Zaginiona Biblioteka

Fantastyka zagraniczna - Karl Edward Wagner

camoranesi - 2008-07-26, 09:11
: Temat postu: Karl Edward Wagner
Karl Edward Wagner - niegdyś bardzo popularna postać na rynku fantastyki, zwłaszcza w USA, obecnie już jakby nieco zapomniana. Jeden z ulubionych twórców modnego obecnie Stevena Eriksona. Jeszcze na początku lat 90-tych uznawany za jednego z czołowych pisarzy fantastyki i horroru. Urodzony 12 grudnia 1945, zmarł przedwcześnie w 1994 roku, do czego z pewnością mocno przyczynił się jego hulaszczy tryb życia. Zaczął pracę w psychiatrii, którą jednak szybko porzucił dla działalnością pisarskiej i wydawniczej.



W Polsce na początku lat 90-tych dwa wydawnictwa niezależnie wypuściły na nasz rynek część z jego cyklu, którego bohaterem jest jedna z najbardziej wyrazistych postaci w ogóle w całej fantastyce - nieśmiertelny Kane. Gdański, nieistniejący już Phantom Press, przetłumaczył pierwsze 5 tomów sagi:

+ Pajęczyna ciemności ("Darkness weaves with many shades") - oryg. z 1970, początkowo wydany w wersji okrojonej przez cenzurę
+ Cień anioła śmierci ("Death angel's shadow") - oryg. z 1973
+ Krwawnik ("Bloodstone") - oryg. z 1975
+ Mroczna krucjata ("Dark crusade") - oryg. z 1976
+ Wichry nocy ("Night winds") - oryg. z 1978



Do dzisiaj istniejący Amber wydał zaledwie 3 tomy w grubej oprawie i grafikami Franka Frazetty - owe trzy pozycje zatem mieliśmy na naszym rynku w dwóch wersjach:

+ Pajęczyna utkana z ciemności
+ Pierścień z krawnikiem
+ Wichry nocy



Dla tych, którzy jeszcze nie znają - polecam przede wszystkim tą ostatnią książkę (tj. z wyd. Amber), z genialnym tłumaczeniem Konrada T. Lewandowskiego, który był w stanie zachować treść oraz mroczny klimat owego zbiorku opowiadań, jednocześnie nie rezygnując z piękna przekładu.

Cykl można czytać w dowolnej kolejności, a każda książka stanowi zamkniętą całość.

Autor, obok przedstawiania historii głównego bohatera na przestrzeni wielu różnych epok, w których przyszło mu żyć, czasami zapada w refleksję nad kwestiami uniwersalnymi. Wplata jednak je tak umiejętnie i niewymuszenie, że wielu czytelników (jak miałem okazję się przekonać) po prostu je przeoczyło, powierzchownie oceniając cykl jako "heroic fantasy w stylu Howarda". Choć są pewne podobieństwa, cykl Karla E. Wagnera czerpie również z dzieł innych pisarzy, a przy tym pozostaje oryginalny.

A może ktoś z Was czytał którąś z książek Karla E. Wagnera i chciałbym się podzielić opinią bądź ma własne spostrzeżenia? Zachęcam do komentarzy, jak i lektury cyklu, który nie jest kolejną kopią schematu Tolkiena.
Dabliu - 2008-07-26, 09:54
:
Niestety, Phantom Press wydał to po swojemu, czyli niestarannie, dając to do tłumaczenia chyba jakiemuś studentowi pierwszego roku anglistyki. Tych wydań nie sposób czytać.
Tigana - 2008-07-26, 10:15
:
Dabliu napisał/a:
Tych wydań nie sposób czytać.

