Zaginiona Biblioteka

Hyde Park - SexSexSexSixSixSix

makatka - 2008-02-16, 08:15
: Temat postu: SexSexSexSixSixSix
Czyli o seksie tantrycznym :mrgreen:

Czyli żartuję, bo co poniektórzy chcą temat, a się wstydzą :P

A tak trochę poważniej: o uszy mi się ostatnio obiło, że w którymś z gimnazjów szerzy się plaga chorób wenerycznych. Jak dla mnie gimnazjum to trochę za wcześnie na rozpoczynanie życia seksualnego. Ale skoro takie rzeczy się dzieją, to może należałoby zająć się solidnym uświadamianiem młodzieży w wieku przedlicealnym?

makatka - 2008-02-22, 06:55
:
Kazali założyć i się nie odzywają, no co za ludzie.. to może topic jednak niepotrzebny i do kasacji :P

Zostawimy. sam się wypowiem spokojnie Toudi
Toudisław - 2008-02-23, 12:22
:
makatka napisał/a:
Czyli o seksie tantrycznym :mrgreen:

:perv: no to się podziel dobrymi radami XD Seks tantryczny zrywa z sposobem myślenia gdzie facet szybko dążył do finału i tyle. Daje więcej przyjemności obu partnerom i może być podstawą do świetnej zabawy
makatka napisał/a:
Czyli żartuję, bo co poniektórzy chcą temat, a się wstydzą :P

ja ? No co ty XD
makatka napisał/a:
ak dla mnie gimnazjum to trochę za wcześnie na rozpoczynanie życia seksualnego.

Dla mnie też. Nie ma się co śpieszyć ale chyba moda wywiera presiję żeby wcześnie zaczynać takie harce. Szkoda, że Moda nie rozum
makatka napisał/a:
to może należałoby zająć się solidnym uświadamianiem młodzieży w wieku przedlicealnym?

A to Temat o seksie czy Edukacji seksualnej ? Szkoła nigdy nie spełni tego zadania. Od tego są rodzice
Dabliu - 2008-07-31, 16:22
:
Reklama Guinnessa :)
Romulus - 2008-07-31, 16:59
:
Dabliu, w Polsce by to nie przeszło :mrgreen: Chodzi mi o reklamę, oczywiście...

A seks tantryczny - kopiuję za jakimś portalem (dlastudenta.pl):
Seks tantryczny jest aktem duchowego i cielesnego zespolenia. Pozwala odkryć duchową stronę zbliżenia, a praktykujący go, nabywają także umiejętności przedłużania aktu oraz silniejszego przeżywania orgazmu.

Tantra znaczy dosłownie sieć, tkanie i odwołuje do skojarzenia dwóch splecionych ze sobą nici. To tradycja, mająca swoje korzenie w religiach hinduskich. Dąży się w niej do zjednoczenia przeciwieństw istniejących w przyrodzie. Polega na stosowaniu rozmaitych praktyk, takich jak medytacja, joga, które mają doprowadzić praktykujących tantrę do oświecenia.

Jednak wielu osobom tantra kojarzy się jedynie z perwersyjnym i wyuzdanym seksem. I owszem, bo podczas seksu dochodzi również do połączenia się dwóch przeciwieństw jakimi są kobieta i mężczyzna, a śmiałe pozycje służą gromadzeniu energii z otaczającego kochanków świata. Stosunek seksualny jest dla tantryków kosmicznym rytuałem. Pozwala on odkryć duchową stronę zbliżenia, poprzez porzucenie skupiania się wyłącznie na zaspokojeniu swoich żądz seksualnych. Jest aktem duchowego i cielesnego zespolenia, seksualną esencją miłości.

Mężczyzna i kobieta są uosobieniami dwóch natur: Shiva jest męską siłą natury, zaś Shakti żeńską. Mężczyzna jest w tym akcie niszczycielem, a kobieta boską matką. Ich połączenie symbolizuje połączenie się dwóch natur, a ludzie przemieniają się na chwilę w istoty wyższe.

Dzięki takiemu celebrowaniu i mistycznej otoczce seksu tantrycznego, praktykujący go, nabywają umiejętności przedłużania aktu oraz silniejszego przeżywania orgazmu. Niestety np. na możliwość kontrolowania wytrysku potrzeba kilka lat ćwiczeń. Ale pozycje tantry mogą być też świetną zabawą np. dla związków o długim stażu, czy też dla tych, którym seks wydaje się być nudny. Warto więc zacząć już dzisiaj. A na początek spróbować kilku prostszych pozycji z tantrycznej „Kamasutry”. Oto kilka z nich:

1. Partnerka siedzi z nogami oplecionymi wokół pasa partnera, zaś on wchodzi szybkim ruchem raz w nią, a raz poza nią.
2. Partnerka leży na brzuchu z nogami lekko uniesionymi ku górze, zaś partner trzyma ją za kostki i kochając się, pociera ręką jej szyję.
3. Partnerka i partner leżą na boku mocno do siebie przyciśnięci i podczas zbliżenia starają się nie odrywać od siebie ud, pozwalając im ruszać się w pulsacyjnym rytmie.
4. Partnerka podciąga swoje kolana i krzyżuje je na swoich piersiach, opiera stopy na pachach partnera i rozpościera rękami swe uda.

Na pierwszy rzut oka, pozycje te mogą wydawać się dziwne lub śmieszne, ale tantrę praktykuje się od ok. 5 wieku naszej ery, więc to wielokrotnie sprawdzone praktyki. Trzeba też pamiętać, że tantra to skomplikowana sztuka miłosna, przynosząca świetne rezultaty. Dlatego też, nie można załamywać się, gdy coś nie wychodzi i pamiętać, że trening czyni mistrza.

BG - 2008-07-31, 18:30
:
makatka napisał/a:
Jak dla mnie gimnazjum to trochę za wcześnie na rozpoczynanie życia seksualnego.

"Trochę"? o_O Jak dla mnie dużo za wcześnie. IMO również liceum to za wcześnie.
Toudisław napisał/a:
Daje więcej przyjemności obu partnerom

Hmm... to mi przypomina reklamę Durex Play Sexperience ("przyjemność dla obojga partnerów") z kanałów typu National Geographic czy Animals Planet (i te reklamy puszczają czasami nawet przed 22:30 :shock: ).
Co do reklamy Guinnessa - OMG. :shock:
Co do seksu tantrycznego - może od razu założymy tu jakieś podforum w stylu "Cosmopolitan"? ;)
Toudisław - 2008-07-31, 18:37
:
BG napisał/a:
"Trochę"? o_O Jak dla mnie dużo za wcześnie. IMO również liceum to za wcześnie.

Liceum to 16-19 lat. Wiek powiedzmy 18 lat to chyba całkiem niezły wiek na inicjacje seksualną. To znaczy może być później ale wcześniej to już średnio fajnie. 18 to też polska średnia która utrzymuje się od lat a obecnie nawet drgnęła w górę.
BG napisał/a:
Co do seksu tantrycznego - może od razu założymy tu jakieś podforum w stylu "Cosmopolitan"?

Nie kapuje. Seks tantryczny fajna rzecz
Reklama IMO nie co durna ale jak to reklama ...
Dabliu - 2008-07-31, 22:19
:
Toudisław napisał/a:
BG napisał/a:
"Trochę"? o_O Jak dla mnie dużo za wcześnie. IMO również liceum to za wcześnie.

Liceum to 16-19 lat. Wiek powiedzmy 18 lat to chyba całkiem niezły wiek na inicjacje seksualną. To znaczy może być później ale wcześniej to już średnio fajnie. 18 to też polska średnia która utrzymuje się od lat a obecnie nawet drgnęła w górę.


W "moich czasach" liceum to było 15-19 lat i myślę, że to akuratny wiek w całej rozciągłości (i zdaje się, że polskie prawo też to chyba przewiduje). Z moich prywatnych doświadczeń i obserwacji wynika, że jeśli człowiek (a przynajmniej facet) odpowiednio wcześnie wyszaleje się seksualnie, będzie po prostu lepszym i, co najważniejsze, wierniejszym kochankiem, gdy już znajdzie "tę jedyną".
BG - 2008-08-05, 16:21
:
Toudisław napisał/a:
Wiek powiedzmy 18 lat to chyba całkiem niezły wiek na inicjacje seksualną

Niezły? o_O Mnie się wydawało, że średni wiek inicjacji seksualnej to gdzieś około 23-24 lat.
A tak w ogóle, to z miesięcznika "Focus" wynika, że jeszcze w latach 40. XX wieku zaledwie co piąty Europejczyk pocałował kobietę przed ślubem. A skoro tak, to co dopiero seks przedmałżeński... więc wtedy średni wiek inicjacji wynosiłby np. ok. 27-28 lat. A wiek pierwszego pocałunku - 24-25 lat. Zresztą, dla mnie nie byłoby to nic dziwnego.
Dabliu napisał/a:
jeśli człowiek (a przynajmniej facet) odpowiednio wcześnie wyszaleje się seksualnie

A co rozumiesz przez "wyszalenie się seksualnie"? I co rozumiesz przez zwrot "odpowiednio wcześnie"? To znaczy ile lat po pojawieniu się popędu? 5? 7? 10 lat?
Dabliu - 2008-08-05, 16:42
:
BG napisał/a:
Toudisław napisał/a:
Wiek powiedzmy 18 lat to chyba całkiem niezły wiek na inicjacje seksualną

Niezły? o_O Mnie się wydawało, że średni wiek inicjacji seksualnej to gdzieś około 23-24 lat.


Znasz kogoś w tym wieku, kto byłby prawiczkiem/dziewicą? Ja znałem chyba jedną taką osobę, wyjątkowo nieatrakcyjną i gotową zrobić wszystko, żeby wreszcie stracić cnotę.

BG napisał/a:
Dabliu napisał/a:
jeśli człowiek (a przynajmniej facet) odpowiednio wcześnie wyszaleje się seksualnie

A co rozumiesz przez "wyszalenie się seksualnie"? I co rozumiesz przez zwrot "odpowiednio wcześnie"?


Wyszaleć się seksualnie, czyli uprawiać dużo seksu z różnymi partnerkami (w przypadku faceta hetero), oczywiście z wzajemnym poszanowaniem, zachowaniem bezpieczeństwa i traktowaniem seksu jako rodzaju bardzo przyjemnej relacji międzyludzkiej, a nie jakiegoś orgazmomatu. A co innego miałeś na myśli?
Odpowiednio wcześnie, czyli jeszcze przed podjęciem decyzji o ustatkowaniu się. Myślę, że dobry jest wiek między 15-20 lat, póki człowiek często, ale niezbyt głęboko się zakochuje. Później może być za późno, bo człowiek dojrzewa do prawdziwej miłości i może trafić na "tę jedyną" jeszcze zanim skosztuje różnorodności. Później może skutkować to czasem silną pokusą zdrady (spróbowania czegoś, czego się nie spróbowało gdy był na to czas), a także brakiem doświadczenia seksualnego. Wówczas to ta druga strona, sfrustrowana kiepskim pożyciem, może próbować szukać przygodnego seksu poza małżeńskim łożem. Znam takie przypadki z otoczenia. Natomiast o sobie mogę powiedzieć tyle, że kiedyś byłem "pies na baby" i zdradzałem każdą dziewczynę, aż pokochałem jedną na serio i od czasu, gdy ze sobą jesteśmy, nawet nie spojrzałem na inną. I ani trochę mnie nie kusi, co zawdzięczam m.in. temu, że robiłem to z wieloma różnymi dziewczynami, na różne sposoby i w różnych konfiguracjach ;) więc brak mi pozamałżeńskich pokus. Zwłaszcza, że moja obecna małżowinka jest najlepszą kochanką, jaką w życiu spotkałem :mrgreen:
Toudisław - 2008-08-05, 17:33
:
Dabliu napisał/a:
Znasz kogoś w tym wieku, kto byłby prawiczkiem/dziewicą? Ja znałem chyba jedną taką osobę, wyjątkowo nieatrakcyjną i gotową zrobić wszystko, żeby wreszcie stracić cnotę.

Ja znam kilka ;) Jakoś nie gwałcą na ulicy. Co do atrakcyjności to nie mnie oceniać ale nie sadzę by była to osoba nie atrakcyjna. Z relecji znajomych wiem ze ponoć nawet bardzo atrakcyjna.
BG napisał/a:
Niezły? o_O Mnie się wydawało, że średni wiek inicjacji seksualnej to gdzieś około 23-24 lat.
A tak w ogóle, to z miesięcznika "Focus" wynika, że jeszcze w latach 40. XX wieku zaledwie co piąty Europejczyk pocałował kobietę przed ślubem

Dziwi mnie to. Ale weź pod uwagę, że to okres wojny gdzie wielu mężczyzn było nie dostępnych. Przecież kiedyś kobiety w wieku 16 lat były regularnie wydawane za mąż. Wiek inicjacji skulanej przez większość epok był niski.
Dabliu - 2008-08-05, 17:51
:
Toudisław napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Znasz kogoś w tym wieku, kto byłby prawiczkiem/dziewicą? Ja znałem chyba jedną taką osobę, wyjątkowo nieatrakcyjną i gotową zrobić wszystko, żeby wreszcie stracić cnotę.

Ja znam kilka ;) Jakoś nie gwałcą na ulicy. Co do atrakcyjności to nie mnie oceniać ale nie sadzę by była to osoba nie atrakcyjna. Z relecji znajomych wiem ze ponoć nawet bardzo atrakcyjna.


Tzn. nie mówisz o tej osobie wspomnianej przeze mnie, tylko o Twoim znajomym, ma się rozumieć? :-) Bo ta moja znajoma była, hmm... jakby to... toporna w mowie, zachowaniu i wyglądzie - bardziej rozbójnik niż dziewczę ;)
A o gwałtach ja też nie mówiłem, tylko o szukaniu seksu byle z kim, byle gdzie :-)

Toudisław napisał/a:
BG napisał/a:
Niezły? o_O Mnie się wydawało, że średni wiek inicjacji seksualnej to gdzieś około 23-24 lat.
A tak w ogóle, to z miesięcznika "Focus" wynika, że jeszcze w latach 40. XX wieku zaledwie co piąty Europejczyk pocałował kobietę przed ślubem

Dziwi mnie to. Ale weź pod uwagę, że to okres wojny gdzie wielu mężczyzn było nie dostępnych. Przecież kiedyś kobiety w wieku 16 lat były regularnie wydawane za mąż. Wiek inicjacji skulanej przez większość epok był niski.


Podczas wędrówek ludów, w tzw. wiekach ciemnych, 16-letnia dziewczyna zwykle umierała przy drugim porodzie ;)
A jeszcze przypomnę, że może i w latach czterdziestych czekano z seksem do ślubu (na pewno nie w USA), ale ślub brano stosunkowo wcześnie.
Za to w złotych latach dwudziestych, złota młodzież gziła się po kątach, jak szalona ;)
Toudisław - 2008-08-05, 18:06
:
Dabliu napisał/a:
Tzn. nie mówisz o tej osobie wspomnianej przeze mnie, tylko o Twoim znajomym, ma się rozumieć? :-) Bo ta moja znajoma była, hmm... jakby to... toporna w mowie, zachowaniu i wyglądzie - bardziej rozbójnik niż dziewczę ;)

Ja znam kilka takich przypadków ;) W jednym to facet prawie dziewczynę z łózka wyrzucał. Po prostu jest głęboko wierzący a ja go znam na tyle by wiedzieć że tu nie ma obłudy.
Dabliu napisał/a:
Za to w złotych latach dwudziestych, złota młodzież gziła się po kątach, jak szalona ;)

Zmieniało się to na przestrzeni dziejów. Zresztą teraz trudno powiedzić jak to było naparwde bo np. XIX wiek był dość obłudni. Mimo pozornego konserwatyzmu burdeli było co nie maiara. Zbyt wczesna inicjacja seksualna tez nie jest dobra. Seks to nie tylko zabawa ale też odpowiedzialność. Jak się widzę o seskie czerpie z Brawo i pornosów to można się zawieść albo po prostu wpaść w kompleksy ( bez sensu i uzasadnienia )
BG - 2008-08-05, 18:34
:
Dabliu napisał/a:
Znasz kogoś w tym wieku, kto byłby prawiczkiem/dziewicą?

A skąd ja mogę wiedzieć? o_O Przecież nie zadaję nikomu takich pytań.
W każdym razie ja sam nie tylko jestem prawiczkiem, ale i jeszcze ani razu nie pocałowałem dziewczyny. I nic nie wskazuje na to, żeby to się miało w najbliższym czasie zmienić. A mam normalny popęd jak na swój wiek.
Dabliu napisał/a:
Myślę, że dobry jest wiek między 15-20 lat, póki człowiek często, ale niezbyt głęboko się zakochuje.

No cóż, ja, jak dotąd, zawsze zakochuję się platonicznie. I nie wiem, czy to jest głęboko, czy płytko.
Toudisław napisał/a:
weź pod uwagę, że to okres wojny gdzie wielu mężczyzn było nie dostępnych.

Ale napisałem, że przed ślubem na ogół nie było pocałunków. Zresztą, tak samo w średniowieczu i czaaach nowożytnych - pocałunek złożony na ustach kobiety był zobowiązaniem do poślubienia jej. A tzw. przyzwoite kobiety, według ówczesnego modelu, aż do dnia ślubu nie pozwalały mężczyźnie nawet na pocałunek.
Toudisław napisał/a:
Przecież kiedyś kobiety w wieku 16 lat były regularnie wydawane za mąż

Tylko w rodzinach królewskich i arystokratycznych. Wśród chłopek i mieszczanek ten wiek wynosił średnio ok. 23-24 lat.
Asuryan - 2008-08-05, 19:55
:
BG napisał/a:
A mam normalny popęd jak na swój wiek.

To Ty tak twierdzisz.

Dabliu napisał/a:
Myślę, że dobry jest wiek między 15-20 lat, póki człowiek często, ale niezbyt głęboko się zakochuje.

Dokładnie.

BG napisał/a:
Ale napisałem, że przed ślubem na ogół nie było pocałunków. Zresztą, tak samo w średniowieczu i czaaach nowożytnych - pocałunek złożony na ustach kobiety był zobowiązaniem do poślubienia jej. A tzw. przyzwoite kobiety, według ówczesnego modelu, aż do dnia ślubu nie pozwalały mężczyźnie nawet na pocałunek.

Ale dziś jest dziś, a tamto to tylko historia. Nie ma najmniejszego sensu odnosić historycznych standartów obyczajów do dzisiejszego życia.
BG - 2008-08-05, 20:37
:
Asuryan napisał/a:
To Ty tak twierdzisz.

A co, wątpisz w to? Na jakiej podstawie?
Asuryan napisał/a:
dziś jest dziś, a tamto to tylko historia

Wiem, ale odniosłem się tylko do posta Toudiego, w którym stwierdził, że "Wiek inicjacji skulanej przez większość epok był niski".
Toudisław - 2008-08-05, 20:56
:
BG napisał/a:
y. I nic nie wskazuje na to, żeby to się miało w najbliższym czasie zmienić. A mam normalny popęd jak na swój wiek.

A skąd wiesz jak nie masz porównania ? Co znaczy "jak na swój wiek"
Cytat:
No cóż, ja, jak dotąd, zawsze zakochuję się platonicznie. I nie wiem, czy to jest głęboko, czy płytko.

Jeżeli platonicznie to bez popęd wiec chyba jednak coś jest nie tak. a jak nie wiesz czy płtyko czy nie to chyba też nie za dobrze. Jak byś miał 15 lat to pół biedy ale w wieku 21 już chyba powinieneś umieć nazywać soje uczucia.

BG napisał/a:
Zresztą, tak samo w średniowieczu i czaaach nowożytnych - pocałunek złożony na ustach kobiety był zobowiązaniem do poślubienia jej. A tzw. przyzwoite kobiety, według ówczesnego modelu, aż do dnia ślubu nie pozwalały mężczyźnie nawet na pocałunek.

A skad te dane ? Sory ale nie wierze w nie. W tamtych czasach nie porozprowadzano wiarogodnych badań na ten temat. Wile rzeczy pozostało w ukryciu. I seks przed małżeński nie był taką rzadkością jak ci się wydaje

BG napisał/a:
"Wiek inicjacji skulanej przez większość epok był niski".

Bo był ;) po przez niski wiek małżeństw albo wysoką swobodę obyczajów
BG - 2008-08-05, 21:11
:
Toudisław napisał/a:
A skąd wiesz jak nie masz porównania ? Co znaczy "jak na swój wiek"

Czytałem kiedyś nie (pamiętam gdzie, ale w kilku różnych miejscach) że w wieku od 15 do 25 lat mężczyźni mają najsilniejzy popęd seksualny w ciągu życia i że dużo osób uprawia wtedy seks codziennie lub też co 2-3 dni. Myślę, że też byłbym do tego zdolny.
Toudisław napisał/a:
Jeżeli platonicznie to bez popęd wiec chyba jednak coś jest nie tak. a jak nie wiesz czy płtyko czy nie to chyba też nie za dobrze

Popęd, nawet silny, może być niwelowany m.in. przez takie cechy charakteru jak nieśmiałość czy przez lęk przed kobietami - wiadomo, że wiele rzeczy wzbudzającyh lęk wzbudza równocześnei fascynację. A kobiety chyba zwłaszcza.;). Zresztą, prof. Zbigniew Lew-Starowicz wyróżnił kiedyś kilka różnych kultur seksualnych, w tym neurotyczną - charakteryzującą się poczuciem lęku wobec drugiej płci, stanem napięcia w zalotach i kontaktach seksualnych, i że dziś neurotyzuje się kultura znerwicowanego Zachodu (tak pisał kiedyś miesięcznik "Focus", cytując prof. Starowicza). Zresztą, ja nie wyobrażam sobie, jak można nie mieć stanu napięcia, miękich kolan, kołatania serca, suchości w gardle i trudności z wykrztuszeniem słowa podczas zalotów czy próby podrywu.
Toudisław napisał/a:
w wieku 21 już chyba powinieneś umieć nazywać soje uczucia.

A skąd mam wiedzieć, jak nazwać, skoro nie mam porównania?
Toudisław napisał/a:
skad te dane ? Sory ale nie wierze w nie.

Czytałem trochę na temat dawnej obyczajowości. Przy czym, tam również było napisane, że wiele kobiet nie przestrzegało oficjalnych wzorców zachowania - w końcu któreś musiały być tymi prostytutkami ;) - a te istniały zawsze i w każdej cywilizacji, choć mniej, bardziej lub wcale represjonowane.
Toudisław napisał/a:
seks przed małżeński nie był taką rzadkością jak ci się wydaje

Na jednym z wykładów z nowożytnej (na temat prostytucji w XVI-wiecznych Niemczech) była mowa o tym, że wielu mężćzyzn przed zawarciem małżeństw korzystało z usług prostytutek. A ustalony minimalny wiek dla klientów domów publicznych ustalono na... 15 lat. :shock: Ale myślałem, że cos takiego było raczej ewenementem. Tak samo jak prostytutki zaczynały wtedy przeważnie w wieku 17-18 lat, ale prostytutki jaki procent kobiet wówczas stanowiły? Chyba nie więcej niż 2%.
Dabliu - 2008-08-05, 21:32
:
BG napisał/a:
W każdym razie ja sam nie tylko jestem prawiczkiem, ale i jeszcze ani razu nie pocałowałem dziewczyny. I nic nie wskazuje na to, żeby to się miało w najbliższym czasie zmienić. A mam normalny popęd jak na swój wiek.


Chciałbym zaznaczyć na wstępie, że naprawdę uważam, iż tylko i wyłącznie Twoją sprawą jest, dlaczego jeszcze jesteś prawiczkiem i nie zbliżasz się do kobiet. Nie zamierzam w żaden sposób wchodzić w Twoje życie intymne, ani Cię pouczać, ale skoro tak już sobie rozmawiamy, to pozwolę sobie, całkiem niezobowiązująco, zauważyć, że o ile Twoja "czystość" nie jest podyktowana religią lub jakimś szczególnym postanowieniem, to jednak coś jest nie w porządku z Twoim popędem. Tzn. w takiej sytuacji, tak zupełnie na wszelki wypadek, warto poradzić się seksuologa lub psychologa, czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Nic złego się nie stanie, a będziesz miał pewność. Nic Ci nie szkodzi spróbować.
Bo w tym wieku, "normalny" (w sensie, że w pełni zdrowia, typowo rozwinięty) mężczyzna, o ile nie tłumi swojego popędu zapałem religijnym, jakimiś formami ekstremalnej rozrywki, albo silnymi narkotykami, po prostu musi. Inaczej będzie walić głową w ścianę, albo walić... no wiesz, na okrągło.
Ja w Twoim wieku największe ekscesy miałem już za sobą i właśnie płodziłem dziecko z moją ukochaną, z którą mam naprawdę świetne pożycie seksualne. Naprawdę sobie nie wyobrażam, że miałbym do tego czasu utrzymywać wstrzemięźliwość, chyba bym zwariował. Nie mówiąc już o tym, że tracisz swoje najlepsze lata; od tego momentu Twoje możliwości seksualne będą już tylko spadać. Typowy facet zastępuje spadającą kondycję seksualną, rosnącym doświadczeniem erotycznym, no ale u Ciebie doświadczene jest przecież zerowe. To może być w przyszłości trochę frustrujące, i to nie tylko dla Ciebie, ale i dla Twojej przyszłej partnerki. Udany seks, choć nie jest sednem związku, buduje jednak jego zdrowy fundament, tak jak zdrowe ciało buduje fundament dla zdrowego ducha.

BG napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Myślę, że dobry jest wiek między 15-20 lat, póki człowiek często, ale niezbyt głęboko się zakochuje.

No cóż, ja, jak dotąd, zawsze zakochuję się platonicznie. I nie wiem, czy to jest głęboko, czy płytko.


Płytko. Ponieważ prawdziwe, głębokie uczucie polega na czymś dalece ważniejszym i większym, niż zwykły afekt, w dodatku budowany na wyobrażeniu osoby, w której się zakochujemy. A tym jest owo zakochiwanie. To taka iluzja, tworzona przez buzujące hormony. Tylko że, i tu znów kłania się jednak moja nieśmiała rada, by udać się po poradę, w Twoim wieku powinno występować raczej pragnienie pełnego zespolenia, że się tak wyrażę. Dążenia do pełnego, głębokiego obcowania z obiektem uczuć. A to, platoniczne zakochanie, po prostu wyklucza.

BG napisał/a:
Zresztą, tak samo w średniowieczu i czaaach nowożytnych - pocałunek złożony na ustach kobiety był zobowiązaniem do poślubienia jej. A tzw. przyzwoite kobiety, według ówczesnego modelu, aż do dnia ślubu nie pozwalały mężczyźnie nawet na pocałunek.


Z całym szacunkiem, ale nie wiem, kto Ci podobnych bredni naopowiadał. Średniowiecze było rozpasane seksualnie do granic, nawet zakonnicy urządzali orgie, a starożytność była nawet bardziej rozbuchana, bo nie związywała jej chrześcijańska moralność.
A tak w ogóle, to radzę lekturę "Dekameronu" ;)
Dabliu - 2008-08-05, 21:50
:
BG napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Znasz kogoś w tym wieku, kto byłby prawiczkiem/dziewicą?

A skąd ja mogę wiedzieć? o_O Przecież nie zadaję nikomu takich pytań.


No tak, ale przecież chodzisz czasem na jakieś imprezy? Pary zamykają się w pokojach, łazienkach, czasem w ogóle się nie zamykają. Albo robią to na jakichś wyjazdach pod namioty. Umawiają się ze sobą itp. - nie zawsze trzeba pytać, żeby wiedzieć. Chyba że unikasz towarzystwa.

BG napisał/a:
Czytałem trochę na temat dawnej obyczajowości. Przy czym, tam również było napisane, że wiele kobiet nie przestrzegało oficjalnych wzorców zachowania - w końcu któreś musiały być tymi prostytutkami ;)


Ale dlaczego prostytutkami? Średniowiecze było jak przedwojenna wieś - niby normy były ścisłe i nakazywały małżeństwo, a "puszczalskie" dziewczyny (takie, które nie umiały ukryć popędu przed innymi) gnębiono, ale w rzeczywistości każda dziewczyna i chłopak, mając lat naście, ten-tegesowali sobie wesoło na sianku ;)

Edit:
BG napisał/a:
Zresztą, ja nie wyobrażam sobie, jak można nie mieć stanu napięcia, miękich kolan, kołatania serca, suchości w gardle i trudności z wykrztuszeniem słowa podczas zalotów czy próby podrywu.


Dwa kielonki, głośna muzyka, kontakt wzrokowy, uśmiech, odpowiednia Forma sytuacji i już wszystko jasne ;) Ona tego chce, Ty tego chcesz, czego tu się bać?
A w przypadku spokojniejszych znajomości, to przecież samo jakoś wychodzi, poprzez zwykłe rozmowy itp.
Toudisław - 2008-08-06, 10:58
:
Co do wyładowywania napięcia to tutaj wyniki które co nie co mnie zdziwiły
http://www.conter.republi...og_mas/mas.html
BG napisał/a:
Czytałem kiedyś nie (pamiętam gdzie, ale w kilku różnych miejscach) że w wieku od 15 do 25 lat mężczyźni mają najsilniejzy popęd seksualny w ciągu życia i że dużo osób uprawia wtedy seks codziennie lub też co 2-3 dni. Myślę, że też byłbym do tego zdolny.

Jak jesteś zdrowy to byś był ;)
Ale nie chodzi tylko o zdolność fizyczną ale tez o chęć i czerpanie z tego satysfakcji.
BG napisał/a:
Zresztą, ja nie wyobrażam sobie, jak można nie mieć stanu napięcia, miękich kolan, kołatania serca, suchości w gardle i trudności z wykrztuszeniem słowa podczas zalotów czy próby podrywu.

Zalezy od podejścia. Im dlaje w las tym człowiek się mniej denerwuje.
Dabliu napisał/a:
Dwa kielonki, głośna muzyka, kontakt wzrokowy

DWA nie więcej. Jak się przesadzi z piciem " na odawgę" to może być potem problem
BG napisał/a:
Czytałem trochę na temat dawnej obyczajowości.

Ale skad Oni mają te dane ? Przecież nie było czegoś takiegio jak Raport Durexa
BG - 2008-08-06, 14:33
:
Dabliu napisał/a:
naprawdę uważam, iż tylko i wyłącznie Twoją sprawą jest, dlaczego jeszcze jesteś prawiczkiem i nie zbliżasz się do kobiet. Nie zamierzam w żaden sposób wchodzić w Twoje życie intymne, ani Cię pouczać

Wiem. To jest prywatna sprawa kazdego (w ogóle to jak daleko już ta rozmowa zaszła :shock: - przypomina mi trochę forum "Cosmopolitan" czy coś podobnego).
Dabliu napisał/a:
w tym wieku, "normalny" (w sensie, że w pełni zdrowia, typowo rozwinięty) mężczyzna, o ile nie tłumi swojego popędu zapałem religijnym, jakimiś formami ekstremalnej rozrywki, albo silnymi narkotykami, po prostu musi

Chyba że nie udało mu się poderwać zadnej dziewczyny - wtedy może i musi, ale siłą rzeczy nie może.
Dabliu napisał/a:
w Twoim wieku powinno występować raczej pragnienie pełnego zespolenia, że się tak wyrażę

Ja mimo wszystko zawsze wolałem się nie angażować. Bliższe relacje emocjonalne z drugą osobą to dla mnie coś jak ingerencja w moje życie prywatne, jak ograniczenie skupienia się na rozwijaniu moich zainteresowań intelektualnych. Zresztą świat zewnętrzny (to znaczy nie będący światem filmów, książek, internetu, nauki popularnej, czasopism typu "Focus", przyrody i historii) to dla mnie coś niewygodnego i atakującego mnie ze wszystkich stron, z czym wolę ograniczać kontakt. Może to, o zym pisaliśmy jeszcze w sednie tamtu, jest z tym związane (przy czym: nie domagam się tu analizy, porad ani w ogóle jakiejkolwiek reakcji, po prostu chciałem szerej przedstawić sytuację w kontekście).
Dabliu napisał/a:
nie wiem, kto Ci podobnych bredni naopowiadał. Średniowiecze było rozpasane seksualnie do granic, nawet zakonnicy urządzali orgie, a starożytność była nawet bardziej rozbuchana

Wiem. Czytałem m.in. ksiażkę 'Bardzo prywatne życie papieży" (vel "Życie seksualne papieży") Nigela Cawthorne'a, który dobrze obrazuje stan ówczesnej moralności. ja pisałem tylko o oficjalnie wówczas obowiązujących normach. A że często nie były one przestrzegane, to inna sprawa.
Dabliu napisał/a:
Pary zamykają się w pokojach, łazienkach, czasem w ogóle się nie zamykają. Albo robią to na jakichś wyjazdach pod namioty.

