Zaginiona Biblioteka

Newport Beach - Damska toaleta

KapitanOwsianka - 2008-01-06, 12:52
: Temat postu: Damska toaleta
Wiesz jakich kosmetyków ona używa? NAJTAŃSZYCH!

Eee... Tam raczej nie wejdziesz. To może sobie darujmy. A swoją drogą nigdy nie zastanawiało Cię dlaczego dziewczyny na sikanie idą zawsze przynajmniej we dwie? Dobra! Nie będę mówił tak brzydko. Nie mniej, zawsze spędzają tam całe przerwy. Kurde, jakiś inny świat czy co? Zupełnie jak w Dexterze... Co? Nie no, co ty? Pewnie, że nie oglądam kreskówek. I mówi się Cartoon Network.
Lothrien - 2008-03-21, 23:46
:
Elizabeth weszła do łazienki starannie zamykając za sobą drzwi. Sprawdziła czy wszystkie kabiny są puste. Następnie poprawiła makijaż.
Minęło może pięć minut, kiedy kroki za drzwiami ucichły. Ale zaraz usłyszała następne. Tym razem pojedyncze, zbliżające się do łazienki. Na chwilę serce jej zamarło. Myślała przecież, że zaraz wparuje do łazienki jakiś nauczyciel. Aż zamknęła oczy, kiedy drzwi się otworzyły. Ale potem trzasnęły, a ona nie usłyszała reprymend. Gotowa? Możemy iść? znajomy, męski głos zapytał.
Otworzyła oczy ze zdumieniem. Na jej twarzy zagościła mieszanka zaskoczenia i satysfakcji. -You... What're you doing here?- prawy kącik jej ust powędrował do góry, przymrużyła oczy. -Dokąd chcesz iść?
KapitanOwsianka - 2008-03-21, 23:59
:
Do mnie? Do Ciebie? Na plażę za zimno... powiedział z tym charakterystycznym dla niego uśmiechem. Mieszanką sarkazmu, sympatii, wyzwania i nonszalancji. A co tutaj robię? Włączał alarm przeciwpożarowy. Stęskniłem się za Tobą... Hej... Jesteś przecież moja.
Lothrien - 2008-03-22, 18:00
:
Roześmiała się zalotnie. Podeszła do niego, wplotła mu prawą dłoń w krótko przystrzyżone włosy i przyciągnęła go gwałtownie do siebie. -Ja za Tobą też.- powiedziała i pocałowała go namiętnie. -Do Ciebie...- powiedziała odrywając się od pocałunku. -Tylko jak wyjdziemy stąd niezauważeni?- rozejrzała się w poszukiwaniu okna. To byłoby najrozsądniejsze rozwiązanie, pod warunkiem, że okno nie wychodzi na środek dziedzińca.
KapitanOwsianka - 2008-03-22, 18:18
:
Odwzajemnił pocałunek. I wcale się nie krępując tym, że są w toalecie zaczął pieścić jej pośladki. Na chwilę się oderwali od siebie, by rozejrzeć się za oknem. Na szczęście nie wychodziło na dziedziniec. Więc po chwili oboje wymykali się opłotkami z terenu szkoły. Bierzemy mojego vana... rzucił wskazując na szarą furgonetkę stojącą tuż koło wjazdu na teren szkoły. Po motor wrócisz potem... dodał otwierając drzwi.

Przeniesienie akcji...
Lothrien - 2008-04-20, 23:28
:
Holly wdzięczyła się do lustra. Oglądała się uważnie z każdej strony krytycznie mierząc swój dekolt. W końcu uznała, ze bezsprzecznie zapięła o jeden guzik obcisłego pastelowo- błękitnego t-shirtu za dużo. Tym sposobem rozpięte były już wszystkie odkrywając miejscami koronkowe wykończenie jedwabnego stanika.
-Żartujesz?!- mogła sobie pozwolić na swobodny, głośny ton rozmowy. Zaraz po wejściu wygoniły z Linds wszystkie pokraki z łazienki. Z resztą szkoła zdążyła się już przyzwyczaić, że damska toaleta w trakcie przerwy na lunch należy do Newport Girls i można z niej korzystać tylko za ich uprzejmością.
-Czyli cały Twój genialny plan szlag trafił przez wyrzuty sumienia? Co to takiego?
