Zaginiona Biblioteka

Gry komputerowe - brutalność w grach jednak szkodliwa?

utrivv - 2012-10-09, 14:00
: Temat postu: brutalność w grach jednak szkodliwa?
http://www.dobreprogramy....nosc,36666.html

Cytat:
Przyglądano się zachowaniu 1492 osób uczęszczających do ośmiu szkół w prowincji Ontario, z czego 51 procent stanowiły dziewczęta. Uczestnicy badań od 14 roku życia okresowo wypełniali specjalne ankiety, pełne pytań dotyczących ich relacji z innymi ludźmi, zachowań wobec rówieśników w sytuacjach stresowych czy epatowania agresją — popychania innych na przerwach w złości lub wszczynania bójek. Każdy z badanych uzyskiwał określony wynik punktowy i śledzono, jak zmienia się on w miarę długotrwałego wystawienia na „działanie” brutalnych gier.

Analiza zebranego materiału wykazała, że młodzież spędzająca dużo czasu przy produkcjach pełnych przemocy, już w dorosłym życiu była bardziej skłonna aspołecznych zachowań, aniżeli ich ceniący spokojniejszą zabawę koledzy i koleżanki.



Jakoś tych agresywnych ludzików nie widzę na ulicach, pozabijali się?
MrSpellu - 2012-10-09, 14:10
:
A to nie jest tak, że osoby ze skłonnościami do agresji wybierają brutalne gry i filmy?
Luinloth - 2012-10-09, 14:12
:
MrSpellu napisał/a:
A to nie jest tak, że osoby ze skłonnościami do agresji wybierają brutalne gry i filmy?
Możliwe. I w tym wypadku lepiej, żeby ktoś się wyżył w CSie, niż przyłożył w mordę przechodniowi za krzywe spojrzenie.
Stary Ork - 2012-10-09, 15:16
:
utrivv napisał/a:
Jakoś tych agresywnych ludzików nie widzę na ulicach, pozabijali się?


Tak, w Columbine --_-

utrivv napisał/a:
młodzież spędzająca dużo czasu przy produkcjach pełnych przemocy, już w dorosłym życiu była bardziej skłonna aspołecznych zachowań


Dwie uwagi. Skłonność to nie same zachowania, to po pierwsze. Po drugie, aspołeczne zachowania to nie tylko rozwalenie z peemu całej swojej klasy a następnie strzelenie sobie w łeb. To rzeczy dużo bardziej przyziemne, jak wandalizm, chamstwo, agresja werbalna.

MrSpellu napisał/a:
A to nie jest tak, że osoby ze skłonnościami do agresji wybierają brutalne gry i filmy?

Nie wiem, muszę doczytać. Ale jeśli nawet masz pewną podstawową skłonność do agresji, to grając w gry pełne przemocy raczej nie nauczysz się rozwiązywania problemow w sposób inny niz przemoc, raczej utrwalisz pewne już obecne wzorce zachowań. I nie mówię o mordowaniu rodziny siekierą za to, że odłączyli Cię od serwera, tylko o bardziej przyziemne rzeczy, patrz akapit wyżej.

Luinloth napisał/a:
I w tym wypadku lepiej, żeby ktoś się wyżył w CSie, niż przyłożył w mordę przechodniowi za krzywe spojrzenie.


Gdyby to tak działało... Ale nie działa. Raczej osoba obserwująca przemoc będzie skłonna w bardziej przedmiotowy sposób traktować realne osoby. Generalnie u dzieci i młodziezy jest to większy problem, bo w młodym wieku trudniej rozgraniczyć fikcję i rzeczywistość. Naprawdę, badań nad wpływem przemocy w mediach i rozrywce na nasze zachowanie (i to nie tylko wśród dzieci) jest sporo, i wyniki większości są, o ile mi wiadomo, zgodne.

Cytat:

Naukowcy stale próbują udowadniać związek między agresywnym zachowaniem a uwielbieniem dla brutalnych gier, ale do tej pory raczej niewielu starało się rozciągnąć swoje badania w czasie, żeby uzyskać bardziej konkretne wnioski.


