Zaginiona Biblioteka

Fantastyka zagraniczna - Glen Charles Cook

Toudisław - 2008-09-04, 12:00
: Temat postu: Glen Charles Cook
Glen Charles Cook (ur. 1944 w Nowym Jorku) – amerykański pisarz fantasy i science fiction.

Najbardziej znany z cyklu dark fantasy o przygodach bractwa najemników – Czarnej Kompanii. Popularność przyniosła mu również seria detektywistyczno-sensacyjna w klimatach fantasy o detektywie Garrecie.

Czarna Kompania

* Czarna Kompania (The Black Company, 1984)
* Cień w ukryciu (Shadows Linger, 1984)
* Biała róża (The White Rose, 1985)
* Srebrny grot (The Silver Spike, 1989)
* Gry cienia (Shadow Games, 1989)
* Sny o stali (Dreams of Steel, 1990)
* Ponure lata (Bleak Seasons, 1996)
* A imię jej ciemność (She Is the Darkness, 1997)
* Woda śpi (Water Sleeps, 1999)
* Żołnierze żyją (Soldiers Live, 2000)

Detektyw Garrett

* Słodki Srebrny Blues (Sweet Silver Blues, 1987)
* Gorzkie Złote Serca (Bitter Gold Hearts, 1988)
* Zimne Miedziane Łzy (Cold Copper Tears, 1989)
* Stare Cynowe Smutki (Old Tin Sorrows, 1989)
* Ponure Mosiężne cienie (Dread Brass Shadows, 1990)
* Czerwone Żelazne noce (Red Iron Nights, 1991)
* Śmiertelne Rtęciowe Kłamstwa (Deadly Quicksilver Lies, 1994)
* Petty Pewter Gods (1995)
* Faded Steel Heat (1999)
* Angry Lead Skies (2002)
* Whispering Nickel Idols (2005)
* Cruel Zinc Melodies (2008)

Imperium Grozy
* Zapada cień wszystkich nocy (A Shadow of All Night Falling, 1979)
* Październikowe dziecko (October's Baby, 1980)
* Zgromadziła się ciemność wszelaka (All Darkness Met, 1980)
* Ogień w jego dłoniach (The Fire in His Hands, 1984)
* Nie będzie litości (With Mercy Toward None, 1985)
* Dojrzewa wschodni wiatr (Reap the East Wind, 1987)
* Nadciąga zły los (An Ill Fate Marshalling, 1988)

Starfishers
* Shadowline (1982)
* Starfishers (1982)
* Star's End (1982)
* Passage at Arms (1985)

Dark War

* Doomstalker (1985)
* Warlock (1985)
* Ceremony (1986)

Delegatury nocy (Instrumentalities of the Night)

* Tyrania Nocy (The Tyranny of the Night, 2005)
* Pan Milczącego Królestwa (Lord of the Silent Kingdom , 2007)


Jak u was ze znajomością tego pisarza ?
Tigana - 2008-09-04, 17:12
:
8x "Czarna Kompania" i 4x Garrett. Fajny autor, ale nie uważam go za mistrza pióra. "Czarna Kompania" o ile z początku była cieka to z czasem stawała się mało strawna. Dobijały mnie zwłaszcza przeskoki w czasie, zmartwychwstawanie bohaterów i latające wieloryby. Garrett - dobre czytadło, zwłaszcza dwa pierwsze tomy - i intryga kryminalna całkiem, całkiem, a i elementy magiczne w rozsądnej ilości. Kolejne części już mi się tak nie podobały.
Nabu Nezzar - 2008-09-04, 17:32
:
Lubię tego autora, choć na razie zdołałem jedynie przeczytać pierwsze trzy części przygód Czarnej Kompanii. Planuję w nieokreślonej przyszłości dokupić i doczytać cała sagę, ponieważ jest to rodzaj fantastyki, który bardzo przypadł mi do gustu. Do tej pory pamiętam sam początek Czarnej Kompanii, pierwszych kilka stron i bardzo mroczny oraz klimatyczny opis miasta i sytuacji panującej w Berylu.
Zresztą z Cookiem zapoznałem się głównie dzięki znanemu z FiF i FiR Maxowi Wernerowi, który to polecił mi ów autora a szczególnie jego najbardziej znany cykl po czym przesłał i oddał mi pierwszy tom :-)
Na półce, na przeczytanie też, czeka pierwszy tom Delegatur Nocy. Ale mam tyle książek w klejce, że nie wiem kiedy po niego sięgnę. Niby recenzje były różne, ale w przypadku Czarnej Kompanii rozstrzał ocen też był bardzo duży a cykl mnie urzekł. Sądzę więc, że nie mam się czego obawiać.
Beata - 2008-09-04, 19:58
:
Lubię książki tego Autora. Uważam, że są naprawdę niezłe. Odpowiada mi ten lekko zblazowany, nieco cyniczny styl. Niby bohaterowie nie mają żadnych złudzeń i wszystko już widzieli - "i zdradę, i kłamstwo, i grzech", a jednak czasem potrafią zaskoczyć altruizmem. Są szorstcy aż do bólu, złośliwi i wredni - ale "pod spodem", w środku, mają schowane całe morza uczuć.
Cook nie jest moralizatorem, ani zwolennikiem łopatologii stosowanej. Nie prowadzi Jaśnie Szanownego Czytelnika za rączkę przez mroczne meandry swoich historii, niczego nie wyjaśnia przedwcześnie. Jego książki to IMHO solidna porcja rozrywki.
Dhuaine - 2008-09-05, 21:00
:
Beata napisał/a:
Cook nie jest moralizatorem, ani zwolennikiem łopatologii stosowanej.

To właśnie najbardziej mi się w nim podoba :D

Przeczytałam cztery czy pięć tomów Czarnej Kompanii, potem dopływ książek się urwał i już do cyklu nie wróciłam. Z dorobku Cooka najmilej wspominam Garretta - idealne poczucie humoru ;) Te książki czyta się nie dla porywającej i zawiłej fabuły, ale dla świetnego, cynicznego dowcipu.
Toudisław - 2008-09-06, 18:37
:
Ja jestem już po pierwszym tomie "Czarnej kompanii". Tyle się o tej książce nasłuchałem i to chyba spowodowało, że oczekiwałem bóg wie czego. Dostałem niegłupią ale czasem naciąganą historyjkę. Styl autora wydaje mi się po prostu poprawny i nic więcej. Nie oczarował mnie, ani nawet nie zwrócił jakiejś szczególnej uwagi. Za drugi tom wezmę się za jakiś czas, by oba opchnąć na allegro. Cała seria chyba mnie nie interesuje, a jeżeli już to z biblioteki.

Do Podpalaczy Mostów Kompanii daleko. Ja wiem, że są nieco podobni i że PM byli wzorowani na Czarnej Kompanii, ale widać, że kopia przerosła oryginał. To jak Kompania gra w karty a jak Podpalacze to niebo a ziemia na korzyść Malazańczyków.
Tixon - 2008-10-29, 12:38
:
Toudisław napisał/a:

Jak u was ze znajomością tego pisarza ?

100% Czarnej Kompani, którą uwielbiam.

"„Jesteśmy Czarną Kompanią. Nie jesteśmy dobrzy ani źli. Jesteśmy po prostu żołnierzami z mieczami na sprzedaż”
I, odchodząc od poprzedniego kontraktu, sprzedają swój miecz Duszołapowi - jednemu ze Schwytanych, czyli potężnemu czarodziejowi, który służy Pani - istocie tak złej, że przed wiekami krążyły o jej i jej (jeszcze gorszemu!) mężowi - Dominatorowi - legendy, jako czas Dominancji. Lecz, jak mówi legenda, pojawiła się istota ludzka, kobieta - Biała Róża, której, chociaż nie udało się zniszczyć mrocznej pary, wyszło uwięzienie w Krainie Kurchanów. Jednakże Pani wydostała się, olała męża i stworzyła olbrzymie imperium. Jest jednak przepowiednia, że Biała Róża odrodzi się, a kiedy powróci kometa (pojawiająca się co dwa pokolenia), będzie można ją pokonać.
A, że do czasu nadejścia komety zostało już niewiele, liczne armie buntowników stają do walki.
I tu potrzebna jest Czarna Kompania - oni nie patyczkują się - uderzają szybko i celnie. Nie wdają się w niepotrzebną bitwę, preferują podstępne ataki, uderzenia w generałów, liczy się dla nich cel, a nie środki potrzebne do jego osiągnięcia - jeżeli zabicie 2000 nieuzbrojonych ludzi zapewni im bezpieczeństwo, zrobią to.
Można więc powiedzieć, że trafił swój na swego :) Kompania dostaje więc różne zadania, ku pognębieniu buntowników, nie jest jednak rzucona na pierwszą linię. "

Chociaż poszczególne części cyklu utrzymują różny poziom, to oceniając całość jestem pod wielkim wrażeniem. Klimat Kompani jest niesamowity. Ostatnie dwa tomy wbijają nie w ziemię, a już w Hades ^^
PonuryTropiciel - 2008-11-02, 09:39
:
Zaczynałem swoją przygodę z fantastyką gdzieś w połowie lat 90 ubiegłego wieku, w czasach gdy polskich autorów nie drukowało się „z zasady”, natomiast wszystkie księgarnie, bazary, antykwariaty zawalone były hm… nazwijmy to zachodnim importem. Spośród kilkudziesięciu autorów paru setek książek, które wpadły w moje ręce tylko Czarna kompania Cooka zapadła mi w pamięci.
Niedawno odświeżyłem sobie całą serie. Pełen cynizmu czarny humor, w zasadzie ciągła akcja, bohaterowie szybko budzący sympatie (szczególnie czarne, ekchem, charaktery) to według mnie niewątpliwe zalety Czarnej Kompanii.
Nie jestem zwolennikiem dorabiania filozofii do wypasania owiec, więc cykl traktuje jako idealną rozrywkę na czas długich dojazdów do pracy, czy jako czytadło do poduszki (mędrkowanie Konowała zrzucam na karb narracji pierwszoosobowej, taki jej urok…). Trudno mi też powiedzieć na ile lekkość lektury wynika ze sprawności warsztatowej autora, a ile w tym zasługi tłumacza.
Pozostałych serii nie znam, jakoś nie było po drodze…
Kruk - 2008-11-26, 16:05
:
O samym Cook'u i jego "Czarnej Kompani" wyczytałem z Wikipedii.W haśle wojsko najemne jest odnośnik iż najbardziej znaną fikcyjną kompanią najemniczą była Czarna Kompania.Szukałem tego "białego kruka" literatury fantasy i ..znalazłem!
Styl bardzo charakterystyczny..czyli forma dziennika.Fabuła bardzo dobra,choć miejscami zawiła..Takie postacie jak Kruk ^^ czy Konował najbardziej przypadły mi do gustu,a najbardziej rozśmieszyli mnie Goblin i spółka -.^
Z książek które przeczytałem :

* Czarna Kompania
* Srebrny grot
* Gry cienia


Polecam wszystkim książki Glena Cook'a
tr - 2008-11-26, 19:02
:
Mam wszystkie wydane w Polsce Garrety - ciekawe połączenie fantasy z kryminałem noir. Najbardziej podobają mi się 3 pierwsze tomy z pierwszego wydania (Alfa) - nie wiem dlaczego, ale jakoś wydanie MAGowskie średnio mi leży. Jakoś mniej w nim "żaru i magiczności" książki - czegoś co sprawia, że chce się ja czytać... Jest to dosyć dziwne, bo tłumaczka się nie zmieniła. Może to inna oprawa graficzna okładki, może to zmieniony format, może autor obniżył loty, może tłumaczka się mniej starała, a może wreszcie pierwsze tomy trafiły do mnie we właściwym czasie i teraz patrzę na nie trochę inaczej niż na pozostałe? W każdym razie tym którzy jeszcze nie czytali - polecam.

Co do Czarnej Kompanii - przeczytałem swego czasu z 5 czy 6 części. Ale to nie moje klimaty - nie lubię kiedy w zasadzie martwi bohaterowie po raz 5 czy 10 wracają do życia, itp. Trochę to było dla mnie za mroczne...

Coś z Imperium grozy kiedyś czytałem, ale nie pamiętam już co i z jakim skutkiem :)

W każdym razie Glen Cook jest solidnym autorem - nie schodzi poniżej pewnej wysokiej średniej - muszę przyznać, że nawet te książki, które mi się nie spodobały z powodu klimatu czy treści, były dobrze napisane...
wob001 - 2008-11-26, 21:51
:
Toudisław napisał/a:
Ja jestem już po pierwszym tomie "Czarnej kompanii". Tyle się o tej książce nasłuchałem i to chyba spowodowało, że oczekiwałem bóg wie czego. Dostałem niegłupią ale czasem naciąganą historyjkę. Styl autora wydaje mi się po prostu poprawny i nic więcej. Nie oczarował mnie, ani nawet nie zwrócił jakiejś szczególnej uwagi. Za drugi tom wezmę się za jakiś czas, by oba opchnąć na allegro. Cała seria chyba mnie nie interesuje, a jeżeli już to z biblioteki.

