Zaginiona Biblioteka

Literatura - Jamesa Clavella powieści

Ł - 2007-12-24, 00:44
: Temat postu: Jamesa Clavella powieści
Standardowo za wikipedią:

James Clavell, właśc. Charles Edmund Dumaresq Clavell (ur. 10 października 1924 - zm. 7 września 1994) - pisarz, scenarzysta, reżyser, bohater drugiej wojny światowej oraz jeniec wojenny. Najlepiej znany za swoją serie powieści w realiach azjatyckich i ich filmowych adaptacji. http://www.anime-gate.pl/...showpage&pid=28 < tu szersza notka biograficzna [ciekawa, polecam] + szczeguły o serialu Szogun.

Powieści Pozatym był scenarzysta i (współ)rezyserem kilkunastu filmów w tym słynnej "Muchy".

Znacie? Napewo znacie, bo jedynka nonstop puszcza serial Szogun będący własnie adaptacją powieści Clavella, i naprawde cięzko to przegapić. Serial się wam podobał? Jeśli czytaliście książke - to jakie macie porównanie? Czekam na pierwsze wypowiedzi bo czym sam zmanifestuje swoje stanowsiko. :P
Romulus - 2007-12-24, 10:40
:
Nie czytałem poza Królem Szczurów. Raczej nie mój klimat. widziałem ostatnio na półkach w księgarni nowe, ładne wydanie Noble house (był chyba taki serial z Piercem Brosnanem według tej powieści prawda?). Może się skusze, ale póki co nie odczuwam większych zachęt. Warto, czy nie?
Asuryan - 2007-12-25, 16:21
:
Serial był na tyle niezły, że Polki go oglądające rzuciły się masowo oglądać "Ptaki ciernistych krzewów" z powodu Richarda Chamberlaina odrywającego w obydwu filmach główną rolę. Jednak książka była jeszcze lepsza, choć udało się mi doczytać tylko do połowy 2 tomu, zanim musiałem oddać ją klientowi księgarni w której miałem praktyki :mrgreen:
Ł - 2007-12-25, 17:44
:
romulus napisał/a:
Nie czytałem poza Królem Szczurów. Raczej nie mój klimat.

Mógłbyś sprecyzować - nie lubisz literatury obozowej czy klimatów dalekiego wschodu? Ja przeczytałem Króla na fali takich książek jak Paragraf 22 i Rzeźnia nr 5... Właściwie lubie pojmować te trzy książki jako swoistego rodzaju trylogie jeśli chodzi o samą istote książki - wszystkie powstały na bazie osobistych doświadczeń autorów, Clavell naprawdę był internwoany przez japończyków, Vonnegut oglądał bombardowanie Drezna, a Haller bombardował Rzym. Wszystkie są bardzo mięsiste i pokazują skrajnie inne podejście do wojny niż np. Szeregowiec Ryan. Wątek relacji europa-azja w prozie Clavella dopiero później zaczoł mnie ciekawić, na co miało też wpływ zapoznananie się z systeme RPG legenda pięciu kręgów. ; )

Asu napisał/a:
Serial był na tyle niezły, że Polki go oglądające rzuciły się masowo oglądać "Ptaki ciernistych krzewów" z powodu Richarda Chamberlaina odrywającego w obydwu filmach główną rolę

Najśmieszniejsze jest to że Chemberlain jest osobiście zdeklarowanym gejem. :P Pamiętacie tą scene w Szogunie gdzie pytany o dziewczyny do łóżka Blackthorn odmawia, a chyba Mariko proponuje mu chłopców. :mrgreen: Oburzenie Richarda - bezcenne. :mrgreen:
Romulus - 2007-12-25, 21:16
:
Chyba i jedno i drugie: nie podchodzi mi literatura - jak to ująłeś celnie - obozowa oraz klimaty Dalekiego Wschodu. Ale mgliście pamiętam serial wg Noble House z P. Brosnanem i dlatego zastanawiam się nad przeczytaniem powieści. Ale jeśli skupia się ona na warstwie obyczajowej (choć sądząc z opisu na okładce chyba nie - ale kto by w to wierzył...) to sobie ją odpuszczę.
ajsber - 2007-12-25, 21:25
:
Łaku, masz sporo racji traktując te kilka książki jako swoistą trylogię, poszedłbym dalej i poszerzył ten, pewnego rodzaju, panteon o "Cienką Czerwoną Linię" Jamesa Jonesa ( oraz oczywiście przesławne "Stąd do Wieczności" ), "Nadzy i Martwi" Normana Mailera czy wreszcie "Imperium Słońca" Ballarda. Wszystkie są dziełami o niespotykanej sile przekazu.

Wracając do meritum. Clavell jest pisarzem o darze ( podobnie trochę do W.Smitha) bajarza. Potrafi upleść ciekawą, zajmującą historię. Ma lekkie pióro i zręcznie wplata sensacyjną czy przygodową treść w swe powieści. "Tai-Pan" był wręcz doskonały, "Shogun"- chyba nawet lepszy. "Gai-Jin" troszkę trudniejszy i mniej popularny, a "Noble-House" czy "Whirlwind" całkiem niezłe choć już o klasę niższe niż poprzednie.
Tak czy siak - świetna literatura przygodowa. Jack London naszych czasów (+W.Smith).
Ł - 2007-12-29, 13:34
:
Noble-Hause, Gai-Jina i samego Shoguna nie czytałem. Co do tego ostatniego to może bym się za niego zabrał ale ten serial leci na tyle często że zawsze mam pszesyt tej historii i nie chce mi się wałkować tej samej historii w innej formie.

Co to Whirlwinda to veto, nie zaliczałbym go klase niżej niż Kingrata i Tai-Pana. Jest on na swój sposób wyjątkowy jeśli chodzi o proze C bo traktuje o bliskim a nie dalekim wschodzie (potęguje to trochę aktualna sytacja polityczna) i robi to moim zdaniem wcale nie gorzej.

Jeśli chodzi o lekkośc pisania to całkowicie się zgadzam - Clavella się poprostu chłonie, genialny język, nie nudząca narracja, no i trzymanie w napięciu, a to wszystko osiągnięte wcale-nie-wymyślnymi środkami. Simple catchy.
ajsber - 2007-12-29, 18:33
:
W moim przypadku przeczytanie "Shoguna" po serialu było spowodowane chęcią skonfrontowania książki z filmem. Książka broni się znakomicie. Clavell w świetnej formie!

