Bernard Gui napisał/a: |
W przyszły piątek o 20:00 w TVN jest Matrix - film genialny, genialny i jeszcze raz genialny. IMO najlepszy film, jaki kiedykolwiek nakręcony. Kto przegapi, ten gapa. |
Bernard Gui napisał/a: |
IMO najlepszy film, jaki kiedykolwiek nakręcony. |
Dabliu napisał/a: |
Matrix - dość ubogie i niezbyt mądre filmidło |
Bernard Gui napisał/a: | ||
"Dość ubogie"? Jak można nazywać ubogim film, który jak żaden inny daje do myślenia, który jak żaden inny podważa otaczającą nas rzeczywistość, który jak żaden inny poddaje w wątpliwość ludzkie zmysły, czyli wszystko, na czym możemy polegać? |
Cytat: |
jak żaden inny daje do myślenia |
Dabliu napisał/a: |
To wszystko było już wałkowane wielokrotnie, choćby w literaturze, ale w kinie również |
Dabliu napisał/a: |
Matrix to słabe aktorstwo |
Dabliu napisał/a: |
przerost formy nad treścią |
Dabliu napisał/a: |
podszywanie się pod filozoficzne dzieło |
Dabliu napisał/a: |
podczas gdy wspomniane przez Ciebie elementy nie dość, że zostały potraktowane pretekstowo i pobieżnie, to nie mają odpowiedniej głębi. |
Dabliu napisał/a: |
Nie oszukujmy się, przecież to po prostu rozrywkowe kino, bum bum - pif paf i tak dalej |
Dabliu napisał/a: |
Nie wspominając już o tym, że cały film opiera się na nonsensownym pomyśle |
Dabliu napisał/a: |
więc trudno brać to wszystko na poważnie, skoro podstawa całego filmu nie trzyma się kupy... |
Dabliu napisał/a: |
No i klimat był fajny w jedynce |
Dabliu napisał/a: |
Czy oni nie czytali Dicka, Snerga, Dukaja? |
Dabliu napisał/a: |
Przecież to nic nowego; wręcz popłuczyny po ambitniejszym SF. |
Dabliu napisał/a: |
No to co mamy powiedzieć na temat filmów Bergmana, Greenawaya, Jarmuscha itd.? |
Bernard Gui napisał/a: |
W jakiej literaturze, i w jakim kinie? |
Bernard Gui napisał/a: |
Ja nie czytałem |
Bernard Gui napisał/a: |
Nie widziałem ani jednego filmu żadnego z nich, zresztą nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek w telewizji puszczali jakieś ich filmy. A z tych nazwisk tylko Bergman jest mi znane. |
Wulf napisał/a: |
U Lema chociażby w Dziennikach Gwiazdowych i Kongresie Futurologicznym pojawia się problem istnienia świata, który ktoś (często ogół) traktuje za prawdziwy, a tak de facto to jest to iluzja |
Wulf napisał/a: |
Eh... |
Wulf napisał/a: |
Benek weź skocz do biblioteki, weź sobie Lema książki dwie - pośmiejesz się pewnie trochę i zobaczysz jak wtórnym dziełem jest Matrix |
Wulf napisał/a: |
A z głębi filozoficznej polecam Siódmą Pieczęć właśnie Bergmana - to jest dopiero film genialny |
Dabliu napisał/a: |
Matrix - dość ubogie i niezbyt mądre filmidło, ale można pooglądać dla kilku scen Pod warunkiem jednak, że tylko pierwszą część - reszta to totalne dno. |
Bernard Gui napisał/a: |
film genialny, genialny i jeszcze raz genialny. IMO najlepszy film, jaki kiedykolwiek nakręcony |
Dabliu napisał/a: |
że tylko pierwszą część - reszta to totalne dno. |
Bernard Gui napisał/a: |
Czyli Ty czytałeś? |
Bernard Gui napisał/a: |
Niby kto gra tam słabo? |
Bernard Gui napisał/a: |
W jakiej literaturze, i w jakim kinie? O.o. |
Bernard Gui napisał/a: |
Dlaczego nonsensownym? |
Bernard Gui napisał/a: |
(chyba że mowa o postaci Moby'ego Dicka, |
Bernard Gui napisał/a: |
Jakieś przykłady tego "ambitniejszego SF"? |
Prev napisał/a: |
Oczywiście że Matrix to kino rozrywkowe i przerost formy nad treścią. Właśnie dlatego to jest mój ulubiony film. Ja osobiście nie czerpię żadnej radości z filmów przy których musisz się bezgranicznie zagłębiać w fabułę, |
Toudisław napisał/a: |