Do Podpalaczy Mostów Kompanii daleko. Ja wiem, że są nieco podobni i że PM byli wzorowani na Czarnej Kompanii, ale widać, że kopia przerosła oryginał. To jak Kompania gra w karty a jak Podpalacze to niebo a ziemia na korzyść Malazańczyków.


Mam dokładnie takie samo zdanie na temat Cooka i Czarnej Kompani.
Z tym, że ja daruję sobie kolejne tomy, tym bardziej, że wszyscy się zgadzają, że poziom spada.

Porównanie Podpalaczy Eriksona (tzn. Mostów:) z Czarną Kompanią miażdży Kompanię.
W kwestii budowania tego typu "formacji" wojskowej, Erikson znacznie przerósł Cooka. W każdej innej zresztą też.

Polecam tylko pierwszy tom Kompani - dla rozpoznania.
Ewentualnie oryginał angielski - jest wydanie z połączonymi w jednej książce 3 pierwszymi tomami (że też u nas nie można takiego czegoś wydać tylko te polowania na allegro).
Lost_Soldier - 2008-11-28, 16:59
:
Witam serdecznie:-)

Jak dla mnie Glen dużo lepiej sprawdził się w cyklu o Detektywie Garrett'cie niż w czymkolwiek innym. ot, dobrze mu szło opisywanie sarkastycznego, leniwego alkoholika;-)

Sam przeczytałem całe Imperium Grozy i pierwsze 3 książki nt Czarnej Kompanii - Nic z nich zupełnie nie zapadło mi w pamięć, a Czarną Kompanię to już dosłownie męczyłem.

Ogólnie Glen to, jakby na to nie patrzeć, klasyk tegoż gatunku, zwłaszcza Czarna Kompania, ale jednak nie jest to mój gust.

A porównania PM i Kompanii...:-D No cóż :mrgreen: Sam Płot by sobie z nimi poradził :mrgreen:
Taschon - 2009-11-11, 19:40
:
Dawno nie zaglądałem do ZB, więc nie wiem, czy już news sie pojawił, ale wznawiają Czarną Kompanię...
Metzli - 2009-11-11, 19:50
:
Nawet się zastanawiam nad zakupem, ale z drugiej strony żal mi tych pieniędzy, które mogłyby pójść na inne książki. Lektura Czarnej Kompanii to były moje "początki", możliwe, że mam jakiś wyidealizowany obraz. Jeszcze się niepotrzebnie rozczaruję... ;)
Toudisław - 2009-11-11, 19:55
:
Taschon, Gdzieś się chyba przewiną ten link ale Fajnie, że dałeś.
No i Zaglądaj do nas częściej.
Co do wznowienia to jakoś mnie do niego nie ciągnie. Przeczytałem coś w starym wydaniu i zupełnie mnie nie porwało. Może dobrze, że wznowią bo tom pierwszy już do tanich nie należał. Teraz nowi czytelnicy będą mogli spokojnie sięgnąć po wznowienie które jakieś bardzo drogie nie jest.
Tixon - 2009-11-11, 20:02
:
Toudisław napisał/a:
Taschon, Gdzieś się chyba przewiną ten link ale Fajnie, że dałeś.

Na SB ode mnie :)
Metzli napisał/a:
Nawet się zastanawiam nad zakupem, ale z drugiej strony żal mi tych pieniędzy, które mogłyby pójść na inne książki. Lektura Czarnej Kompanii to były moje "początki", możliwe, że mam jakiś wyidealizowany obraz. Jeszcze się niepotrzebnie rozczaruję...

Ja kupuję na bank :> Zbyt dobry cykl, abym go całego nie zebrał :)
Toudisław napisał/a:
Co do wznowienia to jakoś mnie do niego nie ciągnie. Przeczytałem coś w starym wydaniu i zupełnie mnie nie porwało. Może dobrze, że wznowią bo tom pierwszy już do tanich nie należał. Teraz nowi czytelnicy będą mogli spokojnie sięgnąć po wznowienie które jakieś bardzo drogie nie jest.

po prostu nie czujesz tego klimatu :P
Tomasz - 2009-11-11, 21:04
:
Ha, a ja mam cały cykl. Tyle że nie przeczytałem ostatniego tomu. Za mało pamiętałem i chciałem wszystko od nowa przeczytać. Wciąż zamierzam. Ale jakby wznowienie dali w twardych okładkach to bym kupił chyba.
Kennedy - 2009-11-12, 08:29
:
Taschon napisał/a:
Dawno nie zaglądałem do ZB, więc nie wiem, czy już news sie pojawił, ale wznawiają Czarną Kompanię...

Łoo. Niby wysoka cena, ale z drugiej strny, za trzy pierwsze tomy w jednym kawałku, to nie jest drogo. Dobra wiadomość, chyba sobie to sprawię.
Czytałem kiedyś pierwszy tom, czyli Czarną Kompanię, i podobało się całkiem, ale za dalsze części się jakoś nie zabrałem, nie wiem nawet czemu.
il - 2009-11-12, 08:58
:
Czarną kompanię miło wspominam, czytałam lata temu, reszty nie znam. sądząc po tym jednym cyklu nie jest to dla mnie wybitny autor, ale dość dobry, faktycznie niektóre wątki były mało strawne. Mam prawie cały cykl.
grubshy - 2009-11-12, 22:23
:
Ja mam komplet, i o tyle o ile pierwszy tom bardzo lubie, to im dalej tym gorzej... dopiero pod koniec cyklu trafia sie druga perelka - 'Woda spi' a i 'Zolnierze zyja' da sie czytac bez zgrzytania zebami czego o takim 'A imie jej ciemnosc' powiedziec sie nie da...
ASX76 - 2009-11-13, 14:18
:
Tomasz napisał/a:
Ale jakby wznowienie dali w twardych okładkach to bym kupił chyba.


Zatem chyba nie kupisz, ponieważ wznowienie będzie w oprawie broszurowej, czyli "na miękko". Z punktu widzenia wydawcy takie rozwiązanie ma sens, gdyż zmniejsza koszt wydania, a tym samym cenę na okładce..., dzięki czemu więcej klientów się skusi.
A że grubiuchna kniga rozje... się podczas czytania, to już insza bajka. :-P
You Know My Name - 2009-11-13, 15:41
:
Metzli napisał/a:
Nawet się zastanawiam nad zakupem, ale z drugiej strony żal mi tych pieniędzy, które mogłyby pójść na inne książki. Lektura Czarnej Kompanii to były moje "początki", możliwe, że mam jakiś wyidealizowany obraz. Jeszcze się niepotrzebnie rozczaruję... ;)
Ja kupię, albo lepiej, wpiszę na listę prezentów.
Już kilka razy miałem to przeczytać, ale zawsze coś innego brałem do ręki.
ASX76 - 2009-11-13, 17:04
:
Mag_Droon napisał/a:

Już kilka razy miałem to przeczytać, ale zawsze coś innego brałem do ręki.


Figlarz. :-P

Jeśli prawdą jest, że kniżka liczy ponad 900 stron, to... czy nie lepiej kupić wcześniejsze, "rozczłonkowane" wydanko? ;)
MarcinusRomanus - 2009-11-13, 17:57
:
A ja chyba kupię w związku z tym, że nie miałem przyjemności czytać poprzedniego wydania... Jak na razie czytałem tylko jedną książkę "Tyrania nocy" i jak na początek całkiem mi się podobało.
Tixon - 2009-11-13, 19:57
:
grubshy napisał/a:
Ja mam komplet, i o tyle o ile pierwszy tom bardzo lubie, to im dalej tym gorzej... dopiero pod koniec cyklu trafia sie druga perelka - 'Woda spi' a i 'Zolnierze zyja' da sie czytac bez zgrzytania zebami czego o takim 'A imie jej ciemnosc' powiedziec sie nie da...

Cóż, poziom CK jest sinusoidą :) Ale i tak w przypadku ostatnich dwóch ksiąg poziom jest bardzo wysoki :)

ASX76 napisał/a:
Jeśli prawdą jest, że kniżka liczy ponad 900 stron, to... czy nie lepiej kupić wcześniejsze, "rozczłonkowane" wydanko?

Nie. Tomy 2 i 3 w CTK za 8 zł można dostać. Pierwszy na allegro chodzi za 50+
Tomasz - 2009-11-13, 20:11
:
ASX76 napisał/a:
A że grubiuchna kniga rozje... się podczas czytania, to już insza bajka. :-P

No właśnie. Chociaż taki Solaris potrafi tak wydać np. "Zamek Lorda Valentine'a" że raczej mi się nie rozleci.
Z drugiej strony poprzednie wydanie też do najtrwalszych nie należy. Tylko swoją siłą woli utrzymuję je jeszcze w całości, na skraju rozklejenia. :)

Tixon napisał/a:
Tomy 2 i 3 w CTK za 8 zł można dostać. Pierwszy na allegro chodzi za 50+

Teraz po wznowieniu cena na 100% spadnie. I to sporo.
Tixon - 2009-11-13, 20:35
:
Tomasz napisał/a:
Teraz po wznowieniu cena na 100% spadnie. I to sporo.

Prawo popytu i podaży? Czy towar kolekcjonerski? :>
Cytat:
No właśnie. Chociaż taki Solaris potrafi tak wydać np. "Zamek Lorda Valentine'a" że raczej mi się nie rozleci.

Trzy księgi Nomów są w jednej, czytałem i jakoś się nie rozleciały. Egzemplarz biblioteczny, dodam.
REMOV - 2009-11-13, 21:31
:
ASX76 napisał/a:
Jeśli prawdą jest, że kniżka liczy ponad 900 stron, to... czy nie lepiej kupić wcześniejsze, "rozczłonkowane" wydanko?
920 stron za 49,90 złotego, to daje niezły przelicznik cena/efekt. Przeliczając na tomy, to 17 złotych za każdą część jest atrakcyjną ceną, nieprawdaż? Swoją drogą chciałbym, aby ktoś tak - w dwóch tomach - wznowił "Amber" Zelaznego.
ASX76 - 2009-11-14, 00:57
:
REMOV napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Jeśli prawdą jest, że kniżka liczy ponad 900 stron, to... czy nie lepiej kupić wcześniejsze, "rozczłonkowane" wydanko?
920 stron za 49,90 złotego, to daje niezły przelicznik cena/efekt. Przeliczając na tomy, to 17 złotych za każdą część jest atrakcyjną ceną, nieprawdaż? (...)


Prawdaż. Wszystko byłoby jak najbardziej cacy, gdyby nie moja obawa o wytrzymałość tak grubej książki, tzn. czy nie dojdzie do załamań/przełamań bloku... Poza tym niewygodnie się czyta obszerne pozycje wydane w miękkiej oprawie.
REMOV - 2009-11-14, 19:54
:
Cóż, na stronie producenta znajduje się informacja - "OPRAWA: broszura szyta ze skrzydełkami", co nieco rozwiewa Twoje wątpliwości. To raczej książki klejone zachowują się w sposób, który opisujesz.
Kennedy - 2009-12-03, 20:34
:
ASX76 napisał/a:
Wszystko byłoby jak najbardziej cacy, gdyby nie moja obawa o wytrzymałość tak grubej książki, tzn. czy nie dojdzie do załamań/przełamań bloku...

Widziałem dzisiaj Kroniki... w księgarni i raczej nie ma takiej opcji, są całkiem porządnie wydane (jak na miękką okładkę ;) ) i książka się ładnie otwiera bez wyginania i zaginania grzbietu. Do tego format jest chyba nieco większy niż zwykle, przez co lektura, pomimo 920 stron, nie powinna być, od strony czysto technicznej, nieprzyjemna.
Mam duże parcie na tę książkę, chyba dlatetgo że to trzy tomy w jednym. Chyba sobie sprawię na mykołaja... tylko jest kilka innych tytułów w które bym się chętnie zaopatrzył. I w rezultacie już sam nie wiem, no zobaczy się.
metronom - 2009-12-11, 22:17
:
ASX76 napisał/a:
Wszystko byłoby jak najbardziej cacy, gdyby nie moja obawa o wytrzymałość tak grubej książki, tzn. czy nie dojdzie do załamań/przełamań bloku... Poza tym niewygodnie się czyta obszerne pozycje wydane w miękkiej oprawie.

Książka jest bardzo wytrzymała, woziłem ją przez dwa tygodnie w przedniej części plecaka fotograficznego i okładka nadal świetnie się trzyma, nie doświadczyłem również żadnych problemów z rozklejaniem się stron czy przełamaniem samej książki.