Whirlwind podobał mi się mniej, bo bardziej nastawiałem się na coś bardziej historycznego, a że lubię tego typu książki to przeniesienie akcji w czasy bardziej współczesne trochę mi przeszkadzało.
ASX76 - 2008-04-13, 21:38
:
Moim zdaniem ekranizacja "Shoguna" nie dorasta literackiemu pierwowzorowi do pięt.
Jeśli komuś się wydaje, że skoro obejrzał serial, to książka nie będzie ciekawa, myli się.
J. Clavell jest jednym z tych stosunkowo nielicznych pisarzy, którzy potrafią przykuć uwagę czytelnika tak, że wprost trudno oderwać się od lektury. Za jego największe dokonania uważam: "Shogun", "Król szczurów" i "Tai-Pan". Czyta się świetnie... :) Pozostałe powieści są nieco mniej interesujące, choć niewątpliwie godne uwagi. Bardzo się dziwię, że tak mało osób z forum, które podobno kochają książki i czytanie, nie miało styczności z twórczością autora... :roll: Nie wiem z czego wynika to niedopatrzenie, ale chyba nic nie stoi na przeszkodzie, aby zmienić istniejący stan rzeczy :?: Uważam, że będzie to o niebo lepiej zainwestowana kasa i czas, niż na jakieś popierdułki z fantastyki (kiedy widzę, na co wyrzucają złocisze niektórzy Forumowicze, niekiedy robi mi się słabo).
Caesar - 2008-04-14, 17:40
:
"Król Szczurów" to jedna z lepszych książek jakie w życiu czytałem. Pamiętam jak bohaterowie wykradali się z obozu po części do radia - czułem się, jakbym wykradał się razem z nimi. Innych książek nie znam i nie śpieszy mi się - serial "Shogun" nie bardzo mi się podobał.
ASX76 - 2008-04-14, 20:49
:
Różnica między serialem a książką jest taka, jak między ziemią a niebem. Dla mnie również ekranizacja się nie podobała, ale absolutnie w niczym nie umniejsza to dużej klasy powieści :!: Co ma piernik do wiatraka :?:
Dla porównania: weźmy np. serial "Wiedźmin" - nie dość, że dno, to jeszcze z kilkanaście metrów mułu, a przecież cykl Sapkowskiego jest jednym z największych polskich dokonań w fantasy i to właśnie za jego sprawą doszło u nas do odrodzenia gatunku...
Nieznany - 2008-04-15, 21:58
:
Nie czytałem książek Clavella z cyklu azjatyckiego - Shoguna, Noble House i Tai Pan, więc nic o nich nie powiem. Jednak nie można przejść obojętnie obok Króla Szczurów. To wspaniała książka, cudownie męska i niezwykle obfita w fabułę, która przetkana jest złotą nicią tego, co między wierszami - opowieści o upodleniu, walce z nim i psychice człowieka, mężczyzny, który próbuje się jakoś ustawić w tym dziwnym świecie.. ech, czytam w tej chwili "Pięć lat kacetu" Grzesiuka i aż mam ochotę porównać te książki. Myślę, że powinienem sobie po skończeniu powieści barda z Czerniakowa wrócić do książki Clavella, by sobie ją po raz kolejny przypomnieć i móc w przyszłości poprowadzić ciekawą dyskusję o podobieństwach i różnicach między walką o życie wśród Azjatów i w niemieckim obozie koncentracyjnym.


Jeśli zaś chodzi o Whirlwind, to zgadzam się z Łaku mówiącym, że
Cytat:
on na swój sposób wyjątkowy jeśli chodzi o proze C bo traktuje o bliskim a nie dalekim wschodzie (potęguje to trochę aktualna sytacja polityczna) i robi to moim zdaniem wcale nie gorzej.
- mam takie sao zdanie na ten temat. To dobra książka. :-)
Beata - 2008-06-11, 13:19
:
Ach, wątek o jednym z moich ulubionych Autorów! :)
"Król szczurów" ma - w mojej ocenie - charakter zdecydowanie autobiograficzny. Pozostałe powieści odbieram jako jedną, bardzo wielowątkową sagę, która chronologicznie zaczyna się od "Shoguna" i przez "Gai-gina", "Tai-pana", "Noble House" kończy się na "Whrilwind" (wyszła jeszcze "Ucieczka" - coś w rodzaju sequela do "Whrilwind", ale jej tematem jest tylko jeden z watków "Whrilwind"). We wszystkich książkach są malusieńkie szczególiki, świadczące o tym, że całe klany rodzinne są bohaterami tej gigantycznej opowieści, że potomkowie Blackthorne'a ("Shogun"), opisani są w "Gai-ginie", a ich progenitura - w "Whrilwindzie". Polecam wyszukiwanie takich "smaczków" - to zupełnie tak, jak "tropienie" jednego motywu zdobniczego w wielkiej mozaice. Ale wszystko jedno, w jakiej kolejnosci te książki są czytane - ze wszystkich przebija miłość do Azji. I jeszcze jedno - nie ma w tych książkach ani jednego niepotrzebnego słowa! Kompletnie niczego nie można skreślić bez uszczerbku dla treści! ;)
ASX76 - 2008-06-11, 13:54
:
Beata napisał/a:
Ach, wątek o jednym z moich ulubionych Autorów! :)
(...)


Lejesz miód na me serce. :))
Dla mnie najbardziej przypadły do gustu: "Shogun", "Król szczurów" i "Tai-Pan", choć, rzecz jasna, pozostałe powieści też mi się się podobały. :)

Niestety, większość tutejszych forumowiczów jakoś nie przejawia zainteresowania twórczością J. Clavella i woli czytać jakieś... (cenzura). :-P
Beata - 2008-06-11, 14:21
:
Jakże miałabym Jego książek nie lubić? W "Shogunie" idealnie opisał szok kulturowy głównego bohatera, a przy tym nie okazał ani cienia pogardy dla człowieka i kultury, jaka go ukształtowała. Doskonale przesączył tzw. "smrodek dydaktyczny" i wiadomości encyklopedyczne, ponaciągał fabułę tylko tam, gdzie rzeczywiście musiał. Rewelacja!
I zaleta podstawowa (teraz się będę powtarzać :)) Jego książki nie są przegadane, nie ma w nich sztucznych "brazylijskich" dialogów, opisy są prawdziwe (w sensie, że gdy jest napisane, że przed oczami bohatera rozciągała się panorama... itd., to narracja jest poprowadzona w sposób naturalny - najpierw bohater widzi całość, potem szczegóły; opisy są dawkowane - wszak nigdy nie zauważa się wszystkiego od razu - i takie tam). Majstersztyk!
A inne książki? Z każdej dowiedziałam się czegoś: albo o handlu międzynarodowym i o giełdzie, albo o ropie naftowej... nie żebym od razu po lekturze była ekspertem - ale przynajmniej wiem, którym końcem kija problem szturchać :)