Podobno niektórzy tak robią, ale nie znam nikogo takiego.
Dabliu napisał/a:
Chyba że unikasz towarzystwa

Prawie zawsze unikam. Jeśli nie unikam, to tylko dlatego, że albo muszę sie od kogoś czegoś dowiedzieć, albo żeby móc wymienić się z nim informacjami zdobytymi np. na wykładzie, w ksiażce, w teelwizji, necie czy wymienić się poglądami i spostrzeżeniami - a w każdym razie w nadziei na to. Nawet spotkania forumowe z forum studenckiego traktuję głwnie jako okazję do dyskusji na tematy polityczno-społeczno-gospodarczo-muzyczno-książkowo-filmowe.
Dabliu napisał/a:
Dwa kielonki

Nie piję alkoholu. A wódki (ani piwa) nawet nie próbowałem.
Toudisław napisał/a:
Co do wyładowywania napięcia to tutaj wyniki które co nie co mnie zdziwiły
http://www.conter.republi...og_mas/mas.html

W jakim sensie zdziwiły? Że tyle osób to robi?
Toudisław napisał/a:
Ale skad Oni mają te dane ?

Zapewne z kazań, listów, ksiażek itd. z tamtego okresu.
Dabliu - 2008-08-06, 19:42
:
No cóż, jest z Ciebie materiał na Lovecrafta. Ale nawet on się na chwilę ożenił ;)
Retiarius - 2008-08-06, 22:13
:
Ożenił się, ze starszą 7 lat ;P Takich ludzi jak BG znam kilku. Są fizycznie i psychicznie normalni. Mają swoje hobby, zażywają sportu, czytają książki i słuchają dobrej muzyki. Schludni. Rozmawiają ze mną o kobietach - żaden nie chce tego zrobić z pierwszą lepszą, która zdejmuje majtki na imprezie po kilku drinkach, albo poza dobrym ciałem nie ma nic do zaoferowania. Może po prostu mają kodeks moralny.

BG, jesteś indywidualistą, inteligentnym, ale odrzuconym raczej przez zabawową większość, kimś "nieatrakcyjnym towarzysko". Przy obecnym nastawieniu masz nikłę szanse na poznanie kogoś.
Dabliu - 2008-08-06, 22:26
:
Retiarius napisał/a:
żaden nie chce tego zrobić z pierwszą lepszą, która zdejmuje majtki na imprezie po kilku drinkach, albo poza dobrym ciałem nie ma nic do zaoferowania.


Wiesz, mam wrażenie, że szybko oceniasz dziewczyny, które po prostu lubią się zabawić, i to niekoniecznie z byle kim, ale z kimś, kto akurat im się spodoba. Zwykle nie jest to "zdejmowanie majtek" po kilku drinkach (mówię o doświadczeniach własnych, rzecz jasna), a po ciekawej rozmowie, na ten przykład. Choć Twój przykład zapewne miałby się świetnie w towarzystwie "klubowych landrynek", nie przeczę. Ja jednak obcowałem zwykle z inteligentnymi, fajnymi, sympatycznymi, ciekawymi i czułymi dziewczynami, które po prostu lubiły się zabawić z gościem, mam nadzieję, też nie najgłupszym i dość sympatycznym.
Seks jest dla ludzi, a dziewczyny, które lubią się kochać, nie muszą być zaraz puszczalskimi pustostanami umysłowymi.
A ja się tylko zastanawiam, gdy taki mężczyzna w końcu pozna tę jedyną, godną go dziewczynę, to czy on będzie umiał tę niewiastę zaspokoić seksualnie? Bo z dość dużym prawdopodobieństwem trafi na kobietę znacznie bardziej doświadczoną, o dość oczywistych wymaganiach.
Tyraela - 2008-08-06, 22:36
:
Bernard jak możesz myśleć, że związanie się z kimś to ograniczenie Ci możliwości rozwoju intelektualnego - wyobraź sobie, że partner (jeśli sobie oczywiście znajdziesz odpowiedniego) to taki wieczny dyskutant który praktycznie zawsze ma coś ciekawego do powiedzenia (i w lwiej części jest to coś naprawdę zaskakującego), posiada wiedzę której nie znajdziesz w książkach i do tego ktoś, kto jest idealnie wpasowany w Twoje zainteresowania, albo uzupełniacie się nimi nawzajem. A przy tym to ktoś, kto się o Ciebie troszczy, kto sprawia, że czujesz się komuś potrzebny (chyba tego Ci nie muszę tłumaczyć) a przy tym to nie jest wcale świat zewnętrzny, bo tak intymny jak to tylko możliwe i nie chodzi mi tu bynajmniej o seks. Jak Ty sobie wyobrażasz związek, że cały czas ona np. Ci zabiera "Focusa" i każe odkurzać albo oglądać w telewizji programy, których nie lubisz?
To już nie jest indywidualizm tylko egoizm tak skrajny, że obcy nawet mi O.o
Arlzermo - 2008-08-07, 06:56
:
To ja się wypowiem! :P
Nie wiem czemu, ale mam dziwne wrażenie, że próbujecie "nawrócić" Benka na... no właśnie, co? Skoro jemu jest dobrze samemu, to czemu niby miałby zmieniać ten stan rzeczy? Owszem, znacie go lepiej ode mnie, ale skoro mówił, że nie lubi towarzystwa ludzi, to stały związek z inną osobą z całą pewnością by go ograniczał z prostej przyczyny - mógł by się czuć skrępowany. A to by miało odzwierciedlenie w dalszych konsekwencjach itd... Nic na siłę.
Tyr napisał/a:
To już nie jest indywidualizm tylko egoizm tak skrajny, że obcy nawet mi O.o

A mogła byś powiedzieć dlaczego tak uważasz? Bo ja w postawie Benka nie widzę nic złego - po prostu lubi wygodne życie. Jest mu fajnie samemu. Czemu ma się zmuszać do związku z jakąś kobieciną?
Tyr napisał/a:
Jak Ty sobie wyobrażasz związek, że cały czas ona np. Ci zabiera "Focusa" i każe odkurzać albo oglądać w telewizji programy, których nie lubisz?

A ja mam dziwne wrażenie, że większość tych wspaniałych i cudownych związków, które za młodu tak pięknie sie kochały, po jakimś czasie obraca się właśnie w taki obrazek. Czas najskuteczniejszym mordercą - także uczucia. Jedynie przyzwyczajenie zostaje.
P.S. Nie ma to jak gadać o kimś, kogo się nawet nie zna. :mrgreen:

Aha, co do sedna tematu... Też uważam wiek 15-19 za idealny na inicjację seksualną .:P
Tyraela - 2008-08-07, 22:07
:
Arl ja nie tyle go nawracam, co jestem ciekawa uzasadnienia jego poglądów, co by nie mówić, dość odstających od normy lub od większości, jak sobie chcesz, tak to nazwij.
Arlzermo napisał/a:
Jest mu fajnie samemu.

Takie argumenty do mnie nie przemawiają z prostego powodu - nigdy nie spróbował drugiego wariantu ;P i postrzegam to jako coś skrajnie dziwnego z prostego powodu, ja sobie raczej nie wyobrażam nie mieć kogoś u swojego boku, żyć bez wsparcia bliskiego mi mężczyzny ; )
Arlzermo napisał/a:
A ja mam dziwne wrażenie, że większość tych wspaniałych i cudownych związków, które za młodu tak pięknie sie kochały, po jakimś czasie obraca się właśnie w taki obrazek.

Niekoniecznie. Znam wiele par które nawet po 30-tu latach małżeństwa wciąż pięknie żyją.
Btw argument Benka, że związek ogranicza rozwój intelektualny (o boże jak to brzmi) jest dla mnie tym bardziej śmieszny, kiedy przypominam sobie mojego fizyka - on się nigdy nie doktoryzował z jednego powodu, w trakcie tych 10-ciu lat zawsze jakaś kobieta była ważniejsza. A to jeden z najbardziej oczytanych i mądrych ludzi, których było dane mi poznać.
Ł - 2008-08-08, 01:33
:
Tyraela napisał/a:
Btw argument Benka, że związek ogranicza rozwój intelektualny (o boże jak to brzmi)
No właśnie - http://pl.youtube.com/watch?v=rOoLmNkNw60#
Tyraela - 2008-08-08, 01:38
:
Łaku ostatnio dokładnie to samo oglądałam, ale to nagranie z jego wanny wygrywa wszystkie konkurencje. To nie jest śmieszne, jeno tragiczne, bo dokładnie ten sam typ mam w klasie - chłopak jest tak przegrany, że tylko płakać nad jego losem (twierdzi np. że seks to musi być masochizm, przypuszczam że owy wniosek wyciągnął z tego, że nauczycielka od biologii poinstruowała klasę, że napletek obciąga się aż do samych jąder :mrgreen: ).
Nabu Nezzar - 2008-08-08, 02:14
:
Bernard napisał/a:
Zresztą, ja nie wyobrażam sobie, jak można nie mieć stanu napięcia, miękich kolan, kołatania serca, suchości w gardle i trudności z wykrztuszeniem słowa podczas zalotów czy próby podrywu.
Rozumiem, że to stwierdzenie dotyczy Twoich reakcji? Tylko czy wiesz, że tak jest bo już przez to przeszedłeś, czy może myślisz, że tak będziesz się zachowywał gdy nadejdzie "chwila próby?;) W każdym razie jedno i drugie oznacza to samo - kompletnie brak Ci pewności siebie, masz niską samooocenę (dlaczego? Czy uważasz się za tak małowartościowego człowieka?) i z góry skazujesz się na porażkę w kontaktach damsko-męskich. Ogólnie taki wypływa wniosek z Twoich postów. I może dlatego starasz się tłumaczyć siebie w ten sposób, że Ty nie potrzebujesz żądnego towarzystwa itp. Straszna asekuracja.
BG - 2008-08-08, 12:56
:
Tyraela napisał/a:
argument Benka, że związek ogranicza rozwój intelektualny

Nie chodziło mi o to, że sam zwiazek ogranicza rozwój intelektualny, tylko o to, że znacznie łatwiej jest poczytać sobie Focusa czy jakąś książkę niż szukać drugiej połówki i stresować się przy próbie zapoznania się z "kandydatką".
Nabu Nezzar napisał/a:
Tylko czy wiesz, że tak jest bo już przez to przeszedłeś, czy może myślisz, że tak będziesz się zachowywał gdy nadejdzie "chwila próby?;)

Próbowałem nawiązać znajomość z dziewczyną, którą byłem zainteresowany, choć podrywem chyba jeszcze nie można było tego nazwać - raczej nieśmiałą jego próbą.
Nabu Nezzar napisał/a:
może dlatego starasz się tłumaczyć siebie w ten sposób, że Ty nie potrzebujesz żądnego towarzystwa

Nie tyle, że żadnego towarzystwa, bo na dłuższą metę nie jest zbyt znośna sytuacja, w której kompletnie nie mam się do kogo odezwać (kiedyś zostałem na kilka dni sam w domu i pod koniec stwierdziłem, że nie wiem, ile czasu bym tak jeszcze wytrzymał), ale brak związku jest dla mnie czymś praktycznie oczywistym, do czego zawsze byłem przyzwyczajony i nie wiem, dlaczego miałbym to zmieniać. Co prawda czasem myślę o potencjalnym związku, ale nie spędza mi to snu z powiek, bo są ważniejsze sprawy lub łatwiejsze rzeczy do zrobienia.
Nie wiem, czy jest mi lepiej samemu niż byłoby z kimś - jak już napisała Tyr, nie znam sprawy z obu stron.
Toudisław - 2008-08-08, 13:14
:
BG napisał/a:
Chyba że nie udało mu się poderwać zadnej dziewczyny

A próbowałeś ? Bo wiesz ja się czasem skarze że nic dawno nie wyrwałem ale potem dochodzę do wniosku że nie próbowałem. Trzeba sporo motywacji i mi przes ostatnio rok jakoś jej brakowało albo była skierowanie gdzie indziej :mrgreen:
BG napisał/a:
Bliższe relacje emocjonalne z drugą osobą to dla mnie coś jak ingerencja w moje życie prywatne, jak ograniczenie skupienia się na rozwijaniu moich zainteresowań intelektualnych. Zresztą świat zewnętrzny (to znaczy nie będący światem filmów, książek, internetu, nauki popularnej, czasopism typu "Focus", przyrody i historii) to dla mnie coś niewygodnego i atakującego mnie ze wszystkich stron, z czym wolę ograniczać kontakt.

Czyli IMO na związek ni jesteś gotowy. Co nie oznacza że nie masz popędu. Tylko przeszkadza ci że trzeba by poświęcić czas i się zanagarzować
Tyraela napisał/a:
To już nie jest indywidualizm tylko egoizm tak skrajny, że obcy nawet mi O.o

O_o coś takiego istnieje ? No ludzie ludziska ...
Aexalven - 2008-08-08, 13:16
:
Nie znałem Benka od tej strony, ale całkowicie pojmuję jego tok rozumowania i ma facet wiele racji. Sam osobiście zwany jestem "Kubą Rozpruwaczem" (tak, jestem fajny) w towarzystwie swoich zaufanych znajomych. Dlaczego? Cóż, też nie bardzo lubię zawód kurtyzany, tudzież gówniar latających w szmatach o łącznej powierzchni max. 15 cm2. Nie, nie lubię zawierać nowych znajomości, irytuje mnie to, irytuje mnie to, że ktos pieprzy od rzeczy a ja muszę trzymać język za zębami. Dlatego nie cierpię sytuacji, kiedy z nienacka okazuje się, że "Cześć fako, to jest emilka\zbysiu\wodzirej\lech kaczynski, poznajcie się". Nie, ja nie chcę, dziękuję.
I tak, moim zdaniem można swobodnie trzymać swój popęd seksualny na wodzy, wiara czyni cuda, tudzież dłoń o jeszcze większej mocy stwórczej.


Tak na prawdę to nikt mnie nie kocha i skrywam swoje kompleksy, ale ciiii.
Nabu Nezzar - 2008-08-09, 02:04
:
BG napisał/a:
Próbowałem nawiązać znajomość z dziewczyną, którą byłem zainteresowany, choć podrywem chyba jeszcze nie można było tego nazwać - raczej nieśmiałą jego próbą.
Nie od razu Rzym zbudowano;) Nie wiem czy dlatego się zraziłeś (jeśli w ogóle się zraziłeś, ale moje odczucie jest takie, że właśnie z tego wynikają "problemy"), ale sądzę, że nie można załamywać się po jednym niepowodzeniu:) Jak nie wyszło za pierwszym razem to można spróbować drugi. A jak nie ta dziewczyna to inna;)
Jeśli idę kompletnie nie tą drogą to popraw mnie gdy się mylę co do oceny Twojej osoby. Nie chcę robić z Ciebie jakiegoś dziwoląga swoimi osądami. Jesli tak jest to sorka.
Bernard napisał/a:
ale brak związku jest dla mnie czymś praktycznie oczywistym, do czego zawsze byłem przyzwyczajony i nie wiem, dlaczego miałbym to zmieniać. Co prawda czasem myślę o potencjalnym związku, ale nie spędza mi to snu z powiek, bo są ważniejsze sprawy lub łatwiejsze rzeczy do zrobienia.
To przychodzi i narasta z czasem:) W pewnym momencie do człowieka dociera, że ciagłe bycie singlem jest... nudne;) Że obok tych "wazniejszych spraw", nazwijmy to przyziemnych, powinno znaleźć się i miejsce dla tych drugich:) W końcu jedno drugiemu nie wchodzi w drogę a monotonia staje się nużąca. I nie mam tu na myśli jakiegoś porządania seksualnego a jedynie potrzeby bycia z kimś. Potrzeby przytulenia się, odrobiny czułości, rozmowy czy po prostu zwykłego obcowania z druga połówką.
Natomiast gdy unikasz związków to są jeszcze sposoby jakie opisał Dablju. Wtedy nie trzeba się z nikim wiązać:) I nie ma w tym nic zdrożnego.
Bernard napisał/a:
Nie wiem, czy jest mi lepiej samemu niż byłoby z kimś - jak już napisała Tyr, nie znam sprawy z obu stron.
No wlasnie i dlatego piszesz to co piszesz:)
I powiedz mi jeszcze jedno Bernardzie - czy jesteś człowiekiem pewnym siebie? I czy uważasz się za wartościowego człowieka? Wbrew pozorom to nie jest to samo.


Aexelven napisał/a:
Dlaczego? Cóż, też nie bardzo lubię zawód kurtyzany, tudzież gówniar latających w szmatach o łącznej powierzchni max. 15 cm2.(...)I tak, moim zdaniem można swobodnie trzymać swój popęd seksualny na wodz
Ale dlaczego widzisz kobiety jedynie w roli tak negatywnej? Piszesz o kurtyzanach czy innych blacharach jakby to były jedyny typ dziewczyn. Nie masz doświadczeń z normalnymi kobietami? Nie, nie piszę tu o seksie. Chodzi mi o zwykła znajomość. No i czemu w relacje damsko-męskie mieszasz tylko popęd seksualny? Uwazasz, ze znajomosc z dziewczyną sprowadza się tylko do seksu? Czy moze sadzisz, że jestes takim ogierem ze nie moglbys sie opanowac i myslal tylko o seksie?;p

Czypieńdziesiąt za porade się należy;p
Retiarius - 2008-08-09, 03:36
:
Wiesz Nabu, ciężko podjąć próbe, jeśli przy zwykłej rozmowie, a raczej próbie rozmowy gościu się zaczyna jąkać, pocić, serce mu wali jak młot - mam takiego kumpla. Jeżeli on się nie przełamie, nie wiem w jaki sposób, albo jeśli jakaś dziewczyna jego nie zacznie sukcesywnie podrywać ( co zdarza się rzadko) to czarno widzę jego bycie z kimś. Żali mi się, że nie ma dziewczyny, a boi sie do jakiejś zagadać. Jak ktoś już napisał sama się nie poderwie. :-)

Na gościu co szuka fanatyczki myślenia lepiej się nie wzorować. :badgrin:
BG - 2008-08-09, 10:53
:
Nabu Nezzar napisał/a:
jeśli w ogóle się zraziłeś

Właściwie to sam nie wiem, czy można to nazwać zrażeniem się. Zresztą, z doświadczenia wiem, że wszystkie ładne dziewczyny są już zajęte albo - jak w przypadku tej, o której pisałem - są prawie cały czas otoczone przez grupę kumpelek i kumpli.
Nabu Nezzar napisał/a:
czy jesteś człowiekiem pewnym siebie? I czy uważasz się za wartościowego człowieka?

Na pewno nie uważam się za pewnego siebie - ale za wartościowego tak, przynajmniej w tym sensie, że wartościami mogę nazwać szerokie zainteresowania i szerokie horyzonty. Ale jednocześnie zdaję sobie sprawę z ujemnych cech swojego charakteru, jak porywczość, nerwowość, furiackość (jeśli istnieje takie słowo) - nie wiem natomiast, czy nadwrażliwość i sentymentalizm uznać za ujemne, czy dodatnie cechy charakteru - jak dla mnie, mają one swoje plusy i minusy.
Retiarius napisał/a:
Na gościu co szuka fanatyczki myślenia lepiej się nie wzorować.

Chodzi o tego z youtube przytoczonego przez Łaka?
Ja w każdym razie nie szukam fanatyczki myślenia - najważniejsze jest, żeby kobieta była ładna, miła, sympatyczna i wesoła. Inteligencja jest juz mniej istotna.
Aexalven - 2008-08-09, 13:54
:
Nabu Nezzar napisał/a:
Ale dlaczego widzisz kobiety jedynie w roli tak negatywnej? Piszesz o kurtyzanach czy innych blacharach jakby to były jedyny typ dziewczyn. Nie masz doświadczeń z normalnymi kobietami? Nie, nie piszę tu o seksie. Chodzi mi o zwykła znajomość. No i czemu w relacje damsko-męskie mieszasz tylko popęd seksualny? Uwazasz, ze znajomosc z dziewczyną sprowadza się tylko do seksu? Czy moze sadzisz, że jestes takim ogierem ze nie moglbys sie opanowac i myslal tylko o seksie?;p


Cóż, uważam, że nie było konieczności, bym tu wspominał o wielu fajnych dziewczynach które znam, ale nie godzi się, bym je stawiał w jednym poście zaraz obok latawic :P
Nie wiem, może się źle wyraziłem, albo źle zrozumiałeś, ale jest właśnie na odwrót, moim zdaniem kobieta jest świetnym towarzystwem i człowiekiem, a nie grotą, w której ogrzewasz sojego zwierza.
Dabliu - 2008-08-09, 14:50
:
Aexalven, a czy nie jesteś w stanie założyć, że te fajne i inteligentne dziewczyny również mogą lubić seks? :shock:
Aexalven - 2008-08-09, 18:38
:
Szlag, nie wpadłem na to, dzięki a oświecenie.
A czy ja zabraniam? Ja nie toleruę tylko puszczania się z każdym, kto da klapsa w dupę i spyta się, czy lubi śmiejżelki.
Dabliu - 2008-08-09, 21:05
:
Aexalven napisał/a:
Ja nie toleruę tylko puszczania się z każdym, kto da klapsa w dupę i spyta się, czy lubi śmiejżelki.


A tolerujesz tych, którzy puszczają się, dając klapsy w dupę i pytając się o preferencje kulinarne?

Po prostu w całej dyskusji dostrzegam dziwny podział na dwa skrajne obozy - albo celibat, albo obcowanie z "latawicami". Jakby nie można było "puszczać" się z miłymi i ciekawymi dziewczynami...
Aexalven - 2008-08-09, 21:14
:
Ja takiego podziału, przynamniej w swoich wypowiedziach, się nie dopatruję, nie wiem, może u mnie upadła wyrażanie myśli w odpowiedni sposób. Rozwiązanie jest jedno, wykastrujmy się wszyscy, a pochwy zalać cementem. I z bani.
Beata - 2008-08-09, 21:31
:
Aexalven napisał/a:
(...) wykastrujmy się wszyscy, a pochwy zalać cementem.

Hihihi... bardzo piękne podsumowanie :P . Ja jednak bardzo uprzejmie protestuję - ze sobą możecie Panowie zrobić, co tylko chcecie - droga wolna, ale bardzo proszę nie betonować wolności innych //pisowcy !
Tyraela - 2008-08-09, 22:00
:
Fako aka Aexalven, po pierwsze tak dobitnie pokazujesz tu swoją dziecinadę (spoko, każdy z nas miał kiedyś 12 lat), po drugie nie wiem w jakim towarzystwie się obracasz, skoro kobiety dzielisz na dwa skrajne obozy.
W ogóle to wyrażę swoje rozbawienie faktem, że kiedy facet zalicza kobiety po kolei jest zajebistym ognistym ogierem, ale jeśli kobieta ma ochotę współżyć z kilkoma facetami, jest już latawicą i kurwą. Jedne z najsmutniejszych i najbardziej niesprawiedliwych norm obyczajowych jakie znam : D
BG napisał/a:
najważniejsze jest, żeby kobieta była ładna, miła, sympatyczna i wesoła. Inteligencja jest juz mniej istotna.

Polecam różowe pindzie, są sympatyczne, ciągle chichoczą, są milutkie, noszą pudelki w torebce a przy tym nie grzeszą inteligencją.
Retiarius - 2008-08-09, 22:59
:
BG jeśli inteligencja jest dla Ciebie mniej istotna niż uroda i jej stopien wesołkowatości to kogo Ty szukasz? Boisz się, że kobieta zagnie Cię w jakiejś dziedzinie nauki?

Fako, przecież Ty lubisz w pupę :mrgreen:

I jeszcze jedno...

Dabliu napisał/a:
Wiesz, mam wrażenie, że szybko oceniasz dziewczyny, które po prostu lubią się zabawić, i to niekoniecznie z byle kim, ale z kimś, kto akurat im się spodoba. Zwykle nie jest to "zdejmowanie majtek" po kilku drinkach (mówię o doświadczeniach własnych, rzecz jasna), a po ciekawej rozmowie, na ten przykład. Choć Twój przykład zapewne miałby się świetnie w towarzystwie "klubowych landrynek", nie przeczę. Ja jednak obcowałem zwykle z inteligentnymi, fajnymi, sympatycznymi, ciekawymi i czułymi dziewczynami, które po prostu lubiły się zabawić z gościem, mam nadzieję, też nie najgłupszym i dość sympatycznym.
Seks jest dla ludzi, a dziewczyny, które lubią się kochać, nie muszą być zaraz puszczalskimi pustostanami umysłowymi.
A ja się tylko zastanawiam, gdy taki mężczyzna w końcu pozna tę jedyną, godną go dziewczynę, to czy on będzie umiał tę niewiastę zaspokoić seksualnie? Bo z dość dużym prawdopodobieństwem trafi na kobietę znacznie bardziej doświadczoną, o dość oczywistych wymaganiach.


Mój przykład rzeczywiście pasuje do "klubowych landrynek". Masz rację. A ja, może jestem staroświecki, ale dla mnie robienie tego po jednej ciekawej rozmowie, na imprezie byłoby trochę za szybko. Nie przeczę, że trafiłeś na inteligentne dziewczyny. :)
A z tym mężczyzną to już różnie może być. ;)
Aexalven - 2008-08-09, 23:51
:
Tyraela napisał/a:
Fako aka Aexalven, po pierwsze tak dobitnie pokazujesz tu swoją dziecinadę (spoko, każdy z nas miał kiedyś 12 lat), po drugie nie wiem w jakim towarzystwie się obracasz, skoro kobiety dzielisz na dwa skrajne obozy.


Tak, ale staje mi na widok twoje fotobloga, bo jestem już duży :D Ale widać nie każdy może mieć 50 lat, jak Ty :oops:

Cytat:
Fako, przecież Ty lubisz w pupę :mrgreen:

Ja Ci zaufałem wczoraj wieczorem a Ty wsio wygadujesz :oops: :oops:
Nabu Nezzar - 2008-08-10, 00:12
:
Retiarius napisał/a:
Wiesz Nabu, ciężko podjąć próbe, jeśli przy zwykłej rozmowie, a raczej próbie rozmowy gościu się zaczyna jąkać, pocić, serce mu wali jak młot - mam takiego kumpla.
Dlatego wielkim plusem jest pewność siebie i wynikający z niej luz. Bo własnie takie zachowanie jak opisane powyżej wynika z braku tej pewności, o przekonaniu o własnej słabości. W takim wypadku koleś zawsze będzie się potwornie wstydził i już w głowie sobie układał co powiedzieć żeby nie wyjśc na dupka i to co jak zareaguje obiekt westchnień. Trzeba mieć dystans. I nie trzeba mieć nawet jakiejś super gadki - zagadujesz nawet na jakiś błahy temat, ot choćny o szkołę;p Rzucasz potem jakiś żart i już sytuacja rozładowana.
Bernard napisał/a:
Zresztą, z doświadczenia wiem, że wszystkie ładne dziewczyny są już zajęte albo - jak w przypadku tej, o której pisałem - są prawie cały czas otoczone przez grupę kumpelek i kumpli.
Wszystkie ładne dziewczyny są już zajęte? To największy banał jaki słyszę:P Przecież uroda to rzecz gustu. Jednemu się podoba ta dziewczyna, drugiemu inna. A rozbieżność taka potrafi być naprawdę ogromna. Gdy widzę na ulicy jakąś parę to często sobie myslę: Czy ten facet jest ślepy? Jak może chodzić z takim paszczurem?;)
A co do obstawienia przez kumpli i kumpele - często ma się przecież wspólnych znajomych, obraca się w podobnym środowisku, więc to kolejne okazje aby się pokręcić wokół takiej dziewczyny. Przecież one nie są niezdobytymi twierdzami a znajomi to nie Linia Maginota;)
Bernard napisał/a:
Ale jednocześnie zdaję sobie sprawę z ujemnych cech swojego charakteru, jak porywczość, nerwowość, furiackość (jeśli istnieje takie słowo) - nie wiem natomiast, czy nadwrażliwość i sentymentalizm uznać za ujemne, czy dodatnie cechy charakteru - jak dla mnie, mają one swoje plusy i minusy.
Kobiety lubią sentymentalnych twardzieli;D
Retiarius - 2008-08-10, 15:54
:
Nabu, Linia Maginota to kiepskie porównanie - szybko padła :D
Nabu Nezzar - 2008-08-10, 21:10
:
Retiarius napisał/a:
Nabu, Linia Maginota to kiepskie porównanie - szybko padła :D
To było ukryte przesłanie, na zachęte ;)
BG - 2008-08-10, 22:10
:
Tyraela napisał/a:
wyrażę swoje rozbawienie faktem, że kiedy facet zalicza kobiety po kolei jest zajebistym ognistym ogierem, ale jeśli kobieta ma ochotę współżyć z kilkoma facetami, jest już latawicą i kurwą. Jedne z najsmutniejszych i najbardziej niesprawiedliwych norm obyczajowych jakie znam : D

No tak, bo w końcu zwyczajowo mówi się "Kto pieprzy, ten lepszy" ;) - a poza tym John Belushi słusznie zauważył "Żeby uprawiać seks, kobiety potrzebują powodu, a mężczyźni miejsca" - z czego jasno wynika, że kobiety z natury są dużo bardziej powściągliwe w sprawach seksu i odstępstwo od tej reguły może być postrzegane jako coś dziwnego. Tak samo zresztą - jak wynika z książki Allana i Barbary Pease "Dlaczego mężczyźni (...), a kobiety (...)" - nie pamiętam tytułu, bo oni napisali tyle książek z tej serii o podobnych tytułach, że to się może mylić - przeprowadzono kiedyś badanie, w którym 75% z ankietowanych mężczyzn odpowiedziało, że zgodziłoby się, gdyby atrakcyjna kobieta zaproponowała im seks - a żadna z ankietowanych kobiet nie zgodziłaby się, gdyby podobną propozycję złożył im atrakcyjny mężczyzna.
[quote="Tyraela"Polecam różowe pindzie, są sympatyczne, ciągle chichoczą, są milutkie, noszą pudelki w torebce a przy tym nie grzeszą inteligencją.[/quote]
Moze powinienem był uściślić - ja różowych panienek nie znoszę. A nie-różowe, które są głupie, nadawałyby się najwyżej do pojedynczej przygody z nimi, a nie do stałego zwiazku.
Nabu Nezzar napisał/a:
Przecież uroda to rzecz gustu. Jednemu się podoba ta dziewczyna, drugiemu inna. A rozbieżność taka potrafi być naprawdę ogromna.

Są jednak pewne uniwersalne modele urody, które podobaja się chyba wszystkim heteroseksualistom, jak np. łukowate brwi wysoko osadzone nad oczami (oczywiście niezrośnięte, bo to od razu dyskwalifikuje), głęboko osadzone i szeroko rozstawione oczy, nie za duży i nie haczykowaty nos, nie za szerokie i nie za wąskie usta itd.
Nabu Nezzar napisał/a:
często ma się przecież wspólnych znajomych, obraca się w podobnym środowisku, więc to kolejne okazje aby się pokręcić wokół takiej dziewczyny.

Zeby poderwać dziewczynę, trzeba być z nią sam na sam, a nie otoczonym przez jakąś zgraję.

P.S. Widzę, że samoocena Faka się podwyższyła - wcześniej uważał się za coś, co wychodzi z pupy (a więc łatwo się domyślić, za co :P ), a teraz uważa się za Fina. ;)
Dabliu - 2008-08-10, 22:30
:
BG napisał/a:
kobiety z natury są dużo bardziej powściągliwe w sprawach seksu i odstępstwo od tej reguły może być postrzegane jako coś dziwnego. Tak samo zresztą - jak wynika z książki Allana i Barbary Pease "Dlaczego mężczyźni (...), a kobiety (...)" - nie pamiętam tytułu, bo oni napisali tyle książek z tej serii o podobnych tytułach, że to się może mylić - przeprowadzono kiedyś badanie, w którym 75% z ankietowanych mężczyzn odpowiedziało, że zgodziłoby się, gdyby atrakcyjna kobieta zaproponowała im seks - a żadna z ankietowanych kobiet nie zgodziłaby się, gdyby podobną propozycję złożył im atrakcyjny mężczyzna.


Być może chodzi o to, że łatwiej jest komuś obcemu wsadzić, niż dać sobie coś obcego wsadzić, i stąd biorą się pewne, nieco większe, opory. Ale tak generalnie, to w sprawach seksu radzę - mniej teorii, więcej praktyki ;)

BG napisał/a:
Zeby poderwać dziewczynę, trzeba być z nią sam na sam, a nie otoczonym przez jakąś zgraję.


