Tigana napisał/a: |
Poezja jakoś mi nie podchodzi. Być może jest to awersja ze szkoły, gdzie nagminne było interpretowanie wierszy w imię nieśmiertelnego pytania: "Co autor chciał przez to powiedzieć" |
Dabliu napisał/a: |
"Święty Szymon Słupnik"
Stanisław Grochowiak Powołał go Pan Na słup. Na słupie miał dom I grób. A ludzie chłopaka na szafot przywiedli, Unieśli mu głowę w muskularnej pętli. Powołał go pan na stryk. Powołał go Pan, By trwał. By śpiewał mu pieśń I piał. A ludzie dziewczynę wśród przekleństw gwałcili I włosy jej ścięli, i ręce spalili. Powołał ją Pan Na gnój. Powołał go Pan Na słup. Na słupie miał dom I grób. A ludzie mych wierszy słuchając powstają I wilki wychodzą żerującą zgrają... Powołał mnie Pan Na bunt. |
Romulus napisał/a: |
Rafał Wojaczek. Najs |
Dobromir napisał/a: |
Nie jestem wielkim koneserem poezji, ale jest paru autorow ktory bardzo lubie. Na przyklad Robert Frost. |
Toudisław napisał/a: |
ochydę |
Toudisław napisał/a: |
wzchodzi |
martva napisał/a: |
Ale albo przepisałeś, albo sobie dobrze wybrałeś ulubionego poetę |
Toudisław napisał/a: |
Nie wiem czy wiesz ale w poezji to tak być może. Jak poece brakuję do rymu. Zresztą zerknę czy w źródle z którego czerpałem nie powstał błąd |
Cytat: |
Julian Tuwim
Wiosna Dytyramb Gromadę dziś się pochwali, Pochwali się zbiegowisko I miasto. Na rynkach się stosy zapali I buchnie wielkie ognisko, I tłum na ulice wylegnie, Z kątów wypełznie, z nor wybiegnie Świetować wiosną w mieście, Świętować jurne święto. I Ciebie się pochwali, Brzuchu na biodrach szerokich Niewiasto! Zachybotało! - - Buchnęło - - i płynie - - Szurgają nóżki, kołyszą się biodra, Gwar, gwar, gwar, chichoty Gwar, gwar, gwar, piski, Wyglancowane dowcipkują pyski, Wyległo miliard pstrokatej hołoty, Szurgają nóżki, kołyszą się biodra, Szur, szur, szur, gwar, gwar, gwar, Suną tysiące rozwydrzonych par, - A dalej! A dalej! A dalej! W ciemne zieleńce, do alej, Na ławce, psiekrwie, na trawce, Naróbcie Polsce bachorów, Wijcie się, psiekrwie, wijcie, W szynkach narożnych pijcie, Rozrzućcie więcej "kawaleryjskich chorób"! A!! będą później ze wstydu się wiły Dziewki fabryczne, brzuchate kobyły, Krzywych pędraków sromotne nosicielki! Gwałćcie! Poleci każda na kolację! Na kolorowe wasze kamizelki, Na papierowe wasze kołnierzyki! Tłumie, bądź dziki! Tłumie! Ty masz RACJĘ!!! O, zbrodniarzu cudowny i prosty, Elementarne, pierwotnie wspaniały! Ty gnoju miasta, tytanicznej krosty, Tłumie, o Tłumie, Tłumie rozszalały! Faluj straszliwa maso, po ulicach, Wracaj do rogu, śmiej się, wiruj, szalej! Ciasno ci w zwartych, twardych kamienicach, Przyj! Może pękną - i pójdziecie dalej! Powietrza! Z tych zatęchłych i nudnych facjatek Wyległ potwór poróbczy! Hej czternastolatki, Będzie z was dziś korowód zasromanych matek, Kwiatki moje niewinne! Jasne moje dziatki! Będzie dziś święto wasze i zabrzęczą szklanki, ze wstydem powrócicie, rodzice was skarcą! Wyjdziecie dziś na rogi ulic, o kochanki, Sprzedawać się obleśnym, trzęsącym się starcom! Hej w dryndy! do hotelów! na wiedeński sznycel! Na piwko, na koniaczek, na kanapkę miękką! Uśmiechnie się, dziewczątka, kelner wasz, jak szpicel, Niejedną taką widział, niejedną, serdeńko... A kiedy cią obejmą śliskie, drżące łapy I młodej piersi chciwe, szybko szukać zaczną, Gdy rozedmą się w żądzy nozdzra, tłuste chrapy, Gdy ci kto pocznie szeptać pokusę łajdaczną - - Pozwól!!! Przeraź go sobą, ty grzechu, kobieto! Rozdzicielko wspaniała! Samico nabrzękła! Olśnij go wyuzdaniem jak złotą rakietą! "Nie w stylu" będziesz - trwożna, wstydliwa, wylękła... Wiosna!!! Patrz, co się dzieje! Toć jeszcze za chwilę I rzuci się tłum cały w rui na ulicę! Zośki z szwalni i pralni, "Ignacze", Kamile! I poczną sobą samców częstować samice! Wiosna!!! Hajda! - pęczniejcie! Trujcie się ze sromu! Do szpiatalów gromadnie, tłuszczo rozwydrzona! Do kloak swoje bastarzęta ciskaj po kryjomu, I znowu na ulicę, w jej chwytne ramiona!!! Jeszcze! Jeszcze! I jeszcze! Zachłannie, bezkreśnie! Rodźcie, a jak najwięcej! Trzeba miasto silić! Wyrywajcie bachorom języki boleśnie, By gdy w dół je życicie nie mogły już kwilić! Wszystko - wasze! Biodrami śmigajcie, udami! Niech idzie tan lubieżnych podnieceń! Nie szkodzi! Och, sławię ja cię, tłumie, wznisłymi słowami I ciebie, Wiosno, za to, że się zbrodniarz płodzi! |