Zaginiona Biblioteka

Newport Beach - Centrum handlowe

KapitanOwsianka - 2008-01-05, 22:55
: Temat postu: Centrum handlowe
Błagam Cię, zdejmij te ciuchy... Jeśli będziesz tak ubrany, to nie pokażę się z Tobą!

Ach, nareszcie... Moja prywatna Mekka. No może przesadzam, wolę gry komputerowe, ale na pewno Mekka dziewczyn. Widziałeś??? Spojrzała na mnie! Sam jesteś żałosny lamerze, to Ty straciłeś dziewczynę na rzecz kapitana drużyny footballowej... No może rzeczywiście przechodziła tylko obok i tak sobie spojrzała. Myślisz, że powinienem do niej wystartować?
Caylith - 2008-03-22, 17:41
:
Zaparkowała na parkingu przed centrum i wyszła z samochodu. Tak... to było to. Wprawdzie wcześniej myślała by udać się do domu i popływać ale czasu miała dość na wszystko. Spokojnie poprawiła maxową kurtkę na ramionach i ruszyła do centrum.
- Ah... I love the smell of commerce in the morning - sparafrazowała znany cytat filmowy półgłosem patrząc na mnogość sklepów i stoisk i z niewysłowiona rozkoszą zagłębiła się między sklepy z ciuchami i muzyką by szukać, przymierzać, słuchać, kręcić nosem i grymasić. Żeby tak jeszcze ktoś jej doradził... zaczęła żałować nieco że nie ma tu dziewczyn ani Maxa ale i tak było fajnie. Szczególnie gdy zobaczyła boską sukienkę koloru czerwonego wina Very Wang i weszła popytać o nią. A potem o buty...a potem o mnóstwo innych rzeczy. Polowanie właśnie się zaczęło.
KapitanOwsianka - 2008-03-22, 19:02
:
Erica zadowolona z siebie wyszła z papierową torbą z jednego ze sklepów. Czerwona sukienka, wraz z uroczymi szpilkami idealnie do niej pasującymi była już jej. W zasadzie mogła teraz poszukać czegoś na normalniejszą porę, ale... Nagle mignęło jej przed oczami coś fioletowego. Kiedy przyjrzała się bliżej, aż cichy jęk wyrwał się z jej ust. Śliczna, obcisła sukienka, w ulubionym kolorze Maxa. Na pewno mu się spodoba. I byłaby chyba idealna na indyka... Albo na jakąś imprezę...
Caylith - 2008-03-22, 19:11
:
Zagapiła się na sukienkę na wystawie. Szybko otaksowała gorsetowatą górę (good), średniej szerokości ramiączka i długość nad kolana (perfect!), krój idealnie do figury i materiał z połyskiem oraz o gładkości jedwabiu, który po prostu ubóstwiała (marvelous!!!). Nie zadała sobie nawet trudu by popatrzeć na cenę.
- You're mine... - oświadczyła do sukienki i weszła do sklepu zapytać o to cudo w rozmiarze 36, po czym zabrała ją do przymierzalni gdzie wciągnęła na siebie i zaczęła się oglądać.
5 minut później wyszła stamtąd z zadowoloną miną, podsunęła platynową kartę sprzedawcy i dokonawszy zakupu ruszyła na podbój reszty sklepów.
KapitanOwsianka - 2008-03-22, 23:21
:
Przeniesienie akcji
Caylith - 2008-04-08, 21:17
:
Lady Sovereign - Pretty Vacant

