Dabliu napisał/a: |
Jeśli ktoś ma opory przed prozą Dukaja, to Czarne oceany są bodaj najgorszym wyborem na rozpoczęcie przygody z Jego pisarstwem. |
wred napisał/a: |
może to nie profesor nie umie przekazywać wiedzy, tylko uczeń leniwy i nie chce się skupić :PPP |
wred napisał/a: |
ale przyznaję Ci rację, Jacek w Oceanach rozwija skrzydła jeżeli chodzi o język i zwroty |
Toudisław napisał/a: |
Słabo znam twórczość Jacka Dukaja. A szkoda, bo to, co przeczytałem, zachęca do dalszej lektury. Na pewno nadrobię zaległości i będę więcej czytał jego książek. |
Tyraela napisał/a: |
Skoro ludzie lubią aż nadto wysilać mózgownicę podczas czytania to proszę bardzo. |
Jacek Dukaj w Innych Pieśniach napisał/a: |
Usiedli na pniu miedzianej ryby. Pod koroną gazowej palmy wisiał ognisty hipopotam, z pyska kapały mu przezroczyste kamienie, musieli się przesunąć na pniu, po rozbiciu wybuchały przepalającym skórę śniegiem.
[...] - Wierzę, że istjenie. Jeśli nie miasto, to coś innego, szcze błęgiej. - Ale dlaczego? Usiadła na rybie. - Pokaż pamę. Wyszarpnęła z kamienia czarny sopel i podpaliła go od przebiegającego obok węża. |
Jander napisał/a: | ||
|
Jander napisał/a: |
O Innych Pieśniach mogę powiedzieć, że to jedna z tych niewielu książek na 10/10 |
Tyraela napisał/a: |
Skoro ludzie lubią aż nadto wysilać mózgownicę podczas czytania to proszę bardzo. |
Dabliu napisał/a: |
przecież książki nie są od myślenia. Mózgownica od tego boli |
Asuryan napisał/a: |
Dobrze, że tak krótki fragment tej książki zamieściłeś Kolejny raz się przekonuję że s-f, szczególnie takiego typu, nie jest dla mnie |
Jander napisał/a: |
Mad - masz świadomość, że to najbardziej kontrastowo oceniana książka? W sensie jedni ją kochają, a drudzy nienawidzą. Spróbuj Inne Pieśni albo Perfekcyjną Niedoskonałość (najlepiej w tej kolejności, bo to drugie jest cholernie trudne). |
Toudi o Innych pieśniach napisał/a: |
Książka na pewno bardzo dobra ale żeby od razu 10 ? No może 9 |
Toudi napisał/a: |
Muszę lepiej poznać twórczość Dukaja. Możecie coś polecić ? |
Toudi napisał/a: |
Ja lubię. Nazwijmy to treningiem umysłowym. Książki mają sprawiać przyjemność ale to może być przyjemność po przeczytaniu. |
Toudisław napisał/a: |
jednak nie pisze bzdur. |
Cytat: |
Podniecenie przebiegło po cerebmm lunae szybszymi od światła falami, gdy Palce poczęły meldować o molekularnych konstruktach przypominających detektory redukcji kwantowych wykorzystywane do rejestracji efektu Reinsberga/Einsteina-Podolsky’ego-Rosena w ziarnach re-prozyjnych; o konstruktach znajdowanych tym częściej, im głębiej w Anomalię zanurzałem Palce, im bardziej ona dokoła nich gęstniała. Że owe detektory przypominały znaną księżycowi strukturę ziaren, nie oznaczało, iż były z nią identyczne - w istocie różnice przeważały, jasny był jedynie cel, funkcja aparatów atomomych; niejasne i niezrozumiałe pozostawały natomiast same zasady działania niektórych części anomalijnych ziaren tudzież innych jej niereprozyjnych konstruktów molekularnych. |
Elektra napisał/a: |
Ja też. To może wyglądać na masochizm, ale lubię się pomęczyć przy czytaniu. Czasem. |
Elektra napisał/a: |
A jakiej dałbyś 10? |
Elektra napisał/a: |
Jak już wyżej wspomniałam - Xavras Wyżryn |
Tyraela napisał/a: |
Polemizowałabym. Za co nie lubię sf? Właśnie za to. |
Toudisław napisał/a: |
To ze się czegoś nie rozumie nie oznacza że jest bzdurą. |
Tyraela napisał/a: |
I Dabliu, odpieprz się z łaski swojej, bo od razu opisujesz skrajność. |
Cytat: |
Statek wszedł na orbitę planety, podklątwy skanowały księżyce. Tymczasem demony w krysztale sporządziły wielkoskalową mapę układu: sześć planet; cztery odleglejsze: zimne skały; jedna gwieździe bliższa: skała gorąca.
Czterech urwitów sklętych na wspomaganiu w biernych telepatów nasłuchiwało myśli tubylców; ta czwórka była jednak monitorowana przez ludzi oraz demony i gdy natknęła się na pierwsze linie Pająka Mózgu, natychmiast ją odcięto. Pająk był potężny, krył swą siecią wszystkie kontynenty. Puszczone po jego liniach mocy czary rewersyjne zapętliły się na pierwszych węzłach. Zaplanowane to zostało wręcz genialnie: Pająk rozplótł swą sieć sferycznie i chronił samo źródło klątwy, które znajdowało się gdzieś wewnątrz, na lub pod powierzchnią planety. Rzecz była nie do ruszenia. |
Cytat: |
Były tu romanse orwedockie, i lota, „legendy o magii” sprzed Podziału, i rozprawy filozoficzne, traktaty naukowe, publicystyka polityczna, i zbiory poezji. Agenci Doliny zdobyli dla Glücka dwa z czternastu tomów „Wielkiej Encyklopedii Xoth”. Miał Glück w swych zbiorach także dziennik pierwszej wyprawy KaOOo za Terminator; miał słynne „Listy” – korespondencję młodego Imperatora G' do swej normickiej kochanki; miał antologię dramatów, komedii i sofanii ocalałych z Podziału. Miał dwa zbiory specyficznej poezji Ryby, tak zwanych strun, w rzeczy samej niezmiernie przypominających haiku, choć mniej rygorystycznych w zakładanych z góry ograniczeniach formy. Kazał się Javierowi ćwiczyć także w układaniu tych strun – na czas, na zadany temat, w zadanym nastroju; należało to do kanonu wykształcenia raavańskiej arystokracji: biegłość w poezji.
Glück spędzał w bibliotece chyba całą dobę, bo Aproxymeo zawsze go tu spotykał. Kaleka pracował przy komputerze, sunąc palcami lewej dłoni po miniaturowej klawiaturze sensorycznej mocowanej do poręczy jego fotela, kopcąc cygara i mrucząc coś niezrozumiale pod nosem. Tłumaczył. |
Cytat: |
14 lipca 1924 roku, gdy przyszli po mnie czynownicy Ministerjum Zimy, wieczorem tego dnia, w wigilję syberjady, dopiero wtedy zacząłem podejrzewać, że nie istnieję.
Pod pierzyną, pod trzema kocami i starym płaszczem gabardynowym, w barchanowych kalesonach i swetrze włóczkowym, w skarpetach naciągniętych na skarpety - tylko stopy wystawały spod pierzyny i koców - po kilkunastu godzinach snu nareszcie rozmrożony, zwinięty prawie w kulę, z głową wciśniętą pod poduchę w grubej obszewce, że i dźwięki docierały już miękkie, ogrzane, oblane w wosku, jak mrówki ugrzęzłe w żywicy, tak one przedzierały się w głąb powoli i z wielkim mozołem, przez sen i przez poduszkę, milimetr za milimetrem, słowo za słowem: - Gaspadin Wieniedikt Jerosławski. - On. - Spit? - Spit, Iwan Iwanowicz. Głos i głos, a pierwszy niski i ochrypły, a drugi niski i śpiewny; zanim uniosłem koc i powiekę, już ich widziałem, jak się nade mną pochylają, ten ochrypły od głowy, ten zaśpiewny od strony stóp, carscy aniołowie moi. |
Tyraela napisał/a: |
Lepiej przybrać mentorski ton i powiedzieć, że w ogóle fantastyka jest beznadziejna, bo taka nieżyciowa, taka nierealistyczna, taka... sztuczna. Znacznie lepsze są kryminały i horrory.
Ziew. |
Elektra napisał/a: |
Jasne. Nie ma to jak oceniać książkę po siedmiu linijkach tekstu. ;P |
Elektra napisał/a: |
A jakiej dałbyś 10? Moim zdaniem Inne pieśni to jedyna książka z polskiej fantastyki, której dałabym 10. |
Tyraela napisał/a: |
Za co nie lubię sf? Właśnie za to. |
Dabliu napisał/a: |
Warto hołubić autorów chcących wnieść do fantastyki coś więcej ponad zwykłe opowiadanie historyjek, zwłaszcza, że takich autorów mamy bardzo mało. |
Dabliu napisał/a: |
Zastosowałem więc tzw. wyolbrzymienie, bo bardziej daje po gałach. Zresztą, sama je w pewnym sensie zastosowałaś, podając skrajnie zakręcony cytat prozy Jacka. |
Dabliu napisał/a: |
I co...? |
Asuryan napisał/a: | ||
Warto, jeśli robią to ponad, a nie zamiast. A Dukaj dla mnie takim autorem nie jest. |
Asuryan napisał/a: | ||
Tylko że nawet z tego wyolbrzymienia można wyciągnąć głębsze wartości, pod warunkiem że autor nie ograniczy się tylko do "przyszły elfy, dały w ryja" a poda jeszcze logiczne powody tej sytuacji. I nagle mamy poruszony problem zachłanności człowieka, przekonania o jego wyższości i strachu przed innością które przeradzają się w rasizm, w efekcie którego obiekt prześladowań doprowadzony do ostateczności nagle daje w ryja swemu prześladowcy. |
Liv napisał/a: |
W Czarnych oceanach najbardziej irytowały mnie skróty nazw organizacji czy innego shitu. Skąd ja mam wiedzieć co one oznaczają i do czego się odnoszą? |
Tyraela napisał/a: |
Kiedy ja czegoś nie rozumiem, zapala mi się mózgu czerwona lampka o nazwie "bzdury" ;P reszta jest po prostu technicznym bełkotem, mająca na celu nadać akapitowi pseudointelektualistyczny charakter |
Dabliu napisał/a: |
A skąd wiesz? |
Dabliu napisał/a: |
A to już rasowy przykład nadinterpretacji. A nadinterpretacja nie czyni z nadinterpretowanego utworu dzieła zawierającego imputowany mu gest semantyczny. |
Asuryan napisał/a: |
Tak swoją drogą - co to są "podklątwy" |
Cytat: |
Pociąg zatrzymał się i Generał zeskoczył na ziemię. Przez kłęby buchającej od lokomotywy pary dojrzał krępą postać krasnoludzkiego maszynisty, który już krzątał się dookoła czterokrotnie odeń wyższych kół, z sobie tylko znanych powodów waląc z furią w brudny metal młotem o bardzo długim trzonku. |
Asuryan napisał/a: | ||
Nie, to streszczenie Sapkowskich elfów, które przyszły i dały w ryja. Oczywiście, to co napisałem zachodzi tylko wtedy, gdy autor rozwinie motyw elfów dających po gębie. Jeśli bowiem nie poda logicznych powodów danej sytuacji - to nie warto po sięgać po jego "dzieła". |
Dabliu napisał/a: |
Tylko kogo obchodzą problemy elfich ofiar rasizmu? |
Asuryan napisał/a: | ||
Faktycznie, mało kogo obchodzą problemy ofiar ludzkiego rasizmu, tym bardziej jeśli ich odzwierciedleniem jest jakiś wymyślony gatunek |
Dabliu napisał/a: |
Zresztą, sama je w pewnym sensie zastosowałaś, podając skrajnie zakręcony cytat prozy Jacka. |
Dabliu napisał/a: |
I co...? |
Dabliu napisał/a: |
Że czytelnicy fantastyki często żądają takich "życiowych" (w sensie, że nie wymagających zbyt wielkiej pracy wyobraźni) rzeczy. |
Cytat: |
"Reszta obozu spała, wyjechali na ciemną równinę w całkowitej ciszy, każde parsknięcie zwierzęcia rozlegało się niczym keraunetowy grzmot; oczywiście nikt nic nie mówił, formą łowów jest milczenie. Księżyc w nowiu, pozostały jedynie gwiazdy, by wskazywać, gdzie północ, gdzie południe, gdzie wschód i zachód, zachód, dokąd myśliwi zmierzają, sylwetki czarnych tropicieli wtopione w czerń największą, ten mrok przedświtu, gęsty, że aż stają zegary i myśli grzęzną pod powierzchnią jawy; zasnęliby, gdyby nie szczypiący skórę chłód. |
Tyraela napisał/a: | ||
Skrajnie zakręconym cytatem jest imo 40% tej książki. Taka moja opinia i mów co chcesz |
Tyraela napisał/a: |
I nico, bo ocenianie po fragmentach jest bez sensu, równie dobrze możesz ocenić kobietę po garści jej kłaków ;P i zanim mi zarzucisz, że ja przytaczam fragmenty: po tej garści kłaków oceniam, że jest ruda ;P |
Tyraela napisał/a: |
Ja sobie nie dam publicznie powiedzieć, że owy człowiek musi mi się podobać, w przeciwnym wypadku jestem głupia. Ot co ;P |
MadMill napisał/a: |
Problem leży w przekazaniu treści czytelnikom. Podczas lektury czułem się jak na wykładzie profesora, który ma ogromna wiedzę, ale przekazać jej za grosz nie umie. |
Cytat: |
Książka antypolska - nie zamierzam jej czytać.