W kwestii czytania innej tematyki niż SF - jestem okropnym czytelnikiem - czytam wszystko, co mi w ręce wpadnie. :) Owszem, czasem się natnę - ale za to czasem uda mi się odkrycie jakieś drobne, całkiem prywatne, poczynić...
Tigana - 2008-06-11, 17:14
:
ASX76 napisał/a:
Niestety, większość tutejszych forumowiczów jakoś nie przejawia zainteresowania twórczością J. Clavella i woli czytać jakieś... (cenzura). :-P

Pewnie większość z nich nie lubi, kiedy ktoś ma siłę im wierci dziurę w brzuchu i powtarza do znudzenia "Clavell wielkim pisarzem był". Ja czytałem tylko "króla szczurów" , a do reszty może bym i sięgnął, ale zawsze człowiek ma coś pilniejszego, aczkolwiek niekoniecznie lepszego do przeczytania.
ASX76 - 2008-06-12, 08:02
:
Tigana napisał/a:

Pewnie większość z nich nie lubi, kiedy ktoś ma siłę im wierci dziurę w brzuchu i powtarza do znudzenia "Clavell wielkim pisarzem był". Ja czytałem tylko "króla szczurów" , a do reszty może bym i sięgnął, ale zawsze człowiek ma coś pilniejszego, aczkolwiek niekoniecznie lepszego do przeczytania.


Nie tyle wielkim, ale z całą pewnością bardzo dobrym.

No właśnie... Skoro "zawsze człowiek ma coś pilniejszego, aczkolwiek niekoniecznie lepszego do przeczytania", to trudno się powstrzymać od przypomnienia Mu, od czasu do czasu, o istnieniu takich książek jak "Shogun" czy "Tai-Pan".
"Robisz z igły widły". Nie ma tu ani powtarzania do znudzenia, ani wiercenia na siłę dziury w brzuszku. ;)
Kuszenie odbywa się na drodze pokojowej. :-P
Ł - 2008-06-13, 20:38
:
ASX jedak takie "Niestety, większość tutejszych forumowiczów jakoś nie przejawia zainteresowania twórczością J. Clavella i woli czytać jakieś... " jest nieco upierdliwie. Zamiast pisać o tym kto co czyta a czego nie czyta lepiej pisać czemu Clavella czytać warto. Myśle że w ten sposób zainteresujesz potencjalnych czytelników a nie wprost przeciwnie.

A czytać go warto bo to jeden z niewielu autorów który przez kilkaset stron potrafi prowadzić tak że wydaje się że to kilkanaście, dla przykładu. ; ]
ASX76 - 2008-06-13, 21:48
:
Ł napisał/a:
Zamiast pisać o tym kto co czyta a czego nie czyta lepiej pisać czemu Clavella czytać warto. Myśle że w ten sposób zainteresujesz potencjalnych czytelników a nie wprost przeciwnie.



Już przestało mi na tym zależeć... <zmiana taktyki> (może dadzą się nabrać). ;)
Retiarius - 2009-06-04, 22:13
:
Skończyłem jakiś czas temu "Szoguna". Dobra, pojemna książka, nie wiem czy bardziej przygodowa, czy historyczna. Jest w niej wiele ciekawostek - japońskie podejście do seksualności w XVI/XVII wieku, małźeństwa, rytuał "podpisywania" układu między dwoma mężczyznami itp. W tle, we wspomnieniach Anglika, paskudny, cuchnąca łajnem, chorobami i beznadzieją codziennej egzystencji, XVI wieczna Europa, Anglia z królową dziewicą na tronie, stosy dla czarownic na ulicach, sodomia wśród duchownych w Rzymie. Też bym chyba uciekł na morze, mając nadzieję zobaczyć coś lepszego po kilkunastu miesiącach na okręcie i wzbogacić się. Ale na pokładzie też nie było zbyt dobrze gdy skończyły się zapasy.
Japonia przedstawiona przez autora, byłaby na ówczesne standardy idealnym krajem do zamieszkania, gdyby nie ich pogarda dla własnego życia i ciągłe wojny pociągające masowe ofiary, sposób zachowania opisany przez pisane i niepisane rytuały, których złamanie mogło grozić śmiercią lub kalectwem, z powodu czyjejś urażonej dumy. I te trzęsienia ziemi.
Jednak można tam było znaleźć raj, jeżeli się wiedziało gdzie szukać, jak powiedział Roudriges.
Kluczowy bohater, czyli Toranaga, przypomina mi "Księcia" Machiavellego. Czytając miałem przed oczami twarze aktorów grających w serialu, którego w całości nigdy nie widziałem.
Chwilami denerwowało mnie potraktowanie po macoszemu niektórych elementów, np pod koniec z Yabu tylko wzmianka, zamiast szerszego opisu "na żywo".

Nakręciło mnie to na ksiażki o samurajach, ale lepiej napisane, zna ktoś coś wartego polecenia, oprócz wspominanych często na forach "Samurajskich chorągwi"?
Carmilla - 2009-06-07, 16:46
:
czytałam Króla szczurów 2x - piękna rzecz. O przyjaźni, o zderzeniu cywilizacji zachodniej ze wschodnią, ale też o różnicach dzielących "typowego Anglika" i "typowego Amerykanina" i o człowieku, który świetnie się umiał odnaleźć w ekstremalnych warunkach, ale w normalnych już nie.
Czytałam tez Szoguna - też piękna rzecz. Przywykłam, ze jak Anglicy opisywali podróże po dalekich krajach (czy. zetknięcie z innymi cywilizacjami) to zazwyczaj było to w stylu: przyjeżdża kulturalny Anglik do barbarzyńskiego kraju. A u Clavella jest wręcz odwrotnie - to barbarzyńca, któremu się wydaje, że jest z cywilizowanego kraju dostrzega przewagę tych, do których przyjechał i uczy się jak stać się jednym z nich. No i oczywiście machiavelliczny Toranaga - to je ono. Kolejne tomy serii to mój wyrzut sumienia - dlaczego jeszcze nie przeczytałam... Ale tych wyrzutów sumienia mam stanowczo za dużo //mur
Wirlwind też czytałam... i szczerze - prawie w ogóle nie pamiętam, choć było to później niż 2 ww. Tak czy owak wszystko ponad 10 lat temu... miło było sobie przypomnieć
Toudisław - 2009-09-26, 10:13
:
Ł napisał/a:
Tai-Pan (1966)