Kurwości, rozłożyło mnie to na łopatki //mur Zwlaszcza presupozycja "naukowcy próbują udowadniać", jakby stado wrednych dziadów chciało za wszelką cenę skrzywdzić niewinną młodzież psując im przyjemnośc z gry. No i to rozciąganie w czasie - kurwa, kurwa, kurwa, jak się nie ma pojęcia o tym, jakich nakładów pracy i pieniędzy wymagają badania podłużne na statystycznie istotnej grupie, to się potem pisze takie pierdoły.
MrSpellu - 2012-10-09, 15:36
:
Stary Ork napisał/a:
Tak, w Columbine

Dobra, dobra - wszyscy oglądaliśmy Moore'a. Ja tych agresywnych oglądałem na krakowskich derbach.

Stary Ork napisał/a:
To rzeczy dużo bardziej przyziemne, jak wandalizm, chamstwo, agresja werbalna

Mój okrzyk na turnieju "kurwa, botch!" też był agresją. Głupio mi się zrobiło, bo tam małe dzieci stały. Tak, te które bez pozwolenia podnosiły figurki. Cedziłem przez zęby, by nie ruszały... starałem się to robić grzecznie i uprzejmie... bez rękoczynów... rozumiesz, immersja, te sprawy.

Stary Ork napisał/a:
Ale jeśli nawet masz pewną podstawową skłonność do agresji, to grając w gry pełne przemocy raczej nie nauczysz się rozwiązywania problemow w sposób inny niz przemoc, raczej utrwalisz pewne już obecne wzorce zachowań.

Ale wtedy chyba nie wynika, że brutalne gry są same w sobie przyczyną, tylko raczej kolejnym bodźcem. Ktoś kto ma nasrane we łbie podjara się zdechłym kotem.

Stary Ork napisał/a:
Raczej osoba obserwująca przemoc będzie skłonna w bardziej przedmiotowy sposób traktować realne osoby.

Pod warunkiem, że posiada już takie skłonności. Ale fakt, osoba agresywna raczej nie wyżyje się na klawiaturze lub na worku treningowym.

Stary Ork napisał/a:
Generalnie u dzieci i młodziezy jest to większy problem, bo w młodym wieku trudniej rozgraniczyć fikcję i rzeczywistość.

Owszem, tutaj jest problem. Ale wydaje mi się, że większym problemem jest... zaniechanie procesu wychowania. "Co robi Krzysiu? A gra sobie w grę. No to ja robię obiad, a Ty wyszperaj mi na necie te kapcie". Uogólniam oczywiście, ale statystycznie tak to zaczyna wyglądać. Zresztą oglądałeś Salę samobójców. Film nędzny, ale poruszony problem jak najbardziej realny.

Stary Ork napisał/a:
Naprawdę, badań nad wpływem przemocy w mediach i rozrywce na nasze zachowanie (i to nie tylko wśród dzieci) jest sporo, i wyniki większości są, o ile mi wiadomo, zgodne.

No ja właśnie jakiś czas temu robiłem kwerendę pod kątem artykułu odnośnie przemocy ikonicznej. Polemizowałbym z ową zgodnością badań.

Stary Ork napisał/a:
Zwlaszcza presupozycja "naukowcy próbują udowadniać", jakby stado wrednych dziadów chciało za wszelką cenę skrzywdzić niewinną młodzież psując im przyjemnośc z gry. No i to rozciąganie w czasie - kurwa, kurwa, kurwa, jak się nie ma pojęcia o tym, jakich nakładów pracy i pieniędzy wymagają badania podłużne na statystycznie istotnej grupie, to się potem pisze takie pierdoły.

Z drugiej strony jak słuchałem rok temu na konferencji jednego profesorka od uzależnień (notabene tego od palącej dziennikarki), to ja się naprawdę nie dziwię reakcji na tego typu badania. Przecież to był śmiech na sali.
Stary Ork - 2012-10-09, 18:34
:
MrSpellu napisał/a:
Mój okrzyk na turnieju "kurwa, botch!" też był agresją. Głupio mi się zrobiło, bo tam małe dzieci stały. Tak, te które bez pozwolenia podnosiły figurki. Cedziłem przez zęby, by nie ruszały... starałem się to robić grzecznie i uprzejmie... bez rękoczynów... rozumiesz, immersja, te sprawy.


