez liryzm (fragmenty jak z Dziadów Mickiewicza) i dołujący psychodelizm (niektóre obrazy naprawdę wrzynają się w psychikę). Mamy tam "sielankowe" krajobrazy okraszone makabreską i ludzkim okrucieństwem. Film obejrzałem raz i mimo że artystycznie naprawdę wartościowy - nie chcę go oglądać po raz wtóry. |