"Kroniki Czarnej Kompanii" to mój pierwszy kontakt z twórczością Cooka. Skoczyłem dziś je czytać i niestety jestem bardzo mocno rozczarowany zakończeniem. Jak można było je tak zepsuć? Autorowi chyba zabrakło pomysłu albo jaj aby rozegrać to inaczej. Ponadto uważam, że dwie z głównych postaci - Konował i Pani są najsłabszymi z całej, występującej tutaj, bandy.
W ogólnym rozrachunku całość czytało mi się bardzo przyjemnie, nie mogłem oderwać się od literek dopóki nie przeleciała mi przed oczami ostatnia ze stron. Spodobało mi się wiele z zawartych tutaj pomysłów, zaciekawiły historie. Zgrzytałem zębami jedynie przy niektórych wątkach związanych z Konowałem i Panią, a przy zakończeniu mało nie pościerałem sobie zębów :-|
Tomasz - 2009-12-12, 18:21
:
Biję się mocno z chęcią zakupu tego wznowienia, mimo że mam całość w poprzednim wydaniu. Chyba jednak kupię. Mam do Czarnej Kompanii ogromny sentyment.
Tixon - 2010-02-12, 20:35
:
Korzystając ze wznowienia Czarnej Kompani postanowiłem przeczytać ponownie trzy pierwsze tomy i muszę przyznać, że znajomość całości jako klucza pozwala spojrzeć na początkowe tomy w nieco innym świetle.
W pierwszym tomie Czarna Kompania zaciąga się na służbę do Pani. Przed wiekami była ona potężną istotą. Wraz z mężem, człowiekiem o czarnym sercu, noszącym miano Dominatora oraz zniewolonymi pomniejszymi magami, nazywanymi Dziesięcioma, Których Schwytano, stworzyła imperium grozy. Jednak Dominacja (jak określano tamte czasy) skończyła się wraz z pojawieniem się Białej Róży; kobiety, która ich pokonała i pogrzebała pod ziemią. Legendy nie mówią o jej sile nic poza tym, że nie była w stanie ich unicestwić.
Mijają wieki i Pani wraz ze Schwytanymi udaje się wydostać; pierwsze co robi, to uniemożliwienie powrotu mężowi. Drugie - zaczyna budować imperium.
Przeciw niej powstają buntownicy, wierzący, że Biała Róża odrodzi się, aby pokonać ostatecznie zło.
Podobieństwo do Tolkiena i jego Saurona jest wyraźne: Wieża, jako centrum, potężne Oko, Schwytani odpowiednikami Nazguli; ale jest to zamierzony efekt, z którego Cook również żartuje (ziemie wokół wieży Pani - wedle wyobrażeń buntowników - miały de facto przypominać Mordor). Zresztą, później używa tych skojarzeń, demitologizując Schwytanych, czy Panią (picie herbaty, czy piknik w późniejszych tomach).
W przypadku Czarnej Kompani drugie czytanie jest właściwie niezbędne, bo dopiero posiadając klucz w postaci znajomości całości, jest się w stanie odfiltrować przekaz Konowała i zobaczyć wydarzenia takimi, jakie są (znając motywy postępowania Pani inaczej odczytuje się sceny, w których Konował przedstawia inną wykładnię).
Tom drugi pozwala ujrzeć Kompanię oczami obserwatora z zewnątrz. Poza tym, można go odebrać jako opowieść o człowieku, który znalazłszy łatwe lecz zdecydowanie złe moralnie rozwiązanie swoich problemów, stacza się, by osiągnąwszy dno, rozpocząć mozolną próbę odkupienia swych win.
Trzeci tom przenosi uwagę na Panią, czyniąc z niej kluczową postać i zmusza do przemyślenia jej postawy; odkrywa również kulisy uwolnienia Pani.
Również sensu nabierają odpowiedzi i żarty Tropiciela.
Różnice w tłumaczeniu występują. Najbardziej widoczne są zmiany w imionach bohaterów - Lichwiarz zamienia się w Zdziercę, Hagop w Wypieracza, Płotno w Twardzieja, porównując bezpośrednio z poprzednim wydaniem widać też subtelne zmiany w zdaniach, tak, że to tłumaczenie czyta się odrobinę lepiej.
Powtórna lektura utwierdziła mnie, że ocena 10/10 była zasłużona.
Oranea - 2010-02-12, 22:32
:
Tomasz napisał/a:
Biję się mocno z chęcią zakupu tego wznowienia, mimo że mam całość w poprzednim wydaniu. Chyba jednak kupię. Mam do Czarnej Kompanii ogromny sentyment.

Ja raczej się nie skuszę, chociaż to stare wydanie trochę mi się już rozkleja. ;) Chociaż to nowe wydanie jest naprawdę ładne, więc naprawdę kusi. No i może nowe tłumaczenie będzie też bardziej spójne, bo stare wydanie tłumaczyło chyba trzech tłumaczy na zmianę i gdy czytało się tomy ciągiem, to czuło się różnicę.
Tixon - 2010-02-12, 23:03
:
Tłumaczenia : Pierwsze dwa tomy Michał Jakuszewski
Trzeci Beata Jankowska-Rosadzińska
Czwarty i Siódmy Grażyna Sudoł
Piąty, Szósty, Ósmy, Dziewiąty i Dziesiąty Jan Karłowski
Oranea napisał/a:
Ja raczej się nie skuszę, chociaż to stare wydanie trochę mi się już rozkleja. Chociaż to nowe wydanie jest naprawdę ładne, więc naprawdę kusi.

Skuś się, skuś :)
Urshana - 2010-02-13, 08:24
:
Ja sprawę załatwiłam tak, że kupiłam bratu w prezencie. Dostęp do książki jest, a jedno miejsce na półce wiecej.
Oranea - 2010-02-13, 19:17
:
Tixon napisał/a:
Skuś się, skuś

Może lepiej nie? :D Muszę stosować chociaż wstępną selekcję, żeby nie utonąć w tych ksiązkach. ;)
Elektra - 2010-02-13, 19:33
:
Ciekawe, czy ujednolicili imiona i nazwy we wszystkich tomach, pamiętam, że każdy tłumacz postępował w inny sposób. Jeden przekładał nazwy miast, przydomki, a drugi zostawiał oryginalne, albo dawał jeszcze inne. I trochę trudno było się połapać.

Ja się zastanawiałam nad kupnem, ale tak szczerze mówiąc, to tylko pierwszy tom mi się podobał, chociaż raziły trochę przeskoki w czasie. Jeden akapit, zastanawiają się nad jakąś akcją, a kolejny akapit, to już pół roku po tej akcji. Reszta taka średnia była.

Oranea napisał/a:
Może lepiej nie? :D Muszę stosować chociaż wstępną selekcję, żeby nie utonąć w tych ksiązkach.

Zawsze możesz to stare wydanie sprzedać. ;)
Tixon - 2010-07-05, 10:52
:
Elektra napisał/a:
Ciekawe, czy ujednolicili imiona i nazwy we wszystkich tomach, pamiętam, że każdy tłumacz postępował w inny sposób. Jeden przekładał nazwy miast, przydomki, a drugi zostawiał oryginalne, albo dawał jeszcze inne. I trochę trudno było się połapać.

Ujednolicili.

Kontynuując przygodę z Czarną Kompanią, właściwie po raz pierwszy miałem w łapkach papierowe wersje Gry Cienia oraz Snów o Stali. Zanim jednak ruszyłem z Kompanią na południe, czekała mnie ponowna konfrontacja ze złem w Stalowym Grocie.
Cook ponownie zrobił na mnie wrażenie kreacją postaci negatywnych. W tym wypadku mamy grupę ludzi wietrzących łatwą kasę, przyciąganych przez Grot (niczym tolkienowski Pierścień). Nie są to mili i sympatyczni ludkowie, a hieny cmentarne, można więc uprosić i powiedzieć, że są źli. Jednak kontakt ze złem absolutnym ich zmienia, na gorsze (deprawacja jak pierścień), ale również i na lepsze (widząc do czego prowadzi zło, bohater nie chce podążać tą drogą).
Resztki Kompani powlekły się na południe, ku miejscu swego powstania, zbierając po drodze strzępy swojej historii. I im są bliżej, tym coraz ważniejsze staje się pytanie - czym naprawdę była Kompania? Są bowiem ludzie, którzy to wiedzą, jednak nie zamierzają podzielić się wiedzą.
Po raz kolejny przyjdzie też zmierzyć się ze złem, tym razem w postaci Władców Cienia. I tak jak wcześniej, zło u Cooka, chociaż jest groźne, nie stanowi równie ostatecznej siły, co u innych pisarzy. Wg autora, zło z definicji jest mniej efektywne, chociażby poprzez brak umiejętności współpracy - mimo, że mają wspólny cel, każdy ciągnie na swoja stronę, przeszkadza innemu i czeka na potknięcia. Często też zło bywa chaotyczne.
Niejako więc groźniejsi od wrogów bywają sprzymierzeńcy, po wrogach przynajmniej wiadomo czego się spodziewać.
Znowu - wciągająca lektura. Czekam na Kroniki Murgena.
Sabetha - 2010-10-29, 20:51
:
Do przeczytania „Czarnej Kompanii” zostałam namówiona. Mało tego, w trosce o moje dobro zaopatrzono mnie w egzemplarz, który w swym opasłym wnętrzu zawiera „Czarną Kompanię”, „Cień w ukryciu” i „Biała Różę”. A że był to czas, kiedy miłościwie zapadłam na zapalenie oskrzeli i leżałam w łóżku, na przemian rzężąc, kaszląc i czytając, połknęłam Cooka w mgnieniu oka.
Gdybym miała w kilku zdaniach streścić przeczytane tomy, rzekłabym, że stare (co nie znaczy, że paskudne) Zło w osobie Pani ściera się tu z Dobrem, reprezentowanym przez (owianą legendą i obłożoną przepowiedniami jak dobra kanapka szynką) Białą Różę, a pomiędzy niewiastami pętają się zabijaki z Czarnej Kompanii, służąc raz jednej, raz drugiej. Bynajmniej nie z wyrachowania – ot, po prostu życie.
Oczywiście takie streszczenie nawet w części nie przekazuje wszystkich wątków i niuansów historii Czarnej Kompanii. Nie jest też w stanie odmalować sympatii, jaką z miejsca wzbudza w czytelniku medyk-narrator zwany Konowałem czy Kompanijni czarodzieje, śmiertelnie poważni w „pracy”, za to w czasie wolnym nieustający w robieniu sobie nawzajem głupich dowcipasów. Nie zdradza nawet ułamka przewrotności Pani, która przy tym wszystkim potrafi być całkiem sympatyczną niewiastą, gdy tylko ma okazję wziąć urlop od bycia Naczelnym Złem.
W „Kronikach Czarnej Kompanii” jest wszystko, co fani fantastyki podobno lubią: magia i miecze, bohaterstwo i łotrostwo, humor i groza (zamek z trupów naprawdę zapada w pamięć). Jest też sporo nawiązań do Tolkiena (kto czytał, z pewnością wie, o czym mowa), jednak nie w sensie popularnej „zrzynki”, a raczej pastiszu. Jednym słowem, klasyka, po którą warto sięgnąć, nawet jeśli Wielkie Zło (i nie mam tu na myśli Pani) jest tak złe, że aż zabawne, a grzechy stylistyczne autora (tłumacza?) z pewnością wymagają paru zdrowasiek.
Tixon - 2011-03-20, 01:25
:
Kroniki Murgena znane również pod nazwą Powrotu Czarnej Kompani.
Tomy niezwykłe nie tylko ze względu na nowego (nieco przyciężkawego) Kronikarza, ale również z powodu nietypowego pomieszania czasowego - Ponure Lata zaczynamy od oblężenia Dedżagore*, by po chwili przeskoczyć do czasu, w którym to stanowi tylko złe wspomnienie. Niestety, w obecnych tomach klucz w postaci znajomości całości, więcej przeszkadza, niż pomaga - wiedząc o co w tym wszystkim chodzi, nie ma elementu zaskoczenia. Z drugiej strony pozwala dostrzec drobne, wydawało by się nic nieznaczące elementy, z których składa się plan.
Murgen, spoglądając Kompanię, nie ma złudzeń Konowała, nie przedstawia ich w romantycznym świetle. To nie są mili ludzie ale i sam Murgen nie należy do sympatycznych chłopców, czego nie ukrywa. Wyraźnie widać też niechęć, brak zaufania czy też obowiązkowe kwestionowanie rozkazów (a także stanu psychicznego) dowódców.
Oprócz samej wojny na dalekim południu, dużo miejsca poświęcone jest licznym przeżyciom kronikarza (za co mu się obrywa :P ), jego snom i wyprawom. W efekcie czego czyni to postać Murgena centralną - jak zresztą każdego kronikarza, przy czym Cook co i rusz zmienia powody tego, co mu się chwali. Dosyć istotną zmianą (a w kontekście przyszłych tomów bardzo ironiczną) jest marginalizacja śmierci braci, ograniczona do wpisu w kronice - zero łez, zero emocji.
I ponownie - lektura wielce zacna, wciągająca. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na ostatnie dwa tomy. Najlepsze, moim zdaniem.



