Zaginiona Biblioteka

Społeczeństwo - Kultura i poprawność języka

Jaskier - 2008-12-17, 16:19
: Temat postu: Kultura i poprawność języka
Inspiracją do założenia tego tematu był krótki filmik:
http://www.streemo.pl/Por...zeklinania.html

Przekleństwa to rzecz ludzka, ale czy aby na pewno?
Wcale nie rzadko możemy spotkać się z ludzmi ktorzy przeklenstw używają jako tzw. przerywników, co osobiście moim zdaniem nie jest w żadnym stopniu pozytywnym świadectwem kultury osobistej.
Bywają momenty że człowiekowi ciśnienie skacze, krew zalewa go z kazdej mozliwej strony, wszystkie czerwone lampki ostrzegawcze żarzą się na czerwono, wtedy trzeba użyć przekleństwa ,które jest ratunkiem dla naszego przegrzewającego się systemu.

Jaki jest wasz stosunek do słów z gatunku niecenzuralnych ?
Sami używacie ich często, czy może tylko w momentach zupełnej desperacji, w celu naprawienia degenerujacego się systemu?

Ja osobiście staram się jak moge ograniczajac przekleństwa do minimum.
Niestety nie moge powiedzieć że zawsze udaje się ujarzmić chęć podkreślenia zdania, wyładowania negatywnyh emocji...
Raczej nie zdarza mi się używać niecenzuralnego słownictwa w charakterze przerywnikowym, taką formę uważam za najgorsze, nałogowe już stadium zarezerwowane dla wytrawnych przeklinaczy.
Troche razi mnie, kiedy ktoś zdecydowanie zbyt często użwa przekleństw w rozmowie ze mną.

Tyle o przekleństwach. Zapraszam serdecznie do rozmowy, przedstawiania swoich opinii, przykładów.

Chciałbym w tym temacie poruszyć także problem poprawności w użyciu języka.
Sam nie jestem od tego żadnym specjalistą, ale uważam że warto o tym rozmawiać.

Pewno kazdy z was słyszał o komercyjnym serialu ''Na Wspólej'' gdzie tytułowa ''Wspólna'' to ulica.
Jak polacy mają mówić poprawną polszczyzną kiedy w mediach bardzo czesto podaje im się jak na tacy... właśnie niepoprawną forme językową?

''Przy Wspólnej'' byłoby chyba znacznie lepiej.

Politycy tez nie dają zbyt dobrego przykładu, z czym często można spotkać się w mediach.

Zapraszam do rozmowy.
Fidel-F2 - 2008-12-17, 16:30
:
wszystko zależy od miejsca i okazji, przy mojej osiemdziesięcioletniej cioci nawet się nie zająknę, ale jak jestem w towarzystwie kumpli z lasu to zdarza się bluzgac bez opamiętania
Arlzermo - 2008-12-17, 16:42
:
Przekleństwa... Trochę śmieszny temat. Niby są to tylko słowa, a jednak gdy ktoś sypie nimi jak ze skarpety potrafią one uprzykrzyć rozmowę. Coś w tym jest... Może dlatego, że są one w znakomitej większości związane z seksem, który jeszcze pozostaje wstydliwym tematem? Ciekawe czy pewnie zmiany zachodzące w tej sferze coś zmienią...
Ciężko jest również określić co to jest przekleństwo. Jasne, są pewne słowa, które uchodzą za wulgarne, ale czy na przykład "kurde" też takowym jest? Znam gro osób, które tak uważa a i nie jest to jedyne slowo budzące "kontrowersje".
Jeśli chodzi o mnie - staram się jak najrzadziej uciekać do tych "ostrzejszych form retoryki". Choć przyznaję, iż czasami sypnę jakimś sznureczkiem... Cóż, bywało gorzej. :P
Co do poprawności językowej - tutaj jestem zdecydowanie bardziej konserwatywny. Staram się aby mój język nie odbiegał za bardzo od tego co można przyjąć za poprawne wysławianie się, choć tutaj też różnie z tym bywa. Gdy ktoś mi zwraca uwagę(w odpowiedni sposób oczywiście) zawsze poprawiam błąd. Nie raz przyłapałem się także na poprawianiu innych. Język jest dla mnie ważnym elementem naszej tożsamości i chciałbym aby go nie oszpecano nazbytnio.
Jaskier - 2008-12-17, 17:19
:
Arlzermo napisał/a:
ale czy na przykład "kurde" też takowym jest?


Ja osobiście dziele przekleństwa na te twarde i miękkie , podobnie jak z podziałem narkotyków, jedne są miekkie, rzekomo mniej szkodliwe, drugie te bardziej szkodliwe to twarde.
Mysle ze podobnie jest z przekleństwami , niektóre wcale nas nie ruszają, takie w moim rozumieniu uchodzą za malo szkodliwe, inne mocno nam przeszkadzają i to one kwalifikuja się pod te bardziej szkodliwe.

"Kurde'' zaliczam do miekkich.
Raczej nie hamuje się, jezeli mam zamiar uzyc tego slowa, przynajmniej w sytuacjach nieoficjalnych .
W sytuacjach oficjalnych chyba niezbyt wypada używać słowa ''kurde'',juz samo to jest dla mnie jakims dowodem na to, ze slowa tego typu maja wage przeklenstwa czy slowa nieodpowiedniego, moze niewielka ,ale jednak cos w tym jest.
MrSpellu - 2008-12-17, 18:28
:
Jestem wielkim fanem przekleństw, o ile tylko są umiejętnie sprzedane. Sypanie kurwami w formie przecinka mija się z celem. Jest to po prostu chamskie i niesmaczne, i niestety czasem mi się zdarza. Zwłaszcza gdy jestem poirytowany lub rozdrażniony ewentualnie gdy z kumplami trochę wypijemy. Ot, taka męska tradycja ;) Zawsze byłem zdania, że ta sama "kurwa" umieszczona w zdaniu jako perła wieńcząca puentę nadaje tylko smaku i pikanterii. Uważam też, że przekleństwa są integralną częścią języka polskiego, naszą chlubną spuścizną dla przyszłych pokoleń i nie powinniśmy ich się wypierać, tylko nauczyć się z nich odpowiednio korzystać. Brzmienie polskich przekleństw jest piękne. Chętnie sparafrazowałbym słowa Marii Peszek: "i lubię ten smak gdy w ustach mam słowo fak" owo słowo zastąpiłbym dowolnym polskim przekleństwem. Oczywiście co innego jest używanie przekleństw jako ekspresjonizmów, a co innego gdy używamy ich ad personam. Nie chwalę i nie popieram. Kiedy używam? Kiedy jestem pewien, że mogę, że kogoś nie urażę. Gdy jestem w nowym towarzystwie zawsze się powstrzymuję, ale jak już ktoś zacznie to bardzo chętnie wtóruję.

Co do poprawności. Nie jestem jakimś językowym faszystą ale gdy czasem włączę radio lub telewizor to skóra mi cierpnie nie powiem gdzie (a raczej na czym) //mur
Zireael - 2008-12-17, 20:36
:
Spellsinger napisał/a:
Jestem wielkim fanem przekleństw, o ile tylko są umiejętnie sprzedane.


Spellu! //amor

Spellsinger napisał/a:
Uważam też, że przekleństwa są integralną częścią języka polskiego, naszą chlubną spuścizną dla przyszłych pokoleń i nie powinniśmy ich się wypierać, tylko nauczyć się z nich odpowiednio korzystać.


Ludu ZB, słuchaj filologa, albowiem mądrze prawi. //buu

Kwestia poprawności językowej nie wiążę się dla mnie w żaden sposób z przekleństwami.
Mój faszyzm względem własnej i cudzej polszczyzny powoli zaczyna obrastać legendą, a mięchem rzucam wcale często- zwłaszcza w chwilach silnej irytacji, bezsilności lub rozczarowania. Ot, choleryczka ze mnie. : P
Jedyna inwektywa, jakiej sporadycznie używam mówiąc o kimś(przypadki,w których uraczyłam takim zwrotem samego zainteresowanego można policzyć na placach jednej ręki), to skurwysyn lub skurwiel.
Beata - 2008-12-17, 20:44
:
Dla mnie poprawne używanie języka polskiego jest elementem patriotyzmu (ale zabrzmiało, nie?). A przekleństwa są elementem języka... :P Jednakowoż, żeby wywarły odpowiednie wrażenie, muszą być stosowane bardzo rozważnie i z dużym umiarem. A największą sztuką jest spostponować wroga przy użyciu samych cenzuralnych słów tak, żeby dopiero po jakimś czasie do niego dotarło, że właśnie oberwał.

Gdy jestem wściekła i same niecenzuralne wyrazy cisną mi się na usta, to staram się kląć tak, żeby nikt mnie nie słyszał (zamknięty samochód, pusty dom) - przeklinająca kobieta to IMHO jedno z najobrzydliwszych zjawisk w przyrodzie.
Jaskier - 2008-12-17, 21:32
:
Beata napisał/a:
- przeklinająca kobieta to IMHO jedno z najobrzydliwszych zjawisk w przyrodzie.


Zgadzam się z tą opinią w każdym jej calu.

Nie wiem dlaczego, ale kiedy słyszę bezpardonowo przeklinającą kobiete, kojarzy mi się ona z czymś prymitywnym , trace wtedy siłę .
Nie potrafie jednak uzasadnic, dlaczego właśnie tak to odczuwam.
You Know My Name - 2008-12-17, 21:50
:
Kobieta może kląć tak jak i mężczyzna. Dlaczego "facetom wolno" a
Beata napisał/a:
przeklinająca kobieta to IMHO jedno z najobrzydliwszych zjawisk w przyrodzie.
Decydujmy się, albo wszyscy mówimy tylko ojejciu, albo kląć każdy może.
martva - 2008-12-17, 21:53
:
Bo facetom w ogóle więcej wolno.

