Zaginiona Biblioteka

Fantastyka zagraniczna - Scott Lynch

Toudisław - 2007-10-19, 23:54
: Temat postu: Scott Lynch

Mieszanka Przekrętu i Olivera Twista, z domieszką Różowej Pantery i kroplą Ocean's Eleven.

Powiadają, że Cierń Camorry to niezwyciężony fechmistrz, złodziej nad złodziejami, duch, który przenika ściany. Pół miasta wierzy, że jest legendarnym bohaterem i obrońcą biedaków; druga połowa uważa, że opowieści o nim to mit dla głupców. Jedni i drudzy się mylą.
Drobny i słabo władający rapierem Locke Lamora rzeczywiście jest (ku swemu utrapieniu) Cierniem Camorry. Z pewnością nie cieszy się z plotek towarzyszących jego wyczynom – a specjalizuje się w najbardziej złożonych oszustwach. Istotnie, okrada bogatych (kogóż innego warto okradać?), ale biedni nie oglądają ani grosza z jego zdobyczy. Wszystko, co zdobędzie, przeznacza na użytek swój i swojego nielicznego gangu złodziei: Niecnych Dżentelmenów.
Wielobarwny i kapryśny światek przestępczy wiekowej Camorry jest ich jedynym domem. Niestety, w ostatnich czasach nad miastem zawisło widmo tajemnicy, która grozi wybuchem wojny gangów i rozdarciem półświatka na strzępy. Locke’a i jego przyjaciół, wplątanych w śmiertelną rozgrywkę, czeka niezwykle trudna próba pomysłowości i lojalności. Jeśli chcą żyć, muszą z niej wyjść zwycięsko…
Znakomicie się czyta i dostarcza rzetelnej zabawy. Postać Locke’a Lamory – bezczelnego i zawadiackiego jak Errol Flynn w swoim najlepszym okresie – dodatkowo ożywia pełną zwrotów akcji i niespodzianek fabułę. Trudno oderwać się od lektury. HAL DUNCAN

Scott Lynch to prawdziwy magik, okrutnie zabawny kuglarz i mistrz żonglerki słownej, który trzyma niejeden sztylet w rękawie i niejeden toporek za plecami. MATTHEW WOODRING STOVER

Po światowym sukcesie jaki odniosła trylogia "Władca Pierścieni" wytwórnia Warner Bros. zdecydowała się zainwestować w kolejną epicką superprodukcję fantasy. Studio kupiło właśnie prawa do przeniesienia na duży ekran powieści Scotta Lyncha zatytułowanej "Kłamstwa Locka Lamory" - pierwszej części zaplanowanego na siedem tomów cyklu fantasy. Producentami projektu są Michael De Luca i Julie Yorn.
Powieść w polskim tłumaczeniu Małgorzaty Strzelec i Wojciecha Szypuły.




Kłamstwa to pierwszy tom "Niecnych Dżentelmenów" Seria zapowiada sie naprawdę dobrze
Bo już pierwszy tom można uznać za naprawdę udany. Język jakim napisana jest książka powoduje że czyta się przyjemnie szybko a jednocześnie nie traci się bardzo ciekawych opisów. Lynch stworzył dobry klimat i ciekawych bohaterów. Warto sięgnąć po tą książkę
//toudi
Tigana - 2007-10-25, 16:16
:
"KLL" to bardzo solidna lektura, która dużo zyskuje na tle wydawanej u nas fantasy. Ciekawi bohaterzy, soczyste dialogi, ładne pezjzaże, sporo mniej ilub spodziewanych zwrotów akcji. Tylko czy "KLL" jest dziełem ponadczasowym i wnoszącym coś nowego do gatunku? Ja bym raczej powiedział, że to misz masz różnych pomysłów wybranych z literatury popularnej. Przeczytać warto, ale czy będziemy o tej ksiażce pamietać dłużej -- nie jestem pewien.
Bruja - 2007-10-25, 19:52
:
"Kłamstwa Locke'a Lamory" to naprawdę przyjemna lektura, w sam raz na jesienny, deszczowy wieczorek z kubkiem ciepłej herbatki ;)
Czyta się naprawdę, szybko, łatwo i przyjemnie. Czasami wręcz za szybko i za łatwo, a co za tym idzie obawiam się, że niedługo może mi trochę z faktów wywiać z musku.
Tak jak pisał Tigana, nie jest to jakieś innowacyjne dzieło, ale na pewno warto po książkę sięgnąć, bo myślę, że każdy znajdzie w niej coś ciekawego.
No i język... soczysty to dobre słowo xD czasami wręcz powala xDD
Toudisław - 2007-10-25, 19:55
:
Tigana napisał/a:
"KLL" jest dziełem ponadczasowym i wnoszącym coś nowego do gatunku?

Nie. Tak. Za dzieło ponadczasowe to bym tego nie uznał, aż tak mnie ta książka nie zachwyciła jednak mogę się mylić i za kilkanaście lat kłamstwa mogą być klasyką. A czy książka wniosła coś nowego ? Myślę że jednak tak, połączenie różnych pomysłów i ciekawy klimat. Ja przynajmniej nie spotkałem się z taką łotrzykowską Fantastyką. Poczekam aż ukaże się cały cykl i wtedy ocena może się zmienić
Tigana - 2007-10-25, 21:03
:
Toudisław napisał/a:
Ja przynajmniej nie spotkałem się z taką łotrzykowską Fantastyką. Poczekam aż ukaże się cały cykl i wtedy ocena może się zmienić

Troszkę zbliżona jest "Śmierć nkromanty" M. Wells, moze jakieś powieści Feista kub RPG. Zgodzę się, ze trzeba zaczekać na kolejne tomy - zobaczymy czy autor będzie bazował na jednym pomyśle (kolejny skok LL) czy rozwinie skrzydła.
Dhuaine - 2007-10-25, 21:31
:
Tigana napisał/a:
Przeczytać warto, ale czy będziemy o tej ksiażce pamietać dłużej -- nie jestem pewien.

Sam pierwszy tom nie dostarcza aż tak wielu faktów godnych zapamiętania, ale następne mogą być lepsze. Autor wtyka wiele odniesień do Eldrenów - mam wrazenie, że jeszcze o nich sporo usłyszymy.
Mam nadzieję, że w przyszłych tomach zobaczymy jakąś głęboką akcję, naprawdę powalającą :perv: Nie obraziłabym się, gdyby konwencja została ta sama, ale... szkoda byłoby marnować taki ładny styl na byle przygpdy, które czyta się łatwo i przyjemnie, ale które nie zostają za długo w pamięci. ^^
Metzli - 2007-10-26, 01:15
:
Same pozytywne opinie... O.o Szczerze powiem, że jestem trochę uprzedzona do tej książki :P W tym wypadku reklama, która ma zachęcić mnie odstrasza. Te same superlatywy jak np.
Mieszanka Przekrętu i Olivera Twista, z domieszką Różowej Pantery i kroplą Ocean's Eleven. Jak wzięłam książkę do ręki i przeczytalam komentarz to mnie od razu odrzuciło, coś jak reakcja bezwarunkowa :P Ale pewnie w końcu wezmę się za tą książkę, żeby sobie wyrobić własne zdanie.
Elektra - 2007-10-26, 08:03
:
Mam tak samo jak Metz. Żadnej negatywnej opinii? Ani nawet żadnej przeciętnej? Niemożliwe, żeby ta książka była aż tak znakomita. ;) Boje się, że się trochę rozczaruję. Ale w końcu i tak przeczytam. ;)
Toudisław - 2007-10-26, 09:03
:
Elektra napisał/a:
Żadnej negatywnej opinii? Ani nawet żadnej przeciętnej? Niemożliwe, żeby ta książka była aż tak znakomita. ;)

Ona nie jest jakaś super hiper nie wiadomo co. Po prostu dobrze się ją czyta. Ma dobry język i ciekawych bohaterów. Daje sporo przyjemności i czyta się na tyle przyjemnie, że ma się ochotę na następne tomy. Ja bym się tak nie napalał, jak na nie wiem co. Trzeba się przygotować na dobrą lekturę.
Metzli napisał/a:
Mieszanka Przekrętu i Olivera Twista, z domieszką Różowej Pantery i kroplą Ocean's Eleven.

Kiepski porównanie. To tak przygodowo-łotrzykowska opowiastka. Napisana dobrze i z jajem.
Bruja - 2007-10-26, 12:06
:
Nie jest w żadnym wypadku znakomita ;) Po prostu przyjemna, fajnie się ją czyta i się podoba, ale to żadna rewelacja.

Toudisław napisał/a:
Ja bym się tak nie napalał, jak na nie wiem co. Trzeba się przygotować na dobrą lekturę.

Dokładnie, z tym, że zamieniłabym słowo "dobrą" na "przyjemną" ;)
Tigana - 2007-10-26, 13:32
:
Toudisław napisał/a:
Metzli napisał/a:
Mieszanka Przekrętu i Olivera Twista, z domieszką Różowej Pantery i kroplą Ocean's Eleven.

Kiepski porównanie. To tak przygodowo-łotrzykowska opowiastka. Napisana dobrze i z jajem.

A wcale, ze nie takie kiepskie - początek działalności Lamory jest bardzo podobny do "Olivera Twista". Także Dżentelmenów mozna porównać do ekipy Ocean'a. Tylko "Różowej Pantery" się nie uświadczy.
Liv - 2007-11-02, 19:03
:
Udało mi się przeczytać książkę, dzisiaj w pracy.
Nastawienie - bardzo pozytywne xD Po prostu miałam przeczucie, że mi się spodoba ... Po pierwszych stronach moja euforia nieco opadła, i tak opadała do mniej więcej setnej strony.
Najbardziej mnie rozśmieszyło porównanie (wizualne)pewnej dzielnicy do nerki i przez dłuższy czas, właściwie się zmuszałam do czytania ... w pewnym momencie przepadłam.
Nie oznacza to jednak, że książkę uważam za wspaniałą, co to, to nie.
Tak jak napisała Elektra, KLL to przyjemna, dobrze napisana powieść, będąca przyzwoitym wstępem do dłuższego cyklu.
MadMill - 2007-12-09, 23:42
:
Przeczytałem 1/5 książki - wiem, że mało ale pierwsze spostrzeżenia też ciekawe mogą być. ;) Nie miałem co czytać w pociągu wczoraj, a Magiel miał Kłamstwa więc mu zabrałem. :P No i czyta się świetnie, leciutko, wchodzi się w historię jak nóż w masełko. ;) Naprawdę jako czytadło pierwsza klasa. W dodatku ten raczej bardzo niskich lotów humor pasuje do książki i gdzie indziej może odrzucać, ale w Kłamstwach śmieszy - czułem się jakbym słuchał powiedzonek dzieciaków z gimnazjum czasami, co całości zniszczenia brakowało tylko powiedzonka "w pytę węża". :P No sam Lamora na początku taka postać niby nijaka, ale Interludia pokazują jego rozwój, z prostoliniowego gówniarza w kogoś o wiele lepszego. Szkoda, że nie mam teraz przy sobie książki, bo z chęcią poznałbym czym prędzej resztę historii która naprawdę wciąga. Nie jest to coś ambitnego - no nie było przez te 110-120 stron, ale jako czytadło jest naprawdę przednie. ;)
Himura - 2007-12-10, 19:47
:
"Kłamstwa ..." to bardzo dobra literatura rozrywkowa. Gorąco polecam.
Liv - 2007-12-10, 19:51
:
Niezwykle rozwinięta wypowiedź ... masz do takich słabość Himura : )
Maeg - 2007-12-11, 01:08
:
Lynch i jego Kłamstwa. Za mną pierwsza księga, czyta się wręcz nieprzyzwoicie dobrze. Książka wciąga, pozwala się zrelaksować i to jest jej największy plus. Nie spodziewam się rewelacyjnej lektury, nie ma ona być też ambitna. Ma trochę rozśmieszać i to się jej udaje.
Mam nadzieje, że dalej również tak będzie. Lynch może okazać się doskonałą odskocznią od ambitniejszych pozycji.