*- tak po prawdzie to od lakonicznego zapisu o spłonięciu kronik, ale nie czepiajmy się.
You Know My Name - 2011-08-10, 16:32
:
Skończyłem jakiś czas temu Księgi Południa i zastanawiam się czy przez przypadek chystka w którą smarkał Konował nie stanie się w przyszłych tomach potężnym magicznym artefaktem...
Inna sprawa, że czyta się wyśmienicie mimo, że określenia hard to kill czy zabili go i uciekł powstały specjalnie z myślą o kilku bohaterach cyklu.
Cały tom wg mnie ukradł Skrzynka rozważaniami o kopaniu ziemniaków i wpływie wielkiej polityki na życie uprawiających je osób.
Tixon - 2011-08-10, 18:27
:
Mniemam, iż pijesz do Lancy? :>

Jeśli tak, wiedz, że to był jeden z fajniej wprowadzonych artefaktów do działania.
You Know My Name - 2011-08-10, 21:25
:
Tixon napisał/a:
Mniemam, iż pijesz do Lancy? :>

Jeśli tak, wiedz, że to był jeden z fajniej wprowadzonych artefaktów do działania.
Pewnie tak, z tym, że to tak erpgowo wyglądało... Wokół Lancy wielu niezłych magów ganiało i nic nie wyczuli.
Tixon - 2011-08-10, 21:27
:
Mag_Droon napisał/a:
Pewnie tak, z tym, że to tak erpgowo wyglądało... Wokół Lancy wielu niezłych magów ganiało i nic nie wyczuli.

Na to mam jedynie odpowiedź, że Pierścienia też tak łatwo nie odkryto :P
I o ile dobrze pamiętam, Lanca okazała się Lancą dopiero po tym jak wsadzono ją jednmu z magów w brzuch? Popraw jeśli się mylę.
makatka - 2011-08-11, 06:25
:
oj Tixon.. tak smakowicie przedstawiłeś zasadność kolejnego sięgnięcia po Kompanię, że się chyba skuszę :-o
You Know My Name - 2011-09-22, 19:06
:
Tixon napisał/a:
Lanca okazała się Lancą dopiero po tym jak wsadzono ją jednmu z magów w brzuch? Popraw jeśli się mylę.
Wydaje mi się, że w rozmowach Władców Cienii wychodzi jakiś przedmiot, a przecież jeden z nich był czasem w okolicy lancy. Ale pewien nie jestem.
GilGalad - 2011-09-22, 19:53
:
Cytat:
I o ile dobrze pamiętam, Lanca okazała się Lancą dopiero po tym jak wsadzono ją jednmu z magów w brzuch? Popraw jeśli się mylę.


Owszem, tak było. Nie mniej cały wątek traci urok przez to, że trafił się w najgorszych jak dla mnie tomach 7-8, przynajmniej z tych co przeczytałem (jeszcze dwa mi zostały).
Tixon - 2011-09-22, 19:59
:
GilGalad napisał/a:
trafił się w najgorszym jak dla mnie tomie

Rozwiniesz to?
GilGalad - 2011-09-22, 20:20
:
Tixon napisał/a:
Rozwiniesz to?


Ogólny poziom Cook trzyma cały czas na poziomie dobrego czytadła, jednakże fabuła już nie jest tak wciągająca jak wcześniej, nie ma już tego napięcia i emocji jakie wydobywały z czytelnika przede wszystkim pierwsze trzy tomy (zwłaszcza scena zasadzki na Szept i Kulawca - ten wątek moim zdaniem dzięki swojej prostocie był majstersztykiem Cooka, w moim przypadku tworzył świetne napięcie). Jest mi już deczko obojętny los bohaterów, znudziło mi się ciągłe zmartwychwstawanie charakterów, mimo iż było to w miarę sensownie pokazane przez autora. Kronikarz Murgen to już inna sprawa, skupia się bardziej na opisowym przedstawieniu losów CK (moim zdaniem to idzie na minus, sporo lania wody i powtarzania) i jest niezwykle oporny. Jego użalanie się nad tym, iż Kapitan ciągle ma jakieś tajemnice też jest nieciekawe.
You Know My Name - 2011-09-22, 21:11
:
GilGalad, śmieszna rzecz, ale z prawie każdego zdania wyciągnąłbym całkiem odwrotne wnioski. Dla mnie im dalej z CK tym lepiej.
GilGalad - 2011-09-22, 21:42
:
Hah, ja jednak wolę pierwsze tomy, im dalej tym gorzej. ;) Chociaż tak jak wyżej pisałem, dwóch ostatnich tomów jeszcze nie znam.
You Know My Name - 2011-09-23, 07:27
:
Nie sądzę, żeby Woda śpi (niedługo kończę) jakoś szczególnie Cię zawojowało w takim razie. Mi natomiast podoba się bardzo.
GilGalad - 2011-09-23, 17:36
:
Zobaczymy. Czekam, aż szanowne wydawnictwo wyśle mi w końcu egzemplarz Zagłady. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Tix chwalił 10 tom jako jeden z lepszych, a na polecanych przez niego pozycjach rzadko kiedy czułem niedosyt. :-)
iselor - 2012-01-15, 13:18
:
Nie miałem wcześniej do czynienia z Czarną Kompanią, więc niedawno kupiłem nowe wydanie czterotomowe. Kończę czytać "Kroniki Czarnej Kompanii" i powiem tak: "Czarna kompania" oraz "Cień w ukryciu" są świetne, już dawno nie czytałem czegoś tak dobrego, dawno też się nie zdarzyło że gry i komputer przegrywały całodobowo z książką, a tu proszę....Niestety, "Biała róża" zdecydowanie słabsza, przygody Konowała już nie tak ciekawe, bohaterowie, których polubiłem albo zniknęli z głównego planu albo zginęli (zabijanie Woła i Zalewacza, którzy mogli być ciekawymi kompanami to nie jest dobry pomysł), zaś gdy musiałem czytać historie Bomanza czy Gawrona to mało co nie usypiałem...Chyba nawet pominąłem w tych wypadkach parę stron:-/ Mam nadzieję ze następne tomy będą lepsze. Mimo wszystko w skali Fantasty i tak wystawiam 5/6. Ale przez "Białą różę" czuję cholerny niedosyt. No ale przede mną oprócz reszty "Czarnej Kompanii" zarówno "Pieśń Lodu i Ognia" jak i "Malazańska Księga poległych" (oba cykle kupione w całości, ale jeszcze nie miałem kiedy czytać).
Nabu Nezzar - 2012-01-16, 23:46
:
iselor napisał/a:
(...)zaś gdy musiałem czytać historie Bomanza czy Gawrona to mało co nie usypiałem...
"Gawrona"? A nie Kruka? o0

Kolejne tomy Kompanii są całkiem dobre, warto przeczytać. Oczywiście to nie ten sam poziom co pierwsze części ale jest i tak nieźle:)
Tixon - 2012-01-16, 23:57
:
Idę o zakład, że Gawrona. To ten pomniejszy czarodziej, co śle listy w 3 tomie do Konowała.
MrSpellu - 2012-01-17, 08:35
:
Gawron. Kruk był w innej książce.

Cytat:
Kolejne tomy Kompanii są całkiem dobre, warto przeczytać. Oczywiście to nie ten sam poziom co pierwsze części ale jest i tak nieźle :)

Moja ulubiona jest chyba pierwsza część cyklu.
Później raz jest lepiej, a raz gorzej.

iselor napisał/a:
No ale przede mną oprócz reszty "Czarnej Kompanii" zarówno "Pieśń Lodu i Ognia" jak i "Malazańska Księga poległych" (oba cykle kupione w całości, ale jeszcze nie miałem kiedy czytać).

Jako ciekawostkę spróbuj zdobyć cykl Videssos, Turtledove'a.
You Know My Name - 2012-01-17, 13:09
:
iselor napisał/a:
Mam nadzieję ze następne tomy będą lepsze.
Dwie ostatnie są wybitne (czyli cztery powieści), nie daj się tylko Księgom Południa i wszystko będzie git.
m.shaska - 2012-01-17, 17:14
:
You Know My Name napisał/a:
nie daj się tylko Księgom Południa i wszystko będzie git

O, dzięki, właśnie przeżywam gwałtowny spadek zainteresowania losami bohaterów (jestem na początku "Gier cienia").
Tixon - 2012-01-17, 17:59
:
You Know My Name napisał/a:
Dwie ostatnie są wybitne (czyli cztery powieści), nie daj się tylko Księgom Południa i wszystko będzie git.

Spotkałem się z narzekaniem na Kroniki Murgena...
Ale ostatnie dwa tomy (czy w nowym wydaniu jeden), bije wszystkie wcześniejsze na głowę.
Fejven - 2012-02-11, 15:34
:
Witam. Temat nie pierwszej świeżości, ale jestem właśnie świeżo po skończeniu "Białej Róży". Jak dla mnie ta część była najbardziej niezrozumiała. Przeanalizowałem jeszcze raz książkę i nie wiem jak to wytłumaczyć. Mianowicie:
1. Czym był Tropiciel? W pewnym momencie jest napisane o dwunożnym i czteronożnym cieniu uwolnionym z Kurhanu, ale Tropiciel pojawia się już wcześniej i w dodatku podczas zmiennej burzy zachowuje się jak jakiś stwór Ojca Drzewa a pies ucieka do Dominatora.
2. Po co Gawron (Kruk pod inną nazwą) chciał dostać się do wnętrza Kurhanu? Nie wiem czy nie zrozumiałem jakieś fragmentu, ale po prostu nie wiem po co chciał się tam dostać.
Za odpowiedź będę wdzięczny :)
iselor - 2012-02-15, 14:57
:
Tak ,też bym chciał to wiedzieć. Często książki są nie do końca zrozumiałe:-/ Teraz czytam Sny o stali jestem wściekły że Władcy Cienia to....sami wiecie kto. Czy naprawdę nie można było wymyślić czegoś ciekawszego tylko odgrzewać kotlety?
Tixon - 2012-02-15, 15:05
:
Fejven napisał/a:
Czym był Tropiciel? W pewnym momencie jest napisane o dwunożnym i czteronożnym cieniu uwolnionym z Kurhanu, ale Tropiciel pojawia się już wcześniej i w dodatku podczas zmiennej burzy zachowuje się jak jakiś stwór Ojca Drzewa a pies ucieka do Dominatora.

O ile pamiętam, to właśnie oni byli tymi cieniami. Potem Tropiciel odbył rozmowę motywacyjną z Ojcem Drzewo i zmienił strony.
Fejven napisał/a:
2. Po co Gawron (Kruk pod inną nazwą) chciał dostać się do wnętrza Kurhanu?

Prawdopodobnie po to samo co mag wcześniej, imię Pani, bądź aby sprawdzić jak mocno jest Dominator zamknięty.
iselor napisał/a:
jestem wściekły że Władcy Cienia to....sami wiecie kto. Czy naprawdę nie można było wymyślić czegoś ciekawszego tylko odgrzewać kotlety?

Jeden na cztery.
Fejven - 2012-02-15, 20:43
:
Dzięki Tixon za odpowiedź :)
iselor - 2012-02-15, 20:50
:
Tixon - niby jakie jeden na cztery? Przynajmniej trzech Schwytanych jest. Jestem w momencie gdy Pani wypytuje Narajana i tego drugiego o kult Kiny, no zobaczymy co będzie dalej. Mam nadzieję że Powrót Czarnej Kompanii mnie na zawiedzie.Powoli czuję się zmęczony tym cyklem, może sobie zrobie przerwe:-/
You Know My Name - 2012-02-15, 22:08
:
iselor napisał/a:
Przynajmniej trzech Schwytanych jest.
Zadaj sobie tylko pytanie czy każdy z owych Schwytanych jest Władcą Cienia?
Greybrother - 2012-03-22, 01:06
:
Cześć, to mój pierwszy raz w tym temacie. Kończę właśnie A imię jej...Przez całe lata usiłuję dokończyć cykl, może teraz się uda...
Z władców Cienia to tylko ta dama od burz była schwytana, chyba. Wyjec nie był Władcą. To nie jest lekka literatura, trzeba złapać klimat. Sprawę utrudnia i zniechęca fatalne tłumaczenie. Tak jakby tłumacze prowadzili ze sobą jakąś grę a ludzi mieli w d...
Tixon - 2012-03-22, 19:05
:
Greybrother napisał/a:
Sprawę utrudnia i zniechęca fatalne tłumaczenie

Czytasz w starym, czy nowym wydaniu?

iselor napisał/a:
Mam nadzieję że Powrót Czarnej Kompanii mnie na zawiedzie.Powoli czuję się zmęczony tym cyklem, może sobie zrobie przerwe:-/

Powrót może Cię zawieść, bo kronikarzem jest Murgen. Ma on dosyć charakterystyczny (część osób powie - denerwujący) styl. Ale pomyśl, że po tym masz ostatnie dwa tomy. Dla których warto to przejść.
Greybrother - 2012-03-22, 22:00
:
Tixon napisał/a:

Czytasz w starym, czy nowym wydaniu?


