Zaginiona Biblioteka

Czytelnia - Pisarstwo niezależne

Krzysztof W. - 2014-09-26, 20:42
: Temat postu: Pisarstwo niezależne
Jako nowy użytkownik forum witam wszystkich serdecznie :-)

Mam nadzieję, że jest to właściwe miejsce by zaprezentować (bo chwalić się na razie jeszcze nie ma czym:-) ) mój projekt. Przy okazji podzielić się własnymi doświadczeniami, które wciąż, jako debiutujący autor, zbieram.

Niecałe 3 lata temu postanowiłem napisać krótkie opowiadanie, które można by opublikować w „branżowym” czasopiśmie. Miał to być dla mnie sprawdzian umiejętności. Napisać – wysłać – zobaczyć, jaka będzie reakcja. Byłem wówczas w trakcie pisania dość ambitnej (przynajmniej dla mnie) powieści związanej z alternatywną historią. Jako, że powieść miała być jak najbardziej realistyczna, pisanie szło mi tak, że na jedną zapisaną stronę, przypadało kilka przeczytanych książek historycznych. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, jaki czeka mnie ogrom pracy, więc postawiłem sobie pytanie: „Czy ja w ogóle potrafię pisać i czy ktoś zechce to czytać?”. Stąd pomysł na opowiadanie i swoistego rodzaju test.
Jaki był efekt?

Cóż... Test kompletnie nie wyszedł...

Zamiast opowiadania-testu, powstała powieść, którą ukończyłem na wiosnę tego roku.
Pierwszą myślą po napisaniu książki, było to, by poszukać wydawcy. Niestety. Wydawnictwa albo nie odpisywały wcale, albo odpisywały, że nie są zainteresowane debiutami (odpowiedzi te otrzymywałem jeszcze przed wysłaniem choćby próbki swojego tekstu).

Szczerze przyznam, że raczej spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Dlatego zanim powieść ukończyłem, zacząłem zbierać pieniądze...

W tej chwili jestem na etapie łamania tekstu do druku i (co widać) ruszania ze skromną kampanią marketingową.

Strona www już jest :-)

http://olepszewczoraj.pl/


Do tej chwili za wyjątkiem kilku rzeczy, wszystko zrobiłem sam i mam nadzieję, ze tak zostanie. Jak nie wyjdzie, trudno :-) Jeśli informacja o książce dotrze do sporej liczby czytelników, a co najważniejsze, jej treść się spodoba – świetnie! Nie ukrywam, że i tak odczuwam wiele satysfakcji z tego, co już udało mi się zrobić i bez względu na to, jak sytuacja potoczy się dalej.

Jestem u końca bardzo długiej drogi, jednak już wiem, że było warto. Jeśli są tu osoby, które same noszą się z myślą o pisarstwie niezależnym, to chciałbym wesprzeć ich starania.

Pamiętajcie jednak, że napisanie powieści to nie wszystko. Zanim zdecydujecie się wydać ją sami – poszukajcie informacji jak to zrobić. Bycie nawet świetnym autorem nie wystarczy! Wydanie książki to tak na prawdę biznes. Czyli trzeba mieć głowę do tego, jak to zrobić, by to zrobić dobrze (jak wyjdzie mi – to się okaże). I przede wszystkim należy liczyć koszta....

Jeśli ktoś ma jakieś pytania w tym zakresie chętnie odpowiem, bazując na własnych doświadczeniach.
Mam nadzieję, że post nie zostanie usunięty :-) W końcu gdzie indziej, jak nie na takich właśnie forach, my autorzy możemy dotrzeć do czytelnika?

pozdrawiam
Krzysztof Wojczal

P.S. Oczywiście zachęcam do odwiedzenia mojej strony: http://olepszewczoraj.pl/
oraz do dyskusji na temat tzw. niezależnego pisarstwa :-)
mad5killz - 2014-09-26, 20:50
:

Krzysztof W. - 2014-09-26, 20:57
:
Jeśli już w takiej formie ma się toczyć dyskusja to poniższy obrazek bardziej pasuje do mojego stanu emocjonalnego :-)
toto - 2014-09-27, 08:28
:
Białe na czarnym? Kogoś chyba pogięło. To nie koszulka.

