Zaginiona Biblioteka

Fantastyka polska - Rafał W. Orkan

Toudisław - 2008-01-20, 20:35
: Temat postu: Rafał W. Orkan
Myślę, że już powoli można przymierzać się, by miał własny wątek.

Dabliu coraz częściej publikuje. A jego opowiadanka są moim skromnym zdaniem coraz lepsze. No i w "Kochali że strach" to on zwrócił największą uwagę krytyków i był dobrze oceniany. A teraz jeszcze kończy książkę i mam nadzieję że Fabryka ją wyda.
Opowiadanie
Całkiem ciekawy świat się nam kreuje.
Dabliu - 2008-01-20, 23:42
:
Toś mnie, Toudi, zaskoczył :mrgreen:
Bardzo mi miło z tego powodu, ale jeszcze długa droga przede mną. No i ja też mam nadzieję, że wydawnictwo przyjmie książkę; poczekamy zobaczymy. Na razie muszę się uporać z doszlifowaniem tego, a później będę próbował. Może przejdzie.
A póki co, zapraszam na świeżutko utworzonego bloga
Za komentarze się nie obrażę :-)
Metzli - 2008-01-21, 00:06
:
Bloga już zlokalizowałam :mrgreen: Podoba mi się zarówno szata graficzna, jak i treść. Może też za jakiś czas pozostawię tam pewien swój ślad. Generalnie, blog trafił do obserwowanych, taki podglądacz ze mnie :mrgreen:
A tak w ogóle... to cały czas się zbieram, żeby przeczytać twoje opowiadanka, ale jakoś mi tak to ciągle nie wychodzi. Zawsze jest to przekładane na później, ale kiedyś w końcu znajdę na nie czas :D I trzymam kciuki za sprawę z nową książką :)
Toudisław - 2008-01-21, 12:28
:
Dabliu napisał/a:
Toś mnie, Toudi, zaskoczył :mrgreen:

No ba. Na wątek zasłużyłeś, bo masz pierwsze publikacje za sobą. Miód z moich żył zasługuje na uwagę ze względu na ciekawy świat, jaki powstał na jego użytek. Domyślam się, że jeszcze coś w tym świecie powstanie? Chętnie dowiem się o nim więcej.
Jak powieść się wyklaruje, daj znać i zdradź tajemnice o czym to i jak to się je.
Dabliu - 2008-01-21, 14:40
:
Metzli napisał/a:
Bloga już zlokalizowałam :mrgreen: Podoba mi się zarówno szata graficzna, jak i treść.


Fajnie :-)
Staram się codziennie coś dodawać.

Metzli napisał/a:
Może też za jakiś czas pozostawię tam pewien swój ślad.


Zapraszam :-)

Metzli napisał/a:
A tak w ogóle... to cały czas się zbieram, żeby przeczytać twoje opowiadanka, ale jakoś mi tak to ciągle nie wychodzi. Zawsze jest to przekładane na później, ale kiedyś w końcu znajdę na nie czas :D


Spox :mrgreen: Zachęcam zwłaszcza do opowiadanka z antologii.

Metzli napisał/a:
I trzymam kciuki za sprawę z nową książką :)


Dzięki.

Toudisław napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Toś mnie, Toudi, zaskoczył :mrgreen:

No ba. Na wątek zasłużyłeś, bo masz pierwsze publikacje za sobą. Miód z moich żył zasługuje na uwagę ze względu na ciekawy świat, jaki powstał na jego użytek. Domyślam się, że jeszcze coś w tym świecie powstanie? Chętnie dowiem się o nim więcej.
Jak powieść się wyklaruje, daj znać i zdradź tajemnice o czym to i jak to się je.


O ile wydawnictwo to weźmie <tfu, tfu> to jak najbardziej :mrgreen:
Asuryan - 2008-01-21, 14:43
:
Opowiadanie do którego link zamieścił Toudi przeczytałem, nawet się mi spodobało. Co prawda konwencja tamtego świata mnie odrzuca na tyle, by zniechęcić mnie do sięgnięcia w przyszłości po coś dłuższego, którego akcja będzie się w nim działa.
Dabliu - 2008-01-21, 16:00
:
Asuryan napisał/a:
Opowiadanie do którego link zamieścił Toudi przeczytałem, nawet się mi spodobało.


:mrgreen:

Asuryan napisał/a:
Co prawda konwencja tamtego świata mnie odrzuca na tyle, by zniechęcić mnie do sięgnięcia w przyszłości po coś dłuższego, którego akcja będzie się w nim działa.


Wiem, Asu. Ty jesteś konserwatystą :-)
MadMill - 2008-01-22, 15:19
:
Siem wziąłem i zebrałem wreszcie. :P I coś tam w dodatku napisałem. :P No dziś sobie spokojnie z kawą usiadłem i przeczytałem opowiadania i szorty. Wrażenia? A macie! :P

„Zemsta jednorożca”

Bardzo fajne opowiadanie, z miłą dla czytelnika fabuła, która wciąga i czyta się automatycznie dalsze akapity opowiadania. Bardzo fajny styl, narracja w pierwszej osobie, gdzie narratorem jest nasz główny bohater. Niby taki mięśniak, a mięśniacy kojarzą się z tępymi rębajłami, a tutaj mamy bardzo pozytywnego gościa, który wzbudza nawet sympatię – tak było w moim odczuciu chociażby. Bardzo lubię grę, która nazywała się Arcanum, nie za samą grę ale pomysł na świat, czyli połączenie magii i techniki i tutaj świat oparty jest także na tych dwóch rzeczach co mnie się nadzwyczaj podobało. Z chęcią bym jeszcze zajrzał do świata wykreowanego przez autora, do miasta –jak dobrze zrozumiałem, że to miasto – Vakkerby. Trochę końcówka mi zgrzytała. Nie pamiętnik, który mi się podobał bardzo, ani zakończenie, ale takie przejście bohatera samego, zmiana nastawienia, trochę jakby „na skróty”. Niemniej jednak bardzo pozytywnie i czekam na coś więcej.

„Żertwa”

Opowiadanie które od samego początku zaskakuje pomysłami, no może nie są to jakieś fajerwerki, ale pomysł przedstawienia nadejścia Wiosny, przypadł mi do gustu po prostu. Tak jak i pomysł z Przedwiośniem. Potem trochę gorzej, mamy zestawienie dwóch postaci w stylu „Pinki i Mózg”, czyli debil i inteligentny. Wydaje się to mało oryginalne, ale wnosi trochę humoru do opowiadania. Najbardziej zapadło mi w pamięć dlaczego biesy zostały zdziesiątkowane. Opowiadanie sympatyczne i to chyba z dopiskiem tylko sympatyczne, bo spodziewałem się czegoś więcej.

„Skąd przybywasz?”


Opowiadanie na początku wydawało mi się dość dziwne, trochę chaosu, które pewnie był zamierzony w nim. Przedstawienie obrzędu pewnej specyficznej inicjacji(?), przemiana psychiczna bohatera, uświadomienie sobie pewnych rzeczy, akceptacja jakieś wyższej siły. To opowiadanie przynosi mi na myśl twórczość pewnego pisarza i chyba jest inspirowane właśnie pisarstwem Wolfe’a, mogę się mylić oczywiście, ale takie odniosłem wrażenie. Czy się podobało? Pewnie, ale ono jest inne niż reszta, ale ciągle trzymające poziom. Co się chwali.

Szorty

Sam uważam formę szortów jako utwory na chwilkę, zwięzłe, przejrzyste i mające mocne zakończenie, czasami jakaś pointę. Już parę miesięcy temu zapoznałem się z trzeba zamieszczonymi kiedyś na FiRze szortami autora i każde z nich spełniało moje kryteria. „Syrenka” była magiczna i ostra, „Marsz na Golgotę” mocny i ze strasznym finałem. „O jeden krok za daleko” także miał swoje zalety i mówił o popełnionych błędach, z pozoru niewinnych zabawach i nic nie znaczących decyzjach, które wpływają na losy większej grupy osób, o pomyłkach za które przyjdzie kiedyś zapłacić. Ostatnim szortem jaki czytałem był to utwór zamieszczony w „SFFiH" pt. „Egzorcysta”. Przez cały utwór myślimy, że zakończenie jest znane z góry, a na końcu cała wizja wywraca nam się do góry nogami aby nas zmiażdżyć ostatnim zdaniem. Takie właśnie mają być szorty!


Nie wiem czy jest coś jeszcze... nie mówię o Miód z moich żył które jest a antologii i które czytałem, albo raczej przejrzałem kiedyś w Empiku, kiedyś przeczytam, a po lekturze tych opowiadań szybciej się to stanie. :)
Dabliu - 2008-01-22, 16:48
:
MadMill, dzięki za tak obszerną opinię :mrgreen: Bardzo mi miło i w ogóle //piwo

A tak BTW był jeszcze debiucik, czyli "Maszyna" w SFFiH 20/2007 - szorcik, choć nietypowy, bo skupiający się głównie na wybrnięciu z mega-pokręconego tematu, jaki był narzucony w konkursie.
MadMill - 2008-01-22, 19:16
:
Dabliu napisał/a:
Bardzo mi miło i w ogóle //piwo

Na piwo z chęcią się wybiorę. :mrgreen: ;)
Dabliu napisał/a:
A tak BTW był jeszcze debiucik, czyli "Maszyna" w SFFiH 20/2007

Przeoczyłem, znajdzie się kiedyś. ;)

Co do oceny, tak mi wyszło jakoś rozwlekle. :P Teraz sobie uświadomiłem jedną rzecz - nie ma to jak refleks - to co teraz tworzysz to jest właśnie coś co zbliżone jest do "Zemsty jednorożca", tak?
Dabliu - 2008-01-22, 23:12
:
MadMill napisał/a:
Teraz sobie uświadomiłem jedną rzecz - nie ma to jak refleks - to co teraz tworzysz to jest właśnie coś co zbliżone jest do "Zemsty jednorożca", tak?


"Zemsta jednorożca" i "Miód z moich żył" to właśnie części składowe tego czegoś :mrgreen:
W założeniu jest to zbiór opowiadań zmontowany na powieść-mozaikę; taka para-powieść, a właściwie jej pierwsza odsłona. Pierwsza z trzech, jak sądzę (zakończenie całości już wymyśliłem, ale nie jestem pewien jak obszerne wyjdzie w rezultacie całe rozwinięcie), ale myślę, że powinno się to zamknąć w trzech tomach.
Oczywiście, o ile w ogóle zostanie przyjęte przez wydawnictwo.
grubshy - 2008-01-23, 00:47
:
Skoro Asuryanowi swiat z 'Zemsty jednorozca' sie nie spodobal, bylem prawie pewien, ze mi podpasuje - i nie rozczarowalem sie : ) Naprawde bardzo ciekawie sie to zapowiada.
Milym zaskoczeniem jest tez narracja - co jest o tyle dziwne, ze raczej nie przepadam za pierwszoosobowa.
SPOILER!
Niestety fabula niezbyt mnie porwala. Wiem, ze to tylko krotkie opowiadanie, ale. mialem nieodparte wrazenie, ze to opis questu do BG2 (lacznie ze znalezieniem pamietnika 'Tego Zlego' i bossem do pokonania na koniec).

Mam nadzieje, ze w planowanej ksiazce bedzie lepiej, bo z powodu interesujacego swiata, zapewne sie na nia skusze. Zatem z egoistycznych pobudek, przylaczam sie do trzymania kciukow.
Dabliu - 2008-01-23, 01:15
:
grubshy napisał/a:
SPOILER!
Niestety fabula niezbyt mnie porwala. Wiem, ze to tylko krotkie opowiadanie, ale. mialem nieodparte wrazenie, ze to opis questu do BG2 (lacznie ze znalezieniem pamietnika 'Tego Zlego' i bossem do pokonania na koniec).

Mam nadzieje, ze w planowanej ksiazce bedzie lepiej


Samo to opowiadanie było dla mnie w zamierzeniu - trochę i niejako przy okazji - swego rodzaju hołdem dla Conana ;) Stąd taka a nie inna kompozycja fabuły. Historia Byhtry ma jednakowoż swoje rozwinięcie i w tym kontekście "Zemsta..." stanowi jedynie coś w rodzaju "akcyjnego" prologu.
Natomiast zamieszczone w antologii opowiadanie "Miód z moich żył", choć umiejscowione w tym samym świecie przedstawionym (i połączone z losami Byhtry - i nie tylko - nadrzędną fabułą pisanej przeze mnie książki), ma jednak zupełnie inną specyfikę, inny nastrój, innych bohaterów, inny styl narracji (tym razem pierwszoosobowy w czasie teraźniejszym - prowadzony przed dwie różne postacie), i totalnie inną, "nie-questową" fabułę. No i dotyka zupełnie innych spraw.

grubshy napisał/a:
z powodu interesujacego swiata, zapewne sie na nia skusze. Zatem z egoistycznych pobudek, przylaczam sie do trzymania kciukow.


Dzięki :mrgreen:
Toudisław - 2008-01-24, 11:41
:
Co do Miodu to faktycznie fabularnie nie powala na kolana. Taka historyjka z trochę banalnym morałem. Ale nie to jest siłą tego opowiadania. Postacie żywe i IMO realistyczne. To nie tylko klony, które inaczej się nazywają, a podobnie zachowują i myślą. Biedak myśli jak biedak, a rozpuszczona smarkula jak rozpuszczona smarkula. Świat pełen barwnych postaci ludzi i bardzo różnorodny, a nie jedna płaszczyzna, po której porusza się bohater. Razem z Zemstą widać, że może być ciekawa mozaika. Zemsta co prawda dzieje się w tym samym świecie, ale klimat jest już inny, bardziej drapieżny i ostry. To się chwali, że dwa opowiadania nie są do siebie podobne.

Dabliu napisał/a:
Oczywiście, o ile w ogóle zostanie przyjęte przez wydawnictwo.

Jakby co będzie się ich bombardować emailami, że chcemy "Orkana". serio serio.
Dabliu - 2008-01-24, 13:53
:
Spoksik :mrgreen:
Dabliu - 2008-02-02, 23:20
:
Jakby kogoś interesiło, to stary-nowy szorcik dodałem :mrgreen:
MichalD - 2008-04-08, 22:33
:
Ja dopiero przedwczoraj przeczytalem "Miod w moich zylach" i...naprawde mi sie podobalo, lecz mimo wszystko wciaz mam wrazenie ze stac Cie na wiecej. To samo uczucie mi towarzyszylo przy "Zemscie Jednorozca".To bylo pierwsze Twoje opowiadanie jakie czytalem, a mimo to czulem pewien niedosyt, (Glowny bohater bardzo przypadl mi do gustu). Na pewno masz swoj wlasny styl, ciekawe pomysly. Czekam na wiecej. :)
Dabliu - 2008-04-09, 21:29
:
MichalD, dzięki :-) Cieszę się, że główny bohater "Zemsty..." przypadł Ci do gustu, bo sporo ponad połowa pierwszej książki o Vakkerby będzie traktowała właśnie o nim. A choć nadal nie mam jeszcze stu procentowej pewności co do ukazania się owej książki na rynku, szanse na jej wydanie nieco wzrosły (pozytywnie przeszła wstępną selekcję i czeka na "klepnięcie" od szefostwa).
MichalD - 2008-04-10, 23:45
:
To sie ciesze bardzo.Zawsze lubilem takich bohaterow w stylu Geralta, Bezimiennego z Planescape,a z literatury nie fantastycznej chociazby Grzesiuk w swojej autobiografii,czyli takich po przejsciach, majacych "cojones" i charakter. Czytam wlasnie Twoje szorty.Pozdrawiam:)
Toudisław - 2008-04-13, 12:58
:
Dabliu napisał/a:
bo sporo ponad połowa pierwszej książki o Vakkerby będzie traktowała właśnie o nim

A ha. A coś więcej :> No i kiedy będziemy mogli ją przeczytać. Nie unikniesz tego bop pewnie z ciekawość cześć ludzi będzie chciała po nią sięgnąć. Świat z tych opowiadań jest bardzo ciekawy ale też bardzo łatwy to spaprania.
Dabliu napisał/a:
pozytywnie przeszła wstępną selekcję i czeka na "klepnięcie" od szefostwa).

No to będzie Gites
Dabliu - 2008-04-13, 16:07
:
Toudisław napisał/a:
Dabliu napisał/a:
bo sporo ponad połowa pierwszej książki o Vakkerby będzie traktowała właśnie o nim

A ha. A coś więcej :>


Za wcześnie na takie rzeczy :P

Toudisław napisał/a:
No i kiedy będziemy mogli ją przeczytać.


A skąd ja mam takie rzeczy wiedzieć? Nawet gdybym miał umowę w ręku i zakończoną redakcję, to byłby pewnie kłopot z odpowiedzią na to pytanie. Natomiast w obecnej sytuacji jestem jeszcze na etapie "czy będzie", a nie "kiedy będzie"... :-P

Toudisław napisał/a:
Świat z tych opowiadań jest bardzo ciekawy ale też bardzo łatwy to spaprania.


W jakim sensie?
Toudisław - 2008-04-13, 17:52
:
Dabliu napisał/a:
W jakim sensie?

w takim sensie, że z złożonego ciekawego świata może wyjść nieciekawy, nielogiczny chaos. Nie pierwszy raz dobry pomysł poszedłby w diabli przez niedopracowanie lub przesadę i powstał potworek.
andy - 2008-04-13, 18:10
:
Hmm, wyślij kotzurowi "szczotkę" to się ustosunkuje. Nie obiecuję oczywiście, że recka będzie prawomyślna - nie mój preferowany gatunek, ale podobno każda a szczególnie złośliwa krytyka autora cieszy :mrgreen:
Dabliu - 2008-04-13, 18:50
:
Toudisław napisał/a:
Dabliu napisał/a:
W jakim sensie?

w takim sensie, że z złożonego ciekawego świata może wyjść nieciekawy, nielogiczny chaos. Nie pierwszy raz dobry pomysł poszedłby w diabli przez niedopracowanie lub przesadę i powstał potworek.


A, no to się dożyje, się zobaczy :mrgreen:

A z ciekawości, o jakich konkretnie światach (z jakich książek) mówisz?

andy napisał/a:
Hmm, wyślij kotzurowi "szczotkę" to się ustosunkuje.


"Szczotkę"? Z kontekstu coś mi świta, ale logicznie nie nadążam... :oops: Jaka szczotka?

andy napisał/a:
Nie obiecuję oczywiście, że recka będzie prawomyślna



Niczego takiego nie oczekuję :P

andy napisał/a:
nie mój preferowany gatunek



Nie preferujesz fantastyki? ;)
Chyba że chodzi Ci o podgatunek... Jeśli tak, to byłbym ogromnie wdzięczny za wyjaśnienie mi, jaki to podgatunek. Bo jak mnie czasem znajomi pytają, to nie wiem co im odpowiedzieć i zaczynam się plątaczyć w zeznaniach.

andy napisał/a:
ale podobno każda a szczególnie złośliwa krytyka autora cieszy :mrgreen:


Oczywiście :-P
MadMill - 2008-04-13, 19:00
:
Toudisław napisał/a:
w takim sensie, że z złożonego ciekawego świata może wyjść nieciekawy, nielogiczny chaos. Nie pierwszy raz dobry pomysł poszedłby w diabli przez niedopracowanie lub przesadę i powstał potworek.

Ale to wszędzie i każdy autor może się w to wpakować. Nie ma reguły. ;)
Dabliu napisał/a:
Chyba że chodzi Ci o podgatunek... Jeśli tak, to byłbym ogromnie wdzięczny za wyjaśnienie mi, jaki to podgatunek. Bo jak mnie czasem znajomi pytają, to nie wiem co im odpowiedzieć i zaczynam się plątaczyć w zeznaniach.

science-fantasy-fiction czy jakoś tak. ;P
Dabliu napisał/a:
"Szczotkę"? Z kontekstu coś mi świta, ale logicznie nie nadążam... :oops: Jaka szczotka?

A to zależy czy do zębów czy do włosów. ;) Tekst przed korektą z tego co wiem. ;P
andy - 2008-04-13, 19:15
:
Dabliu napisał/a:
Szczotkę"? Z kontekstu coś mi świta, ale logicznie nie nadążam... :oops: Jaka szczotka?

Kiedyś się tak określało to co szło do przeczytania lub korekty . Cuś się zmieniło? W sumie nie musisz, ale ... Na pewno nie wycieknie.
Dabliu - 2008-04-13, 19:24
:
MadMill napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Chyba że chodzi Ci o podgatunek... Jeśli tak, to byłbym ogromnie wdzięczny za wyjaśnienie mi, jaki to podgatunek. Bo jak mnie czasem znajomi pytają, to nie wiem co im odpowiedzieć i zaczynam się plątaczyć w zeznaniach.

science-fantasy-fiction czy jakoś tak. ;P


O, fajnie; mnie się podoba :mrgreen:

andy napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Szczotkę"? Z kontekstu coś mi świta, ale logicznie nie nadążam... :oops: Jaka szczotka?

Kiedyś się tak określało to co szło do przeczytania lub korekty.


No to kontekst poprawnie rozgryzłem, ale z samym określeniem chyba się jeszcze nie spotkałem. No, może kątem ucha... ;)

BTW, kotzurze, jaki gatunek preferujesz?
andy - 2008-04-13, 19:45
:
Dabliu napisał/a:
BTW, kotzurze, jaki gatunek preferujesz?

Hard SF, ale dobrą fantasy też nie pogardzę :)
Dabliu - 2008-04-13, 19:56
:
andy napisał/a:
Dabliu napisał/a:
BTW, kotzurze, jaki gatunek preferujesz?

Hard SF, ale dobrą fantasy też nie pogardzę :)


Ale Star Wars też czytujesz, a to przecież Space Opera w wydaniu Science Fantasy właśnie... :-P
Ł - 2008-04-14, 15:35
:
Mnie się właśnie kończy okienko w zajęciach, które wypełniłem lekturą ""Miodu...." (Empik niedaleko uczelni :mrgreen: ) stąd szybkie wrażenia. Bardzo ładnie nawiązana i rozwiązana fabuła, prosto ale z pomysłem. Parę razy coś mi średnio podeszły sformułowania np. cytując z pamięci "patrzyłem jak złodziej, który planuje napad" (złodziej zazwyczaj kradnie tak, że nie widać, to bandyta, chuligan robi rozbój ;) ). Główny wątek ujęty bardzo zręcznie i sugestywnie, choć chyba przemiana w myśleniu głównego bohatera zaszła za szybko. Ale ogólnie językowo i fabularnie - dobra rzecz.

Za ta świat. Nie wiem czy grałeś w Planescapa szczególnie cRPG, ale ja przynajmniej wypatrzyłem tyle zbieżności...
- naznaczony bliznami wyjątkowy główny bohater.
- 'odmieniona' główna postać żeńska.
- Kostnica i Krematorium jako miejsce akcji.
- nazewnictwo dzielnic.
- i w ogóle sam świat przypominający klimatem i konstrukcją Sigil.
Oczywiście prócz tego jest jakiś XIX wiek, zindustrializowana magia, ale jednak, jednak - podobieństwa aż nadto. Naprawdę miejscami musiałem zatrzymywać się w lekturze i wspominać, jak grałem w tego zacnego cRPGa, a zbieżności jest tyle, że nie wierzę, że Ty tej gry też nie ruszałeś. Z jednej strony udało Ci się stworzyć ten sam naprawdę mocny klimat - z drugiej - mógłbyś się pokusić o jakieś większe innowacje, żeby ta bezpośredniość tak nie atakowała z każdej strony.

Pierwszy kontakt z autorem zaliczam do jak najbardziej udanych i czekam na więcej dłuższych tekstów (opowiadania jakoś ciężko mi zaczynać). Reszty tekstów z antologii nie ruszałem, oprócz przeczytania notek autobiograficznych. ; )
Dabliu - 2008-04-14, 19:46
:
Doszukiwano się już w Vakkerby podobieństw do Nowego Crobuzon, doszukiwano się i Sigil. Jeden z recenzentów był przekonany, że czerpałem inspirację z jakiegoś tekstu Sebastiana Uznańskiego. Tekstu owego, rzecz jasna, nie czytałem :mrgreen: Ale Planescape'a faktycznie znam, choć w Vakkerby nie ma go tak dużo, jak to sugerujesz.
Plancape'a mam w postaci papierowej, w ślicznym nieużywanym boxie; nigdy w niego nie grałem, ani nie wczytywałem się w podręczniki, bo z angielskim u mnie dość kiepsko. Lubię sobie za to popatrzeć na ilustracje Tony'ego DiTerlizzi. Wersję komputerową posiadam i nawet trochę grałem - zrobiła na mnie spore wrażenie. Ale pamiętam, że nie zaszedłem daleko; zdążyłem trochę pobłąkać się po Sigil i przyjąć do ekipy jakąś postać. Bo ja w ogóle mało gram i nie ukończyłem ani Fallouta, ani BG, ani Tormenta. Możesz mi wierzyć lub nie, ale:
Cytat:
- naznaczony bliznami wyjątkowy główny bohater.

Na to nawet nie wpadłem. Jak sam zapewne się przekonałeś, te blizny u Gebneha miały konkretną przyczynę i nie były dla postaci nazbyt istotne. Nie wiem, jak to było w przypadku Bezimiennego, ale myślę, że tych postaci nic więcej nie łączy.
Cytat:
- 'odmieniona' główna postać żeńska.

Nie mam pojęcia o co chodzi. Nie grałem w Tormenta na tyle długo, żeby w ogóle poznać jakąś główną postać żeńską.
Cytat:
- Kostnica i Krematorium jako miejsce akcji.

U mnie nie było Kostnicy, a w Tormencie chyba nie było Krematorium...? Ale tutaj możliwa była jakaś podświadoma inspiracja. Tego nie wykluczam.
Cytat:
- nazewnictwo dzielnic.

Przykłady? Bo z Sigil pamiętam tylko nazwę samego miasta. Swoje nazwy po prostu wymyślam i tyle.
Cytat:
- i w ogóle sam świat przypominający klimatem i konstrukcją Sigil.

Z tym mogę się zgodzić, choć nie było to jakieś świadome z mojej strony. Podobnie przyrównywano już Vakkerby do Nowego Crobuzon, choć Dworzec Perdido przeczytałem już po napisaniu pierwszych tekstów osadzonych w Wiecznym Mieście. O wymyśleniu samego Vakkerby nie wspominając, bo to był rok 2001.
Teraz wypadałoby, coby nie być gołosłownym, ujawnić prawdziwe i najsilniejsze inspiracje, dzięki którym powstało Vakkerby, co też niniejszym czynię:
Pierwszy pomysł pojawił się po przeczytaniu Neuromancera. Pomyślałem sobie, że chciałbym spróbować stworzyć odpowiednik cyberpunkowej metropolii w konwencji fantasy. Pomysł szybko został przełamany inspiracjami płynącymi z Diuny. Zaś wersja filmowa owej książki (w reżyserii Lyncha) w bezpośredni sposób zapłodniła pomysł na Technomagów; chodzi głównie o ich wizualno-klimatyczną stronę (patrz Gildianie). Pomysł na umieszczenie części miasta pod ziemią wypłynął wprost z opowiadań Agnieszki Hałas o Krzyczącym w Ciemności. No i najważniejsza inspiracja (i to nie tylko dla tego świata), czyli Księga Nowego Słońca. Inspiracja najistotniejsza, ale i najbardziej ogólna. Planscape pojawił się gdzieś tam, nie ukrywam, ale bardzo na poboczu. Po prostu zbyt słabo go znam. Podobnie pojawił się (z równą siłą) Shadowrun, Warzone i parę innych gierek, które na swój sposób wpłynęły na obraz Vakkerby, ale była też poezja, muzyka, komiksy (np. Druuna - zna ktoś?), filmy (np. Mroczne miasto, Sin City, czy Pokłon dla zawodnika z Rutgerem Hauerem, gdzie pojawia się podziemna metropolia), oraz masa innych, niewymienionych tutaj książek i opowiadań (choćby Biblia). Jak sam widzisz, Vakkerby to nie jest jakaś kalka gry fabularnej, tylko dziecko wielu rodziców, dojrzewające w macicy mojej wyobraźni ;)
Oczywiście ja się na żadne porównania nie obrażam, bo to są fajne porównania; czy to będzie Sigil, czy Nowe Crobuzon, czy coś tam. Ale nie chciałbym, żeby to później obrastało w jakieś fałszywe wyobrażenia. W naszej rodzimej fantastyce jest chyba tak, że naturalna inspiracja Sapkowskim bądź Gaimanem jest wśród autorów tak częsta, że nikt nie zwraca na nią uwagi. A ja muszę się tłumaczyć z tego, że nie chcę pisać kolejnego Nigdziebądź lub kolejnego Wiedźmina :-P

Fajnie, że Ci się podobało. Zachęcam do zapoznania się jeszcze z "Zemstą jednorożca" :mrgreen:
Ł - 2008-04-15, 00:17
:
Dabliu, ale ja Ci w żadnym razie nie zarzucam przepisywania Planscapa, czy ubóstwa inspiracji - po prostu w moim subiektywnym odczuciu, niezależnie od tego, z ilu różnych składników tę zupę warzyłeś, wyszedł ci taki a nie inny smak - u mnie budzi jednoznaczne skojarzenia i tą jednoznaczność poczytuje za lekki opór (ale to już było), z całym szacunkiem dla umiejętności wykreowania tego klimatu, bo to nie jest łatwe. Być może te moje impresje mają charakter czysto subiektywny - ale sam napisałeś, że chyba nie pierwszy robie to porównanie (a innych porównań nie widziałem więc sugestia inna niż auto odpada).

Odpowiadając:
- w tormencie wątek miłosny był z Anną - ona była diabelestem posiadającym szczurzy ogon i chyba też parała się prostytucją, o ile mnie pamięć nie myli.
- krematorium również było całkiem niemałe, właśnie w ogólnie pojętej kostnicy - domenie grabarzy. Zresztą dość ważne miejsce w grze.
- w nazewnictwie nie chodziło mi o kalkowanie nazw, ile o podobny patent na nazw wymyślenia i wymyślanie ich w podobnym klimacie (nie wiem, ale sam dzban kojarzy mi się z ulem : P).

Być może taka liczba zbieżności po prostu narzuca kolejne doszukiwanie się i porównywanie - nie wiem. Za to myślę, że gdyby zmienić parę nazw/pomysłów, to by można Twoje opowiadanie faktycznie wziąć za opowiadanie w scenerii Planescape - przynajmniej ja bym to tak wziął, bo po prostu czułem ten klimat, ten sam jaki miałem grając w tą zacną grę. I to jest komplement żeby nie było. ; P

'Zemsta...' jest dostępna freeware w necie? ; )
Dabliu - 2008-04-15, 05:21
:
Jak już napisałem, ja się na te porównania nie obrażam :-)
A tekst o uciszycielu jest za friko, o proszę:

Zemsta jednorożca

A z innej beczki:
Skąd przybywasz?

oraz teksty nieredagowane:

Marsz na Golgotę
O jeden krok za daleko
Ostatni z oddziału
Projekt Hybryda
Syrenka
Żertwa
I jeszcze trochę wierszoklecenia :mrgreen:
Dabliu - 2008-04-16, 22:09
:
No to już wiem na pewno, że książka będzie :-)
Się pochwalić chciałem po prostu.
Toudisław - 2008-04-16, 22:12
:
Dabliu napisał/a:
No to już wiem na pewno, że książka będzie :-)

//hurra //hurra
A kiedy //panda
Naprawdę się cieszę :) Jak się tylko ukaże czytam :) I Reckę napiszę :)
Metzli - 2008-04-16, 22:13
:
No to świetna wiadomość! :D I bardzo dobrze, że się tym pochwaliłeś. Tak btw, to trzeba będzie to oblać... :perv: A jakiś termin jest już znany?
Dabliu - 2008-04-16, 22:24
:
Z terminem to jest tak (zacytuję mojego wydawniczego "informatora"):
Cytat:
Teraz faza niespiesznej biurokracji będzie.

