Zaginiona Biblioteka

Gry i quizy - Cytaty cytowanych cycatych cytatów

Bruja - 2007-10-20, 01:52
: Temat postu: Cytaty cytowanych cycatych cytatów
Czyli po cytowanym fragmencie odgadujemy z jakiej książki pochodzi.
Cytat pogrubiony, beż żadnych kolorków. W odpowiedzi podajemy tytuł i autora ;)


Na dobry początek:

Życie jest ciężkie- czasem trafia się na nugat.
makatka - 2007-10-20, 02:04
:
Złodziej czasu- Pratchett


-Niezła- powiedziałem, upijając łyczek. - Nie w moim typie, ale zupełnie niezła.
Faktycznie nie była w moim typie. Bardzo wysoka i krótko ostrzyżona. A za tym nie przepadam. Podobno upodobanie mężczyzn do długich włosów to atawizm. Pędząc na koniu, można było pochwycić brankę z długimi włosami i przytroczyć ją za nie do siodła. Koncepcja ciekawa, ale jakoś ja słabo wierzę w atawizmy. Bardziej podobał mi się obraz kobiety, która jedzie na mnie, a jej długie gęste włosy falują jak porywane wiatrem.

MadMill - 2007-10-20, 22:02
:
Świat jest pełen chętnych suk - Jacek Piekara?

---

- Chyba mam jakieś prawa?
- Prawa? Nie żartuj, tu są Chiny.

Elektra - 2007-10-21, 00:19
:
Diamentowy wiek - N. Stephenson

___


Nadchodzą moi przyjaciele. Jest gorąco. Pościągali tuniki, ocierają spocone czoła i karki. Na ich piersiach widnieją jednakowe symbole - znak talentu i krąg. Na dole czarny, a na górze wypełniony zielenią.
Bruja - 2007-10-21, 00:32
:
Tkacz iluzji- Białołęcka

-Kim jesteś?
-Nikim. -Dziewczynka śmierdziała rybą. -Kiedyś kimś byłam, ale już nie jestem. Możesz mi mówić Cat, jeśli chcesz. A jak ty się nazywasz?

Tyraela - 2007-10-21, 21:20
:
Czemu mi to wygląda na "Nigdziebądź" Gaimana? O.o czytałam dobre kilka lat temu...
Zła - 2007-10-21, 21:25
:
a może to Ogrody księżyca Erikson
Elektra - 2007-10-21, 21:42
:
Uczta dla wron - Martin

___


Nas sied­mioro na niego jed­nego. Sied­miu na jed­nego. W do­datku on wie­rzy, że ratuje świat. I wie, kim je­steśmy, ale nadal chce z nami wal­czyć...(...)

Liczył się Kodeks. Żyli według Ko­deksu. Kodeks był ważny. Bez Ko­deksu czło­wiek nie był bohate­rem. Był zbójem w przepa­sce bio­drowej.
A Ko­deks stwier­dzał wyraź­nie: je­den śmia­łek prze­ciwko sied­miu... zwy­cięża. Wie­dzieli, że to prawda. Im więk­sza prze­waga wroga, tym więk­sze zwy­cięstwo. Tak mówi Kodeks.

Zła - 2007-10-21, 22:07
:
Niechętny szermierz Duncan

Źle //kas
Olisiątko - 2007-10-21, 22:14
:
Jeszcze mnie tu nie było...
Ostatni Bohater - Pratchett

Raz jeszcze przeczytał pytanie: Jak się nazywasz?”.
Odpowiedział.
Po chwili podkreślił jeszcze odpowiedź kilka razy, używając swojej szczęśliwej linijki.
Jeszcze po chwili, by wykazać dobrą wolę, dopisał wyżej: „Odpowiedź na pytanie pierwsze brzmi”.
Po kolejnych dziesięciu minutach dodał jeszcze linijkę niżej: „Takie bowiem jest moje imię i nazwisko”. To także podkreślił.

Bruja - 2007-10-21, 22:15
:
"Kolor magii? Pratchett?
Elektra - 2007-10-22, 08:28
:
Ruchome obrazki - Pratchett

____



Na koniec spojrzał prosto w oczy małemu psu, który przycupnął naprzeciwko pieca. Muskularne, czarnowłose zwierzę o lisiej mordce i uszach przeżuwało połowę szczura, obserwując każdy ruch K. bystrymi, czarnymi oczkami.
Skrytobójca westchnął bardzo cicho. (...)
Nie sposób było przewidzieć, co zrobi piesek, kiedy uzna, że posiłek już skończony. Mógł polizać K. po dłoni albo odgryźć mu nos.
Zwierzę obwąchało ogryzioną padlinę, którą miało między łapami, po czym pożarło ją do końca, nie spuszczając wzroku ze skrytobójcy. Na koniec pochłonęło szczurzy ogon, krztusząc się nim lekko z dźwiękiem nie głośniejszym od szeptu.
Szczurołap oblizał łapy, usiadł, pochylił głowę, by polizać się w innym miejscu, i wreszcie wstał, przyglądając się krwawiącemu mężczyźnie.
Wtem noc przeszyło szczekanie, tak szalone, że piesek aż podskakiwał z wysiłku.
K. skoczył na poręcz balkonu. Na dole zaułkiem sunęła zamazana plama ruchu. Skoczył na nią, ściskając w lewej dłoni nóż do rzucania.
Nim jeszcze wylądował, był pewien, że z nim koniec. Samotny łowca znalazł sojuszników. Całą dłoń.

Tyraela - 2007-10-22, 08:56
:
"Bramy Domu Umarłych" Eriksona.

[ Dodano: 2007-10-22, 18:34 ]
Ludzie stojący na murach zaczęli strzelać do B. z kusz, lecz bełty spadały zbyt nisko lub odbijały się niegroźnie od ziemi. Eunuch odwrócił się plecami do deszczu pocisków, ściągnął spodnie, przykucnął i zesrał się na oczach obrońców. Potem podtarł tyłek pasiastym płaszczem O., obrabował spokojnie jego trupa, skrócił męki konającego konia i ruszył nieśpieszenie w stronę gaju oliwnego.
Bruja - 2007-10-22, 20:03
:
Nawałnica mieczy- Martin? o.o

Lecz w innej wojnie, wojnie komputerów, wyprowadził już kolejny atak. Kiedy wrócił z kąpieli, wściekły Bernard kopał łóżka i krzyczał:
-Zamknijcie się! Nie napisałem tego!
Na wszystkich ekranach bez przerwy płynęły litery:

UWIELBIAM TWÓJ TYŁECZEK.
POZWÓL MI GO POCAŁOWAĆ.
-BERNARD

Tyraela - 2007-10-22, 21:44
:
Gra Endera - Card?

____


Tuż za plecami usłyszał ciche chrząknięcie, a zaraz potem warkot piły spalinowej.
S. odwrócił się błyskawicznie, ale nie zdążył zareagować. Płonący, rozpędzony łańcuch wdarł się w jego bok, drąc skórę jak papier i krusząc kości. Dwunastoskrzydły upadł na kolana i uniósł głowę.
Stojący nad nim M. cofnął się o krok i poprawił ręce na uchwycie piły. Jego twarz płonęła. Cała.
- Witaj w dwudziestym wieku - wycedził - numerze siedemdziesiąt dwa.
I piła wgryzła się w szyję S.

Bruja - 2007-10-22, 21:48
:
"Kłamca 2 Bóg marnotrawny"- Ćwiek
opowiadanie "Korona stworzenia"

-Mogę zjeść twoją zdobycz? To właśnie powiedziałeś?
-Zabiłem tę morską krowę dla ciebie. Chyba nie myślisz, że mógłbym zjeść zwierze takiej wielkości?
(...)
-Szczerze mówiąc, byłam zdumiona, że udało ci się ją zabić. Pomyślałam, że musiałeś być bardzo głodny, skoro tego spróbowałeś.
-Nie. Jest dla ciebie. Powiedziałaś, że jesteś głodna. Chociaż może mógłbym wziąć ze sobą trochę mięsa na jutro.
Przekręciła głowę na bok, żeby oderwać większą część grzbietu krowy morskiej. Poruszyła szczękami dwa razy i przełknęła.


fragment nr 2... banał o.o

-Niebieskie oczy?- wybuchnęła Iks z niedowierzaniem. - Mają być ciemnobrązowe, prawie czarne.
Zawirowała na pięcie i pośpieszyła naprzód.
-Czarodrzew jest dziwny- przypomniał jej zadowolony z siebie Igrek.
-Trochę za późno, żeby je zmienić- zauważył wesoło Zet.- Poza tym mnie sie one podobają. Są miłe. jak oczy matki- powiedział i pobiegł za cieślą.

Elektra - 2007-10-25, 16:54
:
Strzelę w autora: R. Hobb. Ale która książka, nie mam zielonego pojęcia...
Tigana - 2007-10-26, 13:51
:
R. Hobb "Statek przeznaczenia"


"Zabijcie go"
jeke - 2007-10-26, 14:02
:
R. Hobb
Uczeń skrytobójcy

Tytuł mi pasuje do cytata //devil

----------------------------------------------------------------------------------------------

- Zróbmy coś razem tej nocy - szepnął.
Skinęła głową i na krótką chwilę pochyliła ku niemu głowociało, ściskając ramię XXX.

Elektra - 2007-10-27, 18:28
:
Hm... Dworzec Perdido - Ch. Mieville'a?

___


To "Loredan", panie oficerze? Zaginiony krążownik, który odszedł na prędkości relatywistycznej? (...)
- Niedobrze. - Dziewczynka pokręciła głową. Nie drwiła z oficera, widocznie nowina rzeczywiście była na tyle poważna, że En nie myślała o tym, czy jej słowa pasują do dziecięcego wyglądu. - Cztery szalupy desantowe, dwanaście myśliwców osłony, trzy ciężkie bombowce, czterdziestu komandosów i ośmiu członków załogi. Bardzo dużo. (...)
- Co oznacza czterdziestu psylońskich komandosów, nie muszę chyba mówić. - Toraki zerknął niezadowolony na Nonową, przy której już krzątały się kobiety. - Jak pamiętacie, podczas przedarcia się ana Terrę czterech komandosów w ciągu trzech godzin całkowicie zniszczyło starożytne miasto Wilno i znaczną część otaczających je terytoriów.

Toudisław - 2007-10-27, 19:41
:
S.Łukjanienko Zbiór atomowy sen



Nadam mojemu raportowi formę opowieści, bo kiedy byłem jeszcze dzieckiem na mojej macierzystej planecie, nauczono mnie, że prawda to kwestia wyobraźni. Najbardziej niepodważalny fakt może zwrócić uwagę lub przepaść bez echa. W zależności od formy, w jakiej został podany: jak ten jedyny w swoim rodzaju organiczny klejnot naszych mórz, który błyszczy na jednej kobiecie, a na innej traci blask i rozsypuje się w proch. Fakty nie są wcale bardziej namacalne, spoiste i realne niż perły. I są równie delikatne.

MadMill - 2007-10-27, 22:06
:
Lewa ręka ciemności - Ursula K. Le Guin

---

- A jednak ten plan istnieje. Kolejność morderstw jest przedstawiona na płaskorzeźbie w katedrze Marii Panny. Płaskorzeźbie ukazującej Alegorię Wniebowstąpienia Pańskiego. Znalazłem ją przypadkiem.
- Alegorię Wniebowstąpienia? To dzieło Delannoya! Wykonał je kilka lat temu dla biskupa Paryża! Powinieneś sprawdzić Alegorię, kto będzie teraz następną ofiarą. Komu, po niewinnej morderczyni, Delannoy ściągnie maskę i ukradnie dusze. Być może wówczas do tego planu - wskazywał na kartę pokrytą bazgrołami - dojdą kolejne punkty, które naprowadzą na na jakiś trop.

Elektra - 2007-10-28, 20:55
:
Diabeł w kamieniu - J. Komuda

___

[Nasz ulubieniec] nic nie mówi, tylko zamyka klapę torby i zapina klamrę. Umysł ma pusty jak mnich w czasie medytacji. wstaje, rzuca pudełko [przyjacielowi], wychodzi zza osłony i krzyczy przez całe miasto do anioła śmierci, nie naszą Mową, tylko prostszym, bardziej uczciwym, bardziej ludzkim językiem ojczystym, sprowadza na siebie zagładę, a my wpadamy w panikę i spieszymy napełnić jego oczy ogniem, jego głos naszym, wyrzucamy jego rękę do przodu, żeby złapał błyskawicę w palce, jak to potrafi tylko nasz [ulubieniec], jednak on odrzuca całą moc płynnego języka, odpędza nas potrząśnięciem głowy, rozkłada szeroko ręce, żeby przyjąć strzał na własną pierś i umrzeć, zginął, ale w ostatnim ułamku sekundy podnosi skórzany worek, samym ruchem warg wypowiada słowo tak ciche, że nawet my go nie słyszymy, i ztorbą pełną bazgrołów jako tarczą pozwala, zeby trafił go ognisty miecz...
Metzli - 2007-10-28, 22:03
:
"Atrament" Duncan?

-Czy już wiesz, co to jest? Mówię o tajemnicy.

X uśmiechnął sie.

-Od wielu dni nie byłem głodny, panie. To najbardziej zdumiewające uczucie pod słońcem... nawet już nie zauważam bólu.

Elektra - 2007-10-28, 22:12
:
Elantris - B .Sanderson

---


-Jak zdołałeś otworzyć te drzwi, boski? - zapytał ciekawie XXX
-Ja tego nie zrobiłem, mój stary.- YYY uśmiechnął się. - Prawdę mówiąc, oni je otworzyli.
-Ale czemu?
-Zapukałem, drogi chłopcze. Zapukałem. Nawet takie potwory maja odrobinę dobrych manier.

jeke - 2007-10-29, 08:31
:
Heh, dzięki El XD

oczywista oczywistość: Ukryte miasto (III tom Tamuli) - D. Eddings

Szufladka zawierała pudełko z talią kart.
A jego wierzch zdobił herb, na którego widok zesztywniałem, oblał mnie zimny pot i nie mogłem złapać oddechu. Herb przedstawiał białego jednorożca na zielonym polu, wzniesionego na tylnych nogach, zwróconego w prawo. Wiedziałem, że znam ten herb, i zakłuło mnie boleśnie, że nie potrafię go nazwać.

Tigana - 2007-10-30, 21:15
:
Zelazny "Dziewięciu książąt Amberu" ?

------------------------------------------------------------------------------

Sekcja Behawioralna, zajmująca sie w FBI morderstwami wielokrotnymi, mieści się na najniższej, do połowy ukrytej w ziemi, kondygnacji Akademii FBI w Quantico.

Olisiątko - 2007-10-30, 22:50
:
Hannibal - T. Harris ?
MadMill - 2007-10-30, 23:03
:
Raczej Milczenie Owiec. ;) Autor jak wyżej. ;)
Elektra - 2007-10-31, 19:04
:
Mad się zgodził, tak więc:

W podwójnym mieście o bardzo charakterystycznej nazwie szalał ogień. Tam gdzie liznął Dzielnicę Magów, płonął niebiesko i zielono, przetykany nawet iskrami ósmego koloru. W miejscu, gdzie jego zwiadowcy znajdywali kadzie i składy oliwy przy ulicy kupców, posuwał się seriami jaskrawych fontann i eksplozji; przy ulicach wytwórców perfum płonął słodko, a kiedy dotykał wiązek rzadkich, wysuszonych ziół w magazynach zielarzy, ludzie wpadali w obłęd i mówili o Bogu.
Bruja - 2007-10-31, 19:11
:
Na glinianych nogach- Pratchett
Metzli - 2007-10-31, 19:14
:
"Kolor magii" Pratchett? o.o

Poczułem wyrzuty sumienia, patrząc nastosy dzieł Arystotelesa, Nostradamusa, Moliera i Bóg wie kogo jeszcze, które musiałem ułożyć na podłodze, żeby przesunąć solidną szafę. (...) Kruche stronnice należało odwracać delikatnie, żeby nie rozsypały się w proch pod nieczułymi palcami. Tymczasem ja potraktowałem je jak zwykłe broszury, rzuciłem na podłogę, jakbym robił przemeblowanie.
Bruja - 2007-10-31, 19:31
:
Welin- Hal Duncan

- Och, przyjacielu - powiedział wreszcie. - Chyba wiedziałem, że to powiesz. Och, ta nasza duma. Ta nasza straszliwa duma. Jak myślisz, czy kiedy nas zabraknie, ludzie będą pamiętać głównie o niej?
- Być może - odparł. - Ale będą pamiętać. Jedną rzeczą, którą wiemy z całą pewnością, jest to, że będą nas pamiętać. Tu na półwyspie, w taka jedna nazwa, w taka inna nazwa, nawet na zachodzie za morzem, w jeszcze inna nazwai w całym Imperium. Zostawimy po sobie imię.

Tyraela - 2007-10-31, 22:17
:
Czyżby "Tigana" Kay'a?

Nietrudno było je zauważyć. Pośrodku płaskiego dachu spoczywał kłąb białej, świetlistej mgły. Zbliżywszy się, mężczyźni mogli rozróżnić niewyraźny kształt leżącej na boku sylwetki, która tuliła do piersi butelkę. Włosy i broda postaci były przepocone i potargane, a z kącika jej ust ciekła strużka ektoplazmatycznej śliny. Miała zamknięte oczy. Strażnicy stali cicho, nasłuchując. Ponad szum wiatru wybijało się charakterystyczne pijackie pochrapywanie.
- O, tak. - stwierdził Turic z obrzydzeniem. - Nie ma wątpliwości. To król.

Olisiątko - 2007-10-31, 22:21
:

John Moore- Niedobry Królewicz Karolek



Zdawało się, że człowiek ten chce uzyskać bardzo krótką deskę, a szybkość pracy sugerowała, że robił to już wcześniej.
Kakadu usiadła nad nim na gałęzi drzewa, żeby popatrzeć. Zerkał na nią podejrzliwie.
Kiedy deska została najwyraźniej dostatecznie wygładzona, stanął na niej na jednej nodze i kołysząc się trochę, obrysował stopę kawałkiem zwęglonego drewna z ogniska. To samo zrobił z drugą stopą, po czym znów zaczął ociosywać drewno.
Obserwator w wodnej dziurze zrozumiał, że człowiek stara się zrobić dwie stopokształtne deseczki.

Tyraela - 2007-10-31, 22:41
:
Ostatni Kontynent - Pratchett

- Kiedy cię porwano - usłyszał swój własny głos - Sykstus założył na ciebie zaklęcie snu, a Rdza, wysłanniczka Kręgu, sprowadziła demona zwanego Fergusem. On jest jak kłąb tkanek, nie myśli, nie czuje, nie pragnie. Żyje, żeby się rozmnażać. Zapłodnił cię.
- Więc urodzę demona? - spytała cicho.
- Nie dopuszczę do tego - wyszeptał. - Nie mogę. Fergus, rozwijając się w ciele nosiciela, pożera jego duszę. Unicestwia ją. W chwili porodu nosicielka umiera, a ponieważ nie ma duszy, przestaje istnieć. Absolutnie, Koral. Pochłania ją niebyt.

Metzli - 2007-11-01, 00:04
:
"Więzy krwi" Kossakowska

-Dziwna rzecz - powiedziała na powitanie - ale na końcu zawsze jestem sama z czarodziejem na krańcu morza.

-Ścięłas róże.

-Żebyś dotrzymał słowa.

Tigana - 2007-11-01, 18:14
:
"Róże dla Sirocco" Anny Brzezińskiej?

-------------------------------------------------------------------------------------------------------


"Macie tu pożary buszu? "
Elektra - 2007-11-04, 18:40
:
Za króla, ojczyznę i garść złota - Brzezińska, Wiśniewski

____

Za trudne widzę, to może coś bardziej znanego:

Pierwszy Traktat nosi też nazwę zgodną z pierwszymi słowami jego preambuły: Mare Liberum Apertum.
Morze jest wolne i otwarte. Handel jest wolny. Zysk jest święty. Kochaj handel i zysk bliźniego jak swój własny. Utrudnianie komuś handlowania i osiągania zysku jest łamaniem praw natury.

Tigana - 2007-11-04, 18:46
:
Dawid Weber "Honor królowej" albo inny tom z cyklu.
Olisiątko - 2007-11-04, 18:49
:
Wieża Jaskółki - Sapkowski?


Redaktor przerwał i spojrzał na T.
- Ten pies nie przejdzie - powiedział ponuro.
- Dlaczego?
- To jasne. Mamy dobre stosunki z Syriuszem, a Syriusz leży w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa... Więc z tym szarpaniem za ogon...
- Masz rację - uśmiechnął się T. Trzeba to zmienić.
- To i tak nie pomoże. Całe twoje opowiadanie to czysta utopia. Brak ci poczucia realizmu...
- Kiedyś... ten rodzaj literatury był bardzo popularny...
- Wiem, wiem. Platon, Morus i tak dalej... - Właśnie! - przytaknął T., choć wymienionych facetów zupełnie nie znał.

Tyraela - 2007-11-04, 20:36
:
Zajdel "Utopia"

- Ach. Kogo złapaliśmy w tym tygodniu w przewodach wentylacyjnych? Jakieś szczególne przypadki?
- To, co zwykle, panie. Kilku akwizytorów, świadków Jehowy i dwójkę dzieciaków sprzedających pierniczki.
- Kup dwa pudełka miętowych i zabij ich wszystkich.
- Tak, panie.

Tigana - 2007-11-08, 18:53
:
" Heroizm dla początkujących. "
Autor: John Moore
------------------------------------------------------------------------

"Co ja mam w kieszeni?"
Metzli - 2007-11-10, 14:33
:
Tolkien "Hobbit" :mrgreen:

To słuchaj! Od tysiącleci ukrywali się w górach, żyli w izolacji od świata. Od tysiącleci poddawali się selekcji, pozwalając żyć tylko najbystrzejszym spośród swoich dzieci. Powiadają, że czarnoksiężnicy lepiej niż zwykli ludzie rozumieją, co znaczy upływ wieków, zastanów się więc! Tysiące lat... Po tak długim czasie my, naturalni synowie prawowitych ojców, jesteśmy dla nich jak niemowlętap
Liv - 2007-11-10, 15:07
:
Książe Nicości, Bakker. Szczerze przyznaję, że nie pamiętam, czy to jest Mrok, który nas poprzedza, czy Wojownik-Prorok.
Elektra - 2007-11-10, 17:00
:
No dobra, Liv wymieniła dwa tytuły i się nie wstrzeliła, w takim razie to jest Myśl tysiąckrotna

___


C., wypuścimy cię dziś po południu. Zostaniesz zwolniony parę dni wcześniej. - C. skinął głową, czekając na resztę. Naczelnik spojrzał na leżącą przed nim kartkę. - Dostaliśmy wiadomość ze szpitala w [takim jednym miejscu]. Twoja żona zmarła dziś nad ranem. Zginęła w wypadku samochodowym. Bardzo mi przykro.
C. ponownie skinął głową.
Wilson w milczeniu odprowadził go do celi. Otworzył drzwi i wpuścił C. Dopiero wtedy rzekł:
- Zupełnie jak ten dowcip z dobrą i złą wiadomością, co? Dobra wiadomość: wychodzisz wcześniej. Zła wiadomość: twoja żona nie żyje..
Zaśmiał się, jakby powiedział coś zabawnego.

Tigana - 2007-11-12, 21:02
:
"Amerykańscy bogowie" N. Gaiman

...............................................................................................


"Nie - szepnął - O, nie - Poczuł, jak to słowo unosi się z jakiegoś strasznego źródła, jak wyrywa się z jego ust. I zaryglowane wrota siedziby Najwyższego rozpękły się od góry do dołu pod napięciem tego krzyku"

to był mój pierwszy post na Magu
Bruja - 2007-11-12, 21:03
:
pierwszy post Tigany na Magu napisał/a:
Ostatnie zdanie z "Mistrza zagadek z Hed" Patricii McKillip


xDDD


-Szybko. Za chwilę wyklują się larwy, które zaczną cię pożerać od środka. Rozwiąż woreczek... tutaj, to ta czarna buteleczka. Otwórz ja!
Wyciągnęła zatyczkę i wzdrygnęła się od gorzkiej woni.
-Skapnij kropelkę na koniuszek palca, a później wepchnij ją z całej siły w ranę. Potem w następna i w następną...
-Nie... nie czuję tych wokół oczu...
-Będę ci podpowiadał, dziewczyno. Szybko.

Elektra - 2007-11-12, 21:41
:
Bramy Domu Umarłych - Erikson

---

Zastał mnie na ziemi i podczas gdy on ku mnie szedł, ja próbowałem podźwignąć się na nogi. Dawno już nic nie jadłem, jedzenie było nie do pomyślenia, najchętniej zostałbym na czworakach, wiedziałem, że powinienem zostać na czworakach, na kolanach, z głową w pyle, ucałować mu stopy, gdy się zbliży, to należało uczynić, to było naturalne, ku temu wszystko zmierzało — spróbuj zrozumieć, chociaż to tylko słowa — gdy uniosłem wzrok, przesłaniał pół nieba, to jest olbrzym przerósł rodzaj ludzki, nie sięgamy mu ramienia, piersi, on jest ponad, my jesteśmy pod, ziemia, pył, brud, na kolanach, na kolanach — spróbuj zrozumieć — nic nie musiał mówić, stanął nade mną, nahajka o udo, tuktuk, coś tam bełkotałem, chyba jęczałem błagalnie, ślina na brodzie, głowa zwieszona, ale nadal się podnoszę, noga, ręka, podpierając się i drżąc, on stoi, czeka, czułem jego zapach, coś jak te migdały z ust samobójców, a może zapach jego korony spróbuj zrozumieć, ja sam nie rozumiem — wstałem, uniosłem wzrok, wpółoślepiony, spojrzałem mu w oczy, niebieskie źrenice, opalona skóra, uśmiechał się pod wąsem, co miał oznaczać ten uśmiech, śni mi się do dzisiaj, uśmiech tryumfującego. Czy ty to rozumiesz? Wyrzekłby słowo, a wyrwałbym sobie serce, by go zadowolić. Splunąłem mu w twarz.
Bruja - 2007-11-12, 22:00
:
Inne pieśni- Dukaj?

Kojarzy mi się jedynie splunięcie o.o



Ludzie wierzą (...) A potem nie biorą odpowiedzialności za to, w co wierzą. Przywołują kolejne istoty i nie ufają swoim tworom. To ludzie zaludniają ciemność duchami, bogami, elektronami, opowieściami. Ludzie wyobrażają sobie i wierzą, i owa wiara, twarda, niezmienna jak skała, ma moc stwórczą.
MadMill - 2007-11-12, 22:20
:
Welin - Duncan?
Elektra - 2007-11-14, 19:04
:
i Mad i Tigana i Toudi i ja to czytaliśmy... i Metzli też... //mysli

Amerykańscy bogowie Gaimana?

___


- Pożegnajmy się, panie. Już czas.
- Czy teraz?
- Tak, kocie. Już... tak.
Szarpnięta pazurami tętnica na szyi trysnęła szkarłatną krwią.
- Będę o tobie pamiętał, wojowniku.
Kocur czuwał przy żołnierzu - do końca.

MadMill - 2007-11-14, 19:26
:
Północna Granica - Kres chyba o_O
Tigana - 2007-11-15, 19:27
:
Kres "Grombelardzka legenda"

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

"Ociec prać?"

Lady_Aribeth - 2007-11-15, 19:32
:
"Potop" Sienkiewicza? :perv:

Jakżeby inaczej 8)

- To prawda - przyznał z niechęcią D. - Muszę to przemyśleć.
- Za dużo myślisz, stryju - stwierdziła poirytowana T.
- Czyżby?
- Tak mówił ojciec.
- To O. myślał za mało.
- Niektórzy myślą dlatego, że boją się działać.
- Między strachem a ostrożnością jest różnica.

Lady_Aribeth - 2007-11-19, 23:03
:
Dobra, dodam cytat pomocniczy, luuuudzie to naprawdę proste O.o

[...]Przysunął się do niej i położył głowę między jej piersiami - A.? Czy jesteś teraz moją mamą?
- Pewnie tak - odpowiedziała. Jeśli kłamstwo płynie z dobrooci serca, nie było w nim nic złego

Dhuaine - 2007-11-25, 01:27
:
Wygląda jak "Uczta dla wron" Martina, jeśli dziewczyną z cytatu jest Alayne //mysli

---

Sorry :P


Ciała miały nagie i bezwłose jak mysie noworodki. Żylaste piersi i blachy pokrywała napięta, szara skóra. Sylwetkami przypominały zagłodzone psy, tyle że ich tylne nogi były wystarczająco umięśnione, by zmiażdżyć głaz. Z tyłu wydłużonych głów wyrastały niskie grzebienie naprzeciwko długich, prostych, hebanowoczarnych dziobów, przeznaczonych do przebijania ofiar, i zimnych, wyłupiastych oczu identycznych jak oczy R. Z ich ramion i pleców wyrastały olbrzymie skrzydła, chłoszczące z impetem powietrze.
Żołnierze padli na ziemię, kuląc się i zakrywając ze zgrozą twarze. Ze stworów promieniowała upiorna, obca inteligencja. Najwyraźniej należały do rasy znacznie starszej i potężniejszej niż ludzie. R. ogarnął nagły strach, że sobie z nimi nie poradzi. Za jego plecami H. zaczął szeptać do ludzi, nalegając, by zostali na miejscu, w ukryciu, inaczej wszyscy zginą.


Lenie...
To fragment z tej samej książki.

R. skłonili się przed bestiami, po czym wśliznęli się do namiotu i powrócili, dźwigając związaną linami K. i prowadząc S. Rzeźnik szedł z własnej woli. R. patrzył na nich, oszołomiony. Nie mógł pojąć, jakim cudem stwory pojmały S. Jego dom stoi daleko od domu H., myślał gorączkowo i nagle zrozumiał.
- On nas zdradził - rzekł R., sam tym faktem zdziwiony. Powoli zacisnął palce na trzonku młota, gdy dotarła do niego w pełni groza sytuacji. - Zabił B. i zdradził nas! - Po policzkach spłynęły mu łzy wściekłości.
- R. - mruknął H., przykucając obok niego - nie możemy teraz zaatakować, wyrżną nas wszystkich. R... słyszysz mnie?

Tigana - 2007-11-25, 18:35
:
Jakiś Gemmell? "Mroczny księżyc" ?
Dhuaine - 2007-11-30, 23:05
:
Jesteście beznadziejni :P Toż to nieśmiertelny "Eragon"! :P

Głucha cisza w komnacie kwiatów ponownie zaskoczyła L. Oprócz szelestu kroków wśród stokrotek do jej uszu nie dochodził żaden dźwięk.
Powoli, rozglądając się dokoła, aby sprawdzić, czy nic nie skrada się z tyłu, L. minęła komnatę i dotarła do bramy z półksiężycem. Skrzydło nadal było uchylone, lecz nie ośmieliła się wejść do środka, obawiając się, że S. zamknie ją tam, jeżeli ukrywa się gdzieś w dużej komnacie.
Pomyślała, że stwór najpewniej ukrył się za drzewem. Wyobraziła sobie, że owinął się wokół gałęzi jak wąż. Ukryty wśród liści, srebrnymi oczami śledzi każdy jej ruch...
W dziwnej poświacie dąb był tylko cienistą plamą.


Z tej samej książki:

Spojrzała w dół i ujrzała coś znacznie gorszego niż rozbite szkło i pokaleczone nogi, coś, co kazało jej uciekać bez względu na dalsze obrażenia. Szklana tafla stanowiła kiedyś pokrywę długiego, przypominającego trumnę rowu, w którym coś leżało. Coś, co z początku wyglądało jak naga śpiąca kobieta. W przerażającym ułamku sekundy Lirael ujrzała, że przedramiona stworu dorównują długością nogom i zakończone są ogromnymi szczypcami. Całość przypominała modliszkę. Stwór otworzył oczy, które zalśniły jak srebrne ogniki, jaśniejsze i straszniejsze niż cokolwiek, co wcześniej widziała.
Elektra - 2007-12-03, 06:19
:
Lirael - G. Nix? ;)

____


Podszedł do wejścia i zobaczył, że K., patron skrytobójców, bóg, siedzi samotnie na zwalonej na ziemię skalnej półce, skrywając twarz w dłoniach.

grubshy - 2007-12-03, 11:20
:
Wyglada to na 2. tom 'Lowcow Kosci' Eriksona
--

Zalogant pociagnal dzwignie i ramie katapulty wystrzelilo w gore. G polecial w powietrze wysokim lukiem zmierzajac prosto ku okretowi. Lecac, dobyl ze swego byczego gardla bojowy okrzyk. F patrzyl pustym wzrokiem jak G rozplaszczyl sie na rozpietym plotnie glownego zagla i zsunal na poklad, prosto w klebowisko orkow.
- Pytanie brzmi: jak ja to wszystko zrymuje - zapytal sam siebie.


EDIT: Tak pomyslalem, ze moze umieszcze odpowiedz. To byl 'Zabojca Orkow' autorstwa Nathana Longa, ktory kontynuuje cykl rozpoczaety przez Billa Kinga.
Tigana - 2007-12-06, 17:40
:
No to jak nikt nie odpowiada i nie zadaje to może ja :mrgreen:

– Załadowałem panu sto magazynków prażonej kukurydzy – odezwał się właściciel. – Proszę sprawdzić celność. Gdy przyzwyczai się pan do obsługiwania nowego modelu, załadujemy zwykłą amunicję.

MadMill - 2007-12-06, 18:03
:
Diamentowy Wiek - Neal Stephenson :))

---

- Co to za służba. - [osoba A] mocował się z buteleczkami lekarstw. - Spisujesz dziwki i alfonsów. Powinieneś chodzić po dzielnicy i pomagać ludziom.
- Daj spokój, stary dziadu - powiedział [osoba B], naostrzył brzytwę i pocierał mydłem gęste włosie pędzla. - Ty za to wdychałeś smród cudzych gir.
- Coś powiedział?