Poza tym na razie dwa błędy wyłapałem i to takie które nawet ja dostrzegam, cóż korekta nie zbyt dobrze się spisała.
AM - 2007-12-11, 01:14
:
Maeg napisał/a:
Lynch i jego Kłamstwa. Za mną pierwsza księga, czyta się wręcz nieprzyzwoicie dobrze. Książka wciąga, pozwala się zrelaksować i to jest jej największy plus. Nie spodziewam się rewelacyjnej lektury, nie ma ona być też ambitna. Ma trochę rozśmieszać i to się jej udaje.
Mam nadzieje, że dalej również tak będzie. Lynch może okazać się doskonałą odskocznią od ambitniejszych pozycji.

Poza tym na razie dwa błędy wyłapałem i to takie które nawet ja dostrzegam, cóż korekta nie zbyt dobrze się spisała.


To nie zawsze jest wina korekty, tym bardziej, jeśli ma mało czasu.
Toudisław - 2007-12-11, 08:22
:
Maeg napisał/a:
Lynch może okazać się doskonałą odskocznią od ambitniejszych pozycji.

I to odskoczniom wysokiego sortu. Myślę że to jednak z najlepszych książek jakie przeczytałem jeśli chodzi o mniej ambitną literaturę. To dużo dobrej rozrywki. Lynch nie próbuje na siłę dawać jakiś pseudo ambitne treści. Czytelnik dostaje ciekawą i nie raz zaskakującą książkę i o to właśnie chodzi.
Maeg napisał/a:
Poza tym na razie dwa błędy wyłapałem i to takie które nawet ja dostrzegam, cóż korekta nie zbyt dobrze się spisała.
AM napisał/a:
To nie zawsze jest wina korekty, tym bardziej, jeśli ma mało czasu.

A czyja w takim razie ?
AM - 2007-12-13, 11:09
:
Toudisław napisał/a:
A czyja w takim razie ?


Czasami wydawca żąda zbyt wiele, zbyt szybkiego tempa prac.
Maeg - 2007-12-13, 15:15
:
AM napisał/a:
To nie zawsze jest wina korekty, tym bardziej, jeśli ma mało czasu.


Ja to rozumiem jak najbardziej. Poza tym tych błędów nie było dużo. Chyba z sześć czy siedem. Nie mam też pretensji, ot zauważam pewien fakt, który w ogóle nie psuje przyjemności płynącej z lektury Kłamstw... Lyncha.
AM - 2007-12-13, 15:48
:
Maeg napisał/a:
AM napisał/a:
To nie zawsze jest wina korekty, tym bardziej, jeśli ma mało czasu.


Ja to rozumiem jak najbardziej. Poza tym tych błędów nie było dużo. Chyba z sześć czy siedem. Nie mam też pretensji, ot zauważam pewien fakt, który w ogóle nie psuje przyjemności płynącej z lektury Kłamstw... Lyncha.


Wiem :-) . Co nie znaczy, że jestem zadowolony. Wszystkie, nawet najdrobniejsze błędy bolą.
Toudisław - 2007-12-15, 20:05
:
AM napisał/a:
Wiem :-) . Co nie znaczy, że jestem zadowolony. Wszystkie, nawet najdrobniejsze błędy bolą.

Taka postawa mnie cieszy. Bo to dążenie do perfekcjonizmu jest dla czytelnika jak najbardziej korzystne. To oznacza tylko, że następne tomy mają szanse być jeszcze lepiej dopracowane. Czekam co będzie w tomie drugim i czy nie zaobserwujemy spadku formy
Kal - 2007-12-16, 16:26
:
Toudisław napisał/a:
To oznacza tylko, że następne tomy mają szanse być jeszcze lepiej dopracowane.

I co może zaowocować dłuższym czekaniem na wydanie polskojęzyczne.
ASX76 - 2007-12-20, 16:36
:
(post urodził się na forum MAG-a, ale nie chce mi się pisać od nowa, więc ograniczę się do "wklejenia").
Czas na krótkie i w miarę rzeczowe podsumowanie "Kłamstw Locke Lamory":
1. Zalety:
(+) naprawdę dobrze napisana książka
(+) żywe dialogi
(+) inteligentnie i pomysłowo poprowadzona fabuła (nie sposób się nudzić)
(+) ciekawie nakreślone postacie (i to bez rozpisywania się na wiele zdań), które można polubić (bądź nie)
(+) naprawdę zaskakujące zwroty akcji (a nie tylko z nazwy)
(+) błyskotliwe porównania
(+) niezwykle delikatnie mówiąc, nie patyczkowanie się z bohaterami
(+) udany zabieg z retrospekcjami
(+) humor sytuacyjny

2. Wady (ciężko coś tu napisać, ale się postaram ):
(-) niekiedy humor zawarty w dialogach, bo część rzeczy, która w zamierzeniu autora miała być zabawna, jakoś mnie nie śmieszyła
(-) początek może wydać się nieco przynudny.

EDIT--->
Drobne (lub grubsze ;) ) błędy w korekcie można znaleźć w większości książek. W "Kłamstwach..." było ich stosunkowo niewiele, tak więc myślę, że nie ma sensu się czepiać, tym bardziej, że jak słusznie zauważył Maeg, w lekturze nie przeszkadzają.

"Mieszanka Przekrętu i Olivera Twista, z domieszką Różowej Pantery i kroplą Ocean's Eleven...". Do tego dodałbym "Ojca chrzestnego". :-)
MadMill - 2008-01-02, 13:49
:
Ja po lekturze jest bardzo zadowolony z tej książki. Czekam na kolejny tom, bo Locke ma nieźle nagrzane w tej swojej główce i co wykombinuje to nawet Wartownik nie wie. :P
ASX76 napisał/a:
Drobne (lub grubsze ;) ) błędy w korekcie można znaleźć w większości książek.

Prawdę mówiąc widziałem je tylko na początku potem się tak wciągnąłem, ze nie zauważyłem więcej. Więc to wielkim problemem nie było. ;)
ASX76 napisał/a:
(-) początek może wydać się nieco przynudny.

Z tym śmiem się nie zgodzić, bo właśnie te powroty do dzieciństwa jak i sam prolog był naprawdę świetną rzeczą. Nie było może tam akcji jak w głównym wątku, ale niektóre teksty i sceny śmieszyły, a także rzucały trochę światła na wydarzenia teraźniejsze. Nudziłem sie trochę w jednym momencie...



Spolier z KLL



Po tym jak zginął capa, potem szlag trafił niby Locke i po całej scenie w świątyni Perelandra, akcja siadła na jakieś 50-60 stron. No ale sama końcówka to wynagradza. ;)

Pieniądze śmierdzą. :mrgreen:
Tigana - 2008-01-02, 14:44
:
SPOILERY - małe, ale zawsze
KLL ma dwa nudne momenty - początek - z przygotowaniami skoku i kilkakrotnymi retrospekcjami (np co się stało, gdy jednego z Dżentelmenów zobaczyli strażnicy) Drugi raz męczyłem sie w scenie, kiedy LL "pożyczał" ubranie i pieniądze. Pewnie autor chciał pokazać jako to LL nie jest sprytny - kłopot z tym, że już wszyscy o tym wiedzieli.
Tigana - 2008-03-02, 13:42
:
Okładka



I notka

Złodziej i nadzwyczajny oszust - Locke Lamora - oraz śmiertelnie niebezpieczny Jean Tannen porzucają rodzinne miasto i dotychczasowe życie, z którego zostały tylko ruiny. Ale nie mogą wiecznie uciekać, kiedy więc wreszcie się zatrzymują, postanawiają zaatakować najbogatszy i najtrudniejszy cel na horyzoncie. Miasto-państwo Tal Verarr. Wieżę Grzechu.

Wieża Grzechu to dom gry przewyższający wszystkie inne jaskinie hazardu. Nikomu nie udało się ukraść stamtąd choćby jednej monety i przeżyć. Takiemu wyzwaniu Locke nie zdoła się oprzeć…

…ale będzie musiał poczekać, nim wprowadzi w życie swój perfekcyjnie przygotowany plan.

Ktoś jeszcze w Tal Verarr potrzebuje nadzwyczajnych umiejętności Niecnych Dżentelmenów i gotów jest ich zabić, jeśli dzięki temu coś zyska. Nim się obejrzą, Locke i Jean uwikłają się w piractwo. Doskonała robota dla złodziei, którzy nie potrafią odróżnić dzioba galery od rufy.

Scott Lynch utkał wciągającą i ekscytującą opowieść o burzliwych morzach i najpodlejszych przekrętach, opowieść o zaufaniu i zdradzie, o przyjaźni poddawanej najcięższym próbom. Wartko płynąca, pełna napięcia i zawile opowiedziana nowa powieść Lyncha to murowany sukces - spodoba się wszystkim wielbicielom przygody i sztuki wyrafinowanej szacherki.