Ale po chainsword nie sięgnąłeś, żeby urządzić akcję Cleanse! Purge! Kill! :P

MrSpellu napisał/a:
Ale wtedy chyba nie wynika, że brutalne gry są same w sobie przyczyną, tylko raczej kolejnym bodźcem.


Znajdź mi jedną podstawową przyczynę agresji, a cię ozłocę. Oczywiście pomijając kwestie organiczne. Poza tym w tym artykuliku nie było mowy o tym, że autorzy badań udowodnili, że gry są przyczyną przemocy, tylko że istnieje korelacja między grami a zachowaniami aspołecznymi. Poza tym skłonność do zachowań agresywnych ma każdy, nawet tak spokojny i wyszumiany goblinoid jak sługa uniżony.

MrSpellu napisał/a:
Owszem, tutaj jest problem. Ale wydaje mi się, że większym problemem jest... zaniechanie procesu wychowania. "Co robi Krzysiu? A gra sobie w grę. No to ja robię obiad, a Ty wyszperaj mi na necie te kapcie". Uogólniam oczywiście, ale statystycznie tak to zaczyna wyglądać. Zresztą oglądałeś Salę samobójców. Film nędzny, ale poruszony problem jak najbardziej realny.


Ale problem takiego wychowania to nie jest rzecz nowa i pojawia się, od kiedy dzieci przestały towarzyszyć rodzicom w pracy i siłą rzeczy wychowują się po części same. Kiedy mały Janek wstawał z ojcem o świcie i szedl w pole albo do warsztatu, był cały czas w zasięgu wychowawczego strzału w ucho. Dzisiaj maly Janek widuje ojca przez 20 minut na dobę. A nawet kiedy mały Janek zaczął się już wychowywać sam, to najpierw miał do dyspozycji takie szatańskie wynalazki jak literatura, potem kino i radio, potem telewizja, a teraz pojawiły się gry komputerowe. W których można przeżywać przemoc już nie tylko jako obserwator, nawet nie jako uczestnik, ale jako sprawca. I to calkiem bezkarnie, bez poczucia winy. Nawiasem mówiąc dość ciekawe zjawisko zaszło w miarę technicyzowania przemocy w realnym świecie - to oderwanie śmierci i samego jej aktu od poczucia odpowiedzialności za nią; dużo łatwiej, jak się okazało, było przekonać żołnierzy do zabijania przy użyciu broni palnej, gdzie związek między naciśnięciem spustu a ludzką smiercią nie jest już tak oczywisty jak w przypadku wbicia żywemu człowiekowi topora w głowę. Dzisiaj snajper może spokojnie powiedzieć, że zabijając stu ludzi z pół kilometra czuł wyłącznie odrzut, nawet nie mówię o operatorach reaperów czy wręcz artylerii - brak tego poczucia, że moje konkretne działanie spowodowało czyjąś śmierć.

MrSpellu napisał/a:
No ja właśnie jakiś czas temu robiłem kwerendę pod kątem artykułu odnośnie przemocy ikonicznej. Polemizowałbym z ową zgodnością badań.


Trochę zardzewiałem pod tym względem, a psychologię wychowawczą mam zaliczoną, zapitą i zapomnianą, więc...
dworkin - 2012-10-09, 19:36
:
Jasne, że gry są winne. Tak samo jak film, telewizja, internet i w ogóle cały przekaz medialny. Innymi słowy: coraz bardziej znieczulo-brutalna rzeczywistość. Gry to tylko kolejna inkarnacja problemu. Być może bardziej realna, bo pozwalająca wcielić się w wprost. Ale co robić? Grać trzeba :P
MrSpellu - 2012-10-09, 19:43
:
Stary Ork napisał/a:
Znajdź mi jedną podstawową przyczynę agresji, a cię ozłocę.

Podatki.

Stary Ork napisał/a:
Poza tym w tym artykuliku nie było mowy o tym, że autorzy badań udowodnili, że gry są przyczyną przemocy, tylko że istnieje korelacja między grami a zachowaniami aspołecznymi

No, ok. Nie neguję wpływy przemocy ikonicznej. Uważam jedynie, że ów wpływ jest przeceniany.

