Zaginiona Biblioteka

Filozofia, Religia i Mistyka - Epikureizm

adam - 2008-12-19, 02:02
: Temat postu: Epikureizm
Twórcą tego kierunku myślenia jest Epikur z Samos (ok. 342-271). Rdzeniem jego koncepcji jest etyka. Epikur uważał bowiem, że pytanie o to jak żyć szczęśliwie i przyjemnie jest w życiu każdego najważniejsze.

Epikur dowodzi, że człowiek powinien uwolnić się od lęku, strachu przed śmiercią i trwogi przed bogami. Bogowie są bierni, nie pomagają nam, ale i nie przeszkadzają. O śmierci mówił zaś, że gdy ona jest nas już nie ma, a gdy my żyjemy śmierć nas nie dotyczy.
„Gościu, tutaj będzie ci dobrze, tutaj dobrem najwyższym jest rozkosz.”

Kto waszym zdaniem w naszych czasach zasługuje żeby go nazwać epikurejczykiem ?
Fidel-F2 - 2008-12-19, 05:49
:
ja
MrSpellu - 2008-12-19, 07:14
:
ja chyba nie
Kennedy - 2008-12-19, 15:15
:
Za mało tu napisane o epikurejczykach. Sam cytat „Gościu, tutaj będzie ci dobrze, tutaj dobrem najwyższym jest rozkosz.” to za mało, żeby załapać o co chodziło Epikurowi.
Wcześniej byli sobie cyrenaicy z Arystypem na czele i ci uważali, że przyjemność to najlepsze co człowieka może w życiu spotkac, więc można i trzeba dążyć do niej i korzystać jak najwięcej z życia. Hedonizm w formie czystej.

Epikur mówił o tym, że największą przyjemnością jest sam fakt, że się żyje. Dalej są przyjemności niewymagające wysiłku, czyli np. przyjaźń, podziwianie natury itp., dalej przyjemności wymagające wysiłku ale nie będące w zasadzie męczące, np. czytanie, słuchanie muzyki, rozmawianie itp. no i na samiusieńkim końcu przyjemności fizyczne: seks, jedzenie, z którymi jest ten problem,że można przedobrzyć i doprowadzić się do cierpienia.
Z takiego podziału wynika jasno, że ideałem jest życie raczej proste, skromne, w którym radość czerpie się z codziennego życia, aczkolwiek pisał też Epikur, że nie można lekceważyć tych "niższych" przyjemności i jesli mamy ich potrzebę, to je realizujmy. Z tym, że im niżej przyjemnośc w hierarchii tym więcej umiaru trzeba zachować, żeby nie doprowadzić do cierpienia siebie albo innych.

To tak w dużym skrócie.

Cytat:
Kto waszym zdaniem w naszych czasach zasługuje żeby go nazwać epikurejczykiem ?

Jak dla mnie, to ludziom dzisiaj bliżej raczej do hedonizmu Arystypa, niż do uroków prostego epikurejskiego zycia.
Ł - 2008-12-19, 17:59
:
Kennedy napisał/a:

Wcześniej byli sobie cyrenaicy z Arystypem na czele i ci uważali, że przyjemność to najlepsze co człowieka może w życiu spotkac, więc można i trzeba dążyć do niej i korzystać jak najwięcej z życia. Hedonizm w formie czystej.

[...]

Jak dla mnie, to ludziom dzisiaj bliżej raczej do hedonizmu Arystypa, niż do uroków prostego epikurejskiego zycia.

Sam upraszczasz sprawę. U Cyraneików hedonizm musi być interpretowany przez pryzmat cyrenajskiego indywidualizmu. Znaczy że jest to bardziej "realizowanie się" niż "używanie sobie". Dla mnie fundamentalna różnica.
Kennedy - 2008-12-19, 19:56
:
Ł napisał/a:
U Cyraneików hedonizm musi być interpretowany przez pryzmat cyrenajskiego indywidualizmu. Znaczy że jest to bardziej "realizowanie się" niż "używanie sobie". Dla mnie fundamentalna różnica.