Po fragmencie w NF pozostał mi patriotyczny niesmak, a teraz kolejne recenzje to wrażenie potwierdzają. Systematyczny odpływ ciekawości. Pozdrawiam Przewodas |
Dabliu napisał/a: |
Przewodas to zawodowy wichrzyciel i mąciwoda. |
Dukaj napisał/a: |
Galeria postaci polskich przedsiębiorców syberyjskich dostarczyłaby bohaterów dla tuzinów powieści o polskich "Tai Panach" a la James Clavell. |
Liv napisał/a: |
Nie mogą się z tym zgodzić, w ogóle przeczy temu postawa Gierosławskiego, który nie chcąc być patriotą, jednak nim jest. |
Liv napisał/a: |
trudno powiedzieć czy prawda czy fałsz skoro zamarzło |
Liv napisał/a: |
i prawdą choćby fałszywą się stało . |
Liv napisał/a: |
'drogi' panie, więc daruj |
Łako napisał/a: |
eeeeeee.... skoro zamarzło to jest to albo prawda albo fałsz. Bez trzeciej drogi. Właśnie odwróciłaś całkowicie reguły jakimi kieruje się Lód. W Lecie trudno powiedzieć czy coś jest prawdą czy fałszem. Pod Lodem wszystko jest prostsze, są tylko dwa wyjścia. |
Łako napisał/a: |
Letni fałsz w Lodzie może z czasem okazać się prawdą |
Liv napisał/a: | ||
A Letnia prawda, nie może się zamrozić fałszem - stając się prawdą w krainie Lutych? |
Liv napisał/a: |
A jednak dobrze się na niej zna- świadczą o tym liczne dialogi, min. rozmowy w Transsibie np. rozmowa pomiędzy Benedyktem a kapitanem Priwieżeńskim, str.73-75. |
Liv napisał/a: |
Co reprezentuje dla Benedykta, Filip Filipowicz Gierosławski? Może Polskę właśnie? Kraj utracony, dzieciństwo minione, idee stracone? |
Łako napisał/a: |
Gdybyś zacytowała całą moją wypowiedź to znalazłbyś na końcu w nawiasie i vice versa". Zamrozić fałszem to znaczy stac się fałszem. Jak można zamrozić prawdę (w lodzie, bo tylko w lodzie zamrza) fałszem stając się prawdą w lodzie? Lód to jedyniesłuszna historia i przyszłość więc od samej chwili zamrożenia nie ma zmian, więc albo ci się coś nie tegees, albo jakoś pokracznie sformułowałaś myśl. |
Łako napisał/a: |
Powtórzę się bo wcześniej pisałem własnie o tym dialogu: G. wypowiada się o Polsce z dumą, ale to jest G. z pociągu, Gyero-Saski, G. nieprawdziwy, pozer. Udaje salonowego kozaka, treść jest mu potrzebna tylko żeby zaorać rosjanina. |
Łako napisał/a: |
Ostra nadintepretacja połączona z twórczoscią własną bez odniesienia w tekście. |
Łako napisał/a: |
gdyby FFG był jakimś reprezentantem idei to znaczy że te idee dla Benedykta istnieją autonomicznie niezależnie od ojca. Tymczasem one nie istnieją dla niego |
Łako napisał/a: |
Żaden, widocznie dorabiasz sobie własną treśc do książkowej. Ja w żaden razie nie jestem fanem intepretacji "co autor miał na myśli" ale jeśli mamy interpetować książke to operając się na niej samej. |
Łako napisał/a: |
Dla mnie postawa Bedenykta z 4 rozdziału, który już zamarzł, wie że istnieje, jest jasna. On porząda tronu ciemności, o polsce pamięta tylko jako słowie w jego umowie z Piłsudskim. Sam mówi że to JEGO państwo, które niech |
Łako napisał/a: |
Łączenie tego z ojcem, że FFG to dla Bededykta ojczyzna przypomina to trochę jak słynne desputy "czy w lodówce pali się światło jak się drzwi zamknie". Czyli nie można tego ani potwierdzić ani zaprzeczyć (już abstrahuje od tego że wiele razy specjalisci usokajali że światło gaśnie ), tak samo jak nie można potwierdzić/zaprzeczyć tego czy Bededykt miał piepszyk na wschód od sutka - bo w książce nic o tym nie ma. I właśnie taka jest twoja teza, i dlatego ochrzciłem ją pierdołą, jeśli cię tu uraziło to sory. Nie powinno się opierać intepretacji na "nie mogło tak nie być" ani na "nic nie jest do udowodnienia". |
Liv napisał/a: |
W której chwili przyszłość zamarza? Gdzie? Na jakim obszarze? Co jeżeli wyjedziesz poza krainę Lutych? Tam zamarzło, a w Lecie? |
Liv napisał/a: |
Czy Benedykt miał zamiar grać tę rolę? Czy ją wybrał? Nikogo nie udaje, sam się zapytuje w pewnym momencie; czy teraz się patrjiotą stało? Gierosławski jest zaskoczony swoją postawą, słowami, które wypowiedział prędzej niż pomyślał. |
Liv napisał/a: |
Poza tym patrzysz jedynie na efekt końcowy - a przebyta do niego droga? |
Liv napisał/a: | ||
Nie koniecznie. IMO one są częścią Filipa Filipowicza, tak samo jak jego skóra czy włosy. |
Łako napisał/a: |
Ale ty próbujesz zejśc na inny temat. Napisałaś że coś zamrożonego fałszem staje się prawdą pod lodem a to jest nielogiczne i to pod względem logiki Arystotlesa jak i Kotarbińskiego jak i Gierosławskiego. Coś zamrożonego fałszem staje się fałszem pod lodem. Coś zamrożonego prawdą staje się prawdą pod lodem. |
"Lód", Dukaja napisał/a: |
(...), że tu, pod Lodem, nie można zamarznąć w kłamstwie. |
Łako napisał/a: |
Chyba że używasz słowa 'ojczyzna' jako dalece idącej metafory relacji ojca z synem (jak Gąbrowicz - ojczyzna i syńszczyzna - swoją drogą myśle że Dukaj nawiązuje do tego) - ale wtedy i patriotyzm musisz brać w cudzysłow bo nabiera on znaczenia innego od powszechnie przyjętego. |
Liv napisał/a: | ||
Wjeżdżając do krainy Lutych, nie jest się ani ottiepielnikiem, ani liedniakiem, ale w Zimie trzeba dokonać wyboru (chyba, że tak jak Tesla, człowiek ciągle się odćmiecza). Prawda jest taka: ani odwilż, ani lód ... podjąć decyzję jednak trzeba, i kiedy to już zrobimy, takimi zamarzamy. Ottiepielnikiem, choć nim się nie jest bądź liedniakiem, którym również się nie jest. Zatem jest to fałsz, da? Skoro się takimi zamrozimy - fałszywymi- takimi się prawdziwie stajemy w krainie Lutych. |
Liv napisał/a: |
Ano, dokładnie. |
Łako napisał/a: |
I twoje rozumowanie byłoby całkiem poprawne gdyby nie to że poczyniłaś błąd w samych założeniach - pojęcie kłamstwa nie jest tożsame pojęciu fałszu. Gierosławski twierdzi że nie da się oszukać siebie samego pod Lodem ale nie że wszystko sprowadza się do prawdy! Wiedza o fałszu to również część tożsamości - niewiedza o fałszu to jest właśnie oszukiwanie samego siebie. Zamarzając zamraża się w nas prawda i fałsz - w Gierosławskim zamarzły fałszem chociażby jego fałszywe tożsamości (odejmowanie, matematyka charakteru), dlatego nie zamarzł w kłamstwie bo miał świadomośc ich fałszywości! Gdyby człowiek składał się tylko albo niemal z jednoprawdy ... nie byłby człowiekiem (tylko..."Jajajajajaja"). |
Łako napisał/a: |
Pozatym jest jeszcze jednak nielogicznośc w twoim rozumowaniu. Gdy podejmiemy decyzje o przynależeniu do tego czy innego obozu, to deklarujemy (za czy przeciw, pozytywnie negatywnie, prawda fałsz) się świadomie, nie można zdeklarować pozytywnie się fałszem pod lodem ani negatywnie prawdą - oszukiwanie samego siebie wchodzi w rachube w Lecie. |
Łako napisał/a: |
Cieszę się że się zrozumieliśmy. Ale następnym razaem nadając nowe metaforyczne znaczenie starym definicją podkreslaj to jakoś, inaczej brniemy w nieporozumienia. |
Łako napisał/a: |
Czyli zgadzamy się że Gierosławski to nie patriota jak Piłsudski (kraj już nie istniejący) czy Ponfiry (kraj jeszcze nie istniejący) tylko "patriota" traktujący "ojczyznę-syńszczyne" w konwekcji Gombrowiczowskiej? |
Liv napisał/a: |
Czy wiedza o fałszywym zamrożeniu, skoro należy do przeszłości, może uchodzić za prawdę? |
Liv napisał/a: |
IMO podany prze zemnie przykład, jest dobry. |
Liv napisał/a: |
Niektóre rzeczy wydają się mi oczywistymi |
Łako napisał/a: |
Mniej baczenie na nas pomniejszych, bez zmysłu telepatii. |
Łako napisał/a: |
Osobnie należy spojrzeć na rozmowy - w Lodzie Dukaj większość tez wykłada nam jak Platon - w dialogach. Niestety czasami dialog zamienia się w tyrady gdzie jeden myślnik trwa półtorej strony. Lubię dyskutować i jak żyje nie widziałem jeszcze żeby ktoś mógł tyle gadać bez jakiegoś wcięcia się, prośby o doprecyzowanie, uwagi z boku i tak dalej i tak dalej... no chyba że mamy do czynienia z wykładem. |
Łako napisał/a: |
Wiem że po Lód sięgnę za pół roku w wakacje żeby zweryfikować część swoich tez |
ASX76 napisał/a: |
może być całkiem niezłym środkiem zaradczym na problemy z zaśnięciem |
ASX76 napisał/a: |
Fabuły jest tutaj tyle, co (...kot napłakał ) na opowiadanie, |
MadMill napisał/a: |
Podczas lektury czułem się jak na wykładzie profesora, który ma ogromna wiedzę, ale przekazać jej za grosz nie umie. |
Sunsin napisał/a: |
Narracja sie wlecze niemiłosiernie, przeładowana jest na siłę [...] rozważaniami filozoficznymi i wszelakimi innymi tego typu kwiatkami.
[...] Przez 3 dni przeczytałam 20 stron. |
Stanisław Przybyszewski - Śnieg napisał/a: |
EWA Zostaniesz, to ją zamęczysz. Rany w twoim sercu odnowiły się, lecisz w ogień jak ćma; od chwili, jak posłyszałeś mój głos za tą kotarą, runął od razu ten pałac z kart, który tak mozolnie i z takim trudem wybudowałeś, a nazwałeś swoim szczęściem. (Ironicznie) He, he... mnie nie okłamiesz. Tobie ciasno tu w tym cichym, ciepłym zakątku. W tobie rwie się wszystko, zapory łamać, światy zdobywać! Tyś ostatni z tego wielkiego, pięknego rodu konkwistadorów, którym głupi zakątek, zwany Europą, nie wystarczał. TADEUSZ (zgryźliwie) Pięknie dziękuję za te nowe światy, które mogę zdobyć tym, że wyrżnę jakieś niewinne, głupie stado baranów. EWA To nie to. Trzeba nasamprzód morze ujarzmić, góry rozkopać, trzeba przejść wszystkie męczarnie i wszystkie rozkosze, by się ten nowy świat przed oczyma odsłonił, a to, że przypadkowo taki konkwistador żelazną nogą nastąpi na jakiś kwiat, cóż to znaczy. (Przeciągle i jakby ospale) Cóż z tego, że wytnie się choćby najpiękniejszy las, by oczy swoje nowym i nieznanym jeszcze cudem upoić... TADEUSZ I cóż dalej... dalej... EWA Z wolna... z wolna... (Nagle śmieje się) Cha... Cha... jak się w tobie ustawicznie burzy namiętna, żarna krew konkwistadora. (Patrzy na niego i znowu opada) Trzeba naprzód morze ujarzmić, góry rozkopać, żelazną stopą zgnieść jakiś kwiat. [...] TADEUSZ Hm... sądzisz więc, żem na to stworzony, by nowe światy zdobywać. Po co? EWA By żyć pięknie i być pięknym. TADEUSZ A jeżeli się nie umie zdobyć? EWA To legnie się, i to jest pięknym. TADEUSZ A jeżeli to wszystko jest daremną szarpaniną, bezmyślnym niszczeniem siebie i wszystkiego naokół? EWA I to jest pięe. Człowiek, który się szarpie i targa, męczy i pragnie czegoś, chociaż nie osiągnie nigdy celu, jest piękny. TADEUSZ A jeżeli pragnie tylko ciszy, spokoju, cichego zakątka, ciepłego kominka? EWA To dla Kazimierza. TADEUSZ A dla mnie? EWA (patrzy przeciągle na niego i uśmiecha się) Dla ciebie? – ja – tylko ja – jedyna ja. |
romulus napisał/a: |
Łaku, czyzbyś sugerował zbyt daleko idąca inspirację tymże utworem? Nie sądze, abym podzielił tą opinię - jeśli takaż ona jest, ale też nie dysponuje "aparaturą" porównawczą |
romulus napisał/a: |
http://esensja.pl/ksiazka/publicystyka/tekst.html?id=5341&PHPSESSID=b8e37af33a1dbb56e35d109da5344a97 |
Beata napisał/a: |
I do teraz nie mam pewności co do lokalizacji Vondeburga - Bordeaux? Amsterdam? Hamburg? A Kalenica to gdzie jest - poza tym, że gdzieś między Wrocławiem a Warszawą? |
Beata napisał/a: |
Wczoraj zaczęłam "Lód". Jak dotąd przeczytałam tylko parenaście pierwszych stron, ale już mi się podoba. Język i styl - piękny, bogaty, melodyjny - ta proza dźwięczy. "Luty przemarzał na drugą stronę ulicy" - popatrzcie - nie: "przechodził", "przebiegał", "przemieszczał się" czy wręcz "przeczołgiwał", a "przemarzał". Cudo - czynność i cecha w jednym - właśnie takie drobiazgi lubię. |
Liv napisał/a: |
Luty jako istota stworzona z lodu, nie może chodzić - zatem przechodzić, ani przebiegać, tylko przemarzać. |
Liv napisał/a: |
Luty jako istota stworzona z lodu, nie może chodzić - zatem przechodzić, ani przebiegać, tylko przemarzać. |
Liv napisał/a: |
że człowiek stworzył język, w ktrórym ON istota ludzka się PRZEMIESZCZA. Luty nie jest człowiekiem, więc przemieszczać się nie może. |
Liv napisał/a: |
Zauważ jednak Toudi, że człowiek stworzył język, w ktrórym ON istota ludzka się PRZEMIESZCZA. Luty nie jest człowiekiem, więc przemieszczać się nie może. |
Liv napisał/a: |
Dabliu dobrze cię rozumiem Bardzo się cieszę, że pogłebiam twoją edukację... Zwierze jako istora z krwi i kości, posiadająca cztery kończyny -się przemieszcza. O ile pamiętam Luty nie posiadał nóg czy kończyn jako takich. Fakt, mógłby lewitować ... Radzę przeczytać Lód. |
Liv napisał/a: |
Luty jako istota stworzona z lodu, nie może chodzić - zatem przechodzić, ani przebiegać, tylko przemarzać. |
opalooki napisał/a: |
Nie zgadzam się z powszechną opinią na temat "Innych pieśni". |
opalooki napisał/a: |
Aegipt |
opalooki napisał/a: |
Opowiadań i "Czarnych oceanów" nie trawię. |
MadMill napisał/a: | ||
A to nie jest wymysł Dukaja. Crowley napisał cały cykl(?) pod takim właśnie tytułem. |
Beata napisał/a: |
Edytuję, bo zapomniałam wyjaśnić, dlaczego mam mieszane uczucia - otóż dlatego, że zła jestem na siebie - mam takie uczucie, że nie wszystko wyłapałam... że nie wszystko potrafiłam docenić... a w ogóle to nie mam pojęcia, kiedy znajdę czas na lekturę uzupełniającą, która mi się gdzieś tam po zakamarkach umysłu (na zasadzie zupełnie luźnych skojarzeń) kołacze... |
Beata napisał/a: |
np. na okoliczność dlaczego lute przemrażając się na durch przez grunt, drogi czy budynki nie powodowały zniszczeń (bo powinny!!! - Autor zahacza wprawdzie o to, ale urywa temat, opisuje zniszczenia "w terenie", a w miastach pozostawia równe drogi...), |
Toudisław napisał/a: |
Mnie się okładka zupełnie nie podoba. Nie dość, że mało estetyczna, to nie pasuje do reszty konwencji. Zresztą i tak mnie do tej książki nie ciągnie. Muszę sobie kupić "Lód" i jak na razie tyle. Może kiedyś kupię "W Kraju Niewiernych" ale nie prędko. |
Dabliu napisał/a: |
Ale "Inne pieśni" czytałeś...? |
Toudisław napisał/a: | ||
A o czym mówimy ? o okładkach ? Inne pieśni czytałem. I mam w domu. |
Toudisław napisał/a: |
Muszę sobie kupić "Lód" i jak na razie tyle. |
Toudisław napisał/a: |
Zresztą ja pisałem o kupowaniu jego książek, a nie o ich czytaniu. Nowe wydania z WL tanie nie są, a ja wielkim Fanem JD nie jestem i raczej nie zostanę. Bo o ile "Inne pieśni" mi się podobały (choć męczyły momentami), to "Lód" już mnie średnio podszedł. |
Elektra napisał/a: |
Jeśli "Lód" Ci średnio podszedł, a do tego już go czytałeś, to po co chcesz kupować? |
Dabliu napisał/a: |
Nie byłem pewien po prostu. Bo gdybyś nie czytał, to radziłbym to, zamiast zbioru |
Toudisław napisał/a: |
Muszę sobie kupić "Lód" |
Maeg napisał/a: |
Muszę przyznać że pozytywnie jestem zaskoczony, mimo tych wielu już nagród, ta chyba jest najpoważniejsza. |
romulus napisał/a: |
Podoba mi się zakończenie, które zahacza o New weird i autor określa ją nie jako pomost między gatunkami, ale jako fantasy wyrastającą ze swoich infantylizmów. Celne i do przemyślenia. |
Beata napisał/a: |
Właśnie wysłuchałam, że dziś wieczorem, o 21.00, w Klubie Trójki (PR 3) gościem będzie Jacek Dukaj. Audycja na okoliczność otrzymania Nagrody Kościelskich za "Lód". |
Gand napisał/a: |
Dla mnie osobiście te wydania to masakra. Mają świetne okładki i bardzo ładnie wyglądają na półce, ale czytanie takich cegieł ważących po pół tony to mordęga. Dlatego muszę czym prędzej zaopatrzyć się w poprzednie wydanie "Perfekcyjnej Niedoskonałości" nim zniknie z Empików do końca. |
Gand napisał/a: |
Dla mnie osobiście te wydania to masakra. Mają świetne okładki i bardzo ładnie wyglądają na półce, ale czytanie takich cegieł ważących po pół tony to mordęga. |
Toudisław napisał/a: |
Jacek Dukaj piszę Teraz Króla Bólu. |
Toudisław napisał/a: |
A za swoje najgorsze powieści a wręcz za kiepskie uznał Czarne Oceany |
MadMill napisał/a: |
No i równy z niego gość, zgadzam się z tym. |
Mag_Droon napisał/a: |
(nie czytałem Perfekcyjnej... i nie wiem czy przeczytam, jeśli autor twierdził, ze nie będzie kontynuował). |
Ł napisał/a: |
Twierdził? - mi się wydaje że zawiesił pisanie nastepnych czesci uzależniając to od powstania odpowiednich narzędzi naukowych pomocnych przy bawieniu się z fizyką |
Sharin napisał/a: |
Nie powiem jednak żeby to była fantasy. |
Sharin napisał/a: |
Według mnie pan Jacek troszeczkę przesadził z uzbrojeniem Generała we wszystkie możliwe moce i zdolności. Przez ten dziwny ‘nad zabieg’ opowiadanie staje się dość nudne i prawdę powiedziawszy troszkę przewidywalne.
