Zaginiona Biblioteka

Czytelnia - Hardcover a paperback

ASX76 - 2008-11-21, 12:04
: Temat postu: Hardcover a paperback
Procella napisał/a:

Osobiście uważam, że wszystkie książki powinny być wydawane w dwóch wersjach - ja na przykład nie lubię HC. (...)


I takoż właśnie się dzieje w naszym kraju, choć akurat wydawcy fantastyki bardziej skłaniają się ku miękkim, przynajmniej w odniesieniu do książek nie zaliczonych do uznanych serii np. Klasyka z Solarisu czy Uczta Wyobraźni z MAG-a.
Książka w 'szmacianej' okładce łatwiejsza do trzymania? No jasne, pod warunkiem, że komuś nie zależy na estetyce i nie przeszkadzają uszkodzenia wynikłe z bezpardonowego użytkowania...
Książki z UW są tak tanie, że właściwie nie powinno Ci robić finansowej różnicy... -> proszę porównać ceny miękkookładkowych wydań innych pozycji z oferty MAG-a z tymi z Uczty...
Które kosztują więcej? LOL


Romulusie -> Normalność nie wraca. Ona wreszcie przychodzi (po raz pierwszy)...

Taclem -> Jeśli nawet, w tym coś napisał, jest choć 50% prawdy, to godzi się rzec, że nawet dla takich 'snobików' robi różnicę czyje nazwisko widnieje na okładce książki... :-P
Procella - 2008-11-21, 13:18
:
ASX76 napisał/a:
Książka w 'szmacianej' okładce łatwiejsza do trzymania? No jasne, pod warunkiem, że komuś nie zależy na estetyce i nie przeszkadzają uszkodzenia wynikłe z bezpardonowego użytkowania...

Należę właśnie do tej grupy ;)

I w ogóle - chciałabym mieć wybór, na co dokładnie wydam swoje pieniądze...
ASX76 - 2008-11-21, 13:51
:
Procella napisał/a:


I w ogóle - chciałabym mieć wybór, na co dokładnie wydam swoje pieniądze...


Nie sposób zaspokoić... potrzeb/zachcianek wszystkich.
Wybór masz: kupujesz (to, co jest) albo nie. ;)
UW jest serią deficytową i ewentualne jej wydawanie na "miękko" i "twardo" jest bezsensowne, zatem jedno lub drugie. Myślę, że większość osób woli edycję w HC.
Twój argument finansowy (zarzut główny) nie ma w tym przypadku zastosowania, ponieważ książki z UW, choć wydawane w twardej oprawie, kosztuje tyle samo (ba, nawet w niektórych wypadkach mniej), niż inne 'wypuszczane' przez MAG-a w SC. Wydawca bierze koszt HC na siebie.

Ustosunkuję się również do inszych Twoich 'marudzeń'. :-P
Że książka w HC niby ciężka? Nie no, kupa śmiechu z większością tego pierwszego. Jeśli ktoś chce, może sobie zorganizować stanowisko/miejsce do czytania tak, że forma(t) wydania mu/jej przeszkadzać nie będzie. Przepraszam bardzo, ale biorąc pod uwagę wagę książek z UW, samo 'uzbrojenie' ich w twardą oprawę, w bardzo nieznacznym stopniu zwiększa ich wagę. Ponadto swoją objętością nie porażają, więc suma sumarum ich trzymanie nie wymaga siły Heraklesa czy inszego Szwarcenegera, o "księżniczko na ziarnku grochu". ;)

Jako że chęć spopularyzowania u ASX książek w twardej okładce spowodowała duże OT w temacie o twórczości Simmonsa, pozwoliłem sobie wydzielić odpowiedni wątek, aby ASX mógł swoją "krucjatę" dalej prowadzić. ;)
M.

You Know My Name - 2008-11-21, 15:08
:
ASX76 napisał/a:
Myślę, że większość osób woli edycję w HC.
Sugeruje ankiete z czterema odp.: miekka, twarda, mozliwosc wyboru, bez roznicy.
Maeg - 2008-11-21, 15:17
:
Mag_Droon napisał/a:
Sugeruje ankiete z czterema odp.: miekka, twarda, mozliwosc wyboru, bez roznicy.


Mówisz, masz ;)

Osobiście jest mi to bez różnicy, ale żeby nie było tak pięknie pojawią się pewne "ale". HC rozumiem w książkach powiedzmy powyżej 500 stron, wtedy to ma sens. Np. szkoda że VanderMeer czy Crowley nie wyszli w twardej, a np. White'a wolałbym w miękkiej. Nie podoba mi się za to twarda oprawa i większy format książki (Hyperion, Zamieć). Książki Simmonsa wydane są świetnie, ale to już naprawdę kwestia gustu i widział bym go w formacie UW. ;) Za to np. Stephensona z ISY wolę w miękkiej, zupełnie nie podoba mi się te wydanie HC. Jak widać nie ma tutaj jednej reguły, poza tym i tak uważam, że ważniejsze jest to co w środku niż to, że nie wydano mi książki w twardej.
Shadowmage - 2008-11-21, 15:49
:
Mnie to w zasadzie wszystko jedno jest. twarda oprawa ładnie wygląda itp., ale z drugiej strony czasem format jest mało poręczny.
Poza tym proponuję wprowadzić rozróżnienie na hardcover (czyli w zasadzie to co "Hyperiony" czy Stephenson z Isy) i hardback - UW czy Klasyka SF. Jedno drugiemu nierówne. Osobiście jest mi w zasadzie dowolne czy czytam książkę w twardej czy miękiej oprawie, jeśli tylko jest w odpowiednim - czyli niewiekim formacie. Choć czasem większy jest jedynym rozwiązaniem przy bardziej obszenych książkach.
Dhuaine - 2008-11-21, 15:55
:
ASX76 napisał/a:
Że książka w HC niby ciężka? Nie no, kupa śmiechu z większością tego pierwszego. Jeśli ktoś chce, może sobie zorganizować stanowisko/miejsce do czytania tak, że forma(t) wydania mu/jej przeszkadzać nie będzie.

Książki w twardej oprawie są ciężkie i kobiecie robi różnicę, jeśli będzie tę cegłę nosiła w torebce.
HC w przypadku UW mi nie przeszkadza, bo i tak nie są to książki do czytania w autobusie ;) Ogólnie preferuję miękką okładkę - lekkie i tanie. Jak dotąd nie rozwaliłam żadnej książki, a jedyne "wymęczone" były już w kiepskim stanie, gdy je kupowałam w antykwariacie. Argument, że HC jest trwalsze, do mnie nie trafia ;) Nie trzymam literatury w sterylnych opakowaniach, a jakoś wszystko żyje i nawet nie jest bardzo pozaginane.
elTadziko - 2008-11-21, 16:07
:
Osobiście wolę twardą okładkę, ale jeśli mam do wyboru kupić taniej w miękkiej okładce lub drożej w twardej, to wybieram tą pierwszą opcję ;) Po prostu okładka nie ma dla mnie aż tak wielkiego znaczenia, aby przez to przepłacać za książkę.
A preferuję twarde okładki dlatego, bo w niej książki mniej się niszczą - grzbiety nie są połamane (tak jak np. mam w "Grze o tron"...), folia z okładki się nie łuszczy (np. w trylogii "Czyny Paksenarrion"), kartki nie powypadają (co w miękkiej może się czasami zdarzyć) itp. ;)
Romulus - 2008-11-21, 16:13
:
Ja jestem za możliwością wyboru, bo trudno mi zdecydować... HC w wielkich rozmiarach, jak wydawane powieści Morgana przez ISA to nie dla mnie. W rozmiarach wydawanych przez MAG-a w Uczcie - tu, jak najbardziej.
Bruja - 2008-11-21, 16:23
:
Uwaga na moje zryte teorie poniżej.
Generalnie twarde jest ładne, cacy, cieszy oczka i paluszki itd. (szczególnie jak papier jest biały i takie sterylny jak w UW- bo ja wolę biały niż żółty i zalatujący takim niefajnym zapaszkiem) ale... no właśnie, ale też lubię (xP) jednak mimo wszystko doszłam ostatnio do wniosku, że zdecydowanie lepiej i wygodniej i w ogóle, czyta mi się książki w miękkiej oprawie. Pewniej leży w łapkach i jest lżejsza. Tak, ciężar ma znaczenie, tak jak pisała Catty ;-) I proszę mi tu nie wyskakiwać z pustakami w stylu Stephensona z Isy, bo to każdy pewnie macał, a przynajmniej widział i ma pewnie chociaż blade pojęcie jak niewygodnie się to czyta (pomijam już rozmiar czcionki).
A jeśli o wybór chodzi, to dla mnie za duży jest gorszy, niż jego brak.
ASX76 - 2008-11-21, 16:28
:
Megi -> ASX nie dąży do popularyzacji HC i nie ma nawet takiego zamiaru. Przedstawił tylko częściowo swój punkt widzenia na tę kwestię pod wpływem wypowiedzi Procelli. Chodziło o wydania książek w UW...
Pewnie, że jeśli ktoś nie jest estetycznym ortodoxem/fanatykiem i np. czyta przy jedzeniu, w wannie..., nie przeszkadzają mu pozaginane rogi, kartki, złażąca folia i inne uroki posiadania książek w miękkich okładkach, to wybierze tańszą i lżejszą wersję.
Mnie natomiast wkur..., gdy później chcę kupić książkę na Allegro (bo np. nakład wyczerpany, więc nie ma innej możliwości) i okazuje się, że "nosi ślady takiego (nie)normalnego czytania/użytkowania".
MadMill - 2008-11-21, 16:29
:
Aaaa ja nie wiem.
Po prostu jakoś do tego większej wagi nie przywiązuje. Abstrahując od poziomu książki i biorąc pod uwagę tylko wygląd zewnętrzny to ważne, żeby książka była cała i miała przyjemną okładkę. A czy to HC czy PB wielkiej różnicy mi nie robi.
Komfort czytania też mi niestraszny, bo tyle książek jest do czytania, że te mniejsza czytam w komunikacji, a duże HC w domu.
Czyli reasumując: dynda mi to. :P
Maeg - 2008-11-21, 16:31
:
ASXie: To o spopularyzowaniu było ż a r t e m - tam na końcu jest emotka. :P

Przepraszam Cię bardzo ale co to ma wspólnego z pytaniem jaka wersja Ci pasuje? Ten post chyba ASXie powinieneś umieścić w zwyczajach czytelniczych, a nie w tym. Proszę Cię nie skacz tak dowolnie po tematach dyskusji a umieszczaj je w odpowiednich wątkach (czy zakładaj nowe :P )
Procella - 2008-11-21, 17:09
:
Dhuaine napisał/a:
Książki w twardej oprawie są ciężkie i kobiecie robi różnicę, jeśli będzie tę cegłę nosiła w torebce.

A jeszcze bbardziej w sytuacji, kiedy, jak ja, ma zwyczaj czytania przy chodzeniu np. po ogrodzie (szkoda tracić czas przy wietrzeniu kotów ;) ).

Maeg napisał/a:
HC rozumiem w książkach powiedzmy powyżej 500 stron, wtedy to ma sens.

Coś w tym jest. Śmiesznie wygląda książka, w której kartki mają w sumie mniejszą grubość, niż okładka. Kojarzy mi się to z książeczkami dla dzieci.

ASX76 napisał/a:
Nie sposób zaspokoić... potrzeb/zachcianek wszystkich.
Wybór masz: kupujesz (to, co jest) albo nie.
UW jest serią deficytową i ewentualne jej wydawanie na "miękko" i "twardo" jest bezsensowne, zatem jedno lub drugie. Myślę, że większość osób woli edycję w HC.

Wiem, ale pomarudzić na forum mi chyba wolno ;) W każdym razie TY nie powinieneś mi tego zabraniać :mrgreen:
ASX76 napisał/a:
Twój argument finansowy (zarzut główny) nie ma w tym przypadku zastosowania, ponieważ książki z UW, choć wydawane w twardej oprawie, kosztuje tyle samo (ba, nawet w niektórych wypadkach mniej), niż inne 'wypuszczane' przez MAG-a w SC. Wydawca bierze koszt HC na siebie.

No to w tym przypadku. Ogólnie jednak książki w HC są droższe.

I jeszcze jest jeden zarzut, którego nie odparłeś - miejsce na półce. Ksiązka w twardej oprawie jest o jakieś 2-3 mm grubsza, a więc wybierając PB na +/- 10 książek zyskujesz miejsce na jedną więcej. Kiedy liczba książek idzie w setki...
Beata - 2008-11-21, 17:31
:
Procella napisał/a:
I jeszcze jest jeden zarzut, którego nie odparłeś - miejsce na półce. Ksiązka w twardej oprawie jest o jakieś 2-3 mm grubsza, a więc wybierając PB na +/- 10 książek zyskujesz miejsce na jedną więcej. Kiedy liczba książek idzie w setki...

O właśnie! Też to podkreślam. Bo te 2-3 mm to niby nic, ale...

Generalnie preferuję miękką oprawę. Ale - oczywiście - dopuszczam wyjątki, zatem w ankiecie zagłosuję na opcję: możliwość wyboru. Wyjątek poczyniłam dla "Mgieł Avalonu" pani Bradley, które posiadam w wersji kolekcjonerskiej. Ale to naprawdę wyjątek. A takie HC z ISY złoszczą mnie bardzo - głównie z uwagi na format (nie lubię B5). A poza tym, gdyby druk w tych książkach zmniejszyć o 1 pkt i dać lepszy (a może tylko inny - mniej szorstki i cieńszy) papier - to zajmowałyby o połowę mniej miejsca.
Jander - 2008-11-21, 18:52
:
To zależy.
Najbardziej lubię kieszonkowe amerykańskie paperbacki, zajmują najmniej miejsca na półce, zmieszczą się do kieszeni kurtki, dodatkowe obciążenie plecaka nimi jest żadnym obciążeniem. Jeden rozmiar dla nich wszystkich, grzbiet złamany najwyżej w jednym miejscu (nie lubię tego oczywiście, ale przynajmniej książka ma dzięki temu swoją historię ;) ), ale przy dobrym wydaniu (Bantam) nawet przy 1200 stronach nic się nie połamie.
Najmniej lubię wydania ceglaste hardcovery - Amerykańscy Bogowie czekają od półtorej roku na przeczytanie w tym wydaniu, choć stary mały miękki pewnie przeczytałbym po tygodniu. Tak samo nie ruszyłem również Hyperiona, w sumie bez ustalonej przyczyny - leży to zawsze na dole i może nie chce mi się wyciągać i z tym targać gdziekolwiek. ;) A Stephensona od ISY jeszcze nie kupiłem, bo okładki są paskudne i są zdecydowanie za duże. Czekam aż wykopię skądś SC.
Lubię hardbacki UW i Kroków w Nieznane, uwielbiam je również u Znaku (Tischner i Kołakowski). Lubię HC u nowych wydań klasycznych autorów, jednak z drugiej strony ostatnie wydanie Ulissesa, wydane w miękkiej, nie wymieniłbym na HC. Za to Dukaja chcę mieć wszystko w nowej twardej, choć trzy mam w zwyczajnej miękkiej.
Podsumowując najbardziej liczę sobie praktyczność (w tym cenę), ale jeśli cena jest normalna i wydanie dobre to z chęcią kupuję twardookładowe.
pozdrawiam
Olisiątko - 2008-11-21, 19:10
:
Harcover są droższe, cięższe i nieporęczne. Jak się paperback zniszczy to łatwo odkupić a hardcover to zwykle jakieś specjalne, drogie wydania.
I tak e-book czytany na mp4 rox.
KreoL - 2008-11-21, 19:28
:
Ja generalnie lubie twarde oprawy, potrafią więcej wytrzymać, ich waga mi nie robi, a raczej poręczność przy czytaniu siedząc w kolejce/autobusie. Jednak odstępstwem są dla mnie twarde z obwolutą, bo ta szybko i łatwo się niszczy a po nią zazwyczaj okładki nie ma.

Bruja napisał/a:
Generalnie twarde jest ładne, cacy, cieszy oczka i paluszki


Czy to aby napewno o okładki Tobie chodziło ;) :))
toto - 2008-11-21, 19:32
:
Zazwyczaj kupuję wydania w okładkach broszurowych, bo takie książki są najtańsze i najprostsze w użyciu i są po prostu poręczne. Ich wadą jest oczywiście niższa trwałość i upodobanie do dziwnych uszkodzeń. Jednak są książki dla których jestem skłonny zrobić wyjątek i kupić specjalnie wersję w twardej okładce. Są to zazwyczaj klasyki, bądź książki, które mają niezwykle korzystny współczynnik cena/jakość wydania. Czyli lubię mieć wybór, czy chcę kupić HC, czy nie i wolałbym, żeby wydawcy wprowadzali na rynek dwa rodzaje okładek. Oczywiście w granicach rozsądku. Książka o objętości nieco rozbudowanej nowelki wydana jako HC wyglądałaby komicznie, tak samo jak grube tomiszcza (encyklopedie, i wiele innych) w okładce broszurowej.