Zdarza mi się zakląć, ale sporadycznie i dla podkreślenia wagi słów. Staram się też pisać względnie po polsku, ale wychodzi mi to różnie ;)
Jaskier - 2008-12-17, 21:56
:
Mag_Droon napisał/a:
Decydujmy się, albo wszyscy mówimy tylko ojejciu, albo kląć każdy może.


Jasne że każdy może ;) I ma do tego pełne prawo.
Tylko że z ust faceta przekleństwo brzmi całkiem inaczej niż z ust kobiecych, przynajmniej jak dla mnie.

Do kobiet po prostu wulgaryzmy znacznie mnie pasują, co wcale nie znaczy że nie moga one ich używać.Jakby to powiedział moj wujaszek wolna amerykanka :P
Arlzermo - 2008-12-17, 21:58
:
Cytat:
- przeklinająca kobieta to IMHO jedno z najobrzydliwszych zjawisk w przyrodzie.

Dlaczego? Jeśli zrobi to "umiejętnie", tak jak to określił Spellu, będzie to brzmiało równie dobrze jak w ustach mężczyzny. Natomiast gdy będzie "wrzucała" na lewo i prawo da to efekt tak samo nieprzyjemny jak w wykonaniu faceta. Ja w tej kwestii jakoś specjalnie nie rozgraniczam.
Aexalven - 2008-12-17, 22:40
:
Nie używam za czesto przekleństw, nawet sądzę, że czasami za mało, bo wstyd w towarzystwie sypnąć "kurwą", zwłaszcza w towarzystwie niewiast.

Co do przekleństw wypowiadanych przez kobiety. Mam tu chyba jakies zboczenie, bo gdy mięsem rzuca "lasencja" o krzykliwym głosie to mam ochotę już więcej jej nie słuchac. Kiedy jednak zazwyczaj niewiasta o niezwykle kobiecym, wspaniałym głosie powie brzydkie słowo, to to nawet piękne jest, pełne wdzięku i gracji. Takie... Fascynujące, o! xD
Ł - 2008-12-17, 23:29
:
Jaskier napisał/a:
Pewno kazdy z was słyszał o komercyjnym serialu ''Na Wspólej'' gdzie tytułowa ''Wspólna'' to ulica.
Jak polacy mają mówić poprawną polszczyzną kiedy w mediach bardzo czesto podaje im się jak na tacy... właśnie niepoprawną forme językową?

Nie ma takiego czegoś jak poprawna polszczyzna. Chyba że chodzi Ci o te śmieszne dumania mądrych głów, albo coś tak ultradurnego jak wprowadzenie poprawności językowej w zapisy prawne, które i tak zawsze sprowadzają się do tworzenia sztuczności językowej albo skrajnej językowej ksenofobii (dzięki Bogu jestem Polakiem a nie Francuzem). Język to samoregulujący się żywy twór za którym zawsze mądre głowy i prawo będą 2 kroki do tyłu, więc nie ma co się nimi przejmować. Oczywiście są ludzie którzy się tym przejmują i mają straszne spięcia - ortofaszyści. Ale nimi się jeszcze mniej nalezy przejmowac, bo w przeciwieństwie do prof. Miodka nawet tytułu (który statysytcznie o czymś świadczy) nie mają. Polaszczyzna jest albo komunikatywna albo nie - "Na współnej" jest komunikatywne.

Zireael napisał/a:
Spellu! //amor [...] Ludu ZB, słuchaj filologa, albowiem mądrze prawi. //buu


Chciałem coś dopisac ale klawiatura wyślizgneła mi się od tej wazeliny jadącej z monitora.
Toudisław - 2008-12-17, 23:48
:
Cytat:
do prof. Miodka nawet tytułu

A gdyby ktoś profesora słuchał to by wiedział że mói to co łako. Bo powiedzenie "spoko"/"luz" itp jest poprawne. Tylko pan profesor nakłaniał by nie być monotematycznym i ten sam tekst nie powtarzać w kółko
Ł napisał/a:
Nie ma takiego czegoś jak poprawna polszczyzna.

Troszeczkę przesadziłeś. Kązdy język rządzi się pewnymi zasadami i własnie dlatego nazywamy go językiem. To nie jest tak, że nie ma żadnych zasada. Jednak oczywiście język jest kwestią płynną i bardzo wrażliwą na zmiany otoczenia
Jaskier - 2008-12-17, 23:48
:
Ł napisał/a:
Nie ma takiego czegoś jak poprawna polszczyzna. Chyba że chodzi Ci o te śmieszne dumania mądrych głów, albo coś tak ultradurnego jak wprowadzenie poprawności językowej w zapisy prawne, które i tak zawsze sprowadzają się do tworzenia sztuczności językowej albo skrajnej językowej ksenofobii


Gdyby nie było tych madrych głów nie napisałbyś swojego posta, ponieważ nie posiadałbyś podstawowej wiedzy dotyczacej budowania zdań którą przekazano Ci w szkole, ktorej nauczyles sie z literatury etc. Te mądre głowy przekazują Ci wiedze, jak posługiwać się językiem.
Już tak sie przyjeło że obowiązują pewne zasady językowe i jeżeli ktoś ich nie przestrzega mówi się wtedy o niepoprawności .

Ł napisał/a:
Polaszczyzna jest albo komunikatywna albo nie - "Na współnej" jest komunikatywne.


Owszem jest komunikatywne , ale nie jest poprawne.
Komunikatywność a poprawność to dwie odmienne sprawy.
Ja jestem zwolennikiem tego żeby mówić komunikatywnie i zarazem poprawnie,choć niekiedy sama komunikatywność zupełnie wystarcza(szczególnie w sytuacjach mało oficjalnych).
Ł - 2008-12-18, 00:07
:
Jaskier napisał/a:

Gdyby nie było tych madrych głów nie napisałbyś swojego posta, ponieważ nie posiadałbyś podstawowej wiedzy dotyczacej budowania zdań którą przekazano Ci w szkole, ktorej nauczyles sie z literatury etc. Te mądre głowy przekazują Ci wiedze, jak posługiwać się językiem.

Podstawowa wiedza na temat budowania zdań mówionych jest umiejętnoscią jaką człowiek nabywa automatycznie przebywając w danym środowisku, niekoenicznie mądrych głów, tylko zwykłych ludzi. Czytać i pisac zresztą też nauczyłem się w elementarnym stopniu jeszcze przed szkoła podstawową, bo nie jest to nic czego nie mogłby Cię nauczyć każda inna osoba potrafiąca to robić. To co dała mi szkoła to stracone godziny zużyte na nauke gramatyki która poszła oczywiście w niepamięć jeśli chodzi o większośc zasad (które używam domyślnie bez podbudowy teoretycznej).


Jaskier napisał/a:
Już tak sie przyjeło że obowiązują pewne zasady językowe i jeżeli ktoś ich nie przestrzega mówi się wtedy o niepoprawności .

"Nie przyjeło się", tylko było to celem danych ludzi którzy mieli kręćka i ruchawki na temat poprawności językowej z różnych powodów. Ja bym postrzegał to jako kolejny przejaw tego co tocqueville nazywał wszechogarnijącem pędzeniem do równości. Dawniej poprawność była utożsamiona z komunikatywnością - innymi słowy poprawny był każdy język który był funkcjonalny. Niepoprawnie mówił ten kogo się zrozumieć nie dało - i to jest rozwiązanie naturalne i proste. Poprawne.

Jaskier napisał/a:

Owszem jest komunikatywne , ale nie jest poprawne.
Komunikatywność a poprawność to dwie odmienne sprawy.
Ja jestem zwolennikiem tego żeby mówić komunikatywnie i zarazem poprawnie,choć niekiedy sama komunikatywność zupełnie wystarcza(szczególnie w sytuacjach mało oficjalnych).

A ja jestem zwolennikiem nie zwrócania uwagi na totalnie syntetyczny twór jakim jest tak zwana "poprawność" i robieniem swoje - chodzi mi o to, aby język giętki - powiedział wszystko, co pomysli głowa Warto dodać - SWOJA głowa a nie głowa prof. Miodka.

Jaskier napisał/a:
Troszeczkę przesadziłeś. Kązdy język rządzi się pewnymi zasadami i własnie dlatego nazywamy go językiem. To nie jest tak, że nie ma żadnych zasada.
Źle mnie zrozumiałeś - nie chodziło mi o brak zasad tylko o to że nikt nie może sobie rościć prawa do nazywania tego czy innego rozwiązania poprawnym bądź nie. Można mówić że "Na współnej" to rusycyzm, bo to fakt, ale nie zabrniac komuś tak mówić, czy urzadzać napinki że to nie wypada bo to nie poprawne.
Jaskier - 2008-12-18, 00:25
:
Ł napisał/a:

"Nie przyjeło się", tylko było to celem danych ludzi którzy mieli kręćka i ruchawki na temat poprawności językowej z różnych powodów. Ja bym postrzegał to jako kolejny przejaw tego co tocqueville nazywał wszechogarnijącem pędzeniem do równości. Dawniej poprawność była utożsamiona z komunikatywnością - innymi słowy poprawny był każdy język który był funkcjonalny. Niepoprawnie mówił ten kogo się zrozumieć nie dało - i to jest rozwiązanie naturalne i proste. Poprawne.