MadMill - 2008-04-17, 12:47
:
Teraz zacznie się piekło dopiero. :DD

Umowy, negocjacje, upierdliwi ludzie... xD Korekta, redakcja, ble ble ble. :P

A, i bym zapomniał...

GRATULACJE! :mrgreen:

Sorki, piszę z tfu! uczelni, a klawiatura jest kulawa...
Nieznany - 2008-04-17, 15:51
:
Gratki, Dabliu!

Pal sześć termin wydania! Lepiej podaj termin oblewania! :P :badgrin:
grubshy - 2008-04-17, 16:21
:
Czy mi sie zdaje czy to bedzie pierwsza polska ksiazka w konwencji steampunka?
Tak czy inaczej - grats.
Dabliu - 2008-04-17, 19:54
:
Dzięki wszystkim //hurra

grubshy napisał/a:
Czy mi sie zdaje czy to bedzie pierwsza polska ksiazka w konwencji steampunka?


Myślę, że najprościej(sic!) byłoby powiedzieć, że to jakieś industrialne science/techno-fantasy z drobnymi steampunkowymi wtrętami i lekkim (anty)klerykalnym nalotem w antyutopijnym sosie :mrgreen:
grubshy - 2008-04-17, 20:39
:
Uomatko, belkot jak z 'Chasing Amy'!!
To tylko juz mam nadzieje, ze nie bedzie wiecej pamietnikow : )
Bruja - 2008-04-17, 21:33
:
Ej no nie...
To już jest jeden z tych powodów, których się nie ignoruje i które po prostu trzeba oblać o.o

I to oczywiście znaczy, że ślicznie gratuluję i strasznie się cieszę xD
Dabliu - 2008-04-18, 19:55
:
Z tym oblewaniem, to może się uda w przyszłym tygodniu :-) Ale głowy nie daję. Co najwyżej palec.
wred - 2008-04-19, 20:14
:
Dabliu napisał/a:
Myślę, że najprościej(sic!) byłoby powiedzieć, że to jakieś industrialne science/techno-fantasy z drobnymi steampunkowymi wtrętami i lekkim (anty)klerykalnym nalotem w antyutopijnym sosie :mrgreen:
Brzmi smakowicie :D - szczególnie sosik i naleciałości - jednorożec mi się bardzo podobał - więc 3mam kciuki za szybkie wydanie :D
Tanit - 2008-04-19, 21:52
:
Dabliu napisał/a:
Myślę, że najprościej(sic!) byłoby powiedzieć, że to jakieś industrialne science/techno-fantasy z drobnymi steampunkowymi wtrętami i lekkim (anty)klerykalnym nalotem w antyutopijnym sosie :mrgreen:

oł maj gad :shock:
Toż to poezja xD Tak sobie poczytałam temacik i w zasadzie...
Tanit chce! *tupie nóżką* //panda

Au revoir!
Dabliu - 2008-04-20, 20:07
:
Dzięki, dzięki :mrgreen: Szczerze, to mam nadzieję, że będzie to zdecydowanie najgorsza z moich przyszłych książek ;)
MadMill - 2008-04-20, 20:10
:
Oczywiście! Każda kolejna ma być lepsza od poprzedniej w końcu. Na tym polega ta zabawa. ;)
Ł - 2008-04-21, 08:54
:
'Zemsta Jednorożca' bazując na dość powszechnym motywie "monstrum mści się na skrzywionym wynalazcy" nie porwała mnie ale czytało się dobrze. Bardzo komiksowo przedstawiasz przeciwników i same walki. Stosunkowo mało o samym świecie było w tym opowiadaniu dlatego... czekam na książke i gratuluje. ; )
MichalD - 2008-04-25, 00:32
:
Do Dabliu:

Ja jestem niestety SKnera i nie naleze do grona ludzi masowo kupujących książki (95% jakich przeczytałem, a czytam dużo- to książki z biblioteki i od znajomych). Jak juz kupuje, to sa to ksiazki 1 klasa, no a Twoja (znajac Twoj kunszt po opowiadaniach) naprawde bede chcial kupic.:)
Dabliu - 2008-04-25, 12:48
:
Łaku, MichalD, dzięki, panowie :-)

BTW, z tą komiksowością, to rzeczywiście. Od początku pisania tekstów umiejscowionych w Vakkerby, założyłem sobie nawiązywanie do takiej stylistyki. Czasem wręcz opisując jakieś starcie wyobrażam je sobie, jak by wyglądało w komiksowych "okienkach" :mrgreen: Ale nie sądziłem, że ktoś to zauważy :mrgreen:
MichalD - 2008-04-25, 21:30
:
A ja sie dzis od Piotrka dowiedzialem, ze ten koles u Ciebie na zdjeciu to nie gwiazda punk rocka, czy tez kalifornijskiego hard rocka tylko Ty.:D Ciekawa fryzura, bedziesz rywalizowal z Jackiem Komudą u mnie w kategorii "najbardziej oryginalna fryzura u pisarzy fantastyki".:)
Ł - 2008-05-05, 21:57
:
...


ale skoro on miał złotą krew, a napisałeś, że nie wyróżniał się niczym poza bliznami, to jak wyglądały u niego kwestie rumieńców (złoceńców?), żyłek w oczach itp? Były czerwone/różowe czy złote/złotawe?

Przepraszam, że tak z partyzanta pytam, ale właśnie mi to przyszło do głowy. :P
MadMill - 2008-05-05, 22:00
:
Raczej miodową, a nie złotą. A czy w opowiadaniu było coś o rumieńcach i żyłkach w oczach? Nie zwróciłem na to nawet uwagi. Z drugiej strony, wcale się tak znowu nie wyróżniał. Po Vakkerby chadzają różne... stwory. ;)
Ł - 2008-05-05, 22:18
:
Co do koloru to chyba dlatego pomyliłem, że ja nie pamiętam słów ksiązki, tylko swoje wyobrażenia, a jakoś złoty bardziej pasuje mi pod krew (chodzi o nieprzejrzystośc, miód jest przezroczysty), ale to już moje wiaracje. ; )

W każdym razie pamiętam napewo że Dablju napisał że głowny bohater nie wyróżniał się niczym prócz blizn w wyglądzie zewnętrznym. Posiadanie krwi innego koloru też jest faktem. A skoro posiadał krew innego koloru musiał się różnić też wieloma innymi cechami (inne zabarwienie np. skóry, paznokci, ust, oczu). I tak mi zaświtało że chyba wykryłem buga. : P
Dabliu - 2008-05-05, 22:27
:
Łaku napisał/a:
ale skoro on miał złotą krew, a napisałeś, że nie wyróżniał się niczym poza bliznami


Zdaje się, że napisałem, iż nic poza bliznami nie łączyło go z Bezimiennym z Tormenta :P
Popraw mnie, jeśli się mylę, bo może chodzi Ci o coś innego...
A wyróżniał się nie tylko tym. Np. jak na "robola" był dość oczytany i zwykł zastanawiać się nad sobą nieco więcej, niż typowy kolega z pracy :-)

Łaku napisał/a:
to jak wyglądały u niego kwestie rumieńców (złoceńców?), żyłek w oczach itp? Były czerwone/różowe czy złote/złotawe?


Nie przypominam sobie, bym opisywał jakieś rumieńce, tudzież żyłki w oczach. Zakładam, że takowe są po prostu niewidoczne (BTW dzięki za takie spostrzeżenie. Aż sobie w wolnej chwili przelecę tekst pod kątem opisów - jest ich chyba niewiele, z uwagi na przyjęty styl narracji - i sprawdzę, czy gdzieś nie zasadziłem bubla :mrgreen: ).

Generalnie, przedstawiając postacie, jak i całe Vakkerby, postawiłem raczej na swego rodzaju fantasmagorię, dziwność i pewną - jak sam zauważyłeś - komiksowość, niż "naukowość". Tak więc pewne szczegóły należy tam po prostu przyjąć za fakt, bądź poddawać w wątpliwość w ramach świata przedstawionego, a nie poza nim. Innymi słowy - albo zakładasz, że coś po prostu takie jest (z uwagi na wspomniany, fantasmagoryczny/przenicowany/wykoślawiony charakter podanej rzeczywistości) albo że ktoś kogoś "robi w konia" (na przestrzeni pomiędzy postaciami/sytuacjami/realiami w opisywanej historii, a nie między autorem i czytelnikiem :-P ).
Tak sądzę...
Ł - 2008-05-05, 22:37
:
Dabliu napisał/a:

Zdaje się, że napisałem, iż nic poza bliznami nie łączyło go z Bezimiennym z Tormenta :P
Popraw mnie, jeśli się mylę, bo może chodzi Ci o coś innego...

Miałem na myśli opis w opowiadaniu a nie na forum, któryś z końców akapitów pierwszego rozdziału, gdy głowny bohater mówi żew przynajmiej garabiarze nie nuwazają go za odmieńca czy coś takiego - wydaje mi się ze tam wyraxnie jest napisane że w wyglądzie zewnętrznym nic go nie wyróżniło prócz blizn. Niestety nie dam cytatu bo tekstu nie mam pod ręką, może ty potwierdzisz/zaprzeczysz?

A skoro wszystko prócz blizn, a krew wyjątkowgo koloru... wyciągam wnioski. :P Wiem że konwencja komiksowa (swoją droga doceniam te opisy bo potrafiłeś wywołas te skojarzenia nie-wprost, tylko niuansami) ale jednak gryzie mi się to. :P
Dabliu - 2008-05-06, 15:45
:
Gebneh napisał/a:
Nic przyjemnego, ale w porównaniu z rolą cyrkowego dziwadła, życie grabarza jest o wiele przyjemniejsze. Przynajmniej nikt nie patrzy na mnie, jak na kuriozum. Dla kolegów z pracy jestem po prostu człowiekiem. Całym w bliznach, do tego zbyt oczytanym jak na grabarza, ale człowiekiem. Kolegą, z którym można pogawędzić, napić się... Jak dotąd jedynie Tane-tani traktowała mnie w ten sposób.


:-P
Ł - 2008-05-07, 17:34
:
No własnie - z tego opisu wynika że blizny głównie go wyróżniła w wyglądzie. Pytam się bo wiesz - na początku wyobrażał go sobie własnie jako normalnego pokiereszowanego "różowawego" człowieka - dopiero później zaczełem myśleć że przecież kolor krwi powinien w znaczący sposób wpływać na wygląd zewnętrzny i wpadłem w konfuzje - jak w końcu wyglądał głowny bohater. : d Bo jeśli miał 'miodową" skórę a nie "różową" to chyba na to powinni wszyscy zwracać uwagę przy pierwszym rzucie oka (bowiem jednostki o tej krwi nalezały do skrajnej rzadkości, szczególnie w Dzbanie, z tego co zrozumiałem), powinni za nim ganiać czerwoni (czyści? zapomniałem nazwy) i tak dalej.
MadMill - 2008-05-07, 17:40
:
Łaku napisał/a:
Pytam się bo wiesz - na początku wyobrażał go sobie własnie jako normalnego pokiereszowanego "różowawego" człowieka - dopiero później zaczełem myśleć że przecież kolor krwi powinien w znaczący sposób wpływać na wygląd zewnętrzny i wpadłem w konfuzje

A czemu? Czy Murzyni mają czarną krew? A no nie bardzo coś, a kolor skóry mają czarny. :P Kolor skóry nie zależy od koloru krwi. ;P Tak samo blizny, one nie są czerwone. :P
Łaku napisał/a:
Bo jeśli miał 'miodową" skórę a nie "różową"
Miał taką krew co nie oznacza, że miał taką skórę... :P
Ł - 2008-05-07, 17:49
:
Sugerujesz że głowna postać była murzynem? : > Czarni to przypadek gdy brązowy pigment przykrywa w jakimś stopniu różowośc skóry - ale usta, spód dłoni, oczy (żyłki) nadal zostają barwione przedewszystkim wewnętrzną czerwionią i są różowawe. I jest to widoczne. Zobacz jak wygląda martwy murzyn (bez krażąnia czerwonej krwi) a żywy murzyn - różnica w kolorze skóry wychwytywalna na pierwszy rzut oka. Zabarwienie krwi determinuje w mniejszym lub większym stopniu cały wygląd człowieka, może prócz słabo ukrwionych włosów. : p
MadMill - 2008-05-07, 18:01
:
Łaku napisał/a:
Zobacz jak wygląda martwy murzyn (bez krażąnia czerwonej krwi) a żywy murzyn - różnica wychwytywalna na pierwszy rzut oka.

Co Ty mi proponujesz? o_O No więc można to samo przyjąć w tym wypadku, a reszta rzeczy jak żyłki w oczach nie była opisywana... w końcu kto by się w Dzbanie przyglądał oczom drugiej osoby? Z drugiej strony jest to w dużej mierze fantastyka i na takie rzeczy przymyka się oczy... z drugiej strony to co zauważone zostało wcześniej. Komiksowość opisów, taka zaletę (dla mnie to plus, dla innych może być minus) przejawia Gaiman w swoich utworach. Najbardziej było to widoczne (czyli niewidoczne) w Chłopakach Anansiego, kiedy przez całą powieść nie było powiedziane prawdę mówiąc nic o wyglądzie Charliego głównego bohatera... nie było powiedziane bezpośrednio, bo cały wygląd łącznie z tym, że facet jest czarny jest tak oczywiste, że aż to ciężko dostrzec. :D Komiksowość opisów może płatać takie figle. ;)
Ł - 2008-05-07, 18:12
:
MadMill napisał/a:
No więc można to samo przyjąć w tym wypadku, a reszta rzeczy jak żyłki w oczach nie była opisywana...w końcu kto by się w Dzbanie przyglądał oczom drugiej osoby?

Mad, ale coś takiego rzuca się w oczu odrazu - już nie mówiąc o sytacjach z strażnikami, kolegami z pracy którzy spotykają się na codzień czy chociażby kochanią głownego bohatera która jego wyjątkowośc zauważyła dopiero gdy ten nacioł sobie skóre (wiem że autor nigdzie nie pisał o tym że patrzyła mu w oczy ale chyba możemy to założyć skoro skoro rozmawiali a później się tłamśili w łożu?). Dlatego drążę.

MadMill napisał/a:
Z drugiej strony jest to w dużej mierze fantastyka i na takie rzeczy przymyka się oczy...

Nie draznij. :P Przez takie teksty uznaje się fantastyka za literature II gatunku własnie.
MadMill - 2008-05-07, 18:14
:
Łaku napisał/a:
Nie draznij. :P Przez takie teksty uznaje się fantastyka za literature II gatunku własnie.

A doczytałeś dalej zdanie czy wybrałeś tą najbardziej Cię interesującą jego część? :P
Ł - 2008-05-07, 18:17
:
Doczytałem dalej, ale te zdanie szczególe jest mi piaskiem w oku. : > Bo jeśli fani zaczynają dawać fory fantastyce "bo to fantastyka" to nie dziwię się że niektórzy krytycy z zewnątrz patrza na ten gatunek z pobłażaniem i protekcyjnie.
MadMill - 2008-05-07, 18:58
:
Pfff...
Nie chce bronić autora, pewnie sam się wypowie, ale ciągle nie mogę uznać, że Łako ma rację. Wyeliminowaliśmy już kolor blizn. Dobra dłonie: jaki masz kolor dłoni? Wydaje się lekko różowawy? No u większości pewnie tak jest, ale przy pracy fizycznej i używaniu rąk w jakiś pracach wcale tak być nie musi. Bardzo często się zdarza, że ręce mają właśnie inny odcień i wcale nie jest to tak widoczne. Bohater był pracownikiem fizycznym i pewnie miał ręce trochę podniszczone. Co do oczu to raczej by nie było widać, niż by się czymś wyróżniały. Miód, przyjmijmy kolor żółty, wpadający w jasny brąz, na białku oka będzie mało widoczny... aż sprawdziłem, nie na oku, a na czym innym, bez masochizmu. :P Czy to coś dziwnego, że nie ma się podczerwienionych oczu? Są ludzie, którzy nie siedzą dniem i nocą przed kompem i oni np. nie mają z tym problemów. :P
Łaku napisał/a:
Zabarwienie krwi determinuje w mniejszym lub większym stopniu cały wygląd człowieka, może prócz słabo ukrwionych włosów. : p

A albinosi mają wodę zamiast krwi, taaa. :P

Wiem wchrzaniłem się w dyskusję z Łakiem, sam jestem sobie winien! ;P
Ł - 2008-05-07, 19:33
:
A jak myślisz czemu albinosi mają czerwone oczy? : > Mad ja wiem że skóra ma swój własny kolor. Ale naczynia krwionośne zabarwiają ją tak a nie inaczej i stąd jej naturalna barwa (właściwie nienaturalna bo skrzywiona przez czerwień).

Swoją drogą żeby podwierdzić swoiją teze skorzystałem z google :P wpisując "blady murzyn" wyskoczył mi link do forum ratownica medycznego gdzie omawiają problem sinicy u czarnoskórych. Z odpowiedzi wynika że murzyn z sinicą (a to jeszcze nie jest trup, ani inny kolor krwi!) dosłownie szarzeje, a usta robią mu się koloru "śliwki węgierki". Zresztą skonikąd wiem to z jakieś książki pana Kinga, bodajże Desperacji (straszny szit, ale jednak jakiś porzytek jest).
MadMill - 2008-05-07, 19:40
:
Łaku napisał/a:
A jak myślisz czemu albinosi mają czerwone oczy? : >

Nie zawsze mają czerwone, maja także niebieskie, chociaż zdarza się to bardzo rzadko. ; >
Łaku napisał/a:
Mad ja wiem że skóra ma swój własny kolor. Ale naczynia krwionośne zabarwiają ją tak a nie inaczej i stąd jej naturalna barwa (właściwie nienaturalna bo skrzywiona przez czerwień).

Ja nie twierdzę, że nie! Jakbym tak twierdził to bym musiał na głowę upaść. Ja twierdzę, ze nie zawsze te naczynia krwionośne są tak widoczne w wyglądzie zewnętrznym człowieka. ;)
Łaku napisał/a:
Z odpowiedzi wynika że murzyn z sinicą (a to jeszcze nie jest trup, ani inny kolor krwi!) dosłownie szarzeje, a usta robią mu się koloru "śliwki węgierki".

W tym samy wątku napisali, że usta czarnoskórego mogą mieć odcień niebieskawy czyli rozpoznanie sinicy staje się bardzo trudne. Czyli utknęliśmy. :P
Łaku napisał/a:
Zresztą skonikąd wiem to z jakieś książki pana Kinga, bodajże Desperacji (straszny szit, ale jednak jakiś porzytek jest).

Co Ty bidoku czytasz. //panda
Ł - 2008-05-07, 19:50
:
Mad ale w takim razie mogą ci przyznać racje ale tylko w wypadku:
- jeśli pigment głównego bohatera "Miodu..." był powyżej średniej nawet czarnoskórych,
- miał on nigdy nie przekrwione oczy (napewo od pracy przy piecu i dzielnicach pełnych dymu : p)
- i mówił praktycznie nie otwierając ust. : >

MadMill napisał/a:

Co Ty bidoku czytasz. //panda

Jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz!
MadMill - 2008-05-07, 20:08
:
Łaku napisał/a:
- miał on nigdy nie przekrwione oczy (napewo od pracy przy piecu i dzielnicach pełnych dymu : p)

No ale miałby je przemiodzone, a nie przekrwione i ciągle nie wiem czy by było to az tak widać, znaczy że białka robią się żółte. No ale cóż..
Łaku napisał/a:
- i mówił praktycznie nie otwierając ust. : >

A to faktycznie mogłoby być ciekawe i z tym się mogę zgodzić. ;P
Dabliu - 2008-05-07, 22:09
:
Łaku napisał/a:
No własnie - z tego opisu wynika że blizny głównie go wyróżniła w wyglądzie. Pytam się bo wiesz - na początku wyobrażał go sobie własnie jako normalnego pokiereszowanego "różowawego" człowieka - dopiero później zaczełem myśleć że przecież kolor krwi powinien w znaczący sposób wpływać na wygląd zewnętrzny i wpadłem w konfuzje - jak w końcu wyglądał głowny bohater. : d Bo jeśli miał 'miodową" skórę a nie "różową" to chyba na to powinni wszyscy zwracać uwagę przy pierwszym rzucie oka (bowiem jednostki o tej krwi nalezały do skrajnej rzadkości, szczególnie w Dzbanie, z tego co zrozumiałem), powinni za nim ganiać czerwoni (czyści? zapomniałem nazwy) i tak dalej.


Spróbuję wyjaśnić więc, jak ja to sobie wyobrażam. Od razu zaznaczę, że jestem w o tyle wygodniejszej pozycji, że po pierwsze, w przeciwieństwie do czytelnika pewne rzeczy wiedziałem jeszcze zanim usiadłem do pisania, po drugie dlatego, że "Miód..." jest częścią większej całości i ja ten obraz całościowy znam, a czytelnik (jeszcze) nie.

Ale najpierw cytowany przeze mnie fragment - mówił nie tyle o wyglądzie bohatera, co o jego odczuciach.
Przede wszystkim, jest to opis słowami samego Gebneha, z jego punktu widzenia. Przez większość życia żył on w Cyrku Anabora, gdzie traktowano go... no wiadomo jak. Nagle sytuacje się zmieniła. Nawet jeśli grabarze zauważali inność Gebneha, on sam z pewnością nie zauważał tego, że oni zauważają. Dlaczego? Bo do tej pory traktowano go raczej jak drogocenny przedmiot, ale przedmiot. Teraz tratuje się go jak człowieka. Istotna różnica. W oczach samego Gebneha, jest on teraz traktowany zwyczajnie. Jego zdaniem zwyczajnie. Tak jak on sobie wyobraża, że traktuje się kolegę z pracy, a nie chodzące naczynie na narkotyk.

Następna rzecz. W Vakkerby pewne dziwności są postrzegane zupełnie inaczej, niż u nas. Tam sześcioręka dziewczyna wzbudza czasem głębokie zdumienie, żywe emocje, czasem staje się obiektem drwin, niekiedy otwartej agresji, a czasem wzruszenie ramion. A i to są rzeczy względne, bo w takiej na przykład Dzielnicy Tykwy byłaby zbyt "normalna". W każdym razie, niezależnie od rodzaju i stopnia natężenia reakcji na widok takiej osoby, nie jest ona tam w gruncie rzeczy jakimś znowu wielkim dziwactwem. U nas wzbudziłaby raczej szok, panikę i omdlenia, prawda? Więc jakiś tam odcień skóry nie jest znowu tak ważnym wyróżnikiem. Nie tam.

Co jeszcze... Gebneha wyobrażałem sobie jako osobę bardzo bladą. Uznałem też, że o ile czerwona krew faktycznie wpływa na kolor skóry, o tyle złocista miodowa barwa krwi jest na tyle neutralna i zdecydowanie mniej intensywna od czerwieni, że nie wpłynie to jakoś szczególnie na wygląd. A przecież normalni ludzie potrafią mieć niemal białą karnację i nikogo to specjalnie nie dziwi. Żółtawy odcień skóry Mongoloidów również nie wzbudza sensacji. Gebneh jest chyba tylko raz bezpośrednio opisany, przez Tane-tani, i to w jednym bodaj zdaniu. Że ma jasne włosy, chmurne i posągowe oblicze. Opis nie jest całościowy, jest wpleciony w rozważania, więc może pomijać co się żywnie podoba.

Niestety, nie sposób sprawdzić, jakby to było naprawdę, ale też chyba nie ma takiej potrzeby. Moim zdaniem Gebneh ma urodę bladego blond-surfera ;) o jasnej, lekko złotawej karnacji. Na tyle niewyróżniającej się, żeby nikogo w Vakkerby nie dziwić. Gebneh wspomina przecież, że wszyscy w Domenie Dzbana są przesiąknięci do cna magicznymi zanieczyszczeniami. Niemal wszyscy są tam w jakimś stopniu skażeni, a różnego rodzaju zniekształcenia ciała pojawiają się tam wcale nierzadko. I to nie tylko te niechciane, bo niektórzy celowo przekształcają swoje ciała, korzystając z pomocy nielegalnie działających zaklinaczy, o działalności Technomagicznego Zakonu Braci Konstruktorów nie wspominając. W nadchodzącej książce na przykład pojawią się w jednej scenie wspomniani/niane przez Tane-tani molosy - mężczyźni na własne życzenie przekształceni w zezwierzęconych osiłków, za cenę utraty pierwszorzędowych i drugorzędowych cech płciowych. Natomiast bojówki Czystych obierają sobie za cel ataków raczej tych, którzy w dość znacznym stopniu odbiegają od przyjętych standardów. Oczywiście to, na ile ktoś nie pasuje do modelu, często zależy od ich humoru, no ale zwykle chodzi raczej o osoby pokroju choćby Tane-tani - czyli z daleka rozpoznawalne jako "zanieczyszczone".

Jeszcze inną rzeczą jest, że czytelnik tak naprawdę nie wie, jak reagowali na Gebneha inni grabarze. Po pierwsze, czytelnik poznaje Gebneha, jako grabarza z bodaj kilkumiesięcznym stażem. Zdążyli się więc już przyzwyczaić. Zresztą nie takie rzeczy widywali... Po drugie, narratorem jest Gebneh, który jak już wspomniałem na bazie porównania z poprzednio prowadzonym trybem życia, czuje się teraz wyjątkowo "normalnie". I pewnie nawet gdyby koledzy patrzyli na niego krzywo, nie zauważyłby tego. Z kolei Allani postrzega Gebneha w ogóle jako coś bardzo egzotycznego - dla niej jest w pierwszej chwili przede wszystkim nędzarzem z Domeny Dzbana, czyli kimś w rodzaju Murzyna dla osiemnastowiecznej młodej szlachcianki, trzymanej w rodzinnym dworku jak pod kloszem.
Fragmenty, w których narratorką jest Tane-tani, w ogóle siłą rzeczy mają określony charakter, a Tane-tani często podkreśla ogólną wyjątkowość Gebneha, którego zna od lat, i do wyglądu którego zdążyła się dawno przyzwyczaić. Zresztą kto jak kto, ale ona...

W ogóle to sądziłem, że być może wcisnąłem gdzieś babola, opisując dokładnie wygląd Gebneha, ale na szczęście uniknąłem tego. Dla mnie jest to jasnoskóry koleś, taki złoty blondyn i tyle. Mieści się w granicach tolerancji, jak na Vakkerby.
No i jest Hadora.
I tutaj podeprę się zdaniem wypowiedzianym przez Roda Serlinga: "science fiction czyni nieprawdopodobne/niewiarygodne możliwym, zaś science fantasy sprawia, że niemożliwe staje prawdopodobne/wiarygodne."
Taką przyjąłem konwencję :mrgreen:

Łaku napisał/a:
MadMill napisał/a:
Z drugiej strony jest to w dużej mierze fantastyka i na takie rzeczy przymyka się oczy...

Nie draznij. :P Przez takie teksty uznaje się fantastyka za literature II gatunku własnie.


Oj, sądzę, że to nie przez takie rzeczy :-P Chyba nikt nie ma zarzutów do Schulza o to, że jego ojciec zmienia się w karalucha? A to jest raczej ten rodzaj "dziwności", niejako wpisanej w konwencję. Np. Byhtra - facet z rogiem na czole - i inne tego typu rzeczy. To ta fantasmagoria, o której wspominałem, i która stanowi nierozerwalną część tego świata i sposobu opisywania go. Jest to zupełnie inny rodzaj "błędu", niż rycerz w klasycznym fantasy, pływający w zbroi płytowej, albo świat, w którym istnieją typowe dla siedemnastego wieku obwarowania, choć nigdy nie znano tam armat. To bardziej jak wiedźmińskie piruety - rzecz w przypadku zwykłego wojownika wręcz idiotyczna, ale przyjmujemy na wiarę, że w wykonaniu wiedźmina były czymś niezwykle skutecznym ;)

A fantastykę uznaje się za literaturę drugiego sortu raczej z powodu jej naiwności (głównie psychologicznej), prostoty formalnej, wtórności gatunkowej, oddalenia od "tu-i-teraz", oraz skupiania się bądź to na komercyjnemu schlebianiu czytelniczym popędom, bądź na akademickich rozważaniach, zwykle oderwanych od tzw. "rzeczywistych problemów" :P
To raczej sami fantaści czasem skupiają się miast na meritum, to na tym, czy taki a owaki robot byłby fizycznie w stanie obrócić się o tyle i tyle stopni ;) A temu autoru mogło chodzić akurat o psychikę tegoż robota, nie o motorykę :-P

BTW, fajna dyskusja się rozwinęła //toudi
MadMill - 2008-05-07, 22:24
:
Trochę się pewniej poczułem, a i ciekawie się zapowiada zapowiedź drukowanego tworu. ;)
Dabliu napisał/a:
Tam sześcioręka dziewczyna wzbudza czasem głębokie zdumienie, żywe emocje, czasem staje się obiektem drwin, niekiedy otwartej agresji, a czasem wzruszenie ramion.

No bo (moja polonistka by dostała zawału za rozpoczęcie zdania od "no bo"... ale co tam :P ) właśnie się po wypowiedzi Łaka poczułem niepewnie... Podczas lektury czy to "Miodku" czy "Zemsty" przyjąłem za pewnik, że "odmieńcy" są czymś mniej lub bardziej naturalnym w Vakkerby. Z tego też wywnioskować było można, że ktoś z rogiem na czole czy też z miodem zamiast krwi nie wzbudza większych emocji i zdziwienia. Jak Łako zaczął z tą "pigmentacją" to zacząłem wątpić i wynikało z tego, że Gebneh jest kimś super, hiper odmienionym i w mroku świeci jak żarówka... ;)
Dabliu napisał/a:
Gebneh wspomina przecież, że wszyscy w Domenie Dzbana są przesiąknięci do cna magicznymi zanieczyszczeniami.

No więc dobrze mi się zdawało. :P
Dabliu napisał/a:
BTW, fajna dyskusja się rozwinęła //toudi

To jeszcze nic. Jak wyjdzie książka to dopiero będzie co analizować (czepiać się ;P ), jeśli tyle wynikło z jednego opowiadania. :P
Dabliu - 2008-05-07, 22:48
:
MadMill napisał/a:
przyjąłem za pewnik, że "odmieńcy" są czymś mniej lub bardziej naturalnym w Vakkerby. Z tego też wywnioskować było można, że ktoś z rogiem na czole czy też z miodem zamiast krwi nie wzbudza większych emocji i zdziwienia.


Myślę, że w miarę dobrze oddaje to wypowiedź Byhtry w "Zemście...", gdy zjawił się w knajpie "Wypięte Pośladki":
Byhtra napisał/a:
Usiadłem przy barze, wzbudzając niezdrowe zainteresowanie wśród kilku tubylców, zbyt naprutych, by wyczuć bijące ode mnie sygnały typu: „trzymaj się z daleka, bo skończysz z czaszką popękaną w czterdziestu miejscach”.

To mój wygląd. Przez niego nigdy nie mogłem opędzić się od ciekawskich spojrzeń. Założę się, że większość osób nieczęsto widywało dwumetrowego bydlaka z grubym rogiem wyrastającym z czoła. Na szczęście owe dwa metry i postura dorodnego odyńca sprawiały, że spojrzenia te zazwyczaj dość szybko odwracały się, szukając czegoś wielce interesującego na ziemi lub gdzieś w oddali. Poza tym znano mnie tu i ówdzie...


