Nowa Fantastyka napisał/a: |
W dniach 6-16 czerwca bieżącego roku Polskę odwiedzi jeden z najwybitniejszych twórców SF Robert Silverberg. Spotkania z pisarzem odbędą się w Krakowie i Warszawie, zaś w dniach 11-14 czerwca Silverberg będzie gościem honorowym XVI Międzynarodowego Festiwalu Fantastyki w Nidzicy. (...) Wizyta będzie promować wznowienie cyklu "Majipoor" i najnowszą książkę - "Roma eterna". |
Shadowmage napisał/a: |
Ale to już z pół roku w zasadzie wiadomo... |
Sharin napisał/a: |
Notki na forum nie znalazłem.
To, że Ty wiesz nie oznacza, że ktoś inny nie chciałby się dowiedzieć. |
Tyraela napisał/a: |
Z Silverberga przypominam sobie tylko "Księgę Czaszek", co polecam - krótka książeczka o czterech nastolatkach (warto zaznaczyć, że ich charaktery są bardzo wyraźnie zarysowane od pierwszych kartek), którzy wybierają się do bractwa o którym wygrzebali gdzieś informacje z manuskryptów. Dużo rozmyślań przede wszystkim o nieśmiertelności, ale czyta się łatwo i przyjemnie. |
Tixon napisał/a: |
Niestety, wydawnictwem było Solarsi, co stawiało zakup pod wielkim znakiem zapytania. |
Cytat: |
Ale co ma do tego na miłość boską wydawnictwo? |
Tixon napisał/a: |
Już w pierwszym opowiadaniu znalazłem wkurzający mnie element, który bardzo przeszkadza mi w odbiorze historii alternatywnej; mianowicie każda ma jakiś punkt rozszczepienia, moment w którym różni się od naszej i to wydarzenie determinuje losy świata. U Silverberga takowym wydarzeniem jest porażka Mojżesza przy wyprowadzeniu Izraelitów z Egiptu; Morze Czerwone pozostało niewzruszone i Egipcjanie dogonili oraz srodze pobili swych niewolników, pozbawiając ich marzeń o własnej ziemi, w rezultacie też powstrzymując zaistnienie chrześcijaństwa. |
Tixon napisał/a: |
Czytelnik dowiaduje się tego podczas rozmowy dwóch historyków, z których jeden bada historię Izraelitów (do tego momentu jest dobrze), by po chwili zrobić znajomemu bezczelny wykład co by mogło być, gdyby jednak im się udało i jakie mogło by to mieć konsekwencje. Ale – i tu wstawić brzydkie przekleństwo – nie podaje żadnego uzasadnienia swych (skądinąd dla nas trafnych) przypuszczeń, po prostu on tak uważa, a my mamy wierzyć na słowo. Że brak subtelności, to jedno, ale bardziej razi takie nienaukowe podejście – tak mogli by rozmawiać obywatele przy winie w karczmie, ale nie wykształceni historycy. |
Tixon napisał/a: |
Lektura kolejnych opowiadań potwierdziła to spostrzeżenie i tak historia Rzymu została opowiedziana urywanymi fragmentami rozrzuconymi w czasie, ale na pół gwizdka. |
Tixon napisał/a: |
Po lekturze Kronik Majipooru, wydawać się mogło, że napisanie wciągających historii żywych ludzi przyjdzie autorowi bez trudu, jednak w tym wypadku zaszedł chyba wypadek przy pracy, bo większość postaci jest dziwnie bezpłciowa, nudna i mdła. |
Tixon napisał/a: |
Są też problemy z uchwyceniem specyficznego klimatu Rzymu – jego pozornego ogromu i pełności w postaci olbrzymiej ilości bogów i jednocześnie wewnętrznej pustki na zasadzie zbudujemy świątynię, ale pustą, pozbawioną serca. Rozwoju sztuki i nauki połączonej z dekadencją, rozpasaniem i orgiami. W jednym opowiadaniu jest i czuć to nawet dobrze, w innych brakuje, ale nigdy nie ma tego wrażenia w pełni, do końca, zawsze tylko częściowo. |
Sharin napisał/a: |
Myślę, że spodziewałeś się książki popularno-naukowej |
Sharin napisał/a: |
Może dla tego, że były one bardziej tłem dla Rzymu niż odwrotnie? I nie przesadzaj Niektóre postaci były bardzo dobrze nakreślone i opowiadały ciekawe historie |
Sharin napisał/a: |
Mógłbyś wyjaśnić konkretnej o czym mówisz. Jakie "na pół gwizdka"? |
Cytat: |
