Zaginiona Biblioteka

Sulvar'thar - Pub Orloth'a

Nevi - 2007-11-14, 23:52
: Temat postu: Pub Orloth'a
Ta knajpa, choć znajduje się w samym centrum Księżycowych Alei, to niski budyneczek, który jest bardzo niepopularny wśród elit miasta. Rzadko go odwiedzają możniejsi spośród rodów, bądź członków co bardziej szanowanych frakcji.
Wnętrze przypomina najzwyklejszą karczmę, pozbawioną zdobień, żadnych udoskonaleń, ot zwykła chłopska karczma. Co dziwniejsze właściciel pubu jest zamożnym człowiekiem. W każdej karczmie, restauracji znajduje się choćby jeden człowiek pilnujący porządku, jednak w tej karczmie takiego kogoś nigdy nie było i najpewniej nigdy nie będzie.
Karczmę prowadzi Orloth Iserin, powietrzny genasi, który z rzadka mówi cokolwiek innego niż "dziękuje" i "co podać".
Karczma natomiast słynie z tego, że nigdy w niej nie było żadnych bójek i rozrób. Jest to praktycznie najbezpieczniejsze miejsce w całym Sulvar'thar. Dlaczego? Mało kto wie, oprócz tam bytujących...
Jander - 2007-11-25, 18:42
:
Vandermeer zszedł do izby i poprosił karczmarza o ciepły posiłek i wino. Delektował się porankiem, gdy jego umysł nie pracował jeszcze na najwyższych obrotach. Budził się i obserwował otoczenie. Był zadowolony z wyboru miejsca pobytu, preferował spokój nad odgłosy przekrzykujących się ludzi i ryzyko bójki. Nie znosił przemocy.
Darkey - 2007-11-25, 18:57
:
Tego ranka, podobnież zresztą jak każdego innego w karczmie przebywali głównie strażnicy miejscy. Ulubione miejsce stróżów prawa, tutaj spędzali dużą część wolnego czasu - oto była tajemnica Orlotha. Być może istniała jakaś umowa między strażą a powietrznym genasi. Kwestia ta, pozostawała jednak tylko w sferze domysłów - Orloth był uprzejmym, ale niezbyt rozmownym planotkniętym - momenty kiedy wypowiedział na raz więcej niż parę zdań obrastały legendą.

W karczmie śniadanie pochłaniało paru strażników o najprzeróżniejszej powierzchowności - od przystojnego elfa o wyjątkowo błękitnych włosach aż po potężnego, prostackiego tieflinga - najgłośniejszego z całego towarzystwa. Rozmawiali dosyć głośno, zupełnie się przy tym nie kryjąc o jakiejś zawrotnej kradzieży, której ktoś się dopuścił ostatniego wieczora. Vandermeer zajął jedno z wolnych miejsca. Wkrótce gospodarz przyniósł prosty, ale świeży i smakowicie pachnący posiłek (jajecznicę z jakichś nieznanych jaj - przez co miała delikatnie brązowy kolor) oraz wino. Orloth zwrócił się uprzejmym tonem o nieco zniekształconym akcencie:
Wszystko?
Jander - 2007-11-25, 19:07
:
Serdecznie dziękuję
Vandermeer przysłuchiwał się rozmowie strażników, starając się wychwycić istotne szczegóły owej zawrotnej kradzieży - komu i co skradziono, ile to było warte i kogo podejrzewają.
[Trzeba od czegoś zacząć, to może być interesujące]
Darkey - 2007-11-25, 19:26
:
Genasi skinął głową i oddalił się w stronę kontuaru, sunąc w powietrzu. A może tylko tak się wydawało?

Wyglądało na to, że kradzieży dopuścił się prawdopodobnie jakiś znany, ale nieuchwytny złodziej - tiefling obrazowo raz po raz nazywał go "jebanym przeistoczeńcem". Vandermeer domyślił się, że chodzi o jakiegoś zmiennokształtnego, może likantropa? Z dalszej konwersacji strażników dało się wywnioskować, że z magazynów straży miejskiej skradziono duży ładunek skonfiskowanych narkotyków. Nikt jednak sprawcy nie widział, śledczy zajmujący się tą sprawą powiązał ją jednak z paroma innymi przypadkami rabunków, stąd podejrzenym został "jebany przeistoczeniec". Wkrótce strażnicy zmienili temat rozmawiając o jakimś byłym skorumpowanym koledze, który wpadł. Brak egzaltacji z którym o tym mówili świadczył jednak, że tego typu sytuacje były tutaj na porządku dziennym. Straż wszędzie była siedliskiem korupcji - wyglądało na to, że Sulvar'thar nie odbiegało w tej kwestii od normy.
Jander - 2007-11-26, 01:38
:
[Zmiennokształtny... To będzie ciekawe. W mieście pewnie będzie świeża dostawa narkotyków, warto byłoby zacząć od znalezienia kogoś sprzedającego, by dotrzeć do źródła. Ale najpierw udam się na główny plac i w okolicę komendy straży miejskiej, może usłyszę o tym coś ciekawego]
Próbował jeszcze usłyszeć nazwisko śledczego, po czymwyszedł na główny plac. Pokój miał wynajęty na dłuższy czas, więc nie musiał się martwić o rachunek.