Ricky była w prywatnym raju. Centrum handlowe przed świętami to było niebo dla każdej dziewczyny: rozentuzjazmowane tłumy, promocje, masa rzeczy na które można wywalić forsę ojca, masa rzeczy które można przymierzyć i kupić lub nie. Zapach handlu o poranku a właściwie popołudniu upajał. I tym razem nie była sama. W ciągu godziny zdążyła obejść z chłopakiem kilka interesujących sklepów i obarczyć go jedną torbą zakupów. Teraz z szerokim uśmiechem wyciągała Maxa ze sklepu pełnego ślicznych koronkowych rzeczy, których sie nie nosi na widoku publicznie i łypnęła z rozbawieniem okiem gdy zagapił sie na manekina w czymś całkiem krótkim i przezroczystym.
- Nie, nie widzę, w tym siebie. I ciebie tez nie. - zachichotała z błyszczącymi rozbawieniem oczami - Chodź dalej... poszukamy innych fajnych rzeczy...
KapitanOwsianka - 2008-04-09, 09:37
:
Nieco flegmatycznie oderwał wzrok od skrawków materiału, które na pewno miały cenę nie przystającą do ilości surowca, ale na pewno też były warte swojej ceny. Uśmiechnął się usprawiedliwiająco i wzruszył ramionami, po czym pozwolił się pociągnąć w głąb sklepu. Przypomnij mi co tutaj robimy? Zamierzasz kupić mi prezent, w którym się zaprezentujesz w najbliższym czasie, chcesz bym ja Ci kupił taki prezent, a może to kolejna wymyślna tortura z serii "damy mu przedsmak, a potem powiemy, że już dość"? wykrzywił sie udając cierpienie, po czym rzucił torbę na jedną z kanap. Co powiesz na to? wskazał na komplet z gorsecikiem przypominający strój pokojówki.
Caylith - 2008-04-09, 10:16
:
- French maid, oui? - zapytała z francuskim akcentem z nad innego zestawu również z gorsetem. Spojrzenie się wyostrzyło gdy patrzyła na to co propnował z zastanowieniem - Nah... not for me, love... a poza tym - dodała patrząc na cenę i rozmiar tego co sama oglądała (czarno niebieskie ze sznurowaniami) - robimy rozpoznanie i ani ty nie masz się czuć zmuszany do kupowania mi prezentu dla siebie ani ja do mierzenia czegos co mi nie gra.
Wzięła to co oglądała do ręki i pochyliła się nad Maxem i jego zrezygnowaną miną gdy cierpiętniczo siedział na kanapie.
- A co do tortur, honey - zabłysły jej oczy - I think you have enough of it... and who knows... - musnęła lekko ustami jego usta i poszła do przymierzalni zostawiając pytanie wiszące w powietrzu. Sprzed drzwiczek rzuciła spojrzenie przez ramię.
- Możliwe, że będe potrzebowac rady jak w tym wyglądam... oczywiście jeśli chcesz pobawic sie w krytyka...- puściła oko i zniknęła za drzwiami.
KapitanOwsianka - 2008-04-09, 10:42
:
Uśmiechnął się pod nosem, po czym wstał i podszedł do drzwi przebieralni. Oparł się barkiem o framugę i zapukał dwa razy. You need a hand? zapytał przez chwilę wahając się czy pchnąć drzwi, czy nie. Wreszcie jednak przypomniał sobie, że takie przebieralnie mają małe skobelki, więc westchnął i poczekał na odpowiedź.
Caylith - 2008-04-09, 12:05
:
Zza drzwi zaczęły dobiegać szelesty materiału szorującego o skórę oraz pomruki – najwyraźniej Ricky kombinowała z wiązaniami i troczkami.
- Yeah, you can check now – odezwała się po chwili. Odsunęła skobel i zaczęła się oglądać w gorsecie podtrzymując długie włosy przy głowie żeby sprawdzić również tył. Taka fryzura zmieniła jej z lekka twarz na łagodniejszą dając pogląd na to jakby wyglądała z krótkimi włosami.
- No i? – zerknęła w lustrze na Maxa podnosząc pytająco jedną brew. – czy ekspert wyda opinię?
KapitanOwsianka - 2008-04-09, 12:44
:
Wyglądasz cudnie... powiedział wchodząc do przebieralni i zamykając za sobą drzwi. Choć przyznam, że wolałbym Cię zobaczyć bez tego. powiedział obejmując ją w pasie od tyłu. Jego usta szybko odnalazły kark i szyję dziewczyny. Hmmm... Szybki numerek w przebieralni? zaproponował w żartach, a potem wypuścił Ericę z objęć i zabrał się za wychodzenie z przebieralni. Ładne... ale to nie to.
Caylith - 2008-04-09, 13:11
:
Wydęła usta i przekrzywiła głowę nadal oceniająco się oglądając.
- Może i masz rację... - pociągnęła za jedno ze sznurowań przez co gorset prawie zjechał podczas gdy chłopak nadal był w przebieralni - get outta here! - pisnęła śmiejąc się i wypchnęła Maxa za drzwi.
- Chyba mam dość tego sklepu na razie... sporo rzeczy-nie mój styl. No i trzeba ruszyć tyłek i popatrzyć za czymś fajnym dla ciebie. Na przykład na tą imprezę świąteczną lub.... inną okazję - dobiegł tajemniczo głos zza drzwi. Po paru minutach wyszła już ubrana obciągając bluzkę. Sztuczne światło odbiło się granatowym blaskiem od materiału. Erica odłożyła gorset na miejsce i popatrzyła wyczekująco na Maxa.
- Idziemy?
Sygin - 2008-04-09, 18:28
:
'Jakież może być lepsze miejsce od zwiedzenia miasta niż Mall" pomyślała do siebie Anna z prywatnym uśmiechem przerzucając wieszaki z ubraniami w jednym z butików Stelli M. i lekko kiwając głową do muzyki która leciała z ukrytych głośników. Na ramieniu miała już obiecujące spodnie i spódnicę ale co szkodziło poszukać jeszcze.
Eithel - 2008-04-09, 19:15
:
Lindsay szła wraz z Holly głównym pasażem Mall, uważnie oglądając wystawy luksusowych butików. Większość z ich zawartości już miała, a reszta najwyraźniej nie była w jej guście.. Tym razem jednak trzeba było rozejrzeć się za czymś nie dla siebie, co mogło być jeszcze bardziej skomplikowane. Spojrzała wesoło na koleżankę i zapytała - So... od czego chcesz zacząć polowanie?
KapitanOwsianka - 2008-04-09, 19:30
:
Erica:
Max stał właśnie przy kasie i nie mogło umknąć bystrym oczom dziewczyny, że chował kartę płatniczą do kieszeni na piersi swojej koszuli. Zarknął w kierunku Erici z szelmowskim uśmiechem i puściwszy oko całkiem ładnej kasjerce ruszył w kierunku swojej dziewczyny. Objął ją, po drodze zgarniając torbę z zakupami i cmoknął w usta. Po chwili wyszli na zewnątrz Jeśli chodzi Ci o smoking, czy garnitur to już mam takie rzeczy...

Anna:
Co jak co, ale nie spodziewała się po Newport tak różnorodnej i rozbudowanej galerii handlowej. Tylu różnych sklepów w jednym miejscu nie powinno być w małej mieścinie. Nawet pokroju Newport. Jedyne co było w tym wszystkim nieprzyjemne, to dzikie tłumy, jakie przez sklep się przewalały. Przez moment zdawało jej się, że mignęła jej znajoma twarz, niedaleko sklepu z bielizną, ale gdzieś sie nagle rozpłynęła.

