Marcin Przybyłek napisał/a: |
Witam wszystkich i pozdrawiam
Tsiar, Rheged, Mały czołg, Nosiwoda, Taki jeden tetrix, eses, Stacho, Harkonnen 2, Lafcadio, Gustaw G. Garuga, draken i ja wreszcie, na forum Creatio Fantastica dyskutowaliśmy o roli forów internetowych w fantastycznym światku. W wyniku tej dyskusji wykuty został, głównie przeze mnie, dekalog miłośnika fantastyki, dyskutanta i forumowicza. Zamieszczam go poniżej i zapraszam do dyskusji . 1. Miłośnicy fantastyki tworzą SPOŁECZNOŚĆ (nie getto) i jest to całkowicie naturalne. 2. Masz prawo do własnych marzeń – czytaj fantastykę z radością. 3. Piękno nie musi być naukowe. 4. Piękno nie musi być oryginalne. 5. Nie znasz – nie oceniaj. 6. Nie masz zdania – nie przyłączaj się do opinii większości tylko dlatego, że to łatwiejsze. 7. Jeśli oceniasz kogoś / owoc czyjejś pracy – rób to tak rzetelnie, jak chciałbyś / chciałabyś, by oceniano ciebie / owoce twojej pracy. 8. Nie twórz podziałów "my - oni", bo prowadzą do uprzedzeń. 9. Czytaj sercem, ciałem i rozumem. Wszystkie są ważne. 10. Zanim kogoś zacytujesz, zastanów się, czy cytat rozumiesz i czy rzeczywiście się z nim zgadzasz. Pozdrawiam jeszcze raz |
Łaku napisał/a: |
1. Myślę, że autor nie przemyślał tego, że ghetta to rodzaj społeczności, mający często pozytywne znaczenia i niepotrzebnie wprowadza antynomie ghetto-społeczność. |
Łaku napisał/a: |
2. Straszny truizm... nikt nie czyta dobrowolnie tego co mu nie sprawia przyjemności. |
Łaku napisał/a: |
5. Pełne poparcie. |
Dabliu napisał/a: |
10. Zanim kogoś zacytujesz, zastanów się, czy cytat rozumiesz i czy rzeczywiście się z nim zgadzasz.
|
Łaku napisał/a: |
Mam wrażenie że dekalog taki robi więcej zamieszania niż pożytku. |
Łaku napisał/a: |
2. Straszny truizm... nikt nie czyta dobrowolnie tego co mu nie sprawia przyjemności. |
Mad napisał/a: |
To jest może takie czytanie na odwal się, ale jednak. ;P |
Łaku napisał/a: |
No ale przeciez przykład tego forum to najlepszy przykład ghetta - poprostu jednostki o podobnych zainteresowniach skupiają się, choć istnieją w ramach szerszej społecznosci jaką jest naród polski. |
Łaku napisał/a: |
Tak samo z Chicago - jest tam polskie ghetto Jackowo i chińskie chinatown. |
Łaku napisał/a: |
Co do waszego oskarżenie o truizm to nie rozumiem go. Oczywiście że każdy truizm jest względy bo zawsze może istnieć ktoś kto żył całe życie w piwnicy i wszystko dla niego jest odkrywcze. Tymniemniej Punkt 2 ma równy sens co "spadający kamień spada" i dla mnie jest to już rażące. Co to dodawać? |
Łaku napisał/a: |
Przyjemności są różne, jednak nikt dobrowolnie nie czyta książek nie mając w tym ŻADNEJ przyjemności. |