Mit.
Nabu Nezzar - 2008-08-11, 00:18
:
Bernard napisał/a:
Są jednak pewne uniwersalne modele urody, które podobaja się chyba wszystkim heteroseksualistom, jak np. łukowate brwi wysoko osadzone nad oczami (oczywiście niezrośnięte, bo to od razu dyskwalifikuje), głęboko osadzone i szeroko rozstawione oczy, nie za duży i nie haczykowaty nos, nie za szerokie i nie za wąskie usta itd.
Jasne, że są takie wzorce. Ale pod ten ogólny wzorzec można podciągnąć nawet przeciętną kobietę. Tych, które się do niego łapią jest znacznie więcej niż tych, które się nie łapią do tego wzorca. Jeśli nie jest się kimś bardzo wybrednym oczywiście.
Rzeczywiście jest jednak taka prawidłowość, że osoby atrakcyjne wybierają sobie partnerów raczej podobnych do siebie, również atrakcyjnych. Ale moim zdaniem jest to wynikiem tego, że atrakcyjni maja po prostu większy wybór i szersze pole manewru niż osoba uznawana za przeciętną czy wręcz brzydką. Ot myślą sobie: nie ta dziewczyna, to inna. Bo wiedzą, że po prostu mają na to szanse, warunki i możliwości. Ale ten handicap tez można jakoś odrobić - osobowością. Wygląd zewnętrzny ma znaczenie, ale największe tylko w początkowym stadium znajomości przy pierwszym wrażeniu. Później równie ważna, jeśli nie wazniejsza, jest osobowość.
Bernard napisał/a:
Zeby poderwać dziewczynę, trzeba być z nią sam na sam, a nie otoczonym przez jakąś zgraję.
Zgadzam się z Dablju, że to mit. Towarzystwo nie przeszkadza, czasem nawet jest to na rękę. Poflirtować można w różnych sytuacjach.
BG - 2008-10-11, 19:35
:
Odświeżę trochę ten temat w związku z tym, co ostatnio Nabu napisał na FiRze w temacie "Ateizm - ideologia zła?".
Toudisław napisał/a:
Jeżeli platonicznie to bez popęd wiec chyba jednak coś jest nie tak

Te cholerne definicje... :/ Kiedyś gdzieś znalazłem definicję miłości platonicznej jako skrytego podkochiwania się, czyli zakochania bez wiedzy obiektu uczuć. Nie było nic o popędzie lub jego braku. I nie wiedzieć czemu, ta błędna definicja zapadła mi w pamięć.
W każdym razie, jeśli definicją miłości platonicznej jest "miłość bez popędu", to zamieniam to na "miłość bez wzajemności" - to jest już chyba bardziej czytelne określenie.
Tyraela napisał/a:
ja sobie raczej nie wyobrażam nie mieć kogoś u swojego boku, żyć bez wsparcia bliskiego mi mężczyzny

To sobie wyobraź, co by było, gdyby żaden mężczyzn Cię ie porywał, a Ty byłabyś zbyt nieśmiała, żeby jakiegoś poderwać.
Retiarius napisał/a:
jeśli inteligencja jest dla Ciebie mniej istotna niż uroda i jej stopien wesołkowatości to kogo Ty szukasz?

Właściwie trudno powiedzieć. Pod względem osobowości nie wiem, która kobieta by mi najbardziej odpowiadała. Generalnie nie wiem praktycznie nic o dziewczynach - z wyjątkiem tego, co gdzieś wyczytałem (np. w książkach Allana i Barbary Pease z serii "Dlaczego...").
Nabu Nezzar napisał/a:
Towarzystwo nie przeszkadza, czasem nawet jest to na rękę. Poflirtować można w różnych sytuacjach

Dla mnie towarzystwo w ogóle jest krępujące. Jak kiedyś napisał Jose Ortega y Gasset, "Tylko w samotności człowiek jest naprawdę sobą". Bo nie jest niczym skrępowany. A podryw to IMHO coś intymnego i osobistego, sprawa między dwojgiem zainteresowanych sobą ludzi - bez udziału osób trzecich.
Prev - 2008-10-11, 23:59
:
Że mnie jeszcze w tym temacie nie było, OMG, gdzieście się ukrywali przez cały ten czas?
Na wstępie 3 słowa do Faka - Taki jesteś koleś :b
Potem do całej reszty - A może by tak ściągnąć tutaj Lwa-Starowicza?

Dobrze... Teraz chciałbym swe pierwsze słowa skierować do Dabliu. Wyluzuj stary xD
To że ty i twoi kumple byli sex machineguns nie znaczy że każdy musi taki być, a później zostanie pedofilem, czy coś...
Ja twierdzę że każdy człowiek sam sobie wybiera odpowiedni czas na sex, czy ten pierwszy, czy kolejny. Mnie osobiście kilka lat temu zainspirował koleś, który był naprawdę zajebiście przystojny (mieliśmy po 18 lat), no i przy kieliszku rozmowa zeszła na kobiety. Jak on mi powiedział że jest prawiczkiem to najpierw myślałem że się ostro schlałem, ale jak to powtórzył to już szukałem zielonych, matriksowych cyferek w tle. Ale nie było. No to się pytam
- Andrzej, why? O.O
- Because.
Koleś powiedział że seks jest czymś tak popularnym, tak powszechnym że jest go już tyle w otaczającej nas rzeczywistości... Powiedział że gdzie nie spojrzy to wszystko jest przesiąknięte i śmierdzi jedną wielką orgią. I on ma tego dość, uznał seks za rozrywkę dla plebsu i odrzucał każdą kobietę. Nie mogłem się oprzeć żeby nie pójść w jego ślady, musiałem zobaczyć tą drogę wybraną przez niewielu, a przez wielu dziś krytykowaną, noż taki już jestem. I rzeczywiście kilka ciekawych spostrzeżeń zauważyłem... Im częściej się powstrzymywałem i kontrolowałem, tym czułem się jakiś taki lepszy... Silniejszy mógłbym rzec, bo sobie mówiłem że potrafię się kontrolować. Żeby to było łatwe to nie powiem, bo wszyscy jesteśmy ludźmi, wiemy jak to jest, ale można. Jestem ateistą i nie mam żadnych wyższych ideałów, ale droga którą obrałem stała się zbyt wciągająca, za każdym razem kiedy sobie odmawiam nawet bliższego kontaktu czuję się po prostu zajebiście. Czemu - bo odrzucam seks bez najmniejszego powodu, po prostu bo tak mi się podoba i to w tym wszystkim jest najfajniejsze. Zapewne pojawią się osoby, które zaczną mówić że usprawiedliwiam swoją nieudolność, żem frajer... Ale mam to gdzieś, spływa to po mnie jak po kaczce, przejąłbym się tym gdyby było mi źle, a nie jest. Ponadto już od małego dziecka jakoś tak mentalnie byłem nastawiony na zimnego drania. Może mam coś z głową, nie wiem, ale kurcze... No fajnie jest jak jest. I nawet popieram rozpoczęcie pożycia w wieku 15-20 lat (chociaż jakbym dorwał jakiegos typa z moją piętnastoletnią siostrą to zajebałbym bez namysłu), kochajcie się moi mili, podbijajcie kolejne kobiety i facetów.
I absolutnie zgadzam się z Tyr co do odnoszenia przygód seksualnych do kobiet (dziwki, itd.). Ale Tyr to Tyr, ona oddycha seksem (albo sprawia takie wrażenie).
I czasem myślę że gdybym jednak (odniosę określenie kobiet do siebie, aby była równość płci) zaczął się puszczać (xD) straciłbym coś niezmiernie dla mnie ważnego, coś co daje mi niesamowitą siłę i pewność siebie. Być może tak bardzo pokochałem mój styl, że gdybym zaczął z kimś współżyć miałbym dość życia... Może dlatego nie mogę się zakochać i może dlatego jestem oziębły... Co inni nazwą moją słabością jest dla mnie moim najwspanialszym trofeum. Seks nie musi być częścią naszego życia jeśli zaczniemy czerpać przyjemność z jego braku... Tak, mam skrzywioną psychę... I git :mrgreen:

EDIT:
ALE zdarzają mi się sytuacje że ciężko mi się kontrolować, szczególnie gdy dopuszczę jakąś piękną panienkę do bliższej znajomości. Jak na razie udawało mi się powstrzymać, ale... Ciężka sprawa, są takie chwile że człowiek się zastanawia czy dobrze robi, czas pokaże. (Sorry Fako, musiałem dać to Post Scriptum po głębszym namyśle :P )
Aexalven - 2008-10-12, 00:04
:
Prevciu :* Gdybym potrafił tak wyrażac swoje zdanie jak Ty to robisz, to i tak bym powiedział właśnie to samo, ale jako, że nie umiem, zgadzam się tylko ze wszystkim co tam napisałeś.
I podoba mi się to hasło
"Seks - plebejska rozrywka"
Będę teraz obwieszczać dobrą nowinę.

P.S. To ja się pod tym PS nie podpisuję :P Ale reszta jest jak najbardziej ok. Zaoraj ją Prevciu, niech Ci w głowie nie miesza!!!
BG - 2008-10-12, 13:38
:
Prev napisał/a:
To że ty i twoi kumple byli sex machineguns nie znaczy że każdy musi taki być, a później zostanie pedofilem, czy coś...

Dziwi mnie tutaj brak emotki. Naprawdę nie żartujesz, pisząc o tym pedofilu? o_O
No daj spokój... przecież to, jak ktoś jest aktywny seksualnie w normalny sposób, nie ma (chyba) wpływu na jego odchyły. Ktoś może nawet od 18 do 50 roku życia uprawiać seks codziennie, jeśli ma z kim, i wcale nie być żadnym pedofilem, zoofilem, nekrofilem, sadystą, masochistą, ekshibicjonistą itd. Preferencje to chyba coś niezależnego od aktywności seksualnej (mowa tu oczywiście o dorosłych ludziach i o dobrowolnych praktykach, a nie o traumach z dzieciństwa).
Niektórzy z kolei uważają, że brak możliwości zrealizowania się w normalnym związku - czyli celibat - prowadzi do m.in. pedofilii - i że celibat jest jedną z przyczyn występoania zjawiska molestowania nieletnich przez księży. W to też nie wierzę. Przecież gdyby tak było, to każdy prawiczek powyżej jakiegoś tam wieku musiałby mieć skłonności pedofilskie. A czy jest tak? Odpowiedź jest raczej oczywista.
Prev napisał/a:
on ma tego dość, uznał seks za rozrywkę dla plebsu i odrzucał każdą kobietę

:shock: Tego to już zupełnie nie rozumiem. być przystojnym, mieć powodzenie i nie korzystać z tego? IMHO to jest szczyt masochizmu. Ja za jedyny racjonalny powód bycia prawiczkiem powyżej określonego wieku uznałbym nieśmiałość lub brak powodzenia. Ale żeby dobrowolnie odrzucać to, co ma się podawane na tacy? I on też jest ateistą, tak jak Ty, Prev?
Skoro tak, to z Wami też coś jest nie w porządku. ;)
Ja, gdybym miał możliwość, to bym korzystał z każdej nadarzającej się okazji. I robiłbym tak, jak Dabliu, gdyby nie moja ogromna podatność na stres i nieśmiałość.
Prev napisał/a:
Jak na razie udawało mi się powstrzymać

Ja za bardziej naturalne od powstrzymywania się uznaję raczej używanie nadmiaru. Nie jest dobra przesada ani w jedną, ani w drugą stronę, ale jednak gorsze jest moim zdaniem odrzucanie nadarzajacych się okazi niż korzystanie z nich. W jakiejkolwiek sytuacji. A to, że nie zawsze potrafi się zdobyć na skorzystanie, to inna sprawa.
Aexalven - 2008-10-12, 13:55
:
BG, przełamałbyś swoją nieśmiałość, jakbyś zebrał sie w sobie, podszedł do pierwszej z brzegu pindy na dyskotece (osobiście omijam te miejsca szerokim łukiem :P ), chlasnął ją w poślada, a ona sama zacięgnełaby Cię do kibla ;]
W filmach to widziałem.
Ł - 2008-10-12, 15:10
:
Prev napisał/a:

Koleś powiedział że seks jest czymś tak popularnym, tak powszechnym że jest go już tyle w otaczającej nas rzeczywistości... Powiedział że gdzie nie spojrzy to wszystko jest przesiąknięte i śmierdzi jedną wielką orgią. I on ma tego dość, uznał seks za rozrywkę dla plebsu i odrzucał każdą kobietę. Nie mogłem się oprzeć żeby nie pójść w jego ślady, musiałem zobaczyć tą drogę wybraną przez niewielu, a przez wielu dziś krytykowaną, noż taki już jestem. I rzeczywiście kilka ciekawych spostrzeżeń zauważyłem... Im częściej się powstrzymywałem i kontrolowałem, tym czułem się jakiś taki lepszy... Silniejszy mógłbym rzec, bo sobie mówiłem że potrafię się kontrolować.

Pójdź krok dalej i skończ z taką plebejską i obrzydliwie powszechną czynnoscią jak jedzenie. Ty wkroczysz na wyższy poziom oświecenia a i świat skorzysta. Odpuśc sobie też gry na kompa - gra w to każdy ćwok, bądź ponad! I mycie zębów - chociaż to już nie jest takie modne w naszym społęczeństwie.
Prev - 2008-10-12, 18:15
:
Ł napisał/a:
Pójdź krok dalej i skończ z taką plebejską i obrzydliwie powszechną czynnoscią jak jedzenie. Ty wkroczysz na wyższy poziom oświecenia a i świat skorzysta. Odpuśc sobie też gry na kompa - gra w to każdy ćwok, bądź ponad! I mycie zębów - chociaż to już nie jest takie modne w naszym społęczeństwie.

Jedzenie, oddychanie - konieczność, seks (nie w celu rozmnażania) - rozrywka? Widzisz różnicę, widzisz Łako, czy masz coś z głową?
Ponadto to było zdanie mojego znajomego, nie moje. Ja mam troszkę inne. Mimo całego mojego zdegenerowania moralnego uważam że seks z osobą, której się tak naprawdę nie kocha jest czymś... Żałosnym. Oczywiście co innego prostytutki, które zarabiają tym na życie i jest to ich źródło utrzymania, do nich nic nie mam. Na mało plebejskie rozrywki mogą sobie pozwolić tylko bogaci i szaleni (--> Nicholas Cage xD), a my musimy szukać zabawy tam gdzie możemy. A tak się składa że za seks nawet nie płacimy (no chyba że wiadomo w jakim przypadku). Mi tutaj chodzi o to że zawsze chciałem być jakiś taki bardziej zahartowany, twardszy i bardziej chłodny niż byłem. Tak długo wmawiałem sobie że nie potrzebuję ani seksu, ani żadnej kobiety u boku że zacząłem w to wierzyć... Być może stworzyłem tylko iluzję, ale kurewsko silną, którą naprawdę ciężko zniszczyć. Z mojej perspektywy seks nie jest czymś niezbędnym, ale wiem że inni ludzie nie mogą się bez niego obejść... Cóż, różni są ludzie na tym świecie.
BG napisał/a:
Dziwi mnie tutaj brak emotki. Naprawdę nie żartujesz, pisząc o tym pedofilu?

No Dab dawał to jakieś dziwne aluzje że jeśli ktoś nie wyszumiał się za młodu, to później ma jakieś odchyły. Oczywiście relacjonuje to na grupie swoich znajomych, czyli grupie bardzo reprezentatywnej i na bank przeprowadził zakrojone na szeroką skalę badania na podstawie których mógłby ugruntować swoją tezę. Właśnie to mnie strasznie w ludziach wkurza - oceniają cały świat na podstawie swojego otoczenia, a to czego mnie te (cholerne) studia nauczyły to żeby przenigdy czegoś takiego nie robić.
BG napisał/a:
Odpowiedź jest raczej oczywista.

Jest sugerowana, nie oczywista. Oczywista by była gdybyś miał niepodważalne dowody.
BG napisał/a:
Tego to już zupełnie nie rozumiem. być przystojnym, mieć powodzenie i nie korzystać z tego? IMHO to jest szczyt masochizmu. Ja za jedyny racjonalny powód bycia prawiczkiem powyżej określonego wieku uznałbym nieśmiałość lub brak powodzenia. Ale żeby dobrowolnie odrzucać to, co ma się podawane na tacy? I on też jest ateistą, tak jak Ty, Prev?

Jest głęboko niewierzącym ateistą i takim renegatem moralnym jak ja xD
Wiem Bernard że z nami jest coś nie tak, powiem to krótko. Jesteśmy pojebani jak stado Indian. On powiedział: Nie bo nie. A ja na to: No co ty, to ja też tak chcę. Tak w skrócie to przedstawiam. Mężczyźni poprzez swoje zdobycze seksualne często budują swoje ego i swoją tożsamość (tak, czytałem fragmentarycznie dzieła pana Starowicza), brak seksu powoduje że zaczynają oni bazować na czymś innym. I tak się zastanawiałem... A na czym? No i spróbowałem i... I nie wpadłbym na to że można budować swoje ego i tożsamość na dumie z braku seksu xD Cóż, z Andrzejem (owym jegomościem) straciłem kontakt jakiś rok temu, wyjechał do Stanów. Być może mu się znudziło, być może jest już największym mr. Lova Lova na dzielni, nie wiem... Wiem że mnie mogłaby złamać tylko wyjątkowa kobieta, która po za swoim ciałem zaimponowałaby mi niesamowicie swoją osobowością.
BG napisał/a:
Ja za bardziej naturalne od powstrzymywania się uznaję raczej używanie nadmiaru. Nie jest dobra przesada ani w jedną, ani w drugą stronę, ale jednak gorsze jest moim zdaniem odrzucanie nadarzajacych się okazi niż korzystanie z nich. W jakiejkolwiek sytuacji. A to, że nie zawsze potrafi się zdobyć na skorzystanie, to inna sprawa.

Relatywizm Bernard. Jest to gorsze w twoim mniemaniu. Co mi by dało że z pierwszą lepszą poszedłbym się przespać, już nawet nie chodzi o tak sugestywne scenki jakie prezentuje Fako, że w kiblu na dysce, ale nawet po romantycznej kolacji przy świecach... Widocznie mężczyźni muszą to zrobić żeby poczuć się prawdziwymi mężczyznami. I to jest dla mnie oznaka słabości, uległość. Ja wiem czego chcę, i może bym miał chwile radochy przez noc, ale nie miałbym satysfakcji, satysfakcji z tego że nadal umiem się kontrolować, że nie jestem tym fiutomózgim podgatunkiem, że nie dałem się sPrevokować (xD), że mogę pokazać takim pewnym siebie ludziom jak Dabliu że można.
Tu chodzi Bernard o zasady, mam takie których nie złamię. Jeśli kobieta nie oszołomi mnie swoją osobowością to nie ma szans, bo na wdzięki ciała się uodporniłem i pod tym względem wiem że jestem silniejszy ;)
Aexalven - 2008-10-12, 18:50
:
Prev napisał/a:
już nawet nie chodzi o tak sugestywne scenki jakie prezentuje Fako, że w kiblu na dysce, ale nawet po romantycznej kolacji przy świecach...


Zrób eksperyment. Zaproś jakąś pierwszą lepszą laskę z ulicy na kolację do eleganckiej restauracji. Imo szansę na stosunek masz niewielkie.
A podejdź do niej szarmancko, z rozpiętą koszulę na ulicy, jak mówiłem, chlaśnij w poślada, powiedz coś zabójczego i idźcie za róg, pod śmietnik, do Ciebie do domu.

Tak, wszędzie widze ladacznice i kurwy, nic na to nie poradzę.
Prev - 2008-10-12, 19:10
:
Fako, ty ze swojej strony też przeginasz co nie miara. Znam bardzo dużo naprawdę inteligentnych dziewczyn, które po kolacji ze swoim chłopakiem idą z nim do łóżka. Pełna kulturka. A że są takie co dadzą i na rogu i na środku to też prawda. Ale nie możesz uogólniać. Musisz mieć całościowy obraz sytuacji inaczej zgubisz się w gąszczu własnych uprzedzeń. Mówiąc o restauracji miałem na myśli zaimponowanie. Być może w grę wchodzi też mój umysł (który podobno charakteryzuje sposób myślenia obu płci) i kiedy myślę o związku z kimś to myślę o związku na stałe, serio, serio. Przygody na jedną noc to dla mnie coś takiego jak Junk food dla angielskiego lorda xD
Może chodzi też o taką barierę ochronną, bo prawda jest taka że nie zniósłbym jakiejkolwiek zdrady. Albo strzeliłbym w łeb jej, albo sobie. Albo jej i sobie xD
Tak czy inaczej Fako, nawiązując do tego co kiedyś gdzieś napisałeś. Buziak w policzek, czy nawet delikatny pocałunek w usta nie są oznaką że laska ma chcicę. Kobiety są o wiele bardziej spontaniczne niż mężczyźni i musisz brać na to poprawkę. To że kobiety jakimiś tam gestami sugerują że w twoim odczuciu są żądne seksu nie znaczy że musi być tak naprawdę.
BG - 2008-10-12, 19:20
:
Aexalven napisał/a:
przełamałbyś swoją nieśmiałość, jakbyś zebrał sie w sobie, podszedł do pierwszej z brzegu pindy na dyskotece (osobiście omijam te miejsca szerokim łukiem ), chlasnął ją w poślada, a ona sama zacięgnełaby Cię do kibla ;]

Do kibla? Do kibla nieee! Lepiej do jakiegoś bardziej przestronnego, czystszego i bardziej romantycznego miejsca.
Poza tym nie miałbym nic naprzeciwko. :mrgreen:
Prev napisał/a:
seks (nie w celu rozmnażania) - rozrywka

A seks w celu rozmnżnia to co jest? Przecież też nie konieczność. No chyba, że ktoś uznaje rozmnażanie za np. boski nakaz.
Poza tym się zgadzam.
Prev napisał/a:
że jeśli ktoś nie wyszumiał się za młodu, to później ma jakieś odchyły

Z tego, co pamiętam, to Dab nie pisał o żadnych odchyłach, tylko o tym, że jeśli odpowiednio wcześnie się wyszaleje, to będzie się lepszym i wierniejszym kochankiem. Czyli przekręciłeś jego słowa.
Prev napisał/a:
Oczywiście relacjonuje to na grupie swoich znajomych

I samym sobie też. Poza tym, to się wydaje raczej logiczne - normalny facet (zdrowy, normalnie rozwinięty, niebędący fanatykiem religijnym itd.) lubi zkosztować różnorodności, a lepiej, że zakosztuje się jej przed znalezieniem "tej jedynej", bo potem będzie się miało niedosyt i będzie chciało się zdradzać. Oczywiście nie jestem pewien, czy tak jest rzeczywiście, ale uznaję to za całkiem prawdopodobne.
Inna rzecz, że jedni znajdują "tę jedyną" w wieku 18 czy 20 lat, inni w wieku 30, inni 40, inni w wieku 50, inni w wieku 60 lat, a inni wcale.
Prev napisał/a:
Co mi by dało że z pierwszą lepszą poszedłbym się przespać, już nawet nie chodzi o tak sugestywne scenki jakie prezentuje Fako, że w kiblu na dysce, ale nawet po romantycznej kolacji przy świecach...

Jesli się czekało uż za długo (według własnego uznania), to w końcu można nie wytrzymać i pójść do łóżka z pierwszą lepszą, żeby wreszcie to zrobić.
Co by ci to dało? Otóż skorzystałbyś z okazji. Może i potem byś żałował - ale moim zdaniem generalnie odpowiedniejsze jest żałowanie, że się czegoś nie zrobiło, niż że coś się zrobiło. Bo jeśli się coś zrobiło, to zawsze można sobie potem powiedzieć: "Ale przynajmniej wykorzystałem okazję". A jeśli się nie zrobiło, to można potem sobie wyrzucać: "Och, dlaczego ja byłem tak głupi - miałem okazję, a pozwoliłem jej przejść koło nosa".

Wyobraź sobie taką sytuację: Dzisiaj odrzucasz zaloty pięknej kobiety. Czujesz się dowartościowany, bo oparłeś się pokusie. A jutro giniesz w wypadku drogowym.
Co byś wtedy pomyślał, będąc śmiertelnie rannym? Czy nie: "może jednak lepiej było to zrobić - ale teraz już nie mam szansy, żeby to naprawić"?
Oczywiście jest to dość skrajny przykład, ale IMHO dobrze ukazuje on istotę rzeczy. Nie uważam, że należy na siłę szukać wrażeń - bez względu na to, czy zwiazanych z seksem, czy nie - ale z drugiej strony sądzę, że życie jest za krótkie i za kruche, żeby czymś właściwym było marnowanie szans przez wmawianie sobie, że coś nie jest takie ważne i że zawsze można to zrobić później, innym razem. Kiedy indziej może być za późno. "Myślał indyk o niedzieli, a w sobotę łeb ucięli".
Prev napisał/a:
na wdzięki ciała się uodporniłem

Źle uczyniłeś, Preventorze. ;)
Prev - 2008-10-12, 19:38
:
BG napisał/a:
A seks w celu rozmnżnia to co jest? Przecież też nie konieczność. No chyba, że ktoś uznaje rozmnażanie za np. boski nakaz.
Poza tym się zgadzam.

Mówię oczywiście o poważnych planach, czyli dzieciach. Gdy się planuje dziecko seks jest jakby częścią tego planu.
BG napisał/a:
Z tego, co pamiętam, to Dab nie pisał o żadnych odchyłach, tylko o tym, że jeśli odpowiednio wcześnie się wyszaleje, to będzie się lepszym i wierniejszym kochankiem. Czyli przekręciłeś jego słowa.

Ok, czasem lubię przykoloryzować, ale słyszałem też ludzi z takimi właśnie opiniami. Więc oczyszczam Daba z zarzutów, ale nie zmienia to faktu że takie rozumowanie występuje.
BG napisał/a:
I samym sobie też. Poza tym, to się wydaje raczej logiczne - normalny facet (zdrowy, normalnie rozwinięty, niebędący fanatykiem religijnym itd.) lubi zkosztować różnorodności, a lepiej, że zakosztuje się jej przed znalezieniem "tej jedynej", bo potem będzie się miało niedosyt i będzie chciało się zdradzać. Oczywiście nie jestem pewien, czy tak jest rzeczywiście, ale uznaję to za całkiem prawdopodobne.
Inna rzecz, że jedni znajdują "tę jedyną" w wieku 18 czy 20 lat, inni w wieku 30, inni 40, inni w wieku 50, inni w wieku 60 lat, a inni wcale.

Właśnie Bernard, podkreśliłbym zdanie normalny. Jakoś dobrze się czuję ze swoją nienormalnością, a szkodzę komuś oprócz siebie? Nie? Więc ani John Stuart Mill, ani ty nie macie mi nic do zarzucenia, bo w tym wypadku moja wolność dotyczy tylko mnie. A jeśli chodzi o niedosyt... Nie jestem typem człowieka, dla którego seksualne ekscesy to coś fajnego jak już pewnie zauważyłeś... Ale jak gdzieś się kroi na przykład dobra rozpierducha to ja się włączam. Po prostu jestem sobą.
BG napisał/a:
Jesli się czekało uż za długo (według własnego uznania), to w końcu można nie wytrzymać i pójść do łóżka z pierwszą lepszą, żeby wreszcie to zrobić.

Jak już mówiłem - tego się obawiam. Ale na razie jest dobrze.
BG napisał/a:
Co by ci to dało? Otóż skorzystałbyś z okazji. Może i potem byś żałował - ale moim zdaniem generalnie odpowiedniejsze jest żałowanie, że się czegoś nie zrobiło, niż że coś się zrobiło. Bo jeśli się coś zrobiło, to zawsze można sobie potem powiedzieć: "Ale przynajmniej wykorzystałem okazję". A jeśli się nie zrobiło, to można potem sobie wyrzucać: "Och, dlaczego ja byłem tak głupi - miałem okazję, a pozwoliłem jej przejść koło nosa".
Wyobraź sobie taką sytuację: Dzisiaj odrzucasz zaloty pięknej kobiety. Czujesz się dowartościowany, bo oparłeś się pokusie. A jutro giniesz w wypadku drogowym.
Co byś wtedy pomyślał, będąc śmiertelnie rannym? Czy nie: "może jednak lepiej było to zrobić - ale teraz już nie mam szansy, żeby to naprawić"?
Oczywiście jest to dość skrajny przykład, ale IMHO dobrze ukazuje on istotę rzeczy. Nie uważam, że należy na siłę szukać wrażeń - bez względu na to, czy zwiazanych z seksem, czy nie - ale z drugiej strony sądzę, że życie jest za krótkie i za kruche, żeby czymś właściwym było marnowanie szans przez wmawianie sobie, że coś nie jest takie ważne i że zawsze można to zrobić później, innym razem. Kiedy indziej może być za późno. "Myślał indyk o niedzieli, a w sobotę łeb ucięli".

A widzisz to tak jak z moim zastanawianiem się "Co się stanie jeśli umrę jako ateista?". Będę miał poczucie że przeżyłem życie tak jak chciałem, a nie tak jak mi świat, ludzie, życie, hormony kazały. Wszystko co robię uważam za słuszne bo jest wytworem mojej woli, tyle.
BG napisał/a:
Źle uczyniłeś, Preventorze. ;)

Nie żartuj... Chcesz teraz oceniać czy moje czyny, które mają odniesienie tylko do mnie były złe, czy dobre? Cóż, moje wybory nie wymagają akceptacji lub dezaprobaty innych ludzi, nauczyłem się to olewać. Ja obieram własną drogę i nią podążam, nawet jeśli miałaby mnie doprowadzić do śmierci ;)
Aexalven - 2008-10-12, 20:10
:
Prev napisał/a:
Tak czy inaczej Fako, nawiązując do tego co kiedyś gdzieś napisałeś. Buziak w policzek, czy nawet delikatny pocałunek w usta nie są oznaką że laska ma chcicę


Nie, napisałem, że mnie to irytuje. Irytuje mnie to, że miast jak równy z równym uścisnąć sobie dłoń, muszę nadwyrężać się ugięciem w biodrach i wysunięcuem szyi żeby musnąc powietrze obok ucha, miast tylko rękę udźwignąc i trafić w drugą dłoń. To mnie irytuje i nic tego nie zmieni.
O całowaniu ręki chyba w dzisiejszym społeczeństwie nie może być mowy, nie będę tego robił, jak sama zainteresowana tego nie chcę\uważa mnie przez to za dziwaka\ nie wie o co chodzi (zdarzyła się taka :shock: )
Illien - 2008-10-12, 20:18
:
a ja się wypowiem na temat :P

Edukacje seksualną, pierwszą z jaką miałam do czynienia, była w klasie pierwszej i drugiej liceum, przy czym to była jakaś parodia, a nie tak jak to się miało nazywać- przysposobienie do życia w rodzinie, normalnych lekcji mieliśmy może 3 przy czym były to albo puste pogadanki jedna o dziwo o antykoncepcji, druga o tym czym się różni w psychice mężczyzna i kobieta, a i jeszcze oglądaliśmy film animowany o nastolatce, która zaszła w ciąże, nic konstruktywnego i nic o czym byśmy już nie wiedzieli!

W gimnazjum to wciąż temat tabu! W trzeciej klasie, katechetka mówiła nam o aborcji, ale myślę, że powinniśmy rozmawiać o tym także z biologicznego punktu widzenia, a nie tylko religijnego!
Dabliu - 2008-10-15, 00:42
:
Prev napisał/a:
Mnie osobiście kilka lat temu zainspirował koleś, który był naprawdę zajebiście przystojny (mieliśmy po 18 lat), no i przy kieliszku rozmowa zeszła na kobiety. Jak on mi powiedział że jest prawiczkiem to najpierw myślałem że się ostro schlałem, ale jak to powtórzył to już szukałem zielonych, matriksowych cyferek w tle. Ale nie było. No to się pytam
- Andrzej, why? O.O
- Because.
Koleś powiedział że seks jest czymś tak popularnym, tak powszechnym że jest go już tyle w otaczającej nas rzeczywistości... Powiedział że gdzie nie spojrzy to wszystko jest przesiąknięte i śmierdzi jedną wielką orgią. I on ma tego dość, uznał seks za rozrywkę dla plebsu i odrzucał każdą kobietę. Nie mogłem się oprzeć żeby nie pójść w jego ślady


Doszliście do tego przy kieliszku, tak? Na jakiejś imprezie, gdy już wszystkie pary pozamykały się w pokojach, pogasiły światła, a wy, dwaj smutni chłopcy, patrząc na siebie ponuro, upletliście taką wzniosłą ideologię, żeby jakoś wytłumaczyć sobie stan rzeczy, i nawet zdołaliście sobie nawzajem uwierzyć? ;)

Prev napisał/a:
zawsze chciałem być jakiś taki bardziej zahartowany, twardszy i bardziej chłodny niż byłem.


Musisz sobie wstawić w avatar jakiegoś Jedi, zamiast Fetta.

Aexalven napisał/a:
"Seks - plebejska rozrywka"


Ja tam świetnie się czuję, jako plebejusz. Zwłaszcza po dobrym seksie z ukochaną.

Aexalven napisał/a:
Zrób eksperyment. Zaproś jakąś pierwszą lepszą laskę z ulicy na kolację do eleganckiej restauracji. Imo szansę na stosunek masz niewielkie.
A podejdź do niej szarmancko, z rozpiętą koszulę na ulicy, jak mówiłem, chlaśnij w poślada, powiedz coś zabójczego i idźcie za róg, pod śmietnik, do Ciebie do domu.


Widziałeś to na filmie, tak?

BTW, czy to aby nie Ty robiłeś sobie te zdjęcia z brodą krasnoluda? Bo wiesz... może problem z brakiem akceptacji u płci przeciwnej wcale nie leży w otaczających Cię kobietach...?