źródło: Katedra
Nieznany - 2008-03-03, 20:02
:
Mam nadzieję, że II część będzie przynajmniej niegorsza od pierwszej. KLL czytało się przyjemnie, choć chwilami nużyły mnie te retrospekcje, pomimo, że były świetnie zbudowane. Przyjemne czytadło, dobrze napisane i przetłumaczone, to chyba wszystko, czego można wymagać od Niecnych Dżentelmenów. Ale i to jest wartością samo w sobie, bo nie każda książka, usiłująca być przynajmniej czytadłem, staje się nim. ;)

spoiler z KLL


I tylko szkoda, że bliźniaki nie dożyły do końca, były jakością same w sobie.
AM - 2008-03-05, 00:57
:
Nieznany napisał/a:
Mam nadzieję, że II część będzie przynajmniej niegorsza od pierwszej. KLL czytało się przyjemnie, choć chwilami nużyły mnie te retrospekcje, pomimo, że były świetnie zbudowane. Przyjemne czytadło, dobrze napisane i przetłumaczone, to chyba wszystko, czego można wymagać od Niecnych Dżentelmenów. Ale i to jest wartością samo w sobie, bo nie każda książka, usiłująca być przynajmniej czytadłem, staje się nim. ;)

spoiler z KLL


I tylko szkoda, że bliźniaki nie dożyły do końca, były jakością same w sobie.


Do bliźniaków, mam nadzieję, że jeszcze wrócimy. W następnym roku wydamy dwie mikropowieści, których akcja dzieje się przed kłamstwami.
Nieznany - 2008-03-05, 11:16
:
Ach, fakt, bardzo mnie to cieszy. Już to widziałem w Waszych zapowiedziach wydawniczych na I połowę 2009, wstawiłem tez te zapowiedzi na forum, którym współadministruję (link jak zwykle w profilu ;) ) i napisałem mniej-więcej tak:

Nieznany na forum "kgb" napisał/a:
"The Bastards and the Knives", to nie kolejny tom "Niecnych Dżentelmenów" (II tom wyjdzie w kwietniu tego roku), tylko zbiór trzech opowiadań tego autora dziejących się w tamtym świecie (za Wikipedią).


Mam nadzieję, ża się nie myliłem za bardzo? Wikipedii nie zawsze można udać. :badgrin:

Hmm... czy będzie dużym OTem jeśli napiszę, że od strony pracy nad forum dla moli książkowych bardzo mi się podoba Wasza (MAGa) otwartość na czytelników, zwłaszcza dużo informacji udostępnianych na Waszym forum? Może nie. ;) I choć często zdarzają się Wam obsuwy z premierami książek, ale przynajmniej wiadomo w miarę, czego można "z zapartym tchem" oczekiwać od Was. :roll:
Toudisław - 2008-03-05, 11:51
:
AM napisał/a:
Do bliźniaków, mam nadzieję, że jeszcze wrócimy. W następnym roku wydamy dwie mikropowieści, których akcja dzieje się przed kłamstwami.

Fajnie.A to jedyny taki zbiorek ? i w jakim okresie przyszłego roku możemy się go spodziewać ?

Fajnie, że już widać na horyzoncie następne tomy. Mam nadzieję, że poziom się utrzyma na może nawet wzrośnie. Kiedy panie Andrzeju możemy się spodziewać jakiś fragmentów na zachętę? Jaka będzie cena książeczki ?
AM - 2008-03-05, 14:03
:
Toudisław napisał/a:
AM napisał/a:
Do bliźniaków, mam nadzieję, że jeszcze wrócimy. W następnym roku wydamy dwie mikropowieści, których akcja dzieje się przed kłamstwami.

Fajnie.A to jedyny taki zbiorek ? i w jakim okresie przyszłego roku możemy się go spodziewać ?


Asap
Himura - 2008-03-06, 10:27
:
Ogólnie te dwie mikropowieści zapowiadają się (jak i cały cykl) ciekawie - już nie mogę się doczekać :-)
Nieznany - 2008-04-09, 20:59
:
Czytaliście już może II tom Lyncha? I jakie wrażenia? Bo ja prawdopodobnie na dniach dostanę w łapki, ale chyba jeszcze nie w tym tygodniu.
Toudisław - 2008-04-09, 21:22
:
Skończyłem "Na szkarłatnych morzach" Książka trzyma poziom pierwszego tomu. Trudno mi jednoznacznie pokazać która jest lepsza. Mogę powiedzieć, że jest remis ze wskazaniem na kłamstwa. Ale różnica jest nie znaczna. Końcówka co nie co mnie wpieniła ale ogólnie spoko i warto po książka sięgnąć. Klimaty morskie dodają smaczku i nie wymagają od czytelnika jakiejś świetnej znajomości klimatu :) W książce nie raz coś mnie zaskakiwało i to było bardzo fajne. Czekam z niecierpliwością na tom 3
Nieznany - 2008-04-10, 13:06
:
Dzięki, Toudi. :D A trzeci tom ponoć się jeszcze pisze. :)
Kal - 2008-04-10, 17:42
:
Nieznany napisał/a:
A trzeci tom ponoć się jeszcze pisze. :)

A ja słyszałam że już napisał... Chyba że się przesłyszałam.

Ja jeszcze nawet książki nie mam, i jakoś niespieszno mi do kupna, chociaż wcześniej wyczekiwałam na nią jak na zbawienie niemalże ;)
No nic, kupię jak troszkę ze szkołą podgonię, chociaż jestem dobrej myśli co do tej lektury :)
MadMill - 2008-04-10, 17:49
:
Kal napisał/a:
A ja słyszałam że już napisał... Chyba że się przesłyszałam.

Z tego co pisał AM na Magu to trochę Lynch ma poślizgu z trzecim tomem. To wpłynęło na to, że np. nie przyjedzie do Europy w maj/czerwiec. Tutaj napisane jest, że w czerwcu będzie dopiero. ;)
Jander - 2008-04-10, 18:16
:
"As I mentioned on Westeros yesterday, I received word from Anne Groell that Lynch was late in delivering the manuscript. Which means that the pub date for Republic of Thieves, sequel to the highly entertaining The Lies of Locke Lamora and Red Seas Under Red Skies, has been pushed back to March 2009, if all goes well. . ."
http://fantasyhotlist.blo...of-thieves.html
Kal - 2008-04-10, 18:38
:
No to ja już nie wiem, która wiadomość jest prawdziwa O.o dla bezpieczeństwa będę się trzymać MAGa :)
AM - 2008-04-11, 20:09
:
Kal napisał/a:
No to ja już nie wiem, która wiadomość jest prawdziwa O.o dla bezpieczeństwa będę się trzymać MAGa :)


Golancz mówi o czerwcu 2009, ale zobaczymy... W maju 2009 mają się ukazać dwie nowelki Lyncha i też zobaczymy :)
Kal - 2008-04-17, 19:48
:
Kupiłam sobie kilka dni temu drugi tom. Jak na razie przeczytałam niecałe sto stron - a mam wrażenie że było ich znacznie mniej. Dziwne uczucie - takiej szybko uciekającej lektury. Prolog bardzo mi się podobał, mniej podoba mi oklepany wątek z "majordomusem" który nie ma ręki i ma pół twarzy spalonej - nie pamiętam gdzie, ale już to gdzieś spotkałam - takie niemiłe wrażenie pozostawia. Niemniej już w pierwszym tomie też były momenty gdzie widać wyraźnie było "skalkowanej" skądś fabuły, zdarzenia, postaci.
Ale niemniej jestem dobrej myśli - jak na razie.
AM - 2008-04-18, 12:06
:
Kal napisał/a:
Niemniej już w pierwszym tomie też były momenty gdzie widać wyraźnie było "skalkowanej" skądś fabuły, zdarzenia, postaci.


Ale to akurat jest fajne (przynajmniej ja to bardzo lubię). Lynch robi to świadomie. Prowadzi grę z czytelnikiem, podsuwając najróżniejsze literackie i nielitrackie tropy, grając na skojarzeniach itp. (coś podobnego robie Andrzej Sapkowski, Neil Gaiman czy Terry Pratchett).
Toudisław - 2008-04-22, 08:45
:
Lynch pisze tak, że nie nudzi, ale jednocześnie nie zmienia wszystkiego tylko po to, by obudzić czytelnika. No i postacie mają charakter. Nie są tekturowe a żywe. Można je od siebie odróżnić. To duża zaleta, że oprócz głównych bohaterów nie mamy armii klonów w tyle, ale niejednolite postacie.
Bałem się, że nowe miasto będzie kopią poprzedniczki w nowych szatach. Mimo pewnych podobieństw (morski i wyspiarski charakter) miasto jest inne.
Kal napisał/a:
Niemniej już w pierwszym tomie też były momenty gdzie widać wyraźnie było "skalkowanej" skądś fabuły, zdarzenia, postaci.

Jasne, że widać ograne motywy. Ale powieści łotrzykowskiej dodaje to tylko smaczku. :)

Książkę można ogólnie ocenić pozytywnie, :) na poziomie poprzedniczki. A to bardzo cieszy, bo oznacza, że nie mamy Autora "jednej" książki.
Kal - 2008-04-22, 17:02
:
Toudisław napisał/a:
Jasne, że widać ograne motywy. Ale powieści łotrzykowskiej dodaje to tylko smaczku. :)

Ja nigdzie nie napisałam że to źle. Po prostu taki wniosek mi się nasunął w trakcie pisania posta.

Toudisław napisał/a:
Można je od siebie odróżnić.

Fakt. A dobrego pisarza od złego można odróżnić właśnie poprzez tworzenie kilkunastu różnych bohaterów.

Czytam drugi tom i powoli mnie wciąga - to tyle jeśli chodzi o moją recenzję ;)
Dhuaine - 2008-04-22, 21:01
:
Przeczytałam "Na szkarłatnych morzach" i muszę przyznać, że mam mieszane uczucia. Książka zaczyna się naprawdę świetnie, o wiele lepiej niż "Kłamstwa..." - tutaj przynajmniej interludia nie przeszkadzają tak bardzo i nie mieszają czytelnikowi w głowie. Pierwsze trzysta stron przeleciało jak z bicza strzelił, zachwycając złożonością intrygi i bogatym światem Tal Verrar. Potem nadeszło morze... i trochę się pogorszyło :P Nie chodzi już nawet o słownictwo, ale o nieprawdopodobność sytuacji. Dobiło mnie zajście w Port Prodigal, było tak kiepskiej jakości, że myślałam, iż to żart. --_- Zwieńczenie intrygi wydało mi się solidnie przekombinowane, a może po prostu wszystko następowało za szybko, nie dając czytelnikowi ani chwili na zastanowienie się i próby samodzielnego rozwiązania zagadki.
Zakończenie dość niespodziewane, ale wredne, nie powiem. Cliffhanger jakich mało. I jeszcze Lynch się spóźnia z trzecim tomem... >.> Pff.

Trudno powiedzieć, co jest lepsze, "Kłamstwa Locke'a Lamory" czy "Na szkarłatnych morzach". Pierwszy tom rozkręcał się długo (interludia!), a drugi miał kiepskawe zakończenie. Gdyby tak wziąć po połowie z każdego, wyszłoby arcydzieło :P
Na razie jednak mogę zaryzykować stwierdzenie, że "Kłamstwa..." były nieco lepsze. Nieco. :P
Toudisław - 2008-04-22, 21:31
:
Kal napisał/a:
Ja nigdzie nie napisałam że to źle. Po prostu taki wniosek mi się nasunął w trakcie pisania posta.

