Meheal Vermos napisał/a: |
...w to że pod płowcami Władysław kazał mu uciekać nie uwierze |
romulus napisał/a: |
Bolesław Śmiały, zwany Szczodrym, zwany Wielkim. Nie wiem, czy był najlepszy (może Kazimierz Wielki był lepszy?), ale najbardziej dziś zapomniany. Z "piętnem" zabicia tzw. świętego Stanisława patrona Polski. Waldemar Łysiak w swoich Wyspach Bezludnych poświęcił mu jeden z rozdziałów, w których powołuje przedwojennych historyków (nie pamiętam nazwisk), którzy kwestionowali świętość Stanisława i kwestionowali przedstawiane wady tego króla. "Święty" Stanisław trzymał po prostu z przeciwnym królowi obozem politycznym (cesarskim) i popierał anty - papieża a król wspierał papiestwo, które stało w opozycji do cesarstwa. Ostro mieszał także w samym cesarstwie, co się nie podobało. I tenże "święty" został ponoć skazany przez sąd biskupi. A te pierdoły o tym cudownym zrośnięciu się jego członków... No cóż, są tacy, którzy w to wierzą Łysiak pisał także, że rząd II RP nie chciał aby ten osobnik był "naszym" świętym.
Tak czy siak wydaje mi się, że król ten był jednym z wybitniejszych władców Polski i godnym nastepcą Chrobrego, dysponował wpływami politycznymi w Europie i potęga militarną. Ale czy był najlepszym? Tego nie dam rady osądzić. Ale myślę, ze można go zaliczyć do czwórki najlepszych władców, obok Bolesława Chrobrego, Kazimierza Wielkiego i Kazimierza Jagiellończyka |
romulus napisał/a: |
No cóż, są tacy, którzy w to wierzą Łysiak pisał także, że rząd II RP nie chciał aby ten osobnik był "naszym" świętym.
|
Shadowrunner napisał/a: |
Rycerstwo, z którego rąk król poniósł męczeńska śmierć nie było zaś wcale żadnymi "nieutulonymi w bólu" pokornymi wiernymi, którym niesprawiedliwe zabójstwo biskupa odebrało rozum, ale poplecznikami owego niemieckiego stronnictwa, którzy wykonali polityczną ekzekucję na królu, który jedynie sprawiedliwość wymierzał w imieniu Korony. Można by to przyrównać do ataku terrorystów, czy zemsty mafii za śmierć kamrata |
Shadowrunner napisał/a: |
Nawet Papiestwo nie chciał takiego świętego - biskup-zdrajca formalnie z tego co się orientuję nie tylko nie jest patronem polski ale też chyba nie jest już świętym (tego pewien nie jestem - wiem że jakoś go tam zdesakralizowano albo zdegradowano). |
Shadowrunner napisał/a: |
Bardzo dziwne to postępowanie - zdrajce wychwalać (i ci ludzie mają czelność mówić o patriotyzmie i na patriotyzm się powoływać - nie wiem czy robią to z niewiedzy czy wrodzonego krętactwa. Co to za patron, który własną ojczyzną zdradził. Gdzie tu mowa o wierności dla Poslki? A może w tym wszystkim o wierność dla krk chodzi?) |
Cytat: |
Przecież Bolesław II Śmiały zbiegł na Węgry a nie został zamordowany przez polskie rycerstwo które notabene w XI wieku nie istniało jeszcze. O czym Ty wogóle piszesz? |
Ł napisał/a: |
Przede wszystkim to był środek średniowiecza i myślano wtedy całkowicie innymi kategoriami. Ojczyzna to była ziemia ojca którą się miało w posiadaniu/lennie. Państwo było własnoscią monarchy-patriarchy. Dopiero pod koniec średniowiecza pojawiają się podbudowy pod ujmowanie państwa jako stałego abstraktu, co u nas zaowocuje pojęciem "Korony" (dopiero za Kazimierza Wielkiego). Papocezaryzm i Cezaropapizm to było, szukając porównania do dzisaj jak dzisiejsza dychotomia prawica-lewica, pewna ogólna orientacja światopoglądowa.