A odnośnie fragmentu. Kto mówi "Jasna kurwa"? //ooo
Sabetha - 2014-09-27, 10:48
:
Moja przyjaciółka. Serio, serio XD
Krzysztof W. - 2014-09-27, 11:00
:
Myślę, że w wyrażeniu "jasna kurwa" słowo "jasna" nie powinno tak razić :-)

W dialogach starałem się operować naturalnym, potocznym językiem, a z w/w zwrotem spotykam się dość często :-)

Co region, to inne "powiedzonka" :-)

pozdrawiam
K.
toto - 2014-09-27, 18:10
:
Jasna jest cholera. Na pełnej kurwie co najwyżej. Ale to pewnie moje leśne wychowanie wychodzi. //mysli
MrSpellu - 2014-09-27, 20:58
:
Nie no, znam jasną dupę, jasną cholerę, jasną pizdę nawet. Ale o jasnej kurwie jeszcze nie słyszałem. Znam kurwę szpetną, kurwę uszatą i kurwę garbatą. Ale że jasną? o_O
A to stworzył nam się jakiś wątek o przekleństwach kolejny?
Sabetha - 2014-09-27, 21:18
:
No wiesz, może blada jest, jak w owej słynnej fraszce Naborowskiego :mrgreen:
A propos, to my mamy wątek o przekleństwach? //ooo
Stary Ork - 2014-09-27, 21:44
:
Poza tym jasny to jest chuj albo pieron. Ale jeśli idzie o przekleństwa, to wszystkie chwyty dozwolone, im barwniej tym lepiej. //orc
MrSpellu - 2014-09-28, 01:26
:
Sabetha napisał/a:
A propos, to my mamy wątek o przekleństwach?


Chyba był... no ba, jest! Bitewniaki //spell
Krzysztof W. - 2014-09-28, 02:25
:
Stary Ork napisał/a:
Poza tym jasny to jest chuj albo pieron. Ale jeśli idzie o przekleństwa, to wszystkie chwyty dozwolone, im barwniej tym lepiej. //orc


:-) :-)

I tego się trzymajmy ;)

Poza tym w dialogach wiele chwytów jest dozwolnych, które przy narracji byłyby faktycznie błędami.

W książce mam np. bohatera, który nie mówi dobrze w j. polskim. Jego wypowiedzi są bardzo dalekie od poprawności, jednak dzięki temu mogłem nadać temu twardzielowi bardziej ludzką twarz (cechy - jak kto woli).


pozdrawiam
Krzysztof Wojczal
toto - 2014-09-28, 06:58
:
MrSpellu napisał/a:
A to stworzył nam się jakiś wątek o przekleństwach kolejny
//spell

Wracając do meritum. Dupa jest blada, nie jasna. Ewentualnie zbita. A kurwa może być jeszcze: co za i ożeż (ty).

Krzysztof W. napisał/a:
Poza tym w dialogach wiele chwytów jest dozwolnych, które przy narracji byłyby faktycznie błędami.
Niby tak, ale nawet błędy muszą brzmieć naturalnie w głowie czytelnika, bo inaczej dialogi będą męczące i niezamierzenie śmiesznie.

A tak bardziej poważnie. Jak chcesz uzyskać jakąś sensowniejszą opinię/pomoc, to raczej powinieneś szukać Forum Fahrenheita. Tylko nie wiem, czy oni tam zajmują się książkami. Ale oczywiście zachęcam do pozostania też tutaj, bo i u nas można czasami się czegoś sensownego dowiedzieć. A jak to nie wyjdzie, zawsze zostaje zdrowy śmiech.
Krzysztof W. - 2014-09-28, 09:25
:
Chętnie pozostanę na tym forum :)

Przed premierą książki, udostępnie tekst w formie e-booka tak by każdy mógł się z nim zapoznać (zanim ew. wyda pieniądze na wersję papierową).

Wówczas poczekam na opinie :)


Analizowanie krótkich fragmentów nie ma chyba większego sensu. Na forum Fahrenheita już tego próbowali i wybroniłem jak na razie wszystko ( tak mi się bynajmniej wydaje :) ). Tyle tylko, że to wymagało dodatkowych cytatów, bądź obszerniejszych tłumaczeń dotyczących kontekstu danego fragmentu...