Maeg - 2007-12-06, 18:57
:
Widma w mieście Breslau - Marek Krajewski
---

O trzeciej nad ranem, według wskazań zegarka, tamci powrócili, by go przesłuchać. Dwóch ciemnowłosych mężczyzn, w ciemnych garniturach i błyszczących, czarnych butach. Zbiry. Jeden miał kwadratową szczękę, szerokie ramiona, gęste włosy; wyglądał jakby w liceum grywał w futbol, po za tym miał poobgryzane paznokcie. Drugi, łysiejące czoło, nosił okrągłe okulary w srebrnej oprawce, miał zrobiony staranny manicure.
MadMill - 2007-12-06, 22:45
:
Amerykańscy Bogowie - Neil Gaiman

---

Przecież obiecywała, że szybko wróci. Pamiętam, mam przecież podzielność uwagi, szeptała mi wprost do ucha, jednocześnie drapiąc delikatnie po karku, tak jak lubię. Sam nic nie mówiłem, trzeba się szanować, to ona ma okazywać miłość zawsze, od tego w końcu jest.
Bruja - 2007-12-06, 22:50
:
Wspomnienie- Pacyński?

W głowie C. jarzyła się tylko jedna myśl: pana V. zupełnie zakwestorzy... Trafi go jak bibliotekarz!


Naprawdę mam lenia i nie stać mnie na nic innego xD
Tigana - 2007-12-07, 20:10
:
"Ostatni kontynent" T.Pratchett?
MadMill - 2007-12-09, 13:24
:
Nigdziebądź - Neil Gaiman? - nazwiska by się zgadzały :P
Bruja - 2007-12-09, 20:11
:
ciągle z tego samego:
- Tu stoi napisane "Jego łaskawość"- zauważył krasnolud po krótkiej lekturze.
- Tak. To ja.
- A potem jeszcze "sir".
- To też ja.
- I ekscelencja?
- Obawiam się, że też- V. zmrużył oczy.- Przez jakiś czas byłem też dyżurnym odpowiedzialnym za tablicę.


Zlitujcie się nade mną xDD
Elektra - 2007-12-09, 20:19
:
Hm... Pratchett na pewno... strzelam: Piąty elefant.

____


V. miała na sobie czarną, gumowaną minispódniczkę i czerwone, dziwkarskie kozaki na wysokich obcasach, krótką, srebrzystą, prześwitującą bluzkę z głębokim dekoltem i i zewnętrznymi poduszkami na ramionach, wykonanymi z płatów plastikowej kory mózgowej ze sztucznego mózgu, który zdobił stolik w jej gabinecie. Na zewnętrznej stronie prawego uda wypisała sobie henną słowa EGO, ID i SUPEREGO. Na drugim udzie widniały wyrazy PRAGNIENIE, WYPARCIE i OBSESJA. Na wewnętrznej stronie prawego uda słowo POŻĄDANIE znikało pod króciutką spódniczką. A naprzeciwko, w równie prowokacyjnym miejscu, znajdował się napis POCZUCIE WINY. Dzięki sprytnemu zastosowaniu sztucznych rzęs, błyszczyku, przesadnych ilości różu i wściekle czerwonej szminki, makijaż nadawał jej wyraz wiecznego zaskoczenia, kojarzącego się z nadmuchiwaną lalką z sex-shopu.
- Jestem Pojebaną Psychiką - oznajmiła V.
- Tak, ale za co się przebrałaś? - spytał T.

grubshy - 2007-12-09, 22:17
:
E... 'Najglupszy Aniol'?
--
- Nie mam powodu, aby pana uderzyc - powiedzial B przygladajac sie z ciekawoscia swemu rozmowcy.
Chudy mezczyzna rozesmial sie.
- Bo nie mozesz mnie uderzyc. Nie uderzysz mnie! Nie jestes czlowiekem! Jestes cholernym robotem!
Wargi B zacisnely sie w waska linie. na oczach calego tlumu i przed milionami widzow przed wideoodbiornikami, jego reka zatoczyla krotki luk i grzmotnela w podbrodek mezczyzny...

Tigana - 2007-12-14, 15:36
:
"Ja, robot " Asimova ?

_________________________________________________________________________

"Legenda, zwykle pomijana przez mieszkańców, mówi, że w jeszcze dawniejszych czasach, aby przetrwać zesłany przez bogów potop, grupa mędrców zbudowała ogromną łódź. Zabrali do niej po parze każdego gatunku zwierząt żyjących wówczas na Dysku. Po kilku tygodniach zwały nawozu zaczęły grozić zatopieniem łodzi. Mędrcy – tak głosi legenda – przechylili ją na burtę i nazwali to miejsce Ankh-Morpork"
Olisiątko - 2007-12-14, 23:54
:
Piramidy - Pratchett


Ona była wielką kasztelanką, ja zaś czyms gorszym od niewolnika (oczywiście w oczach zwykłych ludzi, nie rozumiejących zadań jakie spełnia nasza konfrateria).
Maeg - 2007-12-14, 23:57
:
Cień Kata - Wolfe
MadMill - 2007-12-14, 23:57
:
Pazur Łagodziciela - Gene Wolfe
Maeg - 2007-12-15, 00:04
:
"- Pewnego dnia spieprzysz coś tak bezprzykładnie, tak niesamowicie, tak... porażająco, że niebo zapłonie, księżyce zatańczą, a bogowie bedą ze śmiechu srali kometami. Mam nadzieję, że dożyje tej chwili."
Lady_Aribeth - 2007-12-15, 00:05
:
Pan Lodowego Ogrodu, tom 1, Grzędowicz o.o
MadMill - 2007-12-15, 00:16
:
Kłamstwa Lock'a Lamory - Scott Lynch

----

Piasek to szkło, a szkło to piasek!
Ślepa mrówka tańczy ślepo
na krawędzi brzegu i brzegu krawędzi.

Biały w nocy, szary za dnia -
pająk uśmiechnięty, choć się nigdy nie uśmiecha,
ale mrówka go nie widzi, bo jest ślepa -

była ślepa!

Lady_Aribeth - 2007-12-15, 00:21
:
Wygląda na Wspomnienie Lodu Eriksona o.o

Będzie proste :mrgreen:

X dotarł już do środka dachu, głaszcząc jedną dłonią delikatny jedwab przyciśniętego do serca turbanu, gdy do jego stóp upadła z głośnym brzękiem moneta. Schylił się instynktowanie i złapał ją obiema dłońmi. W tej samej chwili coś przemknęło z głośnym świstem nad jego głową.
Maeg - 2007-12-15, 00:32
:
Ogrody Księżyca, Erikson

----

"Szli wprost na mnie. Z drągami, widłami i siekierami w dłoniach. Prowadził ich barczysty mężczyzna o rudej, skołtuniałej czuprynie, z wyłupionym okiem, po którym pozostała brudnoczerwona, napuchniętą blizna. Wstrzymałem konia na środku ulicy, gdyż nie miałem zamiaru schodzić im z drogi."

Tigana - 2007-12-16, 15:24
:
"Łowcy dusz" J. Piekara

_________________________________________________________________________

"Co cię sprowadza do Innsmouth?"
Olisiątko - 2007-12-16, 16:33
:
Dym i Lustra - Gaiman ?
Swoją droga, sprofanował Lovecrafta :P

Handlarz słyszał o Domu od chwili swych narodzin. Trzy pola dzieliły Dom od Żywopłotu, co stanowiło odległosć zbyt wielką,by go stąd zobaczyć; jednak wieści o Domu docierały za pośrednictwem wędrowcow. Wędrowne gryzonie opowiadały niestworzone historie, a mieszkańcy rowów i żywopłotów słuchali ich z zapartym tchem.
Tigana - 2007-12-17, 21:20
:
Dom obiecany - Garry Kilworth

___________________________________________________________________________

"Gorliwy Jasio stanowił tak nieodłączną część latryny, że po prostu nie dostrzegało się jego istnienia. Był to młodzian o twarzy jak księżyc w pełni i wiecznie rumianych policzkach, z przylepionym do tłustego oblicza uśmiechem, który to uśmiech był w obozie szkoleniowym tak nie na miejscu, iż pierwszym odruchem każdego rekruta było rozszarpać jego właściciela na kawałki. Pewnie tak by się stało, gdyby Jasia nie chroniło jego szaleństwo. Musiał być szalony, zawsze bowiem bardzo chętnie służył pomocą swoim kolegom i zgłosił się na ochotnika do stałej obsługi latryny. Mało tego, wprost uwielbiał czyścić buty i proponował swoje usługi po kolei wszystkim rekrutom, tak że teraz czyścił już co wieczór buty całego oddziału. Gdy wszyscy szli do baraków, otoczony zwałami butów Jasio zasiadał w swym królestwie sedesów i rozpoczynał rozwiniętą już niemal na skalę przemysłową działalność, z radosnym uśmiechem na twarzy pastując, glansując i pucując. "
grubshy - 2007-12-18, 20:39
:
Harry Harrison 'Bill Bohater Galaktyki'?
--
Scierwo psa w alei dzis rano, odcisk opony na rozerwanym brzuchu. To miasto sie mnie boi. Zobaczylem jego prawdziwa twarz. Ulice to przedluzenie rynsztokow, a rynsztoki sa pelne krwi i kiedy studzienki pokryja sie wreszcie strupami, cale robactwo sie potopi. Nagromadzony brud seksu i morderstw spieni im sie na wysokosci pasa, a wszystkie kurwy i politycy spojrza w gore i zakrzykna: 'Ocal nas!'
A ja spojrze w dol i szepne: 'Nie.'

Tigana - 2007-12-19, 16:28
:
Nie mogłem skojarzyć aż nagle mnie natchnęło "Strażnicy" Moora

---------------------------------------------------------------------------------------------

"Sznurek albo nic"
Liv - 2007-12-20, 20:15
:
Hobbit

My nie marzniemy.
Zireael - 2007-12-23, 14:49
:
Lód Dukaja O_o ?

Tatuaże oznaczają przynależność do świata duchów. A oczy
są całkiem fajne. W domu poderwałbym niejedną dziewczynę na to wściekle zielone,
świecące spojrzenie.


PODPOWIEDŹ:

W płaskim kamieniu, w którym powstało lekkie wklęśnięcie, zebrało się trochę wody.
Talbot ukląkł i przejrzał się w tafli. Zobaczył twarz całą pokrytą sinymi liniami tatuaży i
płonące, zielone jak dżungla oczy.


EDIT: buce --_- . M.J. Kossakowska: Więzy krwi. Opowiadanie Szkarłatna fala .

Macie co innego --_- .

P. umilkł w zakłopotaniu. Jakaś kobieta pięła się do nich po skałach, jej oczy, widoczne pomiędzy kapturem filtrfraka a maską twarzy, przerzucały się z P. na jego towarzysza i z powrotem. Zatrzymała się przed P.
G. zauważył poczucie własności w jej postawie, w tym, jak stała blisko P.

Asuryan - 2007-12-23, 15:26
:
"Diuna" F. Herbert
grubshy - 2007-12-23, 15:27
:
Ot masz a jak tu rozpoznac, ktora to czesc Diuny? Strzelam, ze pierwsza, zakladajac, ze 'G' to 'Gurney'
Asuryan - 2007-12-23, 21:56
:
"Na Sine Wody, na Zawój. Na upiry Chryszczatej, na moce Propasnyka! Homen mijaj, na miawki nie zważaj, idź na dołynu, gdzie biesy tańcują..."
Tigana - 2007-12-25, 21:06
:
"Diabeł Łańcucki" Jacek Komuda ?
_________________________________________________________________

"Mój Świat, moja Ziemia, jest ruiną. Zrujnował ją człowiek. Rozmnażaliśmy się, toczyliśmy wojny, pókiśmy wszystkiego nie zniszczyli, po czym wyginęliśmy. Nie panowaliśmy ani nad apetytem, ani nad przemocą; nie przystosowaliśmy się. Zniszczyliśmy samych siebie. Ale najpierw zniszczyliśmy nasz świat."
Prev - 2007-12-25, 21:10
:
Ursula Le Guin "Wydziedziczeni"

"Bez skóry. Tkanki zwęglone. Obnażone nerwy i kości... Jak szare i żółte korzenie. Smród... Boże, ten smród!... A jednak to, co wisiało na drzewie nadal wyglądało jak ojciec Paul Dure.
Wtedy zrozumiałem. Wszystko zrozumiałem. Zrozumiałem przed przeczytaniem dzienników. Zrozumiałem że wisiał tam... O mój Boże... siedem lat. Żyjąc. Umierając."

Elektra - 2007-12-25, 22:15
:
Hyperion - Simmons


Nazwisko mogłeś wyciąć. ;P
Trojan - 2007-12-25, 22:16
:
Dan Simmons - Hyperion lub Endymion ( nie pamiętam dokładnie)
Elektra - 2007-12-25, 22:26
:
Jestem pewna więc:

Pochyliłem się nad nim. Powieki mu drgały, jak w niespokojnym śnie.
„Zapalisz dla mnie stos?”
Wielka kula stanęła mi w gardle.
„Nie. W żadnym razie. Wyzdrowiejesz.”
Odpływał z powrotem w nieświadomość, lecz jeszcze rozpaczliwie czepiał się jawy.
„Stos pogrzebowy... Ja wiem... Pieczony będę smaczniejszy...”

grubshy - 2007-12-26, 11:21
:
'Tkacz Iluzji' (badz tez jak nazwano nowe wydanie 'Naznaczeni Blekitem') Ewy Bialoleckiej.
--
Wybieram dziecko, ktore bylo na tyle bystre, by stworzyc cos bardziej wartosciowego z wygladu - ani pieniadze, ani kamienie, lecz pomiete swiadectwa cechowe, obligacje i weksle. Chwytam papiery, w dotyku przypominaja zimowa mgle, zgniatam je w piesci, a w zamian rzucam wszystkie znalezione w kieszenie monety.
Metzli - 2007-12-26, 23:11
:
MacLeod Wieki światła

Przykro mi - oznajmiła stara kobieta - Wszystko zaczyna się od drzwi

Drzwi?

Przytaknęła. Deszcz padał coraz mocniej.
Na twoim miejscu uważałabym na drzwi

Bruja - 2007-12-26, 23:20
:
Nigdziebądź - Gaiman?

-Poddajesz się czy nie?- straszliwym głosem zawołał X.
-Zastanowię się, jeśli wolno- pokornie odpowiedział kot, wsparł łokcie na stole, zasłonił łapami uszy i zaczął się zastanawiać. Długo medytował, wreszcie powiedział:
-Poddaję się.
-Zabić tę upartą bestię- szepnął Y.
-Tak, poddaję się- powiedział kot- ale poddaję się wyłącznie dlatego, że nie mogę grać w atmosferze rozpętanej przez naiwnych nagonki.- Wstał, a figury szachowe weszły do pudła.

Olisiątko - 2007-12-26, 23:40
:
All hail!! Poznam wszedzie :P

Mistrz i Małgorzata" Bułhakov
Tigana - 2007-12-28, 14:22
:
No to jak oli nie chce zadawac to proszę bardzo:

"Później Charlie miał wyrzuty sumienia że jego córka używa słowa ''kotek'' jako broni i miał poczucie że porządny ojciec powinien nadać temu doświadczeniu odpowiednie znaczenie - udzielić dziecku jakiejś lekcji. Posadził więc Sophie z para pluszowych misiów, kilkoma miniaturowymi filiżankami niewidzialnej herbaty, talerzem zmyślonych ciasteczek i dwoma ogromnymi psami z piekła rodem, po czym odbył pierwszą, płynącą z serca rozmowę tata-córka."
Prev - 2007-12-28, 14:28
:
Eeee...
Christopher Moor "Brudna robota" :?:

"W normalnym życiu? A kto powiedział że życie jest normalne? Dla weteranów normalność tego lub tamtego życia pozostaje kwestią otwartą. On sam spędził w Rzeźni prawie dziesięć lat. Osiem żyć, a właściwie osiem śmierci, bo za chwilę rozpocznie swoje dziewiąte życie w grze."
Soulforged - 2007-12-28, 18:00
:
C. Michalski "Gorsze światy"?


- Oślepłem?
- Jesteśmy w opuszczonej kopalni węgla- wyjaśnił X - Parę lat temu widziałem jej
zdjęcie w jakimś piśmie. O ile nie ma tu stad ślepych zięb, które w toku ewolucji
przywykły do życia w ciemności i żywienia się kawałkami węgla, jesteśmy chyba
bezpieczni.
- To był żart, prawda? To o ślepych ziębach.
- Mniej więcej...


pfff... "Chłopaki Anansiego" N. Gaiman --_-

To może to się wam uda:

X Rozpalał w sobie gniew, a przynajmniej bardzo się starał. Istnieje tylko ograniczona ilość gniewu jaki można rozpalić o cal od ziemii, ale X się nie poddawał.
Bezgłośnie przeklął chrząszcza, ale przypominało to lanie wody do stawu. A w każdym razie nie wyzwoliło żadnych skutków- chrząszcz poszedł dalej...
Przeklął melon aż do ósmego pokolenia, ale nic się nie stało. Spróbował plagi wrzodów- a melon dalej leżał spokojnie i dojrzewał powolutku.
Bóg chwilowo znalazł się w złym położeniu, a świat uznał, że może to wykorzystać...

Bruja - 2007-12-31, 12:17
:
Pomniejsze bóstwa- Pratchett?
Tyraela - 2007-12-31, 12:37
:
<wynosi Brujkę na rękach i odwala za nią robotę>

Pociągnął za sploty wymykające się spod brzydkiej chustki i czule poklepał ją po pupie. Spojrzała na niego z udawanym oburzeniem.
- Proszę nie dotykać moich bułeczek.
- Czego?
- Sam je tak nazwałeś. - Zaśmiała się, odgarniając z czoła niesforne kosmyki.
(...)
- Nie wiem, kto cię uczył starożytnego lirińskiego, ale kwelster evet re marya, znaczy: "masz piękne bułeczki".

Maeg - 2007-12-31, 12:42
:
Na pewno Elizabeth Haydon, ale nie wiem która część, strzelam: Rapsodia. Dziecko Krwi
Toudisław - 2007-12-31, 12:42
:
Elizabeth Haydon PROROCTWO
Tyraela - 2007-12-31, 12:43
:
Maeg skopałeś, ale byłeś blisko ;P Toudi zadawaj.
Toudisław - 2007-12-31, 15:52
:
Nikt nie wie, dlaczego Śmierć zaczął przejawiać osobiste zainteresowanie istotami ludzkimi, z którym pracował już od tak dawna. Prawdopodobnie chodzi tu o zwykłą ciekawość. Nawet najskuteczniejszy szczurołap prędzej czy później zaczyna się interesować szczurami. Może obserwować, jak szczury żyją i umierają, rejestrować wszelkie szczegóły szczurzej egzystencji - choć sam nigdy pewnie nie zrozumie, jak to jest, kiedy się biegnie przez labirynt.
Maeg - 2007-12-31, 16:16
:
to był Mort Pratchetta?
Bruja - 2007-12-31, 17:08
:
Muzyka duszy- TP?

X doszedł już do siebie. Zmierzył przeciwnika mętnym spojrzeniem, znów uniósł miecz i ruszył do ataku. kiedy znalazł się tuż-tuż, dziki szybko sięgnął do pasa i kochanek bogini zwalił się na bruk. W jego czole tkwiła niewielka metalowa gwiazdka.
(...)
-Oszustwo!- wrzasnął usadowiony na podstawie kolumny chłopak w pstrokatym kubraku. -Wszak to nie walka, jeno czyste oszukaństwo było!
Odpowiedział mu pełen zawodu poszum tłumu, ludzie oczekiwali bowiem dłuższego widowiska.

Elektra - 2007-12-31, 17:27
:
hm... wygląda mi na Plewy na wietrze - Brzezińskiej



Doszedłszy do siebie, patrzy w swoje oczy, czarne od mascary i podkrążone z braku snu, odgarnia z czoła ciemnorude włosy. Nawet po spryskaniu twarzy wodą czuje się jak zombi. Pieprzone zombi, laska z motorem w stylu retro, myśli. Koraliki we włosach, na szyi obroża z koralikami, naszyjnik amulet z kości kurczaka, T-shirt ze złotym nadrukiem. Cholera, wygląda jak własna matka techno-hipiska.
MadMill - 2007-12-31, 17:28
:
Welin - Duncan? o_O

---

- Pokłoniłabym się, ale wiesz, mam na sobie te łańcuchy i w ogóle. Nie widziałeś tu gdzieś kota?
- Tak. Śpi w komnacie na górze.
- Czyli wszystko w porządku. Już zaczynałam się martwic. - Rozejrzała się po lochu. - Co to za wielkie łóżko tam w kącie?
- To ława tortur.

Bruja - 2007-12-31, 18:01
:
Trzy wiedźmy- TP? o_O

Opanujcie się z tym Pratchettem, to już dzisiaj trzeci pod rząd, który odgaduję o_O

Tylko dla jakiejś małej dziewczynki zabrakło miejsca; kręciła się wokół, próbując przepychać się do czułych dłoni. Gdy zrozumiała, że się do X nie dostanie, stanęła i z urazą marszcząc brewki, popatrzyła na nas.
Absolutnie naturalnie i odruchowo uśmiechnąłem się do dziewczynki i pogłaskałem ją po głowie.
Przez chwilę mała patrzyła na mnie ze zdumieniem, ale zaraz przytuliła sie do mojej nogi, jakby domagając się dalszych czułości.
Dzieci zaczęły odklejać się od X i przytulać do mnie

Tigana - 2008-01-02, 21:58
:
"Zamieć" Stephensona ?

Źle
MadMill - 2008-01-02, 22:04
:
Któreś z opowiadań Pacyńskiego ze zbioru Smokobójca? Np. Dziedzictwo?
Bruja - 2008-01-02, 22:47
:
Ciągle źle.
Jeszcze jeden z tego samego:

-Pytanie ostatnie i najważniejsze. Jak wytrzymałeś skok?
(...)
-Wprowadziłem się w stan tymczasowego szaleństwa. Paraliż świadomości. (...) Nasza świadomość ma dwa poziomy, wewnętrzny i zewnętrzny. Dominująca jest świadomość wewnętrzna. To poziom przetwarzania zasobów informacyjnych, poziom logiki matematycznej. Ma pewne ograniczenia... na przykład zadania niemające rozwiązania.
(...)
-A więc co sobie zadałeś?
-Dzieliłem.
-Co dzieliłeś?
-To nie jest najistotniejsze...- uśmiechnął się.
-Dzielił przez zero- powiedziała nieoczekiwanie M.- Tak?

MadMill - 2008-01-02, 23:00
:
<akt desperacji> Zimne błyskotki gwiazd Lukianienko

---

Mafia
Masz przyjaciela w Rodzinie!
Opłacone przez Fundację Naszej Sprawy

Bruja - 2008-01-02, 23:34
:
Zamieć -Stephenson :P


-Przyjrzyjcie mi się. Czy chcecie mieć głowy takie, ja moja?
Odpowiedzią był zbiorowy pisk entuzjazmu. W krótkich słowach wyjaśniłem, że przybywam z planety, na której opracowano prostą metodę powiększania głów. Sam- powiedziałem- poddałem się niegdyś temu zabiegowi i oto mają przed sobą rezultat.
-Nim jednak nastąpi powiększenie waszych głów, musicie dopełnić kilku drobnych formalności. Oto formularze, które wypisać bardzo dokładnie i ściśle według punktów i rubryk. Do nich należy dołączyć podanie uzasadniające potrzebę posiadanie dużej głowy, a także kilka załączników, o których poinformuje się każdego przy składaniu wniosku.

Elektra - 2008-01-04, 11:31
:
Cholera, wiedziałam, że coś znajomego jest w tym wcześniejszym...

A teraz bezczelnie wyguglana odpowiedź:

J. Zajdel - Bunt


___


Śnieg za oknem gęstniał, na tle szarego nieba wirowały ciemne płatki. Normalka, w czerwcu.

Coś słabo...

No to jeszcze jeden:

Przecież o to ci właśnie chodzi, a nie o przyszłość, bo przyszłości nie ma. Nie zasłaniaj się więc zasadami. Nie będź, kurwa, taki Geralt...

MadMill - 2008-01-04, 11:32
:
Wrzesień Pacyńskiego

Cytat jak wrócę, jestem pewnie po tym ostatni zwrocie. :P

---

W jednej chwili w Ohio panowała zima, jak zwykle - pozamykane drzwi, zatrzaśnięte okna, bielmo szronu powlekające szyby, dachy obwieszone frędzlami sopli. Dzieci jeździły na nartach, kobiety wędrowały ciężko skutymi lodem ulicami i w swych futrzanych płaszczach przypominały wielkie czarne niedźwiedzie.
I nagle miasteczko ogarnęła fala ciepła. Powódź rozgrzanego powietrza; zupełnie jakby ktoś zostawił otwarte drzwi piekarni. Gorąco pulsowało między domami, krzakami i grupkami dzieci. sople opadły, łamiąc się i topniejąc. Drzwi otwarły na oścież. Okna uniosły w górę. Dzieci zrzuciły wełniane ubrania. Kobiety pozbyły się niedźwiedzich kostiumów. Śnieg zniknął, ukazując zielone zeszłoroczne trawniki.

Sunshine - 2008-01-05, 11:51
:
"Amerykańscy bogowie" Gaimana?
Źle.
Elektra - 2008-01-07, 19:53
:
Mad napisał, że to Kroniki marsjańskie R. Bradbury'ego i oddał pytanie, tak więc:

- Czy wolność jest przerażająca?
- Ty to powiedziałeś.
- Mówisz ludziom: zrzućcie łańcuchy, a oni wykuwają dla siebie nowe?
- Owszem, wydaje się, że to podstawowa ludzka działalność.
- Tak - rzekł w końcu. - Rozumiem dlaczego. Wolność to tak, jakby mieć otworzony czubek głowy.

Olisiątko - 2008-01-07, 19:55
:
Na Glinianych Nogach - Pratchett

Amen. I cały ten szajs.
Olisiątko - 2008-01-09, 17:43
:
"Mechaniczna Pomarańcza"...

Niech ktoś coś zada, mi się nie chce :P
Tyraela - 2008-01-09, 18:51
:
Nie wydaje mi się, aby istniało cokolwiek bardziej okrutnie nudnego niż stałe nerwowe napięcie. Próbowałam medytować, by otworzyć się na Moc wysyłaną przez K., a jednocześnie drżałem z zimna i nie chciałem się przyznawać do własnego strachu. Drzemiące we mnie dziecko bez przerwy podsuwało obrazy ciemnych obdartych postaci podkradających się bezszelestnie zboczem wzgórza, (...) którzy mnie pobiją i zamordują za płaszcz, który mam na grzbiecie, i za jedzenie w bagażu.
Bruja - 2008-01-09, 21:08
:
"Uczeń skrytobójcy"- Hobb?

-Jakie ma pani najtańsze buty?
-Jesie ziamkiete- oznajmiła, przerzucając pakunki.- Psijdzie pózie.
-Proszę posłuchać, okradli mnie. Muszę kupić jakieś buty i zdążyć na pociąg. Może mi pani teraz sprzedać? Jakieś tanie buty?
-Sedeson.
-Sześćdziesiąt?! Nie ma pani tańszych?
-Sedeson. Tani- tani. Dobre.
-A nie można trochę taniej?
-Pedesonpeś.
-Dwadzieścia?
-Ziamkiete. Ty idzie. Nie ma.

Tyraela - 2008-01-09, 21:23
:
"Popiół i Kurz" Grzędowicza o.o

- Kto to jest, T.? - zagrzmiał.
(...)
- To? - zapytał, patrząc na klęczącego mężczyznę, który teraz wcale nie wydawał się wielki i groźny. - To tylko świeże mięso, panie.
A kiedy zakapturzony człowiek ruszył w stronę ojca, T. wyszedł z jaskini.

grubshy - 2008-01-09, 21:54
:
'Necrosis' Piekary
--
SARDYNKI
Gre prowadzi jedna osoba. Gasi sie swszystkie swiatla i prowadzacy wychodzi, by ukryc sie w dowolnym miejscu domu. Po kilku minutach gracze, kazdy osobno, wychodza na poszukiwania. Pierwszy z nich , ktory znajduje prowadzacego, nie powiadamia o tym nikogo, ale przylacza sie do niego i pozostaje razem z nim w kryjowce. Jeden po drugim gracze dolaczaja do Sardynek, dopoki wszyscy - z wyjatkiem jednego - nie spotkaja sie w kryjowce. Ten ostatni, ktory blaka sie samotnie po ciemnym i pustym domu, przegrywa.

Tigana - 2008-01-10, 21:40
:
"Cześć i dzięki za ryby"Adamsa?
grubshy - 2008-01-11, 19:55
:
Dobra, czas na podpowiedz:
Raz i Dwa i Trzy i Cztery
Lubi wezyr bajadery
Trzy i Cztery Piec i Szesc
Lubi wezyr dobrze zjesc!

Bardziej charakterystycznego sie juz nie dalo...
Olisiątko - 2008-01-11, 22:09
:
Hmm... była taka książka...
"Człowiek do przeróbki" - Alfred Bester ?


Rano, zanim wyruszyli w dalszą drogę, wysłał krótki meldunek: parę słów ręcznie wklepanych. PRZEZ GRANICĘ BEZ PROBLEMÓW. IDZIEMY KU WIŚLE. MOŻ­LIWE OPÓŹNIENIE. DLACZEGO NIE POMYŚLELIŚCIĘ O UBRANIU? Szło to wąskim stożkiem do satelityz niego do kolejnego i potem bezpośrednio do centrum WCN w Nowym Jorku, więc raczej nie istniała możliwość podsłuchu. Zresztą gdyby nawet - niczego to nie zmienia­ło, S, po prostu nie posiadał żadnej innej możliwości komunikacji z siecią.
KreoL - 2008-01-11, 22:30
:
"Xavras Wyżryn" - J.Dukaj

Coś łatwego :)

"Z dwóch stron oblężonej stacji bojowej Golan II pojawiły sie dwie rebelianckie fregaty szturmowe i błyskawicznie zmieniwszy kierunek, przypuściły potężny atak. Duży fragmęt stacji bojowej stanął w ogniu, ktory szybko przygasł; teraz na tle ciemnej sylwetki Golana II widać było kolejną falę rebelianckich myśliwców, które wdzierały sie do stoczni.
P. już sie nie uśmiechał.
-Niech pan nie wpada w panikę, kapitanie - rzekł T. Ale i w jego głosie dalo się wyczuć ponurą nutę. - Jeszcze nie zostaliśmy pokonani. I daleko nam do tego."

grubshy - 2008-01-11, 23:01
:
Wyglada jak jakis 'Star Wars'... ale konkretnie nie powiem, bo zadnego nie czytalem w innej formie niz komiks : )
Elektra - 2008-01-12, 00:53
:
To ja sobie strzelę: Ostatni rozkaz - T. Zahn (jeśli to T. w cytacie jest skrótem od Thrawn. ;) )

___


Była wyzwoloną niewolnicą. Niewolnicą, którą niepojęty kaprys umierającego, bezdzietnego pana, podniósł do godności małżonki i wyłącznej dziedziczki wszystkich dóbr. Prawo, nie zezwalające na adopcję wyzwoleńców, milczało w sprawie zawierania takich małżeństw. Były chyba jakieś precedensy, ale nie w D. - a żyli przecież krewni zmarłego. Puszcza warta była procesu. O, warta była dziesięciu procesów. Jednak wytoczono tylko jeden: o unieważnienie małżeństwa. „Jej godność wyzwolona niewolnica”, tak nagle podniesiona do rangi jednej z pierwszych kobiet prowincji, przegrała ów proces, jeszcze zanim wyznaczono termin wstępnej rozprawy.

Tigana - 2008-01-13, 17:20
:
"Pani Dobrego Znaku" Kres

____________________________________________________________________


"Nieszczęsny człowieku, nawet nie potrafisz pogodzić się z tym, w co wierzysz całym sercem, co uznajesz za prawdziwe i co, jak czujesz, powinieneś opisać w kwartalniku [...] Nie stanowisz dla nas zagrożenia, gdyż my jesteśmy trzy i do tego nierozłączne, podczas gdy ty, panie, przy całym swym rozumie, bezustannie prowadzisz wojnę, ze wszystkimi, nawet z samym sobą. Jeśli kiedykolwiek przyjdzie czas, gdy twoje serce i głowa zawrą rozejm, wtedy, proponuję, wróć do [...], a wolno ci będzie pouczać nas, jaką magię możemy praktykować, a jakiej powinnyśmy unikać.
"
grubshy - 2008-01-17, 19:39
:
Nikt nie chce odpowiadac to podam wygooglana odpowiedz, coby quiz nie zdechl: "Damy z Grace Adieu" Susanna Clarke.
--
Przepraszam, ze tyle trzeba bylo czekac - sila wyzsza.


KOZA
Luksusowe uługi aresztanckie i wiezienne dla ludnosci!
Przyjmujemy cale transporty!

MadMill - 2008-01-17, 22:39
:
Zamieć Neal Stephenson

---

Ale, do kurwy nędzy, skąd ci przyszło do głowy, lachociągu jebany, że od urodzenia nazywam się [...]?
grubshy - 2008-01-18, 10:47
:
'Klamstwa Locke Lamory' Lyncha.
--
Najtrudniejszym, zadaniem bylo, wytlumaczyc prasie, ze sygnal wlasciwie nie ma zadnej zawartosci, ze nic nie znaczy - tylko ten ciag pierwszych kilkuset niepodzielnych liczb, ktore znow nawracaly do poczatku, do prostych liczb z arytmetyki binarnej: 1, 2, 3, 5, 7, 11, 13, 17, 19, 23, 31...
Trojan - 2008-01-22, 09:05
:
Kontakt -Karl Sagan ?

******************************************************************************
Bliskość konstrukcji, którą nazywała Bramą, rzucała cień na jego myśli. W tym przeklętym miejscu mógłby swobodnie złamać przysięgę. Wiedział że jeśli spędzi rok przy Morgaine, z pewnością ujrzy i usłyszy wiele rzeczy, które nie spodobałyby się prawemu i pobożnemu człowiekowi, jakim był niegdyś.
Tigana - 2008-01-23, 17:17
:
C. J. Cherryh "Brama Wygnania"
Trojan - 2008-01-23, 17:37
:
nie brama wygnania a brama ivrel ( 1 tom cyklu) ale spoko . graj
Tigana - 2008-01-23, 18:02
:
"Ajent objawił się ponownie, z kolejnym piwem i postanowiłem wykorzystać tę rzadką okazję do nawiązania konwersacji.