Więc zamiast rzucać głodne kawałki "o wierności dla polski" zastanów się. Wierność obowiązywała w stosunku do swojego seniora a nie względem abstraktu którego wtedy nikt ujmował jak Ty z wygodnego fotela sprzed komputera. |
Ł napisał/a: |
Taka sama sytacja jak wyżej - masz na to jakiekolwiek źródła? Pierwszy raz spotykam się z tą tezą. |
Cytat: |
W 1920 r. pierwszy rząd polski po odzyskaniu niepodległości i po uchwaleniu tego przez sejm zwrócił się do Rzymu z żądaniem o anulowanie w dniu 8 maja święta Stanisława Szczepanowskiego, skreślenia go z kalendarza z listy świętych i o zaprzestanie głoszenia jego kultu, podając oczywiście stosowne motywy. Papież bez żadnego oporu na to przystał. [Wyspy Bezludne — Waldemar Łysiak, 1987] . |
Shadowrunner napisał/a: |
Bolesław zmarł bardzo szybko po przybyciu na Węgry, historycy podejrzewają się go otruto - to chyba oczywiste że otruli go przeciwnicy polityczne... |
Shadowrunner napisał/a: |
A co może istniało jak nie rycerstwo - wojownicy plemienni? ty się sam zastanów co wygadujesz, masz jakieś dziwne pojęcie rycertwa. |
Shadowrunner napisał/a: |
Noooo iiiiiiiiiiiii? Co ma twój wywód do rzeczy poza potwierdzeniem mojego stanowiska? Biskup zdradził swego seniora (króla polskiego - bo chyba nie twierdzisz że jego suwerenem był cesarz niemiecki a żadnej zdrady nie było?) i spotkała go za to kara. I to chyba nie jest zbyt fajnie mieć za patrona kraju kogoś kto jest zdrajcą... chyba że ty uważasz inaczej, no to sobie czcij zdrajców, twoje prawo... |
Ł napisał/a: | ||
Proszę bardzo - za Racjonalista.pl - jakbyś czytał podręczniki do historii i książki o tematyce historycznej to byś wiedział i nie trzeba ci by było wszystkiego jak dziecku wykładać:
|
romulus napisał/a: |
w których powołuje przedwojennych historyków |
romulus napisał/a: |
"Święty" Stanisław trzymał po prostu z przeciwnym królowi obozem politycznym (cesarskim) i popierał anty - papieża a król wspierał papiestwo, które stało w opozycji do cesarstwa |
Meheal Vermos napisał/a: |
Bolesław miał wiele udanych wypraw, umocnił pozycję Polski w Europie Wschodniej. Zdobył Kijów i pokonał Jarosława Mądrego, choć jak wiemy było to chwilowe. Ale toczył wojny z cesarstwem. W 1017 roku zaatakował Henryk II i władca Kijowa. Nic nie osiągneli. |
Meheal Vermos napisał/a: |
Bolesław był nie tylko dobrym dowódcą, ale także wprawnym, doświadczonym politykiem, który nawet do Bazylego II Bułgarobójcy listy pisał. |
Meheal Vermos napisał/a: |
w to że pod płowcami Władysław kazał mu uciekać nie uwierze |
Shadowrunner napisał/a: |
na FiRze to od razu ktoś się oburzał (chyba Benek, Toudi albo Nabu - ale nie pamiętam który z nich), że jak to tak można komuszej wersji historii wierzyć, że nie to nieprawda, że Bolek słusznie łomot zebrał i był heretykiem bo się ośmielił podnieść rękę na świętą Matkę Kościół |
Uriel napisał/a: |
Stefan Batory |
Uriel napisał/a: |
Szkoda, że po zbyt krótkim okresie prosperity (1576-1586) nastąpiła katastrofa w postaci wstąpienia Wazów na nasz tron |
Regissa napisał/a: |
Zamiast przywoływać na świadka Łysiaka, może by tak sięgnąć po nowszą literaturę? |
romulus napisał/a: |
Wtedy państwo = król. Może i upraszczam, ale nie chodzi mi tu o zadne spieranie się o przecinki czy terminologię. |
BG napisał/a: |
Był tylko spór o inwestyturę (czyli obsadę urzędów kościelnych) między cesarzem Henrykiem IV a papieżem Grzegorzem VII. I Bolesław faktycznie stanął po stronie papieża. Papiestwo wówczas usiłowało uwolnić się spod wpływów władzy świeckiej, w tym również cesarstwa. I to się w końcu udało. Bolesław Szczodry na pewno nie był żadnym antyklerykałem ani antychrześcijaninem, wręcz przeciwnie - skoro stanął po stronie papieża. |
BG napisał/a: |