Stary Ork napisał/a:
A nawet kiedy mały Janek zaczął się już wychowywać sam, to najpierw miał do dyspozycji takie szatańskie wynalazki jak literatura, potem kino i radio, potem telewizja, a teraz pojawiły się gry komputerowe. W których można przeżywać przemoc już nie tylko jako obserwator, nawet nie jako uczestnik, ale jako sprawca. I to calkiem bezkarnie, bez poczucia winy.

Sorry, ale całkowicie się z tym stwierdzeniem nie zgadzam. Totalny bullshit. Przemoc ikoniczna lub przemoc na niby - tak, zgoda. Ale nie przemoc ogólnie. Bo przemoc wobec kogo? Wymyślonego awatara? Myszki? By zobrazować mój tok myślenia: dawniej polowania także były rozrywką i to taką, która opierała się na przemocy i była to przemoc realna. Czuło się krew zwierzyny, proch, adrenalinę, prawdziwe emocje. Jakie emocje czujesz strzelając z rewolweru do bandyty w New Vegas? Jeżeli po grze w New Vegas strzelasz do prawdziwego człowieka i to bez emocji, jak do awatara, to problemem nie była gra, tylko obsunięty dekiel w Twojej głowie. Bodźcem mogło być cokolwiek.

Stary Ork napisał/a:
Nawiasem mówiąc dość ciekawe zjawisko zaszło w miarę technicyzowania przemocy w realnym świecie - to oderwanie śmierci i samego jej aktu od poczucia odpowiedzialności za nią; dużo łatwiej, jak się okazało, było przekonać żołnierzy do zabijania przy użyciu broni palnej, gdzie związek między naciśnięciem spustu a ludzką smiercią nie jest już tak oczywisty jak w przypadku wbicia żywemu człowiekowi topora w głowę. Dzisiaj snajper może spokojnie powiedzieć, że zabijając stu ludzi z pół kilometra czuł wyłącznie odrzut,

Ja tam myślę, że bardziej pomogła tu psychologia niż karabin.
dworkin - 2012-10-09, 19:51
:
MrSpellu napisał/a:
Jeżeli po grze w New Vegas strzelasz do prawdziwego człowieka i to bez emocji, jak do awatara, to problemem nie była gra, tylko obsunięty dekiel w Twojej głowie. Bodźcem mogło być cokolwiek.

A ten dekiel przesuwa właśnie postępująca brutalizacja rzeczywistości.
MrSpellu - 2012-10-09, 19:54
:
dworkin napisał/a:
A ten dekiel przesuwa właśnie postępująca brutalizacja rzeczywistości.

To co powodowało, że ludziom odbijało... siedemdziesiąt lat temu? A pardon, mieliśmy wojnę. No to co powodowało, że ludziom odbijało... sto lat temu? Pardon, znowu była wojna. Hmm... co powodowało, że ludziom odbijało w XIX wieku? Że co wtedy było? Zaraz o czym to ja... mówiłeś chyba coś o brutalizowaniu rzeczywistości, prawda? :>
Ł - 2012-10-09, 19:58
:
MrSpellu napisał/a:
Jakie emocje czujesz strzelając z rewolweru do bandyty w New Vegas?

No trochę mnie śmieszy że z rewolweru da się urwać w tej grze komuś nogi.
dworkin - 2012-10-09, 19:59
:
Spellu napisał/a:
To co powodowało, że ludziom odbijało... siedemdziesiąt lat temu? A pardon, mieliśmy wojnę. No to co powodowało, że ludziom odbijało... sto lat temu? Pardon, znowu była wojna. Hmm... co powodowało, że ludziom odbijało w XIX wieku? Że co wtedy było? Zaraz o czym to ja... mówiłeś chyba coś o brutalizowaniu rzeczywistości, prawda?