Ja czytałem - czyli się da :P Dobre, mroczne z trudnym do oceny bohaterem - raz facet sprawia wrażenie złego do szpiku kości, by w innej książce/opowiadaniu opowiedzieć sie po stronie dobra. Chociaż tak naprawdę Kane opowiadał sie przede wszystkim po swojej stronie. Szkoda, że w Polsce nie zostały wydane wszystkie tomy - ponoć im dalej tym ciekawiej
SPOILER
W ostatnim(?) tomie Kane buduje statek kosmiczny i leci w kosmos, by policzyć się z własnym stwórcą.
Metzli - 2008-07-26, 10:35
:
camorenesi napisał/a:
A może ktoś z Was czytał którąś z książek Karla E. Wagnera i chciałbym się podzielić opinią bądź ma własne spostrzeżenia? Zachęcam do komentarzy, jak i lektury cyklu, który nie jest kolejną kopią schematu Tolkiena.


Czytałam ładnych kilka lat temu, trafiłam na to przez mojego znajomego, który polecił mi książki Wagnera. Później odnalazłam je w bibliotece, wydanie z Phantom Pressa. Trudno mi teraz z perspektywy czasu ocenić tłumaczenie, może i było tak koszmarne jak pisze Dabliu. Ale nawet jeśli tak było to tłumaczowi nie udało się zabić klimatu tych książek - takiego ciężkiego i mrocznego. A sam Kane, postać niejednoznaczne, nie dająca się od razu gdzieś zaszufladkować. Przez swoją nieśmiertelność stojący ponad zwykłymi sprawami ludzkimi.

Wagner pisał chyba jeszcze przed erą Tolkiena? W każdym razie nie jest skażony tym duchem, to się czuje przy czytaniu, tą "inność". Jak napisał camorenesi, nie jest to kolejna kopia schematu Tolkiena. Jak ktoś będzie miał okazję, to choćby z ciekawości warto się zapoznać z tą pozycją. Pewnie będzie ciężko dostać, może jakieś pojedyncze sztuki można będzie znaleźć na allegro ;)
camoranesi - 2008-07-26, 13:57
:
Tigana napisał/a:
SPOILER
W ostatnim(?) tomie Kane buduje statek kosmiczny i leci w kosmos, by policzyć się z własnym stwórcą.

Taki był zamiar - choć nigdzie nie spotkałem się z informacją, że miał być to koniec sagi; powiedziałbym - wręcz przeciwnie. :) W ogóle Wagner miał bardzo szeroką wizję tego, co dalej będzie się działo z Kane'em, czego w większości dowiedzieliśmy się już po śmierci autora. M.in. Kane nie był jedynym nieśmiertelnym, choć takie wrażenie można odnieść czytając to, co zostało u nas wydane. Zdaje się wszystkie swoje utwory dopracowywał całymi latami, stąd część została ledwie rozpoczęta (całe lata wcześniej) i odłożona do tzw. szuflady; inne były zaledwie "naszkicowane".

Metzli napisał/a:
Przez swoją nieśmiertelność stojący ponad zwykłymi sprawami ludzkimi.

Przyznaję, że jeden z atutów cyklu o Kane'ie to, choć dość nieliczne, momenty, kiedy narrator, postaci drugoplanowe, lub sam Kane zastanawiają się nad światem, który jest w ciągłym ruchu, podlega nieustannej zmianie.

Przykładowy cytat z "Pajęczyny ciemności":
"Demon zaśmiał się znowu. - Wielu rzeczy możesz nie wiedzieć o Kane'ie. Nawet w moim świecie są tajemnice dotyczące Kane'a, które wymykają się naszej mądrości. Opowiedzenie choćby tego, co wiemy, zajęłoby znaczenie więcej czasu, niż twoje zaklęcie może mnie tu trzymać. Lecz dopóki trwa, powiem ci trochę o człowieku, którego wywołałaś z przeszłości.[...]"

Potem następuje szereg wizji. Wiele z tych scenek można odnaleźć w późniejszych utworach K.E.Wagnera.
Być może zwróciliście uwagę, że w pierwszym tomie (1970 r.) Wagner już miał w głowie to, co będzie tworzył przez następne lata.