— Niezłe piwo — zagadnąłem. Przyznacie, że oryginalnie.

— Perła — burknął.

Od biedy można było uznać, że już się zaprzyjaźniliśmy.

— Jestem dziennikarzem, z Warszawy — przestawiłem się. — Robię tu reportaż.

Na twarzy ajenta odbił się umysłowy wysiłek.

— O tych z beczkowozem?! — spróbował zgadnąć.

— Z beczkowozem? To znaczy, ci, co tu przyjechali wczoraj, mieli ze sobą jakiś beczkowóz?

— A, ja tam nic nie wiem — no i masz, spłoszył się."

grubshy - 2008-01-23, 20:10
:
Jakis Wedrowycz, ktorego nie czytalem... Strzelam - 'Wieszac kazdy moze'.
Asuryan - 2008-01-23, 20:27
:
<power of google mode on> "Coś mocniejszego" R.A. Ziemkiewicz <power of google mode off>

Swoją drogą jak najbardziej pojawia się tam J. Wędrowycz.

---------------------------------------------

"Las znajdował się w odległości krótkiego rzutu kamieniem od drogi także pod wieczór ostatniego dnia, kiedy ustała popołudniowa mżawka, a zachodzące słońce czerwieniało nisko za wędrowcem, rzucając przed nim długi cień. Przechodził właśnie przez zapamiętaną osadę - teraz, pod koniec zimnego dnia, wszystkie okiennice były zamknięte, a na jedynej ulicy nie było nikogo - i dotarł, wiedziony przez własny cień, do leżącego niedaleko od osady zajazdu, gdzie zawsze zatrzymywał się przed wyjściem w mrok przed wschodem słońca, by zrobić to, co robił w Dzień Zmarłych."
Liv - 2008-01-25, 08:04
:
Kojarzy mi się to z Pożeglować do Sarancjum O.o


"-Och, każdemu tak się mówi. To jest zwykły punkt procedury. Chodzi o poprawienie samopoczucia podopiecznego. Zresztą, czuliście się tu jak w Niebie, prawda? Zwyczajnie: odbywaliście teraz karę mniejszą."
Trojan - 2008-01-25, 20:43
:
huberath kara mniejsza ?
Tigana - 2008-01-28, 17:06
:
Za pozwoleniem moderatorów:

"Wracamy - powiedział cicho - na Ukrainę"
Asuryan - 2008-01-28, 18:21
:
Strzelam - "Dzikie Pola" J. Komuda :?:

EDIT:
Strzał w obręb tarczy, ale za zero punktów (ustrzeliłem tylko autora :mrgreen: )
MadMill - 2008-01-28, 21:15
:
Bohun - J. L. Komuda?

---

- Kto tam was wie. Może szpiegowaliście?
- A co tu jest do szpiegowania?
- A więc wiecie, że nic...
- Wiem, że nic nie wiem! Tak jak Sokrates.
- Kto?
- Sokrates! Taki Grek!
- A więc mieliście jeszcze wspólnika. Też cudzoziemca. Sami widzicie, im dalej w las tym więcej dowodów obciążających.
- Ależ on dawno nie żyje!

Tigana - 2008-01-31, 17:41
:
"Agent Dołu" Marcin Wolski
__________________________________________________________________________

"Tu właśnie odeszły smoki.
Leżą...
Nie są martwe i nie są uśpione. Nie czekają, gdyż czekanie implikuje cel. Być może odpowiednim słowem jest...
...drzemią"

Elektra - 2008-01-31, 18:13
:
Straż! Straż! Pratchetta //panda

____


Wchodzimy ostatni i rozglądamy się wkoło.
Toudisław - 2008-01-31, 21:35
:
Wicher śmierci Tom II S. Erikson


Dobrze
-----------------------------------------


Tak zaczęła się opowieść kapłana. Powtarzając ją później na użytek komlogu, konsul przekonał się, że pamięta ją jako jednolitą całość, bez nieoczekiwanych przerw, wahań i innych niedoskonałości charakterystycznych dla ludzkiej mowy.

MadMill - 2008-02-02, 12:28
:
Hyperion - Dan Simmons - trudniejsze dawajcie //buu :P

---

Moja praca nie należy do szczególnie ekscytujących i niespecjalnie za nią przepadam. Prawdę powiedziawszy, nie przepadam za żadną pracą. Wylegiwanie się na plaży z drinkiem w dłoni, dyskoteka i noc miłosnych zapasów z niebrzydką nieznajomą – to zupełnie wystarczałoby mi do szczęścia. Na pewien czas, rzecz jasna. Ale praca w jakiejkolwiek formie i postaci nie była szczytem moich marzeń. Do domu zwykle wracam późno, tak zmęczony, by nie zawracać sobie głowy niczym innym niż wślizgnięcie się do łóżka z pilotem w dłoni i surfowanie po kanałach tak długo, dopóki nie zmorzy mnie sen. To może nie najbardziej produktywny sposób spędzania czasu, ale kto powiedział, że wszyscy mają być produktywni?

Tyraela - 2008-02-02, 20:56
:
Kojarzy mi się tylko ze "Światem pełnym chętnych suk" Piekary, ale to pewnie nie to : O
Asuryan - 2008-02-02, 22:13
:
"Rycerz kielichów" J. Piekara

--------------------------------------

"- Nielegalne przerwanie Zasłony - obwieścił bardzo nieprzyjemny głos w tym samym języku, którego używały piękne czarodziejki z pałacu. - Przestępcy są wezwani do pozostania w miejscu zbrodni i natychmiastowego poddania się patrolowi, który bezzwłocznie przybędzie. Przypominam, że nie zastosowanie się do niniejszego rozkazu będzie traktowane jako najwyższa zbrodnia przeciw majestatowi Jej Magiczności."
Zireael - 2008-02-03, 13:57
:
Ani słowa prawdy - Piekara?

Właściciel albo może pracownik siedział w jednym z dalszych pomieszczeń, pod sufitem grzmiały jakieś dziwne, wibrujące dźwięki, jakby pijany Tybetańczyk ryczał w pustej beczce. Gdzieś tliły się kadzidełka, napełniając pomieszczenie duszącym, ciężkim zapachem.


Przy drzwiach wisiała spora korkowa tablica pełna ogłoszeń. To było dopiero coś. Niektóre przywodziły na myśl agencje towarzyskie. „Ligia i Luiza - wróżki przez całą dobę” Ciekawe czy mają też wizyty domowe? „Uzdrawianie duchowe i odwracanie klątw - także na odległość”. „Teodorus - uzdrawianie energetyczne”. Jacek pokręcił głową z niedowierzaniem. Jedna z tych wizytówek naprawdę robiła wrażenie. „Ochrona przed demonami, odprowadzanie klątw, usuwanie przeszkód, odnajdowanie drogi - szaman miejski”. Ciekawe, ile bierze taki szaman.

Liv - 2008-02-03, 19:14
:
Siewca wiatru, Kossakowska
Toudisław - 2008-02-05, 23:36
:
Księga jesiennych demonów Grzędowicz

--------------------------------------------------

"Budzić jedynie w przypadku:
1. pukania z zewnątrz do śluzy wejściowej;
2. pojawienia się zielonego ludzika wewnątrz statku;
3. spotkania nie zidentyfikowanego obiektu latającego".

Tyraela - 2008-02-05, 23:38
:
Brzmi trochę jak "Cała prawda o planecie Ksi" Zajdla.
MadMill - 2008-02-05, 23:39
:
Cholera, coś z klasyki i coś co ostatnio czytałem... Aldiss "Non stop"? o_O

Mógł być to też jakiś fragment... o_O
Tyraela - 2008-02-05, 23:43
:
Kiedy dzięki D. M. znaleźliśmy się sami w ustronnym zakątku zamku, posłaniec włożył mi w dłoń coś niewielkiego i krągłego. Szybko rozwinęłam miękką wełnianą chusteczkę i ujrzałam leżącą w mej dłoni kryształową kulę, a w jej wnętrzu gryfa – zupełnie takiego, jaki mi się zjawił w siedzibie Dam! Mało brakowało, a upuściłabym go na ziemię. Bowiem strach ogarnia człowieka, gdy jego życie muśnie rzecz pochodząca od Mocy.
Tuż nad łbem gryfa było umocowane w krysztale złote uszko, przez które przewleczono łańcuszek, aby można było nosić kulę jako naszyjnik.

Toudisław - 2008-02-05, 23:54
:
Andre Norton Kryształowy gryf


----------------------------------------------------------------------


Zabili mnie tylko raz, na dodatek niezupełnie do końca
Tyraela - 2008-02-05, 23:55
:
"Zabity" Feliks W. Kres? xD

----

- Skąd się biorą niewolnicy?
- No, najpierw jakiś niewolnik spotyka niewolnicę, a potem... - Najwyraźniej pomimo krowich oczu, mam jeszcze jakąś ekspresję w twarzy, bo Ostanie Słowo nagle milknie.

Tigana - 2008-02-09, 00:48
:
"Miecz liktora" Gene Wolfe

Źle

Może podpowiedź?
grubshy - 2008-02-09, 21:35
:
Hmm 'Pan Lodowego Ogrodu' Grzedowicza?
--
I nie przestaje wierzyc - moze miec nadzieje - ze platformy orbitalne, ktore moga siegnac w dol i w jednej chwili zetrzec z powierzchni wody poduszkowiec pelen ludzi i drobne wiezy na rekach dwojki aresztantow, ktore potrafia jednoczenie niszczyc i zapisywac, przelewac umysly z powrotem do systemow informacyjnych na planecie - nie umiem powstrzymac wiary, ze te same systemy spojrza ktoregos dnia na skraj oceanu Nurimono i znajda pare porzuconych przed dziesiecioleciami, obrosnietych koralem s. k.
I przywroca do zycia ich zawartosc.


EDIT: Podpowiedz - s.k. to 'stos korowy'.
Elektra - 2008-02-11, 17:11
:
Jakiś Morgan chyba. Może Modyfikowany węgiel?

Zbudzone furie a nie Węgiel.


___



Osiem pokoleń poległych w bojach de Ruyterów, śledzących bitwę z zaświatów, z uznaniem kiwało głowami.

Tigana - 2008-02-11, 17:30
:
A. Sapkowski "Pani Jeziora"
____________________________________________________________________________

"Urodziła się w Mandracourt, znała tu każdą piędź ziemi, a światło księżyca pomagało jej zgrabnie omijać większe głazy i przeskakiwać mniejsze. Była młoda, silna, biegła szybko, unosząc w dłoniach brzegi spódnicy."
Asuryan - 2008-02-11, 20:46
:
"Zabawki diabła" A. Kańtoch

------------------------------------

"Doprawdy? Dawniej miewałaś migrenę głowy, a nie tego, na czym siedzisz w czasie audiencji! Niech Ci się nie zdaje, że swoimi chimerami powstrzymasz mnie od skopania nosów twoim zafajdanym kuzynom!... Tam do licha! Od utarcia im zadków, chciałem rzec!!!"
Asuryan - 2008-02-14, 02:04
:
"Posoka smoka" Z. Wojnarowski

------------------------------------------

S. odlatywał od statku powietrznego wstrząsany straszliwym bólem. Podczas całego swojego długiego życia nie odczuwał takiego bólu. Nie czuł satysfakcji z faktu, że istota, która zadała mu ranę zginęła w chwili swojego uderzenia. To nie było dobre. Najlepiej będzie powrócić do swojej jamy i wyzdrowieć. Potem będzie dość czasu, by szukać zemsty na tych przeklętych stworzeniach.
grubshy - 2008-02-14, 14:08
:
'Zabojca Smokow' William King
--
- Przez kolejne siedemdziesiat siedem razy, gdy pojdzie do lozka z kobieta, czeka go haniebna klapa - oznajmil uroczyscie A. - I nikt nie zdola zdjac z niego tego zaklecia.
Toudisław - 2008-02-14, 16:10
:
Ostatni patrol Łukjanienko


Dobrze
-----------------------------------------------------------------

Powiadali, że wyszedł wprost z fal Północnego Morza i że zrodził go ich lodowaty, wściekły bezmiar, a powiła zapłodniona przez morze topielica.
Powiadali, że wyszedł z Pustkowi Trwogi, gdzie powstał jako płód czyichś nieczystych myśli, inny niż pozostałe Cienie. Inny, bo we wszystkim podobny do człowieka.
Mówili, że był synem Hinda, boga wojów, spłodzonym ze śmiertelną kobietą podczas jednej z wędrówek boga pod postacią włóczęgi po świecie.
Mówili, że zrodził go piorun, który zabił stojącą na wydmach Sikranę Słony Wiatr, córkę wielkiego żeglarza Stiginga Krzyczącego Topora. Stała samotnie podczas burzy na klifie, wypatrując na horyzoncie żagli statku swojego ukochanego. Martwa, powiła płomienie i wojownika.
Mówili, że pojawił się wprost z nocy, jadąc na wielkim jak smok koniu, z jastrzębiem siedzącym na ramieniu i wilkiem biegnącym obok.
Mówili różne bzdury.
Było całkiem inaczej.
Prawda jest taka, że wypluły go gwiazdy.

Tigana - 2008-02-14, 17:56
:
J. Grzędowicz "Pan Lodowego Ogrodu" t. 1
__________________________________________________________________________

"Jesteśmy humanitarni i szlachetni, nie chcemy podbijać innych ras, chcemy tylko przekazać im nasze wartości i w zamian przejąć ich dziedzictwo. Mamy się za rycerzy świętego Kontaktu. To drugi fałsz. Nie szukamy nikogo oprócz ludzi. Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy."
grubshy - 2008-02-15, 09:21
:
'Solaris' Mistrza Stanislawa Lema
--

- B. byl prawdziwym mezczyzna - rzekl C. - Pije za jego pamiec i za pamiec psa, ktory nie znal strachu
Pociagnal tegi lyk wina i dziwnie poganskim gestem wylal reszte na podloge, po czym rozbil kufel.
- Dziesieciu P. zaplaci zyciem za jego smierc, a siedmiu za smierc psa, ktory byl wiekszym wojownikiem niz wielu ludzi.

Tigana - 2008-02-15, 21:44
:
Jeden z moich ulubionych cytatów :mrgreen:
Robert E. Howard "Conan: Droga do tronu" - opowiadanie "Za Czarną Rzeką"
__________________________________________________________________________

"Nie wiem czy już wam to mówiłem, ale mnie pieniądze zawsze po prostu lubiły"
Tyraela - 2008-02-15, 21:47
:
Rafał A. Ziemkiewicz "Żywa Gotówka" o.o

---

Nie-tak-duży-jak-Średniej-Wielkości-Jock-ale-większy-niż-Ciut-Jock-Jock pokraśniał z dumy.
Lady_Aribeth - 2008-02-15, 22:39
:
Wolni Ciutludzie, Pratchett ?

hah, dobrze! xD

Nju:

- Pojechał podpity do bram zamku i zaczął wykrzykiwać groźby. X pojawił się na chwilę na murach i oznajmił, że nie będzie marnował pięknych słów dla kogoś tak obmierzłego. Potem strzelił z łuku prosto w zad klaczki Y. Zwierzę stanęło dęba, a Y runął w błoto. Śmiałem się z tego tak głośno, że o mało się nie zlałem.

Prooooste xD
Toudisław - 2008-02-15, 22:58
:
Uczta dla Wron G.R.R Martin



-----------------------------------------

Kiedy E wyjeżdża zza węgła, kat podnosi właśnie pętlę nad głową kobiety. Tłum na błoniach na chwilę przestaje modlić się i szlochać. Kat nieruchomieje z podniesionymi rękoma, do złudzenia przypominając cieślę, który celuje kalenicą w przygotowaną w wiązarze wypustkę. Pętla wycina z nowoangielskiego nieba niewielki krążek błękitu. Purytanie wpatrują się w niego z rozdziawionymi ustami i – najwyraźniej – coś sobie myślą.

Bruja - 2008-02-15, 23:13
:
Stephenson- Żywe srebro tom 1.

I wtedy rozległ się szelest, cichy tupot i nagle pojawiła się ona, ręka. Unosząc się wysoko na czubkach paznokci, przemknęła szybko przez wysoka trawę i wdrapała się na pieniek. Przez chwilę stała tam nieruchomo niczym krab sprawdzający powietrze, a potem, tryumfalnie stukając paznokciami, skoczyła na sam środek papierowego obrusa.
Asuryan - 2008-02-16, 12:16
:
"Addamsowie czyli Upiorna rodzina" T. Strasser :?: //panda

EDIT:
Żle (na drugi raz prosiłbym o wysłanie potwierdzenia zaprzeczenia na PW, bo dużo nie brakowało, a nie zdążyłbym go zobaczyć w szałcie).
Tigana - 2008-02-18, 13:27
:
Mnie sie kojarzy Clive Barker i jego "Księga Krwi" t. 5

Źle.

Może coś nowego?
Bruja - 2008-02-20, 20:40
:
I po co ten krzyk? --_-
Z tego samego...

[Taka jedna] próbowała narysować mgłę. Po dziesięciu minutach wciąż miała przed sobą białą kartkę papieru. W jednym rogu lekko chwiejnymi literami wypisała:
M G Ł A.

Olisiątko - 2008-02-20, 22:05
:
"Karolina" - Gaiman ?

Dobrze, oddaję cytat.
Tigana - 2008-02-21, 17:04
:
"A nie masz jeszcze jednego serduszka?"
Zireael - 2008-02-21, 19:58
:
Serce na dłoni Pawła Grochowalskiego z antologii Kochali się, że strach.

Zawsze można udowodnić przestępstwo cudzo­łóstwa, zawsze można sprawdzić listy obecności na mszach świętych, a jeśli nie, to każdy przecież podpad­nie pod artykuł dotyczący „szkalowania autorytetów moralnych" bądź „umyślnego rozpowszechniania wie­ści godzących w porządek prawny".
Olisiątko - 2008-02-22, 00:14
:
"Przenajświętsza Rzeczpospolita" - Piekara ?

„Matka." Tak go nazywali, i to wcale nie dla żartu, nie, imię było jak najbardziej odpowiednie. Kiedy mowa o urządzeniu odpowiedzialnym za ludzkie życie, żarty człowiekowi nie w głowie. A komputer zaakceptował przydomek z równą powagą i chyba nawet z dozą swego rodzaju wzruszenia.

Tigana - 2008-02-23, 00:17
:
"Autostopem przez galaktykę" Adamsa?

Żle
Zireael - 2008-02-26, 19:57
:
- Jak ci się podobał piorun, przyjacielu? - Wasyl pokazał mu wypaloną puszkę. -Wyobraź sobie, że stoję w ukryciu i w odpowiedniej chwili walę w metalową michę. Barn!
Dyraj Bogoj, władca grzmotu!

Zireael - 2008-03-01, 00:44
:
To była Ruda sfora. --_-
Wyjechał z Wrocławia już po zmroku. Właściwie bez celu, tylko po to, żeby się
„przejechać”. Karoserie jadących z naprzeciwka samochodów lśniły odblaskami - widział
je, skrzące się cienie, w świetle reflektorów. Miał wrażenie, że szybuje gdzieś w kabinie
wahadłowca - zmieniające się wykresy na panelu radia, diody, podświetlane wskaźniki,
ledy, wyświetlacze na desce rozdzielczej...

MadMill - 2008-03-02, 17:59
:
Waniliowe plantacje Wrocławia - Ziemiański

Dobrze, oddaje cytat. o.o
Tigana - 2008-03-02, 18:33
:
Znalazła to Kirstie. Leżało tuż nad linią przypływu – kanciasty przedmiot, przypominający paczkę pocztową o barwie wodorostów, z długimi wąsami, wyrastającymi z każdego rogu. Kształt miało dokładnie taki sam jak tak zwane torebki syren, czyli niewielkie jaja rekinków psich, często wyrzucane przez morze na plażę. Jednakże to tutaj osiągnęło wielkość sporej puszki na herbatniki!
– Zobaczcie, co znalazłam! – krzyknęła Kirstie. – Chodźcie szybko!

MadMill - 2008-03-04, 19:06
:
KOŃ WODNY LEGENDA GŁĘBIN - Dick-Smith

---

Ponownie zapuściłem się w labirynt krętych uliczek. Wielki Kocioł z typowym dla siebie apetytem wchłonął mnie w zawiłą sieć tuneli, zaułków, korytarzy, mostów, bram i olbrzymich estakad. Pod wysokim, niemal bezkresnym sklepieniem rozciągało się podziemne miasto. Przerośnięte, przeludnione, duszne. Zatęchłe wilgocią i parujące brudem. Napęczniałe przemocą i przesiąknięte zdradą. Buzujące od miodowego blasku spadziowych latarni. Przesycone narkotycznymi oparami i wyziewami licznych fabryk.
Moje miasto.


grubshy - 2008-03-04, 23:03
:
'Zemsta jednorozca' Dabliu?
--
- (...) Nadaje temu mieczowi, mojemu mieczowi, imie Irving.
- Co?! - to M. wrzasnela - Irving? To smieszne! J. czy ty wogole nic nie czytales? Magiczne miecze nosza takie imiona jak Zwiastun Burzy, czy Excalibur. Wymyslone imiona o egzotycznym brzmieniu.
J. zrobil zaklopotana mine - Ale ja lubie imie Irving...

Tigana - 2008-03-05, 16:42
:
Mnie to najbardziej przypomina "Sandmana" - ale tam nie chodziło o miecz.
grubshy - 2008-03-07, 13:37
:
To byla 'Rzeka tanczacych bogow' Jacka L. Chalkera.
Nie mam poki co dostepu do swojej biblioteczki, zatem niech ktos zadaje.
Tigana - 2008-03-07, 13:48
:
grubshy napisał/a:
To byla 'Rzeka tanczacych bogow' Jacka L. Chalkera.

Lata temu to czytałem.
____________________________________________________________________________

"Opuściłem Dobrze Skonstruowane Miasto dokładnie o czwartej po południu."
Elektra - 2008-03-08, 20:57
:
Hm... Fizjonomika J. Forda?


____


Jakże się wznoszą

Elektra - 2008-03-10, 19:28
:
Tam dalej było: się wznoszą, się wznoszą, się wznoszą aniołki (i dalej nie pamiętam, bo nie mam chwilowo dostępu do źródła).

Jak nikt nie odpowie, to jeszcze dziś wieczorem zadam coś nowego.
Bruja - 2008-03-10, 21:03
:
...a jak one się wznoszą, się wznoszą, się wznoszą?
Jakże one się wznoszą, się wznoszą wnet?
Podnoszą swe <staw odpowiednią część ciała aniołka>,
wszystkie małe aniołki je wznoszą wnet...

"Straż nocna" TP ;)


Król położył się na ławie i pomyślałam, że może należy do tych mężczyzn, którzy lubią, kiedy ich chłostać po pośladkach. Później jednak rozchylił nogi i oparł stopy na podłodze po obu stronach ławy, ja zaś ujrzałam między pośladkami paskudną fioletową opuchliznę.
Elektra - 2008-03-10, 21:05
:
Trzeci (?) tom Żywego Srebra Stephensona

___


Zatrzymuję pióro, ale sam podążam dalej. Czytelniku, nie możesz już mi towarzyszyć. Nadeszła pora, aby każdy z nas samodzielnie zmierzył się ze swym losem.
MadMill - 2008-03-10, 21:20
:
Cytadela autarchy - Gene Wolfe

---

Herakles miał coraz bardziej dosyć. Za każdym krokiem łamał butem skorupę zaschniętego mułu, uwalniając kolejną dawkę mdłego odoru, a bryzgające błoto zastygało na jego piersi i łaskotało go potem niemiłosiernie.
Był już bliski tego, aby zawrócić, gdy wtem jego przywykłym już do ciemności oczom ukazała się... szafa.

Tigana - 2008-03-10, 22:34
:
Brzmi tak niedorzecznie , ze może to być "Welin" Duncana.
Toudisław - 2008-03-10, 23:38
:
Bóg marnotrawny Ćwiek ?

-------------------------------------------

Uprzedzając wszelkie pomówienia i zarzuty, chciałbym od razu wyjaśnić przyczyny i cele, dla których postanowiłem udostępnić niniejsze opracowanie szerokiemu gronu czytelników.

Elektra - 2008-03-12, 18:19
:
Cylinder van Troffa - Janusz A. Zajdel


____

W tym czasie twój tata i ja będziemy ze sobą rozmawiać najwyżej raz na rok. Kiedy jednak odbiorę ten telefon, natychmiast zadzwonię do niego.
Razem pojedziemy zidentyfikować zwłoki. Długa podróż przebiegnie bez słowa. Pamiętam kostnicę: płytki i nierdzewną stal, szum lodówek i woń środków odkażających. Sanitariusz uniesie prześcieradło, by odsłonić twoją twarz. Będzie wyglądała jakoś dziwnie, ale będę wiedziała, że to ty.
- Tak, to ona - powiem. - Moje dziecko.
Będziesz miała dwadzieścia pięć lat.

Bruja - 2008-03-12, 20:01
:
"Historia twojego życia"- Chiang




Kiedy obojętny na wszystko wędrował tak przed siebie, coś spadło mu na głowę, lekko i bezboleśnie.
(...)
Przez moment stał zupełnie bez ruchu, dygocąc leciutko pod dotykiem tego czegoś. podniósł rękę, ale natychmiast ja opuścił. W głowie czuł chłód, prawie odrętwienie.

Elektra - 2008-03-12, 21:37
:
Cieplarnia B. Aldissa


___


Tego dnia moi rodzice skorzystali ze swojego konstytucyjnego prawa do śmierci.
Tigana - 2008-03-12, 21:46
:
Dick? "Przedludzie"?

Źle >.<
Toudisław - 2008-03-13, 17:44
:
Tańce na śniegu S Łukjanienko


--------------------------------------------------------------------------------------------


Dzwony świętego Marka uderzały zmiennym tonem, gdy Pączek podjechał na łyżworolkach pod salon fikacji, aby zmodernizować czaszkolet. Łyżworolki były nowe i rozwijały szybkość w dowolnych granicach od stu do stu pięćdziesięciu kilometrów na godzinę, w zależności od tuszy użytkownika i obleczenia jej – bądź nie obleczenia – w kombinezon aero. Pączek uwielbiał przylegające do ciała skóry, które uwidaczniały sploty jego mięśni.

Zireael - 2008-03-13, 18:03
:
Neal Stephenson: Diamentowy wiek.

– Sojusze nie wykluczają dbania o własne sprawy. – Wyczułem szóstym zmysłem, że między tymi dwoma toczy się jakaś gra.
A dokąd to chcecie wysłać wasze taksówki w obronie ukraińskich interesów? – zaciekawił się polski generał.

Soulforged - 2008-03-13, 19:37
:
Pilipiuk "2586 kroków" a konkretnie "Atomowa ruletka" ?




Wybuchy ustały, dzwony umilkły, wycie syren powoli zamierało. Zesztywniałe, wijące się ciałka rozluźniły się, a to, co uprzednio było płaczem i wyciem obłąkanych na pozór niemowląt, przybrało znów postać normalnych krzyków zwykłego przestrachu.
- Dać im na powrót kwiaty i książki.
Pielęgniarki wykonały; jednakże postawione przed różami i na sam widok wszystkich tych wesołych obrazków kotka, kogutka ku-ku-ryku i czarnej owieczki mee-mee niemowlęta kurczyły się z przerażenia; ich wrzaski nasiliły się.
- Obserwujcie - mówił triumfująco dyrektor. - Obserwujcie.
Książki i głośny hałas, kwiaty i elektrowstrząsy - już w niemowlęcym umyśle człony tych par są kojarzone, po dwustu zaś powtórzeniach takiej lub podobnej lekcji ulegną nierozerwalnemu spojeniu. Co człowiek złączył, przyroda niezdolna jest rozłączyć. Wyrosną z „instynktownym”, jak mówią psychologowie, wstrętem do książek i kwiatów. Odruchy trwale uwarunkowane. Z książkami i botaniką dadzą sobie spokój na cale Życie.

Zireael - 2008-03-13, 20:09
:
Aldous Huxley: Nowy, wspaniały świat.

Pomimo szybkiego biegu nie dyszała, oddychała równo i spokojnie. Kontrolę oddechu miała już opanowaną do perfekcji.
- Jestem! - powtórzyła.
- Nareszcie. Rozbieraj się i do balii. Prędziutko. Czarodziejka nie obejrzała się, nie odwróciła od stołu, spoglądała na C. odbiciem w zwierciadle.

Elektra - 2008-03-14, 21:22
:
Krew elfów - A. Sapkowski


_____


- Tnij bras! - wycharczał.
XXX chwycił topór w lewą dłoń. Ale do kroćset, tamten równie dobrze mógł mówić do niego po mandaryńsku albo w klasztornej mowie znaków. XXX nie wiedział, co ma ciąć i w jaki sposób! Dwie liny trzymały go przy nadburciu. Jedna - gruba, prawie jak ludzi przegub biegła tuż obok ramienia, ledwo dotykając go, druga, cieńsza, za wszelką cenę chciała pozbawić go ręki.
- Co mam ciąć?! - zaryczał z rozpaczą. - Janis... proszę...

MadMill - 2008-03-15, 20:32
:
Galeony Wojny - Komuda? //panda

---

Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pusty niebie
jasny jest lot sokoła

Toudisław - 2008-03-15, 20:52
:
Ziemomorze LeGuin



------------------------------------------------


SZUM BUM SZUM BUM.
Odgłos eterowych maszyn.
Koła wodne, które napędzały pierwsze eterowe maszyny na Rainharrow, już dawno stały bezczynne; tłoki i pierścienie rdzewiały, zlewnie stały puste, okna maszynowni z powybijanymi szybami gapiły się na fabryki, które zajęły ich miejsce.

MadMill - 2008-03-15, 21:36
:
Wieki światła - MacLeod //ziew

---

Ruszyła do przodu, wciąż powoli, trzymając głowę wysoko, jak przystało córce jej ojca. Przywódca nie zwracał na nią uwagi; już zawrócił i odjeżdżał, nawet nie zerknąwszy za siebie. Ranny mężczyzna zrównał się z Aelis. Cała trójka przejechała z cichym podzwanianiem rzędów pod Łukiem Starożytnych i wychynęła z zimnego cienia panującego pod budowlą na zalaną słońcem trawę po drugiej stronie.

Elektra - 2008-03-15, 21:39
:
Pieśń dla Arbonne - G. G. Kay


____


Zrobili mu test na inteligencję. Pierwsze pytanie z matematyki dotyczyło łodzi na rzece: port Smith jest oddalony sto mil w górę rzeki od portu Jones. Rzeka płynie z szybkością pięciu kilometrów na godzinę. Łódź wyciąga dziesięć kilometrów na godzinę. Ile czasu zajmie rejs od portu Smith do Jones? A ile z powrotem?
L. od razu sie zorientował, e to podchwytliwe pytanie. Trzeba być idiotą, by przyjąć to prostackie założenie, że szybkość prądu, pięć kilometrów na godzinę, należy po prostu odjąć lub dodać od szybkości łodzi. Pięć mil na godzinę to oczywiście średnia prędkość. Prąd jest szybszy pośrodku nurtu i wolniejszy przy brzegach. Na łukach zmienia się w sposób jeszcze bardziej skomplikowany. Pytanie dotyczy więc hydrodynamiki i da sie do niego podejść za pomocą pewnych, dobrze znanych równań różniczkowych. L. zagłębił sie w zadaniu, szybko (przynajmniej tak mu sie wydawało) zaczerniając obustronnie obliczeniami dziesięć kartek papieru. (...) Jeśli to nie dowodzi jego inteligencji, to co mogłoby dowieść?

Toudisław - 2008-03-16, 20:13
:
Cryptonomicon N Stephenson

----------------------------------------------------------




Do dzisiaj ciekawi mnie, czy istotnie byli inteligentni? Chyba już nigdy nie zdołamy się tego dowiedzieć.
Uważam, że Ruscy mają lepsze sposoby na takie sytuacje. Nie bawią się, jak to nazywają w „zgniłoliberalny sentymentalizm”. Jedno jest pewne — nie były to zwierzęta.
Nie chciałbym dożyć ponownej inwazji. Gdyby taka nastąpiła, z pewnością ponieślibyśmy klęskę. Ty, ja, cała tak zwana ludzkość.

MadMill - 2008-03-16, 22:33
:
Władcy marionetek - Heinlein

---

Pokoje które dla nas znalazł na Baker Street, okazały sie więcej niż wystarczające dla dwóch kawalerów. Pamiętając, co mój przyjaciel powiedział o swojej skrytości, powstrzymałem się od pytania, w jaki sposób zarabia na życie, jednak wiele wydarzeń podsycało moja ciekawość. Goście odwiedzali go o różnych porach dnia i nocy, a gdy to czynili, opuszczałem salon i udawałem się do swojej sypialni, zastanawiając się co mogą mieć wspólnego z moim przyjacielem: blada kobieta o zasnutym bielmem, białym jak kość oku, drobny mężczyzna przypominający komiwojażera, tęgi dandys w aksamitnym surducie i inni. Niektórzy odwiedzali go często, wielu jednak zjawiało się tylko raz, rozmawiało z nim i znikało - jedni wyraźnie zadowoleni inni niespokojni.

Tigana - 2008-03-16, 23:27
:
"Studium w szmaragdzie" Neil Gaiman

________________________________________________________________________

"Mogę śnić dla ciebie"
Tigana - 2008-03-18, 18:27
:
Z tego samego

"- Czy słyszałaś, by Lanne Lloch l'Annah kogokolwiek okłamał?"
Toudisław - 2008-03-18, 21:21
:
Rycerz kielichów J. Piekara
Tyraela - 2008-03-18, 23:27
:
Toudi prosił.

– Mów!
– To V., pani. Jeśli ta głupia dupa dała się obrazić i wyzwała go na pojedynek...
– Była pijana!
– Rozumiem, że to ją tłumaczy. W takim razie upijmy się i my. Mamy tu wokół jakieś dwa tysiące żołnierzy. Niech uderzą, bo tamci mają mniej niż dwieście. Wystarczy nam pół modlitwy, żeby rozchlastać poselstwo – efekt ten sam co w przypadku pojedynku V..
– Nie krzycz. To naprawdę taki zły pomysł?
– Mówisz, pani, o rozchlastaniu poselstwa?