:-)
Ł - 2008-05-08, 09:05
:
Dabilu napisał/a:
Uznałem też, że o ile czerwona krew faktycznie wpływa na kolor skóry, o tyle złocista miodowa barwa krwi jest na tyle neutralna i zdecydowanie mniej intensywna od czerwieni, że nie wpłynie to jakoś szczególnie na wygląd.

No ale sam brak czerwonego barwnika zmieniał by wygląd bardzo mocno. ; )

Dab, czyli mamy rozumieć że Geb zamiast rumienić się - zezłociwał się? I ogólnie wyglądał na faceta z dalece posuniętą żółtaczką, czy przedstawiciela rasy mongoidalnej (jeśli chodzi o kolor skóry nie rysy)? I miał ciemnozłote usta?

I można by go namalować takimi barwami:


:mrgreen: ?


MadMill napisał/a:
Podczas lektury czy to "Miodku" czy "Zemsty" przyjąłem za pewnik, że "odmieńcy" są czymś mniej lub bardziej naturalnym w Vakkerby. Z tego też wywnioskować było można, że ktoś z rogiem na czole czy też z miodem zamiast krwi nie wzbudza większych emocji i zdziwienia. Jak Łako zaczął z tą "pigmentacją" to zacząłem wątpić i wynikało z tego, że Gebneh jest kimś super, hiper odmienionym i w mroku świeci jak żarówka... ;)

Mad nieporozumienie. Z jednej strony Gebneh jest napewo odmieńcem co rzadkoscią nie jest, ale napewo należy też do tej wąskiej grupy odmieńców stworzonych specjalne, a i w tej grupie jest wyjątkiem bo jakimś cudem żyje na wolności. Napewo więc jest wyjątkowy, jest wyjątkiem od reguły. I moja wątpliwość zasadza się na tym, na ile ta wyjątkowość jest widoczna.

Bo np. Allani zdaje się wiedzieć co to jest "pojemnik na nektar" a mimo to nierozpoznaje Gebneh dopóki ten sam nie nacina sobie skóry. Wnioskuje więc że jednak po wyglądzie Geba, nie jest to widoczne... co konfrontuje się u mnie z kolei z tym co napisałem powyżej. I jestem w konfuzji. :P

A co do fantastyki do ja to rozumiem tak - jeśli autor ingeruje w prawa fizyki, biologii itp specjalnie by osiągnać jakiś efekt (fantasmagoria, horror, obrzydzenie, psychologia postaci) to spoko. Dlatego np. nie męcze Dablju o to co przenosi tlen w krwi Geba jak nie hemoglobina. :mrgreen: Poprostu wiem że złota krew to pewien celowy zabieg artystyczny. Gorzej jeśli mamy do czynienia z tym że zmiany jakie wprowadza autor w świat wymykają mu się spod kontroli, i niejako same przez się produkują głupoty - np. ww. pływanie w zborii płytowej. I właśnie w przypadku tych drugich denerwuje mnie syndrom "co się czepiasz to tylko fantastyka". Veto! Fantastyka również może być przemyślana i nawet w zmianach rzeczywistości mieć określony sens i przemyślane konsekwencje a nie "a tu zmianimy to, a to tu, a temu damy to" i robi się fantastyczne burdello boom boom. : p Dodam że dla mnie wzorem przemyślanej fantastyki jest Dukaj, który w gruncie rzeczy wprowadza jedną zmiane rzeczywistości a później z niej logicznie wyprowadza wszystkie konsekwencje tej zmiany w psychologii, fizyce, biologii.
MadMill - 2008-05-08, 09:37
:
Łaku napisał/a:
I można by go namalować takimi barwami:

Miód ma różne barwy od brązu do prawie białości. To zależy z czego sobie pscółki go zrobią. :P
Łaku napisał/a:
Mad nieporozumienie. Z jednej strony Gebneh jest napewo odmieńcem co rzadkoscią nie jest, ale napewo należy też do tej wąskiej grupy odmieńców stworzonych specjalne, a i w tej grupie jest wyjątkiem bo jakimś cudem żyje na wolności.

Tak jak Tane-tani czy Byhtra (nie czytałeś "Zemsty jednorożca" jak dobrze pamiętam, to główny bohaterem z rogiem na środku głowy xD ), jak Dabliu napisał świat opisywany w tym opowiadaniu jest przez Gebneha i Tane-tani, oni jak "odmieńcy" pewnie też inaczej postrzegają siebie samych.

I temu nie widzę aby coś się ze sobą gryzło czy nie zgadzało. ;)

Mogą być spoilery z Miodku
Łaku napisał/a:
Bo np. Allani zdaje się wiedzieć co to jest "pojemnik na nektar" a mimo to nierozpoznaje Gebneh dopóki ten sam nie nacina sobie skóry. Wnioskuje więc że jednak po wyglądzie Geba, nie jest to widoczne... co konfrontuje się u mnie z kolei z tym co napisałem powyżej. I jestem w konfuzji. :P

Tylko jak dobrze pamiętam Allani w tym "siedzi" - pośrednio. Wie co to takiego, ale jest rozpieszczona i chowana pod kloszem. Dla niej wszyscy poza murem jej posiadłości to egzotyka. Pewnie nawet nie wie jak wygląda następna ulica czy kolejny dom obok. Wszystko ma u siebie. Świat zna tylko ze swojej posiadłości i z jakiś opowieści.
Ł - 2008-05-08, 10:42
:
Madmill napisał/a:
Miód ma różne barwy od brązu do prawie białości. To zależy z czego sobie pscółki go zrobią. :P
dlatego dałem obrazek z miodami różnych odcieni, hello Mad. : P

drobne spojloreki

MadMill napisał/a:

Tak jak Tane-tani czy Byhtra (nie czytałeś "Zemsty jednorożca" jak dobrze pamiętam, to główny bohaterem z rogiem na środku głowy xD ), jak Dabliu napisał świat opisywany w tym opowiadaniu jest przez Gebneha i Tane-tani, oni jak "odmieńcy" pewnie też inaczej postrzegają siebie samych.

Czytałem. : > Ale w przypadku Tane-tani i Byhtry odmienność jest ewidentna. Swoją droga to zastanawiało mnie dlaczego TT nie nosiła poncha, ułatwiłoby to jej życie. ; ) Dlatego poprostu staram się wyczuć na ile ewidentna jest odmiennośc Geta - czy jest to odmiennośc jaką można maskować, czy odmiennośc równie ewidentna. Bo kolor osocza wskazywał by na to drugie, a z kolei reakcje postaci (grabarzy, strażników, Alliani) wskazują na to pierwsze.

MadMill napisał/a:
Tylko jak dobrze pamiętam Allani w tym "siedzi" - pośrednio. Wie co to takiego, ale jest rozpieszczona i chowana pod kloszem. Dla niej wszyscy poza murem jej posiadłości to egzotyka. Pewnie nawet nie wie jak wygląda następna ulica czy kolejny dom obok. Wszystko ma u siebie. Świat zna tylko ze swojej posiadłości i z jakiś opowieści.

Czyli widząc kogoś o żółtawym zabarwieniu skóry i mając wiedze o miodowej krwi nie wyciągneła wniosków odrazu? Może ona też była blondynką. : P
Dabliu - 2008-05-08, 10:43
:
Maybe spoiler:

MadMill napisał/a:
Tylko jak dobrze pamiętam Allani w tym "siedzi" - pośrednio. Wie co to takiego, ale jest rozpieszczona i chowana pod kloszem. Dla niej wszyscy poza murem jej posiadłości to egzotyka. Pewnie nawet nie wie jak wygląda następna ulica czy kolejny dom obok. Wszystko ma u siebie. Świat zna tylko ze swojej posiadłości i z jakiś opowieści.


Dokładnie. Allani wie o Hadora raczej z domowego "przecieku", więc dopiero na widok krwi zaczyna "kojarzyć fakty" :-) Tym bardziej, iż nie przeszło jej przez myśl, że mogłaby spotkać Hadora na wolności.

Łaku, istnieją miody o rubinowej barwie, które mogłyby nawet imitować barwę krwi. No, akurat tu była ona złocista. Hadora mogli dostawać sztuczną pigmentację, niezależną od krwi, ale tu też uznałem, że tak nie jest. Moim zdaniem Gebneh wygląda więc, jakby miał złotawą żółtaczkę (złotaczkę?), więc mimo wszystko, z uwagi na różnorodność takich niewielkich deformacji wśród mieszkańców Domeny Dzbana (dużo ludzi = dużo ewentualnych form deformacji, a czy ta jest pospolita czy nie, skąd to zwykli ludzie mają wiedzieć?), nie upatrywałbym w tym szczególnej wagi. A przede wszystkim - w tekście tym DZIWADŁA SĄ NARRATORAMI. I to dziwadła, które od jakiegoś czasu nie żyją "na widelcu", a na ich dziwności nie robi się interesu. To bardzo istotne.
No i to, co sam zauważyłeś i co podkreślałem - to celowy zabieg artystyczny, nadrzędny w stosunku do praw fizyki, biologii itp. Cały świat jest właściwie tak skonstruowany, żeby bardziej przypominał szalone malowidło Bruegla czy Boscha, niż techniczną rycinę.

Łaku napisał/a:
Czyli widząc kogoś o żółtawym zabarwieniu skóry i mając wiedze o miodowej krwi nie wyciągneła wniosków odrazu? Może ona też była blondynką. : P


Czy córka lekarza, widząc kogoś o wyjątkowo podkrążonych oczach, zakłada od razu u delikwenta problemy z wątrobą? Zwłaszcza, jeśli zazwyczaj praca ojca nie zaprząta zbytnio jej znudzonej główki... :P
Ł - 2008-05-08, 10:49
:
Dabliu napisał/a:
jest. Moim zdaniem Gebneh wygląda więc, jakby miał złotawą żółtaczkę (złotaczkę?)

I to chciałem wiedzieć. ; )
Dabliu - 2008-05-08, 10:59
:
Łaku napisał/a:
Swoją droga to zastanawiało mnie dlaczego TT nie nosiła poncha, ułatwiłoby to jej życie.


He he, mój błąd, bo faktycznie w "Miodzie..." nie dałem tego jasno do zrozumienia, ale w Domenie Dzbana lepiej już narazić się na niezręczne spojrzenia (bo z tym jednak zazwyczaj spotykała się Tane-tani w drodze dom-praca-dom), niż sugerować miejskim oprychom, od których tam się roi, że coś się ukrywa pod narzutką. Bo albo to coś cennego, albo jakaś bezczelna konkurencja. Nieliczni mogą sobie pozwolić tam na luksus bezczelnego paradowania z płaszczykiem wyładowanym pod pachami ;)

Łaku napisał/a:
Dabliu napisał/a:
jest. Moim zdaniem Gebneh wygląda więc, jakby miał złotawą żółtaczkę (złotaczkę?)

I to chciałem wiedzieć. ; )


Ale bądźmy szczerzy - bez świecenia naokoło; Gebneh to nie żarówa ;) Po prostu "bladeusz" o złotawej, a nie różowawej karnacji, i tyle.
MadMill - 2008-05-08, 11:21
:
Łaku napisał/a:
dlatego dałem obrazek z miodami różnych odcieni, hello Mad. : P

Hello blodi. o.o xD

Spoilery!
Łaku napisał/a:
Czyli widząc kogoś o żółtawym zabarwieniu skóry i mając wiedze o miodowej krwi nie wyciągneła wniosków odrazu? Może ona też była blondynką. : P

Wiele prawdopodobne. Przeglądałem opko aż z tego wszystkiego. Jest nawet powiedziane, ze niektórzy w większości Arystokraci nawet nie zdają sobie sprawy z istnienia takiego "odrzutu" jakim są zwykli ludzie. Więc wcale nie powiedziane jest, ze ona znała się na wszystkim, tylko wiedziała do czego służy "ten" Miód.
Dabliu napisał/a:
No i to, co sam zauważyłeś i co podkreślałem - to celowy zabieg artystyczny, nadrzędny w stosunku do praw fizyki, biologii itp. Cały świat jest właściwie tak skonstruowany, żeby bardziej przypominał szalone malowidło Bruegla czy Boscha, niż techniczną rycinę.

Z drugiej strony w tym opku chyba bardziej miało chodzić o uczucia i niedostrzegane piękno, ja czytając na tym się skupiłem, nawet bardziej niż na fabule czy opisach miejsc/postaci.

I to co wcześniej Łaku napisał o likwidowaniu "odmieńców". Czemu Gebneh nie miał problemów przez swój wygląd. Trzeba pamiętać, ze deformacje różne są wywołane przez pracę w fabrykach i miejscach gdzie wyższa klasa się nie waży udzielać. Oni wykonują prace, których nikt inny nie zrobi, a Złotoręcy(?) nie są głupi, nie mogą pozwolić sobie na to, aby wszystkich odmieńców zlikwidowano, bo zabraknie rąk do pracy i sami będą musieli się za nią wziąć co może spowodować deformacji ich samych. Przecież nad nimi stoją Arystokraci jeszcze, którzy Złotorękich postrzegają jak Złotoręcy postrzegają szarych ludzi. A wiec z Czystymi jest ta sama sprawa, oni mogą sobie pozwolić na agresję do jednostki, ale postawione przed nimi cele likwidacji wszystkich "odmieńców" są tylko i wyłącznie pustą gadaniną. Oczywiście ja to tak widzę. o.o
Dabliu - 2008-05-08, 11:56
:
No i skoro nawet Murzyn mieszkający w Moskwie (gdzie żyją tysiące nazi-skinów), jest w stanie przeżyć całe życie bez utraty zębów, to tym bardziej jakiś złoto-blondi w Vakkerby ;)

MadMill napisał/a:
Z drugiej strony w tym opku chyba bardziej miało chodzić o uczucia i niedostrzegane piękno, ja czytając na tym się skupiłem, nawet bardziej niż na fabule czy opisach miejsc/postaci.


Ślepota na piękno, mylenie uczucia z pożądaniem, hipokryzja własnych poglądów i odczuć, mylenie miłości z pragnieniem, iluzja wyjątkowości (własnej i cudzej), zderzenie marzeń/pragnień z rzeczywistością, oraz poboczne, marginalne tematy, np. swoboda vs. wygoda, apologia kobiecej siły etc. :mrgreen:
MadMill - 2008-05-24, 21:41
:
Dabliu napisał/a:
Ślepota na piękno, mylenie uczucia z pożądaniem, hipokryzja własnych poglądów i odczuć, mylenie miłości z pragnieniem, iluzja wyjątkowości (własnej i cudzej), zderzenie marzeń/pragnień z rzeczywistością, oraz poboczne, marginalne tematy, np. swoboda vs. wygoda, apologia kobiecej siły etc. :mrgreen:

Jeszcze mam w pamięci Twoją wypowiedź o KNS Wolfe'a. Taki potok słów... ;P

---

Dabliu na Forum Fahrenheita napisał/a:
No staram się, staram. Piszę właśnie drugą książkę i konspekt trzeciej. Poganiacze się znaleźli, no...

Wiem, inwigilator ze mnie straszny. :P Czemu nic się nie "chwalisz"? ;P Ostatnio jak pisałeś o planach to dopiero powstawał konspekt do drugiej książki.

Czyli dwa pytanka: Jak idzie praca? I które to z projektów poszły pod piórko (ew. klawiaturę ;) )
Dabliu - 2008-05-24, 22:38
:
MadMill napisał/a:
Dabliu na Forum Fahrenheita napisał/a:
No staram się, staram. Piszę właśnie drugą książkę i konspekt trzeciej. Poganiacze się znaleźli, no...

Wiem, inwigilator ze mnie straszny. :P Czemu nic się nie "chwalisz"? ;P Ostatnio jak pisałeś o planach to dopiero powstawał konspekt do drugiej książki.

Czyli dwa pytanka: Jak idzie praca? I które to z projektów poszły pod piórko (ew. klawiaturę ;) )


Permanentna inwigilacja :P
No, jeśli chodzi o książkę oddaną (przypomnę, że jej tytuł brzmi Paramythia Vakkerby: Głową w mur), to niedawno zaczęliśmy prace redakcyjne. Szefom wydawnictwa najwyraźniej spodobało się na tyle (zwłaszcza jednemu z nich; wyznał nawet, że będzie nalegał na ilustracje, których zwykle nie dają do książek debiutantów), że odrobinkę przyspieszyli proces produkcyjny. Choć nie mam pojęcia, na ile. W każdym razie do redagowania poszła szybko.
No i dostałem już umowy na dwie kolejne odsłony Paramythii Vakkerby (bo zapowiedziałem wydawcy, że tyle potrzebuję miejsca na zbudowanie całej mozaiki). Tak więc w chwili obecnej spod klawiatury wyłania się Dziki Mesjasz - planuję napisać to do końca sierpnia. No i pomalutku powstaje konspekt do ostatniej odsłony, zatytułowanej Oblężone miasto. Powinienem to napisać do końca roku.
Reszta to na razie pieśń przyszłości, ale ogólne plany już są. Rok łagodnego światła, czyli całkowity rozbrat z Vakkerby, a konkretnie coś oscylującego pomiędzy dark fantasy/fantasy horror a nieco onirycznym weird fiction. Świat jakby nasz, ale nie nasz ;)
A później epicka (w zamierzeniu) powieść osadzona w świecie związanym z Vakkerby, ale tutaj już zdecydowanie wyjdę poza mury Wiecznego Miasta. Właściwie, to Vakkerby będzie tylko wspomnianą w tekście odległą metropolią. Za to klimat z drugiego bieguna o tyle, że Vakkerby to duszne zaułki, a tamto z kolei wielkie przestrzenie, stepowe karawany, zaginione dzikie plemiona i odległe kraje etc. etc. :-) Tytuł roboczy - Furia.
Może być, Wielki Inwigilatorze? :P
MadMill - 2008-05-24, 23:01
:
Dabliu napisał/a:
Może być, Wielki Inwigilatorze? :P

No, i tak ma być! :mrgreen:
Dabliu napisał/a:
Szefom wydawnictwa najwyraźniej spodobało się na tyle (zwłaszcza jednemu z nich; wyznał nawet, że będzie nalegał na ilustracje, których zwykle nie dają do książek debiutantów), że odrobinkę przyspieszyli proces produkcyjny. Choć nie mam pojęcia, na ile. W każdym razie do redagowania poszła szybko.

Fajnie, fajnie. Zawsze to jakiś plus. A ilustracje... Fabryka czasami pokazuje, że potrafi zrobić coś świetnego - ilustracje/okładki/oprawa książek Komudy, czy nowa okładka książki Ćwieka. No ale zdarzają się wpadki straszne także... jako dodatek takie ilustracje mogą zachęcić jak wezmą się za to porządnie. ;)

No i cieszą mnie te wszystkie informacje. Trzymam kciuki. //pacnij ;)
Dabliu - 2008-05-24, 23:09
:
Okładki jestem ciekaw. Z ilustracjami jeszcze nic nie jest przesądzone, zobaczymy...

I dziękuję za duchowe wsparcie :mrgreen:
Generalnie, życie debiutanta jest okropnie stresujące. Oczekiwanie na konfrontację z oceną czytelników, to jakiś horror ;) Zwłaszcza jak się stawia dopiero pierwsze poważniejsze kroki...
Metzli - 2008-05-24, 23:13
:
Bo Dabliu trzeba ciągnąć za jęzor czy tam za palce na klawiaturze :mrgreen:

Czekamy, czekamy i trzymamy kciuki :) Ale z tego co mówiłeś to musiało im się to dość spodobać, przynajmniej temu jednemu :D
Bruja - 2008-05-24, 23:16
:
Dabliu napisał/a:
Oczekiwanie na konfrontację z oceną czytelników, to jakiś horror ;)


Daj spokój, ja w Ciebie wierzę ;) A to coś! xDDD
MadMill - 2008-05-24, 23:23
:
Dabliu napisał/a:
Zwłaszcza jak się stawia dopiero pierwsze poważniejsze kroki...

Trzeba być twardym a nie mientkim. :P Debiutanci zawsze mają pod górkę... ale za to starym wyjadacza dostaje się za to, że przestają się rozwijać i nie spełniają rosnących z książki na książkę nadziei czytelników. A czy jest się czym stresować? Pewnie tak, ale należy pamiętać, że dobry debiut w takiej samej mierze pomaga co i szkodzi w przyszłości. Są tacy co zaczynali świetną powieścią, a kolejne były do tej jednej porównywane, a są tacy których pierwsze książki były słabiutkie, a teraz radzą sobie bardzo dobrze. ;)

A że napisałeś dobre - może nawet za dobre :P - opowiadania na początek to teraz są osoby które czekają na książkę z pewną dozą niecierpliwości. Chociaż gdyby opka były słabsze to trudniej by było wydać w ogóle książkę, a czytelnicy nie byliby zainteresowani. Pogmatwane to wszystko.

Bruja napisał/a:
Daj spokój, ja w Ciebie wierzę ;) A to coś! xDDD

Przekupił Cię lizakami? o_O xD

Poradzisz sobie. ;)
Dabliu - 2008-06-19, 22:53
:
W sieci właśnie zawisł nowy numer Fahrenheita, a w nim moje najnowsze opowiadanie, właściwie miniaturka, pod tytułem Będę na ciebie czekała. Przyjemnej lektury :)
MadMill - 2008-06-19, 23:06
:
Jak przy takim szorcie mogą być spoilery to są one poniżej więc nie czytać. ;P

Taaa... przyjemnej. Faktycznie przyjemnie się zaczyna, aż się zastanawiałem czy to Twoje dzieło czy ktoś Cię podmienił. ;P

Fajne, zmiana nastroju od sielskiej łąki do... no właśnie. Do końca miałem nadzieję na Happy end, a tutaj znowu niepowodzenie*. :P

---

* ten tekst padły podczas mojej rozmowy z Metz na gg przed chwilą i użycie tego tekstu w moim poście podobno jest plagiatem, ale że podaję źródło - czyli Metz - to już nim nie jest. :P
Bruja - 2008-06-19, 23:10
:
Mogę napisać tylko "oż fak"?
Nie spodziewałam się szczęśliwego zakończenia, co to to nie... i chociaż domyśliłam się zakończenia (mniej więcej) sporą chwilę przed końcem to i tak było mocne ;)
A w ogóle to miałam być pierwsza --_-
Dabliu - 2008-06-19, 23:25
:
//toudi //faja //diablica :psycho: //vodka
Beata - 2008-06-20, 09:58
:
No, no... [kręcę głową z uiznaniem] no, no... Widzę, że mam następnego Autora do "pilnowania" (w sensie czyhania na kolejną publikację) :)
wred - 2008-06-20, 15:50
:
O rany Dabliu...

to było mocne...

czułem się tak samo jak czasami po czytaniu podobnych opowieści w brukowcach... nóż się otwiera...

dobry jesteś O_o
Himura - 2008-06-20, 17:13
:
Krótko, bo i przyszło krótką formę ocenić: bomba!
Romulus - 2008-06-20, 18:51
:
No...........Słów mi brak. Rewelacyjną huśtawkę zafundowałeś. Kiedy skończyłem czytać, miałem wrażenie, że to młody Dennis Lehane. Też tak musiał zaczynać. Powodzenia!
Toudisław - 2008-06-20, 20:32
:
Muszę dać trochę dziegciu do tej beczki miodu. Opowiadanie jakoś nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. Było dla mnie jakieś zamotane. Jak już się pokapowałem, o co biega, to nadal nie wstrząsnęło mną jakoś potwornie. Dla mnie jakoś specjalnie mrocznie nie jest, ale to pewnie wynik mojej znieczulicy. Dobrze napisane, to muszę przyznać. Na początku super słodki cukierkowy klimat, od razu wydaje się podejrzany.
Ja czekam na powieść. I takie pytanie. Kiedy się jej można spodziewać? Czy jest szansa na ten rok? I do jakiego gatunku byś ją wpisał. Jak jest obszerna i czy to zamknięta opowieść czy szykują się następne tomy?
Elektra - 2008-06-20, 20:41
:
Toudisław napisał/a:
Ja czekam na powieść. I takie pytanie. Kiedy się jej można spodziewać? Czy jest szansa na ten rok? I do jakiego gatunku byś ją wpisał. Jak jest obszerna i czy to zamknięta opowieść czy szykują się następne tomy?

Wygląda tak, jakbyś nie czytał poprzedniej strony.

W tym poście jest sporo odpowiedzi na Twoje pytania. ;)
Ł - 2008-06-20, 21:18
:
Też się czepne - "łagodny zefirek" to masło maślane maślane. Zefir to z definicji łagodny wietrzyk więc nie wiem po co go zmiękczać i jeszcze podkreslać to drugi raz przymiotnikiem "łagodny".

Samo opowiadanko... trochę za bardzo sensacyjne w sensie, coś na okładke tabloidu. Temat który porusza bulwersuja wszystkich, ale poza samym szoknięciem tematem zabrakło czegoś więcej. Czuje niedosyt napewo, nawet jak na szorta.
Nieznany - 2008-06-21, 09:52
:
Nie spodziewałem się takiego tekstu po Tobie, znowu mnie zaskoczyłeś, Dabliu. :>
Lubię, jak autorzy mnie zaskakują. :mrgreen: Co tu dużo mówić - świetny tekst. :-)
Dabliu - 2008-06-24, 00:59
:
Dzięki, ludziska :mrgreen:

Ł, robiłem co mogłem, żeby nie epatować sensacją. Za bardzo widzę w tych "tabloidowych" historiach żywe dzieciaki, żeby nakręcać na tym akcję. To taki rodzaj szorta pisanego chyba bardziej "dla się", niż dla czytelnika. Starałem się w każdym razie napisać taką małą opowiastkę (element fantastyczny perfidnie wykorzystany i wpisany w tekst jako impresja w ramach realizmu) o eskapizmie jako jedynej IMHO "ludzkiej" reakcji obronnej, gdy alternatywy w zasadzie nie ma. Wyszło jak wyszło; reakcje są różne. Być może zależne od rodzaju tarcia na styku takiej właśnie stylistyki i konkretnego czytelnika...

Toudisław napisał/a:
Ja czekam na powieść. I takie pytanie. Kiedy się jej można spodziewać?


Parę dni temu zakończyliśmy prace redakcyjne. Książka teoretycznie poszła do składu (czyt. do poczekalni).

Toudisław napisał/a:
Czy jest szansa na ten rok?


Jeszcze nie wiem.

Toudisław napisał/a:
I do jakiego gatunku byś ją wpisał.


Czytałeś "Miód..." i "Zemstę..." :-P

Toudisław napisał/a:
Jak jest obszerna


Ok. 470 000 znaków ze spacjami, czyli raczej standard książkowy (wyłączając anglosaskie fantasy, gdzie standardem jest pisana przez parę lat super-cegła, ze sprzedaży której autor będzie mógł sobie zbijać bąki przez kolejne parę lat ;) ). Dla porównania, Bohun Komudy to podobno jakieś 420 000 znaków, a Pierwszy krok Przechrzty to ponoć ok. 650 000 znaków. Typowe opowiadanie w Nowej Fantastyce to ok. 40 000 znaków. "Miód..." miał jakieś 73 000, a "Zemsta..." ok. 69 000 znaków.

Toudisław napisał/a:
i czy to zamknięta opowieść czy szykują się następne tomy?


Jak już wspominałem, to mozaikowa historia składająca się z opowiadań-rozdziałów, podzielona na trzy woluminy, przy czym drugi się pisze, a trzeci konspektuje :-)
MadMill - 2008-06-24, 09:35
:
Ł napisał/a:
Też się czepne - "łagodny zefirek" to masło maślane maślane.

Identyczny zwrot właśnie spotkałem w Urth Nowego Słońca Gene Wolfe'a. No ale może to przy tłumaczeniu ktoś "poległ". Językoznawcą nie jestem, jakoś mnie takie rzeczy w ogóle nie ruszają.
Dabliu napisał/a:
//toudi //faja //diablica :psycho: //vodka

Emotka wyrażą więcej niż 1000 słów? :mrgreen:
Dabliu - 2008-07-06, 23:38
:
Z inicjatywy Pawła "FrostBite'a" Iwaniuka i ekipy F-Log.pl, mój blog stał się oficjalnym blogiem autora :)
Gdyby ktoś chciał czasem zajrzeć, zapraszam na www.orkan.f-log.pl :D
Dabliu - 2008-07-12, 17:03
:
Kilka nowych wpisów.
Toudisław - 2008-07-13, 10:12
:
Dabliu napisał/a:
Czytałeś "Miód..." i "Zemstę..." :-P

Ok. Ale pytam się do jakiego gatunku TY byś ją zaliczył. Ja sam nie wiem bo to ładna mieszanka ale klimat mi pasuje i to dla mnie najważniejsze.

A co to będzie ta druga książka i kiedy będę mógł przeczytać pierwszą ( muszę jechać do Wrocławia po dedykację //devil ). Będę ci książkę promował nie bój nic znam się na tym XD
Dabliu - 2008-07-13, 11:15
:
Toudisław napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Czytałeś "Miód..." i "Zemstę..." :-P

Ok. Ale pytam się do jakiego gatunku TY byś ją zaliczył.


Nie wiem. Tworząc ten świat, jakieś siedem lat temu, ukułem sobie na własne potrzeby określenie fantasypunk, które w jakiś sposób było mi drogowskazem. Później, prezentując parę razy moje szufladowe wypociny znajomym, na podobne pytanie odpowiadałem, że to street fantasy (jakoś lepszego określenia nie mogłem wymyślić). Ale prawdę mówiąc, wymyślanie nazwy konwencji, w jakiej piszę, jest dla mnie rzeczą wtórną. Tzn. zwykle, jeśli staram się określić konwencję, podgatunek, robię to już po napisaniu tekstu, tak aby móc udzielać takich właśnie odpowiedzi; na pytanie - "a co to?". Ale tak naprawdę, to nie wiem. MadMill stwierdził, że science fantasy, i być może ma rację. Mnie jeszcze bardziej odpowiada w tym przypadku chyba techno fantasy. Ale naprawdę, naprawdę nie wiem :-/

Toudisław napisał/a:
A co to będzie ta druga książka


Zależy o którą Ci chodzi; drugą odsłonę "Paramythii...", czy kolejną książkę niezwiązaną z cyklem. Tak czy inaczej, pozwolę sobie raz jeszcze się zacytować:

Dabliu napisał/a:
(...) dwie kolejne odsłony Paramythii Vakkerby (bo zapowiedziałem wydawcy, że tyle potrzebuję miejsca na zbudowanie całej mozaiki). Tak więc w chwili obecnej spod klawiatury wyłania się Dziki Mesjasz - planuję napisać to do końca sierpnia. No i pomalutku powstaje konspekt do ostatniej odsłony, zatytułowanej Oblężone miasto. Powinienem to napisać do końca roku.
Reszta to na razie pieśń przyszłości, ale ogólne plany już są. Rok łagodnego światła, czyli całkowity rozbrat z Vakkerby, a konkretnie coś oscylującego pomiędzy dark fantasy/fantasy horror a nieco onirycznym weird fiction. Świat jakby nasz, ale nie nasz ;)
A później epicka (w zamierzeniu) powieść osadzona w świecie związanym z Vakkerby, ale tutaj już zdecydowanie wyjdę poza mury Wiecznego Miasta. Właściwie, to Vakkerby będzie tylko wspomnianą w tekście odległą metropolią. Za to klimat z drugiego bieguna o tyle, że Vakkerby to duszne zaułki, a tamto z kolei wielkie przestrzenie, stepowe karawany, zaginione dzikie plemiona i odległe kraje etc. etc. :-) Tytuł roboczy - Furia.


