Tanit napisał/a: |
No właśnie... a musicale z ekranu? |
Tanit napisał/a: |
Wydaje się być ostatnio bardziej popularny. |
Regissa napisał/a: |
Za to "Dirty Dancing" nigdy bym nie określiła mianem musicalu... To już szybciej baletu |
Maria napisał/a: |
Ale właściwie mam problem - bo co z muzycznymi filmami - czy też broodway'owskimi spektaklami, które nam, publiczności europejskiej, znane są wyłącznie z ekranizacji, bo na 'nasze' deski nigdy nie było im dane... Ot - choćby powalający nutami Webera 'Upiór w operze'...? |
Romulus napisał/a: |
Chyba dopiszę do listy sugerowanych prezentów świątecznych. |
Romulus napisał/a: |
I tam również kompozytora opery i Upiora grał Robert Englund. |
Tanit napisał/a: |
[Dirty Dancing] Musical jako taki to nie jest, choć film muzyczny |
dream92 napisał/a: |
A musical to nie film muzyczny? Zawsze byłem pewien, ze to synonimy. |
Tanit napisał/a: |
Dlaczego się zawahałam? Bo tematy o filmach już są i raczej miałam na myśli musicale teatralne. Przyznam, że nie wiem czy Dirty Dancing było wystawiane na deskach teatru, a mogło to by być ciekawe doświadczenie. |
Tigana napisał/a: |
Uwielbiam "Hair" czyli musical o dzieciach-kwiatach. |
Metzli napisał/a: |
Przypomniałam sobie, że mamy taki temacik. Dzisiaj kupiłam bilety na to:
http://www.ticketpro.pl/j...notre-dame.html Jestem bardzo ciekawa tego widowiska. Wcześniej oglądałam francuską wersję, zobaczymy jak się zaprezentuje rodzima. No i pierwszy raz będę na czymś takim dużym, aż się nie mogę doczekać |