No i jak widzisz nie tylko Tobie. Chyba po prostu nie do końca Cię zrozumiałem i teraz wszytko jasne. Lynch nie kopiuje pomysłów, tylko czasem się inspiruje i świadomie podsuwa czytelnikowi pewne charakterystyczne motywy. Bo taka jest ta powieść, może nie super oryginalna, ale świetnie gra na znanych motywach.
Kal napisał/a:
A dobrego pisarza od złego można odróżnić właśnie poprzez tworzenie kilkunastu różnych bohaterów.

A to tylko drugi tom XD
Kal napisał/a:
Czytam drugi tom i powoli mnie wciąga

Pewnie przyśpieszy.

Ja już czekam na tom 3, bo to będzie próba ognia. Lynch postawił przed sobą dużo trudności.
Dhuaine napisał/a:
Książka zaczyna się naprawdę świetnie, o wiele lepiej niż "Kłamstwa..."

No to ja miałem inaczej. O_o Właśnie w Kłamstwach wiedziałem, kiedy coś się dzieje w przeszłości, a kiedy w teraźniejszości. W Szkarłatnych morzach różnica czasu była mniejsza i już czasem nie byłem pewien, co jest grane :-/
Dhuaine napisał/a:
Potem nadeszło morze... i trochę się pogorszyło :P

Mnie ten wątek się dość podobał.
Dhuaine - 2008-04-22, 22:09
:
Toudisław napisał/a:
Właśnie w Kłamstwach wiedziałem, kiedy coś się dzieje w przeszłości, a kiedy w teraźniejszości.

Ech? O.o Interludia zawsze dzieją się w przeszłości. Chodziło mi o to, że w "Kłamstwach..." te wstawki przerywały główny wątek i same kontynuowały drugi. Taki prequel w książce. Wybijały mnie z czytelniczego rytmu :P
Romulus - 2008-05-01, 23:18
:
Skończyłem dziś "KLL". Wreszcie, bo mozolę się ostatnio z czytaniem książek. Wazeliną pojadę, ale co tam: MAG po raz kolejny sprawił, ze nie zastanawiałem się, czy warto było wydać ciężko zarobione złotówki na fantasy. Ostatnie doświadczenia z tym gatunkiem były srednie (Płacz Narodzonych Barclaya - niezły, ale bez szału). Tu było o niebo lepiej.

Kiedy podoba mi się jakaś książka to na ogół nie czepiam się szczegółów. Jeśli plusy dodatnie przeważają :) to olewam małe mankamenty. Także i tym razem nie będę się czepiał kilku ogranych motywów, paru drętwych dialogów i garstce przynudzeń. Szczegół, który ginie w całości. To dobra literatura rozrywkowa. Na tyle dobra, że jutro idę po kolejny tom. Ale nie na tyle dobra, by na chwilę nie zrobić pauzy z Lynchem i nie zabrać się za Mike'a Careya :)
Liv - 2008-05-02, 08:18
:
Po pochlebnych opiniach spodziewałam się naprawdę znakomitej kontynuacji, która może wręcz być lepsza od pierwszego tomu ... Skończyłam czytać "Na szkarłatnych morzach" dopiero w tym tygodniu i pewien niedosyt pozostał. Może nawet rozczarowanie?
W przypadku KLL autor ciągle mnie czymś nowym (całkowicie niespodziewanym) zaskakiwał. W drugim tomie tego brakowało.
mec - 2008-05-03, 23:34
:
AM napisał/a:
Lynch robi to świadomie. Prowadzi grę z czytelnikiem, podsuwając najróżniejsze literackie i nielitrackie tropy, grając na skojarzeniach itp.


Czy tylko mi sposób manewrowania Orchideą płynąca przez 'Salon' , przywiódł na myśl kultowy "Polowanie na Czerwony Październik" :roll: i scenę kiedy to radziecki admirał przeprowadza okręt przez jakieś rowy w dnie oceanu :roll:

Co do Lyncha to zarówno KLL jak i NSzM to świetne książki, napisane lekko i przyjemnie, wciągające, z ciekawymi bohaterami, zapewniające mnóstwo dobrej rozrywki na wiele godzin.
Kal - 2008-05-06, 21:07
:
mec napisał/a:
z ciekawymi bohaterami,

Mi szczególnie podobała się pani kapitan Orchidei i mam nadzieję że jeszcze będzie szansa na jej powrót.
Alacea - 2008-05-08, 22:18
:
mec napisał/a:
Co do Lyncha to zarówno KLL jak i NSzM to świetne książki, napisane lekko i przyjemnie, wciągające, z ciekawymi bohaterami, zapewniające mnóstwo dobrej rozrywki na wiele godzin.


Co prawda NsZM mam dopiero w planach przeczytać, ale rzeczywiście macie rację że Lynch stworzył coś dobrego, do poczytania ot tak, do pociągu albo na nudny dzień w pracy. Co prawda to nie jest literatura najwyższych lotów, raczej na odwrót, coś do poczytania na poprawę humoru lub jako odskocznia od czegoś ambitnego. Ale czyta się nieźle.
Metzli - 2008-05-21, 00:49
:
Chyba jestem jedną z tych nielicznych osób, które dopiero teraz mają za sobą lekturę KLL :P Ale cóż, tak wyszło. Najpierw odrzuciła mnie duża reklama tej książki, później po przeczytaniu iluś tam pozytywnych opinii doszłam do wniosku, że jednak to kupię, a następnie nie mogłam się zabrać do tej książki. Ale w końcu to nastąpiło i lekturę mam już za sobą ;)

Na początku lekko mnie irytowały dialogi, przerzucanie się żartami przez Niecnych Dżentelmenów niekoniecznie zachwycały, ale później KLL mnie porwała :)) Bardzo miła odskocznia i co najważniejsze taka, nazwałabym to inteligentna rozrywka. Oby jak najwięcej takich książek, miłych i przyjemnych, ale nie głupawych.

"Na szkarłatnych morzach" dzisiaj zakupione, wezmę się pewnie za to za jakiś czas ;) Ale trzeba sobie zrobić małą przerwę, bo jeszcze będzie wrażenie przesytu.
Romulus - 2008-06-16, 18:56
:
Ja po Na Szkarłatnych Morzach czuję przesyt, mimo że miałem duży odstep od KLL. W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekac na kolejny tom. Bo takie czytanie jak to chłopaki wymyślili nowy przewał, dobrze się przy tym bawili i pogłębiali ich nie - gejowski związek, trochę mi się już przejadło. A na pewno nie ciekawi mnie jak uda im się wybrnąć z opresji hmmm..... zdrowotnej. Pewnie będzie to jakiś królik z kapelusza w postaci alchemika w przydrożnym porcie...

Książka napisana jest sprawnie, z rozmachem, dużo pomysłów, ale tak naprawde nie wiem, jaki jest jej sens. Takie bezproduktywne w sumie płodzenie kolejnych odsłon tego samego.

Zasadniczo rację miał recenzent na Esensji. Zasadniczo.
MadMill - 2008-06-16, 19:53
:
romulus napisał/a:
W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekac na kolejny tom.

Bo to niby cykl, ale raczej w stylu Pratchetta gdzie każda książka to oddzielna całość. Motywu przewodniego nie ma właśnie z tego powodu.
romulus napisał/a:
Książka napisana jest sprawnie, z rozmachem, dużo pomysłów, ale tak naprawde nie wiem, jaki jest jej sens.

Właśnie taki aby się podczas lektury dobrze bawić. ;)

W ciągu tygodnia pewnie zacznę czytać NSM, jak mi złożą to zamówienie wreszcie...
Bruja - 2008-06-16, 22:00
:
Może spoiler, może nie... na wszelki wypadek proszę uważać.

romulus napisał/a:
Pewnie będzie to jakiś królik z kapelusza w postaci alchemika w przydrożnym porcie...

Stawiałabym raczej na podpuchę od początku do końca.

Mad napisał/a:
Bo to niby cykl, ale raczej w stylu Pratchetta

A tu się nie zgodzę. U Lyncha znajomość pierwszej części jest jak najbardziej wymagana, zresztą przeczytasz to sam zobaczysz. Strzał w mistrza chybiony...

I kilka ogólnych uwag. Zbiegiem czasu moja ocena praktycznie każdej powieści się zmienia, czasem diametralnie, czasem mniej. W tym konkretnym przypadku wszystko rozbija się o to, że jest to wręcz idealna pozycja na odreagowanie po czymś ambitniejszym czy spędzenie deszczowego wieczoru w miłym towarzystwie. Bo czas przy tej książce ucieka nie wiadomo gdzie i czytelnik nie ma jej tego za złe, bo świetnie się bawi. Zachwyt opadł, ocena stała się trochę bardziej obiektywna. Nadal uważam, że część druga jest lepsza niż pierwsza.
Tigana - 2008-06-16, 22:58
:
romulus napisał/a:
W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekać na kolejny tom.

Być może rozprawa z magami będzie jakaś osią przewodnia serii. Niby na okładce NSZM coś tam pisali, że widać jakąś wiążącą intrygę, ale ja tego nie zauważyłem.
Bruja napisał/a:
Mad napisał/a:
Bo to niby cykl, ale raczej w stylu Pratchetta

A tu się nie zgodzę. U Lyncha znajomość pierwszej części jest jak najbardziej wymagana, zresztą przeczytasz to sam zobaczysz. Strzał w mistrza chybiony...

Faktycznie jest tu dużo nawiązań do "Kłamstw" i bez ich znajomości część wydarzeń może być trudna to zrozumienia, ale czytać się da.

Bruja napisał/a:
Nadal uważam, że część druga jest lepsza niż pierwsza.

A tu ja się nie zgodzę - "jedynka" była ciekawsza, świeższa. W NSZM mało co zaskakuje.
wob001 - 2008-06-17, 00:10
:
Tigana napisał/a:
romulus napisał/a:
W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekać na kolejny tom.

Być może rozprawa z magami będzie jakaś osią przewodnia serii. Niby na okładce NSZM coś tam pisali, że widać jakąś wiążącą intrygę, ale ja tego nie zauważyłem.

No to nieuważnie czytaliście, bo co najmniej 2 razy poruszony jest ten temat - dla mnie były to jasne sygnały - wygląda na to, że trzeci tom zadecyduje o jakości Niecnych... jako cyklu.
Tigana napisał/a:
Bruja napisał/a:
Mad napisał/a:
Bo to niby cykl, ale raczej w stylu Pratchetta

A tu się nie zgodzę. U Lyncha znajomość pierwszej części jest jak najbardziej wymagana, zresztą przeczytasz to sam zobaczysz. Strzał w mistrza chybiony...