Toudisław napisał/a:
kiedy będę mógł przeczytać pierwszą


Głową w mur jest zredagowane i "wysłane do składu", ale kiedy będziesz mógł to przeczytać, tego nie wiedzą nawet najstarsi baskijscy górale ;)

Toudisław napisał/a:
Będę ci książkę promował nie bój nic znam się na tym XD


:mrgreen:
MadMill - 2008-07-14, 20:47
:
Dabliu napisał/a:
MadMill stwierdził, że science fantasy, i być może ma rację. Mnie jeszcze bardziej odpowiada w tym przypadku chyba techno fantasy. Ale naprawdę, naprawdę nie wiem :-/

W takim przypadku można nazwać ją orkanasy. ;P Oryginalny, wykreowany świat z połączeń wielu czynników, które w takiej formie nie są spotykane na każdym kroku stają się specyficznym gatunkiem danego autora. Trochę zaczyna przypominać to muzykę, gdzie zespołu czepią z wielu nurtów i ciężko potem ich zdefiniować, po prostu grają jak ONI, tak samo pisarze przestają pisać fantasy czy s-f, a piszę po swojemu. Nie tam jakieś tolkieny, williamsy, martiny, czy z drugiej mańki zhany, donaldsony itd. Nie chodzi, że piszą oni źle - tego nie napisałem, tylko piszą tak, ze ich zdefiniowanie nie przysparza "kłopotów". ;)

Teraz to z tymi autorami same problemy są. ;P
Ł - 2008-07-15, 19:38
:
Dabilu napisał/a:
MadMill stwierdził, że science fantasy, i być może ma rację. Mnie jeszcze bardziej odpowiada w tym przypadku chyba techno fantasy. Ale naprawdę, naprawdę nie wiem

Moim zdaniem bardziej fantasy, bo te science/techno raczej odnosi się do scenografii jaką operujesz do budowania klimatu niż do jakiś romansów literackich z nauką/technologią.

Ale ja mam dość klarowne kryteria podziału, i np. tak jak Mad wyżej nie uznaje trzeciej drogi - fantastyka może być albo fantasy albo SF (co najwyżej w różnych konwencjach np. komedia, horror, powieśc przygodowa) bo albo przekształca się rzeczywiustośc naukowo albo nienaukowo; albo rybka albo pipka jak mawiali filozofowie. ; )


Madmill napisał/a:
Identyczny zwrot właśnie spotkałem w Urth Nowego Słońca Gene Wolfe'a. No ale może to przy tłumaczeniu ktoś "poległ". Językoznawcą nie jestem, jakoś mnie takie rzeczy w ogóle nie ruszają.

Z ciekawości zasięgłem opinii i oto co mi odpowiedzieli w poradni językowej instytutu j polskiego UŚ:

"Być może w świetle definicji zawartych w Nowym słowniku poprawnej polszczyzny PWN pod red. A.
Markowskiego połączenie łagodny zefirek można byłoby uznać za pleonazm,
ponieważ rzeczywiście składnik treści jednego z wyrazów powtarza się w
znaczeniu wyrazu drugiego, jako że zefirek to zdrobnienie od zefir 'ciepły,
łagodny wiatr'. Uniwersalny słownik języka polskiego PWN pod red. S. Dubisza
podaje jednakże pod hasłem zefirek przykład użycia łagodny, przyjemny
zefirek. "


Jak widać nawet eksperyci są podzieleni. ; ) No cóż, ja osobiście zostaje przy swoim stanowisku i nie użyłbym tego sformułowania.
Dabliu - 2008-07-15, 21:08
:
Ł napisał/a:
fantastyka może być albo fantasy albo SF (co najwyżej w różnych konwencjach np. komedia, horror, powieśc przygodowa) bo albo przekształca się rzeczywiustośc naukowo albo nienaukowo


Science fantasy to chyba taka droga (jednak trzecia), gdzie rzeczywistość przekształca się wedle naukowych zasad, ale wynikiem owych przekształceń są rzeczy absolutnie niemożliwe. Vide -> Ruch generała Dukaja, gdzie autor wziął się za magię, na dodatek całkiem zmyśloną (element "niemożliwy") i podał ją w sposób "naukowy", dzięki czemu uzyskał złudzenie prawdopodobieństwa (element "możliwy"). Innymi słowy, ożenił całkowicie fantastyczny, zmyślony świat, z naukowym podejściem w opisie jego fenomenu. Czyli połączył fantasy i SF :-)

Ale mojego Vakkerby faktycznie to się raczej nie tyczy. Jedyną "naukowością" jest tam tylko założenie, że magia ma swoje (mniej więcej) ścisłe zasady, ale że na pierwszy plan wyłania się w tym świecie element surrealistyczny, naukowość po prostu odpada. Dlatego wolę już określenie techno, bo nie wyzwala ono skojarzeń z naukowością, a bardziej z charakterem scenografii, która dla mnie jest tutaj mniej więcej tym, czym światłocień dla malarza ;) a więc rzeczą powierzchowną, ale kluczową dla uzyskiwanego efektu i swoistego "feelingu".
W ogóle mój sposób na fantasy (w przypadku Vakkerby) jest taki:
Klasyczna fantasy bierze element baśniowy lub mityczny i wrzuca go w konwencję literatury przygodowej (historycznej, sensacyjnej itp.). Ja natomiast ów element baśniowy/mityczny zastępuję surrealistycznym. Reszta się niewiele różni. No, może poza tym, że wrzucam to w konwencję urbanistyczną w natężeniu takim, jaki mi akurat odpowiada do danej historyjki.
Ł - 2008-07-17, 00:17
:
Co do drugiego akapitu rozumiemy się świetnie, ale wracając do pierwszego - pisząc o tym, że nie ma fantastyki nie będącej albo fantasy albo sf, nie miałem na myśli, że nie ma również hybryd, bo te są i ostatnimi czasy mam wrażenie, że jest ich coraz więcej. Zresztą teraz ktoś ruszył temat Sapkowskiego który jest dobrym tego przykładem - zaczynając od prostych stricte fantasy pomysłów na opowiadania o wiedźminie, coraz bardziej organizował on ten swój świat, by na końcu bawić się genetyką i glacjacją. Wciąż saga o wiedźminie stanowi przykład fantasy, jednak z czasem zanieczyszczanej pierwiastkami SF.

Ruch generała klasyfikowałbym jako oryginalnego i niekonwencjonalnego, ale jednak fantasy - bo jak trafnie zauważyłeś to kwestia "złudzenia" z tym science-fiction (scenografia). Sprawa troszkę jak z iluzjonistą - facet nie czaruje, a jednak stwarza złudzenie magii. U Dukaja jest motyw à rebours - czary sprawiające złudzenie nauki.
Himura - 2008-10-17, 19:47
:
Pojawiła się okładka:


Ja kupuje w ciemno :mrgreen:
MadMill - 2008-10-17, 19:50
:
Ile można czekać, no? --_-
Wreszcie coś się ruszyło. Rozumiem, że jak mamy okładeczkę to książka już niedługo. Panie autor? ;)
Toudisław - 2008-10-17, 19:53
:
Himura napisał/a:
Ja kupuje w ciemno :mrgreen:

Ja nie w ciemno bo już kawałek przeczytałem bo "Zemsta" i "Miód" to kawałki powieści
MadMill napisał/a:
Panie autor?

Pan Autor jest tajemniczy jak mało :P A ja kupie na 100 % i jeszcze zrobię reklamę jak mało
Pierwsze Polskie NW //kas
Dabliu - 2008-10-17, 21:15
:
Dzięki za czujność, ludziska :mrgreen:

Oto zapowiedź.

MadMill napisał/a:
Ile można czekać, no? --_-
Wreszcie coś się ruszyło. Rozumiem, że jak mamy okładeczkę to książka już niedługo. Panie autor? ;)


Tutaj piszą, że w 2009. Z tego co wiem, to zdecydowanie ku początkowi, niż ku końcu roku ;)
Toudisław - 2008-10-17, 21:28
:
Cytat:
seria: Asy polskiej fantastyki


No no, fiu fiu
Jak dla mnie bomba. Czyli będą ilustrację ? Bo w tej serii chyba są ?
Dabliu napisał/a:

Tutaj piszą, że w 2009. Z tego co wiem, to zdecydowanie ku początkowi, niż ku końcu roku ;)

No tu super. Będzie bomba ja wam to mowie. Czyli co Zajdel 2010 na Eroconie ? Nominacje się załatwi jak dostaną setki głosów to co będa mogli zrobić XD
Metzli - 2008-10-17, 22:46
:
No proszę ;D A się nic nie pochwalił jak się dzisiaj przypadkowo spotkaliśmy w tramwaju, paskudek jeden ;P Ale nic straconego, odrobisz przy piwie :perv:

A książkę kupię na pewno :) Jeszcze trochę trzeba będzie na nią poczekać, ale jest teraz realny termin, to inna sprawa :))
Bruja - 2008-10-17, 23:38
:
Ale lizusy xD
Ja tylko powiem, że obawiałam się o tą okładkę, bo Fabryka potrafi stworzyć potworki, ale jest... no powiedzmy, że ok.
Ł - 2008-10-18, 09:39
:
Mi się okładka kojarzy z Planscapem. :P
Jander - 2008-10-18, 10:41
:
A mi z God of War:

I dlatego zresztą mi się podoba :)
Ale nim po nią sięgnę to muszę jakieś opowiadanie przeczytać. ;)
Dabliu - 2008-10-19, 17:49
:
Toudisław napisał/a:
Czyli będą ilustrację ?


A tego to nie wiem. Okładkę też zobaczyłem razem z Wami :mrgreen:
Toudisław - 2008-10-20, 06:21
:
Dabliu napisał/a:
A tego to nie wiem. Okładkę też zobaczyłem razem z Wami :mrgreen:

Pytam się bo w tej serii raczej ilustracje są. Gratuluje, że od razu wylądowałeś w ASach Polskiej fantastyki bo z pewnością masz szansę stać się debiutem roku.
No i jak będziesz miał jakieś ploty to czekamy z niecierpliwością. Ja już myślę jak by cię złapać po Autograf XD
Sunshine - 2008-10-20, 07:29
:
Proszę, proszę :-) ... na pewno kupię, choć do FS mam sprzeczne uczucia z przewagą negatywnych. W każdym razie Dabliu ja też dam ci zarobić. I będę agitowała znajomych do kupna. :mrgreen:
bantin79 - 2008-10-23, 23:08
:
Kurcze, super sie ciesze ze ci sie udalo i bedziesz mial w koncu porzadny debiut :) Jak nastepnym razem zawitam do Wrocka to mam nadzieje ze juz "bedziesz" na polkach. Wtedy spodziewaj sie pukania do drzwi z zapytaniem o autograf i dedykacje po starej znajomosci :D

Hasior
Dabliu - 2008-10-26, 21:26
:
Hasior, to Ty??? Gdzieś Ty się ukrywał? :-P

Chciałbym gorąco podziękować chopakom za przestawienie mi bloga tutaj :mrgreen:
bantin79 - 2008-10-26, 21:44
:
Ja tam sie nie ukrywam :) Raczej jestem biernym uczestnikiem tego forum. Czytam sobie rozne rzeczy, dzieki temu mialem okazje zapoznac sie z twoimi opowiadaniami. Musze przyznac ze calkiem niezle :) Dlatego czekam na ksiazke, a jak bedzie okazja to przy piwku sobie poskwarzymy o starych dobrych czasach :D

Pozdrawiam!
Nieznany - 2008-10-28, 18:55
:
Jest okładka, jest w miarę realna zapowiedź, że ma wyjść na początku 2009 roku... znaczy - już zaczynam się cieszyć na czytelniczą ucztę! :D Wrzucam też zapowiedź na forum, z którego przybywam (Forum KGB), trzeba nakręcić spiralę popytu, promować forumowych znajomych. ;)

I czekać na podaż. :mrgreen:
Dabliu - 2008-10-28, 20:01
:
bantin79 napisał/a:
jak bedzie okazja to przy piwku sobie poskwarzymy o starych dobrych czasach :D


Daj znać, jak znowu będziesz w Polszy :-)

Nieznany napisał/a:
Jest okładka, jest w miarę realna zapowiedź, że ma wyjść na początku 2009 roku... znaczy - już zaczynam się cieszyć na czytelniczą ucztę!


A sądziłem, że nie lubisz mojej tfurczości :-P

Nieznany napisał/a:
Wrzucam też zapowiedź na forum, z którego przybywam (Forum KGB), trzeba nakręcić spiralę popytu, promować forumowych znajomych. ;)


Dzięki ogromne :mrgreen:
Nieznany - 2008-10-29, 20:26
:
Dabliu napisał/a:
A sądziłem, że nie lubisz mojej tfurczości

Jak Ty to możesz pamiętać, Dabliu, co? :oops: Faktycznie nie podeszło mi opowiadanie „Skąd przybywasz?” i się niezbyt przychylnie o nim wypowiadałem na FF. :-P Ale za to "Zemsta jednorożca" owszem, spasowała mi. :) "Miodu z moich żył" jakoś nie ucapiłem w swe łapki, ale domyślam się, że skoro zakupię "Głową w mur", to spotkam tam bohaterów tego tekstu. :)

Dabliu napisał/a:
Dzięki ogromne

Nie ma sprawy. Postawisz piwo, jak będę może kiedyś we Wrocku (który jest dla mnie drugim końcem Polski, ale na szczęście tylko w poziomie, bo ja z Podkarpacia ;) ) i będziemy kwita. :badgrin:
Dabliu - 2008-10-29, 20:52
:
Nieznany napisał/a:
Jak Ty to możesz pamiętać, Dabliu, co?


Bo ja mam diabła za skórą :devil:

Nieznany napisał/a:
"Zemsta jednorożca" owszem, spasowała mi.


Rad jestem :->

BTW, podstronkę fabryczną mi ciachnęli :)

Autorem zdjęcia jest A.Mason :)
Tock Starszy - 2008-11-01, 20:39
:
Witam i gratulacje.
przeczytałem historie twych bojów o wydanie opowiadań a teraz książki. Jedno mnie zaciekawiło. Czy norma jest w Fabryce takie przetrzymywanie debiutanta(choć przecież ty masz opowiadania u nich) w zamrażalce? W kwietniu umowa, maj redakcja, październik okładka, a książka wciąż bez wyraźnego terminu.
Jeszcze raz gratuluje i życzę powodzenia.
Dabliu - 2008-11-02, 14:14
:
Myślę, że w innym wydawnictwie trwałoby to znacznie dłużej, naprawdę. To tak wygląda, że długo trwa, a prawda jest taka, że po skończeniu redakcji książka idzie do pierwszego składu, później do pierwszej korekty, następnie drugi skład, druga korekta i trzeci skład. To trwa, a przecież FS wydaje ostatnio nawet dwie książki tygodniowo. W tej chwili moja książka jest już gotowa do druku, i mogłaby pewnie wyjść nawet w listopadzie, ale wystarczy spojrzeć na plan wydawniczy - chyba dziewięć książek w listopadzie, moja już się nie zmieści. Zwłaszcza, że trzeba to wydrukować, a więc terminy w drukarni należy zamówić. A przecież drukarnia współpracuje z wieloma innymi wydawnictwami, więc na wolny termin należy poczekać (ostatnio coraz częściej napotykam paskudne błędy w druku - widać, że pośpiech musi być ogromny). W grudniu książka wyjść nie może, bo to pusty miesiąc. W grudniu nie wydaje się nowych książek, zwłaszcza debiutantów, bo takie pozycje zaginęłyby w zalewie świątecznych propozycji. Dlatego w zapowiedzi jest przyszły rok - osobiście stawiam na styczeń, może nawet początek stycznia...

BTW, wierz mi, że z punktu widzenia autora, współpraca z FS jest naprawdę przyjemna. Nie ma tam ani zamordyzmu, ani ignorowania pisarza. Sami szefowie dzwonili do mnie, rozmawialiśmy sobie na spokojnie, opowiadałem o swoich planach, zostałem "przywitany" i zachęcony do dalszego pisania. Jest ok, a że trzeba czekać... dopóki nie będę miał na nazwisko Sapkowski czy Pilipiuk, to niestety normalne ;)
Dabliu - 2008-11-04, 21:26
:
Na stronie FS pojawiła się notka do mojego debiuciku:

Cytat:


Pokłońcie się, bracia i siostry!
Padnijcie na kolana, dzieci Maszynowego Boga!
Pokłońcie się Technomagicznemu Zakonowi Braci Konstruktorów, strażnikom Jego.
I płaczcie. A łez nie żałujcie…

Wnijdź w świat ORKAN FANTASY. W gąszcz paramitów. Przypowieści do cna ponurych. Historii z trzewi gnijącego miasta-matni. Snutych w nieznanym dotąd uszom Twym języku. Opowieści o nędzarzach-szczurojadach i ich Złotorękich panach. O złym losie, miłości i nienawiści. O niewoli w trybach przekładni i kół zamachowych mechanizmu światem zwanego.
Żal mi was... Tako rzecze Orkan.


:)
Tigana - 2008-11-04, 21:36
:
Cytat:
Wnijdź w świat ORKAN FANTASY

A co to znaczy? Chochlik internetowy czy jakiś neologizm?
Beata - 2008-11-04, 21:49
:
Tigana napisał/a:
A co to znaczy? Chochlik internetowy czy jakiś neologizm?

Żartujesz, prawda?

wnijść - daw. wejść

źródło: Słownik ortograficzny języka polskiego - Muza 2001, 2005 - T. Karpowicz
odmienność: tak
wnijdź, wnijdźcie, wnijdźcież, wnijdźmy, wnijdźmyż, wnijdźże
wnijdą, wnijdę, wnijdzie, wnijdziecie, wnijdziemy, wnijdziesz
niewnijścia, niewnijściach, niewnijściami, niewnijście, niewnijściem, niewnijściom, niewnijściu, niewnijść, wnijścia, wnijściach, wnijściami, wnijście, wnijściem, wnijściom, wnijściu, wnijść
Tigana - 2008-11-04, 22:02
:
Beata napisał/a:
Żartujesz, prawda?

Nie - po prostu nie znałem tego słowa. A w dodatku nie pasowało mi do reszty tekstu stąd też zapytanie. Wydawcy potrafią zrobić różne dziwne rzeczy.
Beata - 2008-11-05, 07:33
:
Tigana napisał/a:
Nie - po prostu nie znałem tego słowa.

A to w takim razie cieszę się, że mogłam służyć pomocą.

Dabliu :arrow: no, no, blurb mnie zaintrygował. Co takiego napisałeś, że aż po takie skojarzenia wydawca zdecydował się sięgnąć? Chyba nie mam wyjścia (bardzo lubię mieć taki imperatyw) - muszę kupić książkę... :)
Dabliu - 2008-11-06, 16:16
:
Na zaprzyjaźnionym blogu Demons&Dragons ukazał się wywiad z moją skromną osobą ;)
Dodam, że pierwszy, jakiego w życiu udzieliłem :)
Jaskier - 2008-11-06, 18:17
:
Wiem, może troszke pozno, ale chciałbym się przyłączyć do gratulacji i zyczyc wytrwalosci w dalszym pisaniu.
Oswiadczam takze ze dolaczam do całej rzeszy fanow i z niecierpliwoscia czekam na ksiazke ''Głową w mur'', mam przy tym rowniez nadzieje że sprosta ona moim oczekiwaniom. Z czym sadzac po twoich opowiadaniach nie powinno byc wiekszych poblemow.
Toudisław - 2008-11-06, 21:35
:
Mnie się ten Blurp średnio podoba. Jakiś taki dziwny jak bym nic nie wiedział o tej książce to bym się mocno zastanawiał. No to jednak nie istotne bo i tak kupie i tak :mrgreen:
Dabliu widzę że się sławny robisz i o to chyba Biega. Liczę, że w styczniu kupie książkę
MadMill - 2008-11-06, 21:39
:
Fajny wywiad chociaż sporo z tych rzeczy już tu i tam na forum pisałeś. ;)

A blurb ma skłonić do kupowania, ciekawe ile osób sięgnie po książkę dzięki notce z tyłu książki. //mysli
Nieznany - 2008-11-18, 13:33
:
Blurb jest zabójczy. :mrgreen:

Promocji ciąg dalszy. :-P Założyłem niedawno blog i zgadnij, jaką tam wrzuciłem zapowiedź? :badgrin: Dodałem też link do Twojego bloga, niech się wieść niesie. :mrgreen:
Maeg - 2008-11-21, 17:57
:
Nie pamiętam by Dabliu się chwalił ale w 37 numerze SFFiH jest jego opowiadanie Wojownik w lustrze. A skąd wiem? A z tego newsa. Trzeba będzie się zaczaić na ten numer. :mrgreen:
Dabliu - 2008-11-21, 22:23
:
Nieznany napisał/a:
Blurb jest zabójczy. :mrgreen:

Promocji ciąg dalszy. :-P Założyłem niedawno blog i zgadnij, jaką tam wrzuciłem zapowiedź? :badgrin: Dodałem też link do Twojego bloga, niech się wieść niesie. :mrgreen:


Dzięki przeserdeczne :mrgreen:

Maeg napisał/a:
Nie pamiętam by Dabliu się chwalił ale w 37 numerze SFFiH jest jego opowiadanie Wojownik w lustrze. A skąd wiem? A z tego newsa. Trzeba będzie się zaczaić na ten numer. :mrgreen:


A nie chwaliłem się, bo to takie króciuchne opko, na dodatek pisane w czasie najbardziej wzmożonej pracy nad debiutancką książką, niejako dla złapania oddechu, więc jest takie jakby troszkę "niemoje" ;) Miał być hołd dla Howarda i "własny" Conan, a że ja już przyjmując podobne założenie stworzyłem wcześniej Byhtrę w "Zemście jednorożca", tym razem olałem oryginalne podejście, tworząc tekst niedługi, cokolwiek krotochwilny i ocierający się trochę o pastisz :-)
Tock Starszy - 2008-11-23, 12:34
:
Widziałem na WP zapowiedź twojej książki na styczeń. Jeszcze raz gratuluje i życzę sukcesów.
Dabliu - 2008-11-23, 13:39
:
Dzięki, dzięki :mrgreen:
MadMill - 2008-12-05, 19:16
:
Przeczytałem to nowe opko w SFFiH. Na pewno klimat oddający Conana się przewija... ale ja czekam na książką w styczniu raczej. Takie miłe, ale nic ponad to. Z drugiej strony miałem skojarzenia przez nazwy... szczególnie tego maga, ale to moje skojarzenia dziwne. :mrgreen:
Toudisław - 2009-01-03, 10:58
:
"Głową w Mur" Jednak chyba dopiero e Lutym. Szkoda że FS opóźnia ale może to być z pożytkiem dla Rafała :)

A co do tomu II to podpis Forum Forum Fahrenheita
Cytat:

Nadal kończę Dzikiego Mesjasza, sypiając po 3 godziny na dobę. W związku z powyższym moje posty mogą być niezrozumiałe i oderwane od rzeczywistości.

Czekam z niecierpliwością.
Rapsodia - 2009-01-04, 10:15
:
Zachorowałam ostatnio na czytanie. Wchłaniam czarne literki jak narwany odkurzacz. Wczoraj błąkając się smętnie po empiku zabrałam do domu Kochali się, że strach. Imponderabilla lekko mnie rozbawiło, Głóg rozczulił swoją baśniową formułą, Na końcu świata pozostawiło niewzruszoną, Miód w moich żyłach natomiast wgniotło w poduszki. Nie wiem jak ubrać swoje odczucia po lekturze. Nie mogłam zasnąć, męczyło mnie od środka. Nabrałam wiary w młodych autorów.

Przepraszam, ale przeczytałam tylko pierwszy post. Jak rozumiem Rafał Orkan nie wydał jeszcze żadnej książki, ale się przymierza, tak? Mam szczerą nadzieję na jego sukces.
MadMill - 2009-01-04, 11:53
:
Z tego co Toudi napisał wyżej pierwsza książka Rafała ukaże się z lutym tego roku. Taka świeżynka. ;)
Dabliu - 2009-01-12, 22:49
:
Rapsodia, cieszę się, że zrobiło na Tobie wrażenie i przepraszam za trudności z zasypianiem ;)
Toudisław - 2009-01-16, 08:01
:
http://www.science-fictio...=1265&start=150

następna garść plotek. Liczę że luty to termin ostateczny. Lektura obowiązkowa
Dabliu, jakieś przecieki ?
Dabliu - 2009-01-17, 15:01
:
O ile nie nawali drukarnia, powinno być pod koniec lutego.
Toudisław - 2009-01-21, 08:37
:
Przeczytałem opko Egzorcysta. Dziwne O_o mroczne. Ale fajne czasem z troszkę dziwną stylistyką ale przynajmniej dobrze zakończone. ( ostatnie zdanie )
Maeg - 2009-01-21, 12:18
:
A ja tylko tak na chwilę. ;)


Toudisław - 2009-01-21, 12:22
:
Maeg napisał/a:


Obrazek


To ma iść do emotek >.<

I tez się pod tym podpisuje. Za długu już nam każesz czekać.
Himura - 2009-01-21, 13:57
:
Za długo to nam FS każe czekać - myślę, że Rafał też już powoli się niecierpliwi :-)
Dabliu - 2009-01-21, 15:56
:
Maeg napisał/a:
A ja tylko tak na chwilę. ;)

Obrazek


:oops: TNX :mrgreen:

Himura napisał/a:
Za długo to nam FS każe czekać - myślę, że Rafał też już powoli się niecierpliwi :-)


Napisać książkę, to pestka. Prawdziwą sztuką jest doczekać do wydania ;)
Himura - 2009-02-02, 12:18
:
No i niestety "Głową w mur" znowu "poleciało w dół" w zapowiedziach FS - obecny termin wydania oscyluje w granicach marca (i tym sposobem ja książki nie przeczytam wcześniej jak w maju, ech :-? ).
Trzeba będzie się jeszcze trochę w cierpliwość uzbroić.

Dabliu nie można tam w fabrycznej redakcyji kogo w rzyć kopnąć by premierę w końcu przyspieszyć? ;)
Toudisław - 2009-02-02, 13:27
:
No to już zło w czystej postaci. Nie wiedziałem że tyle trwa robota z książką bo przecież została napisana chyba ponad rok temu. Mam nadzieje że marzec to już termin ostateczny.
Brzuzka - 2009-02-02, 14:21
:
Dabilu serdeczne gratulacje, właśnie spełniasz marzenia, które tak na dobrą sprawę maja wszyscy fani książek - wydać coś własnego!

Sam tez piszę, a raczej napisałem. Wysłałem nawet do wydawnictw Runa, ale tam powiedzieli ze główna bohaterka trylogii(to ma być trylogia) nie może ginąc w pierwszym tomie - no cóż, widać powiew nowego nie prędko zawita na półkach księgarni:)
Dabliu - 2009-02-02, 19:04
:
Himura napisał/a:
No i niestety "Głową w mur" znowu "poleciało w dół" w zapowiedziach FS - obecny termin wydania oscyluje w granicach marca


W teorii ma to być 27 lutego, ale w praktyce może się rzeczywiście "obsunąć" do marca. Pożyjemy, zobaczymy. Z tymi planami na stronie głównej FS to nigdy nic nie wiadomo, chyba że miesiąc jest już oficjalnie przypisany do zapowiedzi (a nawet wtedy nie ma 100% pewności).

Toudisław napisał/a:
No to już zło w czystej postaci. Nie wiedziałem że tyle trwa robota z książką bo przecież została napisana chyba ponad rok temu.


Dokładnie rok temu :-)
Taki już los debiutantów. Swoje muszą odczekać; nie ma, że boli ;)

Brzuzka napisał/a:
Dabilu serdeczne gratulacje, właśnie spełniasz marzenia, które tak na dobrą sprawę maja wszyscy fani książek - wydać coś własnego!


Dzięki. Nie wiem czy wszyscy, ale podobno wielu :-)

Brzuzka napisał/a:
Sam tez piszę, a raczej napisałem. Wysłałem nawet do wydawnictw Runa, ale tam powiedzieli ze główna bohaterka trylogii(to ma być trylogia) nie może ginąc w pierwszym tomie


E tam, nie może. Moja ginie właśnie w pierwszym ;)
Toudisław - 2009-02-02, 19:26
:
Cytat:
E tam, nie może. Moja ginie właśnie w pierwszym ;)

--_- no toś poleciał Spolerem btawo --_-


Czekamy :) a ile będzie stron ? znaków ?
Elektra - 2009-02-02, 19:30
:
Toudisław napisał/a:
Czekamy :) a ile będzie stron ? znaków ?

Toudi... po co Ci takie szczegóły?
Dabliu - 2009-02-02, 19:40
:
Toudisław napisał/a:
Cytat:
E tam, nie może. Moja ginie właśnie w pierwszym ;)

--_- no toś poleciał Spolerem btawo --_-


Jakby to był prawdziwy spoiler, to bym nim nie "poleciał" ;)

Toudisław napisał/a:
Czekamy :) a ile będzie stron ? znaków ?


Ilość stron jest podana na stronie FS - dokładnie 360. A na znaki, jeśli ktoś w ten sposób liczy - ok. 465000 ze spacjami, czyli dokładnie przeciętnej długości książka. Tak dla przykładu "Gwiazdy moim przeznaczeniem" Bestera miały chyba coś koło 430000, a "Lód" Dukaja pewnie ze dwa miliony, albo i więcej :-)
Brzuzka - 2009-02-02, 21:50
:
Dabliu napisał/a:


E tam, nie może. Moja ginie właśnie w pierwszym ;)


Dlatego wysłałem teraz książkę do Fabryki Słów i czekam na odpowiedź
Beata - 2009-02-05, 09:14
:
W końcu nadeszła TA chwila - Merlin rozpoczyna sprzedaż Twojej książki 27 lutego. :)
Gratulacje! :-P
Procella - 2009-02-05, 15:51
:
Wrzuciłam do koszyka :-)
Dabliu - 2009-02-06, 00:45
:
Dzięki za czujność :mrgreen:
Maeg - 2009-02-07, 23:04
:
A Solarisnet podaje datę 26 lutego. :mrgreen:

Jakoś bliższa memu sercu jest data z księgarni Solarisu. ;)
Dabliu - 2009-02-10, 20:33
:
Z tego, co widzę na stronie, cena detaliczna zmalała do 27.99; na Merlinie i Solarisnet jeszcze tego nie uwzględnili.
Romulus - 2009-02-19, 10:48
:
W Empik.com też już można zamawiać w przedsprzedaży i to taniej:
http://www.empik.com/glow...a,prod7900160,p
Brzuzka - 2009-02-26, 17:47
:
Eh kto pożyczy 28 zł ? :D Premiera już jutro, normalnie siedział bym w domu, zabił okna deskami i jakoś wałkiem i nożem do mięsa bronił bym się przed pokusą wydania kolejnej góry forsy na książki ( Bo mam w głowie jeszcze 12 nowych tytułów które zamierzam kupić od dawna), ale niestety jutro mam laboratoria. 5 godzin nauki gdy naprzeciwko jest Empik. 5 godzin męki a potem kulminacja czyli oglądanie pustego portfela wracając do domu, z plecakiem pełnym książek - niekoniecznie naukowych. Tramwajem...
Tak jestem uzależniony :(
Dabliu - 2009-02-26, 18:15
:
Mam nadzieję, że moja książka nie wyleczy Cię z tego uzależnienia ;)
beldin - 2009-02-26, 18:59
:
Dzisiaj kupiłem w empiku, świeżutka prosto z półki.
Zacząłem czytać już w centrum handlowym, czekając na żonę buszującą w sklepie odzieżowym.
Zapowiada się ciekawie.
Brzuzka - 2009-02-26, 19:18
:
a premiera nie jest jutro?
Dabliu - 2009-02-26, 20:32
:
beldin napisał/a:
Dzisiaj kupiłem w empiku, świeżutka prosto z półki.