Za ambitnego i silnego władcę uważam poza tym Augusta II Mocnego, który jednak został zablokowany przez magnatów - przyczynił się do zawarcia unii polsko-saskiej, do zawarcia antyszwedzkiego przymierza polsko-sasko-duńsko-rosyjsko-brandenburskiego, z czego przez sojusz z Rosją pośrednio przyczynił się do rozbioru imperium szwedzkiego i pokonania Karola XII w wojnie północnej. Szkoda, ze nie udało mu się w pełni zrealizować swoich planów ukrócenia samowoli magnackiej. I szkoda, że jego syn był jego całkowitym przeciwieństwem, który nic nie zdziałał ani nie zamierzał zdziałać. |
Ł napisał/a: |
Do dziś katolicyzm jest uznawany przez np. kościoły starchrześcijańskie za pewnego rodzaju herezje |
Ł napisał/a: |
i byłbym ostrożn w utożsamianiu papaizmu z chrześcijaństwem. |
Ł napisał/a: |
wojna północna to była dla polski tragedia. |
Ł napisał/a: |
nie próbował rozwijać instytucji strategicznych dla polski - chociażby służby dyplomatycznej. |
Cytat: |
Zgadzam się. Polska została wtedy zrujnowana, miasta zburzone, szalały zarazy tyfusu, dżumy i "morowe powietrze". Ale mi chodziło o efekt, jakim było pokonanie Szwedów. Chociaż jest faktem, że Polska na tym nic nie zyskała, tylko straciła - materialne - ale w planach Augusta Ii miało być inaczej. |
Meheal Vaermos napisał/a: |
Gdy królewicz Władysław, przyszły król, został osadzony na tronie Moskiewskim, a jedynym istotnim problemem do akceptacji go przez bojarów, było przyjęcie prawosławia, jednak nasz fanatyzm Zygmuntowski dał się we znaki. Z okazji nie skorzystano. I na marne poszło zwycięstwo pod Smoleńskiem. |
Meheal Vermos napisał/a: |
liczą się czyny, a nie plany |
Uriel napisał/a: |
fanatyzm Zygmunta przesłaniał mu jakiekolwiek racjonalne wyjście z tej sytuacji |
Uriel napisał/a: |
August II na tronie to było wręcz zaproszenie do ingerencji w nasze sprawy wewnętrzne |
BG napisał/a: |
Co nazywasz fanatyzmem?
Bo fanatykiem religijnym Zygmunt III Waza nie był - owszem, był gorliwym katolikiem niechętnym protestantom, ale był także pragmatykiem. |
BG napisał/a: |
A oprócz tego, że sam chciał zostać carem (choć, wbrew rozpowszechnionej opinii, nie aż tak bardzo, żeby odbierać to synowi), to miał zostać carem na jakichś warunkach niezupełnie korzystnych dla Polski, i przed osadzeniem Władysława na tronie carskim chciał zmienić te warunki na bardziej korzystne, co mu się nie udało, zanim polska załoga na Kremlu została oblężona i wypędzona. |
Uriel napisał/a: |
królowi bardzo bliscy byli jezuici - czego dowodem jest wysoka pozycja Piotra Skargi. |
Uriel napisał/a: |
Niekorzystne warunki w wydaniu Wazy oznaczały przyjęcie religii kraju w którym przyjdzie mu panować. |
Uriel napisał/a: |
Rosja po 1610 była w stanie wyprzeć nas i odzyskać niezależność, a my w XIX wieku Rosjan z Polski wyrzucić nie mogliśmy. |
Trojan napisał/a: |
Ostatnio dowiedziałem się że mama przyjaciółki mocno działa w jakimś stowarzyszeniu monarchistycznym a obecnym celem (ich) jest koronowanie na królika Polski kogoś z Wettynów linii Saskiej
|
Cytat: |
Ostatni król Rzeczpospolitej Obojga Narodów ma zadziwiająco dobrą prasę wśród polskich historyków. Człowiek, za którego rządów upadło państwo, które przez cztery stulecia było europejskim mocarstwem, przedstawiany jest jako ofiara nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Pokazywane są przede wszystkim jego nieudolne próby naprawy ustroju Rzeczpospolitej. Podkreślana jest pozytywna rola, jaką odegrał w kształtowaniu polskiej kultury i edukacji. Kompletnie marginalizowany jest natomiast wątek mało chwalebny, sprowadzający się do tego, że Stanisław August był zwyczajnie skorumpowanym rosyjskim namiestnikiem Polski, który brał łapówki za zgodę na kolejne rozbiory kraju. |