Wydaje mi się, że autor musiał w ten sposób to napisać ze względu na obszar, na którym miała być rozpowszechniana Roma Eterna. Smoku to, że Ty i większość Polaków doskonale orientuje się w historii początków chrześcijaństwa nie oznacza, że chociażby w Europie Zachodniej młodzi ludzie mają tak samo. Nie mówię już o młodzieży w Stanach czy jeszcze dalej. Dla nich ta wiedza nie jest powszechna. Silverberg nie mógł pozwolić sobie na naukowe podejście do tych kwestii bo nikt by nie zrozumiał o czym on mówi. Wyłożenie "kawy na ławę", bezpośrednio i jakby troszkę dziecinnie miało zobrazować w skrócie historię początków chrześcijaństwa w sposób krótki, zwięzły. Wypowiedzi historyków są dostosowane do odbiorców książki. |
Sharin napisał/a: |
Już bardziej przeszkadzało mi w odbiorze nie rozwijanie kwestii walk z barbarzyńcami. Bo doprawdy ciężko jest mi uwierzyć iż po jednej porażce nie mogli się podnieść przez 100-300 lat i więcej
|
Sharin napisał/a: |
Nie bardzo rozumiem o czym mówisz Przeszkadza Ci istnienie jednego punktu zwrotnego czy też mało eleganckie nakreślenie jego przez Silverberga? |
Tixon napisał/a: |
I to wcale nie jest przeciwne temu co ja mówię: "większość postaci jest dziwnie bezpłciowa, nudna i mdła." |
Tixon napisał/a: |
Ot najprościej mówiąc - spójrz na historię Rzymu przed ingerencją Silverberga i na tą po niej. Porównaj czas trwania obu i powiedz mi, czy nie uważasz tej drugiej za niezmiernie płytką? |
Tixon napisał/a: |
Będę wredny - zobacz Ślepowidzenie. Uważam, że to co jest w książce (po recenzjach i opisach, sam jeszcze nie czytałem, poprawcie jeśli się mylę) nie jest wiedzą powszechną i wymaga trochę wysiłku w odbiorze. A jak podejmuje się określoną tematykę (jak kontynuacja historii rzymu), to musi ona być w pewien sposób zawierać ten element naukowy. Nie prost ale jako kręgosłup. |
Tixon napisał/a: |
Właśnie o to chodzi; w jego wizję trudno uwierzyć. |
Tixon napisał/a: | ||
Mało eleganckie. Bo wyszli cudem, a tu go zabrakło i to rozumiem. |
Tixon napisał/a: |
Zamek lorda Valentaine'a |
Toudisław napisał/a: |
To magiczna książka. Fabuła nie jest w niej najwonniejsza. |
Shadowmage napisał/a: |
Mam nawet większość pozostałych tomów majipoorskich, ale nigdy się za nie nie zabrałem. |
Shadowmage napisał/a: |
I inne tomy do oceny tego nie ma ją nic |
Tixon napisał/a: |
Roma Eterna Robert Silverberg
Książka ta była zawodem miesiąca. |
Tixon napisał/a: |
Napaliłem się na nią od chwili gdy zobaczyłem zapowiedzi, bo nie wiem jak was, ale mnie rusza i to bardzo idea Wiecznego Rzymu, który nie upadł, lecz włada światem, jako danym od bogów im w wieczne posiadanie. Temat, przyznaję, niełatwy, lecz zabrał się za niego Silverberg, do którego miałem zaufanie, jeśli idzie o kreślenie bogatych i opartych na kilku płaszczyznach historii. Niestety, wydawnictwem było Solarsi, co stawiało zakup pod wielkim znakiem zapytania. |
Tixon napisał/a: |
Już w pierwszym opowiadaniu znalazłem wkurzający mnie element, który bardzo przeszkadza mi w odbiorze historii alternatywnej; mianowicie każda ma jakiś punkt rozszczepienia, moment w którym różni się od naszej i to wydarzenie determinuje losy świata. U Silverberga takowym wydarzeniem jest porażka Mojżesza przy wyprowadzeniu Izraelitów z Egiptu; Morze Czerwone pozostało niewzruszone i Egipcjanie dogonili oraz srodze pobili swych niewolników, pozbawiając ich marzeń o własnej ziemi, w rezultacie też powstrzymując zaistnienie chrześcijaństwa. Czytelnik dowiaduje się tego podczas rozmowy dwóch historyków, z których jeden bada historię Izraelitów (do tego momentu jest dobrze), by po chwili zrobić znajomemu bezczelny wykład co by mogło być, gdyby jednak im się udało i jakie mogło by to mieć konsekwencje. Ale – i tu wstawić brzydkie przekleństwo – nie podaje żadnego uzasadnienia swych (skądinąd dla nas trafnych) przypuszczeń, po prostu on tak uważa, a my mamy wierzyć na słowo. Że brak subtelności, to jedno, ale bardziej razi takie nienaukowe podejście – tak mogli by rozmawiać obywatele przy winie w karczmie, ale nie wykształceni historycy. To był ostrzegawczy sygnał, że do tej kwestii autor podejdzie bardzo wybiórczo, kierując się drogą na skróty, niż pełnym zakresem tematu. Połowa moich nadziei stanęła nad krawędzią. |