Faktycznie jest tu dużo nawiązań do "Kłamstw" i bez ich znajomości część wydarzeń może być trudna to zrozumienia, ale czytać się da.

Oczywiście, że sie da. Pytanie tylko, po co zaczynać cykl od drugiej części?
Tigana napisał/a:
Bruja napisał/a:
Nadal uważam, że część druga jest lepsza niż pierwsza.

A tu ja się nie zgodzę - "jedynka" była ciekawsza, świeższa. W NSZM mało co zaskakuje.

No właśnie - jedynka była świeża i zaskakująca (duże atuty), a dwójka już nie, a mimo to się podoba. Już sam ten fakt świadczy o niezłej jakości dwójki.
Nieznany - 2008-06-17, 00:51
:
Zgadzam się z Brują ( //mlotek :P ) w kwestii konieczności znajomości pierwszego tomu, to on zdaje mi się być fundamentem, mimo ciągłej (jak sądzę) zmiany terenu, na którym odbywa się fabuła, wciąż wracamy do Camorry. :)

Co do wątku przewodniego cyklu mam dwie propozycje - albo będzie to walka z więzimagami albo chodzić może o wątek miłosny. Mam wrażenie, że ta dziewczyna, w której kocha się Locke a o której praktycznie nic nie wiemy poza tym, że przybyła do domu Ojca Łańcucha po Locke'u a odeszła (jak? do końca nie wiadomo - bodajże napisane było, że ktoś ją zabrał... nie pomnę) przed okresem, w którym odbywała się akcja KLL - ukochana Locke'a może być lajtmotivem całej serii. Cóż, jeśli miałbym dziś obstawiać, to stawiam na walkę z więzimagami a motyw tej "laski" będzie się snuł tak do 5-6 tomu, by nagle wybuchnąć i w zakończeniu spleść się z mainstreamem... ale to już wyłącznie moja wyobraźnia. :mrgreen:

Co pan na to, panie Lynch? :roll:
Toudisław - 2008-06-17, 07:01
:
MadMill napisał/a:
ale raczej w stylu Pratchetta gdzie każda książka to oddzielna całość. Motywu przewodniego nie ma właśnie z tego powodu.

Toś palnął Bucu :P Myślę, że bez znajomości poprzedniego tomu trudni by mi się było połapać o co biega. Bo może rzeczywiscie nie jest to ta sama fabułą a bohaterowie mają już inną przygodę to przecież cięgle widzimy nawiązania do przeszłości i do całkiem niedawnych wydarzeń.
Bruja napisał/a:
Nadal uważam, że część druga jest lepsza niż pierwsza.

Tu mi się jest trudno zgodzić. Część druga mi się podobała i nażekać nie mam zamiaru ale nadal pierwsza podobała mi się bardziej. Lepiej zapadła mi w pamięć jej klimat bardziej mi odpowiada. Nie mówię, że miał tu miejsce jakiś spadek formy. Po prostu Lynch napisał coś innego a mnie nieco bardziej pasował tom I.
romulus napisał/a:
Takie bezproduktywne w sumie płodzenie kolejnych odsłon tego samego.
Nie zgadzam się, że to to samo. Książki się od siebie różnią a mają głównie wspólnych bohaterów. Jednak fabułą się zmienia. Lynch daje nam coś nowego ja przynajmniej nie zauważyłem bo odgrzewał zbyt wile starych pomysłów
Romulus - 2008-06-17, 08:07
:
MOŻLIWE SPOILERY

Taa, fabuła zmieniła się. Ale czy tak znacząco? Schemat jest ten sam wzbogacony o zróżnicowaną scenografię. Choć było kilka niespodzianek. Weźmy choćby Rekina. Na początku zastanawiałem się, jakim cudem taki facet (kreowany na sprytnego, bezwzględnego sukinsyna) daje się nabierać w sposób dosyć statyczny na ten bajer. "Przewalenie" go wydawało się dziecinnie proste. Do finału, kiedy okazało się, że chodzi o coś całkowicie innego, ale i tu nastąpiła niespodzianka w stylu: kto kogo tak naprawdę...

A poza tym dużo było nieprawdopodobieństw, i rozwiązań typu "królik z kapelusza" (mimo wszystko wątek Rekina - takie twisty fabularne są łatwe - trudniej byłoby pokazać "jak oni to zrobili" w sytuacji kiedy czytelnik wiedziałby co jest celem, ale może się tu czepiam za bardzo).

Nie była to powieść zła mimo to, podobała mi się. Czysta rozrywka. Ale zabrakło jej chyba trochę polotu i humoru (bo tu był wymuszony). Jeśli trzeci tom będzie na podobnym schemacie wzbogaconym dodatkowo odpowiedzią "jak uda im się nie umrzeć" z powodu perturbacji zdrowotnych to uznam to za porażkę.

Czyta się bezboleśnie, miło się spędza przy niej czas, ale zapomina równie szybko.
Liv - 2008-06-17, 08:46
:
Nieznany napisał/a:
Mam wrażenie, że ta dziewczyna, w której kocha się Locke a o której praktycznie nic nie wiemy poza tym, że przybyła do domu Ojca Łańcucha po Locke'u a odeszła (jak? do końca nie wiadomo - bodajże napisane było, że ktoś ją zabrał... nie pomnę) przed okresem, w którym odbywała się akcja KLL - ukochana Locke'a może być lajtmotivem całej serii.


Sabeta znalazła się w domu Ojca Łańcucha przed Lockem i sama odeszła ;)
Choć był okres kiedy Łańcuch ją odesłał ...
batou - 2008-06-17, 14:03
:
romulus napisał/a:
Zasadniczo rację miał recenzent na Esensji. Zasadniczo.

Porównując Locke'a do Chucka Norrisa i sprowadzając książkę do poziomu kina kopanego? Cóż, moim zdaniem to porównanie jest równie barwne co bez sensu. Jeśli już odwoływać się do analogii filmowych to ja bym książki Lyncha skojarzył z "Ocean's eleven".

Bruja napisał/a:
W tym konkretnym przypadku wszystko rozbija się o to, że jest to wręcz idealna pozycja na odreagowanie po czymś ambitniejszym czy spędzenie deszczowego wieczoru w miłym towarzystwie. Bo czas przy tej książce ucieka nie wiadomo gdzie i czytelnik nie ma jej tego za złe, bo świetnie się bawi.

I wg tego chyba powinno się oceniać te książki. Rozbieranie fabuły na czynniki pierwsze i łapanie Lyncha na drobnych wpadkach pewnie trochę psuje zabawę. Dla mnie kawał rozrywki na wysokim poziomie. Czekam na kolejne tomy z niecierpliwością.
Romulus - 2008-06-17, 14:51
:
Z Ocean's Eleven to chyba KLL warto porównać, bo same domy gry to chyba za mało. Ale nie będę się czepiał, bo akurat wątek z Rekinem i "kasynami" w NA SZKARŁATNYCH MORZACH uważam za najlepszy.
Toudisław - 2008-08-06, 15:08
:
AM na FiR napisał/a:
d trzeciego tomu ten stan rzeczy ulegnie zmianie. Kłamstwa i Na szkarłatnych morzach były tylko przygrywkami, przedsmakiem, tego, co czeka nas dalej. Coraz więcej wątków zacznie się zazębiać, pojawi się wiele nowych (3 tom to jak na razie zdecydwanie najlepsza część cyklu, pod każdym względem). Przyszłość rysuje się zaprawdę interesująco.

The Republic of Thieves

Book III of the Gentleman Bastard Sequence
Forthcoming
The roots of love and a deep rivalry.

The nature of magic and the secrets of Karthain.

Thorn and Rose fight to share the stage.


The Thorn of Emberlain

Book IV of the Gentleman Bastard Sequence
Forthcoming
A kingdom torn by civil war.

A breakaway republic, outnumbered on all fronts.

Two thieves caught between avarice and admiration.

Things change forever.



The Ministry of Necessity

Book V of the Gentleman Bastard Sequence
Forthcoming
The burden of authority and the illusion of respectability.

A dangerous bid to reach old allies.

A shadow war against even older enemies.



The Mage and the Master Spy

Book VI of the Gentleman Bastard Sequence
Forthcoming
Further exercises in desperate improvisation.

War and other matters of the heart.

Someone makes a mistake for neither the first nor the last time.


Inherit the Night

Book VII of the Gentleman Bastard Sequence
Forthcoming
The fate of nations decided.

Success repaid with betrayal.

In the end, none of us can outrun our past.

To tak informacyjnie ;) Teraz lepiej widać czego można się spodziewać w przyszłości. Jak dla mnie to ciekawie i tylko czekać na 3 tom
Beata - 2008-08-06, 20:47
:
Hihihi... znaczy, cały cykl się zapowiada? Dobrze, lubię cykle. :) I w końcu dowiem się, jaka jest ta ukochana Locka...
Nieznany - 2008-08-06, 21:09
:
Ja też czekam na kolejny tom a to

Cytat:
Book III of the Gentleman Bastard Sequence
Forthcoming
The roots of love and a deep rivalry.

The nature of magic and the secrets of Karthain.

Thorn and Rose fight to share the stage.


The Thorn of Emberlain

Book IV of the Gentleman Bastard Sequence
Forthcoming
A kingdom torn by civil war.

A breakaway republic, outnumbered on all fronts.

Two thieves caught between avarice and admiration.

Things change forever.



The Ministry of Necessity

Book V of the Gentleman Bastard Sequence
Forthcoming
The burden of authority and the illusion of respectability.

A dangerous bid to reach old allies.

A shadow war against even older enemies.



The Mage and the Master Spy

Book VI of the Gentleman Bastard Sequence
Forthcoming
Further exercises in desperate improvisation.

War and other matters of the heart.

Someone makes a mistake for neither the first nor the last time.


Inherit the Night

Book VII of the Gentleman Bastard Sequence
Forthcoming
The fate of nations decided.

Success repaid with betrayal.