Eithel - 2008-04-20, 23:35
:
Poprawiła nieco ułożenie sukienki, przed chwilą wydawało jej się, że za bardzo marszczy się po lewej stronie. Spojrzała nieco krytycznie na swoje odbicie - na jej twarzy szybko zagościł uśmiech samozadowolenia. Wyglądała rewelacyjnie. Jak zawsze.
- Holl, I mean.. - westchnęła, nadal trochę zła na swoją wczorajszą słabość - ... to wcale nie było takie genialne. Poza tym mam wrażenie, że nie powinnyśmy jej dręczyć. Nie chcę przez to stracić kontaktu z Maxem. - spojrzała na koleżankę a jej brwi mimowolnie powędrowały do góry na widok dekoltu, który sięgał o wiele za głęboko.
Lothrien - 2008-04-20, 23:43
:
Na wspomnienie tego ostatniego Holly uśmiechnęła się mimowolnie. -Ojjj taaak... Z nim nikt nie chciałby tracić kontaktu.- z dezaprobatą odkryła, że kiedy uśmiecha się w sposób niekontrolowany, na jej czole pojawia się drobna zmarszczka. Trzeba będzie nad tym popracować. -No, ale co teraz? Pozwolisz, żeby Twoje relacje z Maxem zależały od łaski czy niełaski tej szatanistki?- nadszedł czas na poprawę makijażu. Holl zawsze miała przy sobie godny pozazdroszczenia zestaw, w którym znaleźć można było niemal wszystko, zaczynając od pilnika do paznokci, a na ekspresowo liftingującym preparacie kończąc.
Eithel - 2008-04-20, 23:52
:
Lindsay z nieukrywaną dumą sprawdzała czy jej wspaniała bransoleta jest odpowiednio wyeksponowana. Spróbowała kusząco zmrużyć oczy i wydąć wargi. Zauważyła jakąś ledwie dostrzegalną niedoskonałość w makijażu, którą natychmiast poprawiła.
- It's not like this... - dziewczyna lekko się zmieszała, nie wiedziała jak wytłumaczyć swoją nagłą niechęć do robienia przykrości Ricky - .. it's just.. he's really into her. - uśmiechnęła się doskonale wiedząc jak to zabrzmiało. - Ja mam Nathana and he's really... - puściła oko do Holly, a z ruchu jej warg można było wyczytać dwuznaczne "into me".
Lothrien - 2008-04-21, 00:02
:
Przez ułamek sekundy Holl zastanawiała się jakby to było gdyby Nathan był "into her", ale ponieważ istniało coś takiego jak solidarność jajników, co w praktyce przekładało się na "niepukanie" chłopaka kumpeli, przynajmniej tego obecnego, to dziewczyna tylko wzruszyła ramionami wzdychając cicho. -Nie rozumiem Cię.- uśmiechnęła się promiennie. -Whatever... Czyli teraz szatanistka jest spoko, niech Ci będzie. To co my właściwie będziemy teraz robić?- ostatnie słowa zabrzmiały nieco niewyraźnie bowiem właśnie nakładała błyszczyk.
Eithel - 2008-04-21, 15:05
:
Sprawdziła ułożenie włosów, które dzisiaj wyglądały jakby zostały pozostawione samym sobie. W istocie ten uroczy nieład kosztował ją nieco pracy - ale było warto. Kosmyki otaczały jej ładną twarz, tworząc śliczną oprawę dla wesoło pobłyskujących niebieskich oczu.
- A co mamy robić? - zachichotała w stylu prawdziwej blondynki - Będziemy pięknie wyglądać i upiększać życie tych wszystkich pokrak z Harbor. As always. - spojrzała na nią bystro, jak zawsze gdy miała coś ciekawego do przekazania - Ty... a wiesz, że Ballmer podobno ma dziewczynę? Taką prawdziwą! Na dwóch nogach i z biustem.. - spojrzała w kierunku imponującego dekoltu Holly - .. chociaż może i bez. - zachichotała złośliwie.
