romulus napisał/a: |
Po przeczytaniu stwierdzić muszę, że to chyba nie jest w ogóle fantastyka. |
romulus napisał/a: |
A z tym porównaniem z MacLeodem to przegięcie. |
romulus napisał/a: |
to chyba nie jest w ogóle fantastyka |
romulus napisał/a: |
AKWAFORTA to nie jest typowa fantastyka. |
AM napisał/a: |
Świat się kończy, jeśli tak oczytani i otwarci na nowe czytelnicy piszą takie zdania... Nie |
AM napisał/a: |
nieoraniczone możliwości i karmić wyobraźnię na wszelkie możliwe sposoby... |
Toudisław napisał/a: |
A to czemu ? Dla mnie tez nie jest to ksiązka typowa i na tle Fantastyki się wyróżnia co jest jak najbardziej zaletą. Przecież Uczta Wyobraźni z Założenia ma pokazywać inne nurty inne książki. |
AM napisał/a: |
Co to znaczy typowa fantastyka? |
Toudisław napisał/a: |
To dziwna książka i mam wrażenie, że połowy nie zrozumiałem. |
MadMill napisał/a: |
Czy ja wiem... tzn. jest dużo taki smaczków i jak człowiek czyta uważnie to je wyłapuje - a frajdy z czytania ma przy tym bardzo wiele.
|
MadMill napisał/a: |
Na początku miałem problem z zakwalifikowanie książki do jakiegoś gatunku - nie żeby to było jakoś ważne, ale tak lubię czasami sobie poukładać |
Toudi napisał/a: |
Bo początek tej książki to jedna wielka zmyłka. Zupełnie inny niż reszta powieści, przez co człowiek do końca nie wie, czego może się spodziewa,ć czy go jeszcze coś nie zaskoczy. Trudno dać mi to do jakiegoś głównonurtowego gatunku. Bo ta książka jest po prostu inna i to jej wielka zaleta. |
AM napisał/a: |
Nazwijmy New Weird fantastyką międzygatunkową i wszystko będzie w porządku. |
Liv napisał/a: |
Tego co się stanie na następnej stronie Akwaforty nie da się przewidzieć. |
romulus napisał/a: |
To dobra książka, ale czy rewelacyjna? |
romulus napisał/a: |
Powieść - zagadka. Na dobrą sprawę, może to jednak wada? |
MadMill napisał/a: |
Styl i klimat po prostu miodny, do tego pomysłowość autorki, która jest oryginalna, ale w sposób bardzo subtelny przedstawione, bez taniego efekciarstwa jak to bywa często. |
Tomasz napisał/a: |
New weird jest czymś nowym, to określenie fantastyka międzygatunkowa pasuje, ale ja go widzę jako taka ideologia pisarzy, właśnie polegająca na wyrwaniu się z pułapek wiecznego klasyfikowania utworów fantastycznych. |
Beata napisał/a: |
Bo nie da się ukryć, że rdzeń imienia Raule jest męski, a Gwynn - żeński. A może to tylko moje gdybania i niewłaściwe skojarzenia?
|
Beata napisał/a: |
mianowicie nie mogłam przywyknąć, że Raule to imię żeńskie, a Gwynn - męskie. |
Elektra napisał/a: |
Z jednej strony doceniam styl, kreację świata, bohaterów, wydarzeń. Z drugiej... dochodzę do wniosku, że nie lubię takich książek.
|
Elektra napisał/a: |
Miałam podobnie, ale potem zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno Gwynn ma żeński rdzeń? |
Procella napisał/a: |
Świetny klimat, kilka niesamowitych scen i obrazów - to na pewno na plus. Wielki plus. Ale jednak jakiś niedosyt pozostał. Co go spowodowało - nie wiem dokładnie, pewnie za parę miesięcy wrócę do tej książki, żeby to sprawdzić. Może po prostu zbyt wiele oczekiwałam? |
Sabetha napisał/a: |
Z drugiej strony, po przeczytaniu ostatniego zdania nie mogłam się powstrzymać przed myślą: dobra, a teraz niech mi ktoś powie, jaki z tego morał? |
Waligórski napisał/a: |
Nie puenty nie będzie i żądać jej na próżno bo w morderczym zapędzie kneź puentę też urżnął. |
Grupa Rafała Kmity napisał/a: |
Śpiew rozwija się, wzbiera,
brzmi wciąż mocniej, wciąż piękniej! Pędzi Kozak bez celu, śpiewak pędzi bez... puenty! |
Sabetha napisał/a: |
a teraz niech mi ktoś powie, jaki z tego morał? |
Jachu napisał/a: |
Jesteś kolejną osobą (ewentualnie sprawiasz takie wrażenie) z którą gdzieś miałem do czynienia, która oczekuje myśli, swoistego zakończenia historii, którą się w sposób pisemny przekazuje. Takiego jasnego "podania na dłoni" myśli autora, jego intencji, morału opowieści. Czy naprawdę owy morał jest dla ciebie tak ważny? |
Cytat: |
Ja tam rozumiem Sab. Lubię wyraźne historie. |
MrSpellu napisał/a: |
Moim zdaniem jest to literatura do oglądania |
Tixon napisał/a: |
No ja was proszę. Gdzie sztuka dla sztuki? Historia w Akwafort jest wyrazista, są pełnokrwiści bohaterowie, stojący przed dylematami, jest w końcu mocny akcent na zakończenie.
Jak dla mnie to książka, którą nie tylko się ogląda, ale również przeżywa. |
Romulus napisał/a: |
A "Akwaforta" z perspektywy czasu wydaje mi się strasznym bełkotem. |
Tixon napisał/a: |
Historia w Akwafort jest wyrazista, są pełnokrwiści bohaterowie, stojący przed dylematami, jest w końcu mocny akcent na zakończenie.
Jak dla mnie to książka, którą nie tylko się ogląda, ale również przeżywa. |
MrSpellu napisał/a: |
To wyjaśnij mi dlaczego nie pamiętam nawet imion bohaterów? |
Tixon napisał/a: |
Dwa, musisz zapamiętać kilkadziesiąt zasad dotyczących figurek, ich ruchu, obrażeń, zdolności specjalnych i się dziwisz, że imion nie pamiętasz? |