In the end, none of us can outrun our past.


widziałem dużo wcześniej na stronie autora... ale skoro AM pisze, że trzeci tom będzie najlepszy z dotychczasowych... heh, ma ktoś może wypożyczyć zmieniacz czasu... na godzinkę? :mrgreen:
Liv - 2008-08-06, 21:42
:
Tak to już bywa w zapowiedziach, że każda kolejna część MA być lepsza od poprzedniej :roll:
Kupujcie ludzie! :mrgreen:
MadMill - 2008-09-15, 16:52
:
Liv napisał/a:
Tak to już bywa w zapowiedziach, że każda kolejna część MA być lepsza od poprzedniej :roll:

Hm... w przypadku Lyncha się to sprawdziło.
O ile Kłamstwa były bardzo dobrym debiutem, powiewem świeżości, napisane ładnie i z jajem i podobały mi się strasznie, to w Na szkarłatnych morzach Lynch przechodzi samego siebie. Świetna historia i intryga uknuta w taki sposób, że czytelnik czasami myśli po cholerę Locke coś takiego robi? Bezsens..., to potem zostaje w najmniej oczekiwanym momencie oszołomiony rozwiązanie, powiązaniem i logicznością całego spisku. Sama frajda z czytania to temat rzeka - parę razy ryczałem ze śmiechu, dosłownie, no i Lynch pisze w taki sposób, że człowiek zapomina o bożym świecie, a za Locke'a ściska tak kciuki, że okładka później pogięta jest... definitywnie tom drugi Niecnych Dżentelmenów jest lepszy ot tomu pierwszego. Lynch wdarł się do mojego osobistego rankingu najulubieńszych autorów, nie wiem nawet czy by go gdzie w Top 5 nie wcisnąć. :P

Republika Złodziei pozycja obowiązkowa w przyszłym roku, a jeśli Lynch przyjedzie do Polski to się na 100% na spotkaniu zjawię. ;)

Jeszcze jedno. Chcemy wszystko Lyncha! Nawet jeśli napisze książkę Jak być dobrym strażakiem, albo Jak dokładnie zmywać podłogę. :P
Maeg - 2008-09-28, 01:31
:
Romulus napisał/a:
W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekac na kolejny tom.


Uwaga spoilery
Oj mi się wydaje że powoli taki motyw się będzie wykluwał z tego że panowie mają na pieńku z magami. ;) Oczywiście jest to takie mikroskopijny motyw, ale mam nadzieje że w pewnym momencie zostanie sprawa rozwiązana i oczywiście Niecni Dżentelmeni będą górą :mrgreen:

Jeśli zaś chodzi o porównanie KLL a NSM to ja obie książki stawiam na równi. KLL było czymś nowy i NSM ciężko było być jeszcze lepszym pod tym względem. Dlatego też pewnie mnie już tak często humor nie rozbawiał „do łez” i trochę mniej zaskakująca była (człowiek już był przygotowany i tylko czekał na jakiś zwrot akcji). Gdyby nie jeden szkopuł drugiego tomu, to bym pewnie uznał jak Mad że jest lepszy. Chodzi o fragment gdy Locke i Jean bawili się w piratów. Samo szkolenie było jeszcze w porządku, jednak same przygody na morzu momentami nudziły i tak naprawdę wiele nie wniosły. Może później okażą się ważne ale na obecna chwilę dla mnie to najsłabszy fragment z Niecnych Dżentelmenów.

A co sądzicie o truciznie? Podpucha czy Locke znajdzie odtrutkę? ;)
Koniec spoilerów
Mad napisał/a:
Jeszcze jedno. Chcemy wszystko Lyncha! Nawet jeśli napisze książkę Jak być dobrym strażakiem, albo Jak dokładnie zmywać podłogę.

Niech się skupi jednak na cyklu. :P
Tigana - 2008-09-28, 11:47
:
Spoiler

Maeg napisał/a:
A co sądzicie o truciźnie? Podpucha czy Locke znajdzie odtrutkę? ;)

Biorąc pod uwagę, że ma to być cykl rozpisany na siedem tomów to nawet musi. Chociaż nie zdziwiłbym się, gdyby 3 tom zaczynał się od sceny pogrzebu Locka lub choćby wzmianki o jego śmierci. Oczywiście gdzieś pod koniec książki nastąpi cudowne zmartwychwstanie naszego bohatera.
Koniec spoilerów
ASX76 - 2008-10-11, 13:37
:
Wreszcie "dopłynąłem" do końca książki pt. "Na szkarłatnych morzach". ;) Zachwytów Madka & Co nie podzielam. Kontynuację uważam za wyraźnie słabszą i mniej zajmującą pod względem fabularnym. Jak na mój gust trochę za dużo tu cudów i niezwykle szczęśliwych zbiegów okoliczności. Od biedy można uznać że wpisuje się to w lekką, przygodowo-łotrzykowską konwencję, jednak za to, co niecny dżentelmen Lynch wydumał na str. 566-568 ma u mnie krechę jak z Karthainu do Nieznanych Widmowych Wysp.
Doprawdy, gorzej już nie było można... Takie tanie i ograne rozwiązanie nader często stosuje się w tandetnych hollywoodzkich produkcjach. Żenada. Chyba nie muszę pisać o co/kogo chodzi? :-P
Odnoszę wrażenie, że autor za wszelką cenę starał się poprowadzić akcję tak, żeby upchać możliwie najwięcej zabawnych dialogów/scen czym doprowadził mnie do lekkiej (bo większość była naprawdę śmieszna) irytacji.
Zabrakło mi w książce innych emocji... Dramatyczne wydarzenia utonęły w morzu humoru/zostały zepchnięte na dalszy plan. ;)
"Na szkarłatnych morzach" to całkiem przyjemna rozrywka. Nudna na początku, wciągająca w środku, nieco zawodząca w końcówce.
Sabetha - 2008-11-01, 00:11
:
Jako że jestem z natury leniwa, przyznam się bez bicia, że nie chciało mi się czytać postów powyżej :oops: , ale nie mogę się oprzeć pokusie wypowiedzenia swego zdania o twórczości pana L.
Jeśli ktoś chce się moralnie zaniepokoić, niechaj gna do biblioteki po Marcela Prousta. Jeśli natomiast pragnie dobrej rozrywki, zapraszam do lektury Lyncha i jego "Niecnych Dżentelmenów". Bo cóż my tu mamy? Przygody bystrych złodziei, którzy byliby w stanie nabrać samego diabła, gdyby przypadkiem naszedł ich taki kaprys. Kiedy zasiadam do lektury, która ma mi dostarczyć czystej przyjemności czytania, nie chce mi się zbytnio analizować kwestii prawdopodobieństwa opisywanych wydarzeń. Lynch postawił na akcję i jeszcze raz akcję. A że wychodzi mu to znakomicie, nie mam zbytnio żalu, iż czasami perypetie Locke'a i Jeana wykraczają poza granice zdrowego rozsądku. Polubiłam Niecnych Dżentelmenów za dowcipne dialogi i wulgaryzmy, które bywają naprawdę wyszukane :badgrin: . Dla kogoś takiego jak ja, kto na co dzień męczy się z klasyką, powieści będące esencją rozrywki bywają błogosławieństwem.
Jander - 2008-12-16, 13:15
:
Skończyłem ostatnio KLL. Zwlekałem bardzo długo nim wyciągnąłem je z półki, a i na początku jakoś nie potrafiły mnie wciągnąć. Jednak sprawa została szybko naprawiona i książka pochłonęła mnie nieźle - tak jak to miewa np. Erikson. Innymi słowy - świetna rozrywka, trochę zawiodłem się na zakończeniu (gdzieś już je widziałem...), jednak zwroty akcji z całej książki były w większości nieprzewidywalne. Dobra, dobra książka, Na Szkarłatnych Morzach już jakiś czas zakupiłem (znów kupienie na zapas bez znajomości autora nie okazało się pomyłką), jednak poczekam z przeczytaniem do wydania następnej części (syndrom GRRMa).
ASX76 - 2008-12-16, 13:40
:
Ze stwierdzeniem czy zakup na zapas nie okazał się pomyłką, warto poczekać do chwili "skonsumowania" lektury "Na szkarłatnych morzach".
Książka okazała się (for me) suma summarum rozczarowaniem: historia nie trzyma się kupy, fabuła aż roi się od nieprawdopodobieństw, wielce szczęśliwych dla dwójki głównych bohaterów zbiegów okoliczności (nawet biorąc pod uwagę, że to fantasy), Lynch stosuje ograne/tanie rozwiązania/chwyty a la Hollywood... O fajnym klimacie z pierwszej części pozostało mgliste wspomnienie. Kontynuację spisałem "na straty", tj. "upłynniłem" bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Nigdy nie chciałbym przeczytać tego po raz drugi.
"Kłamstwa Locke'a Lamory" są znacznie ciekawsze/lepsze pod każdym względem.
Mam nadzieję, że trzecia odsłona będzie bardziej zbliżona jakością do pierwszej.
AM - 2008-12-16, 16:46
:
ASX76 napisał/a:
historia nie trzyma się kupy, fabuła aż roi się od nieprawdopodobieństw, wielce szczęśliwych dla dwójki głównych bohaterów zbiegów okoliczności


A może to raczej kwestia konwencji? ;)

ASX76 napisał/a:

"Kłamstwa Locke'a Lamory" są znacznie ciekawsze/lepsze pod każdym względem.


Według jakich kryteriów... poza bardzo subiektywnymi odczuciami czytelniczymi?
ASX76 - 2008-12-16, 19:45
:
Wielce czcigodny Panie Andrzeju. Nie wziąłem pod uwagę, że Waszmość stale 'monitoruje' to, co dzieje się na forum i teraz muszę się gęsto tłumaczyć... ;)
Mam świadomość, że moja odpowiedź przesycona subiektywnymi odczuciami czytelniczymi/gustem Pana nie zadowoli, niemniej jednak skoro napisałem "A", dopiszę i "B". :-P
Godzi się rzec, iż subiektywizm jest na trwale wpisany w wystawiane przez nas notki, wypowiedzi, poglądy...

Tłumaczenie autora przyjętą przezeń konwencyją jest - powiedzmy sobie szczerze - grubymi nićmi szyte. ;) W tenże sposób da się złagodzić niemal każdą ocenę. Że głupie? Konwencja. Że nieprawdopodobne? Ależ taka konwencja...
Oczywiście kontratakując tym argumentem całkowicie "zsubiektywizowanego" ( :-P ) agresora (ASX-a), zapewne uda się uzyskać poparcie/zrozumienie ogółu i zepchnąć "czepiacza" na margines.
Pozwoliłem sobie wyrazić odrębne zdanie w kwestii atrakcyjności książki.

"Kłamstwa Locke'a Lamory" opowiadały wciągającą historię od wstępu do końca, natomiast II część w pewnym momencie zaczyna "płynąć" na hollywoodzkim "autopilocie" - byle szybciej, byle dalej, bez oglądania się na LOGIKĘ -> to mój koronny zarzut. I tu można przytoczyć znacznie więcej przykładów niż CUDACZNE CUDA na statku o których wcześniej wspominałem.
Sądzę, że takie kwestie jak nielogiczność i wszelkie nieprawdopodobieństwa wykraczają poza bardzo subiektywne odczucia czytelnicze.
Początek "Na szkarłatnych morzach" jest nudnawy. Relacje między bohaterami wyglądają jeszcze "jak cię mogę" (jest uczucie deja vu, niczym nie zaskakują - tu może się troszkę czepiam), ale z innymi to już wygląda gorzej.
Metzli - 2008-12-16, 21:10
:
Myślę, że podobny zarzut można postawić pierwszej części, jeśli tylko wystarczająco się postarać ;) I o ile można mieć za złe pewnym nieprawdopodobnym sytuacjom, to mieszczą się one w ramach konwencji. I nie, nie jest to użyte żeby tylko zatuszować pewne mankamenty Na szkarłatnych morzach. Nie popadajmy też w skrajność, że przy każdej książce nieudana kreacja może być tłumaczona konwencją ;P Przy Lynchu taki zabieg jest, według mnie uzasadniony.