Łaku, piszesz to wszystko z perspektywy człowieka oczytanego, inteligentnego...
Twoja opinia jest jednak nieco egoistyczna, może ty jesteś jak najbardziej w stanie tworzyć , zdania , nawet nowe słowa i oceniać to czy one będą zrozumiałe czy nie.
Dla Ciebie nauka w szkole mogła być zbędna, ponieważ potrafiłeś zdobywać wiedze z innych źródeł , od innych ludzi.
Nie myslisz o tym że na Świecie istnieje bardzo wiele osób, które są bardzo ograniczone umysłowo, a mimo to chciałyby mówić poprawnie czy jak wolisz komunikatywnie. Kiedy one same idąc twoim tokiem rozumowania zaczelyby tworzyc wlasna ''gramatyke'' nie oceniajac przy tym stopnia jej rozumienia przez innych ludzi, zrobiloby sie nam troche balaganu.
Nauka gramatyki jest wlasnie miedzy innymi po to zeby kierowac roznego rodzaju ''obłąkańcami'' którzy nie mieli okazji nauczyc sie wczesniej zupelnie zrozumialego budowania zdan...

Gdyby kazdy myslal tak jak ty , i gdyby nie bylo jednego uniwersalnego jezyka z zasadami, nikt nie moglby sie dogadac w swoim kraju.
Poprawnosc zawiera sie wlasnie we wspomnianych zasadach.
Geoffrey - 2008-12-18, 11:42
:
Ł napisał/a:
Nie ma takiego czegoś jak poprawna polszczyzna.

Jak nie ma, jeśli jest ?

Ł, oryginalna próba prowokacji, ale raczej nieudana.
Nie muszę mieć pod ręką mądrych głów, żeby wiedzieć, kto mówi i pisze poprawnie.
W tym względzie wystarczy mi moja własna opinia,
wykształcona poprzez porównanie sposobu wypowiedzi różnych osób.
I razi mnie, kiedy osoba uważająca się za mądrą, nie potrafi posługiwać się podstawowym narzędziem komunikacji międzyludzkiej.
Nie ma rady - zanim zaczniesz jeździć autem - musisz się nauczyć. Tak samo trzeba nauczyć się pisać.
A pogląd o zbędności ortografii - czy nawet wszelkich norm językowych - rozpowszechniają głównie ludzie, którzy z normami są na bakier. (Ł - daruj sobie protesty - powiedzmy, ze jesteś prowokatorem - wyjątkiem ;) )

Co do bluzgów- dopuszczam je w dwóch przypadkach:
- w życiu - w stanie silnego wzburzenia, jako radykalne wzmocnienie siły wypowiedzi.
- w literaturze - jako cytat, lub wypowiedź bohatera, który normalnie posługuje się takim językiem ( trudno, żeby żul lub zawodowy żołnierz w powieści posługiwał się mickiewiczowską polszczyzną).

Co do paterotyzmu - nie mieszałbym go do języka.
Posługiwanie się językiem jest pewną umiejętnością ( lub nawet sztuką), jak umiejętność rysowania, lub sztuka kulinarna.
Dostateczną motywacją do używania poprawnego języka jest elementarny szacunek dla słuchacza/czytelnika.
You Know My Name - 2008-12-18, 12:02
:
Jaskier napisał/a:
Tylko że z ust faceta przekleństwo brzmi całkiem inaczej niż z ust kobiecych, przynajmniej jak dla mnie.
Streotypy....
martva napisał/a:
Bo facetom w ogóle więcej wolno.
kto Ci tak naklamal dziewczynko??
Jaskier napisał/a:
Gdyby nie było tych madrych głów nie napisałbyś swojego posta, ponieważ nie posiadałbyś podstawowej wiedzy dotyczacej budowania zdań którą przekazano Ci w szkole, ktorej nauczyles sie z literatury etc. Te mądre głowy przekazują Ci wiedze, jak posługiwać się językiem.
Już tak sie przyjeło że obowiązują pewne zasady językowe i jeżeli ktoś ich nie przestrzega mówi się wtedy o niepoprawności .
napisalby tak samo zrozumiale jak teraz, po prostu bylby to troche inny jezyk. Zreszta jezyk i tak sie zmienia i ortodoks jezykowy z 1914 roku wysmialby nasz jezyk jako slang.
Jaskier napisał/a:
Twoja opinia jest jednak nieco egoistyczna, może ty jesteś jak najbardziej w stanie tworzyć , zdania , nawet nowe słowa i oceniać to czy one będą zrozumiałe czy nie.
a mlodziez jak swiat dlugi i szeroki nie tworzy swojego jezyka>> Ja tez tworzylem, z tym, ze jakies 15-20 lat temu i jest juz archaiczny. Ale w swoim czasie byl w 100% komunikatywny.
MrSpellu - 2008-12-18, 12:16
:
Ł napisał/a:
Nie ma takiego czegoś jak poprawna polszczyzna. Chyba że chodzi Ci o te śmieszne dumania mądrych głów

Dzięki wielkie. Przekreślasz pięć lat moich studiów ;)

Ł napisał/a:
albo coś tak ultradurnego jak wprowadzenie poprawności językowej w zapisy prawne, które i tak zawsze sprowadzają się do tworzenia sztuczności językowej albo skrajnej językowej ksenofobii

To faktycznie jest durne.

Ł napisał/a:
Język to samoregulujący się żywy twór za którym zawsze mądre głowy i prawo będą 2 kroki do tyłu, więc nie ma co się nimi przejmować.

Z pierwszym twierdzeniem się zgodzę, bo to jest po prostu prawda. Ale kontrola języka, regulowanie kodyfikacyjne jest koniecznością. Po to by wiedzieć, czym akurat poprawna polszczyzna jest a czym nie jest. Zgodzisz się, że istnieje coś takiego jak polszczyzna pisana i polszczyzna mówiona albo lepiej "potoczna"? Język mówiony/potoczny rządzi się trochę innymi prawami niż pisany. Jestem za ortofaszyzmem w języku pisanym. Za przestrzeganiem reguł gramatycznych. W wypadku języka mówionego nie stronię od neologizmów i ekspresjonizmów, niemniej staram się mówić poprawnie.

Ł napisał/a:
Podstawowa wiedza na temat budowania zdań mówionych jest umiejętnoscią jaką człowiek nabywa automatycznie przebywając w danym środowisku, niekoenicznie mądrych głów, tylko zwykłych ludzi. Czytać i pisac zresztą też nauczyłem się w elementarnym stopniu jeszcze przed szkoła podstawową, bo nie jest to nic czego nie mogłby Cię nauczyć każda inna osoba potrafiąca to robić. To co dała mi szkoła to stracone godziny zużyte na nauke gramatyki która poszła oczywiście w niepamięć jeśli chodzi o większośc zasad (które używam domyślnie bez podbudowy teoretycznej).

I sadzisz byki XD Tak na poważnie. Tradycja kodyfikowania gramatyki sięga czasów antycznych (w naszym kręgu kulturowym oczywiście). Dzięki temu język sprawniej ewoluował, przez co Tobie jest łatwiej "domyślnie" budować zdania.

Ł napisał/a:

"Nie przyjeło się", tylko było to celem danych ludzi którzy mieli kręćka i ruchawki na temat poprawności językowej z różnych powodów. Ja bym postrzegał to jako kolejny przejaw tego co tocqueville nazywał wszechogarnijącem pędzeniem do równości. Dawniej poprawność była utożsamiona z komunikatywnością - innymi słowy poprawny był każdy język który był funkcjonalny. Niepoprawnie mówił ten kogo się zrozumieć nie dało - i to jest rozwiązanie naturalne i proste. Poprawne.

Ale zgodzisz się, że poprawniej zazwyczaj znaczy komunikatywniej? Gramatycznie napisane posty/opowiadania czyta się łatwiej.

Ł napisał/a:
A ja jestem zwolennikiem nie zwrócania uwagi na totalnie syntetyczny twór jakim jest tak zwana "poprawność" i robieniem swoje - chodzi mi o to, aby język giętki - powiedział wszystko, co pomysli głowa Warto dodać - SWOJA głowa a nie głowa prof. Miodka.

No tośmy bratku w dwóch różnych obozach ;) Się uczepiłeś tego Miodka. Jest jeszcze Bralczyk, Markowski i kilku innych ;)

Ł napisał/a:
Źle mnie zrozumiałeś - nie chodziło mi o brak zasad tylko o to że nikt nie może sobie rościć prawa do nazywania tego czy innego rozwiązania poprawnym bądź nie.

Oczywiście, że może. Jak koleś przez trzydzieści lat bada gramatykę opisową/ historyczną to ma pełne prawo znaleźć się w organie, który decyduje o poprawności językowej. To tak, jakbyś inżynierowi od silników, z trzydziestoletnim stażem odmówił wiedzy i prawa do decydowania o tym, jak ma wyglądać silnik by poprawnie działał. Uważam, że powinna istnieć instytucja, która "pilnuje" języka i dba o poprawność formy. Inaczej język potoczny zalałby nas doszczętnie. Nie jestem wrogiem języka potocznego, jestem tylko zwolennikiem jego regulowania.

Geoffrey napisał/a:
I razi mnie, kiedy osoba uważająca się za mądrą, nie potrafi posługiwać się podstawowym narzędziem komunikacji międzyludzkiej.

I jeszcze wypowiada się w telewizji XD
Jaskier - 2008-12-18, 12:31
:
Mag_Droon napisał/a:
a mlodziez jak swiat dlugi i szeroki nie tworzy swojego jezyka>> Ja tez tworzylem, z tym, ze jakies 15-20 lat temu i jest juz archaiczny. Ale w swoim czasie byl w 100% komunikatywny.

Właśnie jedna z wad języka tworzonego przez młodzież jest jego stosunkowo słaba trwałość.
Przez pewien okres może być modny, jednak predzej czy pozniej zaczyna wygasać.
W przeciwienstwie do podstawowego języka z zasadami , na ktorym i tak opiera się wiekszosc potocznych czy mlodzieżowych slow.