Dabliu napisał/a: |
1. Miłośnicy fantastyki tworzą SPOŁECZNOŚĆ (nie getto) i jest to całkowicie naturalne. |
Dabliu napisał/a: |
2. Masz prawo do własnych marzeń – czytaj fantastykę z radością. |
Dabliu napisał/a: |
3. Piękno nie musi być naukowe.
4. Piękno nie musi być oryginalne. |
Dabliu napisał/a: |
8. Nie twórz podziałów "my - oni", bo prowadzą do uprzedzeń. |
Dabliu napisał/a: |
5. Nie znasz – nie oceniaj. |
Dabliu napisał/a: |
10. Zanim kogoś zacytujesz, zastanów się, czy cytat rozumiesz i czy rzeczywiście się z nim zgadzasz. |
Dabliu napisał/a: |
7. Jeśli oceniasz kogoś / owoc czyjejś pracy – rób to tak rzetelnie, jak chciałbyś / chciałabyś, by oceniano ciebie / owoce twojej pracy. |
Dabliu napisał/a: |
9. Czytaj sercem, ciałem i rozumem. Wszystkie są ważne. |
Łaku napisał/a: |
9. Górnolotnie brzmiący... bełkot. |
Prev napisał/a: | ||||
No i te dwa punkty nieco mnie zniesmaczają. Zauważyłem że autor tego dekalogu napisał go z naciskiem na miłośników ściśle zdefiniowanej fantastyki. Tak jak Łako wydaje mi się że te punkty powstały pod wpływem sporu z miłośnikami SF, i mam wrażenie że mimo
To autor tych przykazań sam dzieli społeczność na fantaści - reszta (i chyba z zawiścią do SF). |
Prev napisał/a: |
Czyżby z tego punktu wynikało że miłośnicy fantastyki kłócą się z kimś, kto nazywa ich, że to tak ujmę, zbiór gettem? |
Prev napisał/a: | ||
Czytając fantastykę ogląda się marzenia autora, ale co ja tam wiem |
Prev napisał/a: |
Tak jak Łako wydaje mi się że te punkty powstały pod wpływem sporu z miłośnikami SF, |
Prev napisał/a: |
Ale sam gatunek można już oceniać, nie będąc jego miłośnikiem. Można go oceniać jako obserwator. |
Prev napisał/a: |
Ogólnie cały ten dekalog wzbudza we mnie raczej negatywne emocje... Ale ja to ja. |
Łaku napisał/a: |
Autor nie mógł się zdecydować, czy zrobić "dekalog czytelnika" czy "dekalog użytkownika" i zrobił 2 w 1 przez co ani to dobry dekalog czytelnika ani użytkownika. |
Elektra napisał/a: | ||
Ciekawe, że uznaliście, że tutaj chodzi o fantasy vs. sf, zamiast ogólnie pojęta fantastyka vs. reszta świata. Dlaczego? |
Elektra napisał/a: |
Dekalog użytkownika? Użytkownika czego? Fantastyki? |
Toudisław napisał/a: |
Łaku napisał/a:
2. Straszny truizm... nikt nie czyta dobrowolnie tego co mu nie sprawia przyjemności. Nie do końca. Truizm, rzecz względna. |
Prev napisał/a: |
Dabliu napisał/a:
3. Piękno nie musi być naukowe. 4. Piękno nie musi być oryginalne. No i te dwa punkty nieco mnie zniesmaczają. Zauważyłem że autor tego dekalogu napisał go z naciskiem na miłośników ściśle zdefiniowanej fantastyki. Tak jak Łako wydaje mi się że te punkty powstały pod wpływem sporu z miłośnikami SF, i mam wrażenie że mimo Dabliu napisał/a: 8. Nie twórz podziałów "my - oni", bo prowadzą do uprzedzeń. To autor tych przykazań sam dzieli społeczność na fantaści - reszta (i chyba z zawiścią do SF). |
Elektra napisał/a: |
A ja ten punkt rozumiem trochę inaczej niż przedmówcy. I wiąże się on z punktem pierwszym. Skoro niektórzy uważają, że są traktowani jak getto, to samo czytanie fantastyki może powodować, że czują się winni. Np. czytasz jakąś książkę fantastyczną i słyszysz: łee... Ty znowu czytasz te bajki (albo coś w tym stylu). Ty się nie przejmiesz, ale ktoś inny może. |
Nieznany napisał/a: |
nie zgadzam się z Łaku. To stwierdzenie nie jest truizmem. Zdarza się, że ktoś czyta jakąś książkę, bo jest modna a nie dlatego, że sprawia mu to przyjemność. Przykład: "Ulisses" - przeczytanie go czyni ponoć z czytelnika intelektualistę itp. (nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale jest popularne) i niektórzy na siłę to czytają nic z tego nie wyciągając ani nie pojmując. |
Ja powyżej napisał/a: |
Niektórzy męczą się przy czytaniu, żeby później mieć przyjemność bycia snobem, inni męczą się przy czytaniu dla przyjemności zjechania autora. Przyjemności są różne, jednak nikt dobrowolnie nie czyta książek, nie mając w tym ŻADNEJ przyjemności. |
Łaku napisał/a: |
1. Myślę, że autor nie przemyślał tego, że ghetta to rodzaj społeczności, mający często pozytywny wydźwięk i niepotrzebnie wprowadza antynomie ghetto-społeczność. |
