Zaginiona Biblioteka

Fantastyka zagraniczna - Lois McMaster Bujold - cykl barrayarski

Beata - 2008-06-18, 22:18
: Temat postu: Lois McMaster Bujold - cykl barrayarski
Na początek cytat z Wiki:

"Lois McMaster Bujold (ur. 2 listopada 1949) – amerykańska pisarka science-fiction i fantasy.
Bujold zawdzięcza swoją popularność przede wszystkim cyklowi powieści "Saga Vorkosiganów", nazywanego również "cyklem barrayarskim". Głównym bohaterem większości książek należących do cyklu jest Miles Vorkosigan, niepełnosprawny admirał najemnej armii, szpieg i awanturnik wywodzący się z arystokratycznej kasty wojowników świata o nazwie Barrayar. Powieści są utrzymane w konwencji space opery, choć w późniejszych częściach cyklu występują również elementy kryminału i romansu. Książki Bujold są szczególnie cenione za skomplikowaną i wartką akcję, interesującą fabułę, humor i złożonych psychologicznie bohaterów."

Cykl składa się z następujących książek (podaję preferowaną przez Autorkę kolejność lektury):

* 1996 – Dreamweaver's Dilemma
* 1988 – Stan niewolności (Falling Free), Nebula 1988 – miesięcznik Nowa Fantastyka 09/1995-02/1996; Prószyński i S-ka 1997, przekład Doroty Kamińskiej
* 1986 – Strzępy honoru (Shards of Honour) – Prószyński i S-ka 1996, przekład Pauliny Braiter
* 1991 – Barrayar (Barrayar), Hugo 1992 – Prószyński i S-ka 1996, przekład Pauliny Braiter
* 1986 – Uczeń wojownika (The Warrior's Apprentice), Nebula 1989, Hugo 1989 – Prószyński i S-ka 1998, przekład Marcina Szczerbica
* 1990 – Gra (The Vor Game), Hugo 1990 – Prószyński i S-ka 1999, przeklad Patrycji Fiodorow
* 1995 – Cetaganda (Cetaganda) – Prószyński i S-ka 2000, przekład Łukasza Praskiego
* 1986 – Ethan z planety Athos (Ethan of Athos) – Zysk i S-ka 1994, przekład Marzeny Polak
* 1987 – Granice nieskończoności (Borders of Infinity) – Prószyński i S-ka 1998, przekład Magdaleny Gawlik i Doroty Malinowskiej
* 1989 – Towarzysze broni (Brothers in Arms) – Prószyński i S-ka 1998, przekład Bartosza Grudowskiego i Piotra Szymczaka
* 1994 – Lustrzany taniec (Mirror Dance) – Prószyński i S-ka 2002, przekład Łukasza Praskiego
* 1996 – Memory
* 1998 – Komarr
* 1999 – A Civil Campaign
* 2003/2004 – Winterfair Gifts
* 2002 – Diplomatic Immunity

Lubię ten cykl - głównie za świetnie zarysowane postaci. I mimo, że to typowa space opera, to czyta się wyśmienicie. Gdy odczuwam "przesyt" poważniejszą lekturą, chętnie wracam do przygód Milesa Vorkosigana. :)
Czytaliście? Macie jakieś wrażenia?

PS. Teraz będą narzekania. Na wydawnictwo - które, zamiast wydać uczciwie cały cykl, wydało tylko środek i zastygło. W efekcie musiałam dokonać niektórych zakupów zagranicą.
Metzli - 2008-06-18, 23:07
:
Ojejciu, jak dawno to czytałam :) Niewiele już z tego pamiętam. Jakieś chyba dwie książki dorwałam w miejskiej bibliotece (jak jeszcze to był czas kiedy korzystałam z tego typu instytucji ;) ). To co wryło mi się w pamięć to bardzo lekki i przyjemny styl autorki i pomimo że była to space opera, a wtedy chyba już miałam dość dużą awersję do sf książka nawet przypadła mi do gustu.
Ale nie dotarłam do właściwych przygód Milesa Vorkosigana, tylko wydarzeń przed - poznanie się jego rodziców i pamiętam jakieś tam migawki z jego życia młodzieńczego. Tak sobie teraz myślę, że dobrze byłoby odświeżyć sobie tą lekturę. Trzeba poszperać na allegro :))
Beata - 2008-06-18, 23:14
:
Właśnie znalazłam, że na http://www.dendarii.com/ebooks.html są fragmenty różnych książek za darmo. Zatem anglojęzyczni mogą sobie zaostrzyć apetyt... albo zrazić się nieodwracalnie... ;)
Romulus - 2008-06-18, 23:34
:
Ten wpis na Wikipedii to chyba jakiś lizus sporządzał. :badgrin:

Panią pisarkę stawiam gdzieś w okolicach Dawida Webbera. Bajki a nie fantastyka. Szablon goni szablon w kiepskim stylu. Mielizny fabularne i psychologiczne. Właśnie za takie powieści tzw. space opera nazywa się pogardliwie space operą. Całkiem zasłużenie zresztą bo to był do niedawna gatunek w którym było łatwo odnaleźć się komuś kto ma szczątkową wyobraźnię i odrobinę talentu. Porównując do filmów: klasa C, co to nie ląduje w kinie tylko od razu na dvd i to sprzedawane za granicą, bo łatwiej kit wcisnąć :)

Skomplikowani bohaterowie? Owszem: są skomplikowani w swoim nieskomplikowanym bełkocie. Trudno się to czyta bo pani nie umie pisać. Albo ma do kitu tłumacza, ale na niego przecież wszystkiego zwalić nie można. Zwłaszcza że czytałem kilka pozycji z tego zabawnego cyklu w przekładzie Pauliny Braiter a pani ta nie odstawia fuszerki i sądzić można, że to nawet dzięki niej nie wyrzuciłem tego za okno po moim "pierwszym" tomie (Strzępy honoru).

Krótko: przeczytać (jak już nie ma naprawdę niczego innego do czytania) i zapomnieć (jak najszybciej).
Beata - 2008-06-19, 12:59
:
Ostro potraktowałeś panią Bujold. Na początku miałam podobnie, bo głównego bohatera parę razy zabijają, a on bez przerwy ucieka. ;) Ale potem pomyślałam, że trzeba popatrzeć szerzej - Autorka opisuje różne systemy społeczne, które ludzie wykształcili na różnych planetach. I to jest IMHO ciekawe - spojrzeć, w którą stronę "pójdzie" cywilizacja, jeśli wszystko podporządkowane zostanie np. stworzeniu doskonałego człowieka (doskonałego nie tylko pod względem fizycznym) i jeśli społeczeństwo nie będzie miało żadnych zahamowań np. wobec klonowania. Albo - jak będzie wyglądało społeczeństwo, składające się z samych gejów i jak to społeczeństwo rozwiązało problem przyrostu naturalnego. Albo - jak funkcjonuje feudalna monarchia seksistowskich militarystów. ;)
W kwestii Twojego zarzutu, że Autorka pisać nie umie - nie zgadzam się. Mnie jej styl narracji odpowiada - w książkach nie ma dłużyzn i nadmiernego filozofowania. W każdym razie Hugo (4 razy) i Nebuli (2 razy) darmo nie dają. Że o nominacjach do innych nagród nie wspomnę.
I na koniec powtórzę się - nie twierdzę, że Jej książki obok Dukaja stać powinny. Ale dla mnie są miłym i lekkim przerywnikiem między Dukajami... :)
Romulus - 2008-06-19, 14:06
:
Mógłbym się z tobą ostatecznie zgodzić - jeśli chodzi o konkluzję z ostatniego zdania :) - ale po przeczytaniu Alastaira Reynoldsa a już na pewno Petera Hamiltona nie bardzo mi się to uda. Ja nie przekreślam ksiązki tylko dlatego, że jest "rozrywkowa". Ja własnie "rozrywkowość" uwielbiam najbardziej. Gdybym cały czas leciał Dukajem to miałbym dość fantastyki szybko. Gdyby pani Bujold miała lepszy styl narracji to bym jej nie skopał, bo zazwyczaj pod tym kątem oceniam najszybciej.

Reynolds ma ciężką rękę jeśli chodzi o narrację (w Przestrzeni Objawienia głównie, bo potem idzie mu już lepiej) - ale spotkac w jego powieściach infantylny styl jest niemożliwością. Co najwyżej jest chropowaty, ale zasłania to skutecznie interesującą fabułą. To samo Hamilton - ten pisze lekko i "szybko", czasami po pewnych wątkach "jedzie po łebkach". Ale pisze tak, że nie mogłem się oderwać i tez unikał mielizn "uczuciowych".

