Zaginiona Biblioteka

Nauka - Życie Pozaziemskie

Ł - 2008-11-10, 23:35
: Temat postu: Życie Pozaziemskie

Plakat jaki wisiał w gabinecie niejako Muldera Foxa.

Temat zakładam w tym dziale z braku alternatywny - w końcu małe zielone ludziki (ale ten mam jest wypierany przez małe szare ludzki coraz bardziej) są jednym z zjawisk społecznych naszych czasów, z szczególym uwzględnieniem okresu po drugiej wojnie światowej, kiedy to nastapił prawdziwy boom. Choć wizje kontaktu pojawiały się już wcześniej - i często był to bardziej konflikt niż kontakt.

Czy wierzycie w życie pozaziemskie? Jesli nie wierzycie to uważacie jest za prawdopodobne? Jeśli tak, to jak je sobie wyobrażacie - jako coś nam podobnego czy wrecz jako coś niewyobrażalnego? Jak oceniacie wizje kontaktu z życiem/inteligencją pozaziemską?
Wulf - 2008-11-11, 00:17
:
Ł napisał/a:
Czy wierzycie w życie pozaziemskie?
Nie wierzę. Z bodajże równania Drake'a wychodziło, że jest to diabelnie prawdopodobne. Z resztą ktoś kiedyś powiedział, że jeśli jesteśmy sami we wszechświecie, to jest to straszne marnotrawstwo miejsca :D

Ł napisał/a:
Jak oceniacie wizje kontaktu z życiem/inteligencją pozaziemską?
Do kontaktu doszło/dochodzi a my go przegapiamy. Trochę jak u Lema - możemy coś niby złapać, ale ni cholery nie wiedzieć ani czy aby na pewno to jest coś od inteligencji, ani jak to się kurde czyta... i bawić się tym, bawić, coś odkrywać, coś gubić... i dalej nie wiedzieć nic. Względnie właśnie przegapić sygnał i nie wiedzieć co i jak.
Jachu - 2008-11-11, 08:50
:
Może nie tyle wierzę, co nie wykluczam takiej możliwości. Wszechświat jest tak ogromny, że musi w nim istnieć życie. My, ludzie, poznaliśmy do tej pory tylko malutką jego część. To, że w naszym układzie planetarnym nie istnieją planety o zbliżonych warunkach do tych które mamy na Ziemi, nie oznacza, że nie ma takich planet w innych układach planetarnych. Poza tym, może się wkrótce okazać, że na planetach nas otaczających znajdują się organizmy przystosowane do życia w ekstremalnych warunkach. I nie mam tu wcale na myśli jedynie bakterii, a np. jakieś glony. Inna sprawa, czy kiedykolwiek nasz gatunek będzie miał okazję przekonać się o tym organoleptycznie ;)
Arlzermo - 2008-11-11, 10:19
:
Hm... Jeśli wyjdziemy z założenia, że wszechświat jest nieskończenie wielki, zatem istnieje nieskończenie wiele szans, iż życie pozaziemskie faktycznie istnieje - stąd go nie neguję. Ale daleko też mi do ludzi, którzy w istotach z innych planet upatrują zbawienia, wściekle ukazując nam jakoby cały czas dochodziło do kontaktów między nami a obcą cywilizacją. Po prostu - póki mnie to nie dotyczy bezpośrednio, mało mnie to obchodzi. Choć fajnie jest sobie pogdybać, więc...
... nie potrafię sobie wyobrazić teoretycznego "ufoludka". Wiele zależy od warunków jakie panowały na jego macierzystej planecie. Co więcej, należy również wziąć poprawkę na to z jakich pierwiastków głównie zbudowani byliby nasi "goście", jak wygląda ich metabolizm oraz ogólnie jaka była historia życia na ich planecie. Ogólnie rzecz ujmując jest to NIESAMOWICIE skomplikowana sprawa. Raz był fajny artykuł na NG odnośnie wyglądu ufolków - z tego co pamiętam to daleko nie zabrnięto. ^^"
W związku z powyższym - kompletnie nie mam pojęcia jak wyglądałoby zetknięcie się naszej cywilizacji z życiem pozaziemskim. :P
BG - 2008-11-11, 12:12
:
Nie powiedziałbym, że wierzę w życie pozaziemskie, ale mogę powiedzieć, że uważam to za prawdopodobne. Skoro istnieją miliony galaktyk, z których każda ma miliardy gwiazd, to w związku z tym na pewno istnieją i setki planet takich jak Ziemia lub inne planety Układu Słonecznego. Owszem - wiele z odkrytych dotąd planet ma warunki nienadające się do życia na nich, ale ponieważ Wszechświat jest tak ogromny, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że takie z warunkami zdatnymi do życia też się trafią. Co z kolei czyni prawdopodobnym istnienie życia.
Oczywiście, nie wierzę w istnienie zielonych ludzików z antenkami - bardziej byłbym skłonny uwierzyć, że - jeśli na danej planecie nie ma tlenu lub jest go znikoma ilość i bardzo rzadka lub bardzo gęsta atmosfera - że tam żyją jakieś formy bakterii beztlenowych - ponieważ wiadomo, że oddychanie jest spalaniem, a spalanie może mieć miejsce tylko w obecności tlenu. Czyli na istnienie istot inteligentnych poza Ziemią liczyłbym tylko w przypadku istnienia warunków atmosferycznych i klimatycznych zbliżonych do ziemskich.
Kennedy - 2008-11-11, 13:07
:
Pewnie istnieje, takie moje zdanie, ze względu na rozmiary wszechświata i równanie Drake'a. Zapewne trafiają się tu i tam jakieś formy życia, w końcu jedna z tez mówi, że życie na Ziemi pojawiło się dzięki meteorytom, na których przyleciało. Jeśli dotarło do nas, to czemu nie gdzieś indziej? No i skoro przyleciało, to musiało skądś wylecieć. Skoro też jest ludzkość, to czemu nie jakaś inna rasa?

Inna sprawa to kontakt. Wszechświat jest...no jest gigantyczny, człowiek nie bardzo jest w stanie ogarnąć monstrualne rozmiary Układu Słonecznego, a co dopiero mówić o odległości do najbliższej gwiazdy : P Podróżowanie pomiędzy układami planetarnymi to raczej czysta fantastyka, chyba że w statkach które by leciały setkami lat z cała cywilizacją na pokładzie (to jest od biedy możliwe).
Ewentualny kontakt wyobrażam sobie tak, że trafimy na sygnał od jakiejś odległej pewnie już wymarłej rasy i...tyle. Przy odrobinie szczęścia może coś z niego odczytamy, ale to wszystko.

Jest też szansa, że ktoś złapie nasze komnikaty, zwłaszcza te telewizyjne, ale żeby do tego doszło, musiała by taka cywilizacja po pierwsze szukać obcych sygnałów, a po drugie - musiała by to robić w momencie, kiedy te sygnały będą akurat przelatywać. Obecnie okno kontaktu radiiowego wynosi trochę ponad 70 lat, czy tam trochę więcej, (bo mniej więcej tyle nadajemy z ziemi różne sygnały) i się rozszerza, bo emisja nie ustaje. Tak, czy inaczej - to niewiele.
I w drugą stronę. Załózmy że była sobie rasa, któa również podobnie jak my szeroko korzystała z radia, miała coś w stylu telewizji itp., a na tym poziomie technicznym istniała ze 200 lat. Ppotem doszło do katastrofy, albo się sami wybili w jakiejś wojnie, albo coś jeszcze innego. Sygnały poleciały we Wszechświat.
Po kilkunastu tysiącach lat dotarły do nas, ale ich nie odebraliśmy bo okno kontaktu (200 lat) przypadło na lata 1456 - 1656 : P
W skali Wszechświata 200 lat i kilkanaście tysięcy lat to właścwie nic, całkiem możliwe że jednej galaktyce cywilizacje zdolne do kontakktu pojawiają się raz na np. kilkaset tysięcy lat a okres kontaktu nie przekracza tysiąca lat. I co wtedy? ALbo są zbyt oddalone, aby mogły się nawzajem wyłapać, nawet jeśli istnieją w tym samym czasie i mają otwarte okna kontaktu radiowego.
W sumie to wcale bym się nie zdziwił, gdyby wszechświat był pełen pędzących sygnałów od myślących ras, których to sygnałów nikt nie może złapać, bo przelatują obok ewentualnych adresatów nie wtedy kiedy trzeba.

Mimo wszystko głosuję na tak, chociaż pewnie nigdy tego nie sprawdzimy.
You Know My Name - 2008-11-11, 21:57
:
Ł napisał/a:
Czy wierzycie w życie pozaziemskie?
Jestem szaroludkowym agnostykiem (w rozumieniu "zębuszkowego agnostyka"). Nie potrafią jakoś mnie przekonać zeloci ufoludkizmu ani ich antagoniści.
Nawet jeśli prawdopodobieństwo jest niesamowicie małe to przy wielości światów...
Kto wie?
Wulf - 2008-11-11, 22:05
:
Arlzermo napisał/a:
Choć fajnie jest sobie pogdybać, więc...
... nie potrafię sobie wyobrazić teoretycznego "ufoludka". Wiele zależy od warunków jakie panowały na jego macierzystej planecie. Co więcej, należy również wziąć poprawkę na to z jakich pierwiastków głównie zbudowani byliby nasi "goście", jak wygląda ich metabolizm oraz ogólnie jaka była historia życia na ich planecie. Ogólnie rzecz ujmując jest to NIESAMOWICIE skomplikowana sprawa. Raz był fajny artykuł na NG odnośnie wyglądu ufolków - z tego co pamiętam to daleko nie zabrnięto. ^^"
Przyjmując, że mało prawdopodobne jest, by życie gdzieś hen daleko było do nas skrajnie podobne (jak Klingoni etc z Treka)... mamy małe szanse na dogadanie się. Bo jednak życia we wszechświecie może być od cholery, ale może to być życie dramatycznie inne od naszego. Nie tylko w sferze wyglądu, języka etc, ale również w sferze tego co robi, jak robi. Może to będzie jakaś wielka forma życia, zlane osobowości różnych indywidualności? Kolektyw? Sci-Fi w tej mierze często próbowało zabawić się w takie tworzenie form "obcych", ale ze względów finansowych nie trwało to długo. Była istota krzemowa w Treku, byli tam też zmiennokształtni. Były istoty poruszające się samodzielnie w przestrzeni, był Borg. A były to tylko formy, z którymi jakoś szło się "komunikować". Ile form życia Enterprise przegapił po drodze? :D
Beata - 2008-11-12, 08:09
:
Że życie w kosmosie gdzieś istnieje - jestem przekonana, że tak.
Czy jest to życie inteligentne? Aaa... to już inna bajka...

Wiem jedno - jeśli w końcu swoimi niedoskonałymi zmysłami i przy pomocy równie niedoskonałego aparatu badawczego coś znajdziemy (albo to coś znajdzie nas), to z pewnością się zdziwimy. Bo wielu wyobraża sobie obcych z kosmosu jako zielone ludziki lub inne szare człekopodobne stwory z wielkimi oczami (media!). A według mnie to będą jakieś "myślące porosty"... Dlaczego tak uważam? Bo zwykłą arogancją jest myśleć, że inteligentne życie musi być oparte na białku, mieć głowę, tułów, dwie ręce i dwie nogi...

Edit: zapomniałam jeszcze o UFO napisać. Mianowicie uważam, że owe kontakty z nieziemcami, których tak wiele notowano w USA, a w Chinach nadal się notuje (tam nawet specjalne czasopisma na ten temat są), to przeróżne zjawiska przyrodnicze, np. meteorlogiczne albo obserwacje prób technicznych jakiegoś urządzenia (może być prototyp wojskowego samolotu) lub też jakieś złudzenia. Sama widziałam kiedyś bardzo dziwne światła nad Zatoką, które wyglądały jak nie-wiadomo-co i bardzo rozbawiły mnie komentarze współspacerowiczów, którzy na pytanie co to jest jak jeden mąż twierdzili, że UFO. To było ich pierwsze skojarzenie - jak nie wiadomo, czym jest jakaś rzecz dziwna na niebie, to na pewno UFO. Ale dlaczego się dziwię - wszak kiedyś słońce było bogiem...
Arlzermo - 2008-11-12, 08:17
:
Wulf napisał/a:
Przyjmując, że mało prawdopodobne jest, by życie gdzieś hen daleko było do nas skrajnie podobne (jak Klingoni etc z Treka)... mamy małe szanse na dogadanie się. Bo jednak życia we wszechświecie może być od cholery, ale może to być życie dramatycznie inne od naszego. Nie tylko w sferze wyglądu, języka etc, ale również w sferze tego co robi, jak robi. Może to będzie jakaś wielka forma życia, zlane osobowości różnych indywidualności? Kolektyw? Sci-Fi w tej mierze często próbowało zabawić się w takie tworzenie form "obcych", ale ze względów finansowych nie trwało to długo. Była istota krzemowa w Treku, byli tam też zmiennokształtni. Były istoty poruszające się samodzielnie w przestrzeni, był Borg. A były to tylko formy, z którymi jakoś szło się "komunikować". Ile form życia Enterprise przegapił po drodze? :D]

Ba, powiem więcej - co z naszą definicją życia? Czy aby na pewno możemy nią operować w stosunku do potencjalnych "zielonych"? A co jeśli się okaże, że jakiś twór spełnia tylko część "warunków" do bycia uznanym istotą żywą - taki inteligentny wirus?
Tequilla - 2009-01-25, 11:28
:
Na pewno istnieje. Według prostego założenia - we wszechświecie nie pojawiają się unikaty. Wszystko rządzi się prawami przyrody ( znanymi, lub nie) - życie też nie może być od tego wyjątkiem. Nie wierzę, że coś tak odmiennego od całej reszty, jak życie powstało jako jakiś zbieg okoliczności. Równie dobrze możnaby powiedzieć, że grawitacja jest zbiegiem okoliczności i zastanawiać się, czy istnieje gdzie indziej ( to tylko porównanie, proszę się nie przyczepiać ;) ). Istnienie życia jest więc tak samo zapisane jako reguła, a nie wyjątek.
A co do tego czy akurat UFO = przybysze z innych planet to już zupełnie inna kwestia.
You Know My Name - 2009-01-27, 15:38
:
Tequilla napisał/a:
Według prostego założenia - we wszechświecie nie pojawiają się unikaty. Wszystko rządzi się prawami przyrody ( znanymi, lub nie) - życie też nie może być od tego wyjątkiem. Nie wierzę, że coś tak odmiennego od całej reszty, jak życie powstało jako jakiś zbieg okoliczności.
A wedlug mnie nie, wg prostego zalozenia, ze jest tak male prawdopodobienstwo zajscia takich okolicznosci jak na ziemi miliony lat temu. Zalozenie ladne, czyz nie? To raczej nie prostota zalozenia a sila popierajacych je argumentow moglaby miec tu znaczenie.
A co do wiary, to nie do wiary w co moze czlowiek uwierzyc.
MrSpellu - 2009-01-27, 20:55
:
Mag_Droon napisał/a:
A wedlug mnie nie, wg prostego zalozenia, ze jest tak male prawdopodobienstwo zajscia takich okolicznosci jak na ziemi miliony lat temu. Zalozenie ladne, czyz nie? To raczej nie prostota zalozenia a sila popierajacych je argumentow moglaby miec tu znaczenie.

Można też zrobić inne założenie. Można mianowicie założyć, że wszechświat jest na tyle duży, że prawdopodobieństwo wystąpienia gdzie indziej takich warunków jak na Ziemi mogło wystąpić przynajmniej kilkakrotnie. Argumentem jest tutaj matematyka i rachunek prawdopodobieństwa :) (czyli coś na czym absolutnie się nie znam XD )

Mag_Droon napisał/a:
A co do wiary, to nie do wiary w co moze czlowiek uwierzyc.

Na przykład w obietnice wyborcze XD
You Know My Name - 2009-01-28, 10:33
:
Spellsinger napisał/a:
Można mianowicie założyć, że wszechświat jest na tyle duży, że prawdopodobieństwo wystąpienia gdzie indziej takich warunków jak na Ziemi mogło wystąpić przynajmniej kilkakrotnie. Argumentem jest tutaj matematyka i rachunek prawdopodobieństwa :) (czyli coś na czym absolutnie się nie znam XD )

Tiaaa, wyglada mi to na laczenie +∞ z -∞, czyz nie??
Oczywiscie matematycy, logicy i inne obce osme pasazery zaczna mowic, ze za bardzo upraszczam, ale czy na pewno??
Jaskier - 2009-01-30, 07:37
:
Tequilla napisał/a:
Nie wierzę, że coś tak odmiennego od całej reszty, jak życie powstało jako jakiś zbieg okoliczności.


Zamykając się w obrębie wyłacznie naszego układu słonecznego,śmiem śmiało twierdzić ,że życie nie istnieje na żadnej planecie nam znanej, procz Ziemi rzecz jasna.

To że akurat na naszej planecie wystepuje życie nie jest w żadnym razie zbiegiem okolicznosci.
Jest natomiast uwarunkowane między innymi klimatem panującym na Ziemi, który jest najbardziej przyjazny dla form zycia.