Łaku napisał/a: |
2. Straszny truizm... nikt nie czyta dobrowolnie (dla przyjemności), tego co mu nie sprawia przyjemności... |
Łaku napisał/a: |
3. Truizm.
4. j.w. |
Łaku napisał/a: |
8. Mam ambiwalentne uczucie co do tego punktu. Z jednej strony może być to nawoływanie do wyzbycia się uproszczonego czarnobiałego modelu widzenia świata, z drugiej strony punkt ten może zachęcać do braku konsekwencji w samookreśleniu się. Dlatego nie postulowałbym zniesienia podziału my-oni, a przekształcenie go w ja-oni (wszyscy inni). |
Łaku napisał/a: |
9. Górnolotnie brzmiący... bełkot. |
Łaku napisał/a: |
10. Mad już uchwycił istotę rzeczy. Z punktu widzenia logiki to zdanie brzmi tak "cytuj coś wtedy i tylko wtedy gdy się z tym zgadzasz". Choć zapewne intencją autora było przekazania nam żeby uważać z podpisywaniem się pod czyimś zdaniem. Ale to powtórka punktu 6 więc po co? |
M. Przybyłek napisał/a: |
Teraz zajmę się wypowiedzią Łaku... |
M. Przybyłek napisał/a: |
Autor przemyślał . Zrób sondę wśród 100 losowo wybranych osób i zapytaj ich, jaki wydźwięk ma słowo "getto": pozytywny, czy negatywny. [...]. Niepotrzebnie negatywizuje najzwyczajniejszą na świecie społeczność miłośników fantastyki. |
M. Przybyłek napisał/a: |
Po drugie - przeczytaj, jeśli masz ochotę, co napisała Elektra. Właśnie dokładnie to miałem na myśli. Poczucie winy, zaszczepione przez miłośników oryginalności i naukowości, o których mowa w punktach poniżej, które tak ładnie oceniłeś . |
M. Przybyłek napisał/a: |
Truizm na jakim poziomie? Zakładam, że jesteś osobą bardzo inteligentną, oczytaną, wyrobioną dyskusyjnie. Świetnie. Teraz zadaj sobie pytanie, czy każdy taki jest. Odpowiedź jest jasna - nie. W każdej społeczności mamy krzywą Gaussa i na obu jej końcach są wyjątki, rzadkości. Ten dekalog nie został stworzony dla sprawy nie wiadomo jakiej, bo nie mam czasu na głupstwa. Po prostu zauważyłem głosy, w których zbyt często podonoszona była rola naukowości i oryginalności, a zapominano o pięknie utworu. Na pewnym konwencie, nie powiem jaki pisarz siedzący ze mną w panelu publicznie wygłosił zdanie, że jeśli nie widzi w czytanej książce nowych, zaskakujących go gadżetów, uważa książkę za bezwartościową! Pewien zagorzały czytelnik fantastyki i oglądacz takichż filmów powiedział, że Matrix to marny film bo... bramy Zionu powinny być zamykane na siłowniki hydrauliczne, a nie na łańcuchy! Czy w obliczu takich wypowiedzi, artykułów niektórych tudzież ich cytatów miałem milczeć? Kiedy ostatni raz czytałeś wypowiedź "to piękny utwór"?. A ile razy czytałeś: "sporo w nim fajnych pomysłów". |
M. Przybyłek napisał/a: |
Tutaj zakładasz, że w samookreśleniu się pomaga przynależność do grupy. |
M. Przybyłek napisał/a: |
Ale, jak pokazuje psychologia społeczna, nic dobrego z samookreślenia się grupowego nie wynika. Rozdaj ludziom długopisy zielone i niebieskie i nazwij ich grupą "zieloną" i "niebieską". SAMO TO WYSTARCZY, żeby pojawiły się postawy wrogie, uznanie, że "moja grupa jest lepsza", stwierdzenia, że w mojej grupie ludzie są do mnie podobni itd. Sprawdzone, przebadane. Zatem nie, niedobrze jest podkreślać podziały "my - oni", i nie jest to moje zdanie, ale badaczy zajmujących się psychologią społeczną. A w fandomie bywają stawiane opozycje "my - mainstream". Ani to dobre, ani zdrowe. |
M. Przybyłek napisał/a: |