Oli napisał/a:
Jak się paperback zniszczy to łatwo odkupić
Na przykład Dworzec Perdido ;)

A ta dyskusja przypomina spór miłośników kawy z miłośnikami herbaty. Każda strona poda argumenty, a na koniec wyjdzie, że w zasadzie to lubią i to i to, a czasami to o po inne specjały sięgają.
Procella - 2008-11-21, 20:08
:
Beata napisał/a:
dać lepszy (a może tylko inny - mniej szorstki i cieńszy) papier

A papier to jeszcze zupełnie inny temat. Jednotomowe anglojęzyczne wydanie "Nawałnicy mieczy" - ok. 1200 stron (Bantam) - zajmuje mi na półce zdecydowanie mniej miejsca, niż "Gra o tron" z Voyagera (ok. 850 stron). Z kolei w zagranicznych PB denerwuje mnie brak tego "paseczka" do załamania przy otwieraniu okładki, przez co wstrętnie się wyciera (nawet tak mało wyczuloną na estetykę osobę, jak ja, to drażni) i, być może, będzie mniej trwała.
ASX76 - 2008-11-22, 08:26
:
Maeg napisał/a:
ASXie: To o spopularyzowaniu było ż a r t e m - tam na końcu jest emotka. :P

Przepraszam Cię bardzo ale co to ma wspólnego z pytaniem jaka wersja Ci pasuje? Ten post chyba ASXie powinieneś umieścić w zwyczajach czytelniczych, a nie w tym. Proszę Cię nie skacz tak dowolnie po tematach dyskusji a umieszczaj je w odpowiednich wątkach (czy zakładaj nowe :P )


1. Hahah... Very funny. :-P Pierwsze wyrazy w zdaniu wywołały u mnie święte oburzenie, dlatego nie doczytałem do końca... Emotka była za daleko... ;)

2. Towarzyszu Murderatorze, nadgorliwość gorsza od faszyzmu. Innymi słowy: znacie bajkę o Ty-mi-tu-nie?

To (nie bajka, bynajmniej) ma więcej wspólnego z odpowiedzią która wersja mi pasuje, niż Ci się wydaje.
Otóż zapodałem (tylko) jeden (bo musiałem już czynić przygotowania do wyjścia z domu) z (wielu) przykład(ów) na to, DLACZEGO wolę hardcover od paperbacka. Czy muszę wszystko wykładać łopatologicznie? Sformułuję to zatem w następującym ujęciu, skoro nie dotarło poprzednie:
wolę HC, bo to znacząco zmniejsza szanse nabycia książki, która będzie 'zasyfiona' i/lub podniszczona. Wystarczy?

Uzupełniając...
Na wszelki wypadek dodam, żeby nikt się nie czepiał - oto dlaczego wolę wersję HC:
- wygodniej mi się czyta (jest za co 'złapać', nie muszę martwić się o to, że mi grzbiet okładki dozna uszczerbku; gdy jest miękka oprawa, nawet kąt 90 stopni nie zapewnia w 100% bezpieczeństwa książce - polskie wydania...)
- nie zaginają się rogi okładek, strony, nie złazi folia (nie twierdzę, że to robię - za to widzę, w jakim stanie są sprzedawane książki, ba nawet w księgarni, nowe egzemplarze nieraz bywają w stanie dalekim od ideału)
- w przypadku (wy)pożyczenia książki zmniejsza się ryzyko jej uszkodzenia przez innego użytkownika
- większa szansa, że oficyna wyda knigę w jednym "kawałku", a nie podzieli np. na dwa lub trzy (pseudo)tomy
- ładniej prezentuje się na półkach

Książki w HC za ciężkie? A co Wy, ludkowie, nie śniadacie? Siły nie macie, żeby ciężar wiedzy utrzymać w rączkach/łapkach/płetwach (czy co tam kto ma)? Mizerne to nasze społeczeństwo, mizerne... Wziąć się za siebie, poćwiczyć mięśnie, a nie narzekacie/marudzicie/zrzędzicie/smęcicie... :-P

Procella -> Nie wolno Ci marudzić. Na tym forum jest to niemile widziane (vide - kaźń ASX-a; na nic nieborakowi nie pozwalają; no, w każdym razie na niewiele - ciągle jakieś pouczenia, połajania, groźby, szantaże, wycinki postów...) :-P

Azali wszystkie zarzuty muszę odeprzeć? Z tego, co mi wiadomo, nie wchodzi to w zakres moich obowiązków. :-P Ale skoro nalegasz...
<dokończę Twoje ostatnie zdanie z przedostatniego posta> "Kiedy liczba książek idzie w setki..."
...dostawiasz nową półkę/półki/wyrzucasz z szafy ubrania (żeby zrobić miejsce książkom)/pozbywasz się chłopaka/męża (zawsze to dodatkowa oszczędność czasu, nerwów...)/kupujesz nowy regał/sprzedajesz część książek (po które już nie sięgniesz/dzielisz się z innymi... etc. etc. Możliwości od wyboru do koloru. :-P
Tigi - 2008-11-22, 10:29
:
generalnie PB. bo lekkie, bo kiedy mam torbę książek "do-pracowych" to waga książki czytanej dla umilenia czasu w środkach transportu lub w czasie przerw ma znaczenie.

niemniej, w przypadku grubych książek HC potrafi być praktyczniejsze - "Once and the Future King" niby gruby nie jest, ale po tym jak kilka razy czytałam go na dobranoc i zrzuciłam z łóżka po zaśnięciu, żałuję że nie jest w twardej oprawie. no i HC często ładniej prezentuje się na półce <choć argument o zajmowaniu miejsca niezwykle trafny!>
Beata - 2008-11-22, 11:16
:
ASX76 napisał/a:
...dostawiasz nową półkę/półki/wyrzucasz z szafy ubrania (żeby zrobić miejsce książkom)/pozbywasz się chłopaka/męża (zawsze to dodatkowa oszczędność czasu, nerwów...)/kupujesz nowy regał...

To wszystko już mam za sobą - wszystkie możliwości wykorzystane. ;)

ASX76 napisał/a:
...sprzedajesz część książek (po które już nie sięgniesz/dzielisz się z innymi... etc. etc.

Znaczy, już tylko taka perspektywa mi została? Mam się z moimi książkami rozstać? Zalążek jakiegoś tajnego planu podskórnie wyczuwam... ;)
ASX76 - 2008-11-22, 13:55
:
Beata napisał/a:

Znaczy, już tylko taka perspektywa mi została? Mam się z moimi książkami rozstać? Zalążek jakiegoś tajnego planu podskórnie wyczuwam... ;)


Ja i tajny plan? Te dwa wyrazy wzajemnie się wykluczają. Nie staje mi... rozumu, żeby cuś takiego przygotować i przeprowadzić. ;)
Jaki sens jest trzymać książki, które przeczytało się tylko raz (jeśli w ogóle) i nigdy się do nich nie wróci (bo są ewidentnymi 'łan-szotami')? Tym bardziej, że naprawdę ciekawych książek wychodzi dużo (oczywiście przeciętnych i kiepskich jeszcze więcej) i co najmniej dziwnie to wygląda, gdy np. Weber, Bujold czy insza "ro(zgwiazda)", blokuje miejsce na półkach znacznie lepszym od siebie autor(k)om.
Jeśli nie pasuje, można: dokupić więcej regałów/zrobić miejsce nowym książkom wyrzucając zbędne 'szpargały'/część zbiorów przechowywać w kartonowych pudłach - prawdziwy książkoholik znajdzie sposób na poradzenie sobie z problemem.
Kiedy do tego jest się komiksoholikim z prawdziwego zdarzenia (o filmoholizmie nie wspominając), to trzeba jeszcze więcej kombinować. ;)
Beata - 2008-11-22, 14:07
:
Ach, próba racjonalnej i logicznej argumentacji? :) To nie zadziała, gdyż jeszcze prywatne sentymenta i resentymenta wchodzą w grę... ;)

A tak a'propos - przy ostatnich książkowych porządkach byłam w stanie zdobyć się jedynie na "upłynnienie" jednej książki. Był to podręcznik do biologii z 1956 roku, na dodatek w języku rosyjskim popełniony. Straszna cegła (nomen omen HC :P ) i faktycznie, zwolniła mi trochę miejsca na półce. Doprawdy nie wiem, jakim cudem weszłam w jej posiadanie...
Himura - 2008-11-22, 14:17
:
Generalnie wolę HC w książkach pokroju Hyperiona, Diuny czy Malazańskiej (i bardzo chętnie zobaczyłbym w HC także cykl Martina), czyli w grubaśnych, opasłych tomiszczach, a przy okazji pozycjach "wartościowych".
Natomiast literaturę czysto rozrywkową, wszelkie kryminały, czy też po prostu książki mizernej objętości - to IMO zdecydowanie PB.

PS Lubię serie wydań kieszonkowych Rebisu - tak powinien wyglądać PB (i tyle kosztować ;) ).
ASX76 - 2008-11-22, 14:32
:
Beata napisał/a:
Ach, próba racjonalnej i logicznej argumentacji? :) To nie zadziała, gdyż jeszcze prywatne sentymenta i resentymenta wchodzą w grę... ;)



Szkoda... Wiedziałem, że nic nie da, ale musiałem podjąć próbę dla większej spokojności nieczystego sumienia. ;)
Sentymenta - rzecz zrozumiała, ale co mają do tego resentymenta? :-P


Himura -> Np. cykl Eriksona to nie jest literatura czysto rozrywkowa? Ciekawe... ;)
Wydania kieszonkowe mają zasadniczą wadę - do czytania trzeba używać lupy (wcześniej czy później). Literki są małe i zbite w 'gromadę'. Wzrok jest najcenniejszym ludzkim zmysłem i nie warto go niepotrzebnie nadwyrężać.
Kennedy - 2008-11-22, 14:33
:
Osobiście preferuję paperbacki, a to z tej prozaicznej przyczyny, że zwykle są tańsze, ja zaś grosza za wiele nie posiadam. Są też mniejsze i więcej się ich na półce zmieści, a i nie obciążają plecaka podczas wędrówki z biblioteki do domu. Oczywiście łatwiej się niszczą, ale bez przesady, jak się zachowa odpowiednie dla danej książki środki ostrożności, to nic się strasznego nie stanie. No i nie wyglądają jakoś strasznie źle, zresztą bardziej mnie interesuje treść niż to, jak się książka prezentuje na półce.
Himura napisał/a:
PS Lubię serie wydań kieszonkowych Rebisu - tak powinien wyglądać PB (i tyle kosztować ).

Ano, tak własnie wyglądają typowe paperbacki, tymczasem w Polsce ksiązki w miękkich okładkach są często wydawane cokolwiek dziwnie, tzn. z całkiem niezłym papierem, błyszczącymi okładkami itp., co niestety podnosi cenę. Ani to taki typowy paperback, ani hardcover, takie nie bardzo wiadomo co.

Z kolei hardcover ma wiele zalet i jest, wg mnie, najlepszą formą dla naprawdę długich książek. Z tym, że musi być zrobiony z głową. Tzn. im więcej stron, tym większy format, nie znoszę jak ksiązka jest wielka i w małym formacie, jak np. "Atlas Zbuntowany Ayn Rand w starym wydaniu z serii "Kameleon". jakby to było w B5 czy wręcz A4 - to by było super, a tak ani się tego sensownie chwycić nie da, ani nic. I jeszcze ten gruby, cięzki papier, przez co tomiszcze waży prawie dwa kilogramy. Tragedia.
Hardcoverów jednak nie kupuję, albo robię to bardzo rzadko, bo niestety zaporą jest kasa. I jeśli mam do wyboru okładkę twardą bądź miękką - biorę miękką. Aczkolwiek chętnie zrobiłbym jeden wyjątek i nabył sobie "Kroniki Diuny" w nowym wydaniu Rebisu, bo bardzo mi się podoba, a i cykl cenię sobie na tyle by mieć go w porządnej formie. I tak, jak podejrzewam, prędzej czy później zrobię.
Sunshine - 2008-11-22, 14:50
:
Lubię mieć wybór.
Znakomita większość moich książek jest w miękkich okładkach, bo tańsze i poręczniejsze do noszenia. Łatwiej się niszczą, fakt, ale staram się je chronić w trakcie przenoszenia, chowając np. w torebkę foliową. Albo ostatnio wsuwam je do torebki/torby grzbietem do dołu. Nie zgodzę się z faktem, że łatwo im ten grzbiet złamać, no chyba że jest to kulfon pokroju "Starcia królów" Martina - przyznaję, grzbiet złamał mi się, niezamierzenie, ale jednak.
Na twardą okładkę się zdecyduję, jeśli wydanie w miękkiej uznam za brzydsze, lub jeśli nie będę miała żadnej opcji. Wiem, że jeśli chodzi o cykl Simmonsa począwszy od "Hyperiona" to chcę mieć nowe wydania w HC, bo te stare krążące po allegro i będące PB zwyczajnie mi się nie podobają. Jestem estetką.

Maeg napisał/a:
HC rozumiem w książkach powiedzmy powyżej 500 stron, wtedy to ma sens. Np. szkoda że VanderMeer czy Crowley nie wyszli w twardej, a np. White'a wolałbym w miękkiej. Nie podoba mi się za to twarda oprawa i większy format książki (Hyperion, Zamieć). Książki Simmonsa wydane są świetnie, ale to już naprawdę kwestia gustu i widział bym go w formacie UW. ;) Za to np. Stephensona z ISY wolę w miękkiej, zupełnie nie podoba mi się te wydanie HC. Jak widać nie ma tutaj jednej reguły, poza tym i tak uważam, że ważniejsze jest to co w środku niż to, że nie wydano mi książki w twardej.


Nic dodać, nic ująć, Magielku. Też jestem trochę zła, że "Małe, duże" czy "Miasto..." wyszły w PB. "Samotnie" Crwoleya znów w PB. W tym przypadku HC uważam za jak najbardziej na miejscu. I nawet te 10 złotych więcej bym przebolała.
Ktoś wspomniał o rozmiarze czcionki. Dla mnie większa czcionka idzie tylko na plus. Jakoś maczek w wydaniach kieszonkowych niespecjalnie mi odpowiada z pewnych względów :P :-?
ASX76 - 2008-11-22, 15:28
:
Sunshine napisał/a:
Ktoś wspomniał o rozmiarze czcionki. Dla mnie większa czcionka idzie tylko na plus. Jakoś maczek w wydaniach kieszonkowych niespecjalnie mi odpowiada z pewnych względów :P :-?


No jak to ktoś? Wiadomo... Nie chwaląc się, rzecz jasna. ;)
Owe pewne względy są całkowicie zrozumiałe. Niestety, inni wolą męczyć oczy za tych kilka(naście) zł mniej. A przecież zdrowie ma się tylko jedno... :-P
Beata - 2008-11-22, 15:48
:
ASX76 napisał/a:
Sentymenta - rzecz zrozumiała, ale co mają do tego resentymenta? :-P

Się pięknie rymują... :P A zupełnie serio mówiąc - jak jakąś książkę będziesz musiał sobie odkupić trzeci raz, to też - patrząc na nią - będziesz czuł resentymenta przeróżne wobec tych, którzy Cię jej pozbawili. ;)

Popatrzyłam sobie na aktualne wyniki ankiety i fakt, że opcja "możliwość wyboru" wychodzi na prowadzenie, nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Po pierwsze - świadczy o tym, że normalniejemy (w sensie rynku), a po drugie - że różne osoby, z różnych względów preferują różną postać książki. I nikt nikogo pewnie nie przekona. Ale to dobrze - inaczej byłoby nudno. I tylko żal mi wydawców - tyle oczekiwań, a oni muszą dokonać wyboru...
ASX76 - 2008-11-22, 15:58
:
Wyniki ankiety nie są reprezentatywne, ponieważ zbyt mała cząstka forumowej populacji zagłosowała.
Jeśli jednak, upierać się przy wyciąganiu wniosków na jej podstawie, to, zgodnie z przewidywaniami, ewentualne wznowienie w ciągu najbliższych lat dylogii Ilion Simmonsa w HC, nie ma najmniejszego sensu. ;)
Himura - 2008-11-22, 22:49
:
ASX76 napisał/a:
Np. cykl Eriksona to nie jest literatura czysto rozrywkowa? Ciekawe... ;)
Wydania kieszonkowe mają zasadniczą wadę - do czytania trzeba używać lupy (wcześniej czy później). Literki są małe i zbite w 'gromadę'. Wzrok jest najcenniejszym ludzkim zmysłem i nie warto go niepotrzebnie nadwyrężać.

1). Erikson - nie wsadzaj kija w mrowisko ;)
2). Ale ja lubię czytać np. w autobusach, a taki Hyperion (jako przykład konkretnej formy, a nie treści) nie bardzo się do tego, ze względów praktycznych, nadaję. No i nie każde wydanie kieszonkowe ma malutkie literki, zależy od książki.
3). Co do Twojego wniosku w sprawie wznowienia "Ilionu" to faktycznie "Twoim zdaniem" bo decydujące będzie zdanie AM, mam nadzieję przeciwne do Twojego.
Romulus - 2008-11-22, 23:00
:
Mnie czytanie książek w formacie HC nie przeszkadza w trakcie podróży. W komunikacji miejskiej nie czytam, bo już nie korzystam, a kiedy korzystałem - był bydlęcy ścisk. W dłuższych podróżach nie czytam - bo słucham Trójki, kiedy jadę samochodem albo zamęczam żonę politycznymi audycjami (tak się składa, że zawsze coś jest). A kiedy wybieram się w podróż pociągiem, zawsze mam ze sobą plecak i - specjalnie - torbę, w której trzymam książki "na wyjazd".

To, co mnie w HC przeszkadza to pewna "eksluzywność". Żal ściskać, rozkładać, niszczyć (nieświadomie) obwolutę miętoszeniem. HC to taka efektowna ozdoba półki z książkami. I czytanie wówczas trzeba inaczej zorganizować. HC zobowiązuje do większej, staranniejszej celebracji tego procesu.
Tigana - 2008-11-22, 23:01
:
Zdecydowanie miękkie - tańsze, lżejsze i mieszczą sie do mojej z torby. Jeśli juz jednak mam kupić HC to zdecydowanie wole takie jak UW albo klasyka z SOLARIS. Taka ISA to już przegięcie. Zresztą uważam, że HC jest dobre na jakieś specjalne okazje i najbardziej wartościowe książki, taka okładka to dla mnie sama w sobie symbol jakości. Stąd jak widzę Morgana (z pełnym szacunkiem) czy Piekarę w wersji "na twardo" to mnie to ciut śmieszy.
Zireael - 2008-11-22, 23:17
:
Himura napisał/a:
Generalnie wolę HC w książkach pokroju Hyperiona, Diuny czy Malazańskiej (i bardzo chętnie zobaczyłbym w HC także cykl Martina), czyli w grubaśnych, opasłych tomiszczach, a przy okazji pozycjach "wartościowych".
Natomiast literaturę czysto rozrywkową, wszelkie kryminały, czy też po prostu książki mizernej objętości - to IMO zdecydowanie PB.