Dlatego warto nie stronić od poznawania poprawnej polszczyzny.

Spellsinger napisał/a:
Geoffrey napisał/a:
I razi mnie, kiedy osoba uważająca się za mądrą, nie potrafi posługiwać się podstawowym narzędziem komunikacji międzyludzkiej.

I jeszcze wypowiada się w telewizji XD


Dokładnie.
Geoffrey - 2008-12-18, 12:39
:
Mag_Droon napisał/a:
Ja tez tworzylem, z tym, ze jakies 15-20 lat temu i jest juz archaiczny. Ale w swoim czasie byl w 100% komunikatywny.

Tośmy z jednego pokolenia.

Oferta ZREMB-u zawsze na czasie !
MrSpellu - 2008-12-18, 12:42
:
Jaskier napisał/a:
Dokładnie

<faszyzm poprawności językowej mode on>

"Dokładnie" jest chamską kalką angielskiego "Exactly" i stosowanie tej kalki w języku polskim nie jest poprawne ;)

<faszyzm poprawności językowej mode off>
Jaskier - 2008-12-18, 12:56
:
Spellsinger napisał/a:
"Dokładnie" jest chamską kalką angielskiego "Exactly" i stosowanie tej kalki w języku polskim nie jest poprawne ;)


Jak widać żaden ze mnie specjalista językowy ;) Popełnianie błędów to ludzka rzecz.
Geoffrey - 2008-12-18, 13:20
:
Spellsinger napisał/a:
"Dokładnie" jest chamską kalką angielskiego "Exactly" i stosowanie tej kalki w języku polskim nie jest poprawne ;)

A "tak" jest chamską kalką angielskiego "yes" :D

Istnieje w języku polskim przysłówek "dokładnie" i stosowanie go nie jest błędem językowym.
To kwestia stylu wypowiedzi - nie jej poprawności.

Swoją drogą - nie sądzę, żeby rodzime polskie "w rzeczy samej" lub "właśnie" - brzmiało lepiej.
MrSpellu - 2008-12-18, 13:41
:
Geoffrey napisał/a:
stnieje w języku polskim przysłówek "dokładnie" i stosowanie go nie jest błędem językowym.
To kwestia stylu wypowiedzi - nie jej poprawności.

"Zgadzam się, dokładnie tak jak powiedziałeś" tu się zgodzę, użyte w tym samym kontekście. Ale samo "dokładnie" w tym samym przykładzie już nie. Nie jest błędem używanie przysłówka dokładnie. Błędem jest jego niewłaściwe używanie. Moja uwaga to jeszcze nie jest hiperpoprawność, która też jest uważana za błąd gdy tylko komplikuje komunikatywność. Co nie znaczy, że Łaku ma rację. Znaczy tylko, że należy schludnie używać języka, jednak bez przesady ;) (piszemy "ą", "ę" lecz nie zawsze wymawiamy, wymawianie byłoby hiperpoprawnością, jak w wyrazie "zęby")
martva - 2008-12-18, 15:24
:
Mag_Droon napisał/a:
kto Ci tak naklamal dziewczynko??


Mam oczy i uszy, chłopczyku. Facetom w naszym społeczeństwie więcej wypada i więcej uchodzi. Kobiety muszą być miłe, grzeczne, wyrażać się ładnie i podkreślać piękno swoich łydek.
Wulf - 2008-12-18, 15:38
:
martva napisał/a:
Kobiety muszą być miłe, grzeczne, wyrażać się ładnie i podkreślać piękno swoich łydek.
nie muszą. Jak jakaś baba jest przeciwko - nikt jej nie zabroni. A to, że nie będzie popularna etc - cóż, jej wybór. To, że ja noszę glany równa się problemom przy przechodzeniu przez bramkę w PE. Ale to nie oznacza, że kolesie w glanach są dyskryminowani czy gorzej traktowani. Po prostu takie są konsekwencje określonych wolnych wyborów :D
MrSpellu - 2008-12-19, 07:02
:
martva napisał/a:
Mam oczy i uszy, chłopczyku.

Zaraz się dowiemy, że jeszcze elfie ;)

martva napisał/a:
Facetom w naszym społeczeństwie więcej wypada i więcej uchodzi

Zgadzam się, ale z pewnym zastrzeżeniem. Ostatnimi czasy panuje tendencja do zacierania się różnicy płci, gdy chodzi o to, co komu wypada, a co nie.

martva napisał/a:
Kobiety muszą być miłe, grzeczne, wyrażać się ładnie i podkreślać piękno swoich łydek.

Fajnie by było gdyby były zawsze miłe, nie zawsze grzeczne, i zawsze na "tak". Dziewczyna dopóki nie nadużywa, niech sobie klnie. Od "kilku lat" mamy w końcu równouprawnienie. A co do łydek. I bez obcasa, kobieca łydka jest miła męskiemu oku, aczkolwiek w obcasie jest jeszcze milsza ;) (chyba, że mówisz o goleniu nóg)
martva - 2008-12-19, 10:07
:
Spellsinger napisał/a:
Ostatnimi czasy panuje tendencja do zacierania się różnicy płci, gdy chodzi o to, co komu wypada, a co nie.


Taaaa, właśnie widzieliśmy wyżej cytat obrazujący zacieranie się różnic płci. Najobrzydliwsze zjawisko w przyrodzie, i klnące kobiety osłabiające męską siłę...

Spellsinger napisał/a:
Dziewczyna dopóki nie nadużywa, niech sobie klnie.


A chłopiec może sobie nadużywać?

BTW najbardziej urocza dziewczyna jaką znam, klnie jak szewc. I klnie uroczo, słodko i rozbrajająco. Facet by mnie pewnie zniesmaczył, a delikatna blondynka wplatająca bardzo brzydkie słowa w opowieść mnie rozczula. Dziwna jestem?
MrSpellu - 2008-12-19, 10:16
:
martva napisał/a:
A chłopiec może sobie nadużywać?

Gdybyś przeczytała mój dużo wcześniejszy post, to byś wiedziała, że nie.

martva napisał/a:
Taaaa, właśnie widzieliśmy wyżej cytat obrazujący zacieranie się różnic płci. Najobrzydliwsze zjawisko w przyrodzie, i klnące kobiety osłabiające męską siłę...

Ja napisałem, że mi to nie przeszkadza.

martva napisał/a:
BTW najbardziej urocza dziewczyna jaką znam, klnie jak szewc. I klnie uroczo, słodko i rozbrajająco.

Też taką znam :)

martva napisał/a:
Facet by mnie pewnie zniesmaczył, a delikatna blondynka wplatająca bardzo brzydkie słowa w opowieść mnie rozczula. Dziwna jestem?

Facet jak potrafi kląć też może nie tyle rozczulić co rozbawić. I nie uważam, że jesteś dziwna.
Toudisław - 2008-12-21, 01:09
:
Jaskier napisał/a:
Owszem jest komunikatywne , ale nie jest poprawne.

Jeżeli coś w języku jest komunikatywne to znaczy że jest poprawne ( wystarczające ). Przecież język jest po to by się komunikować.

Ł ma oczywiscie rację uważając że język to twór żywy i cięgle zmienny a próby jego skodyfikowana to jak by określić jak ma padać deszcz.. On i tak będzie padał nawet jak by napisali że ma "padać" do góry. A gdyby ze z100 profesorów powiedziało że od terz poparwnym przywitaniem w jezyku polskim jest " Spieprzaj Dziadu: to co ? Tak byście się witali ?
Język ma gramatykę i ortografię. I sa to zasady w dużej mierze sztuczne.
Jaskier - 2008-12-21, 04:33
:
Toudisław napisał/a:
Jeżeli coś w języku jest komunikatywne to znaczy że jest poprawne ( wystarczające ).


Ktos powie czy napisze ''weszłem'' czy to bedzie dla Ciebie niekomunikatywne?
Raczej bedzie komunikatywne ,ale nie bedzie poprawne.

Toudisław napisał/a:
Przecież język jest po to by się komunikować.


Indywidualną sprawą każdego człowieka jest to ,czy chce zwracać uwage na poprawność przy komunikacji czy nie.
Telewizja jest na tyle bogatą instytucją(bardzo ogolnie rzecz biorac) ,że spokojnie może pozwolić sobie na weryfikacje błędow...

Wypadałoby żeby media jakiś poziom poprawności językowej jednak trzymały, przynajmniej jak dla mnie. Chocby ze wzgledu na to że jest to bardzo oficjalne źrodlo, ktore trafia do ludzi w roznym wieku.

Toudisław napisał/a:
I sa to zasady w dużej mierze sztuczne.


Może i są sztuczne , ale czy zasady nie są po to żeby ich przestrzegać?

Jeśli komus nie pasują, trudno nic na to nie poradze ;) Ba ,samemu bardzo czesto zdarza mi się pisać malo poprawnie, jednak jest to dla mnie w jakims stopniu wazne i nie mam nic przeciwko takim zasadom. Nie mam tez nic przeciwko ich poznawaniu co caly czas staram sie czynic.
Nikt nie każe Ci pisać popawnie.
Toudisław - 2008-12-21, 09:57
:
Jaskier napisał/a:
Ktos powie czy napisze ''weszłem'' czy to bedzie dla Ciebie niekomunikatywne?
Raczej bedzie komunikatywne ,ale nie bedzie poprawne.

Bo ty tak mówisz ? Jakie prawa matematyczne tego dowodzą ?
Jaskier napisał/a:
Telewizja jest na tyle bogatą instytucją(bardzo ogolnie rzecz biorac) ,że spokojnie może pozwolić sobie na weryfikacje błędow...