Lothrien - 2008-04-21, 19:57
:
-Ballmer...-powiedziała, jakby w pierwszej chwili nie wiedziała o kogo chodzi. Szybko jednak wszystkie elementy wskoczyły na miejsce: łóżko z baldachimem, jedwabna pościel i... no właśnie i Ballmer we własnej osobie. Zachichotała. -Bądź delikatna...- zaczęła stroić dwuznaczne miny przedrzeźniając Evana, ku ogólnej uciesze Linds i swojej własnej. -Co to za jedna? Mała, gruba, w okularach? A może kolejna fanka tej twojej Ricky? Swoją drogą zauważyłaś jak wiele jej klonów spaceruje teraz po HH. Mam nadzieję, że to nie jest zaraźliwe. A jeśli już, to że chociaż nie przenosi się drogą płciową...- z zadowoleniem zmierzyła się wzrokiem, to samo uczyniła z Linds i uśmiechnęła się z aprobatą.
Eithel - 2008-04-21, 20:19
:
Parodia Evana wyraźnie przypadła jej do gustu, bo Linds zachichotała z lubością. Wiedziała o wszystkim co zdarzyło się tamtej nocy, Holly często o tym opowiadała i zaśmiewały się razem do rozpuku.
- I don't know who she is.. - spojrzała badawczo na koleżankę, ale po chwili pokręciła głową wiedząc, że ten wariant na pewno musi odrzucić - ... but if she's not me and she's not you... she's ugly - puściła do niej oczko, również z zadowoleniem obserwując ich odbicia w lustrze. - Nam to nie grozi. Całe szczęście złym gustem nie da się zarazić.
Lothrien - 2008-04-22, 17:50
:
-That's right!- podsumowała twórczo. -Proponuję spacer po korytarzu. Wypatrzyłam świetny towar ostatnio... Wysoki brunet, błękitne oczy, trzydniowy zarost. Przypomina twojego ojca jakieś dwadzieścia lat wstecz.- zachichotała lubieżnie. -A właśnie, masz już komplet prezentów? Bo ja niekoniecznie...- skrzywiła się strzepując niewidzialny pyłek z ramienia. Poczekała aż Linds skończy się pięknić przed lustrem i razem wyszły z toalety.
KapitanOwsianka - 2008-04-22, 18:12
:
I w tym momencie rozdzwonił się dzwonek wzywający na zajęcia. Czyli szykował się przemarsz wśród uwielbienia.
Eithel - 2008-05-01, 10:59
:
Łazienka jak zwykle podczas przerwy na lunch była prawie pusta - pomijając blondynkę wdzięczącą się przed lustrem. Lindsay bardzo precyzyjnie nałożyła warstwę błyszczyku - nie za grubą, ale też nie za cienką. Wygładziła wszystkie rzeczywiste i urojone zagniecenia na sukience. Zaczęła się zastanawiać gdzie podziewa się Nathan, po czym przez jej umysł przeszła niezwykle błyskotliwa myśl - to przecież jest damska toaleta i on nie miał prawa tu wejść. To znaczy - nie zawsze... Zadowolona z bystrości swego umysłu wybrała numer chłopaka.
- Hi hon! - zaszczebiotała swoim przesłodzonym głosikiem do słuchawki - Wanna go somewhere for lunch? I mean.. poza szkołą?
KapitanOwsianka - 2008-05-01, 11:46
:
Oh babe...I can't. odpowiedział jej głos Strasznie Cię przepraszam, but I have meting in tutor center. And... There will be a game today. jego głos rzeczywiście wydawał się bolesny, tak jakby nie mógł sobie darować tego, że nie może poświęcić Linds czasu. But hey... After game?
Eithel - 2008-05-01, 13:53
:
Była zawiedziona tym, że Nathan nie ma dla niej czasu. W końcu co mogło być od niej ważniejsze?! Spokojnie jednak wysłuchała co chłopak ma do powiedzenia i słodkim tonem odpowiedziała:
- Ok, sweety. No problem, see you after the game then! - po czym rozłączyła się.
W toalecie zrobiło się pusto i cicho. Linds miała nadzieję, że niebawem zjawi się tu Holl. Co prawda nie były umówione, ale przecież tak było zawsze. Tradycji nie wolno zmieniać. Tymczasem oparła się o zimne płytki i zaczęła myśleć o swoich problemach...
Lothrien - 2008-05-01, 21:15
:
Nie musiała długo czekać. W niecałe pół minuty później do łazienki weszła Holly z wielkim przejęciem tłumacząc coś komuś po drugiej stronie słuchawki.