Przeczytałem. Mogę tylko powiedzieć ze tak książka jest świetna. Szybko wciąga czytelnika i już nie chce puścić. Ciągle miałem syndrom jeszcze jednej strony. Tai PAn to historia re4ywalizacji dwóch domów handlowych. Ale nie tylko to jest tutaj ważne. Mamy arcy ciekawy obraz Chin i sytuacji politycznej w XIX wieku. Choćby dla tego warto się tą książką zainteresować. Genialna
Tomasz - 2009-09-26, 10:37
:
Z książek Clavella też na razie czytałem Tai-Pana i wiem że przeczytam wszystkie jakie kupię, a kupię na pewno pozostałe 5 części cyklu azjatyckiego (no dwa już kupiłem, Króla szczurów i Whirlwinda).
Tai-Pan łączy wszystko co najlepsze. Egzotyka, doskonale opisana, dramatyczne, trzymające w napięciu wydarzenia, nie tylko typowo akcyjne, tzn walki itd, ale przede wszystkim kupieckie intrygi. Do tego sporo bardzo fajnej prozy obyczajowej. aha, i jeszcze kilka zaskakujących zwrotów akcji, rozwiązań fabularnych aż po finał. W niej jest po prostu wszystko, a ponoć Szogun jeszcze lepszy. Przed nim powstrzymuje mnie tylko to, że już znam przynajmniej zarys fabuły z ekranizacji, zresztą wspaniałej.
ASX76 - 2009-09-26, 15:33
:
Tomasz napisał/a:
W niej jest po prostu wszystko, a ponoć Szogun jeszcze lepszy.

Przed nim powstrzymuje mnie tylko to, że już znam przynajmniej zarys fabuły z ekranizacji, zresztą wspaniałej.


1. Żadne ponoć. Jest lepszy. :-)

2. Kiepski "wykręt". ;) Ekranizacja mi się nie podobała, natomiast książka - bardzo. Proponuję nie sugerować się filmem, tylko jak najszybciej brać się za czytanie.
Tomasz - 2009-09-26, 17:40
:
Na razie będę czytał za jakiś czas (nieodległy) "Króla szczurów". "Szogun" poczeka na kupienie dopiero.
ASX76 - 2009-09-26, 17:50
:
Tomasz napisał/a:
Na razie będę czytał za jakiś czas (nieodległy) "Króla szczurów". "Szogun" poczeka na kupienie dopiero.


http://www.biblionetka.pl/author.aspx?id=119 <-- O, popatrz, nawet tutaj jest zachowana kolejność wg atrakcyjności powieści... ;)

"Whirlwind" proponowałbym zostawić na sam koniec, jeśli wolno zasugerować.

Aż mi żal ściska... (autocenzura modkowa), kiedy tak odwlekasz zakup "Shoguna". :P

Co do "Króla szczurów" to mam nadzieję, że kupiłeś knigę w twardej oprawie.
Tomasz - 2009-09-26, 18:59
:
ASX76 napisał/a:
Co do "Króla szczurów" to mam nadzieję, że kupiłeś knigę w twardej oprawie.


Oczywiście, tylko to nowe wydanie zbieram wszystkich tomów.

ASX76 napisał/a:
Aż mi żal ściska... (autocenzura modkowa), kiedy tak odwlekasz zakup "Shoguna". :P

Ależ ty się emocjonujesz efektami swoich polecanek :P
ASX76 - 2009-09-26, 20:59
:
Tomasz napisał/a:


Oczywiście, tylko to nowe wydanie zbieram wszystkich tomów.

Ależ ty się emocjonujesz efektami swoich polecanek :P


1. Ładnie prezentuje się na półeczce. :-)

2. Bo jestem EMO. ;) Emocje to mój żywioł. :-P

Emocjonuję się, ponieważ znam wartość polecanych przez siebie książek i niełatwo mi znosić sytuację, gdy ktoś pisze, że nie ma/żałuje kasy na np. "Shoguna", a w międzyczasie kupuje podrzędną fantastykę czy coś tam innego. Emocjonuję się, gdy ktoś uważa się za Elitę (w domyśle - Czytelniczą), a czytanie książek ogranicza głównie do fantastyki, a szczególnie drażni mnie to, iż woli sięgnąć po czort wie co, byle było z tegoż gatunku, przy czym innych nie zauważa lub traktuje na zasadzie: "ale mnie fantastyka bardziej interesuje", choć jego doświadczenia na innych polach czytelniczych są mizerne. Skąd zatem wie co go więcej interesuje, skoro nie ma odpowiedniej skali porównawczej? Mniejsza z tym.
Np. "Atlas chmur" Mitchella, o którym często piszę z wręcz maniakalnym uporem, świetnie nadawałby się do wydania w Uczcie Wyobraźni i myślę, że pan Andrzej M. by się z tym zgodził. Gdyby tak się stało, podejrzewam, że wtedy nie musiałbym czynić tutaj wielokrotnych gwałtów... na Waszej wytrzymałości/tolerancji, bo wtenczas czym prędzej pobieglibyście do sklepu z knigami i szybciutko kupili, bo nazwa UW jest pewnego rodzaju znakiem jakościowym czy cuś takiego. A że kilka ładnych lat temu wypuściła go Bellona w koszmarnych okładkach, drogo i bez reklamy, to książka u nas "przepadła", choć zyskała duże uznanie na Zachodzie, zarówno ze strony zwykłych czytelników, jak i krytyki, która nie zadowala się byle czym.
Po tej przydługiej dygresji będącej nieco bardziej rozbudowaną próbą odpowiedzi na pytanie (teraz nawet Mr Spell nie zarzuci mi, że postuję dwuzdaniowo), wracam do tematu który wreszcie "odżył", a ja tej wielkopomnej chwili dożyłem. :-P

Panowie, nie ma przypadku w tym, że Jamesa Clavella określono mianem "Mr Bestseller".
Na początku mojej przygody z twórczością tego pana, z nabytym sceptycyzmem podchodziłem do jego książek. Na pierwszy ogień poszedł "Król szczurów" zawierający pewną część/dozę autobiograficznych "korzonków". ;) To była miłość od pierwszego przeczytania... Później przyszła kolej na "Shoguna". I namiętność pogłębiła się. Następnie "łyknąłem" "Tai-Pana". Dużo przyjemności, aczkolwiek już nie tej miary co przy poprzednich powieściach. Kurczę pieczone, facet miał nieczęsto spotykany dar/umiejętność snucia pięknie rozwijającej się opowieści/fabuły zaludnionej ciekawymi i niejednoznacznymi postaciami. Ech, umieć pisać w takim stylu... Bardzo przyjazny Czytelnikowi, a jednocześnie bogaty i w ogóle... Można powiedzieć/napisać, że to samo się czyta... I zaprawdę powiadam Wam, żadne elementy fantastyczne nie są tu potrzebne.
Himura już się o tym przekonał. ;) Kto następny? :-P
Tomasz - 2009-09-27, 08:22
:
ASX76 napisał/a:
Kto następny? :-P