^ spod klawiatury mi to wyjąłeś, Himuro. ; )
Na miękko dobrze smakują książki z gatunku 'raz i papa', czyli większość produkcji Fabrycznej na ten przykład. Również kniżki nikczemnie cienkie lepiej się nadają dla takiej okładki- na przykład siedmiotomowe wydanie Narnii Media Rodzina, które jest naprawdę bardzo ładne i mimo, że czczę Lewisa i całuję po stopach, a wszystkich tego typu autorów najchętniej wkładałabym pomiędzy deseczki i płotno, to książeczki grubości ~200 stron wyglądałyby w HC śmiesznie.
Na twarde wydanie zasługują knigi, do których się wraca po wielokroć, kamienie milowe w rozwoju czytelniczym danej istoty. I tak ostrzę sobie zębsika na nową Diunę(tak pięknych książek od bardzo, bardzo dawna nie widziałam, słowo daję), stoi sobie u mnie twardy Hyperion i stanie Tolkien(chwilowo mam Łozińskiego w PB i szlag mnie trafia, ilekroć na niego spojrzę). Ale 451* Fahrenheita mam w miękkiej, bo HC zwyczajnie mi się nie podoba. ; )
PB jest zajmuje mniej miejsca oraz jest lżejszy - dwa argumenty kluczowe w przypadku książek, które tacham ze sobą do szkoły, coby je pochłaniać w komunikacji i na przerwach. Grzbiety czasem się łamią, czasem nie, nie robię z tego końca świata, acz w miarę możliwości staram się o kniżki dbać. Moje torby maja wysoce destrukcyjny wpływ na słowo pisane ujęte w okładki, więc zazwyczaj noszę je w kopertach z folią albo chociaż zwykłych. HC, zwłaszcza lakierowane denerwuje mnie tym, jak łatwo się rysuje. --_-

Himura napisał/a:
2). Ale ja lubię czytać np. w autobusach, a taki Hyperion (jako przykład konkretnej formy, a nie treści) nie bardzo się do tego, ze względów praktycznych, nadaje.


Veto! : P
Cały Hyperion bohatersko czytałam w autobusach, szkole(w szczególności na religii :P ) i na cotygodniowych spotkaniach ze znajomymi(Widział ktoś Zir? O nieeeeee, znowu coś czyta.) i właśnie przy okazji jego lektury zaczęłam dostrzegać zalety HC(koniec świata niechybnie nadchodzi albo ASX jednak zrobił mi pranie mózgu). Ale Lodu się nie podejmuję gdziekolwiek ze sobą zabierać. : P
ghosia - 2008-11-23, 18:22
:
Twarda oprawa czy broszurowe wydanie - ogólnie nie ma to dla mnie większego znaczenia. Choć zdarzyło mi się nie kupić książki ISY w twardej oprawie ze względu na relację objętość-cena. Książka, która w broszurowej oprawie z normalnymi marginesami, normalną wielkością czcionki i odstępami między wierszami miałaby 200 stron i kosztowałaby 25 zł najwyżej, a która w twardej oprawie kosztuje dwa razy więcej - takiego sztucznego windowania ceny nie popieram i takich książek nie kupuję.

HC kupuje ogólnie po angielsku, jeśli nie chce mi się czekać na polskie wydanie bądź na angielskiego paperbacka. Po polsku HC kupuje tylko wtedy, kiedy nie mam innej opcji (Lód, książki z UW). Specjalnie nie czekam na HC, bo zagięcia na rogach okładek czy złamania na grzbietach mi zupełnie nie przeszkadzają. A w ogóle najchętniej to przerzuciłabym się na ebooki, gdyby były fajne readery i gdyby wszystko wychodziło w postaci elektronicznej :) .

ASX76 napisał/a:
Książki w HC za ciężkie? A co Wy, ludkowie, nie śniadacie? Siły nie macie, żeby ciężar wiedzy utrzymać w rączkach/łapkach/płetwach (czy co tam kto ma)? Mizerne to nasze społeczeństwo, mizerne... Wziąć się za siebie, poćwiczyć mięśnie, a nie narzekacie/marudzicie/zrzędzicie/smęcicie... :-P

Jeszcze kilka tygodni temu zgodziłabym się z tym w stu procentach. Ale potem czytałam Anathem Stephensona w HC. Musiałam robić przerwy, bo ta cegła była po prostu za ciężka, żeby ją czytać przez kilka godzin bez przerwy, siedząc w fotelu i przekładając z ręki do ręki. Więc tak - HC mogą być za ciężkie ;) .
ASX76 - 2008-11-24, 08:59
:
Tigana napisał/a:
Zresztą uważam, że HC jest dobre na jakieś specjalne okazje i najbardziej wartościowe książki, taka okładka to dla mnie sama w sobie symbol jakości. Stąd jak widzę Morgana (z pełnym szacunkiem) czy Piekarę w wersji "na twardo" to mnie to ciut śmieszy.


Okładka sama w sobie symbolem jakości? Bardzo ciekawe... ;)
Ja rozumiem, że HC może być dla Ciebie na "specjalne okazje i najbardziej wartościowe książki" (aż by się prosiło, żebyś podał przykłady takich pozycji...), niemniej jednak kompletnie nie pojmuję jak ma się to do sprawy "śmieszności" twardookładowych wydań książek Morgana czy Piekary...
Jeśli bardziej rozwiniesz/uzasadnisz tę kwestię, to może (nieco) pośmiejemy się obaj? :-P
Intryguje mnie szczególnie: kto i kierując się jakimi kryteriami, decydowałby o tym, które książki są najbardziej wartościowe... Godzi się rzec, że beletrystyka w takiej sytuacji miałaby raczej marne szanse się załapać...
Oczywiście z "pełnym" szacunkiem. ;)

Ghosiu -> Miło Cię wreszcie poczytać po długiej przerwie. :-)
Azaliż nie można/nie da się trzymać knigi w dwóch rączkach (co dwie, to nie jedna...)? ;)

Ghosia napisała:

"Książka, która w broszurowej oprawie z normalnymi marginesami, normalną wielkością czcionki i odstępami między wierszami miałaby 200 stron i kosztowałaby 25 zł najwyżej, a która w twardej oprawie kosztuje dwa razy więcej - takiego sztucznego windowania ceny nie popieram i takich książek nie kupuję."

To ja poproszę o choć jeden przykład/tytuł książki, gdzie różnica w cenie miękko- a twardo-okładkowym wydaniem jest dwukrotna. Kilka zł na pewno, ale żeby aż dwa razy więcej? Nie uwierzę, póki nie zobaczę. Tylko proszę bez demagogii... :-P

Zir -> Fajnie, że zaczynasz dostrzegać zalety HC. Widzę w Tobie pewne zadatki na HC-książkoholiczkę. ;)

W ankiecie 'zabrakło' miejsca na książki w miękkich okładkach ze skrzydełkami. Uważam, że takie rozwiązanie jest lepsze od 'gołych' sc. Nie winduje ceny do góry i tako-jako-siako chroni przed zaginaniem okładkowych rogów.
Shadowmage - 2008-11-24, 09:05
:
Skrzydełka? To dopiero poroniony pomysł... Zagina się to, przeszkadza, a niczemu nie służy.
ASX76 - 2008-11-24, 09:16
:
Shadowmage napisał/a:
Skrzydełka? To dopiero poroniony pomysł... Zagina się to, przeszkadza, a niczemu nie służy.


Poroniona ocena. ;)

Gdy miękka okładka nie ma skrzydełek, wówczas narożniki łatwiej się zaginają.
Na skrzydełkach wydawca może umieścić np. dane o autorze, jego twórczości... etc.
Beata - 2008-11-24, 09:17
:
ASX76 napisał/a:
To ja poproszę o choć jeden przykład/tytuł książki, gdzie różnica w cenie miękko- a twardo-okładkowym wydaniem jest dwukrotna. Kilka zł na pewno, ale żeby aż dwa razy więcej? Nie uwierzę, póki nie zobaczę. Tylko proszę bez demagogii... :-P

Jasne, że bez demagogii... ;)

Moim "faworytem" w tym względzie jest Wydawnictwo ISA, którego HC działają mi na nerwy, jak mało które. I sprawdziłam kilka cen. Fakt, różnica w cenach okładkowych między wersją PB a HC nie jest dwukrotna, ale niewiele jej brakuje. Dla naprzykładu: "Zbudzone furie" pana Morgana kosztują w PB 29,90, a w HC - 49,50. Nie chce mi się wyciągać kalkulatora, ale "na oko" wydaje mi się, że cena PB to jakieś 60% ceny HC.
Romulus - 2008-11-24, 09:21
:
Ale to chyba normalne że HC jest droższe? Przecież płaci się wtedy za jakość i pewną eksluzywność wydania. Jak pisałem wcześniej - inaczej czyta się HC a inaczej PB.
ASX76 - 2008-11-24, 09:28
:
Akurat przykład z ISY nie jest dobrym miernikiem, ba, jest tak zły, że gorzej nie można..., ponieważ w przypadku hardbackowych wydań książek Morgana czy Stephensona nie mamy do czynienia tylko i wyłącznie z dodaniem twardej oprawy, lecz ze znacznie powiększonym formatem całej książki, co również podnosi cenę... w stosunku do miękkookładkowego wydania.
Mnie się 'rozchodziło' o 'zwykłe" wydania HC vs SC, a nie jakiś wyjątkowy przykład (który wydawca wypuszcza takie hardbacki co ISA?)... Podkreślam raz jeszcze: proszę zwrócić uwagę na fakt, że na taką 'cegłę' potrzeba znacznie więcej papieru, druku...
Shadowmage - 2008-11-24, 09:31
:
ISA preferuje system anglosaski. Swego czasu na ich forum (i nie tylko) toczyły się o tym zażarte dyskusje - i o format, i o kolejność wydawania. AM zresztą też gdzieś kiedyś pisał o różnicach w hc i pb na zachodzie. Ogólnie chodzi o to, żeby na HC złoić klienta, który nie może się doczekać książki. Później, po jakiś 8 miesiącach wychodzi PB, po cenie bardzo niskiej, takiej by jeszcze trochę sprzedać, ale zarobek już na nich jest niewielki, ale za to są znacznie szersze kanały dystrybucji.
To trochę inne podejście niż u nas, gdzie HC nadal jest uważany za towar elitarny, dla nielicznych.


ASX-->ja nie wiem co ty robisz z książkami, skoro ci się okładki zaginają. Jeśli okładka jest prosta, bez żadnych "przedłużeń" w formie skrzydełek, to wszystko ładnie pasuje w jednej bryle i doskonale się przechowuje - także w torbie czy plecaku. Natomiast takie skrzydełko zawsze o coś zaczepi, odchyli się, i nieszczęście gotowe.
To samo można umieścić na normalnej okładce :P

EDIT: Nie mieszaj pojęć HC i HB. A na zachodzie właśnie HC - takie jak wydaje ISA - dominuje. Przynajmniej takie jest rozróżnienie w przyjętej u nas nomenklaturze :P
Beata - 2008-11-24, 09:36
:
ASX76 napisał/a:
Akurat przykład z ISY nie jest dobrym miernikiem, ba, jest tak zły, że gorzej nie można...

Hahahahah... akurat ten przykład jest świetny. ;) Z dwóch powodów - bo prawie spełnia zadane kryteria cenowe. Oraz stanowi przykład braku zdecydowania wydawnictwa, które (oczywiście IMHO) utknęło gdzieś pomiędzy HC i wydaniem kolekcjonerskim. I w efekcie wydaje hybrydę - takie ni to, ni owo. Błeee.
ASX76 - 2008-11-24, 09:39
:
Shadowku, toż skrzydełka są jakby 'schowane' w książce... Jakimże sposobem o coś zaczepiają?
Ja nie muszę nic z nimi robić... Wystarczy, że przejdę się do księgarni, gdzie na półkach stoją książki w miękkiej oprawie (bez skrzydeł) i tak się składa, że nieraz mają pozaginane rogi... w przeciwieństwie do wersji 'uskrzydlonych'...
Shadowmage - 2008-11-24, 09:41
:
To tylko kwesia szacunku do książek...
Skrzydełka naturalnie odchylają okładkę od kartek, przez co łatwiej zaczepić nią o coś.
ASX76 - 2008-11-24, 09:46
:
A wieleż tam odchylają... Twoja argumentacja jakoś mnie nie przekonuje. ;)
P.S. I vice versa. :-P
Shadowmage - 2008-11-24, 09:52
:
Ciebie w ogóle ciężko do czegokolwiek przekonać :D
Powiem tak: jedyne książki, które mi się zagięły w ciągu ostatniego roku to: "Pies i klecha", "Miasto szaleńców i świętych", "451 fahrenheita" (w miękkiej). Wszystkie mają skrzydełka. Może to być przypadek... a może nie być :)
Elektra - 2008-11-24, 10:01
:
Ogólnie rzecz biorąc wolę książki w miękkiej oprawie, bo są poręczniejsze, lżejsze, z reguły mniejsze, a że ostatnio czytam głównie w komunikacji miejskiej, to ma znaczenie. Ale niektóre książki wolę mieć w twardej oprawie, bo odzywa się żyłka kolekcjonerki. ;) Tak więc najlepsza dla mnie opcja to "możliwość wyboru".

Hardcoverów z ISY nie cierpię. Diamentowy wiek już sobie wymieniłam i nie mogę się doczekać na Zamieć. Podobają mi się wydanie Stephensona w miękkiej oprawie, są takie w sam raz, ani HC ani zwykły PB. A te HC są takie średnio luksusowe, bo np. papier mógłby być znacznie lepszy.

Taki HC, który naprawdę mi się podoba, to amerykański Donaldson i ostatni Skok. Niezły papier, normalna czcionka, widać, że naprawdę zawiera jakiś tekst i nie jest sztucznie nadmuchana. Jakbym chciała mieć całą serię, to nie potrafiłabym się zdecydować, w którym wydaniu. ;)

A skrzydełek przy miękkich okładkach też nie lubię. Jakoś mnie denerwują. Tak samo jak obwoluty.
ASX76 - 2008-11-24, 10:03
:
Shadowmage napisał/a:
Ciebie w ogóle ciężko do czegokolwiek przekonać :D


I kto to pisze... ;)

Gdybyś dokładniej przyjrzał się innym książkom ("bezpodpaskowym"), może udałoby Ci się znaleźć wśród nich także takie, którym cosik się zagięło.
Coś nie bardzo wierzę, że tylko spotkało to "husarię". ;)


Beato -> ISA doskonale zdaje sobie sprawę z tego co i jak wydaje. Nie ma tu mowy o żadnym 'niezdecydowaniu'... :-P
Procella - 2008-11-24, 10:17
:
Romulus napisał/a:
Ale to chyba normalne że HC jest droższe? Przecież płaci się wtedy za jakość i pewną eksluzywność wydania.

GOrzej, kiedy jest tylko wersja twarda - na przykład, żeby już się odczepić od UW, moja ulubiona seria biografii PIW - piekielnie droga i tylko w HC, przez co nie mam kilku ciekawych ostatnich pozycji :-/ .

Shadowmage napisał/a:
Nie mieszaj pojęć HC i HB.

A mógłbyś dokładniej wyjaśnic, o co chodzi z tym rozróżniemiem, bo pwradę mówiąc nie mam pojęcia - i chyba nie tylko ja, bo przeważnie widzę użycie wymienne?
Beata - 2008-11-24, 10:24
:
ASX76 napisał/a:
ISA doskonale zdaje sobie sprawę z tego co i jak wydaje. Nie ma tu mowy o żadnym 'niezdecydowaniu'...

W to akurat wcale nie wątpię. W poprzednim poście wyraziłam jedynie swoją opinię i ocenę działalności wydawnictwa, która - jeśli chodzi o format i papier HC - mi się nie podoba. I wcale nie wymagam, żeby wydawnictwo zmieniło po wpływem moich opinii swoją wersję HC. Nie musi. Tak samo, jak ja nie muszę ich kupować. To wolny kraj jest. :)
Shadowmage - 2008-11-24, 10:56
:
Procella napisał/a:
Shadowmage napisał/a:
Nie mieszaj pojęć HC i HB.

A mógłbyś dokładniej wyjaśnic, o co chodzi z tym rozróżniemiem, bo pwradę mówiąc nie mam pojęcia - i chyba nie tylko ja, bo przeważnie widzę użycie wymienne?
Zwykle jest, choć raczej nie powinno. Pisałem już o tym wcześniej - HC to format jak ISY (choć fakt, papier powinien być znacznie lepszy - prędzej już coś a'la te nowe "Diuny"), natomiast HB to coś jak Klasyka SF czy Uczta Wyobraźni. Czyli normalny format, twarda optawa, ale bez obwoluty i papier wcale nie musi być jakiś idealny.
Jachu - 2008-11-24, 11:10
:
Ja zdecydowanie preferuję książki w twardej oprawie. Są one bardziej wytrzymałe, dzięki czemu nie ulegają takim uszkodzeniom jak książki w miękkiej oprawie (zagięcia rogów okładki itp.). Do tego o niebo lepiej prezentują się na półce. Format książki jest nieważny, choć jestem w stanie zrozumieć, że większy i grubszy klocek w twardej oprawie odpowiednio waży. Niemniej, właśnie twarda oprawa to jest to, co tygryski lubią najbardziej ;)
ghosia - 2008-11-24, 13:40
:
ASX76 napisał/a:

Azaliż nie można/nie da się trzymać knigi w dwóch rączkach (co dwie, to nie jedna...)? ;)

Można było. Co też czyniłam. Ale potem obie mi się zmęczyły, więc dawałam odpocząć jednej trzymając książkę w drugiej. Podczas czytania takiego rodzaju cegieł zaczynam się poważnie zastanawiać nad profesjonalnym pulpitem do czytania :mrgreen: .