A kiedy czytam jak sobie jakiś autor radzi z opisywaniem uczuć i relacji między bohaterami to najłatwiej mi tu podpaść, bo wtedy włącza się u mnie organiczna funkcja polegająca na odruchu wsadzania sobie palca w oko albo zardzewiałych widelców i noży do ucha :) I u Lois tak miałem - nie cały czas, ale często na tyle, abym znielubił.

Stąd też blizej według mnie autorce do Webbera niż do w/w.

Powinienem podac jakis cytat lub konkretny przykład ale do książek pani Bujold miałem dostęp dzięki "uprzejmości" mojej biblioteki miejskiej.
Ł - 2008-06-19, 14:55
:
Nazwiska nie skojrzayłem ale jeden tytuł - Uczeń Wojownika - i owszem. Mam nawet tą książke gdzieś w domu zakupiona do czytania na tylnym siedzeniu samochodu, chyba jak byłem w gimnazjum. I jedyne co pamiętam to to, że były realistyczne walki i seks, a główny bohater niedomagał. ; ) Obecnie nie czuje potrzeby powrotu do tej książki, nie jest ona też specjalnie najlepsza zachętą do zapoznania się z całoscią twórczości Bujold.
Liv - 2008-06-19, 15:15
:
Bardzo mi się spodobał jej cykl o Chalionie. Zarówno pierwszą część jak i drugą czytało mi się bardzo przyjemnie - dowcip plus ciekawi główni bohaterowie, sprawili, że na wzmiankę o autorce przychodzą mi na myśl same pochlebne słowa.
Metzli - 2008-06-19, 18:09
:
romulus napisał/a:
Ten wpis na Wikipedii to chyba jakiś lizus sporządzał. :badgrin:


A może po prostu osoba, której twórczość Bujold przypadła do gustu? ;) Z tego co mi się kojarzy odnośnie bohaterów, to faktycznie ich kreacje nie były zbyt bogate ani skomplikowane. Co nie przeszkadzało mi czytać te książki z przyjemnością. Bujold ma bardzo lekki styl, a przynajmniej tak ja go zapamiętałam. Typowo książka, którą można przeczytać na odprężenie, innymi słowy - rozrywka. Inna sprawa, że czytałam to dobre kilka lat temu i dzisiaj mogłabym mieć zupełnie inne odczucia ;P
Sabetha - 2008-11-13, 21:23
:
Liv napisał/a:
Bardzo mi się spodobał jej cykl o Chalionie. Zarówno pierwszą część jak i drugą czytało mi się bardzo przyjemnie


Amen. Nie znam innych pozycji z dorobku tej pani, ale podczas lektury "Klątwy nad Chalionem" i "Paladyna dusz", bawiłam się na tyle dobrze, że nie odłożyłam książek na bok - a zdarza mi się to, niestety, coraz częściej. Wprawdzie nie wywołały u mnie jakiegoś szoku mentalnego, nie przenicowały światopoglądu ani nie zaniepokoiły moralnie, jednak spędziłam nad nimi dwa przyjemne wieczory. Nie wymagam więcej od lektur "ku pokrzepieniu", więc nie zamierzam się krzywic ;)
tr - 2008-11-22, 00:52
:
Są tacy co się znają i tacy co się nie znają ;)
na przykład Romulus się kompletnie nie zna :-P

IMHO cykl barryarski jest najlepszą space operą jaka kiedykolwiek powstała :) (a trochę ich czytałem bo to mój ulubiony gatunek). I nie jest bynajmniej typowa.

Po pierwsze - nie jest to w najmniejszym stopniu "produkcyjniak" - każda część cyklu jest oryginalna, bo autorka nie eksploatuje ponownie pomysłów fabularnych, jak to czynią niektórzy pisarze tego gatunku fantastyki.
Ponadto cykl nie idzie z fabułą, jak większość tego gatunku, w stronę siecz-rąb w kosmosie, ale jest znacznie bardziej wyrafinowany. Są wątki dedektywistyczne, dyplomatyczne, szpiegowskie, romansowe, społeczne itd. Słowem czytelnik się nie nudzi - zawsze jest zaskakiwany czymś nowym i nieschematycznym.
Postacie są oryginalne - niesztampowe. Duże znaczenie przywiązane jest do psychologii postaci - ich uczuć, motywów postępowania oraz wzajemnej interakcji. Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do "wsadzania sobie palca w oko albo zardzewiałych widelców i noży do ucha" przy przyglądaniu się temu aspektowi dzieł pani MC Bujold - bo są one dosyć wiarygodne. Nie wiem czemu Romulusowi nie pasuje akurat ten fragment warsztatu autorki, według mnie jest ok (albo nawet lepiej).