Lady_Aribeth - 2008-03-18, 23:38
:
Wygląda na którąś część Achai, strzelam, że 2

A że dobrze odpowiedziałam, to nowy cytat:

- Krótka przerwa - bąknąłem w odpowiedzi na zadane niezbyt uprzejmie pytanie.
- Dobrze się składa - powiedział. - Zbliż się. Zdążymy to załatwić. Przykucnij, tak będzie wygodniej.
Objąłl lewą ręką tył mojej głowy i wprawnymi nakłuciami wytatuował coś na moim czole.

Toudisław - 2008-03-19, 20:39
:
Cała prawda o planecie Ksi Janusz A Zajdel

--------------------------------------------------------------------

Uniósł rękę, by osłonić oczy przed światłem, i dopiero wtedy przypomniał sobie, że trzyma w dłoni mały pleciony kosz. Zawierał on rytualną ofiarę Korathi wysyłaną z umarłym w kolejne życie – lub w tym przypadku, do E... Kosz zawierał bochen chleba, pęczek wątłych warzyw, garść ziarna i małą flaszkę wina. Zwykłe ofiary dla umarłych były znacznie obfitsze, ale to była ofiara dla S...
Elektra - 2008-03-20, 10:42
:
Elantris - Sanderson


_____


Wtedy stał się cud. Smocze 'ja' bez żadnych ceregieli weszło w mój umysł.
'Nie jadam ludzi. Są niesmaczni.'

Liv - 2008-03-20, 10:53
:
Tkacz Iluzji, E. Białołęcka


ZA ODWAGĘ:

Międzynarodowy Związek Astronautów.

Tigana - 2008-03-22, 14:17
:
Może podpowiedź?
Liv - 2008-03-22, 14:20
:
"Udręczeni w pełnych zaduchu miastach daremnie marzyliśmy o wiodących
w nieznane, leżących za horyzontem drogach, aż wreszcie Konieczność i Nadzieja
zmusiły nas do wyruszenia na szlak, użyczając na czas wędrówki każdemu nową duszę,
różną od duszy Człowieka."

Tigana - 2008-03-24, 22:29
:
Poproszę o następny zestaw pytań :P

"Honor Harrington"?
Liv - 2008-03-24, 22:33
:
Galina Maria - Wilcza gwiazda -.-

– Ale widzimy to obaj. A to znaczy... Swoją drogą ciekawe dlaczego. Z czego napędziłeś tego bimbru, trucicielu?
– Wara od mojego bimbru – zaprotestował Jakub. – Nie mogliśmy się nim zatruć na śmierć. Cholera. Białe te kości. I oczy nie są czerwone.
– Czyś ty się, durniu, szaleju najadł? To nie robot z filmu tylko prawdziwa kostucha!
Jakub poskrobał się po głowie, a potem wypił jeszcze pół słoika.
– Te, ty tam – zawołał w stronę śmierci. – Po kogo dzisiaj?

Tyraela - 2008-03-24, 22:40
:
Kroniki Jakuba Wędrowycza.

---

"Wierni najemnicy to taka sama rzadkość, jak kurwy dziewice."
Liv - 2008-03-24, 22:45
:
"Starcie królów" Martin

– Ha – rzucił, siadając obok Biegunka. – Uwielbiam patrzeć, jak wybałuszasz oczy, kiedy to robię.
Tyraela - 2008-03-24, 22:54
:
Wspomnienie Lodu - Erikson?

---

"Liczysz raz-dwa-trzy-cztery-pięć, to są kroki śmierci, tak się skrada, tak odmierza zegar atomowy wszechświata, metronom rozpadu połowicznego, klepsydra entropii."
Liv - 2008-03-24, 23:06
:
Dukaj, "Extensa"

- I co my teraz poczniemy? - z przejęciem spytała wiedźma.
- Nic. Niezadługo Suchywilk spiskować zacznie, a i żalnicki książę pewnie z ukrycia wylezie. A tymczasem, jak zwykł powtarzać XXX, przeczekamy. Chociaż właściwie złoszczą mnie ci dwaj halabardnicy - Szarka wychyliła się pomiędzy szczeblami balustrady. - Łażą pod nami bóg wie jak długo i usiłują podsłuchiwać. Dnieje już, pewnie nie uśniemy. Ale możemy posiedzieć i popluć im na hełmy.
Co też uczynili.

Olisiątko - 2008-03-24, 23:21
:
Zbójecki Gościniec - Brzezińska

Oddaję kolejkę.
Elektra - 2008-03-25, 21:14
:
- Nie jesteś moim prowadzącym, więc nie wydawaj mi rozkazów - obraził się rekrut, ale zasiadł z powrotem przed komputerem i dużymi literami wstukał „GŁUPIE WAMPIRY” w Google’a.
Tigana - 2008-03-25, 21:38
:
Magdalena Kozak "Nocarz"
_______________________________________________________________________

– Tylko jak długo trzydziestu może powstrzymać dwustu?
– Nie wiem, ale tak rodzą się legendy.

Liv - 2008-03-25, 21:54
:
Troja. Pan srebrnego łuku - David Gemmell

K. miał zwyczaj drzemać po posiłku. Tak się przyzwyczaił, że zaczął zasypiać już przed jedzeniem. Przez pewien czas wydawał na żywność znacznie mniej, potem zmarł.
Jander - 2008-03-26, 01:37
:
"K. miał zwyczaj..." Marek S. Huberath

"Co zrobiłu de la Roche? - ciągnęła Angelika. - Wynajełu trochę infowego nanoware'u i skonfigurowału go u bramy Farstone w swą manifestację; niewykluczone, że równocześnie, w innych miejscach w Cywilizacji, w innych portach, utrzymywału kilkadziesiąt kolejnych manifestacji, phoebe'owie zawsze działają w trybie multitaskingu.[...]"
MadMill - 2008-03-26, 19:30
:
Perfekcyjna Niedoskonałość Dukaja

---

I wtedy wyciągnęła dziwnie bezbronnym gestem ręce, stojąc przed nim półnaga, będąc córką swego ojca, drogą swego męża ku władzy, dziedziczką *******, lecz usiłując ukształtować tego dnia, teraz, w tej izbie, swoją własną odpowiedź na chłód przeznaczenia.
******* postąpił krok do przodu, jeden konieczny krok, objął ją, po czym wziął na ręce i zaniósł do łóżka, które nie było łóżkiem węglarza, i położył ją tam, gdzie padał ukośny promień słońca, ciepły, jasny i przemijający.

Elektra - 2008-03-26, 22:54
:
Pieśń dla Arbonne - G. G. Kay


____

- Co ty sobie wyobrażasz, B., że kim jesteś? Bohaterem jakiejś zakichanej książki? Nie widzisz, że ten pan ma zbroję, a na szermierce zna się tak, jak ty nigdy nie będziesz się znał? (...)
- Uważaj, lewą ręką walczy nie gorzej od prawej...
- B! Ty go jednocześnie nie doceniasz i przeceniasz. Trzeba się z nim liczyć jako szermierzem, to jasne jak słońce. Ale w szerszej perspektywie to zwykły neptek, który po omacku wymachuje pogrzebaczem.
(...)
- Masz obowiązki, B. Nie przystoi ci taka naiwność, nie na wojnie. Przynosisz mi wstyd przed chłopakami! Jeśli będziesz sie stosował do reguł, przegrasz, B., przerżniesz jak nic! Z takimi ludźmi jak ten nie można się bawić w dworską szermierkę. Bierze się kawał kija i tłucze gnoja tak długo, aż wyzionie ducha. O tak! Kapujecie, chłopaki?

Tigana - 2008-03-28, 15:42
:
Skądś to znam, ale nie mogę skojarzyć. Podpowiedź?
Elektra - 2008-03-28, 16:39
:
Nie znasz. ;) To jest Zamęt Stephensona.

Nowy:

Pięciu zwiadowców nosiło na szyjach obroże nabite ćwiekami; byli drobni i wychudzeni; jeden stracił oko, widoczna w pustym oczodole chrząstka kurczyła się w rytm poruszeń ocalałego ślepia. Jeden z trzech szczurów, które się pojawiły za tamtymi, był czarny jak smoła i wyglądał na dowódcę. Wyprostowany, machał w powietrzu małym fiołkoworóżowymi łapkami. Nie nosił obroży, ale górna połowa jego ciała była okryta zespolonymi kawałkami metalu - pierścionkiem, guzikiem, jakąś tulejką, gwoździami - najwyraźniej służącymi mu za zbroję; przy pasie miał tarczę, za którą zatknął jakieś narzędzie przypominające mieczyk.
Tigana - 2008-03-30, 18:25
:
A może coś łatwiejszego? <rzuca nieśmiałą uwagę i bierze nogi za pas>
Elektra - 2008-03-30, 18:41
:
Jeszcze jeden z tego samego:

A potem nie było już statku, tylko osiemdziesiąt cztery wielkie monety, malejące, wirujące, oddalające się od siebie, spadające bez końca po niewidzialnym torze. A każda moneta była pokładem, a każdy pokład był teraz osobnym świata i każdy pokład, obciążony znajdującymi się na nim w tej chwili ludźmi i zwierzętami, odpływał spokojnie w dal, unosząc się nad Ziemią jak korek na falach bezdennego morza.
MadMill - 2008-03-30, 20:13
:
Non stop - Aldiss, wiedziałem po pierwszym cytacie, ale jakoś mi potem się zagubił ten quiz ;P

---

W głębi duszy tam, gdzie lęgną się najdziksze myśli, żadna nie była tak naprawdę zdziwiona, kiedy to się stało. Pozornie jednak wszystkie wydawały się zaszokowane, przerażone, zawstydzone lub po prostu zadowolone, że ta dziwka W. znowu dostała po nosie. Niektóre nawet przysięgały, że nie spodziewały się niczego, ale oczywiście to była nieprawda.
Youkai - 2008-03-30, 22:08
:
'Carrie' Kinga.

----------------------------

Pobudzony chemikaliami, po raz piętnasty tej nocy przeprowadziłem inwentaryzację sprzętu leżącego na poznaczonym bliznami drewnianym stole. Należący do Sary igłowiec połyskiwał mrocznie w słabym świetle, z otworem w rękojeści gotowym na przyjęcie magazynka. Doskonała broń zabójcy, mała i bezgłośna. Magazynki leżały tuż obok. Każdy oklejony taśmą izolacyjną, żeby móc odróżnić rodzaj pocisków - zielone nasenne, czarne z pajęczym jadem.
MadMill - 2008-03-30, 22:58
:
Morgan - Modyfikowany węgiel

---

Kiedy jechałem traktem, minął mnie wóz z załadowanym nań srebrnoszarą skrzynią, mogącą ukryć w swoim wnętrzu dorosłego człowieka. Czterech konnych jadących z przodu i z tyłu wozu, pełniło nad nim pieczę. Jeszcze przed zauważeniem przygnębionej miny woźnicy wiedziałem, co zawiera tajemnicza skrzynia. Człowieka.
To na pewno jeden z Magów. Banda kompletnych szajbusów.

Olisiątko - 2008-03-30, 23:06
:
Jakas Agata... nazwiska nie pamiętam, tytuł - Iluzjonista :P
Lady_Aribeth - 2008-03-30, 23:15
:
Oli odstąpił mi cytat (dżentelmen się znalazł, hmph xD), więc zadaję:

Każdy, kto wsiada na statek, wyobraża sobie jego katastrofę. Wizja XXX przypomina operę - rozwija się przez kilka godzin i dzieli na kilka aktów
Bruja - 2008-03-30, 23:31
:
Żywe srebro- Stephenson, dodam wspaniałomyślnie, że to tom pierwszy :P

Kiedy naciął pas skóry i powoli zaczął go ciągnąć, wiedziałam, do czego zmierza.
Zamierzał żywcem obedrzeć mnie ze skóry.

Tyraela - 2008-03-31, 15:44
:
Wybranka Kusziela - Carey? ; O
Liv - 2008-03-31, 15:54
:
Strzała Kusziela ^^



– Nie polecę na tym, mam lęk gruntu!
– Chciałeś powiedzieć – lęk wysokości, poza tym nie bądź głuptasem!
– Wiem co chciałem powiedzieć, to grunt zabija!

MadMill - 2008-04-01, 20:08
:
Blask fantastyczny - Pratchett?
Elektra - 2008-04-01, 20:27
:
Czarodzicielstwo - T. Pratchett

____



Niebo nad portem miało barwę ekranu monitora nastrojonego na nieistniejący kanał.
MadMill - 2008-04-01, 20:29
:
Zamieć?... Stephenson? o_O
grubshy - 2008-04-02, 09:44
:
Legendarny poczatek 'Neuromancera' Gibsona.
--
EDIT: Zadam cos jutro - jesli ktos mnie uprzedzi nie bede sie gniewal.
Elektra - 2008-04-04, 08:15
:
Odkąd zabrakło radia i telewizji, rząd przestał radzić sobie z rosnącą paniką. Stan wyjątkowy ogłoszono dwudziestego ósmego grudnia. O sześć miesięcy za późno.

Gdy nadeszły wiosenne deszcze, nie było już przy życiu ani jednego dziecka poniżej ośmiu lat, a z trzystu dziewiętnastu osób, które przywędrowały w górę doliny, pozostało dwieście jeden. W miastach żniwo było znacznie obfitsze.

Zireael - 2008-04-04, 10:31
:
Kate Wilhelm: Gdzie dawniej śpiewał ptak.

Pierwsze, co zrobiłem po wyjściu ze szpitala, to poszedłem na kawę i z rozkoszą skręciłem papierosa. Pewne rzeczy się nie zmieniają. Siedziałem w kawiarnianym ogródku, w pełnym słońcu, i cieszyłem się odzyskanym życiem. Dookoła mnie żywi ludzie spacerowali po chodnikach, kobiety błyskały toczonymi, gładkimi udami spod krótkich spódniczek, świeciło słońce i śpiewały ptaki. Kwitły kwiaty, a przede mną stała maleńka filiżaneczka dobrej kawy z ekspresu ciśnieniowego i lampka koniaku.
^ To było pod koniec. Teraz z tego samego początek v.
Jeżeli w wieku dwudziestu siedmiu lat ockniesz się nagle na dworcu, siedząc na ruinie całego dotychczasowego życia, bez grosza przy duszy, pokryty nie swoją krwią, to pewnie ostatnie czego byś chciał, to spotkać wujka-świra. Zakałę rodziny. Ja również nie miałem najmniejszej ochoty spotykać swojego nieszczęsnego siostrzeńca.
Tyraela - 2008-04-04, 17:50
:
"Amerykańscy bogowie" Gaiman?
Bruja - 2008-04-05, 09:27
:
Popiół i kurz- Grzędowicz? o.O
Olisiątko - 2008-04-05, 11:47
:
Grzędowicz ale "Obol Dla Lilith" z "Demonów" bodajże?
Zireael - 2008-04-05, 22:45
:
Brujcia miała dobrze, ale nie może zadać. o.o

Kowal uznał, że nie musi przestrzegać takich form. Skinął magowi, ale było to powitanie równych sobie... a przynajmniej równych z punktu widzenia kowala. W końcu byle jaki mniej więcej kompetentny kowal poznał magię bardziej niż przelotnie. Tak mu się przynajmniej wydaje.
Zireael - 2008-04-09, 22:02
:
Buce. --_-
To było Równoumagicznienie, Wy, kurcze, fani Pratchetta. --_-

-Albo gdy serdeczny kumpel chciał mnie zarąbać siekierą dzisiaj o świcie?
-Może w nocy mnie nie było, ale dzisiaj rano czuwałem na swoim posterunku. To nie moja wina, że wykłócacie się ze sobą po polsku.
-Trzeba się uczyć obcych języków.

Zireael - 2008-04-13, 18:22
:
//mur //mur //mur

Jak to mówią, do trzech razy sztuka.
-Napadły-wyjaśnił bełkotliwie, zapytany,co tu zaszło.
-Kto?
-Uny.


A to poprzednie to był Norweski dziennik. --_-
Boży bojownicy. --_-
Zaprawdę powiadam wam, nakłoniona przez Elektrę daję naprawdę ostatni cycat.
-Nie wolno ci tak mówić! -oświadczyła zapalczywie księżniczka.- Każdy dzień, który upłynie od twego wyjazdu, dla mnie będzie rokiem.
Kiedy jednak mówiła te słowa, wzrok jej pomknął ku stojącemu nieopodal X, ten zaś rzekł:
-Król powróci niebawem, nie lękaj się! Nasz los rozstrzygnie się nie na Zachodzie, lecz na Wschodzie.


Nienawidzę tego przekładu. _-_

MadMill - 2008-04-14, 22:04
:
WP: Dwie wieże - Tolkien?

---

- A książki? Nie używacie książek?
- Tylko w formie zapisu dźwiękowego. Dla przybyszów z zewnątrz robimy wyjątek, ale przywiezione książki musisz stąd zabrać przy wyjeździe.
Urzędnik patrzył się, jakby usiłując jeszcze coś sobie przypomnieć, lecz widocznie dostrzegł na twarzy przybysza zmęczenie i senność, bo wstał i, uśmiechając się z przymusem, powiedział:
- To wszystko. Proszę zaczekać na następny pokój. Za chwile przyślemy porządkowego, który zaprowadzi cię do twojego mieszkania.
- Czy mógłbym dostać coś do jedzenia? Nie jadłem kolacji...
- Niestety. O tej porze już nic nie dostaniesz.Wszystkie jadłodajnie otwierają się o szóstej rano.

Elektra - 2008-04-14, 22:27
:
Paradyzja - J. Zajdel

___


Martwe już ciało zepchnie do dołu grupa skazańców. Dusza dziewczyny wejdzie do nieba osobną bramą dla wojowników - w tej bramie patrzy się na inne cnoty niż w bramie dla zwykłych ludzi. Wiele mogą wybaczyć, ale jeszcze więcej wymagają. Nie wprowadzają dusz przez tę bramę anioły, lecz walkirie.

Zireael - 2008-04-18, 20:58
:
Szczepan Twardoch: Otchłań? //panda

Już na skraju lasu Ergis poczuł, że coś się wydarzyło. Coś złego. Powietrze pachniało żywicą
i chłodną wilgocią znad rzeki, lecz w swojskiej mieszance zapachów dawała się wyczuć
jeszcze jedna nuta. Słaba, choć ostra woń, żelazista i słona.


EDIT[18 kwietnia 2008, 20: 57]
Nie lubię was! ;( Wy to robicie specjalnie. //mur //mur ;(
Poddaję się, niech ktokolwiek inny zada.

Ps. Ruda sfora. --_-
Bruja - 2008-04-22, 12:59
:
włala:
Jeden plus jeden równa się: nie podskakiwać mi tu, kurwa.

z tego samego:

-Witaj mały. Oto Twój nowy dom. Wszystko, co widzisz, należy do ciebie. Ale to nie znaczy, że się do ciebie przywiążę.
Elektra - 2008-04-22, 13:07
:
Kłamstwa Locke'a Lamory - S. Lynch? //mysli
Toudisław - 2008-04-23, 00:02
:
Na szkarłatnych morzach S. Lynch?


----------------------------------------------
Drobiazg, który decyduje o całym przeznaczeniu. Nic więcej niż plamka, cętka, kropeczka. Może gdyby kolor był inny, historia potoczyłaby się zupełnie inaczej. Barwa moich oczu ustaliła się z biegiem czasu, zyskując odcień, który poeci zwą bistrem, głęboki i świetlisty jak lustro leśnego stawu w cieniu wiekowych dębów
Elektra - 2008-04-23, 18:00
:
Strzała Kusziela - J. Carey

___

- Proszę nie otwierać oczu, nie rozluźniać lewej dłoni, proszę się nie ruszać.
(...)
- Proszę nie otwierać oczu, nie rozluźniać lewej dłoni, proszę...
- Już cię słyszałem. - Gardło miałem wysuszone. Odkaszlnąłem, ogarnęła mnie fala niepokojących zawrotów głowy. - Gdzie jestem?
Krótkie wahanie.
- Profesorze xxx, być może lepiej będzie, jeśli tę informację podam później. Proszę nie rozluźniać lewej dłoni.
- Tak, zrozumiałem. Mam nie rozluźniać lewej dłoni. Jest zniszczona?
- Nie - odpowiedział niechętnie. - Najwyraźniej nie. Ale tylko ona pana utrzymuje.

grubshy - 2008-04-24, 23:26
:
'Zbudzone furie' Morgana
--
- (...) B. chce zebys zrobil mi szkatulke. Musi byc wykonana zgodnie z bardzo dokladna specyfikacja, ktora dostarcze ci pozniej.
- Szkatulke, panie? Moze z drewna?
- Co ty wygadujesz? Morze jest z wody.
- Nie, pytalem, czy moze byc zrobiona z drewna.
- Aha. Niech bedzie.
- Rozmiar?
- Koniecznie. Ale nie rob pokrywy.

MadMill - 2008-04-25, 19:43
:
Wicher Śmierci - Erikson rozmowa Tehola z Buggiem. ;P

---

Nie było krwi. Tylko ciemne pasmo w miejscu, gdzie stracił fragment ciała. Zaczął ciąć raz za razem, a jego miecz kreślił w powietrzu symbol nieskończoności, gdy spychał M. w tył przez sosnowy las ku drodze. Cofała się szybko, parując niektóre uderzenia, uchylając się przed innymi, okrążając drzewa.
Elektra - 2008-04-27, 21:34
:
Najgłupszy anioł - Ch. Moore? //panda

____


- Nie zorientowaliście się jeszcze, że szturm banzai W OGÓLE SIĘ, KURWA, NIE SPRAWDZA?
- Wszyscy, którzy się o tym dowiedzieli, zginęli w szturmach banzai - odpowiada G.
Jak na komendę Japończycy z lewej ławki rezerwowych zaczynają wrzeszczeć "Banzai!" i szarżować jeden po drugim na pole.

Toudisław - 2008-04-28, 08:16
:
N.Stephenson
Cryptonomicon
Na tym forum chyba 3 osoby to czytały. no dobra 5 ( w tym AM)


-----------------------------------------------------------------------

Zazwyczaj noszę rosyjski płaszcz wojskowy z czasów carskich, zwany też szynelem, z dodatkowymi kieszeniami na flet, notes, sztylet i kielich. Dziś jednak zdecydowałem się na zielony frak ze sztucznym, przywiędłym kwiatem w butonierce, buty z różowej skóry i malowane wąsy w stylu Groucho Marxa.

Elektra - 2008-04-28, 22:40
:
Takie łatwe...


Mój własny diabeł - M. Carey

___

- Wszystko jedno. To po prostu nie ma sensu, tato. Zanim zdążę cokolwiek zapamiętać, jestem już tak zmęczona, że muszę kłaść się spać, a wtedy... Cóż, sam wiesz, co się wtedy dzieje.
- Czego... - Musiał odchrząknąć, gdyż nagle odniósł wrażenie, że ktoś nasypał mu piasku do gardła. - Czego od nas oczekujesz, maleńka?
Spojrzała mu prosto w oczy i obdarzyła go tym samym uśmiechem, który pojawiał się na jej twarzy od chwili, kiedy skończyła pięć tygodni.
- Nic mi nie mów, tato. I nie pozwól, żebym sama sobie opowiadała, co się działo. To tylko sprawia mi ból. Przecież ja tego nie przeżyłam... - Dotknęła dłonią czoła. - Wiesz, o co mi chodzi, tato

MadMill - 2008-04-28, 23:03
:
Hyperion - Dan Simmons ;)

---

Potencjał wszystkich ras etnicznych i antropologicznych, zgromadzonych pod sztandarem TZ, a mianowicie:

1. Informacja, informacja, informacja!
2. Absolutnie uczciwa konkurencja rynkowa!
3. Ściesłe przestrzeganie reguł ekologicznych nie ma sobie równych w historii rozwoju ekonomicznego.

Któż oprze się tym fundamentalnym zasadom?

Elektra - 2008-04-29, 09:35
:
Zamieć Stephensona? //panda


____



Czarną, pokrytą dziobami powierzchnię Chorągiewki Mocka pokrywały plamy rdzy, przypominające krwawe morza. Liczyła sobie już sto lat. Przytwierdzono ją do końca starej piki, umocowanej sworzniami na szczycie murów. Wyglądała pokracznie i monstrualnie. Wyklepano ją na kształt uskrzydlonego demona, który szczerzył zęby w lubieżnym uśmiechu. Przy każdym powiewie wiatru poskrzypywała przeraźliwie.

MadMill - 2008-05-04, 11:24
:
Ogrody księżyca - Erikson ;)

---

- „Poważna sowa pohukuje wśród nocy" - powiedział przybysz, usiłując wykręcić z wody swoją szatę.
- „Ale wielu szarych książąt podąża smętnie do ludu bez władców" - zaintonował głos z drugiej strony kratki.
- „Hurra, niech żyje córka siostry starej panny" - odparowała ociekająca wodą postać.
- „Dla kata wszyscy klienci są tego samego wzrostu".
- „Zaprawdę jednak, róża tkwi w kolcu".
- „Kochająca matka gotuje fasolową zupę dla zbłąkanego syna". Zapadła cisza, zakłócana jedynie szumem deszczu.
- Co? - zapytał po chwili przybysz.
- „Kochająca matka gotuje fasolową zupę dla zbłąkanego syna".
Tym razem cisza trwała dłużej. Wreszcie mokra postać zapytała ponownie:
- Jesteś pewien, że źle zbudowana wieża nie drży cała od przelotu motyla?
- Nie. Zupa fasolowa i koniec. Przykro mi.


---

Straż! Straż! - Pratchett - fani niech się wstydzą!

---

Karuzela to gra dla dwóch dwuosobowych drużyn. Gra kosztowna, ponieważ mechanizm zegarowy karuzeli jest bardzo cenny. Pod koniec każdego rozdania przegrywająca drużyna otrzymywała losowo wybrane dwie ampułki z ogromnej kolekcji. Znajdował się w nich alkohol pomieszany ze słodkimi olejkami i sokiem owocowym, żeby ukryć moc danego napoju. Karty stanowiły tylko jeden z aspektów gry. Oprócz tego gracze musieli zachować skupienie mimo coraz silniejszego wpływu szatańskich buteleczek. Gra kończyła się dopiero wtedy, gdy gracz był zbyt pijany, by trzymać karty.
Bruja - 2008-05-04, 11:39
:
"Na szkarłatnych morzach"- Lynch

a fani nie widzieli zagadka xD

Wszyscy spodziewali się, że mała wskaże na lampę, palącą się na stole. Tymczasem M. wskazała powiedziała krótko:
-Dużo światełek. Mniejsze i większe. -Odwróciła głowę, jakby rozglądała się niewidzącymi oczami. Z wahaniem uniosła rękę i wskazała palcem. -Największe tutaj... i tu... i tam.
K. ze zdumieniem ujrzał, że wszyscy magowie- zaskoczeni, zmieszani w najwyższym stopniu- odchylają się w tył, niby trawy trącone nagłym podmuchem wiatru. nie rozumiał tego.

grubshy - 2008-05-04, 19:32
:
'Piolun i miod' Bialoleckiej
--
Trzeba wziac dziecko i wychowac je w ciemnosci, nie pozwalajac, by kogokolwiek widzialo czy dotykalo. Karmi sie je dobrze, lepiej niz inne dzieci w wiosce, a potem po uplywie pieciu zim, w najdluzsa noc, wyciaga sie przerazone dziecko z chaty, stawia w kregu ognisk i przebija ostrzami z zelaza i brazu. Potem trzeba uwedzic drobne cialko w dymie wegla drzewnego, wysuszyc je dokladnie, owinac futrami i nosic ze soba od obozu do obozu, gleboko w Czarnym Lesie, skladajac mu ofiary z dzieci i zwierzat, by przynosilo szczescie plemieniu.
Olisiątko - 2008-05-10, 21:40
:
Gaiman - "Amerykańscy Bogowie"

Jestem pewien wiec nowe:

- Mamy tu do czynienia ze zboczonym umysłem - oznajmił V.
- Nie! Naprawdę pan tak myśli?
- Tak.
- Ale... Nie... To niemożliwe. Przecież N. był z nami przez cały czas.

Bruja - 2008-05-10, 23:12
:
Zbrojni- Pratchett?

-Jak rozumiem, jesteś właścicielem biowojennego okrętu starożytnego Korpusu Ekologicznego, ale to jeszcze nie czyni cię inżynierem ekologiem. Oni wszyscy umarli przed stuleciami. Ale jeśli wolisz ten tytuł, to proszę bardzo. Potrzebne mi twoje usługi. Chcę kupić od ciebie potwora, wielką, krwiożerczą bestię.
Elektra - 2008-05-10, 23:48
:
Tuf wędrowiec - G. R. R. Martin

____


Pociąg zatrzymał się i Generał zeskoczył na ziemię. Przez kłęby buchającej od lokomotywy pary dojrzał krępą postać krasnoludzkiego maszynisty, który już krzątał sie dookoła czterokrotnie odeń wyższych kół, z sobie tylko znanych powodów waląc z furią w brudny metal młotem o bardzo długim trzonku.

Gand - 2008-05-11, 12:37
:
Ruch Generała ze zbioru W kraju niewiernych - Jacek Dukaj



Wniosek stąd dla mnie oczywisty: mam pamiętać moją Monę jako istotę doskonałą.
- Czy rozmawiał pan dzisiaj ze swoim przyjacielem i wielbicielem Crosbym? - zwróciłem się do młodego Filipa Castle w Dniu Stu Męczenników za Demokrację.
- Nie poznał mnie w garniturze, butach i krawacie - odpowiedział młody Castle. - Odbyliśmy miłą pogawędkę na temat rowerów. Możliwe, że porozmawiamy jeszcze.
Stwierdziłem, że pomysł Crosby'ego, aby produkować rowery na San Lorenzo, przestał mnie nagle śmieszyć. Jako szefowi rządu bardzo mi zależało na fabryce rowerów. Poczułem gwałtownie szacunek dla osoby Crosby'ego i dla tego, co on mógł zdziałać.

MadMill - 2008-05-13, 10:43
:
Kurt Vonnegut - Kocia Kolyska

---

Myślała wyłącznie o spaniu. Samolot wylądował dwie godziny temu, jednak długo czekali na bagaż i zamówioną limuzyna odjechała. Musieli wziąć taksówkę.
Stała w kolejce z innymi pasażerami, dźwigając laptop. John prowadził monolog o kursach akcji, nowych sposobach zawierania transakcji, lecz ona myślała tylko o jednym: Jest piątek wieczór, wpół do jedenastej. Chcę się umyć i położyć spać...

Zireael - 2008-05-13, 19:18
:
Jeffery Deaver: Kolekcjoner Kości.

Miasteczko Mur stoi do dziś, już od sześciuset lat, na wysokiej granitowej skale,
pośród niewielkiego lasu. Domy w Murze są stare i kanciaste, wzniesione z szarego
kamienia; mają dachy kryte ciemną dachówką i wysokie kominy. Wzniesiono je jeden
tuż obok drugiego, wykorzystując każdy skrawek miejsca na skale. Tu i ówdzie ze
ściany budynku wyrasta krzak bądź drzewo.

KreoL - 2008-05-13, 23:55
:
Gwiezdny pył - Neil Gaiman? nie czytałem ale z filmem mi sie kojarzy :)


-Kim był Ilon z Yrye?
M. westchnął bezgłośnie.
-Ilon był harfistą na dworze Hara z Osterlandu. Znieważył kiedyś Hara pieśnią tak straszną, że musiał uchodzić z życiem przed gniewem swego pana. Uciekł w góry, zabierając ze sobą tylko harfe, i żył tam samotnie, z dala od ludzi, uprawiając ziemie i grając. W tym odosobnieniu doszedł do takeij wirtuozerii, żę muzyka , jaką grał, stała sie jego drugim glosem, ktory przemawiał do otaczajacych go zwierząt. Wieść o tym, przekazywana sobie przez zwierzęta, dotarła w końcu do uszu Wilka Ostlandu, Hara, gdy ten przemierzał pod tą postacią swój kraj. Ciekawość zaprowadziła Hara na rubieże jego królwstwa, i tam w końcu świata znalazł grajacego Ilona. Wilk usiadł i słuchał. Ilon, ciągnac swoją pieść, podniósł wzrok i zobaczył przed soba koszmar przed którym uciekał.
-A komentarz?
-Człowiek uciekający przed śmiercią musi wpiew uciec przed samym sobą.

Tigana - 2008-05-16, 23:44
:
"Mistrz zagadek z Hed" P. McKillip

____________________________________________________________________________

Nagle zauważył coś i gwałtownie ściągnął wodze, a jego trzynogi rumak niespokojnie parsknął. D. zaśmiał się cicho i poklepał go po szyi.
– Nic nam tu nie grozi, stary przyjacielu – rzekł, a po namyśle dodał: – Przynajmniej na razie.
Zsiadł i przeprowadził utrudzone zwierzę przez ulicę, do miejsca, które przykuło jego wzrok. Był to mały sklepik z wąskim daszkiem i markizą, na którą gasnące słońce spływało ognistymi kroplami. „Fae Shoppe” głosiły złote litery. „Mistrzyni wiedzy. Czynne całą dobę”.

Lean - 2008-05-17, 00:23
:
"Świt czarnego słońca" C.S.Friedman


___________________________________________


— Podejdź, Andrew. Usiądź tutaj, na stole. Doktor zaraz do ciebie przyjdzie.
Wyjmą czujnik. E. próbował sobie wyobrazić mały aparacik, który zniknie mu
z karku. Będę przewracał się w łóżku i nic nie będzie uciskać. Nie będę czuł, jak mnie
swędzi i rozgrzewa się pod prysznicem.
I Peter przestanie mnie nienawidzić. Wrócę do domu i pokażę mu, że nie mam już
czujnika i że to nie moja wina. Będę zwyczajnym dzieckiem. Wszystko się ułoży. Daruje
mi, że nosiłem czujnik o cały rok dłużej od niego. Zostaniemy...
4 Przyjaciółmi chyba nie. Nie, Peter jest zbyt niebezpieczny. Łatwo wpada w gniew.
Ale braćmi. Nie wrogami, nie przyjaciółmi, tylko braćmi — takimi, którzy potrafią żyć
w jednym domu. Przestanie mnie nienawidzić, zostawi w spokoju. I kiedy zechce grać
w robale i astronautów, może nie będę musiał się bawić, może pozwoli mi zwyczajnie
poczytać.