Ludzie jako akumulatory ? tak po prostu włączone do gniazdka ? Tu się wile wątków kupy nie trzyma. jak roboty zdobyły władzę. Czemu nie wykorzystały energii atomowej |
Toudi napisał/a: |
Ludzie jako akumulatory ? tak po prostu włączone do gniazdka ? Tu się wile wątków kupy nie trzyma. jak roboty zdobyły władzę. Czemu nie wykorzystały energii atomowej |
Tuodi napisał/a: |
Grają jak by im ktoś kuj w żyć wsadził. ja wiem ze to trochę tak miało być ale bez przesady. głównemu bohaterowi świat zawalił się na głowę a on szybko przeszedł nad tym do porządku dziennego |
grubshy napisał/a: |
Ja najbardziej lubie czesc 2. - malowniczo leja sie po mordach i w przeciwienstwie do czesci 1. nie udaja, ze chodzi o cos wiecej. |
Tuodi napisał/a: | ||
no ja nie mogę |
Łaku napisał/a: |
głupawy "gimnazjalny" zachwyt Matrixem, jak to określij Dabjlu, a na jakim poziomie są BG i Prev |
Łaku napisał/a: |
Całkowicie błędna interpetacja i postawienie sprawy na głowie. Spójrz na Neo - on w Matrixie był w stanie depresji, apatii i przytłoczenia. Miał poczucie "że coś jest nie tak". Dopiero w świecie niewirtualnym zaczoł żyć naprawdę. Jego świat się nie zawalił - nastąpiło coś dokładnie odwrotnego - on zyskał sens w życiu.
|
Łaku napisał/a: |
Ja też lubię bardziej reaktywacje i rewolucje, ale własnie z odwrotnego powodu - ukazują one prawdziwą głębie świata matrixa, a nie ograniczają się do przedstawienie prostego pomysłu jak to miało miejsce w 1 - one rozbudowują go barokowo. Matrix 1 jest reżyserko i jako film lepszy, dlatego zawsze oglądam go z przyjemnością jako miłe intro do tego co nastąpi w kolejnych częsciach. |
Asuryan napisał/a: |
A propo wtórności Matrixa - rok wcześniej powstał film "Truman Show". |
Prev napisał/a: |
Animatrix się kłania Toudi, tam te wątki są dośc obszernie wytłumaczone |
Łaku napisał/a: |
znięchecenie, uznanie przerostu formy nad treścią, uznanie reaktywacji i rewolucje za totalne dno, nad tym etapie są Dabliu, Toudi |
Toudisław napisał/a: |
Oglądałem dość dawno. nawet nie kojaże poszczególnych odcinków. Może faktycznie coś tam było. Przypomni mi ktoś ? |
Łaku napisał/a: |
Też na tym myślałem. Dlaczego nie podłączono świn albo nie wykorzystano energii atmowej? Odpowiedź jest prosta - maszyny trzymały ludzi nie dla energii, to było jedynie czymś drugorzędnym. Wpisuje się to w cały system tego że świat realny i istnienie Syjonu też było czescią systemu (oczywiście nie w sensie virtu). |
Łaku napisał/a: |
Akurat ten zarzut jest zupełnie bezzasadny bo matrix powstał dłużej niż rok, a scenariusz pewnie był pisany jeszcze wcześniej. No chyba że zarzucasz Wachowskim szpiegostwo na planie Truman Show albo włamanie i wykradnięcia scenariusza . : D |
grubshy napisał/a: |
Ja najbardziej lubie czesc 2. - malowniczo leja sie po mordach i w przeciwienstwie do czesci 1. nie udaja, ze chodzi o cos wiecej. |
Łaku napisał/a: |
głupawy "gimnazjalny" zachwyt Matrixem, jak to określij Dabjlu, a na jakim poziomie są BG i Prev |
Łaku napisał/a: |
Tuodi napisał/a:
Bernard Gui napisał/a: (chyba że mowa o postaci Moby'ego Dicka, no ja nie mogę Ja pier.... |
Wulf napisał/a: |
W reaktywacjach i rewolucjach Neo zachowywał się jak Zbawiciel... w jedynce jak ktoś kto nie wie do końca kim jest, szuka, ma lęk. I to było bardziej naturalne. I lepiej się oglądało |
Łaku napisał/a: |
Dobrze obrazuje to ostatni dialog z architektem już w rzeczywistości: |
Łaku napisał/a: |
Kwestie ekonomiczną masz wyjaśnioną w tym dialogu który nie zostawia żadnych wątpliwości: |
Łaku napisał/a: |
Neo: You won't 'et it happen. You can't. You need human beings to survive.
Architect: There are levels of survival, we are prepared to accept. |
Łaku napisał/a: |
Systemem w Matrixie jest cała rzeczywistość. Instytucja wybrańców jest tym co pozwala systemowi trwać - jednocześnie pozwala śnić większość [matrix], i nieśnić mniejszości [syjon]. |
Łaku napisał/a: |
Prev wspomniał na szaucie kiedyś ze wogóle książek nie czyta |
Prev napisał/a: |
Jak widać maszyny też nie myślą do końca racjonalnie, ponieważ trzeba być szaleńcem żeby stworzyć coś takiego jak program Smith. |
Asuryan napisał/a: |
Niekoniecznie. Według mnie system (maszyny) po prostu nie przewidział, że program Smith po kontakcie z wybrańcem stanie się wirusem. |
Prev napisał/a: |
Łako, a jaką masz pewność że ta maszyna to był architekt ? Nie wiem czy zauważyłeś architekt był bardzo stonowaną postacią, nie wyrażała żadnych emocji, a tamto... coś było strasznie nerwowe. |
Prev napisał/a: |
Maszyny potrzebują ludzi by dalej trwać, ale w razie zagrożenia same mogą ograniczyć swoją populację, by utrzymać ludzi w ryzach. |
Prev napisał/a: |
Ale zastanów się... Czy maszyny planowały powstanie Syjonu, bo moim zdaniem nie... Był to pewnien efekt uboczny ich planu i niejako z przymusu musiały go wpisać w system. Maszyny nie kontrolują wszystkiego. |
Prev napisał/a: |
Chyba że on nie został stworzony przez architekta, ale wtedy nasuwa się pytanie jakim cudem się odrodził... |
Łaku napisał/a: |
Właśnie niezamierzenie ale dobrze ujełeś sprawe - on się odrodził CUDEM. Tak jak Neo który też irracjonalnie odrodził się. Dorobianie teori że to architekst odrodził Smitha jest naciąganiem fabuły bowiem nigdzie w filmie nie tam fragmentu który jakowiek by to poświadczał. Jest tylko fraza Neo "straciłeś kontrole nad programem Smith" co równie dobrze moze się tyczyć tego że architekt w momencie śmierci Smitha stracił nad nim kontrole, zresztą tak jak na Neo. Odtąd zarówno Smith jak i Neo mogli w o wiele większym stopniu niż inni hackować matrixa. |
Łaku napisał/a: |
W każdym razie twoją teze można w prosty sposób obalić - "latająca głowa" zawiera z Neo pakt. |
Łaku napisał/a: |
Wraz z każdym kolejnym wybrańcem maszyny niszczyły i odbudowywały Syjon. Architekt wymienia nawet liczbe osób potrzebnych do odrodzenie społeczności. Na tym polega cała perfidia maszyn co pokazuje dopiero reaktywacja rozbudowując niepomiernie motyw z jedynki- system sięga również poza matrix. Nie trzeba żyć w świecie wirtualnym by stać się częscią systemu. |
Łaku napisał/a: |
Matrix jako trylogia wychodził własnie jak byłem w podstawówce i gimnazjum stąd też miałem pogląd podobnego do tego króry reprezentujesz teraz ty i Pre |
Łaku napisał/a: |
Przecież ty nie ukrywasz że się tego tymi klimatami nie interesujesz |
Cytat: |
- Wytlumacz mi to jeszcze raz. Nie wierzysz w Boga z powodu 'Alicji w krainie czarow'?
- Nie, nie to byla 'Alicja po drugiej stronie lustra'. Ten wiersz,'Mors i Stolarz' to przeciez oskarzenie calej zorganizowanej religii. Mors - dobrotliwy, z uprzeza to oczywiste nawiazanie do Buddy lub wziawszy pod uwage jego kly,ukochanego Boga-slonia Hindusow, Pana Ganesha. Tak wiec religie wschodnie mamy z glowy. Stolarz to oczywiste nawiazanie do Jezusa Chrystusa, ktorego przeciez wychowal stolarz. On uosabia religie Zachodu. No i co mamy dalej w tym wierszu? Naklaniaja, by ostrygi poszly za nimi. Gdy ostrygi sie zbieraja Mors i Stolarz wydlubuja ze skorup i masowo zzeraja biedne stworzenia. Nie wiem jak tobie, ale mi to jasno mowi, ze wiara oparta na tych mitologicznych postaciach prowadzi do zniszczenia wlasnego wnetrza czlowieka. |
Bernard Gui napisał/a: | ||
W jakiej literaturze, i w jakim kinie? O.o. Wiem, że było to wałkowane w platonizmie i gnostycyzmie (zresztą Matrix to nic, jak filmowa wersja przedstawionej filozofii platońskiej i gonstyckiej, tyle że ze sporą dawką efektów specjalnych), ale jakie znasz filmy podchodzące do rzeczywistości w sposób podobny jak Matrix? |
Bernard Gui napisał/a: | ||
Niby kto gra tam słabo? |
Bernard Gui napisał/a: | ||
Tego określenia można użyć najwyzej do kontynuacji Matrixa: Reaktywacji i Rewolucji. Nie do pierwszej części. A właśnie o pierwszej części mowa. |
Bernard Gui napisał/a: | ||
Dlaczego "podszywanie się"? O.o. |
Bernard Gui napisał/a: | ||
A jaka wg ciebie powinna być ta "odpowiednia głębia"? na czym miałaby polegać? Czy zdanie: "Jeśli dla ciebie rzeczywistością jest to, co możesz zobaczyć, usłyszeć, czego możesz dotknąć, co możesz powąchać, posmakować, to znaczy, że dla ciebie rzeczywistością są elektryczne impulsy interpretowane przez twój mózg" jest pozbawione głębi? |
Bernard Gui napisał/a: | ||
To tylko dodatkowe efekty mające uatrakcyjnić film. |
Bernard Gui napisał/a: | ||
Dlaczego nonsensownym? |
Bernard Gui napisał/a: | ||
Mógłbyś to rozwinąć? |
Bernard Gui napisał/a: | ||
Ja nie czytałem. Żadne z tych nazwisk nic mi nie mówi. Nie spotkałem się z nimi. (chyba że mowa o postaci Moby'ego Dicka, i o Jacku Dukaju - to mi już coś mówi, ale nadal nie wiem, o czym to jest). |
Bernard Gui napisał/a: | ||
Jakieś przykłady tego "ambitniejszego SF"? |
Bernard Gui napisał/a: | ||
Nie widziałem ani jednego filmu żadnego z nich, zresztą nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek w telewizji puszczali jakieś ich filmy. A z tych nazwisk tylko Bergman jest mi znane. |
Dabliu napisał/a: |
Opierając się na tym założeniu - niech mi ktoś wytłumaczy, po kiego grzyba maszyny stworzyły Matrix? |
Prev napisał/a: |
No ale weź zobacz... Smith był programem komputerowym. |
Prev napisał/a: |
No to jest raczej oczywiste, to widać choćby po Neo. Wtedy gdy zatrzymał strażników siłą woli. Sama wyrocznia mówi że "Siła wybrańca rozciąga się poza ten świat (matrix)". To doskonale pokazuje że Neo potrafi naginać oba systemy, z tym że jeden bardziej. |
Prev napisał/a: |
Natomiast mnie zastanawia jeszcze jedna kwestia, naprawdę nie mogę tego zrozumieć. A mianowicie Merowing. Neo, gdy zapadł w śpiączkę trafił właśnie na, powiedzmy, teren Merowinga. To pokazywało jak potężny jest ten program, gdyż uwięził samego wybrańca. Ale moje pytania brzmi: Jak Neo się tam dostał ? Czy miałoby to oznaczać że Neo osiągnął taki stopień zaawansowania że mógł podłączać się do matrixa samą siłą woli ? Czy może wszystko było doskonałym planem Merowinga ? Ciekawa kwestia... |
Łaku napisał/a: |
Właśnie znowu nieświadomie ujełeś istote rzeczy - otóż Smith był programem... do momentu jak umarł. Później był w takim samym stopniu programem komputerowym co Neo był człowiekiem - czyli niby człowiek/program a... |
Łaku napisał/a: |
Oboje więc oddalają się od tego czym byli kiedyś i dążą do środka - każdy z przeciwnej strony. Dlatego jestem skłonny przychylać się do niektórych intepreacji że rzeczywistym wybrańcem nie był Neo ale Neo+Smith.
|
Łaku napisał/a: |
Chodzi o to że "wybraniec" to instytucja oparta nie na racjonalizmie ale na wierze. Nie to czyniło Neo wybrańcem że mógł manipulować maszynami [warto dodac że włądza Smitha też rozciągała się na rzeczywistość - zhackował umysły ludzi] tylko szersza perspektywa tego kim był dla całego świata. Zaskoczenie widzów i ludzi z syjonu nad mocami Neo wynika z faktu że oni żyjąc również w systemie jaki kontorlowały maszyny błędnie odczytywały istote wybrańca jako niszczyciela matrixu - tymczasem Neo wcale matrixu nie zniszczył, ba jego akt przyczynił się do powstania nowego ale już lepszego, dobrowolnego. |
Dabliu napisał/a: |
jestem natomiast uczulony na pewne rzeczy, a mianowicie pewien bezkrytyczny zachwyt Matrixem połączony z próbami dorobienia temu filmowi filozoficznej gęby... tfu! Głębi. |
Dabliu napisał/a: |
Bo absolutnie nawet nie ociera się o życiową mądrość czy prawdziwą głębię, jak to bywa w przypadku filmów naprawdę ambitnych. |
Dabliu napisał/a: |
Nie twierdzę, że musisz je znać, ale skoro nie znasz, to na jakiej podstawie twierdzisz, że takowych nie było? |
Dabliu napisał/a: |
Blade Runner, Impostor, Raport mniejszości, Zapłata, Pamięć absolutna, Next... opowiadały bądź o iluzji rzeczywistości, bądź o prawdziwości tożsamości człowieka, czy choćby o fabrykowaniu pamięci |
Dabliu napisał/a: |
Żartujesz? Prawie wszyscy. Na tle ogólnej nędzy i mizerii wyróżnia się i błyszczy jedynie agent Smith (ewentualnie Cypher). Z kolei trójka głównych bohaterów to totalne drewno i niemoc aktorska. Na czele tej trójki króluje zaś absolutnie sztywny Neo, który nie potrafi z siebie wykrzesać nawet głupiej miny na miarę telenoweli, o poważnym aktorstwie nie wspominając. Ten facet w każdym filmie gra identycznie |
Dabliu napisał/a: |
nie żartuj sobie ze mnie |
Dabliu napisał/a: |
Takie rzeczy tośmy ze znajomymi przy winku obgadywaliśmy jeszcze jako nastolatkowie |
Dabliu napisał/a: |
Ja nie jestem czepliwy i zwykle wewnętrzna logika filmu nie jest dla mnie zbyt istotna, pod warunkiem że główny pomysł nie opiera się idiotycznym założeniu. A ten się opiera |
Dabliu napisał/a: |
Tym bardziej dziwię się, na jakiej podstawie rozsądzasz o nowatorstwie Matrixa...? |
Dabliu napisał/a: |
Tym bardziej dziwię się, na jakiej podstawie twierdzisz, że "Matrix" jest najlepszym filmem, jaki w ogóle nakręcono... |
Bernard Gui napisał/a: |
Nie oglądałem żadnego innego filmu z Keanu, więc nie mam do czego porównywać.
Widać również, że na grze aktorskiej się nie za bardzo znam |
Bernard Gui napisał/a: | ||
A czy pozbawiona filozoficznej głębi nie jest filozofia Platona, z którą nie da się nie łączyć Matrixa? Albo gnostycyzm? Może to moje subiektywne odczucie, ale dla mnie coś, co nawiązuje do platonizmu czy gnostycyzmu, jest już samo w sobie głębokie. |
Bernard Gui napisał/a: | ||
Z tego, co wymieniłeś, kojarzę i oglądałem tylko Raport mniejszości i Pamieć absolutną. |
Bernard Gui napisał/a: | ||
Napisz więc, dlaczego uważasz to założenie za idiotyczne. |
Dabliu napisał/a: |
Ja cały czas mówię o jedynce, bo do jedynki odwoływał się również mój szanowny interlokutor. W jedynce maszyny hodują ludzi tylko dla energii (taki był chyba początkowy zamysł twórców, póki nie okazało się, że jest szansa na dokręcenie dalszego ciągu). No i tutaj pomysł na matrix jako sztuczną rzeczywistość jest o tyle idiotyczny, że do niczego nie potrzebny. Wysysanie energii z ludzi nie wymaga utrzymywania ludzkich umysłów w tego typu aktywności. Wystarczy, że zrobi się z nich warzywka, albo wręcz pozostawi w stanie śpiączki, żeby śnili sobie co tam chcą. Mało tego - utrzymywanie matrixa samo w sobie pochłaniałoby wielkie ilości energii, zupełnie niepotrzebnie. |
Bernard Gui napisał/a: | ||
Twierdziłem tak na podstawie, że żadnego filmu w podobnym klimacie nie widziałem. Teraz widzę, że "wiem, że nic nie wiem" i że "Wiem, że nic nie wiedziałem". Muszę nadrobić te zaległości. |
Dabliu napisał/a: |
Co innego twierdzić, że to najlepszy film "w tym klimacie" - tutaj byłoby miejsce na pewną polemikę i nikt nie miałby monopolu na słuszność - ale najlepszy film "w ogóle"... |
Dabilu napisał/a: |
W trójce dodatkowo dochodzą beznadziejne dialogi, będące w istocie pompatycznymi, nadętymi przemowami wygłaszanymi z marsowymi minami przez dziwacznie ubrane, bezosobowe persony. |
Dabilu napisał/a: |
Ale samo stwierdzenie, że zmysły kreują przed nami iluzję rzeczywistości, jest tylko dotknięciem tej idei, i film raczej nie drąży żadnych jej implikacji, ani nie obejmuje zagadnienia zbyt obszernie. Raczej tylko je streszcza i to wystarczy, nie ma co robić z Matrixa dzieła filozoficznego. |
Zła napisał/a: |
Sama historia... kolejny film s-f, gdzie nie wszystko musi trzymać się kupy, żeby się podobało |
Łaku napisał/a: |
Nie wiem czy świadomie czy nie, ale zignorowałeś moją prośbe o podanie filmów fantastycznych które zostawiają matrix daleko w tyle. |
Retiarius napisał/a: |
"Matrix" to dla mnie "LOTR" w wersji dla informatyków |
Bernard Gui napisał/a: |
Matrix porusza kwestie bardziej mistyczne i filozoficzne, i związane z zagadnieniami problematyki ludzkiej egzystencji; tego, na czym tak naprawdę możemy polegać, żeby się dowiedzieć, jaka jest prawda o życiu i istnieniu. |
Bernard Gui napisał/a: |
LOTR zawiera trochę refleksji filozoficznych (np. rozmowę Froda z Gandalfem na temat "kary śmierci" dla Golluma i o tym, że wielu z tych, którzy przeżyli, zasługiwało na śmierć, a wielu z tych, którzy zginęli, zasługiwało na życie, i że nie należy być pochopnym w szafowaniu wyrokami śmierci, bo nigdy nic nie wiadomo, i wypowiedzi Gandalfa o śmierci, czy zdanie, że oczekiwanie na nieuniknione zawsze jest najgorsze, ale jednak Matrix porusza kwestie bardziej mistyczne i filozoficzne, i związane z zagadnieniami problematyki ludzkiej egzystencji; tego, na czym tak naprawdę możemy polegać, żeby się dowiedzieć, jaka jest prawda o życiu i istnieniu. |
Soulforged napisał/a: |
osobiście uważam że "Matrix" to bardzo fajny film ( I i III część, II jest beznadziejna), niemniej pod względem wprowadzania filozoficznej refleksji do ludzkiego życia na skrzydłach rozrywki, więcej zaszkodził niż pomógł |
Dabliu napisał/a: |
Tyle że LOTR podaje swoje przesłanie IMHO bardziej subtelnie, mniej nachalnie, jakoś tak łagodniej i niejako przy okazji |
Bernard Gui napisał/a: | ||
Bo w Matriksie jest to istotą filmu, a nie jednym z omawianych zagadnień. |
Toudisław napisał/a: |
Ludzie jako akumulatory ? tak po prostu włączone do gniazdka ? Tu się wile wątków kupy nie trzyma. jak roboty zdobyły władzę |
Prev napisał/a: |
Maszyny spożytkowały większość energii atomowej na wojnę z ludźmi (bomby atomowe), a ludzie odcięli maszyny od słońca |
Łaku napisał/a: |
maszyny trzymały ludzi nie dla energii, to było jedynie czymś drugorzędnym. |
Łaku napisał/a: |
maszyny wcale nie potrzebują ludzi żeby PRZETRWAĆ. Maszyny potrzebują ludzi z całkiem innego powodu - żeby się ROZWIJAĆ |
Łaku napisał/a: |
świat realny i istnienie Syjonu też było czescią systemu (oczywiście nie w sensie virtu). |
Bernard Gui napisał/a: |
Czy to jest wzięte z Animatrixa? Bo ja pamietam, że w Matriksie (jedynce) było o tym, że "nie wiadomo, kto uderzył pierwszy - my, czy one - ale to my zasnuliśmy niebo dymem" (tak powiedział Morfeusz).