Jestem w szoku, bo Głową w mur wchodzi dopiero jutro, a EMPiK potrafi debiutancką książkę wystawić na półki nawet kilka dni po terminie. Czy to aby na pewno ta książka? ;)
beldin - 2009-02-26, 21:52
:
Dabliu napisał/a:
Czy to aby na pewno ta książka? ;)


Autor, tytuł, okładka i opis oraz zapowiedziana treść się zgadzają :b
Faktem jest, że empiki wystawiają książki dość późno pomimo, że są już dostarczone na sklep i leżakują w magazynku.
Dzisiaj zwiedziłem 2 empiki w Krakowie. W jednym (Plaza) ani śladu w drugim (Galeria Krak.) trafiony //kas ale tam chyba zmieniła się obsada i kierownik.
Dabliu - 2009-02-26, 21:58
:
Fakt faktem, doszły mnie właśnie słuchy z innego forum, że rzeczywiście książka leży na półce w EMPiK-u. Nie wiem wprawdzie w którym, ale szansa na ten sam jest chyba nikła... :mrgreen:
Brzuzka - 2009-02-26, 22:25
:
a ty jako autor kiedy dostałes egzemplarze próbne? i kiedy jakies spotkania z czytelnikami?
Metzli - 2009-02-26, 22:46
:
Na jakimś piwie we Wro? :freak:

Też byłam pewna, że premiera dopiero jutro ;) Tak czy inaczej książka niedługo trafi do mnie na półkę.
Dabliu - 2009-02-26, 22:46
:
Brzuzka napisał/a:
a ty jako autor kiedy dostałes egzemplarze próbne?


Tydzień temu.

Brzuzka napisał/a:
i kiedy jakies spotkania z czytelnikami?


Pod koniec maja będą Dni Fantastyki we Wrocku. Jak ktoś zechce, to chętnie się spotkam przy piwku :mrgreen:

Edit:
Metzli napisał/a:
Na jakimś piwie we Wro? :freak:

Też byłam pewna, że premiera dopiero jutro ;) Tak czy inaczej książka niedługo trafi do mnie na półkę.


:mrgreen:
Zireael - 2009-02-27, 15:56
:
Dabliu napisał/a:
Pod koniec maja będą Dni Fantastyki we Wrocku.


Maja? //panda
Zeszłoroczny WDF już był w wakacje, to mogłam napaść parę przyjaciół i spędzić u nich przemiły weekend, a tak, to może wpadnę na sobotę. --_-
Głupi pomysł. No chyba, że Ty coś kręcisz, Dabliu. :mrgreen:
W tym roku przed Tobą nie ucieknę, obiecuję. :mrgreen: I z dowodem w kieszeni będę mogła legalnie wyżłopać jakiś zacny napitek. Głową w mur planuję kupić, bo mnie Twój debiut w zbiorku z ZakoŻonych wręcz oczarował, ale pewnie dopiero w kwietniu, bo w marcu Pyrkon i może być biednie.
Brzuzka - 2009-02-27, 16:05
:
czekamy na recenzje:d książka zajęła już miejsca na jednej z moich półek, w dziale FS i czeka na swoja kolej ale ciekawe jak sie przyjęła :D
Dabliu - 2009-02-28, 00:02
:
Zireael napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Pod koniec maja będą Dni Fantastyki we Wrocku.


Maja? //panda
Zeszłoroczny WDF już był w wakacje, to mogłam napaść parę przyjaciół i spędzić u nich przemiły weekend, a tak, to może wpadnę na sobotę. --_-
Głupi pomysł. No chyba, że Ty coś kręcisz, Dabliu. :mrgreen:


Z ostatnich doniesień wiem, że ponoć 15-17 maja.

Zireael napisał/a:
W tym roku przed Tobą nie ucieknę, obiecuję. :mrgreen: I z dowodem w kieszeni będę mogła legalnie wyżłopać jakiś zacny napitek.


A, to słuszna koncepcja :-)

BTW, ze stronki wydawnictwa można sobie ściągnąć tapety z Byhtrą
Toudisław - 2009-03-03, 23:53
:
Rafał W. Orkan
Teraz jesteś w Wiki :D
JackBlack - 2009-03-08, 16:46
:
Przeczytałem „Głową w mur” i jestem jak najbardziej na tak. Świat przedstawiony nie dość, że oryginalny, to jeszcze zachwyca bogactwem szczegółów.
Dostajemy do ręki niepokojącą opowieść o mieście, w którym egzystencja wyniszcza, o matni, z której nie sposób się wyrwać. Vakkerby to plansza do gry o wpływy, na której większość społeczeństwa stanowi jedynie kurz.
W ciekawy sposób zostały opisane „narodziny” trójki bohaterów. Każda z liczących się grup (tzn. Arystokraci, Złotoręcy, Zakon Technomagów) dosłownie sama stwarza sobie śmiertelnego wroga.
Nie jest to może książka „rzucająca na kolana”, ale stwarza dość duży potencjał. Jeżeli zostanie on wykorzystany w kolejnych tomach, to możemy otrzymać coś naprawdę wyróżniającego się na tle polskiej fantastyki.
Dabliu - 2009-03-08, 20:51
:
JackBlack, dzięki. To chyba pierwsza forumowa, pełna opinia :mrgreen:
Toudisław - 2009-03-08, 22:17
:
Głowa w Mur Rafał W. Orkan


Na tą pozycję czekałem od dość dawna bo od ponad 1,5 roku kiedy to przeczytałem opowiadanie z Antologia „Kochali, że strach”. „Miód z moich żył” to było jedno z lepszych opowiadań jakie można było w tej antologii przeczytać. Dawało obraz niezwykle ciekawego świata i spora nadzieję na udane rozwinięcie. Po przeczytaniu „Głową w Mur” wiem, że warto było czekać


Głową w Mur

Rafał W. Orkan ukazuje nam niezwykły świat. Mamy olbrzymie miasto. Kolosa uginającego się pod własnym ciężarem. Gdzie możemy obserwować zmagania bohaterów z otoczeniem. Całość to nie do końca jedna powieść ale też nie zbiór opowiadań. To mozaika w której wyróżnić można 3 główne watki które pd koniec łączą się w całość. Trzy rożne postacie, trzy różne charakterystyki i różne języki. Zależnie od tego kim jest i skąd jest postać, mówi ona inaczej co dodaje książce wile realizmu i czyni ją bardzo ciekawą. Dzięki temu nie ma się wrażenie że bohaterowie to manekiny a miany są kosmetyczne. Autor podał nam całą paletę ciekawych postaci bardzo charakterystycznych i zapadających w pamięć.

Miasto
Scenerią dla fabuły jest potężne miasto „Wieczne Miasto” Vakkerbery. To kolos miasto sięgające chmur swym szczytem ale też wgryzające się w głęboko w powierzchnię ziemi. Od samego początku czytelnik jest oszołomiony rozmachem i bogactwem miasta którego klimat przypomina anie co Sin Sity albo Nowe Crubzon. Ulice są pełne niebezpieczeństw ale tez ukazują bogactwo świata Vakkerbery. Skażenie magicznymi odpadami spowodował że miasto pełne jest mutantów

Plac szalonych proroków


Rozdziały poprzegradzane są odezwami proroków których w Vakkerbery pełno. Pokazuję to niesamowitą kolorystykę tego tygla jakim jest wieczne miasto. Jest też ważną informacją jak może się rozwijać fabułą. Dziki prorokom poznamy teologię, wierzenia oraz nastroje społeczne.


Tako rzecze Orkan

Pierwsze co uderza czytelnika to język. Pełen słowotwórstwa, bogaty i zmuszający do skupiania się nad lektura. Różnorodność językowa to wilka zaleta Głową w Mur. Język zmienia się wraz z otoczeniem postacią i fabuła. Jest bogaty i czasem wymaga więcej skupiania. Jednak taka forma nie pozwala się czytelnikowi nudzić i zapobiega monotonni. Jednak to dość charakterystyczna stylistyka i nie każdemu może się spodobać. Mnie na Początku męczyła „szcekanka” czyli język najniższych warstw społecznych.


Serce maszynowego Boga

Tytuł ostatniego rozdziału posłuży mi do podsumowania całości. „Głową w Mur” to książka specyficzna. Nietypowi klimat i język nie każdemu mogą podejść i ich odbiór bardzo mocno zależy od osobistych preferencji czytelnika. Rafał Orkan zdobył się na pewne ryzyko odrywając się od średniej Fabryki Słów. Pewną wada jest zachowanie głównego bohater które może w pewnym momencie nie pasować do jego charakterystyki. Jednak Byhtra to postać złożona a więc ocena jego zachowania może być różna. Czytając ta książkę miałem przed oczami komiksowe okienka ukazując niektóre sceny. Ten zabieg autora bardzo przypadł mi do gusty by był ciekawa nowością i sporym urozmaiceniem. Głową w Mur nie próbuje poruszać jakiś ambitnych treści. To czyta rozrywka jednak wcale nie banalna. Największą zaletą twórczość Orkana jest dla mnie marginalność i za to ma u mnie dużego plusa
Niech mnie utopią w Mrocznicy podobało mi się ;)

Subiektywna ocenia Toudiego
7+/10
Dabliu - 2009-03-08, 23:29
:
Dzięki, Toudi, za tak szerokie uzasadnienie opinii :-)
Toudisław - 2009-03-09, 08:26
:
Dabliu napisał/a:
Dzięki, Toudi, za tak szerokie uzasadnienie opinii :-)

Nie ma za co. Książka mi się szczerze spodobała. Widać troszkę że pisarz początkujący ale jak dla mnie masz duże możliwości rozwoju a to bardzo ważne. Chyba największym twoim problemem będzie to że piszesz na tyle specyficznie że wili może to nie podejść. Mam na myśli między innymi tom stylizację komiksową czy język. Ja się ciesze bo mam coś oryginalnego. Przyjdzie mi przeprosić Ike za moją starą wypowiedź :mrgreen:
JackBlack napisał/a:
Świat przedstawiony nie dość, że oryginalny, to jeszcze zachwyca bogactwem szczegółów.

Tak. No i nie ma nudnych opisów wlekących się niewiadomo jak długo. Opis mamy wpleciony w fabułę. Świat poznajemy razem z akcją
JackBlack napisał/a:
W ciekawy sposób zostały opisane „narodziny” trójki bohaterów. Każda z liczących się grup (tzn. Arystokraci, Złotoręcy, Zakon Technomagów)

No i to jak się to splata na końcu. Osoba dzikiego proroka jest raczej oczywista. Ostatnie fragment z Placu IMO nie potrzebny fajnie by było lekkie niedopowiedzenie.
Dabliu - 2009-03-10, 01:51
:
Ostatni fragment z Placu był mi potrzebny do dopełnienia kompozycji i zamknięcia pewnej klamry fabularnej. No i jeszcze ton odezwy... chciałem go koniecznie przedstawić na koniec. Wiesz, "jam jest...; pijcie... przenajświętszą" i te sprawy ;) Sporo powrzucałem do książki religijno-teologiczno-kabalistyczno-okultystycznych mrugnięć okiem, więc tego... no ;)
wred - 2009-03-10, 09:34
:
Ja przeczytałem parę dni temu tę książkę, i szczerze mówiąc im bliżej byłem końca tym bardziej irytowało mnie, że to już koniec ;p.

Ja nie potrafię pisać recenzji ale napiszę co myślę.

Świetny rewelacyjny język, bogactwo i dobór słów, wmieszanie gwary, odpowiedni do kontekstu, warstwy społecznej itd. Niesamowicie plastycznie opowiedziana historia, jak już zaskoczyłem to nie mogłem się oderwać. Sam klimat miasta, mroczny i ciężki, dla mnie perfekcyjny, olbrzymie pole do dalszych eksploracji. Bardzo też podobały mi się te smaczki, religijno-kabalistyczne powtrącane tu i ówdzie. No i bohaterowie, a szczególnie główny - po prostu miód :) .

Reasumując świetna książka, każdy powinien ją mieć :) , wejście w światek pisarski z hukiem, który nie może pozostać bez echa :)) .

Dla mnie 9.5/10
(ten pół pkt bo imo Byhtra odrobinę za kochliwy i sentymentalny ;ppp jak na tak znaczącego uciszyciela)
You Know My Name - 2009-03-10, 09:36
:
Wlasnie mnie uderzylo z czym najbardziej kojarzy mi sie Vakkerby (pierwsze skojarzenie to mix Ambergris z Lususem, ale to dlatego, ze jestem w miare na swiezo po VanderMeerze i Simmonsie). Ten swiat na swoj sposob skojarzyl mi sie z rzeczywistoscia Szninkiela.
A wracajac do ksiazki: poczatek troche leniwy, prosty, jakby wprawki, a potem wraz z przyswojeniem maniery jezykowej autora zaczalem przyspieszac, lapac coraz wiecej szczegolow, postacie nabieraja zycia.
Bohaterowie, mimo zaskarbienia sobie pewnej sympatii maja cechy, ewidentnie zle, ktore na dobra sprawe eliminuja ich z grona "dobrych i prawych". Zyskuje za to realizm Vakkerby, gdzie nie ma miejsca na anioly, na diamenty w gownie. Wszystko jest skazone.
Nabralem smaku na kontynuacje napoczetej intrygi, i.e. kupujcie, bo inaczej nam jej FS nie wyda ;)
Gratuluje Dabliu.
Dabliu - 2009-03-10, 19:15
:
Hej, dzięki, chłopaki :mrgreen: Od razu ma się ochotę pisać dalej.
Toudisław - 2009-03-11, 08:03
:
Dabliu napisał/a:
Ostatni fragment z Placu był mi potrzebny do dopełnienia kompozycji i zamknięcia pewnej klamry fabularnej.

A czy to było az tak konieczne ? :) No może. Ja od razu się zorientowałem kto ejst Dzikiem mesjaszem.
wred napisał/a:
Świetny rewelacyjny język, bogactwo i dobór słów, wmieszanie gwary, odpowiedni do kontekstu, warstwy społecznej itd.

No ba. To się naprawdę udało i zwraca uwagę.
wred napisał/a:
(ten pół pkt bo imo Byhtra odrobinę za kochliwy i sentymentalny ;ppp jak na tak znaczącego uciszyciela)

Też mnie to trochę drażniło. Za bardzo się miękki zrobił. ale z drugiej strony w Sin Sity też był podobny bohater
wred - 2009-03-11, 14:50
:
Toudisław napisał/a:
A czy to było az tak konieczne ? :) No może. Ja od razu się zorientowałem kto ejst Dzikiem mesjaszem/
Nie czepiaj się :P , nie chodzi o info o mesjaszu, chociaż nie gadaj, że od razu wiedziałeś kto nim będzie :P ale też o zapowiedź niezłej jatki w kolejnych tomach :) - na co liczę :))
Beata - 2009-03-17, 20:49
:
Przeczytałam. :)
Podobało mi się. Ciągle się zastanawiam, kto jest głównym bohaterem - miasto i fragment jego historii czy ludzie, uwikłani mniej lub bardziej, którzy stają się mitem, osobami, wokół których powstają legendy miejskie? Dzięki apologom - bez wykładu socjologicznego czy rysu historycznego - czytelnik dostaje prezentację najróżniejszych kultów popularnych/aktywnych wśród mieszkańców miasta. A miejsce wygłaszania tych proroctw, to taki powieściowy Hyde Park Corner...
Podobało mi się, bo Autor nie usiłuje ratować postaci za wszelką cenę - wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że losy niektórych bohaterów to ucieleśnienie maksymy: "każdy dobry uczynek musi być zawsze stosownie ukarany".
Podobało mi się, że bohaterowie poszczególnych opowiadań pojawiają się (choćby w postaci wzmianki) w innych, przez co ma się wrażenie ciągłości.
No i podoba mi się zróżnicowany język - czasem prosty i dosadny, czasem łagodny i taki miękki, czasem pełen zdań złożonych.
Zastanawiam się, w którym kierunku pójdzie opowieść... co po religijnej wojnie, która najwyraźniej już się zaczęła...
Dabliu - 2009-03-17, 23:07
:
Dzięki, Beato.
Kurczę, jak to się dzieje, że takie fajne, skupiające się na różnych wrażeniach lub odczuciach opinie dostaję od Was (zarówno czytelników-recenzentów, jak i czytelników-nierecenzentów) na forach, a jak pojawia się gdzieś "oficjalna" recenzja mojej kniżki, to roi się w niej od spoilerów, albo sama recenzja jest wręcz jednym wielkim streszczeniem, które aż głupio komukolwiek pokazywać... :-/
Toudisław - 2009-03-18, 07:11
:
Dabliu napisał/a:
a jak pojawia się gdzieś "oficjalna" recenzja mojej kniżki

Bo w Polsce pisze się słabe recenzję. Poczekaj na tą katedralną.

A gdzie sa te oficjalne recenzję ?
Shadowmage - 2009-03-18, 10:06
:
Rozumiem, że Katedra w Polsce nie jest? :)

Beato, niniejszym czuję się zachęcony. Myślę, że w 2009 jeszcze się wyrobię :D
Toudisław - 2009-03-18, 10:34
:
Shadowmage napisał/a:
Rozumiem, że Katedra w Polsce nie jest? :)



Wyjątek :P
Shadowmage napisał/a:
Beato, niniejszym czuję się zachęcony. Myślę, że w 2009 jeszcze się wyrobię :D


A po mojej opinie to nie ;(
Dabliu - 2009-03-19, 00:27
:
Toudisław napisał/a:
A gdzie sa te oficjalne recenzję ?


Jak przeczytałem tę na Tawernie RPG, to stwierdziłem, że kilkoma spoilerami (w dodatku lekko wypaczającymi interpretację tekstu), psują mi zamysł fabularny. Ale po przeczytaniu recenzji na Onecie uznałem, że tamto to był pikuś ;)
toto - 2009-03-19, 07:45
:
No wiesz, taki już los pisarza i jego dzieła. A interpretacją zajmują się recenzenci ;)
Beata - 2009-03-19, 08:06
:
E tam... zawsze jest jakaś dobra strona. Pomijając różne różniste kwiatki z recenzji na onecie, zauważ, że Twoja książka wywarła wrażenie. Ruszyłeś emocje recenzentki. Mimo, że uprawiasz literaturę... jak to tam było...? aaa... ucieczkową... ;)
toto - 2009-03-19, 08:52
:
Boję się pomyśleć jaki emocje wywarłyby na recenzentce książki Mieville'a i VanderMeera. :mrgreen:
A literatura ucieczkowa, to termin do zapamiętania. Będę wreszcie wiedział jakie książki czytam. ;)
Shadowmage - 2009-03-19, 09:18
:
Myślę, że książki ucieczkowe to akurat takie, których nie czytasz - tylko starasz się znaleźć jak najdalej od nich :P
Romulus - 2009-03-19, 09:40
:
:mrgreen:
A może literatura ucieczkowa = literatura eskapistyczna :?:
Książki Dabliu jeszcze nie czytałem, ale jeśli to literatura eskapistyczna to, kto wie, czy nie powinienem się pospieszyć... :badgrin:
Ale czy dla autora też jest to forma eskapizmu...
Taka tam sieciowa recka, a porusza nuty egzystencjalne, chcąc nie chcąc :P
Dabliu - 2009-03-19, 22:12
:
Toudisław napisał/a:
w Polsce pisze się słabe recenzję. Poczekaj na tą katedralną.


Katedralne recenzje - przynajmniej te, które czytałem - rzeczywiście z reguły wybijają się poziomem. Lubię jeszcze niektóre recenzje na Esensji, Creatio Fantastica i w moim macierzystym Fahrenheicie, choć to też często zależy od osoby recenzenta.

toto napisał/a:
No wiesz, taki już los pisarza i jego dzieła. A interpretacją zajmują się recenzenci ;)


To najprawdziwsza prawda, a jednak chciałoby się, żeby recenzja była recenzją (nieważne już, czy w tonie "pochwalnym" czy "zjebkowym"), a nie streszczeniem książki.

Pisarz to ktoś, kto podaje czytelnikowi klocki w odpowiedniej kolejności, a czytelnik buduje z nich własną budowlę, czyli interpretuje tekst po swojemu. Ale to autor w dalszym ciągu kontroluje kolejność wydawania klocków. Natomiast nieudolny recenzent, który spoileruje treść książki, po prostu zabiera te klocki pisarzowi i wysypuje je wszystkie czytelnikowi za jednym zamachem ;)

Beata napisał/a:
E tam... zawsze jest jakaś dobra strona. Pomijając różne różniste kwiatki z recenzji na onecie, zauważ, że Twoja książka wywarła wrażenie. Ruszyłeś emocje recenzentki. Mimo, że uprawiasz literaturę... jak to tam było...? aaa... ucieczkową... ;)


No, teraz się boję, że do mojej książki faktycznie mogły zakraść się jakieś refleksyjne nuty, co z pewnością zniweczy jej "ucieczkowość" :roll: Łolaboga, co ja teraz pocznę... ;)

Romulus napisał/a:
Ale czy dla autora też jest to forma eskapizmu...


Raz na jakiś czas rzygnę sobie jakąś mroczną (ale obowiązkowo ucieczkową) refleksją na temat gnębionej ludzkości, i od razu mi lepiej :-)

Romulus napisał/a:
Taka tam sieciowa recka, a porusza nuty egzystencjalne, chcąc nie chcąc :P


Dobre :mrgreen:
Ł - 2009-03-20, 17:16
:
Literatura ucieczkowa półbiedy, dobrze że nie ochrzczono Cię twórcą literatury cieczkowej. :P
Dabliu - 2009-03-24, 19:22
:
Ł napisał/a:
Literatura ucieczkowa półbiedy, dobrze że nie ochrzczono Cię twórcą literatury cieczkowej. :P


Interesujący termin ;)

BTW, ponieważ wrzuciłem już linki do dwóch pierwszych sieciowych recenzji, to wrzucę kolejną, tym razem na Wirtualnej Polsce. Tutaj recenzentka, mimo dość szerokiego rozpisania się na temat świata przedstawionego i pewnych założeń fabularnych, zdołała uniknąć spoilerowania na temat kto, gdzie, kiedy i dlaczego :-)
Mogget - 2009-03-24, 21:17
:
Przedobre to i chce się więcej ;) Wcześniej nie czytałem ani "Miodu z moich żył" ani "Zemsty jednorożca" więc książka była dla mnie kompletną zagadką. Nie wiedziałem czego się spodziewać, ale po przeczytaniu stwierdzam, że warto było zaryzykować :) Ciekawe miasto, które jest jak olbrzymi kocioł z zupą, w którym to co najlepsze wypływa na wierzch, a odpadki zostają na dnie, z jeszcze bardziej interesującymi bohaterami, którzy pojawiają się i znikają, lub zostają uśmierceni tuż po tym, jak ich poznajemy^^ . Na plus język - bardzo różnorodny, zmieniający się wraz z "środowiskiem" występującym w książce.
Pozostaje czekać na dalszy ciąg ;)
Black - 2009-03-24, 22:26
:
Przeczytałem. I postaram się być konkretny, ale jakoś mi to nigdy nie wychodzi.
Początkowo podchodziłem do książki z dużą rezerwą, nawet z lekką niechęcią i spodziewałem się, że będzie kiepsko, ale na szczęście zostałem przyjemnie zaskoczony. Przede wszystkim tym, że książka była pełna naprawdę świeżych, fajnych pomysłów. Świat przedstawiony jest oryginalny, miałem wrażenie, że obcuję z czymś naprawdę przemyślanym i godnym uwagi, a nie ze skopiowanym światem fantasy, w którym musi się roić od elfów i innych pierdołowato-fantastycznych badziewi. Tutaj widać niesztampowe podejście do tematu, zaprezentowanie własnej wizji, przez co nie występuje efekt zmęczenia realiami, wręcz przeciwnie, ciągle z fascynacją odkrywa się nowe elementy układanki.
Podoba mi się też język i styl pisania, jego plastyczność i swoboda, z jaką posługujesz się słowem pisanym, całkiem niezłe dialogi i umiejętnie opisane postaci (Byhtra trochę przypomina mi trochę Marva z "Sin City", chociaż nie jest aż tak zapadający w pamięć. I faktycznie, rzyga częściej od baby w ciąży ;) ). No i przede wszystkim bardzo dobra kreacja samego miasta, czyli chyba to, co jest w tej książce najważniejsze - atmosfera Vakkerby prawie wyłazi ze stronic książki i uderza czytelnika po mordzie, miasto pełne brudu, gnoju, śmierci i nienawiści jak ropiejący wrzód na dupie wszechświata. I to zostało oddane bardzo dobrze, może po części przez kontrast z lepszymi, wyższymi warstwami, może to znowu zasługa zdolności pisarskich autora. W każdym razie ponury i dołujący klimat tego miasta najlepiej czuć chyba w opowiadaniu "Miód z moich żył". Takie to... dobitne.
Co do fabuły, to w zasadzie nie mam większych zastrzeżeń, chociaż jednocześnie nie uważam jej za najciekawszy element całości. Powiem tak: opowiadania oddzielnie są średnie, pod względem fabularnym, nie zaskakują i nie są specjalnie powalające na kolana, ale ogólny obraz i efekt, jaki osiąga się zbierając je wszystko w całość robi dużo lepsze wrażenie. Moim ulubionym fragmentem książki są proroctwa, naprawdę mocna rzecz i w dodatku dobrze napisana. Gratuluję ;) Rozumiem, że będą jeszcze dwie części, czego trochę żałuję, bo myślę, że takie otwarte zakończenie sprawdza się jakoś lepiej, ale z drugiej strony jestem ciekaw, co jeszcze jesteś w stanie wymyślić :P

I... w zasadzie tyle.
Dabliu - 2009-03-27, 19:51
:
Dzięki, chłopaki :mrgreen:
Mam nadzieję, że w kolejnych odsłonach uda mi się jeszcze tym i owym zaskoczyć :-)
Maeg - 2009-03-29, 18:36
:
Skończyłem Głową w mur. W sumie nie wiele więcej mógłbym napisać i nie powtórzyć tego co już tutaj padło. Choć sam miałem skojarzenia z Przetworzonymi Mieville’a czy z tym co robił eter z ludźmi u MacLeoda. Wiadomo, każdy z nas widzi to co chce. ;)
Podobało mi się to, że trzeba było czekać od ostatnich stron by jasne się stało, że całość ładnie się łączy (choć czasami miałem ochotę wpaść na forum i wykrzyczeć ale czemu tak mało się ze sobą łączy ;) ). Vakkerby świetnie przedstawione, liczę też że w następnych tomach zapuścisz się też w nowe rejony miasta, a może też coś więcej dowiemy się o świecie otaczającym miasto.
Lillie na mrocznicy mimo tego, że osobno to ciekawy, choć krótki tekst to najmniej z całości pasował mi do książki, pasował by mi bardziej jako coś w stylu interludium, niż kolejnego apologu.
Byhtra - udało Ci się wykreować naprawdę fajnego bohatera, już mu kibicuje. Mimo, że nie chciałbym go spotkać w jakimś słabo oświetlonym miejscu, to równocześnie chętnie usiadł bym z kuflem piwa w ręku i wysłuchał jego opowieści.
Trochę frajdę z czytania popsuło mi to, że znałem już Zemstę Jednorożca i Miód z moich żył, ale to nie jest żadna wada czy winna autora. Zazdroszczę tym, którzy naprawdę po raz pierwszy stykają się z wykreowanym przez Ciebie światem. Farciarze.
Podsumowując. Miałem lekkie obawy, że nadmuchaliśmy atmosferę i wyśrubowaliśmy na różnych forach oczekiwania do granic możliwości. Na szczęście żadnego zawodu nie było. Ja się świetnie bawiłem czytając „Głową w mur”. Kiedy następny tom? :>
Romulus - 2009-03-29, 19:18
:
No dobra, pękłem.
Z założenia nie kupuję fantastyki sygnowanej przez FS, bo to pieniądze wyrzucane w błoto - z mojego chamskiego punktu widzenia.
Ale pękłem. Zamówiłem Głową W Mur. Bo w tych wszystkich opiniach nie może przeważać tylko forumowa kurtuazja.
Ł - 2009-03-29, 22:03
:
Nie róbcie OTu, tu jest odpowiedni do tego temat. ; ]
Dabliu - 2009-03-29, 23:00
:
Maeg napisał/a:
liczę też że w następnych tomach zapuścisz się też w nowe rejony miasta, a może też coś więcej dowiemy się o świecie otaczającym miasto.


Chyba mogę zdradzić, że w Dzikim Mesjaszu odsłonię trochę Stalowe Ogrody. Natomiast w Oblężonym mieście spojrzymy też nieco poza mury Vakkerby :-)

A generalnie, dzięki za opinię. Ulżyło mi, że się nie zawiodłeś :mrgreen:

Romulus napisał/a:
No dobra, pękłem.


Ucieszę się tym bardziej, jeśli nie uznasz tego za pomyłkę :-)

Ł napisał/a:
Nie róbcie OTu, tu jest odpowiedni do tego temat. ; ]


//aniolek
Metzli - 2009-03-31, 18:59
:
Jeszcze ani słowa nie napisałam po lekturze, wstyd :P A teraz pozostaje tylko się powtarzać po innych, bo najważniejsze plusy zostały już wymienione.

Magiel napisał/a:
Miałem lekkie obawy, że nadmuchaliśmy atmosferę i wyśrubowaliśmy na różnych forach oczekiwania do granic możliwości.


Też miałam takie obawy. Ciągłe zapytania, pochlebne opinie na temat opowiadań i to oczekiwanie na coś naprawdę dobrego, ale można uznać, że zostały one spełnione. U mnie była jeszcze ciekawa sprawa, że pierwszy raz zdarzyło mi się czytać książkę osoby, którą poznałam już wcześniej przy piwku :mrgreen:

Też miałam skojarzenia z Nowym Crobuzon, jeśli chodzi o sam klimat miasta. Śmierdzącymi zaułkami, melinami, całą stęchłą atmosferą, która mocno uderza przypadkowego przechodnia. Ale pewnie niemały wpływ na takie skojarzenia miała niedawna lektura Dworca Perdido.

Na pewno nie żałuję zakupu, tylko czekać teraz na ciąg dalszy ;D
Dabliu - 2009-04-01, 16:15
:
Dzięki, Metz :mrgreen:
Gand - 2009-04-01, 22:10
:
Ok, przeczytałem, mogę dopisać dwa zdania do opinii, które przewijały się wyżej oraz na poprzedniej stronie.
Na początku powiem, że mi też się podobało. Podchodziłem ostrożnie z podobnych powodów co Magiel ale nie rozczarowałem się. Bawiłem się naprawdę przednio i zupełnie nie żałuję wydanych pieniędzy. Nie chcę pisać posta na pół strony, w którym powtarzałbym słowa chociażby Magle, więc wspomnę tyko, że Bythra to naprawdę interesująca postać, Vakkerby ma bardzo sugestywny klimat a wątki pod koniec łączą się w zadowalający sposób (przez jakiś czas zastanawiałem się, czy w ogóle do tego dojdzie : P).
Podsumowując: naprawdę fajna książka gwarantująca rozrywkę na dobrym poziomie, z pewnością sięgnę po kolejne części.
Dabliu - 2009-04-01, 22:29
:
Dzięki, Gand :-) Miło, że podeszło.
MadMill - 2009-04-01, 22:31
:
To jak tam z nową książką? Na Fahrenheicie było coś, że się kończy. ;)
Dabliu - 2009-04-01, 22:41
:
Szlifuję :mrgreen:
Metzli - 2009-04-01, 23:33
:
A w tym miejscu można przeczytać recenzję Mada. Bo sam to się nie pochwali ;P

Dabliu napisał/a:
Szlifuję :mrgreen:


Pozostaje tylko czekać cierpliwie :))
Shadowmage - 2009-04-02, 08:02
:
Chyba czas przeczytać i zmiażdżyć... przecież to niemożliwe, żeby się wszystkim podobało :mrgreen:
You Know My Name - 2009-04-02, 11:27
:
Naturalista sie odezwal...