Tyraela - 2008-05-17, 08:19
:
"Gra Endera" Card
Elektra - 2008-05-23, 22:07
:
Chyba zapomniała... więc aby nie przeciągać:

Ben Joshua powoływał się na islamskie źródło, według którego wszystkie stronice Księgi są puste, oprócz jednej. Znajduje się na niej proste zdanie określające samą istotę egzystencji. Właśnie dlatego wszyscy, którzy do niej zajrzeli, tracili zmysły; nie byli w stanie zrozumieć sensu życia wyłożonego w równaniu składającym się z kilku słów o matematycznej czystości.
Po tym, co przytrafiło się Thomasowi, pomyślałem, że wiem, co to za zdanie. Dwa słowa.
Ludzie umierają.

MadMill - 2008-05-24, 21:21
:
Welin - Hal Duncan

---

Siedziałem w swoim biurze, pociągając ze szklaneczki żytniówkę i bezmyślnie czyszcząc automat. Na zewnątrz lał deszcz, jak przez większość czasu w naszym pięknym mieście, choć oczywiście biuro promocji turystyki twierdzi inaczej. Co prawda nie obchodzi mnie to; nie pracuję w biurze promocji turystyki, jestem prywatnym detektywem, i to jednym z najlepszych, choć na oko w życiu byście tego nie powiedzieli. W biurze wszystko się sypało, od dawna nie płaciłem komornego i nawet bimber się skończył.
Ciężkie czasy i tyle.

Tixon - 2008-05-24, 23:34
:
Nie jestem pewien... Ale jeśli miałbym strzelać, to celowałbym w Na tropach jednorożca Resnicka.
MadMill - 2008-05-27, 09:59
:
Nie lubię Was, a Tigana by się wstydził, że nie zna. --_-

---

Przyjemnie było palić.
Patrzeć, jak ogień pożera rzeczy, jak je osmala, jak zmienia – przyjemność to była niewymowna. Z mosiężną dyszą w rękach, tym wielkim pytonem opluwającym świat swoją trującą naftą, z głową pulsującą od krwi i dłońmi, które w tej chwili nie należały do niego, lecz do jakiegoś niesamowitego dyrygenta, odgrywającego wszystkie symfonie zniszczenia w celu ostatecznego zniweczenia strzępów i poczerniałych ruin historii, w symbolicznym hełmie z liczbą...

Tigana - 2008-05-27, 12:05
:
Już się wstydzę :oops: Gaiman? "Dym i lustra" ?
Zireael - 2008-05-27, 18:58
:
Apfff! Toż to nie Gaiman. Ray Bradbury: 451° Fahrenheita.

Nasz grabarz robi sobie dobrze, podglądając tę świeżą bułeczkę.
MadMill - 2008-05-28, 15:34
:
Miód z moich żył autorstwa imć Rafała W. Orkana.

---

Sytuacja w jakiej znalazła się załoga „Cetu­sa" była wyjątkowo koszmarna. W dziewięć­dziesiątym ósmym roku podróży, na dwadzie­ścia kilka lat przed planowanym terminem osiągnięcia celu wyprawy, operator urządzeń biostatycznych Gay IV Masson, stwierdził po­nad wszelką wątpliwość, że umieszczeni w bio­statycznych przetrwalnikach członkowie załogi nie powracają do życia po zastosowaniu nor­malnych procedur witalizacyjnych. Sam fakt niemożliwości ich ożywienia byłby, być może, tragedią dla reszty załogi, bo ludzie w prze­trwalnikach byli przodkami żyjących na statku. Jednak tragedia ta nie stanowiłaby, sama przez się, zasadniczej przeszkody dla kontynuowania lotu, gdyby nie fakt, że wszyscy żyjący, a także ich dzieci, wnuki i dalsi potomkowie mieli ­według założeń harmonogramu podróży ­w odpowiednim czasie zająć przeznaczone dla nich miejsce w przetrwalnikach.
Maeg - 2008-05-30, 14:20
:
Janusz A. Zajdel, opowiadanko Awaria chyba ze zbiorku Dokąd jedzie ten tramwaj
Maeg - 2008-06-02, 10:08
:
Sorki za opóźnienie:

"Posłuchaj, ty wielki, tępy sukin***u - rzuciłem szorstko, unosząc głowę, by spojrzeć mu prosto w oczy. - Łaziłeś za mną po całym West Endzie, wczoraj wieczorem i dziś także. Właśnie włamałeś się do mojego pokoju i pewnie rozpierdoliłeś mi nieodwracalnie łóżko, sadzając na nim swój wielki, tłusty tyłek. Nie myśl zatem, że możesz sobie pozwolić na groźby. Mów, co masz po powiedzenia i wypylaj stąd w najczarniejsze otchłanie Tartaru. Jasne?"

Tyraela - 2008-06-02, 10:30
:
"Mój własny diabeł" Carey :P

"Lubię muzykę brzmiącą jak pieprzony koniec świata."
Toudisław - 2008-06-05, 12:45
:
"Mój własny diabeł" Carey :P


----------------------------------------------------------------------

Dom, w którym mieszkałem, trzeci z kolei wzdłuż Brickyard Row, tarasowo opadającej w stronę przedmieść, poprzez gęste brzozowe zagajniki, z wieloma innymi uliczkami nazwanymi Row, Back czy też Way pnącymi się na wzgórze Coney Mound powyżej, dom ten stał przez większość trzeciego Wieku Przemysłu zanim wprowadzili się do niego moi rodzice
Elektra - 2008-06-06, 23:17
:
Czyżby Wieki światła MacLeoda?


____

Nie wiedziałem wówczas jeszcze, kto leje kogo i dlaczego. Ale ewentualności nie było znowu aż tak wiele. Mi-28 należały zapewne do Litwinów z dywizji "Plechavicius". Naszej armii w okolicy nie było, bo została skoncentrowana na granicy ukraińskiej. Ze Lwowa, Kijowa i Winnicy znowu wysiedlano ciupasem naszych jezuitów emisariuszy, a i w Humaniu, jak mówiono, tez coś sie szykowało. Oznaczałoby to, że odpór szaulisom mogła dawać Samoobrona albo Niemcy z Freikorpsu. Mogli to być też Amerykanie ze Sto Pierwszej Airborne, która stacjonowała w Gdańsku i w Knigsbergu i stamtąd latała polewać napalmem plantacje Makowego Trójkąta Biała Podlaska - Pińsk - Kowel.
Tigana - 2008-06-08, 23:09
:
"W leju po bombie" ASa

()()()()()()()()()()()()()()()()()()()


- Podoba się panu moja sowa? - zapytał mężczyzna.
- Wypchana?
- Oczywiście
.
Zireael - 2008-06-08, 23:32
:
J. Grzędowicz: Kot mi... umarł . //panda

Śmierć mruga, poprawia głębię widzenia. Teraz widzi trawiaste tereny na obrotowych zboczach gór.
Teraz widzi pewne konkretne zbocze.
Teraz widzi pole.
Teraz widzi biegnącego chłopca.
Teraz patrzy.
Teraz, głosem jak ołowiane płyty padające na granitowy blok, mówi:
TAK.

Tigana - 2008-06-11, 17:19
:
Pewnie Pratchett - może "Kosiarz"
Elektra - 2008-06-14, 10:36
:
Jak nie Kosiarz, to może Mort? //panda


___


Zapiszczała z radości i wyciągnęła rękę w stronę kociaka.
- Umiesz powiedzieć "kotek"? - spytał.
Pokazywała zwierzątko rączką i uśmiechała się, tocząc z ust kropelki śliny.
- Chciałabyś kotka? Umiesz powiedzieć "kotek"?
Wciąż pokazywała kotka.
- Kotek - powiedziała.
I wtedy kotek padł trupem.

Bruja - 2008-06-14, 20:22
:
Brudna robota- Moore

_____

Znów przejście na podium i widzimy X zataczającego się na oślep z dłońmi przyciśniętymi do twarzy (...). Jest stracony, nie ma nad sobą kontroli. Potem kręci głową opiera się na jednym z tutejszych gliniarzy, który właśnie podbiegł, chcąc nieść pomoc, i prosi go o chusteczkę. Dostał w twarz pociskiem wypełnionym czerwoną farbą, która szczypie go w oczy.
Elektra - 2008-06-14, 21:43
:
Zodiac - N. Stephenson


____


Potem zadziała system hamujący okrętu i przestałem się trząść. Osiem g, na moje wyczucie, albo nawet dziesięć. Kiedy kobieta pilotuje okręt, zapomnij o komforcie; będziesz posiniaczony wszędzie, gdzie trzymają cię pasy. Tak, tak, wiem, że one są lepszymi pilotami niż mężczyźni; mają szybszą reakcję i lepiej znoszą przyspieszenie. Potrafią szybciej przybliżyć się do celu i oddalić od niego, czym zwiększają zarówno swoje, jak i nasze szanse. Choć przeciążenie walące po kręgosłupie dziesięciokrotnością swej własnej wagi bynajmniej nie staje się dzięki temu przyjemne.
Toudisław - 2008-06-14, 21:58
:
żołnierze kosmosu Hainlain




--------------------------------------------------------------------------

Ciężkie drzwi, popchnięte grubym ramieniem strażnika otworzyły się bezszelestnie – widać zawiasy dobrze naoliwiono. Jeniec bezwolnie stał przed wejściem – gdy dano mu znak, wkroczył do środka i usiadł na wolnej prawej pryczy. Na lewej siedział wysoki, szczupły mężczyzna. Wydawać by się mogło (gdyby pogrążony w sobie jeniec był chociaż odrobinę zdolny do zainteresowania się tym), że przyszedł tutaj w odwiedziny.
Olisiątko - 2008-06-14, 22:40
:
"Obłęd rotmistrza von Egern" Szczepan Twardoch ? o_O


Trafiłem najpierw do Wydziału Werystycznego, potem do Wydziału Dezinformacji, gdzie jakiś urzędnik z Sekcji Ciśnień polecił mi udać się na ósme piętro, lecz tam nikt nie chciał nawet ze mną mówić; błądziłem pośród mnóstwa szarż, każdy korytarz pełen był energicznego stąpania, strzelania drzwiami i obcasami, a w te marsowe odgłosy wnikały szklaną muzyką dalekie dzwoneczki, jakby sankowych janczarów. Od czasu do czasu woźni przenosili parujące imbryki, wchodziłem omyłkowo do toalet, w których malowały się spiesznie sekretarki, przebrani za windziarzy agenci ucinali ze mną pogawędki - jeden ze sztuczną protezą inwalidzką woził mnie tyle razy z piętra na piętro, że kiwał mi już z daleka, a nawet przestał mnie fotografować aparatem zatkniętym w klapę jako goździk. Koło południa zaczął mnie już tykać i pokazał swoją słabostkę - schowany pod podłogą windy magnetofon - ale, w coraz gorszym humorze, nie miałem do tego głowy.

MadMill - 2008-06-18, 09:52
:
Rękopis znaleziony w wannie - Lem

---

Ale wiocha! Jak żyje nie widziałem takiej wsi i nawet nie przypuszczałem, że coś podobnego istnieje. Domy okrągłe, bure, bez okien, sterczą na palach jak wieżyczki strażnicze, a pod nimi tylko dziada z babą brakuje - poniewierają się jakieś ogromne garnki, koryta, zardzewiałe kotły, drewniane grabie, łopaty... Miedzy domami gliniasta ziemia, tak udeptana i wypalona, że aż błyszczy. I sieci, gdziekolwiek spojrzysz - sieci. Co oni tu łowią tymi sieciami, nie ma pojęcia - w lewo bagno, w prawo bagno, cuchnie jak na śmietniku... Paskudna dziura. Tysiąc lat tu gnili i gdyby nie Herzog gniliby jeszcze następne tysiąc. Północ, Dzicz. I mieszkańców oczywiście nie widać. Albo uciekli, albo ich wysiedlono, albo się ukryli.

---

Przy łóżku Gaga siedziało dwóch mężczyzn. Jeden kościsty, szeroki w ramionach, o wielkich chudych dłoniach. Siedział, założywszy nogę na nogę i objąwszy kolano długimi palcami. Miał na sobie szary sweter z rozpiętym kołnierzem, wąskie granatowe spodnie niepojętego kroju, niemundurowe, i szaro-czerwone plecione sandały. Twarz była opalona, wąska i radowała serce surowością rysów. Oczy jasne, przymrużone, siwe włosy - roztrzepane, ale zarazem jakby starannie uczesane. Z lewego do prawego kącika wąskich warg wędrowała słomka
Drugi był w białym fartuchu, dobroduszny. Twarz miał młodą, rumianą, bez jednej zmarszczki. Dziwna jakaś twarz. To znaczy nie sama twarz, tylko jej wyraz. Jak u świętych na starych ikonach. Patrzył na Gaga spod jasnej czupryny i uśmiechał się jak solenizant. Bardzo był z czegoś zadowolony.

MadMill - 2008-06-19, 14:29
:
Tak jakbym oddał walkowerem. --_- To wyżej to Przyjaciel z piekła Strugackich.

Dosiadł Ty Drania i ruszył wolno drogą. Pola po obu stronach były zdeptane.
Słońce wreszcie zachodziło: bogowie nocy i wieczoru zyskali przewagę nad bogami dnia, ale walka trwała długo. A jeśli pomyśleć o tym wszystkim, co teraz czeka słońce - zostanie zjedzone przez boginię, przewiezione łodzią pod światem i tak dalej - istniała spora szansa, że już się nie pokaże.

Toudisław - 2008-06-21, 19:09
:
Piramidy T Pratchett


------------------------------------------------------------------
Siedziba zajmowana przez Polaków znajdowała się tuż za katedrą Jezusa Triumfatora, pośrodku pięknego, rozległego ogrodu. Był to dwupiętrowy pałac z wieżą w kształcie kopuły, do wejścia prowadziły białe kolumny i szerokie, marmurowe schody. Strażnikom przy bramie pokazałem list z pieczęcią i wtedy służący bez zwłoki zaprowadzili mnie do komnaty, w której urzędował poseł.
Tigana - 2008-06-23, 23:56
:
"Łowcy dusz" Jacek Piekara

____________________________________________________________________________

"Od czasu mojej śmierci, po raz drugi zobaczyłaś czarnego motyla jesiennego, listopadowego poranka. Przez długie pięćdziesiąt osiem lat pogubiłaś większość przesądów, ale wiara w motyle ci została. Nie rusza cię ani piątek trzynastego, ani przechodzenie pod drabiną, ani rozsypana sól. Nawet stłuczenie lustra nie robi na tobie wrażenia. Natomiast motyle zostały. Dziecięcy omen z jakiejś książeczki. Ale i tak pamiętasz."
Zireael - 2008-06-24, 00:00
:
Jarek Grzędowicz: Czarne Motyle (z Księgi jesiennych demonów).

Wciąż śpiewając głośno i nie oglądając się za siebie, maszerowali równym krokiem, wchodząc coraz głębiej w dolinę.
Zireael - 2008-06-27, 10:02
:
Jadę do Wrocka i nie wiem, jak będzie z dostępem do sieci, więc oddaję cytat.
A to był Hyperion, buce. --_- --_-
Tigana - 2008-06-27, 12:59
:
– Z Żydów nie robią się wampiry – zaprotestował NN – Wampiry robią się ze Słowian, ewentualnie z Rumunów. To nie on.

p.s
Tak jestem wygodny :P
MadMill - 2008-06-27, 13:07
:
Pilipiuk - chyba Hiena

---

Wbijał się w brzuch, w ramię. W szyję, jednym uderzeniem młotka. W nogi i ręce. I zawsze z tym samym skutkiem: wytrysk gęstej, szkarłatnej krwi na białe ciało.
Zdawało mu się, że znalazł odpowiedź.. To kwestia krwi, którą się żywili: krwotok.

Tigana - 2008-06-27, 13:31
:
"Jestem legendą" R. Matheson (bez "guglowania")

_______________________________________________________________

– To szabla – wyszeptał wpatrując się w broń rozszerzonymi oczyma. – Szabla naszego ojca. Przecie my ze szlachty. Dlaczego tatko nie nosi jej przy pasie jak inni panowie?!
– To wielki występek – powiedziała Rachela. – Tym zadaje się śmierć, ból, cierpienie. Schowaj to, proszę, bo ojciec zobaczy.

Toudisław - 2008-06-27, 13:35
:
Jeruzalem Jacek.L Komuda z Czarniej Szabli


_____




Pewnego razu zabłądziłem we własnym domu.
W gruncie rzeczy brzmi to gorzej, niż było w istocie. Właśnie skończyliśmy nową przybudówkę – dodatkowy korytarz i sypialnię dla Lejka, zwanego też Kevinem, mojego bardzo małego brata – lecz cieśle ukończyli pracę dawno temu, a pył osiadł ponad miesiąc wcześniej.

MadMill - 2008-06-29, 23:18
:
InterŚwiat - Gaiman

---

Budząc się, jeszcze w półśnie, poczuł, że jest mu chłodno i niewygodnie. Pomyślał, że to na pewno spadek ciśnienia w kolektorze ciepłego sprężonego powietrza. Zdarza się to niekiedy. Sięgnął do regulatora, by zwiększyć dopływ, ale nie pomogło nawet całkowite odkręcenie kurka. Nadal leżał na zimnym i twardym tworzywie pokrywającym spalnię, zamiast unosić się wygodnie na poduszce powietrznej. Stęknął, rozcierając obolałe ramię. Wstał i włączył vifon. Aparat nie działał... W łazience powiodło mu się nie lepiej. Wyskoczył stamtąd, zlany lodowatą wodą. Suszarka też oczywiście nie działała.
Bruja - 2008-06-29, 23:59
:
869113325- Zajdel xD

_____

-Kuszę, durniu- powiedział.
Mężczyzna pospiesznie podał broń. Ten uniósł ja lekko, na twarzy stojącego o pięćdziesiąt kroków wielkoluda odbiło się nieopisane zdumienie i niedowierzanie. Zaraz potem mocny bełt uderzył go w pierś i powalił. Leżący targnął się, wyprężył i skonał.
W głuchej wszechobecnej ciszy zabrzmiał wyraźny, spokojny głos:
-Wygrałem, ale powiadam wam: tęgi to był rębajło!

Tigana - 2008-07-02, 11:12
:
"Narreturum" Andrzej Sapkowski - źle ;(
________________________________________________________________

Brujko zadajesz za trudne zagadki (czytaj nie do wyguglowania)
Elektra - 2008-07-02, 11:29
:
Tigana napisał/a:
(czytaj nie do wyguglowania)

No i o to chodzi. Co to za zabawa, gdy wszystko można znaleźć w google?
Tigana - 2008-07-03, 21:46
:
Elektra napisał/a:
Tigana napisał/a:
(czytaj nie do wyguglowania)

No i o to chodzi. Co to za zabawa, gdy wszystko można znaleźć w google?

Ale przez to jest zastój.
Brujko - prosimy o coś nowego.
Bruja - 2008-07-04, 13:12
:
Z google to dupa, a nie zabawa o.O

To samo:

-No cóż... Ile piwa na raz może wypić kobieta?
-Ale żeby się zaraz tak upić?
-To się zdarza. Inna rzecz, że nie bardzo wiem, co teraz można z nią zrobić?
-Zdaje się, że cokolwiek...
Popatrzyli po sobie.
-Zrób to "cokolwiek", o którym myśli ten kawał futra, a utnę ci wszystko, co tam nosisz- rzekła chrapliwie kobieta, nie otwierając oczu, za to pokazując rękę, w której lśnił mocny nóż. - Na (coś tam), oszukałam kota... Jestem wielka!

Elektra - 2008-07-06, 20:44
:
Aaa... //mur Grombelardzka legenda - F. Kres

____


Czy wiesz, co psy robią wilkom?
Bruja - 2008-07-06, 20:51
:
Będzie to chyba "Nawałnica mieczy" i chyba "Krew i złoto" o.o
Lady_Aribeth - 2008-07-06, 20:52
:
Wg mnie to będzie owszem "Nawałnica mieczy", tyle że "Stal i śnieg" o.o Autor oczywiście Martin :mrgreen:

Nju cytat:

W taką noc jak ta wielu Anglików zgodziłoby się zapewne z twierdzeniem, że obcych jeźdźców należy najpierw spalić, a kiedy popioły ostygną, zidentyfikować na podstawie charakterystycznych cech uzębienia.

No ok, podpowiedź:

Właściciel domu - krzepki, siwiejący mężczyzna po pięćdziesiątce - ponownie odchrząknął. Uniósł krzaczastą brew, niczym włochaty proporzec, i zerknął pytająco na X, jak typowy astronom, który wszystko lepiej widzi jednym okiem.
- Doktor uprzedzał mnie, że mogę się spodziewać niezwykłych gości... ale nic nie mówił o zawieraniu w moim domu transakcji handlowych

Bruja - 2008-07-14, 14:30
:
Żywe srebro tom 3- Stephenson

Zatrzymała się, odwróciła ku mnie i rozchyliła płaszcz. Zaczęła rozpinać guziki i rozwiązywać troczki na przodzie fartucha. Dziwaczny gest, mimo woli cofnąłem się i przeszły mnie ciarki. Kim ona właściwie jest? Stałem na mrocznym brzegu rzeki ze stworzeniem, które... ale wtedy zobaczyłem. Na żylastej, płaskiej chudej piersi widniał tatuaż. W półświetle żarzyła się litera C i krzyż.

Drugie podejście:

Zanurzyłem szklankę pod nieruchomą powierzchnią wody. Rybki były przejrzyste, tylko czekały, by dać się złapać. Gdy uniosłem szkło, jedna byłą w środku. Wachlowała maleńkimi skrzelami, na jej grzbiecie eterowo lśnił jasny pasek. Woda nie miała ani zapachu, ani wyraźnego smaku. Poczułem na języku coś śliskiego i żywego.
Shadowrunner - 2008-07-14, 20:16
:
Wieki Światła, MacLeoda

___________________________________________


Wtem [...] zauważył coś dziwnego. W miejscu, gdzie zatrzymały się lwy, przez sawannę zdawała się przebiegać jakaś linia graniczna. Po jednej jej stronie rosła gęsta, wysoka trawa. Natomiast po drugiej stronie tej niewidocznej granicy trawa stawała się rzadka, niska i cherlawa, poprzecinana szerokimi połaciami nagiej ziemi. Choć [...] w słabym świetle księżyca nie był w stanie rozpoznać koloru, wydawało mu się, iż trawa po jego stronie była pozbawiona normalnej, zielonej barwy żywych roślin. Była sucha i szara, jakby pozbawiona życiodajnego soku.

EDIT: podpowiem, że chodzi o starą bardzo klasykę
Tigana - 2008-07-22, 15:02
:
Może podpowiedź?
Zireael - 2008-07-22, 21:33
:
R.E. Howard: Conan z Cymerii.
Shadowrunner - 2008-07-23, 11:31
:
Tigana napisał/a:
Może podpowiedź?


Widzisz Tig? Zir nie potrzebuje jakiś tam, phe, "podpowiedzi" żeby dobrze odgadnąć ;)
Zireael - 2008-07-23, 23:04
:
Anioł - Strażnik Bramy Wschodniej rozpiął skrzydła nad głową, chroniąc włosy przed przybierającym na sile deszczem.
— Przepraszam, ale nie dosłyszałem. Czy zechciałbyś powtórzyć? — zaproponował wężowi.
— Mówiłem, że i ten ostatni też na nic. Klops. Klapa.
— Ach tak... - mruknął anioł imieniem Azirafal.
— Moim skromnym zdaniem, trochę przedobrzyliście - ciągnął wąż. — Wiesz, chodzi o ten pierwszy raz, no, pierwsza przepustka... etc. Swoją drogą zupełnie nie rozumiem, co też może być złego w tym, że ktoś chce poznać różnicę między dobrem i złem.

Mogget - 2008-07-24, 09:50
:
"Dobry omen" Gaimana i Pratchetta





Jak można nienawidzić albo kochać kraj? Tibe o niczym innym nie mówi, ale ja tego nie rozumiem. Znam ludzi, znam miasta, wioski, wzgórza, rzeki i skały, wiem, jak jesienią słońce zachodzi za pewnym polem w górach, ale jaki sens ma przecinanie tego wszystkiego granicą i nadawanie temu nazwy po to, żeby przestać to kochać od linii, gdzie nazwa przestaje obowiązywać? Co to jest miłość do swojego kraju? Czy to oznacza nienawiść do innych krajów? W takim razie to nic dobrego.Może to po prostu miłość własna? W takim razie to nic złego, ale nie należy z tego robić cnoty ani profesji...

Elektra - 2008-07-28, 20:36
:
Nikomu nie chce się nawet wyguglać...

Lewa ręka ciemności - U. Le Guin

____


Dopiero niecałe dwa tygodnie później stało sie coś, na co wszyscy czekali. Kiedy służba bezpieczeństwa wpadła [do takiej jednej knajpy] i oskarżyła [jednego bohatera] o zbrodnię tak poważną, że nawet tam mogli go aresztować. [Ona] znalazła się nagle u boku [tego drugiego]. I równie nagle oboje zniknęli. Żądza i zdrowy rozsądek... Ich rozgrzane ciała przyciągały się jak magnes; [ona] wyrwała się [temu pierwszemu] w idealnie wybranej chwili. Odeszli, by stać się legendą, jaką pijacy i marzyciele powtarzają sobie każdego standardowego ranka na Stacji, kiedy [w tej knajpie] panuje cisza, a cienkie duralowe ściany wydają się dostatecznym zabezpieczeniem przed zimną próżnią kosmosu (...).
Kiedy ostatni raz słyszeli o [tym pierwszym], zgodnie z przewidywaniami gnił w stacyjnym więzieniu z wyrokiem dożywocia.

Bruja - 2008-07-29, 19:16
:
Skok w konflikt- Donaldson

Z braku pomysłu:

Jako funkcjonariusz [czegoś tam] aresztuję cię w imieniu króla! Za zakłócanie porządku i notoryczne kradzieże trzody- spróbował, kończąc opatrywanie garłacza.
-Posól się- odrzekł.
-Że co?
-POSÓL!
-Chyba "pieprz się"?
-Jak ci wygodniej- parsknął gdzieś spomiędzy zieleni.

Elektra - 2008-07-31, 20:40
:
Hm... podpowiedź? O.O
Bruja - 2008-08-03, 18:37
:
Podpowiedź:
M. zyskał w [tym czymś właśnie] przydomek Szczęściarz, bo zaiste trzeba mieć ogromne szczęście, by wykpić się z takiej przygody lekkim pogryzieniem i utratą palca.
Potem się ożenił.
Potem dorobił się czterech synów.
Ale żaden z nich, ku frustracji ojca, nie chciał zostać smokerem.

Tigana - 2008-08-03, 19:05
:
E. Białołęcka "Róża Selerbergu"
Elektra - 2008-08-04, 22:30
:
I co?
Tigana - 2008-08-04, 23:01
:
Elektra napisał/a:
I co?

I cytat

Niezależnie, co NN postanowiłby powiedzieć na swoją obronę, wyrok zapadł. Apelacji nie przewidziano.
„Tyle, że to nie może się tak skończyć - usłyszał cichy szept gdzieś w swojej głowie. Nie wiedzieć, czemu NN był pewien, że gdyby ów głos miał kolor, byłaby to stonowana zieleń. - Zawsze jest wyjście z sytuacji. A ty musisz przeżyć, przecież obiecałeś”.

Bruja - 2008-08-05, 15:15
:
pif paf...
Liżąc ostrze- Ćwiek?

-Wypij to- powiedział S. podając orzech L.- Zapij świnię, wspólniku.
Zaczęli skandować "zapij świnię", aż L. wypił wszystko, a mleczko kokosowe zmieszane z rumem, które spływało z kącików jego ust, zaczęło tworzyć smugi na mydlanej brodzie. Przerwał, żeby odetchnąć, i zwymiotował.
-Dziewięć- dwa! -krzyknął B.
-Dziewięć- cztery! -powiedział D.
-Sześć- jeden- zaśpiewał S. -Punkty karne za grudki.
-Fuego -stwierdził G.
S. przyskoczył do niego.
-Fuego? Co to, kurwa, za liczba? Możesz zostać zdyskwalifikowany jako sędzia, wiesz?
-Fuego -powtórzył G, wyciągając rękę nad ramieniem S. i wskazując regał na chipsy, gdzie trzydzieści parówek stanęło w płonieniach i rozsiewało czarny dym.

Tigana - 2008-08-08, 12:09
:
Brujka zlituj się i dawaj łatwiejsze cytaty.
Bruja - 2008-08-08, 12:22
:
Litości szukać u Bozi o.O

Gy wszystko pociemniało, napastnik uderzył ją w twarz. Otworzyła oczy i zobaczyła przed sobą chudą, białą twarz. Tamten coś do niej mówił.
- Pij- powiedział.
Wepchnięto jej w usta coś ciepłego i mokrego. Poczuła smak żelaza i soli. Znowu się zakrztusiła. To jego ręka. Wepchnął rękę do ust i połamał mi zęby. Czuję smak krwi.
- Pij!
Dłonią zatkał jej nos. Opierała się, próbowała oddychać, wyciągnąć jego rękę ze swoich ust, by nabrać powietrza i omal nie udławiła się krwią. Nagle stwierdziła, że ssie, że pije łapczywie. Gdy chciał cofnąć rękę, złapała ją....


Teraz sobie można zgadywać nawet bez znajomości książki i google. Miłego o.o
Toudisław - 2008-08-09, 11:54
:
Krwiopijcy. Christopher Moore


-------------------------------------

Oba księżyce stały wysoko, przyćmiewając swoim blaskiem prawie wszystkie gwiazdy. Po obu stronach rzeki płonęły ciągnące się daleko w noc obozowe ogniska. Księżycowe światło i pomarańczowe blaski tych położonych najbliżej odbijały się w załamujących się, pomarszczonych falkach spokojnie płynącej Deisy. Wszystkie te świetliste linie prowadziły do jego oczu, do miejsca, gdzie siedział na brzegu rzeki oplótłszy rękoma kolana, rozmyślając o śmierci i swoim życiu.

Tigana - 2008-08-09, 12:48
:
Kay "Tigana"?

()()()()()()()()()()()()()()()()()()()

"Każda godzina ma swoją tajemnicę.
Świt, zagadki światła i życia. Południe, sekrety trwałości. Godzina
trzecia pośród gwaru i upału dnia, wieczorny księżyc stojący
wysoko na niebie. Zmierzch, wspomnienia. A północ? Och,
ta skrywa całą tajemnicę czasu jako takiego, dnia który nigdy już
nie powróci, przechodząc, podczas gdy śpimy, do historii."

Maeg - 2008-08-10, 00:44
:
Sakrament - Clive Barker? O_o

---

Trawiasta równina, zarośla, farmy i wreszcie pierwsze, walące się domy wystające ponad ziemię. Noc trwała już tak długo. Na obu brzegach rzeki, niczym grzyby po deszczu, zaczynają pojawiać się zapomniane rudery.
Kołyszemy się. miota nami głęboki nurt.
Mężczyzna stojący za mną z wysiłkiem ciągnie rumpel i barka zmienia kurs. Lampa kołysze się, a wraz z nią wątły krąg światła. Mężczyzna boi się mnie. Wychylam się ponad dziobem niewielkiego pojazdu, ku ciemnej, wartko płynącej wodzie.

batou - 2008-08-10, 14:37
:
Czyżby fragment opowieści Yagharka z "Dworca Perdido"?

______

Niebo nad portem miało barwę ekranu monitora nastrojonego na nieistniejący kanał.
- Nie chodzi o to, że biorę - tłumaczył ktoś, gdy Case przeciskał się między ludźmi stłoczonymi u wejścia do Chat. - Po prostu mój organizm cierpi na silny niedostatek narkotyków.
To był głos z Ciągu i żart z Ciągu. W barze Chatsubo spotykali się zawodowi ekspatrianci. Można tu było pić przez cały tydzień, nie słysząc nawet słowa po japońsku.

MadMill - 2008-08-11, 21:26
:
Neuromancer - Gibson.

---

P: I właśnie od tego momentu, przynajmniej według tego co powiedziałeś podczas poprzednich sesji, twoje wspomnienia stają się coraz bardziej niepewne i wątpliwe. Czy stwierdzenie, że twoje wspomnienia stają się "mgliste", będzie tu odpowiednie?
X: Tak.


Inne opko, ten sam zbiór

Rysy twarzy miał nieciekawe; równoważył je mocno zarysowany podbródek, zgrabny kształt ust i oczy, które wydawały się zmieniać kolor, ale w rzeczywistości miały intensywną, przykuwającą uwagę barwę zieleni. Jego twarz zawsze była jak broń, czy to w złości, czy w przypływie dobrego humoru: gdy się złościł, wąskie oczy stawały się jeszcze węższe i przeszywały rozmówcę; kiedy się śmiał – cała jego twarz stawała się szersza, a niesamowite oczy zaszczycały cię swoją otwartością. Przeważnie jednak był w nastroju pomiędzy śmiechem a złością; w nastroju, który imitował styl „znękanego artysty”, równocześnie dystansując się od samego siebie i wszelkich podobnych emocji. Lake był nieśmiały i inteligentny, przebiegły i arogancki – innymi słowy, niczym się nie różnił od innych artystów, z którymi miałam do czynienia w mojej galerii.
Aexalven - 2008-08-11, 21:30
:
Drugi cytat lekko kojarzy mi się z:
Bo to jest wojna, rzeź i rąbanka - Romuald Pawlak
Jander - 2008-08-12, 14:39
:
Miasto Szaleńców i Świętych, Jeff VanderMeer


Anna - Anestezja, jak siebie nazywa - jest niebezpieczna, to pewne. Król Finn pragnie jedynie, żeby walka się skończyła, lecz ona ma spojrzenie wojownika, jest nieustępliwa, twarda jak skórzana zbroja, którą nosi, współczesna Joanna d'Arc. Dlatego Guy woli jej nie wypytywać, skąd wzięła atrament, od kogo wzięła.
Elektra - 2008-08-12, 21:03
:
Atrament - H. Duncan

----


TU SPOCZYWA TEN,

KTÓREGO IMIĘ

ZAPISANO NA WODZIE.

MadMill - 2008-08-12, 22:33
:
Jest to epitafium z nagrobka Johna Keatsa, cmentarz protestancki w Rzymie...