A tak w ogóle - to co dokładnie było o tym mówione w Animatriksie? Czy tylko to, co już napisałeś? |
Dabliu napisał/a: |
Ponadto, uważam, że każdy ma prawo postrzegać Matrix jako swój ulubiony film i nic mi do tego. |
MORT napisał/a: |
Choć wkurzyły mnie niemiłosiernie dwa miejsca - energie cieplna z ludzi WTF? I ostatnia scena - superman. |
Cytat: |
O jakim dziadostwie? |
Carmilla napisał/a: |
tymczasem to Goldman Sachs, to Elon Musk przebąkują coś od czasu do czasu, że prawdopodobieństwo, iż faktycznie żyjemy w matrixie jest w gruncie rzeczy bardzo duże... |
Carmilla napisał/a: |
Precyzuję: Elon Musk czyli pan od takich wynalazków jak samochód Tesla czy paru innych ciekawych rozwiązań oraz - niezależnie od niego - znany m.in. z przepowiedni bank Gldman-Sachs (albo tylko Sachs?) twierdzą, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że świat w jakim żyjemy jest symulacją komputerową stworzoną przez dużo wyższą inteligencję.
I ciekawostkę tę wyczytałam parę miesięcy temu w mediach g(ł)ównego nurtu czyli są to rzeczy oficjalnie podane do publicznej wiadomości. |
Carmilla napisał/a: |
istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że świat w jakim żyjemy jest symulacją komputerową stworzoną przez dużo wyższą inteligencję. |
Stanisław Krajewski napisał/a: |
Mocniejsza teza sztucznej inteligencji – w skrócie AI, od
„artificial intelligence” – stanowi, że nasze umysły działają jak komputery. Tu też da się odróżnić dwie wersje: struktura działania umysłu to jedno, a posiadanie umiejętności specyficznie poznawczych, zdolności do rozumienia czy do aktów intencjonalnych – to, być może, co innego. Być może nawet naśladowanie struktury działania umysłu nie musi powodować rozumienia, wytwarzać semantyki. Umysł w całym swym, znanym nam z introspekcji, bogactwie intencjonalności i semantyki, może być bowiem nierozerwalnie związany nie tylko z mózgiem jako układem neuronów, ale z naszym ciałem, z jego innymi aspektami fizycznymi, chemicznymi, biologicznymi, a także ponadjednostkowymi (społecznymi). Wtedy naśladowanie umysłu nie byłoby tylko kwestią wzmocnienia mocy komputerów. |
Stary Ork napisał/a: |
Trojan, musiałeś brać srogie piguły skoro wymysliles Bollywood, dziobaki i Waszczykowskiego. |
Carmilla napisał/a: |
Dyskusja dawno zakończona... tymczasem to Goldman Sachs, to Elon Musk przebąkują coś od czasu do czasu, że prawdopodobieństwo, iż faktycznie żyjemy w matrixie jest w gruncie rzeczy bardzo duże... |
utrivv napisał/a: |
Gdyby trochę poczytali wiedzieli by że zgodnie z Twierdzeniem Gödla nie da się tego udowodnić ani nawet zauważyć (gdyby to było prawdą). |