W niej samej widać doskonale że język jest kwestią płynną
Jaskier napisał/a:
Wypadałoby żeby media jakiś poziom poprawności językowej jednak trzymały, przynajmniej jak dla mnie. Chocby ze wzgledu na to że jest to bardzo oficjalne źrodlo, ktore trafia do ludzi w roznym wieku.

A wiesz co to jest nowomowa ? NBo tak to zaczyna wyglądać. Ktoś mówi że tak jest teraz poprawnie no to wszyscy tak mówią
Cytat:
Może i są sztuczne , ale czy zasady nie są po to żeby ich przestrzegać?

By je łamać. Gdyby było tak jak mówisz to teraz mówilibyśmy dokładnie jak za piasta kołodzieja. Na przestrzeni lat język się zmienia i odbywa się to kosztem czegoś co modre głowy nazywają nie poprawnością
MrSpellu - 2008-12-21, 10:39
:
Toudisław napisał/a:
Jakie prawa matematyczne tego dowodzą ?

A kto napisał, że prawa matematyczne muszą tego dowodzić? W tym wypadku obowiązuje prawo gramatyczne.

Toudisław napisał/a:
odbywa się to kosztem czegoś co modre głowy nazywają nie poprawnością

Tylko te mądre głowy decydują, które błędy można uznać z czasem za poprawne, a jakie nie. Droga od błędu do normy językowej jest bardzo długa. Forma pośrednia to uzus, czyli taki błąd, który jest nagminnie stosowany i z czasem jest uznawany jako forma obiegowa, używana tradycyjnie w danym regionie. I te uzusy albo wchodzą do normy językowej, albo nie. A kto o tym decyduje? Kręgi normotwórcze. Czyli polska inteligencja (filolodzy). Ktoś, kto się na tym zna. Czym jest narzędzie weryfikujące? Regułami systemu językowego, które również z czasem ewoluują. Reguły te rządzą się podobnymi prawami co reguły matematyczne (nie będę tu teraz wyjaśniał specyfiki gramatyki opisowej, bo to mija się z celem) z tą różnicą, że właśnie gramatyka podlega ewolucji. Mądre głowy pilnują by ta ewolucja nie była rewolucją ;)
martva - 2008-12-21, 10:44
:
Toudisław napisał/a:
Na przestrzeni lat język się zmienia i odbywa się to kosztem czegoś co modre głowy nazywają nie poprawnością


A mnie niepoprawna polszczyzna boli w oczka. Zwisa mi i powiewa kto tworzy zasady i normy, rozumiem że język ewoluuje i tworzą się nowe słowa, ale ortografy i dziwna składnia po prostu mnie rażą. Nie żebym sama była kryształowa pod tym względem, rzecz jasna. :roll:
Ł - 2008-12-29, 14:57
:
Geoffrey napisał/a:

Ł, oryginalna próba prowokacji, ale raczej nieudana.
Nie muszę mieć pod ręką mądrych głów, żeby wiedzieć, kto mówi i pisze poprawnie.
W tym względzie wystarczy mi moja własna opinia,
wykształcona poprzez porównanie sposobu wypowiedzi różnych osób.
I razi mnie, kiedy osoba uważająca się za mądrą, nie potrafi posługiwać się podstawowym narzędziem komunikacji międzyludzkiej.Nie ma rady - zanim zaczniesz jeździć autem - musisz się nauczyć. Tak samo trzeba nauczyć się pisać.
A pogląd o zbędności ortografii - czy nawet wszelkich norm językowych - rozpowszechniają głównie ludzie, którzy z normami są na bakier. (Ł - daruj sobie protesty - powiedzmy, ze jesteś prowokatorem - wyjątkiem ;) )

To nie jest prowokacja, zaręczam. To poprostu przełożenie moich poglądów na grunt językowy. Normy językowe są zbędne, ponieważ to w interesie nadawcy jest to żeby przekaz był zrozumiały dla odbiorcy - a tam gdzie istnieje tego rodzaju przemus niepotrzebna jest norma (to tak jakby parlament uchwalił ustawe o oddychanie, nakazującą Ci dotleniac organizm w regularnych kilkusekundowych odstępach). Stąd będzie on go konstruował w taki sposób w jaki uzna za stosowny, bez oglądania się na żadne reguły, choć często działając w sposób zbliżony do ich nakazów.

Geoffrey napisał/a:
Dostateczną motywacją do używania poprawnego języka jest elementarny szacunek dla słuchacza/czytelnika.

Innego rodzaju szacunku wymaga twoja babcia/urzędnik państwowy/pan Mietek co zbiera butelki. Co więcej za pewną poprawnośc językową która jest okazywaniem szacunku wobec jednej osoby, inna może dac Ci w zęby. Dlatego i tak wszystko sprowadza się zawsze do kwestii indywidualnej - kto i do kogo nadaje przekaz.

Np. do ciebie piszę tak, a nie inaczej z powodu podstawowoego szacunku. Robię błędy, bo nigdy nie nabyłem umiejętności superpoprawnego pisania od ręki, ale są to błędy które najoględniej rzecz biorąc nie utrudniają nam naszej komunikacji. Ale są grupy w ramach których swobodnie łamie te czy inne reguły językowe, dostosowując swój język, czy wynajdując ad hoc nowe słowa czy formy z względu na użyteczność.

Spell napisał/a:
A kto o tym decyduje? Kręgi normotwórcze. Czyli polska inteligencja (filolodzy). Ktoś, kto się na tym zna. Czym jest narzędzie weryfikujące? Regułami systemu językowego, które również z czasem ewoluują. Reguły te rządzą się podobnymi prawami co reguły matematyczne (nie będę tu teraz wyjaśniał specyfiki gramatyki opisowej, bo to mija się z celem) z tą różnicą, że właśnie gramatyka podlega ewolucji. Mądre głowy pilnują by ta ewolucja nie była rewolucją

Spell, a widziałeś kiedykolwiek rewolucje jęyzkową wywoływaną inaczej niż odgórnie? Wszystkie rewolucje językowe zawsze były właśnie inicjatywą "kręgów" a nie zwykłych ludzi. W interesie ludzi jest komunikatywnośc co przekłada się na stopniową wolną zmiane - natomiuast to własnie intelektualiści są skorzy do wszystkich rewolucji. Przykład - rekonstrukcja języka czeskiego, albo reformy językowe w Turcji pod rządami Ataturka, gdzie skasowano połowe słownika za pochodzenie arabskie.

Jaskier napisał/a:
Ktos powie czy napisze ''weszłem'' czy to bedzie dla Ciebie niekomunikatywne?
Raczej bedzie komunikatywne ,ale nie bedzie poprawne.

Każdy kto mnie zna osobiście wie że odruchowo używam formy "weszłem" i mimo ciągłego poprawiania mnie, nic sobie z tego nie robie. ; ) Wolę poprostu ta formę bo jest estetyczniejsza niż wszedłem z twardym d pośrodku.

Spellsinger napisał/a:
Jestem za ortofaszyzmem w języku pisanym. Za przestrzeganiem reguł gramatycznych.

A ja nie. Jestem za używaniem zdrowego rozsądku i pisaniem tak żeby rozmówca zrozumiał.

Spellsinger napisał/a:
Dzięki temu język sprawniej ewoluował, przez co Tobie jest łatwiej "domyślnie" budować zdania.

Nie. Dzięki spisaniu zasad, język albo sztucznie się konserwuje, albo robi w nim rewolucje w imię celów wyższych (np nacjonalizm). To tak propo tego co pisałem wyżej o rewolucjach.

Spellsinger napisał/a:

Ale zgodzisz się, że poprawniej zazwyczaj znaczy komunikatywniej? Gramatycznie napisane posty/opowiadania czyta się łatwiej.

Tak. Ale nie wynika to z tego że to co ustaliłu mądre głowy jest łatwiejsze do czytania tylko odwortnie - mądre głowy zazwyczaj kodyfikują najwygodniejszą formę. Ich działanie jest wtórny wobec żywego tworu jakim jest język.

Spellsinger napisał/a:

Oczywiście, że może. Jak koleś przez trzydzieści lat bada gramatykę opisową/ historyczną to ma pełne prawo znaleźć się w organie, który decyduje o poprawności językowej. To tak, jakbyś inżynierowi od silników, z trzydziestoletnim stażem odmówił wiedzy i prawa do decydowania o tym, jak ma wyglądać silnik by poprawnie działał. Uważam, że powinna istnieć instytucja, która "pilnuje" języka i dba o poprawność formy. Inaczej język potoczny zalałby nas doszczętnie. Nie jestem wrogiem języka potocznego, jestem tylko zwolennikiem jego regulowania.