Linds:
Ja? Dobrze wiesz, że zawsze zaglądam do sklepu z bielizną. Uwielbiam wydawać pieniądze na coś, co będzie na mnie tylko chwilę. zachichotała i wziąwszy Linds pod rękę pociągnęła ją w kierunku sklepu z wyszukaną bielizną. No to opowiadaj, coś tam napisała?
Caylith - 2008-04-09, 19:44
:
Z zaciekawieniem spojrzała na niego ale postanowiła nie pytać o nic. Za bardzo pachniało to niespodziankami...a Ricky nie lubiła jak się jej niespodzianki psują. Zamiast tego więc przerzuciła się na to co powiedział.
- Smoking? Nice... to rozumiem, że muszę znaleźć teraz inną sukienkę niż ta fioletowa, którą planowałam ubrać... - westchnęła lekko. Podobała się sobie w tej kiecce i podobała się Maxowi i fakt rezygnacji zupełnie jej nie pasował.
Uśmiechnęła się po chwili obejmując go również ramieniem i rozejrzała się po mallu zastanawiając się gdzie teraz ruszyć.
Sygin - 2008-04-09, 19:50
:
Zapłaciła w kasie ze rzeczy, które wybrała i marszcząc z zastanowieniem brwi wyszła ze sklepu. Nie miała tu dużo znajomych...
Zaintrygowana ruszyła w tamtą stronę z nadzieją, że tego kogoś wypatrzy. Plan jednak rozsypał się w gruzy, gdy natknęła się na sklep z butami i zagapiła na parę, która wprost wołała do niej "buy me!"
Gdy już wyszła z nowym zakupem nie miała pojęcia, w którą stronę odeszła znajoma twarz. Filozoficznie wzruszyła więc ramionami i ruszyła na kontynuację rajdu po sklepach.
Eithel - 2008-04-09, 21:01
:
Podążyła za koleżanką, nie bardzo widząc nadzieję by mogła w tym sklepie kupić coś dla mamy lub ojca. Gustowali w zupełnie innych rodzajach upominków. Takich, na które ona musiała trochę oszczędzać. Po wejściu jej wzrok powędrował w kierunku kompletu w kolorze bordo, bezbłędnie odgadła markę Diora.
- Cierpliwości, przecież nie zacytuję ci jego treści z pamięci. - spojrzała na Holly, jakby to było najzupełniej oczywiste - Powiem ci tylko, że wzniosłam się na wyżyny. - mrugnęła łobuzersko.
KapitanOwsianka - 2008-04-10, 10:00
:
Erica:
Mam lepszą propozycję... W ogóle nie wybierzemy się na ten bal, a skoro nie będziemy na nim, nie będziemy musieli się ubierać. powiedział z charakterystyczną dla siebie swobodą Albo jeśli koniecznie chcesz się pokazać w tym cudzie, to ubiorę się tylko w garnitur i przyzdobię go pasem od smokingu. dodał i pociągną ją w kierunku fontanny Albo, po prostu wrzucę Cię do wody. powiedział drocząc się i przepychając ją coraz bliżej fontanny. Chwilę się przepychali, gdy nagle Max na kogoś wpadł. O, przepraszam bardzo... powiedział wypuszczając Ericę z objęć. Nagle zobaczył twarz dziewczyny, na którą wpadł i zamurowało go.

Anna:
Rajd jednak zakończył się dość niespodziewanie. Zamyślona - wciąż zastanawiała się czyja to była twarz - nie zauważyła nawet zbliżającego się zagrożenia. Ktoś nagle na nią wpadł i prawie przewrócił zmuszając do tego, by gwałtownie łapała równowagę na jakimś facecie. Przeprosiwszy go spojrzała na chama, który tak się zachowywał i momentalnie poznała twarz, z lat dziecinnych...
O, przepraszam bardzo... powiedział Max i zamurowało go, kiedy ją zobaczył.

Linds:
No to po cholerę łazimy? Chodź na kawę i przeczytasz mi wszystko, bo niemalże usycham z niewiedzy! jęknęła podchodząc do Lindsay i pociągnęła ją w kierunku wyjścia ze sklepu Mów, bardzo go zniszczysz? Nie pozbiera się? Raaany, ale będzie gadania...
Caylith - 2008-04-10, 10:26
:
- Zaraz, zaraz... jaki pas do smokingu. Ja nie chce pasa do smokingu bo to będzie głupio wyglądać prze mojej przepięknej sukience - zaśmiała się usiłując nie polecieć do tyłu gdy ją przepychał i wykręcając głowę, żeby sprawdzić gdzie ją przepycha - I do fontanny też nie chcę! Cut it out! - pisnęła - albo jak wpadnę to pociagnę cię za sobą kochanie! I będziesz cały mokry! - złapała go w pasie zdecydowana nie dać sie tak łatwo. Nadal się go trzymała gdy kogoś potrącił i spojrzała ciekawie na tego kogoś gdy przeprosił i zamilkł ze zdumieniem. A Ricky otworzyła usta ze zdumienia również rozpoznając dziewczynę.
- Well I'll be damn.. Anna?
Sygin - 2008-04-10, 10:41
:
Westchnęła ciężko poprawiając kaszkiet, który zjechał jej na oko.
- Watch where you going man... - mruknęła odzyskując równowagę i podniosła oczy na kolesia. A potem na dziewczyne, która powiedziała jej imię. Potem znowu na chłopaka, którego, jak sobie uświadomiła, widziała wcześniej. I znała daaawno temu. Jasne oczy rozbłysły wesoło gdy przypomniała sobie w jakich okolicznościach widziała go ostatnio.
- Maxiu... wydajesz się być większy i bardziej ubrany niż 10 lat temu. Ale nadal cię, jak widzę, ciągnie do kąpieli w publicznych fontannach i basenikach - błysnęła łobuzerskim uśmiechem rzucając przelotne spojrzenie na czarnowłosą dziewczynę. Które zatrzymała na niej na dłużej, powoli kojarząc zielone kocie oczy.
KapitanOwsianka - 2008-04-10, 18:32
:
Erica i Anna:
Max potrząsnął głową nie wierząc w to co widzi. Anna... You have... Breasts. uśmiechnął się zupełnie nie speszony tekstem o kąpaniu się w publicznych fontannach Good to see you girl... powiedział wyciągając ramiona i przytulając przyjaciółkę z dzieciństwa.
Noise - 2008-04-10, 18:38
:
Evan wszedł do centrum handlowego i niemal natychmiast zwrócił swe kroki w stronę ruchomych schodów. Przez chwilę zastanawiał się, co go podkusiło, żeby tu przyjść, ale wszechobecna atmosfera świąt była tak przytłaczająca, że zdał sobie sprawę, ze tu najprędzej kupi odpowiedni prezent dla Vanessy. Gdy wreszcie dotarł na pierwsze piętro centrum handlowego skierował się wprost do sklepu jubilerskiego. Pierwszą rzeczą, na jaką zwrócił uwagę były kolczyki. Szukał czegoś ładnego i niepowtarzalnego, co na pewno spodobałoby się Vann.
Caylith - 2008-04-10, 18:42
:
Ricky opadła szczęka.
- Wy sie znacie! I to w dodatku dłużej jak widzę - wyszczerzyła się postanawiając zostawić na później indagowanie o co chodziło z kąpielami w publicznych miejscach. Zamiast tego patrzyła z zaciekawieniem jak jej facet i partnerka od piłki siatkowej ściskają się jakby się wieki nie widzieli.
Sygin - 2008-04-10, 18:50
:
- Ano mam - rozległ się przytłumiony śmiech gdzieś z okolicy połowy klatki piersiowej Maxa; Anna nie była wysoka. - Ale nie są dla ciebie. - Uścisnęła go mocno i dodała wyswobadzając się z jego uścisku oraz rzucając okiem na towarzyszącą mu dziewczynę.
- Szczególnie, że... hmm.. tak, Ricky miała by na pewno coś przeciwko - zrobiła oczko do czarnowłosej - i potem nie chciałaby grać ze mną więcej w teamie w siatkę na plaży. What's up girl? Grałaś jakieś meczyki od ostatniego naszego?
Na chwile jeszcze rzuciła okiem na Maxa.
- Ach, zapomniałabym. Lilly przesyła bon jour z Francji. I całuski.
KapitanOwsianka - 2008-04-10, 19:02
:
Anna i Erica:
Max się uśmiechnął Co tutaj właściwie robisz? na moment zapomniał zupełnie o Erice Tylko mi nie mów, że przeprowadziłaś się by uczyć się w Harbor. To by było takie... Zwykłe. zażartował, a potem nagle zdał sobie sprawę, że przestał się zajmować Ricky, więc cofnął się o krok i wyciągnął dłoń do swojej dziewczyny, tak jakby ją jej podawał.