A jeśli chodzi o książkę to Upadek Hyperiona Dana Simmonsa. ;)

---

Po­czątek tej opo­wieści miał miejsce dzie­siątki tysięcy lat temu, pewnej wietrz­nej, burzli­wej nocy, kiedy płomyk ognia zsuwał się z góry w samym środku świata. Poru­szał się sko­kami i szarp­nię­ciami, jak gdyby niosąca go niewi­doczna osoba zjeż­dżała i spadała z głazu na głaz.

W pew­nym mo­mencie linia ognia zmie­niła się w fon­tannę iskier, zakoń­czoną w za­spie na dnie szcze­liny. Jednak ze śniegu wysu­nęła się dłoń ści­skająca dy­miącą, żarzącą się jeszcze po­chod­nię. Wiatr, popy­chany gnie­wem bogów i ma­jący własne poczu­cie hu­moru, roz­dmu­chał pło­mień na nowo.

Potem pło­mień nie zgasł już nigdy.

Elektra - 2008-08-13, 21:58
:
Ostatni bohater - T. Pratchett



----

Przepraszam za opóźnienie i brak pomysłu na coś trudniejszego. ;)

Psy nie miały świadomości, nie wiedziały, co to przeszłość i przyszłość, żyły wyłącznie chwilą - i przez to wiwisekcja była dla nich jeszcze straszniejsza. Nie mogły wyczekiwać końca cierpień, ani wspominać szczęśliwych chwil, gdy uganiały się po łąkach za królikami.
H. wziął do ręki lancet i zamierzył się do cięcia.

Lady_Aribeth - 2008-08-13, 22:08
:
3 tom Żywego Srebra Stephensona o,o

Nowy cytat:

- Piękna, piękna - szepnął. - Prawdziwa dynastia Tang, sprzed tysiąca dwustu lat. Najwspanialsze figurynki porcelanowe, jakie powstały na ziemi. To dzieło Kai Lunga, najlepszego z rzeźbiarzy. Nie ma takiej drugiej. Spójrz na barwę emalii, wyczucie proporcji, życie... - Uśmiechał się jak dziecko.
Toudisław - 2008-08-13, 23:24
:
Nigdzebądz ? Gaiman
Tigana - 2008-08-13, 23:45
:
albo "Prawda" Pratchett
MadMill - 2008-08-13, 23:48
:
Albo Piramidy bo Ari Prawdy nie czytała. ;P
Toudisław - 2008-08-13, 23:57
:
Dwie godziny przed świtem siedziałem w obskurnej kuchni, paląc podebranego Sarze papierosa. Czekałem, wsłuchując się w wycie sztormu. Millsport od dawna już spało, ale prądy morskie nawet w nocy szarpały przybrzeżne płycizny. Szum oceanu wypełniał opustoszałe ulice, a delikatne jak muślin opary unoszące się znad wiru opadały na miasto, zasnuwając mgłą kuchenne okno.
Tigana - 2008-08-14, 00:10
:
"Zbudzone Furie" Richard Morgan
Elektra - 2008-08-14, 07:37
:
Raczej Modyfikowany węgiel tego autora
Tigana - 2008-08-18, 21:33
:
Elektra na urlopie to ją wyręczę.

XX przeładowała i wpakowała serię w kogoś, kto zaatakował z boku. Wielką postać odrzuciło o dobry metr. XX struchlała nagle. NN, wyjąc przez radio, zdjęła maskę i hełm. Beczała na cały głos.
– XX, kurwa!!! – W irracjonalnym odruchu ściągała z siebie ghillie suit. – Odpaliłaś mi w brzuch sto pocisków.
– Jezus... Jezus. Żyjesz?
– Boże! Boże!!! – NN odpinała rzepy kamizelki kuloodpornej. – Dostałam stówę na korpus! Jezus... Walnęło w jakąś szczelinę? Widzisz krew, kretynko?
– Mobutu! Przepraszam! Przepraszam!!!

MadMill - 2008-08-18, 21:37
:
Baranek - Moore?
Tigana - 2008-08-21, 00:07
:
Ksiażka polskiego autora, która powstawała kilka ładnych lat. Tytuł to trzyliterowy wyraz.
KreoL - 2008-08-21, 00:09
:
"Lód" Dukaja? <zgaduje bo nie czytałem jeszcze :mrgreen: >

źle :-/
Tigana - 2008-08-22, 14:18
:
"Toy" Ziemiańskiego. Czy nikt tu już nie czyta naprawdę dobrych książek //buu

"Młoda niewiasta przypadła z płaczem do ręki szlachcica.
- Miejże litość, panie Ramułt! - wyszlochała. - Zmiłujże się nad dziatkami moimi, jeśli nade mną miłosierdzia nie masz!
- Nie mam! - rzekł wesoło swawolnik. - Nie mam nie tylko miłosierdzia, ale nawet żalu. Powiem zaś więcej - rzekł potrząsając wyciągniętym palcem. - Nie ma we mnie bojaźni Bożej, pani Bełchacka. Nie poradzą na Ramułta niewieście łzy i biadania. Albowiem, jak powiedział pan Herburt erudyta, jestem niewzruszony, jako ten Herkules przedwieczny, nieczuły na płacz i łzy, jak diabli kamień pod Liskiem. A przecież radziłem waćpani już dawno, co powinna uczynić. Skoro pan starosta zygwulski naznaczył bakszysz, trzeba było go po dobroci zapłacić.

MadMill - 2008-08-29, 07:54
:
Diabeł Łańcucki - Komuda? o.o

---

- Tak - powiedział, opuszczając ostrze na ostatnią z białych kości. - Sądzę, że to wystarczy. Nie będzie więcej smoka.
Później odszedł, choć czuł na poleca jej wzrok i wiedział, ze wciąż tam stoi, z długimi siwymi włosami, w których tkwiły drobne gałązki i suche malinowe liście, wsparta o dębowy kostur i z wiązką chrustu na plecach.
Smoczy miecz śpiewał w jego dłoni.


Podpowiedź: Polska autorka, zdobywczyni Zajdla...

Podpowiedź 2: Trzy razy dostała Zajdla, ostatniego za opowiadanie - tak właśnie nazywa się zbiór z którego jest cytat... --_-
Liv - 2008-08-30, 10:57
:
Wody głębokie jak niebo ? Brzezińska
Liv - 2008-09-03, 09:46
:
Dla mnie, na przykład, zupełnie niezłą realizacją idei szczęścia jest taka chwila, kiedy się leży na wznak, kołysanym falami, ogrzewanym promieniami słońca...
Kiedy naprawdę czuje się płynący czas. Rytm fali daje złudzenie, że jedynym toczącym się wokół ciebie procesem jest bieg czasu; czystego, wyabstrahowanego czasu, nie wypełnionego niczym oprócz plusku fal o burtę.
Jeśli możesz pozwolić sobie na to, by nie liczyć uderzeń dali i upływających chwil, jeśli upływ czasu nie wywołuje paniki w twoim umyśle - jesteś naprawdę szczęśliwy.

Elektra - 2008-09-09, 20:21
:
Coś nowego?
Tigana - 2008-09-09, 20:44
:
"Mówiło się, że tymi ogromnymi samochodami jeżdżą tylko bardzo ważni zerowcy z najwyższego szczebla władz, ale tak naprawdę to nikt dobrze nie wiedział, komu służą. "
Tyraela - 2008-09-09, 21:02
:
"Limes inferior" Zajdla?

____

Usiadłem na krześle, z namysłem marszcząc czoło i pocierając linię żuchwy kciukiem i palcem wskazującym. I wtedy to do mnie dotarło.
- Potrzebny ci prochowiec - oznajmiłem.

Toudisław - 2008-09-09, 21:47
:
"Mój własny diabeł" Carey


--------------------------------------------------


Czas przeciekał mu między palcami, lepki, jak krew. Dziura w środku pulsowała w rytm ciężkich uderzeń serca. Ten sam rozkołysany rytm odzywał się echem w skroniach, kołatał głęboko w mózgu, za oczami.
Joan już dawno czekała na lotnisku. Zawsze musiała być w poczekalni na długo przed planowanym odlotem, żeby się nie spieszyć i nie denerwować, jak mówiła. Danny’emu pewnie piekielnie się nudzi. Poza tym jest późno, mały na pewno czuje się zmęczony...

Liv - 2008-09-11, 08:45
:
Mucha, Kossakowska.

_____


"Trzy Pierścienie dla Królów Elfów w lesie mieszkających
Siedem dla Krasnoludów Władców, w podziemiach swych bogactwa mających
Dziewięć dla Królów Ludzi, którzy ścieżką śmierci idą
Jeden Pierścień dla Pana Mrocznego, na ciemnym tronie jego
W krainie Mordor, którą noc wieczna za dom obrała
Jeden, by wszystkimi komendować
Jeden, by wszystkie (ukryte) wyszukać
Jeden, by wszystkie wyzbierać
Jeden, by wszystkie połączyć w całość,
W krainie Mordor, którą noc wieczna za dom obrała
"

You Know My Name - 2008-09-11, 08:50
:
JRR Tolkien, Wladca Pierscieni
You Know My Name - 2008-09-12, 18:49
:
A oto cytata:
Nauczył się tego ze zdumionych spojrzeń rodar, ze strachu płochliwych myridów, z niedowierzania młodego wojownika, który konał pośród kamieni i niesionego wiatrem piasku, ze zrozumienia rozbłyskującego w oczach kobiety poświęcającej życie dla dziecka, które wypychała spomiędzy swych nóg. Widział jak starzy ludzie i stare zwierzęta kładą się na ziemi, by umrzeć, widział, jak inni ze wszystkich sił starają się zaczerpnąć jeszcze raz tchu. W głębi duszy nie dostrzegał w tym jednak żadnego sensu, żadnego celu wiecznej walki.
Nawet duchy, którym oddawali cześć jego ludzie, walczyły ze sobą orężem wiary, nietolerancji i słodkiej, śmiercionośnej wody nienawiści. Były równie zdezorientowane i żałosne jak śmiertelnicy.


To cykl, nieukonczony jeszcze, czesto na ZB wzmiankowany. Najwieksza podpowiedz w pierwszym zdaniu
Elektra - 2008-09-16, 10:13
:
Ten cytat wydaje mi się znajomy, ale i tak nie kojarzę. Może jeszcze jakiś fragment?
You Know My Name - 2008-09-16, 10:29
:
oki, to jeszcze jeden, bardzo charakterystyczny urywek (niezwiazany bezposrednio z powyzszym):
– W końcu jesteś w ich oczach najbardziej znienawidzonym wrogiem. Dzieckiem Zdrajcy, pomiotem kłamstw i tak dalej. To zgadza się z twoją wizją chwalebnej misji, czyż nie tak? Przynajmniej na razie. Zstąpiłeś do gniazda żmij. Każdy bohater musi to zrobić, prawda? Ale na chwilę przed nadejściem zguby wyciągniesz zaczarowany miecz i zginą dziesiątki sługusów zła. Zastanawiałeś się kiedyś, jak musi wyglądać pokłosie takiej rzezi? Nagły spadek liczebności, zniszczone rodziny, płaczące dzieci... a jeśli przekroczą ten próg, z pewnością czeka ich wymarcie. To koszmarne widmo wisi nad nimi już teraz. Och tak, w dzieciństwie ja również nasłuchałem się epickich opowieści, poematów i tak dalej. Ale zawsze się martwiłem... o tych sługusów zła, ofiary promiennych bohaterów z ich niezachwianą prawością. No wiesz, ktoś napada na twoją kryjówkę, twój umiłowany dom, więc oczywiście próbujesz zabić i zjeść napastników. Któż postąpiłby inaczej? Żyli sobie spokojnie, brzydcy i kosoocy, jak nakazuje tradycja, zajmując się splataniem pętli albo czymś w tym rodzaju. I nagle szok! Podniesiono alarm! Jakimś cudem intruzi zdołali się zerwać z łańcuchów i w korytarzach szaleje śmierć.
Elektra - 2008-09-16, 18:06
:
Ta... wiem, że z Twojej podpowiedzi wynika, że to może być Erikson. ;) A z drugiego cytatu, że to jego ostatnia (wydana w Polsce) książka, czyli Wicher śmierci.

____


Potrzeba przekonywania innych co do słuszności własnych przekonań jest czymś, co wypływa z religii. Tak przynajmniej uważam. Mnie wystarczy świadomość, że mam rację, nawet gdy inni o tym nie wiedzą.
Tigana - 2008-09-17, 15:47
:
"Hominidzi" Sawyer?
-------------------------------------------------------

"Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył."
Elektra - 2008-09-20, 00:11
:
<idzie na łatwiznę>


Klub Dumas A. Perez-Reverte

____

W balii zmieścił się tylko na siedząco, a woda sięgała do bioder, ale przynajmniej w mieście była lodownia. Siedział w stanie błogości wśród pływających kawałków lodu, sączył brandy i nasłuchiwał odgłosów poruszenia na dworze.
Po chwili ktoś zapukał do drzwi i zabrzmiał męski głos:
- Wygląda pan przyzwoicie, proszę pana?
- Bardzo przyzwoicie, ale jestem nieubrany - odpowiedział X.

Bruja - 2008-09-20, 15:45
:
Piekło pocztowe- Pratchett xD


Niesamowite- pomyślał i ominął laboratorium, do którego pierwotnie się wybierał. Niech przeklęte embriony robią swoje bez niego. Wiedział, że nie ma ochoty tam wchodzić, bo na pewno nie zastałby D-1 lub D-2 przy pracy. To łańcuch D-4 dowiedzie słuszności lub braku słuszności eksperymentu. Jeśli nie uda się "czwórkom", wówczas, według wszelkiego prawdopodobieństwa, nie uda się i "piątkom", a co dalej? Błąd. Och, pomyłka, proszę pana. Najmocniej przepraszam.
Elektra - 2008-09-22, 21:44
:
Gdzie dawniej śpiewał ptak - K. Wilhelm


____


Sięgnął po zapalniczkę.
Nie chciała się zapalić w próżni.
Spróbował stali i krzemienia.
W temperaturze absolutnego zera iskry nie chciały iskrzyć.
Pomyślał o rozżarzonym do czerwoności włóknie żarówki.
Na pokładzie XXX nie było żadnego źródła elektryczności o dostatecznej pojemności energetycznej, żeby rozżarzyć włókno do czerwoności.

Zireael - 2008-09-22, 22:04
:
Alfred Bester: Gwiazdy moim przeznaczeniem.

Piotr celowo nie sprzątał od trzech tygodni. Od dnia,
kiedy podjął decyzję. Nie chciał mieć żadnych dobrych
wspomnień. Nawet pokoju doprowadzonego do względnej schludności. Co rano otwierał oczy w obrzydliwej,
cuchnącej norze i sprawdzał, czy Słońce jeszcze świeci normalnie, czy też rozdęło się już w pomarańczową,
wielką banię, pchającą w stronę Ziemi tsunami piekielnej
plazmy, która w ułamku sekundy spopieli wszystkim
oczy i ugotuje krew w żyłach. Nie chciał się zastanawiać,
tęsknić i mnożyć wątpliwości. Podjął decyzję.


-----------------------------------------------------------------------

Ulmo panuje nad Wodami. Żyje samotnie, nie ma stałej sie­dziby, lecz porusza się swobodnie we wszystkich głębokich wo­dach na Ziemi czy pod Ziemią. Ulmo tylko Manwemu ustępuje potęgą; przyjaźnił się z nim najściślej, dopóki nie powstał Valinor, później wszakże rzadko uczestniczył w zebraniach Valarów, chyba że narada dotyczyła najdonioślejszych spraw.

Do usług.
Toudisław - 2008-09-25, 19:05
:
pierwsze to Farewell Bluse Grzedowicza a Drugi to Silmarillion J.R.R Tolkiena


-----------------------------------

Dzień, w którym poznałem Sándora Jokáiego, zaczął się zupełnie zwyczajnie. Do dziś nie przestaje mnie dziwić, że wszystkie dni, które zmieniły moje życie, zaczynały się zupełnie zwyczajnie.

Elektra - 2008-09-25, 21:32
:
Sternberg - Sz. Twardoch

____

Wojny X były idealną pułapką na [takich jednych].
Wystarczyło, że [ci powyżej] zaangażują się w walkę, by przegrali.
Gdy zakon musi wysyłać swoich rycerzy we wszystkie rejony galaktyki, działają oni samotnie, w otoczeniu żołnierzy, których oddano im pod dowództwo. Sama wojna napełnia [coś] ciemnością, zagęszczając chmurę, która od dawna przytępia zmysły rycerzy. Poza tym żołnierze nie mają złych intencji. Nie czują nienawiści, nie dają żadnego emocjonalnego sygnału ostrzeżenia. Po prostu wykonują rozkaz.
W tym przypadku - Rozkaz [takie dwie cyferki].

Toudisław - 2008-09-26, 19:31
:
Star Wars. Zemsta Sithów Matthew Stover

---------------------------------------

Wytarłem krew spływającą po czole i ponownie otworzyłem wolumin, na pierwszej stronie.
Elektra - 2008-09-26, 22:15
:
Hm... może Welin - H. Duncana?

___


[Mężczyzna] poruszał się szybko. Spodziewając się, że dowie się od [dziewczyny] czegoś więcej i nie chcąc tracić okazji, jaką dało mu odejście krasnoludów, wślizgnął się na najlepszą pozycję do ataku i teraz czekał cierpliwie na wąskiej górnej krawędzi otwartych drzwi, utrzymując równowagę z taką łatwością, jak kot na parapecie. Przysłuchiwał się jej zbliżaniu się, od niechcenia bawiąc się sztyletem.

Lady_Aribeth - 2008-09-27, 13:09
:
Nie wiedzieć czemu, czuję, że tym mężczyzną jest Artemis Entreri xD Strzelam - "Strumienie Srebra" RASa? xD

Nowy cytat:

Na jego miejscu każdy rozsądny człowiek, zwłaszcza z doświadczeniem wojskowym, przeczołgałby się do pierwszego z brzegu dogodnego schronienia. Na plaży roiło się jednak od kosmatych łydek i obutych w sandały stóp. Tylko on jeden się wylegiwał
Elektra - 2008-09-30, 18:05
:
Zamęt t.1.- N. Stephenson

___


Wewnątrz znajdowała się miniaturowa pustynia o powierzchni około dwóch metrów kwadratowych. W słabym, czerwonym świetle jasny piasek połyskiwał niezdecydowanym szkarłatem. Skały: bazalt, kwarc, granit. W każdym rogu pojemnika stał zamek.

Beata - 2008-09-30, 20:09
:
Piaseczniki - G.R.R. Martin :)

_________________________________


Ne ma uczciwych władców. Żeby zdobyć władzę, trzeba się najpierw upodlić, zniżyć do poziomu rynsztoka, bo cała polityka odbywa się na poziomie rynsztoka właśnie. Konkurencja wymusza takie metody, bo przecież wygrany ma zawsze rację. Nie podłożysz komuś padliny, to najpierw podłożą ją tobie. I wygrają, bo motłoch ufa pozorom. Uczciwi przegrywają w konfrontacji ze starannie spreparowanym zestawem kłamstw.
---------------------------------

Ludzie, którzy nie są panami własnych umysłów, czyli ogromna większość społeczeństwa, żyją iluzją i wygodnie im z tym, bo iluzje uwalniają umysł od trudnych pytań. Władcy lubią pielęgnować te iluzje; lubią je modyfikować, tworzyć. To część sztuki władzy.

_______________________

Kolejna podpowiedź.
_______________________

Co robi Kościół? Obiecuje nagrodę za właściwe życie, ale odbiór nagrody ma nastąpić już po śmierci. Sprytne, bo absolutnie niesprawdzalne. Nikt nie zgłosi reklamacji. A tak naprawdę, otrzymać po śmierci łaskę może tylko człowiek doskonale niewierzący, bo tylko jego prawe uczynki płyną ze szlachetnych, bezinteresownych pobudek, a nie ze strachu przed strąceniem w wieczny mrok.
Jander - 2008-10-05, 11:06
:
Vertical Kosika? Dałbym głowę, że skądś to znam, ale tytułu pewien nie jestem...

J. wyłącza telewizor i ustawia się przeciwnie do strumienia czasu. Stoi nieruchomo i pozwala, żeby przesuwały się po nim sekundy i minuty. 20:43, 20:42, 20:41.
Znając tę przyszłą przeszłość, w drodze na spotkanie z nią w dniu wczorajszym, J. wie, że jest chyba jedyną osobą w miasteczku, w tym świecie, we wszystkich światach, który mógłby coś zmienić... ale nie ma zamiaru tego robić.
Przeciwnie.
Nie może się doczekać wczorajszego dnia.


(jeśli ktoś będzie pewny albo po tygodniu nie będzie innej/prawidłowej odpowiedzi to niech zadaje)
Tigana - 2008-10-10, 21:53
:
Zmiana germana ;)

"Krew – wyszeptał przerażony i zaczął gorączkowo wycierać ręce o sutannę. Na próżno.
Adept XX który miał tak napiętą skórę, że wyglądał jak trup, popatrzył na prezbitera oczami całkowicie pozbawionymi życia.
– To z zabitych – wyjaśnił niepotrzebnie. – Zrzuca ich z wieży. Nie może ścierpieć, gdy dostają się do środka. – Wskazał głową w bok."

Tyraela - 2008-10-11, 12:00
:
"Noc blizn" Campbella?

_______________________________________________________________________

Wzdłuż rzek sofistów, przez doliny z polami rodzącymi owoce, obfite zbiory na nasze powitanie, przybywamy. Przez miasteczka pod szczytem zwieńczonym cytrą przybywamy. Do jego oka i jej drugiego oka przybywamy. Płomień nie spali naszych włosów, gdy mkniemy przez powietrze jak jastrzębie, w złych zamiarach, spadamy z góry, strasząc wszystkich, porywamy dzieci z domów, to nasza zabawa... Przybywamy do niej(...).
Toudisław - 2008-10-11, 23:39
:
H. Duncan "Atrament"
Toudisław - 2008-10-14, 16:38
:
Strzelały armaty. Nigdy przedtem nie słyszał ani tak ogromnych, ani tylu na raz. Całe baterie nabrzeżnej artylerii odpalano salwami; forteczne działa, rozstawione rzędem na murach, strzelały falą, jedno po drugim. Wyturlał się spod wywleczonego na piasek i obrośniętego pąklami kadłuba statku, gdzie najwyraźniej zapadł w popołudniową drzemkę, i dał się przyszpilić do ziemi bijącym z nieba promieniom bladego słońca. Na jego miejscu każdy rozsądny człowiek, zwłaszcza z doświadczeniem wojskowym, przeczołgałby się do pierwszego z brzegu dogodnego schronienia. Na plaży roiło się jednak od kudłatych łydek i obutych w sandały stóp. Tylko on jeden tak się wylegiwał.
Leżąc na wznak zmrużył oczy i spojrzał w górę, pod ubrudzony piaskiem skraj męskiej szaty – luźnej i ażurowej, otulającej ciało właściciela jak złota poświata, dzięki czemu leżącemu udało się spojrzeć wprost w ślepe oczko męskiego penisa, który został poddany intrygującej modyfikacji.

Bruja - 2008-10-16, 10:53
:
Zamęt tom I- Stephenson

_____

Zachowała jednak umysł. Zgorzkniała, ostra jak fiolka witriolu. Nadal myślała, choć jej ciało straciło możliwość jakichkolwiek działań.
Dlatego właśnie syn utrzymywał ją przy życiu. Już wiele lat temu zrezygnowała z próśb, by pozwolił jej umrzeć. Bolesne doświadczenia nauczyły ją, że zbędzie on jej prośbę mdłym uśmieszkiem i pustą uwagą: "Wiesz przecież, że bez ciebie sobie nie poradzę". A wkrótce potem zainstalują kolejny ekran wideo w pomieszczeniu, które uważała za swój grobowiec.

Elektra - 2008-10-17, 22:26
:
Hm... Skok w potęgę. Mroczny, zachłanny bóg powstaje S. Donaldsona


_____


Stała tam postać trzymająca w jednej ręce lampę, a w drugiej płonącą pochodnię. Z uprzęży na ciele postaci zwisały manierki, a wokół stały amfory. Mężczyzna zatrzymał się na samym brzegu dachu, rozpostarł ramiona i przewrócił kopniakiem wysokie gliniane dzbany. Były połączone sznurami z jego kostkami i ich ciężar pociągnął go w dół.
Na gruz w wyłomie.
Spadł na ziemię i zniknął z oczu. Potem w górę buchnęły płomienie...
X zobaczył na innych dachach budynków ciągnących się wzdłuż murów kolejne rzucające się w dół postacie. Wokół miasta zamykał się pierścień ognia. Potem płomienie buchnęły również z bastionów, szerząc się niczym niepowstrzymana powódź.
Nagły powiew gorąca zmusił go do cofnięcia się o krok. Oliwa z rozbitych beczek, ukryta pod gruzem zwalonych budynków, również stanęła w płomieniach. Wyłom zamykał się, wypełniony demonicznym ogniem.

Jander - 2008-10-18, 16:39
:
"Łowcy Kości" tom I Eriksona

Natanael nie przekazał żadnej konkretnej wiadomości. Pożegnalne słowa anioła, których grzmiące tony wypełniły miejsce nawiedzenia, brzmiały typowo: "ujrzyjcie moc Pana". Z ośmiu dusz zabitych tego dnia ludzi trzy przyjęto do nieba, natomiast pięć nie - proporcja lepsza od przeciętnej dla śmierci ze wszystkich powodów. Sześćdziesięciu dwóm osobom udzielono pomocy medycznej. Obrażenia wahały się od lekkich urazów, poprzez pęknięcie błony bębenkowej, aż do oparzeń wymagających przeszczepu skóry. Straty wyceniono na 8,1 miliona dolarów, lecz prywatne firmy ubezpieczeniowe nie zwróciły ani centa, z uwagi na ich przyczynę. Dziesiątki osób zostały potem pobożnymi wyznawcami, czy to z wdzięczności, czy ze strachu.
Niestety, Neil Fisk nie był jedną z nich.

Elektra - 2008-10-19, 14:18
:
To jest opowiadanie T. Chianga Piekło to nieobecność Boga.

____

Na progu stanął wysoki, siwobrody starzec o hardej twarzy i oku przesłoniętym opaską. Powoli, zupełnie jakby chciał przedłużyć manifestację swej pozycji, szedł wśród zebranych ścigany ich przestraszonymi, niepewnymi spojrzeniami, aż nagle odwrócił się z furkotem szat.
- Wreszcie was widzę wszystkich, cholerna zgrajo nieudaczników - warknął, a jego jedyne oko lśniło niewysłowioną furią. - Zaiste wielka to chwila. Skupcie się więc, bo chciałem wam zadać wiele pytań.
- Ciebie też miło nam ujrzeć, ojcze - z kpiną w głosie rzekł jeden z zebranych, czarnobrody, barczysty olbrzym o niemalże zrośniętych brwiach.
Jedyną reakcją starca na jawną zaczepkę było pogardliwe wydęcie warg. Pstryknął chudymi palcami i naraz ciemności zafalowały. odsłaniając mapę Europy.

Tigana - 2008-10-19, 16:26
:
M. Mortka "Ragnarok 1940" //mysli

//kas //kas //kas

()()()()(()()()()()()()()()()()()()()(()()()()()()()()()()()()()()(()()()()()()()()()()

"Tora, tora, tora"
Toudisław - 2008-10-20, 22:23
:
Okrzyk Rabinów Kamikadze :P Sam chciałem to dac :P

Baranek Moora
------------------------------------
Dobra, przyznaję. Odkąd umarłem po raz trzeci, przestałem kogokolwiek kochać.
Zireael - 2008-10-20, 22:46
:
Więzy krwi Kossakowskiej? //panda

– To dzięki nim akademia jest bezpieczna – ciągnął mój przewodnik. – To one sprawiają,
że władza musi nas tolerować, a spora część podatków spływa do kasy Zgromadzenia.
– Nie rozumiem...
– Zrozumiesz. Już niebawem, kiedy nadejdzie czas ofiary. A teraz powinieneś zapoznać
się bliżej z podopiecznymi. Musisz pozyskać ich miłość, a w tym celu nie można żałować
niczego, nawet krwi. Przede wszystkim krwi...

Mogget - 2008-10-21, 19:55
:
"Gwiazdozbiór kata" R. Dębskiego?


*** westchnął ponownie i spojrzał z wyrzutem na kocicę.
- No? - spytała z denerwująco wyniosłą miną, charakterystyczną dla wszystkich kotów. - Słyszałeś?
- Nie musisz już tego ciągnąć. Ty i ten dom wykonaliście kawał dobrej roboty. Jestem kompletnym wariatem.
- O co ci chodzi, u licha?
- Koty nie mówią. To niemożliwe. Ty wcale do mnie nie mówisz i nawet dochodzę do wniosku, że nie istniejesz. Widzę cię i słyszę tylko dlatego, że zwariowałem.
- Śmieszny jesteś, wiesz?
- Bo wariaci są śmieszni. Spotkałem jednego po drodze; gadał z bogiem. Mnóstwo ludzi gada do boga, ale ten facet wierzył, że bóg mu odpowiada. - *** znowu westchnął. - Teraz już szybko pójdzie. Skoro zwariowałem, to pewnie niedługo rzucę się z okna i będę tak spadał między gwiazdami przez całą wieczność. Wariaci często tak kończą.

Bruja - 2008-10-21, 20:35
:
Odkupienie Althalusa- Eddings

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

- Co to będzie? - zapytał.
- Robię pułapkę na wiosnę- wyznała- kiedy się zjawi, zrzucę jej imbryk na głowę.

Toudisław - 2008-10-25, 11:14
:
Prezes i Kreska -Kawa dla Wiosny ? Orbitowski

***********************************************************

Autobus potoczył się wzdłuż Van Ness. Wstała i zaczęła się przeciskać między turystami do drzwi. Gdy kilka ulic dalej pojazd zatrzymał się przy Chestnut Street, obejrzała się przez ramię, zanim wysiadła. Kobieta z uszami Myszki Miki wyglądała spokojnie przez okno.
– No, no – powiedziała. – Ile tu miejsc parkingowych.
Wysiadając z samochodu, słyszała krzyk kobiety:
– Miejsce parkingowe! Miejsce parkingowe!
Uśmiechnęła się. Zaraz, dlaczego to zrobiłam?

Bruja - 2008-10-26, 14:52
:
Krwiopijcy- Moore


________

-... Tym, co gadam, to ty się nie przejmuj; jak dożyjesz do stu lat, to też będziesz żegnał się z każdym tak, jakby to było na zawsze.
-Nie dożyję stu lat.
-Jak tam chcesz. Ale nie zawadzi, jak ci powiem, co robić: pókiś młody, to pij dużo gorzałki; myj się nawet codziennie; z dziewczynami za często nie łaź, bo wyciągną ci siłę z lędźwiów; jedz dużo i tłusto, bo to krzepi. Naucz się wreszcie palić fajkę; ja do dzisiaj bez fajki spać nie pójdę. A i syp na wszystko bardzo dużo soli, bo to wyżre ci ze środka robaka.

MadMill - 2008-10-28, 10:51
:
Tarcza Szerni - Kres

---

Bardzo bym chciał - powiedział Nik.
Shadowmage - 2008-10-28, 15:08
:
Księga cmentarna Gaimana

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Futra wznosiły się na łożu coraz wyżej. Majaczyły nad nim niczym jakiś pokraczny megalit. I nagle w połowie ich wysokości pojawiło się dwoje żółtych ślepiów, jasnych i głodnych jak płomień podpalacza.
Była tu. Przybyła.
Padł na twarz w wilgotnej, lnianej pościeli, oddając cześć bestii.

Elektra - 2008-10-29, 08:23
:
Kearney, któryś tom Bożych monarchii... powiedzmy, że trzeci.

____


Na Q-R samozwańczy szyicki ajatollah, który przybył z pustyni, zebrał sto tysięcy zwolenników i w kilka godzin rozprawił się z sunnickim rządem planetarnym. Nowy rewolucyjny rząd oddał całą władzę w ręce mułłów i cofnął wskazówki zegara o dwa tysiące lat. Mieszkańcy oszaleli ze szczęścia.


Nie wiem, czy nie za trudne, to może jeszcze jeden. Teraz nie powinno być problemów.

Czasami tylko sny odróżniają nas od maszyn.
Tyraela - 2008-10-29, 21:33
:
"Zagłada Hyperiona" Simmons

*******************************************************

Nie wiem, czy już to dawałam xD

"- Co jest po drugiej stronie? - pyta.
- Śmierć sen iluzja pragnienie destrukcja zagłada rozpacz."

Toudisław - 2008-11-01, 10:45
:
Duncan Welin


------------------------

– Nazywam się Mróz – powiedział przybysz. – Dziadek Mróz.

You Know My Name - 2008-11-01, 10:55
:
Pilipiuk - Weźmisz czarno kure ??
Tigana - 2008-11-02, 11:49
:
"Linia ognia" Tomasz Pacyński ?
_____________________________________________________________________________

Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
Jander - 2008-11-02, 13:24
:
Mistrz i Małgorzata Bułhakowa

Przeczytałeś już wiele książek, ale czy choć raz pomyślałeś, że czytasz w nich coś innego niż inni czytelnicy? Tu chodzi nie o słowa, o krople czarnej farby wprasowane w papier, ale o całą resztę, o treść. Kiedy bierzesz książkę do rąk, jej bohaterowie ożywają: mówią, walczą, kochają, jedzą. A gdy odkładasz, czy ich czas staje w miejscu, do którego doczytałeś, czy życie toczy się tam dalej, chociaż pusto, bo bez istotnych zdarzeń? Czy świat powstający w twej wyobraźni jest podobny do świata stworzonego dla innego czytelnika? sam zdecyduj, czy uznać, że świat książki istnieje niezależnie; czy uważać, że powstaje dzięki czytelnikowi. W obu przypadkach masz rację.
Maeg - 2008-11-04, 14:32
:
Gniazdo światów Huberatha?