Nie. Analogie z twórcą silników można łatwo zbić - filolog nie jest twórca języka, tylko jego obserwatorem który ma ku tej obserwacji odpowiednie instrumenty w postaci wykształcenia. Dlatego bliżej mu do politloga który bada politykę a nie ją tworzy.
Jachu - 2009-01-03, 19:41
:
Byłbym skończonym hipokrytą gdybym powiedział, że nie używam wulgaryzmów, niestety jestem cholerykiem i czasami nie zdążę się ugryźć w język, jednak nie jestem z tego dumny, człowiek nie powinien kalać naszej piękniej polszczyzny tego typu zwrotami, a czasami gdy słucham rozmów młodzieży chodzącej do gimnazjum czy liceum, to chyba jest jeszcze gorzej niż za moich czasów... Chyba, że robi się ze mnie zgred ;)

A co do samego używania przekleństw w miejscach publicznych. Mój dziadek mawia: "z chamem po chamsku, z panem po pańsku" i coś w tym powiedzeniu jest. Dorabiałem kiedyś na budowie. Jak się przysłowiowym mięsem nie rzuciło, to do współpracowników nie docierało ;)
You Know My Name - 2009-01-06, 15:47
:
Martinus Jachus napisał/a:
Byłbym skończonym hipokrytą gdybym powiedział, że nie używam wulgaryzmów, niestety jestem cholerykiem i czasami nie zdążę się ugryźć w język, jednak nie jestem z tego dumny, człowiek nie powinien kalać naszej piękniej polszczyzny tego typu zwrotami, a czasami gdy słucham rozmów młodzieży chodzącej do gimnazjum czy liceum, to chyba jest jeszcze gorzej niż za moich czasów...
To tylko pod wzgledem rzucania "fuckami" i innymi "merdami". Kto powiedzial, ze w slowie polszczyzna nie ma miejsca na przeklenstwa. IMO sa one niewyodrebnialna czescia jezyka polskiego. Czy mozna powiedziec, szczegolnie teraz, kiedy przeklenstwa i wulgaryzmy sa czescia jezyka literackiego tak samo jak i potocznego, ze jezyk polski to tylko motylki i kwiatuszki, bog, honor i ojczyzna. Przeciez nasz tradycyjny, slowianski "ch.j" jest w takim samym stopniu polszczyzna jak i "bogurodzica". A tradycje moze miec starsza nawet.
Romulus - 2009-01-07, 08:57
:
Kilku studentów polonistyki z Łodzi chce wystapić z "manifestem" dotyczącym reformy gramatycznej. Chcą ujednolicić pisownię niektórych słów, na przykład tych pisanych przez "u" oraz tych pisanych przez "ó". Proponują, aby ujednolicić to poprzez zastąpienie tych dwóch liter jedną "u" z ukośnym znaczkiem nad nią, przechylonym w prawo.

W sumie, chyba mają rację - bo co za różnica, czy napiszę "góra", czy "gura"? Trudno się tylko do tego przyzwyczaić. A w wymowie nie ma żadnej różnicy. Podobnie jak z "h" i "ch". Gorzej, gdyby wyeliminować "ż", "ź" z pisowni, jak i wymowy - tu musi do tego dojść chyba w drodze ewolucji języka.

Pomysł pewnie nie zostanie potraktowany poważnie. Choć dla mnie brzmi atrakcyjnie - jak zwykle, przydałaby się fachowa opinia. Ale przecież taki pomysł lansują przyszli specjaliści do języka - zatem chyba happeningiem tylko nie jest.
Arlzermo - 2009-01-07, 09:07
:
A mi się wydaje, że nic z tego nie wyjdzie - 70 lat temu też były tego typu akcje. Ba!, nawet plakaty po miastach porozwieszano, ale jakoś nic z tego nie wyszło. Pomimo niewygody w pisaniu, sądzę, że więcej ma tu do powiedzenia siła przyzwyczajenia wielu ludzi. Choć nie powiem - ciekawe by to było...
MrSpellu - 2009-02-06, 01:56
:
Ł napisał/a:
Spell, a widziałeś kiedykolwiek rewolucje jęyzkową wywoływaną inaczej niż odgórnie? Wszystkie rewolucje językowe zawsze były właśnie inicjatywą "kręgów" a nie zwykłych ludzi. W interesie ludzi jest komunikatywnośc co przekłada się na stopniową wolną zmiane - natomiuast to własnie intelektualiści są skorzy do wszystkich rewolucji. Przykład - rekonstrukcja języka czeskiego, albo reformy językowe w Turcji pod rządami Ataturka, gdzie skasowano połowe słownika za pochodzenie arabskie.

Zgoda, wszystko pięknie. Ale nie uważasz, że nauka języka w szkole powinna odbywać się przy pomocy jakiegoś szablonu? Nauka bez takiego szablonu byłaby wolnoamerykanką, bo gdyby nie było organu regulującego... jak wyglądałyby podręczniki?
Z obecnymi możliwościami technologicznymi (internet, telefonia komórkowa, dzisiejsze możliwości przekazu - media) język stopiłby się w jakieś multijęzykowe gówno, pewnie w pełni komunikacyjne (bo w interesie ludzi jest dogadać się ze sobą) ale jednak gówno bez ładu i składu. W tym tempie z jakim obserwuję zjawisko wtórnego analfabetyzmu byłaby to rewolucja, a nie ewolucja i to jak najbardziej oddolna. Bo dzisiaj byle dureń może pisać. Mamy czasy wtórnej, pisanej oralności, mówimy poprzez pisanie (posty, komunikatory).
Ł napisał/a:
A ja nie. Jestem za używaniem zdrowego rozsądku i pisaniem tak żeby rozmówca zrozumiał.

U mnie dochodzi czynnik zdrowotny. Zwyczajnie krew mnie zalewa.

Ł napisał/a:
Nie. Dzięki spisaniu zasad, język albo sztucznie się konserwuje, albo robi w nim rewolucje w imię celów wyższych (np nacjonalizm). To tak propo tego co pisałem wyżej o rewolucjach.

Ja dalej uważam, że takie 'sztuczne konserwowanie' pozwala nam w miarę bezboleśnie ewoluować językowo. Bo mamy matrycę, do której można się odnieść. Dzięki temu możemy na przykład docenić piękno 'literackiego' języka.
Ł napisał/a:
mądre głowy zazwyczaj kodyfikują najwygodniejszą formę. Ich działanie jest wtórny wobec żywego tworu jakim jest język.
W pełni zgoda, tylko jednocześnie te mądre głowy odsiewają ziarno od plew.

Ł napisał/a:
Analogie z twórcą silników można łatwo zbić - filolog nie jest twórca języka, tylko jego obserwatorem który ma ku tej obserwacji odpowiednie instrumenty w postaci wykształcenia. Dlatego bliżej mu do politloga który bada politykę a nie ją tworzy.

Mi bardziej chodziło o to, że jak silnikowiec spojrzy na schemat to już wie gdzie co i jak gra. Chodziło mi o abstrakcyjną kompetencję. I pod względem kompetencji właśnie filolog bardziej nadaje się do takiego organu niż dajmy na to cukiernik.
elfka - 2009-02-08, 22:52
:
Spellsinger napisał/a:
Ja dalej uważam, że takie 'sztuczne konserwowanie' pozwala nam w miarę bezboleśnie ewoluować językowo. Bo mamy matrycę, do której można się odnieść. Dzięki temu możemy na przykład docenić piękno 'literackiego' języka.


Nie jestem lingwistą, lecz skłonię się całą moją osobą ku powyższym stwierdzeniom. Język nie powstaje od tak, lecz kształtuje się w trakcie długotrwałego procesu obrastając w coraz to nowsze i bardziej skomplikowane zasady warunkujące jego poprawne użycie. Wiadomo, byłoby o wiele łatwiej bez konieczności rozróżniania pisowni ,,u"/,,ó", ,,h",/,,ch" itp. lecz na tym właśnie polega specyfika języka. Uważam, iż ujednolicanie jest pójściem na łatwiznę, które raczej nie ma szans na urzeczywistnienie. Skoro jednolicie, to czemu nie pójść dalej i np. nie poskracać wyrazów, bo za długie?
Martinus Jachus napisał/a:
Byłbym skończonym hipokrytą gdybym powiedział, że nie używam wulgaryzmów, niestety jestem cholerykiem i czasami nie zdążę się ugryźć w język, jednak nie jestem z tego dumny, człowiek nie powinien kalać naszej piękniej polszczyzny tego typu zwrotami, a czasami gdy słucham rozmów młodzieży chodzącej do gimnazjum czy liceum, to chyba jest jeszcze gorzej niż za moich czasów... Chyba, że robi się ze mnie zgred

Raczej większość z nas byłaby hipokrytami twierdząc, iż nie zdarzy się nam używać wulgaryzmów i nie potrzeba być wcale cholerykiem, by od czasu do czasu coś się tam ,,nie powiedziało" (nawet niechcący). A słownictwo młodzieży de facto zniżyło loty i to drastycznie. Mogę to śmiało stwierdzić, gdyż moja praca zawodowa wiąże się z przebywaniem wśród młodych ludzi i czasem zastanawiam się, jak by to było cudnie, gdyby swoją kreatywność w rzucaniu inwektywami skierowali ku innym rzeczom. :-(
Ł napisał/a:
Każdy kto mnie zna osobiście wie że odruchowo używam formy "weszłem" i mimo ciągłego poprawiania mnie, nic sobie z tego nie robie. ; ) Wolę poprostu ta formę bo jest estetyczniejsza niż wszedłem z twardym d pośrodku.

A mówże sobie jak Ci się żywnie podoba, nikt się nie będzie czepiał. Znam również wielu, którzy w ten sposób używają tego czasownika i nie przypominam sobie, bym kogokolwiek poprawiała. :-) Lecz jak ktoś pisze takie dyrdymały, że nie istnieje coś takiego jak poprawna polszczyzna, to niech się lepiej ugryzie najpierw z język...
Zireael - 2009-02-10, 21:22
:
elfka napisał/a:
Skoro jednolicie, to czemu nie pójść dalej i np. nie poskracać wyrazów, bo za długie?