Nie zastanawiam się nad innymi tego typu formami mogącymi występować we wszechswiatach rownoleglych, poniewaz to mnie przerasta, jest zbyt slabo zbadane i w tym przypadku nie mozemy niczego wykluczyc.

Śmieszy mnie bardzo kiedy ktoś mówi mi o czyms takim jak marsjanie, lub kiedy widze nastepny rzekomy dowod w postaci piktogramu, który kazdy za pomoca kawalka gwozdzia i deski moze wytworzyc bez przeszkod .
Tequilla - 2009-01-30, 08:15
:
Zapewne w naszym Układzie Słonecznym nie istnieje zycie na takim poziomie, jak na Ziemi - choc co do mikroorganizmów nie byłbym już taki pewien (Mars, czy księzyc Jowisza Europa to jedni z podejrzanych). Natomiast wszechświat nie kończy się i nie zaczyna na naszym Układzie planetarnym. Chodzi mi bardziej o zasadę - życie jest czyms tak absolutnie odmiennym od całej reszty, że trudno oczekiwac, że powstało przez przypadek, a nie w wyniku działania praw przyrody ( chodzi mi o to, że być może w pewnych warunkach materia samoistnie zmienia stopień organizacji - z nieozywionej na ożywioną). Zresztą jeśli dopuszczamy istnienie przypadku to jakie mamy prawdopodobieństwo, że na przykłąd za miesiąc coś nie fiknie ( w drodze przypadku) i nasze Słońce nie zamieni się na powiedzmy w tańczącego klauna, z wielkim czerwonym pomponem na nosie? No jakie?

Co do kręgów zbożowych to sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Prymitywizmem jest jak zwykle przypisywać wszystko kosmitom, ale też wyjasnieniae wszystkiego działalnością dwóch dziadków z deską podlega pod tą samą kategorie. W przeciągu ostatnich 20 lat na całym świecie powstały tysiące kręgów - ale naprawde jest mało osób które się do tego przyznały. Jeżeli to jest rodzaj "sztuki" to chyba chcieliby aby ktoś ich podziwiał, prawda? A w żart ciągnięty z uporem przez 20 lat jakoś nie wierzę.
Romulus - 2009-01-30, 09:23
:
Tequilla napisał/a:
Zapewne w naszym Układzie Słonecznym nie istnieje zycie na takim poziomie, jak na Ziemi - choc co do mikroorganizmów nie byłbym już taki pewien (Mars, czy księzyc Jowisza Europa to jedni z podejrzanych). Natomiast wszechświat nie kończy się i nie zaczyna na naszym Układzie planetarnym. Chodzi mi bardziej o zasadę - życie jest czyms tak absolutnie odmiennym od całej reszty, że trudno oczekiwac, że powstało przez przypadek, a nie w wyniku działania praw przyrody ( chodzi mi o to, że być może w pewnych warunkach materia samoistnie zmienia stopień organizacji - z nieozywionej na ożywioną). Zresztą jeśli dopuszczamy istnienie przypadku to jakie mamy prawdopodobieństwo, że na przykłąd za miesiąc coś nie fiknie ( w drodze przypadku) i nasze Słońce nie zamieni się na powiedzmy w tańczącego klauna, z wielkim czerwonym pomponem na nosie? No jakie?

Uważaj, bo tym mówieniem o przypadku wywołasz Boga z lasu :badgrin: A wtedy zrobi się gorąco...

Ja osobiście nie wierzę w przypadek. Albo wierzę. Bo właśnie to chyba kwestia wiary.
Nawet naukowcy nie potrafią rozstrzygnąć co było na Początku. I co było przed Początkiem. Czy był Początek. Czy musiał być. I tak dalej. Nasza wiedza jest w tym przypadku bardzo niedoskonała, bo nie znamy nawet "składu" wszechświata, więc to co wiemy dziś o Początku to tylko wnioski wysnute z okruchów wiedzy na ten temat. Jakbyśmy chcieli złożyć puzzel nie znając obrazu, na który składają się poszczególne kawałki oraz nie mając wszystkich (a nawet większości) kawałków w zasięgu ręki.

Zatem i życie pozaziemskie nie jest wykluczone jako takie. I równie dobrze można wnioskować, że jest wykluczone. Mnie bardziej odpowiada stanowisko, że życie poza Ziemią istnieje. Ale nikt tego nie dowiódł ani nikt temu nie zaprzeczył. A ostatecznie, na to aby wyrwać się do gwiazd i sprawdzić samemu - nie ma szans w najbliższej przyszłości.

Chyba że jak Gene Roddenberry i jego żona Majel - każemy się po śmierci skremować i wysłać w kosmos. Albo jak jeden z bohaterów Kontaktu świętej pamięci Carla Sagana (twórcy SETI i ciekawych popularnonaukowych książek i właśnie fabuły Kontakt) - zamrożeni w trumnie ruszymy na podbój kosmosu z nadzieją, że za milion lat ktoś nas znajdzie i przywróci do życia. Ktoś - tj. obca inteligencja. Takie marne nadzieje nam pozostały. Albo liczenie na "przyspieszenie" technologiczne.

P.S. A czy już udostępniliście swoje komputery programowi SETI? Zamiast gadać możecie się przyłączyć do projektu. Wystarczy kliknąć na ten link:
http://setiathome.ssl.berkeley.edu/
i postępować zgodnie z instrukcją i dzięki temu, może przyczynicie się do "namierzenia" jakiegoś sygnału z Kosmosu...
Ł - 2009-01-30, 23:31
:
Jaskier napisał/a:

Jest natomiast uwarunkowane między innymi klimatem panującym na Ziemi, który jest najbardziej przyjazny dla form zycia.

No ziemskie warunki dla ziemskiego życia są najoptymalniejsze, tak samo jak buty Jaskiera są dla Jaskiera najoptymalniejsze.

Tequilla napisał/a:
Wszystko rządzi się prawami przyrody ( znanymi, lub nie) - życie też nie może być od tego wyjątkiem. Nie wierzę, że coś tak odmiennego od całej reszty, jak życie powstało jako jakiś zbieg okoliczności.

A ja nie wierze tej argumentacji - w pierwszym zdaniu określasz że życie to coś niewyjątkowego w stosunku do reszty materii, a drugie zaczynasz "coś tak odmiennego od całej reszty".

Tequilla napisał/a:
Na pewno istnieje. Według prostego założenia - we wszechświecie nie pojawiają się unikaty.

Tequilla napisał/a:
Istnienie życia jest więc tak samo zapisane jako reguła, a nie wyjątek.

Ale to że coś jest regułą nie neguje tego że to coś może być wyjątkowe - np. z REGUŁY koło ma JEDEN środek.

Tequilla napisał/a:
W przeciągu ostatnich 20 lat na całym świecie powstały tysiące kręgów - ale naprawde jest mało osób które się do tego przyznały. Jeżeli to jest rodzaj "sztuki" to chyba chcieliby aby ktoś ich podziwiał, prawda? A w żart ciągnięty z uporem przez 20 lat jakoś nie wierzę.

Ale tajemnica, telefony o podłożeniu bomby w dniu klasówki też zdarzają się jak świat stary, i też mało ludzi się do tego przyznaje. Ciekawe czemu i czy to jakiś globalny spisek?
Jaskier - 2009-01-31, 02:42
:
Ł napisał/a:
No ziemskie warunki dla ziemskiego życia są najoptymalniejsze, tak samo jak buty Jaskiera są dla Jaskiera najoptymalniejsze.


W takim układzie powstaje pytanie, czy to co rzekomo ma istnieć na innych planetach możemy nazwać życiem?

Przecież życie to regula sprawdzajaca sie tylko na naszej planecie, w naszych warunkach, pojecie stworzone przez nas.
Ł - 2009-01-31, 14:20
:
Jaskier napisał/a:

Przecież życie to regula sprawdzajaca sie tylko na naszej planecie, w naszych warunkach, pojecie stworzone przez nas.

No tak ale ty wciaż rozmawiasz o życiu w pojęciu życia zbudowanego na wodzie i węglu. Dla takiego faktycznie ogólniepojęte warunki ziemskie są całkiem wporzo. Możnaby rozszerzyć znacznie tą definicje - życie układ materii który minimalizuje swoją entropie.
Arlzermo - 2009-01-31, 15:09
:
Łaczul napisał/a:
Możnaby rozszerzyć znacznie tą definicje - życie układ materii który minimalizuje swoją entropie.

Moment - czy przypadkiem najzwyklejsze cząsteczki też by pod to nie podpadały?
Ł - 2009-01-31, 15:21
:
Arlzermo napisał/a:
Łaczul napisał/a:
Możnaby rozszerzyć znacznie tą definicje - życie układ materii który minimalizuje swoją entropie.

Moment - czy przypadkiem najzwyklejsze cząsteczki też by pod to nie podpadały?

Najzwyklejsze cząsteczki poddają się rosnącej entropii. Dlatego jak wrzucić żywego Alrzema do szklanki to zachowa on swój kształt i będzie w jednym miejscu szklanki, tymczasem woda czy piasek, swobodnie rozleją się po szklance. No chyba że wrzucimy do szklanki martwego Alrzema, wtedy on w dłużej perspektywie również rozłoży się do stanu w którym będzie się w owej szklance przelewał swobodnie ponieważ jego entropia wzrosła (a raczej wróciła do stanu naturalnego] na skutek nie-życia.
Arlzermo - 2009-01-31, 15:29
:
Łakuś, nie bardzo rouzmiem o co ci chodzi. Mógłbyś to jakoś obszerniej wytłumaczyć?
Ten przykład z rozlewaniem nie jest dobry, bo gdybyś wrzucił kostkę lodu do szklanki - nie stało by się z nią to samo co z ciekłą postacią. To zahacza bardziej o właściwośi poszczególnych stanów skupienia.
Ł - 2009-01-31, 15:37
:
Arlzermo napisał/a:
Łakuś, nie bardzo rouzmiem o co ci chodzi. Mógłbyś to jakoś obszerniej wytłumaczyć?
Ten przykład z rozlewaniem nie jest dobry, bo gdybyś wrzucił kostkę lodu do szklanki - nie stało by się z nią to samo co z ciekłą postacią. To zahacza bardziej o właściwośi poszczególnych stanów skupienia.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Entropia

Kostka lodu jest kostą lodu w układzie o danej temperaturze. Sama z siebie nie dąży do zachowania swojej formy i swojego krystalicznego uporządkowania. Twoje ciało natomiast jako organizm żywy zawsze będzie w granicach możliwości dążyło do zachowania swojego uporządkowania (niskiej entropii - braku procesów samorzutnych) czyli nie rozlecenia się. Jak będzie za gorąco, przmieścisz się w miejsce schłodniejsze, zaczniesz się pocić, zaczniesz szukać płynów - wszystko to by zachować rónowagę. Natomiast kostka lodu poprostu się rozłoży. Podobnie jak trup.
Arlzermo - 2009-01-31, 15:52
:
Hrumpf... Czyli o takie rozumienie ci chodziło - w porządku. Ale z drugiej strony są przecież organizmy zupełnie inertne na wszelakie bodźce zewnętrzne, tak że poddane niekorzystnym warunkom będą się zachowywać jak ta kostka lodu.
MrSpellu - 2009-01-31, 16:41
:
Arlzermo napisał/a:
tak że poddane niekorzystnym warunkom będą się zachowywać jak ta kostka lodu.

Jak wrzucisz człowieka do wulkanu to też zachowa się jak ta kostka lodu.
Silvan - 2009-08-17, 13:30
:
Romulus, fundatorem SETI był Drake.

Wydaje się, że życie powinno być w kosmosie powszechne. W obrębie samego Układu Słonecznego znajdują się obiekty o warunkach przypuszczalnie sprzyjających ewolucji życia, a z pewnością umożliwiających pojawianie się złożonych związków organicznych. Wymienię chociażby Europę czy Tytana...
Ekstremofile z kolei pouczają nas o adaptacyjnych możliwościach życia; o możliwości przetrwania niezależnie od promieniowania, temperatur czy kwasowości środowiska. A cały czas mówimy tylko o życiu opartym na węglu.
Romulus - 2009-08-19, 13:48
:
Rzeczpospolita z 19 sierpnia 2009 r. napisał/a:
Naukowcy z NASA w pyle komety znaleźli glicynę – aminokwas, podstawowy składnik żywych organizmów

Naukowcy NASA skonstruowali sondę Stardust, aby pobrać i dostarczyć na Ziemię próbki pyłu z warkocza komety. Jako cel wybrano Wild 2, ponieważ sondzie stosunkowo łatwo było ją dogonić. Od wysłania sondy do powrotu próbek na Ziemię minęło siedem lat

– Glicyna jest jednym z aminokwasów, z którego żywe organizmy budują białka, i właśnie pierwszy raz odkryliśmy je w materii pochodzacej z komety – powiedziała dr Jamie Elsila z Goddard Space Flight Center NASA. – Nasze odkrycie wzmacnia teorię, że niektóre składniki potrzebne do życia pochodzą z kosmosu i dotarły na Ziemię dawno temu wraz z meteorytami i kometami, które uderzały w naszą planetę.

Przed miliardami lat, gdy atmosfera ziemska dopiero się tworzyła, zderzenia z meteorytami i kometami były bardzo częste. Na meteorytach naukowcy już dawno odkrywali ślady aminokwasów. Nie było jednak pewności co do ich kosmicznego pochodzenia. Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley udowodnili już w 2001 roku, że taką katastrofę były w stanie przetrwać cząsteczki organiczne, które mogły dać początek życiu na Ziemi.

Tak jak litery alfabetu służą do układania słów, tak 20 podstawowych aminokwasów w różnych konfiguracjach jest budulcem białek występujących we wszystkich żywych organizmach.

– Odkrycie glicyny w komecie wspiera teorię, że podstawowe cegiełki życia są powszechne w kosmosie, i jest argumentem przemawiającym za tezą, że życie jest powszechne we wszechświecie – powiedział dr Carl Pilcher, dyrektor Instytutu Astrobiologii NASA.

Sonda kosmiczna Stardust przeleciała przez obłok gazu i pyłu otaczającego lodowe jądro komety Wild 2 w styczniu 2004 roku. Kiedy znalazła się w obłoku, uruchomiło się urządzenie do pobierania cząstek. Z korpusu sondy wysunięte zostały panele o rozmiarach rakiety tenisowej, wypełnione substancją zwaną aerożelem. To niezwykle lekka substancja składająca się w przeważającej części z dwutlenku krzemu o strukturze zastygłej pianki.

W styczniu 2006 roku zasobnik z pyłem kometarnym został zrzucony na Ziemię. Rozpoczęły się badania.

Od tego czasu zespoły naukowców w wielu ośrodkach badawczych na całym świecie analizują drobiny pyłu zebrane wokół jądra komety.

Już podczas pierwszych analiz drobin „złapanych” przez aerożel naukowcy z NASA wykryli glicynę. – Było możliwe, że pojawiła się ona podczas wytwarzania aerożelu w ramach przygotowań do misji – powiedziała dr Elsila. – Ale nowe badania izotopowe wykluczyły taką możliwość.

– Bazując na rezultatach badań drobin złapanych w aerożelową pułapkę, można przypuszczać, że glicyna jest pochodzenia kosmicznego – dodaje dr Daniel Glavin, członek zespołu badawczego

– Odkrycie aminokwasu w przywiezionych na Ziemię próbkach z komety Wild 2 jest bardzo ekscytujące i znaczące – potwierdza prof. Donald E. Brownlee z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle, główny badacz misji Stardust. – To także dowód na niezwykle wysoki poziom techniczny, jaki prezentują obecnie ziemskie laboratoria.


No proszę, może nie dowód bezpośredni, ale istotna poszlaka wskazująca, że możemy nie być samotni we wszechświecie.
BG - 2010-01-08, 15:23
:
Miejscem w naszym układzie słonecznym, w którym odnalezienie życia wydaje się najbardziej prawdopodobne, jest księżyc Jowisza - Europa (tak jak napisał Tequilla). Ma powierzchnię składającą się z lodu grubości kilkunastu kilometrów, a pod tym lodem prawdopodobnie znajduje się olbrzymi ocean - a skoro jest woda, to najpewniej jest i życie. Na powierzchni, gdzie temperatura wynosi ok. -180 stopni, raczej nie jest to możliwe, ale pod powierzchnią - na pewno prawdopodobieństwo jest większe.

Co do Marsa, to byłbym bardziej sceptyczny, głównie ze względu na brak tlenu w atmosferze i ilość dwutlenku węgla. Chyba że też pod powierzchnią - i to głęboko.