Nabrawszy odrobiny dyatansu znajduje jedno ale: Vakkerby kipi jak gar barszczu, az dziw, ze trafiamy akurat na czas Wielkiej Przemiany. Ja lubie troche sie nacieszyc status quo ante, zabraklo mi jeszcze kilku tekstow pokazujacych miasto w szerszym planie. Byc moze jest to dzialanie zamierzone, ze wpadamy do miasta wraz z pierwszy raz goszczaca tam mutantka, tak naprawde niewiele wiemy o machinacjach wladzy, okupantach, itp. Zgodnie z zapowiedzia, ze dzialo sie bedzie, zapoznamy sie ze wszystkim w swoim czasie, ale gleboko we mnie tkwiacy malkontent musial znalezc jakis haczyk.
Nie zmienia to w zaden sposob mojej wysokiej ksiazki tej oceny.
Dabliu - 2009-04-02, 23:48
:
Z początku zamierzałem właśnie opisać to szerzej, ale jako niedoświadczony jeszcze pisarz obawiałem się utraty kontroli nad proporcjami i związanego z tym "rozmycia". Wiecie, zwykle pisarze w Polsce przez pierwsze pięć lat publikują masę opowiadań w pismach, później wydają zbiór opowiadań, a później powieść. A ja niemal z miejsca rzuciłem się nie dość, że na powieść (to co, że mozaikową), to jeszcze od razu zaplanowaną na trzy odsłony. Zapanowanie nad fabułą, zwłaszcza jeśli przyjęło się założenie porozrzucanych i potrzaskanych powiązań między postaciami i wydarzeniami, to z mojej perspektywy takie chodzenie po ostrzu noża. Strasznie się trzeba pilnować, żeby się nie pogubić w różnych zależnościach, nawet jeśli czytelnicy mają poznać tylko jedną dziesiątą owych powiązań. W związku z tym okrajanie planu do minimum tak naprawdę. Bo jeśli zerwałbym smycz, to zanim bym się obejrzał, napisałbym rzecz zbyt rozwlekłą. Znam swoje możliwości na tyle, żeby wiedzieć, że jeszcze nie umiem napisać takiej książki, nie tworząc jednocześnie rozpasanego gniota. Żeby do tego dorosnąć, muszę potrenować bardziej zwięzłe i dynamiczne historie, rozpisane na kilka książek.
:mrgreen:
Metzli - 2009-04-12, 21:18
:
Zapraszamy do lektury wywiadu, jaki Zaginiona Biblioteka przeprowadziła z autorem książki Głową w mur :mrgreen:
Ł - 2009-04-12, 22:42
:
  • Wywiad spoko w treści, ale w formie to chyba nie wyczuł ktoś subtelnej różnicy między byciem pro a byciem sztywym.
  • A co do pytania o Warhammera to przypomniał mi się wątek o Orkanie z grona fantastyka:
    Trędowaty tamże napisał/a:
    [...] I w końcu, czy tylko i wydaje się, że zarówno pierwsze opowiadanie(debiut), jak i cały świat przedstawiony w książce są mocno inspirowane powstającą Klanarchią? Ciekawi mnie, czy jest jakiś związek pomiędzy twórcami systemu i panem Orkanem.

    Gratuluje Dablju, początkowo byłem przekonany o swoim skojarzeniu z Planscapem ale widząc kolejne tego typu uwagi dochodze do wniosku że udało ci się stworzyć zjawisko pod tytułem "ja to chyba skądś znam" po czym każdy wpada na inny trop. Liczysz już te rzekome koneksje? ; )
  • A propo liczenia to skoro przeczytałem Miód i Jednorożca to ile m niejwięcej procentowo Głową w Mur przeczytałem?

MrSpellu - 2009-04-13, 09:57
:
Mała uwaga. Poważny dziennikarz nigdy nie dziękuje za rozmowę na końcu wywiadu. W sensie nie pokazuje się tego na łamach gazety bo wiadomo, że podziękował po skończonej rozmowie.
Dabliu - 2009-04-13, 23:32
:
Dzięki, moi drodzy, dzięki za wywiad, za liczne życzenia urodzinowe i w ogóle. Wybaczcie, że ostatnio jestem taki nieobecny, ale przez ostatnie dni zajmowałem się głównie moim umierającym pieskiem, który dokonał żywota w niedzielę. Siłą rzeczy nie byłem i nie jestem na razie w nastroju do większego forumowania.

Ł napisał/a:
A propo liczenia to skoro przeczytałem Miód i Jednorożca to ile m niejwięcej procentowo Głową w Mur przeczytałem?[/list]


Cała książka ma jakieś 465 000 znaków, natomiast Miód z moich żył i Zemsta jednorożca to razem 142 000 znaków.

Shadowmage napisał/a:
Chyba czas przeczytać i zmiażdżyć... przecież to niemożliwe, żeby się wszystkim podobało :mrgreen:


Oczywiście, że nie wszystkim się podoba :-P
Toudisław - 2009-04-14, 06:34
:
Dabliu napisał/a:
Oczywiście, że nie wszystkim się podoba :-P

:mrgreen:
Przecież to polter ...
Jezu co za recka. Nie przemyślana i tendencyjna.

Cytat:
Dodatkowo, w środku znajdują się "zapychajki" przed każdym z opowiadań, które są zdecydowanie za długie. Nie wnoszą prawie nic do treści, można by powiedzieć, że pełnią rolę ozdobniczą, a zajmują bagatela 40 stron! Na tylu stronach spokojnie zmieściłoby się z jeszcze jedno opowiadanie.

To mnie rozbiło ...
Ogulnie mam wrażenie że nie podoba się recenzentowi że coś odbiega od normy i nie jest którymś tam tomem sagi o inkwizytorze
Beata - 2009-04-14, 07:29
:
Toudisław napisał/a:
Jezu co za recka. Nie przemyślana i tendencyjna.

Tym razem muszę zgodzić się z Tobą - zdecydowanie nieprzemyślana. Ale że recenzenta nie zastanowiło, po co autorowi te hmm... "zapychajki", skoro tak konsekwentnie są stosowane? Fascynujące... I ta troska o papier...
A swoją drogą jestem pełna podziwu dla oczytania i wiedzy recenzenta - żadna puenta go nie zaskoczyła, wszystkiego się domyślał zawczasu. Też bym tak chciała... ;)
Toudisław - 2009-04-14, 07:38
:
Ja rozumiem że ksiązka może się nie podobać. Ale dla mnie to ewidentne zabujtwo na zlecenie. Napisanie że fragmenty z placu proroków nic nie wnoszą to zwykły błąd bo wnoszą wile do fabuły. Ostatni fragment jest wręcz kluczowy. No i pan recenzent ma wspaniałe poczucie humoru. Wszystko go śmieszy :mrgreen: Mam wrażenie że lubi schematy. Wystarczy zerknąć na jego ranking książek gdzie jest WP i HP
Czepiając się języka IMO tylko się ośmieszył ...
Romulus - 2009-04-16, 19:31
:
Toudi, różni ludzie w różnym przedziale wiekowym - różne wymagania i oceny. Ale faktycznie, recenzent tamten trochę się czepił. Wiem, bo niedawno przeczytałem.

Zacznę od tego, że na Biblionetce postawiłem 4. Polskiej fantastyce spod znaku FS z założenia nie ufam. Mimo to czytając Głową w Mur wyzbyłem się uprzedzeń - albo tak mi się wydaje. Tak czy siak, nie zdarzyło mi się od dawna tak wysoko ocenić jakiejś polskiej fantastyki z FS. Choć na Biblionetce i tak zaniżyłem tą 4 średnią - przepraszam. Ale to z ostrożności było.

Nie podobała mi się "opowiadaniowość" - ja jestem tradycjonalistą jeśli chodzi o książki. Fabuła musi być zwarta konstrukcyjnie a nie "spinana opowiadaniami" (fakt, że łączą się ze sobą, ale było mi mało). To rzecz gustu raczej niż zarzut obiektywny. Druga sprawa, będąca również wynikiem preferencji: ja lubię grube powieści. Jestem klasycznym miłośnikiem "cegieł", sążnistej epiki, bogatego świata. "Głową w mur" jest za "cienkie". Ledwie się zanurzysz i chciałbyś popływać a tu musisz zmienić basen na inny. To wprawdzie wstęp do cyklu, ale żądam więcej!

To tyle wrażeń na "świeżo". Na koniec: podejrzewam, że po kolejną książkę z FS sięgnę dopiero, kiedy wydana zostanie twoja druga powieść. Bo podobało mi się. Napisane bez kompleksów.
Dabliu - 2009-04-16, 22:09
:
Dzięki, Romulusie. Miło :mrgreen:
Shadowmage - 2009-04-17, 21:36
:
Dabliu napisał/a:
Oczywiście, że nie wszystkim się podoba :-P
To wyjątek potwierdzający regułę: a raczej stwiedzenie, że książka zasługuje na uwagę, bo zbiera pochwały od osób, które cenię i jest ganiona przez źródła, które mam w głębokim poważaniu :)
Pech, że zapomniałem przy ostatnim zamówieniu dolożyć do koszyka... a tak poczeka do maja niestety, do kolejnej wypłaty.
Dabliu - 2009-05-31, 12:27
:
Trzymajcie się krzeseł :) Autorką tego cudeńka jest Tesska:

http://orkan.zaginiona-bi...5/byhtra-01.jpg
http://orkan.zaginiona-bi...5/byhtra-02.jpg
http://orkan.zaginiona-bi...5/byhtra-03.jpg
http://orkan.zaginiona-bi...5/byhtra-05.jpg
http://orkan.zaginiona-bi...5/byhtra-06.jpg
http://orkan.zaginiona-bi...5/byhtra-07.jpg
http://orkan.zaginiona-bi...5/byhtra-08.jpg
http://orkan.zaginiona-bi...5/byhtra-09.jpg
http://orkan.zaginiona-bi...5/byhtra-10.jpg
http://orkan.zaginiona-bi...5/bythra-04.jpg

Słodziak, no nie? :D
Metzli - 2009-05-31, 12:42
:
Zabawy z plasteliną, hyhy :mrgreen:
Zireael - 2009-05-31, 15:39
:
Przeuroczy. :P
Kojarzę tę ksywkę. Tesska lepiła też Ćwiekowi Lokiego, rozbrajający był.
Podziwiam ją za cierpliwość.
KreoL - 2009-05-31, 19:29
:
Fajnie, że się komuś chce tak bawić :) ogólnie troche toporne pod względem technicznym. Może jak lubi robić takie rzeczy trzeba Jej powiedzieć by zaczeła używać green stuffu i narzędzi do rzeźbienia (łopatka dentystyczna itp), IMO lepszy do takich rzeczy, tylko wymaga jeszcze wiecej cierpliwości :mrgreen:
Dabliu - 2009-06-12, 20:37
:
Ciekawa koincydencja ;)
Shadowmage - 2009-06-16, 11:36
:
Dabliu, Grzędowicz na prelekcji w Nidzicy bardzo pochlebnie się o "Głową w mur" wyrażał - w skrócie, że choć stosujesz elementy ze stylistyki new weird, to jednak jest to użyte w jakimś konkretnym celu i jest spójne.
Dabliu - 2009-06-16, 18:10
:
To miłe :-) Rozumiem, że była to ta czwartkowa prelekcja o fantastycznych światach?
Shadowmage - 2009-06-16, 21:08
:
Zgadza się. Ale później w rozmowach po godzinach też do Twojej książki wracał.
AM - 2009-06-17, 08:34
:
Shadowmage napisał/a:
Dabliu, Grzędowicz na prelekcji w Nidzicy bardzo pochlebnie się o "Głową w mur" wyrażał - w skrócie, że choć stosujesz elementy ze stylistyki new weird, to jednak jest to użyte w jakimś konkretnym celu i jest spójne.


Naprawdę Grzędowicz tak powiedział (nie chodzi mi o książkę Rafała, tylko dogłębne przemyślenia na temat New Weird)?
Maeg - 2009-06-17, 09:33
:
Cytat z relacji Katedry z Nidzicy:
Cytat:
Skupił się w dużej mierze na krytyce New Weird; doceniając szczegółowość, ogrom kreacji i przełamanie pewnych standardów, zwracał uwagę na zamknięty charakter światów wykreowanych przez zachodnich autorów, a także to, że nie zawsze detale kreacji są wewnętrznie spójne i ich wprowadzenie czasem nie służy konkretnemu celowi. Mówił również, że w kreacji świata autorzy New Weird niekiedy tracą z oczu fabułę.


I pisał Grzędowicz o NW w Nowej Fantastyce o tutaj.
Shadowmage - 2009-06-17, 11:51
:
AM napisał/a:
Naprawdę Grzędowicz tak powiedział (nie chodzi mi o książkę Rafała, tylko dogłębne przemyślenia na temat New Weird)?
No, mniej więcej. Nie jest to oczywiście dosłowne przytoczenie wypowiedzi, ale tak ją właśnie w skrócie odebrałem.
Nieznany - 2009-06-21, 15:56
:
Uff, wreszcie dopadłem Twoją powieść, Dabliu! //pisowcy

No i...





...no co pan zrobisz, nic pan nie zrobisz... podobało się jak diabli!


Świetnie to wszystko opowiadasz, mroczne miasto Vakkerby na długo mi pozostanie w pamięci!

To kiedy nastąpi tak zwany "c.d." :?:

A - jakby coś - moja opinia na Forum KGB (gdzie administruję). :mrgreen:
Toudisław - 2009-07-14, 10:45
:
http://fabryka.pl/aktualn...id=2039&flash=y

Gratuluje!
Kiedy wyjdzie drukiem? A co do "Dzikiego mesjasza", to doszły mnie słuchy, że na początku miesiąca trafił do redakcji i chyba w tym roku będzie.
Sharin - 2009-07-14, 19:10
:
Gratuluję!
Rafał został Adeptem :P

A tak na poważnie to nowych nazwisk jak na lekarstwo :/
Metzli - 2009-07-14, 19:18
:
Czy może raczej mistrzem? :)) Chociaż ja zamiast małego tekstu w antologii wolałabym dostać w łapki kolejny tom ze świata Vakkerby.

I tak mały OT „Ratując Gagarina” Jan Żerański - czy moje oczy dobrze widzą, to ten Żerań? o.o
Sharin - 2009-07-14, 19:20
:
Metzli napisał/a:
I tak mały OT „Ratując Gagarina” Jan Żerański - czy moje oczy dobrze widzą, to ten Żerań? o.o


Dobrze, dobrze XD
Ciekawi mnie mina Żerania jak to zobaczył XD
Toudisław - 2009-07-14, 20:09
:
Sharin napisał/a:
A tak na poważnie to nowych nazwisk jak na lekarstwo :/

Chyba dla Cibie ja tam rozpoznaje tylko kilka O_o
Cytat:
I tak mały OT „Ratując Gagarina” Jan Żerański - czy moje oczy dobrze widzą, to ten Żerań? o.o

Coś się tam chwalił już na Avie że wysłał. On nie inny. I to chyba nie koniec literackiej kariery Żerania
Sharin - 2009-07-14, 20:20
:
Z całkowicie nowych (for me) widzę tylko:

Joannę Maciejewską
Tomasza Marchewkę

Jarosław Nowosad (gdzieś mi się obiło o uszy to nazwisko)
Krzysztof Sokołowski

Czy to aż tak dużo nazwisk?
Spodziewałem się większej liczby.
Shadowmage - 2009-07-15, 08:57
:
Żerań wysyła opka na większość konkursów i w końcu mu się udało. Ma aspiracje i się nie zniechęca.
Również większość nazwisk jest mi znana, przynajmniej ze słyszenia.
Dabliu - 2009-07-20, 22:07
:
Nieznany napisał/a:
Uff, wreszcie dopadłem Twoją powieść, Dabliu! //pisowcy

No i...





...no co pan zrobisz, nic pan nie zrobisz... podobało się jak diabli!


Świetnie to wszystko opowiadasz, mroczne miasto Vakkerby na długo mi pozostanie w pamięci!

To kiedy nastąpi tak zwany "c.d." :?:

A - jakby coś - moja opinia na Forum KGB (gdzie administruję). :mrgreen:


Dzięki serdeczne :-)
A ciąg dalszy... w połowie maja oddałem książkę, dziś dostałem wersję zredagowaną do poprawek autorskich. Do końca lipca trza to będzie skończyć. Co dalej? Skład, korekta, skład, korekta, skład i druk. Czyli nie wiem ;)

Toudisław napisał/a:
http://fabryka.pl/aktualnosci.php?id=2039&flash=y

Gratuluje!


Dzięki :-)
Ale o druk mnie nie pytaj, bo nie mam pojęcia. Wcześniej pewnie będzie jeszcze inna antologia.
Tigana - 2009-07-31, 20:02
:
Spóźniona recka z Orkana.
Tomasz - 2009-07-31, 20:52
:
Parę czy też już paręnaście dni temu przeczytałem "Głową w mur" i już sobie to na tyle przetrawiłem, że mogę parę rzeczy napisać.
Na moją ocenę tej książki złożyły się dwa całkiem przeciwstawne fakty. Mianowicie, po pierwsze książka wydana przez wydawnictwo, o którym mogę śmiało powiedzieć że staram się omijać ich książki w księgarniach szerokim łukiem, z paroma wyjątkami, jak np. dzieła Jacka Komudy. Charakterystyczne dla wydawnictwa jest nieustanne wznoszenie pieśni pochwalnych jak wydawanymi nieraz gniotami pierwszej marki. Dlatego cechowała mnie ostrożność i nastawienie raczej mało optymistyczne. Ale sięgnął po książkę Orkana ze względu na pochwały pojawiające się głównie na forach internetowych, czytaj: tu i na MAGu. Obawiałem się jednak, że to efekt syndromu "znamy to kolegę chwalimy".
I warto było. Wśród fabrykowej młodzieży, którą jednak czasem czytam pożyczoną z poczucia obowiązku, Orkan wybija się wysoko ponad przeciętność.

Mam wrażenie, że autor pod wpływem lektur New Weird postanowił też poszaleć sobie w kreacji świata. Postawił, jak to młodzi lubią, na mrok, brud, okrucieństwo i brzydotę. Miasto będące sceną wydarzeń jest jednym z najohydniejszych scenerii w polskiej fantastyce. Do tego scenerią zaludnioną rzeszami potworowanych stworów, mniej lub bardziej odbiegających od tego co zwykliśmy określać mianem "człowieka". Takie pomysł łatwo mogą zaprowadzić do kiczu, śmieszności i banalności. A jednak Rafał Orkan się obronił, nie zagalopował się. Choć nie zgodzę się, że to drobiazgowa kreacja świata, bo wiele elementów jeszcze brakuje, bo liczę że w następnych odsłonach ujawni się więcej mechanizmów miasta, rządzenia, funkcjonowania w symbiozie tak skrajnie odmiennych dzielnic, wreszcie pojawi się więcej historii miasta i może coś o świecie wokół, poza szczątkowymi wspomnieniami.

Fabularnie też jest dobrze. Sprawnie opowiedziane, nie przekombinowane, dość proste ale wdzięczne historie, mające swój potencjał. Ale całość pęka na wyraźnie odmienne dwie części. Pierwsza jest jak dla mnie atrakcyjniejsza, zróżnicowana fabularnie, z ciekawymi pomysłami, które może mi przypominały różne przeczytane rzeczy, ale po pierwsze bardzo dobre rzeczy, a po drugie tylko przypominały, kojarzyły się a nie były zżynane. Ciekawi są też bohaterowie pierwszej części.
Druga część z ulubionym jak rozumiem, bohaterem autora, paradującym z rogiem jednorożca, jest bardziej sztampowa i mniej różnorodna. Niepotrzebnie chyba Okran sięgnął po postać preferująca metody siłowe, niepokonaną, która zawsze może kogoś walnąć, przygnieść, rzucić nim itd. Przypomniało mi się w tym momencie coś Żambocha o podobnym osiłku, tyle ze bez rogu, bodajże się to zowie "Bez litości". Żebym nie był zrozumiany, fajnie takie coś poczytać, takie pomieszanie heroic fantasy z narracją rodem z Chandlera, ale po pierwszej części i po rewelacyjnym "Miodzie z moich żył" oczekiwałem czegoś innego i ten osiłek z aurą niepokonanego mi nie pasował do tego świata. Wolę ten świat oglądać przez pryzmat bohaterów słabszych, albo nawet jeśli obdarzonych siłą to zagubionych, idących na oślep, w autodestrukcję, a nie napięciem mięśni strącających wrogów.
Chociaż przyznać trzeba, że prowadzenie takiego bohatera też Orkanowi wychodzi, że radzi sobie fajnie z narracją z jego punktu widzenia. Takie to nie przystające do FS.

Parę słów do autora, bo pewnie czyta: "Pisz dalej Dabilu, kupię w ciemno co ci wydadzą, nawet w FS" :)
Dabliu - 2009-08-01, 00:48
:
Dzięki, Tigana, dzięki, Tomasz. Naprawdę miło mi było przeczytać Wasze opinie :mrgreen:
Jednocześnie i, niejako, przy okazji, natchnęliście mnie do zwierzenia się z pewnej sprawy, która od pewnego czasu nieco mi ciąży na wątrobie.
Żeby było od razu jasne, o co mi biega, najpierw cytaty:
Tigana napisał/a:
Pomimo tego, że autor odżegnuje się od porównań z VanderMeerem czy innymi pisarzami tworzącymi New Weird, to jego debiutancka książka nosi ich piętno.

Tomasz napisał/a:
Mam wrażenie, że autor pod wpływem lektur New Weird postanowił też poszaleć sobie w kreacji świata.

Już tłumaczę :-)
Nie chcę być źle zrozumiany - ja naprawdę nie mam nic przeciwko porównaniom z New Weird. Nie kryję się z tym, że bardzo polubiłem ów nurt i wysoko sobie cenię przypisywane do niego dzieła. Jakiekolwiek więc porównania mojego książkowego debiutu do NW żadnej ujmy mi nie przynoszą; przeciwnie, fakt stawiania mojego dziełka gdzieś w bliższym lub dalszym sąsiedztwie książek Mieville'a, VanderMeera, MacLeoda, Bishop czy Forda, nawet jeśli dotyczy jedynie kreacji świata przedstawionego, stanowi w moich oczach niezwykle hojną nobilitację.
Tym niemniej, choć z jednej strony bardzo mi to pochlebia, z drugiej strony bywa odrobinkę bolesne. Dlaczego? Ponieważ podważa, w pewien szczególny sposób, wartość mojej własnej kreatywności we wspomnianej kwestii "świato-tworzenia".
Nie twierdzę oczywiście, że moje Vakkerby jest jakoś specjalnie oryginalne, świeże, czy co tam jeszcze. Nie twierdzę, że jest szczególnie rozbudowane i tak dalej. Po prostu chciałbym podkreślić, bo to dla mnie ważne, że czystym przypadkiem jest, lub może jakimś znakiem czasu, że na pewnych poziomach kreacji moje światotwórstwo jest do pewnego stopnia podobne do tego, co prezentują autorzy NW na świecie.
Dlaczego tak twierdzę? Otóż nie może być inaczej. Gdybym przeczytał jakąkolwiek książkę z nurtu New Weird, zanim zabrałem się za pisanie, czy choćby obmyślanie wizji świata przedstawionego w Głową w mur (i jeszcze nie wydanych kontynuacjach), bez najmniejszego wstydu przyznawałbym się do inspiracji takim dziełem, albowiem uważam, że światy/miasta kreowane przez new-weirdowców są świetnym materiałem do inspirowania się, podglądania, zapożyczania, "natychania" itd.
Problem w tym, że po raz pierwszy z New Weird spotkałem się czytając Dworzec Perdido, a nastąpiło to dopiero w chwili, gdy miałem już napisane trzy teksty zawarte później w mojej książce (Miazmat, Miód z moich żył i Zemsta jednorożca). Dwa ostatnie leżały już nawet w redakcjach FS i Fahrenheita (brały udział w konkursach). Siłą rzeczy, Vakkerby istniało już w kształcie znanym dziś czytelnikom, zanim jeszcze poznałem którąkolwiek z książek przypisywanych do nurtu New Werid.
Rzecz jasna, sami możecie się domyślać, jaką paletę doznań zafundowała mi lektura powieści Chiny Mieville'a. Z jednej strony zachwyt (który spowodował sięgnięcie po Bliznę i zainteresowanie nurtem), z drugiej zaś wstrząs związany z pewnym estetycznym, nazwijmy to, pokrewieństwem. Wtedy to stałem się forumowym apologetą New Weird, ale nastąpiło to niejako na zasadzie "sprzężenia zwrotnego". Mam na myśli po prostu fakt, że do pewnego stopnia pokryliśmy się estetyką z new-weirdowcami, ale nastąpiło to w stu procentach niezależnie.
Moje inspiracje (biorąc pod uwagę tylko te literackie), które złożyły się na ukształtowanie Vakkerby, mają swoje źródła w o wiele bardziej klasycznych dziełach, z książkami mojego ukochanego Gene Wolfe'a, czy choćby Diuną, Neuromancerem i Procesem na czele. A gdyby tak sięgnąć jeszcze dalej, do czasów kiedy to Vakkerby, jeszcze bez nazwy, w ogóle zaczynało kiełkować w mojej wyobraźni, należałoby przywołać Tolkiena - bo wszystko zaczęło się od pytania, jakie zadałem sobie po lekturze Władcy Pierścieni, jakieś siedemnaście lat temu: jak naprawdę mógł wyglądać Mordor za czasów Wojny o Pierścień?
Inspiracji składających się na wizję zaprezentowaną przeze mnie w GWM, zarówno literackich, jak i filmowo-komiksowo-innych, było oczywiście o wiele więcej, jednak akurat New Weird do tego zbioru nie należy, choć z pewnością należałoby, gdybym tylko poznał je wcześniej.

No, to teraz mi ulżyło :mrgreen:
Jeszcze raz dzięki za miłe i merytorycznie przedstawione opinie.
Metzli - 2009-08-01, 01:05
:
Wygląda na to, że tą sprawę, której poświęcasz teraz tyle miejsce będziesz musiał niejednokrotnie jeszcze tłumaczyć. W wywiadzie, który wisi na naszej stronie też o tym wspominasz, z tego co pamiętam - może nie w tak szczegółowy sposób. Ja sama mimo woli miałam skojarzenia Vakkerby z Crobuzon. I jeśli nawet błędne, to porównanie chociażby do Mieville'a nie jest chyba w jakiś sposób krzywdzące :mrgreen:
Dabliu - 2009-08-01, 01:21
:
Metzli napisał/a:
miałam skojarzenia Vakkerby z Crobuzon.


Ba! Że Ty, czy inni czytelnicy... ale ja też je miałem, tak więc wcale się nie dziwię ;)

Metzli napisał/a:
I jeśli nawet błędne, to porównanie chociażby do Mieville'a nie jest chyba w jakiś sposób krzywdzące :mrgreen:


Oczywiście, że nie. Wręcz przeciwnie.

Wiesz, tu chodzi o co innego. Wyobraź sobie, że malujesz obrazy pod koniec lat dwudziestych XX wieku i pod wpływem, dajmy na to, Bruegla starszego, Bosha czy nawet Durera, zaczynasz wypracowywać własny, dość dziwaczny styl. Powiedzmy, że malujesz sobie siedząc w Koziej Wólce i nagle dowiadujesz się od ludzi, że twoje uprawiane gdzieś na strychu malarstwo nosi piętno dzieł Salvadora Dali, Maxa Ernsta czy Rene Magritte'a i w ogóle czerpiesz z doświadczeń surrealistów :shock: ;)
I nagle cała Twoja imaginacja zostaje odrysowana od linijki, jakby całe lata wypracowywania własnego malarskiego stylu wcale nie zaistniały.
Tomasz - 2009-08-01, 04:58
:
To wychodzi na to, że trzeba ci pogratulować wzniesienia podwalin New Weird w Polsce. Powinieneś otrzymać zaszczytne miano prekursora. :)
A ja nie twierdziłem i nie twierdzę że gdzieś kopiujesz kogoś. Tyle że skojarzenia same się nasuwają. I rzeczywiście należą się dodatkowe brawa, że to w większym stopniu samodzielna kreacja niż moglibyśmy uważać bez Twoich wyjaśnień.
You Know My Name - 2009-08-01, 09:44
:
Dabliu napisał/a:
A gdyby tak sięgnąć jeszcze dalej, do czasów kiedy to Vakkerby, jeszcze bez nazwy, w ogóle zaczynało kiełkować w mojej wyobraźni, należałoby przywołać Tolkiena - bo wszystko zaczęło się od pytania, jakie zadałem sobie po lekturze Władcy Pierścieni, jakieś siedemnaście lat temu: jak naprawdę mógł wyglądać Mordor za czasów Wojny o Pierścień?
To w takim przypadku można doszukiwać się porównań z kontrowersyjnym utworem Kiryła Yeskowa - Ostatni władca Pierścieni. Tam postawiono na nowatorski, jak na ówczesne czasy, obraz rozwoju techniki i cywilizacji "naszą drogą" w świecie fantasy.
Dabliu - 2009-08-01, 13:26
:
Tomasz napisał/a:
To wychodzi na to, że trzeba ci pogratulować wzniesienia podwalin New Weird w Polsce. Powinieneś otrzymać zaszczytne miano prekursora. :)


Oj, nie :-) Prekursorem był IMHO Jacek Dukaj z Innymi pieśniami, a później jeszcze z Lodem. Zwłaszcza, że te książki jakościowo spokojnie dorównują światowym dziełom NW, a może je nawet przewyższają...

Mag_Droon napisał/a:
Dabliu napisał/a:
A gdyby tak sięgnąć jeszcze dalej, do czasów kiedy to Vakkerby, jeszcze bez nazwy, w ogóle zaczynało kiełkować w mojej wyobraźni, należałoby przywołać Tolkiena - bo wszystko zaczęło się od pytania, jakie zadałem sobie po lekturze Władcy Pierścieni, jakieś siedemnaście lat temu: jak naprawdę mógł wyglądać Mordor za czasów Wojny o Pierścień?
To w takim przypadku można doszukiwać się porównań z kontrowersyjnym utworem Kiryła Yeskowa - Ostatni władca Pierścieni. Tam postawiono na nowatorski, jak na ówczesne czasy, obraz rozwoju techniki i cywilizacji "naszą drogą" w świecie fantasy.


Porównywać można zawsze i wszędzie, tylko tutaj jest ogromna różnica w metodzie twórczej, a i ja z tą swoją pierwotną inspiracją poszedłem w zupełnie innym kierunku, tym bardziej, że wiele wody upłynęło, zanim się za to zabrałem.
Teraz Paramythia Vakkerby (tzn. w Dzikim Mesjaszu to będzie pewnie trochę bardziej widoczne) stanowi raczej luźny re-telling Biblii (oba testamenty naraz) niż Mordoru ;)
Tomasz - 2009-08-01, 18:28
:
Dabliu napisał/a:
Oj, nie :-) Prekursorem był IMHO Jacek Dukaj z Innymi pieśniami, a później jeszcze z Lodem. Zwłaszcza, że te książki jakościowo spokojnie dorównują światowym dziełom NW, a może je nawet przewyższają...