Niedaleko na wschód południowa ściana kanionu w końcu wtopiła się w otaczającą równinę, podróżnicy mogli swobodnie odjechać od powodzi. Pełnym gazem przejeżdżali więc teraz Eos Chasma na północ, na spotkanie z odległa rozpadliną Capri. Michel przez jakiś czas podążał śladami ukrytej kolonii, ale stracił trop, ponieważ oznakowania na drodze często zakrywał śnieg. Cały dzień szukał pobliskich – jak mu się zdawało - kryjówek, ale nie udało mu się znaleźć żadnej. Nie chcąc marnować więcej czasu, podróżnicy zdecydowali się z pełną szybkością skręcić nieco na północny wschód, aby dotrzeć do kryjówki na popękanej skale na południe od Aureum Chaos. Jej położenia Duval był pewien.

MadMill - 2008-11-08, 12:38
:
Czerwony mars - Robinson? albo coś innego z Trylogii Marsjańskiej pewnie.

---

Coś jeszcze, cokolwiek.
Odwrócił się. (Muszę się od niej odwrócić). Powiedz coś jeszcze, dziękuję, do zobaczenia, kocham cię. Podszedł do drzwi, czując, jak jego myśli cichną: kim ona jest? Och, to wszystko, co powinno było zostać powiedziane. Byłem szorstki, po wojskowemu skuteczny. Tylko ta bujność myśli i słów, jakimi powinienem był ją obdarzyć. Drzwi otworzyły się i wieczór musnął go błękitnymi palcami po oczach.
Mój Boże, pomyślał, gdy poczuł chłód na twarzy, tyle się we mnie dzieje, a ona o tym nie wie! Niczego jej nie powiedziałem! Gdzieś w głębinach słów: nic, jest nadal bezpiecznie. Ale na powierzchni dominowała wściekłość na własne milczenie. Nie powiedziałem jej niczego...

Beata - 2008-11-08, 19:57
:
"Babel-17" - Samuel R. Delany

_______________________________


Główna myśl, jaką człowiek usiłuje przekazać innym, to to, że ma on dostęp do znacznie bardziej prestiżowych dóbr, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Jednocześnie stara się wyjaśnić bliźnim, że ich rodzaj konsumpcji jest o wiele mniej prestiżowy, niż naiwnie sądzili. Temu podporządkowane są wszystkie manewry socjalne. (...) Zmienia się jedynie rodzaj konsumpcji.
Beata - 2008-11-09, 20:53
:
Podpowiedź:

Władza każdego króla opiera się tylko na tym, że wczoraj też był królem. Kiedy budzi się rankiem w swoim łóżku, nie ma w rękach żadnych dźwigni czy nici. Każdy sługa, który wejdzie do pokoju, może mu skręcić kark.
Beata - 2008-11-10, 14:31
:
Kolejna podpowiedź:

Umysł ludzki - to albo mikroskop, przez który człowiek ogląda podłogę swojej celi, albo teleskop, przez który patrzy w gwiaździste niebo za oknem. Ale siebie samego we właściwej perspektywie nie widzi.
Tigana - 2008-11-11, 18:09
:
Obawiam się Beatko, ze nikt nie zgadnie. Ewentualnie ktoś wie, ale się leni i odpowiedzi nie udziela. Ja tak sobie strzele dla świętego spokoju i co by o spam nie być posądzonym:
"ŚWIĘTA KSIĘGA WILKOŁAKA"
Autor: WIKTOR PIELEWIN
Beata - 2008-11-11, 18:16
:
Tig :arrow: no i co ja mam teraz zrobić? Trafiłeś Autora - czyli masz 50%.

Czy to wystarczy do zadawania pytania? ;)
Tigana - 2008-11-11, 18:16
:
Pewnie "Ewangelia według Łotra"?
Beata - 2008-11-11, 18:22
:
Nie. Chcesz jeszcze jedna próbę, czy powiedzieć? :)
Tigana - 2008-11-11, 18:34
:
Ostatni strzał - "Kryształowy świat"
Beata - 2008-11-11, 18:38
:
Nie. To było Empire V. Quiz jest Twój. :)
Tigana - 2008-11-11, 18:40
:
To wszystko miało się stać już za chwilę, gdy pozostali Reboce rzucą kotwiczki i haki, kiedy zaczną wspinać się po linach na pokład. Za nimi był mroczny, urwisty brzeg, a przed nimi... tylko piekło.
MadMill - 2008-11-11, 18:47
:
Galeony wojny - Jacek Komuda

---

- No, to bardzo mi miło. Jestem Jezus Chrystus, a to - tu wskazał na drugiego mężczyznę, androgynicznego i obdarzonego blond lokami do pasa - archanioł Michał.
Brodaty mężczyzna miał twarz z Całunu Turyńskiego, którego kopia, wykonana z lnianego płótna, wisiała na ścianie,
- o ja pierdolę - wyszeptał wikary i zemdlał.

Elektra - 2008-11-11, 21:05
:
Epifania wikarego Trzaski - S. Twardoch

___

Drugi mężczyzna był wysoki i silnie zbudowany. Kiedy się obrócił, K. ujrzał, że w każdy z jego oczodołów ktoś wbił gruby metalowy kolec. Trzon kolców miał średnicę oczodołu, a podobne do gwoździa końcówki były tak długie, że wystawały na około cala z tyłu jego nagiej czaszki. Płasko zakończone trzony, wystające z oczodołów w miejscu gałek ocznych, lśniły jak dwa srebrzyste dyski.
Tigana - 2008-11-11, 21:12
:
"Z mgły zrodzony" Sanderson //mysli

()()(()()()((()()()((())()()()()()()(((()()()()()(()()()(()()

W górę wysunęły się inne bryły śniegu. Wyjrzały kolejne głowy.
– Oj bida, bida, bida! – odezwała się jedna z nich. – Znowu znaloz wielką ciut wiedźmę!
Pierwsza głowa zwróciła się do niego.
– Tępaku Wullie...
– Tak, Rob?
– Zem ci nie mówił, cobyś dał spokój temu bidowaniu?
– Ześ mówił, Rob – przyznała głowa określona jako Tępak Wullie.
– No to cemu ześ tak robił?
– Pseprosom, Rob. Tak jakby samo sceliło.
– To takie psygnebiające.
– Pseprosom, Rob.

Tyraela - 2008-11-11, 23:09
:
Hmm
"Wolni ciutludzie" Pratchetta? :P
Olisiątko - 2008-11-11, 23:34
:
A nie bo "Zimistrz" :P

Yup.
Oddaję.
Shadowrunner - 2008-11-14, 01:51
:
W takim razie:

"Polskie mrzonki - powiedział [badmadafaka] - Polskie mrzonki o Śląsku. Nareszcie wylazło szydło z worka [...]. A na granicy stoi polskie wojsko koronne, gotowe do zbrojnej interwencji i aneksji Górnego Śląska. A ty [badmadafakanumeroduo] miast w Krakowie klątwę rzucać na króla poganina [...] chcesz umowy zawierać. Jakie? Względem czego? Rzekłem rok temu twemu posłowi [...], że o polską interwencję nie poproszę. Nigdy!"
You Know My Name - 2008-11-14, 21:08
:
Lux Perpetua?
___________________________________

W istocie jedynie wielkie śnieżnobiałe płótno żagla rozpoznaliśmy bezbłędnie. Bo był to żagiel; ale już maszt nie był masztem, a palem męczeńskim, który oplotło nawleczone nań ciało nagiego mężczyzny. Lśniło potem i krwią, złotoczerwone od żółtego blasku nieba. Brzegi nieproporcjonalnie dużego żagla, sztywno napiętego w bezwietrznym powietrzu, furkotliwie trzepotały podczas łagodnych halsowań. Pal był pochylony do przodu i wygięty w lekki łuk, jakby pod naporem prawdziwej wichury. Orał ciężki czarnoziem powoli, a głęboko, z jakimś śmiertelnym mozołem. Ręce mężczyzny, nie związane, wahały się bezwładnie w asynchronicznych zamachach w przód, w tył, na boki.
W gęstym karminie krwawych jego jam podbrwiowych nie sposób dostrzec niczego; może żyje, może kona właśnie, lecz najpewniej zimny trup to jest. Szszhuuuu — płynie pal pod księżycowym spojrzeniem Wielkiego Wodza. My - na jego kursie.

You Know My Name - 2008-11-21, 00:21
:
No to jeszcze jeden kawałek:
YYYYY był bodaj jedynym graczem używającym w [grze] swego prawdziwego nazwiska, a nie nazwiska postaci, albowiem postacią, którą kierował, był Jezus Chrystus. Zaraz po awarii wyrżnął wszystkich innych Chrystusów i tak oto pozostał jedynym Synem Boga. A niezła musiała być to rzeź; z uwagi na duże zapotrzebowanie [gra] wykreowało tyle tego typu wizji, że samych chrześcijańskich pionów mitycznych powstało kilkanaście. Wykończył więc co najmniej z tuzin Mesjaszy. Zdawałem sobie sprawę, iż ktoś, czyim największym pragnieniem jest umrzeć w męczarniach na krzyżu, przeżyć swą śmierć (może to stąd Allah miał jej algorytm!) i powstanie z grobu - nie może być zdrów na umyśle. Jednak YYYYY był oryginałem wśród oryginałów — krążyły plotki, że jego współczynniki przewyższały nawet współczynniki [N].
Autor ma wątek na ZB
MadMill - 2008-11-21, 00:41
:
Irrehaare - Dukaj
(jestem pewien na 99,99% więc zadam od razu aby nie wstrzymywać)
---

Klatki wciąż jeszcze piętrzyły się na kładce-platformie opasującej wewnętrzne ściany starego magazynu. Laboratorium nadal wypełniały piski, syki i krzyki wszelkiego ptactwa, choć liczba skrzydlatych więźniów zmniejszyła się znacząco. Niektóre pojemniki były otwarte i puste – z oryginalnego „materiału badawczego” pozostała mniej więcej połowa.
Niektóre z okazów przegrały walkę z chorobą, inne z przeciwnikami własnego lub odmiennego gatunku. Jeszcze inne padły ofiarą eksperymentów Acaasi. Kilka małych, sztywnych już ciał spoczywało w rozmaitych pozycjach na rozstawionych tu i ówdzie tablicach. Niezliczone szkice przedstawiające skrzydła w różnych fazach lotu zdobiły już większość ścian – było ich nieporównywalnie więcej niż na początku badań.
Caasi pochylił się nad biurkiem i przebiegł palcami po licznych diagramach, które zaśmiecały niemal cały blat. Na wierzchu leżała ilustracja wyobrażająca trójkąt z wpisanym weń krzyżem. Mężczyzna przymknął powieki, próbując zapomnieć o nie ustającej ani na chwilę kakofonii ptasich głosów.

Maeg - 2008-11-25, 12:45
:
Dworzec Perdido - Mieville

X zamyślił się. Czyżby uczony szedł dalej drogą, którą próbował przedstawić na konferencji? Ta możliwość była podniecająca, ale i niepokoiła X'aa. Podczas długich miesięcy osamotnienia badacze często doznawali wrażenia, że widzą jakiś cudowny ład w pomiarach, które były ledwie bezsensownym zbiorem liczb. Z wiedział to aż za dobrze. Sam nieraz doświadczył tych fałszywych olśnień i pozornych przełomów. Czy zatem Q był starym, zgorzkniałym naukowcem, który tak bardzo chce dokonać czegoś ważnego, że ulega omamom? Jeśli tak, mieszanie się do jego badań mogło tylko pogorszyć i tak złą sytuację X'a.
MadMill - 2008-12-01, 13:09
:
Zadra - Piskorski

---

Silloh obserwowała, jak ozdobiona pandletonem postać Atrebla wciska się pomiędzy stół i siedzenie naprzeciwko niej. Elido zdążyła już się ulokować pomiędzy Latynosem a szybą.
- Sy-ber-przestrzeń - oświadczyła Francuzka - jest wynicowana.
- Wy... co?
- Sy-ber-przestrzeń - powtórzyła Elido - jest wynicowana.


To Spook Country Williama Gibsona

Oddaje kolejkę, niech ktoś zarzuci cytatem. ;)
Zireael - 2008-12-01, 14:18
:
Wiatr pędził po szarym chodniku garstkę piór.
Gruby Charlie stał tam i patrzył ze zgrozą. Jeśli nawet ktoś z przechodniów zauważył, co się stało, nie zareagował. Z jakiegoś powodu Gruby Charlie był jednak pewien, że nikt tego nie widział prócz niego.
Pod posągiem, tuż obok miejsca, w którym siedział jego brat, stała kobieta. Jej obszarpany brązowy płaszcz łopotał na wietrze.
Gruby Charlie podszedł do niej.

Shadowmage - 2008-12-02, 09:00
:
"Chłopaki Anansiego" Gaimana

_______________________________________________________________

Ngai jest stwórcą wszystkiego, co istnieje. Stworzył lwa i słonia, bezkresną sawannę i wyniosłe góry, Kikuju, Masajów i Wakambów.
Nic dziwnego zatem, iż ojciec mego ojca, a także ojciec jego ojca wierzył, że Ngai jest wszechmocny. Potem jednak przybyli Europejczycy, którzy wybili wszystkie zwierzęta, pokryli sawanny swoimi fabrykami, a góry - miastami, wchłonęli Masajów i Wakambów, póki pewnego dnia ze wszystkich dzieł Ngai nie pozostali jedynie Kikuju.
I właśnie pośród Kikuju Ngai wydał ostatnią walkę bogu Europejczyków.

Beata - 2008-12-02, 09:27
:
Jakoś tak Resnickiem mi zapachniało... "Kirinyaga"? "Kły"?

Łomatko! Zgadłam "Kirinyagę"... :shock: Cytat zadam po południu.


Nosiłam już niejedno imię. Nazywano mnie siostrą, kochanką, kapłanką, mędrczynią, królową. (...) Patrząc trzeźwo, myślę, że tymi, którzy opowiedzą zakończenie tej historii, będą chrześcijanie. Tak bowiem się dzieje, gdy baśń bierze swój początek w świecie, gdzie niepodzielnie rządzi Chrystus.
Zireael - 2008-12-02, 17:41
:
Bradley: Mgły Avalonu? //panda
Elektra - 2008-12-04, 07:50
:
Haaalo...
Zireael - 2008-12-04, 18:13
:
Nasz smok panien nie ruszał, ale za to stada dziesiątkował skutecznie. Z jednej wioski go
wykurzono, w następnej poszczuto rycerzami, w kolejnej ostrzelano z procy - ale nikomu nie udało się oduczyć go jedzenia.


Inny cytat w takim razie. --_-

Wielka, szara plama powiększała się powoli, coraz wolniej i wolniej, tworząc
niezbyt regularny, poszarpany okrąg. Trudno było ocenić jego średnicę z powodu
problemów z akomodacją oczu. Prawdopodobnie trzydzieści metrów. Chwilę później
zaczęły szarzeć drzewa. Tak jakby coś wysysało zieleń i brąz. Sama szarość.

Elektra - 2008-12-08, 07:51
:
Zapach szkła - A. Ziemiański?

____

- Ta dama - upewnił się - to wasza mać?
Sama zaczęłam zachłannie oczekiwać każdej następnej wypowiedzi pana M. Poczułam, że jestem świadkiem rzeczy jedynych w swoim rodzaju. Paweł starannie unikał spojrzenia matki. Zosia najwyraźniej wolała nie patrzeć na syna.
- Tak - powiedziała nagle życzliwie i ze współczuciem Elżbieta. - To jest jego mać.

Beata - 2008-12-09, 20:09
:
Joanna Chmielewska - "Wszystko czerwone".


Chyba ;) jestem pewna, zatem:
______________________________

- Patrzyłem przez jego oczy, słuchałem przez jego uszy i mówię ci, że to on. A w każdym razie nie znajdziemy już nikogo lepszego.
- To samo mówiłeś o bracie.
- Brat nie przeszedł testów. Z innych powodów. Zdolności nie miały tu nic do rzeczy.
- To samo było z siostrą. Co do niego także istnieją wątpliwości. Jest zbyt miękki, zbyt chętnie poddaje się cudzej woli.
- Nie wtedy, kiedy ten ktoś jest jego wrogiem.
- Więc co mamy robić? Przez cały czas otaczać go nieprzyjaciółmi?
- Jeśli będzie trzeba...
- Mówiłeś chyba, że lubisz tego dzieciaka.
- Jeśli dorwą go robale, to przy nich wydam mu się ukochanym wujkiem.
- No dobra. W końcu ratujemy świat. Bierzmy go.

Maeg - 2008-12-12, 11:19
:
Gra Endera, Scott Orson Card?

Wyglądała z okna pociągu, który wytaczał się z Bristolu. Był chłodny szary poranek, wciąż obrzeżony nocą, R. dygotał pod kocami, usta miał sine. Najpierw jechali nocnym pociągiem z Londynu, a teraz ów z wyglądu porządny, lecz lodowaty w środku samochód wiózł ich wzdłuż wewnętrznych podwórzy pobłyskujących tandetą miasta, które zawsze było jej bardziej obce niż choćby najdalsze rubieże kontynentu. Tramwaje poruszały z szumem pałąkami składającymi nad ulicami swe końce jak rozmodlone dłonie. A te budynki! Festony koralowego kamienia hodowanego i mutowanego przez mistrzów budowlanych przypominały jej ulepione z mąki i wody maszkary z ciasta.
Elektra - 2008-12-13, 13:36
:
Dom burz - I.MacLeod


W 1953 roku po narodzeniu Chrystusa (...) z taśm Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu zjeżdżały kolejne warszawy M-20, nie wyposażone może w automatyczną skrzynię biegów i składany elektrycznie dach jak ford crestline victoria i z silnikiem o połowę słabszym, ale za to na darmowej sowieckiej licencji i stanowiące, jak pisała zakładowa gazetka FSO, "wspaniałe zwycięstwo nad ciemnymi siłami imperializmu usiłującymi popchnąć świat w odmęty nowej, krwawej rzezi wojennej".

Liv - 2008-12-14, 16:47
:
Pies i klecha, Orbitowski ?
Elektra - 2008-12-14, 19:19
:
Jeszcze jeden:

W roku 1953 po narodzeniu Chrystusa wachmistrz Rzeszotarski z przeszłości zachował tylko zszarzałe, niewyraźne wspomnienia i dwa pistolety w kaburach na lewym biodrze.
Maeg - 2008-12-14, 20:12
:
Tak mi to przypominało opowiadanie Bodhisattwa z Prawem Wilka, Sz. Twardocha, ale nie chciało mi się wcześniej sprawdzać. :P

Muzyka wciąż grała, gdzieś na skraju świadomości, poważna i niezwykła. X przekrzywił głowę, próbując zlokalizować jej źródło. Bez powodzenia. Dźwięczała w powietrzu dokoła, w łopocie flag i markiz, szumnie odległych samochodów, postukiwaniu obcasów na suchych płytach chodnika...
I obserwując ludzi zmierzających do domów, zauważył coś niezwykłego. Maszerowali w rytm muzyki.

Maeg - 2008-12-16, 18:58
:
To była Księga Cmentarna - Gaimana :P To teraz coś innego.

A to znacie? :P
- Modulowany laser - zameldowała B.
- Stamtąd? - zapytał S.
B. kiwnęła głową.
- Od razu, jak tylko ich zdemaskowaliśmy. Niezła synchronizacja.
- Niebezpieczna - powiedział S. - Skąd mogą wiedzieć?
- Zmieniliśmy kurs. Idziemy prosto na nich.
Świetlny krajobraz tańczył i pukał w okienko.
- Cokolwiek to jest, mówi do nas. - stwierdziła B.
No dobra - usłyszeliśmy znajomy głos - Trzeba koniecznie się przywitać.
S.J. wróciła na miejsce kierowcy.

MadMill - 2008-12-18, 11:03
:
Dysfunkcja rzeczywistości - Peter Hamilton
Maeg - 2008-12-18, 16:42
:
Źle :P

Podpowiedź:

To wszystko nie zaczęło się wtedy. Ani od wężydeł i Rorschacha, ani od Big Bena, Tezeusza, czy wampirów. Większość stwierdziłaby, że od Świetlików, ale to też nieprawda. Na nich się skończyło.
Elektra - 2008-12-18, 16:57
:
O, kolejna książka, której przeczytałam sam początek: Ślepowidzenie - P. Watts

___

Siła każdej z nich odpowiadała w przybliżeniu uderzeniu meteorytu, który zmiótł niegdyś dinozaury z powierzchni Ziemi. Atmosfera Garissy uległa nieodwracalnym zniszczeniom. Zerwały się potężne huragany, zdolne pustoszyć świat przez wiele tysiącleci. Same w sobie nie niosły jeszcze zagłady; na Ziemi od z górą pięciu wieków zamknięte arkologie chroniły ludzi przed zabójczym klimatem rozregulowanym wskutek efektu cieplarnianego. Jednak w odróżnieniu od uderzenia meteorytu, gdzie uwolniona energia ma charakter czysto termiczny, bomby wyemitowały ilość promieniowania porównywalną z niewielkim rozbłyskiem słonecznym. Radioaktywny opad, jaki w ciągu ośmiu godzin rozniosły po planecie szalejące burze, zniszczył wszelkie formy życia. Po dwóch miesiącach zginęły ostatni organizmy.
Shadowmage - 2008-12-18, 17:14
:
Hamilton... ale nie jestem przekonany co do tomu. "Widmo Alchemika" może?

EDIT: Jak nie "Widmo..." to "Dysfunkcja rzeczywistości"?
Elektra - 2008-12-21, 12:39
:
Czekamy na nowy cytat.
Shadowmage - 2008-12-21, 13:56
:
Musiałem wrócić do domu i odzyskać dostęp do biblioteczki :)

Mod wykonuje dwie rzeczy. Po pierwsze, powstrzymuje mnie przez załamywaniem funkcji falowej; wyłącza te części mózgu, które normalnie to wykonują. Ale gdyby mod robił tylko tyle, wtedy kierunek jonów wciąż pozostałby przypadkowy, pół na pół... wtedy to wy – ty, Leung, Tse, Lui – załamywalibyście system zamiast mnie.
Shadowmage - 2008-12-26, 12:33
:
Wrzucam podpowiedź:

Kiedy zniknęły gwiazdy, miałem osiem lat.
15 listopada 2034, pomiędzy 8:11:05 a 8:27:42 czau Greenwich.
Sam nie byłem naocznym świadkiem kręgu ciemności rozrastającego się od przeciwsłonecznej strony, który niczym usta węgielne czarnego kosmicznego robaka, rozwierał się, by połknąć świat.

toto - 2008-12-26, 17:47
:
Greg Egan Kwarantanna

- Odkryliśmy kilka milionów pramieszkańców, pędzących prymitywne życie w godnych pożałowania warunkach. Znaleźliśmy kilkaset tysięcy ludzi, uważających się za oddziały cesarza i prowadzących bezlitosną wojnę przeciw tamtym. Posuwali się naprzód krok po kroku, mordowali, palili i niszczyli wszystko, nieustannie rozszerzając swoje granice. Pierwotni mieszkańcy zajmują jeszcze tylko niespełna ćwierć całej powierzchni planety, chodzi przy tym w większości o nieurodzajne rejony biegunowe.
Jander - 2009-01-02, 14:12
:
"Gobeliniarze" Eschbacha

Nie chciałeś, Józefie, do kościoła chodzić.
Teraz się nie nachodzisz, wystarczy z domu wyjść.
Bo kościół stareńki próżno ciebie czekał.
Więc zebrał swoje kości, dłużej nie zwlekał.
Czy kto widział, by kościół do grzesznika chodził?
Ale kiedy już przyszedł, grzesznik się nawrócił.
Kościoły, kościoły, w drogę wyruszajcie.
Ludzi nawracajcie, nieba przychylajcie.

toto - 2009-01-02, 19:19
:
Wit Szostak Oberki do końca świata


Zadanie twoje brzmi: spełniać wszystkie napływające od nas i pojawiające się wprost w twojej świadomości polecenia. Jeśli dostaniesz rozkaz "zabić" - zabijaj, gdyż jesteś zwolniony od wszelkiej odpowiedzialności. Sterowany na odległość, będziesz badał wszystko co się dzieje w przylegającej do naszego organizmu zamkniętej przed dziewięcioma miesiącami przestrzeni, Cała wiedza, jaką zdołasz posiąść, w takim tempie, w jakim ją będziesz zdobywał, przenikać będzie ku nam w sposób dla ciebie w najwyższym stopniu zagadkowy; nie trudź się i nie próbuj nawet odgadnąć, jak to się będzie odbywało, dość na tym, że żadna informacja, którą uzyskasz, nie zostanie zlekceważona ani zmarnowana.
Liv - 2009-01-02, 19:22
:
Adam Wiśniewski Robot

Gabriel potrząsnął głową.
- Gdybym sądził, że nie ma to znaczenia, nie trudziłbym się organizowaniem tej całej wyprawy.
- Za następne dziesięć tysięcy lat dowiemy się, czy miałeś rację.
Skinął głową.
- Za dziesięć tysięcy lat. W Persepolis.
- „Dziesięć tysięcy lat! Dziesięć tysięcy światów! Persepolis!”. - Ogarnęła ją fala niewytłumaczalnej radości. Obróciła się na pięcie, znowu skierowała do zoo. - Do diabła z tym, Gabrielu - rzekła. - Rzucę okiem na moich kolegów więźniów.
Ruszyła ku klatkom długimi krokami.
Uświadomił sobie, że jego kroki muszą być znacznie dłuższe.

Liv - 2009-01-06, 14:16
:
Nawet nie zauważyła, jak przez mur przedostał się jakiś chudzielec, gdy jednak znalazł się po ich stronie, rzuciła się na niego razem z Gendrym i Gorącą Bułką. Miecz Gendry’ego roztrzaskał mu hełm i zrzucił go z głowy, odsłaniając łysinę i przerażoną twarz. Mężczyzna był szczerbaty i miał upstrzoną siwizną brodę, lecz choć Arya litowała się nad nim, zabiła go, krzycząc: - Winterfell! Winterfell! - podczas gdy stojący obok grubas ciął go w chudą szyję, wrzeszcząc: - Gorąca Bułka!
Shadowmage - 2009-01-06, 14:28
:
Nie pamiętam... "Starcie królów" Martina?
Elektra - 2009-01-12, 09:37
:
Nawet jak nie pamiętasz, to dobrze strzelasz. Może by coś nowego?
Liv - 2009-01-12, 13:08
:
Nie moja wina, potwierdzenie wysłałam...
Shadowmage - 2009-01-12, 20:09
:
Człowiek zalatany jest, a tu go jeszcze szykanują... :P

Potem odelciał na zachód do odległych o przecznicę, mrocznych i zanieczyszczonych wód Hudson River, i wyobraził sobie dwie ogromne, niewidzalne dłonie o rozpiętości czterdziestu stóp. Zanurzył je w rzece, wypełnił wodąc i uniósł. Gdy wracał do pożaru, na ziemię ściekały drobne strumyczki. Kiedy spuścił na płomienie pierwszą kaskadę wody, tłum wybuchł ochrypłym aplauzem.
toto - 2009-01-15, 18:58
:
Jak dla mnie jest to Retrospektywa 3, a dokładniej Bohater w skorupie Martina.

_____________________________________________

Ksiądz proboszcz liczył przez chwilę w myślach, a potem powiedział:
-Pogrzeb będzie kosztował dwa tysiące.
Paweł poczuł, jak krew uderza mu do głowy. Zobaczył wszędzie czerwone plamki.
-To ja to wszystko pierdolę – powiedział i zerwał się z krzesła.
W jednej sekundzie był już przy drzwiach i chwycił za klamkę.
-No dobra, Boski – usłyszał od biurka. - Niech będzie dwieście.

toto - 2009-01-22, 07:43
:
Podpowiedź:

Gdyby przejść szybkim krokiem XXX z północy na południe, zabrałoby to godzinę. I tak samo ze wschodu na zachód. A jeśliby kto chciał obejść XXX naokoło, wolnym krokiem, przyglądając się wszystkiemu dokładnie i z namysłem - zajmie mu to cały dzień. Od rana do wieczora.
Na północy granicą XXX jest droga z Taszowa do Kielc, ruchliwa i niebezpieczna, rodzi bowiem niepokój podróży. Granicą tą opiekuje się archanioł Rafał.

toto - 2009-01-29, 14:23
:
Kolejny fragment:

Potem zrealizował pomysł, który niechcący podsunęli mu tajniacy z SB. Na kartce wyrwanej z zeszytu napisał: „Proszę o przysłanie mi prospektów. Pozdrowienia. Izydor Niebieski”. Na kopercie wypisał adres: „Radio Wolna Europa. Monachium. Niemcy”.
Urzędniczka na poczcie zbladła, kiedy zobaczyła ten adres. Bez słowa podała mu druczek na list polecony.
I od razu poproszę blankiet na reklamację – powiedział Izydor.
To był bardzo prosty interes. Izydor wysyłał taki list raz w miesiącu. Wiadomo było, że nie tylko nie dojdzie do adresata, ale w ogóle nie opuści granic powiatu. Co miesiąc dostawał odszkodowanie za te listy. W końcu wkładał do koperty pustą kartkę. Nie było już sensu prosić o prospekty. To był zarobek ekstra, który Izydor odkładał do puszki po herbacie Unrry. Na bilet do Brazylii.


I jeszcze jeden.

„Bóg się zestarzał. W Ósmym Świecie Bóg jest już stary. Jego myśl jest coraz słabsza i pełno w niej dziur. Słowo stało się bełkotliwe. Tak samo świat, który powstał z Myśli i Słowa. Niebo pęka jak wyschnięte drzewo, ziemia miejscami zetlała i rozpada się teraz pod nogami zwierząt i ludzi. Krawędzie świata strzępią się i zamieniają w kurz.
Bóg chciał być doskonały i zatrzymał się. To, co się nie porusza, stoi w miejscu. To, co stoi w miejscu, rozpada się.
<<Nic nie wynika ze stwarzania światów – myśli Bóg. - Stwarzanie światów do niczego nie prowadzi. Jest daremne>>.
Dla Boga śmierć nie istnieje, choć czasem Bóg chciałby umrzeć, jak umierają ludzie, których uwięził w światach i wplątał w czas. Czasem dusze ludzi wymykają się mu i znikają z jego wszystkowidzących oczu. To wtedy Bóg tęskni najbardziej. Wie bowiem, że poza nim istnieje niezmienny porządek, łączący to, co niezmienne, w jeden wzór. A w tym porządku, w którym zawiera się nawet sam Bóg, wszystko, co wydaje się przemijające i rozproszone w czasie, zaczyna istnieć jednocześnie i wiecznie poza czasem”.


Podpowiem, że autorką książki jest Polka.
Podpowiedź druga. Książka rzuciła na kolana ASX'a.
Beata - 2009-01-29, 14:37
:
Podpowiedź druga okazała się być znaczącą (na szczęście, gdyż do tego kawałka jeszcze nie doczytałam ;) ) - Olga Tokarczuk - "Prawiek i inne czasy".
ASX76 - 2009-01-29, 14:46
:
Przepraszam, że nie zgadłem, ale dopiero teraz zajrzałem do wątku. :cry:
toto - 2009-01-29, 19:04
:
Odpowiedź oczywiście poprawna.
Beata napisał/a:
Podpowiedź druga okazała się być znaczącą (na szczęście, gdyż do tego kawałka jeszcze nie doczytałam ;) )
Ale drugi podany przeze mnie fragment pochodzi z pierwszej strony książki ;) .
Beata - 2009-01-29, 20:46
:
toto napisał/a:
Ale drugi podany przeze mnie fragment pochodzi z pierwszej strony książki ;) .

Heh. Proszę bardzo - oto jak się kończy czytanie książki z przerwami. :oops:
Bo przecież nie będę tłumaczyć, że o ten tajniacko-esbecki kawałek mi chodziło...

____________________________________

Dawno, dawno temu żyły sobie trzy plemiona. Optymiści, czczący świętego Drake'a i Sagana, wierzyli w kosmos kipiący od dobrodusznych istot inteligentnych - duchowych braci potężniejszych i bardziej oświeconych od nas, wielkie galaktyczne braterstwo, w którego szeregi pewnego dnia awansujemy. (...)
Naprzeciw Optymistów siedzieli Pesymiści, klękający przed podobiznami świętego Fermiego i paru świętych mniejszego kalibru. Pesymiści wyobrażali sobie samotny wszechświat pełen martwych skał i prokariotycznej mazi. (...)
W punkcie równoodległym od tych dwóch szczepów siedzieli Historycy. W kwestii prawdopodobieństwa pojawienia się inteligentnych, podróżujących po kosmosie istot pozaziemskich nie mieli za wiele przemyśleń. "Ale jeśli ktoś taki istnieje", mówili, "nie będzie po prostu inteligentny. Będzie wredny".

JackBlack - 2009-01-30, 00:00
:
Ślepowidzenie Peter Watts?

___________________________________________________________________________

W przyszłym tygodniu, w przyszłym miesiącu i przyszłym roku spotkamy mnóstwo samotnych ludzi; kiedy nas zapytają, co robimy, możemy powiedzieć: pamiętamy.
To dzięki temu w końcu zwyciężymy. Kiedyś będziemy pamiętać tak wiele, że wybudujemy największą cholerną koparkę parową w historii, wykopiemy największy grób wszech czasów, wrzucimy do niego wojnę i przysypiemy. A na początek wybudujemy fabrykę luster. Przez najbliższy rok będziemy budować wyłącznie lustra i długo, długo w nie patrzeć.

Liv - 2009-02-09, 12:02
:
Miasteczko nazywało się Hallowfell. Zatrzymaliśmy się w nim na kilka dni, ponieważ był w nim dobry wozownik, a prawie wszystkie nasze wozy potrzebowały mniej lub bardziej poważnych napraw. Podczas gdy oczekiwaliśmy na reperację, Ben otrzymał propozycję nie do odrzucenia.
Ona była wdową, dość bogatą, dość młodą, a dla moich niedoświadczonych oczu całkiem atrakcyjną. Oficjalna wersja całej historii brzmiała tak, że potrzebowała nauczyciela dla swego młodego syna. Niemniej każdy, kto widział ich oboje spacerujących, bez trudu domyślał się prawdy.
Mąż jej, który dwa lata temu utonął, był piwowarem. Próbowała sama prowadzić browar, najlepiej jak umiała, lecz nie posiadała stosownej wiedzy i doświadczenia, żeby cokolwiek z tego wyszło...
Jak sami rozumiecie, nie sądzę, aby można było na Bena zastawić bardziej zdradzieckie sidła.