ASX76 napisał/a:

To ja poproszę o choć jeden przykład/tytuł książki, gdzie różnica w cenie miękko- a twardo-okładkowym wydaniem jest dwukrotna. Kilka zł na pewno, ale żeby aż dwa razy więcej? Nie uwierzę, póki nie zobaczę. Tylko proszę bez demagogii... :-P

Chodziło mi raczej o to, że gdyby daną książkę wydać w wersji miekkookładkowej, to jej cena byłaby połową ceny twardookładkowej wersji. Akurat książka, którą miałam na myśli, była dostępna tylko w HC, więc porównania nie miałam. Ale była to książka ISY, a to, zdaje się, jest zupełnie osobny temat ;) .
ASX76 - 2008-11-24, 15:32
:
ghosia napisał/a:


Można było. Co też czyniłam. Ale potem obie mi się zmęczyły, więc dawałam odpocząć jednej trzymając książkę w drugiej. Podczas czytania takiego rodzaju cegieł zaczynam się poważnie zastanawiać nad profesjonalnym pulpitem do czytania :mrgreen: .



A gdyby tak...: usiąść w fotelu, łokcie oprzeć na poręczach (jeśli są drewniane - poręcze, nie łokcie -, można np. położyć nań cuś z miękkiego materiału), na kolankach umieścić poduszkę, a na niej książkę (podtrzymywaną z dwóch stron rączkami)? W ten sposób "grabki" nie wiszą w powietrzu i mają oparcie, dzięki czemu zmęczyć się nie mają prawa. ;)

Martinusie -> Słusznie prawisz. I choć strzelałeś do mnie ze sztucera w SB, kiedym pod postacią koguta się zjawił, to ostatnią wypowiedzią winę swą zmazałeś. //piwo ;)
Shadowmage - 2008-11-24, 16:25
:
ASX-->pójdę na ten układ. Jak mi załatwisz mieszkanie, w którym będę mógł postawić taki fotel (i regały na HC), to stanę się wyznawcą książek w twardych oprawach :)
ASX76 - 2008-11-24, 16:32
:
Shadowmage napisał/a:
ASX-->pójdę na ten układ. Jak mi załatwisz mieszkanie, w którym będę mógł postawić taki fotel (i regały na HC), to stanę się wyznawcą książek w twardych oprawach :)


Układów Ci u nas dostatek... ;)

Jako jeden z Naczelnych... Gnębicieli ASX-a, raczej nie licz na jego pomoc w tej materii.
Propozycja jawi mi się jako nader nieopłacalna. Koszt wielki, a efekt jednostkowy. :-P
Tigana - 2008-11-24, 16:47
:
ASX76 napisał/a:
Okładka sama w sobie symbolem jakości? Bardzo ciekawe... ;)

Dla mnie tak - tylko wyjątkowe ksiażki zasługują na ten przywilej.
ASX76 napisał/a:
Ja rozumiem, że HC może być dla Ciebie na "specjalne okazje i najbardziej wartościowe książki" (aż by się prosiło, żebyś podał przykłady takich pozycji...), niemniej jednak kompletnie nie pojmuję jak ma się to do sprawy "śmieszności" twardookładowych wydań książek Morgana czy Piekary...

Jako stary piernik uważam, ze zasługuje na to tzw klasyka - chociażby ta wydawana przez SOLARIS. A śmieszy, bo Piekara czy Pilipiuk to fajna poczytajka, która imo nie zasłużyła na HC. Wręcz deprecjonuje moje pojęcie "twardookładkowości."
ASX76 napisał/a:
Jeśli bardziej rozwiniesz/uzasadnisz tę kwestię, to może (nieco) pośmiejemy się obaj? :-P

Nie ma sprawy: ja → :badgrin: ASX → :DDD
ASX76 napisał/a:
Intryguje mnie szczególnie: kto i kierując się jakimi kryteriami, decydowałby o tym, które książki są najbardziej wartościowe... Godzi się rzec, że beletrystyka w takiej sytuacji miałaby raczej marne szanse się załapać...

Nie samą fantastyką człowiek żyje - Hugo, Tołstoj czy Dostojeski czasłużyli na HC. I Słowacki też. W końcu wielkim poetą był :P
ASX76 - 2008-11-25, 19:39
:
Tigana napisał/a:
Jako stary piernik uważam, ze zasługuje na to tzw klasyka - chociażby ta wydawana przez SOLARIS. A śmieszy, bo Piekara czy Pilipiuk to fajna poczytajka, która imo nie zasłużyła na HC. Wręcz deprecjonuje moje pojęcie "twardookładkowości."


Zaiste, dość osobliwy punkt widzenia. Ktoś może powiedzieć: "Hola! A to dlaczego klasyka ma być traktowana na lepszych zasadach od fajnych poczytajek?" To na wydanie w twardej oprawie książka MUSI zasłużyć? Cuś wątpię, żeby z Twoim poglądem na tę kwestię zgodzili się fani-kolekcjonerzy Piekary czy Pilipiuka... Skoro jednak dalej upierasz się przy swoim... Inne, 'stare i młode pierniki' mogą postawić sprawę w sposób następujący:
"Dlaczegóż to klasyka fantastyki ma być traktowana jako coś, co na HC zasługuje? Przecież książki w innych gatunkach są bardziej od niej wartościowe i jest rzeczą niesprawiedliwą, gdy fajne poczytajka fantastyczne, choćby i z klasyki, mają być traktowane jako towar de luxe...".
Na Zachodzie, twardookładkowe wydania książek są czymś naturalnym i oczywistym, podczas gdy w Polsce, co poniektórzy traktują to jako czort wie jakie wyróżnienie (i właśnie takie podejście nieco mnie śmieszy). Gdybyśmy wychowywali się w otoczeniu książek w twardych oprawach, to może byłoby to traktowane jako coś normalnego, a nie na zasadzie: "książki które uważam za wartościowe zasługują na HC, a reszta nie". LOL

Najlepiej, żeby sam klient miał możliwość dokonania wyboru, które pozycje chce mieć na 'twardo' i/lub na 'miękko', a nie z góry narzucać jedno bądź drugie rozwiązanie tłumacząc to pokrętnie poziomem jakości danej książki. Z jakiej bowiem racji miłośnik prozy Piekary czy Pilipiuka ma być gorzej traktowany (czyli 'skazany' tylko na miękkie okladki) od czytacza Klasyki (nawet w Klasyce zdarzają się 'wypadki przy pracy' - nie wszystko da się czytać... - krótka dygresja)? Pytanie retoryczne...
ghosia - 2008-11-25, 20:11
:
ASX76 napisał/a:

Na Zachodzie, twardookładkowe wydania książek są czymś naturalnym i oczywistym, podczas gdy w Polsce, co poniektórzy traktują to jako czort wie jakie wyróżnienie (i właśnie takie podejście nieco mnie śmieszy). Gdybyśmy wychowywali się w otoczeniu książek w twardych oprawach, to może byłoby to traktowane jako coś normalnego, a nie na zasadzie: "książki które uważam za wartościowe zasługują na HC, a reszta nie". LOL

Na Zachodzie rynek jest nieco większy, więc wydawcy mogą sobie pozwolić na wydawanie twardo- i miękkookładkowych wersji i pozwalanie czytelnikom na wybór. U nas chyba się to nie opłaca - za mało czytelników? Dlatego wychowaliśmy się wśród twardookładkowych Słowackich i Sienkiewiczów i miękkookładkowego Sapkowskiego i w przekonaniu, że Słowacki, który, jak wiadomo, "wielkim pisarzem był", na twardą okładkę sobie zasłużył :mrgreen: .
MadMill - 2008-11-25, 20:17
:
ghosia napisał/a:
Na Zachodzie rynek jest nieco większy

Nieco? o_O On jest nieporównywalnie większy...
Na zachodzie wydaje się pierw w HC, dla tych co muszą i chcą bardzo nową książkę autora, oni zapłacą więcej i tyle. Potem wprowadza się PB dla reszty, aby trochę jeszcze z tek książki kasy ściągnąć - mów brzydko.
U nas HC nosi miano wersji kolekcjonerskiej. ;) Tylko, że realia Polski, a USA czy Wlk. Brytanii są zupełnie inne i nie mówię o zarobkach itd.
ASX76 - 2008-11-25, 20:30
:
Zatem doprecyzję poprzednią wypowiedź...
W przypadku książek nie zaliczających się do fantastyki, twardookładowe wydania są coraz częstsze, a przykładów na to mógłbym podać bez liku. Literatura spoza czystej fantastyki cieszy się bowiem znacznie większym powodzeniem i poszczególnym oficynom opłacają się również HC-ki. I właśnie w tym obszarze gonimy Zachód.
Natomiast fantastyka w Polsce nie może liczyć (oprócz nielicznych wyjątków) na nadmiar klientów, co w poważnym stopniu ogranicza możliwość manewru.
Jaskier - 2008-12-26, 18:03
:
Z racji tego że lubie mieć w życiu wybór, zaznaczyłem zdaje sie najbardziej kompromisową opcje: ''Mozliwość wyboru''.

Najczesciej kupuje ksiazki w miekkiej okladce, ze wzgledu na cene, praktycznosc(znacznie wygodniej czytac mi ksiazke lzejsza i bardziej podatną).
Czasem jednak nachodzi mnie cheć na kupno, moim zdaniem ładniej prezentującej się książki w twardej oprawie.
Trzeba przyznać że literatura w opcji hardcover jest bardziej odporna na uszkodzenia mechaniczne, przy czym jest bardziej trwala, ale nie jest wygodna.
Wszystko ma swoje wady i zalety.
hari - 2008-12-27, 10:25
:
twarda oprawa ładnie wygląda na półce, mniej się niszczy, ale wygodniej czyta mi się książki z miękką oprawą.
Fidel-F2 - 2008-12-27, 11:14
:
zdecydowanie twarda, ma w stosunku do miękkiej wyłacznie zalety
Jaskier - 2008-12-27, 13:23
:
Fidel-F2 napisał/a:
zdecydowanie twarda, ma w stosunku do miękkiej wyłacznie zalety


Temu panu juz podziekujemy :P
toto - 2008-12-27, 16:39
:
Fidel-F2 napisał/a:
zdecydowanie twarda, ma w stosunku do miękkiej wyłacznie zalety

Takie jak niższa cena, mniejsza objętość/waga, większa dostępność tytułów na rynku. Po prostu zwykłe paperbacki już w przedbiegach odpadają. :mrgreen:
Jaskier - 2008-12-27, 17:09
:
toto napisał/a:
Takie jak niższa cena, mniejsza objętość/waga


Niższa cena?? , mniejsza objetosc? Co ty gadasz?

Przywykłem do tego że ksiazki w twardej okladce sa drozsze, cieższe, mniej elastyczne...i nie wydaje mi się żeby było inaczej.
ASX76 - 2008-12-27, 17:26
:
Jaskier napisał/a:


Temu panu juz podziekujemy :P


Temu panu już podziękujemy :P
Wszelkie elfy, krasnoludy i insze nieludzkie paskudy - na stos! //pisowcy ;)

Książki w miękkiej oprawie są mniej wygodne w "obsłudze", ponieważ nie chcąc nadwyrężyć ich "urody", trzeba je trzymać pod mniejszymi kątami. Innymi słowy: zbytnio nie rozchylać. Dotyczy to zwłaszcza pozycji "grubszych". :-P

Twarda oprawa nie zwiększa wagi książki o tyle, żeby czynić z tego powodu zarzut. LOL Jak dla mnie to absurd. Jeśli komuś ciąży, to najwyższy czas poćwiczyć mięśnie.
Anemiczne to społeczeństwo nam się (z)robi(ło), anemiczne... ;)
Jaskier - 2008-12-27, 18:01
:
ASX76 napisał/a:
Książki w miękkiej oprawie są mniej wygodne w "obsłudze", ponieważ nie chcąc nadwyrężyć ich "urody",


Dlatego jesli zalezy mi na tym zeby ksiazka ladnie wygladala po przecyztaniu kupuje w twardej ;)
Z reguly nie chucham i nie trzese się jakoś szczególnie nad ksiązkami i ich wygladem, znacznie bardziej zalezy mi na zawartosci .

Osobiscie wygodniej mi czytac miekkie, i raczej nic tego nie zmieni.
toto - 2008-12-27, 18:23
:
Jaskier. Ironia, czy to słowo coś ci mówi? :mrgreen:
Wybacz, że nie uraczyłem dwóch zdań większą liczbą mordek ;)
ASX76 - 2008-12-27, 18:31
:
Jaskier napisał/a:
Z reguly nie chucham i nie trzese się jakoś szczególnie nad ksiązkami i ich wygladem, znacznie bardziej zalezy mi na zawartosci .



Drugie wszakże, nie wyklucza pierwszego. :-P
Jaskier - 2008-12-27, 19:00
:
toto napisał/a:
Jaskier. Ironia, czy to słowo coś ci mówi? :mrgreen:


Grrr :P Dobra Dobra teraz juz wiem kogo nie traktowac powaznie :mrgreen:
Fidel-F2 - 2008-12-28, 07:05
:
toto napisał/a:
Takie jak niższa cena, mniejsza objętość/waga, większa dostępność tytułów na rynku.

różnica w wadze jest minimalna a dostępność przedmiotu czy cena nie jet cechą książki a systemu dystrybucji
no i dla mnie jest niezrozumiałe jakim sposobem miękka okladka może być wygodniejsza w czytaniu
KreoL - 2008-12-28, 11:11
:
Fidel-F2 napisał/a:
dla mnie jest niezrozumiałe jakim sposobem miękka okladka może być wygodniejsza w czytaniu


Wystarczy spojrzeć na oba wydania np Eriksona, lub np Morgana ISY, w ostateczności stare wydanie kieszonkowe Tokliena a wydanie Ambera a zobaczysz czemu jest wygodniejsza miękka. Którą łatwiej zapakować w kieszeń i czytać w zapchanych środkach transportu nie mając plecaka ze sobą.
Fidel-F2 - 2008-12-28, 11:43
:
KreoL, uwierz, czytałem ksiązki w róznorodnych formatach i mam zdanie jakie mam. Tolkien w kieszonkowym wydaniu wybitnie mnie wkurzał.
Elektra - 2008-12-28, 11:55
:
Fidel-F2 napisał/a:
czytałem ksiązki w róznorodnych formatach i mam zdanie jakie mam

Czyli nie rozumiesz, że inni mają inne zdanie? ;) Naprawdę dla Ciebie wygodniejszy jest taki Morgan w hc niż paperback? Do czytania wszędzie? Także w komunikacji miejskiej? No to dla mnie takie coś jest niezrozumiałe. ;)
KreoL - 2008-12-28, 12:00
:
Wkurzał bo się rozpadał bardzo łatwo na części pierwsze, ale można wtedy nosić rozdziałami ksiażke <jaka wygoda ;) >. Ja lubie twarde okładki jednak tego, że wygodniej się czyta czasami miękkie to trzeba im oddać. IMO nie chodzi w jakim formacie się czyta tylko w jakich miejscach. Jeśli czytasz w fotelu przy kominku to faktycznie nie robi, ale jak podczas 30 minutowej wycieczki SKMką na uczelnie gdy stoisz w ścisku jak sardynka i co chwile ktoś przechodzi szturchając, to robi różnice.
toto - 2008-12-28, 23:11
:
Fidel-F2 napisał/a:
różnica w wadze jest minimalna a dostępność przedmiotu czy cena nie jet cechą książki a systemu dystrybucji
Rozmawiamy o zaletach HC i PB, ewentualnie o przewagach jednych nad drugimi i przyczynach czemu przedkładamy jedne wydania nad drugie.
Dla mnie ma znaczenie przy zakupie książki również fakt czy jest ona dostępna. Bo nie kupię towaru, którego fizycznie nie ma (HC VanderMeera). Kupię wtedy to co jest dostępne. W polskich warunkach oznacza to zazwyczaj jedno, zakup zwykłego paperbacka. HC są mniej dostępne niż zwykłe PB. I to jest dla mnie zaleta PB, łatwiej jest taką książkę kupić.
Fidel-F2 napisał/a:
no i dla mnie jest niezrozumiałe jakim sposobem miękka okladka może być wygodniejsza w czytaniu
Zadziwia mnie, czemu ludzie nie potrafią zrozumieć, że ktoś inny ma inne zdanie niż oni. ;)
To, że ty wolisz blondynki, nie znaczy, że ten kto woli brunetki się myli. :mrgreen:
Fidel-F2 - 2008-12-29, 10:40
:
toto, mylisz pojęcia, ja rozumiem, że ktoś może mieć odmienne zdanie i wcale mi to nie przeszkadza, ja nie rozumiem jak to jest możliwe, że ktos może przedkładać miękką okładkę nad twardą

toto napisał/a:
To, że ty wolisz blondynki, nie znaczy, że ten kto woli brunetki się myli.
i Ty tak poważnie? serio uważasz, że taki argument ma tu sens? :shock:

toto napisał/a:
Dla mnie ma znaczenie przy zakupie książki również fakt czy jest ona dostępna. Bo nie kupię towaru, którego fizycznie nie ma (HC VanderMeera). Kupię wtedy to co jest dostępne. W polskich warunkach oznacza to zazwyczaj jedno, zakup zwykłego paperbacka. HC są mniej dostępne niż zwykłe PB. I to jest dla mnie zaleta PB, łatwiej jest taką książkę kupić.
znaczy, fakt, że są samochody na które trzeba czekać kilka lat oznacza, że to kiepskie samochody. Robisz na mnie wrażenie.
Toudisław - 2008-12-29, 11:10
:
Fidel-F2, Ja rozumiem twoje upodobanie do HC. Ale miękka okładka ma jednak swoje zalety. Pierwszą i chyba najważniejszą jest cena. Dodanie twardej okładki to czasem 10 lub więcej zł różnicy ( instyguje mnie czy koszt naprawdę jest aż tak wielki) dla mnie to sporo i szybko uzbierało by się na następną książkę.
Książka HC jest też mniej poręczna gdy czyta się w środkach lokomocji.
Ładnie wygląda na półce i tyle. W przypadku cegieł jak Lód nie da się dać innej niż HC to się zgodzę ale generalnie ja gustuje w miękkich
toto - 2008-12-29, 12:35
:
Fidel-F2 napisał/a:
znaczy, fakt, że są samochody na które trzeba czekać kilka lat oznacza, że to kiepskie samochody. Robisz na mnie wrażenie.
:shock:
Odnosząc się do samochodów. Jeśli musiałbym czekać kilka lat na jakiś samochód, nie znaczyłoby to, że jest kiepski (skąd taki wniosek?). Po prostu, jeśli coś jest nieosiągalne, wtedy staram się zamienić produkt marzeń, najbardziej zbliżonym do niego substytutem.