"[...]Obrazy przebiegały przez umysł Efrel z oszałamiającą szybkością - pojawiały się, a potem rozpływały szybciej, niż mogła je rozpoznać. [...] Zgrzytliwy głos demona dotarł do uszu Efrel poprzez fantastyczne zjawy, gdy usiłowała zrozumieć zastygłe momenty niewiarygodnej sagi o Kane'ie, wypuszczone ze skarbca wieczności.
- Dwa wieki - to nic nie znaczy dla Kane'a. Lata są zaledwie mgnieniami dla człowieka, który widział upływ wieków, powstanie i upadek cesarstw, koniec dzieciństwa ludzkości i odejście starszych ras w mrok."


A tutaj próbka "odtwórczych" możliwości Konrada Lewandowskiego z opowiadania "Odpływająca fala":
"O Kane'ie szeptano tysiące opowieści. Nawet w tym mieście czarów, w którym dzięki odzyskaniu zapomnianej wiedzy przedludzkich ras wykuto zręby nowej cywilizacji, Kane był postacią straszną i tajemniczą. Jednakże mimo tych dziwnych i niepokojących opowieści na pewno wiedziano tylko jedno, że wieża Kane'a od pokoleń góruje nad Carsultyal. Jej właściciel kroczył tajemniczymi ścieżkami, na które zwabiał go jego mroczny geniusz, a choć widywano Kane'a nieczęsto, to w dużej mierze decydował o losie miasta i jego mieszkańców."

W tym samym opowiadaniu dialog (a właściwie tutaj - monolog) Kane'a z jego niby-kochanką:
"[...] Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się nad samotnością nieśmiertelności? Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, co myśli człowiek skazany na włóczęgę przez wieki? Człowiek skazany na samotną, nie kończącą się egzystencję, którego wszyscy się boją i wszyscy nienawidzą? Człowiek, który nigdy nie zaznał spokoju, który zawsze, gdziekolwiek się uda, zostawia za sobą ruinę? Człowiek, który nauczył się, że każdy tryumf jest przelotny, a wszelka radość chwilowa? Wszystko, co pragnie posiadać, jest mu odbierane przez mijające lata. Jego imperia upadają, jego pieśni zostają zapomniane, jego kochanki obracają się w proch. Pozostaje mu tylko pustka wieczności, śmiejący się szkielet odziany we wspomnienia, które nawiedzają go we dnie i w nocy.[...]"

Wywód jest dłuższy, ale wydaje mi się, że wystarczy. Ciekawy jestem co na ten fragment powiedzą osoby, które w swoich recenzjach dość surowo rozprawiały się z cyklem Wagnera, widząc w Kane'ie kopię Conana? ;) (A to zapewne przez fakt, że założone przezeń wydawnictwo wypuściło na rynek właśnie m.in. cykl o Conanie, a także jeden z tomów sagi Howarda również napisał Wagner; no i Kane słabeuszem nie był).
Dabliu - 2008-07-26, 15:38
:
Metzli napisał/a:
Wagner pisał chyba jeszcze przed erą Tolkiena?


Nie, już po. Ale Wagner tkwił mocno w post-conanowej stylistyce Low Fantasy, więc poszedł inną drogą niż epigoni Tolkiena.
Tixon - 2008-10-29, 12:49
:
camoranesi napisał/a:
Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się nad samotnością nieśmiertelności? Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, co myśli człowiek skazany na włóczęgę przez wieki? Człowiek skazany na samotną, nie kończącą się egzystencję, którego wszyscy się boją i wszyscy nienawidzą? Człowiek, który nigdy nie zaznał spokoju, który zawsze, gdziekolwiek się uda, zostawia za sobą ruinę? Człowiek, który nauczył się, że każdy tryumf jest przelotny, a wszelka radość chwilowa? Wszystko, co pragnie posiadać, jest mu odbierane przez mijające lata. Jego imperia upadają, jego pieśni zostają zapomniane, jego kochanki obracają się w proch. Pozostaje mu tylko pustka wieczności, śmiejący się szkielet odziany we wspomnienia, które nawiedzają go we dnie i w nocy.