Pierwsi cyrenaicy, od Arysttypa zaczynając, mówili, że celem jest pojedyncza przyjemnośc, a szczęście to ciąg przyjemności. Złem jest cierpienie, a brak cierpienia i przyjemności, jest neutralny, do niczego nas nie prowadzi. Dobrem jest przyjemność, niewazne skąd czerpana. No i przyjemnośc fizyczna jest tym, do czego dążą wszystkie zwierzęta i ludzie, zaś od cierpienia uciekają. Ponadto, przyjemność jest chwilowa - nie liczą się te, któe odczuwaliśmy wcześniej, ani te które przeżywac będziemy, istotna jest ta, której doznajemy teraz.
Tak to wygląda skrótowo ze strony teoretycznej, w praktyce sprowadza się zaś do "używania sobie". Arystyp to bodaj najbardziej radykalny hedonista w historii etyki, dla niego liczyło się tyllko doznawanie przyjemności i nic więcej. Później dopiero cyrenaicy zaczeli przekształcać jego teorie, aż wreszcie szkoła się rozstrzeliła w kilku (trzech konkretnie) kierunkach, które z pierwotnym hedonizmem arystypowym miały coraz mniej wspólnego.

Być może coś pominąłem, specjalistą od filozofii starożytnej póki co nie jestem (ale przez najbliższy miesiąc będe musiał się nim stać - sesja).
Ł - 2008-12-19, 20:17
:
Kennedy napisał/a:
Ponadto, przyjemność jest chwilowa - nie liczą się te, któe odczuwaliśmy wcześniej, ani te które przeżywac będziemy, istotna jest ta, której doznajemy teraz.

Nieprawda, Arystyp akcentował bardzo świadomy wybór, ostrzegał przed pozornymi przyjemności które trwają chwile ale sa płytkie i w konsekwencji powodują więcej strat. Więc twój argument o jego nacisku na hedonistyczne "carpe diem"/"teraz" jest... z dupy.

Kennedy napisał/a:
Tak to wygląda skrótowo ze strony teoretycznej, w praktyce sprowadza się zaś do "używania sobie". Arystyp to bodaj najbardziej radykalny hedonista w historii etyki, dla niego liczyło się tyllko doznawanie przyjemności i nic więcej.

Na szybko znaleziony cytat z Diogenesa Laertiosa:

Arystyp żył ze sławną kurtyzaną Lais (wspomina o tym Sotion w II księdze pisma 'O sukcesji filozofów') a gdy robiono mu z tego zarzut, odpowiedział: 'To ja posiadłem Lais, a nie ona mnie. A rzeczą chwalebną nie jest odmawiać sobie przyjemności, lecz umieć nad nimi panować i nie być ich niewolnikiem'.

Komentarz zbędny.







Ps - w powyższym poście pisząc o szkole cyrenajskij, miałem na myśli Arystypa jako założyciela, a nie siódme pociotki.
Kennedy - 2008-12-19, 21:33
:
Pasuję, na razie nie jestem w stanie odpisać z uwagi na pewne braki w temacie cyrenaików :] , jak też brak pod ręką źródeł, z których mógłbym się szybko doedukować.
dugi_dhc - 2009-01-11, 11:19
: Temat postu: ale:)
Arystyp na pewno był cwanym adwersarzem i tego mu nie można odmówić. Gdy zarzucano mu, że w sądzie wyręczał się płatnym retorem, zamiat osobiście przemawiać, odpowiedział: "Ba, przecież i wtedy, gdy wyprawiam ucztę, najmuje sobie kucharza!", zaś innym razem, gdy zaskoczono go zagadką, ponaglany do odpowiedzi, rzekł: "Coż ty sobie wyobrażasz, człecze nierozumny? CHcesz, zebym rozwiązywał to, co nam sprawia kłopot, chociaż jest związane?"***
tak i w powyżej przytoczonej historii, widać tę cwaność Arystypa. no ale co jemu zarzucano? i KTo mu to zarzucał? zdaje mi się że Arystyp był uczniem Sokratesa. Podobnie jak Platon. zdaje mi się też że oni prezentują nieco odmienne stanowiska jesli chodzi o stosunek do przyjemnosci cielesnych. i chyba z tego bardziej platońskiego punktu widzenia atakowany jest Arystyp.

czy Arystypa interesowała przyjemność tylko TU I TERAZ? wydaje się, ze nie. inaczj nie żyłby z ladacznica. lubiał więcej i wszedzie. tu i teraz was not enough;) co z tego drugiergo punktu widzenia było na pewno not good: arete i te.