BG - dzięki za sprostowanie tego, co poprzekręcał Prev :-)
Prev - 2008-10-15, 02:16
:
Dabliu napisał/a:
Doszliście do tego przy kieliszku, tak? Na jakiejś imprezie, gdy już wszystkie pary pozamykały się w pokojach, pogasiły światła, a wy, dwaj smutni chłopcy, patrząc na siebie ponuro, upletliście taką wzniosłą ideologię, żeby jakoś wytłumaczyć sobie stan rzeczy, i nawet zdołaliście sobie nawzajem uwierzyć?

Po pierwsze - to ja zawsze ostatni gaszę światło xD
Po drugie - nie byliśmy smutni... Właściwie to dokładnie przeciwnie :lol:
Po trzecie - To nie ideologia. To jest wypaczenie ideologii, które może przypaść do gustu takiej ilości osób, że spokojnie zmieściłyby się w zakresie błędu statystycznego.
Dabliu napisał/a:
Musisz sobie wstawić w avatar jakiegoś Jedi, zamiast Fetta.

Fett to ogólny obraz mojego zachowania. Jedi mają kodeks moralny, ja go nie mam.
Dabliu napisał/a:
Ja tam świetnie się czuję, jako plebejusz. Zwłaszcza po dobrym seksie z ukochaną.

No i zajebiście stary, cieszę się twoim szczęściem, ty się ciesz moim i wszyscy będą happy, savy? :mrgreen:
Dabliu napisał/a:
BG - dzięki za sprostowanie tego, co poprzekręcał Prev

No, przepraszam Dab, ale tak już jest że człowiek atakujące go jednostki zlewa w jedną całość, której przypisuje dane cechy. Ty tak nie mówiłeś, ale były osoby, które mają inne poglądy niż ja z takimi właśnie tekstami. Postaram się na przyszłość nie uogólniać.
Toudisław - 2008-10-15, 06:53
:
Cytat:
Fett to ogólny obraz mojego zachowania. Jedi mają kodeks moralny, ja go nie mam.

Fett był wędrownym kaznodzieją i miał bardzo ostry kodeks molarny inna sprawa, że dość specyficzny
Prev napisał/a:
Po pierwsze - to ja zawsze ostatni gaszę światło xD
Po drugie - nie byliśmy smutni... Właściwie to dokładnie przeciwnie :lol:

Jetseśmy tolerancyjni Prev ;) nie musisz się ukrywać ;) napewno ci ulzy jak wyjawisz swoją prawdziwą orientację ;)
Dabliu napisał/a:
Widziałeś to na filmie, tak?

Szkoda że nie oglądął tej sceny gdzie okazało się że "Laska" ma 3 dany XD albo że następny odcinek był kręcony na Chirurgi szczękowej
Aexalven - 2008-10-15, 07:24
:
Cytat:
BTW, czy to aby nie Ty robiłeś sobie te zdjęcia z brodą krasnoluda? Bo wiesz... może problem z brakiem akceptacji u płci przeciwnej wcale nie leży w otaczających Cię kobietach...?

Fool. To była broda barbarzyńcy!
Nie wiem co to ma do rzeczy, z wibratorem, pieskiem, saszetką z lekami też sobie robiłem :P
Prev - 2008-10-15, 11:39
:
Toudisław napisał/a:
Fett był wędrownym kaznodzieją i miał bardzo ostry kodeks molarny inna sprawa, że dość specyficzny

Cholera, a myślałem że nikt nie odkryje że jednak mam jakiś kodeks, Toudi, ty zdrajco... Ale nie jest nawet zbliżony do tego Dżedajskiego :P
Toudisław napisał/a:
Jetseśmy tolerancyjni Prev ;) nie musisz się ukrywać ;) napewno ci ulzy jak wyjawisz swoją prawdziwą orientację ;)

NIEEEEEE :!: Toudi, jak mogłeś? Jak do tego doszedłeś? A myślałem że dobrze was w pole wyprowadzam, shit x_X

A tak na serio - z tym pierwszym Toudi trafiłeś, a z tym drugim... Powiedzmy że tak w połowie.
Ł - 2008-10-15, 16:33
:
Dabliu napisał/a:
Prev napisał/a:
Mnie osobiście kilka lat temu zainspirował koleś, który był naprawdę zajebiście przystojny (mieliśmy po 18 lat), no i przy kieliszku rozmowa zeszła na kobiety. Jak on mi powiedział że jest prawiczkiem to najpierw myślałem że się ostro schlałem, ale jak to powtórzył to już szukałem zielonych, matriksowych cyferek w tle. Ale nie było. No to się pytam
- Andrzej, why? O.O
- Because.
Koleś powiedział że seks jest czymś tak popularnym, tak powszechnym że jest go już tyle w otaczającej nas rzeczywistości... Powiedział że gdzie nie spojrzy to wszystko jest przesiąknięte i śmierdzi jedną wielką orgią. I on ma tego dość, uznał seks za rozrywkę dla plebsu i odrzucał każdą kobietę. Nie mogłem się oprzeć żeby nie pójść w jego ślady


Doszliście do tego przy kieliszku, tak? Na jakiejś imprezie, gdy już wszystkie pary pozamykały się w pokojach, pogasiły światła, a wy, dwaj smutni chłopcy, patrząc na siebie ponuro, upletliście taką wzniosłą ideologię, żeby jakoś wytłumaczyć sobie stan rzeczy, i nawet zdołaliście sobie nawzajem uwierzyć? ;)

Moja intepretacja jest taka - koleś przejrzał preferencje Previczka i przytomnie zawczasu puścił ścieme że nie jest zainteresowany seksem w ogólem.

Prev napisał/a:
Po trzecie - To nie ideologia. To jest wypaczenie ideologii, które może przypaść do gustu takiej ilości osób, że spokojnie zmieściłyby się w zakresie błędu statystycznego.

A mnie to wygląda raczej na proces autosugestii - "może nie porucham ale jestem przez to przynajmiej orginalny!".
Prev - 2008-10-15, 17:11
:
Ł napisał/a:
Moja intepretacja jest taka - koleś przejrzał preferencje Previczka i przytomnie zawczasu puścił ścieme że nie jest zainteresowany seksem w ogólem.

Hmmm... Być może, prawdę mówiąc nie zastanawiałem się nad tym, ale teraz już wiele to nie zmieni.
Ł napisał/a:
A mnie to wygląda raczej na proces autosugestii - "może nie porucham ale jestem przez to przynajmiej orginalny!".

No... Widzę że zaczynasz łapać, brawo Jasiu xD
Sunshine - 2008-10-15, 20:00
:
Może ujmę to tak... może i wyjdę na staroświecką, może jestem żałosna, bo nie korzystam z uciech cielesnych, ale... seks jest dla mnie czymś cholernie, ale to cholernie intymnym, czymś, dzięki czemu okażę miłość wartościowemu mężczyźnie, z którym może się kiedyś zwiążę (jak trafię na szaleńca, który mnie zechce :P ). Jestem już starą cholerą, swoje lata mam i w związku z tym pewne przemyślenia. Nie potrafiłabym się puszczać tak, jak to opisuje Fako. Gdyby podszedł do mnie koleś na jakieś masowej imprezie (których unikam, bo nie lubię tłoku) i klepnął mnie w tyłek to najwyżej dostałby w ryj i tyle.
W kwestii flirtu czy podrywu mam podobne odczucia do Benka - na cholerę mi gapie? Wolę sam na sam. Dodatkowo jestem na tyle wstrzemięźliwa i nieufna wobec facetów, że nigdy tak naprawdę nie byłam z nikim w związku. Czekam na mężczyznę, który będzie tym jednym, jedynym i dlatego nie chce działać pochopnie przy jego wyborze. A moje dziewictwo będzie - jak sądzę - najlepszym dowodem uczuć. Zastanawiam się tylko czy w dobie, kiedy seks jest tak spowszedniały, on będzie w stanie pojąć moje motywy.
Aexalven - 2008-10-15, 20:16
:
Cytat:
Zastanawiam się tylko czy w dobie, kiedy seks jest tak spowszedniały, on będzie w stanie pojąć moje motywy.

I o to chodzi. Jak trafisz na jakiegoś w miarę ucywilizowanego faceta, to myślę, że jak najabrdziej doceni taki gest miłości, zaufania. Jeśli to będzie kretyn, to obawiam się, że może nawet wyśmiać.
Pewno znowu demonizuję, popadam ze skrajności w skrajność, ale nic nie poradzę.
Powodzenia Sun ;]
Sunshine napisał/a:
(których unikam, bo nie lubię tłoku)

Tu masz u mnie plusa :P
Prev - 2008-10-15, 20:37
:
Sunshine napisał/a:
seks jest dla mnie czymś cholernie, ale to cholernie intymnym

Jesus Chrysler Superstar, nareszcie ktoś...
Sunshine napisał/a:
może jestem żałosna, bo nie korzystam z uciech cielesnych

I to ma być żałosne? Dla mnie to jest godne podziwu że nikomu jeszcze się nie oddałaś.
Sunshine napisał/a:
Gdyby podszedł do mnie koleś na jakieś masowej imprezie (których unikam, bo nie lubię tłoku) i klepnął mnie w tyłek to najwyżej dostałby w ryj i tyle.

I prawidłowo, nie ma prawa naruszać twojej godności. A co do imprez... Idę tam tylko jak mam tam jakiś interes do załatwienia, masowe imprezy - not for me.
Sunshine napisał/a:
A moje dziewictwo będzie - jak sądzę - najlepszym dowodem uczuć.

I to właśnie jest czymś pięknym, z czym rzadko można się współcześnie spotkać. Naprawdę ogromny respect że się powstrzymałaś i brawa za odwagę że się przyznałaś. Mam nadzieję że więcej osób się zdecyduje i obali tą bujdę na resorach o tym że "dziewic już nie ma".

Przemyślałem też sprawę Faka, o tych dziewczynach, które puszczają się na imprezach. Mówił że to kurwy. Gorzej stary, kurwy biorą za to kasę :lol:
Aexalven - 2008-10-15, 20:53
:
To jak nazwiesz te panie?
Charetatywne kurwy? Niech tak będzie. Bo tanie dziwki i tak nie pasuje.

Może i są te dziewice (nie w wieku 14-15 lat) i nawet się z tego cieszę, że jest jakieś takie w społeczeństwie (jeszcze) poszanowanie samego siebie. Nie, że zrobi to na sedesie po kilku piwach i chlaśnięciu w pośladek (jak ja kocham to mówić xD), tylko poczeka na te jedyna okazję.
Kończę, bo się wzruszę.


P.S
To gdzie te smoki i jednorożce?
Illien - 2008-10-15, 20:56
:
Sunshine napisał/a:
seks jest dla mnie czymś cholernie, ale to cholernie intymnym, czymś, dzięki czemu okażę miłość wartościowemu mężczyźnie, z którym może się kiedyś zwiążę (jak trafię na szaleńca, który mnie zechce :P ).


Sex to sprawa, która nie powinna wykraczać między dwoje ludzi... To najbardziej intymna sfera ludzkości, więc nie należy z tego ani kpić, ani rozpowiadać głośno. Dla mnie to po prostu chore, gdy facet mówi, ile lasek zaliczył, a kobieta z iloma facetami spała. Tyle, że mam wrażenie, że na taką dziewczynę mówi się dziwka, a na takiego faceta nie ma określenia! A to już przejaw jawnej dyskryminacji- męska dziwka, a i owszem, ale słowo bardzo rzadko używane. Kobiety się potępia (i słusznie), a na facetów przymyka się oczy, bo co? jak to moja koleżanka stwierdziła, "nie ma co zrobić z ciśnieniem"? Kpina!
Dabliu - 2008-10-15, 20:57
:
Prev napisał/a:
Mam nadzieję że więcej osób się zdecyduje i obali tą bujdę na resorach o tym że "dziewic już nie ma".


No jak to nie ma? Sam kiedyś jedną spotkałem... ;)
Prev - 2008-10-15, 20:59
:
Dabliu napisał/a:
No jak to nie ma? Sam kiedyś jedną spotkałem...

Normalnie od dziś będę na ciebie mówił Sexmachinegun, albo Rozdziewiczacz, jak wolisz? xDDDD
Dabliu - 2008-10-15, 21:01
:
Prev napisał/a:
Dabliu napisał/a:
No jak to nie ma? Sam kiedyś jedną spotkałem...

Normalnie od dziś będę na ciebie mówił Sexmachinegun, albo Rozdziewiczacz, jak wolisz? xDDDD


Popatrz, jak niebezpieczne mogą być nisko latające kwantyfikatory. Czy ja napisałem, że po spotkaniu ze mną przestała być dziewicą? :P
Wpadłeś w moje sidła //diablica
Prev - 2008-10-15, 21:04
:
Dabliu napisał/a:
Popatrz, jak niebezpieczne mogą być nisko latające kwantyfikatory. Czy ja napisałem, że po spotkaniu ze mną przestała być dziewicą? :P
Wpadłeś w moje sidła //diablica

No to sexmachinegun, spoko... Ale koniec OT, bo Oli się burzy, a ja nie chcę być targetem docelowym jego gniewu.
Aexalven - 2008-10-15, 21:09
:
To ja chcę być.

A facet puszczający się rzeczywiście nie ma chyba określenia. Dla mnie to ciota :P Albo prymityw, jak ciśnienia nie potrafi powstrzymać. Ręce choćby ma :oops: :oops:
Olisiątko - 2008-10-15, 21:13
:
Seks jest przyjemny, nie wymaga uczuć wyższych i nie wymaga niczego więcej poza chęciami a daje radochę. Zdarzyło mi się spać z dziewczynami które określilibyście jako kurwy ale moim zdaniem przemawiają przez Was dwie rzeczy:
1. debilny bunt, kiedy każdy już olewa wasze wyzwiska, durne avki i akcje to okazujecie swoją buntowniczą zajebistość przez gadanie, ze przygodny seks jest be bo jest modny, trendi, kaczi i w ogóle każdy to robi ale Wy jesteście inni wiec nie...
2. frustracja prawej ręki, myślę, ze tłumaczyć nie muszę :P

Można sobie wierzyć w trzymanie dziewictwa do ślubu, dla jedynego ukochanego, jasne, proszę bardzo. Ale pod warunkiem, że jest to prawdziwe, wynika z przekonań, wiary albo jest mocno ugruntowane w psychice. A wszyscy znamy Waszą popieprzoną psychę więc sobie darujcie bo naprawdę, żal.

Nie, nie lubię lasek które dają ot tak na imprezie (choć, tak, zdarzyło mi się), nie, nie akceptuję kurw i nie, nie żyję w przeświadczeniu, że nie ma już dziewic... to tak gwoli ścisłości.
Aexalven - 2008-10-15, 21:16
:
A ja chcę widzieć tak jak kiedyś po wioskach rozwieszone, zakrwawione prześcieradła, to takie piękne i budzi się we mnie radość, że gdzie się nie pojawią to otacza mnie krew i to jeszcze jaka krew. Ale jestem mroczny!

Moją silniejszą reką jest lewa :oops: Cholera, no nie utrafiłeś :<
Ale ogólnie to jesteśmy zajebiści prawda?:D:D:D:D
Sunshine - 2008-10-15, 21:24
:
Oli napisał/a:
Można sobie wierzyć w trzymanie dziewictwa do ślubu, dla jedynego ukochanego, jasne, proszę bardzo. Ale pod warunkiem, że jest to prawdziwe, wynika z przekonań, wiary albo jest mocno ugruntowane w psychice. A wszyscy znamy Waszą popieprzoną psychę więc sobie darujcie bo naprawdę, żal.

Oli, wystopuj. Nie każdy tutaj jest popierdolony. Ja swój post napisałam bardzo szczerze, choć krępuje mnie publiczna rozmowa na takie tematy. Uważam, że przygodny seks jest przejawem głupoty i robieniem się na siłę i na pokaz wyzwolonym. Pomijam milczeniem, czy takie osoby wiedzą, jak się może zakończyć takie okazjonalne bzykanie z nieznajomym/mą (jeśli bez zabezpieczenia - niechciana ciąża, choroba weneryczna, HIV, AIDS).
Olisiątko - 2008-10-15, 21:26
:
Sunshine napisał/a:
Oli, wystopuj. Nie każdy tutaj jest popierdolony.


Pisałem do Twój kretów zwanych Prev i Fako. Na Ciebie mi się juz nie chciało pisać :P
Toudisław - 2008-10-15, 23:05
:
Oli napisał/a:
Zdarzyło mi się spać z dziewczynami które określilibyście jako kurwy ale moim zdaniem przemawiają przez Was dwie rzeczy:

Czyli płaciłeś ? Wiesz ja zawsze uważałem że skurwieni jest obu stronę. Zresztą co ty wiesz kogo ja bym uznał za kurew a kogo nie
Cytat:
. debilny bunt, kiedy każdy już olewa wasze wyzwiska, durne avki i akcje to okazujecie swoją buntowniczą zajebistość przez gadanie, ze przygodny seks jest be bo jest modny, trendi, kaczi i w

Oli czytujesz swój pamiętnik ?
Cytat:
A wszyscy znamy Waszą popieprzoną psychę więc sobie darujcie bo naprawdę, żal.

i znowy jacyś Wszyscy \
Dabliu napisał/a:
No jak to nie ma? Sam kiedyś jedną spotkałem... ;)

Ja tez spotkałem i to nie jedną. i nadal kilka znam ;)
Dabliu napisał/a:
zy ja napisałem, że po spotkaniu ze mną przestała być dziewicą? :P

Ja maj jedną dziewice na koncie ( ją ) ona ma jednego prawiczka ( mnie ) wiec chyba remis O_o


Sunshine napisał/a:

Oli, wystopuj. Nie każdy tutaj jest popierdolony.

Serio ? ( sprawdza adres ) nie to jednak ZB ...

Oli napisał/a:
darzyło mi się spać z dziewczynami które określilibyście jako kurwy
Oli napisał/a:
które dają ot tak na imprezie (choć, tak, zdarzyło mi się),


a potem
Oli napisał/a:
nie akceptuję kurw



Oli masz problem z Auto akceptacją ?
Dabliu - 2008-10-16, 02:21
:
Aexalven napisał/a:
Tak, wszędzie widze ladacznice i kurwy, nic na to nie poradzę.

Aexalven napisał/a:
To jak nazwiesz te panie?
Charetatywne kurwy?

Aexalven napisał/a:
A ja chcę widzieć tak jak kiedyś po wioskach rozwieszone, zakrwawione prześcieradła, to takie piękne i budzi się we mnie radość, że gdzie się nie pojawią to otacza mnie krew i to jeszcze jaka krew. Ale jestem mroczny!


Ta dyskusja, z nieco frywolnej i żartobliwej, zrobiła się cokolwiek obrzydliwa i prymitywna, co stanowi jedynie dowód, że co poniektórzy, a właściwie to jeden ktoś, jest niedojrzałym prymitywem, próbującym leczyć swoje kompleksy i blokady za pomocą wydumanych teorii pomieszanych z wulgarnym i, powiedzmy sobie szczerze, debilnym podejściem zarówno do spraw seksu jako całości, jak i do osób, dla których seks nie jest ani sportową rozrywką, ani mrocznym aktem na poły mistycznego zespolenia dusz.
Nazywanie kurwami osób dorosłych - które w pełni świadomie wybierają życie singla i które raz na jakiś czas umawiają się na randkę kończącą się w łóżku (a nie w szalecie lub pod mostem) - wystawia świadectwo tylko i wyłącznie jemu, jako jednostce ograniczonej intelektualnie i emocjonalnie, niedojrzałej umysłowo, duchowo i społecznie.
Bo prawda jest taka, że seks, moi drodzy, jest sprawą indywidualną. Cała dyskusja zaś zaczęła się jedynie od sporu, czy warto zaczynać współżycie wcześniej czy później, i to było wszystko. Moim zdaniem osoba zaczynająca w wieku licealnym, lub licealno-studenckim, nabiera pewnego doświadczenia, dzięki któremu łatwiej i pełniej zaspokoi potrzeby swojego partnera w przyszłości. Tyczy się to zwłaszcza mężczyzn, jako tych, którzy, niejako z przyczyn technicznych, potrzebują nieco większej wprawy w tych sprawach. Oczywiście, mówiąc o wczesnym rozpoczynaniu współżycia, mam na myśli zarówno stałe (mniej lub bardziej) związki, jak i przygodny seks, jednak zawsze ujęty w cywilizowane normy. A więc nie jakieś chore orgie, seks z nieznajomymi, gdzieś po kiblach na dyskotekach, z pijaną koleżanką siostry czy naćpanym kolegą brata, itd. itp. Mówię o zwyczajnym, ludzkim i zdrowym podejściu, gdy dwie samoświadome osoby podejmują dojrzałą decyzję. Mówię o świadomej, radosnej i w pełni przeżywanej przyjemności, również na poziomie duchowym, bo seks może nieść niewyobrażalne pokłady czułości, lub dawać głębsze odczucia innego rodzaju. Wszak każdy ma inne potrzeby. I to jest ważne dla tej dyskusji, to o potrzebach. Bo przecież jednej osobie, dajmy na to jakiejś przykładowej Kasi, wystarczy, że znajdzie sobie kochającego męża, który raz w miesiącu będzie się z nią czule i spokojnie kochał. Natomiast przykładowa Ania może pragnąć również kochającego męża, który jednak będzie w stanie dzień w dzień zaoferować jej ciekawy, namiętny i urozmaicony seks. A jeszcze ktoś inny być może w ogóle takich potrzeb nie odczuwać i zostanie zakonnikiem.
Tak więc, drodzy moi, należy zaakceptować fakt istnienia potrzeb o różnym natężeniu i nie sprowadzać tego do absurdu, jak to zrobił Fako. Kobieta mająca szersze potrzeby nie musi być zaraz kurwą, a odsetek kobiet puszczających się z obcymi facetami w publicznych toaletach to naprawdę jakiś margines i patologia, bez sensu w ogóle poruszać takie przykłady na forum, na którym udzielają się inteligentni (w przeważającej większości) ludzie. A co do używania określenia "puszczać" - osobiście stosuję je zarówno do kobiet jak i mężczyzn, nierzadko w formie raczej żartobliwej.
Porad i opinii na temat seksu nie warto zaś wysłuchiwać od niedojrzałego gnojka, który swoimi wypowiedziami, świadomie lub nie, obraża ludzi, robiąc to za zasłoną monitora. Zwyczajnie, koleś, dostałbyś w pysk, gdybyś dajmy na to powiedział mojej koleżance - która nie ma stałego partnera, a która od czasu do czasu przygrucha sobie kogoś, żeby nie czuć się samotną, albo żeby zwyczajnie sprawić sobie trochę radochy - że jest dziwką. Ale nie miałbyś odwagi, żeby powiedzieć to prosto w oczy trzydziestoparoletniej kobiecie, ponieważ należysz do rodzaju internetowych twardzieli-onanistów, niezdolnych do normalnych interakcji z otoczeniem. Piszę to, nie żeby wywoływać jakąś forumową pyskówkę, ale żeby wyjaśnić wprost, że wkurwiają mnie takie teksty, za które, z racji pewnej anonimowości, nawet nie musisz brać odpowiedzialności, a za które mama powinna cię po prostu wytargać za uszy i założyć szlaban na korzystanie z kompa i klocków lego.
BTW, ten twój przykład z klapsem w dupę i seksem na sedesie, to jakaś twoja trauma? Ktoś ci tak pierwszą sympatię sprzed nosa poderwał? Zdradź tytuł filmu.
Aexalven - 2008-10-16, 07:44
:
Odnosze wrażenie natomiast, że jak jakaś dyskusja toczy się nie po twojej myśli, planujesz zaleczyć soje kompleksy i niedocenianiem na forum wywyższaniem się (nie podskakuj dzidziuś). Głosowałeś na PO? O ty wulgarny chamie. Na PiS? O ty łajdaku!
Poza tym, ja odnoszę wrażenie, że masz jakieś kompleksy. Może moje wypowiedzi odbierasz strasznie personalnie, bo znasz taka jedną kobietę i ją pukasz ile wlezie (i nie mówię tu o narzeczonej), albo sam się identyfikujesz z niewiastami spod latarni. Na głowie wianek, a w brzuchu Janek, Dabliu?

Tym powyższym wywodem pokazujesz, jak jesteś bezsilny z siłą, jaką jest mój władczy spam, demonizowanie, debilizm i brak samoakceptacji. To wszystko zniszczyło cię. I będzie niszczyć nadal, póki ja tu pozostanę.
Tak, znowu jestem mhrroczny.

Byłbym zapomniał...
Cytat:
I to jest ważne dla tej dyskusji, to o potrzebach. Bo przecież jednej osobie, dajmy na to jakiejś przykładowej Kasi, wystarczy, że znajdzie sobie kochającego męża, który raz w miesiącu będzie się z nią czule i spokojnie kochał. Natomiast przykładowa Ania może pragnąć również kochającego męża, który jednak będzie w stanie dzień w dzień zaoferować jej ciekawy, namiętny i urozmaicony seks. A jeszcze ktoś inny być może w ogóle takich potrzeb nie odczuwać i zostanie zakonnikiem.


A ktos jeszcze może woleć chłopców i widok dwóch samców obciskujących się na ulicy sprawia Ci przyjemność? No przecież mają takie potrzeby, Niektórym to nie przeszkadza, innych to po prostu wali, a innych gorszy, a następni czują wielką nienawiść.
Odnoszę wrażenie, że zaiera mi się tu prawo do posiadania własnego poglądu :P No, ale jestem zły, to można :<

A ten film z klapsami w dupsko, co mi jakiś ogier laskę poderwał to były muminki. Od tej pory nie lubię włoczykijów.


@down

Ja nie mam honoru. Ja tylko niszczę.
Toudisław - 2008-10-16, 07:44
:
Dabliu napisał/a:
Ta dyskusja, z nieco frywolnej i żartobliwej, zrobiła się cokolwiek obrzydliwa i prymitywna, co stanowi jedynie dowód, że co poniektórzy, a właściwie to jeden ktoś, jest niedojrzałym prymitywem, próbującym leczyć swoje kompleksy i blokady za pomocą wydumanych teorii pomieszanych z wulgarnym i, powiedzmy sobie szczerze, debilnym podejściem zarówno do spraw seksu jako całości, jak i do osób, dla których seks nie jest ani sportową rozrywką, ani mrocznym aktem na poły mistycznego zespolenia dusz.

I tutaj się różnimy bo ja widzę więcej niż jednego osobnika.

Ogólnie muszę się z tobą zgodzić. Seks to sprawa wybitnie indywidualna i każdy patrzy na nią nie co inaczej. Ja osobiście nie szanuje ludzi którzy -nie szanują siebie i uprawią seks z kim popadnie i gdzie popadnie nie jest to dla mnie żaden objaw ich popularnosci czy niezwykłości. Jeżli ktoś musi zalizcać na lewo i praw bo udowodnić że jest coś wart to to jest po prostu smutne. Nie ma zaznaczenia czy to facet czy babka. Nie podoba mi się że kobieta mająca przygody seksualne ( nie mowie o jakimś salestwie 5 facetów na imprezie ale raczej o tym co ty czyli raz na czas kogoś sobie przygruchać ) nazywana jest kurwą a Facet zaliczający wszyko co nie ucieka na drzewo to super samiec. Uważam to za objaw fauszu i zakłamania

Aexalven napisał/a:
Poza tym, ja odnoszę wrażenie, że masz jakieś kompleksy.

Milczenie pozwoliło by ci zachować resztki honoru. Niestety nie zdobyłeś się na to a szkoda. Kompleksy raczej pokazujesz ty nikt inny



Aexalven napisał/a:
Odnoszę wrażenie, że zaiera mi się tu prawo do posiadania własnego poglądu :P No, ale jestem zły, to można :<

Takie prawo ty chcesz obierać teraz innym. Dabliu nie zabiera ci prawa do gadania głupot. On je wykorzystuje przeciwko tobie
Olisiątko - 2008-10-16, 08:20
:
Toudisław napisał/a:

Czyli płaciłeś ? Wiesz ja zawsze uważałem że skurwieni jest obu stronę. Zresztą co ty wiesz kogo ja bym uznał za kurew a kogo nie


Toudi, z łąski swojej, czytaj ze zrozumieniem i poczytaj sobie definicję kurwy jako przedstawili Prev i Fako bo do nich pisałem.

Toudisław napisał/a:

Oli czytujesz swój pamiętnik ?


Czytaj ze zrozumieniem a nie się pienisz dla samego pienienia się.

Toudisław napisał/a:

Oli masz problem z Auto akceptacją ?


Nie, nie jestem Nabem. Zauważ, ze jedno nie wyklucza drugiego. I jakbyś zwrócił uwagę na uzycie czasu przeszłego to by było miło.
Toudisław - 2008-10-16, 08:26
:
Oli napisał/a:
Czytaj ze zrozumieniem a nie się pienisz dla samego pienienia się.

Ależ ja się nie pienie kochanie ;) Raczej dochodzę do wniosku, że masz problemy a pozerstwo czy prolemy Preva i Faka blakną na twoim tle strasznie.
Oli napisał/a:
Nie, nie jestem Nabem. Zauważ, ze jedno nie wyklucza drugiego. I jakbyś zwrócił uwagę na uzycie czasu przeszłego to by było miło.

Tak ale jak byś ty nie zauważały że nadal jest to pewna niekonsekwencja. Inną moralność stosujesz do siebie inną do innych. Bo piszesz że się kurwiłeś a potem że nie akceptuejsz takiego zachowania. Wiec albo zmieniłeś poglądy i teraz uważasz że od ty ch kobiet nie byłęś lepszy ( a jak to inncjowałes to nawet gorszy ) albo masz rozdwojenia jazni
Oli napisał/a:
Toudi, z łąski swojej, czytaj ze zrozumieniem i poczytaj sobie definicję kurwy jako przedstawili Prev i Fako bo do nich pisałem.

W takim razie ok. Sam ją spełniasz.
Nie ma jak samcze podejście :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Olisiątko - 2008-10-16, 08:29
:
Toudisław napisał/a:

Ależ ja się nie pienie kochanie ;) Raczej dochodzę do wniosku, że masz problemy a pozerstwo czy prolemy Preva i Faka blakną na twoim tle strasznie.


Moim jedynym problemem jest to, ze musze znosić debilizm niektórych ludzi na tym forum.

Toudisław napisał/a:
Wiec albo zmieniłeś poglądy i teraz uważasz że od ty ch kobiet nie byłęś lepszy ( a jak to inncjowałes to nawet gorszy ) albo masz rozdwojenia jazni


A czy ja GDZIEKOLWIEK zaprzeczyłem tej pierwszej możliwości? Czy też od razu sobie dopisałeś resztę? Raczej to drugie.
Toudisław - 2008-10-16, 08:30
:
Oli napisał/a:
A czy ja GDZIEKOLWIEK zaprzeczyłem tej pierwszej możliwości? Czy też od razu sobie dopisałeś resztę? Raczej to drugie.

Powiedzmy że wynika to z kontekstu.
Oli napisał/a:
Moim jedynym problemem jest to, ze musze znosić debilizm niektórych ludzi na tym forum.

Taki lajf * Nie patrz w lustro


EOT

* wiem Mad to twój tekst
Dabliu - 2008-10-16, 11:04
:
Aexalven napisał/a:
Odnosze wrażenie natomiast, że jak jakaś dyskusja toczy się nie po twojej myśli, planujesz zaleczyć soje kompleksy i niedocenianiem na forum wywyższaniem się (nie podskakuj dzidziuś). Głosowałeś na PO? O ty wulgarny chamie. Na PiS? O ty łajdaku!


Nie po mojej myśli? Zrobiło się po prostu chamsko i niesmacznie, ot co.

Aexalven napisał/a:
Poza tym, ja odnoszę wrażenie, że masz jakieś kompleksy. Może moje wypowiedzi odbierasz strasznie personalnie, bo znasz taka jedną kobietę i ją pukasz ile wlezie (i nie mówię tu o narzeczonej)


Człowieku, żyję w stałym związku i mam dziecko. Za takie teksty powinieneś po prostu zarwać w pryszczaty ryj. I kiedyś zarwiesz, nie bój się, bo ja nie należę do twojego plemienia śmiesznych ludzików, dziarskich jedynie za klawiaturą.

Aexalven napisał/a:
Tym powyższym wywodem pokazujesz, jak jesteś bezsilny z siłą, jaką jest mój władczy spam, demonizowanie, debilizm i brak samoakceptacji. To wszystko zniszczyło cię. I będzie niszczyć nadal, póki ja tu pozostanę.


Stary, mam Cię głęboko w kloacznej jamie. Po prostu wyraziłem swoje zdanie i lojalnie cię ostrzegłem, że możesz kiedyś odpowiedzieć za swoje chamstwo. W dość bolesny sposób.

Aexalven napisał/a:
Tak, znowu jestem mhrroczny.


Mylisz się, ty jesteś po prostu mały i głupi.