Dlatego, gdy będzie gotowy e-book, wtedy na klatę przyjmę wszysto :)

pozdrawiam
K.
Tixon - 2014-09-28, 09:33
:
Kiedyś w końcu napiszę skrypt który będzie przeszukiwał tekst w poszukiwaniu "bynajmniej" i prosił o podanie jego znaczenia. Jeśli będzie błędne - post nie zostanie wysłany.
Kiedyś w końcu to zrobię...
Sabetha - 2014-09-28, 09:40
:
Zrób :evil:
Stary Ork - 2014-09-28, 09:47
:
Tixon napisał/a:
Kiedyś w końcu napiszę skrypt który będzie przeszukiwał tekst w poszukiwaniu "bynajmniej" i prosił o podanie jego znaczenia. Jeśli będzie błędne - post nie zostanie wysłany.
Kiedyś w końcu to zrobię...


Tuż po tym, jak zrobisz przycisk ignorowania działów i mod na spojlery? //panda
mad5killz - 2014-09-28, 09:52
:
Krzysztof W. napisał/a:
Na forum Fahrenheita już tego próbowali i wybroniłem jak na razie wszystko ( tak mi się bynajmniej wydaje :) ).

Czy łatwo jest w to uwierzyć? Bynajmniej. //clean
Sabetha - 2014-09-28, 10:41
:
Ale przynajmniej się staramy :lol:
Krzysztof W. - 2014-09-28, 11:41
:
"Bynajmniej"... :oops: Zdarza się :)

Fahrenheit - Sam mam głęboką wiarę w to, że mi się udało :)

Choć przyznam szczerze, że wrzucając tam link do strony, nie spodziewałem się takiej reakcji - szybko otrzymałem kilka bardziej, lub mniej precyzyjnych uwag do fragmentów.

Ale to dobrze. Przynajmniej zorientowałem się, że fragment o taxi rozpoczyna się o jedno zdanie za późno :) Brzmi to tak, jakby paczka papierosów i gazeta znajdowały się w portfelu znalezionym przez bohatera :mrgreen:

Najgorsze jest to, że ów fragment był już publikowany w lokalnej gazecie :mrgreen: :mrgreen: Taki zonk.... :-)

Wpadka spora, no ale pozostaje poprawić treść na stronie i działać dalej :)
MrSpellu - 2014-09-28, 13:06
:
Stary Ork napisał/a:
Tixon napisał/a:
Kiedyś w końcu napiszę skrypt który będzie przeszukiwał tekst w poszukiwaniu "bynajmniej" i prosił o podanie jego znaczenia. Jeśli będzie błędne - post nie zostanie wysłany.
Kiedyś w końcu to zrobię...


Tuż po tym, jak zrobisz przycisk ignorowania działów i mod na spojlery? //panda


Dobrze pisze, polać mu --_-
Tix, podziwiam, mi się już odechciało nakładać kaganiec oświaty --_-
Beata - 2014-09-29, 07:49
:
Krzysztof W. napisał/a:
Analizowanie krótkich fragmentów nie ma chyba większego sensu. Na forum Fahrenheita już tego próbowali i wybroniłem jak na razie wszystko ( tak mi się bynajmniej wydaje :) ). Tyle tylko, że to wymagało dodatkowych cytatów, bądź obszerniejszych tłumaczeń dotyczących kontekstu danego fragmentu...

Bynajmniej, wydaje Ci się.
toto - 2014-09-29, 17:38
:
To nie ludzie, to wilcy. Uff, cieszę się, że autor trafił na FF bez mojego naprowadzenia. Bo jeszcze miałbym wyrzuty sumienia.
MrSpellu - 2014-09-29, 18:10
:
To jak chcecie beki i to przez duże B, to polecam:

http://polakpotrafi.pl/pr...e=index#legenda

Polecam zwłaszcza trailery i udostępnione fragmenty.
Ostrzegam, to jest jak zerknięcie w otchłań //spell
Fidel-F2 - 2014-09-29, 18:12
:
Spellu ale to news sprzed paru tygodni
Stary Ork - 2014-09-29, 18:20
:
Ale to nawet nie news, Fidelu, po prostu Spell dzieli się czymś, co od tygodni nas bawiło - zwłaszcza w zestawieniu z Małym i Wielkim Wałkiem Warszawskim i Armią Snotlingów //spell
Fidel-F2 - 2014-09-29, 18:22
:
nie łapię. przeciez my wszyscy już obdzieleni
MrSpellu - 2014-09-29, 18:28
:
A możliwe, że już to wklejałem //mysli