Autorka ma świetny lekki styl pisania - wciąga, jest barwny, dobre dialogi, wartka akcja, nie ma dłużyzn, a przy tym nie wymaga zbyt wielkiego wysiłku w zrozumieniu (nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że niektórzy autorzy wychodzą z założenia, że im trudniej czytelnikowi zrozumieć co mieli na myśli, tym genialniejszą rzecz napisali).


Prószyński rzeczywiście się nie popisał - wydał ponad połowę serii, potem kilka lat trzeba było czekać na Taniec Lustrzany ,a w końcu ostatnie 4 książki z serii nigdy się w Polsce nie ukazały (a szkoda gdyż Memory, Komarr, a zwłaszcza Civil Compaign stanowią jedne z ciekawszych w cyklu).


Są w fantastyce cykle, które wprawdzie mi sie podobają, ale jakoś nie mogę sie zmusić do przeczytania ich po raz wtóry. Po prostu już wtedy "nie smakują" tak samo - są jak odgrzewane kotlety, czasami nawet niestrawne. Ale cykl barrarski nie należy do tej kategorii - jest jednym z tych do których zawsze mogę wracać i który i za 10-tym razem czytam go z przyjemnością.
Romulus - 2008-11-22, 10:08
:
tr napisał/a:
Są tacy co się znają i tacy co się nie znają ;)
na przykład Romulus się kompletnie nie zna :-P


Wreszcie ktoś rozgryzł tego patafiana i rzucił mu to w twarz :mrgreen:

A poważnie: z fanem się nie dyskutuje, bo się można skompromitować. Ale obiecuję ci, że podczas dzisiejszej wizyty w Książnicy miejskiej poszukam tej pani. Jeśli znajdę - zmierzę się ponownie. A potem z tobą :P
Shadowmage - 2008-11-22, 10:14
:
A ja lubię Bujold. A przynajmniej lubilem, bo pewnie już teraz bym po jej książki nie sięgał. Może fabularnie czy koncepcyjnie nie jest to wielka literatura, ale czyta się całkiem nieźle. W każdym razie każda książka Bujold, jaką czytałem, mnie wciągnęła i zaintersowala. Choć, przyznam się szczerze, że niewiele - lub prawie nic - z nich nie pamiętam.
tr - 2010-12-07, 13:02
:
Jako, że Prószyński i s-ka już dawno zaprzestała wydawać cykl w naszym pięknym kraju, a i pani McMaster Bujold na kilka lat porzuciła klimaty s-f na rzecz fantasy (cykle o Chalionie oraz Sharing Knife), to niektórym fanom sagi Barrayarskiej mogło umknąć, że w tym roku ukazała się kolejna książka z tego cyklu.

CryoBurn opowiada o wizycie Milesa, który zaczyna już powoli zbliżać się do 40-stki, na planecie na której powszechnie stosowana jest krionika - zamrażanie ludzi ciężko chorych/starych, by po latach, gdy będą już znane metody leczenia tych "niedogodności", przywrócić ich do życia. Jedna z miejscowych firm chce zaoferować swe usługi na Komarrze - jednej z planet Imperium Barryarskiego. Wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku, ale jak głębiej w tej sprawie pogrzebać, to wydziela się nieprzyjemny zapaszek. Miles jako cesarski audytor ma oczywiście wyjaśnić co tak cuchnie :) , ale jak zwykle nie może tego zrobić bez ładowania się w kłopoty. Ponadto wiek średni zaczyna powoli odciskać na nim swoje piętno - trzeba trochę zwolnić, stać się bardziej odpowiedzialnym, być wzorem dla swych dzieci - słowem dorosnąć.