Aexalven napisał/a:
A ktos jeszcze może woleć chłopców i widok dwóch samców obciskujących się na ulicy sprawia Ci przyjemność? No przecież mają takie potrzeby, Niektórym to nie przeszkadza, innych to po prostu wali, a innych gorszy, a następni czują wielką nienawiść.
Odnoszę wrażenie, że zaiera mi się tu prawo do posiadania własnego poglądu :P No, ale jestem zły, to można :<


O co ci chodzi? Nie mam nic przeciwko gejom. Znam ich wielu, a jeden jest moim dobrym przyjacielem, i widok obściskujących sie facetów ani mnie ziębi ani grzeje.

Aexalven napisał/a:
Ja nie mam honoru.


To akurat zauważyłem

Aexalven napisał/a:
Ja tylko niszczę.


Na to jesteś za cienki w majtkach, gościu.
BitterSweet - 2008-10-16, 11:43
:
I na tym polemika personalna się kończy. Proszę uprzejmie o niepisanie więcej postów, które będą w jakikolwiek sposób obrażały kogoś osobiście, groziły mu etc. etc. Kolejne będą oczywiście kasowane. oo

I do tematu: też jestem dziewicą, nie wstydzę się, nie chełpię, nie cieszę ani nie płaczę. Nie potrzebuję go usilnie tracić, ale też zachowywać "do ślubu". Po prostu musi się trafić ktoś, komu zaufam w pełni i tak samo mu się oddam. Bo seks nie jest dla mnie pojęciem dotyczącym tylko sfery fizycznej i potrzebny tylko, aby "się wyżyć", to element związku, jedności psychicznej miedzy ludźmi. Na razie się "dzielnie" trzymam choć pierwsze kontakty (około)seksualne miałam w wieku 15 lat. :P
Prev - 2008-10-16, 12:06
:
Dabliu napisał/a:
Nazywanie kurwami osób dorosłych - które w pełni świadomie wybierają życie singla i które raz na jakiś czas umawiają się na randkę kończącą się w łóżku (a nie w szalecie lub pod mostem) - wystawia świadectwo tylko i wyłącznie jemu, jako jednostce ograniczonej intelektualnie i emocjonalnie, niedojrzałej umysłowo, duchowo i społecznie.

Tak Dab, absolutnie masz rację, bo takie są potrzeby ludzi, czasem jak się nie pohamują to po prostu skoczą pod pociąg, czy zrobią inną, większą głupotę. Takie osoby brak kontaktu fizycznego może doprowadzić do ogromnej frustracji i nikomu tego nie życzę. W takim wypadku uważam że nawet przygodny seks jest lepszy. Bo nie chcę krzywdy żadnej osoby i nie będę jej za to krytykował.
Dabliu napisał/a:
Bo prawda jest taka, że seks, moi drodzy, jest sprawą indywidualną.

Otóż właśnie to :))
Dabliu napisał/a:
Moim zdaniem osoba zaczynająca w wieku licealnym, lub licealno-studenckim, nabiera pewnego doświadczenia, dzięki któremu łatwiej i pełniej zaspokoi potrzeby swojego partnera w przyszłości.

Tylko właśnie tu pojawia się ten dylemat - doświadczenie, które pozwoli zaspokoić fizycznie, czy wierność, która zaspokoi emocjonalnie. Tu właśnie zawiera się ten rozdźwięk, czego kto bardziej pragnie. Ja osobiście wolę zaspokojenie emocjonalne.
Dabliu napisał/a:
Mówię o świadomej, radosnej i w pełni przeżywanej przyjemności, również na poziomie duchowym, bo seks może nieść niewyobrażalne pokłady czułości, lub dawać głębsze odczucia innego rodzaju.

I jest to oczywiste. Wiem że nie odnosisz tego bezpośrednio do mnie, ale uważam że źle bym się czuł, gdyby ktoś, kto miał być "tą jedyną" nagle sobie odszedł. Może nabrałbym doświadczenia, ale miałbym to poczucie że straciłem co najmniej dwie rzeczy. Swoją wierność i osobę, którą kochałem (nawet jeśli dla niej to była przelotna miłostka).
Dabliu napisał/a:
a odsetek kobiet puszczających się z obcymi facetami w publicznych toaletach to naprawdę jakiś margines i patologia

Musiałbyś przyjacielu przeprowadzić badania na napraaaawdę szeroką skalę żeby to zweryfikować. Ja mogę ci powiedzieć tyle że na wsiach, szczególnie tych biednych i po PGR-owskich seks jest najlepszą (bo bezpłatną) formą rozrywki wśród młodych ludzi, szczególni na taki wiejskich dyskotekach techno. Takie coś, co przedstawił Fako dominuje właśnie wśród ubogiej ludności wiejskiej i wcale nie jest to tagi margines jak myślisz...
Dabliu napisał/a:
Porad i opinii na temat seksu nie warto zaś wysłuchiwać od niedojrzałego gnojka, który swoimi wypowiedziami, świadomie lub nie, obraża ludzi, robiąc to za zasłoną monitora.

Też nie dajmy się ponieść emocjom. Fako ma po prostu to do siebie że wszystko ubiera w styl bardzo emocjonalny i impulsywny. Trzeba nauczyć się czytać między wierszami i nieco przekalibrowywać jego wypowiedzi. Odrzucić to co pisze jako żart (czyli sporo xD), ale skupić się na tym co rzeczywiście go nurtuje. Ot choćby to chlaśnięcie w pośladek i klata na wierzchu to metafora kilku tanich tekstów i 3 drinków, po których można zaprosić dziewczynę do siebie.
Toudisław napisał/a:
Ja osobiście nie szanuje ludzi którzy -nie szanują siebie i uprawią seks z kim popadnie i gdzie popadnie nie jest to dla mnie żaden objaw ich popularnosci czy niezwykłości.

Tu też pojawiają się dwie opcje. Bo ludzie mogą się szanować za to ile razy zaliczyli i za to ile razy mieli szansę zaliczyć, a tego z własnej woli nie zrobili. Nie mi rozstrzygać który pogląd jest lepszy, ale każdy powinien robić tak, żeby czuł się dobrze. Takie podboje sprawiłyby że czułbym się źle, nie będę więc robił czegoś wbrew sobie, bo otoczenie naciska. Uważam że dziś jednak łatwiej mają osoby, które kochają miłosne przygody, bo ich zachowanie znajduje dziś akceptację, podziw i przyklask. Trudno, jeśli nikt nie szanuje ludzi, którzy nie chcą uprawiać seksu dla zdobycia doświadczenia, to przynajmniej ci ludzie będą szanowali samych siebie.
Dabliu napisał/a:
Człowieku, żyję w stałym związku i mam dziecko.

A to pogratulować, pogratulować :)
Dabliu napisał/a:
Znam ich wielu, a jeden jest moim dobrym przyjacielem, i widok obściskujących sie facetów ani mnie ziębi ani grzeje.

To raczej temat na inną dyskusję, ale fakt faktem że homoseksualizm W WYDANIU MĘSKIM jest w naszym kraju bardzo słabo akceptowany.
BitterSweet napisał/a:
też jestem dziewicą, nie wstydzę się, nie chełpię, nie cieszę ani nie płaczę.

<głeboki ukłon> Dziękuję że się przyznałaś.
Aexalven - 2008-10-16, 14:21
:
Dabliu napisał/a:
Człowieku, żyję w stałym związku i mam dziecko.

Czy musisz każdy post odbierac personalnie? Pisałem o tobie? Nie, uogólniałem? Tak, czytaj ojczulku ze zrozumieniem.
Dabliu napisał/a:
Za takie teksty powinieneś po prostu zarwać w pryszczaty ryj. I kiedyś zarwiesz, nie bój się, bo ja nie należę do twojego plemienia śmiesznych ludzików, dziarskich jedynie za klawiaturą.
Dabliu napisał/a:
możesz kiedyś odpowiedzieć za swoje chamstwo. W dość bolesny sposób.

Groźba karalna
ciężar gatunkowy występek
przepis karny art. 190 § 1. K.k.
grożąca kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2
forma winy umyślna w zamiarze bezpośrednim
odpowiedzialność nieletnich nie
typ kwalifikowany / uprzywilejowany: nie / ściganie na wniosek pokrzywdzonego

Nie strasz ; d
Prev napisał/a:
Fako ma po prostu to do siebie że wszystko ubiera w styl bardzo emocjonalny i impulsywny. Trzeba nauczyć się czytać między wierszami i nieco przekalibrowywać jego wypowiedzi. Odrzucić to co pisze jako żart (czyli sporo xD), ale skupić się na tym co rzeczywiście go nurtuje. Ot choćby to chlaśnięcie w pośladek i klata na wierzchu to metafora kilku tanich tekstów i 3 drinków, po których można zaprosić dziewczynę do siebie.

Tylko też nie rób ze mnie jakiegoś poety, którego trzeba czytać między wierszami. Trzeba, bo nie zwykłem wykładac wszystko na tacy (bo jestem zbyt zły, mhroczny i zajebisty, bądź jak powie Dabliu, nie umiem).
BitterSweet napisał/a:
I do tematu: też jestem dziewicą, nie wstydzę się, nie chełpię, nie cieszę ani nie płaczę. Nie potrzebuję go usilnie tracić, ale też zachowywać "do ślubu". Po prostu musi się trafić ktoś, komu zaufam w pełni i tak samo mu się oddam.


Tyle wystarczy, dziękuję i brawa :P
BG - 2008-10-16, 15:35
:
Sunshine napisał/a:
Gdyby podszedł do mnie koleś na jakieś masowej imprezie (których unikam, bo nie lubię tłoku) i klepnął mnie w tyłek to najwyżej dostałby w ryj i tyle.

No właśnie - skoro o tym mowa, to jest to przejaw dyskryminaci facetów - bo generalnie, jeśli kobieta spoliczkuje czy wręcz trzaśnie w ryj faceta, to nie wzburza to takiego oburzenia, bo wtedy raczej każdy by powiedział: "pewnie sobie zasłużył, skoro dostał". Za to gdyby facet z całej siły trzasnąć kobietę w ryj (używając równoprawnego określenia twarzy - bo jak facet ma ryj, to kobieta nie może?), to od razu zostałby uznany za chama, brutala, nieokrzesańca itd.

Ale co do samej Twojej wypowiedzi - gdyby mnie jakaś obca młoda kobieta złapała za pośladek, to mi by się to nawet spodobało i nie miałbym nic przeciwko temu - ani przeciwko czemuś więcej. Być moze jest to typowo męskie podejście, bo ciekaw jestem, co która kobieta też by to lubiła.
Prev napisał/a:
Dla mnie to jest godne podziwu że nikomu jeszcze się nie oddałaś

Dla mnie jest to raczej przejaw masochizmu.
Oli napisał/a:
Seks jest przyjemny, nie wymaga uczuć wyższych i nie wymaga niczego więcej poza chęciami a daje radochę

Dokładnie! (chyba - w sensie - chyba daje radochę - w każdym razie z tym mi się właśnie seks kojarzy)
Prev - 2008-10-16, 16:19
:
BG napisał/a:
Dla mnie jest to raczej przejaw masochizmu.

Dobra... Więc może tym razem językiem skierowanym do BeeGees'a. Wyobraź sobie że są ludzie, którzy zachowują swoje dziewictwo nie dlatego że chcą się okaleczać psychicznie, czy fizycznie, ale robią to po coś i dla kogoś. To jest akt poświęcenia Bernard, którego chyba naprawdę nie możesz zrozumieć, bo jesteś (do czego już się przyznałeś) hedonistą. Najważniejsze są dla ciebie twoje motywy i twoje uciechy, co sprawia że innych ludzi traktujesz z lekka instrumentalnie. Człowiek nie może być celem spełniania twoich własnych zachcianek Bernard, to żywa istota, która myśli i czuje. Jeżeli dla ciebie wstrzemięźliwość jest masochizmem to znaczy że jednak może nie odbierasz sensu wypowiedzi tych wszystkich osób, które do tej wstrzemięźliwości się przyznały.
BitterSweet - 2008-10-16, 18:49
:
BG napisał/a:

Sunshine napisał/a:
Gdyby podszedł do mnie koleś na jakieś masowej imprezie (których unikam, bo nie lubię tłoku) i klepnął mnie w tyłek to najwyżej dostałby w ryj i tyle.


No właśnie - skoro o tym mowa, to jest to przejaw dyskryminaci facetów - bo generalnie, jeśli kobieta spoliczkuje czy wręcz trzaśnie w ryj faceta, to nie wzburza to takiego oburzenia, bo wtedy raczej każdy by powiedział: "pewnie sobie zasłużył, skoro dostał". Za to gdyby facet z całej siły trzasnąć kobietę w ryj (używając równoprawnego określenia twarzy - bo jak facet ma ryj, to kobieta nie może?), to od razu zostałby uznany za chama, brutala, nieokrzesańca itd.


Aż tak Ci brakuje wolności w biciu kobiet? :lol: :lol: :lol: Są subtelniejsze sposoby odmówienia nachalnej pani. Ale to już kwestia inteligencji i zaradności.

Fako, Prev, spokojnie, nie podniecajcie się tak faktem przyznania- ja naprawdę nie mam z tym problemów- prawie wszyscy moi znajomi o tym wiedzą. ;P

BG napisał/a:
Ale co do samej Twojej wypowiedzi - gdyby mnie jakaś obca młoda kobieta złapała za pośladek, to mi by się to nawet spodobało i nie miałbym nic przeciwko temu - ani przeciwko czemuś więcej. Być moze jest to typowo męskie podejście, bo ciekaw jestem, co która kobieta też by to lubiła.

Nawet taka, która kompletnie nie byłaby w Twoim typie i miała obłęd w oczach? :P

BG napisał/a:

Prev napisał/a:
Dla mnie to jest godne podziwu że nikomu jeszcze się nie oddałaś

Dla mnie jest to raczej przejaw masochizmu.

No nie wiem, jakoś nie odczuwam bólu z powodu nieuprawiania seksu, a tym bardziej nie czerpię z tego bólu przyjemności! oo Raz na jakiś czas z kimś się zbliżam, ale do samego stosunku nie dochodzi i wcale, a wcale nie wołam o więcej na takim "posiedzeniu". Po prostu mam w swojej psychice zakodowane, że zrobię to tylko tylko z tym, do kogo będę miała zaufanie, a nie z kimś przygodnie poznanym. oo

BG napisał/a:

Oli napisał/a:
Seks jest przyjemny, nie wymaga uczuć wyższych i nie wymaga niczego więcej poza chęciami a daje radochę

Dokładnie! (chyba - w sensie - chyba daje radochę - w każdym razie z tym mi się właśnie seks kojarzy)

Daje radochę, ale nie tylko w sensie fizycznym, bo czucie przyjemności powiązane jest z psychiką. :P I akceptuję, że jedni nie potrzebują tych uczuć wyższych, natomiast ja chyba zawsze będę musiała i chciałabym, żeby inni tez to zrozumieli, a przynajmniej zaakceptowali, że taka moja wola i już. I to jest NORMALNE. oo
Sunshine - 2008-10-16, 19:12
:
BG napisał/a:
Ale co do samej Twojej wypowiedzi - gdyby mnie jakaś obca młoda kobieta złapała za pośladek, to mi by się to nawet spodobało i nie miałbym nic przeciwko temu - ani przeciwko czemuś więcej.

w takim razie jeśli sie kiedykolwiek spotkamy, masz zapewniony ode mnie taki chlast w tyłek, że nie usiądziesz tydzień :P <zapisuje sobie "kupić kastet">

BG napisał/a:
Prev napisał/a:
Dla mnie to jest godne podziwu że nikomu jeszcze się nie oddałaś


Dla mnie jest to raczej przejaw masochizmu. [/quote]

Niech to i będzie dla ciebie masochizm, ale zapominasz o jeszcze jednej ważnej rzeczy - poza dojrzałością fizyczną do rozpoczęcia współżycia potrzebna jest także gotowość psychiczna. Ja takowej jeszcze nie osiągnęłam, co bynajmniej nie wynika z fałszywej pruderii ani dewocjonizmu, bo jestem ateistką. Gdybym chciała stracić cnotę, ot, tak po prostu "bo wszyscy to robią", to umówiłabym się z pierwszym lepszym facetem i poszła z nim do łóżka na pierwszym spotkaniu. Ale ja tak NIE CHCĘ, bo po czymś takim czułabym się... brudna. Gorsza niż najgorsza puszczalska czy kurwa. Myślę, że na świecie jest dość tego rodzaju kobiet i nie potrzeba mu następnej. Mam pewne zasady moralne, których się trzymam. A to, że jakiś "hedonista" uważa to za masochizm - cóż, to już nie mój problem.
Dabliu - 2008-10-16, 20:08
:
Prev napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Moim zdaniem osoba zaczynająca w wieku licealnym, lub licealno-studenckim, nabiera pewnego doświadczenia, dzięki któremu łatwiej i pełniej zaspokoi potrzeby swojego partnera w przyszłości.

Tylko właśnie tu pojawia się ten dylemat - doświadczenie, które pozwoli zaspokoić fizycznie, czy wierność, która zaspokoi emocjonalnie.


Ale o tym też pisałem, tyle że wcześniej. Albowiem, moim zdaniem, osoba mająca już za sobą różne doświadczenia seksualne, będzie też mniej narażona na pokusę zdradzenia "tej jedynej" w przyszłości. Oczywiście są tacy, którzy będą zdradzać zawsze, oraz tacy, którzy nie będą zdradzać nigdy. Ale jest też ten "środek", któremu może po trzydziestce odwalić potrzeba zaspokojenia różnych fantazji, których nie zaspokoiło się kiedyś.
Asuryan - 2008-10-16, 23:22
:
Dla mnie sam seks, bez towarzyszącej mu miłości, mógłby całkowicie nie istnieć. Dla mnie seks jest po prostu jednym (lecz nie jedynym) ze sposobów wyrażania swego uczucia do ukochanej osoby.
BG - 2008-10-17, 11:30
:
Prev napisał/a:
Człowiek nie może być celem spełniania twoich własnych zachcianek Bernard, to żywa istota, która myśli i czuje.

Oczywiście wiem. I m.in. dlatego, że myślę i czuję, to nie spełniam wszystkich swoich zachcianek - bo często nie potrafię się na to zdobyć, mimo, że chcę. Ale co innego chcieć i nie potrafić, a co innego nie chcieć i nie wiedzieć, czy się by potrafiło.
BitterSweet napisał/a:
Aż tak Ci brakuje wolności w biciu kobiet?

Dlaczego mnie? Ja tylko podałem przykład. Ja w ogóle jestem przeciwny biciu, ale dlaczego kobiety miałyby być uprzywilejowane względem mężczyzn? Dlaczego kobiety miałyby mieć prawo bicia mężczyzn, a mężczyźni nie mieć prawa do bicia kobiet? To niekonsekwencja i dyskryminacja. Mi nie chodzi o to, że mi czegoś brak, tylko o samą zasadę.
A skoro już o tym mowa - to, że ja czegoś nie robię lub uważam tk, a nie inaczej, nie oznacza, że nie wiem, że są osoby, które robią i myślą inaczej niż ja.
Np. ja jestem przeciwny papierosom, narkotykom, alkoholowi, aborcji i ślubom cywilnym (tym ostatnim - bo uważam, ze albo konkubinat, albo ślub kościelny - jeśli już miałbym coś wybierać) - ale jestem zwolennikiem prawa do tego wszystkiego. Dlaczego? Bo nie wszyscy muszą mieć takie samo podejście jak ja.
BitterSweet napisał/a:
Nawet taka, która kompletnie nie byłaby w Twoim typie i miała obłęd w oczach?

"obłęd w oczach"? o_O Nie za bardzo wiem, o co w tym chozi. Chyba jeszcze takiej nie spotkałem.
Ale odpowiadając na Twoje pytanie - pewnie nie.
Sunshine napisał/a:
w takim razie jeśli sie kiedykolwiek spotkamy, masz zapewniony ode mnie taki chlast w tyłek, że nie usiądziesz tydzień

Widzę, że nie odróżniasz łapania od uderzania. o_O
Sunshine napisał/a:
Gdybym chciała stracić cnotę, ot, tak po prostu "bo wszyscy to robią", to umówiłabym się z pierwszym lepszym facetem i poszła z nim do łóżka na pierwszym spotkaniu

Chyba żebyś nie miała odwagi się z nim umówić.
Toudisław - 2008-10-17, 12:06
:
BG napisał/a:
Widzę, że nie odróżniasz łapania od uderzania. o_O

Gdyby w otoczenie mnie czy moich znajomych jakiś facet tak potraktował kobietę która sobie tego nie życzy to by dostał łomot i tyle. No le kobiety maja pierwszeństwo ...
BG napisał/a:
bo jak facet ma ryj, to kobieta nie może?), to od razu zostałby uznany za chama, brutala, nieokrzesańca itd.

Bo facet to facet. Ma najczęściej przewagę siły nad kobietą. Zresztą równo uprawnienie to kupa. Tradycja reguluje te sprawy o wile lepiej
BitterSweet napisał/a:
I to jest NORMALNE. oo

Brawo :P Dal mnie seks z byle kim, byle jak i byle gdzie niczym nie rożni się od masturbacji. Nie ma nic lepszego nic partner odwzajemniający namiętne pieszczoty i robicy to z uczucia. A nie w kiblu z dziewczyną której imienia nie znam.
Sunshine - 2008-10-17, 13:04
:
BG napisał/a:
Oczywiście wiem. I m.in. dlatego, że myślę i czuję, to nie spełniam wszystkich swoich zachcianek - bo często nie potrafię się na to zdobyć, mimo, że chcę. Ale co innego chcieć i nie potrafić, a co innego nie chcieć i nie wiedzieć, czy się by potrafiło.


Zauważ, że ciągle i ciągle mówisz o SOBIE. Ja to, ja tamto, ja siamto. Prevowi chodziło o stosunek człowieka do innych ludzi, że nie można ich traktować jako środek do zaspokojenia swoich zachcianek. A ty egoistycznie piszesz wyłącznie w kategoriach "ja, mnie, mój, moje". Inni ludzie też istnieją, halo!


BG napisał/a:
Widzę, że nie odróżniasz łapania od uderzania. o_O

A dla ciebie to jakakolwiek różnica? :P

BG napisał/a:
Sunshine napisał/a:
napisał/a:
Gdybym chciała stracić cnotę, ot, tak po prostu "bo wszyscy to robią", to umówiłabym się z pierwszym lepszym facetem i poszła z nim do łóżka na pierwszym spotkaniu


Chyba żebyś nie miała odwagi się z nim umówić.

W przeciwieństwie do ciebie nie mam problemów już na etapie umawiania się na spotkanie. :P Gorzej, gdy oczekiwania odnośnie spotkania są rozbieżne...
Prev - 2008-10-17, 13:23
:
Sunshine napisał/a:
Zauważ, że ciągle i ciągle mówisz o SOBIE. Ja to, ja tamto, ja siamto. Prevowi chodziło o stosunek człowieka do innych ludzi, że nie można ich traktować jako środek do zaspokojenia swoich zachcianek. A ty egoistycznie piszesz wyłącznie w kategoriach "ja, mnie, mój, moje". Inni ludzie też istnieją, halo!

Dzięki Sun, widać trzeba łopatologicznie, bo inaczej Benkowi żarówka w głowie nie zaświeci o co biega. xD
Właśnie o tym mówię Bernard, nie traktuj innych ludzi (akurat w tym przypadku kobiet) przedmiotowo. Nie jesteś panem i władcą na krańcu świata. Twoje podejście do świata przedstawia się następująco "Jestem ja i reszta, a ta reszta ma spełniać to co ja chcę". Trochę ogłady, proszę cię. Pamiętaj że kiedy idzie o sprawy zbliżenia fizycznego masz do czynienia z człowiekiem, a nie z worem mięcha, który nic nie czuje. Opanuj się Bernard xD
Regissa - 2008-10-17, 13:46
:
Dabliu napisał/a:
osoba mająca już za sobą różne doświadczenia seksualne, będzie też mniej narażona na pokusę zdradzenia "tej jedynej" w przyszłości.

Hmm... Widzę tu pewną sprzeczność: jeśli przed "tą jedyną" były inne, to jak ona może być jedyna? ;)
Asuryan - 2008-10-17, 18:06
:
Ł napisał/a:
A mnie to wygląda raczej na proces autosugestii - "może nie porucham ale jestem przez to przynajmiej orginalny!".

A nie przyszło Ci do głowy, że niektórzy może zamiast kogoś ruchać, wolą się z kimś kochać? Niby drobna, ale dla mnie akurat olbrzymia różnica.
BG - 2008-10-17, 19:02
:
Toudisław napisał/a:
Gdyby w otoczenie mnie czy moich znajomych jakiś facet tak potraktował kobietę która sobie tego nie życzy to by dostał łomot i tyle

I jak najbardziej słusznie. Przy czym dopiero reakcja tej kobiety byłaby dowodem na to, że ona sobie tego nie życzy. Zresztą, mi chodziło o to, że typowy facet na ogół życzyłby sobie (w sensie: nie miałby nic przeciwko temu), żeby kobieta tak mu zrobiła, a czy typowa kobieta też by sobie tego życzyła w odniesieniu do mężczyzny? Przypuszczam, że wątpię. Choć - mogę się mylić. Niech się jakaś kobieta wypowie, czy sprawiłoby jej przyjemność, gdyby atrakcyjny obcy facet złapał ją za pośladek. o_O
Toudisław napisał/a:
Bo facet to facet. Ma najczęściej przewagę siły nad kobietą.

A więc, skoro mężczyzna jest silniejszy, to ma mniejsze prawa od kobiety? (to temat na inną dyskusję)
Toudisław napisał/a:
Tradycja reguluje te sprawy o wile lepiej

Zgadzam się. Np. noszenie ciężarów przez mężczyzn, przepuszczanie kobiet pierwszych, ustępowanie im miejsca itd. Nigdzie nie ma zapisanych takich przepisów, a jednak wiele osób ich przestrzega - przynajmniej części z nich.
Sunshine napisał/a:
Prevowi chodziło o stosunek człowieka do innych ludzi, że nie można ich traktować jako środek do zaspokojenia swoich zachcianek.

Toteż ja ich jako takich nie traktuję. Chociaż jest faktem, że kiedy rozmawiam z innymi, to przeważnie albo po to, żeby się czegoś od nich dowiedzieć, albo żeby wymienić się z nimi poglądami czy opiniami w różnych kwestiach - od polityki po muzykę i filmy. A poza tym - na ogół traktuję ich jak powietrze albo jak przeszkadzajki.
Sunshine napisał/a:
A dla ciebie to jakakolwiek różnica?

Owszem. Może niewielka, ale jednak.
Prev napisał/a:
nie traktuj innych ludzi (akurat w tym przypadku kobiet) przedmiotowo

Ależ ja kobiet nie traktuję przedmiotowo. Kobiety mnie fascynują i uwielbiam je; nie przyszłoby mi do głowy, żeby jakąś wykorzystać.
Prev napisał/a:
Twoje podejście do świata przedstawia się następująco "Jestem ja i reszta, a ta reszta ma spełniać to co ja chcę".

Nic podobnego. Przecież to ja napisałem, że człowiek ani nie żyje na rzecz innych, ani nie powinien od innych oczekiwać, by ci żyli na jego rzecz.
Prev napisał/a:
Pamiętaj że kiedy idzie o sprawy zbliżenia fizycznego masz do czynienia z człowiekiem, a nie z worem mięcha, który nic nie czuje.

Gdybym o tym nie pamiętał, nie miałbym takiego stresu przy próbach nawiązywania kontaktów damsko-męskich.
Prev - 2008-10-17, 19:30
:
BG napisał/a:
Ależ ja kobiet nie traktuję przedmiotowo. Kobiety mnie fascynują i uwielbiam je; nie przyszłoby mi do głowy, żeby jakąś wykorzystać.

Więc nie traktuj seksu jako zabawy. Bo z mojej perspektywy to właśnie jest wykorzystywanie.
BG napisał/a:
Gdybym o tym nie pamiętał, nie miałbym takiego stresu przy próbach nawiązywania kontaktów damsko-męskich.

Nie rozumiem Bernard... Czego więc się boisz, przed czym masz opory?
Beata - 2008-10-17, 19:55
:
BG napisał/a:
Niech się jakaś kobieta wypowie, czy sprawiłoby jej przyjemność, gdyby atrakcyjny obcy facet złapał ją za pośladek. o_O

Bardzo proszę - mogę się wypowiedzieć. Gdyby jakiś obcy facet złapał mnie za pośladek i to na dodatek w miejscu publicznym - dostałby ode mnie taką odprawę, ze w pięty by mu poszło. Gdyby był atrakcyjny - tym bardziej. Choć "w mordę" bym mu nie dała. Dlaczego? Bo po pierwsze - obce są mi rękoczyny (ludzie inteligentni nie załatwiają swoich porachunków w ten sposób :P ), a po drugie - w życiu nie ubrudziłabym sobie rąk kimś, kogo w ramach podrywania tylko na łapanie za pośladek stać.
Asuryan - 2008-10-18, 00:01
:
BG napisał/a:
Zresztą, mi chodziło o to, że typowy facet na ogół życzyłby sobie (w sensie: nie miałby nic przeciwko temu), żeby kobieta tak mu zrobiła, a czy typowa kobieta też by sobie tego życzyła w odniesieniu do mężczyzny?

Czemu uważasz siebie za przykład "typowego" faceta? Ja na ten przykład nie życzyłbym bym sobie czegoś takiego. Podejrzewam że wielu innych facetów również.
Prev - 2008-10-18, 00:10
:
Cóż... No, zależy jaka dziewczyna... Ale ogólnie też mogę się zgodzić. Może nie byłoby jakiejś ostrej reakcji z mojej strony, ale raczej bym sobie tego nie życzył, w końcu mam swoją godność i nie będzie mnie żadna obca dzi... ewczyna klepała.
Z tym że tak ogólnie to nie widzę akurat w tym nic złego, taka zabawa :P
No chyba że ktoś traktuje to jako grę wstępną, no to sorry xD
Dabliu - 2008-10-18, 07:32
:
Regissa napisał/a:
Dabliu napisał/a:
osoba mająca już za sobą różne doświadczenia seksualne, będzie też mniej narażona na pokusę zdradzenia "tej jedynej" w przyszłości.

Hmm... Widzę tu pewną sprzeczność: jeśli przed "tą jedyną" były inne, to jak ona może być jedyna? ;)


Jak to jak? :-) Normalnie. Człowiek dorasta, zaczyna kogoś kochać i kochana osoba staje się tą jedyną. Nikt inny już się nie liczy. Oto miłość :-)

Beata napisał/a:
ludzie inteligentni nie załatwiają swoich porachunków w ten sposób


E tam... historia zna tysiące przypadków, gdy do rękoczynów zabierali się inteligentni ludzie.
Nie mówiąc już o Gołocie ;)
Beata - 2008-10-18, 15:25
:
Dabliu napisał/a:
E tam... historia zna tysiące przypadków, gdy do rękoczynów zabierali się inteligentni ludzie.

No i głupio im to wychodziło... prawdopodobnie z braku praktyki. :P

Dabliu napisał/a:
Nie mówiąc już o Gołocie ;)

Dobre! :DDD
Rapsodia - 2008-12-11, 19:03
:
:shock:

Trudno mi sobie wyobrazić normalnego faceta, który chciałby być podszczypywany przez obce panienki. To musiałby być jakiś wybitnie zdesperowany lub zniewieściały egzemplarz.
dareko - 2008-12-17, 19:30
:
Cytat:
To musiałby być jakiś wybitnie zdesperowany lub zniewieściały egzemplarz.
Moglbys wyjasnic skad taka kategoryczna ocena?
Rapsodia - 2008-12-19, 15:43
:
Mam uczulenie na rodzaj kobiet, który ostatnio się narodził - to one faceta wyrywają, one zdobywają, same wskakują do łóżka. Mężczyźni robią się przez to leniwi i zapominają o tradycyjnym (i moim zdaniem o stokroc atrakcyjniejszym) modelu zalotów gdzie facet zdobywa kobietę. Nie mówię o subtelnym przejęciu inicjatywy przez dziewczynę ale o robienie z siebie takiego dominującego babochłopa.

Poza tym podszczypywanie obcej osoby po pośladku w celu okazania swojego zainteresowania ogólnie rzecz biorąc mnie nie kręci. Przy nawiązywaniu znajomości najfajniejszy jest ekscytujący flirt a nie takie dwuznaczne i moim zdaniem prostackie gesty. Bo jak to niby odebrac? Ktoś szczypie mnie po pupie i co? Chce się ze mną spotkac? No chyba raczej nie...

Czemu zdesperowany? Prawdziwego faceta stac w moim mniemaniu na własną inwencję i to o wiele bardziej wyszukaną jak podszczypywanie lub czekanie na taki gest z drugiej strony. Czemu zniewieściały? Bo to kobiety są zazwyczaj adresatkami takich zachowan. Uważam, że podszczypywanie mężczyzny w celu poderwania go uwłaczało by jego męskości.
Aexalven - 2008-12-22, 14:30
:
" hacking.pl napisał
Technologia postawiła przed mężczyznami kolejne wyzwanie – muszą oni stawić jej czoła w walce o względy u kobiet.