Podałem ci, na konkretnym przykładzie, przewagę książki w miękkiej okładce, nad taką w twardej okładce. Otóż książka w miękkiej okładce istnieje, w twardej nie. I w tym wypadku nie mam możliwości czekania kilku lat na lepszy model, bo takiego nie będzie. ;)

Fidel-F2 napisał/a:
toto, mylisz pojęcia, ja rozumiem, że ktoś może mieć odmienne zdanie i wcale mi to nie przeszkadza, ja nie rozumiem jak to jest możliwe, że ktos może przedkładać miękką okładkę nad twardą
Wybacz. Ja nie przedkładam miękkiej nad twardą. Wcześniej pisałem, że lubię mieć wybór. Jedną książkę wolę mieć na miękko, inną na twardo. I to jest moim zdaniem zdrowa i normalna odpowiedź.
Zaczęło się od tego zdania:
Cytat:
zdecydowanie twarda, ma w stosunku do miękkiej wyłacznie zalety
Które uznałem za totalną bzdurę.
Black - 2008-12-29, 13:49
:
Ja, jak napisałem w shoucie jestem zaskoczony, że ktoś potrafi wykrzesać z siebie tyle entuzjazmu żeby dyskutować na tak bzdurny temat aż przez 5 stron, dlatego jestem pełen podziwu dla was wszystkich :P
Dla mnie mianowicie okładka jest najmniej ważną częścią książki i rzadko kiedy zwracam uwagę na to czy jest twarda czy miękka, bo co mnie to do diabła obchodzi? Treść się liczy. Inna sprawa, że większość książek jakie przeczytałem były w okładkach miękkich, bo one są po prostu bardziej dostępne. Książki w miękkich okładkach są tańsze i łatwiej je schować do plecaka albo torby, te w twardej okładce zajmują dużo więcej miejsca. A twarda? No, twarda jest, w razie czego można nią kogoś zdzielić w łeb, albo potraktować jako gustowną podkładkę. W odwiecznym sporze "twarda okładka vs. miękka okładka" pozostaję więc neutralny wraz z okrzykiem na ustach: "Kogo to, kurde, obchodzi?!" :P
ASX76 - 2008-12-29, 20:00
:
Black napisał/a:
W odwiecznym sporze "twarda okładka vs. miękka okładka" pozostaję więc neutralny wraz z okrzykiem na ustach: "Kogo to, kurde, obchodzi?!" :P


Obchodzi tych, którzy w odwiecznym sporze dysputowali/polemizowali/kłócili się przez aż ponad 5 stron. :-P
Tixon - 2009-10-01, 23:03
:
ASX76 napisał/a:
Na wszelki wypadek dodam, żeby nikt się nie czepiał - oto dlaczego wolę wersję HC:
- wygodniej mi się czyta (jest za co 'złapać', nie muszę martwić się o to, że mi grzbiet okładki dozna uszczerbku; gdy jest miękka oprawa, nawet kąt 90 stopni nie zapewnia w 100% bezpieczeństwa książce - polskie wydania...)
- nie zaginają się rogi okładek, strony, nie złazi folia (nie twierdzę, że to robię - za to widzę, w jakim stanie są sprzedawane książki, ba nawet w księgarni, nowe egzemplarze nieraz bywają w stanie dalekim od ideału)
- w przypadku (wy)pożyczenia książki zmniejsza się ryzyko jej uszkodzenia przez innego użytkownika
- większa szansa, że oficyna wyda knigę w jednym "kawałku", a nie podzieli np. na dwa lub trzy (pseudo)tomy
- ładniej prezentuje się na półkach

Dodam, że książka w twardej oprawie daje lepsze efekty w przypadku walniecia brata po głowie :)

ASX76 napisał/a:
Książki w HC za ciężkie? A co Wy, ludkowie, nie śniadacie? Siły nie macie, żeby ciężar wiedzy utrzymać w rączkach/łapkach/płetwach (czy co tam kto ma)? Mizerne to nasze społeczeństwo, mizerne... Wziąć się za siebie, poćwiczyć mięśnie, a nie narzekacie/marudzicie/zrzędzicie/smęcicie... :-P

Taa? Polecam w takim razie potargać na jakiś zjazd z dziesięć książek HC w plecaczku. I tak dwa kilometry do pociągu, a potem tak polatać po mieście. A na koniec wymiana i wracamy z wcale nie lżejszym.

A co do sporu - nie obchodziło by mnie, gdyby nie jeden szczegół - piękny rząd na półce psuty jest przez te kilka z twardą oprawą. Ot wredne, irytujące diabelstwo :P

A o książki trzeba dbać!
AdamB - 2009-10-04, 23:05
:
Tixon napisał/a:
A co do sporu - nie obchodziło by mnie, gdyby nie jeden szczegół - piękny rząd na półce psuty jest przez te kilka z twardą oprawą.


Kilka? U mnie na kilku półkach stoją same HC i to te w większym formacie. Zapewniam, ze widok jest cudowny. :)

Ps
Dla sportu to radzę ze sztangami pobiegać. :D
Tixon - 2009-10-04, 23:19
:
AdamB napisał/a:
Kilka? U mnie na kilku półkach stoją same HC i to te w większym formacie. Zapewniam, ze widok jest cudowny. :)


Taa, moja kolekcja powstawała z doskoku poprzez różnego rodzaju rajdy po empikach, CTKach, aukcjach i antykwariatach, biorąc co po wpadło w oko i/lub kosztowało grosze.
A w miarę rozrastania się kolekcji powstawał problem miejsca i układania - bo jak to zrobić? Cyklem? Autorem? Wielkością? Wydawnictwem? Problemy, problemy, problemy...
Toudisław - 2009-10-07, 01:07
:
Tixon napisał/a:
Taa? Polecam w takim razie potargać na jakiś zjazd z dziesięć książek HC w plecaczku. I tak dwa kilometry do pociągu, a potem tak polatać po mieście. A na koniec wymiana i wracamy z wcale nie lżejszym.

Targałem po 20 albo i więcej. Żyje
Tixon napisał/a:
ół - piękny rząd na półce psuty jest przez te kilka z twardą oprawą. Ot wredne, irytujące diabelstwo

Jak już to te w miękkiej pasują widok. HC to jednak to jak książkę się powinno wydawać. Miękka to jest właśnie stan nie naturalny tylko nad do niego przyzwyczajono. No i kosztuje więcej niestety. Ale cieszy mnie że są takie wydania jak Simmons i Stephenson w HC bo to ładnie wygląda i jest trwalsze
Elektra - 2009-10-07, 06:36
:
Toudisław napisał/a:
Targałem po 20 albo i więcej. Żyje

Hardcoverów? ;)

Toudisław napisał/a:
Jak już to te w miękkiej pasują widok.

Jeśli masz same w miękkiej i jednego HC, to też?
Fidel-F2 - 2009-10-07, 07:36
:
Elektra napisał/a:
Jeśli masz same w miękkiej i jednego HC, to też?
zwłaszcza
Toudisław - 2009-10-07, 08:31
:
Elektra napisał/a:
Jeśli masz same w miękkiej i jednego HC, to też?

Tak. Raczej ich nie mieszam to fakt ale i tak się zdąża.
Elektra napisał/a:
Hardcoverów? ;)

Część z nich.
Fidel-F2 - 2009-11-30, 13:59
:
Maeg napisał/a:
I co tego, że w miękkiej? Nie podzielam twojego fetyszu na punkcie twardej oprawy.
czy to coś zmienia że podzielasz lub nie? :shock: Książka powinna być w twardej oprawie, miękkie to po prostu gorszy, tańszy sort.
Procella - 2009-11-30, 15:55
:
Fidel-F2 napisał/a:
Książka powinna być w twardej oprawie

Nie zgadzam się. Miękkie oprawy są fajne, wcale nie tylko dlatego, że tańsze, a sytuacją idealną (choć obawiam się, że w naszych warunkach nierealną) byłoby wydawanie wszystkich książek w dwóch wersjach i w tym samym czasie - i kupowałabym miękkie, nawet, gdyby cena była taka sama.

Ale dokładnie swój pogląd już w innym mjiejscu wyłozyłam.
ASX76 - 2009-11-30, 17:18
:
MadMill napisał/a:

Nie kto, ale czy w ogóle wyda i kiedy? ;)


W ogóle to chyba wyda..., tyle że jeszcze nie wiadomo kiedy. ;)

Maeg napisał/a:

I co tego, że w miękkiej? Nie podzielam twojego fetyszu na punkcie twardej oprawy.


Nic z tego, że w miękkiej. Fetyszu? :badgrin:

Maeg napisał/a:

I Mad ma połowiczną rację, interesuje mnie czy w ogóle ktoś chce to wydać. A wolałbym Maga, bo ładniej książki wydaje i szybciej od Zysku. :P


Skoro Zysk ma prawa, to zdaje się, że ma w planach wydanie...
MAG wydaje szybciej od Zysk-u? Nie do końca, patrząc na losy "Gap" Donaldsona czy cyklu Farmera... ;)
Warto w tym miejscu wspomnieć, iż dla Zysk-u fantastyka jest tylko jedną z "gałązek" wydawniczych, podczas gdy w MAG-u stanowi "główny pień", dlatego absurdem jest porównywanie ich tempa wydawania książek o tematyce fantastycznej. :-P

Procella napisał/a:

Ale dokładnie swój pogląd już w innym mjiejscu wyłozyłam.


Pozwolę sobie od tyłu... ;) Fajnie, że dokładnie wyłożyłaś swój pogląd, natomiast fatalnie, że nie zalinkowałaś z dokładnością co do strony wątku...

Procella napisał/a:

Nie zgadzam się. Miękkie oprawy są fajne, wcale nie tylko dlatego, że tańsze, a sytuacją idealną (choć obawiam się, że w naszych warunkach nierealną) byłoby wydawanie wszystkich książek w dwóch wersjach i w tym samym czasie - i kupowałabym miękkie, nawet, gdyby cena była taka sama.


Aż by się prosiło, abyś napisała coś więcej o stosunku do miękkich okładek, tym bardziej, że już jedną ich zaletę wymieniłaś - tańsze. Jeśli już padło "a", to gdzie podziało się "b"? :-P Nie chodzi mi o rozpisywanie się, ino podanie jak na tacy dlaczego "wcale nie tylko dlatego". Lepsze to niż gonienie zainteresowanych do misji poszukiwawczej... --_- ;)
AdamB - 2009-11-30, 19:12
:
Procella napisał/a:
... a sytuacją idealną (choć obawiam się, że w naszych warunkach nierealną) byłoby wydawanie wszystkich książek w dwóch wersjach ...


Pewnie faktycznie nierealne jest to by Polska stała się normalnym, cywilizowanym krajem, z normalnym rynkiem wydawniczym. Bo w takich krajach to o czym piszesz to już od dawna norma.

Dyskusje o wyższości książek w twardej okładce nad miękką czy odwrotnie są bez sensu bez zdefiniowania grupy ich odbiorców. Dla prawdziwych kolekcjonerów liczy się nie tylko to co najważniejsze czyli zawartość literacka książki ale i sztuka edytorska, okładka, grafika, format, szycie, papier czy nakład.
Dla zwykłych odbiorców literatury, liczy się tylko (oczywiście oprócz zawartości literackiej) jak najłatwiejszy dostęp do książki, dostępność w bibliotece, jak najniższa cena, wygoda czytania obojętne w jakiej okładce. Ci po lekturze, potrafią się się z książką szybko rozstać np poprzez jej odsprzedaż.
Ciągłe mieszanie opinii tych dwóch grup odbiorców prowadzi tylko do niepotrzebnych zgrzytów, bez możliwości zrozumienia istoty sporu.
ASX76 - 2009-11-30, 19:36
:
AdamB napisał/a:


Pewnie faktycznie nierealne jest to by Polska stała się normalnym, cywilizowanym krajem, z normalnym rynkiem wydawniczym. Bo w takich krajach to o czym piszesz to już od dawna norma.



Może gdyby więcej osób w Polsce kupowało książki... ;)
...chociaż nie brak u nas sytuacji, gdy dana pozycja ukazuje się tylko w twardej oprawie np. "Dzieci Groznego" A. Seierstand czy książki W. Łysiaka lub równocześnie wychodzą w dwóch wersjach tzn. miękkiej i twardej np. "Tysiąc wspaniałych słońc" Khaleda Hosseini (sierpień 2008) lub niewielkim odstępie czasowym np. "Biała gorączka" J. Hugo-Bader (na twardo w maju 2009, a na miękko w lipcu 2009).
Procella - 2009-11-30, 19:45
:
AdamB napisał/a:
Pewnie faktycznie nierealne jest to by Polska stała się normalnym, cywilizowanym krajem, z normalnym rynkiem wydawniczym. Bo w takich krajach to o czym piszesz to już od dawna norma.

Też nie całkiem - zobacz na drugą część mojej wypowiedzi. Była tam jeszcze mowa o tym, żeby wersja twarda i miękka ukazywały się w tym samym czasie, tymczasem, z tego, co wiem, na Zachodzi najpierw ukazuje się HC, a PB dużo później.
AdamB napisał/a:
Ci po lekturze, potrafią się się z książką szybko rozstać np poprzez jej odsprzedaż.

Ja nie potrafię ;) Zbieram książki. W miękkich okładkach. I proszę mnie przez to nie uważać za jakiś gorszy rodzaj czytelnika :-?
ASX76 napisał/a:
ż by się prosiło, abyś napisała coś więcej o stosunku do miękkich okładek, tym bardziej, że już jedną ich zaletę wymieniłaś - tańsze. Jeśli już padło "a", to gdzie podziało się "b"? Nie chodzi mi o rozpisywanie się, ino podanie jak na tacy dlaczego "wcale nie tylko dlatego". Lepsze to niż gonienie zainteresowanych do misji poszukiwawczej...

W skrócie:
a) tanie
b) cieńsze, lżejsze i mniejsze
c) dobrze leżą w ręce, można sobie taką książkę wyginać tak, jak się nam najwygodniej czyta - wiem, że ten punkt dla wielu osób będzie kontrowersyjny, ale ja lubię książki po których widać, że zostały przeczytane :mrgreen:

Bardziej szczegółowo w wątku http://www.zaginiona-bibl...topic.php?t=923
AdamB - 2009-11-30, 20:25
:
Procella napisał/a:
... Ja nie potrafię ;) Zbieram książki. W miękkich okładkach. I proszę mnie przez to nie uważać za jakiś gorszy rodzaj czytelnika :-?


Bardzo przepraszam ale ja nie dzielę ludzi na lepszych czytelników i gorszych. Uważam po prostu że należysz do innej grupy niż np. ja. :)
MarcinusRomanus - 2009-12-01, 12:14
: Temat postu: Książka. W oprawie miękkiej czy twardej?
Jestem ciekawy na co zwracacie uwagę przy kupowaniu książek. Kupujecie tylko i wyłącznie książki w miękkiej czy w twardej oprawie?

Jeśli chodzi o moje podejście do zakupu to od jakiegoś czasu nie zwracam na to uwagi. Książka ma być... Po prostu. Nie ważne w jakiej oprawie.Fakt, że fajnie jest gdy książka oprawiona jest w oprawę twardą. Niesie to ze sobą plusy oraz minusy.
Plusy twardej oprawy?
-Ochrania przed uszkodzeniami mechanicznymi
-sprawia, że zakup jest długotrwały
-ładnie prezentuje się na półce

Minusy?
-wysoka cena zakupu (ale cóż za przyjemność się płaci)

Jeśli chodzi o moje podejście do oprawy miękkiej.
Nie raz jest tak, że ślady używania są już bardzo widoczne po jednym czytaniu. Niska cena zachęca do kupna książki, wiadomo niektórzy zdobędą pieniądze właśnie na książkę w miękkiej oprawie niż w twardej.
MrSpellu - 2009-12-01, 13:22
:
Procella napisał/a:
b) cieńsze, lżejsze i mniejsze

To jest akurat wada. Idealna książka to taka, która nie dość, że jest treściwa, to jeszcze można nią zabić. W obronie własnej oczywiście. Dlatego Biblia ma takie wzięcie :mrgreen:

Osobiście mi zwisa czy książka jest w twardej czy w miękkiej oprawie. W twardej są droższe, ale też bardziej boli jak taka oprawa się zarysuje czy coś. Zresztą jeszcze nie osiągnąłem tego etapu snobizmu by chwalić się biblioteczką w salonie ;) Ale za rok, może dwa...
Pijący_mleko - 2009-12-01, 14:39
:
Właściwie jest mi obojętne czy książka jest w twardej czy w miękkiej oprawie.