Chodzi o to, że tego jest więcej. Po prostu. Z każdym rokiem więcej. Rzuć okiem na dowolne statystyki. Dysfunkcje psychiczne to choroby cywilizacyjne, rozwijają się nie gorzej niż łysienie, wady wzroku, SM czy AIDS.
MrSpellu - 2012-10-09, 20:03
:
Podatki też są coraz większe. Może dlatego ludziom odbija?
Jak patrzę na pasek wypłaty, to dostaję takiego nerwa...
Luinloth - 2012-10-09, 20:05
:
Ale brutalizacja życia to nie tylko więcej ukazywania agresji w różnych mediach, to także (a może przede wszystkim) coraz większy stres, wzrastające tempo życia, ciągła presja, frustracja i niepewne jutro. Myślę, że to od tego prędzej powariujemy, niż od samego grania w strzelanki czy oglądania slasherów.

e: Spellu - to, to.
dworkin - 2012-10-09, 20:24
:
Właściwie to agresja medialna jest wtórna do tego o czym piszesz.
utrivv - 2012-10-10, 08:06
:
Śkąt w waś tyle agresi ;) ? Mam nadzieję że nikt tu nie gra :)
You Know My Name - 2012-10-10, 15:31
:
Dworkin, dysfunkcje występowały bardzo często i wcześniej, tylko tryb życia mas pchał dysfunkcyjnych do rynsztoka (te czyba nigdy nie były puste od ludzkiego śmiecia), bądz powodowały, że padali oni ofiarą "rzeczywistości" w wieku lat 3, 5 czy 12. A statystyki przeżywalności dzieci były wówczas conajmniej zatrważające, nie?

Teraz są strzelanki, a kiedyś dzieci szły w taborach w pole i po bitwach wespół z dorosłymi rabowały trupy na polach, a jak kto dychał to pomagały mu szybciej spotkać się ze śmiercią. Czy to nie stygmatyzowało bardziej od slasherów?
wred - 2013-07-15, 22:05
:
Pacyfizm jako szczytowa strategia wojenna ;)

http://polygamia.pl/Polyg...iestwo.html#Cuk
MrSpellu - 2013-10-08, 09:41
:
"Artykuł", czy też raczej news informujący o pomyśle Czerwonego Krzyża. Do tego dodajcie "recenzję" GTA V w Polityce (jedna gwiazdka bo tortury) i w sumie kolejny materiał do dywagacji pt. "czy gry faktycznie szkodzą?".
Fidel-F2 - 2013-10-08, 10:19
:
Gdzieś ostatnio słuchałem o jakichś badaniach, które dowodzą tezy przeciwnej, brutalne gry są wentylem i robią dobra robotę.
wred - 2013-10-08, 11:09
:
Jak pomyślę ile ja lat spędziłem grając od dziecka w różnego rodzaju strzelanki a jakoś mnie nie ciągnie w ogóle do agresji...
Jander - 2013-10-08, 11:16
:
MrSpellu napisał/a:
Do tego dodajcie "recenzję" GTA V w Polityce (jedna gwiazdka bo tortury)

Jeden z kolejnych powodów, żeby nie czytać Polityki. A tortury w GTA V akurat ukazywały ich bezsens.
A pomysł Czerwonego Krzyża całkiem ciekawy: "Strzelasz do cywilów? Ok, wysyłamy oddział, który ma Cię pojmać i zaprowadzić przed sąd".
Miałem z 10 lat jak grałem w pierwsze GTA i jakoś mnie to nie skrzywiło.
You Know My Name - 2013-10-08, 11:16
:
Fidel-F2, dla ośmio-dziesięciolatków?
wred, nie ile lat, tylko kiedy zacząłeś. Nie masz chyba złudzeń, że jeśli starszy brat ma jakąś brutalną grę to młodsi nie będą w nią grać?
Lady_Aribeth - 2013-10-08, 11:49
:
Jander napisał/a:
A pomysł Czerwonego Krzyża całkiem ciekawy: "Strzelasz do cywilów? Ok, wysyłamy oddział, który ma Cię pojmać i zaprowadzić przed sąd".


Problem w tym, że gry już karzą za strzelanie do cywilów - zwykle piękną planszą "mission failed", ale także policyjnym pościgiem jak w gta. Nawet ta śmieszna scena na lotnisku z MW2 nie zmusza do strzelania do cywilów - nie chcesz, spoko, damy radę.