Polecam

Czekam na wersję paperback - jak tylko pojawi się w sklepiku internetowym empiku - kupuję... (podobnie jak poprzednie części)

PS: Poszperawszy trochę w internecie dowiedziałem się, że następna książka, którą Lois powoli tworzy, będzie opowiadała o Iwanie. Rodzaj preqela do serii (albo CryoBurn - różne wywiady różnie to podają). Nie wiadomo kiedy powstanie - autorka nie ma narzuconych żadnych terminów...
Beata - 2010-12-08, 08:22
:
Nowa książka w cyklu? Pięknie. Czyli jednak jeszcze coś będę miała okazję przeczytać o Milesie. Z dotychczas wydanych tylko "Komarru" nie czytałam i ten brak wydał mi się wyraźnie odczuwalny, choć nie uniemożliwiający lektury "A Civil Campaign". A tak w ogóle, to marzę o spokojnych paru godzinach w dużej, dobrze zaopatrzonej księgarni obcojęzycznej - w końcu uzupełniłabym braki w cyklach, dokonałabym jakichś wstrząsających, całkiem prywatnych odkryć, pogadała z obsługą o zapowiedziach...

tr napisał/a:
Ponadto wiek średni zaczyna powoli odciskać na nim swoje piętno - trzeba trochę zwolnić, stać się bardziej odpowiedzialnym, być wzorem dla swych dzieci - słowem dorosnąć.

No nie, Miles zwalniający...? :shock: Wizja niemal nie do uwierzenia. Nadal w oczach mi stoi młody Miles z butelką w ręku, tworzący absolutnym mimochodem i zupełnie niechcący oddział najemników. :-P Idealny portret "to się jakoś tak samo zrobiło". :mrgreen:
tr - 2010-12-08, 13:25
:
Beata - sprawdź sklep internetowy empiku - można sprowadzić książkę za naprawdę małe pieniądze i odebrać bez dodatkowych opłat w jednym z wybranych empików... Ja tak kupowałem parę lat temu swoje - mniej więcej po dwadzieścia zł sztuka... paperbacki są tanie, zresztą można też kupić wydanie zebrane - 2-3 książki w 1...

Zresztą zobacz:
http://www.empik.com/szuk...SortFacet=do_50
Beata - 2010-12-08, 14:14
:
Dzięki za linkę - popatrzę na spokojnie z domu, bo faktycznie, jakieś wydania łączone widzę. Poza tym Empik przysłał mi dziś kod rabatowy, szkoda, żeby się zmarnował.
tr - 2012-09-16, 10:52
:
Dostępna jest już 14 książka z cyklu - Captain Vorpatril's Alliance. Na razie tylko jako ebook z Baen Books za 15 $ - http://www.baenebooks.com...iance-earc.aspx
Hardcover ma się ukazać 6 października (cena okładkowa ma wynosić 25$ - na amazonie można zamawiać za niecałe 15).
Yeowe - 2012-12-30, 21:09
:
Mam pytanie odnośnie "Świata Pięciu Bogów". Czy opłaca się sięgać po "Klątwę..." i "Paladyna dusz", skoro ostatni tom trylogii nie ukazał (i nie ukaże) się po polsku? Jak bardzo "autonomiczne" są to powieści? Czy każda stanowi samodzielną całość, tak jak w cyklu barrayarskim czy są ze sobą ściśle powiązane?
utrivv - 2012-12-31, 08:27
:
Przeczytałem oba i nie czuję niedosytu, zwłaszcza że styl jest dosyć toporny. Tomy łączy raczej świat niż główne postacie.
tr - 2012-12-31, 10:43
:
Dobra - przeczytałem Captain Vorpatril's Alliance... Trochę słabsza część niż poprzednie, ale nadal warto przeczytać.
Tym razem na tapetę wędruje Iwan, który pomagając pięknej dziewczynie wplątuje się w... :-P ... jednak nie będę spoilował :mrgreen:
W każdym razie coś się poważnie zmieni w jego życiu, a ponadto solidnie podpadnie Gregorowi :mrgreen:
Yeowe - 2013-01-01, 22:19
:
utrivv napisał/a:
Przeczytałem oba i nie czuję niedosytu (...). Tomy łączy raczej świat niż główne postacie.