Niemniej jednak, do rozwoju złożonego życia warunki są już bardziej wymagające: po pierwsze, gwiazda musi mieć układ planetarny (a to ma mało gwiazd); po drugie, musi być to gwiazda odpowiedniej wielkości (a gwiazdy takie jak Słońce, czyli typu widmowego G, stanowią zaledwie 5% wszystkich gwiazd - 90% stanowią gwiazdy typu K i M), bo gdyby były za małe, to ich światło i energia cieplna by nie wystarczyły do stworzenia odpowiednich warunków na planecie, a gdyby ta planeta byłaby zbyt blisko, to byłaby zwrócona cały czas tą sama stronę w stronę gwiazdy i jedna połowa by była bardzo gorąca, a druga bardzo zimna (nie byłoby wody w stanie ciekłym); z kolei za duża gwiazda emitowałaby za dużo promieni UV, co zabiłoby wszelkie życie na planetach; po trzecie, musi być odpowiedni skład atmosfery, w tym tlen, ale jednocześnie nie za dużo gazów reagujących z tlenem, np. metanu; po czwarte, musi być woda w stanie ciekłym; po piąte, obrót planety wokół własnej osi nie może być za wolny, bo inaczej w dzień woda by wyparowywała, a w nocy zamarzała (tak wolno kręci się wokół Słońca Merkury, gdzie dzień jest dłuższy niż rok); po szóste, w gwiazdach muszą występować pierwiastki cięższe od litu, które są uznane za niezbędne do powstania życia, bo bez tego nie mogą powstać żadne złożone związki chemiczne; po siódme, planeta nie może znajdować się w pobliżu miejsc wybuchów supernowych - przy czym jednoczesne spełnienie szóstego i siódmego warunku jest trudne, bo największe prawdopodobieństwo występowania pierwiastków cięższych od litu maleje w miarę oddalania się od centrum galaktyki, a z tą miarą wzrasta częstotliwość wybuchów supernowych, oraz prawdopodobieństwo trafienia bolidem; po ósme, w systemie planetarnym musi istnieć jedna duża planeta, która przyjmowałaby na siebie uderzenia komet i planetoid (tak jak nasz Jowisz), ale nie może być dużo takich planet, bo zakłócałyby orbitę pozostałych planet i mogłyby je wyrzucić poza układ planetarny; po dziewiąte, planeta nie może być ani za mała (bo nie mogłaby utrzymać grubej atmosfery, niezbędnej do zatrzymywania szkodliwego promieniowania UV) ani za duża, bo ich grawitacja nie pozwoliłaby na powstanie gór i kontynentów; po dziesiąte, 'przydatny' jest duży księżyc, który nadaje planecie odchylenie osi obrotu planety, co przyspiesza rotację, powoduje powstanie pór roku i stymuluje rozwój organizmów, a zarazem zwiększa pływy oceanów - a baseny pływowe uważane są za kluczowe dla ewolucji złożonego życia; po jedenaste, pole magnetyczne chroniące planetę przez wiatrem słonecznym i promieniowaniem kosmicznym może wytworzyć tylko jądro w stanie płynnym - a płynność jądra jest utrzymywana przez pierwiastki o długim czasie połowicznego rozpadu (jak uran, tor, potas), które są dość rzadkie we wszechświecie; po dwunaste, stężenie gazów cieplarnianych musi być odpowiednie. Do tego dochodzi wspomniany brak zagrożeń związanych z masowym wymieraniem: np. rozbłysków gamma, uderzeń bolidów, wybuchów supernowych itd.

Czyli z tego wynika, że bardzo trudno jest jednocześnie spełnić te wszystkie warunki. Bardzo możliwe więc, że Ziemia jest jedyną planetą we wszechświecie, która spełniła wszystkie te warunki.

http://pl.wikipedia.org/w...a_jedynej_Ziemi
You Know My Name - 2010-01-08, 22:36
:
A skąd założenie, ze będzie to życie na wzór ziemskiego?
MORT - 2010-01-12, 18:08
:
Dokładnie.

Ale nawet życie podobne do naszego, myślę, że jest w stanie przetrwać więcej.
Uczymy się coraz więcej o ekstremofilach, potrafiących prztwać w najbardziej niesprzyjających warunkach, albo przeczekujących je w postaci przetrwalników.
Przy tym niektóre bakterie potrafią przetrwać i rozwijać się nawet w litej skale.

To co wiemy na temat życia i możliwości jego rozwoju (a raczej to o czym naukowcy głośno mówią), ogranicza się do tego co widzieliśmy i czego doświadczyliśmy na Ziemi. Dlatego "lista ograniczeń" wydaje się taka dluga. Sama Ziemia nieraz już nas zaskoczyła, reszta kosmosu tym bardziej może.

A gdy się ktoś mnie pyta, czy wierzę w życie na Marsie, odpowiadam, że jasne - sami je tam zanieśliśmy. Co prawda, słyszałem, że wszelkie sondy, łaziki, itp. dezynfekuje się przed wyprawą, to jednak nie wierzę w całkowitą skuteczność takiej dezynfekcji. Coś zawsze się tak przedrze, coś przylgnie - z powietrza choćby.
moffiss - 2010-01-21, 11:59
:
czy topic dotyczy życia w naszej czasoprzestrzeni?
wred - 2010-01-21, 13:02
:
a jak wolisz ? :) , jak do tej pory chyba każdy przypadek jest hipotetyczny.
moffiss - 2010-01-22, 08:34
:
polecam trójksiąg Roberta Monroe'a, opisujący doświadczenia poza ciałem fizycznym. Ponoć spotykał sie z różnymi bytami. Klasyka dla gnostyków, parapsychologów, czasem i wariatów. //kas
Jander - 2010-01-22, 10:31
:
Może coś więcej na ten temat? Bo książki na ten temat można by wozić ciężarówkami, a i tak pusta ciężarówka będzie miała większą wartość od tych książek.
pozdrawiam
moffiss - 2010-01-22, 12:17
:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Robert_A._Monroe
You Know My Name - 2010-01-22, 18:34
:
ekhm, ale co w tym pozaziemskiego??
Romulus - 2010-01-22, 21:25
:
moffiss napisał/a:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Robert_A._Monroe

Co to za bełkot?
To ja już wolę bełkotliwy, ale jakoś dobrotliwy katolicyzm w wydaniu ludowym z jego przesądami, uproszczeniami i zabawną otoczką. od tego nowoczesnego chłamu dla idiotów.

Szkoda, że facet, skoro już zaczął wędrówki w świecie pozaziemskim - nie pozostał tam zamiast zadręczać, za dolary, innych idiotów swoimi wynurzeniami. Podniecające to jak seks ślimaków :mrgreen:
wred - 2010-01-23, 01:26
:
Nie wiem co Monroe i jego metody synchronizacji półkul mózgowych na różnych długościach fal mają z życiem pozaziemskim, chyba, że mówisz o jego podróżach astralnych.

Jeżeli potraktować wyizolowanie się z ciała w byt astralny nie związany czasoprzestrzenią (? inna sprawa w jaki sposób to działa, że nie jest związany ?), jako sposób dalekich podróży kosmicznych, to można by faktycznie explorować kosmos. Tylko najlepiej grupowo, żeby wykluczyć fantazje ; ). Pozostaje zawsze problem relacji i komunikacji pomiędzy bytem astralnym a np. inną formą życia. No chyba, że to też przypadkiem będzie forma astralna ; )

Ja osobiście nie miałem tak dalekich odlotów ;) po synchronizacjach, więc ta część opowieści Monroe'a to dla mnie raczej wybujała wyobraźnia : ).

Aczkolwiek pewne doświadczenia miałem więc nie neguję metody jako takiej.
toto - 2010-04-11, 14:34
:
Czy to odkrycie coś zmienia?
Ktoś ma ochotę i siły niech przebija się przez artykuł.
MORT - 2010-04-11, 16:17
:
Nie wiem, czy to coś zmienia (wiadomo, że istniały beztlenowe jednokomórkowce - czemu nie miałyby wyewoluować z nich formy wielokomórkowe).
Myślę, że to trochę jak z cząstkami elementarnymi - przewidujemy ich istnienie w modelach fizycznych, a potem często udaje je się nam odnaleźć. Jest to z pewnością więc fakt, który może nas upewnić, że myślimy w dobrym kierunku.

Zresztą, sam tlen jest całkiem toksyczny dla życia, więc też jesteśmy, metaforycznie rzec ujmując, rodzajem ekstremofili ;)
MrSpellu - 2010-04-19, 12:35
:
Niewiarygodne XD A tak poważnie, jeżeli faktycznie jest to sygnał od obcych, to chyba już zdążyli wyginąć. A może i nie. My raczej prawdy już nie poznamy.
MORT - 2010-07-20, 02:39
:
http://wiadomosci.onet.pl...ziemi,item.html

Proszę jakie zdolne ustrojstwo :-)
Beata - 2010-07-20, 08:20
:
Ciekawe. Nie wiedzialam, że - poza karaluchami - coś o takich zdolnościach (potencjale przetrwania) mamy obok siebie. Deinococcus radiodurans - swoją drogą bardzo ładna nazwa. A tutaj trochę więcej szczegółów.
ASX76 - 2010-07-20, 11:28
:
MORT napisał/a:
http://wiadomosci.onet.pl/2199379,16,naukowcy_odkryli_zrodlo_zycia_na_ziemi,item.html

Proszę jakie zdolne ustrojstwo :-)


No to wreszcie udało się odnaleźć długo poszukiwanego Boga/Stwórcę. :-P
MORT - 2010-07-20, 13:27
:
http://www.astronomia.pl/...php?f=29&t=5507

A tu jeszcze więcej.
Teraz tylko zasiewać życie w kosmosie ;)
Toudisław - 2010-12-03, 10:31
:
http://wiadomosci.gazeta....cie_zostal.html
Czyli jednak da się darstycznie inaczej niż nam się wydawało. Takie odkrycie zwiększa szansę na to, że nie jesteśmy tak całkiem sami w kosmosie
utrivv - 2010-12-03, 13:51
:
Toudisław napisał/a:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,8759398,NASA_odkryla_nowa_bakterie___Definicja_zycie_zostal.html
Czyli jednak da się darstycznie inaczej niż nam się wydawało. Takie odkrycie zwiększa szansę na to, że nie jesteśmy tak całkiem sami w kosmosie

Tak na marginesie to jest to odgrzewany kotlet - bakterie znane są od lat a teraz udowodniono że jeden ze szczepów potrafi całkowicie zastąpić fosfor arsenem. (wcześniej tylko to podejrzewano)
Jest taki polski naukowiec który wiele już prac na ten temat napisał ale widać nie ma takiego przebicia do mediów jaką ma NASA :)
Cudze chwalicie....
tr - 2010-12-03, 18:21
:
Wierzę, że gdzieś w kosmosie, poza nami jest życie

Wynika to z rachunku prawdopodobieństwa

Naukowcy ostatnio oszacowali że we Wszechświecie jest około 300 tryliardów gwiazd. (300*10 do potęgi 21). W ciągu ostatniej dekady, za pomocą przeróżnych metod naukowych odkryto około 500 planet pozasłonecznych przy różnych typach gwiazd. Tak więc planety nie są takie rzadkie (choć nie wiemy jak na razie jak często pojawiają się w układach gwiezdnych). Załóżmy (według mnie bardzo pesymistycznie) że tylko 1 gwiazda na milion ma planety. czyli 1 na 10 do 6. Nadal mamy 300*10 do 15 gwiazd z planetami. czyli 300 kwadrylionów układów planetarnych. Niech z tych układów 1 na milion ma podobne słońce do naszego (podobna wielkość). To daje 30*10 do 9. Czyli 300 miliardów układów słonecznych o podobnej wielkości słońcu z istniejącymi w układzie planetami. Niech 1 na milion takich układów ma planetę podobnej wielkości i mniej więcej takim samym położeniu w układzie, jak Ziemia względem Słońca. Czyli mamy 300*10 do 3. 300 tysięcy potencjalnych Ziemi.... I tylko na jednej z nich powstało życie? (nie biorąc zupełnie pod uwagę, że potencjalne życie nie musi wyglądać dokładnie tak samo jak nasze - czyli składać się z wodoru, tlenu, węgla, siarki i fosforu (a jak ostatnio udowodniono - także arsenu)... Oczywiście te wyliczenia to czysta spekulacja, ale nie sądzę żeby potencjalne Ziemie były takie wyjątkowe...

Zupełnie inną sprawą jest natomiast podróżowanie w kosmosie - nie wierzę że to możliwe i że odwiedzają nas jacyś kosmici...
utrivv - 2010-12-07, 13:05
:
Statystyka to raczej marne narzędzie do takich wyliczeń. Wiesz jakie jest prawdopodobieństwo że lecący samolot odbije się od rzeki?
Porównywalne.
Natomiast samo podróżowanie jest jak najbardziej możliwe. Jedyne co stoi na przeszkodzie to brak potencjalnych korzyści (czytaj nie ma pieniędzy na takie badania)
Jamal - 2010-12-08, 08:31
:
Ciekawa książka, która powstała na bazie chanellingu (przekaz obcych) to:

Barbara Marciniak - Zwiastuni Świtu

... mówi to i owo, na ten temat.

Jednak Księga Rzeczy Wyklętych - Charlesa Forta, to podstawa dla tych, którzy interesują się życiem w kosmosie.

Również nie można zapomnieć, o takich ludziach jak Allex Collier (wywiad z 95r.) czy Zacharia Sitchin.

To tyle :roll: jak na razie.
wred - 2011-01-06, 11:17
:
http://wiadomosci.wp.pl/wid,12596967,martykul.html
Ciekawa rzecz, nigdy wczesniej na to nie trafiłem, co sadzicie?
utrivv - 2011-01-07, 09:27
:
wred napisał/a:
http://wiadomosci.wp.pl/wid,12596967,martykul.html
Ciekawa rzecz, nigdy wczesniej na to nie trafiłem, co sadzicie?

Podejrzewam jakiś błąd w tym badaniu. Czy jest pewność że to te same bakterie?
Na marginesie trudno nazwać przebywanie na rozgrzanym pancerzu stacji kosmicznej przebywaniem w próżni.
wred - 2011-01-07, 11:50
:
Rozgrzany to on nie jest cały czas, więc w kość dostały, tak czy inaczej, półtora roku w próżni, w takich skokach temperatur, na kawałku skały bez wody i atmosfery, bez ochrony przed promieniowaniem kosmicznym... ciekawe
utrivv - 2011-01-07, 11:56
:
wred napisał/a:
Rozgrzany to on nie jest cały czas, więc w kość dostały, tak czy inaczej, półtora roku w próżni, w takich skokach temperatur, na kawałku skały bez wody i atmosfery, bez ochrony przed promieniowaniem kosmicznym... ciekawe

Jeżeli potwierdzą się te badania (bo naukowcy to dowolny babol ogłoszą, liczy się czy inni naukowcy powtórzą to z sukcesem) to faktycznie ciekawie. Pisząc rozgrzanie miałem na myśli - w stosunku do zera absolutnego. Taka stacja jest otoczona przez jakąś atmosferę (jasne - bardzo rzadką ale jednak) ma wysoką temperaturę (co najmniej kilkadziesiąt stopni Kelvina).
Nie mniej samo w sobie badanie ciekawe.
toto - 2011-01-07, 12:01
:
utrivv napisał/a:
Na marginesie trudno nazwać przebywanie na rozgrzanym pancerzu stacji kosmicznej przebywaniem w próżni.
WTF?
e:
Z opóźnionym zapłonem, ale chyba zrozumiałem o co ci chodziło. Już nie WTF.
utrivv - 2011-01-07, 12:42
:
A to a propos poprzednie
Cytat:
go artykułu (bakterie które żyją w fosforze)- jak widać to była jednak podpucha.
http://wiadomosci.gazeta...._Ale_lipa_.html
Cytat:
Poza tym badania były przeprowadzone na chybcika, bez zachowania należytej "czystości" testów.

Dokładnie to samo pytanie postawiłbym tutaj. Czy zachowano "czystość" testów?
Z opisu nic takiego nie wynika (wręcz przeciwnie, nawet nei zbadano czy na skałce są bakterie tylko buch ją do wody - może bakterie były w wodzie, mże na przyrządach?

Jeszcze o temperaturze kadłuba:
Cytat:
3.22. Dlaczego na orbicie konieczne jest otwarcie ładowni wahadłowca ?

Jest to konieczne, ponieważ w ładowni znajdują się dwa duże radiatory freonowe, służące do rozpraszania nadmiarowego ciepła, jakie powstaje w wyniku chłodzenia pokładowej aparatury elektronicznej i jako efekt uboczny działania klimatyzacji. W kosmosie nie istnieje możliwość przekazywania ciepła przez konwekcję i jedynym sposobem jest jego wypromieniowanie, co nie jest procesem zbyt efektywnym, więc wymusza zastosowanie dużych powierzchni radiacyjnych i aktywnego przepompowywania czynnika roboczego.
W przypadku niemożności otworzenia ładowni, wahadłowiec zmuszony jest w ciagu paru godzin do powrotu na Ziemię, gdyż alternatywne sposoby odbierania nadmiarowego ciepła (chłodzenie wodne i amoniakiem) nie mogą być przez dłuższy czas wykorzystywane.