Twarda oprawa wygląda ładniej tylko że ma wiele poważnych wad:
- ma dużą objętość - już po zakupie paru pozycji staje się przed dylematem "gdzie ja zamocuję nową półkę na książki"
- ma sztywne okładki - łatwo można zaciągnąć oczko w ulubionym sweterku
- jest twarda i ciężka - trzeba zachować szczególna ostrożność przy odkładaniu na wysoką półkę (nieumiejętne obchodzenie się z taką książką grozi kalectwem lub śmiercią)
- jest ciężka - półki szybciej ociągają stylowy kształt łuku, pamiętajcie ze projektant który projektował Nasz dom nie przewidział że urządzimy tam bibliotekę, przy projektowaniu biblioteki trzeba przyjmować znacznie większe współczynniki obciążenia na strop niż przy normalnym użytkowaniu mieszkania ( z tego wynika ze w pomieszczeniu pod Naszą biblioteką zarysowują się stropy)
AdamB - 2009-12-01, 21:56
:
Wadą książek w twardej oprawie jest to, że są twarde i sztywne.
Brawo, właśnie wytyczyliśmy nową granice absurdu. :evil:


Ps
Na zachodzie, w tak trochę bardziej cywilizowanych krajach, edycję twardo okładkową danego tytułu się kolekcjonuje a książki w miękkiej okładce po przeczytaniu się przeważnie wyrzuca.
U nas jak zwykle jest inaczej.
Sztuka edytorska, jak widać po większości wypowiedzi, to pojęcie polakom obce. Byle gniot potrafi być ozdobą kolekcji. Solidnie, zgodnie z zasadami sztuki wydawniczej, oferowana pozycja jest niewygodna. A kto was uczył, że książkę należy czytać w podróży, w łóżku itp. a nie siedząc przy stole w prawidłowej postawie?
Jednoznacznie można stwierdzić, że ten kraj jeszcze nie dojrzał do zdrowego poziomu wydawniczego. Po co się starać kiedy mało kto dostrzega różnice pomiędzy DZIEŁEM wydawniczym a dziełkiem. Większości jest to obojętne a dla niektórych nawet wstydliwe. No bo przecież ważna jest tylko treść. Opakowanie nie ma znaczenia. Co za bzdura!
Nie potraficie rozróżnić co to jest sztuka literacka a co sztuka edytorska? Co prawda nie jest łatwo znaleźć podręcznik na ten temat ale dla chcącego nic trudnego.
Uczciwą i świadczącą o kompetencji w temacie była by wypowiedź np taka: nie kolekcjonuje książek, jedynie je czytam lub kolekcjonuje przeważnie w miękkiej okładce bo na twarde, szyte wydanie mnie nie stać. Ale pisanie bzdur, że miękka, klejona, szybko rozlatująca się książka jest lepsza od solidnie wydanej to obłuda lub... głupota.
Jachu - 2009-12-01, 22:18
:
Spellsinger napisał/a:
jeszcze nie osiągnąłem tego etapu snobizmu by chwalić się biblioteczką w salonie ;) Ale za rok, może dwa...
Mięczak ;) Ja tam półkę z książkami mam nad łóżkiem w pokoju, w którym z reguły odbywają się imprezy. W związku z powyższym moja skromna biblioteczka już jest oglądana i podziwiana przez gości, a że "mądre" książki mam na półce, to i za "yntyeligenta" uchodzę :P I jakoś nie mam zamiaru dementować tego wizerunku :mrgreen:

Pijący_mleko napisał/a:
- ma dużą objętość - już po zakupie paru pozycji staje się przed dylematem "gdzie ja zamocuję nową półkę na książki"
Całe szczęście, że zawsze można pozbyć się z pokoju telewizora i szafy. W ekstremalnej sytuacji można zamurować okno :P

Pijący_mleko napisał/a:
- ma sztywne okładki - łatwo można zaciągnąć oczko w ulubionym sweterku
Zawsze istnieje możliwość, aby nie czytać w ulubionym sweterku, a ubrać cos mniej absorbującego, np. damski biustonosz albo podkoszulek ukazujący chudą klatę i owłosione plecy :P

Pijący_mleko napisał/a:
- jest twarda i ciężka - trzeba zachować szczególna ostrożność przy odkładaniu na wysoką półkę (nieumiejętne obchodzenie się z taką książką grozi kalectwem lub śmiercią)
I na to istnieje sposób. Trzeba po prostu zainwestować. Albo w specyfiki reklamowane przez Pudziana (co by być silnym i wtedy żadna książka niestraszna), albo w drabinę (co by wysoka półka nie stanowiła przeszkody nie do pobicia), albo w dobre dragi (pojawi się trzecia ręka, która pomoże iście ciężką książkę postawić na najwyższy szczyt wysoko położonej półki podtrzymywanej przez dwa niebieskie żółwie śpiewające bułgarskie pieśni miłosne) :P

Pijący_mleko napisał/a:
- jest ciężka - półki szybciej ociągają stylowy kształt łuku, pamiętajcie ze projektant który projektował Nasz dom nie przewidział że urządzimy tam bibliotekę, przy projektowaniu biblioteki trzeba przyjmować znacznie większe współczynniki obciążenia na strop niż przy normalnym użytkowaniu mieszkania ( z tego wynika ze w pomieszczeniu pod Naszą biblioteką zarysowują się stropy)
Masz rację, ale można temu zaradzić. Wystarczy tylko usztywnić strop. W tym celu biorąc pod uwagę oniryczne współrzędne relacji zanikających w przestrzeni metasocjologicznej, należy obliczyć iloraz możliwości ekscentrycznych odniesień "n" wymiarowych, zignorować nie oznaczony czynnik entropii mający tendencje korygujące i przy pomocy zależności mantryczno-matematycznych wyprzedzić wszelkie prekonbitywne intuicje otwierając nowe sfery egzystencjalne... Proste, prawda? :P
Procella - 2009-12-02, 10:55
:
Cytat:
Bardzo przepraszam ale ja nie dzielę ludzi na lepszych czytelników i gorszych. Uważam po prostu że należysz do innej grupy niż np. ja.

Twój kolejny post udowodnił, że jednak tak nie jest. Starasz się w nim udowodnić, że jestem (nie imiennie, ale jako przedstawicielka osób, które lubią książki w miękkich oprawach czuję, że mnie to dotyczy) głupia i obłudna.

Na dodatek wolę czytać w fotelu niż przy stole, co mnie już zapewne całkowicie skreśla :roll:
AdamB napisał/a:
Nie potraficie rozróżnić co to jest sztuka literacka a co sztuka edytorska?

Potrafię. Po prostu ta druga średnio mnie obchodzi.
AdamB napisał/a:
Uczciwą i świadczącą o kompetencji w temacie była by wypowiedź np taka: nie kolekcjonuje książek, jedynie je czytam lub kolekcjonuje przeważnie w miękkiej okładce bo na twarde, szyte wydanie mnie nie stać. Ale pisanie bzdur, że miękka, klejona, szybko rozlatująca się książka jest lepsza od solidnie wydanej to obłuda lub... głupota.

I to niby nie jest obraźliwe dla tych, którzy lubią miękkie wydania?

Możesz uważać, że jestem głupia i niekompetentna, ale na pewno nie ma w moich wypowiedziach nieuczciwości ani obłudy, NAPRAWDĘ wolę miękkie okładki. Gdyby ceny były takie same, dalej bym kupowała takie wydania. I mam prawo do takiej opinii. Nie musisz się ze mną zgadzać, ale nie masz prawa mnie z tego powodu obrażać.
Dhuaine - 2009-12-02, 12:29
:
AdamB napisał/a:
książki w miękkiej okładce po przeczytaniu się przeważnie wyrzuca.

Skandal, po prostu skandal. Żadna książka nie zasługuje na wyrzucenie (ok, z wyłączeniem paru naprawdę żałosnych gniotów - ale nawet ich kilka egzemplarzy powinno być zachowanych na przestrogę ludzkości :P ).

AdamB napisał/a:
Sztuka edytorska, jak widać po większości wypowiedzi, to pojęcie polakom obce.

A zwłaszcza tym, którzy złożyli "Żmiję" Sapkowskiego.
Sztuka edytorska powinna iść w parze z literacką. Kto powiedział, że paperback ma być brzydki, paskudnie złożony, wręcz niemożliwy do czytania? Każda książka zasługuje na przyjazną użytkownikowi typografię. Elegancki, wytworny skład twarda okładka może sobie zatrzymać i się nim chwalić, ale - książki to także przedmioty użytkowe, a nie dzieła sztuki, które tylko się chołubi.

AdamB napisał/a:
A kto was uczył, że książkę należy czytać w podróży, w łóżku itp. a nie siedząc przy stole w prawidłowej postawie?

Książki są dla ludzi, a nie ludzie dla książek.

Jeśli ktoś by mi powiedział, że moja biblioteczka jest nic nie warta, bo to w 98% paperback... Cóż, można sobie wyobrazić, jaki respekt bym do niego żywiła. :P
Fidel-F2 - 2009-12-02, 13:00
:
ja tam nie twierdzę, że miękkie okładki czynią książkę bezwartościową ale poczucie estetyki, potrzeba jakości i pewna bibliofilska miłość do przedmiotu powodują, że ksiażkę tak wydana traktuje jak produkt z etykietką 'opakowanie zastępcze'
MrSpellu - 2009-12-02, 13:29
:
Prawda jest taka, że kolekcjonowania książek w twardej oprawie ma dwa podstawowe cele:

Pierwszy - świadome lub podświadome szpanowanie, bo przecież równo poukładane, pięknie wydane książki w biblioteczce dodają nam splendoru, a niektórzy goście przypną nam wręcz łatkę ynteligenta :mrgreen: Skrajny przypadek to kupowanie samych zdobionych okładek z "ambitnymi" tytułami i wsadzanie tam jakichś beletrystycznych gniotów (autentyk).
Drugi - dogodzenie wewnętrznemu poczuciu estetyki. Jedni mają je silne inne słabsze. Ja czekam na odpowiednie warunki w moim domu. Po przyszłorocznym remoncie jeden pokój przeznaczę praktycznie tylko na bibliotekę (ze skórzanym fotelem i stolikiem na kawę, o). Bo teraz moje zbiory są rozrzucone wszędzie. I nie będę ukrywał, że chodzi mi o zrealizowanie dwóch wspomnianych celów :]

I zgadzam się z Procellą. Potrafię docenić piękną sztukę edytorską. Ba, nawet zaręczyłem się z edytorką :mrgreen: Ładnie wydana książka cieszy moje oko. Tylko, że zazwyczaj oprawa jest dla mnie kwestią drugorzędną.
MadMill - 2009-12-02, 13:39
:
Spellsinger napisał/a:
I nie będę ukrywał, że chodzi mi o zrealizowanie dwóch wspomnianych celów :]

Spellsinger napisał/a:
Skrajny przypadek to kupowanie samych zdobionych okładek z "ambitnymi" tytułami i wsadzanie tam jakichś beletrystycznych gniotów (autentyk).

Ten też? xD

Jak mogę kupić w miękkiej oprawie to kupuję tylko z tego względu, ze to tańsze. Dbam o książki więc i w paperback wyglądają jak nowe po czytaniu. Chociaż jak np. jest z Klasyką sf wydawaną w Solarisie to też kupuję w twardej ze względu, że poprzednie wydania w miękkiej są już stare i po prostu się rozsypują. Niektóre z tych książek wydawane były jeszcze za komuny, w sposób toaletowy. A jak wydawnictwo nie daje mi wyboru to kupuję co jest. UW wydawane tylko w HC, Cykl Barokowy tylko w miękkiej i nie płaczę z tego powodu.

Uwaga do normalnego kraju. Pieprzycie tak Wam powiem jeśli o to chodzi. Nie jesteśmy Stanami, Anglią a nawet Francją czy Niemcami i nie będziemy na pewno przez najbliższe parę lat. Nie opłaca się wydawać wszystkiego w dwóch wersjach, bo jakby wydawnictwa zaczęły tak robić to byśmy po 2-3 latach pewnie musieli uczyć się angielskiego aby poczytać nowości wydawnicze z zachodu. To takie same bzdury, że zarabiamy mniej niż zachód a przecież jesteśmy w UE to powinno być tak samo. Weźcie się obudźcie.
MrSpellu - 2009-12-02, 13:46
:
MadMill napisał/a:
Ten też? xD

No kurczę pieprzone bez przesady :P

MadMill napisał/a:
Jak mogę kupić w miękkiej oprawie to kupuję tylko z tego względu, ze to tańsze. Dbam o książki więc i w paperback wyglądają jak nowe po czytaniu

Jak wyżej. Raz tylko przez sen rzuciłem książką. Przysnąłem w trakcie lektury, pani Spellowa chrapnęła, przestraszyłem się i celnym rzutem zbiłem szklankę. Jedyny przypadek uszkodzenia książki :mrgreen:
MadMill - 2009-12-02, 13:49
:
Spellsinger napisał/a:
Raz tylko przez sen rzuciłem książką. Przysnąłem w trakcie lektury, pani Spellowa chrapnęła, przestraszyłem się i celnym rzutem zbiłem szklankę. Jedyny przypadek uszkodzenia książki :mrgreen:

No dobra, podczas sprzątania parę lat temu Wrzesień Pacyńskiego zaliczył lot z okna, ale to pierwsze piętro było. Do dziś mam tą książkę. :mrgreen:
Sammael - 2009-12-08, 18:35
:
Ja uwielbiam hardcovery, zawsze jak mam wybór to je wybieram. Gorzej jak np. HC wyjdzie rok po TPB... co robić wtedy? No właśnie. Pamiętam że jak taka sytuacja była z Piekarą, to kupiłem HC a TPBki poszły na prezent dla kogoś :mrgreen: więc i na półce mi to teraz ładnie wygląda, i kasa się nie straciła. Gorzej z takim Gaimanem, bo akurat w tym czasie jak postanowiłem sobie fundnąć jego książki to MAG zaczął wydawać jego HC - było wtedy tylko jedno, bodajże Amerykańscy Bogowie. No to go nie kupiłem - bo jak to tak, będzie mi formatem nie pasowało do niczego o.O ... a teraz już są 4 Gaimany HC i kusi, oj kusi, ale znowu nie rzuciłem się na nie bezmyślnie bo np. okładka do Nigdziebądź jest marna w porównaniu z TPB. Wciąż się waham :mrgreen:

Za to wyczekuję niecierpliwie HC od Maga i Rebisu; Diuny i Hyperiony tworzą na półce piękny trzon mojej kolekcji. Dlatego np. nie kupiłem Ilionu i Olimpu, bo liczę że kiedyś doczekam się nowego wydania :) bardzo podoba mi się, że HC od Maga i Rebisu są tego samego formatu, dzięki temu wszystko jest równiutko, no i teraz jeszcze Fundację Asimova sobie tam postawię (jak dodrukją wszystkie tomy) i będzie miód :D
AdamB - 2009-12-08, 19:50
:
Sammael napisał/a:
Za to wyczekuję niecierpliwie HC od Maga i Rebisu; Diuny i Hyperiony tworzą na półce piękny trzon mojej kolekcji. Dlatego np. nie kupiłem Ilionu i Olimpu, bo liczę że kiedyś doczekam się nowego wydania :) bardzo podoba mi się, że HC od Maga i Rebisu są tego samego formatu, dzięki temu wszystko jest równiutko, no i teraz jeszcze Fundację Asimova sobie tam postawię (jak dodrukją wszystkie tomy) i będzie miód :D


Polecam jeszcze: z Rebisu 4 tomy cyklu ROBOTY Asimova oraz 2 tomy Legendy oraz troszeczkę gorsze HC z ISA: 5 pozycji Morgana, 2 Stephensona, Trylogia Rai - Kirah Carol Berg oraz 1 książkę Elizabeth Moon. Ponadto cudownie wydana Peanatema z MAGa.

Jeżeli twoje zainteresowania literackie wykraczają poza fantastykę to polecam wspaniałą serię powieści historycznych w HC z Rebisu.

Uwielbiam HC. Niestety półka z tymi pozycjami to tylko malutki ułamek mojej kolekcji. Resztę siłą rzeczy stanowią pozycje w miękkiej okładce.


PS
-> Procella
Bardzo przepraszam. Zapewniam, że mój post nie był skierowany do ciebie, lecz do szerokiej grupy potakiwaczy zgodnie twierdzących, że co brzydkie to ładne a gorsze jest lepsze od dobrego.

-> MadMill
W naszym kraju to sie niczego nie opłaca robić. Wydawnictwa wydają dla idei i wszystko przynosi stratę. Tylko Rebis robi dodruk za dodrukiem nowego wydania cyklu Diuna w HC (pomimo tylu wczesniejszych wydan w miękkich okładkach). Ale to pewno też dla idei.
Już nie wspomnę o wyczerpanym nakładzie Fundacji Asimova (też w HC) z której niektóre pozycje chodziły na Allegro nawet po 100-200zł za tom. Ale to tez sen. A może to Niemcy u nas kupują?
Odnośnie normalności: czyli śnimy tylko o tym, że przy polskich zarobkach mamy ceny na wszystko przeważnie większe niż na zachodzie? Wszystko jest normalne prawda?
Sammael - 2009-12-09, 23:45
:
hmmh Merlin negatywnie się wyraził nt. Robotów (tzn nie ma), tez w Empiku nie widywałem (a rozglądałem się wśród HC wyjątkowo czujnie) więc wnioskuję, że kolejne białe kruki. Czyli poczekam na dodruk. Peanatemę już mam, w sumie nigdy nie czytałem nic Stephensona, no ale tak ładnie wydane, że zwróciło moją uwagę, a bardzo pozytywne opinie o tej książce przekonały mnie do zakupu ;)

Dzięki wielkie za rzeczową poradę. Będę się rozglądał :)
Procella - 2009-12-10, 10:39
:
AdamB napisał/a:
PS
-> Procella
Bardzo przepraszam. Zapewniam, że mój post nie był skierowany do ciebie, lecz do szerokiej grupy potakiwaczy zgodnie twierdzących, że co brzydkie to ładne a gorsze jest lepsze od dobrego.