Dzięki za info, na to właśnie liczyłem. :-)

utrivv napisał/a:
styl jest dosyć toporny


No trudno. Nie oczekuję od książek Bujold, że będą wielką literaturą. Zresztą, bardziej toporny niż w "Strzępach honoru" już raczej nie będzie.
nosiwoda - 2013-01-02, 13:20
:
Yeowe napisał/a:
Mam pytanie odnośnie "Świata Pięciu Bogów". Czy opłaca się sięgać po "Klątwę..." i "Paladyna dusz", skoro ostatni tom trylogii nie ukazał (i nie ukaże) się po polsku?
Ostatni tom ma akcję osadzoną w innym państwie w tym samym świecie i ma innych bohaterów, więc spokojnie można go odłożyć na czas jakiś (stoi na półce jak wyrzut sumienia od trzech lat chyba, kiedyś przeczytam).
Czekolada - 2013-01-14, 02:41
:
Romulus napisał/a:
Szablon goni szablon w kiepskim stylu. Mielizny fabularne i psychologiczne. (...)

Skomplikowani bohaterowie? Owszem: są skomplikowani w swoim nieskomplikowanym bełkocie. Trudno się to czyta bo pani nie umie pisać. Albo ma do kitu tłumacza, ale na niego przecież wszystkiego zwalić nie można. (...)

Krótko: przeczytać (jak już nie ma naprawdę niczego innego do czytania) i zapomnieć (jak najszybciej).

Mam podobną opinię na podstawie "Stanu Niewolności", ale akurat tę pozycję czyta się szybko. Jednak (i tu się zaczynamy zgadzać) cała ta historia w niej ukazana zdaje się oczywista i przewidywalna przez powielenie mnóstwa schematów. Litery wydzielają mdlący zapach optymizmu, mimo panoszącego się zła, którego rozpoznanie jest dziecinnie łatwe. Idealny styl na tak ciężkie tematy w niej poruszone, również mało odkrywcze i oklepane.

W reszcie jej dorobku są książki obsypane nagrodami, ale ja raczej podziękuję i już wysiadam.
tr - 2013-01-14, 19:04
:
Akurat pierwsze części sagi, te wydane w latach 1986-8, potrafią być trochę sztampowe. Stan Niewolności, Strzępy honoru czy Barryar jakoś nie porażają oryginalnością. Ale już np. wydany w tym samym czasie Etan z planety Atos zaskakuje ciekawym pomysłem - "jest inny". Przed wysiadką spróbuj się przemóc i przeczytaj wizję autorki jak mogłoby wyglądać mocno odizolowane od reszty wszechświata społeczeństwo jednopłciowe :P

Autorka rozkręcała się wraz z kolejnymi częściami sagi, stopniowo odchodząc od powieści przygodowej w stronę pogłębionej psychologii postaci, relacji między nimi i obserwowania ciekawych modeli społecznych. Porównałbym to do ewolucji jaką widać u Pratchetta - od "Koloru magii" do "Piekła pocztowego" czy "Niucha" jest daleka droga...
Czekolada - 2013-01-15, 00:15
:
Dzięki za uświadomienie! Tylko nie bardzo chce mi się przekopywać przez te słabsze pozycje, więc kwestia jest taka czy muszę to robić, żeby nie stracić orientacji i dokopać się do tych przysłowiowych rubinów? Bo jeśli spokojnie mogę ominąć, to chętnie zaryzykuję.
tr - 2015-05-30, 20:30
:
Myślałem już, że autorka zakończyła karierę pisarską, bo mija prawie 2,5 roku od wydania jej ostatniej książki, a informacji na temat nowych prac brak... ale dzisiaj trafiłem na jej blogu na post, w którym pisze, że szykuje kolejny tom sagi barrayarskiej na 30-lecie cyklu :mrgreen: . Książka ma się ukazać w lutym 2016 roku i nosić tytuł "Gentleman Jole and the Red Queen". Główną bohaterką powieści ma być Cordelia Vorkosigan. Według autorki: "It is not a war story. It is about grownups." Nie znamy jak na razie żadnych innych szczegółów - Lois nie chciała spoilować :P

https://www.goodreads.com...046824-new-book
tr - 2015-10-02, 14:29
:
W lutym (a konkretnie - 2) następnego roku ma się ukazać kolejna powieść z cyklu - akurat na jego 30-lecie. Książka będzie nosić tytuł "Gentleman Jole and the Red Queen". Według opisu z Amazona główną bohaterką powieści będzie Cordelia. Akcja ma toczyć się w trzy lata po CryoBurn. Według autorki "It is not a war story. It is about grownups."