Wywód ten to doskonała charakteryzacja Kane'a, jego motywację i przekleństwo nieśmiertelności. Z racji tego, bohater ten nie jest kolejną kopią Conana, jakich było wiele, a czymś zupełnie innym. Czy Conan wzbudzał w nas gniew z powodu swoich uczynków, albo smutek, tym, co się z nim działo? Nie, za to robił to Kane. Czytałem jego przygody w sumie trzy razy : dwa PPT (Przed Przeczytaniem Tolkiena) i raz PT - paradoksalnie, ten już po Tolkienie byłem w stanie zauważyć dokładnie, czym to jest. I nadal to cenię.

Wielką szkodą jest to, że autor nie był w stanie kontynuować swego dzieła.
Dropcia - 2008-10-30, 09:59
:
Do dziś pamiętam, kiedy z 12 lat temu przeglądając pozycje w księgarni znalazłem w małym koszyku cały cykl o przygodach Kane za śmieszne pieniądze (nawet mnie było na niego stać choć chodziłem jeszcze do podstawówki). Dzięki czemu przeczytałem historię Kanea - człowieka o wielu osobowościach....

" Być może życie jest tylko snem, z którego budzi nas śmierć" - jedna z sentencji z książki, którą pamiętam do dziś.
PonuryTropiciel - 2008-11-02, 10:20
:
Od siebie dodam, ze na polskim rynku pojawiła się jeszcze jedna książka Wagnera - Conan i droga królów, wydana chyba przez Amber w "conanowskiej serii". Spotkałem się z różnymi opiniami, jedni uważają że pozycja całkiem udana, innych nie powaliła na kolana.

Warte odnotowania są pozycje które nie zostały wydane w Polsce.
Kane:
Silver Dagger
The book of Kane
Bran Mak Morn:
Legion from the Shadows
Queen of the Night
Taclem - 2008-11-10, 19:19
:
Właśnie, ja bardzo żałuję, że nie ukazały się u nas powieści Wagnera kontynuujące cykl o Mak Mornie, znacznie mroczniejszy (i chyba nawet ciekawszy) niż opowieści o Conanie.
beldin - 2009-02-05, 19:41
:
Sama fabuła cyklu Kane może by była conanowska gdyby nie nietypowy dla heroic fantasy bohater. Zły, okrutny socjopata, a jednak budzący w jakiś sposób sympatię. Ot jaka jest mroczna natura czytelnika. W każdym razie Kane należy do moich ulubionych postaci w fantasy. Te pięć tomów (już mocno sczytanych) stoi sobie na półce i pewnie w przeciwieństwie do A.Norton kiedyś po nie sięgnę.
XIONTZ - 2009-08-18, 20:20
:
Ja zetknąłem się z rudowłosym olbrzymem ...., nie pamiętam kiedy, ale przemierzyłem z nim cały jego świat przez czas. Opowiadałem o tym nieśmiertelniku na maturze.
Uwielbiam wracać do niego.
Zdziwiłem się, że przyrównujecie Kane'a do Conana. Prócz podobnej sylwetki, może czasu swych wędrówek niewiele znajduje podobieństw. Conana lubię, ale Kane .... przewyższa go pod każdym względem. Podobał mi się jego opis życia na tle tafli jeziora w opowiadaniu "Zimne Światło". Chociaż powiedział, że przytoczył tę alegorię za pewnym mędrcem.
A odnośnie kunsztu Wagnera, cały czas stoi mi przed oczami bitwa, którą opisał (niestety nie pamiętam tytułu opowiadania) - jakbym tam był, słyszał ten łoskot, tętent pędzących koni, szczęk stali, krzyki umierających skwitowane słowami
" A potem nadeszła wściekłość.
Niech umrze serce .
Niech umrą dusza i umysł.
Nie ma życia. Nie ma miłości.
Ninawiść jest wszystkim." (K.E.W.)
Kiedy wspomina o ślepcu wędrującym przez płonące miasto pośród tysiąca walczących.
.... Takie drobne fragmenty, niby wyciągnięte z całości ale jak wiele mówiące zapadły mi w duszę; chyba dla nich czasem wracam by spotkać się z Kane'm.
Koniec tego mojego. Biorę się za książkę.[/b]
Fidel-F2 - 2009-08-19, 06:33
:
Przeczytałem dawno temu Pierścień z krwawnikiem, znudziło mnie mocno, więcej po autora nie sięgnąłem
XIONTZ - 2009-08-19, 08:06
:
Bo dla Kane'a trzeba mieć odpowiednio ukształtowaną duszę, umysł i serce.
Widocznie jesteś ukierunkowany na coś innego. Twoja strata.
Fidel-F2 - 2009-08-20, 00:09
:
do disco polo też, też jestem na co innego, też strata, o laboga jaka strata
ASX76 - 2009-08-20, 06:14
:
XIONTZ napisał/a:

Widocznie jesteś ukierunkowany na coś innego. Twoja strata.


Właśnie że nie strata, ponieważ trzeba ją pierwej uświadomić i odczuć. A skoro Fidelowi-F2 się nie podoba, to nic nie traci... :-P

Long years ago, jeszcze za czasów męki w szkole podstawowej, z wypiekami na gębusi zaczytywałem się opowieściami o czynach Kane'a. Postać ciekawsza od jednowymiarowego Conana.
Nie wiem, jak odebrałbym te książki teraz. ;)
XIONTZ - 2009-08-20, 16:22
:
Bo ... trzeba mieć odpowiednio ukształtowaną duszę, umysł i serce.


Sorry, disco polo i BSG, ja nie w tym kontekście.
Nie rozumiecie? Szkoda. Ale nic to. Nie trza piwa rozlewać gdy dobrze smakuje a we łbie jeszcze gwar knajpy nie huczy.
AdamB - 2009-08-20, 19:42
:
XIONTZ napisał/a:
Bo ... trzeba mieć odpowiednio ukształtowaną duszę, umysł i serce.
... Nie rozumiecie? Szkoda. Ale nic to...


Ja czuję to samo... i zgadzam się z tobą. :)
Walder Frey - 2013-08-12, 14:28
:
XIONTZ napisał/a:
Bo dla Kane'a trzeba mieć odpowiednio ukształtowaną duszę, umysł i serce.

Ja przeczytałem jako nastolatek (na fali zachwytu Conanem) i pamiętam, że podobało mi się bardzo, wszystkie pięć części. Stoją sobie do dziś na półce i patrzą :)