Czyli... między innymi do mnie, bo twierdzę, że miękkie okładki mają też zalety inne, niż niska cena.

Poza tym - nawet, jeżeli było to skierowane do wszystkich zwolenników miękkich okładek oprócz mnie ( ;) ) - nie lubię wypowiedzi tak pogardliwych i wrogich w tonie. Tak już jakoś mam :roll:
MrSpellu - 2009-12-10, 10:48
:
AdamB napisał/a:
Tylko Rebis robi dodruk za dodrukiem nowego wydania cyklu Diuna w HC (pomimo tylu wczesniejszych wydan w miękkich okładkach). Ale to pewno też dla idei.

Ja mam HC z Zysk i Ska, w przekładzie Jerzyńskiego z 2002 roku. Piękna, szara okładka. Diuna wydana z Mesjaszem w jednym tomie. Duży format, duża czcionka, która wygląda trochę jak verdana. Bardzo przyjemne dla oka :)

Procella napisał/a:
Czyli... między innymi do mnie, bo twierdzę, że miękkie okładki mają też zalety inne, niż niska cena.

On pije to poczucia estetyki, a ty do funkcjonalności. I tyle.
MadMill - 2009-12-10, 10:53
:
AdamB napisał/a:
Wydawnictwa wydają dla idei i wszystko przynosi stratę. Tylko Rebis robi dodruk za dodrukiem nowego wydania cyklu Diuna w HC (pomimo tylu wczesniejszych wydan w miękkich okładkach). Ale to pewno też dla idei.
Już nie wspomnę o wyczerpanym nakładzie Fundacji Asimova (też w HC) z której niektóre pozycje chodziły na Allegro nawet po 100-200zł za tom. Ale to tez sen. A może to Niemcy u nas kupują?

To wypuszczajmy wszystkie książki w bibliofilskich HC, zobaczymy jacy jesteśmy normalni. ;) Diunę czy Simmonsa w HC kupuje się bardziej aby zaspokoić własne ego i postawić ładną książkę na półce niż dla samej lektury - bo można było dostać tańsze, mniej efektowne wydanie. Znam to z autopsji, też mam te HC.
AdamB napisał/a:
Odnośnie normalności: czyli śnimy tylko o tym, że przy polskich zarobkach mamy ceny na wszystko przeważnie większe niż na zachodzie? Wszystko jest normalne prawda?

Nie, ale my na swoim garnuszku jesteśmy jedynie 20 lat.
Spell napisał/a:
On pije to poczucia estetyki, a ty do funkcjonalności. I tyle.

Estetyka dla każdego jest inna. Funkcjonalność w sumie też. Zależy jakie założenia poczynimy.
AM - 2009-12-10, 12:00
:
AdamB napisał/a:

Odnośnie normalności: czyli śnimy tylko o tym, że przy polskich zarobkach mamy ceny na wszystko przeważnie większe niż na zachodzie? Wszystko jest normalne prawda?


To chyba jasne dlaczego mamy właściwie wszystko droższe niż na zachodzie? Jasne jest chyba również to dlaczego ta sama książka w paperbacku (w tym przypadku Brent Weeks) kosztuje w USA 7.99 USD, w UK 7.99 GBP, a we Francji 25 EUR?
MrSpellu - 2009-12-10, 12:04
:
MadMill napisał/a:
Estetyka dla każdego jest inna

Ale nie wmówisz mi, że oprawiona w ludzką skórę kniga jest brzydsza od tej z papierową okładką. Rozumiem podejście AdamaB, dziwi mnie tylko jego zbulwersowanie i zacietrzewienie, ale ten typ chyba tak ma. Bez obrazy. Piję do jedynie słusznej wizji jakie książki, czy raczej w jaki sposób powinno się wydawać/kupować/czytać. Znam kilka takich osób, dlatego mówię o konkretnym typie zachowań.

MadMill napisał/a:
Funkcjonalność w sumie też

Sorry wodzu, ale funkcjonalność raczej nie podlega interpretacji. Książki w miękkiej oprawie są zwyczajnie poręczniejsze. No, hardcoverem lepiej się bije ludzi lub są lepsze w sytuacji gdy trzeba podłożyć pod szafkę by równo stała, ale chyba nie o tym mówimy, prawda?

MadMill napisał/a:
Zależy jakie założenia poczynimy

Patrz wyżej.
ghosia - 2009-12-10, 12:07
:
Paperbacki też się dobrze na półce prezentują, jeśli są odpowiednio wydane...

Dzielenie ludzi na kolekcjonerów, którzy kupują tylko hardcovery, bo inne wydania do kolekcjonowania się nie nadają i na "zwykłych odbiorców literatury", którzy pozbywają się książki po pierwszym przeczytaniu, dlatego nie kupują hardcoverów, jest niewłaściwe. Jest jeszcze trzecia grupa ludzi - takich, którzy po prostu lubią książki. Jeśli książka jest fajna, chcę ją mieć w mojej biblioteczce, żebym mogła po nią sięgnąć w każdej chwili. Chcę też móc zabrać ją na wakacje, czytać w podróży, czy też w łóżku (można jeszcze w wannie ;) ). Czyli - kolekcjonuję książki, ponieważ lubię do nich wracać. A nie dlatego, że ładnie wyglądają na półce. Głównie kupuję wydania w miękkiej oprawie, bo nie mam miejsca na większe wydania w twardej oprawie. I nie mam ochoty wydawać więcej pieniędzy tylko po to, żeby mieć hardcovera, ponieważ bardziej interesuje mnie treść, niż forma, w jakiej ta treść została zaprezentowana (poza skrajnymi przypadkami, gdy paperback, ze względu na swoje kiepskie wydanie, jest nieczytelny).

Hardcover czy paperback - oba wydania mają swoje wady i zalety.
Czasem większą objętościowo książkę lepiej wydać w hardcoverze, bo inaczej będzie się ją ciężko czytać.
Czasem sztuczne zwiększanie objętości książki (wielka czcionka, duże marginesy) tylko po to, żeby hardcover nie wyglądał na śmiesznie cienki i niewarty swojej ceny jest szkodliwe, bo odrzuca przeciętnego czytelnika (a przynajmniej mnie) od zakupu tego wydania - wolę kupić wydanie w miękkiej oprawie, które nie jest sztucznie rozdmuchane.

Hardcovery są ciężkie i duże. Paperbacki - małe i łatwo ulegają zniszczeniu (zagięte rogi, pogięta okładka). Każdy kolekcjoner wybierze to, co dla niego liczy się najbardziej. Jedni nad estetykę wydania przedkładają wygodę czytania (w wannie ;) ), inni nie mogą znieść widoku zagiętych rogów. Obie grupy kochają książki i chcą mieć ich jak najwięcej :) . Czy kolekcja książek w miękkiej oprawie jest gorsza od kolekcji hardcoverów? To subiektywna sprawa i nie ma się co o to kłócić.

I czy system zachodni jest taki idealny? Paperback wychodzi rok po hardcoverze. Co znaczy, że chcąc przeczytać książkę jak najszybciej, jestem zmuszona kupić hardcovera. Albo czekać rok na paperback. Idealne rozwiązanie jest takie, gdy oba wydania wychodzą jednocześnie. Wówczas wybór między jednym wydaniem a drugim będzie dokładnie tym - wyborem między dwoma wydaniami, a nie wyborem między czytaniem teraz, a czytaniem za rok.
Fidel-F2 - 2009-12-10, 12:09
:
Spellsinger napisał/a:
Sorry wodzu, ale funkcjonalność raczej nie podlega interpretacji. Książki w miękkiej oprawie są zwyczajnie poręczniejsze.
sorry wodzu ale miękkka okładka to znacznie szybszy proces utraty wartości estetycznych i większa szansa na fizyczne uszkodzenie książki ergo miękka jest mniej funkcjonalna
MadMill - 2009-12-10, 12:10
:
Spellsinger napisał/a:
Sorry wodzu, ale funkcjonalność raczej nie podlega interpretacji.

Jeśli mówimy, że książka ma służyć do czytania. Ale jeśli do ozdoby czy np. podpierania drzwi to HC lepszy, bo cięższy. W sumie to miałem na myśli, bo dyskusja zaczęła wyglądać jak lament dlaczego wydawcy to taki &^$^ i tak mało dają nam hardcoverów ;)
Spellsinger napisał/a:
Ale nie wmówisz mi, że oprawiona w ludzką skórę kniga jest brzydsza od tej z papierową okładką.

Necronomicon w takiej oprawie, co nie? ;P
AM - 2009-12-10, 12:20
:
ghosia napisał/a:
I czy system zachodni jest taki idealny? Paperback wychodzi rok po hardcoverze. Co znaczy, że chcąc przeczytać książkę jak najszybciej, jestem zmuszona kupić hardcovera. Albo czekać rok na paperback. Idealne rozwiązanie jest takie, gdy oba wydania wychodzą jednocześnie. Wówczas wybór między jednym wydaniem a drugim będzie dokładnie tym - wyborem między dwoma wydaniami, a nie wyborem między czytaniem teraz, a czytaniem za rok.


Jednoczesna edycja hardcoverów i paperbacków na zachodzie mogłaby wpłynąć na zachwianie proporcji sprzedaży obu edycji. Paperbacki są w tej chwili pewną formą naszej taniej książki. Wydawca może sobie pozwolić na cenę 7 USD za książkę w miękkiej oprawie, bo już zarobił i odzyskał wszelkie zainwestowane pieniądze po sprzedaży wydania za 25 USD.
MrSpellu - 2009-12-10, 12:26
:
Fidel-F2 napisał/a:
sorry wodzu ale miękka okładka to znacznie szybszy proces utraty wartości estetycznych i większa szansa na fizyczne uszkodzenie książki ergo miękka jest mniej funkcjonalna

Bo książki się czyta, a nie rzuca nimi :P

ghosia napisał/a:

Dzielenie ludzi na kolekcjonerów, którzy kupują tylko hardcovery, bo inne wydania do kolekcjonowania się nie nadają i na "zwykłych odbiorców literatury", którzy pozbywają się książki po pierwszym przeczytaniu, dlatego nie kupują hardcoverów, jest niewłaściwe.

A kto tu tak uogólnia?

ghosia napisał/a:
Czasem większą objętościowo książkę lepiej wydać w hardcoverze, bo inaczej będzie się ją ciężko czytać.

Lub rozbić na dwa tomy. Tylko by jeszcze cenę na pół ciachnąć... :roll:

ghosia napisał/a:
Paperbacki - małe i łatwo ulegają zniszczeniu (zagięte rogi, pogięta okładka)

Jak ktoś czyta z "pasją", albo używa książki jako podkładki pod kawę... hmm...

ghosia napisał/a:
Czy kolekcja książek w miękkiej oprawie jest gorsza od kolekcji hardcoverów? To subiektywna sprawa i nie ma się co o to kłócić.

Z estetycznego punktu widzenia jest. Dlatego napisałem, że rozumiem punkt widzenia Adama.
Fidel-F2 - 2009-12-10, 12:28
:
Spellsinger napisał/a:
Bo książki się czyta, a nie rzuca nimi
no czyta, na kiblu, w autobusie, na piknikowej trawce i jadąc konno, trzeba je też czasem transportować w plecakach i innych takich, miękka wysiada
MrSpellu - 2009-12-10, 12:32
:
Fidel-F2 napisał/a:
no czyta, na kiblu, w autobusie, na piknikowej trawce i jadąc konno, trzeba je też czasem transportować w plecakach i innych takich, miękka wysiada

W kibelku kartkę wydziera się z hardcovera tak samo jak z paperbacka (nie będę tu parafrazował Norwida, czego sięga ideał). A w innych przypadkach jak się taki HC zarysuje, coś go zaplami, lub spadnie pod kopytka prosto w gówno, to szkoda bardziej boli. Nie mówię o kosztach, tylko o bólu metafizycznym :P
Fidel-F2 - 2009-12-10, 12:35
:
dotknąłeś czułego punktu, ale to znaczy tylko, że to nie jest prosty problem, ja bym jakąś komisję powołał
ghosia - 2009-12-10, 13:29
:
AM napisał/a:
ghosia napisał/a:
I czy system zachodni jest taki idealny? Paperback wychodzi rok po hardcoverze. Co znaczy, że chcąc przeczytać książkę jak najszybciej, jestem zmuszona kupić hardcovera. Albo czekać rok na paperback. Idealne rozwiązanie jest takie, gdy oba wydania wychodzą jednocześnie. Wówczas wybór między jednym wydaniem a drugim będzie dokładnie tym - wyborem między dwoma wydaniami, a nie wyborem między czytaniem teraz, a czytaniem za rok.


Jednoczesna edycja hardcoverów i paperbacków na zachodzie mogłaby wpłynąć na zachwianie proporcji sprzedaży obu edycji. Paperbacki są w tej chwili pewną formą naszej taniej książki. Wydawca może sobie pozwolić na cenę 7 USD za książkę w miękkiej oprawie, bo już zarobił i odzyskał wszelkie zainwestowane pieniądze po sprzedaży wydania za 25 USD.

Niestety, to prawda. Dlatego takiego systemu się raczej nie doczekamy :( .

Ale nadal uważam, że system zachodni nie jest idealny. Nasz też nie jest idealny. A jeśli oba nie są idealne, dlaczego mielibyśmy rezygnować z naszego nieidealnego na rzecz zachodniego nieidealnego? To cały czas kwestia preferencji. Mnie hardcovery niepotrzebne, więc nasz system mi się podoba. Dla kolekcjonerów hardcoverów - zachodni system jest bardziej atrakcyjny...

Choć, oczywiście, zastosowania bojowe hardcoverów nie podlegają dyskusji. W tym paperbacki nie mogą z nimi konkurować :) .
AM - 2009-12-10, 14:18
:
ghosia napisał/a:
Ale nadal uważam, że system zachodni nie jest idealny. Nasz też nie jest idealny. A jeśli oba nie są idealne, dlaczego mielibyśmy rezygnować z naszego nieidealnego na rzecz zachodniego nieidealnego? To cały czas kwestia preferencji. Mnie hardcovery niepotrzebne, więc nasz system mi się podoba. Dla kolekcjonerów hardcoverów - zachodni system jest bardziej atrakcyjny...


Najważniejszą różnicą pomiędzy naszymi, a zachodnimi hardcoverami polega na tym, że tam ich cena jest kwestią konwencji (nie wynika z rzeczywistych kosztów produkcji) i spełnia istotną funkcję ekonomiczną. Natomiast nasze są hardcoverami tylko z wyglądu i to że są droższe o 10 czy 15 zł nie zwieksza za bardzo naszych zysków. A skoro twarde oprawy nie mają dla wydawcy znaczenia ekonomicznego i pełnią może jedynie rolę psychologiczną (łatwiej przekonać czytelnika do kupna twardookładkowej Peanatemy za 69 zł niż miękookładkowej za 59), ich istnienie bądź nie jest wyłącznie kwestią kaprysu.
AdamB - 2009-12-10, 22:38
:
ghosia napisał/a:

Ale nadal uważam, że system zachodni nie jest idealny. Nasz też nie jest idealny. A jeśli oba nie są idealne, dlaczego mielibyśmy rezygnować z naszego nieidealnego na rzecz zachodniego nieidealnego?


A nie można rozważyć stosowania czegoś pośredniego? Pewna część nakładu ukazuje się w HC (oczywiście równocześnie z paperbackiem). Niech rynek sam zdecyduje o proporcjach.
ghosia - 2009-12-10, 23:02
:
AdamB napisał/a:
ghosia napisał/a:

Ale nadal uważam, że system zachodni nie jest idealny. Nasz też nie jest idealny. A jeśli oba nie są idealne, dlaczego mielibyśmy rezygnować z naszego nieidealnego na rzecz zachodniego nieidealnego?


A nie można rozważyć stosowania czegoś pośredniego? Pewna część nakładu ukazuje się w HC (oczywiście równocześnie z paperbackiem). Niech rynek sam zdecyduje o proporcjach.

To jest właśnie to idealne rozwiązanie, o którym pisałam wcześniej :) . Każdy mógłby sobie wybrać wydanie, jakie mu się podoba. Ale wydawcom to się chyba nie opłaca, o czym pisał wcześniej AM.
MarcinusRomanus - 2009-12-11, 12:16
:
Hmmm ja chyba nalezę do tych którzy kolekcjonują książki, i do tych którzy je poprostu lubią. Fakt niekiedy znajdzie się perełka, którą trzeba kupić i mieć w swojej kolekcji. Na razie w swojej skromnej( na razie , bo ciągle się rozrasta) mam parę książek w wersji z twarda i miękką okładką:)... Oba rodzaje opraw godnie prezentują się na półkach. Jeśli ktoś dba o książki i pożycza ludziom, którzy również o nie dbają, to nie ma problemu, żeby oprócz książek oprawionych na twardo mieć również książki oprawione na miękko.
Ktoś tu wcześniej pisał, że książka oprawiona na twardo może zabić. Z tym się nie zgodzę. Fakt może zrobić krzywdę np.upuścimy książkę a ta ląduje nam na palcach, co przyznaje zdarzyło mi się to parę razy i rzeczywiście boli. Jeśli ktoś jest ostrożny to nic mu się niestanie takiego, żeby książka skróciła jego żywot.
Teraz ceny... Fakt, są różnice, ale chyba nie takiego duże? zaledwie kilka złotych. niekiedy książki w oprawach miękkich również potrafią srogo kosztować... Teraz twarda czy miękka oprawa? Jak dla mnie taka i taka. Ważne,żeby książka była i fajnie się ją czytało. Nie oceniaj książki po okładce, tylko po jej wnętrzu ;)
AdamB - 2009-12-11, 13:45
:
ghosia napisał/a:
Ale wydawcom to się chyba nie opłaca, o czym pisał wcześniej AM.