Jak widać stacja kosmiczna nie stygnei w próżni sama z siebie - swoje ciepło może oddać tylko promieniując a do tego stale się nagrzewa przez elektronikę, zderzenia z cząstkami, promieniowanie słoneczne itp. Całą te temperaturze może jednak oddac skałce z bakteriami - co więcej sama skałka także nie może się ochłodzić inaczej niż przez promieniowanie można wuęc przyjąć że ona ma stale dość wysoką temperaturę.
Dlaczego w tym badaniu nikt nei badał temperatury skałki?
You Know My Name - 2011-03-07, 10:21
:
http://technologie.gazeta...30,9208722.html

Intrygujące. Szczególnie zastrzeżenie o ilości osób, które miały możliwość weryfikacji materiału przed publikacją.
utrivv - 2011-03-07, 10:51
:
Jest tylko pewien kłopot. Skąd pewność że reguły którymi rządzą się skamieliny na ziemi odnoszą się także do warunków kosmicznych?
Ciekawi mnie też pochodzenie meteorytów.
Cytat:
Richard Hoover w swoich badaniach rozkroił trzy z pięciu znanych meteorytów typu CI ([LINK=http://pl.wikipedia.org/wiki/Chondryty_w%C4%99gliste]odmiany chondrytów węglistych[/LINK]), których upadek zarejestrowano. Zawierają one stosunkowo dużo wody i substancji organicznych. Hoover zbadał je, między innymi skaningowymi mikroskopami elektronowymi ESEM i FESEM. Odkrył w nich struktury, których kształt, rozmiary, budowa wewnętrzna, rozmieszczenie, przypominają te tworzone przez ziemskie cyjanobakterie, czy bakterie siarkowe. Hoover utrzymuje, że obserwowane obiekty nie są zanieczyszczeniami i stanowią skamieniałości organizmów pozaziemskich.(...)

Zbadany metodą spektroskopii rentgenowskiej (EDS) skład chemiczny i morfologia struktur nie mogłyby być skojarzone z żadnym znanym minerałem. Kluczowym faktem sugerującym, że mamy do czynienia ze skamieniałościami są pomiary azotu. Metoda EDS wykrywa azot w substancjach biologicznych liczących tysiące lat, ale nie występuje on lub występuje poniżej progu wykrywalności właśnie w skamielinach. Tak samo zachowują się próbki zbadane przez Hoovera.

You Know My Name - 2011-03-07, 13:44
:
Mnie ciekawi "sterylność" owych meteorytów, oraz na jaki okres są datowane.
utrivv - 2011-03-07, 13:51
:
Mag_Droon napisał/a:
Mnie ciekawi "sterylność" owych meteorytów, oraz na jaki okres są datowane.

Sterylność jest niepodważalna, autor doniesienia jest tego pewny :)
Cytat:
Hoover utrzymuje, że obserwowane obiekty nie są zanieczyszczeniami i stanowią skamieniałości organizmów pozaziemskich.

Datowanie - na pewno ostatnie 200 lat skoro:
Cytat:
Richard Hoover w swoich badaniach rozkroił trzy z pięciu znanych meteorytów typu CI odmiany chondrytów węglistych, których upadek zarejestrowano

Konkretnie napisał/a:
The CI1 carbonaceous chondrites are extremely rare. Although over 35,000 meteorites have been recovered there are only nine CI1 meteorites known on Earth (Table I). Five of them were observed falls: Alais, Orgueil, Ivuna, Tonk and Revelstoke) and the other four (Y-86029, Y-86737, Y980115 and Y-980134) were collected in 1986 and 1998 from the blue ice fields of the Yamato Mountains by Antarctic Expeditions of the National Institute of Polar Research, Japan. The great rarity of the CI1 stones is undoubtedly due to the fact that they are friable micro-regolith breccias. All five CI1 meteorites known before 1986 were collected soon after they were observed to fall. The particulates of the CI1 meteorites are cemented together by water soluble evaporite minerals such as epsomite (MgSO4.7H2O) and gypsum (CaSO4.2H2O). The fact that these stones disintegrate immediately after they are exposed to liquid water was observed during the initial studies of the Alais meteorite (Thénard, 1806; Berzelius, 1834, 1836) and the Orgueil stones (Leymerie, M. 1864). These stones are destroyed and disaggregate into tiny particles as the water soluble salts that cement the insoluble mineral grains together in the rock matrix dissolve (Hoover, 2005).


Tyle tylko że te meteory przypominają mi nieco pumeks czy gąbkę więc skąd pewność że tak małe obiekty nie dostały się doń już na ziemi (5nm to bardzo bardzo mało).
No i najważniejsze - skamieniałości bakterii to chyba jednak nie to samo co bakterie?
BG - 2012-07-19, 22:58
:
http://www.youtube.com/watch?v=FxPQrmPQF3A - bardzo dobry, prawie półtoragodzinny film przedstawiający starożytne mity i opowieści o pozaziemskim pochodzeniu bogów i życia na Ziemi, starożytne wizerunki domniemanych kosmitów i teorie o podróżach tunelami czasoprzestrzennymi. Naprawdę polecam.

Mi on dał do myślenia. Sądzę, że najprawdopodobniej faktycznie było tak, jak twierdzą te ludy oraz odnoszący się do ich wierzeń naukowcy.
MrSpellu - 2012-07-19, 23:25
:
Däniken wiecznie żywy.
BG - 2012-07-20, 13:14
:
Däniken Dänikenem, ale czy obejrzałeś w całości ten film? Nie uważasz, że daje do myślenia?

Skąd Twoim zdaniem w starożytności wzięły się płaskorzeźby i figurki postaci odzianych w stroje do złudzenia przypominające skafandry kosmiczne? I mające na nadgarstkach coś w rodzaju zegarków?
I czy uważasz, że to czysty przypadek, że w zupełnie niezależnych kulturach - Egipcjanie, Afrykanie, Sumerowie, Indianie Zuni, Hindusi - spotykamy opowieści o istotach spoza Ziemi? To byłby dość nieprawdopodobny zbieg okoliczności, nie uważasz?
Przedstawiciele wielu kultur na różnych kontynentach praktykowali ścisłe obwiązywanie głów dzieciom tak, by ich czaszki wydłużyły się dwukrotnie. Według jednej interpretacji chcieli się wyróżnić i inaczej wyglądać, manifestować własne "ja", a według innej chcieli naśladować istoty uznawane za bogów - istoty pozaziemskie. Np. plemiona indiańskie, murzyńskie i faraonowie egipscy mieli znacznie wydłużone czaszki.
Egipcjanie wierzyli, że bogowie przybyli na Ziemię z konkretnych gwiazd, i daną gwiazdę łączyli z danym bóstwem. Podobnie wiele ludów Afryki, Ameryki i Azji. Nawet w mitologii greckiej i w judaizmie mamy opowieści o istotach zstępujących z nieba na Ziemię.
A faraon Echnaton wyglądał naprawdę dziwnie. Mógł być kosmitą albo hybrydą kosmity i człowieka. W wielu mitologiach jest bardzo wiele opowieści o istotach pozaziemskich - "bogach" - uprawiających seks z ziemskimi kobietami. Mitologia grecka, mitologia sumeryjska, mitologia egipska, legendy Indian Zuni, legendy ludów afrykańskich...

I czy mówi ci coś tytuł "Kebra Nagast"? To starożytna etiopska opowieść o królu Izraela Salomonie, w której m.in. jest wzmianka o pojazdach, które Salomon podarował królowej Saby - oprócz pojazdów nawodnych i pojazdu naziemnego, także pojazd powietrzny. Czy opowieści o posiadaniu przez Salomona statku powietrznego to wytwór czystej fantazji? Nie wiemy - wiemy natomiast, że są też starożytne indyjskie sanskryckie teksty ze schematami, opisami i instrukcjami budowy statków powietrznych i statków kosmicznych - tzw. wimanów.

Ilość tego jest, trzeba przyznać, przytłaczająca. Więc chyba faktycznie coś jest na rzeczy.
Młodzik - 2012-07-20, 13:20
:
Kosmici uprawiajacy seks z ludźmi?
Jakie jest prawdopodobieństwo, że obce cywilizacje są humanoidalne, nie mówiąc już o podobnej fizjologii, identycznym sposobie rozmnażania i pociągu do istot z innej planety?
BG - 2012-07-20, 14:02
:
Młodzik, są teorie, że to istoty pozaziemskie stworzyły gatunek ludzki, grzeebiąc w genach naszych odległych przodków.
Co do fizjologii, to zauważ, że symetria dwuboczna jest bardzo często spotykana u istot żywych, bo jest po prostu biologicznie korzystna: na samym szczycie ciała głowa, na której pod czołem oczy, pod oczami otwory oddechowe - nozdrza, pod nozdrzami otwór gębowy. Pod głową i szyją płuca i serce, pod płucami narządy trawienne, niżej narządy wydalnicze i dolne kończyny. Taką budowę mają nie tylko ludzie, ale i w zasadzie wszystkie kręgowce, a także owady.
Jachu - 2012-07-20, 14:11
:
BG napisał/a:
Sądzę, że najprawdopodobniej faktycznie było tak, jak twierdzą te ludy oraz odnoszący się do ich wierzeń naukowcy.
Filmu nie oglądałem, w tym czasie mogę sobie np. poczytać albo o wiele przyjemniej spędzić czas ;) Wątpię jednak, aby w twojej wypowiedzi był choćby zalążek namacalnej prawdy. Zresztą, spróbuj w racjonalny sposób znaleźć odpowiedź na pytanie - skoro kiedyś kosmici nawiedzali naszą planetę i objawiali się ludziom i nawet seks z nimi uprawiali, to dlaczego nagle przestali? Czyżby w ramach emancypacji kobiet, stały się one zbyt wyzwolone dla konserwatywnych i przepełnionych stetryczałym tradycjonalizmem przybyszy z kosmosu, iż wolą teraz między sobą? ;)
toto - 2012-07-20, 14:14
:
BG, a czytałeś już to?


nmsp
Młodzik - 2012-07-20, 14:24
:
Ale to tylko nasz grajdołek i życie ściśle przystosowane do warunków panujących na naszej planecie.
Co do samych teorii o kosmicznym pochodzeniu ludzkości, uważam je za współczesną wersję doktryn religijnych. Te same argumenty i te same pragnienia, tyle tylko, że z drobnymi kosmetycznymi zmianami.
ASX76 - 2012-07-20, 14:52
:
Młodzik napisał/a:
Kosmici uprawiajacy seks z ludźmi?
Jakie jest prawdopodobieństwo, że obce cywilizacje są humanoidalne, nie mówiąc już o podobnej fizjologii, identycznym sposobie rozmnażania i pociągu do istot z innej planety?


Jeśli kosmici stworzyli nas na swój obraz i podobieństwo, wówczas takie pytanie nie ma racji bytu. :-P
Elektra - 2012-07-20, 16:01
:
Jachu napisał/a:
Zresztą, spróbuj w racjonalny sposób znaleźć odpowiedź na pytanie - skoro kiedyś kosmici nawiedzali naszą planetę i objawiali się ludziom i nawet seks z nimi uprawiali, to dlaczego nagle przestali?

Skąd wiesz, że nagle? Może to dłużej trwało? A może po prostu znaleźli kolejny obiekt zainteresowania. ;)

Filmu nie oglądałam, ale wygląda, że jest on na motywach książek Dänikena. Kiedyś się nimi fascynowałam. :) Niektóre były naprawdę interesujące, a niektóre bardzo się przeterminowały.
MORT - 2012-07-20, 17:53
:
Filmu nie oglądałem, choć kiedyś oglądałem pewnie podobny... ale mniejsza z tym.

BG napisał/a:
Skąd Twoim zdaniem w starożytności wzięły się płaskorzeźby i figurki postaci odzianych w stroje do złudzenia przypominające skafandry kosmiczne? I mające na nadgarstkach coś w rodzaju zegarków?

Wiele plemion zakłada maski i przebiera się na najróżniejsze sposoby, aby choćby odzwierciedlić swoje mity. Co jeśli te rysunki przedstawiają jedynie ludzi odprawiających swoje ceremonie, albo bezpośrednio wyobrażenia swoich bogów? A mogli i wpaść na pomysł, że gwiazdy to inne światy - czemu nie? Czy to dowodzi istnienia obcych?
Zegarki? Cóż, nadgarstki zawsze były przyozdabiane. A każdy widzi to co chce zobaczyć.

Cytat:
I czy uważasz, że to czysty przypadek, że w zupełnie niezależnych kulturach - Egipcjanie, Afrykanie, Sumerowie, Indianie Zuni, Hindusi - spotykamy opowieści o istotach spoza Ziemi? To byłby dość nieprawdopodobny zbieg okoliczności, nie uważasz?

I czy uważasz, że to czysty przypadek, że w zupełnie niezależnych kulturach - Egipcjanie, Afrykanie, Sumerowie, Indianie Zuni, Hindusi - spotykamy opowieści o bogach tworzących Ziemię? To byłby dość nieprawdopodobny zbieg okoliczności, nie uważasz?

Cytat:
Przedstawiciele wielu kultur na różnych kontynentach praktykowali ścisłe obwiązywanie głów dzieciom tak, by ich czaszki wydłużyły się dwukrotnie. Według jednej interpretacji chcieli się wyróżnić i inaczej wyglądać, manifestować własne "ja", a według innej chcieli naśladować istoty uznawane za bogów - istoty pozaziemskie. Np. plemiona indiańskie, murzyńskie i faraonowie egipscy mieli znacznie wydłużone czaszki.

Ludzie od zawsze lubili modyfikować swoje ciała. Poza tym, wystarczy jeden przypadek odkształcenia głowy, żeby uświadomić taką możliwość plemieniu, a do jakich wniosków potem dojdą, to już inna broszka.

Cytat:
Egipcjanie wierzyli, że bogowie przybyli na Ziemię z konkretnych gwiazd, i daną gwiazdę łączyli z danym bóstwem. Podobnie wiele ludów Afryki, Ameryki i Azji. Nawet w mitologii greckiej i w judaizmie mamy opowieści o istotach zstępujących z nieba na Ziemię.

Jeśli w tobie widok nocnego nieba [daleko poza miastem] nie wzbudza żadnych uczuć, to możesz czuć się wyróżniony. Czym miało być wówczas niebo, jeśli nie areną bogów, miejscem rzeczy niezwykłych i niepojętych?

Cytat:
A faraon Echnaton wyglądał naprawdę dziwnie. Mógł być kosmitą albo hybrydą kosmity i człowieka.

Mówisz, że go widziałeś?

Cytat:
W wielu mitologiach jest bardzo wiele opowieści o istotach pozaziemskich - "bogach" - uprawiających seks z ziemskimi kobietami. Mitologia grecka, mitologia sumeryjska, mitologia egipska, legendy Indian Zuni, legendy ludów afrykańskich...

Bo gatunek ludzki w ogóle nie jest sfiksowany na punkcie seksu.
A terminy takie jak zoofilia, dendrofilia, fetyszyzm, transwescytyzm, nekrofilia, pedofilia, algolagnia, sadomasochizm, kleptolagnia, pyrofilia, seks analny, czy oralny są tylko pustymi zbitkami słów, stworzonymi dla jaj w co ciemniejszych zakątkach Internetu.
Jeśli obcy rzeczywiście przybyliby na Ziemię, to ludzie pierwsi próbowaliby uprawiać z nimi seks.
Cytat:

I czy mówi ci coś tytuł "Kebra Nagast"? To starożytna etiopska opowieść o królu Izraela Salomonie, w której m.in. jest wzmianka o pojazdach, które Salomon podarował królowej Saby - oprócz pojazdów nawodnych i pojazdu naziemnego, także pojazd powietrzny. Czy opowieści o posiadaniu przez Salomona statku powietrznego to wytwór czystej fantazji? Nie wiemy - wiemy natomiast, że są też starożytne indyjskie sanskryckie teksty ze schematami, opisami i instrukcjami budowy statków powietrznych i statków kosmicznych - tzw. wimanów.

W Biblii też są anielskie rydwany, oraz Arka, która zdołała pomieścić wszystkie zwierzęta świata (najwyraźniej jednak dla dinozaurów miejsca zabrakło). Mógłbym się nawet upierać, że jest tam pierwsza łódź podwodna w postaci "ryby" połykającej Jonasza.
Leonardo da Vinci też wymyślił "latającą maszynę".

Najwyraźniej usilnie starasz się zapomnieć, że ludzie zawsze mieli a) smykałkę do snucia opowieści; b) ogromną wyobraźnię [a co jakiś czas, pojawiał się ktoś, kto wyprzedzał swoją epokę]; c) od zarania wykazywali myślenie magiczne o świecie, który przerastał ich możliwości poznawcze. Czy zamiast podziwiać element kreatywny ludzkiego mózgu, nie starasz się zauważać rzeczy, których nie ma w ich twórczości - nadinterpretować?

BG napisał/a:
Młodzik, są teorie, że to istoty pozaziemskie stworzyły gatunek ludzki, grzeebiąc w genach naszych odległych przodków.
Co do fizjologii, to zauważ, że symetria dwuboczna jest bardzo często spotykana u istot żywych, bo jest po prostu biologicznie korzystna: na samym szczycie ciała głowa, na której pod czołem oczy, pod oczami otwory oddechowe - nozdrza, pod nozdrzami otwór gębowy. Pod głową i szyją płuca i serce, pod płucami narządy trawienne, niżej narządy wydalnicze i dolne kończyny. Taką budowę mają nie tylko ludzie, ale i w zasadzie wszystkie kręgowce, a także owady.