Platon się w grobie przewraca. Jego pisma to też górnolotny bełkot? Trójpodział duszy na duszę cielesną (Pathos), uczuciową (Thymos) i rozumową (Logos) to jego pomysł. |
M. Przybyłek napisał/a: |
Od końca - nie, to nie jest powtórka punktu 6. Szóstka mówi o konformizmie grupowym. 10 zaś - o cytowaniu, podpieraniu się czyimś zdaniem - mądrze brzmiącym, chwytliwym, ale primo - nie zawsze sensownym, secundo - nie zawsze zrozumiałym dla cytującego. |
M. Przybyłek napisał/a: |
Jeśli masz chwilę - przeredaguj ten punkt tak, żeby brzmiał dobrze, będziesz miał wkład |
Łaku napisał/a: |
Dlatego to zamknięcie to nie jest aktywne działąnie typu "nasze forum jest tylko o X i Y a jak chcesz porozmawiać o Z to wypitalaj ty Z-towcu ty" tylko bierne na zasadzie niepisanej umowy "na tym forum rozmawiamy przedewszystkim o Xi Y... a Z... no cóż raczej nie pogadasz sobie tutaj o tym". |
M. Przybyłek napisał/a: |
Truizm na jakim poziomie? Zakładam, że jesteś osobą bardzo inteligentną, oczytaną, wyrobioną dyskusyjnie. Świetnie. Teraz zadaj sobie pytanie, czy każdy taki jest. Odpowiedź jest jasna - nie. |
MadMill napisał/a: |
chodzi o jego wydźwięk w konkretnym społeczeństwie. Tu i teraz. To takie sprostowanie. |
MadMill napisał/a: |
Łaku, zarzucasz temu truizm, ale przypomnij sobie jak zaczynałeś czytać, obracać się w towarzystwie - nawet w necie, czy też nikt Cię nie upominał i nie tłumaczył? Wtedy to pewnie truizmy nie były dla Ciebie, stały się takie z czasem dopiero. |
Łaku napisał/a: |
Prawo do własnych marzeń i czytanie tego co się podoba rozumiem samo przez się, dlatego dziwi mnie poswięcanie temu odzielnego punktu. |
Toudisław napisał/a: |
A jeśli ktoś się wstydzi, że czyta fantastykę? Bo to głupoty, bo to bajki itp...
Co do punktów 6-7 to szkoda wielka, że trzeba w ogóle o tym wspominać. Powinien też powstać dekalog dla autorów. Bo oni mają pretensje o złe opinie na temat ich książek, a nieraz się nie starają i w ten sposób olewają czytelników. Jeżeli wymagasz coś od innych, sam tak się zachowuj. |
Dabliu napisał/a: |
Zapytaj publicznie jakiegoś polityka o ulubionych autorów - zwykle nie wymienią swoich ulubionych Sienkiewiczów i Dumasów, tylko Dostojewskich i Joyce'ów. |
Dabliu napisał/a: |
Ja to czytanie z radością rozumiem właśnie jako czytanie bez wstydu, że się lubi roboty i smoki |
Toudisław napisał/a: |
A jeśli ktoś się wstydzi, że czyta fantastykę? Bo to głupoty, bo to bajki itp... |
romulus napisał/a: |
Ale pisząc książkę autor poddaje się pod osąd czytelników. |
romulus napisał/a: |
Mogę obiecać po przeczytaniu tego "dekalogu", że będę bardziej delikatny, ale nie miłosierny. |
Łaku napisał/a: |
Mad ale tu chodzi o coś oczywistego dla wszystkich, nawet dla zwierząt i niemowlaków. |
Łaku napisał/a: |
Prawo do własnych marzeń i czytanie tego co się podoba rozumiem samo przez się, dlatego dziwi mnie poswięcanie temu odzielnego punktu. |
Łaku napisał/a: |
Z waszych postów wyłania się wizja że istnieje duża ludzi którzy czytają książki RASa nakładając na nie obwalutę Ulissesa. Dla mnie - paranoja, nie zauwazyłem czegoś takiego obecnie, dużo częsciej mam natomiast do czynienia z odwrotnym zjawiskiem - część, często młodych czylteników fantastyki chełpi się tym i zachowuje jakby obcowała z jakimś absolutem literackim (i zazwyczaj wali postulaty typu "wprowadźmy moją ulubioną fantasy do listy lektur). Takie misie, wyprowadzane z błędu, straszliwie dramatyzują. |
Łaku napisał/a: |