Ta scena tortur z GTAV trochę mnie drażni, bo nie pozostawia graczowi wyboru - MUSISZ torturować, żeby pchnąć misję dalej. Wierzę, że ta scena nie jest dodana dla "funu" i ma pozostawić gracza z lekkim kacem moralnym, ale jak dla mnie to już trochę za dużo. Ciekawi mnie tylko, dlaczego Rockstar tak za to obrywa, skoro to nie oni pierwsi sięgnęli po taki motyw. W takim The last of us czy CoD: Black Ops też się pojawiały przymusowe sceny tortur (choć nie tak długie i... hm, wymyślne?) jak w GTAV, a nikt nie robił z tego wielkiego halo.
MrSpellu - 2013-10-08, 11:54
:
Bo GTAV zarobiło miliard dolców w trzy dni. A teraz zastanów się nad związkiem przyczynowo-skutkowym.
Jander - 2013-10-08, 11:56
:
Mogli wpierdzielić pedofilię, gwałt i seks przedmałżeński, a i tak by się sprzedało.
Lady_Aribeth - 2013-10-08, 12:09
:
MrSpellu napisał/a:
Bo GTAV zarobiło miliard dolców w trzy dni. A teraz zastanów się nad związkiem przyczynowo-skutkowym.


The last of us i CoD: Black Ops też sroce spod ogona nie wyleciały i odniosły spory sukces kasowy, a nikt im oceny nie ucinał za "przymusowe tortury".

Jander napisał/a:
Mogli wpierdzielić pedofilię, gwałt i seks przedmałżeński, a i tak by się sprzedało.


Otóż to xD.
MrSpellu - 2013-10-08, 12:17
:
No i właśnie o to chodzi, że by się sprzedało.

Cytat:
The last of us i CoD: Black Ops też sroce spod ogona nie wyleciały i odniosły spory sukces kasowy, a nikt im oceny nie ucinał za "przymusowe tortury".


Widocznie pan redaktor nie grał.
Jander - 2013-10-08, 13:04
:
Ja nawet złotego medalu za tą misję nie dostałem. Będę musiał wrócić i znowu torturować.
Fidel-F2 - 2013-10-08, 14:36
:
You Know My Name, owszem. Dokładniej chodziło chyba o dzieciaki z problemami emocjonalnymi.
Romulus - 2013-10-08, 16:19
:
Nie można twierdzić, że problemu nie ma. Czytałem jakiś czas temu tekścik w "New Yorkerze" o GTA:V i padło tam takie zdanie:
Cytat:
"Last month, a user on a Grand Theft Auto V forum asked whether players would be able to rape women in the game. In the post, which was widely shared on social media, he wrote, “I want to have the opportunity to kidnap a woman, hostage her, put her in my basement and rape her everyday, listen to her crying, watching her tears.” This is alarming but, in a game that prides itself on player-led freedom and opportunity within virtual, victimless but violent worlds, is it unreasonable? If this freedom is necessary to maintain the artifice of the world, the designer surely has a responsibility to engineer the victim’s reactions in order to communicate something of the pain and damage inflicted."

Cały tekst: http://www.newyorker.com/...medium=facebook

Zatem, dlaczego w kolejnej odsłonie gry nie miałoby być na przykład gwałcenia kobiety? Tylko z uwagi na poprawność polityczną? To pozwalać graczowi na torturowanie można, ale na gwałcenie kobiety w grze już nie? A może gwałcenie dziecka to będzie kolejne przełamanie tabu za kilka odsłon gry?

Może po prostu wystarczy wypuszczenie gry z ostrzeżeniem "tylko dla dorosłych"? I sprzedawać ją jak alkohol po okazaniu dokumentu tożsamości lub jakiegoś internetowego certyfikatu :)
Lady_Aribeth - 2013-10-08, 17:21
:
Gdyby fan filmowych slasherów na forum poświęconym temu rodzajowi filmowemu napisał wiadomość, że marzy mu się film, w którym przed każdym kolejnym morderstwem ofiara była brutalnie gwałcona, bo on lubi wczuwać się w mordercę i uważa to za miłe urozmaicenie, to nikt by już nie robił medialnej padaczki "OLABOGA, FILMY POWODUJĄ AGRESJĘ". Inna sprawa, że taki film już pewnie istnieje... xD.

Psychol znajdzie sobie bodziec w grze, w filmie, w książce, czy w strasznej historii opowiadanej przy ognisku.

Romulus napisał/a:
Zatem, dlaczego w kolejnej odsłonie gry nie miałoby być na przykład gwałcenia kobiety? A może gwałcenie dziecka to będzie kolejne przełamanie tabu za kilka odsłon gry?