Nie całkiem, ale abstrahując: a) mówisz o spokrewnionych ze sobą organizmach Ziemskich; b) sama symetria dwuboczna nie jest warunkiem wystarczającym dla humanoidalności; c) teoria grzebania nam w DNA dla uzyskania humanoidalności jest pozbawiona sensu w świetle zapisu kopalnego. Gatunki humanoidalne rozwijały się od paru milionów lat, a jeśli liczyć prymitywniejsze gatunki to nawet od dziesiątków milionów. Obcym musiało się nudzić.
BG - 2012-07-20, 19:58
:
MORT napisał/a:
Co jeśli te rysunki przedstawiają jedynie ludzi odprawiających swoje ceremonie, albo bezpośrednio wyobrażenia swoich bogów?

Gdybyś obejrzał ten film, zobaczyłbyś, że podobieństwo tych strojów do skafandrów jest uderzające.

Odnośnie tego istnieje też teoria o podróżach w czasie przez tunele czasoprzestrzenne - że te postacie w skafandrach to ludzie z przyszłości, którzy przenieśli się do przeszłości. Ale to chyba bardziej nieprawdopodobne niż teoria o humanoidalnych kosmitach.
MORT napisał/a:
czy uważasz, że to czysty przypadek, że w zupełnie niezależnych kulturach - Egipcjanie, Afrykanie, Sumerowie, Indianie Zuni, Hindusi - spotykamy opowieści o bogach tworzących Ziemię? To byłby dość nieprawdopodobny zbieg okoliczności, nie uważasz?

Nie musisz mnie przedrzeźniać, żeby przeciwstawić mi to stwierdzenie.
Teorie o bogach tworzących Ziemię wydają się podobne, ale w istocie się różnią. Polecam lekturę mitów.
MORT napisał/a:
Jeśli w tobie widok nocnego nieba [daleko poza miastem] nie wzbudza żadnych uczuć, to możesz czuć się wyróżniony.

Jasne, że astronomia i gwiaździste niebo są fascynujące, ale zastanawia fakt, że już w starożytności niektóre ludy potrafiły bardzo dokładnie określać położenie gwiazd i nawet ustalić istnienie gwiazdy zwanej Syriuszem B, której istnienie oficjalna nauka odkryła dopiero kilka lat temu. Majowie i Egipcjanie mieli niesamowitą wiedzę astronomiczną. Pytanie, skąd.
MORT napisał/a:
Mówisz, że go widziałeś?

Na tym filmie pokazują jego mumię - z mocno wydłużoną głową - i jego rzeźby. Rysy twarzy ma bardzo dziwne. Obejrzyj film, to się przekonasz.
MORT napisał/a:
Mógłbym się nawet upierać, że jest tam pierwsza łódź podwodna w postaci "ryby" połykającej Jonasza.

Tu akurat niewykluczone, że tak było - tak jak możliwe, że opowieści o "smokach" wożących ludzi na grzbiecie lub w brzuchu są tak naprawdę opowieściami o starożytnych statkach powietrznych - co wyjaśniałoby, dlaczego smoki zioną ogniem.
MORT napisał/a:
usilnie starasz się zapomnieć, że ludzie zawsze mieli a) smykałkę do snucia opowieści; b) ogromną wyobraźnię [a co jakiś czas, pojawiał się ktoś, kto wyprzedzał swoją epokę]; c) od zarania wykazywali myślenie magiczne o świecie

Nie zapominam o tym. Ale podobieństwo opisów, schematów, rysunków, rzeźb, płaskorzeźb itd. do zjawisk kontaktów z istotami pozaziemskimi jest takie, że trudno uznać to wszystko za zbiegi okoliczności.
MORT napisał/a:
teoria grzebania nam w DNA dla uzyskania humanoidalności jest pozbawiona sensu w świetle zapisu kopalnego. Gatunki humanoidalne rozwijały się od paru milionów lat, a jeśli liczyć prymitywniejsze gatunki to nawet od dziesiątków milionów.

Możliwe, że Obcy zmodyfikowali nam geny ok. 10 tysięcy lat temu.
MORT - 2012-07-20, 22:06
:
BG napisał/a:
MORT napisał/a:
Co jeśli te rysunki przedstawiają jedynie ludzi odprawiających swoje ceremonie, albo bezpośrednio wyobrażenia swoich bogów?

Gdybyś obejrzał ten film, zobaczyłbyś, że podobieństwo tych strojów do skafandrów jest uderzające.

Przewinąłem do tego momentu, obejrzałem kilka fragmentów. Nie przekonało mnie i nie zmienia tego co napisałem. To może być dowolna wizja. Równie dobrze bogów, duchów i istot magicznych [które dla tych ludów mogły żyć choćby i pod kopułą nieba]. Jeśli kolista reprezentacja głowy, nakrycia głowy i ozdoby głowy mają być hełmem skafandra, a ozdobne ubrania i kamizelki samymi skafandrami, to tylko świadczy o tym, że mocno uprzykrza ci życie nasz niedoskonały mechanizm rozpoznawania wzorców.
Cytat:

Odnośnie tego istnieje też teoria o podróżach w czasie przez tunele czasoprzestrzenne - że te postacie w skafandrach to ludzie z przyszłości, którzy przenieśli się do przeszłości. Ale to chyba bardziej nieprawdopodobne niż teoria o humanoidalnych kosmitach.

//facepalm

Cytat:
MORT napisał/a:
czy uważasz, że to czysty przypadek, że w zupełnie niezależnych kulturach - Egipcjanie, Afrykanie, Sumerowie, Indianie Zuni, Hindusi - spotykamy opowieści o bogach tworzących Ziemię? To byłby dość nieprawdopodobny zbieg okoliczności, nie uważasz?

Nie musisz mnie przedrzeźniać, żeby przeciwstawić mi to stwierdzenie.
Teorie o bogach tworzących Ziemię wydają się podobne, ale w istocie się różnią. Polecam lekturę mitów.

A jednak, są na tyle podobne, że można śledzić ich rozwój i punkty wspólne, których jest ogromna ilość i zawsze zawierają stworzenie samych bogów oraz Wszechświata/Ziemi, nie może być inaczej, inaczej byłyby niepełne. Polecam lekturę mitów.

To też zastanawiające, że podobieństwa wizualne, wyssane z palca [jak ten "zegarek", który jest zwykłą ozdobą, czy "kombinezony"], tak do ciebie przemawiają, a podobieństwa kosmogoniczne mitologii uznajesz za niewystarczające...

Cytat:
MORT napisał/a:
Jeśli w tobie widok nocnego nieba [daleko poza miastem] nie wzbudza żadnych uczuć, to możesz czuć się wyróżniony.

Jasne, że astronomia i gwiaździste niebo są fascynujące, ale zastanawia fakt, że już w starożytności niektóre ludy potrafiły bardzo dokładnie określać położenie gwiazd i nawet ustalić istnienie gwiazdy zwanej Syriuszem B, której istnienie oficjalna nauka odkryła dopiero kilka lat temu. Majowie i Egipcjanie mieli niesamowitą wiedzę astronomiczną. Pytanie, skąd.

Stąd, że Homo Sapiens ma od 100 do 250 tys. lat wzlotów i upadków. A niebo, jako jedno z najbardziej fascynujących zjawisk musiało być badane i w wielu kulturach są na to dowody.

Co do Syriusza B u Dogonów, taka wiedza mogła przedostać się do nich z zewnątrz [gwiazdę odkryto 150 lat temu, a Dogonowie nie są jakąś odciętą od świata pustynną wioską.]

Musisz też pamiętać, że oprócz już wspomnianych przeze mnie cech ludzkich, kłamstwo jest kolejną - wspólną dla wszystkich. Zresztą często inicjowane apologetyką własnych wierzeń i przekonań.

Cytat:
MORT napisał/a:
Mówisz, że go widziałeś?

Na tym filmie pokazują jego mumię - z mocno wydłużoną głową - i jego rzeźby. Rysy twarzy ma bardzo dziwne. Obejrzyj film, to się przekonasz.

Nic co pokazali nie wygląda nieludzko, a szczątków Echnatona to nigdy nie odkryto - zawsze sprawdzaj swoje źródła zanim się na nie powołasz. A jeśli chcesz czerpać szczegółowe informacje o wyglądzie z rzeźb, to gratuluję. Może zresztą sam jestem kosmitą, bo w rzeźbie Echnatona nie widzę nic takiego szczególnego [wyłączając wydłużoną czaszkę i oczy, jakie pojawiają się wszędzie w Egipcie]. Mógł zresztą chorować na jakąś chorobę genetyczną. Co zresztą zrozumiałe, jeśli uświadomić sobie, że praktykowali tam często kazirodztwo.

Cytat:
MORT napisał/a:
Mógłbym się nawet upierać, że jest tam pierwsza łódź podwodna w postaci "ryby" połykającej Jonasza.

Tu akurat niewykluczone, że tak było

//facepalm
Ironizowanie mnie zawiodło.

Cytat:
- tak jak możliwe, że opowieści o "smokach" wożących ludzi na grzbiecie lub w brzuchu są tak naprawdę opowieściami o starożytnych statkach powietrznych - co wyjaśniałoby, dlaczego smoki zioną ogniem.

Please!
Jeśli by tak było, to ogień powinien wylatywać im z odbytów.
Zaczynam mieć wrażenie, że odkrywasz uroki trollowania.
Cytat:
MORT napisał/a:
usilnie starasz się zapomnieć, że ludzie zawsze mieli a) smykałkę do snucia opowieści; b) ogromną wyobraźnię [a co jakiś czas, pojawiał się ktoś, kto wyprzedzał swoją epokę]; c) od zarania wykazywali myślenie magiczne o świecie

Nie zapominam o tym. Ale podobieństwo opisów, schematów, rysunków, rzeźb, płaskorzeźb itd. do zjawisk kontaktów z istotami pozaziemskimi jest takie, że trudno uznać to wszystko za zbiegi okoliczności.

Jeśli poczytasz trochę o tym, jak u ludzi zawodzi mechanizm rozpoznawania wzorców i jak łatwo wyciągają błędne wnioski, oraz jak lubią racjonalizować swoje wierzenia pod wpływem nowych faktów, choć wbrew tym faktom, to może zmienisz zdanie. Mogę wziąć dowolną figurkę, rzeźbę, czy malunek z przeszłości, albo dowolny tekst i wyczytać w nich cokolwiek, jeśli tylko będzie mi zależało.

Cytat:

MORT napisał/a:
teoria grzebania nam w DNA dla uzyskania humanoidalności jest pozbawiona sensu w świetle zapisu kopalnego. Gatunki humanoidalne rozwijały się od paru milionów lat, a jeśli liczyć prymitywniejsze gatunki to nawet od dziesiątków milionów.

Możliwe, że Obcy zmodyfikowali nam geny ok. 10 tysięcy lat temu.

Homo sapiens jest duuuużo starszy.
MrSpellu - 2012-07-20, 22:48
:
MORT napisał/a:
pyrofilia

Pociąg do Poznaniaków? o_O

... i pomyśleć, że BG kiedyś nie chciał mi uwierzyć, że Christopher Walken jest kosmitą...
MORT - 2012-07-20, 23:08
:
XD

Na Spella zawsze można liczyć w tej dziedzinie. :mrgreen:
Oczywiście chodziło o pirofilię.
Beata - 2012-07-21, 17:46
:
BG napisał/a:
MORT napisał/a:

Co jeśli te rysunki przedstawiają jedynie ludzi odprawiających swoje ceremonie, albo bezpośrednio wyobrażenia swoich bogów?

Gdybyś obejrzał ten film, zobaczyłbyś, że podobieństwo tych strojów do skafandrów jest uderzające.

No nie wiem. Moim pierwszym skojarzeniem były dawne kombinezony ciśnieniowe do nurkowania. Czy to oznacza, że obcy ukrywają się w Rowie Mariańskim?
MrSpellu - 2012-07-21, 18:37
:
Beata napisał/a:
Czy to oznacza, że obcy ukrywają się w Rowie Mariańskim?

A wiesz, że była taka gra?
ASX76 - 2012-07-21, 19:10
:
MrSpellu napisał/a:
Beata napisał/a:
Czy to oznacza, że obcy ukrywają się w Rowie Mariańskim?

A wiesz, że była taka gra?


A nawet film, tyle że niekoniecznie był to akurat ten Rów (nie pomnę). W każdym razie "obraz" nakręcił J. Cameron, a filmidło zwało się "Otchłań" ("The Abyss") i Obcy tyż byli, a i głębokość poza ludzkim zasięgiem. Miałem nieszczęście obejrzeć jego wersję reżyserską. To było naprawdę straszne: amerykańska propaganda pełną gębą, szczególnie w finale. Gdybym poszedł na coś takiego do kina, wyjąłbym giwerę i rozstrzelał ekran.
"Kinówka" to inny film. Znacznie krótszy i kładący akcenty na inne kwestie.
Beata - 2012-07-21, 21:26
:
Fuj, wszystko potraficie strywializować, WSZYSTKO. //foch
ASX76 - 2012-07-21, 23:15
:
Wracając do tematu - uwierzę w istnienie życia pozaziemskiego dopiero wtedy, jeśli zostanie to udowodnione. W przeciwnym razie, w zupełności wystarczy mi wiara w Świętowita. ;)
MrSpellu - 2012-07-22, 10:06
:
ASX76 napisał/a:
Wracając do tematu - uwierzę w istnienie życia pozaziemskiego dopiero wtedy, jeśli zostanie to udowodnione.

Wierzyć "wierzę" w istnienie życia pozaziemskiego, logika podpowiada, że na miliardy gwiazd w miliardach galaktyk musi być miejsce podobne do naszego lub spełniające warunki do istnienia życia zbudowanego podobnie, a może też inaczej niż nasze. To że czegoś nie znamy nie znaczy, że nie istnieje. Weź sobie wygooglaj ile odkryto ostatnio egzoplanet (z czego malutka część spełnia warunki "coś tam może być") i ile mają odkryć do zweryfikowania.

Za to mocno powątpiewam w "wizyty"... :roll:
ASX76 - 2012-07-22, 12:20
:
Mr Spell, to w dalszym ciągu jedynie wiara. Wszechświat i ludzka logika... Aby na pewno te dwie kwestie do siebie przystają? ;)
dworkin - 2012-07-22, 13:51
:
MrSpellu napisał/a:
Za to mocno powątpiewam w "wizyty"... :roll:

Einstein mialby w tej sprawie coś do powiedzenia. Odległości są tak ogromne, że nawet światło pokonuje je przez miliony (milardy) lat. A my ani nie znamy wyższej prędkości, ani nawet nie potrafimy osiągnąć szybkości światła (co dla ciała posiadającego masę jest niemożliwe wg teorii względności). Gdyby jednak dało się to obejść (a są pewne dziwaczne przesłanki, np. stan splątany), to jakaś obca cywilizacja powinna już rozwiązać ten problem. A co za tym idzie - dać o sobie znać? No nic, pozostaje nam czekać na turiański krążownik, proteańskie ruiny albo... Żniwiarzy.
MORT - 2012-07-22, 14:13
:
Dworkin, załóżmy że jakaś cywilizacja już rozwiązała ten problem [a że się w ogóle da, to dość odważne założenie]. Teraz znajdź taką Ziemię w niezmierzonym Wszechświecie. Samych galaktyk jest ze 200 miliardów.
Wszystko zależy jeszcze od gęstości występowania takowych wysoce zaawansowanych cywilizacji... wciąż prawdopodobieństwo wydaje mi się nikłe. Ale to tylko moje odczucie, a tego prawdopodobieństwa zmierzyć się nie da.
Tixon - 2012-07-22, 14:32
:
Równanie Drake'a :