Co do samego zakończenia to powiem, że jak dla mnie jest ono troszeczkę prze kombinowane. Na ostatnich 10 kartach pan Dukaj próbuje przekonać mnie, że opowiadanie niesie w sobie jakieś większe przesłanie. Tyle, że dla mnie nie jest ono oryginalne. Może wynika to z faktu, że jestem historykiem i takie historiozoficzne gdybania po prostu do mnie nie trafiają? |
Ł napisał/a: |
Pokazuje go jako potężną bo poteżną ale skamieline nieprzystosowaną do swoich czasów. Siła Generała ma charakter ilościowy ale nie jakościowy, co więcej jego potęga go konserwuje oddalając coraz bardziej od rzeczywistości. |
Ł napisał/a: |
Dlatego twoje zarzuty nie wydają mi się trafne - pokazywanie wszechpotęgi generała to właśnie budowanie przed czytelnikiem takiej legendy (a czytelnik ma wrażenie że nie widzi legendy tylko właśnie prawdziwego generała bo obserwuje go bezpośrednio) by na końcu totalnie to przewartościować. Bardzo zręczny trick literacki, stanowiący moim zdaniem sedno tego opowiadania. |
Sharin napisał/a: |
Generał nadal jawi się jako osoba, dla której najważniejsze jest Imperium. |
Mag_Droon napisał/a: |
Nie wiem czy Imperium czy raczej jego własna wizja ładu, w której to on, wszechmocny (bo taki w sumie jest) i wszechwiedzący (za takiego się uważa), bierze na siebie odpowiedzialność (tak twierdzi) ale w końcu jest to do bólu zwykły zamach stanu. Nie jestem pewny (dawno nie czytałem) czy Generał w końcu wierzy w bajkę, którą sam opowiada?? |
Tomasz Wotan Suski napisał/a: |
Zapraszam na internetową premierę mojego filmu "All Secrets" zainspirowanym fragmentem Pamiętnika Czarnego z "Czarnych Oceanów". Pełna wersja filmu jest od dziś dostępna za darmo na serwisie Vimeo w 5ciu częściach. Jeżeli masz wolne połączenie internetowe najlepiej poczekać aż film się załaduje lub wyłączyć opcje HD.
Film jest w języku angielskim, niestety na razie bez napisów polskich. Oto link to mojego kanału na Vimeo, gdzie możesz obejrzeć film: http://www.vimeo.com/2351947 A tutaj jest oficjalna strona filmu wraz z wszelkimi informacjami: http://www.allsecrets.co.uk Zapraszam i zachęcam do komentowania. Ponadto film jest dostępny na DVD lub innym formacie dla wszystkich, którzy chcieliby zorganizować pokaz nawet w niewielkim gronie znajomych, lub na festiwalu, w dkfie czy domu kultury. Jestem otwarty na propozycje. Zapraszam na swoją stronę internetową http://www.well-known-artist.com, gdzie jest więcej moich prac oraz najnowszy showreel. Pracuje jako operator i non-stop poszukuję nowych zleceń i nowych wyzwań przy ciekawych projektach. Jeżeli więc poszukujesz ambitnego, profesjonalnego i zadowolonego z życia operatora do swojego dzieła, lub masz genialny scenariusz, ale nie wiesz co z nim zrobić, skontaktuj się ze mną. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. Tomasz Wotan Suski http://www.well-known-artist.com |
Project2501 napisał/a: |
że nikt zdaje się nie zauważać wątków filozoficznych w książkach Dukaja, |
Project2501 napisał/a: |
Śmiem twierdzić, że nie. Zresztą co znaczy: "watki filozoficzne"? To taki zgrabny zlepek, którego ludzie używają kiedy wydaje im się, że powinni wiedzieć o co chodzi, ale nie wiedzą.
Oczywiście nic personalnego nie mam na myśli Jaskier. Po prostu mi o tym przypomniałeś. Zresztą sam go użyłem w moim poście.No nie ważne. Aha jeszcze jedno. Światy jakie Jacek kreuje zawsze oparte są na jakimś założeniu z filozofii lub nauki. Dostosowuje do nich język i w ogóle wszystko. Czytając widzimy to wszystko, ale zrozumieć co tam jest napisane może tylko osoba znająca temat tak jak to było powiedziane o terminologii naukowej. Jacek w Innych Pieśniach posługuje się terminami greckimi. Tylko, że dla nas mają one inne znaczenie. Trochę trudno czasem odgadnąć co ten facet miał na myśli zanim człowiek nie przypomni sobie lekcji filozofii. Bardzo to lubię:P |
Liv napisał/a: |
Zapamiętam sobie, żeby następnym razem zanim w ogóle poważę się sięgnąć po jakąkolwiek książkę Dukaja, udać się na kilkanaście (chyba tak będzie najlepiej) wykładów z filozofii ... |
Project2501 napisał/a: |
Co chciałem rzec. Ano to, że nikt zdaje się nie zauważać wątków filozoficznych w książkach Dukaja |
Liv napisał/a: |
Zapamiętam sobie, żeby następnym razem zanim w ogóle poważę się sięgnąć po jakąkolwiek książkę Dukaja, udać się na kilkanaście (chyba tak będzie najlepiej) wykładów z filozofii ... Wtedy i dopiero wtedy (jeśli pojmę co niepojętne, zgłębię co niezgłębione) dostrzec mi będzie dane niedostrzegalne.
Ech... popolupo |
Jaskier napisał/a: |
Ciebie najbardziej zafascynowała filozofia, inną osobę może zafascynować fizyka, czy historia, również obecne w pozycjach Jacka.
Równie dobrze ja mogę twierdzić że ty pisząc mało na temat fizyki obcnej choćby w ''Lodzie'' nie do końca zrozumiałeś to co autor chciał przekazać. |
Project2501 napisał/a: |
Chciałem tylko zwrócić uwagę na filozofię, bo akurat w tej dyskusji na tym forum głównie mówiono o nauce. |
Project2501 napisał/a: |
Czarne Oceany poruszają zaś-poza memetyką- monadologię, czyli coś co od Bruna przez Leibnitz'a aż do teraz, a w ogóle to nikt tego nie rozumie^^ |
Ł napisał/a: |
A dla mnie wywołujesz dziwne wrażenie człowieka który traktuje filozofie i nauke jako jakieś oddzielnie podmioty - nie da się gadać o jednym nie wchodząc w drugie. |
Project2501 napisał/a: |
(choć dzisiaj, często jedno bez drugiego nie da się pojąć) |
Ł napisał/a: |
Jak widac czytanie prac filozoficznych czy opracowań to nie wszystko... |
Project2501 napisał/a: |
Jeszcze raz. Mnie nie chodzi o to, że filozofia wszystko załatwia. Mnie chodzi o to, że POMIMO nie znania się na fizyce, chemii, robotyce, cybernetyce itp. itd. można mieć dużo funu z Dukaja. |
Project2501 napisał/a: |
Czarne Oceany poruszają zaś-poza memetyką- monadologię, czyli coś co od Bruna przez Leibnitz'a aż do teraz, a w ogóle to nikt tego nie rozumie^^" |
Project2501 napisał/a: |
U Leibniza monady również są samoświadome. |
Project2501 napisał/a: |
Skoro Dukajowe monady są myślnią, czyli esencją myśli idealnie wpasowują się w idee podstaw rzeczywistości. |
Project2501 napisał/a: |
Również stopień złożoności monad i Dukaja odpowiada Leibnitzowi. Przecież według niego rzeczywistość składała, się z hierarchii płynnie stopniujących się monad, posiadających zarazem biegunową budowę. |
Project2501 napisał/a: |
Jeśli chodzi o ich złożoność. Ja nie mogę sobie wyobrazić monady Dobro-Zło, bez porównania do organizmu. Jeśli jest ona zbudowana biegunowo, to musi posiadać w sobie wszystkie stadia pośrednie. |
Project2501 napisał/a: |
Dlatego widzę między nimi analogie. Mówiąc o monadach w OC chodziło mi o to, że Dukaj według mnie bardzo dobrze oddał idee Leibnitza. |
Project2501 napisał/a: |
Z fafnastej jednak strony, Leibnitz pisze, że substancje są złożone z monad. A to znaczy, że występują one w grupach. Co może być właśnie owa złożoną strukturą psychomemów. Choć bardziej odpowiada mi teoria, że monady to właśnie złożone idee, myśli. |
Project2501 napisał/a: |
Jeśli by zaś założyć, że każdy człowiek to monada. Walki w OC dałyby się wytłumaczyć w prosty sposób. Monady wojskowe, te które wpływały na wszystko, są monadami ustawionymi wysoko w hierarchii Leibnitza. Nie mają one kontaktu z monadami małymi jakimi jest dusza(złożoność myśli, z której wynika samoświadomość) człowieka,bo przecież- o ile dobrze pamiętam- nie ma w OC opisu jak dokładnie monady działają na ludzi, ale oddziaływują na nie po przez odczucia jakie są zawarte w nich samych. Dlatego ludzie dotknięci działaniem monad, nie stają się jej częścią, ale zaczynają zachowywać dziwnie, choć w obszarze możliwym do osiągnięcia przez człowieka. |
Ł napisał/a: |
pseudofilozof na sile starający się udowodnić swoje wyimaginowane tezy, pisarzyna za 2 grosze od 7 boleści, w jego książkach nie ma ani krzty treści, tylko karkołomne filozoficzne mambo-dżambo, które tłum jego nadwornych klakierów przyjmuje jako jakieś prawdy objawione. toaletowa literatura. nie polecam. |
Project2501 napisał/a: | ||
Nie no nie podejrzewałem Cię, Ł... |
Kennedy napisał/a: |
Córka łupieżcy w wydaniu ksiązkowym rózni się czymś od tekstu o tym samym tytule z Wizji Alternatywnych 4, czy to po prostu to samo, tylko ładnie i oddzielnie wydane? Przyznam, że stosunek ceny do objętości mnie nieco odstrasza od zakupu , a jeśli nie ma żadnych róznic, to chyba prędzej przeczytam tę minipowieść z Wizji Alternatywnych, które mam w bibliotece. |
Romulus napisał/a: |
Cena także nie jest zabójcza. W Empik.com w przedsprzedaży kupiłem za maksymalnie 27 - 29 złotych.
|
Tomasz napisał/a: |
No i wiesz jak ładnie to się na półce prezentuje |
Kennedy napisał/a: |
Na Króla Bólu chyba jeszcze poczekamy (jest w sieci kilka zapowiedzi, ogólnie rzecz biorąc: koniec 2009/poczatek 2010), ale poszukując informacji na temat Króla znalazłem takie coś:
http://solarisnet.pl/ofer...janin_kwantowy/ Zapowiedziane na maj. |
Taschon napisał/a: |
Ja mam nadzieję, że Córka łupieżcy trafi do jakiegoś większego Dukajowego zbioru, może z Extensą... Ale obawiam się, że od premiery Króla Bólu na kolejny zbiorek Dukaja trzeba będzie poczekać. |
Romulus napisał/a: | ||
Skoro została właśnie wydana samodzielnie to jestem pewien, że nie ma na to szans. A po Królu... to przydałaby się jakaś soczysta fabuła... |
Mag_Droon napisał/a: |
Tiaaa za 20 lat w kolekcji GW Corka Łupierzcy razem z Extensą i Aguerre w świcie będzie w jednym tomie..... |
zgaga napisał/a: |
Przeczytałam Córkę łupieżcy. Mam duży niedosyt. Pierwszy strony zachwycają i wciągają. Potem, cały czas ma się wrażenie, że czegoś brakuje. |
toto napisał/a: |
I kolejna książka na warsztacie u Dukaja. Tym razem futurologia Friedmana.
Może coś wiadomo na temat wznowień kolejnych książek Dukaja? Co prawda nie zostało już tego wiele, ale Extensa i Xavras Wyżryn wciąż czekają. |
Cytat: |
Była to masakra. Tak się miażdży insekty między palcami. Aż do początku drugiej ćwierci knota, kiedy to włączył się Żelazny Generał. Wówczas masakra trwała dalej - odwróciły się natomiast gradienty śmierci. |
Cytat: |
To jest generalnie jedna z mocnych stron twórczości Dukaja, owa niejednoznaczność interpretacyjna. |
Tixon w pobliskim temacie napisał/a: |
Ha, ja jestem wrednym zimny twardym gadem i jak coś zacznę to staram się skończyć.
Wyjątkiem jest Żeromski i żeromskopodobny, gargantuiczny Lód. |
Tixon napisał/a: |
Podsumowanie: zbiór opowiadań jest bardzo niezwykły. Każde z nich zaskakuje swą oryginalnością. Każde z nich wymaga pracy szarych komórek, co po pewnym czasie może robić wodę z mózgu. Każde napisane jest bardzo wykwintnym stylem (co może męczyć). Pierwsze spotkanie z Dukajem oceniam pozytywnie z domieszką dziegciu z powodu końcówek. Ocena końcowa 8/10 i awans do czołówki polskich pisarzy. |
MagDrun napisał/a: |
Lód oddziela chłopców od mężczyzn. Ci pierwsi potrzebują żeliwnego stojaka, ci druczy dzwigają w rękach. |
Ł napisał/a: | ||
Jak przeczytasz Czarne Oceany to stwierdzisz że "w kraju niwiernych" zasługuje na 8/15. Jak Przeczytasz Inne Pieśni to stwierdzisz że "w kraju niewiernych" zasługuje na 8/40 Jak przeczytasz Lód to stwierdzisz że "w kraju niewiernych" zasługuje na 8/50 Innymi słowy sam będziesz się śmiał z tej 8semki za jakiś czas. |
Ł napisał/a: | ||
Lód oddziela mężczyn od twardzieli. Ci pierwsi potrzebują rąk, Ci drudzy potrafią go utrzymać bez pomocy rąk, leżącego gdzie indziej. |
Ł napisał/a: |
Jak przeczytasz Czarne Oceany to stwierdzisz że "w kraju niwiernych" zasługuje na 8/15.
Jak Przeczytasz Inne Pieśni to stwierdzisz że "w kraju niewiernych" zasługuje na 8/40 Jak przeczytasz Lód to stwierdzisz że "w kraju niewiernych" zasługuje na 8/50 |
Mag_Droon napisał/a: |
Lód oddziela chłopców od mężczyzn. Ci pierwsi potrzebują żeliwnego stojaka, ci druczy dzwigają w rękach.
Ale i jedni i drudzy powinni skończyć. |
Tixon napisał/a: | ||
Kto powiedział, że je przeczytam? ^^ |
Tixon napisał/a: |
Kto powiedział, że je przeczytam? ^^ |
Tixon napisał/a: | ||
Myślałem, że czytać powinno się dla przyjemności |
Tixon napisał/a: |
Aaaa zapomniałbym, Lód oddziela również twardzieli od Uaka. Pierwsi - j.w. a Uak przeczytał go na jednolinijkowym wyświetlaczu komórki. |
Cytat: |
Książki o Domeniku Jordanie pozostawiły po sobie dobre wrażenie, Anna Kańtoch pokazała tam umiejętność nienachalnego budowania nastroju i zacięcie do psychologii subtelniejszej niż średnia konwencji. Potem rozczarowałem się 13 aniołem, słabo przemyślanym i opartym na filmowych kliszach. Przedksiężycowi - a właściwie pierwszy ich tom, bo taka teraz panuje maniera numerowania tytułów - w jakości wykonania lokują się gdzieś pomiędzy, narracja nie odchodzi tu od standardu pop, postaci długo sprawiają wrażenie równie sztucznych, co ich imiona i nazwiska. |
Tixon napisał/a: |
Ciekawe czy znajdą się takie osoby, które spróbują publicznie zarzucić w tym wypadku pustosłowie nie poparte argumentami |
MadMill napisał/a: |
Jacek Dukaj... wszyscy się tak wkoło zachwycają, a mnie sie nie podoba. No dobra czytałem jedną książkę i się zraziłem. Czarne Oceany nie można im zarzucić tego, że nie są oryginalne, czy że autor nie ma pomysłów. Problem leży w przekazaniu treści czytelnikom. Podczas lektury czułem się jak na wykładzie profesora, który ma ogromna wiedzę, ale przekazać jej za grosz nie umie. Wyszedł z tego bełkot. Czytałem je dość dawno więc pewnie w niedalekiej przyszłości sięgnę po coś innego tego autora, trzeba dać drugą szansę. |
Maeg napisał/a: | ||
Ja dopiero pierwszy rozdział przeczytałem, nie mogłem się powstrzymać ale i tak już Lód zapowiada się smakowicie.