W hiszpańskim powyższa tendencja występuje od dość dawna. Długie wyrazy są skracane, tak jak na przykład:
pradera(łąka) => prado
fotografía(chyba wiadomo ;) )=> foto
bolígrafo(pióro, długopis) => boli
bicicleta(rower) => bici

Obecnie skrócone formy są w użyciu głównie w języku potocznym, jednak kto wie, w jakim kierunku pójdą zmiany. Nie uważam, żeby to wychodziło na dobre językowi, tak samo, jak wszelkie manipulacje mające na celu zunifikowanie ortografii(nawiasem mówiąc, Hiszpanie mają ją równie pokręconą- o ile nie bardziej- jak Polacy). Jakoś nie wyobrażam sobie, że miałabym pisać krul albo kóra, zależnie od tego, która forma by się ostała.
Nie jestem przeciwniczką zmian jako takich, zdarzają się(choć rzadko) sensowne. Na plus odnotowałam ujednolicenie pisowni 'nie' z imiesłowami.
elfka - 2009-02-10, 22:41
:
Zireael napisał/a:
Obecnie skrócone formy są w użyciu głównie w języku potocznym, jednak kto wie, w jakim kierunku pójdą zmiany.

Takie skrócone formy znajdą się chyba w każdym języku, jeśli dobrze poszperać np. w raczej nielubianym języku niemieckim ,,Kugelschreiber" (czy jakoś tak ;) ) zamienia się w ,,Kuli", co oznacza długopis. W języku polskim tez przecież znajdą się przykłady. No chyba, że Hiszpanie działają z premedytacją i skracanie słów obejmuje sporą grupę wyrazów. Nie znam niestety tego języka, choć ciągle marzy mi się jego nauka. Ech, kiedyś na pewno...
Zireael napisał/a:
Jakoś nie wyobrażam sobie, że miałabym pisać krul albo kóra, zależnie od tego, która forma by się ostała.

,,Popiuł i kuż", ,,Harakternik", ,,Żeka Gżehu i stado hyżych pszczuł" - dysortografia wykreowana przez leniwe umysły, którym ujednolicenia mają zaoszczędzić czas poświęcony na naukę poprawnej pisowni. To by było dopiero...
Vetuf - 2009-02-11, 23:19
:
z jednej strony - języki głównie służą do komunikacji. w zasadzie światowe tendencje są oczywiste - powstaje język globalny, oparty głównie na angielskim, którym pewnie wkrótce będzie się już posługiwać 97% ludności świata, a już dziś jest prostym językiem biznesowym stosowanym w kontaktach ludzi z różnych stron świata. podejrzewam, że różne inne języki, prędzej czy później, staną się jedynie zajęciem dla hobbystów lub - w najlepszym przypadku - bardzo lokalnym folklorem.
czy jest o co walczyć? raczej nie, istnieją pewne globalne procesy, których nie zawróci się byle czym. musiałyby pojawić się tu jakieś względy praktyczne, tzn. sami ludzie zadecydują, że wolą komunikować się bardziej lokalnie. nie wydaje mi się to prawdopodobne.
Jaskier - 2009-02-12, 00:40
:
Vetuf napisał/a:
z jednej strony - języki głównie służą do komunikacji. w zasadzie światowe tendencje są oczywiste - powstaje język globalny, oparty głównie na angielskim, którym pewnie wkrótce będzie się już posługiwać 97% ludności świata, a już dziś jest prostym językiem biznesowym stosowanym w kontaktach ludzi z różnych stron świata. podejrzewam, że różne inne języki, prędzej czy później, staną się jedynie zajęciem dla hobbystów lub - w najlepszym przypadku - bardzo lokalnym folklorem.
czy jest o co walczyć? raczej nie, istnieją pewne globalne procesy, których nie zawróci się byle czym. musiałyby pojawić się tu jakieś względy praktyczne, tzn. sami ludzie zadecydują, że wolą komunikować się bardziej lokalnie. nie wydaje mi się to prawdopodobne.


Jasne, tylko że takie modyfikacje nie zmieniają niczego w świetle kultury i poprawności języka.

W języku angielskim podobnie jak w innych obowiązują zasady i kultura.
Vetuf - 2009-02-12, 17:36
:
dlatego też specjalnie użyłem sformułowania "język globalny", zamiast "angielski". co do zasad i kultury - owszem, ale spróbuj jednak spojrzeć na zagadnienie z dalszej perspektywy - jak to będzie wyglądało za kilkadziesiąt lat? biorąc pod uwagę wszystkie procesy gospodarcze, społeczne i inne sama poprawność językowa zejdzie na dalszy plan, aby ustąpić komunikatywności tego globalnego języka.

jak chodzi o teraźniejszość - tak, wolę jak ktoś ładnie pisze. może z czystego snobizmu... ale najbardziej, szczerze mówiąc, denerwują mnie drobne regionalne niuanse, takie jak np. nazywanie gdańskiego Głównego Miasta "starówką". tutaj akurat jest jeszcze trochę szersza sprawa, konkretnie chodzi o całą gdańską tożsamość - "starówka" wszak to słowo warszawskie.
Jaskier - 2009-02-12, 19:51
:
Vetuf napisał/a:
jak to będzie wyglądało za kilkadziesiąt lat?


Nie jestem w stanie tego określić, moge wyłącznie przypuszczać.

Vetuf napisał/a:
sama poprawność językowa zejdzie na dalszy plan, aby ustąpić komunikatywności tego globalnego języka.


Na jakiej podstawie stawiasz takie opinie?
Procesy gospodarcze, spoleczne podane przez Ciebie to nieco względne i szerokie pojęcia.

Moim zdaniem łatwość komunikacji wcale nie musi wykluczać kultury i poprawności w posługiwaniu się językiem, niezależnie od tego czy będzie to język globalny ,czy regionalny.
Astarte - 2009-02-12, 23:37
:
Jaskier napisał/a:
Przekleństwa to rzecz ludzka, ale czy aby na pewno?
Wcale nie rzadko możemy spotkać się z ludzmi ktorzy przeklenstw używają jako tzw. przerywników, co osobiście moim zdaniem nie jest w żadnym stopniu pozytywnym świadectwem kultury osobistej.


Klnąć mi się nawet chce jak ochlapię sobie stopy pastą do zębów :mrgreen: Może i przekleństwa jako przerywniki nie są specjalne lotne, ale bez przeklinania się nie da - naturalne to jak inne potrzeby ludzkości. Uważam że jak od czasu do czasu rzuci się jakimś słówkiem, to świat się od tego nie zawali. Choć moja mama mnie od razu tak: //mlotek
Toudisław napisał/a:
Troszeczkę przesadziłeś. Kązdy język rządzi się pewnymi zasadami i własnie dlatego nazywamy go językiem. To nie jest tak, że nie ma żadnych zasada. Jednak oczywiście język jest kwestią płynną i bardzo wrażliwą na zmiany otoczenia

Język bez poprawności to dla mnie bełkot. Reguły i zasady, choć niemiłe dla umysłu być muszą. Dzięki nim wiadomo, że mówimy czymś czego nie da się ponaciągać we wszystkie strony według własnego widzimisię. A że powstają ,,esperanta" przeróżnych maści - to dobrze, bo język bez modyfikacji byłby językiem martwym.
You Know My Name - 2009-02-13, 09:35
:
Vetuf napisał/a:
sama poprawność językowa zejdzie na dalszy plan, aby ustąpić komunikatywności tego globalnego języka.
W wypadku rezygnacji z umownej nawet poprawnosci tracimy mozliwosc wyrazenia slowami naszych mysli w sposob zrozumialy dla innych (nie tych najblizszych, ale osob nowopoznanych napewno), co powoduje, ze slowo komunikatywnosc traci sens bytu, czyz nie?? Dla przykladu prosze zerknac na kilka co ciekawszych wpisow Toudisława na szałcie, to dobrze obrazuje w czym rzecz :mrgreen:
MrSpellu - 2009-02-13, 11:33
:
Cytat:
W wypadku rezygnacji z umownej nawet poprawnosci tracimy mozliwosc wyrazenia slowami naszych mysli w sposob zrozumialy dla innych (nie tych najblizszych, ale osob nowopoznanych napewno), co powoduje, ze slowo komunikatywnosc traci sens bytu,

W zasadzie to zależy od stopnia umowności i standaryzacji języka. Pismo Toudiego od biedy idzie zrozumieć. Ale jeżeli jego sposób pisania byłby 'normą' to nie byłoby z tym większego problemu, bo wszyscy by tak pisali. Tylko ta norma musiałaby być skodyfikowana. I o to w zasadzie toczy się dyskusja. Czy kodyfikacja i wynikająca z niej regulacja jest konieczna? Ja uważam, że tak.

Co do ujednolicania.

Ujednolicanie pisowni na gwałt to durnota, gramatyka historyczna pokazuje nam, że to ujednolicanie odbywa się stopniowo bez większych gwałtów, ewoluuje. Na przykład, od jakiegoś czasu obserwuje się zanikanie samogłosek nosowych. Najpierw w mowie, a na pismo jeszcze przyjdzie czas ;) A kiedyś w naszym pięknym języku były aż cztery samogłoski nosowe. Dwie długie i dwie krótkie, każdą inaczej się wymawiało. Z czasem ujednolicono ich użycie. Słowa klucze to 'z czasem'.
You Know My Name - 2011-05-12, 19:45
:
Mam pytanie do uczonych polonistów:
czy w języku polskim słowa Żyd i obrzydliwy czy obrzydzenie mają wspólną etymologię??
Sabetha - 2011-05-12, 21:28
:
Nie :P

http://www.etymologia.org...ogiczny/brzydki
http://www.etymologia.org...giczny/%C5%BCyd
utrivv - 2011-05-19, 09:20
:
http://www.tvn24.pl/0,170...,wiadomosc.html
Cytat:
- Kiedy zobaczyliśmy tam osoby dobrze zbudowane, bez włosów uznaliśmy, że to jest to miejsce i musimy tego człowieka odbić - opowiada podinspektor Tadeusz Wieczorek z CBŚ.