Poza tym mam wrażenie, że nawet jeśli przyjąć wasz punkt widzenia, że autor pisząc ten punkt miał na myśli tą pokrzywdzoną grupę społeczną, która wstydzi się tego co czyta, to już sam fakt pocieszania tej grupy "nie wstydźcie się to nic złego" wskazuje, że coś tu jest nie tak i tworzy chory klimat grupy wsparcia. |
Mad napisał/a: |
No właśnie, że nie! Łaku do jasnej-ciasnej sam się udzielasz na paru forach, czy nie zdarzali Ci się tacy co nie wiedzą co to netykieta? |
M. Przybyłek napisał/a: |
"Zbiór zasad". Gdzie jest napisane, że to zbiór zasad? To NIE JEST ZBIÓR ZASAD. |
Jewgienij napisał/a: |
Dziwi mnie taka tendencja u niektórych użytkowników tego forum. Bo nie zauważyłem, żeby tak gorąco protestowali w równolegle prowadzonych wątkach, gdzie roztrząsane są takie dylematy jak: czy lepsza fryzura na czeskiego piłkarza, czy ogolić się na zero, ile razy dziennie trzeba się myć, w co jestem teraz ubrany itp. W końcu to jest forum czasopisma o fantastyce, a nie "Pani domu" czy "Dobre rady". Próba autorefleksji jest bardzo zdrowym objawem, a uczestnictwo w dyskusji nie jest obowiązkowe.[...] Moim zdaniem trzeba dać jej [dyskusji] szansę, bo może się rozwinąć w zupełnie nieoczekiwany sposób, a torpedowanie pomysłu na "dzień dobry" da nam tylko tyle, że będziemy mieć poczucie, jacy to jesteśmy przenikliwi i trzeźwi, w przeciwieństwie do naiwniaka, który się napracował i chce mu się gadać o fantastyce i ludziach z nią związanych. Niech dyskusja będzie nawet akademicka, zawsze to jakaś odmiana od wymiany przepisów, linków, przywitań i pożegnań. Zresztą jaki niby cel miałaby mieć poza samą dyskusją? Przecież nie ubijamy tu interesów ani nie tworzymy prawa międzynarodowego. Forum dyskusyjne jest imho przede wszystkim dla ludzi, którzy lubią dyskutować. |
Łaku napisał/a: |
No ale przecież przykład tego forum, to najlepszy przykład ghetta - po prostu jednostki o podobnych zainteresowaniach skupiają się, choć istnieją w ramach szerszej społeczności, jaką jest naród polski. Wynika to z wygody. Tak samo z Chicago - jest tam polskie ghetto Jackowo i chińskie chinatown. Dla mnie to zjawiska pozytywne, bo idąc Jackowem możesz poczuć się przez moment jak w Polsce, a idąc małymi chinami czujesz klimat dalekiej Azji. Dlatego właśnie nie postrzegam ghetta jako czegoś złego. |
Nimfa bagienna napisał/a: |
Piękno Zuzi powstało w drodze przypadku, unikalny koktajl genetyczny sprawił, że jest istotą zjawiskową. Z utworami pisanymi jest podobnie. Wrażenie tworzy i piękno języka, i subtelne oddanie emocji, a także kreacja bohatera oraz akcja. Wszystko zaplanowane. I tu JEST miejsce na oryginalność. Im więcej takiego podejścia do języka, konstrukcji fabuły, im ciekawsze przedstawienie bohatera, tym większa szansa, że dostaniemy piękną Zuzię, a nie idealnie nijaką Basię. Nijaką, bo pozbawioną oryginalności. Tego "czegoś". |
Fodnik napisał/a: |
kiedy autor się w trakcie tworzenia biedzi nad materią, szuka, drąży, to zwyczajnie widać. Może nie bezpośrednio, a już na pewno nie poprzez wykwity chybionej erudycji, a jednak widać. Przywołany do tablicy Tolkien stworzył dzieło wielkie, fundamentalne, głównie dzięki wrażliwości. Ale też i bez ignorancji. Nie przyszedł sobie do biurka z emdeefu i nie skrobnął "Władcy..." ot tak sobie, a przeszkodą wcale nie był brak płyt MDF. Za autorem przemawia, stoi i wspiera, staranne studium czasów, mitów, opowieści i wrażliwości paralelnych z pisaną książką. No i lingwistyka. To czuć, to się czyta. A Ursula Le Guin? O ile sobie przypominam to coś z antropologią mocno była związana. Oczywiście bez odpowiedniej wrażliwości, bez zdolności syntezy, transformacji wymienieni mogliby co najwyżej pisywać nudnawe dysertacje. Ale czyż w drugą stronę to nie działa? |