Tixon napisał/a: |
Lektura kolejnych opowiadań potwierdziła to spostrzeżenie i tak historia Rzymu została opowiedziana urywanymi fragmentami rozrzuconymi w czasie, ale na pół gwizdka. Zero nadziei na wspaniałą historię Rzymu, imperium i państw sąsiednich. |
Tixon napisał/a: |
Druga nadzieja, również nie do końca spełniona, wiązała się z historiami postaci które uczestniczą czynnie bądź biernie w znaczących dla historii Rzymu wydarzeniach. Po lekturze Kronik Majipooru, wydawać się mogło, że napisanie wciągających historii żywych ludzi przyjdzie autorowi bez trudu, jednak w tym wypadku zaszedł chyba wypadek przy pracy, bo większość postaci jest dziwnie bezpłciowa, nudna i mdła. Są też problemy z uchwyceniem specyficznego klimatu Rzymu – jego pozornego ogromu i pełności w postaci olbrzymiej ilości bogów i jednocześnie wewnętrznej pustki na zasadzie zbudujemy świątynię, ale pustą, pozbawioną serca. Rozwoju sztuki i nauki połączonej z dekadencją, rozpasaniem i orgiami. W jednym opowiadaniu jest i czuć to nawet dobrze, w innych brakuje, ale nigdy nie ma tego wrażenia w pełni, do końca, zawsze tylko częściowo. |
Tixon napisał/a: |
Warsztatowo jest bardzo dobrze – rozbudowane i różnorodne formy, różne postacie i punkty widzenia, ciekawe pomysły; widać, że od tej strony Silverberg się postarał, tym bardziej boli, że potencjał tkwiący w wiecznym mieście nie został w pełni wykorzystany. |
Romulus napisał/a: |
Aż tak źle u mnie nie było. (...) Prawie mógłbym się zgodzić. Z tym że w moim przypadku oczekiwałem rozczarowania, bo nie przepadam za Silverbergiem |
Romulus napisał/a: |
Myślę, że wyszedłeś ze złego założenia w podejściu do tej powieści. Silverberg bowiem nie pokusił się na kompleksową monumentalną próbę zmierzenia się z napisaniem historii alternatywnej i to z naukowym podejściem (...) Silverberg nie poszedł drogą Dicka (jeśli dobrze pamiętam "Człowieka z Wysokiego Zamku") ani ostatniego Chabona, który swoją alternatywną historię opowiadał rzucając czytelnikowi skrawki informacji na jej temat. Silverberg poszedł "po całości" skupiając się na tworzeniu alternatywnej historii świata rozpisanej na kilkanaście wieków. Musiał zatem osiągnąć jakiś stopień ogólności, aby zmieścić się na kilkuset stronach a nie na kilkunastu tysiącach. Dlatego też "wyrywał" ze swojej alternatywnej historii jakieś stworzone przez siebie przełomowe momenty tejże, aby pokazać je w zbliżeniu a następnie znowu "oddalał" się do następnej historii i podobnej metody opowieści.
(...) Znowu wydaje mi się, że masz pretensje do Silverberga, że nie napisał dzieła naukowego tylko fabularne. Co do postaci, to się nie zgadzam. Wydaje mi się, że ważniejszy dla autora był zamysł przedstawienia historii Wiecznego Rzymu na przestrzeni średniowiecza, Oświecenia/Baroku, czegoś w stylu Wiosny Ludów/Rewolucji itd. Inna sprawa, czy mu się udało. Wieczny Rzym u Silverberga trafia w podobne koleiny historii, jak i realny świat. Mamy zatem wspomniany okres Średniowiecza, Rewolucji. W konsekwencji tego należałoby przyjąć, że niezależnie od tego, czy Rzym by upadł, czy przetrwał historia potoczyłaby się tym samym torem jeśli chodzi o przemiany społeczno-obyczajowo-kulturalne. To może być ewentualnym źródłem rozczarowania, bo sprowadza odpowiedź na pytanie "co by było, gdyby" do konstatacji, że byłoby tak samo, tylko nie byłoby tylu nowych krajów. |
Tixon napisał/a: |
podejście - jak by wyglądał Rzym w takiej epoce jest bez racji bytu; pytanie winno brzmieć - jak by wyglądały (i dlaczego) epoki w świecie RE, gdzie nie ma dwóch wielkich religii (i jak tu ma zaistnieć Barok?), jak by wyglądał świat? Przyznaję, że jest to poważniejszy problem, ale zapowiedź Romy Eterny daje mi prawo tego oczekiwać. A dostaję tylko ułamek tego. |