Znalazłem ciekawostkę a propo Lodu, dostarczył jej nam niezastąpiony na tym polu Przewodas (Konrad Lewandowski). Otóż wygłosił on o to taką opinie na temat najnowszej powieści Dukaja, cytuje.
Cały Przewodas |
Sebaa napisał/a: |
Mi sie ksiazka bardzo podobala. Wrecz leciutka. Ale to tylko i wylacznie przez to fakt, że ideowo mi bardzo podpasowała. Gdyby poszedl np w strone metafizyki, filozofi arystotelesa, to przypuszczam, że bym odpadł.
|
Sebaa napisał/a: |
Lód juz duzo ciezej sie czytało.(3 miesiace czytalem ufff) |
Sebaa napisał/a: | ||||
Przewodas polonusem? Od kiedy Nie ma chyba żadnego polskiego pisarza z kregu fantastyki, ktorego przewodas by nie skrytykował |
toto napisał/a: | ||||
|
Romulus napisał/a: |
Ale to pewnie nietrudne było i dużo czasu i słów mu nie zajęło biorąc pod uwagę mizerny jakościowo i objętościowo dorobek |
Sosnechristo napisał/a: |
Niech się zdecyduje. Albo pozostanie pisarzem - albo niech zajmie się krytyką. Nieładnie to wygląda, kiedy pisze o ludziach, których książki stoją w sąsiedztwie z Lodem. |
Toudisław napisał/a: |
Przecież wielu recenzentów zna Autorów osobiście łączą ich różne relacje. Jakoś nie służę zarzutów że ci nie powinni recenzji pisać |
Sosnechristo napisał/a: |
Porypana składnia, jaką stosuje Dukaj - odpycha mnie. |
Cytat: |
A jeszcze bardziej wkurza mnie jego działalność pseudo-recenzencka. Niech się zdecyduje. Albo pozostanie pisarzem - albo niech zajmie się krytyką. Nieładnie to wygląda, kiedy pisze o ludziach, których książki stoją w sąsiedztwie z Lodem. |
Cytat: |
Na pewno nie można powiedzieć, by miał lekkie pióro. A jednak w Lodzie widać, iż jego warsztat uległ znacznemu rozwojowi. Pamiętam pierwsze zetknięcie z utworem. Zareagowałem niczym Gandalf po dotknięciu Pierścienia. "Lektura!", pomyślałem, widząc przed sobą powieść w znanym z liceum - pozytywistycznym stylu. |
dworkin napisał/a: |
Naprawdę nie wiem, dlaczego miałby porzucić coś, co mu dobrze wychodzi. Bo chyba nie odmówisz mu świeżości spojrzenia i, co za tym idzie, wysokiej jakości pisanej krytyki. Nie wierzę również, by fakt oceniania innych autorów wpływał znacząco na jego ocenę. |
sosenchristo napisał/a: |
A jeszcze bardziej wkurza mnie jego działalność pseudo-recenzencka. Niech się zdecyduje. Albo pozostanie pisarzem - albo niech zajmie się krytyką. Nieładnie to wygląda, kiedy pisze o ludziach, których książki stoją w sąsiedztwie z Lodem. |
Cytat: |
Porypana składnia, jaką stosuje Dukaj - odpycha mnie. |
Sosnechristo napisał/a: |
Porypana składnia, jaką stosuje Dukaj - odpycha mnie. |
Sosnechristo napisał/a: |
A jeszcze bardziej wkurza mnie jego działalność pseudo-recenzencka. |
Sosnechristo napisał/a: |
Niech się zdecyduje. Albo pozostanie pisarzem - albo niech zajmie się krytyką. Nieładnie to wygląda, kiedy pisze o ludziach, których książki stoją w sąsiedztwie z Lodem. |
Elektra napisał/a: |
Ostatnio dyskusja na ten temat toczy się w wątku: Pisarz kontra krytycy?. Nie ma chyba potrzeby rozpoczynania jej tutaj? |
dworkin napisał/a: |
Dukaj nigdy nie stawiał w pierwszym rzędzie na język, lecz wizje zawarte w swych dziełach. Chciał dać czytelnikowi coś więcej, przekazać mu jakąś głębsza myśl lub estetykę.
Na pewno nie można powiedzieć, by miał lekkie pióro. A jednak w Lodzie widać, iż jego warsztat uległ znacznemu rozwojowi. Pamiętam pierwsze zetknięcie z utworem. Zareagowałem niczym Gandalf po dotknięciu Pierścienia. "Lektura!", pomyślałem, widząc przed sobą powieść w znanym z liceum - pozytywistycznym stylu. |
Sharin napisał/a: |
Nie jedzie po książkach kolegów bo chce zmniejszyć ich sprzedaż. Według mnie jest profesjonalistą i to pozwala mu na łączeniu obu wspomnianych sposobów zarabiania na życie. |
Tomasz napisał/a: |
Dopiero jak dotknął świętości w postaci autorów FS to się posypało. |
Tomasz napisał/a: |
Prawda że wijza u Dukaja jest najważniejsza. Ale język też jest ważny. On zawsze stara sie dopasować język do pomysłu, robi z niego element świata. I skąd przekonanie że musi mieć lekkie pióro? Kto powiedział że lekki język jest lepszy? |
Sosnechristo napisał/a: | ||
Ale mógł też, całkiem niechcący, dotknąć czytelników FS. Ja takim bywam. W swoich dysputach SOD twierdzili, że taki czytelnik rzadko sięga po coś innego, jakąś wyższą literaturę (bodaj Remarque był wymieniony). Tak się składa, że ja akurat Remarque'a czytałem. Inni znajomi czytelnicy FS też nie poprzestają na takiej literaturze. NIe wiem, skąd Dukaj z Orbitem i Szostakiem mieli takie dane. |
Sosnechristo napisał/a: |
Ale mógł też, całkiem niechcący, dotknąć czytelników FS. Ja takim bywam. W swoich dysputach SOD twierdzili, że taki czytelnik rzadko sięga po coś innego, jakąś wyższą literaturę (bodaj Remarque był wymieniony). |
Tixon napisał/a: | ||
No i początkowe zdanie... Nie mogłem się powstrzymać od pewnej myśli -
Ciekawe czy znajdą się takie osoby, które spróbują publicznie zarzucić w tym wypadku pustosłowie nie poparte argumentami |
Azver napisał/a: |
Jeśli poczytasz troszkę więcej Dukaja, zorientujesz się, że skupił się on przede wszystkim na pomyśle nie dlatego, że resztę chciał zostawić bez komentarza, ale właśnie dlatego, że generalnie pomysł jest dla niego kwestią priorytetową Co z kolei prowadzi do wniosku, że być może Twoje wrażenie, że odczucia względem książki Ani macie podobne jest li tylko pobożnym Twoim życzeniem. |
Toudisław napisał/a: |
Okładka nowej książki Jak się podoba ? |
Jacek Dukaj napisał/a: |
Poza samym stanem wojennym nie ma to nic wspólnego z tamtym moim opisem pustego pola w literaturze polskiej. „Wrońcowi” bliżej do „Alicji” Lewisa Carrolla; ale to też myląca wskazówka. Wyszło raczej coś w rodzaju czarnej fantasmagorii narodowej w formule bajki dla dzieci. Zupełnie inne niż dotychczas, także stylistycznie: minimalistyczne, dynamiczne, na obrazach-archetypach, o prościutkiej fabule. „Wroniec” powinien się ukazać w rocznicę stanu wojennego. Bogatą – bajkową – oprawę graficzną robi teraz do niego Jakub Jabłoński, człowiek od graficznej koncepcji „Kinematografu” i „Hardkoru 44” Bagińskiego. Mam nadzieję, że wyjdzie małe dzieło sztuki. (Odpukać!) |
Ł napisał/a: |
Zostaliśmy przywyczajni do barokowych, nawet lekko kiczowatych w swoim graficznym roziskrzeniu okładek Bagińskiego i teraz się nam trochę odbekło, norma. |
Kennedy napisał/a: |
Mam nadzieje, że wydadzą to w miękkiej oprawie, ta okładka jakoś mi się nie widzi na twardo. |
Toudisław napisał/a: |
Okładka nowej książki Jak się podoba ? |
Shadowmage napisał/a: |
Trochę tak chyba... |
Mag_Droon napisał/a: |
Aaaa, to Król Bólu będzie nie zbiorem opowiadań a półką pełną powieści... w sumie, jeśli ma to podnieść jakość, to ja jestem za |
Tomasz napisał/a: |
Nie, Wroniec może i miał być opowiadaniem, ale nie do Króla bólu. |
Dukaj napisał/a: |
Cóż, pomiędzy jedną i drugą częścią tego wywiadu istotnie zdążyłem napisać „Wrońca”, który wyskoczył mi – już tradycyjnie – z opowiadania do „Króla Bólu”. |
toto napisał/a: |
Autor twierdzi co innego |
Tomasz napisał/a: |
Przyznaję się do błędu, coś mi się pokićkało. |
Toudisław napisał/a: |
Okładka nowej książki Jak się podoba ? |
Spellsinger napisał/a: |
Politykiem to Ty nie zostaniesz |
Ł napisał/a: |
Wydaje mi się że "Zanim Noc" i o tym wypowiadał się chyba sam JD jak i krytycy z adekwatnym wykształceniem, jest wadliwe pod kątem konstrukcji (meta)fizycznej - a na tym punkcie Dukaj ma hopla, więc jest to do zrozumienia. Natomiast Xavras jest dość dobrze poproadzoną linią historii alternatynwej. Za to nadal nie rozumiem czemu "Serce Mroku" ma być w "Królu Bólu". Toż to przeciętniak. |
Romulus napisał/a: |
Byłby wówczas kimś na "kształt" polskiego Neila Stephensona |
Tixon napisał/a: |
Xavras jest tu antytezą romantycznego patrioty, chociaż rusza w bój, nie interesują go moralne zwycięstwa, nie chce być lepszy od wroga, on chce osiągnąć cel, wszelkimi metodami. |
Tixon napisał/a: |
Xavras jest tu antytezą romantycznego patrioty, chociaż rusza w bój, nie interesują go moralne zwycięstwa, nie chce być lepszy od wroga, on chce osiągnąć cel, wszelkimi metodami |
Ł napisał/a: |
Radze przeczytać to opowiadanie jeszcze raz, bo zrozumiałeś je totalnie na opak albo masz problemy z definicją "romantycznego patrioty". |
Tixon napisał/a: | ||
Pod tymi słowami kryje się Kordian, który jednak nie dokonuje zamachu na Cara. |
Toudisław napisał/a: |
Co oznacza, że jest typowym romantycznym patriotą. |
Wallenrod napisał/a: |
Słuchaj i pilnie zważaj każde słowo.
Oni zginęli - widzisz te pożary? Widzisz? - to Litwa w kraju Niemców broi; Przez lat sto Zakon ran swych nie wygoi. Trafiłem w serce stugłowej poczwary; Strawione skarby, źródła ich potęgi, Zgorzały miasta, morze krwi wyciekło; Jam to uczynił, dopełnił przysięgi, Straszniejszej zemsty nie wymyśli piekło. Ja więcej nie chcę, wszak jestem człowiekiem! |
Ł napisał/a: |
Tixon, zdecyduj się do kogo pijesz - do Kordiana czy Wallenroda? Bo akurat postawa tego pierwszego jest polemiką z postawą tego drugiego. |
Mag_Droon napisał/a: |
Nie można utożsamiać porażek większości bohaterów romantycznych, ze wzgledu na ich różnorodność. Przecież gdyby Kordian, Wallenrod, Gustaw/Konrad czy inni byli tacy sami nie wymieniałbyś tylu nurtów. |
Tixon napisał/a: |
natomiast ja go odbieram jako przeciwieństwo Kordiana, który waha się nie realizując celu. |
Tixon napisał/a: |
Xavras jest tu antytezą romantycznego patrioty, |
Mag_Droon napisał/a: |
Tixon, mam wrażenie, że wódz nie ma obowiązku spowiadać się ze swich działań szeregowcom, choćby ich na śmierć wysyłał, nie?
A Xawras myśli strategicznie, traktuje wszyskich wokół (zresztą jak i siebie samego też) jako piony o z góry wyznaczonej roli i żywotności. |
Tixon napisał/a: |
Ł, Kordian jest bohaterem romantycznym, prawda? Specyficznym, ale jednak. |
Tixon napisał/a: | ||
Wojna trwa pomiędzy polskimi partyzantami, a Rosją (plus innymi krajami, nie są ważne). USA jak i dziennikarz przez nich wysłany, są neutralni, pełnią role obserwatorów. Na podstawie umowy, Wyżryn dostaje pieniądze za umożliwienie dziennikarzowi przekazywanie informacji; małe piwo, że manipuluje tymi informacjami aby urabiać opinię publiczną. On zabija jednego z dziennikarzy, który nie byłby chętny z nim współpracować w kulminacyjnym momencie; w sposób świadomy przyczynia się też do śmierci kolejnego, aby osiągnąć swój cel. Poświęcić swoich ludzi, którzy oddają się sprawie - dobrze, niech mu będzie, ale neutralnych obserwatorów? Ł, Kordian jest bohaterem romantycznym, prawda? Specyficznym, ale jednak. |
Cytat: |
A inna rzecz, Wokulski i Rzecki to chyba też bohaterowie romantyczni, nie? Odnieś ich do Wyżryna. |
Ł napisał/a: | ||
A martwy ptak to ptak? W specyficznym stanie ale jednak? Tixon jesteś całkiem niegłupi ale czasami nie potrafisz zejść z spalonej pozycji i robisz z siebie...: Ty: Xavras jest antytezą bohatera romantycznego, bo jest przeciwieństwem Kordiana. Parafrazując: Samolot jest antytezą ptaka bo lata, a martwe ptaki nie latają. Powyższe zdania są obarczone błędem implikacji. Zachowanie Kordiana z końca sztuki nie jest reprezentatywne dla bohatera romantycznego (bo sam dramat został napisany właśnie w konwencji polemicznej), tak samo jak stan martwego ptaka nie jest reprezentatywny dla ptaka jako takiego. Nie da się tego proścej wyłożyć. Serio ciekawi mnie czy w końcu przyznasz że tego zdania nie da się obronić bo jest po prostu nielogicznie czy dalej będziesz wykonywał gimnastykę semiotyczną ku uciesze czytających temat. |
Mag_Droon napisał/a: |
Tixon, im dalej w las tym mniej go widać, drzewa zasłaniają...