Miria napisał/a: |
[...]przydarzyło się to, że trochę ponad dwa lata temu wlazłam na to forum i wsiąkłam. Czy coś to zmieniło w moim odbiorze literatury? Ano zmieniło, przyznam rację, że zaczęłam zwracać większą uwagę na naukowość i na formę, logikę oraz styl, bo o tym najczęściej mówiło sie na forum. Czy to źle? Nie, o ile nie zaczyna przysłaniać tego, o czym pisałes - emocji, radości z czytania, przeżywania literatury na innych poziomach. Widzisz, ja nie jestem pewna, co tak naprawde się stało, czy faktycznie jednak skupiłam się na niektórych jedynie aspektach, może, chociaż raczej uważam, że zaczęłam czytać zbyt duzo rzeczy mało wartościowych dla mnie (przez pewnien czas ograniczyłam się do polskiej fantastyki, głownie tego, co akurat pojawiało się na rynku). I w pewnym momencie powiedziałam sobie "What the fuck? Jak to kurczę jest, ze czytam kilka książek w miesiącu, a po paru dniach nie pamietam żadnej z nich? Nic we mnie z tych lektur nie zostaje? Noż jak rany, przeciez pamietam, jak kiedys przeżywałam to, co czytałam, że zostawiało to trwały ślad, że potrafiłam żyć książką, myślec o niej, doświadczałam silnych emocji czytając? No i co? Ja znów tak chcę!"
To był ważny moment, bo rozpoczęłam wtedy poszukiwania tego, co dobre DLA MNIE. Koniec z czytaniem do końca czegoś, co kompletnie do mnie nie przemawia, choćby na forum biło rekordy popularności i uznawane było za coś, co musi znać każdy. Koniec z zamykaniem się w getcie właśnie, na własne życzenie. Słucham opinii, czytam recenzje, bo na czymś trzeba się oprzeć, nie mam takiej wiedzy i oczytania, żeby bezbłędnie sięgać po rzeczy dla mnie wartościowe. Ale wiesz co, udało się! Znalazłam rzeczy i w polskiej, niedawno wydawanej fantastyce, i zupełnie poza nią, które poruszyły mnie głęboko. I ciagle szukam nowych - dlatego pisałam o tym, jak ważne są te ciągłe poszukiwania. Dla mnie. To JEST kwestia uwolnienia się od pewnych wytyczonych ścieżek, obowiązujących schematów. Też banalne jak diabli, prawda? |
Trolliszcze z Fahrenheita napisał/a: |
Śledziłem ten wątek z zainteresowaniem, choć się wcześniej nie wypowiadałem z prostego powodu - początkowo nie były dla mnie jasne intencje Marcina. Poniekąd zgodzę się z tetrixem, że brzmienie "dekalogu" ma charakter cokolwiek przytulmisiowaty, ale po zastanowieniu stwierdziłem, że wynika to raczej ze stylu wypowiedzi Marcina, a nie jakiegoś głęboko zakorzenionego imperatywu przytulania wszystkich dookoła
Wydaje mi się, że zamysł stworzenia takiego zbioru reguł wziął się z analizy grzechów głównych fantastyki, a w każdym razie powszechnych o niej opinii. Też czasem odnoszę wrażenie (choć może to "też" jest nieuzasadnione, bo nie jestem pewien, czy i Marcin takie odnosi), że pośród czytelników pokutuje przekonanie, jakoby fantastyka była sztuką wizjonerstwa. I kiedy mówię o wizjonerstwie, mam na myśli warstwę, nazwijmy to, konceptualną tekstu. Przepowiadanie przyszłości. Wróżenie z fusów. Podejrzewam, że właśnie stąd wziął się punkt (punkty) o "nienaukowości piękna". Zarówno funkcja, jak i charakter fantastyki uległy głębokim przeobrażeniom od czasu, kiedy triumfy święciły