Evan:
O tyle o ile u jubilera w centrum handlowym można szukać niepowtarzalnych kolczyków to zdecydowanie był tutaj duży wybór. Przeróżne kształty od tradycyjnych, bo wyjątkowo dziecinne, a na wyszukanych motywach Emo i punkowych kończąc.
Sygin - 2008-04-10, 19:15
:
- Dokładnie tak, Maxiu...Harbor High wychwalane przez wujostwo... - poprawiła kaszkiet i założyła ręce na piersi.
- Rodzice stwierdzili, że potrzebna mi lepsza szkoła niż w Pittsburgu, skontaktowali się z ciotką i zanim sie zdążyłam zorientować wysłano mnie do krainy wiecznego słońca. Oczywiście radośnie na to przystałam bo moi wszyscy znajomi zaczęli mnie nudzić i bardzo nie lubiłam tamtego miasta - jej mina była niezwykle ironiczna i buntownicza - a śnieżne święta to już doprawdy przesada... and here I am. W zwykły typowy nudny sposób. I przez jakiś czas pomęczę cię swoją osobą, if you don't mind.
Uśmiechnęła się przyjaznym uśmiechem ale trochę niepewnym. Ostatnio widziała Maxa jako 7 latka a Lilly bardzo obrazowo opisywała przed wyjazdem zarówno szkołę jak i znajomych. Skąd mogła wiedzieć jaki on teraz jest...
Caylith - 2008-04-10, 19:35
:
Ricky pokręciła głową.
- Jest zima, chociaż w krainie wiecznego słońca tego nie widać. Żadnych porządnych meczyków od września...ale już niedługo będzie cieplej i możemy znowu wykaszać konkurencję. Tym razem częściej skoro się tu przeprowadziłaś - uśmiechnęła sie lekko. W sumie nie chciała przeszkadzać bo ci dwoje najwyraźniej znali sie długo i długo nie widzieli, ale też poczuła się trochę zapomniana. Dlatego gdy Max podał jej rękę wsunęła w nią dłoń i postanowiła nie przeszkadzać we wspominkach i tylko słuchać.
Eithel - 2008-04-10, 21:19
:
Ciągle mając na twarzy tajemniczą i przebiegłą zarazem minę Linds, opadała na miękki fotel. Zamówiła latte, po czym wyciągnęła starannie złożoną kartkę papieru. Nachyliła się w stronę koleżanki i zaczęła czytać półgłosem.. Kolejne zdania powodowały coraz większe zaciekawienie i rozbawienie u Holly.
- Nie wiedziałam co tak naprawdę tracę. Jednocześnie nie byłam świadoma na co tak naprawdę się decyduję.. Nie umiałam docenić tego, co miałam na wyciągnięcie ręki. Niepotrzebnie zaplątałam się w związek z kimś, kto aż tak bardzo rani i krzywdzi.. kto nie potrafi dostrzec, tego co jest we mnie. Ty to potrafiłeś, teraz już to wiem.
KapitanOwsianka - 2008-04-10, 22:22
:
Nie wiedziałam co tak naprawdę tracę. Jednocześnie nie byłam świadoma na co tak naprawdę się decyduję.. Nie umiałam docenić tego, co miałam na wyciągnięcie ręki. Niepotrzebnie zaplątałam się w związek z kimś, kto aż tak bardzo rani i krzywdzi.. kto nie potrafi dostrzec, tego co jest we mnie. Ty to potrafiłeś, teraz już to wiem


Evan:
I kiedy tak przeglądał różnoraką biżuterię w poszukiwaniu tej idealnej dla Vann wyjrzał nieopacznie przez okno wystawowe, gdzie zobaczył Ericę. Miała dość nietęgą minę i nie wyglądała na zachwyconą. Ale niby dlaczego miała być, skoro jej "chłopak" właśnie obściskiwał na jej oczach jakąś inną laskę, która nawet nie starała się ukryć tego, że Parkera podrywa.

Erica i Anna:
Cudnie! Stęskniłem się za Tobą! powiedział znowu uwalniając się od dłoni Erici Mieszkasz u wujostwa? Znaczy, że jesteśmy sąsiadami... Come... Give me a hug. objął Annę raz jeszcze wplatając palce jednej dłoni we włosy dziewczyny. Musimy koniecznie wieczorem pogadać! powiedział tym razem uwalniając Annę z objęć. My musimy poszukać prezentów. Do wieczora tak?