Powiedz mi jak posłużenie się reporterem zagranicznym (mimo, że polskiego pochodzenia) podpada pod zdradę ludzi. Przecież jest wojna, cel jest wszystkim, a jeśli poświęcasz kilka milionów ludzi (nuklearka nad Krakowem, Moskwą) to jeden dziennikarz, jest tu jakąś wartością? Daruj, naprawdę daruj. |
Tixon napisał/a: |
Dalej, zapominasz o jednym - to jest mój odbiór książki i postaci Xavras |
Tixon napisał/a: |
Jasne, zdanie klucz to "zachowanie Kordiana z końca sztuki nie jest reprezentatywne dla bohatera romantycznego." I pod to Twój ptaszek jest martwy. [...] Jasne, wybierz z całości utworu to, co Tobie pasuje aby udowodnić tezę i przedstawiaj jako prawdę nie tyle oświeconą, co też logiczną. |
Tixon w PIERWSZEJ swojej wypowiedzi na krytyke recenzji napisał/a: |
Pod tymi słowami kryje się Kordian, który jednak nie dokonuje zamachu na Cara. |
Tixon napisał/a: |
Twój układ odniesień nie odpowiada mojemu, co bezpośrednio przekłada się na inny odbiór książki. |
Tixon napisał/a: |
Zawarł umowę z krajem neutralnym - wiadomości przekazywane przez ich reportera za pieniądze. Człowiek ten podróżował z nim, ryzykował w jego misjach, był jego towarzyszem, podlegał jego rozkazom, ale nie był jego człowiekiem, cele Xavrasa nie były jego celami. Jednak nie pasował do planu Wyżryna, więc ten go zabił. Dla swojej sprawy. Zdradził więc i wykorzystał kraj, z którym miał umowę, który go wspierał. |
Mag_Droon napisał/a: |
Łap się za: hmm... po kolei jak leci, wg dat wydania. |
Metzli napisał/a: |
Miałam jedno nieudane podejście do Innych pieśni, |
Kennedy napisał/a: |
Na start z Dukajem najlepsza by chyba była Extensa. Raz, że jest dobra (przy okazji trochę niedoceniana, szkoda), dwa, że króŧka i dosyć łatwa do przyswojenia jak się jeszcze nie jest dostrojonym do dukajowego stylu. Na start w sam raz. |
Ł napisał/a: |
Czy te podejście miało miejsce może w tych pięknych czasach kiedy zakładałaś też tematy typu: "Za co nie lubię sf..."? |
Ł napisał/a: |
"Za co nie lubię sf..."? |
toto napisał/a: |
Kopalnia cytatów ze słynną wypowiedzią MadMilla? |
Tomasz napisał/a: |
Zgadzam się, że "Extensa" jest niedoceniana. Ale nie wiem czy będzie wystarczająco przyswajalna dla kogoś kto już prozy Dukaja nie zna. |
toto napisał/a: |
Co najmniej trzy. Nie wiadomo ile nowych tekstów będzie. |
Mag_Droon napisał/a: |
Trudno mówić o Dukaju-po-Lodzie, bo po Lodzie powstało co najwyżej Oko potwora, ewentualnie poprawki (że były to prawie pewne, bo JD to perfekcjonista), kolejna redakcja, ale niezbyt wierzę w pisanie od nowa. |
Metzli napisał/a: |
Czemu średnia? |
toto napisał/a: |
Znaczy to, że jeszcze co najmniej dwóch nowych opowiadań należy się spodziewać. |
Ard napisał/a: |
Pozwolę sobie podlinkować kolejny fragment - http://dukaj.pl/czytelnia/beletrystyka/OkoPotwora
Bardzo w stylu Lema. |
toto napisał/a: |
Początkowo jest męczarnia, później jest wspaniale. |
GilGalad napisał/a: |
Jacek Dukaj - jak dla mnie "wyżej sra niż ma", chwali się tylko złożoność jego literatury. |
Toudisław napisał/a: | ||
Nie ma jak Fachowa opinia Literaturoznawcy. Generalnie chyba mamy inne gusta. |
Tixon napisał/a: |
Jasne, wystarczy, że ktoś ma inne gusta, to trzeba mu dociąć, no nie? |
GilGalad napisał/a: |
Jacek Dukaj - jak dla mnie "wyżej sra niż ma", chwali się tylko złożoność jego literatury. |
Toudisław napisał/a: | ||
Nie ma jak Fachowa opinia Literaturoznawcy... |
Stary Ork napisał/a: |
Chłopaku, bezpieczniej odeszczać się na Ścianę Płaczu niż tutaj napisać coś krzywo o Dukaju . |
Cytat: |
Jasne, wystarczy, że ktoś ma inne gusta, to trzeba mu dociąć, no nie?
_________________ |
Toudisław napisał/a: |
Ale ja niem mam pod tym względem innych gustów ! Tylko forma ich przedstawiania mnie razi. Bo można napisać " Dukaj mi nie podchodzi " "Dukaj do mnie nie przemawia "" Dukaj jest kiepski " Ale pisząc o samym Autorze to robisz z sibie znawce |
Cytat: |
Jacek Dukaj - jak dla mnie "wyżej sra niż ma" |
GilGalad napisał/a: |
Do Twoich przykładów zgodzę się tylko do " Dukaj mi nie podchodzi ". Do reszty a przede wszystkim trzeciego jestem przeciwny |
mrtobi napisał/a: | ||
(...) Pisanie że:
|
GilGalad napisał/a: |
Janusz Zajdel - Limes Inferiol, bardzo ceniona książka jednak mi nie podeszła do gustu... |
GilGalad napisał/a: |
Jacek Dukaj - jak dla mnie "wyżej sra niż ma", chwali się tylko złożoność jego literatury. |
toto napisał/a: |
Może warto zwrócić uwagę kiedy powstała i spojrzeć na nią nieco inaczej niż tylko: słaba akcja, słabe gadżety, słaba książka (przykładowe rozumowanie). |
toto napisał/a: |
Może warto zwrócić uwagę kiedy powstała i spojrzeć na nią nieco inaczej |
toto napisał/a: |
słaba akcja, słabe gadżety, słaba książka (przykładowe rozumowanie). |
MadMill napisał/a: |
To jestem osobiste zdanie. Nigdzie nie jest napisane, że Dukaj ssie i jest grafomanem, nigdzie nie jest to też napisane z pozycji wszechwiedzącego znawcy. To jest opinia jakiegoś internauty.
|
toto napisał/a: |
Jest manifestacją zajebistości GilGalada. A zobaczcie, wszyscy tak chwalą, a ja potrafię zjechać w jednym zdaniu.
|
Mag_Droon napisał/a: |
Raczej o tym drugim, bo to pierwsze jest dla mnie oczywiste |
MrSpellu napisał/a: |
"Wyżej sra niż ma" to raczej ocena autora, a nie jego twórczości mój drogi Tixonie. |
ja napisał/a: |
Jest manifestacją zajebistości GilGalada. A zobaczcie, wszyscy tak chwalą, a ja potrafię zjechać w jednym zdaniu. |
Tixon napisał/a: |
Bo wy czytacie to co zostało w poście napisane (kto to jeszcze robi) :D, a tu trzeba brać poprawkę na "o co Gillowi chodziło" |
toto napisał/a: |
Może warto zwrócić uwagę kiedy powstała i spojrzeć na nią nieco inaczej niż tylko: słaba akcja, słabe gadżety, słaba książka (przykładowe rozumowanie). |
toto napisał/a: |
Chciałbym się dowiedzieć dlaczego książka Zajdla się nie spodobała. Bo inni autorzy niezbyt mnie obchodzą, nawet o Dukaju nie chce mi się czytać. |
MadMill napisał/a: | ||
To jestem osobiste zdanie. Nigdzie nie jest napisane, że Dukaj ssie i jest grafomanem, nigdzie nie jest to też napisane z pozycji wszechwiedzącego znawcy. To jest opinia jakiegoś internauty. A jaką ma wartość to już każdy niech sam sobie oceni. |
Ł napisał/a: |
"Dukaj realizuje swoje zbyt wysokie ambicje literackie, nie mając ku temu środków, skutkiem czego słabo mu to wychodzi" |
Jacek Dukaj w Lodzie napisał/a: |
Zasada obowiązuje tak samo na dworze jednowładcy, jak w najmarniejszej wsi, w stepie pustynnym, tajdze zimnej – nie ma żadnej linii, żadnej granicy poza którą mógłbyś pan tu bezpiecznie stosować swoje narzędzia umysłu. Jedna jest Rosja. Znalazł się pan, inżynierze, w krainie, gdzie ludzie – nie ludzie, ludzie-przedmioty poddawane są istocie nieskończenie wyższej, a ona dowolnie kształtuje ich rzeczywistość podług swoich zmiennych kaprysów i zachcianek, nijak niczego nie tłumacząc, bo też nie są to rzeczy do wytłumaczenia. Zrozumieć – zrozumieć można prawa natury. Ale czy człowiek zrozumiałby prawa natury, gdyby Bóg zmieniał je bez widocznej przyczyny, między sekundą a sekundą? |
Jacek Dukaj w Lodzie napisał/a: |
Zwyciężyła, obracając łyżeczkę na obrusie o dziewięćdziesiąt stopni. Kombinacja trzech porcelanowych kubeczków paraliżowała maselniczkę. Pod chlebnikiem padły szklanki i kieliszki; śmiała szarża flakonika z bukiecikiem świeżych kwiatów unieruchomiła pancerniki talerzy metalowych. Nóż zatonął w błotnistej konfiturze. Słońce padało na serwetki; cień solniczki wskazywał lewy róg stołu. Odwody półmisków z wędlinami nie przybywały. Chleb był biały, drobnoziarnisty. Pozostało poddać sałatkę. |
GilGalad napisał/a: |
wolę żeby mi ktoś pojechał prosto i logicznie "Ty chuju" niż "Niezmiernie mi przykro ale muszę ci oznajmić, że przypominasz mi męskiego członka". |
Ł napisał/a: |
Może w ogóle warto zacząc pytanie od dyskusji - skoro Dukaj wyżej sra niż dupe ma, to gdzie lokuje się twoja dupa i skąd ty sadzisz klocki? Pytanie zasadne o tyle będziemy wiedzieli z jakiej perspektywy oceniasz Dukaja. |
Gil napisał/a: |
brakuje mi w jego dziełach [...] ciągłych pytań "Co będzie dalej?", "Kto mówi prawdę?", "A kto kłamie?", "Jaki jest cel?", "Kto tak naprawdę jet kim?" |
Ł napisał/a: |
Czy Gierysławski kochał się z Jeleną w pociągu? |
GilGalad napisał/a: |
Napisałem to specjalnie, ponieważ dla mnie osobiście braki wciągającej fabuły to jest cholerny brak, nawet w przypadku literatury naukowej i jest to pewien wspomniany już wcześniej manifest skierowany do osób, które się tym tak zachwycają. |
Ł napisał/a: |
Sytuacja bystrzaka który wyjechał w alpy, wrócił i mówi "że nic nie zobaczył bo góry wszystko zasłaniają". To co teraz napisałeś to nie podpada pod kryterium estetyki, osobistego odczucia, czy nawet inerpretacji - nie wiem czy jesteś tego świadomy ale stwierdziłeś że w ponad 1000-stronnicowej powieści której osią jest prawda/fałsz i ekstrapolacja tych wartości na wszystkie możliwe dziedziny życia, brakuje pytań o prawdę i fałsz. Poziom totalnej "zdupności" takiego stwierdzenia poddaje w wątpliwośc w ogóle fakt że "Lód" czytałeś - a jeśli nawet czytałeś to jeszcze gorszy scenariusz - zmarnowałeś KUPĘ czasu, nic nie zrozumiałes ale książke oceniasz. |
Tixon napisał/a: |
Będzie ostro, bo się z Tobą nie zgodzę. To jest kwestia osobistego odczucia, bo dla zwrot "wciągająca fabuła" każdy odbiera inaczej. W przypadku tego miejsca w Lodzie, fabułą są ciągłe rozmowy przerywane wydarzeniami (bójka na dachu, strzelanina na mieście, próba pozbycia się zwłok). Jednych to wciągnie, innych nie. |
Tixon napisał/a: |
Co do kwestii - kto mówi prawdę, a kto kłamie. Tak, osią lodu jest kwestia prawda/fałsz, rozpatrywanej na poziomie językowym, filozoficznym, fizycznym. Ale do licha, to nie jest równoznaczne z pytaniami "kto mówi prawdę, a kto kłamie". |
Tixon napisał/a: |
W Lodzie "istnieją co najmiej dwie sprzeczne wykluczające się intepretacje" więc czytelnik, który zadaje sobie pytanie kto w trakcie pojedynku na opowieści kłamał (swoją drogą, fajna scena), nie otrzyma jasnej odpowiedzi. Nie ma odpowiedzi, są interpretacje. Chcesz się nimi zajmować, świetnie, będziesz miał wysiłek umysłowy i podjarasz się jak do czegoś dojdziesz, ale chciej książki z jasnym wytłumaczeniem na końcu, to Dukaj jest ostatni, po którego powinieneś sięgać. |
Ł napisał/a: |
Ale jeśli już wziąść na warsztat tą kwestie to też można argumentowac że przecież przywołany Stephenson w tym aspekcie różni się od Dukaja prawie niczym - pamiętam jak na Stoliku literackim chyba Shadow stwierdził że momenty w których Stephenson wychodzi poza ww. "ciągłe rozmowy" i próbuje stworzyć jakąs sekwencje akcji, to akurat wychodzi mu to średnio - i pamiętam że wszyscy się do tej opinii przychylili. |
Ł napisał/a: |
Jeśli ktoś nie zadał sobie pytania np. po co Tesla zaćmieczał sobie mózg i jak miało się to do fraz jako wygłaszał, to ksiązkę odbębnił z powodu efektu snoba a nie przeczytał. |
Ł napisał/a: |
No to przecież wskazuje na to że w Lodzie nie ma jasnych odpwoiedzi, tylko PROBLEMATYCZNOŚĆ. Problematycznośc jest w ogóle dla sztuki czymś dobrym, bo sztuka ma się Cię kopać w głowie, niepokoić etc. a nie łechtać po miękkim ego.
Kolega Gil w swojej wypowiedzi zasugerował że Lód nie jest bazą dla tego typu pytań, |
Cytat: |
Wymagam od lektury aby mnie czegoś nauczyła i zmusiła do jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego, co Dukaj wykonuje w świetnym stopniu. Co rusz napotykamy przeróżne definicje i słowa, które nie są rozpowszechnione, określają różne zjawiska fizyczne i nie tylko, ba niekiedy nawet są tworzone przez samego autora. Czytanie takiej pozycji, ze słownikiem w drugiej ręce, jest dużym wyzwaniem - dla mnie czytelnika. |
Cytat: |
W literaturze posiadającej to wszystko co opisałem wyżej do jej doskonałości brakuje tylko odpowiednio wciągających wątków, intryg, emocji, których powinni dostarczać czytelnikowi charaktery oraz zdarzenia w danym tytule. No po prostu tego nie ma |
Tixon napisał/a: |
Ale weźmy scenę podawania opowieści, po której czytelnik chce wiedzieć co w niej było prawdą, a co fałszem. Trudno też mówić o odpowiedzi na pytanie "Kto tak naprawdę jet kim" bo bohaterowie z jednej maski uciekają w drugą i nie ma jednego obiektywnego wytłumaczenia. |
Tixon napisał/a: | ||
Natomiast czego mu brakuje :
|
blog męskie spytki napisał/a: |
Pokój "randka". 45WAWA_RealCHCE_ON: jestes z warszawy ola: skąd wiesz? 45WAWA_RealCHCE_ON: co? ola: ze jestem 45WAWA_RealCHCE_ON: skad? ola: z Warszawy 45WAWA_RealCHCE_ON: nie wiem ola: no mowisz że jestem 45WAWA_RealCHCE_ON: nie ola: tak 45WAWA_RealCHCE_ON: co? ola: gdzie? 45WAWA_RealCHCE_ON: sp****j k***o z mensy ola: o_o |
Ł napisał/a: |
"ale ja chce wiedzieć co jest prawdą! tu! teraz!" |
Tixon napisał/a: |
Jednak podstawową różnicą jaką zauważam pomiędzy Stephenson a Dukajem, jest taka, że nasz rodzimy autor przedstawia koncepcję którą musisz zrozumieć, jeśli chcesz zrozumieć książkę, a zagraniczny pomaga ci ją zrozumieć (vide opisy problemów matematycznych w Crypto). To w moim przypadku przekładało się na przyjemność z lektury - Dukaja czyta mi się ciężej niż Stephensona. |
martva napisał/a: |
GilGalad, Nie lubię prozy Dukaja ze względów językowych, dokładnie tych które Ci się podobają (nienawidzę się męczyć czytając), ale ten opis stołowy jest świetny!
Kto wie, kto wie, może się nawet kiedyś zabiorę za Lód. |
martva napisał/a: |
GilGalad, Nie lubię prozy Dukaja ze względów językowych, dokładnie tych które Ci się podobają (nienawidzę się męczyć czytając), ale ten opis stołowy jest świetny!