Co jakiś czas pokazuje się jakiś nowy trailer, no i to o czym Orku pisze:

http://www.wh40k.pl/index...p=612865#612865

//spell
toto - 2014-09-29, 18:29
:
Nie mam konta.
MrSpellu - 2014-09-29, 18:31
:
Mam nadzieję, że Yamcha się nie obrazi ;)

Yamcha na forum Gloria Victis napisał/a:
Hehehe, koledzy. To tak nie działa że przychodzicie sobie na forum i za darmoche chcielibyście mieć takie historie. To jest legenda. To jest epickość ;) Trzeba płacić.
Dlatego organizuje kickstarter.

Miękogłowy Rydwan
(10 dolanów)

Ja znałem głównie Szyndlera z turniejów i pokazów battle'a które organizował.
Podczas jednej z bitew, Artur wystawił kilka rydwanów. Były to dość dziwne rydwany, dość szybko okrzyknięte jako JEŻE. W 4 edycji, była zasada że szarżujący powóz zadaje k6 impactów +1 za każdą kose. Hity były z siłą 7 i -4 do save'a. W pudełkowym zestawie dostępnym w sklepie, były rydwany z dwoma kosami, które można było dokleić lub nie. Ale legendy takie ograniczenia nie obowiązują. Na każdym jego rydwanie było przyklejone średnio 20-25 dodatkowych kos, ktore wyrastały zewsząd! Nawet z koni.
Mina cwaniaka, który wjeżdzał 10 letnim dzieciakom, w regiment automatycznie go kasując... bezcenna.


Wściekły Martwiako-Demon, czyli 64 twarzy Khorne'a
(25 dolanów)

Tą historie podaje z drugiej ręki, nie było mnie podczas tej bitwy w sklepie, ale sam Artur, chwalił się swoim fortelem jeszcze długo.

Otóż jest sobie taki demon jak bloodthirster, który w czasach edycji 4, miał w profilu 8 ataków. W tamtych czasach, przynajmniej według legendy, gdy rzuciło się na niego jakiś tam czar, ilość jego ataków podwajała się, czyli wynosiła 16. Potem demon wpadał we freenzy, co podnosiło ilość ataków do 32. Ostatecznie dawało mu się jakiś item z podręcznika który znał tylko Artur i tak szarżujący BT uzyskiwał ataków 64. Co ciekawe rozwiązanie działało tylko w bitwach z dziećmi do lat 13, które dało się zakrzyczeć.


Arturiańska Roszada
(50 dolanów)

Taki tam malutki wałek. Podczas bitwy bierze się dwóch własnych herosów i ściąga ich ze stołu. Zazwyczaj po to żeby pokazać ich świetne malowanie drybrushem. Bohaterowie trafiają na stół, ale zamienieni miejscami. Kiedy ktoś zwróci uwagę, jeszcze nic straconego. Przecież "każdy może sie pomylić, to w końcu 20 bitwa dzisiaj", a ponowne przestawienie zawsze daje te kilka dodatkowych cali w dowolnym kierunku ;)


Armia Snotlingów
(100 dolanów)