To tłumaczenie Jana Karłowskiego. Rebis to wydał w 1998. Straszna kaszana. Służy mu chyba współpraca z panią S w nowym wydaniu, bo Księgi Południa dało się czytać
Tixon - 2012-03-22, 22:14
:

Michał Jakuszewski, Beata Jankowska Rosadzińska/ Jan Karłowski, Grażyna Sudoł/ Jan Karłowski / Jan Karłowski. Ale jest lepsze niż starsze.
iselor - 2012-06-11, 20:09
:
Cykl nareszcie przeczytany! Nie takiego zakończenia sie spodziewałem, jak dla mnie za dużo trupów, nie podoba mi się "zakończenie" Goblina ani Mogaby, Konowała w sumie też nie (pare innych ważnych lub uber postaci zginęło też w zbyt rywialny sposób jak dla mnie) . W zasadzie czuję też niedosyt, Cook mógłby być miły i zakończyć cykl bo czuję że historia jest niedomknięta.

Musze zmodyfikować mój ranking Top 10 Fantasy.
Tixon - 2012-06-12, 01:12
:
iselor napisał/a:
Musze zmodyfikować mój ranking Top 10 Fantasy.

Dawaj ;)
iselor napisał/a:
pare innych ważnych lub uber postaci zginęło też w zbyt rywialny sposób jak dla mnie

IMO to właśnie było świetne - tyle przeżyli, a padli głupio, z zemsty, przez przypadek. Wojna...
Asthariel - 2012-06-12, 08:35
:
Ale nawet SPOILER Wyjec? Ile się osłuchaliśmy o tym, jacy Schwytani są uber i niemal nieśmiertelni? A ten ot tak, schodzi niemalże na strzała, podczas gdy Kulawca trzeba było zabić ile, 3 razy? Duszołap przeżyła odcięcie głowy? Po protu autor nie miał pojęcia, co zrobić z bohaterami, to utłukł, będzie prościej.
Tixon - 2012-06-12, 09:01
:
Spoiler O ile mnie pamięć nie myli, Wyjec wpadł (wraz z resztą) w pułapkę z cieniami. Tymi cieniami, które rozwaliły jeden ze światów za bramą, a najpotężniejszy Władca Cieni miał na ich punkcie paranoję. Czyli były diabelnie groźne, nawet dla prawie niezniszczalnych magów.
Ironią jest to, że padł zaraz po tym, jak został wyleczony.

I nie odnoszę wrażenia, że autor nie miał co zrobić z bohaterami - każda śmierć spełniała - przynajmniej dla mnie - swe zadanie : wywoływała emocje.
You Know My Name - 2012-06-12, 09:47
:
Asthariel, pośród Schwytanych i pośród Władców Cienia widoczna była hierarchia. Jedni byli silniejsi inni słabsi. Jedni spełniali się w planowaniu strategicznym inni w bezpośrednim mordobiciu.
Wyjec pomiędzy tak pierwszymi jak i drugimi plasował się "poniżej stanów średnich".
Prefu - 2012-08-10, 21:22
:
Właśnie skończyłem czytać Kroniki Czarnej Kopmanii poprzednio nasłuchawszy się wielu pozytywnych wypowiedzi na ich temat i muszę powiedzieć iż ... nie zawiodłem się. Jeśli pozostałe książki będą trzymały obecny poziom to cala saga powinna zająć wysokie miejscu w moim osobistym rankingu.
Misiel - 2012-08-10, 22:39
:
Tez jakis czas temu przeczytalem Kroniki i dla mnie to niemalze dramat w konfrontacji z oczekiwaniami. Ogniem, mieczem i surykatkami rodem z Podziemia Veniss bede zwalczal porownania Cooka z Eriksonem.
Tomasz - 2012-08-11, 06:34
:
No ba, w końcu to Erikson wzoruje się na Cooku :mrgreen:
Shadowmage - 2012-08-11, 08:20
:
Wolę "czerpie inspiracje", bo wykonanie ma o niebo lepsze :)
Sędzia - 2012-08-11, 11:01
:
Shadowmage napisał/a:
Wolę "czerpie inspiracje", bo wykonanie ma o niebo lepsze :)


Trudno mi się zgodzić - na razie odbiłem się od początku pierwszego tomu Malazańskiej (nuuuuudy), a Glen Cook od pierwszej strony nie pozwalał mi się oderwać od lektury.
Shadowmage - 2012-08-11, 11:11
:
No to ja siłą woli się trzymałem niemal od samego początku. Jestem pełen podziwu dla siebie, że wytrwałem do siódmego tomu włącznie.
Asthariel - 2012-08-11, 12:02
:
Erikson robi się lepszy i lepszy, Cook robi się gorszy i gorszy, by dopiero poprawić się pod sam koniec. Uczeń przerósł, zdeklasował i wdeptał w ziemię mistrza na którym się wzorował.
Sędzia - 2012-08-11, 12:23
:
Asthariel napisał/a:
Erikson robi się lepszy i lepszy, Cook robi się gorszy i gorszy, by dopiero poprawić się pod sam koniec. Uczeń przerósł, zdeklasował i wdeptał w ziemię mistrza na którym się wzorował.


Dla mnie Cook z tomu na tom robi się coraz lepszy (z wyjątkiem Srebrnego Grotu), a najlepszy zaczyna się z chwilą, gdy Kompania rusza na południe.
Asthariel - 2012-08-11, 13:17
:
Sędzia napisał/a:
Asthariel napisał/a:
Erikson robi się lepszy i lepszy, Cook robi się gorszy i gorszy, by dopiero poprawić się pod sam koniec. Uczeń przerósł, zdeklasował i wdeptał w ziemię mistrza na którym się wzorował.


Dla mnie Cook z tomu na tom robi się coraz lepszy (z wyjątkiem Srebrnego Grotu), a najlepszy zaczyna się z chwilą, gdy Kompania rusza na południe.


Hm, z czystym sumieniem powiesz, że Ponure lata / Na imię jej ciemność są lepsze od wcześniejszych tomów?
Sędzia - 2012-08-11, 13:37
:
Asthariel napisał/a:

Hm, z czystym sumieniem powiesz, że Ponure lata / Na imię jej ciemność są lepsze od wcześniejszych tomów?


Konkretnie nie jestem w stanie powiedzieć, bo traktuję Czarną Kompanię jako całość, ale tak jak pisałem - od momentu gdy Kompania ruszyła na południe czytało mi się jeszcze lepiej.
You Know My Name - 2012-08-11, 16:03
:
Asthariel napisał/a:
Sędzia napisał/a:
Asthariel napisał/a:
Erikson robi się lepszy i lepszy, Cook robi się gorszy i gorszy, by dopiero poprawić się pod sam koniec. Uczeń przerósł, zdeklasował i wdeptał w ziemię mistrza na którym się wzorował.


Dla mnie Cook z tomu na tom robi się coraz lepszy (z wyjątkiem Srebrnego Grotu), a najlepszy zaczyna się z chwilą, gdy Kompania rusza na południe.


Hm, z czystym sumieniem powiesz, że Ponure lata / Na imię jej ciemność są lepsze od wcześniejszych tomów?
Hmm, jakby się głębiej zastanowić to tak, są lepsze. Mniej schematyczne, triumfalne, mniej banalne. Mimo, że niektóre motywy nie są najlepsze to i Powrót... i Zagłada... (szczególnie Zagłada...) są lepsze od pierwszych trzech części.
Tixon - 2012-08-12, 21:19
:
Jak dla mnie Erikson i Cook piszą o czymś zupełnie innym, w innej konwencji, w inny sposób. Uniemożliwia to bezpośrednie porównanie. Niemniej, są to dwaj wielcy dla fantasy autorzy, po których nic już nie będzie takie same ;)
No i z tomu na tom się rozwijają. U Cooka ostatnie tomy to majstersztyk, schwycenie czytelnika za gardło. Erikson każdym tomem potrafi czymś zaskoczyć, chce się go czytać.
Tixon - 2012-08-23, 09:38
:
Rebis szykuje nową edycję cyklu „Imperium Grozy” : Okrutny wiatr
Cytat:
Nowa edycja cyklu „Imperium Grozy” będzie się składała z czterech tomów. Czwarty tom będzie zawierał całkowicie nowy materiał: najnowszą powieść („A Path to a Coldness of Heart”) oraz dziesięć opowiadań.



Wstępnie jestem zainteresowany.
Romulus - 2012-08-23, 10:56
:
Tixon napisał/a:
Rebis szykuje nową edycję cyklu „Imperium Grozy” : Okrutny wiatr
Cytat:
Nowa edycja cyklu „Imperium Grozy” będzie się składała z czterech tomów. Czwarty tom będzie zawierał całkowicie nowy materiał: najnowszą powieść („A Path to a Coldness of Heart”) oraz dziesięć opowiadań.

Obrazek

Wstępnie jestem zainteresowany.

Nie czytałem tego cyklu. Warto?
Tixon - 2012-08-23, 11:04
:
Słyszałem różne opinie, zarówno te dobre, jak i te złe. Jestem jednak gotów zaryzykować.
Sabetha - 2012-08-23, 14:57
:
Czytałam tom pierwszy. Faktycznie, groza człowieka ogarnia.
carlos - 2012-08-23, 17:00
:
A ja się z powyższym nie zgadzam. Cook to Cook, specyficzny styl. Czarna Kompania, w wydaniu Rebisu, była pierwszym jego cyklem, który wpadł mi w ręce. Wnioski? Raz lepiej , raz gorzej - nieszczęsny "srebrny grot"- ale ogólnie pozytywnie.
"Imperium Grozy" jest o tyle fajniejsze (fajniejsze nie znaczy tu lepsze), że bardziej osadzone w konkretnej przestrzeni, nie tak jak w przypadku Kompanii, gdzie akcja wciąż ciągnie ku południu. Dzięki temu udało mi się do tego świata znacznie bardziej przywiązać.
Cook jak zwykle nie próbuje moralizować, wybielać głównych bohaterów, czy nawet wskazywać tych, którzy mają rację. Są ci, są tamci, my bardziej lubimy tych, niż tamtych, co wcale nie znaczy, że ci "nasi" są w jakiś sposób lepsi. Ten cykl jest po prostu o nich, tylko dlatego są "nasi".
Dzięki Rebisowi dostanę teraz piękne wydanie książek, które znam z biblioteki, do tego z ostatnią napisaną częścią i dodatkowym zbiorem opowiadań.
Dla fanów Cook'a to będzie coś pozytywnego. Żaden tam niewyobrażalnie wysoki poziom, po prostu dobra rzecz.
Tomasz - 2012-08-23, 17:07
:
Zamierzam kupić całe to nowe wydanie, to jak za jakieś 100 miesięcy przeczytam (biorąc pod uwagę kolejkę) to mogę ci Romulusie powiedzieć czy warto :mrgreen:
Tixon - 2012-08-23, 17:16
:
Dlatego stos jest wydajniejszy --_-
Romulus - 2012-08-23, 17:25
:
Nie ma to jak liczyć na pomoc uzyszkodników --_-
To z innej beczki: z czym ten cykl mozna porównać. Unikajmy porównań z "Czarną Kompanią" bo czytałem ją wieki temu i ledwie już kojarzę (co znaczy, że nie powaliła, ale i nie odstręczyła).
Sabetha - 2012-08-23, 19:11
:
Ja "Zapada cień wszystkich nocy" czytałam kilka lat temu i mam drobny problem z przypomnieniem sobie, o czym to, do licha, było. Pamiętam drętwy styl i jakieś mętne filozofowanie. Pamiętam wdzięczne imię głównego bohatera - Varthlokkur - i mgliście przypominam sobie, że szarpały nim jakieś konflikty moralne, nadchodziło jakieś Bardzo Zue Zuo i ogólnie było nudno, niezabawnie i mało odkrywczo.

Ale jest to mój najmojszy punkt widzenia. Jak widzisz, inni bawili się lepiej.

EDYTA

A nowa okładka jest brzydka, stara była fajniejsza.
carlos - 2012-08-23, 20:13
:
Romulus napisał/a:
To z innej beczki: z czym ten cykl mozna porównać. Unikajmy porównań z "Czarną Kompanią" bo czytałem ją wieki temu i ledwie już kojarzę (co znaczy, że nie powaliła, ale i nie odstręczyła).
Ehmm, yyyy, zaraz, zaraz...można to porównać do...eee, no nie wiem. Mi najbardziej teraz kojarzy się z Księgą Całości Kresa, ale tak naprawdę nie mam pojęcia dlaczego. Może mam jakąś dysfunkcję mózgu, bo teraz sobie myślę, że równie trudno byłoby mi znaleźć porównanie do książek i stylu Zelaznego czy G. Wolfa. Tak, tak, wiem, niezwykle pomogłem. :)
Ale skoro nie podeszła CK, to osobiście nie wydawałbym teraz kasy na to, bo po co? Myślę, że są lepsze/inne pozycje godne uwagi. Ja lubię się Cook'iem restartować po czymś cięższym/głębszym/ambitniejszym.