Kto wie, kto wie, może się nawet kiedyś zabiorę za Lód. |
martva napisał/a: |
Był taki fragment Lodu w NF i czytało mi się go całkiem całkiem jak na Dukaja, chociaż fakt że potem widziałam sprostowanie że puścili nie tą wersję |
GilGalad napisał/a: |
Wszystko co piszesz odnosi się do tego, czym jest w danym tytule prawda/fałsz - może Ciebie to zaspokaja ale nie mnie. Tak jak napisałem oczekuję, aby autor poprzez swoją lekturę mnie czegoś nauczył i zmusił do wysiłku intelektualnego. To bezdyskusyjna racja, której Ty także oczekujesz. |
GilGalad napisał/a: |
Teraz przejdźmy do sedna problemu, który mnie tyka i Tix go zrozumiał, a czy ty to zrobiłeś to nie wiem. Boli mnie to, że WĄTKI, EMOCJE, INTRYGI, które ukazuje nam Dukaj, nie wciągają mnie, są mi obojętne, a nawet niekiedy mam je totalnie w dupie i szukam jakiegoś innego zdarzenia - które mam nadzieję, trafi w mój GUST. |
GilGalad napisał/a: |
Odnośnie pytań do, których tak się przyczepiłeś, chodziło mi o proste pytania, które są związane z historią zapodaną przez twórcę i mają one dotyczyć samego przebiegu fabuły oraz postaci. A Dukaj co oferuje? Same zagadki do, których nie ma odpowiedzi - tak jak napisaliście są tylko interpretacje. |
GilGalad napisał/a: |
Po co mi to? Żeby cały czas zaprzątać sobie tym głowę i odnajdywać inne, różne za i przeciw? |
GilGalad napisał/a: |
Doskonale trafia w to podana przez Smoka metafora: mam ochotę wybrać się na wspinaczkę po górach, ale muszę wspinać się na jakąś zasraną skałkę. |
GilGalad napisał/a: |
Fajne jest analizowanie na bieżąco, w ciągu lektury... |
GilGalad napisał/a: |
Wszystko pięknie ładnie, nie wiem może jestem totalnym głupkiem pozbawionym jakiejkolwiek inteligencji i książki tego typu nie są przeznaczone dla mnie, ale właśnie dla takich inteligentnych petard jak ty, Łono, Łako, Ł czy jak cię tam zwą... |
Ł napisał/a: | ||
A kogo obchodzi twój gust? Może jest słaby, uszkodzony, niewyrobiony, zepsuty (bez obrazy; hipoteza robocza). O gustach się nie dyskutuje, dyskutujmy o książkach. Jeśli potrafisz postawić książce konkretny zarzut i masz na to jakąś argumentacje to zrób to, bo od tego są fora dyskusyjne* - natomiast jeśli chcesz stwierdzić że "nie bo nie bo kwestia gustu" to lepiej w ogóle najlepiej odpuść pisanie (i idź z tym problemem do psychologa). Serio, dbajmy o jakieś minimum higieny intelektualnej. |
Ł napisał/a: | ||
To są AŻ interpretacje. Jakiś czas temu wypowiedziałem się w dyskusji o Wattsie*, gdzie własnie rozróźniłem, wydaje mi się sensownie, umeijętność zrozumienia książki a umiejętnośc intepretacji książki. Zrozumienie książki odnosi się do stopnia skomplikowania ksiązki, natomiast intepretacja własnie do jej problematyczności. Ja np. nie jestem fanem skomplikowanych ksiązek, uważam skomplikowanie za coś wtórnego względem problematyczności, coś co może być, ale nie musi. Znam masę utworów, czasami o skomplikowaniu zdania jednokrotnie złożonego których problematyczność jest większa niż konstrukcji pokomplikowanych na siłę, zarośniętych jakimś zbędnym intelektualnym tłuszczem. |
Ł napisał/a: | ||
Tak, na tym polega sztuka, <fanfary> |
Ł napisał/a: | ||
Błędna teza. Czytając na bieżąco nie znasz całego materiału do analizy, a cześć scen zyskuje dopiero w kontekście np. zakończenia. Dlatego tak ważne są rozkimki PO lekturze a nie W jej czasie. Moim zdaniem dobra ksiązką to taka o której możesz porozmawiac z znajomymi więcej niż "zajebista" albo "kiszka"; możesz o niej rozmawiać godzinami. |
Ł napisał/a: | ||
No, jeszcze oducz się tych pedalskich anime-emotek "^_^" i zacznę Cię nawet lubić. Ale tak w ogóle to nie jest tylko kwestia inteligencji, bo akurat inteligencja jako taka nie jest najważniejszą cechą jaka charakteryzuje wnikliwego czytelnika (ksiązka nie jest medium które wymaga szybkiego reagowania) - moim zdaniem jest to raczej kwestia wrażliwości czytelniczej. I tu znowu odsłyam do tego co napisałem w przypadku casusu Wattsa. |
MW napisał/a: |
"Czy Dukaj wielkim pisarzem jest" |
MW napisał/a: |
tr: Tylko w butach czy bez?
Zwróć uwagę, że sam w dyskusji głosu nie zabieram |
Ł napisał/a: |
To są AŻ interpretacje.
Jakiś czas temu wypowiedziałem się w dyskusji o Wattsie*, gdzie własnie rozróźniłem, wydaje mi się sensownie, umeijętność zrozumienia książki a umiejętnośc intepretacji książki. Zrozumienie książki odnosi się do stopnia skomplikowania ksiązki, natomiast intepretacja własnie do jej problematyczności. Ja np. nie jestem fanem skomplikowanych ksiązek, uważam skomplikowanie za coś wtórnego względem problematyczności, coś co może być, ale nie musi. Znam masę utworów, czasami o skomplikowaniu zdania jednokrotnie złożonego których problematyczność jest większa niż konstrukcji pokomplikowanych na siłę, zarośniętych jakimś zbędnym intelektualnym tłuszczem. * - Myślę że twoje rozumowanie jest o tyle kontrowersyjne że operujesz kategoriami "zrozumienia" (takie to zerojedynkowe) łącząc to z inteligencją, pojętnością itp. Dla mnie całe problem jest wtórny w stosunku do podstawowej kwestii jaką jest pewna wrażliwość czytelnicza i związana z nią umiejętność interpretacji książki. Idę o zakład że większość z osób które twierdzą że Ślepowidzenia "nie zrozumiały" w istocie bardziej go "nie poczuły" ale racjonalizują sobie cały problem w ten sposób że "to za trudne, niejasne". Na różne osoby działają różne środki estetyczne - jedni lubią smęty, inni horrory klasy B, jeszcze inni stylistykę hard SF - i gdy się te rzeczy czuje, to automatycznie łatwiej je zrozumieć, a jeśli się je w podstawowym stopniu rozumie to można zacząć je interpretować. To jak z muzyką przykładowo rockową - jeśli ktoś ma kręćka na punkcie jakiegoś zespołu, to nie ogranicza się tylko do "jarania się" muzyką z głośników ale próbuje analizować zagadnienie od innych stron, patrząc na sprzęt muzyków, producenta, czytając wywiady o życiu prywatnym muzyków itd. Nie ma co ukrywać że Watts operuje dość specyficznym klimatem który nie każdemu w duszy gra, więc większość ludzi nie jest zmotywowana żeby zacząć analizować książkę (co samo w sobie przecież niczym wstydliwym nie jest - po co męczyć się z czymś co mnie nie jara?) i wykręca się "niezrozumieniem" (i takie wykręcanie się uznaje za nieszczere, karygodne, chłostać plebs). |
Cytat: |
Wszystko super, ale mam pewną wątpliwość. Czy kategorie skomplikowania i problematyczności nie idą czasem w parze? W tym sensie, że zrozumieć książkę oznacza także poniekąd umiejętność wniknięcia w jej problematykę. Dla mnie rozumienie i interpretowanie nie jest tyle tożsame, co nieodłączne. |
tr napisał/a: |
Ja też - Dukaj mnie ani nie ziębi, ani nie grzeje. Jak komuś się podoba - świetnie, jak nie - trudno. Z drugiej strony zawsze jest lepiej gdy jest duża liczba autorów, których dzieła podobają się dużej liczbie czytelników - jak jest duży rynek, to zawsze można coś interesującego wybrać dla siebie. |
Ł napisał/a: |
Tixon nie wiem czy w pełni przyswoiłes rozóżnienie między SKOMPLIKOWANIEM a PROBLEMATYCZNOŚCIĄ które wczesniej poczyniłem i podałem przykład grafiki fraktalowej. |
Ł napisał/a: |
Tixon, ale co to w ogóle za roszczeniowe i głupawe podejście do literatury |
Ł napisał/a: |
Jeśli potrafisz postawić książce konkretny zarzut i masz na to jakąś argumentacje to zrób to, bo od tego są fora dyskusyjne |
Spellu napisał/a: |
Twórczości Dukaja praktycznie nie znam, a jednak jeżeli miałbym wymienić jednego z lepszych polskich pisarzy ostatnich lat wymieniłbym na pierwszym miejscu właśnie jego. Cóż, znakomity PR. |
Tixon napisał/a: |
Efekt snobizmu? Co pociąga za sobą to, o czym wspominał Toto - "Dukaj jest uznany za najlepszego, więc go zjadę"? |
MrSpellu napisał/a: |
Czy czytanie literatury "ambitnej" jest przejawem snobizmu? |
Cytat: |
Nie - jeśli czytasz bo ci się podoba.
Tak - jeśli czytasz "bo tak wypada", "bo powinienem znać od strony literackiej", "bo środowisko przejawia zainteresowanie"... czyli gdy ważne nie jest to, czy książka ci się podoba, tylko to, czy podoba się innym... |
MrSpellu napisał/a: |
Czy czytanie literatury "ambitnej" jest przejawem snobizmu? |
MrSpellu napisał/a: |
Zwłaszcza, że coraz więcej literaturoznawców z kręgu akademickiego przejawia owym pisarzem zainteresowanie. Snobizm? |
Amontillado napisał/a: |
To zależy czy powodem przeczytania jest ciekawość czy chęć pokazania, że jest się takim zajebistym debeściakiem i się przeczytało. |
Amontillado napisał/a: |
Trzeba uważać żeby czytać z ciekawości własnej, a nie właśnie "bo profesor X i doktor G mówili że jest ochach wspaniałe i ambitne" |
Amontillado napisał/a: |
Uważaj żeby praca ci tego nie obrzydziła... |
Ja napisał/a: |
b) Nie przeczytał i bezrefleksyjnie powtarzał za innymi, że to zajebisty pisarz. |
Ja napisał/a: |
W moim wypadku czuję swego rodzaju pozytywną presję by po Dukaja sięgnąć, ponieważ jeżeli poważnie interesuję się literaturą, to powinienem od strony literackiej to nazwisko znać. Zwłaszcza, że coraz więcej literaturoznawców z kręgu akademickiego przejawia owym pisarzem zainteresowanie. Snobizm? Czy czytanie literatury "ambitnej" jest przejawem snobizmu?
Wskażę go jako jednego z najlepszych, bo już teraz wiem, że jego dorobek jest imponujący i budzi spore zainteresowanie. Jego zajebistość polega na tym, że z wielu naprawdę różnych źródeł dowiaduję się, że warto |
MrSpellik napisał/a: |
Zresztą co złego jest w stwierdzeniu: "Przeczytaj, bo musisz to znać" |
MrSpellik napisał/a: |
Co innego Dukaj. JA CHCĘ POZNAĆ. |
MrSpellik napisał/a: |
Nieznajomość prozy Dukaja dyskwalifikuje mnie w dyskusji na temat polskiej fantastyki chociażby... |
ASX76 napisał/a: |
Zabierasz się do tego jak tygrysek do jeżozwierza. To w końcu jak: zamierzasz "nadrobić" tę literacką zaległość czy raczej nie? Zdecydujesz się wreszcie? W takim tempie nie dokonasz tego przed końcem świata. |
ASX76 napisał/a: |
Jeśli jednak obstajesz przy swoim, wobec tego po kiego spróchniałego grzyba piszesz w tym temacie, skoro uważasz się za "zdyskwalifikowanego", a? |
MrSpellu napisał/a: | ||
Powiedzmy, że mam inne priorytety. Stephenson chociażby Cóż, gdybym miał więcej czasu wolnego, to by i mi to trochę szybciej szło, ale rozumiesz ludzie czasem muszą iść do takiego miejsca zwanego pracą i (o zgrozo) muszą tam pracować
A tak sobie, dla jaj. |
ASX76 napisał/a: |
Wszystko niby prawda, tyle że... Dukaj nie urodził się wczoraj, a jego książki są obecne na rynku od długiego czasu. Zatem argument z brakiem czasu nie brzmi przekonująco, |
ats napisał/a: |
Szczególnie fajne są te, w których piszecie, że nie znacie danego autora. ale po co w takim razie w ogóle piszecie w jego wątku? |
Cytat: |
Z Dukaja czytałem tylko Xavrasa i Zanim noc. Jednak biorąc pod uwagę jego dorobek literacki, to tak jakbym tej twórczości nie znał wcale |
ats napisał/a: |
btw - ciekawe, co myślą pisarze czytając sobie te komentarze. Szczególnie fajne są te, w których piszecie, że nie znacie danego autora. ale po co w takim razie w ogóle piszecie w jego wątku??
Prawdopodobnie jestem za stara żeby zrozumieć po co ktoś pisze: "Nie znam jego książek, ale jego samego mam w nosie a jego twórczość olewam" :D |
ats napisał/a: |
pozdrówka! |
toto napisał/a: |
Wywiad na Esensji. Ciekawy.
http://esensja.pl/ksiazka...t.html?id=10943 |
Mag_Droon napisał/a: |
Ogólnie zbiór świetny, choć wrażenia jakie wywarł na mnie Twardochowy Grunwald nie przebił. |
Ł napisał/a: |
Poza tym to najbardziej osobisty wywiad z Dukajem jaki widziałem. Jak na JD duży zaskakująco wysoki poziom ekshibicjonizmu - Swego czasu do katedralnego wywiadu sugerowałem pytania o ustosunkowanie się JD do kwestii eksponowania własnej ideolo-tożsamości ale w końcu gdzieś te sugestie znikły - w tym wywiadzie znalazłem odpowiedx właśnie na te pytania. |
Ł napisał/a: |
Chodzi raczej o obranie wspólnego kursu |
Max Werner napisał/a: |
Jedna z ciekawostek - wiecie, że pierwotnie "Lód" i "Wroniec" miały być opowiadaniami zawartymi w tym zbiorze, tyle że rozrosły się do rozmiarów powieści ("Lód" nawet do rozmiarów potężnej cegły )? |
Black napisał/a: |
Napisali, że "Lód" jest jego najwybitniejszym dziełem. Veto. |
Cytat: |
wprawdzie jest wątek przewodni, ale łatwo go zgubić, przez co mam wrażenie, że jest to raczej szkic i wprowadzenie do czegoś większego.
|
Black napisał/a: |
EDIT: Wasz człowiek napisał, że "Lód" jest jego najwybitniejszym dziełem. Veto.
|
toto napisał/a: |
Ale uznajesz, że jest najlepszą książką tylko językowo, czy najlepszą książką w dorobku Jacka Dukaja w ogóle? |
Jander napisał/a: |
Linkuję artykuł z Polityki podsumowujący 20 lat pisarstwa Dukaja:
Summa Dukaja "Wydany niedawno tom opowiadań Jacka Dukaja „Król bólu” to symboliczne i monumentalne (821 stron!) podsumowanie ostatnich dwóch dekad działalności autora. Nie ma wątpliwości, że „to jednak fantastyka”. Czy jednak powinna znaleźć się na półce z tzw. wysoką literaturą?" |
Cytat: |
Czytelnik science fiction szybko rozpozna w jego opisie odpowiednik Technologicznej Osobliwości (czyli metafory wszechwiedzącej istoty boskiej, stworzonej w oparciu o technikę).