-Ohh! Could you just shut up for a second?!- trzasnęła drzwiami, jednak kiedy zobaczyła Linds puściła do niej oczko pokazując gestem, że za chwilę skończy. -Forget it!- energicznie się rozłączyła. -Faceci!- mruknęła wrzucając telefon do torby. Podeszła do lustra i zaczęła się przyglądać sobie krytycznie. W końcu jej wzrok natrafił na koleżankę. -Hon? Wszystko ok?- spytała z niepokojem w głosie.
Eithel - 2008-05-01, 22:07
:
Odwróciła się zmieszana, odrzucając włosy w ten sposób by na krótki moment ukryć twarz. Przez ten czas zdołała przywołać swój zwykły, plastikowy uśmiech, który miał wyrażać ogólne zadowolenie z życia, zupełny brak zainteresowania maluczkimi i oczywiście - powalać wszystkich na kolana.
- Of course, sweety - powiedziała słodkim, pudrowanym tonem - Poza tym, że mała, okrąglutka slut z chropowatą cerą jest ważniejsza ode mnie. - wycedziła przez zęby.
Lothrien - 2008-05-03, 09:37
:
Powtórzyła sobie ostatnie zdanie kilka razy w myślach. Przez kilka sekund w jej bananowej wyobraźni przewijały się twarze wszystkich znanych dziewcząt, mimowolnie wpadło też kilku chłopców. Nie znalazła jednak właściwego obiektu. Nie można się też temu dziwić, w końcu nie dostrzegała istnienia małych, grubych i paskudnych. A fakt, że Linds może mieć na myśli piłkę od kosza nawet nie leżał koło jej świadomości.
-Nathan i mała, okrągła?- wyraziła bezbrzeżne zdziwienie.- Nie do wiary!- rzuciła w lekkiej konsternacji. Jak to możliwe, że ona nic o tym nie wie. W końcu ją jednak oświeciło, jak mogła być aż tak głupia. Przypudrowała delikatnie nosek. -Skarbie, nie możesz mieć do niego pretensji, że chce spędzać trochę czasu z matką. Chłopcy to takie duże dzieci, you know...
Eithel - 2008-05-03, 11:50
:
Westchnęła cicho i przewróciła oczami tak, by Holly tego nie zauważyła. Linds nie uważała się za nadmiernie inteligentną, ale nawet największa głupota ma przecież swoje granice...
- Sweety, chodzi mi o piłkę do kosza. Zajmuje mu to każdą wolną chwilę, którą mógłby poświęcić na spotkania ze mną. - wyburczała obrażonym tonem, jednocześnie kusząco mrużąc oczy do lustra - Przy okazji za dużo czasu spędza z różnymi dziwadłami pokroju Ballmera..
KapitanOwsianka - 2008-05-04, 17:14
:
Drzwi do łazienki, ku zaskoczeniu obu dziewczyn się otworzyły. Do środka nie weszła jednak żadna głupia dupa, która nie znała prawideł panujących w szkole. Do środka wszedł Nathan. No... Wiedziałem, że Cię tutaj znajdę. powiedział do Linds, podchodząc do niej, bez żenady wchodząc do damskiej toalety. Przepraszam, że nie mogłem Ci poświęcić czasu. powiedział obejmując ją, a potem ją pocałował. Jak się masz?
Eithel - 2008-05-04, 21:25
:
Gdy usłyszała skrzypienie otwierających się drzwi odwróciła się gwałtownie w tym kierunku - te pokraki robiły się naprawdę irytujące. Lindsay oczekiwała, że przez próg zaraz przejdzie jedna z nich wymawiając się chęcią skorzystania z toalety - też coś, mogłaby poczekać aż skończą z Holly omawiać ważne sprawy - jej zaskoczenie było więc olbrzymie, gdy zamiast tego ujrzała Nathana.
- Hi hon! - wymruczała pozwalając się objąć i pocałować - I suppose I'm fine. - uśmiechnęła się do niego promiennie - Hej! To dziś ten wielki dzień! Jak nastawienie? Może zrobić Ci masaż? - mrugnęła do niego filuternie.