Sabetha napisał/a:
Pamiętam wdzięczne imię głównego bohatera - Varthlokkur - i mgliście przypominam sobie, że szarpały nim jakieś konflikty moralne, nadchodziło jakieś Bardzo Zue Zuo i ogólnie było nudno, niezabawnie i mało odkrywczo.
Tak naprawdę to patrząc na całość, trudno nazwać Varthlokkura głównym bohaterem, jest, i owszem, jedną z głównych postaci całej opowieści, ale wcale nie tą najważniejszą. Tak w ogóle to teraz uznaję pierwszą część za coś w stylu przydługawego prologu, później - w przeciwieństwie do Czarnej Kompanii - było już tylko lepiej i lepiej. Oczywiście, bo to przecież Cook, to wielkie Zuo blednie przy ogromie Wielkiego ZUA, które nadchodzi później, następnie zaś...tak, tak. Odkrywczości w tym szukać nie należy, Cook to rzemieślnik, który rzeźbi po swojemu. Historia bez morału, bo jaki morał w tym, że nie ma w ludziach prawdziwej bieli i czerni, a tylko odcienie szarości?

Sabetha napisał/a:
A nowa okładka jest brzydka, stara była fajniejsza.
O gustach się nie dyskutuje, ale po tym, co zaserwował mi Amber w nowej odsłonie Kronik Amberu muszę stanowczo zaoponować. Diuna i Dick to to nie jest, ale pasuje i do "CK" jak i "Delegatur Nocy" więc nie jest na pewno źle.
Benson - 2012-08-23, 20:18
:
Czy będzie wydane wszystko?

Wg Wiki cykl wygląda tak:

Main Sequence
- A Shadow of All Night Falling (1979)
- October's Baby (1980)
- All Darkness Met (1980)

Prequels
- The Fire in His Hands (1984)
- With Mercy Toward None (1985)

Sequels
- Reap the East Wind (1987)
- An Ill Fate Marshalling (1988)
- A Path to Coldness of Heart (2012)
Replaces The Wrath of Kings, whose manuscript was stolen, and also encompasses plot from 3 more titles Cook had originally planned for the main sequence. Cook speaks extensively of this in the citation interview[3]

Omnibus volumes (reprinted by Night Shade Books):
- A Cruel Wind: A Chronicle of the Dread Empire, an omnibus of the three main sequence novels (2006)
- A Fortress in Shadow: A Chronicle of the Dread Empire, an omnibus of the two prequels (2007)
- An Empire Unacquainted with Defeat: A Chronicle of the Dread Empire, a collection of short fiction set in the Dread Empire (2008)

Short Stories

- "The Nights of Deadful Silence"—appeared in Fantastic (September 1973)
- "Ghost Stalk"—appeared in The Magazine of Fantasy & Science Fiction (May 1978)
- "Quiet Sea"—appeared in The Magazine of Fantasy & Science Fiction (December 1978)
- "Castle of Tears"—appeared in Whispers (October 1979)
- "Call for the Dead"—appeared in The Magazine of Fantasy & Science Fiction (July 1980)
- "Soldier of an Empire Unacquainted With Defeat"—appeared in The Berkley Showcase, Vol. 2 (August 1980)
- "Filed Teeth"—appeared in Dragons of Darkness (October 1981)
- "Severed Heads"—appeared in Sword and Sorceress 1 (May 1984)

Wg katedry 1 tom obejmie Main Sequence, 2 - Prequels. O 3 nic nie wiadomo (czyżby dwqa pierwsze sequele?), a 4 "będzie zawierał całkowicie nowy materiał: najnowszą powieść („A Path to a Coldness of Heart”) oraz dziesięć opowiadań. "
Dodając to wszystko do siebie, coś mi się nie zgadza...
Sabetha - 2012-08-23, 20:27
:
carlos napisał/a:
Tak w ogóle to teraz uznaję pierwszą część za coś w stylu przydługawego prologu, później - w przeciwieństwie do Czarnej Kompanii - było już tylko lepiej i lepiej.


To by nieco tłumaczyło rozbieżność opinii - ja po tym prologu dałam sobie spokój. Może niesłusznie. Ale chyba raczej już tego nie sprawdzę.

carlos napisał/a:
O gustach się nie dyskutuje, ale po tym, co zaserwował mi Amber w nowej odsłonie Kronik Amberu muszę stanowczo zaoponować.


Nie podobał Ci się ów przepiękny biały jednorożec? :mrgreen:
Tixon - 2012-08-23, 20:55
:
Sabetha napisał/a:
Ale chyba raczej już tego nie sprawdzę.

Chyba, że ktoś, kiedyś, Ci to podeśle jako lekturę dodatkową ;)
BTW Czytaj CK dalej ;)
MarcinusRomanus - 2012-08-24, 13:57
:
Jak najbardziej spróbuję... mam cholera szczęście do tych wznowień ;) Co do Czarnej kompanii. Cykl calkiem fajny, ale nie wiem czemu dużo bardziej podobały mi się "Delegatury nocy". Jeśli chodzi o członków kompanii... szkoda mi Zalewacza, który jako odkupienie grzechów poświęcil życie dla sprawy.
carlos - 2012-08-24, 19:19
:
MarcinusRomanus napisał/a:
Cykl calkiem fajny, ale nie wiem czemu dużo bardziej podobały mi się "Delegatury nocy".
O, kogoś takiego poszukiwałem! Łaskawco, pomocy! Moje kaprawe oczy nigdy nie miały kontaktu z tym cyklem, nad czym szczerze ubolewam. Miałem na najbliższy okres inne cele do wydawania pieniędzy - trochę Stephensona, "Blizna" Mievilla, "Rubieże" Forda, cała Księga Długiego Słońca, drugi zbiorczy box z Mroczną Wieżą itd. - ale skoro mogę mieć cały cykl od kiwnięcia palcem, to czemu nie? Moja pierwsza, największa, prośba jest taka: Ile jest tam Cook'a w Cook'u? Druga, wbrew pozorom mniejsza, jest taka: skoro bardziej podobała Ci się niż CK, to z jakich powodów, jeśli wolno spytać? Co prawda zwrot "nie wiem czemu" jest dość jasny, ale może jednak któryś z tych powodów zdołasz ubrać w słowa.

Sabetha napisał/a:
Nie podobał Ci się ów przepiękny biały jednorożec?
Lepszy ten biały jednorożec niż ten różowy, który zagościł gdzieś w temacie Zelaznego. Ten drugi odcisnął mi się na siatkówce i męczy, gdy tylko zamykam oczy. Pierwszego nie widuję, książki stoją tak, że mogę przynajmniej udawać iż o nim nie pamiętam.
Tixon - 2013-01-28, 00:09
:
Słodki Srebrny Blues
Ciężko mi coś dobrego o książce powiedzieć. Spodziewałem się nie wiadomo czego, a tu nie ma szału - Garrett wystaje tylko odrobinę ponad poziom, czerpiąc trochę z Konowała - głównie mieszankę cynizmu i romantyzmu, reszta natomiast jest całkiem przeciętna. Chociaż świat robi dobre wrażenie (jak na typowe fantasy pełne różnych istot) i jest szansa, że w kolejnych tomach pokaże pazur. Z kolei fabuła ma problemy z atrakcyjnością - nie czuć tego dreszczu rozwiązywania łamigłówki, chyba dlatego, że całość sprowadza się do listy ludzi, którzy nie chcą pomóc i którym od czasu do czasu trzeba spuścić łomot. No cóż, może w kolejnych tomach.
Podsumowując - po tym autorze spodziewałem się czegoś więcej, niż prostej przygodówki.
martva - 2013-01-29, 14:20
:
Napaliłam się strasznie na ten cykl, bo miał ładne tytuły, ale przeczytałam chyba trzy tomy i wyhamowałam. No średnio jest, średnio :(
Jezebel - 2013-03-16, 22:31
:
Przeczytałam 'Okrutny wiatr' i przypuszczam, że nieprędko (jeśli w ogóle kiedykolwiek) sięgnę po kolejne książki Cooka. Przerośnięty płód latający w magicznej bańce jako tajna broń masowego rażenia? Serio? -_-
GilGalad - 2013-03-16, 23:04
:
Imperium Grozy trochę słabiej wypada na tle Czarnej Kompanii, która jest jednym z najlepszych powstałych cykli. :->
Jezebel - 2013-03-16, 23:13
:
Ano wszyscy tak mówią. Ale czy ja wiem, czy Cook się aż tak wiele nauczył przez te 5 lat dzielące wydanie 'Zapada cień wszystkich nocy' i początek cyklu o Czarnej Kompanii...? Intuicja mi mówi, że to po prostu pisarz nie dla mnie.
Zresztą mam ostatnio opory przed ładowaniem się w długaśne cykle fantasy...

Edit po kilku sekundach zastanowienia:
Taa, i właśnie dlatego czytam aktualnie Wegnera :P
GilGalad - 2013-03-16, 23:38
:
Cytat:
Taa, i właśnie dlatego czytam aktualnie Wegnera :P


Współczuję, po pierwszym tomie opowieści zrobiłem sobie przerwę i zająłem się czymś ciekawszym :-)
Jak dla mnie czytadła Cook'a te Wegnerowskie dosłownie miażdżą. ;)
Stylem, klimatem, no wszystkim... ;)
Jezebel - 2013-03-16, 23:51
:
Ja z kolei już teraz (po 130 stronach) widzę przewagę Wegnera nad Cookiem z 'Okrutnego wiatru' - sceny batalistyczne. 'Październikowe dziecko' składa się praktycznie wyłącznie z nich i mało nie umarłam nad tym z nudów. Ot, manewry plastikowych żołnierzyków, których losem nie sposób się przejąć. Frajdę może sprawić ewentualnie rozrysowywanie sobie tego na mapie taktycznej, jeśli ktoś lubi takie rozrywki. Z kolei militarne potyczki u Wegnera są po prostu ciekawe. Pewnie, nie brak tu tanich chwytów, ale dobrze się przy tym bawię, a to chyba w rozrywkowym czytadle najważniejsze. Cook, przynajmniej w tych trzech pierwszych tomach 'Kronik Imperium Grozy' które miałam wątpliwą przyjemność czytać, też nie starał się dostarczyć czytelnikowi niczego więcej poza rozrywką. I rzeczywiście, momentami bawiłam się przednio, głównie przy niezamierzonych śmiesznościach (patrz: wyżej wspomniany demoniczny płód w bańce) xD Reszta to trudne do przebrnięcia błocko nudy.
Tixon - 2013-03-17, 00:17
:
Nie wiem jak Imperium Grozy (bo ciągle czeka na półce), ale mało który cykl może się równać z Czarną Kompanią. Raz, bo nieoznaczona fabuła (czyli jako czytelnik musisz brać poprawkę na to, że co mówi narrator, niekoniecznie musi być prawdą), dwa, bo świetni bohaterowie.
A i dziwne pomysły też się trafią. Choćby latające wieloryby :)
Jezebel - 2013-03-17, 00:20
:
Dziwne pomysły są fajne, dopóki nie przekroczą granicy śmieszności :) I póki znajdują uzasadnienie. Może być równie dziwne. Byleby było. Jakiekolwiek o_O
Specjalnie na Czarną Kompanię polować nie będę, ale jeśli kiedyś wpadnie mi w ręce, być może zafunduję sobie drugie podejście.
MrSpellu - 2013-03-17, 13:21
:
Czarna Kompania to klasyk militarnej fantasy.
I IMO Wegner sporo się inspirował tym cyklem.
Shadowmage - 2013-03-17, 13:53
:
Owszem, klasyka. Moorcock to też klasyka. I obu czytanie sprawia ból :D
MrSpellu - 2013-03-17, 13:59
:
Mi tam pierwszy tom się podobał, później było bardzo różnie.
GilGalad - 2013-03-17, 14:13
:
Shadowmage napisał/a:
I obu czytanie sprawia ból :D


Zapalony czytelnik musi mieć w sobie coś z masochisty.
Sędzia - 2013-03-17, 16:06
:
Shadowmage napisał/a:
Owszem, klasyka. Moorcock to też klasyka. I obu czytanie sprawia ból :D


Nawet nie da się porównać Moorcocka do Cooka, to zupełnie inny sposób pisania. Cook pisze lepiej niż niejeden współczesny autor, Moorcock to niestety już tylko ciekawostka archeologiczna.
iselor - 2013-03-17, 21:52
:
Jaki niby ból?! Na polu fantasy poza Zelaznym, Le Guin, Vance'em, Tolkienem, Martinem, Eriksonem ktoś Cooka prześciga/dorównuje mu? No chyba nie. Nawet książki Kaya nie wciągneł mnie tak jak Czarna Kompania. To jest najlepszy cykl fantasy ever obok Kronik Amberu i Ziemiomorza. Przynajmniej z tego co czytałem do tej pory.
ASX76 - 2013-03-17, 22:17
:
iselor napisał/a:
Jaki niby ból?! Na polu fantasy poza Zelaznym, Le Guin, Vance'em, Tolkienem, Martinem, Eriksonem ktoś Cooka prześciga/dorównuje mu?