Linds:
Holly słuchała z oczami szeroko otwartymi, a jej uśmiech stawał się coraz szerszy. Wspaniałe! Jutro już chcesz mu to podrzucić? zapytała podniecona szykującą się aferą. Masz coś dla tej Gothki, czy ją na razie odstawiasz?
Eithel - 2008-04-10, 22:47
:
Uśmiechnęła się, bardzo zadowolona z reakcji Holly na swoje małe "dzieło sztuki". W końcu trochę musiała się wysilić by wpaść w ten mdło-romantyczny ton..
- Hmm myślę, że tak. Nie ma co zwlekać.. - upiła łyk aromatycznej kawy - Och Holl, przecież w nią też to uderzy. Nic ponadto na razie dla niej nie szykuję. Lepiej nie przeciągać struny.
Sygin - 2008-04-11, 06:11
:
- Oj. Aj. Ehmm...powietrza... tak u wujostwa. Au. Strasznie zrobiłes sie duży - seria odgłosów jakie zazwyczaj wydaje przyduszona osoba dobyła się z ramion Maxa. Na wskutek kolejnego obejmowania kaszkiet Anny zsunął sie jeszcze bardziej na bakier a działania Maxa rozburzyły nieco wypracowany niedbały styl krótkiej fryzurki. Uwolniwszy sie od niego zaczęła ją poprawiać.
- No i masz. Teraz mam gniazdo na głowe - rzuciła mu przeciągłe potępiające spojrzenie, które jednak podszyte było wesołością. - O ile się nie przeprowadziłeś Maxiu to owszem, jesteśmy sąsiadami. Naciągnęła ponownie kaszkiet tak jak trzeba.
- I jasne. Możemy się spotkac wieczorem, ale to lepiej sie zdzwonić, bo nie wiem o której wrócę. Gimme your number... - wyciągnęła telefon i zaczęła spisywać numer Maxa a potem gdy on spisywał jej numer rzuciła okiem na Ricky. "Duży ale niekoniecznie mądry" pomyślała widząc twarz dziewczyny- w twarzach umiała czytać świetnie. W końcu uśmiechnęła sie do niej przyjaznym szczerym uśmiechem. Dziewczyna świetnie serwowała. Ponownie wróciła wzrokiem do swojej komórki i Maxa.
Caylith - 2008-04-11, 09:45
:
Uśmiech Erici odrobinę się zmniejszył gdy Max po raz kolejny złapał przyjaciółkę w ramiona, a w ogóle się rozwiał gdy zobaczyła, jak pieszczotliwie dotknął jej włosów. Miała dość rozumu, żeby się tym nie przejmować – w końcu wiedziała jak czule traktuje przyjaciółki, ale odruchowo odwróciła spojrzenie od nich czując się tak jakby podglądała prywatne sprawy nie przeznaczone dla niej. Zainteresowała się za to wystawami butików. Oglądając je z daleka jednym uchem łapała fragmenty rozmowy pozwalając myślom włóczyć się gdzie indziej. Shiseido... Marc Jacobs... ładne torebki… ooo, Dolce & Gabbana – tam trzeba by wpaść. Niezrównanie świetne ciuchy i krawaty. Może ojcu kupić jedwabny krawat jako prezent? I co do licha kupić Maxowi?! Zamyśliła się rozważając kolejne możliwości i przebierając palcami po jadeicie jak jej się to zdarzało gdy mocno „robiła głową” albo się czymś denerwowała.
Noise - 2008-04-11, 19:23
:
Evan stał i wpatrywał się w Erikę przez długą chwilę. Cały świat przestał dla niego istnieć, a czas jakby stanął w miejscu. Obserwował całą sytuację z udziałem jej, Maxa i nieznajomej blondynki. Dostrzegł wyraz twarzy Ricky i wezbrały w nim emocje, które jednakże niemal natychmiast uległy rozproszeniu. Bowiem sprzedawczyni, stojąca do tej pory przed chłopakiem, dość szybko sprowadziła go na ziemię pytając się, czy czegoś nie pokazać.
- Słucham? - powiedział nadal lekko rozkojarzony, ale niemal natychmiast po wypowiedzeniu tychże słów dotarło do niego, co powiedziała sprzedawczyni. - Na razie się rozglądam za czymś ciekawym. Może mogłaby pani pokazać mi jakieś ładne kolczyki bądź bransoletki ze srebra?
KapitanOwsianka - 2008-04-11, 21:28
:
Linds:
Twoja intryga... dziewczyna roześmiała się dźwięcznie, a potem zabrała się za swój dietetyczny shake. To co teraz? Rozumiem, że jutro podrzucisz liścik, ale co robimy dzisiaj? zapytała zastanawiając się na co wpadnie jej przyjaciółka.

Anna i Erica:
Zapisał szybko numer i schował komórkę do kieszeni. Puścił na pożegnanie oczko Annie i uśmiechnął się szeroko. To do zobaczenia wieczorem... powiedział i jeszcze pomachał jej na pożegnanie, po czym objął Ericę ramieniem i ruszył dalej w głąb galerii.

