Elektra napisał/a: |
Poza tym czytałam Pieśń Łowcy. I jakoś nie potrafiłam określić odbiorcy tej książki. Na pewno powinien nim być wielbiciel kotów. Ale to taka książka, ni to dla dorosłych, ni to dla dzieci... Język raczej dziecięcy, ale niektóre sceny takie, że dziecko mogłoby się przestraszyć. |
AM napisał/a: |
Na zachodzie literatura z udziałem zwierząt jest bardzo popularna. |
AM napisał/a: |
U nas też próbowano ją przeszczepić, ale się nie przyjęła |
AM napisał/a: |
Wodnikowe wzgórze to klasyka. |
AM napisał/a: |
Las Duncton Horwooda o krecikach |
ajsber napisał/a: |
Nie wszystkie rzeczy były wystarczająco dobre ( IMHO "Pieśń Łowcy" była mierna a "Redwall" głupawe ), z pozostałych - znów kłania się ( wiem, że trochę uparty jestem ) brak reklamy, bo niby czym sie różnimy od czytelnika zachodniego ? |
AM napisał/a: |
Nie pamiętam, kiedy powstał pierwszy Polski horror, ale wydaje mi się, że po 89 roku |
AM napisał/a: |
My po prostu nie mamy pewnych tradycji literackiej, a co za tym idzie czytelniczej. |
ajsber napisał/a: | ||
Hm, myślę że Stefan Grabiński mógłby zaprotestować (1919 "Demon Ruchu" ). |
ajsber napisał/a: |
Co do różnic kulturowych, to mogę się zgodzić. Sam jestem przykładem człowieka niecierpiącego horroru i nie rozumiem jak toto sie może komuś podobać. Co do historii to gotów jestem sie założyć, że nie ma ona nic do tego. Skoro uważasz, iż hamulcem były nasze boje o spójność narodową i przetrwanie jako takie, to przecie dotyczy to wszystkich "gatunków" a nie tylko horroru. Jeśli nie starczało czasu na klechdy i bajania bo trza było za oręż łapać to zarówno liryka jak i dramat na tym cierpieć powinny. I poezja. I muzyka.
Z drugiej strony patrząc, zadać należy pytanie jakaż to długą i owocną historie maja za sobą Amerykanie ? Krótką, nieprawdaż ? A tyle różnorodnych rzeczy byli w stanie zrobić mimo różnych wojen Północ-Południe, rasizmu, Maccartyzmu itp. |
AM napisał/a: |
My po prostu nie musieliśmy wymyślać sobie strasznych historii, mieliśmy ja na co dzień. |
ajsber napisał/a: |
Myślę, że mógłbym się zgodzić ale z zastrzeżeniem, że nie dotyczy to czasów współczesnych - lekko licząc 20 lat wstecz. Mam wśród znajomych z pracy, i nie tylko, spora grupę fascynatów horrorem. Czytają wszystko co się da i oglądaja wszystko co się da. Chcą być straszeni i znajdują w tym przyjemność. Skoro są tacy ludzie to i twórcy powinni sie znaleźć aby zaspokoić popyt. W ciągu tych 20 lat masa autorów mogła stworzyć poczytne, pierwszorzędne czytadła - horrory, made in Poland. Tak się nie stało. Czy więc na pewno można wszystko zwalać na karby Historii ? |