Maeg - 2009-02-10, 20:57
:
Imię wiatru - Patrick Rothfuss

W zwierciadle były anioły: dwa, cztery, sześć, wiele, a każdy z nich ustawiał się na swoim miejscu w rzędzie niczym radny miejski podczas parady burmistrza Londynu. Żaden nie był odziany w biel; niektóre miały na swych rozpuszczonych włosach przepaski bądź wieńce z kwiecia i zielonego listowia. Ich spojrzenia były osobliwie radosne. Wciskały się jeden obok drugiego, wciąż czyniąc miejsce dla kolejnych, brały się pod ręce bądź łączyły dłonie za plecami, śmiejąc się i kierując swe spojrzenia ku górze, ku dwóm przyglądającym im się śmiertelnikom. Imię każdego z nich zaczynało się na literę „A”.
Elektra - 2009-02-11, 18:01
:
Samotnie - Crowleya?

___

Trzy lata później M. jest ciągle w drodze. Szarookie fatum ściga go nieprzejednanie, poprzez sąd rozwodowy, czaty i spotkania Międzynarodowego Awaryjnego Funduszu Walutowego. W tym radosnym oberku to on prowadzi. I wcale nie ucieka - po prostu odkrył powołanie. W starożytnym mieście Rzymie chce stawić czoło prawom ekonomii.
Beata - 2009-02-11, 18:06
:
"Accelerando" Charlesa Strossa.

__________________________________


M. zawsze mówił, że wszystko sprowadza się do widzenia, i gorąco w to wierząc, C. przez całe lata uczył tego samego ich terminatorów. Widzi się oczyma wyobraźni; patrzy się z wytężoną uwagą na świat i na to, co człowiekowi pokazuje, wybiera się starannie wśród płytek, kamyków i - jeśli można było je dostać - półszlachetnych kamieni. Stoi się lub siedzi w pałacowej komnacie, kaplicy, sypialni czy sali bankietowej, w której ma się pracować, i obserwuje się jej wygląd w ciągu dnia przy zmieniającym się świetle, a potem w nocy, przy zapalonych świecach lub lampach, w razie potrzeby płacąc za nie samemu.
Podchodzi się blisko do powierzchni, przy której będzie się pracować, dotykając jej (...) i wodząc po niej palcami i wzrokiem. Żadna ściana nigdy nie będzie całkowicie gładka, żadna krzywizna kopuły nie osiągnie doskonałości. (...) Można jednak niedoskonałości wykorzystać. Można je naprawić, a nawet zmienić w atuty... jeżeli się je zna i wie, gdzie są.

elTadziko - 2009-02-11, 18:27
:
"Pożeglować do Sarancjum" G. Kaya :P
Ewentualnie "Władca cesarzy", ale sądzę, że to raczej pierwszy tom ;)
Toudisław - 2009-02-24, 20:35
:
;> jak w innych. Ruszmy te zabawy
elTadziko - 2009-02-24, 21:00
:
- Lepiej nie zapominaj, gdzie trafiłeś - upomniał go inny głos, suchy jak drewno. Wydaje się niemożliwe wysyczeć zdanie bez żadnych syczących głosek, jednak głos bardzo się starał.
- Nie zapominać, gdzie trafiłem? Nie zapominać, gdzie trafiłem? - krzyknął. - Oczywiście, że nie zapominam. Trafiłem do wrednej księgi i rozmawiam z kupą głosów, których nie widzę. I jak myślicie, dlaczego się wydzieram?
- Zastanawiasz się pewnie, dlaczego znowu cię tu sprowadziliśmy? - zapytał głos przy jego uchu.
- Nie.
- Nie?
- Co on powiedział? - dopytywał się inny bezcielesny głos.
- Powiedział: nie.
- Naprawdę powiedział: nie?
- Tak.
- Nie!
- Dlaczego?
- Bez przerwy spotyka mnie coś takiego - wyjaśnił.

Toudisław - 2009-03-06, 08:57
:
Blask Fanatyczny ? Pratchett


W ciemności przesuwała się ręka trzymająca nóż. Nóż miał rękojeść z polerowanej czarnej kości i klingę gładszą i ostrzejszą niż jakakolwiek brzytwa. Gdyby cię skaleczył, pewnie nawet nie zauważyłbyś tego. Nie natychmiast.
Nóż zrobił już niemal wszystko, co miał do załatwienia w tym domu. Zarówno klinga, jak i rękojeść były mokre.

martva - 2009-03-06, 09:15
:
Księga cmentarna, Gaiman?

-Przyniosłem jej głowę - ciągnął książę. - Siedziała u siebie w komnacie, tak jak zwykle. Wciagnęłem smoczy łeb po schodach na samą górę, żeby go złożyć u jej stóp. - Westchnął i zaciął się w palec. - Cholera. Nawet miło było tak go wlec. Póki go ciągnęłem po schodach, by to smoczy łeb, najbardziej zaszczytny dar, jaki ktokolwiek komukolwiek może ofiarować. Ale kiedy go zobaczyła, zmienił się nagle w żałosny, poharatany ochłap, kupę łusek, rogów i chrząstek z wywalonym ozorem i przekrwionymi ślepiami. Poczułem się jak wsiowy rzeźnik, który w dowód miłości przyniósł swojej lubej kawał świeżego mięcha. A gdy na mnie spojrzała, zrobiło mi się żal, że bestię zabiłem. Żal, że zabiłem smoka! - Ciachnął sztyletem gumiasty kartofel i znów się skaleczył.

Kolejny fragment:
- Co ty wyprawiasz, motylku? - spytała. - Latasz przy takim wietrze? Zaziębisz się i umrzesz przed czasem.
-Śmierć zabiera, co człowiek rad by zachował - odparł motyl - a zostawia, co chętnie by postradał. Dmij, wietrze, aż ci pękną policzki. Grzeję dłonie przy ogniu życia i to mi sprawia ulgę do kwadratu. - Mienił się jak skrawek zmierzchu.
-Wiesz, kim jestem, motylku? - spytała z nadzieją.
-Wiem to znakomicie: jesteś handlarzem ryb. Jesteś dla mnie wszystkim, jesteś mym słoneczkiem, jesteś stara, siwa senna, jesteś moja Mary Jane, suchotnica ze skwaszonym liczkiem. - Urwł, ale zaraz dodał lekkim tonem, trzepocząc skrzydełkami na wietrze:
-Imię twoje zawiesiłem sobie w serduszku niby złoty dzwoneczek. Rad bym potargał własne ciało na strzępy, byle choć raz zawołać cię po imieniu.
-Wymów je więc - rzekła błagalnie. - skoro je znasz, to mi powiedz.
- Tutelitury! - zawołał motyl, wielce uradowany. - Skucha! Nie dostaniesz medalu. - Podrygiwał i migotał, śpiewając:
- Wróć do domu, Bill Bailey, wróć do domu, dokąd niegdyś przekradał się po kryjomu. Zakasz rękawy, Winsocki, spadającą gwiazdę chwyć. Glna się nie rusza, we krwi kipi dusza, więc i ja potrafię rozsierdzic parafię.
Oczy motyla szkliły się szkarłatnie.

martva - 2009-03-15, 21:05
:
No wiecie co? :shock:

Noc zapadła szybko - może dlatego, że harpia ją nagliła. Słońce utonęło w brudnych chmurach niby kamień w morzu i jakby tak samo nieodwołalnie. Nie świecił księżyc ani gwiazdy. Mateczka Fortuna posuwistym krokiem ruszyła w obchód. Kiedy podeszła do harpii, a ta ani drgnęła, stara przystanęła i długo się w nią wpatrywała.
-jeszcze nie - szepnęła wreszcie - jeszcze nie pora. - Powiedziała to jednak ze znużeniem i zwątpieniem. Zerknęła w stronę Jednorogini, łyskając w lepkim mroku żółtymi oczami. - No, jeszcze jeden dzień - ni to westchnęła, ni to zaskrzeczała, i odeszła.

martva - 2009-04-19, 20:55
:
Był to oczywiście 'Ostatni jednorożec'. Niech zadaje kto chce :-)
toto - 2009-04-19, 23:23
:
To klasyka:


Jedna sprawa nie dawała mi spokoju. Gwiazdowy kod nadawano w sposób ciągły, bezustannymi powtórzeniami, i to było niezrozumiałe, utrudniało bowiem rozpoznanie sygnału jako sygnału właśnie. Nieszczęsny L*** nie ze wszystkim był obłąkany: strefy periodycznego milczenia wydawały się doprawdy potrzebne, więcej: konieczne - jako wskazanie sztuczności sygnału. Strefy ciszy zwróciłyby uwagę każdego obserwatora. Dlaczego więc tak nie postąpiono? Nie mogłem oderwać się od tego pytania. Próbowałem je odwrócić - brak przerw wydawał się brakiem informacji wskazującej rozumne pochodzenie emisji. A jeżeli to była właśnie informacja dodatkowa? Co mogła znaczyć? To, że "początek" i "koniec" komunikatu są nieistotne. Że można go odczytać, zaczynając od dowolnego miejsca.
Zireael - 2009-04-21, 18:26
:
Solaris. :mrgreen: Muszę w końcu wrócić do tej knigi i ją dokończyć, kapitalna jest.
toto - 2009-04-21, 18:38
:
Eee. Nie. :oops:
Kennedy - 2009-04-21, 19:32
:
Głos Pana? Lem, oczywiście.

*********************************
Miałem sześć lat gdy odszedł dziadek Michał. Pamiętam bardzo dużo. Zwykłem bawić się z Larysą przy jego grobie, za strumieniem. Rósł tam wielki dąb. Wspinaliśmy się po jego konarach. Grób dziadka był po lewej. Popołudniami ku niemu przesuwał się cień dębu. Kładliśmy się na trawie, poza zasięgiem sękatych korzeni patriarchalnego drzewa, na miękkiej ziemi. te same owady wędrowały po naszych ciałach. Patrzyło się na tłusty błękit, rozmawiało o niczym. Pół sen, pół jawa, dzieciństwo. nad nimi trzy krzyże: dziadek Michał, prababka Kunegunda, Hieronim; Hieronim był pierwszy.
Elektra - 2009-04-21, 20:53
:
Extensa - J. Dukaj?
Tomasz - 2009-04-21, 20:56
:
Jacek Dukaj "Extensa" oczywiście, uwielbiam tę książkę, a to sam początek, świetny zresztą.








Susza trwała już dziesięć milionów lat. Panowanie olbrzymich jaszczurów dawno dobiegło końca. Tutaj na równiku - na kontynencie , który kiedyś zostanie nazwany Afryką - walka o przetrwanie toczyła się coraz bardziej zażarcie i nie można było przewidzieć, kto wyjdzie z niej jako zwycięzca. Na tym opustoszałym, wysuszonym lądzie mogło powieść się tylko małym, szybkim i dzikim. Tylko tacy mogli liczyć na przetrwanie.



uuu, zostałem uprzedzony jak wpisywałem mozolnie ten fragment :(
Elektra - 2009-04-21, 21:03
:
Dobra, jako że nie mam pomysłu na nowy cytat, niech zostanie ten Twój. :)
toto - 2009-04-21, 21:57
:
Coś mi się widzi, że to Extensa Dukaja. Ale nie mam nawet jak sprawdzić, czy się nie mylę.

edit:
Ech, ubiegli mnie :oops:

edit2:
2001: Odyseja kosmiczna Clarke'a.




I nadeszli. Chryste, nadeszli. To było niewiarygodne. Były ich tysiące, tysiące. Żadnego dźwięku, zupełnie żadnego hałasu aż do skrzeku wartownika; potem jeden strzał; potem wybuch - mina ziemna - i jeszcze jeden, zaraz po tym pierwszym, i setki rozbłyskujących pochodni zapalanych jedna od drugiej, rzucanych i wzbijających się przez czarne wilgotne powietrze jak rakiety, i ściany częstokołu ożywające od stworzątek wlewających się, przelewających się, pchających się, rojących się, tysiące ich. To było jak armia szczurów, którą Davidson kiedyś widział, gdy był dzieckiem, podczas ostatniego Głodu, na ulicach Cleveland w Ohio, gdzie wyrósł. Coś wygoniło szczury z nor i wyszły na światło dzienne, przelewając się przez mur, pulsujący dywan futra, oczu i małych dłoni i zębów, a on zawołał mamusię i uciekł jak szalony, a może to był tylko sen, jaki przyśnił mu się w dzieciństwie? Ważne było zachowanie spokoju.
toto - 2009-04-25, 19:41
:
Kolejny fragment

Stare stworzątko lazło powoli i przyniesienie śniadania z kuchni polowej zajmowało mu godzinę.
-Szybko-szybko! - wrzasnął Davidson i Ben z wysiłkiem zwiększył tempo swego powolnego kroku. Ben miał około metra wysokości i futro na jego plecach było bardziej białe niż zielone; był stary i tępy nawet jak na stworzątko, ale Davidson wiedział, jak sobie z nim radzić; potrafił ujarzmić każdego z nich. jeśli było to warte zachodu. Ale nie było. (...)

toto - 2009-04-30, 18:04
:
Nikt nie wie? A to klasyka.

To jeszcze jeden fragment.

Z pięciu dużych Lądów najbardziej wysunięta na południe była Nowa Jawa. Leżała tuż na północ od równika, była więc gorętsza niż Central czy Smith, prawie doskonała, jeśli chodzi o klimat. Gorętsza i o wiele wilgotniejsza. Na Nowej Tahiti ciągle padało w porach mokrych, ale na lądach północnych był to cichy, drobny, nieustannie padający deszczyk, który tak naprawdę nikogo nie moczył ani nie przeziębiał. Tu lało jak z cebra i była to monsunowa burza, podczas której nawet nie dało się chodzić, a co dopiero pracować.
toto - 2009-05-06, 20:44
:
Wstyd, wstyd, że nie wiecie. //pisowcy
Mała podpowiedź.
Tatuś autora/autorki był (bo umarł) antropologiem.
Tytuł dzieła, o które pytam, ma trochę wspólnego z roślinami. ;)
Maeg - 2009-05-06, 23:22
:
Ekumena, Ursula K. Le Guin ?

Wstyd Mad, oj wstyd. ;)
MadMill - 2009-05-07, 08:44
:
Też mi się skojarzyło po podpowiedziach z Ursulka, ale ni cholery z jakąkolwiek z książek które czytałem. o_O
toto - 2009-05-07, 16:05
:
Dobra, Ursulka, dobra Ekumena, ale konkretny tytuł jeszcze podaj ;)


Podpowiedź druga: drzewa.
Maeg - 2009-05-07, 16:28
:
Słowo "las" znaczy "świat"? ;)
toto - 2009-05-07, 17:47
:
Aż pochwalę publicznie. Bardzo dobrze. Bardzo dobrze. Ale wstyd, że dopiero po takich podpowiedziach.
Maeg - 2009-05-07, 19:14
:
W pewnym, niewyróżniającym się niczym szczególnym miejscu, znajdującym się w pewnym bardzo nijakim budynku, siedział pewien człowiek, który pracował nad swoimi zupełnie nie nijakimi teoriami.

Mężczyzn a ten zastanawiał się nad nimi, siedząc otoczony buteleczkami wypełnionymi jaskrawymi substancjami chemicznymi, kolbami, retortami, wykresami, wskaźnikami i czujnikami, a nade wszystko stosami książek, które piętrzyły się dokoła niego niczym zwieńczone blankami starożytne mury obronne. Księgi leżały w większości otwarte, jedna na drugiej. Naukowiec zerkał coraz to do innej; wydawało się, że czyta kilka tomów naraz; co chwila wpadał w zamyślenie, sporządzał notati, które po chwili zamaszyście skreślał; zawzięcie polował na konkretne, interesujące go fakty z dziedziny historii, geografii i chemii.

JackBlack - 2009-06-29, 17:39
:
Quiz zamarł, więc może coś nowego.

____________

-Jesteśmy martwi- krzyknął Człowiek. Miro nie widział go jeszcze tak podnieconego.
-Każdego dnia jesteśmy mordowani. Ludzie zajmują wszystkie planety. Statki podróżują przez czerń nocy od gwiazdy do gwiazdy, docierają we wszystkie wolne miejsca. Tkwimy na naszym małym świecie, patrząc jak niebo zapełnia się ludźmi. Ludzie zbudowali to głupie ogrodzenie, by zatrzymać nas na zewnątrz ale nie to się liczy. Niebo jest dla nas ogrodzeniem!

Elektra - 2009-07-15, 19:40
:
A może tym razem:

- Na pewno musimy z tobą porozmawiać - odparł M. - Chcesz dostać adwokata?
- Nie, już jadłem.

Bruja - 2009-07-16, 17:00
:
Łups!- Pratchett


-No cóż - stwierdził, odstawiając flaszkę - oczywiście nie mnie należy o to pytać, ale sądzę, że to krew dziewicy.
[ktoś] nie miał innego wyjścia, jak zapytać:
-Skąd wiesz?
[inny ktoś] spojrzał na niego z uniesionymi brwiami.
-Ma drzewny aromat.

MadMill - 2009-07-16, 19:42
:
Wspomnienie Lodu - Erikson (drugi tom ;) )

ten lokaj ma przerąbane xD

---

Powstanie czegoś tak szalenie praktycznego wyłącznie przez przypadek wymaga nieprawdopodobnego zbiegu okoliczności, stąd kilku myślicieli postanowiło uznać, że ryba Babel jest ostatecznym i decydującym dowodem na nieistnienia Boga.
Argumentacja przebiega mniej więcej tak:
Odmawiam udowadniania, że istnieję - mówi Bóg - gdyż dowody są nie do pogodzenia z pojęciem wiary, a bez wiary jestem niczym.
Ale - mówi człowiek - ryba Babel jest oczywistym objawieniem, nieprawdaż? Nie mogłaby się wykształcić Przypadkowo. Ryba Babel udowadnia, że istniejesz, i dlatego - zgodnie z Twoja argumentacją - nie istniejesz. Quod erat demonstrandum.
O Boże! Zupełnie o tym nie pomyślałem - mówi Bóg i natychmiast znika jako chmura logiki.
No, to było proste - stwierdza człowiek, udowadnia na bis, że czarne jest białe, i ginie na pierwszych pasach.

Carmilla - 2009-07-17, 14:56
:
nie wiem co to jest, ale pasowałoby (i może to i tam znajdę, ale jako cudzy cytat) do Boga urojonego Dawkinsa :mrgreen:
a ostatnie zdanie - pszepięne //amor
Kennedy - 2009-07-19, 22:16
:
Łatwe. Przewodnik "Autostopem przez Galaktykę" Adamsa, jeden z lepszych fragmentów nawiasem mówiąc 8)

-----

Potem ekran laptopa gaśnie
Zerka na starą furgonetkę. Krasnoludy przybijają sobie piątki.
Pisk opon i brzęk stłuczki.Kilkanaście samochodów zatrzymało się po cichu, na niektóre najechały od tyłu inne, nadal działające. McDonald zgasł. Z wozów transmisyjnych telewizji dobiegają przekleństwa. Policjanci i adwokaci walą pięściami w radia i komórki.
- Przepraszam - odzywa się do krasnoludów - moglibyście mnie trochę oświecić?
- Załatwiliśmy cały budynek - odpowiada jeden.
- Załatwiliście - w jakim sensie?
- Walnęliśmy w niego solidnym impulsem elektromagnetycznym. Spaliliśmy wszystkie scalaki w okolicy.
- Coo, strategia spalonej ziemi? No dalej, pieprzone FBI, konfiskujcie sobie, co tylko chcecie, to wszystko i tak się nadaje na śmietnik?
- Tak.
- No na pewno zadziałało na te samochody i z pewnością na ten kawał złomu który kiedyś był moim komputerem.
- Nie przejmuj się, to nie ma wpływu na twarde dyski - mówi krasnolud - Wszystkie pliki masz nienaruszone.
- I spodziewacie się pewnie, że to dobra wiadomośc - mówi [ktoś].

Elektra - 2009-07-20, 20:06
:
Ach... uwielbiam tę książkę.

Cryptonomicon - N. Stephenson

---


Nagle wyschło mi w gardle. Wargi smoka drżały, uszy przyległy płasko do łba, a źrenice zwęziły się w cienkie kreski. Myśleliśmy do siebie beztrosko i zupełnie zapomniałem, że to jest jednak smok. I że w każdej chwili może zrobić mi krzywdę, powodowany zwykłym kaprysem. Wtem smok podskoczył, przewrócił się na grzbiet i zaczął wymachiwać łapami, całkiem jak rozbawione szczenię.
„Świetny dowcip! Bardzo śmieszny żart! Jak to zrobiłeś?”

Beata - 2009-07-24, 20:37
:
Ewa Białołęcka - "Tkacz Iluzji".

____________________________


X nigdy nie radził sobie z żadną grą bardziej skomplikowaną niż strzałki. W szczególności szachy zawsze go irytowały. To przez ten głupi upór, z jakim pionki ruszały naprzód i zabijały inne, bratnie pionki, podczas gdy królowie obijali się z tyłu i nic nie robili. Gdyby tylko pionki się zjednoczyły, może też przekonały wieże, cała plansza mogłaby się stać republiką w dwunastu ruchach.
Elektra - 2009-07-30, 07:58
:
Łups Pratchetta

______

[Bohater] spojrzał na zakwestionowane drobiazgi: zegarek, grzebień, dwa motki nici z przybornika do szycia, stalowa sprężynka z długopisu, jedna z książek - kolorowy album z widokami architektury, przywieziony jako ewentualny podarunek dla kogoś spośród gospodarzy - oraz kawałek cienkiej aptecznej gumki, który widać przypadkiem zaplątał się gdzieś na dnie walizki.
- Czy tutaj nie wolno się czesać? - spytał z lekką irytacją.
- Twój grzebień nie odpowiada naszym przepisom. Musisz pobrać inny z magazynu.
- A zegarek?
- Nie używamy tu indywidualnych czasomierzy. Czas miejscowy podawany jest przez system informacyjny. Czy używasz peruki, szkieł kontaktowych?

Toudisław - 2009-07-30, 08:12
:
Paradyzja. Janusz Zajdel
Jander - 2009-08-16, 22:36
:
I co dalej?
Toudisław - 2009-08-30, 14:54
:
– Znowu leje... Dlaczego ja tu mieszkam?
Malutka jaskinia, wyżłobiona w skalnej ścianie, dobrze chroniła przed deszczem. Wysokie na trzy łokcie wejście zasnute było szarą tkaniną dżdżu, ale w głębi sklepienie uciekało do góry, ściany zaś na boki. Niewielką, wcale suchą i przytulną izbę oświetlał oliwny kaganek – rzecz w jakiś sposób nie na miejscu pod nierówną skałą; pasowałoby tu raczej łuczywo. Pozaczepiane o różne nierówności i krawędzie skał suszyło się odzienie. Przy samym wejściu wisiał pas z krótkim mieczem. Zupełnie naga kobieta wylegiwała się na wojskowym płaszczu, z nogami rozłożonymi w taki sposób, jakby zapraszała wszystkich mężczyzn świata.

toto - 2009-08-30, 17:54
:
Czyżby Grombelardzka legenda Kresa?



Na Tralfamadorii, mówi Billy Pilgrim, nie interesują się zbytnio Jezusem Chrystusem. Spośród wszystkich Ziemian Tralfamadorczyków najbardziej pociąga, jak twierdzi Pilgrim, Charles Darwin, który uczył, że ten, kto umiera, powinien umrzeć, że każdy trup to krok naprzód w rozwoju. Zdarza się i tak.
Jander - 2009-09-07, 23:03
:
Rzeźnia numer pięć Vonneguta?


Wielkiego Sfinksa! Boże... to rzucone niespodzianie pytanie, które zadałem sobie zaledwie poprzedniego ranka... Jakąż olbrzymią i odrażającą anomalię miał w rzeczywistości przedstawiać oryginalny sfinks? Straszny jest widok - czy to we śnie, czy też nie, ukazany mi w tej chwili dojmującej zgrozy - nienazwanego Boga Umarłych, oblizującego swe wielkie pyski wśród bezmiaru mrocznych otchłani, karmionego odrażającymi przysmakami przez pozbawione dusz bluźniercze istoty, które nie powinny w ogóle istnieć. Owo pięciogłowe monstrum, które się wówczas pojawiło... pięciogłowe monstrum wielkości hipopotama... ten potwór o pięciu łbach, który jest jedynie zaczątkiem, przednią łapą, maleńką cząstką...
Ale przeżyłem i wiem, że to był tylko sen.

Toudisław - 2009-09-18, 07:38
:
podpowiedz ?
Kennedy - 2009-09-18, 11:40
:
H.P. Lovecraft W grobowcu?
Jander - 2009-09-18, 13:50
:
Blisko, inny tytuł.
Kennedy - 2009-09-18, 23:51
:
Kurde, wiem, że to czytałem i jestem prawie pewien, że wiem, z jakiego to zbioru, ale nie mam go pod reką, więc nie mogę sprawdzić dokładnie które to opowiadanie :-/

Chyba wiem. Uwięziony wśród faraonów?

Ha, trafiłem. Wymiatam. To teraz mój cytat, powinien być łatwy, bo za póxno na szukanie trudniejszego.

P: Jest chyba oczywiste dla każdego, że Imperium jest teraz równie potężne jak niegdyś.
O: Pozory potęgi widac na każdym kroku. Mogło by się wydawać, że Imperium będzie trwać wiecznie. Jednakże, proszę pana, spróchniałe drzewo też wydaje się potężne: do chwili, kiedy podmuch wiatru je złąmie. Świst tego wichru słychać nawet teraz. Niech pan wyostrzy słuch środkami, jakie oferuje psychohistoria, a usłyszy pan skrzypienie drzewa.
P (niepewnie) : Nie jesteśmy tu po to, żeby słu...
O (stanowczo): Przeminie Imperium, a razem z nim jego bogactwo. Wiedza gromadzona tysiące lat ulegnie zapomnieniu, a po narzuconym przez nią porządku nie pozostanie nawet ślad. nastąpi okres nie kończących się wojen gwiezdnych, handel międzyplanetarny upadnie, ludzkość zmarnieje, światy stracą kontakt z centrum Galaktyki... I tak już pozostanie.

Elektra - 2009-09-28, 14:08
:
Coś nowego albo podpowiedź?
Kennedy - 2009-09-28, 14:48
:
Elektra napisał/a:
podpowiedź?

Proponuję podpowiedź w postaci kolejnego cytatu:

Ambasador zawahał się, a potem wymamrotał:
- Jesteś pewien, że jest jakiś Plan?
- Nie ma co do tego żadnej wątpliwości - usłyszał w odpowiedzi. - Byłem obecny przy otwarciu Krypty Czasu i widziałem oraz słyszałem nagranego Seldona, który nam to wyjawił.
- Nie to miałem na myśli. Ja po prostu nie wyobrażam sobie, jak można nakreślić obraz wypadków na tysiąc lat naprzód. Może Seldon przecenił swoje możliwości. - Zmarszczył się trochę na widok usmiechu Hardina i dodał: - No cóz, nie jestem psychologiem.
- Istotnie. Nikt z nas nie jest. [...]


Teraz powinno być łatwo :]
Beata - 2009-09-28, 14:54
:
Na pewno Asimov. Nie wiem tylko, która "Fundacja"... //mysli Ale co tam, jak płynąć, to płynąć... "Fundacja" Asimova.

_______________________________


Wydarzenia to tchórze. Nie lubią występować pojedynczo, lecz zbierają się w stada i atakują wszystkie naraz.
Elektra - 2009-09-29, 08:57
:
Wygląda mi to na Pratchetta... ale nie jestem pewna tytułu. Strzelę, że... Łups!
Beata - 2009-09-29, 09:15
:
Niestety - to nie Pratchett. :(
Maeg - 2009-09-29, 09:25
:
Nigdziebądź Gaimana? o.o

Nie mogła przywyknąć do takiej pogody. Marzła bez przerwy. Nie pomagały płaszcze, kaptury – deszcz wciskał się wszędzie. Rozglądając się dokoła, widziała, że żołnierze w ogóle nie zwracają na to uwagi. Deszcz wyraźnie był dla nich niczym, nie widzieli go ani nie czuli
grubshy - 2009-10-06, 21:10
:
'Grombelardzka legenda' Kresa?
--
Cytat:
- Co nie spodziewaliscie sie, ze wroce? - Spojrzal prosto w szare oczy ksiecia.
- Ani dudu - odparl z powaga K. - Pierwej bym sie W spodziewal. Normalny czlek by nie wrocil.
- A bo to mozna zostac normalnym, jak sie ktos z wami troche powalesa? - prychnal zbojca.

elTadziko - 2009-10-06, 21:18
:
Na pewno Saga o zbóju Twardokęsku, ale który tom? :/
Niech będzie, że "Letni deszcz. Kielich" :P
___
Zgadłem. Zagadkę oddaje komukolwiek kto chce, bo sam mam problemy ze znalezieniem teraz cytatu odpowiedniego :P
Toudisław - 2009-12-04, 11:50
:
Teraz już nie mają innego wyjścia, muszą nas zabrać na Ziemię - powiedziała słabym głosem Vyann. Popatrzyła na Complaina usiłując po kobiecemu odgadnąć, co ich czeka. Próbowała wyobrazić sobie wszystkie te trudności, jakie towarzyszyć będą ich przystosowywaniu się do zupełnie odmiennych warunków Ziemi. To tak jakby każdy z nas dopiero miał się urodzić, pomyślała patrząc z uśmiechem na całkiem już trzeźwą twarz Complaina.

Banał
Elektra - 2009-12-06, 09:21
:
Non stop - B. Aldiss

____


Tu właśnie odeszły smoki.
Leżą...
Nie są martwe i nie są uśpione. Nie czekają, gdyż czekanie implikuje cel. Być może odpowiednim słowem jest...
Drzemią...

Olisiątko - 2009-12-06, 10:54
:
"Straż! Straż!" - Pratchetta.
Mogłaś się bardziej wysilić niż skopiować początek drugiego akapitu w książce ;p


BRACTWO BALAMA

Nowo zawiązane bractwo organizuje inspirujące zebrania we wtorki i czwartki o godzinie 19.30. Przyłącz się do bliskiego kręgu przyjaciół, którzy wierzą w tolerancję, przebaczenie i jed¬ność Wszechświata. Nabyliśmy ostatnio od Towarzystwa Histo¬rycznego Hudson Valley stary Benton House i wszystkie zebrania będą odbywać się w jego słynnych i uświęconych murach.

Olisiątko - 2009-12-08, 16:04
:
Masterton - "Walhalla"
wimps...

- Musisz uwzględnić psychologię danego osobnika D. Każdego człowieka można sobie wyobrazić jako swego rodzaju zamek, do którego istnieje klucz. W nadchodzącej potyczce wiążę z panem L wielkie nadzieje. Nawet teraz wciąż zachował instynkty przestępcy.
-Skąd to wiesz, panie?
- Och, jest całe mnóstwo drobnych wskazówek, D. Ale chyba najbardziej przekonujące jest to, że właśnie wyszedł z twoim ołówkiem.

Elektra - 2010-01-23, 09:29
:
Wiedziałam, że z czymś mi się kojarzy, ale kompletnie nie mogłam sobie przypomnieć...

Świat finansjery Pratchetta.

___


Dawno temu przystojny książę ruszył ratować niewinną siostrę przed straszliwą bestią.
[Potwór] jednym kłapnięciem strzaskał mu kręgosłup i przez dwa tygodnie świętował, nosząc jego głowę i ręce na rogach.

Tixon - 2010-01-23, 13:09
:
Opowieści sieroty Valente Catherynne

Znaków i cudów mieliśmy pod dostatkiem, powiada J. Pretensje możemy mieć sami do siebie, że źle je zinterpretowaliśmy.
Ułomność J nie wpływa zupełnie na jego cudowną zdolność przewidywania wszystkiego po fakcie.

Elektra - 2010-01-24, 12:51
:
Czarna kompania - G. Cook


Co można powiedzieć o dwudziestopięcioletniej dziewczynie, która umarła? Że była śliczna. I piekielnie inteligentna. Że kochała Mozarta i Bacha. I Beatelsów. I mnie...
Mogget - 2010-02-06, 22:33
:
"Love Story" - Segal

------------------------

Kto gra na marakasach? Śmierć uśmiechnął się tylko. MARAKASY? NIE POTRZEBUJĘ... MARAKASÓW.

Elektra - 2010-02-15, 19:37
:
Kosiarz Pratchetta?

____


Interesujące - powtórzył chirurg, wskazując na pacjenta. - Pchnięty widłami lub jakimś dwuzębnym typem gizarmy... Jeden ząb żeleźca przebił serce, o, proszę spojrzeć. Komora niezawodnie przebita, aorta niemal odseparowana... A on jeszcze przed chwilą oddychał. Tu, na stole. Ugodzony w samo serce, dożył aż do stołu...
Tixon - 2010-02-15, 19:48
:
Wiedźmin :) Spełnienie przepowiedni co do śmierci C :)
Uściślając - Pani Jeziora, A. Sapkowski


___________
(...)
Wzruszajace
-Trochę szacunku... - mruknął w odpowiedzi.
Czy to nie ironia losu? Człowiek, który mało komu okazuje szacunek, sam się o niego dopomina.
-Stul pysk.
____ zamrugała.
-Znowu rozmawiasz z Bogiem?
-No.
Pokiwała głową - z powagą, wyrozumiale.
-Z tego Boga to czasem jest niezły sukinkot.
-Masz całkowitą rację.

Tixon - 2011-12-14, 22:54
:
Potrzebujecie podpowiedź? :>
You Know My Name - 2011-12-15, 09:24
:
Tak, albo nawet nowego zestawu pytań
Black - 2011-12-15, 12:22
:
DOBRY OMEN Terry'ego Pratchetta i Neila Gaimana. Tixon zadaje te same zagadki na różnych forach ^-^
Tixon - 2011-12-15, 19:45
:
Black napisał/a:
DOBRY OMEN Terry'ego Pratchetta i Neila Gaimana. Tixon zadaje te same zagadki na różnych forach ^-^

Pudło :mrgreen:
Podpowiedź :

Ten posąg tkwi w mojej głowie: ten Dawid. Im więcej o nim myślę, tym bardziej nabiera dla mnie przerażającego sensu. Dawid był przecież Umiłowanym przez Boga, który wypadł z łask...
Z powodu kobiety.