Jak wynika z przeprowadzonych przez Intela drogą online'ową badań, 46 procent kobiet wolałoby zrezygnować na dwa tygodnie z seksu, aby tylko w tym czasie móc korzystać z Internetu. Wartości procentowe różnią się w zależności od wieku. I tak w grupie 18-34 lata z seksu na korzyść Internetu zrezygnowałoby 49 procent kobiet, natomiast w grupie wiekowej 35-44 lata odsetek ten wynosi już 52 procent.

W przypadku mężczyzn dane te wyglądają nieco lepiej – w grupie wiekowej 18-34 lata 39 procent przedkłada Internet nad seks, jednakże wśród starszych facetów (35-44 lata) sytuacja ta wygląda znacznie lepiej – jedynie 23% wolałoby surfować, zamiast miło spędzać czas z partnerką.

Źródło: blogs.wsj.com"

Tak jest :D

no sex - no children - no more human race

Marzenia się spełniają



@edit

"
Chyba jak każdy facet czasem mi się marzy by zaciągnąć przypadkową, atrakcyjną kobietę do łóżka"
Mów za siebie //pisowcy
MrSpellu - 2008-12-22, 17:18
:
To ja ciągle wolę seks. Życie bez netu od biedy potrafię sobie jeszcze wyobrazić, bez seksu już nie :) (Aczkolwiek zobaczymy co powiem za kilka/kilkanaście lat ;) )

Chyba jak każdy facet czasem mi się marzy by zaciągnąć przypadkową, atrakcyjną kobietę do łóżka i niecnie ją wykorzystać lub dać się takiej niecnie wykorzystać. To jednak zostaje w kwestii fantazji erotycznych i nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością ;) . Rzeczywistość jest zaś taka, że z natury jestem monogamistą i naprawdę wierzę, że seks jest dobry tylko z osobą, którą darzy się głębokim uczuciem i jest się z nią w stałym związku - osobą, której się ufa. Daje to poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie. Wcześniej raz mi się zdarzyło pójść z kimś do łóżka po dość pobieżnej znajomości, dla usprawiedliwienia się przed samym sobą dodam tylko, że byłem przekonany, że coś z tego będzie - ale jak pisał mistrz: "fortuna kurwa wierutna, dla biednych bywa okrutna". Seks w stałym, silnym emocjonalnie związku - to jest właśnie to. Co do zalotów, to jestem anachronicznym konserwatystą w relacjach damsko męskich. To mężczyzna ma się starać o wybrankę, ta ma tylko mu wysyłać zachęcające sygnały i ewentualnie przyspieszyć proces, gdy śmiałek okaże się nieśmiały ;) Kobieta, która perfidnie zaciąga faceta do łóżka i go wykorzystuje to rzecz dobra tylko we wcześniej wspomnianych fantazjach erotycznych ;) Rzeczywistość może być smutniejsza, niż taka niewinna fantazja.

@edit:
Ja sam napisał/a:
Chyba jak każdy facet czasem mi się marzy by zaciągnąć przypadkową, atrakcyjną kobietę do łóżka i niecnie ją wykorzystać lub dać się takiej niecnie wykorzystać.

By nie było. Piszę to na podstawie własnych doświadczeń i chłopaków z mojego towarzystwa, które nawiasem mówiąc jest dość specyficzne ;) Tekst ten proszę potraktować z przymrużeniem oka ;)
martva - 2008-12-22, 17:43
:
Spellsinger napisał/a:
Życie bez netu od biedy potrafię sobie jeszcze wyobrazić, bez seksu już nie


Ja jestem chora, jak nie mam dostępu do sieci przez dwa dni.

W sumie to seks jest nudny i przereklamowany. I męczy. Takie jest moje stanowisko na dzień dzisiejszy, na 17.43.
Toudisław - 2008-12-22, 20:58
:
martva napisał/a:
W sumie to seks jest nudny

Zmień kochanka
martva napisał/a:
i przereklamowany.

Zależy co oczekiwałaś i jakie reklamy oglądasz. Albo zmniejsz wymagania albo zmień kochanka. ( stawiam na to drugie )
martva napisał/a:
I męczy.

No Ba //faja ale to cudowne zmęczenie

Nie chciałem urazić jeśli tak wyszło bić nie żałować
ASX76 - 2008-12-22, 22:50
:
Toudisław napisał/a:

No Ba //faja ale to cudowne zmechacanie



Co ma do tego "zmechacenie"? Naoglądałeś się za dużo reklam. :badgrin:
Tyraela - 2008-12-22, 23:21
:
martva napisał/a:
Ja jestem chora, jak nie mam dostępu do sieci przez dwa dni.

Ale obawiam się, że dużo lepiej na umysł i ciało robi godzina seksu niż godzina siedzenia z dupą przed kompem.
martva napisał/a:
W sumie to seks jest nudny i przereklamowany.

No nic, tylko zgodzić się z Toudim - zmień kochanka.
martva napisał/a:
I męczy.

Nie no, jasne - jedzenie męczy, przecież trzeba unieść widelec do ust. Przemieszczanie się na własnych nogach męczy, przebieranie nogami jest niewyobrażalnie męczące. Długi okres czasu mnie zastanawiało, po co japońce wymyślili "krzesło do seksu" (tak, kobieta się kładzie z jednej strony, mężczyzna kładzie tyłek na specjalnym foteliku i owa maszyna wykonuje za niego ruchy frykcyjne, normalnie cud techniki, nie? :D), ale czytając takie posty - chyba rozumiem.
martva - 2008-12-23, 08:55
:
Toudisław napisał/a:
Albo zmniejsz wymagania


Ależ w życiu :P

Toudisław napisał/a:
albo zmień kochanka. ( stawiam na to drugie )


Na chwilę obecną nie mam kogo, nie mam jak...

Tyraela napisał/a:
Ale obawiam się, że dużo lepiej na umysł i ciało robi godzina seksu niż godzina siedzenia z dupą przed kompem.


Ja tam siedzę z twarzą przed kompem, ale co kraj, to obyczaj ;)

Tyraela napisał/a:
Nie no, jasne - jedzenie męczy, przecież trzeba unieść widelec do ust.

Można jeść palcami. O, w ogóle jedzenie jest dużo fajniejsze od seksu, daje masę satysfakcji przy mniejszym wysiłku :P

Tyraela napisał/a:
Długi okres czasu mnie zastanawiało, po co japońce wymyślili "krzesło do seksu" (tak, kobieta się kładzie z jednej strony, mężczyzna kładzie tyłek na specjalnym foteliku i owa maszyna wykonuje za niego ruchy frykcyjne, normalnie cud techniki, nie? :D)


Rany, co za głupi wynalazek. Mogłabym zasnąć w trakcie i obudzić się od obtarć albo drzazg ;) chyba żeby wprowadzić jakieś modyfikacje z głaskaniem po karku i drapaniem za uszami ^^

Tyraela napisał/a:
ale czytając takie posty - chyba rozumiem.


Po pierwsze - nie przejmuj się tak cudzymi postami, bo dostaniesz wrzodów ;)
Po drugie - zerknęłam w twój profil, i cóż, jak byłam w Twoim wieku... znienawidzisz mnie, jak zacznę zdanie w ten sposób? To umówmy się że wrzucę jakieś moje rzeczy na 'Nasze dzieła', Ty je objedziesz i będziemy kwita. Więc jak byłam w Twoim wieku to tez pewne rzeczy wydawały mi się dziwne i niezrozumiałe, i myślę że gdyby wtedy mi ktoś powiedział co będzie za te kilka lat, to bym mu nie uwierzyła. Czas ma dziwną skłonność do zmieniania człowieka. Od etapu młodej siksy odkrywającej świat seksu miałam fazę nienasycenia graniczącego z nimfomanią, regularnego spokojnego współżycia, znudzenia, zbrzydzenia, totalnej aseksualności, fascynacji, zblazowania 'wszystko już o sobie wiem, wszystkiego czego chciałam spróbowałam' (niekoniecznie w tej kolejności i niektóre się powtarzały). A potem spotkałam kogoś, przy kim ziemia drżała, a supernowe eksplodowały milionami, i okazało się ze tak naprawdę nie miałam zielonego pojęcia o swoim ciele. Za to on miał instrukcję obsługi do mnie, wszystkie 1800 tomów.
Od tego czasu zastopowałam, bo nie wierzę że z kimś innym mogłoby być chociaż porównywalnie.

A tak na przyszłość - dziewczyno, trochę dystansu.

martva napisał/a:
Takie jest moje stanowisko na dzień dzisiejszy, na 17.43.

Wszystko traktujesz tak na poważnie i serio?

Aexalven napisał/a:
Życie ma kopac po dupsku, ma męczyć, ale nie w przyjemny sposób.


Tako rzecze Sarenka?
MrSpellu - 2008-12-23, 09:28
:
Wczoraj po poście Toudiego miałem napisać, że słowa w poście martvej 'na dzień dzisiejszy, na 17.43' to są słowa klucze... ale widzę, że dziewczyna sama sobie poradziła :mrgreen:

martva napisał/a:
Więc jak byłam w Twoim wieku to tez pewne rzeczy wydawały mi się dziwne i niezrozumiałe, i myślę że gdyby wtedy mi ktoś powiedział co będzie za te kilka lat, to bym mu nie uwierzyła. Czas ma dziwną skłonność do zmieniania człowieka

Amen.
Asuryan - 2008-12-23, 10:55
:
martva napisał/a:
Ależ w życiu :P

I bardzo dobrze, nie ma co się ograniczać. Według mnie wystarczy tylko (lub aż) spotkać taką osobę, która odwzajemni Twe uczucia i będzie chciała byś odczuwała przynajmniej tyle samo przyjemności, co sama ją będziesz jej dawała.
Ł - 2008-12-23, 13:06
:
Tyraela napisał/a:

Ale obawiam się, że dużo lepiej na umysł i ciało robi godzina seksu niż godzina siedzenia z dupą przed kompem.

Psss, doba ma wiecej niż jedną godzine.


martva napisał/a:

A tak na przyszłość - dziewczyno, trochę dystansu.

Nie da rady. Tyra, odkąd jakiś nieustraszony konkwistador zapuścił się w dorzecze jej amazonki, czuje się szczególnie wyróżniona i nie omieszka podkreślać tego na każdym kroku. To jeszcze gorzej niż nasz forumowy gang dziewic. Taki etap.


Ja też wybrałbym internet, jak nie miałem stałej partnerki to i 2 i 3 i 4 tygodnie wytrzymywało się, niekoniecznie "pasąc konika". ; )
Toudisław - 2008-12-23, 13:19
:
martva napisał/a:
Ależ w życiu :P

Dobra postawa :P
Cytat:
Od tego czasu zastopowałam, bo nie wierzę że z kimś innym mogłoby być chociaż porównywalnie.

To naprawdę wile tłumaczy. Jednak wcześniej z twojej wypowiedzi można było wywnioskować coś innego. Tak czy siak mamy z Tyr rację. Potrzebny lepszy kochanek
Cytat:
A tak na przyszłość - dziewczyno, trochę dystansu.

Ja się jej nie dziwie. Tekst internet jest lepszy od seksu jest nadal dla mnie dziwny. Dal mnie warunkiem udanego seksu jest udany związek więc wyglądało to tak jak by wartościowy związek i co za tym idzie fajny seks był mniej atrakcyjny od Neta. Wiek nie ma tutaj znaczenia. Weź po uwagę że Tyr moze być na etapie
martva napisał/a:
). A potem spotkałam kogoś, przy kim ziemia drżała, a supernowe eksplodowały milionami, i okazało się ze tak naprawdę nie miałam zielonego pojęcia o swoim ciele. Za to on miał instrukcję obsługi do mnie, wszystkie 1800 tomów.

I wiek nie ma tutaj znaczenia. Gdy sama miałś tego wymarzonego faceta pewnie nie zamieniłaś byś go na serfowanie po necie ?
Aexalven napisał/a:
Życie to nie tylko przyjemności i należy powstrzymywać swoje hormony, tudzież przyrodzenia i wilgoć jamową. Życie ma kopac po dupsku, ma męczyć, ale nie w przyjemny sposób.

Tobie naprawdę jest potrzeby udany Seks O_o
Ł - 2008-12-23, 13:24
:
Toudisław napisał/a:

Ja się jej nie dziwie. Tekst internet jest lepszy od seksu jest nadal dla mnie dziwny. Dal mnie warunkiem udanego seksu jest udany związek więc wyglądało to tak jak by wartościowy związek i co za tym idzie fajny seks był mniej atrakcyjny od Neta.

Podstawiasz dodatkowe założenia. To tak jak na tej parodii reklamy antypirackiej: ściagasz pliki z netu czyli = popierasz remilitracyzacje Nadrenii = czyli aprobujesz Holocaust.
Asuryan - 2008-12-23, 15:34
:
Ł napisał/a:
Podstawiasz dodatkowe założenia.

Raczej uproszczenie wynikające z traktowania innych jak siebie samego.

Ł napisał/a:
To tak jak na tej parodii reklamy antypirackiej: ściagasz pliki z netu czyli = popierasz remilitracyzacje Nadrenii = czyli aprobujesz Holocaust.

To raczej tak jak nie uściśnięcie komuś na powitanie lewej ręki, bo samemu się nią podciera tyłek i nie myje po wyjściu z ubikacji. Pokaz mi jak traktujesz innych, a będę znał całą prawdę o Tobie ;)
Tyraela - 2008-12-23, 17:08
:
Martva faktycznie, nie wklepałam tam emotek, pewnie dlatego taki wydźwięk - spokojnie, dystansu mam całkiem sporo :P
Ja nie zaprzeczam, że wiek ma ogromny wpływ na to, jak postrzegam seks, tylko nie rozumiem, po co ten wór truizmów - tym bardziej nie potrafię zrozumieć, skoro miałaś wspaniałego kochanka itp. nadal twierdzisz, że seks jest nudny?
Ł napisał/a:
Psss, doba ma wiecej niż jedną godzine.

Mówię o alternatywie, ale dzięki Łaku, że starasz się szukać dziury w całym, trzymaj tak dalej - to misja :P
Ł napisał/a:
czuje się szczególnie wyróżniona i nie omieszka podkreślać tego na każdym kroku.

Poniekąd - czuję się najbardziej wyróżnioną kobietą (chociaż Ty byś wolał: nastolatką) na świecie, zresztą każda się tak powinna czuć ;P
Prev - 2008-12-23, 19:34
:
Aexalven napisał/a:
Jak wynika z przeprowadzonych przez Intela drogą online'ową badań, 46 procent kobiet wolałoby zrezygnować na dwa tygodnie z seksu, aby tylko w tym czasie móc korzystać z Internetu. Wartości procentowe różnią się w zależności od wieku. I tak w grupie 18-34 lata z seksu na korzyść Internetu zrezygnowałoby 49 procent kobiet, natomiast w grupie wiekowej 35-44 lata odsetek ten wynosi już 52 procent.


Patrząc na to przez pryzmat tego to ja się kobietom nie dziwię. Straciły zainteresowanie, albo przystosowują się do nowych warunków :P

A co do ogólnych założeń. Są seksoholicy, są netoholicy. Są osoby, które czerpią satysfakcję z seksu, są i takie, które wolą ją czerpać z neta. I obie opcje są ok, ważne żeby żadnej nie negować. To jest indywidualny wybór każdej osoby co ona woli i takie krucjaty, jak ta Tyrci, czy takie kontrrewolucje jak ta Łaka są niepotrzebne :P
martva - 2008-12-23, 19:53
:
Toudisław napisał/a:
Dobra postawa :P


Bo moja.

Toudisław napisał/a:
Potrzebny lepszy kochanek


Lepszy niż kto?

Toudisław napisał/a:
Gdy sama miałś tego wymarzonego faceta pewnie nie zamieniłaś byś go na serfowanie po necie ?


Miałam okazję go mieć na tyle rzadko, że nie, nie zamieniłabym. Ale kiedy z nim przebywałam, internet nie był mi potrzebny żeby się z nim kontaktować.

Tyraela napisał/a:
skoro miałaś wspaniałego kochanka itp. nadal twierdzisz, że seks jest nudny?


Na chwilę obecną tak właśnie twierdzę. Jestem niedysponowana, to raz; jest zima, a w zimie to ja mam ochotę spać i jeść na przemian, bo równocześnie groziłoby to udławieniem, to dwa; nie mam żadnego interesującego obiektu w zasięgu ręki, to trzy. Nie chce mi się seksić.
Jest bardzo prawdopodobne że mi się odmieni po udanej randce. A może i przed ;)

Prev napisał/a:
Patrząc na to przez pryzmat tego to ja się kobietom nie dziwię.


Rany boskie, ale palce i języki zostają jakie były? Czy mam zacząć się bać?
Ł - 2008-12-23, 21:19
:
Tyraela napisał/a:
Mówię o alternatywie, ale dzięki Łaku, że starasz się szukać dziury w całym, trzymaj tak dalej - to misja

Ba że misja. Chodzi o to że fajnie, można się poseksić godzine, jak się ma warunki to z przerwami cały dzień, ale nie widzę się dwóch tygodnia bez kompa (zakładając że mam zwykły akademicki tydzień a nie wyjazd czy coś absorbującego gdzie braku kompa nie odczuwam) - byłbym zwyczajnie sfrustrowany i pewnie byłby jak w piosence Kur: "Brazylijski serial już nie cieszy jak kiedyś, Nawet seks jest banalny i nie kręci mnie".

Prev napisał/a:
To jest indywidualny wybór każdej osoby co ona woli i takie krucjaty, jak ta Tyrci, czy takie kontrrewolucje jak ta Łaka są niepotrzebne :P

Ja wiem że dla ciebie seks to rodzaj epickich legend, ale nie dla każdego pogadanki o ciupciania urastają do rangi kosmicznych krucjat i wszechświatowych rewolucji.

martva napisał/a:
Rany boskie, ale palce i języki zostają jakie były? Czy mam zacząć się bać?

Póki są basiści paluchy dobre będą. :P
Prev - 2008-12-23, 21:42
:
Ł napisał/a:
Ja wiem że dla ciebie seks to rodzaj epickich legend, ale nie dla każdego pogadanki o ciupciania urastają do rangi kosmicznych krucjat i wszechświatowych rewolucji.

Ja tylko mówię że każdy ma własne zachcianki //panda
A wmawianie komuś że coś jest fajniejsze niż to drugie coś chyba trochę mija się z celem, ale jak tam sobie chcecie :P
Toudisław - 2008-12-23, 21:48
:
Prev napisał/a:
A wmawianie komuś że coś jest fajniejsze niż to drugie coś chyba trochę mija się z celem, ale jak tam sobie chcecie :P

Po pierwsze to jest Forum dyskusyjne :P
Po drugie seks jest czynnością naturalną. Każdy człowiek ma zakodowany popęd seksualny bo inaczej rasa ludzka by nie istniała. Potrzeba seksu jest więc normalna i naturalna ( mówię tutaj o ogolę a nie chcicy 24 godziny na dobę ) jeśli wiec ktoś przez dłuższy okres żywi niechęć do seksu tu jest stan nie prawidlowy. Wręcz choroba.
martva napisał/a:
Lepszy niż kto?

Niż żaden :mrgreen:
A serio to poprostu potrzeba ci faceta który jest Cibie wart :) Kogoś przy kim poczujesz się wyjątkowa. ( wiem banały )
Rapsodia - 2008-12-24, 10:10
:
martva napisał/a:


Po pierwsze - nie przejmuj się tak cudzymi postami, bo dostaniesz wrzodów ;)
Po drugie - zerknęłam w twój profil, i cóż, jak byłam w Twoim wieku... znienawidzisz mnie, jak zacznę zdanie w ten sposób? To umówmy się że wrzucę jakieś moje rzeczy na 'Nasze dzieła', Ty je objedziesz i będziemy kwita. Więc jak byłam w Twoim wieku to tez pewne rzeczy wydawały mi się dziwne i niezrozumiałe, i myślę że gdyby wtedy mi ktoś powiedział co będzie za te kilka lat, to bym mu nie uwierzyła. Czas ma dziwną skłonność do zmieniania człowieka. Od etapu młodej siksy odkrywającej świat seksu miałam fazę nienasycenia graniczącego z nimfomanią, regularnego spokojnego współżycia, znudzenia, zbrzydzenia, totalnej aseksualności, fascynacji, zblazowania 'wszystko już o sobie wiem, wszystkiego czego chciałam spróbowałam' (niekoniecznie w tej kolejności i niektóre się powtarzały). A potem spotkałam kogoś, przy kim ziemia drżała, a supernowe eksplodowały milionami, i okazało się ze tak naprawdę nie miałam zielonego pojęcia o swoim ciele. Za to on miał instrukcję obsługi do mnie, wszystkie 1800 tomów.
Od tego czasu zastopowałam, bo nie wierzę że z kimś innym mogłoby być chociaż porównywalnie.

A tak na przyszłość - dziewczyno, trochę dystansu.



To co opisujesz nie ma raczej nic wspólnego z wiekiem, a doświadczeniem. A te niekoniecznie muszą iść ze sobą w parze. Czasem idą...a czasem nie. A skoro spotkałaś tego kogoś, to dziwię się, że piszesz teraz, że seks jest nudny i męczący. Skoro poznałaś go od najlepszej strony. Dobra wiadomość jest taka, że kobieta robi się najbardziej aktywna seksualnie i rozbudzona w okolicach 30. Także wszystko jeszcze przed sobą.

A poza tym Tyr posądzasz o brak dystansu, a sama też się trochę obruszyłaś. Take it easy ;P

Ł napisał/a:


Ja też wybrałbym internet, jak nie miałem stałej partnerki to i 2 i 3 i 4 tygodnie wytrzymywało się, niekoniecznie "pasąc konika". ; )


Czy tu naprawdę się toczy dyskusja - sex czy internet? :shock:

Toudisław napisał/a:

Aexalven napisał/a:
Życie to nie tylko przyjemności i należy powstrzymywać swoje hormony, tudzież przyrodzenia i wilgoć jamową. Życie ma kopac po dupsku, ma męczyć, ale nie w przyjemny sposób.

Tobie naprawdę jest potrzeby udany Seks O_o


To ja już chyba w Twoim mniemaniu zakrawam na hedonistkę...Jakoś lubię odczuwać przyjemność z życia i nie mam z tego powodu krzty wyrzutów sumienia :roll: .

Prev napisał/a:


A co do ogólnych założeń. Są seksoholicy, są netoholicy. Są osoby, które czerpią satysfakcję z seksu, są i takie, które wolą ją czerpać z neta. I obie opcje są ok, ważne żeby żadnej nie negować. To jest indywidualny wybór każdej osoby co ona woli i takie krucjaty, jak ta Tyrci, czy takie kontrrewolucje jak ta Łaka są niepotrzebne :P


No wybacz ale jakoś nie potrafię pochwalać osoby, która swoją życiową satysfakcję czerpie z wirtualnych więzi i nieprawdziwych emocji, czyli z internetu. Wytępiłabym najchętniej tę niezdrową modę na spędzanie życia przed komputerem. Jak w ogóle można porównywać intymność, bliskość, przyjemność z klepaniem w klawiaturę? Mogę być nietolerancyjna w tej kwestii. Mam to gdzieś. Żałuję takich osób i życzę z całego serca, żeby nauczyły się żyć prawdziwym życiem.
Ł - 2008-12-24, 11:10
:
Rapsodia napisał/a:

Czy tu naprawdę się toczy dyskusja - sex czy internet? :shock:

Tak, ale w kontekście zakładu trwającego dwa tygodnie. To trochę tak jak z wybornem sex a mycie włosów - wiadomo co jest większą frajdą, i nikt nie będzie się kłócił że seks jest mniej fajny. Ale jednak na codzień bardziej potrzebne jest mycie włosów, co więcej po dwóch tygodniach bez mycia głowy raczej średnio nadawałbym się do seksu. Tak samo jakbym był głodny czy miałbym na głowie jakiś zajmujący problem. Dlatego pozowanie na wampa i hasła "seks przedewszystkim" wydają mi się średnio prawdziwie. To jest jednak potrzeba z wyższej półki i żeby się nia zając trzeba przedtem zaspokoić potrzeby niższe - najeść się, umyć, sprawdzić komentarze na onecie. : P
Asuryan - 2008-12-24, 11:24
:
Toudisław napisał/a:
jeśli wiec ktoś przez dłuższy okres żywi niechęć do seksu tu jest stan nie prawidlowy. Wręcz choroba.

Tylko że niektórzy przez dłuższy okres uznają miesiąc, a niektórzy rok. To nie jest choroba, tylko różnica temperamentów.
Prev - 2008-12-24, 13:14
:
Rapsodia napisał/a:
No wybacz ale jakoś nie potrafię pochwalać osoby, która swoją życiową satysfakcję czerpie z wirtualnych więzi i nieprawdziwych emocji, czyli z internetu.

Być może takie relacje takiej osobie wystarczą, będziesz za to na nią krzyczeć?
Rapsodia napisał/a:
Wytępiłabym najchętniej tę niezdrową modę na spędzanie życia przed komputerem.

Łomatko, toż to już zakrawa na jakąś nową odmianę faszymu o_O
Rapsodia napisał/a:
Jak w ogóle można porównywać intymność, bliskość, przyjemność z klepaniem w klawiaturę?

A no jak widać można. I część wybrałaby ten internet. Nie można komuś narzucać swojego stylu życia i myślenia przyjmując go za jedynie słuszny. Być może Ty masz silną potrzebę bliskich związków, czy to emocjonalnych, czy fizycznych, ale znam osoby, które nie mają takich potrzeb. Albo sprawiają takie wrażenie. W każdym razie nie powinnaś negować ludzi, którzy wolą internet niż seks, bo to jest ich decyzja i oni sami wiedzą jakie mają potrzeby.
Rapsodia napisał/a:
Żałuję takich osób i życzę z całego serca, żeby nauczyły się żyć prawdziwym życiem.

Czasem prawdziwe życie może tak człowieka dobić że woli od niego uciekać gdzie tylko może, uwierz mi, wiem coś o tym. Jeśli mam wybierać wirtualny świat, a prawdziwe życie, gdzie stoję na skraju załamania psychicznego... Cóż, tonący brzytwy się chwyta :P
BG - 2008-12-24, 13:47
:
Spellsinger napisał/a:
Co do zalotów, to jestem anachronicznym konserwatystą w relacjach damsko męskich. To mężczyzna ma się starać o wybrankę, ta ma tylko mu wysyłać zachęcające sygnały i ewentualnie przyspieszyć proces, gdy śmiałek okaże się nieśmiały

Gdyby każda kobieta miała takie podejście, jak Ty, to pewnie luzkość byłaby sporo mniej liczba. Ale może i lepiej - przynajmniej nie byłoby teraz przeludnienia. ;)
Z kolei gdyby każdy facet miał tyle śmiałości, co ja, to ludzkość już dawno by wyginęła. ;)
Więc może byłoby jeszcze lepiej. :mrgreen:
Tak jak napisałeś:
Cytat:
no sex - no children - no more human race

Spellsinger napisał/a:
Kobieta, która perfidnie zaciąga faceta do łóżka i go wykorzystuje to rzecz dobra tylko we wcześniej wspomnianych fantazjach erotycznych

A czy jeśli ktoś by miał do wyboru: albo dać się perfidnie zaciągnąć do łóżka i wykorzystać przez kbietę albo do końca życia pozostać prawiczkiem, to czy wtedy też powiedziałbyś, że to nie jest dobre w rzeczywistości?
martva napisał/a:
Ja jestem chora, jak nie mam dostępu do sieci przez dwa dni.

Witaj w klubie. :) Ja mam tak samo.
Tyraela napisał/a:
obawiam się, że dużo lepiej na umysł i ciało robi godzina seksu niż godzina siedzenia z dupą przed kompem

Prawdopodobnie tak. Ale jak na razie mogłem przekonać się tylko o tym drugim. ;)
Toudisław napisał/a:
Aexalven napisał/a:
Życie to nie tylko przyjemności i należy powstrzymywać swoje hormony, tudzież przyrodzenia i wilgoć jamową. Życie ma kopac po dupsku, ma męczyć, ale nie w przyjemny sposób.


Tobie naprawdę jest potrzeby udany Seks

Zostaw Faka. Fako nie oczuwa żdnego popędu seksualnego i jemu jest dobrze bez kobiet. On chce umrzeć jako prawiczek. (jemu to dobrze - przynajmniej nie będzie miał czego żałować, kiedy będzie umierał, bo nigdy nie chciał tego, czego nie dostał od życia)
Ł napisał/a:
Ja wiem że dla ciebie seks to rodzaj epickich legend

Nie tylko dla Preva, Łakowilku.
Toudisław napisał/a:
Każdy człowiek ma zakodowany popęd seksualny

Nie każdy. Około dwóch procent populacji jest aseksualn i nie odczuwa jakiegokolwiek popędu seksualnego (przykładami takich są chociażby Immanuel Kant oraz Fakotlet). W sumie to ja im zazdroszczę - bo nie nigdy odczuwają braku seksu. Nie można odczuwać braku czegoś, czego nigdy się nie pragnęło.
Aexalven - 2008-12-24, 14:54
:
BG napisał/a:
Zostaw Faka. Fako nie oczuwa żdnego popędu seksualnego i jemu jest dobrze bez kobiet.

Bez przesady, lubie pogadac, posmiac się z kobietami, wiem, które mi się podobają z wyglądu, ale nie odczuwam do nich żadnego popędu seksualnego

Rapsodia napisał/a:
Wytępiłabym najchętniej tę niezdrową modę na spędzanie życia przed komputerem.


A ja jak Kuba Rozpruwacz wytępiłbym każdą seksącą się kobietę :D Mówisz, że to nie to samo, bo to są dwie różne sprawy i jestem debilnym dzieckiem, ale ja różnicy nie widzę.
MrSpellu - 2008-12-24, 17:26
:
Ł napisał/a:
Chodzi o to że fajnie, można się poseksić godzine, jak się ma warunki to z przerwami cały dzień, ale nie widzę się dwóch tygodnia bez kompa (zakładając że mam zwykły akademicki tydzień a nie wyjazd czy coś absorbującego gdzie braku kompa nie odczuwam) - byłbym zwyczajnie sfrustrowany i pewnie byłby jak w piosence Kur: "Brazylijski serial już nie cieszy jak kiedyś, Nawet seks jest banalny i nie kręci mnie".

Ja tam lubię i seks i internet. Mam czas na to i na to, o.

Ł napisał/a:
nie dla każdego pogadanki o ciupciania urastają do rangi kosmicznych krucjat i wszechświatowych rewolucji.

Niektórzy praktykujący też tak mają XD

Prev napisał/a:
A wmawianie komuś że coś jest fajniejsze niż to drugie coś chyba trochę mija się z celem

Zależy od punktu widzenia. Czasem jedna rzecz jest fajniejsza, następnego dnia jest odwrotnie.

Toudisław napisał/a:
Po drugie seks jest czynnością naturalną. Każdy człowiek ma zakodowany popęd seksualny bo inaczej rasa ludzka by nie istniała

Poważnie? :P

Toudisław napisał/a:
Potrzeba seksu jest więc normalna i naturalna ( mówię tutaj o ogolę a nie chcicy 24 godziny na dobę ) jeśli wiec ktoś przez dłuższy okres żywi niechęć do seksu tu jest stan nie prawidlowy. Wręcz choroba

Można też to nazwać zmęczeniem materiału ;) Jeżeli kogoś seks nie interesuje to albo ma kiepskie doświadczenia albo problem z hormonami albo na jakiś czas ma to w dupie i chce by dać jej/mu święty spokój :)

Rapsodia napisał/a:
To co opisujesz nie ma raczej nic wspólnego z wiekiem, a doświadczeniem. A te niekoniecznie muszą iść ze sobą w parze. Czasem idą...a czasem nie. A skoro spotkałaś tego kogoś, to dziwię się, że piszesz teraz, że seks jest nudny i męczący. Skoro poznałaś go od najlepszej strony

Co do wieku i doświadczenia. Przeważnie starszy ma więcej do powiedzenia aczkolwiek masz rację, że nie zawsze. Za to bardzo często młodszy, który 'coś tam liznął' uważa, że zeżarł wszystkie rozumy ;) Co do nudnego i męczącego seksu... post martvej to ironia odzwierciedlająca kiepskie samopoczucie (tak mi się wydaje)?

Rapsodia napisał/a:
No wybacz ale jakoś nie potrafię pochwalać osoby, która swoją życiową satysfakcję czerpie z wirtualnych więzi i nieprawdziwych emocji, czyli z internetu.