Ha, no ja kupiłem te trzy książki Clavella jeszcze zanim na Zaginioną zawitałem. I Taj-Pana przeczytałem już trochę temu. Po prostu liczba książek do przeczytania za długa, a nie zawsze mam ochotę na świetną literaturę, bo szkoda mi jej czytać w 15 minutowych przerwach od klepania analizy prawnej przedsiębiorstwa :(
A na tej liście czekających tytułów tacy autorzy jak: John Fowles, Thomas Pynchon, Salman Rushdie, Waldemar Łysiak, Neal Stephenson, Jeff Vandermeer, Greg Bear i wielu wielu innych. Bo mi tam zwisa czy to fantastyka czy nie, dlatego też tu zawitałem na ZB, bo idzie pogadać o różnych tytułach.
Ł - 2009-09-27, 11:05
:
Tomasz napisał/a:

ASX76 napisał/a:
Aż mi żal ściska... (autocenzura modkowa), kiedy tak odwlekasz zakup "Shoguna". :P

Ależ ty się emocjonujesz efektami swoich polecanek :P

Taaa, misyjna działanośc ASXa nigdy nie zostawi Cię obojętnego wobec książki - albo ją przeczytasz i polubisz, albo zaprzesz się na dobr5e i przez te ględzenie znienawidzisz powieść przed przeczytaniem. :P

Ja też odwlekam lekture książkowego Szoguna od dawien dawna, zwłaszcza że nigdy nie mam okazji ochłonac od tych klimatów bo ciągle w TV leci gdzieś Szogun a ja nigdy nie mogę sobie odmówić żeby trochę pooglądać.
Tomasz - 2009-09-27, 11:52
:
Ł napisał/a:
Taaa, misyjna działanośc ASXa nigdy nie zostawi Cię obojętnego wobec książki - albo ją przeczytasz i polubisz, albo zaprzesz się na dobr5e i przez te ględzenie znienawidzisz powieść przed przeczytaniem. :P

To wywołuje w człowieku naturalną przekorę. Skoro tak się upiera to nie kupię. :) Powoli zaczynam tak to odczuwać. (Uwaga, teraz pewnie będzie kolejny wykład kolegi ;) ) Ale nawet mi się podoba to, co poleca. Tzn. jego gust. Bliski mojemu. Choć i rozbieżności spore się znajdzie.

Ł napisał/a:
Ja też odwlekam lekturę książkowego Szoguna od dawien dawna, zwłaszcza że nigdy nie mam okazji ochłonąć od tych klimatów bo ciągle w TV leci gdzieś Szogun a ja nigdy nie mogę sobie odmówić żeby trochę pooglądać.

No właśnie nie lubię czytać rzeczy, które pamiętam z ekranu bo mi się narzuca filmowe wyobrażenie na lekturę. Tak np. "Rzeka tajemnic" się nie może doczekać swojej kolejki, bo film mnie zachwycił. A "Shoguna" mam w wersji telewizyjnej, wiadomo w jakim formacie ;) i co i rusz mam ochotę sobie zapodać.
ASX76 - 2009-09-27, 12:12
:
Tomasz napisał/a:

To wywołuje w człowieku naturalną przekorę. Skoro tak się upiera to nie kupię. :) Powoli zaczynam tak to odczuwać. (Uwaga, teraz pewnie będzie kolejny wykład kolegi ;) ) Ale nawet mi się podoba to, co poleca. Tzn. jego gust. Bliski mojemu. Choć i rozbieżności spore się znajdzie.

A "Shoguna" mam w wersji telewizyjnej, wiadomo w jakim formacie ;) i co i rusz mam ochotę sobie zapodać.


1. Taka przekora nie jest naturalna, a wręcz szkodliwa dla osobnika przekornego, ponieważ z tego "tytułu" traci więcej, niż "typek upierający się" - swoją drogą określenie niezbyt tu pasuje, bo ja tylko "reklamuję"... ;)
Jeśli gust "bliski mojemu", to o co "kaman"? :-P

Rozbieżności? Skoro twierdzisz, że są, to czego dotyczą? Pytam, żeby nie było jak z panem Maeg, który napisał, że nasze gusta się nie pokrywają, ale kiedy poprosiłem o podanie przykładów, nagle zaniepisał i udaje, że go nie ma. ;)

2. "Shogun" - książka a film - to są dwie kompletnie różne sprawy. Nie masz ochoty skonfrontować jedno z drugim? :P
Tomasz - 2009-09-27, 12:38
:
ASX76 napisał/a:
Rozbieżności? Skoro twierdzisz, że są, to czego dotyczą? Pytam, żeby nie było jak z panem Maeg, który napisał, że nasze gusta się nie pokrywają, ale kiedy poprosiłem o podanie przykładów, nagle zaniepisał i udaje, że go nie ma. ;)


Musiałbym poszperać więcej na forum, bo nie wszystko pamiętam. A teraz nie mam czasu, mogę jutro dokładnie. Ale np. Diaczenkowie wciąż mnie nie porwali. Na "Armaged-Domie" odpadłem, a ty to polecałeś, prawda?
I nie pamiętam jaki masz stosunek np. do Dukaja, którego ja uważam za mistrza fantastyki. Coś mi się tuła po pamięci, że ci nie podchodził.
Ale dokładniej to jak poszperam to napiszę.

ASX76 napisał/a:
1. Taka przekora nie jest naturalna, a wręcz szkodliwa dla osobnika przekornego, ponieważ z tego "tytułu" traci więcej, niż "typek upierający się" - swoją drogą określenie niezbyt tu pasuje, bo ja tylko "reklamuję"... ;)

E tam, przekora zawsze jest naturalna, tyle że nie zawsze dobrze służy.