Jak może się to nie opłacać, przecież cena HC będzie droższa od miękkiej okładki o co najmniej różnicę kosztów wydania, a ilość egzemplarzy podyktuje rynek?
ghosia - 2009-12-11, 14:04
:
AdamB napisał/a:
ghosia napisał/a:
Ale wydawcom to się chyba nie opłaca, o czym pisał wcześniej AM.


Jak może się to nie opłacać, przecież cena HC będzie droższa od miękkiej okładki o co najmniej różnicę kosztów wydania, a ilość egzemplarzy podyktuje rynek?

Jeśli wydawca wyda najpierw HC, to poza wielbicielami twardych okładek, książkę kupią też ci, którzy chcą przeczytać teraz, a nie za rok. Jakby mieli wybór między miękką okładką a twardą, wybraliby miękką. Nie mają wyboru - kupują HC. A cena HC nie jest większa od paperbacku o koszty wydania - o tym pisał AM.

Jeśli różnica między ceną HC i paperback wynikałaby tylko z kosztów wydania, to masz rację, wydawcom nie powinno sprawiać różnicy, jakie wydanie oferują. Ale ponieważ standardowo do ceny HC dodaje się kilka(naście) złotych za "ekskluzywność" wydania (co się przekłada na czysty zysk dla wydawnictwa), wydawanie jednocześnie obu wydań się nie opłaca.
AM - 2009-12-11, 15:13
:
ghosia napisał/a:
Jeśli różnica między ceną HC i paperback wynikałaby tylko z kosztów wydania, to masz rację, wydawcom nie powinno sprawiać różnicy, jakie wydanie oferują. Ale ponieważ standardowo do ceny HC dodaje się kilka(naście) złotych za "ekskluzywność" wydania (co się przekłada na czysty zysk dla wydawnictwa), wydawanie jednocześnie obu wydań się nie opłaca.


To z tymi cenami, to nie jest do końca prawda. Pytanie właściwie sprowadza się do tego, co uważamy za Hardcover. Magowe zazwyczaj mają inny format, są wydawane na innym papierze, są szyte itp (co wymaga dodatkowych korekt, innego składu, itp). U innych wydawców często różnica pomiędzy edycjami polega jedynie na wykonaniu okładki (środki są te same) i tu rzeczywiście ceny są wyższe, niż to mogłoby wynikać z różnicy kosztów druku. Czy, jednak, właśnie takich hardcoverów chcą czytelnicy?

Jednak w tym drugim wariancie, wydawcom nadal robi to różnicę. Twarda oprawa kosztuje więcej, a to oznacza, że musimy z góry wyłożyć dodatkową kasę na produkcję, nie mając pewności, jakie będą dalsze losy książki.
AdamB - 2009-12-11, 16:39
:
ghosia napisał/a:
Jakby mieli wybór między miękką okładką a twardą, wybraliby miękką.


No cóż, jak to delikatnie powiedzieć, to nie jest prawda. Jeżeli mam wybór a książka jest dobra zawsze wybieram HC (ja i kilku moich znajomych).

AM napisał/a:
Jednak w tym drugim wariancie, wydawcom nadal robi to różnicę. Twarda oprawa kosztuje więcej, a to oznacza, że musimy z góry wyłożyć dodatkową kasę na produkcję, nie mając pewności, jakie będą dalsze losy książki.


Wydaje mi się, że Rebis Asimovem i Herbertem oraz MAG Simmonsem i Peanatemą przetarli drogę. Sondaż rynku przy kilku pozycjach wyjaśni sytuację. Ryzyko nie jest tak duże a prestiż wydawnictwa rośnie.
MrSpellu - 2009-12-11, 16:49
:
AdamB napisał/a:
No cóż, jak to delikatnie powiedzieć, to nie jest prawda. Jeżeli mam wybór a książka jest dobra zawsze wybieram HC (ja i kilku moich znajomych).

Nie jest też prawdą, że wszyscy wybraliby HC. Ja akurat bym wybrał, ale... moje zachowanie nie jest regułą.

Cytat:
Wydaje mi się, że Rebis Asimovem i Herbertem oraz MAG Simmonsem i Peanatemą przetarli drogę. Sondaż rynku przy kilku pozycjach wyjaśni sytuację. Ryzyko nie jest tak duże a prestiż wydawnictwa rośnie.

Prestiż przy wydawaniu HC? Nie wydaje mi się. Wydawnictwo od początku do końca musiałoby mieć jakąś politykę wydawania. Albo fikuśne w HC, albo funkcjonalne i tanie w PB. Przykładem takiego wyrobnictwa PB i to po mocno ciętych kosztach jest Zielona Sowa. Wydawnictwo to ma opinię psującego rynek.

Stephensona na pewno lepiej by mi się czytała gdyby był rozbity na dwa tomy zum Beispel, ale to wydanie nie jest brzydkie. Aczkolwiek uważam, że wydania HC powinny być minimalistyczne. Sam wygrawerowany tytuł najlepiej.
Sammael - 2009-12-11, 16:59
:
Jak dla mnie te wydania Hyperiona i Peanatemy od Maga są super, wszystko w 1 tomie a nie porozwalane na kilka, papier dobry, okładki super, nie można się przyczepić.

AdamB napisał/a:
No cóż, jak to delikatnie powiedzieć, to nie jest prawda. Jeżeli mam wybór a książka jest dobra zawsze wybieram HC (ja i kilku moich znajomych).


Popieram.
AdamB - 2009-12-11, 17:07
:
Spellsinger napisał/a:
Nie jest też prawdą, że wszyscy wybraliby HC.


A kto tak twierdzi?
Przecież właśnie rozmawiamy o próbie dogodzenia obu grupom.

Spellsinger napisał/a:
Prestiż przy wydawaniu HC? Nie wydaje mi się. Wydawnictwo od początku do końca musiałoby mieć jakąś politykę wydawania. Albo fikuśne w HC, albo funkcjonalne i tanie w PB.


Chyba tego do końca nie rozumiesz. Dlaczego albo albo? Przecież jasno proponuję pewien kompromis (zresztą nic odkrywczego bo na zachodzie stosowany od lat). Polskim nowum byłby ten sam termin i procent udziału HC w nakładzie uzależniony od popytu.
Natomiast co do prestiżu to jest on budowany w oparciu o dziesiątki czynników i zapewniam cię, że rzeczy o których mówię mają na niego również mniejszy czy większy wpływ.
toto - 2009-12-11, 17:15
:
AdamB napisał/a:
Cytat:
Nie jest też prawdą, że wszyscy wybraliby HC.
A kto tak twierdzi?
Na poprzedniej stronie wątku znajdziesz co najmniej jedną osobę, która tak twierdzi.
edit: Aj, sorry, tak to jest gdy chce się odpowiedzieć na jedno zdanie z wypowiedzi, zanim przeczyta się całość.
Dogodzenie oby grupom jest ok. Ale ja bym wszystkich książek w HC nie kupił. Chyba, że cena byłaby taka sama, może wtedy.
ghosia - 2009-12-11, 17:37
:
AdamB napisał/a:
ghosia napisał/a:
Jakby mieli wybór między miękką okładką a twardą, wybraliby miękką.


No cóż, jak to delikatnie powiedzieć, to nie jest prawda. Jeżeli mam wybór a książka jest dobra zawsze wybieram HC (ja i kilku moich znajomych).

Nie nie, zupełnie nie o to mi chodziło, że wszyscy wybiorą miękką okładkę. Chodziło o to, że niektórzy kupują HC tylko dlatego, że nie chcą czekać na wydania w miękkiej oprawie. Jakby w tym samym czasie wyszły oba wydania, to część z tych, którzy teraz kupują HC, kupiłaby paperbacki. I to jest potencjalna strata dla wydawnictwa.

Ale z punktu widzenia czytelnika oba wydania jednocześnie to idealne rozwiązanie, które zadowoli każdą grupę odbiorców :) .
AM - 2009-12-11, 18:19
:
A ja ponowie jedno z moich pytań. Czy hardcoverem jest dla was wszystko, co ma twardą oprawę? Jednym słowem książki a la FS( czy o takich hc marzycie). Czy wymagana jest jednak inna forma (lepszy papier, szycie, ilustracje, większy format)? Ba są to zupełnie inne zagadnienia? I jeszcze jedno, najważniejsze, pytanie, jak sobie wyobrażacie relacje cenowe w obu wariantach.
toto - 2009-12-11, 19:01
:
Potocznie chyba większość z nas nazywa hardcoverem wszystko, co ukazuje się w twardej okładce. Czyli Peanatema, Hyperion, ale i UW, Klasyka SF z Solarisu. Rozumiem, że prawdziwymi hardcoverami są książki wydane tak jak wznowienie Diuny, Peanatema. I za te jestem skłonny zapłacić więcej (jeśli interesuje mnie takie wydanie), nawet sporo więcej.
Podobają mi się również wydania takie jak UW (lepszy papier, twarda okładka, zszywana nie klejona książka) czy nowe wydanie Dukaja (przez to sobie dubluję jego książki). Za nie też jestem skłonny zapłacić więcej. Ale nie wyobrażam sobie, żebym dokładał 25% do książki takiej jak Gromowładny, Księga Całości, Wędrowycze, itp (czytadła, czasem fajne, ale tylko czytadła). Jak rozumiem, książka w wydana jako hardcover to cena tak około 25% wyższa. Takie różnice zaakceptuję. Jeśli więcej, wydanie droższe musi powalać na kolana. Ale gdy nie ma alternatywy a książka kusi, cóż, płać i płacz.
AdamB - 2009-12-11, 19:43
:
AM napisał/a:
A ja ponowie jedno z moich pytań. Czy hardcoverem jest dla was wszystko, co ma twardą oprawę? Jednym słowem książki a la FS( czy o takich hc marzycie). Czy wymagana jest jednak inna forma (lepszy papier, szycie, ilustracje, większy format)? Ba są to zupełnie inne zagadnienia? I jeszcze jedno, najważniejsze, pytanie, jak sobie wyobrażacie relacje cenowe w obu wariantach.


Dla mnie hardcover to "lepszy papier, szycie, ilustracje, większy format", czyli krótko mówiąc Peanatema, Hyperion, Diuna.
Natomiast wydaje mi się, że oprócz właściwego HC, które widzę zarezerwowane dla pozycji ponadprzeciętnych, jest miejsce na rynku dla zwykłych twardych okładek np określony procent nakładu jakiejś serii itp (typowy przykład UW).
Tak na marginesie przychodzi mi do głowy w tej chwili taka refleksja, że MAG do tej pory właściwie dobiera powieści do tych kryteriów tylko na zbyt małą skalę. Wybór tych wydań powinien być większy.
Natomiast co do cen i preferencji zakupów to mam mniej więcej takie samo zdanie jak mój przedmówca toto.
Maeg - 2009-12-11, 19:52
:
Dla mnie hardcover to właśnie Rushide, Miville u was, Stepehenson od ISY czy Peanatema. Takie wydania są fajne i mógłbym wydać więcej by kupić książki tak wydane. Hardback za to w ogóle mnie nie kręci. Płacę tylko dodatkowo za twardą oprawę a nie za ładne wydanie, w takich sytuacjach wolę paperbacki. Jest to dla mnie ekonomiczniejsze niż bulenie tylko dlatego, że książka ma twardą oprawę.

Doceniam to jak wydaliście Simmonsa, Stephensona czy Mieville'a. Za takie wydania mogę dodatkowo zapłacić. W innych wypadkach wolę miękką oprawę.
sithlady - 2009-12-12, 22:30
:
Zdecydowanie wolę paperbacki. Czytam głównie amerykańskie (ściągane przez empik, albo zamawiane na spółkę ze znajomymi) i nieraz czekam rok aż wydadzą we właściwej wersji. Na hardcovery po prostu nie mam miejsca (i moim zdaniem niewygodnie się czyta)
Jachu - 2009-12-13, 10:05
:
AM napisał/a:
Czy hardcoverem jest dla was wszystko, co ma twardą oprawę?
Jeśli chodzi o moją osobę, to zdecydowanie tak. Twarda oprawa to twarda oprtawa, a nie EXCLUSIV EDITION. Nie każda książka w twardej oprawie musi być edycją dla zwariowanych kolekcjonerów i mieć pozłacaną czcionkę na okładce, piękne obrazki wewnątrz czy kredowy papier, co oczywiście winduje cenę maksymalnie do góry. Dla mnie ideałem by było, jakby wydawnictwa wydawały jednocześnie paperbacki i hardcovery różniące się od siebie tylko grubością okładki.
Asuryan - 2009-12-13, 23:08
:
AM napisał/a:
Czy hardcoverem jest dla was wszystko, co ma twardą oprawę?

Nie. Oprócz twardej oprawy ważne jest także dla mnie to, iż strony są szyte, a nie klejone. Ilustracje i większy format jest mi już jednak obojętny. Za lepszy gatunek papieru się nie pogniewam.

AM napisał/a:
I jeszcze jedno, najważniejsze, pytanie, jak sobie wyobrażacie relacje cenowe w obu wariantach.

Jeśli będę miał do wyboru wersję klejoną z miękką okładką, tylko twardą oprawą, a tym co wymieniłem (twarda oprawa + szycie + ewentualnie lepszy gatunek papieru) to zawsze kupię tę ostatnią wersję niezależnie od jej różnicy w cenie w stosunku do pozostałych.
ghosia - 2009-12-14, 21:22
:
Martinus Jachus napisał/a:
AM napisał/a:
Czy hardcoverem jest dla was wszystko, co ma twardą oprawę?
Jeśli chodzi o moją osobę, to zdecydowanie tak. Twarda oprawa to twarda oprtawa, a nie EXCLUSIV EDITION. Nie każda książka w twardej oprawie musi być edycją dla zwariowanych kolekcjonerów i mieć pozłacaną czcionkę na okładce, piękne obrazki wewnątrz czy kredowy papier, co oczywiście winduje cenę maksymalnie do góry.

Podpisuję się pod tym postem. Hardcover, jak sama nazwa wskazuje, to książka w twardej oprawie. Różni wydawcy różne książki wydają w tej twardej oprawie inaczej, ale niezależnie od jakości danego wydania, hardcover to hardcover.

Nie zaliczanie jakiejś pozycji do grona HC tylko dlatego, że papier nie jest kredowy (na przykład) jest bez sensu. Do jakiej kategorii wówczas zaliczyć taką książkę? Nie jest to przecież paperback...

Można dzielić HC na podkategorie ("zwykłe" HC, kolekcjonerskie...), ale jeśli coś ma twardą oprawę, to jest książką w twardej oprawie. Preferencje czytelnika co do tego, jak HC powinien wyglądać, nie mają tutaj znaczenia. Możecie takiej książki nie kupować, ponieważ nie spełnia Waszych standardów, ale wykluczenie jej z grona HC jest bez sensu, ponieważ taka książka spełnia jedyny warunek wymagany do tego, żeby się w tym granie znaleźć - ma twardą (hard) okładkę (cover).
Procella - 2013-10-04, 22:47
:
Dam tu, bo w sumie nie wiem gdzie... Na stronie Arosa "Wsród obcych" ma jako okładkę podane "gąbka". Jak to wygląda? O co chodzi?
Sędzia - 2013-10-05, 10:40
:
Procella napisał/a:
Dam tu, bo w sumie nie wiem gdzie... Na stronie Arosa "Wsród obcych" ma jako okładkę podane "gąbka". Jak to wygląda? O co chodzi?


Ta okładka jest trochę dziwna, to jest okładka miękka (ze skrzydełkami, o ile dobrze pamiętam), ale ma taką powierzchnie, jakby lekko aksamitną w dotyku (chyba podobną miały Magiczne Lata McCammona).
Jezebel - 2013-10-05, 11:06
:
To się nazywa "folia aksamitna" bodajże i staje się ostatnio coraz popularniejsze, choć nie do końca wiem, dlaczego. Na półce w księgarni może i ładnie wygląda, nieźle "wyciąga" też kolory ilustracji okładkowych, ale ściera się na potęgę, wystarczy ze dwa razy ponosić książkę w torebce i już spod folii aksamitnej wyłazi zwyczajna błyszcząca. Szczególnie na HC - mój egzemplarz "Wurta" wygląda jakby liszajec odchorował :D I palcuje się cholerstwo na potęgę.
MORT - 2013-10-05, 12:35
:
Jezebel napisał/a:
mój egzemplarz "Wurta" wygląda jakby liszajec odchorował :D I palcuje się cholerstwo na potęgę.

Mój Wurt już do mnie taki trafił. :-/ Ale widzę, że to nie problem tylko mojego egzemplarza.
Procella - 2013-10-05, 15:29
:
To UW teraz też jest w czymś takim?
k - 2013-10-05, 17:58
:
Procella napisał/a:
To UW teraz też jest w czymś takim?


Nie wszystkie. Shepard jest wydany po staremu (przynajmniej tak wygląda), a Noon i Tidhar są w tej folii aksamitnej.
Jezebel - 2013-10-06, 13:15
:
MORT napisał/a:
Mój Wurt już do mnie taki trafił. :-/ Ale widzę, że to nie problem tylko mojego egzemplarza.

Taa, bo czasem folia ściera się już na księgarnianej półce, od wsuwania książki pomiędzy inne. Na miękkich okładkach jeszcze nie jest tak źle, ale na twardych to prawdziwy koszmar. Mam nadzieję, że Mag szybko porzuci ten pomysł, bo UW to jednak kolekcjonerska seria i ludziom zależy, żeby książki jednak jakoś wyglądały.
MORT - 2013-10-06, 13:43
:
Nie, z księgarskiej półki wziąłbym inny egzemplarz. To przesyłka była.
Jezebel - 2013-10-06, 14:44
:
Domyślam się.