Nawet książki Kaya nie wciągneł mnie tak jak Czarna Kompania. To jest najlepszy cykl fantasy ever obok Kronik Amberu i Ziemiomorza.


1. Prześcigają go bez problemu np. Donaldson, Brzezińska, Martin, Szostak, Sapkowski, Zelazny, Stover, Valente, Łukjanienko, Rothfuss... :-P

2. :lol:
GilGalad - 2013-03-17, 22:34
:
ASX76 napisał/a:
1. Prześcigają go bez problemu np. Donaldson, Brzezińska, Martin, Szostak, Sapkowski, Zelazny, Stover, Valente, Łukjanienko, Rothfuss... :-P


Z tych co wymieniłeś tylko Stover jak dla mnie jest lepszy (nie licząc Łukjanienko i Rothfussa - nie czytałem)
A porównanie Cook i Valente !? ... tyle w tym temacie. ;)
Tixon - 2013-03-17, 22:46
:
ASX76 napisał/a:
Prześcigają go bez problemu np. Donaldson, Brzezińska, Martin, Szostak, Sapkowski, Zelazny, Stover, Valente, Łukjanienko, Rothfuss...

Sapkowski, Zelazny i Stover stoją na tym samym poziomie, co Cook. Najwyższym.
Jezebel - 2013-03-17, 22:52
:
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że którykolwiek cykl Cooka może być lepszy niż PLiO.
ASX76 - 2013-03-17, 23:07
:
Jezebel napisał/a:
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że którykolwiek cykl Cooka może być lepszy niż PLiO.


Akurat "Czarna kompania" jest zdecydowanie najlepszym tworem Cooka. Jeśli już kusiło by sięgnąć po jego twórczość, to trzeba było od razu się za to brać, a nie rozdrabniać na jakieś "pierdololo".

Oczywiście żaden cykl Kuka nie dorasta do pięt "PLiO". //spell


Tix --> Stawianie Cooka obok Sapkowskiego czy Zelaznego to absurd. :-P
iselor - 2013-03-17, 23:12
:
Bo? Amber jest świetny ale pierwsze kroniki, drugie to już równia pochyła i ksiażki co najwyżej dobre. No i Zelazny popełnił też jakieś kupy pokroju Oko kota. Nie czytałem jeszcze wszystkiego co bym chciał, ale tak na pierwszy rzut bardziej od CK podobało mi się tylko Ziemiomorze. I może Lyonesse. A, zapomniałem o Księdze Nowego Słońca, bo tą też stawiam na równi. Kroniki Czarnej Kompanii zasługuja na miejsce w pierwszej dziesiątce najlepszego fantasy ever.
GilGalad - 2013-03-17, 23:20
:
Jezebel napisał/a:
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że którykolwiek cykl Cooka może być lepszy niż PLiO.


Pomimo, że dopiero skończyłem pierwszy tom PLiO śmiało mogę stwierdzić, że CK jest dużo bardziej wciągające ;) Akcja leci non stop do przodu, nie ma durnego przynudzania jak u Martina.
MrSpellu - 2013-03-17, 23:24
:
GilGalad napisał/a:
Akcja leci non stop do przodu, nie ma durnego przynudzania jak u Martina.

Chyba dobrze zrobiłem, iż sobie odpuściłem //mysli
Tixon - 2013-03-17, 23:27
:
ASX76 napisał/a:
Tix --> Stawianie Cooka obok Sapkowskiego czy Zelaznego to absurd.

Przytoczeni przeze mnie autorzy w jakimś stopniu (pokusiłbym się nawet o nazwanie tego znaczącym) wpłynęli na gatunek, stworzyli nową jakość. Do tego wykreowali grupę chwytających za serce bohaterów (z przewodnim na czele), dzięki czemu lektura tych książek wywołuje emocje. A dla mnie to bardzo istotna rzecz.
Jezebel - 2013-03-18, 06:38
:
GilGalad napisał/a:
Akcja leci non stop do przodu, nie ma durnego przynudzania jak u Martina.

Cholera, jakimś cudem udało mi się całe to rzekome przynudzanie przeoczyć... :D
Sędzia - 2013-03-18, 07:59
:
ASX76 napisał/a:

Tix --> Stawianie Cooka obok Sapkowskiego czy Zelaznego to absurd. :-P


Akurat czytam Sapkowskiego i jeśli chodzi o Sagę o Wiedźminie, to w zasadzie jest to dokładnie ten sam poziom co Czarna Kompania, może Wiedźmin jest nieco niżej.

Opowiadania Sapkowskiego są chyba nieco lepsze (na pewno lepsze niż Saga), ale dla mnie Czarna Kompania jako całość jest wyżej w prywatnym rankingu.
ASX76 - 2013-03-18, 13:42
:
Jezebel napisał/a:
GilGalad napisał/a:
Akcja leci non stop do przodu, nie ma durnego przynudzania jak u Martina.

Cholera, jakimś cudem udało mi się całe to rzekome przynudzanie przeoczyć... :D


Bo ten Pan, który wysmażył tamten wpis ma wypaczony gust. Nie to co my... :-P
sanatok - 2013-03-18, 13:57
:
Jezebel napisał/a:
GilGalad napisał/a:
Akcja leci non stop do przodu, nie ma durnego przynudzania jak u Martina.

Cholera, jakimś cudem udało mi się całe to rzekome przynudzanie przeoczyć... :D


Uczta dla Wron?
ASX76 - 2013-03-18, 14:01
:
Veto! "Uczta dla wron" jest OK. Niektórzy się jej czepiają, bo Martin wprowadził nowe wątki, a "stare" przesunął do dalszych części - taka jest prawda. :-P
Tixon - 2014-03-31, 11:22
:
Gdzieś w necie trafiłem na opinię o Okrutnym Wietrze jednej z pań z forum i wstrząsnęła mną. Tym bardziej, że byłem zaraz po lekturze i wrażenia miałem o 180 stopni różne.
Tyle tytułem wstępu, teraz do rzeczy.
Okrutny wiatr, pierwsze trzy tomy cyklu Imperium Grozy to pozycja specyficzna.
Jest to połączenie heroic fantasy (ze wszystkimi swoimi dekoracjami i atrybutami) z charakterystycznym dla autora pisarstwem. Kto go już czytał, ten wie, kto nie czytał, ten się dowie ze wstępu pióra VanderMeera, że Cook głównie pisze dla siebie (dlatego nie przejmuje się, czy czytelnik uzna jego pomysły za śmieszne), że jego pisarstwo jest szczere, prawdziwe i złożone. A przez to realistyczne. Dokładnie tak - mamy połączenie heroic fantasy i bezlitosnego realizmu. Żyjcie z tym.
Skoro mowa o tylu, warto przypomnieć, że pozbawiony jest on ozdobników. Zawiera również wiele niedopowiedzeń, urwanych zdań czy myśli, które czytelnik musi sobie dopowiedzieć. Cook nie mówi wszystkich rzeczy, często pozostają one w domyśle dla czytelnika. Wiele z tego jednak traci się w przekładzie. Nie raz łapałem się na tym, że myślałem "jak to zdanie fajnie brzmi po angielsku", gdy po przetłumaczeniu było to zaledwie poprawne.
Wracając do Okrutnego Wiatru, już pierwszy tom (chociaż to bardziej wstęp jest) wrzuca czytelnika na głęboką wodę - w świat pełen historii, tajemnic i wielopiętrowych intryg (aż do granic śmieszności). Jest tu wszystko, co pobiło serca w Czarnej Kompani (charyzmatyczni bohaterowie, liczne intrygi, częste zmiany stron), chociaż w surowszej, mniej oszlifowanej wersji.
Wszystko zaczyna się od zemsty i miłości. Obie są gorzkie i każą długo czekać na spełnienie bez wielkich szans na szczęśliwy koniec. I oba motywy stale przewijają się przez karty powieści.
Do militarnych części powieści nie mam zarzutów. Póki w grę wchodzi oręż tradycyjny, starcia są jak najbardziej wiarygodne (wyczuwałem lekki posmak wojny stuletniej, ale to tylko moje skojarzenie), jednak gdy na scenę wkraczają artefakty, czarownicy i magia... cóż, konwencja.
Akapit o bohaterach - jest ich dużo, początkowo można się wręcz pogubić kto jest kim i w jakich relacjach z pozostałymi, ale później zaczyna się to sensownie układać. I chociaż nie dorównują tym z CK, to jednak nie można wobec ich losów przejść obojętnie. Postacie z kart powieści, nawet jeśli pojawiają się jako tło wydarzeń, są prawdziwi i wiarygodni psychologicznie, i ciężko jest przejść obojętnie nad ich losem.
Mnie trzeci tom już od początku chwycił za gardło i do samego końca nie puścił.
Słowa końcowe kieruję do czytelników/fanów Eriksona. Kanadysjki pisarz nie ukrywał, że czerpał inspirację od Cooka. Widać to w Czarnej Kompani, troszkę, w detalach. W przypadku Imperium Grozy ciężko tego nie zauważyć.
Kończąc pojadę Eriksonem (chociaż może nie dosłownie): Imperium Grozy to mroczne, drapieżne wersy. To fantasy, jaką chcę czytać. To fantasy, jakiej szukacie.
Sabetha - 2014-03-31, 16:46
:
Tix napisał/a:
Gdzieś w necie trafiłem na opinię o Okrutnym Wietrze jednej z pań z forum i wstrząsnęła mną.


A gdzież to indziej niż tu mogłeś trafić na moją opinię? //mysli

Tixon napisał/a:
To fantasy, jaką chcę czytać. To fantasy, jakiej szukacie.


Nie chcemy. Wierz mi, że nie. Czytałam pierwszy tom. Wieki temu. Nie spodobało się. Zresztą, Natalia przerobiła całą "Czarną Kompanię", a u mnie to wciąż czeka w kolejce na jakiś urlop. Znaczy, najprawdopodobniej dokończę cykl na emeryturze :badgrin:
Tixon - 2014-03-31, 20:00
:
Sabetha, to nie byłaś Ty. Inaczej nie omieszkałbym zadzwonić by wyrazić se oburzenie Twoją bezdusznością --_-

Sabetha napisał/a:
Czytałam pierwszy tom. Wieki temu. Nie spodobało się.

Pierwszy tom nie jest reprezentatywny. To taki duży wstęp, przystawki przed daniem właściwym.
Sabetha - 2014-03-31, 20:29
:
Tixon napisał/a:
Sabetha, to nie byłaś Ty. Inaczej nie omieszkałbym zadzwonić by wyrazić se oburzenie Twoją bezdusznością --_-


Wiem, że nie ja, swoją opinię przekazałam Ci dawno temu i wcale nie musiałeś jej szukać :P
ASX76 - 2014-03-31, 20:51
:
Panie Tix, do złudzenia przypominasz Pan niejakiego ASX-a broniącego swego fantastycznego idola (Donaldsona) przed negatywnymi opiniami, gdyż czynisz to samo dla Cooka. :-P
Jezebel - 2014-04-02, 21:02
:
Tixon napisał/a:
Gdzieś w necie trafiłem na opinię o Okrutnym Wietrze jednej z pań z forum i wstrząsnęła mną.

Jeśli chodzi o mój tekst, zdanie podtrzymuję - mało nie zeszłam z nudów :P Ale "Ogrody Księżyca" też ledwo zdzierżyłam, więc chyba mogę zacząć z miejsca skreślać wszystko, co Ty chwalisz. Co oczywiście prawdopodobnie działa w obie strony ;)
iselor - 2015-07-22, 13:18
:
No a 18 sierpnia wychodzi ostatni tom Imperium grozy czyli "Droga chłodnego serca" :) Swoją drogą myślałem że to co wyszło do tej pory to już całość.
Kvothe - 2015-07-24, 11:26
:
"Drogę zimnego serca" dostałem do korekty i stwierdziłem, że być może nie jest to najlepszy moment na zapoznanie się z serią, no ale mus to mus. Podzielę się jedną myślą, bardzo mglistą i raczej niezbyt mądrą:

nie chcę nikogo zniechęcać (bardzo nie chcę) ani urazić, ale... naprawdę? To wszystko? U Cooka jest tak zawsze, że nic się nie wydarza? Rozumiem, że zakończenie serii to nie zawsze musi być mind-blowing shit, ale już wiem, że reszty raczej nie ruszę.