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/ku...d#ixzz1PNi1cQrW |
toto napisał/a: |
rzeczytałem dwa akapity i mam wrażenie, że tekst to zlepek sloganów i ogólnikowych tekstów o sf. |
mc napisał/a: |
Jak wskazuje miejsce publikacji, artykuł był pisany dla "czytelnika niefantastycznego" |
Tixon napisał/a: |
Więc... co teraz polecanie mi z Dukaja i dlaczego Inne Pieśni? |
Ard napisał/a: |
Dobre zakończenie nie musi odpalać tony fajerwerków. |
Tixon napisał/a: | ||
Tak. Również zamyka te tysiąc stron. Ale na moje oko, kulminacyjny moment następuje przy spotkaniu Ojca Mroza i potem już traci cały impet. |
Ł napisał/a: |
Tam też jest sporo wątków które dałoby się domknąć w takim zakończeniu - np. kwestia demokracji w świecie IP |
Jacek Dukaj w wywiadzie dla Esensji napisał/a: |
JD: Na pewno nie przestały mnie te rzeczy interesować – ale gdy układam w głowie hierarchię pomysłów do realizacji, to dalszy ciąg „Perfekcyjnej niedoskonałości” spada w niej coraz niżej. Pisząc książkę, chcąc nie chcąc żyję w jej świecie przez długie miesiące, przekręcam się na sposób myślenia właściwy dla tamtych realiów. Nie wiem, jak będzie w dalszej przyszłości, ale w tej chwili muszę szczerze przyznać, że oddalam się od mindsetu „Perfekcyjnej…”. Tzn. plan drugiego i trzeciego tomu jest i pewnie mógłbym je napisać, gdyby ktoś mi przystawił pistolet do głowy, ale nic dobrego by w ten sposób nie powstało. |
Stary Ork napisał/a: | ||
Potencjał świata w ogóle jest taki, że średniej klasy pisarzyna pociagnąłby jeszcze z 10 tomów - ale tylko najlepsi są w stanie powiedzieć sobie "No, skończyłem, trza się zająć czymś innym". Dla mnie "Pieśni" skończyły się tam, gdzie powinny. Pewnie, że chciałoby się więcej, ale... |
Stary Ork napisał/a: |
My tu gadu-gadu, a Progres leży odłogiem circa about iedem lat, a ślinka wciąż cieknie. Więc może by tak drugi tom, co? Waaaaaaaaaaaaaagh |
dworkin napisał/a: | ||||
W przypadku Dukaja nie mogło być inaczej. Nie ma to wiele wspólnego z samokontrolą, tę okazałby właśnie kontynuując. Vide - porzucona "Baśń". Pomysł przebrzmiały lub pomysł wykończony zostają w tyle, zaś autor idzie dalej. To imperatyw, który każe mu wciąż się rozwijać, szukać nowych inspiracji lub wizji. |
`Ł napisał/a: | ||
Z tym to chyba nawet Dukaj by się zgodził: "Wieczny Grunwald” Twardocha to jedna z najważniejszych, jeśli nie najważniejsza z polskich książek fantastycznych tego kawałka XXI wieku" za wywiadem zrobionym przy okazji "Króla Bólu" http://esensja.pl/ksiazka...=10943&strona=3 . Mnie osobiście obie powieści bardzo fajnie się porównuje bo wykazują zaskakująco dużo cech wspólnych - wydane mniej więcej w jednym czasie, podobnej objętości, stanowią krok na przód w dorobku obu autorów, podobnie swobodną mają formę (językowe gry) i treść (jednostka zagubiona w światach) etc. etc. Co więcej oba pozycje są w dużym stopniu polemiką z gatunkiem jaki reprezentują - "Linia Oporu" wybebesza SF posthumanistyczną a "Wieczny Grunwald" historię alternatywną. Z tym że jednak to co dokonał Twardoch wydaje mi się mimo wszystko większym wybebeszeniem. Kiedyś postawiłem tezę (która podtrzymuję) że Dukaj w "Linii Oporu" w największym stopniu polemizuje z samym sobą z przeszłości, że napisał tekst dukajowski-na-wspak zanim zrobił to ktokolwiek inny (nawiązując do tytułu jego najnwoszego wywiadu w Kulturze Liberalnej to Dukaj planuje więcej niż jeden ruch do przodu). Twardoch tymczasem trochę nonszalancko przeorał historię alternatywą w stopniu dalszym niż Dick w "Człowieku z Wysokiego Zamku" w stopniu dalszym niż ktokolwiek kogo dotychczas czytałem. Oba teksty warto czytać w niedalekim odstępie. |
Ł napisał/a: |
Bo Linia to utwór mocno progresywny a zarazem autopolemiczny. |
Martinus Jachus napisał/a: |
Inne pieśni opowiadają historię o panu Berbelku, który kiedyś był wielkim strategosem Europy. Niestety, podczas wielkiej bitwy został on pokonany przez potężnego kratistosa zwanego Czarnoksiężnikiem i mimo, że napluł mu w twarz, to w pewien sposób przyjął jego formę i przestał być genialnym strategiem, a stał się zwykłym kupcem, bardziej wegetującym niż żyjącym. Wszystko zaczyna się zmieniać, gdy przybywają do Berbelka jego dzieci - córka i syn, które porzucił po przegranej bitwie. |
toto napisał/a: |
coś napiszę, bo to trzeba naprostować. |
toto napisał/a: |
Ale teraz o czym innym bo o zakończeniu. O czym wg ciebie świadczy to rozpoznanie wyrazu twarzy adynatosa? Możesz napisać w kilku zdaniach? |
Martinus Jachus napisał/a: |
Inne pieśni opowiadają historię o panu Berbelku, który kiedyś był wielkim strategosem Europy. Niestety, podczas wielkiej bitwy został on pokonany przez potężnego kratistosa zwanego Czarnoksiężnikiem i mimo, że napluł mu w twarz, to w pewien sposób przyjął jego formę i przestał być genialnym strategiem, a stał się zwykłym kupcem, bardziej wegetującym niż żyjącym. Wszystko zaczyna się zmieniać, gdy przybywają do Berbelka jego dzieci - córka i syn, które porzucił po przegranej bitwie. |
Inne pieśni (s. 23, przynajmniej w pierwszym wydaniu) napisał/a: |
Takim go pochwycił w swe szpony esthlos Kristoff Njute. Wielki krzyż na piersi, dzika broda, zero obeznania i taktu salonowego: importer futer z Herdonu z ogromnymi planami i z rynkiem zbytu pod nieformalnym perskim monopolem. "Gdybyś tylko mógł do nich dotrzeć, przecież ich wszystkich znasz, a kogo nie znasz, ten w każdym razie zna ciebie. Pomyśl tylko, esthlos, jak moglibyśmy się wzbogacić!" Złoto! Bogactwo! Owego wieczoru, nad kielichem słodkiego wina, w kolorowych światach dzunguońskiech ogni na bezksiężycowym niebie, w chmurze morf frankońskiej aristokracji, w sercu anthosu Leo Vialle, Kratistosa Buty i Pychy - postanowił pożądać bogactwa. Postanowił chcieć chcieć, postanowił postanowić - na Jowisza, no jakoś trzeba wykopać z siebie tę wolę! O, wykrzyknik to już początek. Następnie zmiana narracji. "Pan Berbelek postanawia zostać bogaczem". "Pan Berbelek będzie bogaczem". Czy smród Czarnoksiężnika się zmniejszył? Na wszelki wypadek Hieronim trzymał się od tamtej pory blisko rytera, pewien, że impulsywny Herdończyk przymusi go do uczestnictwa w każdym przyjęciu, na jakie tylko przyjdzie zaproszenie - ani też nie pozwoli sypiać zbyt długo. Z czasem zaczęły pączkować inne pragnienia |
s. 17 napisał/a: |
Od dzieciństwa, odkąd pamiętał, bo jeszcze na długo przed Kolenicą, prześladowały go czarne koszmary, których wszakże nijak nie potrafił po przebudzeniu opowiedzieć ani nawet dobrze sobie przypomnieć; pamiętał tylko poczucie kompletnego zagubienia i dezorientacji, trwogi tak głębokiej, że w ogóle niemożliwej do wysłowienia |
s. 16 napisał/a: |
- Cóż znowu ci się śniło? - Nie pamiętam, nie jestem pewien, nie wiem zresztą, jak to opowiedzieć. Sam pomyśl, Kristoff, coś takiego: zamknięty, ale w nieskończonej przestrzeni, biegnę do miejsca, w którym stoję, a oni mnie tną do kości, ilekroć się obrócę, ale to nie ja się obracam - |
s. 241 napisał/a: |
Zasnął. Śniło mu się to, co zawsze: uwięzienie w nieskończoności, ból podzielenia, pęd ku czemuś, co miał w ręce - choć oczywiście nie miał rąk - zagubienie pośród niewypowiadalnego. Tym razem jednak przynajmniej zapamiętał, czego nie mógł wypowiedzieć; pozostało z nim na jawie. |
s. 582 napisał/a: |
I tak pan Berbelek nie zaśnie, koszmary stawały się coraz bardziej trujące, przez kilkanaście minut po przebudzeniu nie potrafił rzec słowa w żadnym ludzkim języku; nie chciał zasypiać. |
s. 594 napisał/a: |
- Masz rację, masz we wszystkim rację. Zrozum więc: taka jest moja natura. Chcę tego, śnię o tej bitwie, to mój cel. |
s. 357 napisał/a: |
Po raz pierwszy spostrzeżono go [adynatosa schwytanego na Księżycu - dopisek mój] na Niższej Stronie, już w granicach korony Pani - lecz nie był przez to ani trochę bardziej ludzki. Na podstawie wstępnych raportów - gdy ludzie po prawdzie nie wiedzieli jeszcze, o czym raportują - wytyczono jego marszrutę. Przedłużenie tej wykreślonej na mapie linii wskazywało prosto na Czwarty Labirynt.
Działo się to tuż po pierwszej większej potyczce z adynatosami, ochrzczonej potem Bitwą Marsjańską (...) Po tygodniowych zmaganiach zamknięto adynatosa w uranoizowej Torturze i powleczono mozolnie na Drugą Stronę, do Odwróconego Więzienia. (...) Torturę spleciono z purynicznego aetheru, skrzepłego w chmurę miliona drobnych ostrzy, cykliczną burzę białych igieł, drzazg i noży. Adynatos nieustanni na nią nacierał, jakby próbując Skrzywić czysty aether. Tortura go cięła, rozrywała, szarpała. Wówczas cofał się, rozbity na długie wstęgi chaosu, by zbierać się potem - niczym wiosenna burza, równie nieubłaganie i w jednostajnie narastającym tempie, przy dźwiękach owej drażniącej uszy kakofonii - aż przychodził moment kolejnego natarcia; i tak bez końca: Chaos na Mękach. |
s.603 napisał/a: |
- Możesz mieć tylko nadzieję, że nie przetrwam spotkania z arretesowym kratistosem. Ale ja je przetrwam, widziałem swój kismet i mówię ci, że przetrwam i wrócę, stanę wtedy przed tobą i -
- Odejdź! - Nie wiem, kiedy, ale któregoś dnia, twarzą w twarz - - Precz! - Podziękuję ci za wszystko, co dla mnie uczyniłaś. - Hierokharis! - Do zobaczenia, Illeo. |
s. 616 napisał/a: |
- To są odgłosy bitwy.
- Co? - Wzięci w kleszcze pod aurami ludzkich kratistosów, walczą o przetrwanie. - O czym ty mówisz? - Czas i przestrzeń, one przecież także należą do Formy człowieka. Tak już postrzegamy świat: że cokolwiek istnieje, istnieje w przestrzeni i czasie: gdzieś, kiedyś. - Więc ten uwięziony i ci ze Skoliodoi na Ziemi, i ich flota aetheryczna (...) - Te pieśni męki... Został uderzony przez Kratistobójcę, kona, to znaczy - rozpada się jego Substancja. Zapewne dlatego w ogóle go widzimy, jakkolwiek go widzimy, dlatego tak połowiczną, słabą Formę posiadają Skoliodoi Ziemi, dlatego nie pochłonęli ziemskich sfer. Kratistobójca uderzył, człowiek zwycięża nieczłowiecze. (...) Powiedzmy, że go zabije. Jakie są szanse, że następnie esthlos Berbelek powróci w to samo miejsce i ten sam moment, z którego wyszedł, że w tę samą Formę przestrzeni i czasu się zapadnie? Że nie wyjdzie na przykład do świata adynatosów? Czyli, w istocie, nigdzie. Albo tutaj, do Odwróconego Więzienia? Albo gdziekolwiek, kiedykolwiek indziej? |
mc napisał/a: |
A do dyskusji/Punktu Krytycznego o JD przymierzamy się z Michałem Foersterem od jakiegoś czasu; mam nadzieję, że jesli rzecz wypali (ale jesli tak, to bliżej końca wakacji), to znajdziesz w niej coś ciekawego. |
toto napisał/a: |
Wywiad z Jackiem Dukajem.
http://wyborcza.pl/1,7547...?as=1&startsz=x |
You Know My Name napisał/a: |
wydaje mi się, że jest to "jedynie" esej o hard SF ubrany w szaty powieści. |
Mag napisał/a: | ||
Wydaje mi się, że jest to "jedynie" esej o hard SF ubrany w szaty powieści.
|
Ł napisał/a: | ||
Proszę Cię nie rozpowszechniaj tego szkodliwego mema. |
You Know My Name napisał/a: |
Przepychamy całą antologię na następny Stolyk?? |
Spell napisał/a: |
Na moje szczęście nie odważyłem się przeczytać. |
MrSpellu napisał/a: |
Wszyscy się boją Łaka. |
rybieudka napisał/a: | ||
Próbowałem to zaproponować na lutowe WSF... nie jest to najlepszy pomysł. Potem proponowałem sam tekst Dukaja (choć jeszcze go nie przeczytałem)... no i znów jakiś opór... ale, że o co kaman? |
Twardoch napisał/a: |
"Literatura nie powinna być jakimś kodowaniem czy szyfrowaniem tego, co można wyrazić w sposób dyskursywny – lecz sięgać tam, gdzie nie sposób sięgnąć esejem czy naukową monografią." |
Ł napisał/a: |
więc film jest teledyskiem. |
MrSpellu napisał/a: | ||
Ale czasami, niestety, tak jest |
Dworkin napisał/a: |
Myślę, że clue tkwi w skali oraz intensywności wykorzystania piosenki. |
Edward Caldwell napisał/a: |
Science fiction można pisać na dowolny temat. Nawet na temat literatury science fiction. |
Hrolt napisał/a: |
Pamiętam tytuł jednego z wywiadów z autorem (na łamach stareńskiej Fantasy redagowanej przez J. Piekarę) - "Lubię zdania dłuższe niż okrzyk rapera", co w zasadzie wiele mówi o preferencjach stylistycznych JD. |
Romulus napisał/a: |
Skończyłem dziś słuchać w aucie "Inne Pieśni". Jedno napiszę i się powtórzę: Krzysztof Gosztyła to mistrz. Sposób w jaki dokonał interpretacji tego tekstu jest niesamowity. W zasadzie, to momentami przypomina słuchowisko z wieloma aktorami. Sposób oddania przemiany pana Berbeleka, od początku po finał, kiedy głos bohatera jest całkowicie zmieniony jest wspaniały. Poza tym modulowanie głosu tak, aby oddać charakter pozostałych postaci również robi wrażenie. To najlepszy audiobook, jaki słyszałem do tej pory. |
Ł napisał/a: |
- kwestia... kotów. W pewnym momencie Gierosławski czyta prase z kongresówki gdzie jest wystosowany Apel o przywrócenie zwierząt domowych (w tym kotów) do Warszawy. Tymczasem miga mi pierwsza scenz z ulic Warszawy w czesci pierwszej gdzie banda chłystków rzuca kotemw lutego (i nie ma opisu że to jakieś wyjątkowe wydarzenie). I tak sobie myśli że opcji jest kilka:
|
Ł napisał/a: |
No tak Panwoie, ale ja nie mówię o kontynuacji tylko o przedłużonym zakończeniu. W Lodzie to zrobił - nie oparł się pokusie? Ja równie dobrze mogę sobie wyobrazić skrócony Lód i Inne Pieśni extended version. |
Ł napisał/a: |
|
Ajmdemen napisał/a: | ||
Osobiście nie dostrzegam tu sprzeczności... Kółka przyjaciół zwierząt i bandy chłystków mogą przecież współistnieć(?) |
qtr napisał/a: |
Czy "Inne Pieśni" to dobry wybór na początek? |
Tomasz napisał/a: |
Najlepiej Dukaja czytać chronologicznie, tak jak teksty powstawały. Wtedy autora docenia się jeszcze bardziej i łatwiej przeczytać całość. |
Cintryjka napisał/a: |
Wroniec był moim ostatnim kontaktem z JD, jako że w baśni główny protagonista był z drewna. |
You Know My Name napisał/a: |
Ja miałem wrażenie, że do nawiązania kontaktu z Adasiem i jego rodziną potrzebne są jakiekolwiek wspomnienia z tego okresu. Gaz na ulicach, panowie w mundurach, takie tam. Przedstawienie całego początku stanu wojennego z perspektywy dziecka, która wspaniale omija martyrologię, Bolków, itp. to majstersztyk. |
k napisał/a: |
Pewnie im przeżycia bardziej "stanowojenne",tym sympatia dla bohaterów większa.Mnie nie kupiło. |
Jander napisał/a: | ||
Sporo z tych przeżyć to mity, przeprowadzałem kiedyś krótkie wywiady z ludźmi na temat ich wspomnień ze stanu wojennego i największym problemem był brak kontaktu telefonicznego, a nie ZOMO czy SB zabierające rodzinę do więzienia. |
Jezebel napisał/a: |
I tak treść jest we "Wrońcu" mało istotna, najważniejsze są ilustracje :D Rewelacyjne oczywiście. |
Cintryjka napisał/a: |
Zaczęłam wczoraj Portret nietoty. Nie dałam rady skończyć. |
Jander napisał/a: |
W Lublinie Lód na deskach teatru |
Toc napisał/a: |
W końcu lektura, nie? |
Toc napisał/a: |
Coś tam o Jaruzelskim i PRL-u |
Tixon napisał/a: |
Biorę się za bary z Perfekcyjną Niedoskonałością |
Tixon napisał/a: |
Biorę się za bary z Perfekcyjną Niedoskonałością |
silaqui napisał/a: |
Przy dobrych układach zacznę PN czytać jeszcze w tym roku |
You Know My Name napisał/a: |
Ja skończyłem powtórkę z Lodu około 1,5 miecha temu. Tym razem była wersja "do słuchania" (głównie podczas dwu lub trzygodzinnych marszrut). Efekt powalający. |
Romulus napisał/a: |
Poczytałbym więcej jego publicystyki. |
Shadowmage napisał/a: |
Z czego bardziej "IP" niż "Lód". Chociaż obie pozycje, jak na Dukaja, zaskakująco łatwo przyswajalne. |
mad5killz napisał/a: |
Sprawa wygląda tak...