To dosyć malo znana historia, świadkami były tylko dzieciaki z lokalnego sklepu. Artur zorganizował turniej, gdzie na stole stała Armia Broniąca się (1500 pktów) i część Armii Atakującej (500 pktów). Napastnik co runde dostawiał po 500 pktów z własnej krawędzi (bez górnego limitu).
Zasada byla taka ze nie mozna bylo wyjsc z danego miejsca, jeśli powodowałoby to pojawienie sie w promieniu 12 cali od jednostek broniącego.
Artur przyniósł w torbie, milion baz snotlingów (które wystawia sie w rojach na dużych podstawkach). Do tej pory było jeszcze okej. W chwili kiedy okazało się że turniej odbywa się na stolach 60 x 60 cm, a snotlingi potrafią wystawiać się w skirmishu bo Artur grał jakąs armią na zasadach z WD, evil plan wyszedł na jaw.
Snotlingi zawsze broniły się i w pierwszej rundzie zastawiały cały stół, więc każda bitwa była z automatu wygrana.
Na koniec turnieju Artur sam sobie wręczył nagrode, mówiąc dzieciakom "takie życie".


Dobry Martwiak, czyli bitwa generałów
(250 dolanów)

Szyndler jak wiecie pracował jeżdząc po sklepach figurkowych, odwiedzając różne turnieje, czasem przywożąc materiały promocyjne. Jedna z jego wizyt wypadła akurat podczas sobotniego "comiesięcznego lokala", jak się okazało, nie przypadkiem, bo miał sędziować. Gry były rozgrywane systemem pucharowym, więc zazwyczaj zapisywało się ośmiu graczy, lecz tym razem jeden chłopak nie dotarł, więc Szyndler, zaoferował się że będzie grał i sędziował.
Turniej zbiegał się z premierą armii Vampire Counts, więc nie bylo dziwne ze wlasnie taką armie, nasz bohater przywiózł ze sobą. Oczywiście wedle jego słów, byla to najsilniejsza i "najklimatyczniejsza" armia, co zadeklarował się udowodnić by namówić oglądające dzieciaki do kupna.
Sam również udział w turnieju brałem. Z sześcioma rydwanami i trójką magów na 1000 pktów, dojście do finału bylo raczej formalnością, natomiast artur i jego szkielety radziły sobie raczej średnio i tylko dzięki niewidzialnej ręce rynku i pływających makietach dotarł do finału.

Rozstawiliśmy się i zaczeliśmy gre. Po trzech rundach z wampirów został może regiment ghouli, mocno nazgryziony klocek zombich i konny wampir-dowódca. U mnie stalo wszystko, poza jednym magiem, który miał miscast. I wtedy Szyndler, stwierdził że jest mu bardzo przykro, ale niestety bitwe trzeba przyspieszyć, bo do zamknięcia sklepu została zaledwie godzina. Przyspieszenie bitwy polegalo na tym że ściągamy wszystkie jednostki ze stołu i mój generał mierzy się z jego generałem. Problem był w tym ze sam wystawiał von carsteina na koszmarze, z savem 2+ i 5 atakami, a moim generałem był goblinek na 2 woundach i 1 atakiem.
Kiedy powiedziałem że 60 punktów vs 300 to lekko nie halo, dowiedziałem się że "nie dziwi się że się boje, bo vampiry są potężne i ciężko wygrać z jego armią". Bitwa rozegrała się na podręczniku by mieć pewność że jego wampir doszarżuje w pierwszej rundzie i skończyła się pierwszym wiaderkiem kości. Na koniec, Artur powiedział że nie ma się co przejmować "po prostu był lepszy".
Niestety skarga u sędziego, którym był on sam, nie wchodziła gre ;)
Na koniec, już tradycyjnie Artur wręczył sobie nagrode i przez kolejne 50 minut, do zamknięcia sklepu zbierał pochwały za to że jest handsome but cunning.

Krzysztof W. - 2014-09-29, 18:34
:
toto napisał/a:
To nie ludzie, to wilcy. Uff, cieszę się, że autor trafił na FF bez mojego naprowadzenia. Bo jeszcze miałbym wyrzuty sumienia.



ahaha :mrgreen:

Właśnie mnie zapewniono, że jednak nie są "wilcami" :-)


Aczkolwiek muszę przyznać, że wpadłem, jak śliwka w kompot ;-)


Zostałem już sprowadzony do parteru, teraz zastanawiam się, czy w ogóle upubliczniać e-booka, żeby mi go nie zmasakrowali... :mrgreen:

A tak poważnie. Na pewno coś znajdą - bo nie ma siły, by 400 stron zostało wydane idealnie co do przecinka. Jeśli "O lepsze wczoraj" przetrwa nawałnicę na FF i nie zatonie pod falą krytyki to będę miał osobistą satysfakcję.