KapitanOwsianka - 2008-05-04, 21:30
:
Hehehe... roześmiał się ciepło Czemu nie, byle tylko nie skończył się tak jak ostatnim razem, bo zabraknie mi energii na granie w kosza. Podobno sportowcy nie powinni uprawiać seksu na dzień przed meczem. Grają lepiej jak są wyposzczeni. wyszczerzył się do Holly Hi Holl... I heard something about party after the game?
Eithel - 2008-06-06, 10:37
:
Lindsay była w łazience zupełnie sama - Holly ostatnio ciągle gdzieś znikała, zresztą w dość tajemniczy sposób. Poprawiła makijaż, który i tak przecież był perfekcyjny i wygładziła każdą rzeczywistą i urojoną zmarszczkę na ubraniu.
- Walentynki... - westchnęła ciężko, po czym się zamyśliła. Nie było to typowe dla niej zachowanie.
Caylith - 2008-06-06, 10:41
:
Drzwi otworzyły się z hałasem i wpuściły Ericę do środka. Weszła energicznym krokiem grzebiąc w torbie i mamrocząc coś o fatalnych kosmetykach, które się zjada. W końcu wyciągnęła kosmetyczkę i podążyła do lustra. Gdzie stanęła oko w oko z Linds.
- Hej - powiedziała po chwili skonsternowanej ciszy, wyciągając błyszczyk Sally Hansen. Faktycznie kolor ust wymagał poprawy. - What's up?
Eithel - 2008-06-06, 13:06
:
W momencie, gdy zobaczyła Ricky, cała scena ze szpitala stanęła jej przed oczami. Coś, czego obiecała nigdy jej nie powiedzieć. Wolała pozostać neutralna i nie dolewać oliwy do ognia. Co prawda, jak ktoś kiedyś powiedział, neutralność to siedzenie okrakiem na płocie... Czasami jednak lepiej nie mieszać się do cudzych spraw.
- Hi! - odpowiedziała na przywitanie Ricky - You know... just normal, I guess. - uśmiechnęła się czarująco - A co u Ciebie? - bardzo, bardzo subtelna nuta troski dała się wyczuć w głosie Lindsay. A może było to tylko złudzenie?
Caylith - 2008-06-06, 13:11
:
- Bywało lepiej - odpowiedziała zgodnie z prawdą bez śladu uśmiechu za to z idealnym spokojem na twarzy jaki większość ludzi widziała u niej ostatnimi czasy. Idealny spokój równał się idealnej masce, kryjącej całą resztę i tak Ricky było najwygodniej. Zaczęła nakładać błyszczyk. - So... Valentines Day... serduszka... amorki... sweet kisses... Planujesz coś ciekawego na dziś z Nathanem? - zapytała tonem luźnej konwersacji popatrując w lustrze na Linds i działając nad sobą.
Eithel - 2008-06-06, 19:33
:
Tak, na pewno bywało lepiej. Widać to było wyraźnie po jej oczach, które nie potrafiły ukrywać emocji. Zresztą ten strój - co to w ogóle miało być?! Lindsay była niezwykle oburzona tym, co widziała.. Ze względu jednak na pewne sprawy postanowiła nie dać po sobie nic poznać.
- Yeah.. Valentines Day.. Nie sądzę, żeby on miał w zanadrzu jakiś plan. - uśmiechnęła się nieco ponuro - Zwłaszcza, że jest teraz bardzo zajęty... Ale ja mam pewien pomysł. - zaśmiała się wdzięcznie.
Caylith - 2008-06-06, 20:54
:
- Good for you. Plan trzeba zawsze mieć. - Ricky kiwnęła głową i krytycznie przyjrzała się sobie w lustrze. Nic dodać nic ująć. Była sobą. - Na pewno będzie zaskoczony, skoro się nie spodziewa jakiejś akcji z twojej strony.
Rozpuściła włosy, rozczesała i raz jeszcze porządnie zebrała kosmyki znad uszu spinając je z tyłu. Sprawdziła efekt końcowi i kiwnęła głową tym razem do siebie. Po czym znów rzuciła okiem na Lindsay pokazując jej tą samą spokojną twarz.
- Powodzenia w takim razie. Pa. - mruknęła chowając kosmetyczkę do torby i wyszła z pomieszczenia.