Cytat:
N - liczba wykrywalnych cywilizacji w przestrzeni kosmicznej.
R - tempo formowania się gwiazd.
Tempo formowania się gwiazd, np.: w naszej galaktyce szacuje się na 1 do 20 gwiazd rocznie. Można także spotkać zamiennie czynnik, który wyznacza nam ilość gwiazd we Wszechświecie lub galaktyce. Nie interesują nas jednak wszystkie gwiazdy. Szukamy przede wszystkim takiej, która podobna jest bardzo do naszego Słońca. Według szacunków takowych jest około 5%, czyli gwiazdy typu G (nasze Słońce) są dość rzadkie. Zatem współczynnik R wynosiłby około 0,05.
fp - ułamek gwiazd posiadających planety.
Istnieje kilka teorii na temat powstawania planet. Jedna z nich mówi, że każda gwiazda posiada przynajmniej jedną planetę, jak nie więcej, powstałą na skutek koagulacji materii. Wynikiem koagulacji są obiekty zwane planetozymalami, które zderzając się z innymi podobnymi obiektami powodują powstanie planet.
Ale czy planety mogą krążyć wyłącznie wokół gwiazd? Rudy Schilda z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics zakłada istnienie tak zwanych "włóczęgów", czyli planet samotnie wędrujących w przestrzeni kosmicznej. Wedle wszystkich dostępnych nam informacji, naukowcy doszli do wniosku, że we Wszechświecie jest bardzo duża liczba planet-włóczęgów, porównywalna nawet z liczbą gwiazd. Planety te, w porównaniu do "zwykłych", są pozbawione najważniejszego źródła energii: gwiazdy, czyli dość nikłe są szanse na powstanie tam życia.
Nauka dotycząca planet spoza Układu Słonecznego jest bardzo młoda, istnieje dopiero od 13 lat. Pierwszą pozasłoneczną planetę, a nawet układ planetarny odkrył polski astronom Aleksander Wolszczan (którego zasługi w niektórych książkach są pomijane i pierwszeństwo odkrycia pozaziemskiejplanety jest przypisywane Michaelowi Mayorowi). Na planetach odkrytych przez Wolszczana na pewno nie ma już życia, gdyż krążą one wokół pulsara PSR B1257+12' w gwiazdozbiorze Panny.
Na podstawie najnowszyszch badań naukowcy doszli do wniosku, że współczynnik fp waha się w granicach od 0,2 do 0,5.
ne - liczba planet nadających się do życia.
Przede wszystkim, aby powstało życie na planecie, musi występować woda w stanie ciekłym. Planeta musi także znajdować się na odpowiedniej orbicie, w tak zwanej "strefie zamieszkiwalnej", która w naszym układzie znajduje się w odległości 1,37 promienia orbity Ziemi od Słońca do 0,94 promienia orbity Ziemi od Słońca. Jednak jeżeli odkryta zostanie woda na Europie (satelicie Jowisza), będzie trzeba zweryfikować pojęcie "strefy zamieszkiwalna" i rozszerzyć ją. Do powstania życia jest potrzebny także tlen, który jest jednym z najbardziej reaktywnych (dość łatwo tworzy związki z innymi pierwiastkami) pierwiastków we Wszechświecie. Obce organizmy nie muszą korzystać z tlenu w takim stopniu jak ludzie, ale jego odkrycie na którejś z planet dałoby solidne podstawy do kontynuowania poszukiwania życia na ich powierzchni.
Naukowcy oszacowali, że około 10% planet może stworzyć dogodne warunki do zaistnienia życia. Współczynnik wynosi więc 0,1.
fl - ułamek planet, na których życie sie pojawiło.
Współczynnik ten jest bardzo trudny do oszacowania, ale naukowcy obeznani z tematem pozaziemskich cywilizacji przewidują (nie wiem na jakiej podstawie), że jego wartość wynosi około 0,1 lub 0,2.
fi - ułamek planet, na których życie wyewoluowało do form inteligentnych.
Jak można się domyślić, ten współczynnik też jest jedną wielką niewiadomą. Nie istnieją na to żadne dostępne dane (oprócz naszego układu). Jednak został on oszacowany przez Drake'a i jego kolegów na liczbę z przedziału od 0,1 do 0,5.
fc - ułamek planet zamieszkiwanych przez intelgentne formy życia zdolne do komunikacji międzygwiezdnej.
Kolejny współczynnik niemożliwy do oszacowania. I tu także został on oszacowany bez żadnych solidnych podstaw na liczbę z przedziału od 0,1 do 0,2. Trzeba tu zaznaczyć, że pozaziemskie cywilizacje wcale nie muszą posługiwać się komunikacją radiową - mogą dysponować o wiele bardziej zaawansowaną formą łączności, której my nie jesteśmy w stanie wykryć.
L - czas, w którym te cywilizacje będą wykrywalne.
Jest to czynnik, który można także nazwać "długowiecznością cywilizacji". Czas istnienia cywilizacji może się wahać od tysiąca do milionów lat. Jak widać czynnik ten jest jeszcze większą niewiadomą niż poprzednie, jednak nie jest aż tak bardzo istotny w rozważaniach na temat życia pozaziemskiego.


http://www.nauka.gildia.p...ycie_w_kosmosie
MORT - 2012-07-22, 14:41
:
Nihil novi. I tak nikt nie zna wartości większości z tych parametrów.
toto - 2012-07-22, 14:46
:
Wszystko pięknie, wszystko ładnie. Tylko te współczynniki skąd weźmiesz? Równie dobrze możemy wyznaczać liczbę cywilizacji zależną od stałej toto.


Ent(l) = r * t
l - liczba planet , na którym występuje życie,
r - promień, w którym szukamy [lata świetlne], odległość mierzymy od środka gwiazdy, w naszym przypadku - Słońca,
t - stała toto - obecnie eksperci szacują, że wynosi 1,13e-23 [1/rok świetlny]

Ent(li) = r * t2
li - liczba planet , na którym występuje inteligentne życie,
r - promień, w którym szukamy [lata świetlne], odległość mierzymy od środka gwiazdy, w naszym przypadku - Słońca,
t2 - druga stała toto - obecnie eksperci szacują, że wynosi 3,29e-43 [1/rok świetlny]


e:
Oczywiście bierzemy cechy liczb l oraz li.
/e

I jeszcze MORT mi się wciął --_-

e2:
Właśnie sobie z grubsza przeliczyłem i dwa razy wyszło mi 0. :(
Tixon - 2012-07-22, 14:48
:
Pytasz się mnie, jakbym to ja to równanie wymyślił. ;)
Wstawiłem je po to, by pokazać, że : a) prawdopodobieństwo da się zmierzyć, b) szansa na istnienie życia w tak wielkiej przestrzeni jest... no cóż, bardzo duża.
toto - 2012-07-22, 14:57
:
Tixon napisał/a:
prawdopodobieństwo da się zmierzyć
lol

Tixon napisał/a:
szansa na istnienie życia w tak wielkiej przestrzeni jest... no cóż, bardzo duża
Jest jakaś. Nikt przy zdrowych zmysłach nie poda jakiejkolwiek liczby.
MORT - 2012-07-22, 18:47
:

toto - 2012-07-22, 21:21
:
Jeszcze odnośnie równań Drake'a:
Cytat:
Niektórzy uważają, że ze względu na trudność określenia wielu z tych współczynników, równanie Drake'a nie ma większego znaczenia praktycznego. Zależnie od doboru wartości wynik oscyluje w granicach od jedności do wielu milionów.

http://pl.wikipedia.org/w...nanie_Drake%27a


W angielskiej wikipedii jest trochę więcej:
Cytat:
As many skeptics have pointed out, the Drake equation can give a very wide range of values, depending on the assumptions. The following examples use numbers within the ranges suggested for each of the parameters.

Using lowest values in the above estimates (and assuming the rare earth hypothesis implies ne*fl = 10^-11, one planet with complex life in the galaxy):

R* = 7/year,[9] fp = 0.4,[10] ne*fl = 10^-11, fi = 10^-9,[26] fc = 0.1, and L = 304 years[31]

result in

N = 7 × 0.4 × 10^-11 × 10^-9 × 0.1 × 304 = 8 x 10^-20 (not only are we probably alone in the galaxy, but maybe in the whole universe)

(...)

The highest values in the above estimates, assuming 1 for parameters that have no backup for any estimate,

R* = 7/year,[9] fp = 1,[16] ne = 0.2,[17][18] fl = 0.13,[25] fi = 1,[28] fc = 1, and L = 10^9 years[32]

result in

N = 7 × 1 × 0.2 × 0.13 × 1 × 1 × 10^9 = 182 million



N = the number of civilizations in our galaxy with which communication might be possible;

http://en.wikipedia.org/w...quation_results
[pogrubienie moje]

Co mówią wyniki? Dane wyjściowe są obarczone dowolnie dużym, niemożliwym do oszacowania błędem, czyli nie można wyciągać z nich sensownych wniosków. Pozostaje jeszcze, zasygnalizowany również w artykule o równaniach Drake'a, paradoks Fermiego:
Cytat:
The apparent size and age of the universe suggest that many technologically advanced extraterrestrial civilizations ought to exist.
However, this hypothesis seems inconsistent with the lack of observational evidence to support it.

http://en.wikipedia.org/wiki/Fermi_paradox#Basis




I wciąż się nie zgadzam, że prawdopodobieństwo się mierzy (w takim sensie jak pomiar odległości między punktami A i B). Prawdopodobieństwo się określa/wyznacza. Można to zrobić na podstawie pomiaru. Na przykład w mechanice kwantowej określa się prawdopodobieństwo pojawienia się elektronu w danym miejscu, ale się tego prawdopodobieństwa nie mierzy.


Jeszcze tytułem wyjaśnienia. Osobiście "wierzę" (choć to słowo nie jest idealne, ale chyba odpowiednio oddaje stan: mam przeczucie, że tak być może, ale nie mam na to dowodów), że gdzieś we wszechświecie może zaistnieć jakieś życie (nie wykluczam nawet jego inteligencji, ba może to być nawet życie oparte na zupełnie innych zasadach jak te, na których oparte jest życie ziemskie), ale próba zamienienia wiary w dowody naukowe bez podstawowych danych jest skazana na niepowodzenie. Wiemy (jako ludzkość) po prostu za mało, żeby przejść od deklaracji 'wierzę, że gdzieś w kosmosie istnieje życie' do 'prawdopodobieństwo wystąpienia (inteligentnego) życia we wszechświecie da się zmierzyć'. Tej "wiary" w możliwość wystąpienia życia nie należy utożsamiać z wiarą w channelingi od Chrystusa, Federacji Galaktycznej czy Absolutu, ani w wizyty Szaraków i Jaszczurów z Oriona, czy teorię, że Iapetus i nasz Księżyc to dzieła obcych, raczej wrogich ludziom cywilizacji.


I mała zagadka z myślą o Tixonie, ale odpowiedzieć na nią może i BG. Właściwie to każdy może, jeśli czuje taką potrzebę.
Cytat:
Państwo X liczy 10 mln (10^7) mieszkańców. W państwie szczepienie przeciwko strasznej, śmiertelnej chorobie (dla uproszczenia będziemy ją dalej nazywali Choroba) są obowiązkowe i powinni być mu poddani wszyscy obywatele przed ukończeniem dziesiątego roku życia. Z różnych przyczyn niezaszczepieni stanowią 100 tys. (10^5) obywateli. W pewnym roku, w wyniku epidemii na Chorobę zachorowało 5 tys. (5*10^3) obywateli państwa X - 2,5 tys. (2,5*10^3) wśród zaszczepionych i 2,5 tys. (2,5*10^3) wśród niezaszczepionych. Poprawna jest odpowiedź:
a) większe prawdopodobieństwo zarażenia się Chorobą występuje wśród osób zaszczepionych
b) większe prawdopodobieństwo zarażenia się Chorobą występuje wśród osób niezaszczepionych
c) prawdopodobieństwa zarażenia Chorobą są równe dla obu grup - nie ma znaczenia czy jesteś zaszczepiony czy nie
d) inna, podaj jaka


I wersja ze lekko zmienionymi danymi:

Państwo X liczy 10 mln (10^7) mieszkańców. W państwie szczepienie przeciwko strasznej, śmiertelnej chorobie (dla uproszczenia będziemy ją dalej nazywali Choroba) są obowiązkowe i powinni być mu poddani wszyscy obywatele przed ukończeniem dziesiątego roku życia. Z różnych przyczyn niezaszczepieni stanowią grupę 100 tys. (10^5) osób.
W pewnym roku, w wyniku epidemii na Chorobę zachorowało 5 tys. (5*10^3) obywateli państwa X - 4 tys. (4*10^3) wśród zaszczepionych i 1 tys. (10^3) wśród niezaszczepionych. Poprawna jest odpowiedź:
a) większe prawdopodobieństwo zarażenia się Chorobą występuje wśród osób zaszczepionych
b) większe prawdopodobieństwo zarażenia się Chorobą występuje wśród osób niezaszczepionych
c) prawdopodobieństwa zarażenia Chorobą są równe dla obu grup - nie ma znaczenia czy jesteś zaszczepiony czy nie
d) inna, podaj jaka

Wystarczy, że napiszesz/napiszecie a, b lub c (choć nie obrażę się i za tok rozumowania). Tylko przy d proszę o rozwinięcie, ale obliczenia i tu nie są konieczne. Aha, wszystkie inne, nieopisane czynniki poza zaszczepiony/niezaszczepiony są do pominięcia.
Jeśli chcesz dalej o tym rozmawiać - tylko tutaj lub w sb, na pewno nie przez pw. Wyjątek stanowi zadanie, na nie możesz odpowiedzieć i na pw (jeśli chcesz je rozwiązać).
Tixon - 2012-07-22, 22:18
:
Zadanie :
Przy pierwszym B : 0,025% dla 2,5%, Przy drugim B : 0,04 % dla 1%.
O ile czegoś nie pomyliłem.

Odnośnie Drake'a - owszem, sceptycy pokazują, że przez manipulacje parametrami można zmienić wynik (dla minimalnej wartości : Using lowest values in the above estimates (and assuming the rare earth hypothesis implies ne*fl = 10^-11, one planet with complex life in the galaxy) ale... tu zabawa wchodzi w wysyłanie murzyna do ciemnego pokoju w poszukiwaniu czarnego kota, którego tam nie ma. Bo raz, że parametry zakładają życie na warunkach zbliżonych do naszego (bo innego nie znamy), a dwa, że same w sobie nie są tak istotne, jak wymowa wzoru - zwrócenie uwagi na olbrzymi potencjał przestrzeni.
Weź pod uwagę też, że moim celem nie jest stawanie w obronie równania, tylko przedstawienie, że istnieje i cieszyło się uznaniem ;)

Paradoks Fermiego, czyli skoro oni tam są, to czemu nie dają znaku życia. Cóż, on ma wiele możliwych wyjaśnień, od prostych, po te wymyślne. Jak dla mnie, najbardziej przekonujące są rozwiązania, że odległości są za duże aby prowadzić skuteczną obserwację oraz nie wiemy nawet czego szukać.

Mierzenie prawdopodobieństwa - możesz zatrudnić do pomocy naszych forumowych gramma nazich, aby nad tym się zastanowili, ja Ci jednak mówię, że tego zwrotu się używa (sprawdź np. co robi Accumulative Swing Index). Zresztą mierzenie to nie tylko zwrot odnoszący się do odcinka, to jest pomiar.
Asuryan - 2012-07-23, 22:17
:
toto napisał/a:
Osobiście "wierzę" (choć to słowo nie jest idealne, ale chyba odpowiednio oddaje stan: mam przeczucie, że tak być może, ale nie mam na to dowodów), że gdzieś we wszechświecie może zaistnieć jakieś życie (nie wykluczam nawet jego inteligencji, ba może to być nawet życie oparte na zupełnie innych zasadach jak te, na których oparte jest życie ziemskie), ale próba zamienienia wiary w dowody naukowe bez podstawowych danych jest skazana na niepowodzenie. Wiemy (jako ludzkość) po prostu za mało, żeby przejść od deklaracji 'wierzę, że gdzieś w kosmosie istnieje życie' do 'prawdopodobieństwo wystąpienia (inteligentnego) życia we wszechświecie da się zmierzyć'.

Dokładnie, poza tym prawdopodobieństwo nie oznacza pewności istnienia życia, tylko szansę na to, że takowe mogło/może/będzie mogło się pojawić. Nawet 99% prawdopodobieństwa nie oznacza, że życie na danej planecie się pojawiło, bo mógł akurat wystąpić ten jeden procent, który spowodował iż w danym przypadku nie zaistniało. Równie dobrze mogło już zginąć, lub zginie zanim ludzkość na daną planetę dotrze.

Tixon napisał/a:
Paradoks Fermiego, czyli skoro oni tam są, to czemu nie dają znaku życia. Cóż, on ma wiele możliwych wyjaśnień, od prostych, po te wymyślne. Jak dla mnie, najbardziej przekonujące są rozwiązania, że odległości są za duże aby prowadzić skuteczną obserwację oraz nie wiemy nawet czego szukać.

Mogli dać, ale ludzkość była zbyt słabo rozwinięta, by te znaki (lub znak) odczytać gdy dotarły na Ziemię, lub jeszcze nawet nie istniała. Albo dają, ale zanim do nas te sygnały dotrą, to już przestaniemy istnieć...
utrivv - 2012-07-30, 10:28
:
Jeżeli na poważnie rozpatrywać podobieństwa to trzeba sformułować tezę o proroctwach - w końcu nie ma pewności jak wyglądają skafandry kosmiczne obcych. Najwidoczniej artyści w marzeniach sennych widzieli Gagarina i oczywiście musieli nam o tym opowiedzieć. Dla zwolenników takich cudów polecam jeszcze jeden "dowód"
http://www.youtube.com/watch?v=uLnxFxf4-qM
BG - 2012-07-31, 12:47
:
Święta księga hinduizmu, Mahabharata, sprzed 2100-2200 lat, zawiera ciekawe opisy wojen "bogów":

"Wyrzucono pojedynczy pocisk załadowany całą energią wszechświata. Żarzący się słup dymu i płomienia, jasny jak dziesięć tysięcy słońc, wzniósł się w całej swej wspaniałości... Była to nieznana broń, żelazny grom, gigantyczny wysłannik śmierci, który w popiół obrócił wszelki lud Vrishni i Andhaka... Ciała były tak spalone, ze nie dawały się rozpoznać, włosy i paznokcie odpadły, gliniane naczynia rozpadły się bez żadnej widocznej przyczyny, a pióra ptaków stały się białe. W ciągu jednej godziny wszystkie potrawy stały się niejadalne... w ucieczce od owego ognia żołnierze rzucili się do strumieni, aby obmyć swoje ciała i sprzęt... "

"Dwa takie pociski spotkały się w powietrzu. Wówczas ziemia wraz z wszystkimi górami, morzami i drzewami zaczęła dygotać, a wszelkie żywe stworzenia zostały porażone energia tej broni i ogromnie ucierpiały. Niebo stanęło w ogniu, a dziesięć stron horyzontu napełniło się dymem..."