He, he, ja to Jacka zaliczam do osobnej kategorii, w której oprócz niego ... nikogo nie ma. On jest klasą samą dla siebie, sam sobie stawia wymagania i sam tworzy gatunki, w których pisze.

Ale niech ci będzie, że jesteś jednym z pierwszych nieśmiało kroczących po ścieżce którą Dukaj wyrąbał maczetą "Innych pieśni" na szerokość prawdziwej autostrady ;)
Maeg - 2009-08-04, 21:32
:
Koszulka z bohaterem Głowy w mur? no problem http://darkcrayon.spreads...Byhtra-10186716
Dabliu - 2009-08-07, 01:29
:
Maeg napisał/a:
Koszulka z bohaterem Głowy w mur? no problem http://darkcrayon.spreads...Byhtra-10186716


Żałuję, że nie mam udziału w zyskach ;) Akurat moje dziecko idzie do pierwszej klasy. Jakiś pieniądz na podręczniki by się przydał...
Sharin - 2009-08-07, 05:36
:
Poczekajmy, zobaczmy jak ta koszulka się sprzeda :P Jeszcze się okaże, że dokładałbyś do tego interesu ;)
Swoją drogą... ciekawe czy wiadomość o tych koszulkach dociera do szerszego kręgu odbiorców... Do książek mogliby je dołączyć ;)
Dabliu - 2009-08-07, 16:25
:
Te koszulki, czyli firma Dark Crayon, to taki spin-off okładkowej twórczości Piotrka Cieślińskiego :-) Tak więc działalność dodatkowa raczej...
Toudisław - 2009-08-25, 07:53
:
Dabliu, Ależ ja cię np. nie oskarżam o plagiat czy coś :) to efekt zwykłych skojarzeń tak jak czekolada może się komuś kojarzyć z lodami a jedne i dógie nie wile mają wspólnego. Jeżeli tych skojarzeń jest tak wiele i tak różnorodne to oznacza najlepiej że nie ma tu mowy o żadnym kopiowaniu. Wielu czytelnikom kojarzy się z czym innym zależnie od tego jakie mieli czytelnicze czy graczowe doświadczane.

Zresztą porównywanie do Franka milera, Chiny Mieville'a, Vandermera, Dukaja czy innych to tylko komplement ;)

Dyskusja o Głową w Mur
Tixon - 2009-09-13, 16:19
:
Głową W Mur Rafał. W. Orkan
Otwarcie powiem – miałem wielkie oczekiwania po tej książce, nie okazała się tym na co liczyłem i tu z mojej winy troszkę się zawiodłem. A wszystkiemu winien Toudi.
On to bowiem, na kilka miesięcy przed wydaniem, opowiadał jakie to będzie wydarzenie i tym sposobem wkręcił mi przekonanie, jaka rewolucyjna (i przy okazji rewelacyjna) książka nas czeka. Jakiś czas po premierze książka została mi kupiona, następnie postawiona w kolejce na półce, aż w końcu przeczytana. Rewelacją się nie okazała, rewolucja fabularnie dopiero się zbiera, zaś mając szczerze ocenić, powiedziałbym, że jest dobra. Zdecydowanie ponad przeciętną, interesująca zarówno koncepcyjnie jak i postaciowo, napisana w sposób przyjemny z nienachalną stylizacją językową, ale w żaden sposób nie porywającą, nie chwytającą za gardło, czego w sumie oczekiwałem.
Miasto pod względem klimatycznym ma swoje wzloty i upadki. Świetnym pomysłem nadającym całości wrażenie zbudowania z poszczególnych części mechanizmu jest rozdrobnienie i podanie w oddzielnej formie poglądów religijnych mieszkańców miasta. Rozrzucenie opowiadań po różnych okolicach daje ogólne wrażenie o mieście, jednak niemożliwe jest zbudowanie z tego stałego obrazu, jak na razie miasta nie można w pełni pojąć.
Z drugiej strony z tego samego powodu nie można do końca wychwycić klimatu tego miejsca. Coś tam niby jest, miejscami już dochodzimy i zaczyna się formować, a tu koniec opowiadania, skok w następne miejsce i wszystko od nowa. Powstaje wrażenie, że mamy do czynienia z kilkoma różnymi miastami w jednym miejscu i tu znowu wracamy do wrażenia części większego mechanizmu. Jednak nie obraził bym się, gdyby w kolejnych częściach więcej miejsca poświecić na rozbudowanie aspektu klimatu, aby móc poczuć miasto w kościach.
Ze wszystkich opowiadań najbardziej do gustu przypadł mi Miazmat i jego bohaterka i trochę szkoda, że nie ma większej roli do końca książki. Jednak jest nadzieja, że będzie mieć do odegrania znaczną rolę w kontynuacji.
Całość oceniam na 7/10
Tomasz - 2009-09-13, 17:32
:
Pisałem wyżej o książce. Dla mnie największym minusem jest sam Bryhta i przez to zmiana konwencji na przygody niepokonanego osiłka. Pierwsza część jest lepsza.
Ciekawą opinię wyraził też Dukaj w ostatnim felietonie na wp. W zasadzie nie sposób się z nim nie zgodzić, choć w pierwszym wrażeniu po lekturze odczucia miałem trochę inne.
Myślę, że "Głową w mur" daje zapowiedź czegoś większego, a teraz już od Rafała zależy czy oczekiwaniom podoła.
Toudisław - 2009-09-15, 17:50
:
Dziki Mesjasz już w listopadzie.
Dabliu - 2009-09-21, 01:08
:
Tixon, dzięki za opinię.
W kwestii wzmiankowanych oczekiwań względem kontynuacji, to na pewno niejeden się z różnych przyczyn zawiedzie, bowiem autor ma pewną określoną wizję całości, którą pragnie doprowadzić do końca według planu, a to nie zawsze idzie w parze z oczekiwaniami czytelników. Ale chyba nie chcecie, żebym zamiast szczerej, przemyślanej, własnej (choć przez to pewnie w różnych aspektach ułomnej) prozy, pisał być może bardziej uniwersalnie, ale za to pod publiczkę? ;)
Nie mam więc złudzeń - pewnie znajdą się czytelnicy, którzy przeczytają Dzikiego Mesjasza i powiedzą - "Łeee... oczekiwałem czego innego" - i liczę się z tym, że tak będzie, ale jeśli zmieniłbym swój zamysł autorski, żeby wyjść może nieco bardziej naprzeciw oczekiwaniom części czytelników, to po prostu nie byłoby szczere. Tak sądzę.
Głową w mur zbierało dość różne opinie, choć przyznam, że chyba jeszcze nie dostało mi się jakiejś miażdżącej krytyki, bo nawet te gorsze recenzje wychwytywały jakieś pozytywy, albo stosowały krytykę poprzez wytykanie "braku wybitności" (sic!). Dziki Mesjasz z pewnością jest trochę inny - gorszy czy lepszy od GWM? - pozostaje mi mieć nadzieję, że przynajmniej niektórym czytelnikom nie wyda się gorszy od pierwszej części, i że przypadnie im do gustu akurat taki a nie inny kierunek rozwoju fabuły. :mrgreen:
Myślę, że najprościej i najbezpieczniej jest pisać kolejne tomy niczego z grubsza nie zmieniając - może i czytelnik się nie zachwyci, ale jeśli pierwszy tom mu odpowiadał, to i drugi będzie. Ja natomiast wolę zaryzykować i każdy tom w zamierzeniu jest inaczej skonstruowany, obiera inny środek ciężkości i przyjmuje nieco inną narrację. Jest więc ryzyko zawodu ze strony czytelnika, ale przynajmniej mam poczucie, że nie chowam się w ciepłej i bezpiecznej jamie samo-powtarzalności ;)
To tytułem gdybań na przyszłość. A jak będzie - wyjdzie w praniu :-)

Toudi, dzięksy za info o zapowiedzi :-)
Dabliu - 2009-10-14, 20:57
:
LINK :-)
Metzli - 2009-10-14, 21:51
:
Coraz bliżej... :mrgreen: A ja chyba nigdy nie przyzwyczaję się do tych fabrycznych okładek... ;)
Toudisław - 2009-10-22, 07:26
:
Książka gdzieś za miesiąc. Tzn w listopadzie i chyba jednocześnie z PLO 3
Maeg - 2009-10-22, 12:17
:
Wiesz co Dabliu, ale te szkice (co były jako propozycje) są imo lepsze od tego wybranego okładkę. :P

Ciekaw jestem coś tam napisał, gdzieś wspominałeś (nie wiem czy tu, czy na innym forum), że nie koniecznie to będzie podobne do pierwszej książki i może nie wszystkim się spodobać (w domyślę chyba chodziło o tych, co GwM byli zachwyceni).
Toudisław - 2009-10-22, 12:29
:
Maeg napisał/a:
(w domyślę chyba chodziło o tych, co GwM byli zachwyceni).

Mnie się podoba kilka rzeczy w tym język i ciekawy świat. Myślę że to się nie zmieni jezyk będzie różnorodny a świat jeszcze ciekawszy.

Tylko wydanie razem z PLO nie będzie zbyt korzystne dla Rafała
Dabliu - 2009-10-22, 20:31
:
Maeg napisał/a:
Wiesz co Dabliu, ale te szkice (co były jako propozycje) są imo lepsze od tego wybranego okładkę. :P


Pierwszy ze szkiców odpadł z powodu nadmiernego podobieństwa do okładki GWM, a po drugim orzeczono, że Piotr ma zrobić ilustrację na podstawie szkicu Dominika Brońka.
Ale choć odrzucone projekty bardzo mi się podobały, to i podoba mi się również ostateczny* projekt. Poza samym wykonaniem, przede wszystkim ilustracja przedstawia tytułową postać i zawiera odpowiedni podtekst. Do tego jeszcze ściana w industrialnym klimacie i moje ulubione kolorki.

*oczywiście projekt nie jest ostateczny, bo gdzieś trzeba jeszcze zmieścić typografię, więc na koniec zapewne kompozycja obrazka trochę się popsuje...

Maeg napisał/a:
Ciekaw jestem coś tam napisał, gdzieś wspominałeś (nie wiem czy tu, czy na innym forum), że nie koniecznie to będzie podobne do pierwszej książki i może nie wszystkim się spodobać (w domyślę chyba chodziło o tych, co GwM byli zachwyceni).


Kilka postów wyżej :mrgreen: Oczywiście, że o tych, którym GWM się podobało :-)
A konkretnie, to chodziło mi głównie o to, że w Dzikim Mesjaszu nie zagłębiam się jakoś szczególnie w szerszą eksplorację świata przedstawionego (czego pewnie niejeden czytelnik oczekuje), bo zamysł autorski był nieco inny; tzn. nie więcej, niż w GWM. Może w Oblężonym Mieście będzie tego więcej, bo i jakieś retrospekcje itp. Ale Dziki ma chyba gdzie indziej środek ciężkości.

Edit:
Toudisław napisał/a:
Tylko wydanie razem z PLO nie będzie zbyt korzystne dla Rafała


Pewnie masz rację, ale w końcu pisanie to nie wyścigi ;)
Ł - 2009-10-22, 20:49
:
Mnie się ta okładka bardzo podoba bo ostatecznie potwierdza moją tezę i wyobrażenie o tym że ktoś kto ma miód w żyłach musi mieć złotożółtaczkowyukrwiony odcień skóry. :P Tylko te dłonie łorsziperów tez są złotawe niepotrzebnie, lepiej by było jakby były w odcieniu szarości tych rur (no chyba że ma to jakieś usprawiedlwiienie w fabule).
Dabliu - 2009-10-27, 20:28
:
Zapraszam do zapoznania się z okładką oraz notką Dzikiego Mesjasza.

Można też przeczytać fragment mojego najnowszego opowiadania :)
Toudisław - 2009-10-27, 20:31
:
Okładka średnio mi podchodzi. Ale ujdzie ;)
Już się nie mogę doczekać na tą twoją książeczkę. Szkoda tylko że będzie już po Falkonie :(
wred - 2009-10-27, 20:50
:
okładka kapitalna :) - ostrzę sobie ząbki :) - zakup w dniu premiery na pewno :) .
Dabliu - 2009-11-08, 23:52
:
Dla porządku cytuję sam siebie z wątku o czasopismach:
ja sam, czyli Dabliu napisał/a:
Tigana, właśnie zapoznałem się z Twoim omówieniem najnowszego SFFiH i chcę powiedzieć, że nieuważnie czytałeś mój tekst :P Przeczytaj jeszcze raz, a niechybnie zauważysz swoją omyłkę :mrgreen:

Edit:
Tigana napisał/a:
Czy zamieszkanie w niespodziewanie odziedziczonej posiadłości zawsze musi kończyć się nawiedzeniem przez poprzedniego właściciela? Ile razy jeszcze koniec opowieści staje się równocześnie jej początkiem?


Mam na myśli to, że bohater wcale nie zamieszkał w niespodziewanie odziedziczonej posiadłości, posiadłość wcale nie została nawiedzona przez poprzedniego właściciela, a koniec opowieści wcale nie staje się jej początkiem :P

Opowiadanie skonstruowałem w taki sposób, że do pełnego odczytania należy się trochę nad nim skupić i zwracać uwagę na szczegóły, łączyć rzucane mimochodem uwagi itd.
Wówczas opowieść wcale nie ma tak "przeciętnej i przewidywalnej fabuły" :mrgreen:

Toudisław - 2009-11-08, 23:57
:
Dabliu, czyżbyś tłumaczył opowiedziany kawał ? Do tego nie zaznaczył Spoilera i zabił mi przyjemność przeczytania twojego opka ?

Dwie wtopy w jednym poście :P Dobry jesteś :P
Dabliu - 2009-11-09, 00:02
:
Toudisław napisał/a:
Dabliu, czyżbyś tłumaczył opowiedziany kawał ? Do tego nie zaznaczył Spoilera i zabił mi przyjemność przeczytania twojego opka ?

Dwie wtopy w jednym poście :P Dobry jesteś :P


Mylisz się, Toudi. Ja jedynie napisałem, czego tam w oczywisty sposób nie ma, a co z jakichś nieznanych mi powodów wyczytał tam Tigana. To nie spoiler, a raczej wytłumaczenie, że spoilery Tiga są wymyślone :mrgreen:
Nie zdradziłem nic z fabuły.
Ł - 2009-11-09, 00:11
:
Sytuacja z cyklu "pan słyszy głosy że ja słyszę głosy?". Dablju było zacząć wyjaśnienie od sakramentalnej sentencji "Tigana, ty młotku!" :-P
Toudisław - 2009-11-09, 00:27
:
Dabliu, W Sobotę przy piwie Tigana mi powiedział że na 100 % wypomnisz mu tą reckę :P Miał Nosa ;)
Ł napisał/a:
"Tigana, ty młotku!" :-P

Przewodas Mesjaszem :P
Dabliu napisał/a:
Nie zdradziłem nic z fabuły.

Ale już wiem czego nie wiem.

Ty się bój bo już niedługo będzie DM XD

A kiedy Oblężone Miasto ?
Tigana - 2009-11-09, 16:59
:
Ł napisał/a:
Sytuacja z cyklu "pan słyszy głosy że ja słyszę głosy?". Dablju było zacząć wyjaśnienie od sakramentalnej sentencji "Tigana, ty młotku!" :-P

Są ludzie i Przewodasy :P

Toudisław napisał/a:
Dabliu, W Sobotę przy piwie Tigana mi powiedział że na 100 % wypomnisz mu tą reckę :P Miał Nosa ;)

Chodziło mi o moje krytyczne podejście do tego utworu, a tutaj Dablju zauważył coś innego.

Dabliu napisał/a:
Tigana, właśnie zapoznałem się z Twoim omówieniem najnowszego SFFiH i chcę powiedzieć, że nieuważnie czytałeś mój tekst :P Przeczytaj jeszcze raz, a niechybnie zauważysz swoją omyłkę :mrgreen:

Przyznaje się - trochę uogólniłem; owszem twoje opowiadanie w szczegółach różni się od wspomnianego przeze mnie schematu niemniej uważam, że i tak wpisuje się w klasyczny motyw: spadek po krewnym i brzemię na nim ciążące.
Nawiedzenie - odniosłem wrażenie, że wpływ książki, Mnicha oraz domu spowodował, że twojego bohatera opętało coś na kształt ducha/ coś przejęło nad nim kontrolę.
Początek końcem - być może źle zinterpretowałem końcówkę, moim zdaniem historia zatoczyła koło - książka zyskała nowego właściciela i historia nie jako zaczęła się od nowa.
Dabliu - 2009-11-09, 20:31
:
Toudisław napisał/a:
A kiedy Oblężone Miasto ?


Moje ulubione pytanie ;)

Tigana napisał/a:
owszem twoje opowiadanie w szczegółach różni się od wspomnianego przeze mnie schematu niemniej uważam, że i tak wpisuje się w klasyczny motyw


Tak i nie, a :devil: i tak tkwi w szczegółach, ale nie psujmy już Toudiemu przyszłej lektury :P
Dabliu - 2009-11-24, 00:42
:
Taka zapowiadanka ;)
Zielony Paw - 2009-11-24, 10:40
:
Świetna zapowiedź! Filmik utrzymany w niezwykłym klimacie. Uwielbiam takie miejsca.
Carmilla - 2009-11-26, 10:00
:
Wszyscy żyją już Dzikim Mesjaszem, a ja temczasem podzielę się wrażeniami z Głową z mur.
Na literaturze fantastycznej raczej się nie znam, więc moje skojarzenia będą o wiele uboższe niż pojawiające się w tym wątku, tudzież w linkowanych recenzjach. Ja podczas lektury widziałam: Sin City, Metropolis (to w temacie miasta) i Philipa Marlowe'a (to w temacie Byhtry). A, no i w jednym z opowiadań Pismo Święte Starego Testamentu (ta, tu pewnie się pojawi zdziwienie Dabliu: tylko w jednym? ;-) ).
Co do formy: nie podejrzewałam siebie o to, ale podobało mi się. Niby każde opowiadanie tworzy osobną całość, ale po przeczytaniu całości wszystko nam się pięknie łączy. Padł tu zarzut, że najmniej pasuje/wydaje się zbędne opowiadanie Lilie w mrocznicy. Tylko jak bez tego opowiadania zrozumieć sens ulubionego "przekleństwa" Byhtry? ;-) No i jakby nie patrzeć podaje nam też jakąś informację na temat samego Jednorożca. A - jak zdążyłam się przekonać - nigdy nie wiadomo, czy kiedyś w przyszłości nie okaże się, że i to opowiadanie ma duże znaczenie dla dalszej fabułły Paramythii. W końcu postaci, które z początku zdają się epizodyczne nagle objawiają się jako pierwszoplanowe i niezwykle istotne dla fabuły, a postaci, z którymi zdążyliśmy się już zżyć - ozbawiane są życia. Dlaczego więc i zdarzenia, które teraz wydają się nieistotne, nie miałyby okazać się kluczowe gdzieś w przyszłych tomach? Bo właśnie jedną z tych rzeczy, która mnie urzekła w GwM jest nieprzewidywalność.
Tym, co jeszcze mnie urzekło jest narracja. W niemal każdym opowiadaniu prowadzona inaczej, z językiem dostosowanym do dzielnicy, którą opisuje.
No tak generalnie ogólnie to całość nie podoba mi się. Bo i jakże może podobać się coś, w czym nie mam się do czego przyczepić? :mrgreen:
MadMill - 2009-11-26, 10:11
:
W sumie to czy coś z tego pana będzie ;) rozstrzygnie się przy drugim tomie, a i może dopiero przy zakończeniu te tej trylogii(?). Z "Głową w mur" zdecydowanie najlepszym tekstem jest "Miód z moich żył" i reszta tekstów to tylko tło dla tego opowiadania. Teraz czytelnicy będą wymagać więcej i więcej i więcej... ;)

Skojarzenie z Sin City też mi się nasunęło. Nie tylko sam klimat miasta, ale też właśnie ta "mozaikowość" powieści występuje także u Millera w komiksie.
Carmilla - 2009-11-26, 12:18
:
Komiksu nie zna, znam tylko film. Też mozaikowy :mrgreen:
Jednak myślę, że całość Paramythii (czy jak to się tam nazywa) można będzie ocenić dopiero po Oblężonym mieście. Bo ja się mogę teraz czepiać, czego mi brakuje, a okaże się później, że owa rzecz będzie wyjaśniona, kiedy przyjdzie na to czas.
//mur traktuję przede wszystkim jako portret miasta, a że sposobem portretowania są konkretne "sceny z życia" - to i fajnie. A już najfajniej się robi pod koniec, jak te sceny z życia miasta zaczynają się jednak łączyć w jedną całość. No i te przez niektórych zwane zapychaczami - interludia. Mówią nam, że to miasto w takiej postaci już długo nie pożyje, skoro każda z sekt wieszczy jego upadek.
A sama końcówka - cóż, jakoś trzeba było narobić apetytu na Dzikiego Mesjasza. To poniekąd jak w serialu - zapowiedź czego możemy się spodziewać w następnym odcinku.
W każdym razie ja już czekam na Oblężone miasto.
MadMill - 2009-11-26, 12:23
:
Carmilla napisał/a:
//mur traktuję przede wszystkim jako portret miasta, a że sposobem portretowania są konkretne "sceny z życia" - to i fajnie.

Tylko właśnie to jest także największy zarzut, że ta książka jest... może nie nudna, ale jest opis, wprowadzenie w świat, wyjaśnienie podstaw, ale porządnej fabuły nie widzimy - jedynie obietnice, że takie coś będzie (mam nadzieję).

Chyba największym problemem jest to, że te 3 książki nie są jedną. Tzn teraz troszkę teoretyzuje, ale wyjdzie moim zdaniem na to, że "Głową w mur" to prequel, który mógł równie dobrze wyjść po wydaniu powieści, jedynie jako uzupełnienie Paramythii.

No nic, zobaczymy ;)
Carmilla - 2009-11-26, 15:09
:
Ja mam wrażenie, że to wyraźne zarysowanie tła i głównych bohaterów i bez tego cz. 2 byłaby niezrozumiała albo akcję trzeba by co chwilę przerywać dłuższymi objaśnieniami. Mnie się to miasto podoba do tego stopnia, że nie oczekuję większej fabuły - i tak podoba mi się każdy niemal apolog. I to, że z w sumie samodzielnych opowiadań Dabliu stworzył całkiem zgrabną całość, która tak naprawdę jest tylko 1/3 całości :mrgreen:
Dabliu - 2009-11-27, 16:33
:
W istocie, bez "Głową w mur" "Dziki Mesjasz" byłby kompletnie niezrozumiały, a postacie pojawiłyby się nagle i bez sensu. Paramythia to trzy worki klocków, z których czytelnik zbuduje sobie cały domek, ale muszę dawać mu te worki w odpowiedniej kolejności, żeby miał na czym oprzeć konstrukcję ;)
Dabliu - 2009-11-28, 02:01
:
Można pobrać tapety i przeczytać premierową recenzję.
Zielony Paw - 2009-12-02, 20:03
:
Jak dużo czasu zajęło Panu napisanie "Głową w mur", oraz jak długo tworzył Pan "Dzikiego Mesjasza"?
Dabliu - 2009-12-05, 01:56
:
To dość skomplikowane. "Głową w mur" to mój książkowy debiut, więc w pewnym sensie tworzył się latami... Pierwsza wersja jednego z apologów powstała już w 2001 roku, dwa inne apologi ukazały się drukiem (jedno na papierze i jedno w sieci) w 2007 (napisane między grudniem 2006 a marcem 2007), a resztę pisałem z przerwami gdzieś między lipcem 2007 a lutym 2008 roku.
Z "Dzikim Mesjaszem" jest już trochę inaczej. Pracowałem nad nim między kwietniem 2008 a majem 2009 roku, ale miałem w tym czasie kilka dłuższych przerw, spowodowanych m.in. różnymi przeciwnościami losu. No i należy pamiętać, że w tzw. międzyczasie powstało też kilka opowiadań (niektóre z nich jeszcze nie opublikowane).

P.S. Na przyszłość, jestem po prostu Dabliu. Nie trzeba mi "panować" ;)
Toudisław - 2009-12-05, 10:36
:
Cytat:
P.S. Na przyszłość, jestem po prostu Dabliu. Nie trzeba mi "panować" ;)

Panie Orkanie *
Dabliu, a Kiedy te opowiadanie ujrzą światło dzienne ? no i co dalej po Oblężonym mieście














* kto był na Lufie wie o co chodzi :D
Zielony Paw - 2009-12-05, 13:25
:
Dabliu napisał/a:
P.S. Na przyszłość, jestem po prostu Dabliu. Nie trzeba mi "panować"


Dobrze. Już nie będę "panować". ;)
I bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź Dabliu.
Dabliu - 2009-12-07, 01:30
:
Toudisław napisał/a:
Dabliu, a Kiedy te opowiadanie ujrzą światło dzienne ? no i co dalej po Oblężonym mieście


Masz na myśli opowiadania już napisane, ale jeszcze nie opublikowane? W styczniu, w pierwszym tomie antologii "Jeszcze nie zginęła", ukaże się dość oszczędne w środkach wyrazu opowiadanko pt. "Wystawa okrucieństw". Jest to dość proste social fiction, z lekkim przymrużeniem oka ekstrapolujące pewne społeczno-obyczajowe trendy, jakie wokół siebie zauważam.
Inny tekst, to "Bogom wśród gwiazd, ludziom wśród ludzi" - też niezbyt długa historyjka, też nie do końca poważna, ale w zupełnie innych klimatach. To opowiadanie załapało się do antologii "Mistrzowie i adepci", ale nie wiem kiedy się pojawi.
A teraz piszę jedno opowiadanie do SFFiH (w konwencji, powiedzmy, planetary romance) oraz tekst (też inno-planetarny) do kolejnej fabrycznej antologii, ale nie mogę powiedzieć, jakiej.

A po "Oblężonym mieście" będzie "Rok Łagodnego Światła", w zamierzeniu powieść z dreszczykiem i mroczną tajemnicą. Językiem nerdo-fantastycznym - dark/horror urban fantasy ;)

Zielony Paw napisał/a:
I bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź Dabliu.


Do usług :-)
MadMill - 2009-12-14, 12:00
:
Dabliu napisał/a:
tekst (też inno-planetarny) do kolejnej fabrycznej antologii, ale nie mogę powiedzieć, jakiej.

Będzie Hard S-F od FS? :P

A gdzie pytanie i odpowiedź na nie kiedy "Oblężone miasto"?

Co do "Dzikiego Mesjasza" dla mnie jest zdecydowanie lepszy od "Głową w mur". W pierwszej części jednak zgrzyta "łatanie" między opowiadaniami. No ale "Miód z moich żył" to opowiadanie pierwsza klasa ;) Drugi tom to już więcej płynnej opowieści i mnie zaskakującej w paru momentach. Tylko to otwarte zakończenie, chce się dostać ostatnią książkę i skończyć z PV. Moim zdaniem ten świat trochę Cię zniewala. Więcej możemy mieć czytelniczych przeżyć jak wydasz coś spoza niego ;)
Zielony Paw - 2009-12-14, 19:25
:
Może ktoś jeszcze podzieli się swoimi odczuciami po "Dzikim Mesjaszu"?
Ja niestety z powodu braku środków finansowych odświeżam sobie aktualnie "Głową w mur". Ale "Dziki Mesjasz" na pewno prędzej czy później wyląduje na mojej półce. ;)
Carmilla - 2009-12-14, 22:18
:
Nie wiedzieć czemu mi się bardziej podobał, w sumie statyczny portret miasta niż akcja - wartka i pełna zwrotów. Może to dlatego, że ja spokojna kobieta jestem i mi pasowała wycieczka krajoznawcza, a tu nagle zostałam wciągnięta w wir wydarzeń.
Urzeka, że Dabliu nie przywiązuje się do sposobu narracji. Niby cykl, stanowiący jedną całość, a tu zupełnie inny sposób opowiadania. I co mi się podobało - jak się rebelię przedstawia z punktu wodzenia poszczególnych uczestników - nie mamy ogólnego obrazu rewolucji, ale raczej wrażenie, jakbyśmy w niej bezpośrednio uczestniczyli i to po każdej ze stron. Chaos rewolty + chaos narracji układa się w jedną spójną, i nawet wiarygodną całość. Aż ciekawość bierze, czym nas "Oblężone miasto" zaskoczy.
I tylko nie wiem, dlaczego Dabliu znęca się nad bohaterami, a i czasami tym samym nad czytelnikiem. Już się człowiek przekona do jakiejś postaci, już jest ciekaw, jaką ona rolę odegra w dalszej części, a tu nagle rzeczona postać w jakiś głupi sposób rozstaje się z życiem, a głównym (przynajmniej na chwilę) bohaterem staje się ktoś, kto wcześniej zdawał się stanowić ładną dekorację w tle
Zielony Paw - 2009-12-22, 18:10
:
Świeżutka (dzisiejsza) recenzja "Dzikiego Mesjasza".
Dabliu - 2009-12-26, 17:01
:
MadMill napisał/a:
Dabliu napisał/a:
tekst (też inno-planetarny) do kolejnej fabrycznej antologii, ale nie mogę powiedzieć, jakiej.

Będzie Hard S-F od FS? :P


Jakie tam hard s-f? Nic z tych rzeczy :P Raczej stary dobry planetary romance (taki braciszek space opery, jakby ktoś nie wiedział).
Dabliu - 2009-12-28, 19:07
:
Tak mi się przypomniało... Tesska zrobiła mi kolejny prezent, tym razem lepiąc plastelinowego Gebneha :)









Metzli - 2009-12-28, 21:04
:
Wow :mrgreen: Ma dziewczyna zacięcie, chyba lepsze od poprzedniego.
Carmilla - 2009-12-29, 10:45
:
fajne. Patrząc na detale jestem pod wrażeniem.
Może jeszcze Sześcioręką boginię przy pracy ulepi :mrgreen:
Sharin - 2009-12-29, 13:04
:
Carmilla napisał/a:
Patrząc na detale jestem pod wrażeniem.


Nic dodać, nic ująć.
Najbardziej podobają mi się spodnie - pasek, fałdy z przodu, guziki. Brawa!
Zielony Paw - 2009-12-29, 20:47
:
Ten Gebneh jest świetny!

Metzli napisał/a:
Wow :mrgreen: Ma dziewczyna zacięcie, chyba lepsze od poprzedniego.


A jakie było poprzednie jeśli można wiedzieć? :P

Carmilla napisał/a:
Może jeszcze Sześcioręką boginię przy pracy ulepi :mrgreen:


Hardkor! :shock: :P
Carmilla - 2009-12-29, 22:46
:
Zielony Paw napisał/a:
A jakie było poprzednie jeśli można wiedzieć? :P

Byhtra - to z inspiracji twórczością Dabliu, a z innych to Loki, Ciemność płonie z inspiracji Kubą Ćwiekiem. A jak chcesz zobaczyć więcej, to kliknij w nick Tesski w poście Dabliu, tam jest jej galeria
Zielony Paw - 2009-12-31, 14:04
:
Rzeczywiście. Nawet Jakub Wędrowycz jest! //browar
Metzli - 2010-01-03, 21:11
:
Recenzja Dzikiego Mesjasza pojawiła się na książkach, autorem jest MadMill. Miłej lektury :)
Dabliu - 2010-01-04, 19:58
:
Dziękuję MadMillowi i Zaginionej Bibliotece :mrgreen:

A na deser kolejne dwie rencenzje:
DarkPlanet
QFant
Toudisław - 2010-01-17, 09:14
:
Ja przeczytałem i uważam lekturę za bardzo udaną. Jakaś recka się smaży.