Eithel - 2008-08-17, 14:14
:
Kiedy Newport girls wkroczyły do toalety, obecne tam szare myszki zamarły w oczekiwaniu. Linds zniecierpliwionym gestem dała im znać, że mają jak najszybciej się stamtąd wynosić i nie uprzykrzać ich życia swoim widokiem. Po chwili dziewczyny mogły spokojnie zająć się poprawianiem makijażu - Lindsay wyjęła amarantowy błyszczyk, doskonale pasujący do jej butów i bluzki.
- Nice show, Holl... - wymruczała z aprobatą, mając na myśli konfrontację przyjaciółki z O'Neilem na korytarzu. - But you didn't get your target, did you? - zapytała nieco rozbawiona, z niemałym podziwem patrząc na własne odbicie w lustrze.
Lothrien - 2008-08-17, 15:07
:
Holly strzepnęła nieistniejący pyłek ze swojej ślicznej sukienki i stojąc w pewnej odległości od lustra zmierzyła wzrokiem swój profil uwydatniając biust. -You think so?- uśmiechnęła się z aprobatą. Widok pięknej kobiety w lustrze, który towarzyszył jej przez całe życie był lekiem na całe zło tego świata. Gdyby wszystkich zakompleksionych zdobywców i tyranów co rano witał w lustrze podobny widok świat żyłby w niczym niezmąconym pokoju. -On zawsze był dziwny, choć teraz widzę zdziadział do reszty. Smutna prawda jest taka, że dobry seks jeszcze nikomu nie zaszkodził.- jej mina bynajmniej nie wskazywała na smutek, żal czy rozpacz.
Eithel - 2008-08-17, 22:24
:
Przez chwilę zapanowała cisza, bowiem Lindsay starannie nakładała amarantowy błyszczyk na swoje seksowne wargi. Wymagało to z jej strony ogromnego skupienia - trzeba było uważać, aby nie wyjechać poza kontur ust i nie nałożyć za dużo błyszczyku. Zadowolona z oszałamiającego efektu odsunęła się do lustra, by móc podziwiać swoją nienaganną sylwetkę, świetne ciuchy i prześliczną twarzyczkę. Świat był taki piękny. To znaczy ona była taka piękna...
- Dobry seks to nie wszystko, my dear... - uśmiechnęła się filuternie, wymownie wskazując na swoją maleńką torebeczkę od J. Choo. - Want some? - zapytała, potrząsając wyciągniętą przed chwilą piersiówką.
Lothrien - 2008-08-18, 15:25
:
Oczy Holl w pierwszej chwili rozbłysły pożądliwie, szybko jednak się ogarnęła. Na wszystko był dobry czas i dobre miejsce. Gdyby ich złapano na popijaniu alkoholu w toalecie jak nic zostałyby wyrzucone ze szkoły.
-Li! What the hell?- podeszła do koleżanki i zabrała jej piersiówkę z wyciągniętej dłoni. -Zwariowałaś?!- wzburzenie u Holl było czymś niecodziennym. Od razu sprawdziła czy wszystkie kabiny w toalecie są na pewno puste. -No przecież nie tutaj, jak psor wyczuje alko to płyniemy.- usposobienie Holl nie pozwalało jej jeszcze dostrzec, że za niewielką piersiówką Linds może kryć się większy problem.
Eithel - 2008-08-18, 18:18
:
Spojrzała na Holl z zaskoczeniem - jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by ta odmówiła Linds zrobienia czegoś szalonego, co wymagałoby złamania kilku nudnych i nikomu niepotrzebnych reguł szkolnych.
- Oh, c'mon gril... - syknęła, próbując sięgnąć po piersiówkę. Kiedy zobaczyła, że przyjaciółka się przed nią cofa, jej oczy przybrały zły wyraz. - Pękasz, hon. - stwierdziła cichym, ironicznym tonem.
Lothrien - 2008-08-18, 19:02
:
- Don't be silly girl.- to zachowanie zaskoczyło Holly. Nie pamiętała takiego wyrazu twarzy u przyjaciółki, ton także pozostawał jej obcy. -What is wron with you?-spytała z wyraźną troską. Przez myśl przebiegło jej wspomnienie Linds którą wiozła do siebie do domu- zmęczoną, potarganą, ledwie trzeźwą. Szybko jednak odepchnęła je gdzieś daleko. Może rzeczywiście przesadza? W końcu kilka łyków jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
KapitanOwsianka - 2008-08-18, 21:01
:
Przeniesienie akcji.