Dobra rzecz to była. Tyle, że gdybym sięgnął po to teraz, to pewnie nie byłbym taki łaskawy w opiniach.
Magnis - 2013-09-12, 13:52
:
Pamiętam, ze kiedy naszła mnie ochota na przeczytanie czegoś w stylu Conana natrafiłem na wydane przez Phantom Press książki o Kane. Pierwszą powieść przeczytałem bardzo szybko i tak samo poszło z innymi. Spodobał mi się sam Kane, który od wielu stuleci przemierza krainy by zawsze siać zamęt. Jest to postać, nie przejmująca się innymi i dążąca do swoich wybranych celów. Nie wiem jak teraz bym się odniósł, ponieważ czytałem dość dawno, ale zostawiły po sobie pozytywne wrażenia. Dobry i mroczny świat, potwory, tajemnicze cywilizacje i ukryte skarby oraz antybohater, którego nie sposób nie lubić. Szkoda, ze więcej nie pojawiło się jego książek, ponieważ chętnie bym przeczytał.
utrivv - 2013-09-13, 06:42
:
W rzeczywistości książka ma drugie dno, Kane jest typem ASX'a który jak wiadomo jest nieśmiertelnym spamerem, dość łatwo to wyliczyć z imienia.
K A N E
K to oczywiście kilo czyli tysiąc ale jednocześnie 11. A to 1 a więc od tysiąca odejmujemy jedno zero. [100]
sumujemy to co zostało (K 11 + N 15, E jako ostatnią literę opuszczamy, jak we francuskim tylko błędnie) i odejmujemy [74]
K to 11 czyli 1 + 1 czyli dwa, dodajemy i mamy 76. Przypadek?
Magnis - 2013-09-13, 13:07
:
utrivv napisał/a:
W rzeczywistości książka ma drugie dno, Kane jest typem ASX'a który jak wiadomo jest nieśmiertelnym spamerem, dość łatwo to wyliczyć z imienia.
K A N E
K to oczywiście kilo czyli tysiąc ale jednocześnie 11. A to 1 a więc od tysiąca odejmujemy jedno zero. [100]
sumujemy to co zostało (K 11 + N 15, E jako ostatnią literę opuszczamy, jak we francuskim tylko błędnie) i odejmujemy [74]
K to 11 czyli 1 + 1 czyli dwa, dodajemy i mamy 76. Przypadek?


I co z tego wynika ;) .
toto - 2013-09-13, 14:34
:
Skoro tego nie wiesz, to znaczy, że wiadomość nie była skierowana do ciebie.
Fidel-F2 - 2013-09-13, 18:04
:
Magnis, musisz wyciągnąć ASXa na jakieś pogaduchy. O tanich księgarniach, kobietach... Wszystko Ci się poukłada choć pewnie nie od razu.
ASX76 - 2013-09-13, 18:16
:
Proszę nie spamować bez sensu. --_-
Sabetha - 2013-09-13, 18:28
:
Sens nie chce z nami spamować.
Fidel-F2 - 2013-09-13, 18:34
:
ASX76, co rozumiesz pod pojęciem sensu?
Romulus - 2013-09-13, 18:42
:
Pod pojęciem spamu ja rozumiem to, co wy właśnie robicie. I proponuję przestać albo pisać do rzeczy. Inaczej: wycinka.
Stary Ork - 2017-09-25, 14:37
:
Przeniosłam wątek stąd - El


Trojan napisał/a:
cykl Kane - w jakim wydaniu i ile tomów ?(oraz które)

Zepsujesz sobie wspomnienia z młodości.
Trojan - 2017-09-25, 17:37
:
Tak źle wypada w starciu z "dzisiaj"? :(

Pewnie że mam w domu Kane'a, tylko że w wydaniach mieszanych /czyli tak jak się ukazywało.
Fenomenalny Frazzetta + kupowaty PhantomP
no i nie wszystkie tomy (5?)
Tixon - 2017-09-25, 17:41
:
Nie, ujdzie.
Fidel-F2 - 2017-09-25, 18:43
:
Tixon, sadysto
Tixon - 2017-09-25, 18:54
:
Mam dwa tomy, niedawno sprawdzałem. :roll:
Shadowmage - 2017-09-25, 18:54
:
Kane był mocno przeciętny jak go czytałem w liceum :P
Tixon - 2017-09-25, 19:15
:
A potem na stare lata podoba Ci się Meekhan. :roll:
Czasami tak ciężko mi Ciebie zrozumieć --_-
toto - 2017-09-25, 19:17
:
Zdziecinnienie, nie demencja.
Trojan - 2017-09-25, 22:14
:
Tixon napisał/a:
A potem na stare lata podoba Ci się Meekhan. :roll:
Czasami tak ciężko mi Ciebie zrozumieć --_-