To bardzo przypomina opis wojny atomowej. Odpadanie włosów i paznokci, skażanie żywności to skutki napromieniowania od bomby atomowej. A obmywanie się z pyłu to również postępowanie po skażeniu radioaktywnym pyłem.

Kiedy w 1922 archeolog John Marshall odkrył ruiny dawnego miasta Mohendżo Daro, stwierdzono tam podwyższoną radiację.

Czy to możliwe, żeby kosmici stworzyli broń atomową i używali jej ponad 2 tysiące lat temu na Ziemi?

Według kroniki Gervase of Tilbury "Otia Imperalia" z początku XIII wieku, nad Bristolem miał unosić się statek powietrzny, który zaczepił "kotwicą" o wieżę kościoła, i z tego statku miała potem wyjść postać, która odczepiła tę kotwicę.

W 1348 r. na obrzeżach wielu miast widziano odziane w czerń postacie wymachujące długimi przedmiotami przypominającymi kosy (stąd wzięło się wyobrażenie Śmierci-Kostuchy). W tym czasie widywano również latające obiekty w kształcie cygar, które miały rozpylać trującą mgłę. Krótko po tym, jak to widziano, wybuchła zaraza Czarnej Śmierci. Czy to możliwe, żeby Obcy spowodowali tę zarazę?

11 października 1492, na kilka dni przed dopłynięciem do Ameryki, Kolumb i Pedro Gutierez widzieli z pokładu swojego statku falujące światło pod wodą, które najpierw płynęło obok statku, a potem poderwało się z wody, uniosło się w powietrze i odleciało. Podobno był to statek Obcych mających podmorską bazę.

14 kwietnia 1561 mieszkańcy Norymbergi mieli widzieć na niebie latające obiekty w kształcie cygar, kręgi i krzyże; jedne obiekty miały wypuszczać kolejne. Jedne rozbijały się o ziemię, inne odlatywały. Upamiętniono to na afiszu znajdującym się dziś w Zurychu. W 1566 coś podobnego mieli widzieć mieszkańcy Bazylei. Być może to opisy powietrznych walk UFO.


Co o tym sądzicie?
Stary Ork - 2012-07-31, 13:13
:
W 1643 roku mój przodek, Jaśko z Piczhorodyszcza zwany Capem, wracając z karczmy, widział na niebie "światła wielgie i jasne, jako cygara i pączki z dziurką, z pędem olbrzymim tam i sam się przemieszczające". Pradwopodobnie były to statki przybyszy z innej galaktyki, chociaż Jaśko za kołnierz nie wylewal, a onego wieczora zjadł też sutą i ciężką wieczerzę. --_-
adamo0 - 2012-07-31, 13:19
:
Symptomy:
1) Pacjent wielbi Korwina-Mikkego;
2) Pacjent wierzy w zielone ludziki z obcej planety, które cyklicznie nawiedzają Ziemię.

Diagnoza: lekka fiksacja...

//mysli
Stary Ork - 2012-07-31, 13:22
:
adamo0 napisał/a:
1) Pacjent wielbi Korwina-Mikke;


Korwin-Mikkego .
adamo0 - 2012-07-31, 13:29
:
Fakt. Mikkego. Tylko teraz czy pierwszy człon (Korwin) to od herbu (bo wtedy się nie odmienia) czy to normalne dwuczłonowe nazwisko? Więcej problemów z tym Januszem niż pożytku z niego.
Jachu - 2012-07-31, 13:38
:
Stary Ork napisał/a:
W 1643 roku mój przodek, Jaśko z Piczhorodyszcza zwany Capem, wracając z karczmy, widział na niebie "światła wielgie i jasne, jako cygara i pączki z dziurką, z pędem olbrzymim tam i sam się przemieszczające". Pradwopodobnie były to statki przybyszy z innej galaktyki, chociaż Jaśko za kołnierz nie wylewal, a onego wieczora zjadł też sutą i ciężką wieczerzę. --_-
Umarłem :mrgreen:
Orku rządzisz!!!
Stary Ork - 2012-07-31, 13:48
:
adamo0 napisał/a:
Fakt. Mikkego. Tylko teraz czy pierwszy człon (Korwin) to od herbu (bo wtedy się nie odmienia) czy to normalne dwuczłonowe nazwisko? Więcej problemów z tym Januszem niż pożytku z niego.


adamo0 napisał/a:
Fakt. Mikkego. Tylko teraz czy pierwszy człon (Korwin) to od herbu (bo wtedy się nie odmienia) czy to normalne dwuczłonowe nazwisko? Więcej problemów z tym Januszem niż pożytku z niego.


Obstawiałbym herb, chociaż w "Liber chamorum A.D. 2012" mogliby mieć wątpliwości :badgrin: .


Jachu napisał/a:
Stary Ork napisał/a:
W 1643 roku mój przodek, Jaśko z Piczhorodyszcza zwany Capem, wracając z karczmy, widział na niebie "światła wielgie i jasne, jako cygara i pączki z dziurką, z pędem olbrzymim tam i sam się przemieszczające". Pradwopodobnie były to statki przybyszy z innej galaktyki, chociaż Jaśko za kołnierz nie wylewal, a onego wieczora zjadł też sutą i ciężką wieczerzę.

Umarłem
Orku rządzisz!!!


Ale to najszczersza prawda, przekazywana w moim rodzie od pokoleń, i dowod niepodważalny na ingerencję pozaziemską //panda . Znajdzie się śmiałek który zada kłam mnie i moim praszczurom?
BG - 2012-07-31, 14:45
:
Stary Ork, tylko że oni widzieli to rano - to ich obudziło. Czyli co, wszyscy dostali w tym samym czasie takich samych zbiorowych halucynacji?

I co powiedzieć o autorach Mahabharaty? Też wymyślili to wszystko? Broń, która pali na popiół tysiące ludzi i powoduje odpadanie paznokci i włosów, skażanie jedzenia i konieczność obmycia siebie i sprzętu?
adamo0, nikt tutaj nie pisał o zielonych ludzikach - zielone ludziki to wymysł Wellsa, a powtarzany przy wzmiankach o UFO, żeby strywializować ten temat.
utrivv - 2012-07-31, 15:16
:
Ale niby czemu atom? Jaka cywilizacja po podbojach kosmosu dalej używała by atomu? Jedyny argument "bo pasuje" jest raczej wątły.
BTW BG wiesz co to jest poezja?
Młodzik - 2012-07-31, 15:39
:
Poezja to jedno, ale o ile zauważyłem, to cytaty BG nie są nawet pełne archaizmów. Pytanie, ile w tym przekładzie oryginału, a ile ułańskiej (czy też kosmicznej) fantazji tłumacza.
toto - 2012-07-31, 16:54
:
If there's something strange in your neighborhood, who ya gonna call? GHOSTBUSTERS //muzyka
MORT - 2012-07-31, 17:58
:
Młodzik napisał/a:
Poezja to jedno, ale o ile zauważyłem, to cytaty BG nie są nawet pełne archaizmów. Pytanie, ile w tym przekładzie oryginału, a ile ułańskiej (czy też kosmicznej) fantazji tłumacza.

Uderzyło mnie dokładnie to samo, ale na szybko, nie udało mi się znaleźć tego fragmentu we własnym egzemplarzu.

Btw, BG, przeczytaj cokolwiek z mitologii Indyjskiej, to przestaniesz zwracać uwagę na takie szczegóły. To jest taka konwencja, przerysowanie - tysiące giną w pierwszych chwilach walki, powaleni własnoręcznie przez któregoś z bohaterów, strzelających też strzałami z łuku dosłownymi strumieniami. Więc gdy zaczynają używać boskich i magicznych broni to nie ma zmiłuj.

Poza tym, schodzenie paznokci i wypadanie włosów nie musi być spowodowane promieniowaniem (np. zatrucie, grzybica). Wystarczy, że się kiedyś z tym zetknęli, żeby wykorzystać to w opowieści. A wskoczyć do wody, gdy wokół szaleje ogień, zawsze jest dobrze.

Podwyższona radiacja to jest w wielu miejscach na świecie. A gdyby ktoś tam bombę atomową odpalił, nic by nie zostało z tego miasta.
MrSpellu - 2012-07-31, 19:33
:
Dajcie spokój Bernardowi. Przecież nie od dziś wiadomo, że kosmici rozpterodaktylili Jerycho przy pomocy broni sonicznej, Sodomię i Gomorię zbombardowali orbitalnie, a wyganiając z Raju Adama i Ewę wspomagali się, dziady, mieczami świetlnymi --_-

Tak na marginesie. Czy wiesz Bernard, że w kopalniach węgla bardzo często występuje naturalna radiacja, także groźna dla człowieka? Hmm... górnicy bawili się atomówkami czy też może sprawcą jest dość powszechny radon?

Bernard, nie idź tą drogą.
Stary Ork - 2012-07-31, 21:11
:
Księga Jozuego:

Cytat:
Bóg wydał polecenie Jozuemu, by okrążał z całym ludem Jerycho przez sześć dni jeden raz dziennie. Siódmego dnia mieli okrążyć je siedem razy i wydać wraz z całym ludem głośny okrzyk wojenny. Miało to zrobić siedmiu kapłanów z pokolenia lewitów niosących siedem trąb z rogów baranich razem z obstawą wojskową z przodu i z tyłu. Jozue uczynił tak, jak mu nakazał Pan Bóg, i wtedy mury miasta legły w gruzach. Zabito wtedy całą ludność Jerycha, króla powieszono, a wszystkie dobra materialne obłożono klątwą - nikt nie mógł sobie nic przywłaszczyć, ponieważ zostały one przeznaczone dla skarbca pańskiego. Ocalała jedynie Rachab i cała jej rodzina.



Interpretacja historyczna:

Cwani Izraelici wysłali kapłanów, żeby trąbieniem zagłuszyli pracę saperów, którzy w tym czasie podkopywali mury.

Interpretacja paleoastronautyczna:


OMG WALLHAX!! 1337 aL1En KILLZORS!!!111!!!ONEONEELEVEN!!!
BG - 2012-08-01, 17:35
:
Młodzik napisał/a:
Pytanie, ile w tym przekładzie oryginału, a ile ułańskiej (czy też kosmicznej) fantazji tłumacza.

Tego nie wiem, bo nie znam sanskrytu.
MORT napisał/a:
To jest taka konwencja, przerysowanie - tysiące giną w pierwszych chwilach walki, powaleni własnoręcznie przez któregoś z bohaterów, strzelających też strzałami z łuku dosłownymi strumieniami. Więc gdy zaczynają używać boskich i magicznych broni to nie ma zmiłuj.

Poza tym, schodzenie paznokci i wypadanie włosów nie musi być spowodowane promieniowaniem (np. zatrucie, grzybica). Wystarczy, że się kiedyś z tym zetknęli, żeby wykorzystać to w opowieści. A wskoczyć do wody, gdy wokół szaleje ogień, zawsze jest dobrze.

OK, może to faktycznie połączenie błędnej interpretacji z odczytaniem wytworów wyobraźni jako opisu autentycznych wydarzeń.
MrSpellu napisał/a:
Przecież nie od dziś wiadomo, że kosmici rozpterodaktylili Jerycho przy pomocy broni sonicznej, Sodomię i Gomorię zbombardowali orbitalnie

Z Jerychem to zawsze uważałem, że trąby miały zagłuszyć prace ludzi rozwalających mury, nazwanych przez Orka saperami.
Z Sodomą i Gomorą mógł być to wybuch wulkanu, ale jeśli odczytać dosłownie fragment o śmierci żony Lota, która odwróciła się za siebie, to również mógł to być - teoretycznie - wybuch bomby atomowej. Dziś też ostrzega się ludzi, żeby nie patrzyli bezpośrednio na eksplozje atomowe.
MrSpellu napisał/a:
wyganiając z Raju Adama i Ewę wspomagali się, dziady, mieczami świetlnymi

:mrgreen:
Stary Ork - 2012-08-01, 17:43
:
BG napisał/a:
Z Sodomą i Gomorą mógł być to wybuch wulkanu


A nie mógł być to po prostu wielki pożar? //mysli

BG napisał/a:
ale jeśli odczytać dosłownie fragment o śmierci żony Lota, która odwróciła się za siebie,


I to jest grzech pierworodny całej paleoastronautyki. Bezkrytyczne, dosłowne odczytywanie. Albo interpretacja przez pryzmat własnych pragnień. To, ze Schliemannowi udało się z Iliadą, nie znaczy, że wszystko można czytać dosłownie.

BG napisał/a:
Dziś też ostrzega się ludzi, żeby nie patrzyli bezpośrednio na eksplozje atomowe.


Bo zamienią się w słup soli? //panda
MORT - 2012-08-01, 17:44
:
BG napisał/a:

Z Sodomą i Gomorą mógł być to wybuch wulkanu, ale jeśli odczytać dosłownie fragment o śmierci żony Lota, która odwróciła się za siebie, to również mógł to być - teoretycznie - wybuch bomby atomowej. Dziś też ostrzega się ludzi, żeby nie patrzyli bezpośrednio na eksplozje atomowe.

Ale co, ludzie zamieniają się przez to w słupy soli? :->

ED: ech, Ork mnie wyprzedził. A niby taki stary.
utrivv - 2012-08-02, 08:45
:
To jest właśnie dosłowne odczytywanie: Biorę to co mi pasuje a resztę wyrzucam. A czemu nie odwrotnie? Zostawmy tylko to co BG wyrzucił i co mamy? Sól i to chyba kamienna. Czyli jednak bazzyliszeki istnieją //panda
Sabetha - 2012-08-02, 18:30
:
BG napisał/a:
Dziś też ostrzega się ludzi, żeby nie patrzyli bezpośrednio na eksplozje atomowe


Będę o tym pamiętać i jeśli ktoś zdetonuje mi w ogródku bombę atomową, na pewno odwrócę się tyłem :-)
adamo0 - 2012-08-02, 18:42
:
Chyba, że nie zdążysz... Wtedy zamienisz się w słup soli. Albo wiesz co? Na wszelki wypadek sprzedaj działkę 8)
toto - 2012-08-02, 18:53
:
Jak wybuchnie w ogródku, to i ołowiane okulary nie uratują.
wred - 2012-08-06, 09:18
:
Dzisiaj rano ładnie wylądował na Marsie Curiosity, będzie szukał tak dosyć dokładnie śladów życia.
Jeżeli je znajdzie - może udzieli odpowiedzi na wiele podstawowych pytań...
utrivv - 2012-08-06, 10:37
:
Długość życia przeciętnego marsjanina, wielkość jego penisa i średnie zarobki w 2012 roku.
wred - 2012-08-06, 21:11
:
Bardziej czy życie w przestrzeni jest powszechne...
tr - 2012-08-06, 22:32
:
utrivv napisał/a:
Długość życia przeciętnego marsjanina, wielkość jego penisa i średnie zarobki w 2012 roku.


Obecnie na Marsie jest rok 1069 :P
(zakładając że zaczynamy liczyć lata na Marsie i Ziemi od jednego momentu - narodzin Chrystusa)
MORT - 2012-08-06, 22:55
:
Gratulacje się należą już za samo wylądowanie jednotonową machiną na powierzchni Marsa (w takiej rzadkiej atmosferze kiepsko się hamuje, więc trzeba było cały proces lądowania na nowo wymyślać - udało się).

Co do poszukiwania życia, chyba jednak lepsi byliby w tym ludzie na miejscu.
Bo jeśli tam było i gdzieś przetrwało, to najbardziej prawdopodobnym miejscem będą jaskinie. Łazik to może być za mało.
utrivv - 2012-08-07, 07:56
:
Może raczej nie jaskinie, szukałbym kilka kilometrów pod ziemią. Jeżeli jakieś prymitywne organizmy - powiedzmy śmiertelnie niebezpieczne wirusy czy jakiś inny behemot - przetrwały to raczej nie na powierzchni która jest dość zimna i koszona promieniowaniem.
MORT - 2012-08-07, 11:30
:
Nie jaskinie, bo ponieważ?
Kilka/kilkanaście metrów ziemi/skał nad głową i da się spokojnie przeżyć. To nie powierzchnia.
Woda może się w nich zbierać w sporych ilościach.