Jeśli nie... Cóż. Przynajmniej czegoś się nauczę :-)


pozdrawiam serdecznie
K.
Jander - 2014-09-29, 18:41
:
Spellu, wincyj //slina
MrSpellu - 2014-09-29, 18:51
:
Kenshino napisał/a:
Szarża wślizgiem.

Oczywiście był to jakiś pokaz dla dzieciaków.
Nie pamiętam, która to była edycja WHFB ale było wtedy coś takiego, że można było bić tylko modele, z którymi się stykało. Generał (czy inny hero) siedział na koniu i szarżował na jakiś regiment. przodem stykałby się tylko z trzema modelami więc co wymyślił Arturius? Szarży heros dokonał z wślizgiem i dostawił się do regimentu bokiem...


No i Wałki Warszawskie:

KastorKrieg napisał/a:
To trochę czterdziestkowe Uncanny Fandom Lore, ale oba wałki są znane pod tą nazwą, a wiem że Szyndler je stosował, jak i kilka innych (np. zyskiwanie dystansu piwotem pojazdów, piwot wokół odpowiadającego mu końca, a nie środkowego punktu, etc.). No, ale to bądź co bądź gość, który w grze pokazowej (!!!) z zimną krwią wałował +- 10-letnie dzieciaki :DD

Oba wałki warszawskie opierają się na niepostrzeżonym przesunięciu figurek. Najłatwiej je pokazać, ale spróbuję opisać.

Mniejszy Wałek Warszawski:

Przestawiasz figurki z oddziału, zaczynając od pierwszych. Sięgając po nie, robisz to tuż nad figurkami, tak aby nadgarstkiem podsunąć sobie nieco te, które stały tuż za nimi, w ten sposób zyskując pół cala / cal konieczne ci np. do szarży, zasięgu broni, etc.; W wersji odwrotnej kwestionujesz zasięg u przeciwnika, rozciągasz miarkę od wrogiego modelu do własnego, a gdy przeciwnik patrzy na wynik, przesuwasz końcówką miarki jak patykiem nieco ów model, by "udowodnić" brak zasięgu.

Większy Wałek Warszawski:

Oddział stoi sobie na kawałku terenu, np. na ruinach które mają podstawkę (podstawka jest wielce istotna dla tego wałka!). Zajmujesz się innym swoim oddziałem na stole, by przeciwnik się na nim skoncentrował, a w tym czasie, niby przypadkiem, łokciem czy w inny sposób "jedziesz" całym oddziałem. Ruina twoim Land Raiderem! :>

Każdy kojarzy zapisy o dyskwalifikacji przy nieautoryzowanych przesunięciach modeli i terenu - powinni płacić tantiemy Paladynowi Arturiusowi :v


O rany, znowu przepona mnie boli //spell
toto - 2014-09-29, 18:55
:
Krzysztof W. napisał/a:
Jeśli "O lepsze wczoraj" przetrwa nawałnicę na FF i nie zatonie pod falą krytyki to będę miał osobistą satysfakcję.
Przeczytałem dotychczasową dyskusję na FF i mam wrażenie, że przetrwasz każdą krytykę (moim zdaniem po prostu nie rozumiesz tego, o co cię użytkownicy FF proszą albo tylko udajesz i ich zlewasz) i niemal każdy argument odbijesz "trzeba znać szerszy kontekst". Jak kontekstu nie będzie we fragmencie, powiesz, że trzeba znać całą książkę. Jak kontekstu zabraknie w książce, to nagle się okaże, że jest książek 5 i dopiero ich znajomość da pełny obraz. Ja do tej pory nie poznałem twojego rozumienia słowa "teraz".
MrSpellu - 2014-09-29, 18:57
:
By było śmieszniej, to linkowany wyżej AS bronił swoich żenujących fragmentów w niemal identyczny sposób //spell
mad5killz - 2014-09-29, 21:18
:
Co do tematu Pisarstwo niezależne.