Pierwsze dwa tomy były bardzo dobre, potem się skasznilo.
Shadowmage - 2017-09-26, 07:16
:
Tixon napisał/a:
A potem na stare lata podoba Ci się Meekhan. :roll:
Czasami tak ciężko mi Ciebie zrozumieć --_-
Tixon, człowiek prześladowany przez Roberta Wegnera, musi swoją niechęć wcisnąć do każdej wypowiedzi :D
Na szczęście nie mam problemów z twoim brakiem zrozumienia. Ja regularnie nie rozumiem twoich zachwytów nad różnymi średniakami, ale nie zaprzątam sobie tym głowy :D
Trojan - 2017-09-26, 09:35
:
no właśnie - Tix, tłumacz się z Brandensona
MrSpellu - 2017-09-26, 09:54
:
Shadowmage napisał/a:
człowiek prześladowany przez Roberta Wegnera


Hy? Pikantne? Ciekawe? :freak:
Stary Ork - 2017-09-26, 10:44
:
Im mniej wiesz, tym krócej będziesz przesłuchiwany --_-
utrivv - 2017-09-26, 11:27
:
Z drugiej strony warto coś jednak wiedzieć, przyda się podczas tortur //mysli
Shadowmage - 2017-09-26, 11:38
:
Dowodów nie mam, ale innego powodu wspominania co chwilę o niechęci do jego twórczości nie widzę :D
Stary Ork - 2017-09-26, 12:27
:
Co zaszło na pograniczu, zostaje na pograniczu --_-
MrSpellu - 2017-09-26, 17:47
:
Komuś, coś się popierdoliło.
Tixon - 2017-12-11, 12:50
:
Wczoraj, kiedy kładłem się do łóżka, nadszedł mnie kaprys aby poczytać przed snem Kane.
No to ściągnąłem z półki Wichry Nocy i wpadłem.
Zaczynam od Zachódu dwóch słońc, bo pierwsza historia mnie nie interesuje. W drugiej Kane spotyka olbrzyma i wbrew przyjętym niskiej (ewentualnie krwawej) fantasy zwyczajom, zamiast go zabić, zasiada z nim do kolacji i filozoficznej pogadanki o ludziach, cywilizacji i starych czasach.
Następna jest Czarna Muza, świetna historia o poszukiwaniu inspiracji do mrocznego wiersza. To co mnie zawsze w niej kupowało, to brak wyłożenia kart na stół - wszystkie mroczne i niepokojące rzeczy dzieją się gdzieś z boku i komuś innemu, to wyobraźnia czytelnika musi podsunąć wyjaśnienia czego doświadczył poeta i co właściwie wydarzyło się podczas pierwszego odczytu.
Omijam Krucze Gniazdo by zabrać się za Śmierć w starej twierdzy. Uwielbiam klimat tego opowiadania - to takie pola z pierwszej wojny światowej przeniesione w fantasy. Wielka armia niezwyciężonego generała a niezdobyta forteca. Dwa lata oblężenia, dwieście tysięcy poległych, desperacja i sięgnięcie po mroczną magię, ruiny i zgliszcza. Nie było nas przy tym, ale oglądamy krajobraz dwadzieścia lat po bitwie i mamy relacje z pierwszej ręki. Bardzo wymowne, nieco przerażające i zaskakująco filozoficzne.
A na koniec jest króciutka Ostatnia pieśń Valdesy - przypadkowe spotkanie w karczmie, które okazuje się nie być przypadkowym, świetna atmosfera grozy i odrobina love story.
Jakaś część mnie wie, że jest są to proste/naiwne pomysły napisane nieco topornym językiem, ale nic nie poradzę - ten klimat, bohater mnie kupują.
Trojan - 2017-12-11, 13:08
:
o-o właśnie tak zapamiętałem Kejna.
chętnie sobie odświeżę - i chyba Twoim przykładem sięgnę po opowiadania.
Stary Ork - 2017-12-11, 13:40
:
Mi ciągle po głowie chodzi Zimne światło z jego niemal westernowym osadzeniem, ale nie wiem czy warto sobie psuć wspomnienia.
Fidel-F2 - 2017-12-11, 15:08
:
Tixon, wspieramy cię