No i ponoć z pewnych marsjańskich jaskiń regularnie, wraz z porami roku, uwalniane są małe ilości metanu. Oczywiście, może być to spowodowane czynnikami nieorganicznymi, ale jeśli gdzieś szukać, najlepiej zacząć tam.
utrivv - 2012-08-07, 11:34
:
MORT napisał/a:
Nie jaskinie, bo ponieważ?
Kilka/kilkanaście metrów ziemi/skał nad głową i da się spokojnie przeżyć. To nie powierzchnia.
Woda może się w nich zbierać w sporych ilościach.

No i ponoć z pewnych marsjańskich jaskiń regularnie, wraz z porami roku, uwalniane są małe ilości metanu. Oczywiście, może być to spowodowane czynnikami nieorganicznymi, ale jeśli gdzieś szukać, najlepiej zacząć tam.

Może i faktycznie, miałem mylne wrażenie że tam są większe wahania temperatur.
MORT - 2012-08-08, 19:52
:
Na podstawie zebranych danych...
[koniecznie oglądać tylko w najwyższej jakości, na pełnym ekranie]

http://www.youtube.com/wa...player_embedded

Aż ciężko byłoby uwierzyć, żeby nie było tam gdzieś jeszcze kogoś...
Romulus - 2012-10-17, 09:35
:
Niby fajne odkrycie, ale jednak nie nastraja entuzjastycznie:
http://wyborcza.pl/1,7540...ce=facebook.com
BG - 2012-10-22, 12:50
:
A ja zawsze myślałem, że najbliżej Ziemi po Słońcu jest układ Proxima Centauri, a nie Alfa Centauri.
Romulus napisał/a:
jednak nie nastraja entuzjastycznie

Dlaczego nie?

Nie wiadomo, co kryje się pod powierzchnią tej planety. Na jej oświetlonej stronie jest gorąco, na ciemnej stronie mroźno, ale kto wie, czy nie ma jakichś wielkich podpowierzchniowych korytarzy, w których może istnieć życie.
You Know My Name - 2012-10-23, 09:40
:
Proxima Centauri to w tłumaczeniu z naukowego na swojskie: Najbliższa ze Centaura. Alfa Centauri to chyba "główna" lub "najjaśniejsza". A najbliższy układ to rzeczony Centaur właśnie.
Luinloth - 2012-10-23, 11:27
:
You Know My Name napisał/a:
Alfa Centauri to chyba "główna" lub "najjaśniejsza".
Tak, gwiazdy dostają greckie literki według widocznej jasności. Na przykład Aldebaran, jako najjaśniejszy w gwiazdozbiorze Byka, jest Alpha Tauri. Z Centaurem jest zabawniej i przez to łatwiej o pomyłkę, bo Alpha jest gwiazdą podwójną (Alpha Centauri A i B), a Proxima krąży wokół nich, i żeby było jeszcze śmieszniej, czasami ją na tę okoliczność oznaczają Alpha Centauri C.
utrivv - 2012-10-23, 15:21
:
Zupełnie jak aromat herbaty tletlek który krąży i krąży aż sie całkiem wykrąży
You Know My Name - 2012-10-23, 16:15
:
Krąży, krąży, ale do okrężnicy zdąży.

Srogiego Moda proszę o łagodny wymiar kary.
Oł fak //facepalm to mój własny dział...
Beata - 2012-10-23, 21:33
:
utrivv, +1. :)
Romulus - 2015-10-16, 14:24
:
Niby nie ma co się podniecać, ale po tylu latach czytania scince - fiction, czytania o poszukiwaniach, o SETI itd., trudno nie podekscytować się choć odrobinkę :) :
National Geographic napisał/a:
Wokół gwiazdy wypatrzonej przez teleskop Kepler krążą obiekty tak dziwne, że naukowcy przebąkują coś o zaawansowanych cywilizacjach.

Ta zagadka urodziła się w 2009 roku, kiedy Teleskop Kosmiczny Kepler patrzył na niebo między gwiazdozbiorami lutni i łabędzia. Wśród 150 tys. gwiazd, które się tam znajdują, wypatrzył jedną, szczególną. Domorośli badacze z programu Planet Hunters, którzy udostępniają swoje domowe komputery do analizy światła emitowanego przez gwiazdy, określili ją jako "interesującą" i "dziwną". Prawdę mówiąc, światło emitowane przez KIC 8462852 było najdziwniejszą rzeczą, jaką zaobserwował Kepler.

– Byłem pod wrażeniem tego, jak niesamowicie to wyglądało – powiedział magazynowi "The Atlantic" Jason Wright, astronom z Penn State University. – Obca cywilizacja to ostatnia hipoteza, jaką powinniśmy w takim przypadku rozpatrywać, ale to coś wyglądało tak, jakby stworzyli to właśnie kosmici.

Tabetha Boyajian, badaczka z Yale dodała: – Nie widzieliśmy dotychczas nic podobnego do tej gwiazdy. To było naprawdę dziwne. Początkowo myśleliśmy, że to po prostu efekt jakiejś usterki, ale wszystko się zgadzało.

Dane z Keplera sugerowały, że wokół gwiazdy krąży ogromna masa ściśniętej materii, która w sposób nieregularny zakłóca emitowane przez gwiazdę światło. Coś jak obłoki materii, które krążą wokół młodych gwiazd. Sęk w tym, że KIC 8462852 wcale nie jest młoda.

Boyajian – sama zaangażowana w projekt Planet Hunters – opublikowała pracę, w której analizuje wszystkie naturalne wytłumaczenia takiego stanu rzeczy. Wszystkie je uznaje za myślenie życzeniowe – poza jedną. Sugeruje, że inna gwiazda mogła przyciągnąć w stronę KIC 8462852 sznur komet. Dodaje jednak, że takie rozwiązanie byłoby wręcz niesamowitym zbiegiem okoliczności, biorąc pod uwagę, że stało się to akurat w wąskim (jak na warunki kosmiczne) przedziale czasowym, kiedy na Ziemi istnieje cywilizacja zdolna do obserwacji skutków tego zjawiska.

Właśnie dlatego astronomowie przebąkują o wytłumaczeniu jeszcze innym – że owe skomplikowane struktury krążące wokół gwiazdy zostały zbudowane przez inną inteligentną cywilizację. Wright oraz Andrew Siemion, dyrektor programu SETI (Search for Extra-Terrestrial Intelligence) chcą skierować w stronę KIC 8462852 radioteleskop, za pomocą którego moglibyśmy bliżej przyjrzeć się zagadkowej gwieździe. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z ich planem, pracę ruszą w styczniu, a czegoś więcej dowiemy się na jesieni przyszłego roku.

"Boyajian, Siemion, Wright, inni naukowcy i my wszyscy, musimy na razie zadowolić się tęsknym patrzeniem w gwiazdy gdzieś między gwiazdozbiorami łabędzia i lutni, skąd być może, ale tylko być może, ktoś patrzy w drugą stronę i widzi Słońce, które nieznacznie migocze raz na 365 dni" – konkluduje Ross Andersen, autor artykułu w "The Atlantic".


http://www.national-geogr...cej-cywilizacji

Wyborcza napisał/a:
KIC 8462852 to gwiazda o połowę masywniejsza i nieco jaśniejsza od Słońca. Na niebie znajduje się między gwiazdozbiorami Lutni i Łabędzia, ale dzieli nas 1500 lat świetlnych i gołym okiem z Ziemi jej nie widać. A szkoda, bo w tej chwili jest ona jedną z najciekawszych gwiazd w Galaktyce.

Należy do grupy 150 tys. gwiazd, które przez cztery lata były obserwowane przez kosmiczny teleskop Keplera. NASA wysłała go w 2009 roku na wokółsłoneczną orbitę, aby stamtąd wypatrywał obcych układów planetarnych. Ale nie bezpośrednio. Samych planet nie był w stanie dostrzec, mógł jedynie wykryć spadek jasności gwiazdy, jeśli coś przesłoniło jej blask.

W szczególności blask gwiazdy przygasa za każdym razem, gdy następuje tzw. planetarny tranzyt, a więc planeta na swej orbitalnej drodze defiluje przed tarczą gwiazdy.

Kłopotliwa KIC 8462852

W ten sposób wykryto ponad tysiąc planet. Ich tranzyty - i związane z nimi przygasanie blasku gwiazdy - następują z wielką regularnością, co kilka dni, tygodni czy miesięcy, w zależności do tego, po jak ciasnej orbicie krąży glob. Z reguły spadek jasności jest niewielki - dla największych gazowych gigantów, takich jak Jowisz, wynosi ledwo 1 proc.

Tymczasem z gwiazdą KIC 8462852 był kłopot. Przygasała w zupełnie nieoczekiwany sposób. Bardzo nieregularnie. W 2009 roku zanotowano dwa niewielkie spadki jasności, w 2011 roku - jeden spory, trwający tydzień. Po czym w roku 2013 w ciągu trzech miesięcy nastąpiła seria kilkuset nieperiodycznych przygaszeń, a niektóre były tak mocne, że sięgały 20 proc. jasności gwiazdy.

Potem Kepler uległ awarii i przestał śledzić blask gwiazd, a astronomowie pozostali z wielką zagadką sami.

Za tego typu wahania w jasności gwiazdy nie odpowiadają z pewnością planety. Te chodzą jak w zegarku, z powodu wzajemnych zakłóceń mogą się co najwyżej lekko spóźniać lub przyspieszać. Poza tym trudno sobie wyobrazić planetę tak wielką, by zakryła niemal połowę szerokości tarczy gwiazdy - a tak mocne zakrycie musiałoby nastąpić przy spadku jasności o 20 proc. Co więcej, krzywa spadku blasku nie jest symetryczna, jak to się dzieje w przypadku tranzytów planetarnych.

Obłoki pyłu?

Problem analizowała grupa astronomów pod kierunkiem Tabethy Boyajian z Uniwersytetu Yale, ale badacze nie potrafili sensownie wyjaśnić zmian w jasności KIC 8462852. Najpierw oczywiście wykluczyli wadę aparatury - z teleskopem wszystko było w porządku. Potem kolejno odrzucali inne wyjaśnienia.

Przygasanie nie jest więc związane z plamami słonecznymi, tj. ciemnymi obszarami pojawiającymi się na powierzchni samej gwiazdy. Sprawcą nie jest także gęsty pierścień pyłu ani chmury pozostałości po przypadkowych katastrofach asteroid czy planet. Gdyby gwiazdę zasłoniły odłamki po wielkiej planetarnej kolizji - np. takiej, w wyniku której miliardy lat temu powstał w naszym układzie Księżyc - to w tym układzie krążyłoby mnóstwo pyłu. A pył podgrzany promieniowaniem gwiazdy zazwyczaj jasno świeci w podczerwieni, co byłoby widać w widmie światła KIC 8462852. Tymczasem nic takiego nie dostrzeżono. Poza tym dyski pyłowe są charakterystyczną ozdobą młodych gwiazd, a ta młoda już nie jest.

Komety?

"Ostatnia możliwa hipoteza to rój komet" - pisze na swoim blogu astronom Phil Plait. Być może - sądzi Plait - w pobliżu przeszła inna gwiazda i wytrąciła z równowagi obłok lodowych komet, które otaczają KIC 8462852 w znacznej odległości. Komety ruszyły w podróż do wnętrza układu, niektóre z nich mogły się rozpaść w drodze na fragmenty, inne ciągną za sobą olbrzymie gazowo-pyłowe ogony różnej wielkości i kształtu. Wszystkie razem mogą od czasu do czasu w sposób bardzo nietypowy i nieregularny przesłaniać nam blask gwiazdy.

Tak się składa, że niedaleko KIC 8462852 rzeczywiście znajduje się inna gwiazda, mały czerwony karzeł, która mogła spowodować inwazję komet - twierdzi Phil Plait. Dodaje jednak, że także komety nie są najlepszym wyjaśnieniem: - Trudno sobie wyobrazić scenariusz, w którym chmara komet kompletnie blokuje aż 20 proc. światła gwiazdy.

Cokolwiek zakrywa tę gwiazdę, musi być bardzo duże. Niemniej jednak z braku lepszych hipotez zespół pod kierunkiem Tabethy Boyajian w podsumowaniu swojej analizy twierdzi, że rozpad komety wydaje się jedynym wyjaśnieniem. Ale jest jeszcze jedno, dużo bardziej fantastyczne.

Sfera Dysona!

Tabetha Boyajian pokazała rezultaty swojego astronomicznego śledztwa Jasonowi Wrightowi. Ten astronom z Uniwersytetu Penn State, co zapewne może wielu zdziwić, analizował, czy za pomocą teleskopu Keplera da się wyśledzić ślady zaawansowanych cywilizacji pozaziemskich.

Jest to związane z dość starą już koncepcją wysuniętą na przełomie lat 50. i 60. zeszłego wieku przez amerykańskiego fizyka Freemana Dysona, który zauważył, że dostatecznie zaawansowana cywilizacja będzie potrzebować całej energii swojej gwiazdy. A żeby ją dostać, otoczy gwiazdę gęstą siecią paneli, których zadaniem byłoby pochłanianie promieniowania. Taką konstrukcję zbierającą całą energię gwiazdy nazywa się od tego czasu Sferą Dysona.

Wright wraz z kilkoma współpracownikami napisał artykuł (w tej chwili czeka na publikację w magazynie "Astrophysical Journal"), w którym rozważa, czy i jak tego typu sztuczne struktury można byłoby wykryć wokół innych gwiazd.

Kto wie, może wahania blasku KIC 8462852 są związane z tym, że podpatrzyliśmy budowę Sfery Dysona? "Wielkie panele, całe ich grupy, o rozmiarze setek tysięcy kilometrów i dziwnym kształcie, mogą przygaszać światło tej gwiazdy właśnie tak, jak to teraz obserwujemy" - sugeruje Plait.

Od czasu awarii Keplera w 2013 roku nie prowadzono systematycznych obserwacji jasności gwiazdy. Astronomowie zamierzają przyjrzeć się jej ponownie dopiero w maju 2017 i wtedy spróbują sprawdzić, czy za całe zamieszanie odpowiadają komety. Ale może wcześniej czegoś się dowiemy. Jak podaje pismo "Atlantic", Wright i Boyajian starają się o to, by w kierunku gwiazdy wycelować duży radioteleskop VLA w stanie Nowy Meksyk. Jeśli jest tam cywilizacja, to powinniśmy usłyszeć ich szum radiowy. Taki sam produkuje dziś nasza ziemska cywilizacja. Za niecałe półtora tysiąca lat dotrze do KIC 8462852.


Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,7540...jVm30TF[/quote]
Trojan - 2015-10-16, 16:33
:
kierwa, cieniasy.

ja mam kolejny wielce prawdopodobny temat

czarna dziura obok gwiazdy. nawet autorytet się w książce nt. wypowiedział ! i film powstał !!

a oni tu sferę Dysona wymyślają.... są prostsze sposoby aby to wytłumaczyć !
Romulus - 2015-10-16, 20:20
:
A jakie? Z ciekawości pytam. Bo, o ile rozumiem dwa artykuły :) naukowcy nie za bardzo wiedzą. To, oczywiście nie znaczy, że kosmici :) Nie wszystko, czego nie rozumiemy to cuda lub kosmici :) Ale jeśli wiesz coś, czego nie wiedzą mądre głowy, to zarzuć :)
Trojan - 2015-10-16, 20:34
:
no to mówię :) czarna dziura - taka mniej więcej jak przedstawiona w Interstellarze :)
MadMill - 2015-10-17, 08:49
:
Jacy kurde kosmici? To materace bagienne, tłumoki --_-
utrivv - 2015-10-17, 10:41
:
myślenie życzeniowe z tymi kosmitami ale dobiło mnie to:
Cytat:
Dodaje jednak, że takie rozwiązanie byłoby wręcz niesamowitym zbiegiem okoliczności, biorąc pod uwagę, że stało się to akurat w wąskim (jak na warunki kosmiczne) przedziale czasowym, kiedy na Ziemi istnieje cywilizacja zdolna do obserwacji skutków tego zjawiska.

W skali kosmicznej? Jedna z pośród 150 000 badanych gwiazd z planetami? A supernowa SN 1604 to pewnie był atak Gwiazdy Śmierci :)

Artykuły pisane tak by się dobrze sprzedały ale wiadomość fajna.
utrivv - 2015-10-20, 08:08
:
Znalazłem, proste, logiczne i satysfakcjonujące rozwiązanie tego problemu. Po prostu leci do nas flota inwazyjna która co jakiś czas wyskakuje z nadprzestrzeni, co więcej, z dokonanych naprędce obliczeń wynika że obca flota wygląda mniej więcej tak:



we are not alone....
Trojan - 2015-10-20, 09:11
:
bez problemu, wiem jak ją zniszczyć.
potrzebujemy tylko F-22 i rakiety
Trojan - 2017-03-03, 10:44
:

bio - 2023-06-04, 22:51
:
https://www.scientificame...as-we-know-it/#
To tyle na podsumowanie tematu. Oczywiste dla każdego, kto czytał Bajki robotów.