Przez mój internetowy nałóg poznałem moją narzeczoną. Związek jak najbardziej realny, od trzech lat mieszkamy razem. Internetowe znajomości to samo zło? ;)

Ł napisał/a:
Dlatego pozowanie na wampa i hasła "seks przedewszystkim" wydają mi się średnio prawdziwie. To jest jednak potrzeba z wyższej półki i żeby się nia zając trzeba przedtem zaspokoić potrzeby niższe - najeść się, umyć, sprawdzić komentarze na onecie. : P

Amen. Aczkolwiek wolę redtube XD

Asuryan napisał/a:
Tylko że niektórzy przez dłuższy okres uznają miesiąc, a niektórzy rok. To nie jest choroba, tylko różnica temperamentów.

Dla mnie dzień już jest podejrzany XD

Prev napisał/a:
Łomatko, toż to już zakrawa na jakąś nową odmianę faszymu

To na szczęście jest tylko bardzo subiektywne zdanie, na wszelki wypadek pilnujmy jej karierę polityczną :mrgreen:

Prev napisał/a:
Jeśli mam wybierać wirtualny świat, a prawdziwe życie

Najlepiej jest to łączyć. Mam sporo znajomych w realu, wychodzę na imprezy, na piwo z kumplami, gram w RPG, wychodzę do kina, żyję.

BG napisał/a:
Gdyby każda kobieta miała takie podejście, jak Ty, to pewnie luzkość byłaby sporo mniej liczba

Kiedyś było tak jak mówię? Lub rodzice decydowali o ożenku? ;)

BG napisał/a:
Z kolei gdyby każdy facet miał tyle śmiałości, co ja, to ludzkość już dawno by wyginęła

Z grzeczności napiszę, że nie może być aż tak źle :)

BG napisał/a:
A czy jeśli ktoś by miał do wyboru: albo dać się perfidnie zaciągnąć do łóżka i wykorzystać przez kobietę albo do końca życia pozostać prawiczkiem, to czy wtedy też powiedziałbyś, że to nie jest dobre w rzeczywistości?

Nic nie pisałem o wyborach. Pisałem o moich fantazjach erotycznych. Na brak seksu nie mogę narzekać (tylko bym spróbował) :) Piszę o relatywnie normalnych ludziach, z konkretnymi marzeniami/fantazjami ;) Ale gdyby ktoś tak miał zostać tylko w ten sposób 'zdeprawowany' to czemu nie?

BG napisał/a:
W sumie to ja im zazdroszczę - bo nie nigdy odczuwają braku seksu

Pewnie będzie grochem o ścianę, ale co mi tam. BG. Rusz dupę sprzed kompa, idź na imprezę, do baru, wypij kilka piw i działaj. Siedzeniem w domu nic nie zdziałasz. Dziewczyny zdobywa się w 'plenerze' (aczkolwiek przez internet też się da) XD
Asuryan - 2008-12-24, 21:52
:
Spellsinger napisał/a:
Przez mój internetowy nałóg poznałem moją narzeczoną. Związek jak najbardziej realny, od trzech lat mieszkamy razem. Internetowe znajomości to samo zło? ;)

Witaj w klubie. Ja Złą poznałem dzięki mojemu i Jej internetowemu nałogowi - i jesteśmy już ponad rok małżeństwem :perv:
BG - 2008-12-24, 23:42
:
Aexalven napisał/a:
lubie pogadac, posmiac się z kobietami, wiem, które mi się podobają z wyglądu, ale nie odczuwam do nich żadnego popędu seksualnego

Więc lepiej się nie wypowiadaj na temat seksu.
Po co się wypowiadać na temat zagadnienia, od którego się odcina?
Spellsinger napisał/a:
Kiedyś było tak jak mówię?

A co, to kiedyś nie było nieśmiałych mężczyzn? Ani mężczyzn odczuwających lęk pzed kobietami, ani znerwicowanych?
Spellsinger napisał/a:
Lub rodzice decydowali o ożenku?

W szlachcie, a zwłaszcza arystokracji, często tak bywało. Ale szlachtastanowiła tylko kilka procent społeczeństwa.
Spellsinger napisał/a:
nie może być aż tak źle

Oj, moze. Zdziwiłbyś się.
Spellsinger napisał/a:
idź na imprezę, do baru, wypij kilka piw i działaj

Rady skierowane pod zły adres. :) Nie piję piwa (ani żadnego alkoholu), bo sie nim brzydzę. W barach nie bywam. A imprezy... to ostatnio byłem na studniówce trzy lata temu bez miesiąca. Ale tam nawet nie tańczyłem poloneza, bo nie było z kim.
Ja po prostu nie potrafię spędzać czasu w towarzystwie bez wyraźnego powodu i wcześniejszego planu.
Black - 2008-12-24, 23:47
:
BG napisał/a:
Ale szlachtastanowiła tylko kilka procent społeczeństwa.


10% procent bodajże. Ale zaszpanowałem wiedzą!

BG napisał/a:

Rady skierowane pod zły adres. :) Nie piję piwa (ani żadnego alkoholu), bo sie nim brzydzę. W barach nie bywam. A imprezy... to ostatnio byłem na studniówce trzy lata temu bez miesiąca. Ale tam nawet nie tańczyłem poloneza, bo nie było z kim.
Ja po prostu nie potrafię spędzać czasu w towarzystwie bez wyraźnego powodu i wcześniejszego planu.


Enjoy your virginity. Też piwa nie lubię, ale popieram tezę Spella - ciężko jest "zaliczyć" siedząc przed komputerem. Jak nie ruszysz na miasto to raczej ciężko ci będzie znaleźć jakąś fajną dziewczynę. No chyba że liczysz na potężną moc Internetu, w końcu tylu się udało, ale raczej to nie jest problemem. Jestem w stanie uwierzyć w brak śmiałości, bo mnie ten problem również dotyczy, ale jeżeli ty do zabawy potzebujesz ścisłego i z góry wytyczonego planu to... no nie jest to najlepiej :P

Edit: Jezus Maria, przykro mi, nie chcę cię obrazić, ale po całej powyższej wypowiedzi a także dzięki twojemu jakże uroczemu sprostowaniu nie mogę się pozbyć innego nachalnego stereotypu - ty po prostu nerdem jesteś ;P
BG - 2008-12-24, 23:50
:
Black napisał/a:
10% procent bodajże

Stereotyp. W rzeczywistości ok. 5-6%. Mariusz Markiewicz, "Dzieje Posli nowożytnej" - czy jakoś taki tytuł. W każdym razie lata 1492-1795.
Prev - 2008-12-25, 10:42
:
Black napisał/a:
Edit: Jezus Maria, przykro mi, nie chcę cię obrazić, ale po całej powyższej wypowiedzi a także dzięki twojemu jakże uroczemu sprostowaniu nie mogę się pozbyć innego nachalnego stereotypu - ty po prostu nerdem jesteś ;P

No tak, może ktoś jeszcze chce się pośmiać? Chryste, co za ludzie... Pewno, dobić to jest najłatwiej.
Bernard, ten twój lęk jest zakodowany w twojej psychice, musiałbyś zmienić sposób myślenia. Takie rady że "musisz iść na imprezę" są takie na odwal i odgrzewane z mikrofali. Przede wszystkim musisz być troszkę bardziej... No, żywy. Pamiętam, na jednym ze spotkań forumowych zawsze wydawałeś się trochę nieobecny, tak jakbyś się wszystkich bał. Mówi się że internet to nie jest potęga? Wejdź na jakieś portale randkowe, or whatever. Zobaczymy czy nie jest. W przypadku Asu, Spella (z niepotwierdzonych źródeł podobno też Ganda) i mnie jakoś zadziałało :P
Co najważniejsze Benek, nie bój się kobiet, nie miej wrażenia że one taksują cię wzrokiem. Bądź naturalny, wyluzowany... Dobra, z tą naturalnością nie przesadzaj. W każdym razie nie bądź sztywny, rób się na głupkowatego gentelmana, dasz radę :P
MrSpellu - 2008-12-25, 13:15
:
Prev napisał/a:
Bernard, ten twój lęk jest zakodowany w twojej psychice, musiałbyś zmienić sposób myślenia. Takie rady że "musisz iść na imprezę" są takie na odwal i odgrzewane z mikrofali

W pewnym sensie masz rację, za bardzo uogólniłem. Chodziło mi tylko o to, by chłopak zaczął coś ROBIĆ. Samym siedzeniem i narzekaniem dziewczyny się jeszcze nie zdobyło, albo ja o czymś takim nie słyszałem.
Prev napisał/a:
Mówi się że internet to nie jest potęga? Wejdź na jakieś portale randkowe, or whatever

Ah, portale randkowe, srandkowe. Najlepszy jest zwykły chat ;)
Prev napisał/a:
Co najważniejsze Benek, nie bój się kobiet

Tu bym się kłócił XD
Prev napisał/a:
Dobra, z tą naturalnością nie przesadzaj. W każdym razie nie bądź sztywny, rób się na głupkowatego gentelmana, dasz radę

Wujek Dobra Rada się znalazł :P Przede wszystkim pewność siebie. I nie poprawiaj za często gdy panna pomyli jakąś datę czy fakt :) Urok osobisty i gładka gadka czynią cuda ;)

@edit:
Co do planowanych ożenków. Status społeczny się nie liczył, nawet rodzice chłopki decydowali za kogo może wyjść a za kogo nie. Kiedyś to był standard. Przykładowo, Chasydzi do tej pory planują ożenki swoim dzieciom.
Black - 2008-12-25, 13:49
:
Prev napisał/a:
No tak, może ktoś jeszcze chce się pośmiać? Chryste, co za ludzie... Pewno, dobić to jest najłatwiej.


Biały rycerz Internetu w lśniącej zbroi przybył bronić bezbronnych. Ja się z nikogo nie śmieję i nie mam intencji nikogo dobijać. Dziwi mnie tylko, że BG zamiast na przykład ustosunkować się do tego co napisałem, albo kazać mi się zwyczajnie odpieprzyć zwrócił uwagę na najmniej ważny element mojej wypowiedzi :P

Prev napisał/a:
W przypadku Asu, Spella (z niepotwierdzonych źródeł podobno też Ganda) i mnie jakoś zadziałało :P


W moim przypadku też zadziałało. Nie trwało to długo, ale zadziałało.
Asuryan - 2008-12-25, 18:26
:
Prev napisał/a:
Wejdź na jakieś portale randkowe, or whatever. Zobaczymy czy nie jest. W przypadku Asu, Spella (z niepotwierdzonych źródeł podobno też Ganda) i mnie jakoś zadziałało :P

Ja Złą poznałem na czacie FiF-u, który później przemienił się w FiR. Potem były długie rozmowy na gg i kosz :mrgreen: Ale że kobieta zmienną jest, to po jakimś dłuższym czasie nastąpiła wymiana nr telefonów i przyjazd Złej do Łodzi :perv:
martva - 2009-01-20, 16:38
:
Ha, właśnie odkryłam że zapomniałam tu odpisać, a akurat mi się nudzi... wybaczcie ;)

Toudisław napisał/a:
jeśli wiec ktoś przez dłuższy okres żywi niechęć do seksu tu jest stan nie prawidlowy. Wręcz choroba.


No dobra. Sprecyzujmy teraz 'dłuższy czas' :P

Toudisław napisał/a:
A serio to poprostu potrzeba ci faceta który jest Cibie wart :) Kogoś przy kim poczujesz się wyjątkowa. ( wiem banały )


Ciężko będzie.
Mogłabym napisać że czuję się wyjątkowa przy każdym, bo jestem wyjątkowa, ale może przystopuję z narcyzmem. Tak na chwilę.
Pewnie są jacyś faceci którzy są mnie warci, ale chemii brakuje. Iskrzenia. Nie ma iskrzenia, nie ma seksu :P
Faceci przy których występuje iskrzenie, nie są mnie warci. Przeważnie.

A z internetem nie mam takich problemów :P

Rapsodia napisał/a:
A skoro spotkałaś tego kogoś, to dziwię się, że piszesz teraz, że seks jest nudny i męczący. Skoro poznałaś go od najlepszej strony.


Czy jak będę się domagać sprecyzowania słowa 'seks' to wyjdę na dziwną? Bo tak cały czas mam w pamięci tę japońską maszynkę do ruchów frykcyjnych...
To było dawno, tak dawno że zdążyłam zapomnieć. Facet był wyjątkowy. A wyjątki potwierdzają regułę, o :P

Rapsodia napisał/a:
Dobra wiadomość jest taka, że kobieta robi się najbardziej aktywna seksualnie i rozbudzona w okolicach 30. Także wszystko jeszcze przed sobą.


Jeśli będę aktywniejsza i bardziej rozbudzona seksualnie niż w okolicach 18-20, to... ufff XD

Rapsodia napisał/a:
A poza tym Tyr posądzasz o brak dystansu, a sama też się trochę obruszyłaś. Take it easy ;P


E tam, od razu obruszyłam :-)

Rapsodia napisał/a:
No wybacz ale jakoś nie potrafię pochwalać osoby, która swoją życiową satysfakcję czerpie z wirtualnych więzi i nieprawdziwych emocji, czyli z internetu. Wytępiłabym najchętniej tę niezdrową modę na spędzanie życia przed komputerem.


To jest w ogóle zagadnienie warte osobnego wątku IMHO.
Prawdopodobnie gdybym nie siedziała w domu klepiąc w klawiaturę, siedziałabym w domu nie klepiąc w klawiaturę. Wolę wirtualne więzi i nieprawdziwe emocje, niż brak więzi i zero emocji.

Spellsinger napisał/a:
Co do nudnego i męczącego seksu... post martvej to ironia odzwierciedlająca kiepskie samopoczucie (tak mi się wydaje)?


^^

Spellsinger napisał/a:
Amen. Aczkolwiek wolę redtube XD


To tam też są komentarze? :P

Spellsinger napisał/a:
Samym siedzeniem i narzekaniem dziewczyny się jeszcze nie zdobyło, albo ja o czymś takim nie słyszałem.


Są takie co lubią się opiekować narzekaczami, bo im się wydaje że to fajne, ale szybko rezygnują :P
Ale dajcie chłopakowi spokój, przyjdzie czas, to się przełamie :-)

Stanowisko na dziś jest niejasne. Ale blisko ma do 'seks, jest coś takiego, bywa miłe, ale komu by się chciało o tym myśleć w środku stycznia, brr'.
Romulus - 2009-03-08, 23:06
:
Zdaję sobie sprawę, że wrzucając ten link idę na straszną łatwiznę. Ale jest tu tyle mądrości o seksie, szczególnie to o podgrzewaniu jąder:
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Toudisław - 2010-01-22, 13:37
:
http://www.smog.pl/wideo/...seksu_ostra_18/


Fajna kampania :)
MadMill - 2010-02-01, 10:13
:
Spell napisał/a:
Samym siedzeniem i narzekaniem dziewczyny się jeszcze nie zdobyło, albo ja o czymś takim nie słyszałem.

A technika "na litość"? ^^

Oj, chyba temat spełnił swoje zadnie i zamiast tutaj pisać przeszliście do konkretów. //spell
Ł - 2010-02-01, 12:17
:
MadMill napisał/a:
Spell napisał/a:
Samym siedzeniem i narzekaniem dziewczyny się jeszcze nie zdobyło, albo ja o czymś takim nie słyszałem.

A technika "na litość"? ^^

w połączeniu z taktyką grzywka na bok daje emocjonalne combo.


MadMill napisał/a:
Oj, chyba temat spełnił swoje zadnie i zamiast tutaj pisać przeszliście do konkretów. //spell

tylko Mad siedzi i wciąż i wciąż czyta ten temat, odkopując posty :P
MadMill - 2010-02-01, 12:19
:
Ł napisał/a:
tylko Mad siedzi i wciąż i wciąż czyta ten temat, odkopując posty :P

Witaj w klubie Łaku! :DD
Ł - 2010-02-01, 12:20
:
MadMill napisał/a:
Ł napisał/a:
tylko Mad siedzi i wciąż i wciąż czyta ten temat, odkopując posty :P

Witaj w klubie Łaku! :DD

O NIE MASZ MNIE! znowu wpoadłem w twoją podstępną pułapkę geniuszu forumowej zbrodni.
BG - 2010-03-24, 11:40
:
Spellsinger napisał/a:
niemieckie filmy przyrodnicze

Takich nie oglądam. Z piosenki Big Cyca wiem, że Teresa Orłowska występowała w iluśtam niemieckich pornosach, ale żadnego nie widziałem.
Spellsinger napisał/a:
lub o francuskie kino oralnego niepokoju

No, trochę się tego oglądało w Zone Europa, jak się miało 15, 16, 17 lat. W ogóle Francuzki są IMHO ładniejsze od Hamerykanek. Włoszki też.
BTW: Corinne Clery (ta, która grała O, a także koietę Bonda w "Moonrakerze") nosi rzadkie imię, którą właścicielką w Polsce jest córka Korwina-Mikkego - Korynna właśnie. Ciekawe, czy on nadał jej to imię, by podkreślić swoje antyfeministyczne poglądy i poparcie dla męskiej dominacji - wszak w "Historii O" Corinne Clery grała kobietę podporządkowaną mężczyznom, uległą im i zdominowaną przez nich. To by pasowało. Nie wiem tylko, czy on też oglądał 'Historię O".
Spellsinger napisał/a:
Określasz się przez jakieś bzdurne cyferki i różne głupkowate, semiezoteryczne mambo-dżambo

Co ja poradzę na to, że z opisu typu 4w5 i 5w4 praktycznie wszystko idealnie do mnie pasuje? Zupełnie jakbym czytał dokładne raporty na temat mojej osobowości.
Spellsinger napisał/a:
na każda udaną próbę przypadało z trzydzieści nieudanych.

:shock: To Ty taki Casanova, że miałeś aż tyle prób? Chyba pobiłeś jakiś rekord śmiałości i łatwości kontaktów z kobietami.
Rheged napisał/a:
Wyanalizowałbyś sobie, że jest nieprawdziwa.

W jaki sposób?
MrSpellu - 2010-03-24, 11:44
:
BG napisał/a:
Takich nie oglądam. Z piosenki Big Cyca wiem, że Teresa Orłowska występowała w iluśtam niemieckich pornosach, ale żadnego nie widziałem.

Występowała i produkowała je.
BG napisał/a:
No, trochę się tego oglądało w Zone Europa, jak się miało 15, 16, 17 lat. W ogóle Francuzki są IMHO ładniejsze od Hamerykanek. Włoszki też.
BTW: Corinne Clery (ta, która grała O, a także koietę Bonda w "Moonrakerze") nosi rzadkie imię, którą właścicielką w Polsce jest córka Korwina-Mikkego - Korynna właśnie. Ciekawe, czy on nadał jej to imię, by podkreślić swoje antyfeministyczne poglądy i poparcie dla męskiej dominacji - wszak w "Historii O" Corinne Clery grała kobietę podporządkowaną mężczyznom, uległą im i zdominowaną przez nich. To by pasowało. Nie wiem tylko, czy on też oglądał 'Historię O".

...
BG napisał/a:
To Ty taki Casanova, że miałeś aż tyle prób? Chyba pobiłeś jakiś rekord śmiałości i łatwości kontaktów z kobietami.

Nie. Byłem zwykłym, przeciętnym nastolatkiem. Przez cztery lata liceum spotykałem się z pięcioma dziewczynami i mówię o związkach, które trwały więcej niż miesiąc, a nie godzinę lub wieczór ;) Zaraz po maturze związałem się na stałe i w związku tym jestem po dziś dzień.
Zireael - 2010-03-24, 16:19
:
Spellsinger napisał/a:
Jak byłem młodszy, piękniejszy i znacznie hmm... hmm... lżejszy


Na zdjęciach z ogólniaka wyglądasz jak Morrsion. Nie wiem, jak panny, które podrywałeś, ale ja bym Cię w te pędy zaciągnęła w krzaczory w niecnych celach. :mrgreen:

BG napisał/a:
Bez przesady. Swego czasu interesowałem się psychologią. Owszem, na ludziach się nie znam i na ogół wiem o nich tyle, co z książek. Ale mi chodziło o definicje, pojęcia i ich ścisłe stosowanie, zgodne z semantyką.


No właśnie - nie znasz się na ludziach. Traktujesz ludzkie zachowania w kompletnie odczłowieczony sposób, jak gdyby ludzie byli jakimiś cholernymi przypadkami mikrobów na szkiełku laboratoryjnym.

BG napisał/a:
Nie jestem jak Kant, bo Kant był całkowicie aseksualny


Śmiem twierdzić, że Ty też jesteś. Kobiety to nie byty z innej galaktyki, Bernard. Można z nimi rozmawiać (jeśli niewiasta jest kumata, to naprawdę o wszystkim), mieszkać pod jednym dachem (i dzielić się obowiązkami :shock: ), przytulać je, a nawet... uprawiać z nimi seks! :shock:

Propo Bernardowo - Saikowego wypadu na piwo - daleko mają. Koło 130 kilometrów. :P

EDIT: zgadzam się z Magiem - obrzydzenie dla ciała własnej płci świadczy o jakichś kompleksach.
MrSpellu - 2010-03-24, 17:15
:
Zireael napisał/a:
Propo Bernardowo - Saikowego wypadu na piwo - daleko mają. Koło 130 kilometrów.

Ja z panią Spellową miałem dwa razy więcej --_-

Zireael napisał/a:
Na zdjęciach z ogólniaka wyglądasz jak Morrsion. Nie wiem, jak panny, które podrywałeś, ale ja bym Cię w te pędy zaciągnęła w krzaczory w niecnych celach.

W krzakach są psie kupy, butelki po piwie lub zużyte prezerwatywy --_-

Zireael napisał/a:
a nawet... uprawiać z nimi seks!

Ale w ostateczności :shock:

Zireael napisał/a:
zgadzam się z Magiem - obrzydzenie dla ciała własnej płci świadczy o jakichś kompleksach.

Czyli jak kiedyś nagi Pan wyskoczy na mnie ze swoją fujarką i zaproponuje mi wiadomo co, a ja odmówię, ba nawet z obrzydzeniem mu odmówię i mu jeszcze przypierdaszę, to znaczy, ze mam kompleksy?
BG - 2010-03-24, 18:29
:
Spellsinger napisał/a:
...

Dlaczego postawiłeś tylko te trzy kropki? To tak, jakbyś chciał to skomentować, ale zabrakło Ci słów.
Spellsinger napisał/a:
Byłem zwykłym, przeciętnym nastolatkiem.

Raczej nie przeciętnym, skoro miałeś tyle dziewczyn i podejmowałeś aż tyle prób podrywów. No chyba że to była przeciętna, a to tylko ja jestem tak poniżej przeciętnej.
Zireael napisał/a:
Śmiem twierdzić, że Ty też jesteś.

Mylisz się. Kobiety mnie pociągają. Nieobce mi są fantazje o wiadomej treści. Ani chęć zaliczania kobiet. Gdybym miał z kim, uprawiałbym seks chyba co dwa dni. Kiedyś miałem ochotę codziennie, ale kilka lat temu popęd zaczął mi się obniżać. Tylko że co innego fantazje, a co innego rzeczywistość.
Zireael napisał/a:
Można z nimi rozmawiać (jeśli niewiasta jest kumata, to naprawdę o wszystkim), mieszkać pod jednym dachem (i dzielić się obowiązkami :shock: ), przytulać je, a nawet... uprawiać z nimi seks! :shock:

Wiem, ale po co te emotki?
Zireael napisał/a:
Bernardowo - Saikowego wypadu na piwo - daleko mają. Koło 130 kilometrów.

Moi rodzice mieli 200 kilometrów. A biorąc pod uwagę miejsce studiów - ok. 600 kilometrów. A jednak są ze sobą do dziś.
Zireael napisał/a:
obrzydzenie dla ciała własnej płci świadczy o jakichś kompleksach.

Dlaczego? Nie mam obrzydzenia do własnego ciała, tylko dla ciał innych facetów - np. wspomnianych przez Spella ekshicembjonistów (tak kiedyś nazywałem ekshibicjonistów, zanim udało mi się poprawnie przeczytać ten długi, skomplikowany obcy wyraz).
Spellsinger napisał/a:
Ale w ostateczności :shock:

Ja nie traktowałbym tego jako ostateczność.

Ale wróćmy od tematu, bo nam jeszcze posty usuną. Można przenieść kilka ostatnich do tematu "SexSexSexSixSixSix"?
Zireael - 2010-03-24, 20:19
:
Spellsinger napisał/a:
Ja z panią Spellową miałem dwa razy więcej


Ja z moim byłym też. I dlatego stał się byłym. Ale skoro Tobie i Pani Spellowej się udało, to szacun za wytrwałość.

Spellsinger napisał/a:
W krzakach są psie kupy, butelki po piwie lub zużyte prezerwatywy


Dla chcącego... Ja znam czyste krzaczory. :mrgreen:

Spellsinger napisał/a:
Czyli jak kiedyś nagi Pan wyskoczy na mnie ze swoją fujarką i zaproponuje mi wiadomo co, a ja odmówię, ba nawet z obrzydzeniem mu odmówię i mu jeszcze przypierdaszę, to znaczy, ze mam kompleksy?


Spell, wtedy to byłaby niechęć wobec seksualnej propozycji. Sam pisałeś, że chadzając na siłownię zazdrościłeś koleżkom kaloryferów. I zakładając, że kręcą się trójkąty, pewnie w kontekście wzięcia w takim udziału nie stwierdziłbyś "Fuj, jakie to obrzydliwe! Nieubrany facet kilka centymetrów ode mnie.".

BG napisał/a:
Dlaczego postawiłeś tylko te trzy kropki? To tak, jakbyś chciał to skomentować, ale zabrakło Ci słów.


Moim zdaniem właśnie to oddają trzy kropki.

BG napisał/a:
Raczej nie przeciętnym, skoro miałeś tyle dziewczyn i podejmowałeś aż tyle prób podrywów. No chyba że to była przeciętna, a to tylko ja jestem tak poniżej przeciętnej.


Za kilka dni skończę dziewiętnaście lat. Pierwszy raz przypadek ciężkiego zakochania dotknął mnie, kiedy miałam niespełna czternaście. Odliczając prawie dwa lata z obecnym chłopem, miałam jakieś trzy, żeby podrywać i być obiektem podrywania. I w tym czasie wpadło mi w oko około dwudziestu chłopa ( z czego wykluły się cztery zróżnicowane pod względem długości związki). Uważam uczuciową przeszłość zarówno Spella, jak i moją za przeciętną i mieszczącą się w granicach normy. Naprawdę tylko trzy razy w życiu zagadałeś do dziewczyny? Nie miałeś przyjaciółki, czy choćby koleżanki?

BG napisał/a:
Gdybym miał z kim, uprawiałbym seks chyba co dwa dni.


Mogę sobie to wkleić do sygnaturki? Proszę. //ari Bernard, Ty zwierzu! Twoje rozpasane libido mnie gorszy.

BG napisał/a:
np. wspomnianych przez Spella ekshicembjonistów (tak kiedyś nazywałem ekshibicjonistów, zanim udało mi się poprawnie przeczytać ten długi, skomplikowany obcy wyraz).


Do nich to ja też mam obrzydzenie, ponieważ ich zachowanie jest odrażające. Zły przykład.
BG - 2010-03-24, 20:42
:
Zireael napisał/a:
Naprawdę tylko trzy razy w życiu zagadałeś do dziewczyny? Nie miałeś przyjaciółki, czy choćby koleżanki?

Koleżanek miałem kilka, ale dziewczyny ani jednej. A zagadałem więcej niż trzy razy, ale tylko trzy w intencji podrywu, a nie innego rodzaju znajomości.
Zireael napisał/a:
Bernard, Ty zwierzu! Twoje rozpasane libido mnie gorszy.

To ja teraz nie wiem, czy to swoisty komplement, czy naprawdę wyraz zgorszenia. Ale może gdybym słyszał, a nie tylko mógł przeczytać, to bym wywnioskował to z tonu głosu.
To nie rozpasane libido, tylko jak najbardziej normalny popęd.
Zireael napisał/a:
Do nich to ja też mam obrzydzenie, ponieważ ich zachowanie jest odrażające. Zły przykład.

Dlaczego zły?
Zireael - 2010-03-24, 21:01
:
BG napisał/a:
To nie rozpasane libido, tylko jak najbardziej normalny popęd.


To jest ironia. Musiałam zajrzeć do Twojego profilu, żeby przypomnieć sobie ile masz lat. Ponoć po dwudziestce popęd zaczyna już odrobinę wyhamowywać, niemniej gdybyś chciał się króilczyć dwa razy dziennie IMO nadal mieściłoby się to w normie.

BG napisał/a:
Dlaczego zły?


Ponieważ ekshibicjonista z dużym prawdopodobieństwem jest obrzydliwy i niepociągający dla większości przeciętnych ludzi, niezależnie od płci i orientacji seksualnej. Idąc Twoim tokiem rozumowania, jako biseksualna* kobieta powinnam odczuwać do takiego faceta pociąg. A nie czuję z całą mocą.

*podobały mi się kobiety i pociągały mnie, nigdy jednak nie byłam z żadną w związku ani nie uprawiałam z kobietą seksu

BG napisał/a:
A zagadałem więcej niż trzy razy, ale tylko trzy w intencji podrywu, a nie innego rodzaju znajomości.


I to się Twoim zdaniem tak bardzo różni? O_o Często 'po drodze' do relacji miłosnej jest koleżeństwo czy przyjaźń. No chyba, że oczekujesz, że poznasz jakąś dziewczynę, porozmawiasz z nią kwadrans, a ona rzuci Ci się na szyję, a następnie oświadczy.

BG napisał/a:
Można przenieść kilka ostatnich do tematu "SexSexSexSixSixSix"?


Zgadzam się.
wred - 2010-03-24, 21:13
:
Zireael napisał/a:
Ponieważ ekshibicjonista z dużym prawdopodobieństwem jest obrzydliwy i niepociągający dla większości przeciętnych ludzi, niezależnie od płci i orientacji seksualnej.
Ej. Kobieta, młoda i ładna, ekshibicjonistka :) , najlepiej jeszcze nimfomanka :D - nie mam nic przeciwko ;p
Prev - 2010-03-24, 21:14
:
wred napisał/a:
Ej. Kobieta, młoda i ładna, ekshibicjonistka :) , najlepiej jeszcze nimfomanka :D - nie mam nic przeciwko ;p

Wred, czy ty nie jesteś żonaty? Nie pamiętam, więc mnie popraw jakby co.
wred - 2010-03-24, 21:41
:
Prev napisał/a:
Wred, czy ty nie jesteś żonaty? Nie pamiętam, więc mnie popraw jakby co.
a co to ma do rzeczy :P ?
Prev - 2010-03-24, 21:42
:
wred napisał/a:
a co to ma do rzeczy :P ?

Nic... To znaczy zależy od wyznawanych wartości. Ale nic. Generalnie ;)
MrSpellu - 2010-03-25, 08:38
:
BG napisał/a:
Dlaczego postawiłeś tylko te trzy kropki? To tak, jakbyś chciał to skomentować, ale zabrakło Ci słów.

Bo zabrakło mi słów.
BG napisał/a:
Raczej nie przeciętnym, skoro miałeś tyle dziewczyn i podejmowałeś aż tyle prób podrywów. No chyba że to była przeciętna, a to tylko ja jestem tak poniżej przeciętnej.

To była przeciętna.
Zireael napisał/a:
Ale skoro Tobie i Pani Spellowej się udało, to szacun za wytrwałość.

Wytrwałość jak wytrwałość, po roku dojazdów zamieszkaliśmy razem.
Zireael napisał/a:
Dla chcącego... Ja znam czyste krzaczory.

To gdzie Ty się szlajasz? :P
Zireael napisał/a:
I zakładając, że kręcą się trójkąty, pewnie w kontekście wzięcia w takim udziału nie stwierdziłbyś "Fuj, jakie to obrzydliwe! Nieubrany facet kilka centymetrów ode mnie.".

Ale mnie trójkąty nie kręcą :shock: To znaczy kręcą, ale w innej konfiguracji //spell
BG napisał/a:
Gdybym miał z kim, uprawiałbym seks chyba co dwa dni.

Ogier :badgrin:
BG napisał/a:
To ja teraz nie wiem, czy to swoisty komplement, czy naprawdę wyraz zgorszenia. Ale może gdybym słyszał, a nie tylko mógł przeczytać, to bym wywnioskował to z tonu głosu.
To nie rozpasane libido, tylko jak najbardziej normalny popęd.

Zireael napisał/a:
Musiałam zajrzeć do Twojego profilu, żeby przypomnieć sobie ile masz lat. Ponoć po dwudziestce popęd zaczyna już odrobinę wyhamowywać, niemniej gdybyś chciał się króilczyć dwa razy dziennie IMO nadal mieściłoby się to w normie.

Ja się widocznie w normie nie mieszczę, bo onegdaj dwa to było zdecydowanie za mało ;)

Prev, też jestem w monogamicznym związku, ale miałbym spore minusy do rzutów na siłę woli gdyby mi nagle wyskoczyła półnaga, naprawdę fajna laseczka z niedwuznaczną propozycją ;)

@
Jak wrócę z zajęć, to przeniosę do innego wątku :)
Procella - 2010-03-25, 09:52
:
BG napisał/a:
Czyli tylko jedno określenie, a nie jedenaście lub więcej?