Gwałt już był w innej grze. Ba, gwałt małżeński! I twórczyni (!) gry została objechana za próbę wypromowania gry na kontrowersji. Podejrzewam, że takie totalnie hardkorowe gry istnieją już gdzieś w odmętach japońskiego internetu, ale nie ma mowy, żeby coś takiego weszło do gry tej klasy co GTAV.

Romulus napisał/a:
Może po prostu wystarczy wypuszczenie gry z ostrzeżeniem "tylko dla dorosłych"? I sprzedawać ją jak alkohol po okazaniu dokumentu tożsamości lub jakiegoś internetowego certyfikatu :)


Takie ostrzeżenia już są i GTA5 także jest opatrzone odpowiednimi oznaczeniami: +18 i "występują elementy przemocy". Problem w tym, że ludzie nic sobie z tego nie robią, bo w powszechnym przekonaniu gry to nadal rozrywka tylko dla dzieci.
MadMill - 2013-10-08, 17:36
:
Lady_Aribeth napisał/a:
Takie ostrzeżenia już są i GTA5 także jest opatrzone odpowiednimi oznaczeniami: +18 i "występują elementy przemocy". Problem w tym, że ludzie nic sobie z tego nie robią, bo w powszechnym przekonaniu gry to nadal rozrywka tylko dla dzieci.

Komiksowe Baśnie, czy Hellbralzer też mają oznaczenie tylko dla dorosłych...
Romulus napisał/a:
Może po prostu wystarczy wypuszczenie gry z ostrzeżeniem "tylko dla dorosłych"? I sprzedawać ją jak alkohol po okazaniu dokumentu tożsamości lub jakiegoś internetowego certyfikatu :)

Tesco zrezygnowało ze sprzedaży przez internet alkoholu, a Empik musiałbym zrezygnować ze sprzedaży przez Empik.com gier? ;)
Jander - 2013-10-08, 18:19
:
Romulus napisał/a:
To pozwalać graczowi na torturowanie można, ale na gwałcenie kobiety w grze już nie?

To było raczej: "Pewnie już wiesz, ale tak wyglądają tortury. Twój rząd robi to od dawna".
utrivv - 2013-10-09, 07:24
:
Jander napisał/a:
Romulus napisał/a:
To pozwalać graczowi na torturowanie można, ale na gwałcenie kobiety w grze już nie?

To było raczej: "Pewnie już wiesz, ale tak wyglądają tortury. Twój rząd robi to od dawna".

Może lepiej na każdym pudełku dać napis "Nie róbcie tego w domu" :)

Nigdy nie grałem w GTA dłużej nią kwadrans, gra mnie nudziła. Co do tematu gra może znacznie brutalnie ingerować w psychikę (np. przez delikatne pranie mózgu, doprowadzenie gracza do stanu w którym uważa że przemoc, gwałt jest najlepszym wyjściem) niż samymi aktami przemocy które zdrowy człowiek potrafi oddzielić od życia i swoich decyzji.
MrSpellu - 2013-10-09, 07:47
:
utrivv napisał/a:
Co do tematu gra może znacznie brutalnie ingerować w psychikę (np. przez delikatne pranie mózgu, doprowadzenie gracza do stanu w którym uważa że przemoc, gwałt jest najlepszym wyjściem)

Wyskakuj z badań --_-
Jander - 2013-10-09, 11:08
:
Delikatne pranie mózgu kojarzy mi się z puszczaniem piosenek Led Zeppelin od tyłu, żeby usłyszeć pochwałę Szatana. //mysli
Nie mówiąc o muzyce techno, która wprawia w trans i pobudza do agresji.
MrSpellu - 2013-10-09, 11:15
:
Fellatio to zło, bo też pobudza.
Jander - 2013-10-09, 12:08
:
Fronda już broni:
Cytat:
Od tygodni wałkujemy pedofilię w Kościele, a kto się przejmuje patologicznymi sytuacjami w rodzinach? A przecież one są przyczyną wielu nieszczęść! O to chodziło arcybiskupowi, choć może niejasno się wyraził. Nie róbmy jednak z tego szaleństwa. Niech w piersi biją się ci, którzy powinni.

http://www.fronda.pl/a/ks...czne,31159.html
MORT - 2013-10-09, 12:21
:
utrivv napisał/a:
Co do tematu gra może znacznie brutalnie ingerować w psychikę (np. przez delikatne pranie mózgu, doprowadzenie gracza do stanu w którym uważa że przemoc, gwałt jest najlepszym wyjściem) niż samymi aktami przemocy które zdrowy człowiek potrafi oddzielić od życia i swoich decyzji.