reasumując: no Arystyp to był taki radykał jesli chodzi o hedonizm [tak pisze chociażby Tatarkiewicz], a co do oceny nauki Epikura faktycznie nie wystarczy powiedzieć: "Gościu, tutaj będzie ci dobrze, tutaj dobrem najwyższym jest rozkosz", a nawet uwazam że tak przedstawiony cytat jest wyrwany z kontekstu i wypacza całość.
Nasim - 2011-03-10, 17:01
:
Epikur wielkim człowiekiem był i zgadzam się z nim. Stworzył sensowną filozofię umiarkowanego hedonizmu i za to zasługuje na sławę i chwałę - niestety nie jest zbyt popularny... Prawdopodobnie przez propagandę kościelną.
utrivv - 2011-03-11, 08:14
:
Nasim napisał/a:
Epikur wielkim człowiekiem był i zgadzam się z nim. Stworzył sensowną filozofię umiarkowanego hedonizmu i za to zasługuje na sławę i chwałę - niestety nie jest zbyt popularny... Prawdopodobnie przez propagandę kościelną.

Podobnie jak higiena, oczytanie, kultura, logika, zdrowy rozsądek itp. Ach ten kościół....
Mnie E kojarzy się głównie z kurą.
Nasim - 2011-03-11, 14:07
:
utrivv napisał/a:
Podobnie jak higiena, oczytanie, kultura, logika, zdrowy rozsądek itp. Ach ten kościół....
Ale za to rozpropagował różne inne rzeczy, krucjaty, wojny religijne, palenie na stosie, nawracanie siłą :)
BG - 2011-03-11, 14:22
:
Epikur mylił się twierdząc, że sam brak cierpień jest przyjemnością i że w związku z tym przyjemność jest stanem negatywnym. Rację miał Arystyp twierdząc, że przyjemność jest stanem pozytywnym, bo przyjemność i przykrość są rodzajami ruchu dokonującego się w nas, a brak przyjemności i brak przykrości są brakiem takiego ruchu.
Według Epikura człowiekowi jest z natury dobrze, byle tylko nie unieszczęśliwiały go cierpienia, że naturalny stan człowieka, gdy nic dobrego i nic złego go nie spotyka, jest stanem przyjemnym - że samo życie jest przyjemnością. Że radość jest wrodzona, o którą nie potrzebujemy zabiegać, bo nosimy ją w sobie - czyli innymi słowy, dla Epikura życie jest stanem pasywnym - nie musimy nic robić, żeby było nam dobrze, bo wystarczy, że nic złego nas nie spotka. Ja uważam, że życie bez jakichkolwiek bodźców jest po prostu nudne i nieciekawe, a szczęścia doznajemy przez odbieranie pozytywnych bodźców albo przynajmniej przez przyjemne myśli. Człowiekowi daje radość np. aktywność fizyczna, obserwacja przyrody, oglądanie filmów, słuchanie muzyki, jedzenie, uprawianie seksu itd., i to działanie i odbieranie bodźców sprawia, że nie odczuwamy cierpienia i nieprzyjemności z powodu braku przyjemnych bodźców. Cierpienie jest wynikiem frustracji spowodowanej brakiem możliwości działania w określonym kierunku. Człowiek unika cierpienia poprzez działanie, a nie poprzez pasywność.
Łaku cytując Arystypa napisał/a:
rzeczą chwalebną nie jest odmawiać sobie przyjemności, lecz umieć nad nimi panować i nie być ich niewolnikiem'.

To mi przypomina stwierdzenie LaVeya, że satanista to pan seksu, nie jego niewolnik. Najprawdopodobniej LaVey czerpał właśnie z Arystypa (oprócz tego, że czerpał z Nietzschego i Ayn Rand).
Nasim - 2011-03-11, 15:00
:
BG napisał/a:
To mi przypomina stwierdzenie LaVeya, że satanista to pan seksu, nie jego niewolnik. Najprawdopodobniej LaVey czerpał właśnie z Arystypa (oprócz tego, że czerpał z Nietzschego i Ayn Rand).
Tak, LaVey oparł swoją teorię na kilku innych nurtach.
You Know My Name - 2011-03-11, 20:53
:
BG napisał/a:
Epikur mylił się twierdząc, że sam brak cierpień jest przyjemnością i że w związku z tym przyjemność jest stanem negatywnym.
No, po takim stwierdzeniu już chyba w żadnym podręczniku do filozofii nie przeczytamy o Epikurze. Przecież BG powiedział, że się mylił.