Owszem, bardziej podobały mi się Kłamstwa Locke'a Lamory, jednak druga część mimo, że już ciut słabsza również przypadła mi do gustu. Biorąc książkę do ręki oczekiwałam dużej porcji inteligentnej rozrywki i to też otrzymałam :)
ASX76 - 2008-12-16, 21:58
:
Pan Andrzej jest na tyle przebiegły, że przy konwencji postawił znak zapytania. :-P

Metz :arrow: Duża porcja inteligentnej rozrywki? No cóż... Chyba czytaliśmy różne książki, choć tytuł i autor się zgadzają. ;)

Stawianie w/w zarzutów pierwszej części byłoby przesadą, natomiast "dwójka" jest niemożebnie przegięta. Szkoda, że (już) nie mam książki, napisałbym elaborat.
Metzli - 2008-12-16, 22:05
:
Tak, ASXi-e, nie każda książka musi poruszać głębokie problemy człowieka i ludzkości. KLL mi się spodobało i czegoś w podobnym guście oczekiwałam po kolejnej części. Oczekiwania zostały spełnione, przynajmniej w moim odczuciu. Lyncha czyta się bardzo szybko i to z przyjemnością. Rozrywka, przy której naprawdę można odpocząć. ;)
ASX76 - 2008-12-16, 22:22
:
Metzli napisał/a:
Tak, ASXi-e, nie każda książka musi poruszać głębokie problemy człowieka i ludzkości.


Szanowna Metz, przecież nie chodziło mi o poruszanie głębokich problemów człowieka/ludzkości... Dokładnie napisałem, czego moje zarzuty dotyczą. Uprzejmie proszę przeczytać raz jeszcze.
Jak według Ciebie nieprawdopodobieństwo i brak logiki mają się do problematyki egzystencjalnej? :-P
Metzli - 2008-12-16, 22:26
:
Pewna doza nieprawdopodobieństwa jak najbardziej, jednak nie przesadzałabym z tym brakiem logiki. Po szczegółowe przykłady musiałabym sięgnąć już do książki ;)
Gand - 2008-12-17, 01:38
:
Ja szczerze mówiąc nie mogę przebrnąć przez drugi tom Lyncha. O ile pierwszy pochłonął mnie kompletnie i siedziałem nad nim póki nie skończyłem, o tyle w drugim jestem gdzieś około połowy, czytam kilka stron i odkładam książkę. Może to taki wolniejszy moment książki, może za szybko rzuciłem się na "Na Szkarłatnych Morzach" po "Kłamstwach..." ale po prostu nie mogę poczuć II tomu. Intryga jakoś mnie nie chwyta, wątki niby ciekawe ale nie mogę się w nie wgryźć. Chyba wrócę do Lyncha dopiero po sesji, może wtedy lepiej pójdzie. o_O
Maeg - 2009-02-21, 16:22
:
A ja mam takie pytanie do AMa, bo sprawdzałem na stronie Gollancz’a oraz fantastic fiction i żadnej wzmianki o nowelkach Lyncha nie ma. Czyżby autor jednak ich nie napisał/nie wydał?
AM - 2009-02-21, 22:11
:
Maeg napisał/a:
A ja mam takie pytanie do AMa, bo sprawdzałem na stronie Gollancz’a oraz fantastic fiction i żadnej wzmianki o nowelkach Lyncha nie ma. Czyżby autor jednak ich nie napisał/nie wydał?

Plany już dawno uległy zmianie. Z powodu opóźnień nowelki zostały przesunięte na później.
wob001 - 2009-08-27, 23:14
:
Dla chętnych, niecierpliwych i znających angielski - Scott Lynch opublikował prolog (ok. 25 stron) z trzeciego tomu (Republic of Thieves).

A tak to zaanonsował:
"You asked politely. You asked impolitely. You sent death threats. You hired mercenaries. Well, they made their point very clear! Enjoy the prologue to The Republic of Thieves, and lay eyes on Sabetha Belacoros for the very first time."
Sosnechristo - 2009-09-07, 21:28
:
Zastanawiam się, co będzie z Locke'm po zakończeniu II tomu...
Swoją drogą, bardzo dobry łotrzykowski cykl.
ASX76 - 2009-09-08, 10:03
:
Wyszły raptem dwie części, a pan już pisze o "bardzo dobrym cyklu"? Nie za wcześnie na taką ocenę? Tym bardziej, że druga część jest wyraźnie słabsza od pierwszej.
MadMill - 2009-09-08, 10:05
:
ASX76 napisał/a:
Tym bardziej, że druga część jest wyraźnie słabsza od pierwszej.

Twoim zdaniem. Moim jest lepsza i to wyraźnie lepsza od pierwszego tomu. ;)
ASX76 - 2009-09-08, 10:15
:
MadMill napisał/a:

Twoim zdaniem.

Moim jest lepsza i to wyraźnie lepsza od pierwszego tomu. ;)


1. No toż pewnie, że moim. Piszę wyłącznie we własnym imieniu/xywie, o ile nie uprzedzę, że jest inaczej. :-P

2. O, popatrz... Reagujesz równie żywo jak ASX, kiedy ktoś napisze "coś nie tak" o "jego" autorze. ;)
MadMill - 2009-09-08, 10:20
:
Nie uznaje Lyncha jako swojego autora, po prostu jakoś tak mi się nasunęło, że to bardzo głosisz że 2. tom Ci się nie podobał. Ale zgadzam się ze po 2 książkach ciężki stwierdzić czy cykl jest dobry, obiecujący to lepsze słowo. ;)
ASX76 - 2009-09-08, 10:37
:
MadMill napisał/a:
Ale zgadzam się ze po 2 książkach ciężki stwierdzić czy cykl jest dobry, obiecujący to lepsze słowo. ;)


Tego nie da się stwierdzić, ponieważ lwia część cyklu jeszcze nie została napisana... :-P
Kennedy - 2009-09-08, 13:09
:
Żebby to był "jeden obiecujący cykl"...
Cytat:
This is a sequence of seven planned novels set in the world of the shattered Therin Throne Empire and its descendant states. It follows the life of the young professional thief and con artist Locke Lamora, over a period of some 15–20 years. Lynch has stated that there will be a sequel series set some twenty years on with new characters, which will also be seven books long.

http://en.wikipedia.org/wiki/Scott_Lynch_(author)
Ja się nie znam, ale mam wrażenie, że Lynch (albo jego wydawca) namierzył potencjalną żyłe złota i chce z niej wycisnąc absolutnie wszystko co się da i jeszcze więcej. Plany to bardzo dalekosiężne, trzeba przyznać... o ile autor zachowa dobry poziom, to nie będę za bardzo narzekał, ale trochę mi takie podejście psuje ogólne wrażenie. Mniejsza z tym.
Czytałem Kłamstwa Locke'a Lamory. Podobało się. Wszystkie elementy w sumie dobrze znane, ale wymieszane razem i przyprawione solidnym warsztatem literackim dają bardzo smaczną przekąskę, dla mnie tym bardziej, że lubię "mafijne" klimaty a'la Ojciec chrzestny, a w Kłamstwach można ich całkiem sporo znaleźć. Za drugi tom wezme się pewnie niedługo, jak nieco mi sie podreperują fundusze.

A tu taka ciekawostka
http://www.scottlynch.us/ironsands.html
Lynch zaczął ostatnio umieszczać online co tydzień kolejne rozdziały nowej powieści, Queen of the Iron Sands (nie związanej z Niecnymi Dżentelmenami), za darmo. Przejrze to z ciekawości za kilka dni.
Sosnechristo - 2009-09-08, 22:17
:
ASX76, no przecież nie piszę o trylogii. ;)
Niech będzie, że cykl jest obiecujący. Co najmniej. :mrgreen:
Tixon - 2009-09-13, 13:50
:
Kłamstwa Locke’a Lamory Scott Lynch

Długo się zastanawiałem nad tą (i jednocześnie następną z cyklu) książką. Coś kojarzyłem, była od Maga, w końcu za pomocą komy dostałem potwierdzenie, że brać, bo znakomita. No to wziąłem, zacząłem czytać i praktycznie się zakochałem :)
Fabuła, bohaterowie, język… po kolei.
Fabularnie Lynch łapie nas kilkukrotnie. Wpierw klasycznym zaczęciem od środka (chłopak który kradł za dużo – cóż takiego zrobił ten chłopak, że znalazł się w tym konkretnym miejscu), potem przeplataniem przeszłości i teraźniejszości oraz – co zrobiło na mnie dwojakie wrażenie – przyszłości. Najsłabiej w tym porównaniu występują zwroty fabularne, ale ratuje je to, że czasami są nieprzewidywalne, stawiają sytuację do góry nogami, ruszają nas też emocjonalnie.
Wśród bohaterów, z których każdy jest na swój sposób ciekawy i mający coś do powiedzenia, zdecydowanie wybija się Locke. Można powiedzieć, że Locke ich wszystkich pozostawia daleko w tyle. Lamora ujął mnie swym charakterem i znakomitymi pomysłami na konstruowanie intryg, w kilku wypadkach zastosował tradycyjne wybiegi, w kilku zmuszonych był improwizować, w każdym okazywał się pomysłowy i bezczelny, ale nie pozbawiony uroku. Niesamowity również jest klimat wokół jego ukochanej, która dotychczas się nawet osobiście nie pojawiła (będzie dopiero w trzecim tomie) – jest to kolejny klasyczny sposób przedstawiania postaci. Klasyczny i sprawdzony, w dodatku dobrze użyty.
Zaś co do języka… Sprawny, cięty i… wulgarny. Ale wulgarny w sposób piękny. To nie jest prymitywne rzucanie mięsem w prozie Piekary, gdzie odpowiednia ilość przekleństw musi być zawarta, aby był poziom szamba, tutaj bohaterowie przeklinając, wkładają w to emocje; na ich miejscu moglibyśmy powiedzieć to samo, wręcz oczekujemy, że odpowiedzą w taki a nie inny sposób. I mamy z tego powodu ubaw.
Ale nie obeszło się od wad. Osobiście czytało mi się znakomicie i wręcz byłem zachwycony, gdy pojawił się motyw magii i ichnich magów, który stanął mi w gardle. Otóż takie osoby potrafią prawie, że wszystko, są wredne, że aż cholera bierze, ale są nietykalni. Zaś ich cena jest tak wysoka, że praktycznie nikt nie może sobie na ich usługi pozwolić – oczywiście, poza tymi, którzy stają przeciwko bohaterom. To mnie wkurzyło, zawsze mnie wkurza, gdy jedna ze stron stwierdza, że ma cudowną broń, wobec której przeciwnik może tylko paść i błagać o litość, ale i tak jej nie otrzyma; zaś plany superłotrów doprowadzone są niemal do perfekcji – uwzględniają setki możliwości i prawie zawsze się spełniają; poza kalkulacjami znajdował się jeden biedny bohater i to od niego zależy los niewinnych istnień i tak dalej. I o ile początkowe motywy bardzo mi przypadły do gustu, to ten zdecydowanie nie. Tak bardzo nie, że kosztował całe oczko.
Drugim elementem, który czasami się pojawia i przeszkadza, jest łatwość z jaką Locke radzi sobie z niektórymi problemami. Zwróciłem uwagę na trzy sytuacje – w kantorze, gdy próbował wyłudzić strój (poniekąd, bardzo dobra), w konfrontacji z Pająkiem (to było naprawdę głupie) oraz podczas ostatecznej konfrontacji – w tym wypadku niemożność z poradzeniem sobie z Lamorą czyni z jego przeciwnika totalnego lamera, toć kulminacyjna scena i potraktowana w taki rozczarowujący sposób…
Wyżej wymienione wady doskwierały, ale całość jako taka robi wielce pozytywne wrażenie. Wprawdzie Kłamstwa Locke’a Lamory są czytadłem, ale cholernie dobrym. 8/10