Powstaje chrześcijańska wersja "Harry'ego Pottera".
Ma być dobrym chrześcijaninem, a nie spółkującym zwolennikiem teorii ewolucji.

http://wyborcza.pl/1,7547...Gazeta_Wyborcza

Ostrzegam, wybitne cytaty! :D
Fidel-F2 - 2014-09-29, 21:24
:
było
MORT - 2014-09-30, 01:49
:
Cytat:
It was a good thing Hagrid had got here in time. Five years down the road, Harry might have been a fornicating, drug-addicted Evolutionist!


Ach, aż się zainspirowałem... sądzę, że Ślepowidzenie w wersji kreacjonistyczno-chrześcijańskiej wyszłoby całkiem epicko :mrgreen:
Przerabiamy? :badgrin:
Shadowmage - 2014-09-30, 08:33
:
Żebyś się nie zdziwił czytając "Echopraksję" :P
MORT - 2014-09-30, 09:50
:
Hmmm. To mam tylko nadzieję, że nie będzie na zbyt poważnie rozważał przyczynowości wstecznej i tym podobnych idei wszechświata sprzed 10 sekund //mysli
Do parodii...yyyy do wersji chrześcijańskiej jak znalazł. :mrgreen:
MORT - 2014-09-30, 10:42
:
Ekhm...

Wyobraź sobie, że jesteś Sirim Keetonem.
Budzisz się w agonii wskrzeszenia, łapiąc powietrze po wyjątkowo długim ataku bezdechu sennego, trwającym tyle co oblężenie Jerozolimy.
[...]
Zmówiłbyś pacierz na głos, ale brak ci tchu.
Chrystus też tego doświadczył, przypominasz sobie - taki niezwykły sposób potwierdzenia boskiego zamysłu. Twój gatunek mógłby się od niego nauczyć trochę powściągliwości... gdyby awersja do seksu nie rozprawiła się z jego genami już u korzeni naszej chrześcijańskiej cywilizacji. A może mógłby i teraz? Bo Chrystus wrócił - ożywiona teologia eucharystii, poskładane do kupy galilejskie geny mitochondrialnego kodu, fragmentaryczne DNA cudownych transsubstancjacji połatane przez AI dekompilacją fenotypową całunu turyńskiego i ewangelii. Taki właśnie półbóg dowodził tą misją. Garstka jego genów żyje także w twoim ciele, żeby ono też mogło powstać z martwych, tu na skraju przestrzeni międzygwiezdnej. Nikt nie poleci poza Jowisza, jeśli nie stanie się po trosze Chrystusem.

//mysli
utrivv - 2014-09-30, 11:08
:
Ale po co w ogóle latać do Jowisza?

Wyobraź sobie, że jesteś Sirim Keetonem.
Budzisz się w agonii wskrzeszenia, łapiąc powietrze po wyjątkowo długim ataku bezdechu sennego, trwającym tyle co oblężenie Jerozolimy.
[...]

Sam przeor Kleofas od Nauki dowodził tą misją. Miliony jego zwolenników żyła także w pokładowej AI, tu na skraju wirtualnej przestrzeni. Nikt nie zagłębi się w odmęty internetu, jeśli nie ma na to zezwolenia Kurii.
MORT - 2014-09-30, 11:39
:
utrivv napisał/a:
Ale po co w ogóle latać do Jowisza?


No jakże to? Wszędzie znaki! I nie tyle do, co poza Jowisza - do Obłoku Oorta, gdzie na niskiej orbicie subkarła rośnie tajemniczy artefakt, wyglądający i przedstawiający się jako Korona Cierniowa. --_-
utrivv - 2014-09-30, 12:13
:
Ale co to może biedne owieczki obchodzić, co na górze niech na górze pozostanie a my skupmy się na ziemi jak uczy brat Kleofas.
MORT - 2014-09-30, 12:48
:
No przecież wiesz. Niektórzy upierają się, że istnieją The Book of Scripture and The Book of Nature, że można mieć fides et ratio - a wtedy, żeby móc sobie jakoś zracjonalizować fides, wypadałoby mieć jak najlepszy wgląd w ratio. Choć dla dobrego kontrastu, innego bohatera książki zawsze można uczynić presupozycjonalistą :badgrin: