Fenrir napisał/a: |
Szczerze to NGE polecano mi od samego początku mojej przygody z anime i długo się przed tą serią broniłem. Po po pewnym czasie obejrzałem i nie mam pojęcia co inni widzą w tym anime O.o |
Cytat: |
Reżyser serialu Neon Genesis Evangelion i filmów z nim związanych powiedział, że stworzył postaci, które symbolizują wiele różnych rzeczy dla różnych odbiorców. Zabieg ten miał uniemożliwić oglądającym dojście do jednej teorii i wyprowadzenie jednakowych wniosków. W efekcie, wśród fanów powstało wiele teorii dotyczących symboliki bohaterów. Niektóre interpretacji zakładają, że: Rei, Asuka, Shinji i Misato reprezentują różne metody, za pomocą których ludzie potwierdzają własną egzystencję, indywidualność oraz oddzielają się od innych ludzi Shinji, Rei i Asuka reprezentują odpowiednio ego, superego i id Rei i Asuka reprezentują Freudowski Tanatos i Eros a Shinji Destrudo. Shinji, Rei i Asuka reprezentują japońskich bogów Susanoo, Amaterasu i Ama-no-Uzume. Shinji, Rei i Asuka są odpowiednio archetypami trzech zaburzeń osobowości: unikającej, schizoidalnej i narcystycznej. Rei, Shinji i Asuka reprezentują trzy kategorie rozpaczy według Søren Kierkegaard. Pięcioro dzieci (Rei, Shinji, Asuka, Toji i Kaworu) reprezentuje pięć stopni akceptacji śmierci według Kübler-Ross: zaprzeczenie, złość, wahanie się, depresję i akceptację. Shinji i Asuka reprezentują świat kultury wschodniej i zachodniej. Ritsuko i Misato reprezentują antagonizm intelektu i emocji. Toji i Kensuke reprezentują odpowiednio pacyfizm i militaryzm. Toji i Kensuke są odpowiednio parodią Harry'ego S Trumana i Douglasa MacArthura. |
Tixon napisał/a: |
Ja się w tym prawie pogubiłem. Oglądałem serial (bez rewelacji, należę do tych co się nie zachwycają, chociaż oceniłem całkiem wysoko, nie pytajcie czemu), potem podaj End od Ewangelion, następnie Death and Rebirth. |
MrSpellu napisał/a: |
Dalej mam lekki mętlik z zakończeniem The End of Evangelion, konkretnie z ostatnią sceną. Zastanawiam się, czy przypadkiem nie jest to jakiś knurski trolling ze strony reżysera. [...]
Coś mi umknęło. |