ASX76 napisał/a:
2. "Shogun" - książka a film - to są dwie kompletnie różne sprawy. Nie masz ochoty skonfrontować jedno z drugim? :P

Mam, mam. Pewnie przeczytam, tylko czekam na chwile wolnego, za dużo na głowie, a "Tai-Pan" mnie wciągnął i się nie oderwałem aż skończyłem, a od tego czasu trudno mi znaleźć więcej wolnego, "Lód" Dukaja na raty strasznie długo czytałem i nie chcę sobie więcej tak psuć lektury, a "Shogun" trochę stron ma.
ASX76 - 2009-09-27, 12:59
:
Tomasz napisał/a:
Ale np. Diaczenkowie wciąż mnie nie porwali. Na "Armaged-Domie" odpadłem, a ty to polecałeś, prawda?

I nie pamiętam jaki masz stosunek np. do Dukaja, którego ja uważam za mistrza fantastyki. Coś mi się tuła po pamięci, że ci nie podchodził.

"Lód" Dukaja na raty strasznie długo czytałem i nie chcę sobie więcej tak psuć lektury, a "Shogun" trochę stron ma.


1. Polecałem, ale nie dla Ciebie, tylko Junince, której twórczość Diaczenków przypadła do gustu.
Pisarstwo Diaczenków jest dość specyficzne i zdaję sobie sprawę z tego, że części Czytelników nie pasuje.
Proszę zerknąć na listę pozycji, którą polecałem Toudikowi (ósma strona wątku "Książki, które warto przeczytać lub nie") i Tobie (92 strona topiku "Co teraz czytam"), tego się trzymać i z tego mnie rozliczać.

2. Nie podchodzi mi jego styl.

3. Tak, "trochę" ich ma, jednak czyta się o niebo szybciej niż przynudzającą knigę Dukaja. ;)
Tomasz - 2009-09-27, 13:10
:
ASX76 napisał/a:
Proszę zerknąć na listę pozycji, którą polecałem Toudikowi (ósma strona wątku "Książki, które warto przeczytać lub nie") i Tobie (92 strona topiku "Co teraz czytam"), tego się trzymać i z tego mnie rozliczać.

Oki, zrobię to wieczorem. Zważ tylko że nie wszystko czytałem, rozliczę jak przeczytam.

ASX76 napisał/a:
2. Nie podchodzi mi jego styl.

No i mamy rozbieżność. Ja jego styl uwielbiam.

ASX76 napisał/a:
3. Tak, "trochę" ich ma, jednak czyta się o niebo szybciej niż przynudzającą knigę Dukaja. ;)

Ha, zobaczymy.
ASX76 - 2009-09-27, 15:42
:
Tomasz napisał/a:

Oki, zrobię to wieczorem. Zważ tylko że nie wszystko czytałem, rozliczę jak przeczytam.

No i mamy rozbieżność. Ja jego styl uwielbiam.

Ha, zobaczymy.


1. Zważę. ;)

2. "Jeden pierwiosnek wiosny nie czyni". ;)

3. Trzymam za słowo, choć pisane. :P
Toudisław - 2009-10-14, 09:00
:
Shogun już za mną.

Zdecydowanie warto było tą książkę przeczytać. To świetny styl i oszałamiający język. Autor bardzo sugestywnie ukazała Feudalną Japonię. Widać jak dobrze zna ich kulturę. Udało mu się dobrze pokazać zderzenie z tą kulturą człowieka z Europy. Jednak chyba Tain Pan bardziej mi podszedł. Inny klimat po prostu. na 100 % biorę się za "Króla Szczurów"
Beata - 2009-10-14, 09:25
:
Skoro Tai Pan jest Twoim faworytem, to może pomyślisz o kontynuacji (Noble House, a na koniec Whrilwind)? Chociaż nie, "kontynuacja" to nieodpowiednie słowo, akcja tych powieści toczy się w wiele lat po wydarzeniach opisanych w Tai Panie, a bohaterowie są potomkami założycieli firmy. Na tej samej zasadzie można w Gai Jinie dopatrywać się swoistej kontynuacji Shoguna. Powiązanie wprawdzie jest bardzo luźne, ale istnieje. W sumie wszystkie sześć książek Clavella to taka trochę wielopokoleniowa saga.

Edit: no nie mogę się powstrzymać przed dopisaniem, że powiązanie tych powieści takimi bardzo luźnymi nitkami (np. pojawia się wnuk jakiegoś nieślubnego syna, którego losy znane są już z innej książki) stanowi wartość dodatkową tych książek (przynajmniej dla mnie). Po pierwsze - pozwala na tropienie powiązań i wyszukiwanie "smaczków", a po drugie - podkreśla takie wschodnie poczucie dumy z ciągłości rodowej i z osiągnięć rodu, do których dołożyło się kolejną cegiełkę. Może malutką i chwilowo kompletnie nieistotną, ale kluczową w przyszłości dla następnych pokoleń. Być może nie jest to jedynie wschodnia czy azjatycka cecha, ale jakoś w tym rejonie świata bardzo widoczna.
Toudisław - 2009-10-14, 09:42
:
Beata napisał/a:
i (Noble House, a na koniec Whrilwind)
Beata napisał/a:
Gai Jinie dopatrywać się swoistej kontynuacji Shoguna

Oraz Tain Pana. To połączenie obu pozycji właściwie. W Królu Szczurów też to chyba jest jakiś potomek bohaterów. To tego Autora już mnie zachęcać nie trzeba. Systematycznie kupię wszystkie jego książki z azjatyckiej sagi.
Beata napisał/a:
Być może nie jest to jedynie wschodnia czy azjatycka cecha, ale jakoś w tym rejonie świata bardzo widoczna.

No fakt. Zresztą nawet w pojedynczych książkach Autor często mówi o przodkach.

Rewelacyjny pisarz
ASX76 - 2009-10-14, 10:36
:
Toudisław napisał/a:
To tego Autora już mnie zachęcać nie trzeba.


I tak już nie damy rady, bo bardzo nas zmęczyła, przez długi czas nieskuteczna, akcja propagandowa. :-P Teraz, brzemię/jarzmo odpowiedzialności za kontynuację naszego dzieła spada na twoje ogrze bary. Najwyższy czas, żeby nowy wyznawca niósł na forum kaganek oświecenia przekornego luda. :P A my, sterani/znużeni "walką z wiatrakami", udamy się na zasłużony wypoczynek. ;)

Toudisław napisał/a:

Systematycznie kupię wszystkie jego książki z azjatyckiej sagi.


Czyżbyś się sfanatykował? ;) Proszę wziąć pod uwagę, że pozostałe książki z azjatyckiej sagi nie są tak rewelacyjne. Ma się rozumieć "Król szczurów" zalicza się do świetnych powieści. Jest w jakiejś mierze oparty na faktach. Autor uczestniczył w wojnie i był jeńcem - mocnych wrażeń starczyłoby na niejedno życie. ;)

Spodziewałem się, że "Shogun" bardziej przypadnie Ci do gustu. Wydaje mi się, że stałoby się inaczej gdyby:
- "Tai-Pan" nie był pierwszą książką tego autora którą przeczytałeś
- nie miałbyś styczności z ekranizacją (w sumie książka jest od niej znacznie lepsza, prawda?)