powieści takich autorów, jak Clarke, Heinlein, Aldiss czy Dick. Tak, wiem, że to truizm, aczkolwiek jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że nie do końca zaakceptowany. Wiele osób zapytanych, czym różni się fantastyka od literatury nie-fantastycznej, odpowiada, że właśnie warstwą konceptualną. Trudno mi się z tym zgodzić i uważam, że to dość typowy przykład pomylenia skutku z przyczyną. Wymogiem "fantastyczności" nie jest pomysł - jakiegoś rodzaju wizjonerstwo. Fantastyka nie zakłada wizjonerstwa - fantastyka je umożliwia lepiej niż jakakolwiek inna odnoga literatury. Dzieło literackie reprezentujące pewien rodzaj wizjonerstwa (futurologia) z konieczności jest dziełem fantastycznym lub przynajmniej do takiego miana pretenduje, bez względu na intencje autora. Dzieło pozbawione jakiegokolwiek nowatorskiego pomysłu niekoniecznie zaś NIE JEST fantastyką. Co jest zatem innego w fantastyce? Specyficzny rodzaj wrażliwości. Specyficzny sposób wyrażania myśli. Możemy tworzyć "fantastyczne kryminały" albo "fantastykę psychologiczną", mimo że obydwa te nurty literatury bez przedrostka fantastyki mają się zupełnie nieźle. Po co więc tworzyć byty ponad konieczność? Ano wcale nie ponad konieczność. Ja to tak czuję i inni ludzie też tak to czują, ten specyficzny klimat, tę otoczkę opowiadanej historii. Stąd też uważam, że fantastyka jest pełnoprawnym działem literatury i dlatego obce mi jest uczucie wstydu, kiedy ją czytam. I wcale nie jest największym grzechem, że nie rozumieją tego ci, którzy fantastykę krytykują, podkreślając jej rzekomą "inność" - największym grzechem jest to, że sami fantaści mają fantastykę za jakiś "inny" dział literatury. Częściej podkreślają różnice, niż wskazują podobieństwa. Skazują się na wróżenie z fusów. Często zupełnie nieświadomie, co widać na przykładzie niektórych debiutujących autorów - albo raczej tych usiłujących zadebiutować. Otóż autorzy ci czują jakąś wyjątkową presję na oryginalność. Tworzą niestworzone (sprzeczność pozorna światy, prześcigają się w nowatorstwie pomysłów. I potem człowiek jest zmuszony czytać teksty o wampirach, które mają zęby w dupie, bo takich wampirów to jeszcze nikt nie wymyślił. I to jest IMHO ich kardynalny błąd - ja chętnie poczytam siedemdziesiątą ósmą pozycję o swojskim Drakuli z zębami w twarzoczaszce, o ile to będzie Drakula z krwi i kości. Postać intrygująca nie ulokowaniem kłów, ale, dajmy na to, głębią życia wewnętrznego. Postać wiarygodna psychologicznie. Postać ludzka, jakkolwiek dziwacznie to brzmi w przypadku Drakuli. Mnie osobiście najbardziej razi brak takiego rodzaju piękna. Miałkie historie o niczym, koncentrowanie się na jakże oryginalnym opisie fauny i flory planety Alpha Zelda XG 718 - jakby nie wystarczyło włączyć Discovery, żeby zobaczyć coś, co się nie mieści w głowie. A to jest, skromnym mym zdaniem, pokłosie przekonania, jakoby fantastyka była - lub raczej miała być - literaturą pomysłów. I niektórzy te pomysły opisują, tylko niestety zanim nauczą się OPOWIADAĆ. I generalnie to mi się wydaje, że właśnie stąd wzięły się punkty 3 i 4 |
Beata napisał/a: |
miałby być jakoś szczególnie adresowany do zwolenników/czytelników/miłośników fantastyki. |
Beata napisał/a: |
że chodzi o wyłącznie o zwolenników/miłośników/czytelników fantastyki już powoduje jakiegoś rodzaju wyalienowanie z szeroko pojętego grona wielbicieli literatury. A jak ktoś się wyobcowuje, to tak, jakby się sam na ciosy wystawiał. |