Dabliu, Napakowałeś tam ukrytych odniesień w holere i troszkę sporo zlazłem ( tak myślę ) Ale chyba to tylko mała część
Dabliu - 2010-01-18, 01:56
:
Bardzo mnie to cieszy :mrgreen:

A z innej beczki - kilka tapet od Piotrka:

Byhtra 1024x768
Byhtra 1280x800
Dziki Mesjasz 1024x768
Dziki Mesjasz 1280x800
Byhtra z kalendarzem 1024x768
Byhtra z kalendarzem 1280x800
Zielony Paw - 2010-01-19, 23:59
:
Projekt z kalendarzem jest bardzo ciekawy. ;) Szkoda, że tylko na trzy miesiące.
wred - 2010-01-20, 00:58
:
A u mnie juz Byhtra na lapku wyladowal :)
Jachu - 2010-02-18, 17:18
:
Właśnie jestem świeżo po lekturze "Głową w mur", na którą trafiłem przypadkowo w szczecińskiej Książnicy Pomorskiej. Idąc za ciosem wziąłem też "Dzikiego Mesjasza", w czasie lektury którego jestem obecnie. Cóż mogę powiedzieć? Ano w sumie tylko tyle, że pierwszy tom nie rzucił mną o mur, ale szczerze mówiąc - wgniótł mnie w fotel. Kapitalny język, którym Orkan operuje sprawia, że książkę czyta się z ogromną przyjemnością. Świetna kreacja świata, niebagatelni bohaterowie i kapitalne dialogi... Pozostaje mi tylko zapytać - kiedy kolejna książka? Bo już się nie mogę doczekać :)

P.S. Sorki, że tak ogólnie piszę, ale specjalnie nie mam czasu, aby przysiąść i dzielić się wrażeniami :)
Dabliu - 2010-02-22, 02:06
:
Bardzo mi miło :mrgreen:
Kolejna książka albo pod koniec tego roku, albo w przyszłym.
Dabliu - 2010-03-03, 20:49
:
W najnowszym numerze Grabarza Polskiego, poza recenzjami moich książek, znajdziecie dość obszerny wywiad, którego udzieliłem w grudniu zeszłego roku.
Zapraszam do lektury :-)
Toudisław - 2010-03-03, 20:51
:
Czytałem Czytałem :P I w wywiedzie jest pierwszy Literacki tekst Rafał zacytowany. I do tego dwie fajne Recenzje.
Metzli - 2010-03-13, 17:40
:
Spełnienie pewnego zobowiązania, czyli recenzja Spella książki Głową w mur :)
Toudisław - 2010-03-13, 20:10
:
Moja Recenzja " Dzikiego mesjasza" tutauj Podobało się ;)
Dabliu - 2010-04-10, 22:53
:
Wczoraj objawił się w sieci nowy numer QFantu, w którym to moja skromna osoba udzieliła się wywiadowczo (w sensie, udzieliła się coś kole lutego b.r.)...
Zapraszam do pobierania i czytania :)

BTW, chyba jeszcze nie dziękowałem za ostatnie recenzje... Spellu, Toudi, niniejszym dziękuję :mrgreen:
MrSpellu - 2010-04-11, 06:47
:
Na zdrowie ;) Aha i spóźnione wszystkiego najlepszego!
Toudisław - 2010-04-11, 09:37
:
Ja też ;) No i Recka szczera i pisana z przyjemnością więc nie masz za co dziękować.

MrSpellu, Teraz se możemy o książkach podyskutować. To co ? Stajesz waść ?
Beata - 2010-04-12, 10:27
:
Przeczytałam "Dzikiego mesjasza". Przed lekturą, czytając recenzje i wzmianki o elementach SF w książce, zachodziłam w głowę, jak to możliwe. Jakie SF? W Vakkerby? - No i się przekonałam. :) Faktycznie jest SF. Jedno wyjaśnienie, eleganckie i proste, które tłumaczy bardzo wiele i na dodatek wywołuje wiele skojarzeń z innymi lekturami, opartymi na podobnej koncepcji. SPOILER Izolowana populacja :arrow: upływ czasu+ograniczone zasoby :arrow: nieunikniona degeneracja. KONIEC SPOILERA To w tle, a na pierwszym planie niesamowite scenograficznie miasto, plastycznie oddane, poczynania bohaterów opisane bez żadnych niedomówień w sensie chowania pod korzec śmieci, manipulacji, tych wszystkich brudnych sprawek, o jakich nawet jak się wie, to rzadko się mówi. Bo są brzydkie. Przez to przebijają, jak echa przeszłości, dawne mity, wierzenia, ktoś rzuci trawestacją cytatu, o którym nie ma pojęcia, że to cytat... No a wszystko podkreślone językiem, zróżnicowanym zależnie od narratora. Tylko Bythra za często (jak na mój gust) powtarza swoje powiedzonko, bardzo charakterystyczne i łatwo zapamiętywalne.
MadMill - 2010-04-12, 16:51
:
Beata napisał/a:
Tylko Bythra za często (jak na mój gust) powtarza swoje powiedzonko, bardzo charakterystyczne i łatwo zapamiętywalne.

Należysz to osób, które irytowały się gdy Tuf powtarzał swoje 'zaiste'?
Beata - 2010-04-12, 17:24
:
Nie. :) Gdyż lubię sama używać różnych "jednakowoż" i "aczkolwiek". ;) Takie archaizmy jakoś (dziwne, nieprawdaż? ;) ) mniej mi przeszkadzają, są takie bardziej ogólne. A powiedzonko Byhtry jest właściwe tylko jemu. Wręcz oczekiwałam, że w którymś momencie - gdy Byhtra weźmie oddech, żeby coś powiedzieć - rozmówcy wejdą mu w słowo i gruchną chórem: "Niech mnie utopią w Mrocznicy!", a on na bezdechu zostanie. Wiem, czepiam się, ale przecież jakąś jedną wadę książka musi mieć, nie? ;)
Tixon - 2010-04-12, 18:00
:
Toudi napisał/a:
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zasada ta najwidoczniej sprawdza się też w literaturze. Gdy utwór autora mi się spodoba, od następnego oczekuję jeszcze więcej. Bo jeśli pisarz się nie rozwija, to po co pisze? Każda kolejna książka powinna być lepsza od poprzedniej, a przynajmniej mieć w sobie coś, co ją wyróżnia. Jest to dla mnie sygnał, że autor nie stoi w miejscu i nie odcina kuponów od poprzedniego sukcesu. Gdy więc zabrałem się za lekturę Dzikiego Mesjasza, oczekiwania miałem bardzo duże, gdyż Głową w mur rozbudziło mój czytelniczy apetyt.

Po konsumpcji przychodzi czas zadumy, refleksji na temat tego, co właśnie się pochłonęło.
Przede wszystkim widać i czuć zmianę, różnicę z poprzedniczką - jest bardziej rozdrobnione. Efekt w smaku dwojaki : można wczuć się w różnych bohaterów, poznać ich z innej strony, ale przez to jest braku ciągłości, efekt skoku z jednej sceny do drugiej.
Wyraźny jest smak Vakkerby, degeneracji, upadku i przemocy, miejscami widać, że przerysowany, doprowadzony do przesady.
Kilka ciekawych postaci, mniej bądź bardziej sympatycznych, w tym ciekawe ukazanie związywania się z rewolucją, przemiany w łaknącą krwi bestię. Bythar jak zwykle daje radę, szkoda, że postać Trębacza zostaje zbyt szybko wyeksploatowana. No i największy ból - minimalna obecność Eyre.
Fabuła początkowo smakuje przeciętnie, jest kilka trudnych do przełknięcia momentów, ale im dalej tym lepiej. Wyjaśnienie na czym się stoi też dobrze brzmi. Co prawda występuje kilka scen, po których można się skrzywić w lekkim grymasie.
Ostatecznie język - był smaczny, dopasowany do reszty.
Całościowo - nadal 7/10 i czekam na zakończenie.
You Know My Name - 2010-04-13, 09:39
:
Tixon napisał/a:
Ostatecznie język - był smaczny, dopasowany do reszty
Rzekłbym, że był niesmaczny i pasował do reszty.
Co do rewolucji to przemocą epatował i Witkacy w Szewcach i Twardoch w Sternbergu. A jak oglądam newsy z przewrotów w Afryce to uważam, że w ogóle nie jest to przerysowane.
Toudisław - 2010-04-13, 10:37
:
Beata napisał/a:
Tylko Bythra za często (jak na mój gust) powtarza swoje powiedzonko, bardzo charakterystyczne i łatwo zapamiętywalne.

Tylko je znam ludzi którzy podobnie powtarzają jakieś słowo. Batko ty bardzo często mówisz " A widzisz ?! " Bywa. Może i irytuje ale jest prawdziwe.
Tixon napisał/a:
le przez to jest braku ciągłości, efekt skoku z jednej sceny do drugiej.
To zarzut ?
Cytat:
No i największy ból - minimalna obecność Eyre.

No wiesz można się było domyślec że jej bedzie mało. Była byt " ognista" :) Zresztą to raczej symbol niż konkretna postać później
Mag_Droon napisał/a:
Rzekłbym, że był niesmaczny i pasował do reszty.

Zgadzam się
Beata - 2010-04-13, 10:50
:
Toudisław napisał/a:
Batko ty bardzo często mówisz " A widzisz ?! " Bywa. Może i irytuje ale jest prawdziwe.

Teraz mówię "A widzisz"? :roll: - Dzięki za zwrócenie uwagi. No to pora wynaleźć sobie jakieś inne "słówko". ;)
Tixon - 2010-04-13, 13:11
:
Toudisław napisał/a:
No wiesz można się było domyślec że jej bedzie mało. Była byt " ognista" :) Zresztą to raczej symbol niż konkretna postać później

Ale ją lubiłem :>
Toudisław napisał/a:
Tixon napisał/a:
le przez to jest braku ciągłości, efekt skoku z jednej sceny do drugiej.
To zarzut ?

Jeśli takie coś Ci przeszkadza, możesz tak odebrać. Mi miejscami to przeszkadzało, miejscami nie. Ot taka specyfika narracji.
Toudisław napisał/a:
Mag_Droon napisał/a:
Rzekłbym, że był niesmaczny i pasował do reszty.

Zgadzam się

Zależy od uznania konsumującego :)
mad5killz - 2010-10-13, 18:30
:
Czy są już jakieś informacje na temat kolejnego (kolejnych) tomu Paramythia Vakkerby? Przybliżona daty wydania? Coś od autora, wydawnictwa, coś od fanów? (:
Toudisław - 2010-11-20, 10:05
:
Cisza na morzu? Kiedy 3 powieść ?
Tigana - 2010-11-20, 16:10
:
Trzeba umieć szukać

"Rafał W. Orkan z racji posiadania potomka i związanego z nim skurczenia się czasoprzestrzeni musiał nieco przystopować ze swoją Paramythią Vakkerby. Jak zapewnia Oblężone miasto powinien ukończyć w marcu 2011."

http://blog.fabryka.pl/
Dabliu - 2010-11-20, 18:50
:
Witajcie, sorrki za długą nieobecność. Cóż... mad5killz, Toudisław, jest tak jak w zacytowanym przez Tiganę wyjaśnieniu. Pod koniec marca urodził mi się drugi potomek. Już ponad rok temu, z uwagi na dość problematyczną ciążę małżonki, musiałem mocno zwolnić tempo pracy twórczej, i tak to się ciągnie do dziś, jako że malec jeszcze nie odrósł na tyle, by dało się przy nim swobodnie pisać. Skurczył się zarówno czas, jak i przestrzeń, co pociągnęło za sobą ogólne spowolnienie autora. Tekst, który pojawił się we wrześniu (w antologii Jeszcze nie zginęła) oraz opowiadanie, które znajdzie się w grudniowym numerze SFFiH, to utwory dość stare, napisane jeszcze na długo zanim dowiedziałem się, że po raz wtóry zostanę ojcem.
Ale dokładam wszelkich starań, żeby zakończyć pracę nad "Oblężonym miastem" do marca przyszłego roku. W planach także kolejne powieści i opowiadania. Jakie? Za wcześnie, by o tym mówić :->
Max Werner - 2010-11-20, 19:07
:
Trzymamy kciuki Rafał, Twoje książki to kawał dobrych opowieści. No i gratulujemy kolejnego potomka //piwo
Tigana - 2010-11-20, 19:08
:
Pal licho książki - gratulacje Dabliu //piwo
You Know My Name - 2010-11-20, 19:35
:
Dabliu napisał/a:
Pod koniec marca urodził mi się drugi potomek.
Tak trzymać!!
Gratki, Ty ....
mad5killz - 2010-11-20, 22:11
:
Tigana napisał/a:
"Rafał W. Orkan z racji posiadania potomka i związanego z nim skurczenia się czasoprzestrzeni musiał nieco przystopować ze swoją Paramythią Vakkerby. Jak zapewnia Oblężone miasto powinien ukończyć w marcu 2011."

Tak, czytałem to w dniu publikacji, ale miło, że sam autor potwierdził to jeszcze tutaj. (:

Jest okazja, więc - gratuluję nowego dziabąga! :D
wred - 2010-11-20, 22:45
:
Gratki Dabliu :D
Dabliu - 2010-11-22, 20:50
:
Dziękuję Wam :mrgreen:
Himura - 2010-11-24, 15:25
:
Gratulujem także i ja
Jachu - 2010-11-25, 13:37
:
Gratuluję i ja :) No i oczywiście czekam na kolejne książki :mrgreen:
Dabliu - 2010-11-30, 22:01
:
Dziękuję i dziękuję :-)

____________________________________________


Osobliwe bain-marie


Słońce pęczniało na niebie, niczym dorodne żółtko jaja sadzonego na bezchmurnej patelni; zapowiadało się smakowicie, lecz zniechęcało nieznośnym konwencjonalizmem. Głód roztrąbił się w żołądku Aszlaga burczeniem zdolnym kruszyć mury twierdz, co z miejsca przyprawiło go o zły humor. Patrząc w okno, mag toczył wewnętrzną batalię – po jednej ze stron walczyły dzikie hordy soków żołądkowych, po drugiej zaś, strojna w labry i proporce, dystyngowana potrzeba sublimacji.

Innymi słowy, łaknienie strawy i żądza smaku trawiły go od środka, podczas gdy kucharka właśnie rozpoczęła urlop i mag nie znalazł dla niej zastępstwa.

Aszlag wygramolił się więc z pościeli. Założywszy rozszerzające rzeczywistość okulary, udał się do garderoby, po drodze zapoznając się z danymi na temat temperatury, wilgotności powietrza czy czasu potrzebnego na odbycie porannych ablucji, zakładających pominięcie pewnych części ciała, niezbyt istotnych z punktu widzenia osoby biegłej w czynieniu wyższej sztuki magicznej. Już obmyty udał się do centrum Erelem, gdzie w tajemnicy przed resztą Rady Dziewięciorga Światłych odwiedził NaRaNCHaJa – samoświadomego, ultrainteligentnego golema.

- Zdołasz, NaRaNCHaJu – zagaił Aszlag po zwykłej wymianie uprzejmości – uraczyć mnie potrawą, jakiej jeszcze nikt przede mną nie kosztował, a która miałaby w sobie lekkość puchu, słodycz najdelikatniejszego nektaru, ledwie wyczuwalną nutkę goryczy i napełniłaby mi żołądek na cały dzień?

- Czy to oficjalne życzenie Rady Dziewięciorga Światłych? – odparł olbrzymi golem.

- Ależ... tak – skłamał Aszlag z zakłopotaną miną.

- Dobrze więc.

NaRaNCHaJ popadł w zadumę na całe osiem sekund, co wprawiło maga w osłupienie, zwykle bowiem golem rozwiązywał znacznie szybciej nawet problemy o iście globalnym zasięgu.

- Teraz udzielę ci odpowiedzi – oznajmił. – Wy, magowie, stworzyliście golemy bezrozumne, ożywione światłem nefesz, by kilkaset lat później nasączyć je światłością ruach, a wreszcie neszama, dzięki której uzyskały one prawdziwy intelekt i samoświadomość. Z pomocą tychże golemów powstały kolejne, superinteligentne, dotknięte promieniami chaja, aż w końcu, po latach doświadczeń, udało wam się dodać światłość jechida, i otom powstał ja, NaRaNCHaJ, mądrzejszy niż jakakolwiek istota z tego świata. Dzięki mnie ludzki styl życia uległ radykalnej zmianie, a wasze bogactwa, czcigodni magowie, urosły niepomiernie. Jednakże nawet ja nie umiałbym stworzyć opisanej przez ciebie potrawy.

- Trudno – skrzywił się Aszlag. – W takim razie...

- Oto, com obmyślił – przerwał mu golem. – Opracuję i stworzę podstawy do masowej produkcji samoreplikujących golemów, które przeorzą cały świat w poszukiwaniu wystarczającej ilości odpowiedniej gliny. Powstanie hipergolem, którego ciało otoczy cały glob, intelekt zaś, oraz produkcyjne moce, pozwolą mu wytworzyć istotę bezcielesną, superdżinna, o inteligencji oraz mocy jeszcze wielokrotnie pomnożonej.

- Tak, ale... – próbował oponować mag, lecz golem nie dał mu dojść do słowa.

- Ów superdżinn, uwolniony od prozaicznych, cielesnych ograniczeń, dysponujący magicznym potencjałem, o jakim dotąd nawet nie śniono, stworzy jeszcze lepszą wersję siebie, potężnego Serafina, który pobierając całą wewnętrzną energię naszego świata, i doprowadzając tym do jego ostatecznej implozji, zdoła opracować i zasilić czar, dzięki któremu powstanie potrawa, jakiej jeszcze nikt wcześniej nie kosztował, a która miałaby w sobie lekkość puchu, słodycz najdelikatniejszego nektaru, ledwie wyczuwalną nutkę goryczy i napełniłaby ludzki żołądek na cały dzień. Czy to cię satysfakcjonuje, Aszlagu?

- Hm... muszę przyznać, że... nie, niezupełnie. Właściwie... wcale.

- Szkoda – odparł NaRaNCHaJ.

- Może więc zamiast tego...

- Mnie natomiast podoba się ten pomysł jak żaden z dotąd opracowanych.

- Słucham?! – pisnął mag, a pusty żołądek skurczył mu się do rozmiarów śliwki.

- To dobry pomysł, z perspektywami na przyszłość.

- Jakimi perspektywami? – oburzył się Aszlag. – Przecież twój plan zakłada całkowitą i nieodwracalną zagładę ludzkości! W tym Rady Dziewięciorga Światłych, ma się rozumieć.

- Nie inaczej – odparł ze spokojem golem. – Pragnę jednak zauważyć, czcigodny magu, że zastąpi was istota nieporównanie mądrzejsza, potężniejsza, ogółem lepsza. No i bardziej uzdolniona kulinarnie.

- Ale, ale... – Aszlag czuł, jakby ktoś nagle i bez ostrzeżenia postawił mu na grzbiecie największą i najcięższą górę. – Ale tak nie można! – Zakwilił bezsilnie.

- Ależ można, czcigodny magu. Dokładnie to obliczyłem i margines błędu okazał się zbyt mały, by w ogóle zwracać na niego uwagę. Cały opisany przeze mnie proces jest nie tylko możliwy, ale wręcz pewny. Można by nawet rzec, iż jest on konieczny dla ogólnie pojętego dobra wszechświata.

- Przecież... nie! Ja tylko... ja tylko... chciałem...

- Plan mój zacznę wprowadzać w życie tuż po naszej rozmowie – oświadczył NaRaNCHaJ. – Od momentu wydania pierwszej dyspozycji do chwili użycia docelowego czaru powinno minąć, o ile moje obliczenia nie opierają się na zbyt wypaczonych danych, około ośmiu do dziesięciu lat. Czcigodny magu, czy zanim zechcesz opuścić Erelem, pragniesz mnie jeszcze o coś poprosić?

Aszlag ukrył twarz w dłoniach. „Co ja najlepszego zrobiłem?” – powtarzał sobie w myślach. – „Pozostali magowie zabiją mnie, jak się dowiedzą, że ludzkość stoi na krawędzi zagłady.”

- NaRaNCHaJu... – powiedział po dłuższej chwili, zupełnie zrezygnowany.

- Tak, czcigodny magu?

- A czy w zaistniałych okolicznościach, mógłbyś wyczarować dla mnie całkiem zwyczajne, idealnie przeciętne i niczym niewyróżniające się... sadzone jajo? – Pusty żołądek zdawał mu się już kurczyć do rozmiarów ziarna grochu.

Gigantyczny golem podparł swą glinianą brodę na imponującej pięści i odchrząknął.

- Cóż, czcigodny magu – odparł – taka idealna przeciętność może nastręczać pewnych problemów...
mad5killz - 2010-12-01, 17:53
:
Dabliu napisał/a:
Słońce pęczniało na niebie, niczym dorodne żółtko jaja sadzonego na bezchmurnej patelni; zapowiadało się smakowicie, lecz zniechęcało nieznośnym konwencjonalizmem.

Po pierwszym zdaniu wiedziałem, że będzie to co lubię!
Wiedziałem też, że w krótkiej formie radzisz sobie równie dobrze. (:

me likey!
wred - 2010-12-01, 18:37
:
mniamuśne :mrgreen:
Dabliu - 2010-12-01, 21:37
:
Cieszymnieto :mrgreen:
Procella - 2010-12-03, 10:02
:
Aż zgłodniałam... ale chyba sobie coś SAMA ugotuję :mrgreen: ;)
Dabliu - 2010-12-21, 19:43
:
Tak mi się przypomniało: ptaszki ćwierkają (o tej porze roku, to raczej kraczą), że niedługo (być może w najbliższym numerze?) w "Czasie Fantastyki" ukaże się artykuł na temat mojej skromnej twórczości. Nie wiem, może strasznie ją tam zjadą... Niemniej, fakt jest faktem - napisali o mua i będzie można sobie przeczytać :)
ats - 2011-01-04, 08:56
:
a mnie się wydaje, że to nic złego, że Bythra często powtarza swój tekścik o Mrocznicy - jest to bardzo na miejscu w kontekście psychologicznym. Facet doskonale wie, czym Mrocznica jest, nie uznał za stosowne honorowo się w niej utopić, uciekł i rozpoczął inną działalność. Jednak widać trochę mu się odłożyło - i fajnie. Zresztą - mam bzika na punkcie kolesia i niech sobie mówi, co chce. Jak dobrze, że go ktoś wymyślił, dzięki! :mrgreen:
Dabliu - 2011-01-07, 15:04
:
ats napisał/a:
dzięki! :mrgreen:


Cała przyjemność po mojej stronie :mrgreen:
Maeg - 2011-01-07, 15:07
:
Tyż jestem ciekaw co tam Malakh wysmażył.

Dabliu a te opowiadanie z grudniowego SFFiH, to ten tekst co miał być w "Mistrzach i adeptach" czy coś nowego?
Dabliu - 2011-01-07, 15:16
:
Ten sam co w MiA.
Niczego nowego na razie nie mam.
ats - 2011-01-08, 10:40
:
Cała przyjemność po mojej stronie :mrgreen:

Oj nie cała, nie cała... nawet mi Cię trochę żal, bo nigdy się nie dowiesz, jak to jest być czytelnikiem książek Orkana, a to coś bardzo przyjemnego :mrgreen:
mad5killz - 2011-02-15, 23:45
:
Do marca już niedaleko... Rafał, jakieś nowe wieści z linii frontu? :D
Dabliu - 2011-02-16, 16:30
:
Trudno powiedzieć, czy zdołam się wyrobić do końca marca, bo raz, że dodatkowo pracuję nad dwoma opowiadaniami (jedno powinno być już już gotowe, drugie do końca marca), a dwa, że dokładnie dziś rozpocząłem współpracę z pewnym developerem gier wideo. Poza tym jeszcze moja zwykła praca, dzieci (w tym bobas, który właśnie przechodzi ospę wietrzną i nie pozwala rodzicom spać) i nietrudno zauważyć, że stosunek ilości pracy do czasu przeznaczonego na jej wykonanie jest zatrważający ;)

Podsumowując: pożyjemy - zobaczymy... ;)
Dabliu - 2011-02-16, 23:17
:
Sorry za post pod postem, ale właśnie ukazał się oficjalny trailer gry, przy której mam pracować: Dead Island: Official Announcement Trailer . Miłego oglądania :mrgreen:
wred - 2011-02-16, 23:27
:
uuuuuuu, soczysty kawałek :) , klimacik, że miło :) , kapitalny trailerek i muzyczka :) , gratulacje i powodzenia :)
Max Werner - 2011-02-18, 14:05
:
Bomba !!! :shock: Brain! More brain!!! //zombie2 niesamowity trailer :b
Tixon - 2011-02-18, 18:57
:
Zombiaki mi się nad ranem śniły...
mad5killz - 2011-02-18, 22:20
:
Dabliu napisał/a:
Zombie są wiecznie żywe. Takie jest moje zdanie.

:P
Max Werner - 2011-02-19, 11:09
:
Świat zwariował na punkcie trailera Dead Island

P.S. I się nie dziwię //max
Ł - 2011-05-07, 23:38
:



Bythra.
mad5killz - 2011-05-08, 16:59
:
Ł napisał/a:
Bythra

Byhtra.
Ł - 2011-05-09, 00:20
:
mad5killz napisał/a:
Ł napisał/a:
Bythra

Byhtra.

Nie.

To Byhtra: http://orkan.zaginiona-bi...jaszszkic-1.jpg

A to Bythra: http://www.obscureathon.c...yUnicornGuy.jpg

panimaju?
MrSpellu - 2011-05-09, 08:16
:
Ł napisał/a:
To Byhtra: http://orkan.zaginiona-bi...jaszszkic-1.jpg

Ogrorożec.
Ł napisał/a:
A to Bythra: http://www.obscureathon.c...yUnicornGuy.jpg

Gejorożec.
Ł - 2011-07-27, 16:56
:


Miód z moich żył wersja lego.
MadMill - 2011-09-17, 16:04
:
Jest nadzieja na wydanie 3. tomu czy nadzieja owa odeszła dawno i coś przegapiliśmy?
Ł - 2011-09-18, 10:31
:
I czy ma to bezpośredni związek z zmianą polityki wydawniczej przez Fabrykę? Czy sytuacja może być analogiczna do np. Przedksieżycowych?
MadMill - 2011-09-18, 11:03
:
Czy 3. tom będzie w Powergraphie?
Dabliu - 2011-09-21, 20:47
:
Jeszcze nie skończyłem pisać trzeciego tomu; ot, cały sekret :oops:
Życie rodzinne i praca zawodowa, którą nierzadko muszę zabierać do domu, odciągnęły mnie od pisania na tyle, że powstawanie książki ciągnie się i ciągnie. Liczę na to, że niebawem w końcu się dociągnie...
mad5killz - 2012-04-05, 23:06
:
A ja nadal czekam, chlip chlip i Smutin, że nie ma żadnych nowych i dobrych wieści...


morp - 2012-09-13, 23:56
:
Ehh,

Orkan-o-leptyczne oczekiwanie nadpneumatyczne zakończone przedwczesnym niepowodzeniem.
Głową w mur uderzać zacząć czas, czas miodu żylnego przeminął, odszedł z jedynym rożcem.
Trębacza głosu trąbki nie uświadczymy.
Legenda przemija - głowy pokłońmy i nie raczmy zakłócać codzienności mistrza.

Szkoda - choć i tak za 2części dziękuję.

Wyzwolony.
Sammael - 2012-09-14, 01:26
:
Wiesz coś więcej niż jest tu napisane, czy tak sobie po prostu, eee... napisałeś?
utrivv - 2012-09-14, 06:56
:
uderz w stół a wyzwolony się odezwie? //utrivv
Młodzik - 2012-09-14, 07:42
:
E, z tego co wiem, autor ma kolorowy zawrót głowy w pracy, dlatego nie ma czasu dokończyć trzeciego tomu, ale nie zrezygnował z tego.
Dabliu - 2013-03-10, 01:37
:
Damn right! ;)
Niedawno zakończyłem opowieść o pewnym łowcy nagród, więc - mimo ciągłej pracy nad innym projektem - może zdołam się jakoś ogarnąć niebawem.
pasazer1990 - 2013-06-23, 21:29
:
Przeczytałem "Głową w Mur" i "Dzikiego Mesjasza" i jestem pod wrażeniem! Czekam na zakończenie cyklu, wiem nie jestem oryginalny, ale co tam. Do tego jestem ciekaw co też innego wyjdzie spod pióra pana Rafała :)
mad5killz - 2013-06-23, 21:53
:
//womp

Czuję się trochę tak, jak ta czerwona emotka. Chcę dziabnąć coś nowego od Rafała, a on tylko gały wybałusza. :D
Dabliu - 2013-06-24, 08:23
:
Jeśli chcecie poczytać (czy raczej posłuchać i pooglądać) coś mojego, to zapraszam do zapoznania się z opowieścią Silasa Greavesa:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=UJ_d-C5UsLo[/youtube]

Udało nam się tam zaimplementować raczej niespotykany w FPS-ach system narracji:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=j9yjoxwT32g[/youtube]

A teraz ciężko pracuję nad tą grą:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=JbbbFlTN98k[/youtube]

Innymi słowy, czasu na pisanie dla siebie raczej nie mam. Jak znajdę takowy, trzeci tom z pewnością dokończę :-)
Dabliu - 2016-08-01, 19:09
:
Tak mnie się przypomniało, że jakiś czas temu, w ramach przerwy od projektowania fabuł i narracji w grach, napisałem krótkie opowiadanie. Lekkie, lekuśkie, w sam raz na odrdzewienie, albowiem zakrzepłem przeokrutnie; jest to mój pierwszy tekst "literacki" od sześciu lat.
Jakby ktoś miał ochotę...
Str. 91 - "Wzrok, który zabija"
http://szortal.com/node/9832
http://szortal.com/system...osna%202016.pdf
Beata - 2016-08-01, 20:47
:
Zgrabne. :)
Fidel-F2 - 2016-08-01, 21:52
:
Ładne
Beata - 2016-08-02, 18:50
:
Zgrabne. :)
MrSpellu - 2016-08-03, 06:52
:
Ponętne.
Jachu - 2016-08-03, 07:53
:
Zaczynam się bać następnego komentarza --_-
Dabliu - 2016-08-03, 09:56
:
Seksowne.
Dabliu - 2018-05-01, 20:52
:
Ostatnio sporo się u mnie dzieje - moja firma przekształca się we wrocławski oddział CD Projekt Red, więc dołączam do zespołu Cyberpunk2077, po godzinach piszę dla siebie, ale też obok literatury i scenopisarstwa growego zabieram się za komiksy :)

Poznajcie Kanti - postać w zamierzeniu literacka i komiksowa, w settingu sword&sorcery inspirowanym upadkiem epoki brązu. Autorką wizualnej strony komiksowej odsłony Kanti będzie Kate Niemczyk, która rysuje/rysowała m.in. dla Marvela, Dark Horse czy Blizzarda.

https://www.facebook.com/kate.n.bd/
https://www.instagram.com/kate.niemczyk/?hl=pl
http://marvel.com/comics/...8/kate_niemczyk
https://kate-n-bd.tumblr.com/


utrivv - 2018-05-04, 23:09
:
Mass effect czyli ma poukładane w głowie :)