Na szkarłatnych morzach Scott Lynch

Bezpośrednia kontynuacja przygód Lockego rzuca nas do fantastycznej wersji Vegas, gdzie jako cel obrany został skarbiec jednej z jaskiń hazardu, o którym się mówi, że jest nie do zdobycia. Ale równie niemożliwe z założenia jest oszukiwanie podczas tamtejszych gier, co Lamorze przychodzi z łatwością. A jakby tego było mało, informuje o tym właściciela jaskini. A także o planowanym skoku na skarbiec. Robi się gorąco? To aby jeszcze bardziej zbliżyć się do klimatu sauny, dodam, że Niecni Dżentelmeni zostają „zatrudnieni” i wysłani na szkarłatne morza… Oczywiście, aby nie było za łatwo, wśród ich rozległych zdolności, brak jest tych odpowiedzialnych za utrzymanie statku masztem ku górze – bo czy można udawać, że ma się jakieś pojęcie na temat czego jest się zupełnie zielonym?
A jakby i tego było mało, co jakiś czas zdarzają się zamachy na ich życie. I nikt nie wie dlaczego.
Na szkarłatnych morzach ma pełnię zalet i wad poprzedniczki, znowu zawiera przewidywalne (ale nadal emocjonujące) zwroty akcji, jak i te zupełnie zaskakujące. Barwne postacie, rubaszne dialogi i znakomite sytuacje (jak rozmowa z trzymającym ich za jaja zleceniodawcą czy „zdobywanie” okrętu) w których autor znalazł umiar pomiędzy komizmem, powagą i kozaczeniem bohaterów.
Zdecydowanie warto. 8/10
MadMill napisał/a:
A o Lynchu bym popolemizował...

Czekam :)
MadMill - 2009-10-03, 08:51
:
Tixon napisał/a:
znowu zawiera przewidywalne (ale nadal emocjonujące) zwroty akcji,

W którym momencie? Finałowa rozgrywka jest przewidywalna? To, że jak wszyscy sądzą koniec, końce nie jest i mamy jeszcze wiele emocji? To, że Lamora po raz kolejny pokazuje, że jest przechujem? Pogrywa sobie ze wszystkimi? No prawie wszystkimi.
Tak samo jak i pytanie czy naprawdę ich życie dalej jest zagrożone czy to jedynie blef?

Jak wcześniej czytałem Twoją wypowiedź wydawało mi się, że krytykujesz znacznie bardziej drugi tom, który to ja uważam za znacznie lepszy. Dla mnie ta książka jest o wiele bardziej dojrzalsza, lepiej napisana, dłuższa co daje więcej frajdy i zabawy. Po prostu to lepszy tom. :)
Tixon - 2009-10-03, 11:54
:
MadMill napisał/a:
Jak wcześniej czytałem Twoją wypowiedź wydawało mi się, że krytykujesz znacznie bardziej drugi tom, który to ja uważam za znacznie lepszy.

A gdzie tam :) Drugi tom utrzymuje poziom pierwszej i dodaje coś od siebie :)
MadMill napisał/a:
Tixon napisał/a:
znowu zawiera przewidywalne (ale nadal emocjonujące) zwroty akcji,

W którym momencie?

Ukochana Jeana choćby - toć wiadome i strasznie smutne, że zginie.
MadMill napisał/a:
Finałowa rozgrywka jest przewidywalna?

Tak. Użycie szantażysty, aby wykpić właściciela kasyna, a potem trzeciego gracza, aby załatwić drugiego - w sumie, sam bym tak zrobił na jego miejscu :) Jedyną (pozytywną i wywołującą śmiech) niespodzianką zakończenia, były obrazy :) Również samo zakończenie i wykpienie Jeana było oczywiste w przypadku takiej persony.
MadMill napisał/a:
Tak samo jak i pytanie czy naprawdę ich życie dalej jest zagrożone czy to jedynie blef?

To jest dobre pytanie. Bardzo trzymające w napięciu :)
ASX76 - 2009-10-03, 12:18
:
Tixon napisał/a:

A gdzie tam :) Drugi tom utrzymuje poziom pierwszej i dodaje coś od siebie :)


A gruszki rosną na wierzbie. ;) Obiektywniej rzecz biorąc, druga część jest znacznie słabsza od pierwszej. :-P
Tixon - 2009-10-03, 12:28
:
ASX76 napisał/a:
Obiektywniej rzecz biorąc, druga część jest znacznie słabsza od pierwszej. :-P

Najobiektywniej rzecz biorąc, przytoczę z recenzji :
Piotr Młynek napisał/a:
Po przeczytaniu pierwszego tomu zostawało pytanie: „Czy Lynch utrzyma poziom w kolejnym?”. Nie, nie utrzymał… on po prostu przeszedł samego siebie.

Pff *:)

* w znaczeniu - i co teraz powiesz :>
Sabetha - 2009-10-03, 13:22
:
To może i ja garścią "mondrości" cisnę.
Przypadki Locke'a i spółki czytałam jakiś czas temu, nawet wypowiadałam się chyba w powyższym temacie, ale kwestia jakości poszczególnych tomów jakoś mi przy tym umknęła.

ASX76 napisał/a:
A gruszki rosną na wierzbie. ;) Obiektywniej rzecz biorąc, druga część jest znacznie słabsza od pierwszej. :-P


Nie ma czegoś takiego jak "obiektywnie rzecz biorąc" w przypadku, kiedy się mówi o książce :P . Równie dobrze mogłabym stwierdzić, że mój obiektywizm różni się od obiektywizmu ASX-a, ponieważ mnie tom drugi czytało się lepiej niż pierwszy ;) . Mam jednak swoją teorię odnośnie podobnych ocen. Mało tego. Ośmielę się nią podzielić ze światem ;)
Sięganiu po pierwszą część cyklu towarzyszy taki świeży zefirek - poznajemy bohaterów, zagłębiamy się w świat przedstawiony, jesteśmy (albo i nie, zależy od poziomu dzieła) zaskakiwani pomysłami, stylem, sposobem prowadzenia narracji itp. Kontynuacje siłą rzeczy przypominają pożycie starego dobrego małżeństwa - druga połowa wprawdzie jest w stanie nieraz nas zadziwić, jednakowoż mniej więcej wiemy, czego się po niej spodziewać. Urok nowości niestety ulotnym jest...
ASX76 - 2009-10-03, 13:33
:
Sabetha napisał/a:


Nie ma czegoś takiego jak "obiektywnie rzecz biorąc" w przypadku, kiedy się mówi o książce :P . (...)


Jeśli pisze to ASX - jest coś takiego. :-P
Swoje uzasadnienie przedstawiłem gdzieś w tym wątku.
Romulus - 2013-09-30, 18:51
:
Czy może "Republika złodziei" ukaże się w e-booku? Fajnie by było. Pozbyłem się częsci pierwszej i drugiej, toteż papierowa trzecia mi nie jest potrzebna. A chętnie przeczytałbym "Republikę...".
Można już ją zamawiać w Ępiku http://www.empik.com/repu...65153,ksiazka-p
BTW: Sabetho, rządzisz jako kochanka głównego hiroła!
Shadowmage - 2013-09-30, 19:31
:
To ja powiem tylko, że początek fajny :D
Sabetha - 2013-09-30, 19:41
:
Myślałam, że się już nie doczekam tej Sabethy :lol:

Sporo zapomniałam z dwóch poprzednich części i raczej nie będę miała czasu, żeby je sobie odświeżyć, ale i tak z przyjemnością rzucę się na "Republikę", jak tylko wyjdzie.

PS Teraz wszyscy, chcąc nie chcąc, będziecie o mnie myśleć podczas lektury //evil
Fidel-F2 - 2013-10-01, 08:28
:
No ja myślałem.
Sabetha - 2013-10-01, 17:00
:
Znając Twoje nastawienie do bliźnich, to na pewno źle :P
Fidel-F2 - 2014-01-26, 18:47
:
Kłamstwa Locke'a Lamory


http://szortal.com/node/4383#comment-5921
Karmel - 2014-04-12, 21:09
: Temat postu: Scott Lynch "Niecni Dżentelmeni"
Słyszał ktoś może o serii "Niecni Dżentelmeni"? Pierwszy tom, debiut Lyncha, nosi tytuł "Kłamstwa Locke'a Lamory". Jestem świeżo po przeczytaniu i wrażenia pozytywne.
W Polsce wydano jeszcze dwa kolejne tomy.
toto - 2014-04-12, 21:16
:
Karmel napisał/a:
Słyszał ktoś może o serii "Niecni Dżentelmeni"?

Być może.
Karmel - 2014-04-13, 10:56
:
Ups ;) Pospieszyłam się... Dziękuję moderatorowi za wykasowanie niepotrzebnego tematu.
toto - 2014-04-13, 17:24
:
Tixon, skoro już robisz porządki, to rób je sensownie i wywal mój komentarz. Bo teraz wygląda na dziecko półdebila.


Przy okazji ten komentarz też wywal.