Beata napisał/a: |
W pełni zgadzam się z opinią Trolliszcza, że "największym grzechem jest to, że sami fantaści mają fantastykę za jakiś >>inny<< rodzaj literatury". |
Majkosz napisał/a: |
Natomiast miłośnicy fantastyki zakonserwowali ową niechęć sprzed trzydziestu lat jak najdroższą relikwię. Bo pozwala im bronić się przed konstatacją, że dziewięćdziesiąt procent ich ukochanych gatunków to komercyjne produkcyjniaki, które czyta się dla rozrywki, ale bez szczególnego pożytku. A dzięki świętemu przeświadczeniu o wrogości "ludzi spoza" można zawsze odparować "to nie Eddings jest nic nie wart, tylko krytyk jest uprzedzony." Ale wystarczy samemu pozbyć się uprzedzeń, żeby zobaczyć, na ile warto rzeczonego czytać. |
Metzli napisał/a: |
Ciekawe, że te sprawy są poruszane na kilku forach (przynajmniej o tych o których wiem) i to czasami zupełnie niezależnie od siebie. Czyli, jak to się mówi, coś jest na rzeczy |
Tigana napisał/a: |
poczucie wyobcowania może pochodzić z przeszłości. |
Beata napisał/a: |
"największym grzechem jest to, że sami fantaści mają fantastykę za jakiś >>inny<< rodzaj literatury". Lepszy? Gorszy? |
Beata napisał/a: |
"Bądź miłośnikiem książek, a nie snobem i ciołkiem i zachowuj się jak człowiek |
Toudisław napisał/a: |
No bez przesady. Ilu z obecnej masy czytelników pamięta PRL ? coraz mniej bo następuje wymiana pokoleniowa. |
Toudisław napisał/a: |
Np. to że maniacy RPG, LARP itp czują się wyalienowani bo rzeczywiscie się odróżniają od otoczenia gdy biegają przebrani z Elfy, Hobbity itp. |
Toudisław napisał/a: |
Spotkałem się z opiniami że grajacy w RPG mają problemy z zaburzeniem osobowości |
Toudisław napisał/a: |
Ja tam wole czytać coś co jest oficjalnym gniotem jak RAS niż pseudo intelektualną Masłowską. |
Beata napisał/a: |
Najbardziej niepokoi mnie to, że zgadzam się w dużej części z wypowiedziami Ł. . |
Ł napisał/a: |
To świadczy o tobie bardzo dobrze. Nie ukrywajmy skromności pod płaszczykiem niepokoju. |
Metzli o fantastyce napisał/a: |
A przecież ani ona gorsza, ani lepsza od innych gatunków. |
Metzli napisał/a: |
"tak, żyję w gettcie i jestem z tego dumny!". Obecność konwentów, przejawianie w jakimś stopniu inicjatywy w sieci - pewnie, bardzo pozytywne zjawiska. Ale czy ktoś potrzebuje żeby się tym dowartościowywać? Jeśli tak to przykra sytuacja |
Ł napisał/a: |
Czemu? Bo tak! Nie mam tu zamiaru przeprowadzać analizy i wykazywać czegokolwiek, rozchodzi się mnie o całkowicie subiektywny niewyrażalny słowyma gust. |
Ł napisał/a: |
bardzo dżezi a nawet sziki jest narzekanie na to getto/społeczność i patrzenie na jedną stronę medalu. ; ) |
Ł napisał/a: |
To świadczy o Tobie bardzo dobrze. Nie ukrywajmy skromności pod płaszczykiem niepokoju. |
Łako napisał/a: |
To czemu czytasz akurat w większości fantastykę? ; ) Veto! bo zaraz dojdziemy w imię poprawności literackiej i haseł "czytelnicy wszystkich krajów, łączcie się" do jakiegoś absurdu równości. Uważam że fantastyka jest mimo swoich przywar, mimo pewnych zboczeń lepsza od innej litertatury. Czemu? Bo tak! Nie mam tu zamiaru przeprowadzać analizy i wykazywać czegokolwiek, rozchodzi się mnie o całkowicie subiektywny niewyrażalny słowyma gust. |
Toudi napisał/a: |
Tak jak wolę fantastykę, bo trafia ona w moje subiektywne gusta. Nie uważam jednak, by była ona obiektywnie lepsza, więc nie mam prawa się wywyższać ponad innych. |