Teraz nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś obejrzał film "Tai-Pan" z popisową rolą Bryana Browna.
Toudisław - 2009-10-15, 08:21
:
ASX76 napisał/a:
I tak już nie damy rady, bo bardzo nas zmęczyła

My Król ?
ASX76 napisał/a:
Czyżbyś się sfanatykował? ;) Proszę wziąć pod uwagę, że pozostałe książki z azjatyckiej sagi nie są tak rewelacyjne.

Spokojnie. Biorę to pod uwagę nie bój nic. Ale myślę, że i tak warto.
ASX76 napisał/a:
"Tai-Pan" nie był pierwszą książką tego autora którą przeczytałeś
- nie miałbyś styczności z ekranizacją (w sumie książka jest od niej znacznie lepsza, prawda?)

Masz rację. Serial stawał mi przed oczami. Ale Tai-Pan to też więcej handlu i ekonomi. Mnie podeszło
Beata - 2009-10-15, 08:34
:
Toudisław napisał/a:
Ale Tai-Pan to też więcej handlu i ekonomi. Mnie podeszło

Noble House już na Ciebie czeka - bardzo piękny obraz rozgrywek biznesowych jest tam pokazany. :) I negocjacji - właściwie ta książka to sfabularyzowany praktyczny poradnik prowadzenia negocjacji.
ASX76 - 2009-10-15, 08:44
:
Toudisław napisał/a:

My Król ?

Spokojnie. Biorę to pod uwagę nie bój nic. Ale myślę, że i tak warto.

Masz rację. Serial stawał mi przed oczami. Ale Tai-Pan to też więcej handlu i ekonomi. Mnie podeszło


1. Niet. Chyba mnie przeceniasz... :-P My, tzn. Partia. ;) A na poważnie: nie tylko jam uczestniczył w zbożnym dziele propagandy powieści Clavella np. Beata też coś tam "napomykała"... :P

2. Jestem "siłom" spokoju... -> //dystans
Dobrze kombinujesz, aczkolwiek wskazane jest zmniejszenie oczekiwań wobec książek spoza wielkiej trójki... ;)

3. Tylko serial? ;) Na przyszłość proszę najpierw zapoznawać się z literackim pierwowzorem. :P
Toudisław - 2009-10-28, 07:57
:
Cytat:
3. Tylko serial? ;) Na przyszłość proszę najpierw zapoznawać się z literackim pierwowzorem. :P

Serial oglądałem jeszcze gdy czytanie ograniczało mi się do " Ala ma Asa "

ASX76 napisał/a:
Dobrze kombinujesz, aczkolwiek wskazane jest zmniejszenie oczekiwań wobec książek spoza wielkiej trójki... ;)

Przekonamy się ;)

Król szczurów za mną. Obraz obozu podobny do tego z "Imperium Słońca " Ballarda. Obaj Autorzy byli w obozach więc mamy gwarancję że obraz jest realistyczny. Książka do tego świetnie napisana. A Król to jedna z lepszych postaci z jakimi się spotkałem. Osobiście bronił bym go. Uważam że mało kto zrobił tyle dobrego w Obozie co on.
ASX76 - 2009-10-28, 15:11
:
Toudisław napisał/a:
A Król to jedna z lepszych postaci z jakimi się spotkałem. Osobiście bronił bym go. Uważam że mało kto zrobił tyle dobrego w Obozie co on.


Mając takie możliwości mógł zrobić znacznie więcej dla ludzi.

Serial oglądałeś dawno temu, jednak ekranizacja miała nieco negatywny wpływ na odbiór książki, do czego sam się przyznałeś. :-P

Długo zwlekałeś z lekturą książek Clavella, a teraz wiesz, że było warto. Nawet bardzo. Czekam, aż weźmiesz się za "Widmopis" i "Atlas chmur" Mitchella, jak również "Kyś" T. Tołstoj i "Ewangelia według kata" Wajner(ów). :-o
Toudisław - 2009-10-28, 15:31
:
ASX76 napisał/a:
Mając takie możliwości mógł zrobić znacznie więcej dla ludzi.

Może tak może nie. Zrobił całkiem sporo. Chodzi mi o pewną stabilizację w obozie. Nie było Chaosu a sam Król nie imał się handlem lekami czy kradzieżą. Wyciągał dobre ceny od strażników i nie sadzę by ktoś osiągnął coś podobnego.

Miał dużo siły i potrafił o siebie zadbać. Nie kradł jak inny więc nie mogę powiedzieć by że żył kosztem innych. Nie raz się dzielił i potrafił być bezinteresowny. Cała jego działalność niosła dawał innym możliwość zarobienia.
ASX76 napisał/a:
Serial oglądałeś dawno temu, jednak ekranizacja miała nieco negatywny wpływ na odbiór książki, do czego sam się przyznałeś. :-P

Zaraz tam negatywny. Serial oglądałem z rok temu. Problem w tym że znałem zakończenie całości
Toudisław - 2009-11-25, 09:15
:
Przeczytałem Gai Jina i ta książka bardzo mi się podobała. Nie tak jak Tai Pan a nie król szczurów ale zarz po nich. Wątek Nobel House zdecydowanie przypadł mi do gusty. Teraz przerwa a potem wrócę do innych książek tego Autora. Co by mi się za szybko nie skończyły bo już tylko 2 mi zostały ;( A potem stracę sens życia
ASX76 - 2009-11-25, 09:54
:
Toudisław napisał/a:
Teraz przerwa a potem wrócę do innych książek tego Autora. Co by mi się za szybko nie skończyły bo już tylko 2 mi zostały ;( A potem stracę sens życia


Jeśli w dalszym ciągu będziesz ufał ASX-owi w doborze lektur, pożyjesz znacznie dłużej - your choice. :-P
Tak się bowiem składa, że na J. Clavellu książkowy świat się ani nie zaczyna, ani nie kończy. ;)
Przydałoby się jeszcze, gdybyś (się) wytłumaczył, dlaczego tak długo trzeba było czekać aż raczysz łaskawie sięgnąć po twórczość J.C. :P
Romulus - 2012-12-22, 15:36
:
No dobra, jak się jest dupą wołową to się jedzie na święta do teściów i zapomina się zabrać Donaldsona i Stephensona na dokładkę ("Zamęt" tom 2). Na szczęście, w Wielkopolsce też mają księgarnie. Zatem, dzięki niesamowitej wrażliwości mojej małżonki czułej na moje egzystencjalne cierpienie spowodowane brakiem książki do czytania w zasięgu ręki piętrzy mi się przy łóżku:

-"Shogun"
-"Gaijin"
- "Noble House"

Kilka tysięcy stron. Nie planowałem czytać tych powieści w najbliższym czasie, ale nie mam teraz wyjścia. Zatem, jak czytać? Według kolejności wydawania "The Asian Saga"? "Króla szczurów" nie mam - czy to problem?
toto - 2012-12-22, 15:57
:
Zgodnie z chronologią wydarzeń najpierw Shogun, później powinien być Tai-Pan, po nim Gai-jin, Król szczurów, Noble House i Whirlwind. Choć jest o tyle dobrze, że kolejne części cyklu nie są bezpośrednimi kontynuacjami (nawiązania są, ale da się czytać Gai-jina bez znajomości Shoguna i Tai-Pana, choć pewne rzeczy mogą umknąć), więc nawet czytanie w dowolnej kolejności powinno dać bardzo dużo frajdy.
ASX76 - 2012-12-22, 20:08
:
Augustusie, najlepsze u Clavella są: "Shogun", "Król szczurów" i "Tai-Pan". Warto mieć to na uwadze, gdyby coś nie podeszło w "Gai-Jin" czy "Noble House".
Cintryjka - 2012-12-23, 10:09
:
Ja bym zaczęła od Shoguna.
Romulus - 2012-12-23, 10:32
:
Zacząłem od "Shoguna". Na szczęście serial oglądałem dziecięciem będąc, więc nie ma zgrzytów. Zamówiłem już sobie "Tai-Pana" i "Whirlwind" zamówię sobie w styczniu. Jak się bawić, to na całego :)
ASX76 - 2012-12-23, 13:10
:
Serialem nie ma co się sugerować, gdyż nie dorasta literackiemu pierwowzorowi do przysłowiowych pięt.
Proszę nie zapomnieć o "Król szczurów", przy okazji... :-P
Romulus - 2012-12-23, 16:33
:
Z pewnością przeczytam cała Azjatycką Sagę, tylko nie wiem kiedy. Skoro mam już 3 części, skompletuję resztę i po kolei będę pochłaniał. "Szogun" wciąga.
KasiaKowalska88 - 2013-01-04, 07:02
:
Kocham tego człowieka wspaniała twórczość :-) :-)
onceuponatime - 2013-01-09, 22:26
:
Właśnie skończyłem "Shoguna". Świetna powieść z wyrazistymi bohaterami, intrygami i humorem. Pierwszy raz wystawiłem ocenę 6 na biblionetce. O wiele bardziej podobała mi się od "Króla szczurów", który totalnie wypadł mi z pamięci. Nawet nie pamiętam jak się nazywał główny bohater, za to pamiętam zakończenie, które zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Tego mi właśnie brakło w "Shogunie". Mocnego zakończenia.

"Gai-Jin" i "Nobel house" zakupione. Czekają na swoją kolej //slina

Zapomniałbym. Czytanie w chronologicznej kolejności jest raczej wskazane. Zajrzałem do "Gai-Jina" i przejrzałem tylko wykaz postaci i zafundowałem sobie spoiler, co do finału "Shoguna". Może dlatego prysł mi czar z zakończenia, które miał "Król szczurów".
Romulus - 2013-01-09, 23:21
:
Oj, ja skończyłem "Tai Pana", zacząłem "Gai-jina", ale doszedłem do wniosku, że muszę odpocząć. "Shogun" mnie zachwycił, "Tai-Pan" mniej, ale to równie znakomita powieść. Ale muszę odsapnąć, bo będzie jak z Donaldsonem. Ale pokrzepia mnie myśl, że zarówno "Gai-jin", jak i "Noble House" będą czekać przy łóżku
Sabetha - 2013-08-27, 18:57
:
Romulus napisał/a:
"Shogun" mnie zachwycił


Ach, co to jest za książka... Odświeżyłam całość podczas robót, rozkoszując się detalami. Poczynając od bohaterów, przez wątki obyczajowe, na samej fabule kończąc. Mam teraz w planach sięgnięcie po "Tai Pana". Zobaczymy.
Fidel-F2 - 2019-02-18, 10:07
:
Shogun - James Clavell

Monumentalna pozycja. Historia epicka i kameralna jednocześnie. Z jednej strony stricte przygodowa, z drugiej pełna głębi, odniesień do kultury, filozofii. Autor skłania czytelnika do rozważań na temat tolerancji, stosunku do odmienności, różnic kulturowych, a także do uniwersaliów przenikających wszystkie kultury, takich jak miłość, lojalność, odwaga, obowiązek, itp. Wszystko to rozpięte jest na szerokiej gamie postaci barwnych, pełnych, skreślonych bardzo elegancko. Opowieść jest bardzo zgrabna, składniki połączone jak należy. Opisy dokładnie tam gdzie powinny być i tak rozbudowane jak powinny być, dialogi wyjątkowo naturalne. Czytelnik odnosi silne wrażenie prawdziwości świata przedstawionego, brak tu fałszywych nut (poza wyjątkami o których poniżej).

Zarzuty mam dwa.
Przekład. Czasem trafiają się zdania niezgrabne, niemal niegramatyczne, bywa, że nieeleganckie. Całości brak subtelnego poloru, gracji. Nie jest to gruby zarzut, ot przytyk jedynie. Chłopskie jadło potrafi być pysznie przyrządzone.
Druga uwaga dotyczy błędów w szczegółach. Uczynienie z szesnastowiecznego Anglika miłośnika kartofli zgrzyta, że aż iskry idą. Clavell miesza też trochę z miarami, jednostkami i podobnymi, w sumie trzeciorzędnymi sprawami. Pokićkał doszczętnie parametry techniczne jednostek morskich. Nieracjonalnie zarządza gotówką. Z jednej strony uznaje, że dla rocznego utrzymania niewielkiej świątyni wystarczająca jest suma trzydziestu koku, z drugiej każe sknerowatemu daimyō, w podzięce za krótki wiersz, wypłacić sumę dziesięciu tysięcy (sic!) koku czyli wartość małego księstwa.

Zdecydowanie bardzo przyjemna lektura. Mimo ogromnej objętości, nie nuży do samego końca. Klasyczna narracja, dobra, do rzeczy opowieść, paleta rozmaitych treści. Zdecydowanie warto.

8,5/10