No proszę, jednak kultura języka nie zanika... :-P
Tixon - 2012-03-08, 19:33
:
Mieliśmy dzisiaj na uczelni wizytę pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania, panią Agnieszkę Kozłowską - Rajewicz. Pierwszą kwestią w której ją trollowaliśmy, była kwestia językowa - minister, ministra. Pani pełnomocniczka przyznała, że chociaż to jest sprawa błaha, lepiej się czuje, kiedy ma końcówkę żeńską. No to padło pytanie, jak powinna nazywać się kobieta pracująca w drukarni. Bo skoro mamy mężczyznę - drukarza, to kobieta będzie drukarką :> Oczywiście cała sala skwitowała to śmiechem, pani pełnomocniczka odparła tylko, że jak się upowszechni, to nie będzie to nikogo śmieszyło :mrgreen:
Stary Ork - 2012-03-08, 19:40
:
Zenski cukiernik albo wiertacz tez sie upowszechni? //mysli
Romulus - 2012-03-08, 19:41
:
A męska dziwka? Jak "ją" upłciowić? Dziwek? Prostytutek? Żigolak - kiedyś się tak mówiło.
Tixon - 2012-03-08, 19:43
:
Miałem ten przykład zapisany, ale z uwagi na rektora nieopodal bałem się zapytać. Również nie zapytałem (w kontekście "Kobiety chcą władzy, stanowisk kierowniczych), dlaczego nie wpływają na pewną organizacje w Polsce, gdzie kobiet na stanowiskach kierowniczych jest 0%... :oops:
Stary Ork - 2012-03-08, 19:46
:
Ladaco, kurwin, prostytut, lampucer //mysli
Tomasz - 2012-03-08, 19:52
:
Wracając do żeńskiego drukarza, to drukarzyna, drukarzyca, drukarca, drukarnica, kałamarnica, a nie, to ostatnie nie pasuje.
sanatok - 2012-03-08, 19:53
:
Romulus napisał/a:
A męska dziwka? Jak "ją" upłciowić? Dziwek? Prostytutek? Żigolak - kiedyś się tak mówiło.


korwin
toto - 2012-11-13, 15:06
:
Dostałem newsletter z pewnej księgarni.
Cytat:
Jesienne obiżki objęły nie tylko beletrystykę, również literaturę piękną, czy literaturę faktu.
//facepalm
MrSpellu - 2012-11-13, 15:18
:
Praktykant z edytorstwa/komunikacji społecznej. Jestem tego pewien.
toto - 2012-11-13, 15:43
:
MrSpellu napisał/a:
Praktykant z (...) komunikacji społecznej
To językiem chyba powinien posługiwać się biegle?
MrSpellu - 2012-11-13, 15:55
:
Naiwnyś.
toto - 2012-11-13, 16:31
:
Obniżasz ocenę z kolokwium za błędy językowe?
MrSpellu - 2012-11-13, 16:51
:
toto napisał/a:
Obniżasz ocenę z kolokwium za błędy językowe?

Lepiej. Odsyłam do koleżanki, która prowadzi ortografię i ortofonię.
Gdybym od razu za to obniżał, to by dyżurów w sesji brakło --_-
toto - 2012-11-13, 17:12
:
Gdybyś obniżał, może po roku nie robiliby już tylu błędów? I czy jakoś sprawdzasz, czy studenci faktycznie u tej koleżanki byli?
MrSpellu - 2012-11-13, 20:11
:
toto napisał/a:
Gdybyś obniżał, może po roku nie robiliby już tylu błędów?

Chyba nie miałbym studentów. A smutna prawda jest taka, że bez studentów nie ma pensum. Niestety doszliśmy do takiego momentu, że każdy student jest na wagę złota. Przypomnę, że moja uczelnia jest publiczna...

No i co roku dostaję teraz inną grupę, kolejny rocznik. I z roku na rok z czułością wspominam umiejętności poprzedniego rocznika...

toto napisał/a:
I czy jakoś sprawdzasz, czy studenci faktycznie u tej koleżanki byli?

Pytam się jej. Zawsze informuję kto i po co ma przyjść.
nosiwoda - 2012-11-14, 10:27
:
MrSpellu napisał/a:
Pytam się jej.
A propos błędów językowych :P
dworkin - 2012-11-14, 10:57
:
Ale to chyba nie błąd, tylko wiocha. Znaczy - poprawna norma użytkowa :P
MrSpellu - 2012-11-14, 11:03
:
Pytam się napisał/a:
Forma z się jest kwalifikowana przez Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN pod red. A. Markowskiego jako forma regionalna. W języku mówionym można usłyszeć też prosić się, patrzeć się, prosić kogo czy prosić się kogo. Zwykle dublety z się są odczuwane jako bardziej ekspresywne i potoczne. Takie rozstrzygnięcie poprawnościowe występuje również w parze słuchać kogo czy słuchać się kogo.

To jest uzus.

A ja piszę (między innymi) o hardkorach typu kórwa lub muj.
Sabetha - 2012-11-14, 17:05
:
MrSpellu napisał/a:

A ja piszę (między innymi) o hardkorach typu kórwa lub muj.


A spróbuj przebić "spur o mór".
Fidel-F2 - 2012-11-14, 17:40
:
Sabetha, fajną masz pracę
toto - 2012-11-14, 17:46
:
Mór się jeszcze broni, choć w kontekście Zemsty już nie bardzo. I spurać się nie będę. //spell
Sabetha - 2012-11-14, 21:10
:
Fidel-F2 napisał/a:
Sabetha, fajną masz pracę


No ba:

a) zawsze się coś dzieje
b) przynajmniej jest zabawnie XD
toto - 2013-02-09, 12:12
:
Mam pytanie. Jaka jest poprawna forma czasownika zemścić się w trybie rozkazującym dla drugiej osobie liczby pojedynczej? Intuicja mówi mi, że powinien się zachowywać się jak czasownik pościć, ale maszyna (i niektórzy ludzie) mówi mi, że się mylę.
Asuryan - 2013-02-09, 14:23
:
Mścij! //mysli

A tak BTW dla drugiej osoby, a nie osobie...
dworkin - 2013-02-09, 18:00
:
http://so.pwn.pl/lista.php?co=zem%B6cij
Romulus - 2019-09-14, 08:22
:
O, jaki "stary" temat.

Wczoraj oglądałem przed snem programy reality na TVN i Polsacie. W zasadzie, powinienem je nagrać i wrzucić do sieci, aby wykazać na przykładzie, że nie przesadzam. Ale wynotowałem sobie co lepsze "kwiatki":

"Osoba, z którą angażowałam swoją atencję".

"Dobrze, słuchaj, dalej do tematu. Przyjdzie to wszystko jak wyżej, kiedy ja ci o tym powiem".

"Ja za dużo myślę, jak dla mojego wieku".

"Tak że wiesz, takie ten, rozumiesz, te tematy są takie, że próbuję z Sylwią."

"No kumam, że wiesz, że ten, że ten temat, wiesz, że ja też bym tego tak nie powiedział, że ona jest mega, ale jednak sam nie wiem, rozumiesz?". "Tak, kumam temat, wiesz że... Że ja mówię tak samo".

Polska mowa w działaniu u 20-30 latków, wylansowanych, wyglansowanych, z ciałami wypieszczonymi po ostatni mięsień i fałdkę tłuszczu.

Znak czasu, przyszłość, która nas czeka? Sam nie wiem. Ale było to interesujące i smutne doświadczenie.

EDIT
Źródło: "Love Island" na Polsacie, wczorajszy program. Z TVN-u nie wynotowałem, ponieważ wtedy jeszcze się śmiałem z prymitywów. Dopiero Polsat mi uzmysłowił, że to może być masowe. :)
Fidel-F2 - 2019-09-14, 09:08
:
Romulus, a czy, od czasu kiedy ktoś zaczął zwracać uwagę na jakość języka, plebs mówił inaczej? Ciesz się, że artykułują, mogliby chrząkać.
Sabetha - 2019-09-14, 09:19
:
//aaa Romulusie, mówił Ci ktoś kiedyś, że masz za dużo wolnego czasu?

A jeśli chodzi o język i jego ewolucję, to obserwuję ją na bieżąco. Wpływ mediów społecznościowych jest tak wielki, że dzieciaki nie rozumieją, dlaczego nie powinno się używać skrótów i kolokwializmów podczas pisania wypracowań, chociaż wyjaśniam za każdym razem, gdy zabierają się do pracy. Ortografia leży. Wyniki egzaminu ósmoklasisty wykazały, że tylko dziewiętnaście procent zdających zdobyło punkty za poprawną interpunkcję. Wyśmiewa się tak zwanych "humanistów", drwi z osób, które czytają książki. Język, jaki znamy, powoli zdycha śmiercią nienaturalną.
Ale spokojnie, kiedyś ludzie nie pisali i nie czytali, a żyli. To i teraz przeżyją :badgrin:
goldsun - 2019-09-14, 09:27
:
Ja odbieram tego typu programy, z tego typu ludźmi, jakby oglądał National Geographic i dokumenty z np. Filipin, zapadłej dziury w Chinach, czy z aborygenami. Inny świat, inny język, inna kultura. To, że mieszkają niedaleko, tego nie zmienia.
Tyle, że te programy (zwyczaje, kultura) są dla mnie mniej interesujące, od tych z Chin, czy Australii ... w związku z czym, już dawno przestałem coś takiego oglądać ... już wolę poczytać fantastykę z dolnej półki (chociaż nawet z górnej mam kolejkę dłuższą, niż jestem w stanie spamiętać), niż tracić na oglądanie czegoś takiego czas.
Trojan - 2019-09-14, 13:52
:
Pogrzebałbyś Romku w jakiejś ustawie i znalazł kwiatek w stylu "chodzenie z dzieckiem po chodniku jest karalne" miast oglądać durne programy :)