W "Nowym słowniku slangu i potocznej angielszczyzny" Macieja Widawskiego jest tych określeń 19. Na seks analny jeszcze więcej. Określeń uprawiania seksu - pół strony, pewnie ze czterdzieści, nie chce mi się liczyć.
BG napisał/a:
A są jakieś inne określenia? Bo w polskim mówi się i "kogut", i "ptak", i "ptaszek", i "k***s", i "ch**", i "fiut", i "lacha", i "parówa", i "drąg", i "pytong", i "mały" - czyli razem jedenaście określeń, choć jedno z nich to zdrobnienie od innego. Możliwe, że jest ich jeszcze więcej, ale tyle w tej chwili pamiętam.

Znowu mi się nie chce liczyćm - na oko z 50 określeń :P
martva - 2010-03-25, 10:00
:
czytałam kiedyś wywiad z jakims językoznawcą o słownictwie seksualnym i pomstował strasznie że w Polsce albo jest slang medyczny, albo wulgarny i że angielski jest dużo bogatszy pod tym względem. i rzeczywiście, spróbujcie napisać opowiadanie erotyczne tak żeby zachować klimat (czytelnik wybuchający śmiechem to nie to o co nam chodzi), żeby to nie brzmiało jak raport z prosektorium i żeby nie było wulgarne na poziomie gimnazjalisty. Powodzenia ;)
Toudisław - 2010-03-25, 10:18
:
martva napisał/a:
eby to nie brzmiało jak raport z prosektorium i żeby nie było wulgarne na poziomie gimnazjalisty. Powodzenia ;)

Miód z moich żył ? możne lekko cukierkowo ale ogólnie założenia spełnia
martva - 2010-03-25, 10:19
:
No dobre było, ale opowiadaniem erotycznym bym tego nie nazwała ;)
Toudisław - 2010-03-25, 10:26
:
martva napisał/a:
No dobre było, ale opowiadaniem erotycznym bym tego nie nazwała ;)

chodziło mi o jedną konkretną scenę. A co do bardziej poetyckich opisów to pozostają erotyki z okresu baroku czy romantyzmu. " strzała kupidyna:" " wzgórza miłości " " brama miłości "
MrSpellu - 2010-03-25, 14:40
:
martva napisał/a:
czytałam kiedyś wywiad z jakims językoznawcą o słownictwie seksualnym i pomstował strasznie że w Polsce albo jest slang medyczny, albo wulgarny i że angielski jest dużo bogatszy pod tym względem. i rzeczywiście, spróbujcie napisać opowiadanie erotyczne tak żeby zachować klimat

Da się chyba tylko stosując sugestywne omówienia. Ciekawie opisaną sceną erotyczną była schadzka Reynevana z Adelą u Sapkowskiego. Podobnie fajnie opisany jest seks Wiedźmina z czarodziejką Fringillą Vigo.
Toudisław napisał/a:
Miód z moich żył ?

Konkretna scena IMO faktycznie niezła.
BG - 2010-09-12, 22:54
:
Wiele z moich poprzednich wypowiedzi jest już nieaktualnych.

Po kolejnych czterech nieudanych próbach... w końcu mi się udało.

Odnośnie tego
Cytat:
że dużo osób uprawia wtedy seks codziennie lub też co 2-3 dni. Myślę, że też byłbym do tego zdolny.

Cytat:
Gdybym miał z kim, uprawiałbym seks chyba co dwa dni.

Sprawdziłem empirycznie i okazało się, że jestem zdolny robić to nawet trzy razy dziennie. Widać nie doceniałem swoich możliwości. o_O Ale najdziwniejsze jest, że moja dziewczyna ma ochotę jeszcze częściej - co najmniej cztery razy dziennie. o_O A ja myślałem, że to faceci mają silniejsze libido - chyba że ona jest tutaj jakimś wyjątkiem.
martva napisał/a:
w ogóle jedzenie jest dużo fajniejsze od seksu, daje masę satysfakcji przy mniejszym wysiłku

Za to utrudnia schudnięcie - w przeciwieństwie do seksu, który je ułatwia. Np. ja dzięki temu wyraźnie schudłem zaledwie przez tydzień. o_O
MrSpellu - 2010-09-12, 23:07
:
Świat się kończy.
Jander - 2010-09-12, 23:18
:
Tego nie przewidział żaden Nostradamus...
MrSpellu - 2010-09-12, 23:21
:
To trzeba chyba opić, nie?
Jander - 2010-09-12, 23:48
:
Jutro jeszcze Mag porzuci rodzinę i pójdzie do klasztoru, ja rzucę palenie, ty zostaniesz abstynentem...
Metzli - 2010-09-13, 00:03
:
Świat nie wytrzyma tylu zmian naraz.
Tixon - 2010-09-13, 00:03
:
To ja polubię Diunę ;)
Jander - 2010-09-13, 01:03
:
Podobno Tarantino zaczął pisać scenariusz filmu s/f o całej sprawie. Christopher Walken już mówi, że będzie to jego rola życia.
wred - 2010-09-13, 06:22
:
//sex :mrgreen: //zemdlal :psycho:
Toudisław - 2010-09-13, 06:54
:
Ja idę na Filologie polską :P
BG napisał/a:
A ja myślałem, że to faceci mają silniejsze libido - chyba że ona jest tutaj jakimś wyjątkiem.

Nie. Kobiety mają IMO bardzo dużą potrzebę seksualną tylko że ona im z wiekiem rośnie a facetom maleje.

Benek gratuluje ogierze tylko nie zapomnij o uczuciu ono tez jest ważne ;)
MrSpellu - 2010-09-13, 08:00
:
Jander napisał/a:
Christopher Walken już mówi, że będzie to jego rola życia.

No, jest szansa, że rola w Łowcy Jeleni to będzie przy tym nic.

Toudisław napisał/a:
Kobiety mają IMO bardzo dużą potrzebę seksualną tylko że ona im z wiekiem rośnie a facetom maleje.

Nie zawsze. To wszystko zależy od hormonów ;)
martva - 2010-09-13, 09:54
:
Gdybym była złośliwa, napisałabym że może wystarczy raz, a dobrze...
BG - 2010-09-13, 11:07
:
Toudisław napisał/a:
nie zapomnij o uczuciu ono tez jest ważne

O tym nie trzeba pisać, bo tego tu nie brakuje - ona jest bardzo wrażliwa, troskliwa, opiekuńcza, pełna empatii - po prostu anioł, 'do rany przyłóż'. Mnie też ceni m.in. ze względu na moją osobowość. A walory fizyczne to swoją drogą.
martva napisał/a:
napisałabym że może wystarczy raz, a dobrze...

Jej nie wystarczy. Ona chce i dobrze, i jak najczęściej. Sama przyznała, że mało który facet jest w stanie ją zaspokoić, choćby był w tym dobry.
wred - 2010-09-13, 11:36
:
Toudisław napisał/a:
Nie. Kobiety mają IMO bardzo dużą potrzebę seksualną tylko że ona im z wiekiem rośnie a facetom maleje.
MÓW ZA SIEBIE ;P
BG - 2010-09-13, 11:45
:
wred napisał/a:
MÓW ZA SIEBIE

Chcesz powiedzieć, że teraz nadal masz równie silne libido, jak w wieku 16-17 lat? Pogratulować.

Jak jest z kobietami w poszczególnym wieku, to nie wiem, ale moja ma obecnie 28 lat, czyli możliwe, że jest już w szczytowej formie. Może ją zapytam, czy jako 17-latka też miała taki temperament jak dziś.
You Know My Name - 2010-09-13, 12:07
:
BG napisał/a:
Jak jest z kobietami w poszczególnym wieku, to nie wiem, ale moja ma obecnie 28 lat, czyli możliwe, że jest już w szczytowej formie.
Sugeruję abyś z tym pytaniem poczekał jeszcze około 15 lat. Co najmniej.
BG - 2010-09-13, 12:15
:
Mag_Droon napisał/a:
Sugeruję abyś z tym pytaniem poczekał jeszcze około 15 lat. Co najmniej.

Dlaczego? To możliwe, że w wieku 43 lat kobieta ma jeszcze większy temperament niż w wieku 28 lat? Czy chodzi o coś innego?
You Know My Name - 2010-09-13, 12:19
:
Nie BG, to nie możliwe. Po pewne.
Ł - 2010-09-13, 13:45
:
martva napisał/a:
Gdybym była złośliwa, napisałabym że może wystarczy raz, a dobrze...


zazdrośnica
Toudisław - 2010-09-13, 13:58
:
MrSpellu napisał/a:
Nie zawsze. To wszystko zależy od hormonów ;)
BG napisał/a:
MÓW ZA SIEBIE ;P

To zalezy wiem wiem ;)
Cytat:
Gdybym była złośliwa, napisałabym że może wystarczy raz, a dobrze...
_________________

A nie lepiej kilka razy a dobrze ?
BG napisał/a:
Dlaczego? To możliwe, że w wieku 43 lat kobieta ma jeszcze większy temperament niż w wieku 28 lat? Czy chodzi o coś innego?

Bo powidzenie do 28 latki że jest w podeszłym wieku to bardzo dziwna forma samobójstwa to ja wolę kompiel w kwasie
wred - 2010-09-13, 14:03
:
BG napisał/a:
wred napisał/a:
MÓW ZA SIEBIE

Chcesz powiedzieć, że teraz nadal masz równie silne libido, jak w wieku 16-17 lat? Pogratulować.

Jak jest z kobietami w poszczególnym wieku, to nie wiem, ale moja ma obecnie 28 lat, czyli możliwe, że jest już w szczytowej formie. Może ją zapytam, czy jako 17-latka też miała taki temperament jak dziś.
Jak nie silniejsze :) No i teraz lepiej mi wychodzi niż jak miałem 17 lat :)

Co do kobiet to różnie bywa i na pewno nie jest to takie proste jak u facetów, którzy na seks mają ochotę zawsze ;p

Natomiast w wieku 43 lat kobieta może już być mniej atrakcyjna niż w wieku 25 lat - może być już zaniedbywana przez męża - stąd może wynikają większe potrzeby :)
You Know My Name - 2010-09-13, 14:09
:
wred napisał/a:
Natomiast w wieku 43 lat kobieta może już być mniej atrakcyjna niż w wieku 25 lat - może być już zaniedbywana przez męża - stąd może wynikają większe potrzeby :)
czyli odwracając kobieta nie zaniedbywana przez męża ma małe potrzeby, nieźle, nieźle //mysli
A pojęcie atrakcyjności jest bardzo różne. Jak miałeś 17 lat to atrakcyjniejsze były koleżanki z klasy czy niektóre nauczycielki?
wred - 2010-09-13, 14:15
:
Nie mniejsze tylko zaspokojone może nieprecyzyjnie napisałem.

Oczywiście że nauczycielki ;p ale one miały wtedy 25-35 lat ;p 45 latka musi się już trochę postarać.
You Know My Name - 2010-09-13, 14:20
:
Samo zaspokajanie nie zmniejsza potrzeb, one są i albo są zaspokojone albo nie.

No i umówmy się, że po kobiecie, która stara się o siebie od około 20-25 roku życia nie poznasz, że ma 45, prawda?
BG - 2010-09-13, 14:44
:
Mag_Droon napisał/a:
to nie możliwe. Po pewne.

Zaczynam się bać, ile razy dziennie będzie wtedy miała ochotę. Jeśli częściej niż teraz, to za nic jej nie zaspokoję.
Toudisław napisał/a:
powidzenie do 28 latki że jest w podeszłym wieku

:?: A niby gdzie napisałem, że 28 lat to "podeszły wiek"? o_O "Szczytowa forma" nie ma nic wspólnego z "podeszłym wiekiem", zresztą nie wiem, jak długo u kobiety ten okres najwyższego libido może się utrzymywać.
Mag_Droon napisał/a:
atrakcyjniejsze były koleżanki z klasy czy niektóre nauczycielki?

Jak kobieta sama w sobie jest ładna, to może być tak samo atrakcyjna w wieku 17, jak 30 lat. Tylko że ta atrakcyjność jest na inny sposób.
You Know My Name - 2010-09-13, 14:50
:
BG napisał/a:
Zaczynam się bać, ile razy dziennie będzie wtedy miała ochotę. Jeśli częściej niż teraz, to za nic jej nie zaspokoję
To nie leninizm, tu ilość sama z siebie w jakość nie przechodzi.
Nie martw się, poradzisz sobie a jak nie to też się nie martw, bo zepsuje Ci to dzień dzisiejszy.
wred - 2010-09-13, 15:06
:
Mag_Droon napisał/a:
Samo zaspokajanie nie zmniejsza potrzeb, one są i albo są zaspokojone albo nie.
Generalnie tak, aczkolwiek mówiąc o potrzebach miałem na myśli raczej zapotrzebowanie.

Mag_Droon napisał/a:
Nie martw się, poradzisz sobie a jak nie to też się nie martw, bo zepsuje Ci to dzień dzisiejszy.
jak sobie nie poradzisz to zawsze ktoś pomoże ;p heh ;p

Mag_Droon napisał/a:
No i umówmy się, że po kobiecie, która stara się o siebie od około 20-25 roku życia nie poznasz, że ma 45, prawda?
No raczej poznasz że nie ma 20 lat, ani 30.
You Know My Name - 2010-09-13, 15:29
:
wred napisał/a:
No raczej poznasz że nie ma 20 lat, ani 30.
To wszystko zależy od odległości wred :P
MrSpellu - 2010-09-13, 15:33
:
Mag_Droon napisał/a:
To wszystko zależy od odległości wred

I przede wszystkim - ilości wypitego alkoholu.
Ł - 2010-09-13, 15:41
:
BG napisał/a:
Jak kobieta sama w sobie jest ładna, to może być tak samo atrakcyjna w wieku 17, jak 30 lat. Tylko że ta atrakcyjność jest na inny sposób.

BG chciałbym zobaczyć minę tej 30dziestki której mówisz że jest "atrakcyjna inaczej". Daj mi znać, żebym miał maskę spawalniczą na miejscu.
BG - 2010-09-13, 16:39
:
Ł napisał/a:
chciałbym zobaczyć minę tej 30dziestki której mówisz że jest "atrakcyjna inaczej".

:?: Dlaczego przekręcasz moje słowa?

Atrakcyjna "na inny sposób" nie oznacza "atrakcyjna inaczej".

Chodziło mi raczej o to, że 17-latka ma na ogół większy seksapil (nie zawsze) niż 30-latka, i że w wyglądzie 30-latki na ogół nie ma aż tyle seksapilu, choć atrakcyjność, urodę widzi się u niej w nie mniejszym stopniu. 30-latka potrafi nadal być bardzo ładna i seksowna, choć seksowności mogło jej trochę ubyć w porównaniu z 17-latką. Seksapilu, nie urody.

Może nie sformułowałem tego dokładnie tak, jak miałem na myśli, ale lepszych określeń nie znalazłem.
Ł - 2010-09-13, 16:57
:
BG napisał/a:
Ł napisał/a:
chciałbym zobaczyć minę tej 30dziestki której mówisz że jest "atrakcyjna inaczej".

:?: Dlaczego przekręcasz moje słowa?

Droczę się. //patykiem
Jander - 2010-09-13, 17:24
:
BG napisał/a:
Zaczynam się bać, ile razy dziennie będzie wtedy miała ochotę. Jeśli częściej niż teraz, to za nic jej nie zaspokoję.

Porada - ćwicz palce i zdolności lingwistyczne. To jest z reguły minimum wysiłku. :)
You Know My Name - 2010-09-13, 18:55
:
BG napisał/a:
Seksapilu, nie urody.
Otóż z mojego oglądu jest wprost przeciwnie, ale to kwestia tego na kogo i jak się patrzy (oraz niewątpliwie też "feedbacku" :P )
Sabetha - 2010-09-13, 20:42
:
Ł napisał/a:
BG chciałbym zobaczyć minę tej 30dziestki której mówisz że jest "atrakcyjna inaczej".


Oto ona:
:lol:

Inna sprawa, że jak znam siebie, nie pozostawiłabym takiej uwagi bez odpowiedniej riposty :devil:
utrivv - 2010-09-14, 11:29
:
BG ty może w takiej uwadze nie widzisz nic uwłaczającego ale co pomyśli sobie ona to już zupełnie inna bajka.
BG napisał/a:
Chodziło mi raczej o to, że 17-latka ma na ogół większy seksapil (nie zawsze) niż 30-latka

Mamy chyba różne definicje atrakcyjności. 17tka przyciąga świeżością - ot taka sałata.
30latka jest atrakcyjna samą sobą, zna już różne gierki, stosuje odpowiedni stój i makijaż. Każda 17tka przegra z takim widokiem.
Tak naprawdę gdy podobają ci się 17tki prawdopodobnie przechodzisz kryzys wieku średniego.
Jak juz będziesz dziadkiem to wtedy ok świeżość, młodość jest największym atutem.
BG - 2010-09-14, 15:10
:
utrivv napisał/a:
17tka przyciąga świerzością

O właśnie, świeżość - tego słowa mi brakowało. Chodziło mi nie tyle o seksapil (choć innego, lepszego słowa nie znalazłem), ile o świeżość. Przez "ż", oczywiście - nie przez "rz".
utrivv napisał/a:
Tak naprawdę gdy podobają ci się 17tki prawdopodobnie przechodzisz kryzys wieku średniego.

A co, jeśli stwierdzam, że i jedne, i drugie są ładne? Jeśli np. 17-latkę chętnie bym "stuknął", ale związać na stałe wolałbym się ze starszą - np. równolatką?

Tak BTW - gdy Thomas Edison miał 24 lata, ożenił się z 16-latką. Czyli widać jemu wcześnie przyszedł ten kryzys wieku średniego. ;)

Jasne, że 30-latka potrafi być równie atrakcyjna seksualnie jak 17-latka.
Toudisław - 2010-09-14, 15:41
:
BG napisał/a:
Tak BTW - gdy Thomas Edison miał 24 lata, ożenił się z 16-latką. Czyli widać jemu wcześnie przyszedł ten kryzys wieku średniego. ;)

W tym wieku 16 jescze tak bardzo nie razi. No może ciut ciut.
Amontillado - 2010-09-14, 17:38
:
BG napisał/a:
Tak BTW - gdy Thomas Edison miał 24 lata, ożenił się z 16-latką. Czyli widać jemu wcześnie przyszedł ten kryzys wieku średniego. ;)

E. A. Poe ożenił się z 13letnią kuzynką jak miał 26...
utrivv - 2010-09-15, 07:50
:
Ale to było w nieco innych czasach. Wtedy nikt nie żenił się ze starszymi chyba że to była młoda wdówka (powiedzmy 26 letnia). W końcu rolą pań było rodzić dzieci a rola męża zapewnić byt więc duża różnica wieku czy wczesne śluby były bardzo częste a my tu mówimy o czyms zgoła innym.
martva - 2010-09-15, 14:20
:
Ł napisał/a:
zazdrośnica


Pewnie że tak.

BG napisał/a:
Chodziło mi raczej o to, że 17-latka ma na ogół większy seksapil (nie zawsze) niż 30-latka


Odejmę trzy lata tej 30-latce. Kiedy miałam 17 lat, byłam zahukanym, zakompleksionym stworzeniem, które uważało że jest grube i nieatrakcyjne, a jak ktoś mówił inaczej to na pewno a/miał niecne zamiary, b/tak mówił żeby mi przykro nie było. Stworzenie nie lubiło swojego ciała, chciało mieć wszystko inne i garbiło się.
Kiedy miałam 27 lat, kochałam moje ciało, bo było moje (chociaż było go więcej o dobre pięć kilo). Wiedziałam że jest fajne, wiedziałam ile może mi dać, wiedziałam co trzeba zatuszować, a co podkreślić żeby zrobić efekt wow (chodzi głównie o ciuchy, malować się nie nauczyłam nigdy). Nauczyłam się chodzić wyprostowana, ściągać łopatki i uśmiechać się. I przyjmować komplementy. Kolega (znany od czasów przedmaturalnych) mi ostatnio wyznał w przypływie pijackiej szczerości że kiedy mnie poznał byłam fajną laską, ale im więcej czasu mija, tym bardziej atrakcyjną kobietą się staję. Cóż, mogłam mieć inne zdanie na ten temat, ale niech mu będzie. Coś w tym jest.
martva - 2010-11-17, 13:16
:
martva na forum SFFH napisał/a:
Tak sobie wymyśliliśmy na Falkonie że kobiety znów są dyskryminowane. Tym razem w ramach określeń na hmm, akt autoerotyczny. Faceci mogą blaszczyć pytonga, brąchać dżdżownicę, chłostać Chupacabrę, dynamizować ślimaka, oliwić sworzeń, ślizgać sopla, turlać pyzy do Betlejem i w ogóle określeń jest kosmos, różnych; wulgarnych, zabawnych i nieoczywistych. A kobiety? Nic mi się nie nasuwa. Po burzy mózgów powstało drażnienie rosiczki i smyranie koniczynki.
Mieliśmy zbiorową blokadę czy naprawdę polski język jest tak ubogi w tej kwestii?

Było jeszcze nawlekanie guziczka, roszenie perełki, zakropić ostrygę, trzepnąć meduzę, mulić mulę. Moim osobistym faworytem jest koniczynka.
Znacie coś jeszcze? Kreatywne, raczej delikatne, nie muszą się od razu kojarzyć.
Toudisław - 2010-11-17, 13:21
:
Czyścić wrota, naoliwić drzwiczki, drażnić muszelkę, karmić ostrygę

i proszę własne ograniczenoia nie nazywać dyskryminacją //pisowcy :badgrin:
martva - 2010-11-17, 13:37
:
Toudisław napisał/a:
Czyścić wrota, naoliwić drzwiczki,


Erm... sądzę że nie tędy droga ;)

Toudisław napisał/a:
i proszę własne ograniczenoia


Jakie własne ograniczenoia? :shock:
Toudisław - 2010-11-17, 14:04
:
martva napisał/a:
Jakie własne ograniczenoia? :shock:
martva napisał/a:
Mieliśmy zbiorową blokadę

martva - 2010-11-17, 14:07
:
Ale halo, chodzi mi o to że w powszechnej świadomości językowej określeń na męskie zabawy jest multum, a na kobiece?
You Know My Name - 2010-11-17, 14:10
:
Może to jest spowodowane tym, że mężczyźni częściej o zabawach owych opowiadali. Kobiety od niedawna i sferę językową muszą budować niejako od postaw.
Toudisław - 2010-11-17, 14:21
:
martva, a co kobiety nie mogły tych określeń wymyśleć ? Zabraniał ktoś ? ( nawet jak zabraniał to co z tego bo w przypadku facetów też takie wymyślanie nie było akceptowane otwarcie ;)
To produkujce się a nie kombinujcie z dyskryminacją.

Czochrać muszelkę, rużowić stokrotkę,
martva - 2010-11-17, 14:23
:
No to się właśnie produkujemy, jakbyś nie zauważył. Ktoś Ci mózg dziś amputował czy taka pogoda?

I tak, myślę że brak określeń jest spowodowany tym że kobieca seksualność długo była tabu.

ED. różowić stokrotkę się mi podoba XD
Max Werner - 2010-11-17, 15:12
:
martva a czochrałaś bobra albo drażniłaś wiewióre ?
martva - 2010-11-17, 15:26
:
Raz, to bardzo intymne pytanie.

;)

Dwa, stwierdziliśmy że czochranie bobra to archaizm, w dzisiejszych czasach bóbr to gatunek na wyginięciu.
You Know My Name - 2010-11-17, 18:29
:
a wiewiórki przenoszą wściekliznę...
Fidel-F2 - 2010-11-17, 21:39
:
ale jak się ugotuje z warzywkami to palce lizać
Sabetha - 2010-11-17, 21:44
:
Fidel, bój Ty się Boga, wiewiórkę? Toż to tylko łeb i ogon :mrgreen:
Fidel-F2 - 2010-11-17, 22:01
:
zakonserwowane łapki mam do dziś
Jander - 2010-11-17, 22:33
:
Fidel, banda ekologów już do Ciebie jedzie:
http://www.youtube.com/watch?v=roFB7bGCAgc
martva - 2010-11-17, 22:43
:
Dłuższą chwilę w osłupieniu się zastanawiałam co jest takiego konserwującego w małym rudym stworze że Fidel ma do dziś zakonserwowane dłonie. Jednak powinnam zwiększyć dawkę leków przeciwgorączkowych, stanowczo.
Fidel-F2 - 2010-11-17, 23:21
:
Jander, dzięki ale ekologów nie jadam

martva, :mrgreen:
MORT - 2010-11-18, 00:31
:
//czekam


o_O

martva napisał/a:
nawlekanie guziczka

Mój faworyt w kategorii :lol: .

Hmmm... udrażniać źródełko? :P
wykopać norkę?
wymościć norkę?
dociskać buttona? (ew. klawisz)
pomuskać iPoda albo touchpada? (brzmi niezbyt higienicznie :-P )
polerować grosika?
przepalać żarówkę? :idea:
piłować sęka?
porcjować mięsko?
wyrywać kleszcza :badgrin:
wyiskać pchełkę :badgrin:
zamykać obwodzik
wypruwać flaczka
wyłuskać orzeszka
podrażnić migdałka
wyczaić Braille'a
szlifować paznokcia

Heh. Chyba się da...
Tylko żeby nam się kolejne Dzieła zebrane Dukaja nie zrobiły...
[jąkać Dukaja? O_o ]
Toudisław - 2010-11-18, 00:50
:
Fidel-F2 napisał/a:
ander, dzięki ale ekologów nie jadam

Duszeni w czerwonym winie z dodatkiem grzybów całkiem całkiem. Tylko uważaj żeby nie przesolić
martva - 2010-11-18, 12:22
:
MORT, dzięki :-) Padło jeszcze z zabawniejszych rzeczy 'Chipować Dale'a' XD
Jąkaniem Dukaja mnie rozwaliłeś XD
MrSpellu - 2010-11-19, 20:06
:
Hmm... łaskotać brzoskwinkę? //mysli
martva - 2010-11-19, 20:20
:
O, też ładnie.
MrSpellu - 2010-11-19, 20:37
:
a pieścić wisienkę?
Max Werner - 2010-11-19, 20:45
:
http://www.youtube.com/wa...371BDC9&index=1
MORT - 2010-11-20, 00:29
:
martva napisał/a:
MORT, dzięki :-)

Nie ma sprawy. To naprawdę nie jest trudne. :P
Cytat:

Padło jeszcze z zabawniejszych rzeczy 'Chipować Dale'a' XD

Przebija wszystko. :-) Poziom abstrakcji jak w:
Cytat:
Jąkaniem Dukaja mnie rozwaliłeś XD

A co, zdarza ci się? //faja
*nie czy w ogóle, ale czy akurat to...


Właśnie wszedłem na sffh zobaczyć reakcje. Widzę, że uszczęśliwiłem parę osób ;)
To może jeszcze... co by tu...

rzeźbić wazonik
dziobać ziarenko
przewijać scrolla
wyciskać cytrynkę
podkręcać piecyk
otwierać sejfik

Wystarczy się po pokoju rozejrzeć i już. Może u kobiet słabo z wyobraźnią na tym polu?
A może słowa nie mają dlań wielkiego znaczenia, gdyż wolą czyny ;)
Amontillado - 2010-11-20, 06:30
:
MORT napisał/a:
przewijać scrolla
to wydawało się takie hmm oczywiste i znane ;) z podobnych klikać myszkę
Fidel-F2 - 2010-11-20, 06:42
:
pędzić bimberek
rozpalić dymarkę
zdobywać somosierrę
malować abstrakcję
robić drinka
mieszać w kubełku
majić łąkę
demaskować stereotyp
utrivv - 2011-03-24, 11:41
:
http://kopalniawiedzy.pl/...ulus-12757.html
Cytat:
Ustalono, że nagłe zmuszanie się do wysiłku o natężeniu od umiarkowanego do intensywnego, np. biegu lub seksu, zwiększa ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych, zwłaszcza wśród osób, które nie ćwiczą regularnie (Journal of the American Medical Association).

A jaki jest ten wysiłek u was? ;)
martva - 2011-03-24, 17:43
:
Zmuszam się do robienia brzuszków, średnio 10 minut dziennie. Natężenie wysiłku określiłabym jako od słabego do średniego. To umrę?
Tomasz - 2011-03-24, 18:10
:
martva napisał/a:
To umrę?

Bezapelacyjnie kiedyś tak. Chcesz żyć wiecznie? ;)

Naukowiec, który chce forsę na jakieś badania, ma napisać ważną pracę itd, udowodni co się żywnie komu podoba. W każdej takiej sprawie co parę lat zmienia się poglądy i ogłasza takie rewelacje. Za dwa lata ktoś napisze, że to przydatne, konieczne, polecane i kto tak nie ma to umiera. Itd.
wred - 2011-03-24, 18:21
:
Generalnie piękna śmierć :D
martva - 2011-03-24, 18:27
:
Tomasz napisał/a:
Chcesz żyć wiecznie? ;)


W sumie mogłabym dożyć menopauzy, wyrwać młodego chłopca i zacząć nagle się zmuszać do wytężonego wysiłku. Ale z drugiej strony nie wiem czy mi się chce XD
Tomasz - 2011-03-24, 18:55
:
martva napisał/a:
Ale z drugiej strony nie wiem czy mi się chce XD


Może teraz ci się nie chce. Ale wtedy może ci się zachcieć, prawda?
You Know My Name - 2011-03-24, 19:10
:
martva napisał/a:
zacząć nagle się zmuszać do wytężonego wysiłku.
Jeszcze więcej brzuszków?
wred - 2011-03-24, 19:13
:
martva napisał/a:
Ale z drugiej strony nie wiem czy mi się chce XD
Oj młodym chłopcom to zawsze się chce XD
Sabetha - 2011-03-24, 19:29
:
wred napisał/a:
Generalnie piękna śmierć :D


Mogę się nie znać, ale wolałabym zejść z tego padołu w wyniku takiego "wytężonego wysiłku" niż, na ten przykład, w wyniku wpadnięcia pod autobus XD
MadMill - 2011-03-24, 19:33
:
A dla mnie było by dziwne jeśli serce by nie pracowało szybciej przy takim wysiłku i ciśnienie się nie podnosiło. Wtedy to można zacząć się martwić, a tak to łiiii...
utrivv - 2011-04-08, 15:08
:
http://wiadomosci.onet.pl...-wiadomosc.html
Cytat:
zagrał – jak sam twierdzi – w ponad 350 filmach. Stał się jedną z najbardziej znanych postaci nowego gatunku produkcji dla dorosłych, określanego jako "starsze porno". Ma na koncie takie tytuły jak "Zakazana opieka" czy "Szalony trening lolitek". – Jestem wzorem dla wielu mężczyzn. Daję z siebie wszystko – podkreśla Tokuda.
(...)
Obyło się bez rzucania talerzami i dzwonienia do adwokatów. Zamiast tego była kontrolowana, może nawet tłumiona złość. – Córka narzekała, że to nie jest najlepsze zajęcie. Żona martwiła się o moje zdrowie. Stwierdziła, że jestem coraz starszy i taka praca na pewno jest dla mnie ciężka fizycznie – wspomina Tokuda.


Gdyby to był wasz dziadek wysłalibyście sms'a z gratulacjami?
wred - 2012-06-25, 15:24
:
http://przewodnik.onet.pl...98,artykul.html

Cytat:
Jakiś czas temu w stolicy Danii, na ogrodzeniu Parku Hansa Christiana Ørsteda (Ørstedsparken), znanego jako popularne miejsce "lubieżnych figli", pojawiły się takie tabliczki, sygnowane oficjalnym emblematem miasta.


"Seks w parku jest dozwolony.
Ale okaż szacunek!
Z parku korzystają również dzieci.

Prosimy, unikaj:
- uprawiania seksu na placu zabaw i na widoku w godzinach 9:00 do 16:00
- uprawiania głośnego seksu, nawet w ukryciu w godzinach 9:00 do 16:00

Pamiętaj:
- po stosunku usuń z ławek wszelkie zanieczyszczenia np. nasienie
- zużyte prezerwatywy zawiń w chusteczkę i wyrzuć do kosza

Miasto Kopenhaga popiera bezpieczny seks!

Miłej zabawy!"


:)) Pięknie :)) - jak to u nas widzicie ?
sanatok - 2012-06-25, 15:26
:
Ściema. Wyszło później, że to akcja jakiegoś artysty.
Sabetha - 2012-06-25, 17:26
:
Ale sama idea dość, hm, niecodzienna. A nawet nieconocna XD
bio - 2016-07-05, 20:41
:
Ogarnąłem pobieżnie temat. Sześć lat temu Martva napisała, że bobry to gatunek na wymarciu. Tak? Taka z ciebie specjalistka od przeżywalności? To zaglądnij pod mój mosteczek kiele źródła. Ludzie boją się tam chodzić. Bo bobry zrobiły się agresywne. Tyle ich, że wiadomo, że też myślą tylko o jednym.
toto - 2016-07-05, 20:47
:
Bio z Bobrowej Doliny.
bio - 2016-07-05, 21:00
:
Bobrowo dębowej.