Evan:
Ekspedientka, młoda dziewczyna, może tylko parę lat starsza od Evana uśmiechnęła się Ma pan na myśli biżuterię za kilkaset dolarów, czy prawdziwe rarytasy? zmierzyła go wzrokiem mówiącym, że przecież to jeszcze dzieciak, więc nie może szukać czegoś specjalnie wyszukanego Hmmm... W tamtej gablocie znajdzie pan biżuterię z wyższej półki. Najlepsze co jest u nas.
Caylith - 2008-04-11, 21:35
:
- So tell me man... - zagaiła zwyczajnym tonem (może nieco zbyt zwyczajnym) obejmując go w pasie i wykręcając głowę przy butiku D&G gdzie na wystawie wisiała świetna skórzana męska marynarka... albo kurtka... - co byś chciał od Eriki dostać na gwiazdkę? Bo zupełnie nie mam pomysłów. Może mała podpowiedź?
Uśmiechnęła się lekko rzucając na niego okiem. Fakt nie wspomnienia ani słowem o Annie wydawał się nieco dziwny jak na Ricky, która lubiła wszystko wiedzieć o wszystkich.
Sygin - 2008-04-11, 22:07
:
Machnęła ręką Maxowi i raz jeszcze poprawiła kaszkiet uśmiechając się do siebie. W tym momencie Newport nie wydawało się takie złe. Mogło być nawet tu całkiem przyjemnie...
Anna zebrała torbę z zakupami, poprawiła torebkę na ramieniu i z lekkim uśmiechem na twarzy ruszyła w stronę ruchomych schodów zjeżdżających na dół.
KapitanOwsianka - 2008-04-11, 22:29
:
Max zachichotał jak dziecko Dobrze wiesz, co ja bym chciał dostać od Erici, ale Erica mi tego nie da... przygarnął ją do siebie i pocałował w głowę Hmmm... Może taką jadalną bieliznę? Albo nie wiem... Cokolwiek mi zaserwujesz będzie dobrze, bo od Ciebie. powiedział trochę się z nią przekomarzając i przechylając na boki w chodzie.
Caylith - 2008-04-11, 22:39
:
- Yeah, whatever... coś będę musiała wymyślić w takim razie skoro nie dajesz mi żadnej logicznej podpowiedzi. A do sklepów "specjalistycznych" nie chadzam... wrong babe, hon. Może powinieneś poprosić o jadalne ciuszki którąś z przyjaciółek... - mruknęła marszcząc brwi i patrząc w ziemię. Coś nagle zawisło w powietrzu.
KapitanOwsianka - 2008-04-11, 22:50
:
Max nagle się roześmiał i raz jeszcze przygarną stanowczo Ericę do siebie. Jesteś zazdrosna, my love? That is so sweet. powiedział zatrzymując się i obracając nadąsaną dziewczynę twarzą do siebie. Złapał ją za ramiona, kiedy ominęli fontannę i uśmiechnął się ciepło Hey, girl... You don't trust me? zapytał zaglądając jej w oczy w taki sposób, że nagle jej obawy stały się śmieszne.
Caylith - 2008-04-11, 23:06
:
- Nie jestem zazdrosna... - mruknęła, nie patrząc mu w oczy i oblewając się rumieńcem, który stanowczo świadczył o tym, że Max trafił w dziesiątkę. Niecierpliwym gestem odgarnęła kosmyk włosów z oczu, które w końcu na niego podniosła. Nagle pojawiło się w nich wyzwanie.
- Dammit, okay... I am jealous. But that's what I am. I nic na to nie poradzę, że w każdej twojej przyjaciółce widzę zagrożenie - powiedziała nieco zdenerwowanym tonem zagryzając wargę.
- Ufam ci... gdyby nie to dawno bym się chyba wściekła. Problem w tym, że nie ufam "im" i ich przyjaznym uściskom i uśmiechom, z których potencjalnie każdy ma podwójne dno. Staram się ale czasem jest... ciężko - spuściła głowę obracając jeden z sygnetów wokół kciuka.
Noise - 2008-04-12, 08:03
:
- Cena akurat nie gra roli. - powiedział uśmiechając się, po czym podszedł do gabloty wskazanej przez ekspedientkę. Długo oglądał wszystkie warte uwagi przedmioty pocierając w zamyśleniu brodę.
- Chyba zdecyduję się na tę bransoletkę. - rzekł wskazując srebrną bransoletę w formie obręczy pokrytą w czterech miejscach złotem. - Myślę, że to będzie dobry wybór.
KapitanOwsianka - 2008-04-12, 09:41
:
Erica:
Parker wyraźnie się rozczulił słuchając i patrząc na to jak Erica reaguje. Zanim jeszcze zdążyła skończyć porwał ją w ramiona i podobnym gestem przycisnął jej głowę do swojej piersi przez moment tłumiąc potok irracjonalnych lęków dziewczyny. Moja maleńka... Dla tego tak Cię kocham. powiedział i nagle zdał sobie sprawę, z tego co powiedział. Odsunął od siebie dziewczynę lekko spanikowany Przepraszam Cię... zaczął się tłumaczyć Naprawdę, nie wymagam żadnych deklaracji od Ciebie. Po prostu powiedziałem to co czuję. przygryzł dolną wargę Za długi język?

Evan:
Dziewczyna za ladą uśmiechnęła się Prezent? zapytała niezobowiązująco Zapakować jakoś ładnie, czy po prostu zostawić w pudełku, dołączonym do bransoletki? zapytała podchodząc do gabloty i otwierając ją by wyjąć stojaczek z biżuterią.
Noise - 2008-04-12, 09:47
:
- Tak, prezent. - odpowiedział - Prosiłbym o zapakowanie w coś ładnego. Inaczej nie wypada wręczyć prezentu. - uśmiechnął się, a potem zaczekał, aż ekspedientka zapakuje bransoletkę. Następnie wręczył jej kartę kredytową, wstukał kod pin i gdy transakcja została zakończona Evan wyszedł ze sklepu. Zastanawiał się, czym zająć się teraz, ale postanowił, że pojedzie do domu. W drodze do auta wyciągnął telefon z kieszeni i napisał smsa.

:arrow: Chata Evana
Caylith - 2008-04-12, 09:49
:
Jakiekolwiek miała Ricky żale, w tym momencie wszystko sie rozwiało - po prostu nie dał jej się na siebie zezłościć w jedyny sposób jaki mógłby zadziałać.
Podniosła brwi a kąciki ust uniosły się w lekkim uśmiechu gdy słuchała mętnych wyjaśnień. W końcu pokręciła głową kompletnie rozbrojona.
- Parker... just shut up and kiss me...
KapitanOwsianka - 2008-04-12, 10:39
:
Wstrząsnął nim lekki śmiech. Dotknął prawą dłonią policzka dziewczyny i pozwolił Erice wtulić się w nią. Wreszcie przyciągnął ja do siebie i nachylił się by ją pocałować namiętnie i całym ładunkiem uczuć jaki mógł zawrzeć w tym jednym pocałunku. Po raz pierwszy nie wstydził się okazać tego uczucia publicznie.