Nigdy nie czytałem Dukaja. Mam dostać Dukaja pod choinkę. To, że będzie to Dukaj jest pewne. Mogę jedynie wybrać, który Dukaj. (: Ofiarodawczyni nie potrafi się zdecydować. Co brać na pierwszego Dukaja? |
Romulus napisał/a: |
Może i jest to fragment "Starości aksolotla", |
Cytat: |
STAROŚĆ AKSOLOTLA
JACEK DUKAJ Allegro.pl „Starość aksolotla” ukazuje się wyłącznie jako e-book, za to z atrakcjami graficznymi. Premiera 10 marca |
Cytat: |
Zamiast nasycać narrację informacjami pomagającymi zrozumieć obyczajowe i technologiczne tło rodem ze świata MMORG, zostały one przeniesione do przypisów, do których możemy nawigować. Tworzą one swoistą równoległą narrację książki. Bez zaglądania do Wikipedii możemy poznać reguły Dukajowej rzeczywistości, zajrzeć, co kryje się za pojęciami ze świata maszyn, wejść w jego ikonosferę. Czasami można wykonać kilka skoków od przypisu do przypisu, zanim wróci się do głównej opowieści, ale kolejne e-bookowe warstwy nie są dla niej konkurencją. Powieść jest światem samowystarczalnym. E-bookowe dodatki (świetne ilustracje, exlibrisy i logo gildii, za które odpowiada firma Platige Image, figurki robotów do wydrukowania na drukarce 3D zaprojektowane przez Alexa Jaegera, który stworzył m. in. filmowe Transformery) zmieniają jednak czytanie "Starości aksolotla" w wielowymiarową przygodę. |
Młodzik napisał/a: |
Wreszcie mam powód by nabyć czytnik. |
dworkin napisał/a: |
Dziwne, Dukaj nie wydany na kartach papieru. Eksperyment? A może wg samego autora to nic wyjątkowego? Napisał, to napisał. Tak czy inaczej cieszy mnie podobny rozwój wypadków. Im dalej w stronę czytników, tym lepiej. Większa dostępność, coraz niższa cena. Czekam aż praktycznie każda książka będzie ukazywać się w formacie cyfrowym. Era papieru mija i trzeba się z tym pogodzić. |
dworkin napisał/a: |
Dziwne, Dukaj nie wydany na kartach papieru. Eksperyment? A może wg samego autora to nic wyjątkowego? Napisał, to napisał. Tak czy inaczej cieszy mnie podobny rozwój wypadków. Im dalej w stronę czytników, tym lepiej. Większa dostępność, coraz niższa cena. Czekam aż praktycznie każda książka będzie ukazywać się w formacie cyfrowym. Era papieru mija i trzeba się z tym pogodzić. |
dworkin napisał/a: |
Era papieru mija i trzeba się z tym pogodzić. |
Jander napisał/a: |
"No więc nareszcie marzenie czytelnika dukajowej prozy - na każde słowo można kliknąć i dostać definicję" (WO na FB) |
Kvothe napisał/a: |
Swoją drogą Dukaj na 2015 rok zapowiedział ze 3 publikacje, jeśli mnie pamięć nie myli. Na pewno "Starość...", tom esejów i coś jeszcze. Ciekawe jak bardzo się to nie uda. ;3 |
toto napisał/a: |
One były zapowiadane już rok temu. A może nawet nieśmiało dwa lata temu. |
Cytat: |
W ebooku znajdziesz: 8 ilustracji 23 logotypy gildii i aliansów 17 unikatowych exlibrisów 180 hipertekstowych odnośników projekty robotów wykonane przez Alexa Jaegera |
Shadowmage napisał/a: |
Kupujesz dla tekstu czy dodatków? |
Shadowmage napisał/a: | ||
SPOILER Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość |
jewgienij napisał/a: |
Rozumiesz słowo szydzić, czy się tak beztrosko wygłupiasz? |
Plejbek napisał/a: |
A czy ktoś może zastanawiał się skąd ten tytuł? Dlaczego akurat „Starość Aksolotla”? |
Plejbek napisał/a: |
A czy ktoś może zastanawiał się skąd ten tytuł? Dlaczego akurat „Starość Aksolotla”? |
dworkin napisał/a: |
Co do ewolucji pisania, o której wspominasz, mi to wygląda na kolejną resekcję wyrostka robaczkowego. Wypróżnienie zaległych i niespożytkowanych pomysłów, nie do wykorzystania gdzie indziej, a pewnie gdzieś tam autora gryzących. Dlatego jest to raczej skok w bok niż kontynuacja "Linii Oporu". |
dworkin napisał/a: |
Zajesowani to tak naprawdę dzieci uchwycone w wieczności. Zinfantylizowani w stosunku do ogółu poprzedzającego apokalipsę, tak, jak zainfantylizowane są wszelkie społeczności graczy mmo etc. Zatem wychować mogli tylko kolejne dzieci. Mogą się rozmnażać, tworzyć, ale zawsze jako dzieci, larwy ludzkości. Bardzo zgrabna metafora. |
dziki napisał/a: |
Aksolotlowi wystarczy wstrzyknąć odpowiednie hormony i traci skrzela - dorasta. Traci potencjał, przyjmuje ostateczną dorosłą formę, może się już tylko zestarzeć i paść. Może więc i ludzkość, poprzez wcielenie się w roboty (taki właśnie zastrzyk hormonalny) osiąga ten ostateczny poziom. Już nie będzie nic nowego, żadnej idei, one były domeną naszego wieku dziecięcego, spędzonego w opakowaniu organicznym. Teraz się już tylko starzejemy. |
dworkin napisał/a: |
Piszesz, że stagnacja to u Dukaja konsekwencja maksymalnego dobrobytu i niedojrzałości psychicznej nowych ludzi. Pierwszy aspekt nie może być jednak wyjątkowym dziełem apokalipsy, ponieważ prędzej czy później miałby miejsce i bez jej udziału. |
dworkin napisał/a: |
Tylko dostrzegam jeden mankament tego rozumowania - potrzeby i ambicje ludzkiego ducha. Zgodnie z powyższym nie wierzę i nie uwierzę, by homo sapiens, dopóki nie zmieni się jego biologiczna natura, nie próbował zawsze osiągnąć coraz wyższych pułapów. I nawet w kulturze prehistorycznej musiało to miewać i miewałoby dalej miejsce. Tak samo odrzucam argument o braku odpowiednich umiejętności, zwłaszcza po 300 latach. Dla mnie to tylko licentia poetica. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Przeogromną |
toto napisał/a: |
Myślę, że jest to towar bezcenny. |
bodzioha04 napisał/a: | ||
Rozwiń myśl, bo chciałem sprawdzić cenę tego, ale nigdzie nie można zakupić. |
Cytat: |
Książka jest zbiorem studiów poświęconych twórczości Jacka Dukaja, uważanego za najwybitniejszego żyjącego polskiego pisarza science-fiction. Jego proza stawia pytania o granice kondycji ludzkiej, możliwości i konsekwencje spotkania z Innym, o wpływ rozwoju technologii na rozumienie człowieczeństwa, zadaje pytania o doświadczenie historii i jej alternatywne drogi rozwoju. Tym, co pomaga Dukajowi przekroczyć granice niszy fantastyki naukowej, jest jego warsztat pisarski: błyskotliwe posługiwanie się różnorodnymi konwencjami i poetykami, inwencja językowa (przede wszystkim słowotwórcza), a także erudycja wyrażająca się w licznych i różnorodnych nawiązaniach intertekstualnych. Kategorią nadrzędną dla odczytań prozy Dukaja zamieszczonych w niniejszym tomie jest doświadczenie rozumiane w trojaki sposób: jako doświadczenia przeprowadzane w języku literatury, jako literackie reprezentacje doświadczenia wystawienia na spotkanie z tym co Inne, oraz jako świadectwo różnorodnych doświadczeń lekturowych uwzględniających osobistą perspektywę czytelnika. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Dwa tysiące siedemset stron samo się nie napisze. To trwa. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Dwa tysiące siedemset stron samo się nie napisze. To trwa.
|
Dukaj napisał/a: |
Nie jestem tłumaczem. Jestem autorem Josepha Conrada piszącego Heart of Darkness dla dwudziestopierwszowiecznych polskich czytelników. |
Cytat: |
Po pierwsze - z artykułu wynika, że nie da się doskonale przekazać przekazu z zewnątrz, bo zawsze będzie zniekształcony wiedzą, doświadczeniem i uczuciami przekazującego. Tylko nadawca doskonale czuje, co chce powiedzieć. Tak samo przez ostatnie sto lat (z haczykiem) zmienił się aparat pojęciowy żyjących, nie są w stanie nie tylko idealnie przekazać, ale też idealnie zrozumieć aparatu ówczesnych. Po drugie - najdoskonalszy przekaz z ichniego na ich miał już miejsce. Polskiego tłumaczenia dokonała żyjąca ówcześnie kuzynka Conrada, przy jego wskazówkach i błogosławieństwie. Po co wyważać otwarte drzwi? Nie istnieje natomiast przekaz z ichniego na nasz. I nawet jeśli Dukaj nie zdoła tak dobrze zrozumieć ducha tamtej epoki jak Aniela Zagórska, znacznie lepiej rozumie ducha tej epoki. Jego uwielbienie Conrada i kongnitywistyczna obsesja są najlepszą rekomendacją.
|
Jądro ciemności w tłumaczeniu Anieli Zagórskiej napisał/a: |
Jacht krążowniczy „Nellie” obrócił się na kotwicy bez najlżejszego trzepotu żagli i stanął bez ruchu. Przypływ się skończył, wiatr ucichł prawie zupełnie, a że jacht kierował się w dół rzeki, nie pozostawało nic innego, tylko zatrzymać się i czekać odpływu.
Przymorski obszar Tamizy rozciągał się przed nami jak początek nieskończonego wodnego szlaku. Morze i niebo w oddali spajały się z sobą bez śladu, a w świetlistej przestrzeni wysuszone na słońcu żagle szkut, dryfujących w górę z przypływem, zdawały się tkwić spokojnie w kępkach czerwonych, mocno napiętych płócien, błyskając pokostowanymi rejkami. Na niskich brzegach stała mgła, ścieląca się ku morzu coraz cieńszą warstwą. Powietrze było ciemne nad Gravesend, a jeszcze dalej w głąb zdawało się zgęszczać w ponury mrok, skupiony w posępnym bezruchu nad najbardziej rozległym i najpotężniejszym miastem świata. |
Serce ciemności w interpretacji Jacka Dukaja napisał/a: |
Gardziel Tamizy otwarta w bezkres wód.
Morze i niebo spięte bez szwu, i w ich rozświetlonej przestrzeni: ławice barek w dryfie, żagle jak czerwone liście, maszty żagwie. Nie ma wiatru. Mgła leży na brzegach. Nad największym, najwspanialszym miastem świata ścina się żałobna ciemność. „Nellie” zakołysała się na kotwicy, ani szeptu żagli, zakołysała się i zamarła. Pozostaje czekać na odpływ. Dyrektor sprawdził kotwicę i usiadł z nami na rufie; Dyrektor jest nasz gospodarz. Z prawej strony rufy, oparty o maszt, siedzi Marlow: zapadłe policzki, pożółkła cera, ręce wzdłuż ciała, otwarte dłonie – asceta, bożek, Budda. Mieliśmy domino; nie chciało się nam grać w domino. Zamieniliśmy parę słów; nie chciało się nam rozmawiać. Zapatrzeni na rzekę i miasto i niebo. |
Cytat: |
W czerwcu 2017 roku podpisana została umowa z brytyjskim wydawnictwem Head of Zeus na wydanie w języku angielskim „Lodu”.
Projekt obecnie znajduje się na etapie selekcji tłumacza. Wstępnie przewidywany czas prac to ok. 4 lat. |
ASX76 napisał/a: |
Masowy bojkot profanacji wypoconej przez Dukaja zniechęciłby go do powielania tego typu konceptów w przyszłości. Wolicie takie "cuś", czy jakąś jego nową powieść? |
toto napisał/a: |
Nie wiem, ale są chyba tylko trzy wytłumaczenia - Dukaj z jakiegoś powodu przestał pisać lub znacząco ograniczył czas poświęcany tej czynności; Dukaj pisze, ale nie znajduje wydawcy (w to wątpię); Dukaj pisze, ale ciągle zaczyna od nowa - nie kończy, zapisuje na dysku i tworzy kolejną iterację tekstu lub zabiera się za kolejny pomysł. Jaka jest prawda? Nie dowiemy się tego dopóki sam autor nie wyjdzie z cienia. A na to raczej nie mamy co liczyć przed premierą kolejnej książki. Co może już nie nastąpić, jeśli podejrzenia o zaprzestaniu pisania są słuszne. |
Dabliu napisał/a: |
Osobiście zapytałem może z dwa miechy temu Jacka czy zamierza napisać jakieś SF w najbliższej przyszłości. Odrzekł, że w tej chwili - jeśli już - to interesują Go co najwyżej eksperymenty formalne. Tak więc zakładam, że o ile nic się nagle nie zmieni, o nową powieść Dukaja raczej nieprędko... |
Trojan napisał/a: | ||
a czytuje on aktualne wytwory fantastyki ? |
Fidel-F2 napisał/a: |
Gadasz z botem |
Cintryjka napisał/a: |
Inne pieśni były świetne, natomiast późniejsze teksty m.in. z tego powodu (choć zdecydowanie nie tylko) są dla mnie nie do przebrnięcia. |
Cytat: |
„Kierunek: Noc” to historia inspirowana książką „Starość Aksolotla”. Historię rozpoczyna katastrofalne w skutkach zjawisko słoneczne, które sprawia, że gwiazda zaczyna niszczyć wszystko na swojej drodze. Akcja toczy się wokół pasażerów i członków załogi nocnego lotu z Brukseli, którzy postanawiają obrać kurs na zachód, aby szukać schronienia w mroku. Na pokładzie samolotu o przeżycie walczą bogaci i biedni, młodzi i starzy, cywile i wojskowi pochodzący z różnych środowisk i mówiący różnymi językami. Wszystkich ich łączy jedno: wola przetrwania końca świata – za wszelką cenę.
|
toto napisał/a: | ||
A to widzieliście? https://www.wirtualnemedi...-ogladac-online
Wiem, że czytałem "Starość Aksolotla" raz, kilka lat temu i nie porwała mnie tak, jak inne rzeczy Dukaja, ale jakoś nie pasuje mi to nawet bardzo luźno do treści powieści. Chyba że mam sklerozę (nie wykluczam). e: Dobra, kluczowe tu jest "inspirowane" - mamy wzięty pewien element (zabójcze promieniowanie) i rozwinięcie go w niezależną historie. |
Cytat: |
Zmierzch kultury samurajów i narodziny nowej Japonii. Życie, nauka i wojna. Literacki majstersztyk inspirowany „Lalką" Bolesława Prusa.
Pod koniec XIX wieku do cesarza Mutsuhito trafia Stanisław Wokulski, emisariusz Kraju, Którego Nie Ma, aby zawrzeć sojusz oparty na odkryciu doktora Geista: technologii metalu lżejszego od powietrza. W górskich stoczniach Hokkaidō zbudowanych przez Juliana Ochockiego, pod osłoną chmur, powstaje ażurowa flota Cesarskiej Marynarki Nieba (...) Czeka Was niezwykła literacka podróż. Imperium chmur to mnogość postaci, obrazów i pomysłów, bogactwo historycznych i literackich odniesień. To powieść o wędrowaniu znaczeń między umysłami i kulturami, i o sztuce czystego przeżywania. |
Romulus napisał/a: |
"Imperium Chmur" doczekało się chyba pierwszej krytycznej analizy: https://www.dwutygodnik.c...ad-w-sokki.html
Bardzo kulturalnie, rzeczowo, z klasą ogólnie, autorka dojechała Dukaja. |
KS napisał/a: |
Ok, Romulusie, ta pani ma rację (zawodowo), ale patrząc szerzej nasuwa się dość pesymistyczny wniosek. Pisarz, jako osoba siłą rzeczy rozproszona między różne tematy i wycinki wiedzy, nigdy nie sprosta w konfrontacji z dobrym specjalistą w wybranej dziedzinie, który na doskonalenie swej wiedzy poświęcił całe lata (i pieniądze). Możliwości internetowego researchu są, jak sam zauważyłeś ograniczone, a oprócz gromadzenia faktów, trzeba także ich pełnego zrozumienia, które często nabywa się dopiero po dogłębnych studiach.
Gdyby wymagać od pisarza wiedzy topowego specjalisty w każdej dziedzinie, to 99,9% piszących powinno rzucić tę profesję. Kto wie, może i dobrze by się stało? Mniej ważkie są dla mnie zarzuty, że coś się inaczej pisze, albo coś miało miejsce dwie dekady wcześniej, w końcu Dukaj tworzy świat alternatywny, więc nie musi być 1:1. Natomiast cięższy kaliber ma sugestia o uprzedzenia czy stronniczość autora, przedstawienie japońskiej kultury w krzywym zwierciadle, co stawia go w szeregu z takim Cejrowskim, na przykład. |
Romulus napisał/a: |
. Przyznam, że irytuje mnie trochę tymi swoim mądrzeniem się odnośnie logiki. |