Opis z Amazona:

Cytat:
A NEW NOVEL IN THE AWARD WINNING SERIES FROM MULTIPLE NEW YORK TIMES BEST-SELLING AUTHOR LOIS MCMASTER BUJOLD! Cordelia Naismith Vorkosigan returns to the planet that changed her destiny.

FUTURE IMPERFECT

Three years after her famous husband’s death, Cordelia Vorkosigan, widowed Vicereine of Sergyar, stands ready to spin her life in a new direction. Oliver Jole, Admiral, Sergyar Fleet, finds himself caught up in her web of plans in ways he’d never imagined, bringing him to an unexpected crossroads in his life.

Meanwhile, Miles Vorkosigan, one of Emperor Gregor’s key investigators, this time dispatches himself on a mission of inquiry, into a mystery he never anticipated – his own mother.

Plans, wills, and expectations collide in this sparkling science-fiction social comedy, as the impact of galactic technology on the range of the possible changes all the old rules, and Miles learns that not only is the future not what he expects, neither is the past.





Okładka taka sobie, ale podobno Lois sobie taką sama wymyśliła... więc niech ma, co będę jej żałował :mrgreen:
Trojan - 2015-10-02, 17:15
:
Widzę że każdy (słaby) cykl ma tu swoje spokojne miejsce lęgowe
Tixon - 2015-10-03, 11:00
:
Malkontentów i miejsca na serwerze ci u nas pod dostatkiem. --_-
Trojan - 2015-10-03, 21:28
:
Daj pokój, B. to skrzyżowanie Dorsai z Enderem podlane Modą na sukces
Romulus - 2015-10-03, 21:32
:
Twórczość pani Bujold, tak samo jak Webera, czy Goodkinda: ulubiony obiekt mojego hejtu :)
Trojan - 2015-10-04, 13:13
:
Romulus napisał/a:
Twórczość pani Bujold, tak samo jak Webera, czy Goodkinda: ulubiony obiekt mojego hejtu :)


Mi tam starcza zwykła kontestacja

PS. Dodał bym jeszcze Brooksa / Shannara.
Shadowmage - 2015-10-04, 14:11
:
Mimo wszystko Bujold to trochę wyższa liga niż Webero-Goodkindo-Brooksy. Jej książki daje się czytać :D
tr - 2016-03-20, 13:41
:
Jestem po lekturze ostatniej powieści Lois (Dżentelmen Jole i Czerwona Królowa). Książka przypadła mi do gustu, aczkolwiek jestem w stanie zrozumieć wielu fanów twórczości autorki, którzy na Goodreds wylewają żale na jej ostatnie dzieło. Co prawda autorka w jednym z wywiadów stwierdziła, że zastosowany pomysł fabularny siedział w jej głowie już od 20 lat, i według mnie jest spójny z całością sagi i charakterami postaci, ale wielu czytelników jest do tego nieprzekonanych i pomstuje na "zmiany". W każdym razie - książka dla fanów serii, raczej nie nadaje się do rozpoczynania od niej przygody z Vorkosiganami i Barrayarem.
Trojan - 2016-03-20, 15:52
:
Eh, kupa zawsze będzie kupą
Wszystkie jej nagrody są przyznane przez Amerykański Instytut Poprawności Politycznej,
Od samego początku (tj. od Stanu niewolnosci) jej publikacji w Polszy- mam takie przekonanie, a było to w czasach gdy jeszcze nikt nie słyszał o AIPP
Ja bym to porównał do Wzgórza złamanych serc.
tr - 2016-03-21, 13:03
:
Tak, wiemy - nie lubisz twórczości tej pisarki. Nie musisz po raz kolejny tego powtarzać, zrozumieliśmy to już za pierwszym razem. Serio. Tym bardziej, że na 99% jej ostatniej książki, o której się wypowiadasz, nawet na oczy nie widziałeś, a co dopiero mówić o jej przeczytaniu. A teraz może znajdziesz jakiś temat z twórczością pisarza/pisarki, którą dla odmiany cenisz i może tam zaczniesz się produkować? Z góry dziękuję za dalsze niezaśmiecanie tego tematu.