Przeniesienie akcji.
Lothrien - 2008-04-22, 20:42
:
Holly wysiadła z samochodu koleżanki zupełnie jak nakazują wszystkie zasady dobrego, kasowego filmu Hollywood. Kolor Ferrari znakomicie nadawał się do lansu- przyciągał spojrzenia dosłownie wszystkich. Teatralnie odrzuciła blond włosy do tyłu i rozejrzała się dookoła. Tak jak myślała wszystkie twarze były zwrócone w ich kierunku.
-Od czego zaczynamy?
Eithel - 2008-04-22, 22:05
:
Wysiadanie z samochodu z gracją nie jest wcale takie proste - wymaga ćwiczeń, ale z czasem i w tym można dojść do perfekcji. Z różowego Ferrari najpierw wyłoniła się jedna zgrabna noga, a sukienka seksownie powędrowała w górę - oczywiście z zachowaniem przyzwoitości. Po chwili dołączyła do niej druga, zgrabnie i szybko, tak by nie pokazać bielizny. Lindsay wstała z gracją, uśmiechając się promiennie. Czując na sobie spojrzenia tych wszystkich ludzi była w swoim żywiole.
- I don't really know... - jęknęła na myśl o prezentach - D&G, Gucci, Dior?
Eithel - 2008-04-23, 22:10
:
Było już bardzo późno, a Lindsay nadal nie miała żadnego pomysłu na prezent dla Nathana. Przeglądając piękne komplety bielizny zastanawiała się czy to właśnie nie jest to, co on chciałby dostać. Na niej oczywiście. Pomysł wydał jej się jednak zbyt banalny. W końcu dość często widywał ją w koronkowej bieliźnie. A jeszcze częściej bez. Zachichotała w duchu.
Holl niedawno zniknęła w przebieralni razem z połową zaopatrzenia sklepu. Zapewne teraz prężyła się przed lustrem w dość śmiałych pozach. Linds, czekając na koleżankę, wpatrywała się w mijających sklep ludzi - spieszących do domu, obładowanych pakunkami...
KapitanOwsianka - 2008-04-23, 22:35
:
I nagle stanęła jak wryta. Zobaczyła coś, czego nie spodziewała się zupełnie. Coś w co nie mogła zupełnie uwierzyć. Zobaczyła swojego ojca, ale nie szukającego prezentów. Przynajmniej nie dla niej, albo jej matki. Zobaczyła Bruce'a z jakąś kobietą. Rudawą, smukłą i długonogą, która jak nic robiła niedawno karierę na wybiegu... Całowali się.

... Taak... Każdy z nas potrzebuje mieć przyjaciół. Jednak przyjaciele najbardziej są potrzebni, kiedy spotykają nas niespodzianki. Zarówno te miłe, jak i te nieprzyjemne. Chociaż, kiedy niespodzianki są tak ciężkie, że nie jesteśmy ich w stanie udźwignąć, kiedy zwalą nam się na barki - wtedy przyjaciele są potrzebni najbardziej...

The end.


I jak zwykle trochę czasu na porządki i ploteczki :P a potem następny odcinek.

Executive producer:
Captain Oats

Starring:
Caylith
Noise
Ofelia
Derriuz
Gabi.
with Lothrien as Lizzy
and Eithel as Linds
With special apperience Captain Oats

Directed by:
Umiar Kukazoo


Script by:

The O.C.: Popularity

Cameras:
Lost Library
KapitanOwsianka - 2008-05-18, 19:06
:
In a Gadda da Vida

Czworo osób po cichu przemierzało ciemne korytarze galerii handlowej, która już od paru godzin była zamknięta. Zbliżali się do zagrody przygotowanej specjalnie dla Chucka, świstaka Newport Beach, tego samego, który ma zobaczyć następnego dnia swój cień. Na czele grupy szedł Che, zaraz za nim Vann, a z tyłu Evan i Max. Zachowywali się cicho. Nie przewidzieli jednak, że koło ruchomych schodów może być fotokomórka, która uruchomi kamery i cichy alarm. Już Chuck znalazł się w klatce, kiedy światła się zapaliły, a z pakamery wyszło dwóch strażników. Cała czwórka puściła się pędem na schody, bo weszli przez dach. Udało im się uciec. Drzwi wiodące na dach zatrzasnęły się za nimi i już mięli dopaść lin, gdy nagle Che odwrócił się do nich z wyrazem strachu Wait... I forgot rope...
Tuż za nimi wpadli na dach ochroniarze.

Przeniesienie akcji.
KapitanOwsianka - 2008-12-27, 21:41
:
Już obładowane torbami, obie siadły ciężko w jednej z tutejszych kawiarenek. Kirsten oparła twarz wyrażającą zmęczenie na nadgarstku. O masz... takim samym zwrotem zazwyczaj posługiwał się Max i tym razem Lizy od razu pomyślała o młodym Parkerze. Pewnie wiedziałby jak postąpić... Zapomniałam już jakie zakupy potrafią być męczące... Do dziewczyn zbliżył się kelner Dwie kawy...
KapitanOwsianka - 2009-01-12, 22:06
:
Usiadły i zapadło coś w rodzaju nieszczęsnej niezręcznej ciszy. Kirsten jeszcze próbowała ogarnąć szaleństwo zakupów, a Lizy siedziała jak na szpilkach.
Jestem w ciąży! wypaliła wreszcie z głupia frant ku zaskoczeniu Kirsten i kilku osób na około. Tak wielkich oczu pani Parker jeszcze nie miała.
- Oh... zdołała tylko odpowiedzieć.