A ludzie narzekają, że Rothfuss się długo rozkręca. Cook rozkręcał się do ostatniej strony, po czym stwierdził, że a chuj, niech tak zostanie.
Tixon - 2015-07-24, 18:13
:
Cook bardziej grał na bohaterach i emocjach, niż efektownych wydarzeniach.
I postaraj się przy tłumaczeniu, bo będę to potem czytał --_-
Kvothe - 2015-07-25, 07:21
:
Nie napisałem nic o tłumaczeniu.
iselor - 2021-11-15, 09:51
:
Okrutny wiatr

Cooka zna wielu miłośników fantasy, głównie za sprawą jego cyklu o Czarnej Kompanii. Jednak wcześniej zaznajomił fanów gatunku z kronikami Imperium Grozy. Ośmiotomowa saga, została nie tak dawno wydana w Polsce w czterech wielkich omnibusach. „Okrutny wiatr” to pierwszy z nich, obejmujący trzy tomy cyklu. Imperium Grozy tzw. klimatem bardzo przypomina Czarną Kompanię. Nie ma tu postaci czarno – białych, epopeja rozciągnięta jest na setki lat (bo dla pewnych postaci tego uniwersum czas ma...niewielkie znaczenie); wielkie imperia powstają i upadają, wojny toczą olbrzymie armie wspomagane przez magów i dziwne stwory, w tym smoki i demony z samych piekieł. Skrytobójcze zabójstwa nie są niczym rzadkim, zdrady i sojusze z niedawnym wrogiem także nie. Świat geograficznie i społecznie przypomina nieco nasz świat, ale to nie szkodzi, ułatwia to trochę orientację w tym co się dzieje – mamy więc typowo europejskie społeczności na tzw. Zachodzie, wschód to państwa przypominające Chiny, na południu mieszkają ludzie o typowo arabskim wyglądzie i zachowaniu. Jednak to tyle co można zdradzić. Okrutny wiatr wymaga skupienia podczas lektury. Mnóstwo tu postaci i relacji między nimi, mnóstwo miejsc, miasteczek, miast, królestw, itd. Mapa niby jest, ale i tak nie zawsze pomaga. Jeżeli ktoś czytał Czarną Kompanię, jeżeli szuka ciężkiego, militarystycznego fantasy, to tu odnajdzie się jak w domu.
Fidel-F2 - 2021-11-15, 11:50
:
Nie wiem jak inne ale Czarna kompania szału nie robi. Nijaka, drętwa, przynudzająca.
iselor - 2022-02-07, 11:36
:
Forteca w cieniu


Drugi omnibus cyklu Imperium Grozy zawiera tomy nr 4 i 5. Ich akcja jednak rozgrywa się przed tomami 1 – 3 zawartymi w omnibusie Okrutny wiatr. Dlaczego Cook jak i wydawca uznali taką kolejność za właściwą nie mam pojęcia. Zawsze bowiem uważałem, że wszelkie prequele niezbyt mają rację bytu, a jeśli już powstały to każdy cykl, który je zawiera, należy czytać w kolejności chronologii wydarzeń czyli zacząć właśnie od prequela. Gdybym wiedział, to przygodę z Imperium Grozy zacząłbym właśnie od Fortecy w Cieniu, zawierającej tomy „Ogień w jego dłoniach” oraz „Nie będzie litości”. Po pierwsze dlatego, że poznajemy tu dzieje El Murida, jego objawienie, wszelkie wydarzenia, które wyniosły go do władzy nad Hammad al Nakir i doprowadziły do wojen znanych jako Wojny El Murida; przy okazji poznamy losy Harouna ibn Yousifa, jego rodziny i powód dla którego stał się największym wrogiem El Murida; poznajemy też lata młodzieńcze Bragiego Ragnarsona, jego brata Haakena i ich znajomka Reskirda Smokobójcę i ich losy, które doprowadziły ich do Gildii Najmeników w Wysokiej Iglicy. Wreszcie spotykamy Szydercę i dowiadujemy się w jakich okolicznościach nasz ulubiony złodziej, oszust, kłamca, kuglarz, krasomówca przeciął swe życiowe ścieżki z najemnikami jak i Harounem i jaką rolę odegrał w wojnach El Murida.
Po drugie dlatego że ten tom czyta się po prostu lepiej niż Okrutny Wiatr, który miał swoje nużące momenty; tutaj akcja od początku trzyma nas za gardło i nie chce puścić, ciągle coś się dzieje, akcja jest o wiele żywsza.
No i po trzecie: po przeczytaniu najpierw tego tomu inaczej, z o wiele większym zrozumieniem patrzymy na ich losy w Okrutnym Wietrze.
Dlatego też wszystkim, którzy nie zaczęli jeszcze przygody z Imperium Grozy, radzę zacząć od tego tomu. We właściwej kolejności wydarzeń w świecie przedstawionym.
A swoją drogą, tu już offtop. Szkoda że ten cykl jest tak mało u nas popularny (może nie tylko u nas?). Wolę go od Czarnej Kompanii. A przecież ten świat świetnie nadaje się na grę strategiczną czy cRPG. Możliwość dowodzenia najemnikami z Wysokiej Iglicy, Niezłomnymi El Murida, itaskiańskimi łucznikami czy pikinierami z Iwa Skołowda to by było coś! No ale raczej się tego nigdy nie doczekam :) A teraz, kończąc moje wypociny: czytać Imperium Grozy (najlepiej od tego tomu) bo to wybitny cykl!
Fidel-F2 - 2022-02-07, 11:42
:
iselor napisał/a:
Wolę go od Czarnej Kompanii.
niewiele to mówi bo CK to jedna z najbardziej płaskich i niezaczepnych nud ever
Trojan - 2022-02-07, 11:55
:
Iselor,
nie wiem,
lata temu odbiłem się od tego cyklu (po pierwszym tomie?)

Fidel, nie nasiąkłeś za młodu...
mógłbym powiedzieć że cykl się zestrzał - ale na fb są ludzie którzy pierwszy raz (mając za sobą np. malazańską) i raczej przeważają pozytywne opinie+
Fidel-F2 - 2022-02-07, 12:04
:
Trojan napisał/a:
mając za sobą np. malazańską) i raczej przeważają pozytywne opinie+
//laught
iselor - 2022-02-07, 12:13
:
Trojan napisał/a:
Iselor,
nie wiem,
lata temu odbiłem się od tego cyklu (po pierwszym tomie?)


Nie wiem czemu Cook zalecił czytanie od "Zapada cień wszystkich nocy" (czyli teraz od omnibusa Okrutny wiatr), który jest najbardziej męczący z całego cyklu. Sugeruję zacząć lekturę od Fortecy w cieniu.
Kszych - 2022-02-10, 15:44
:
Bardzo lubię MKP Eriksona, ale Czarną Kompanię przeczytałem wcześniej i wciąż to dla mnie świetny cykl. Być może kolejność czytania także ma znaczenie.
Prawdę pisząc, to gdyby nie uwagi na forach o jakichś porównaniach obu tych dzieł, to sam pewnie bym ich nie wiązał. Na GR jest trochę "books similar to", w tym choćby właśnie MKP, Abercrombie, Lawrence czy Bakker, ale w mojej głowie nijak to się nie łączy. Owszem, można snuć nitki między Podpalaczami Mostów a najemnikami Cooka, ale to tak różny klimat, że doprawdy... OK, to i tak dla mnie drugorzędne.
Za to widzę wiele wspólnego z duszną atmosferą dosyć starej już gry Myth (jedynka i dwójka), mojej ulubionej w swoim czasie.
Czytałem Czarną Kompanię ze trzy razy w całości, w kilkuletnich odstępach czasowych, także już po ukończeniu MKP, i ciągle mi się podoba, więc pewnie tak zostanie.
Trojan - 2022-02-10, 16:14
:
ano,
czym skorupka nasiąknie
iselor - 2022-02-25, 16:22
:
Imperium Nieznające Porażki

Na początek ważna uwaga: książka oprócz dwóch właściwych, kanonicznych powieści z cyklu „Imperium Grozy” zawiera kilka niepublikowanych dotąd opowiadań osadzonych w tym świecie. Z góry zaznaczam, że ich nie czytałem i ów omnibus oceniam tylko na podstawie kanonicznych dzieł. Po pierwsze dlatego, że nie jestem fanem krótkiej formy. Po drugie zaś dlatego że nie przepadam za wszelkiej maści (nieoficjalnymi) prequelami, tekstami pobocznymi, alternatywnymi zakończeniami itd. Tak więc sobie darowałem, dla mnie to opcjonalna ciekawostka, choć tak naprawdę strata miejsca. Nie musicie się zgadzać z moim podejściem i tyle.
„Imperium nieznające porażki” zawiera dwa przedostatnie tomy cyklu czyli „Dojrzewa wschodni wiatr” oraz „Nadciaga zły los”. Mamy tu odpowiednio do czynienia z tomami numer 6 i 7, więc ciężko pisać coś więcej o fabule za wiele nie zdradzając. Powiem tak: „Dojrzewa wschodni wiatr” jest świetne, ma dobry klimat, podobał mi się motyw fabularny, szkoda że tak szybko....urwany. Z „Nadciąga zły los” jest ten problem iż momentami jest wręcz kopią...poprzedniego tomu! Dlaczego? Ponieważ jego akcja rozgrywa się przed, w trakcie i po wydarzeniach w „Dojrzewa wschodni wiatr”. Ten tom robi się ciekawy w zasadzie od połowy, bo wcześniej człowiek w dużej mierze czytał to co czytał wcześniej :) Momentami było to niesamowicie nużące. No i kolejna rzecz, która sprawia że ów tom nie może być przeze mnie wysoko oceniony: ma tak otwarte zakończenie, tak wiele niedomkniętych wątków, że głowa boli. W zasadzie....niewiele wyjaśnia. Ja wiem, po 22 latach Cook historię dokończył (o tym napiszę za kilka dni) w „Drodze Zimnego Serca”, ale co kazał fanom czekać to jego....Tak czy owak fani i tak po to sięgną. „Nadciąga zły los” jest tomem słabszym od poprzednich, co nie znaczy że złym.
iselor - 2022-03-17, 21:18
:
Droga Zimnego Serca

Po 22 latach Glen Cook postanowił dokończyć swoje najważniejsze dzieło. „Nadciąga zły los” miało zbyt otwarte zakończenie.....I trzeba przyznać że Cook powrócił do swojego świata w wielkim stylu. „Droga Zimnego Serca” jest w mojej opinii tak dobra jak omnibus „Forteca w Cieniu” (zawierająca tomy „Ogień w jego dłoniach” i „Nie będzie litości”). Jako że w nowym wydaniu jest to tom czwarty, ale dzieląc omnibusy: ósmy, nie ma co za bardzo pisać o fabule. Najważniejsze, że rozstrzygną się losy Harouna bin Yousifa i Yasmid, królestwo Kavelinu doczeka się króla, a w ostatecznej konfrontacji z największym mącicielem czarnoksiężnikowi Varthlokkurowi pomogą między innymi Ethrian, będący niegdyś Wybawicielem a także Starzec z Gór. To tyle co mogę zdradzić. Zakończenie.....Teoretycznie otwarte, ale trzeba by wprowadzić kompletnie nowych bohaterów :) A Cook już chyba na to jest za stary. Tak czy owak: wybitne fantasy, świetne zakończenie jednego z najznamienitszych cykli fantasy ever.
Soczek196 - 2023-10-01, 11:16
:
Jak na razie przeczytałem Czarną Kompanię w tym Port Cieni i całego wydanego po polsku Garreta. Pierwsze tomy Czarnej Kompanii to dla mnie klasyka klasyki dlatego ucieszyłem się gdy powstał Port Cieni. Mam ogromny sentyment do tej serii, bardzo podobają mi się dialogi, klimat oraz sposób budowania postaci. Garret za to tak jak wcześniej zostało napisane - bardzo przyjemne czytadło bardziej w klimacie urban fantasy. Faktycznie MKP wyrasta z Czernej Kompanii, nawet jest to wspomniane na okładce Rebisowego wydania CK. Przy czym MKP jest czymś znacznie więcej i pojedyncze książki/wątki można określić jako zainspirowane CK. Mam ambicję żeby przeczytać resztę książek wydanych w pl i zabrać się za te napisane po angielsku, niestety wcześniej się już odbiłem - napisane są dosyć trudnym angielskim.
Ash - 2023-10-01, 12:08
:
Port Cieni to taki mokry pierd, Cook bardzo chciał ale coś nie wyszło. Nie rozumiem po co autor po latach w ogóle wracał do tego świata. Chyba nie ma bardziej niepotrzebnej książki.
Fidel-F2 - 2023-10-01, 17:59
:
Próbowałem Czarną kompanię, ugrzęzłem w połowie pierwszego tomu. Przeraźliwie monotonna nuda.