Przeniesienie akcji.
KapitanOwsianka - 2009-09-12, 10:37
:
Max siedział na kanapie w przymierzalni w jednym z drogich i renomowanych butików, jakie Lindsay uwielbiała. Przeglądał jakieś czasopismo z ciuchami, w czasie gdy Lindsay się przebierała. Podeszła do niego jedna ze sprzedawczyń. Ubrana w obcisłą bluzkę i czarne spodnie z pasem tak ściśniętym, jakby miała talię osy. Do tego wszystkiego włosy ciasno upięte w kok i okulary na nosie, a myśli Maxa momentalnie odpłynęły do fantazji o seksownej bizneswomen. - Może szampana? - zapytała uśmiechając się zalotnie do Parkera.
- Nie... Tylko kawę.
Eithel - 2009-09-12, 11:22
:
Po chwili Lindsay wyszła z przebieralni z szerokim, radosnym uśmiechem - tak bardzo uwielbiała zakupy. Miała na sobie elegancką sukienkę od Vivienne Westwood z jedwabiu w kolorze śliwki. Asymetryczne rękawy i gustowne drapowania wokół dekoltu, eksponowały ładne piersi dziewczyny. Sukienka nie była ani za długa, ani za krótka - w sam raz, żeby uwydatnić długie nogi Lindsay a jednocześnie część pozostawić wyobraźni. W pasie była dość wąska i eksponowała idealną talię dziewczyny.
- You are allowed to tell the truth. - zaśmiała się figlarnie, patrząc na niego spod zasłony rzęs.
KapitanOwsianka - 2009-09-12, 11:30
:
Max odwrócił spojrzenie na Lindsay i zmierzył ją wzrokiem z nieco głupawą miną. - Amm... Może jednak poproszę. Dżin z tonikiem. - powiedział do obsługującej go dziewczyny i westchnął patrząc na Lindsay. - Ładne... Lubię ten kolor. Ale jakoś tak... nie wiem. Może gdyby była trochę krótsza? - zaproponował, odkładając gazetę.
Eithel - 2009-09-12, 11:47
:
- You have to decide if you want to see my boops or my.. ekhm legs. - wymruczała seksownie, z powrotem zmierzając w stronę przebieralni - Nie można mieć wszystkiego naraz, Max! - zawołała, jednocześnie zdejmując z siebie śliwkową suknię. Może rzeczywiście byłaby zbyt elegancka na tą imprezę.
Spojrzała na odważne cudo od Hervé'a Léger'a, które na wieszaku wyglądało dość niepozornie. "Ta musi mu się spodobać..." - stwierdziła, zapinając boczny zamek.
- Wiem, że te buty są po prostu fatalne do tej sukienki, ale mam kilka innych par w zanadrzu. - zawołała, uprzedzając lojalnie o modowej wpadce. Po chwili stanęła przed nim w bardzo obcisłej i skandalicznie krótkiej sukience w kolorze głębokiej czerni. Co więcej, miała ona dość spore wycięcia na wysokości bioder (ciągnące się aż do okolic pępka i ukazujące płaski, wysportowany brzuch), szyi (widać było bardzo zgrabne obojczyki Lindsay) i piersi, które ukazywało ten seksowny rowek, który zwiastował jak piękne jest to, co skrywa materiał. - Nie nazbyt wyzywająca? - zapytała przekornie, uśmiechając się w ten cudowny sposób.
KapitanOwsianka - 2009-09-12, 12:06
:
Max spojrzał krytycznie. Zabawa w krytyka powoli zaczynała mu się podobać. - Jeśli to na dzisiaj wieczór, to zdecydowanie za bardzo wyzywająca. I to wcięcie z boku... Nie lubię takich rzeczy. - powiedział z uśmiechem i skinieniem głowy podziękował dziewczynie za przyniesionego drinka. - Masz coś jeszcze w zanadrzu?
Eithel - 2009-09-12, 15:48
:
Lindsay uśmiechnęła się bez słowa i wróciła do przymierzalni. Na wieszaku wisiała jeszcze tylko jedna sukienka - kolejny projekt Hervé'a Léger'a, znana sukienka bandażowa, która od czasów swojego wielkiego sukcesu występowała w niezliczonej ilości wariacji. Kolor był dość odważny - intensywna czerwień, ale takie barwy podkreślały delikatną i szlachetną urodę dziewczyny.
Kreacja sięgała zaledwie do połowy uda, a głęboki dekolt w kształcie litery "V" ścieśniał seksownie biust dziewczyny, aż ta musiała zdjąć stanik.
- Max, nie mogę sobie dać rady z zamkiem, mógłbyś tu przyjść? - zawołała z głębi przebieralni.
KapitanOwsianka - 2009-09-12, 16:17
:
Max otworzył usta żeby coś odpowiedzieć i tak zamarł. Zrobił minę świadczącą o tym, że zastanawia się nad tym jak bardzo złym jest to pomysłem i spojrzał na drinka. Wypił resztę duszkiem i wstał. -Yeah... No prob... - powiedział uchylająć drzwi do przebieralni i wsuwając się do niej.
Eithel - 2009-09-12, 17:15
:
Lindsay obdarzyła go wdzięcznym uśmiechem, po czym odgarnęła włosy z karku żeby ułatwić mu zapięcie suwaka. Widać było jej nagie plecy, lśniące i gładkie.
- What do you think? - zapytała mrucząc seksownie, gdy jeszcze mocował się z zamkiem. W międzyczasie stroiła kuszące miny do lustra.

Seksapil
KapitanOwsianka - 2009-09-12, 17:53
:
Max przez chwilę zastanawiał się, czy nie powinien raczej zsunąć sukienki z ramion dziewczyny. Wreszcie jednak zapiął suwak sukienki i uśmiechnął się do Lindsay w lustrze. Położył dłonie na jej ramionach. Coś go gryzło. Nawet Lindsay to wyczuwała. - Wyglądasz wspaniale... - powiedział i podszedł do wyjścia. - Great idea with whole not wearing bra... Or, Ya know... Any... Underwear. - uśmiechnął się w ten swój sposób. Lindsay widziała jego profil w lustrze. Chwilę potem zniknął za drzwiami. A Lindsay poczuła dreszcz wędrujący przez całą długość jej pleców.

Zajebioza i tym razem mój seksapil... Nie dam się wodzić za nos.
Eithel - 2009-09-12, 19:26
:
Musiała oprzeć się policzkiem o chłodną taflę lustra - był tak niesamowicie pociągający, że miała ochotę... W mgnieniu oka podjęła decyzję i wyszła z przymierzalni, zdecydowanym krokiem zbliżając się do Maxa. Położyła mu dłonie na ramionach i zbliżając twarz do jego twarzy, powiedziała wręcz spazmatycznym tonem - Max, darlin' I'm gonna... I'm gonna... I'm gonna... - zająknęła się, patrząc na niego zamglonym wzrokiem - I'm gonna buy this dress. - dodała zdecydowanym głosem, po czym z łobuzerskim uśmiechem puściła mu oczko i wróciła do szatni przebrać się w normalne ciuchy.
KapitanOwsianka - 2009-09-12, 20:04
:
Max pokiwał głową. I westchnął ciężko. Odprowadził Lindsay wzrokiem i pokręcił głową tak jakby chciał się otrząsnąć. - Okey... Good idea. - mruknął pod nosem i raz jeszcze odetchnął głębiej. I wypuścił powietrze z cichym pff... Po czym zaczął rozglądać się za swoimi rzeczami.

Przeniesienie akcji.