Delikatne pranie mózgu, doprowadzające gracza do stanu w którym uważa że przemoc, gwałt jest najlepszym wyjściem? Raczysz żartować? Nadal mówiłeś o zdrowych ludziach? Bo każdy zdrowy człowiek potrafi odróżnić fikcję od rzeczywistości i nawet czerpiąc przyjemność z przemocy/wojny/kradzieży... w grze, czy na filmie, nie skrzywdziłby człowieka w świecie rzeczywistym.
utrivv - 2013-10-09, 14:36
:
MORT napisał/a:
utrivv napisał/a:
Co do tematu gra może znacznie brutalnie ingerować w psychikę (np. przez delikatne pranie mózgu, doprowadzenie gracza do stanu w którym uważa że przemoc, gwałt jest najlepszym wyjściem) niż samymi aktami przemocy które zdrowy człowiek potrafi oddzielić od życia i swoich decyzji.

Delikatne pranie mózgu, doprowadzające gracza do stanu w którym uważa że przemoc, gwałt jest najlepszym wyjściem? Raczysz żartować? Nadal mówiłeś o zdrowych ludziach?
Uważam że gra jest wymarzonym narzędziem do tego celu a nie że ktoś to stosuje.
Pamiętacie "Gra Endera"?
MORT - 2013-10-09, 14:57
:
utrivv napisał/a:
Uważam że gra jest wymarzonym narzędziem do tego celu a nie że ktoś to stosuje.

O ile rozumiem, uważasz jednak, że to w ogóle działa na zdrowych psychicznie ludzi. Że można takiego potencjalnie przerobić na gwałciciela i brutala.
MrSpellu - 2013-10-09, 15:00
:
Powtarzam swój apel, wyskakuj z badań --_-
MORT - 2013-10-09, 15:06
:
utrivv - gra to bardzo, ale to bardzo kiepskie narzędzie do wypaczania zdrowych ludzi. Dużo łatwiej byłoby wykorzystać nasz instynkt podlegania autorytetowi. Wtedy nawet wielu z tych, którzy by nie chcieli, zrobi to co im się każe. (Eksperyment Millgrama). Jeszcze łatwiej przez zastraszenie. Ale to już komentarz poza grami...
utrivv - 2013-10-09, 17:31
:
MORT napisał/a:
utrivv - gra to bardzo, ale to bardzo kiepskie narzędzie do wypaczania zdrowych ludzi. Dużo łatwiej byłoby wykorzystać nasz instynkt podlegania autorytetowi. Wtedy nawet wielu z tych, którzy by nie chcieli, zrobi to co im się każe. (Eksperyment Millgrama). Jeszcze łatwiej przez zastraszenie. Ale to już komentarz poza grami...
Spojrzyj trochę szerzej - gra nie jako rozrywka ale świat w którym młodzi ludzie zanurzają się nawet na połowę swego życia.
Świat bardzo atrakcyjny i kuszący, dający przyjemność, wciągający. Już za chwilę w pełni trójwymiarowy, lepszy od prawdziwego. Jeżeli ktoś znający się na rzeczy napisałby odpowiednią fabułę mógłby lekko namieszać w głowach.
Badań bezpośrednich na szczęście nie ma ale:
1. Eksperyment więzienny
2. Pranie mózgu w sektach (scjentolodzy np.najpierw ci we wszystkim pomagamy, wiążemy cię emocjonalnie a potem powoli zaciskamy pętle)
3, Procesy amerykańskie gdzie charyzmatyczny morderca może zostać uniewinniony
MORT - 2013-10-09, 19:49
:
Jak kogoś z nie-graczy interesuje, to tu można sobie obejrzeć całą misję z torturami w GTA 5 z polskimi napisami:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=sP4ZCZGgY-A[/youtube]

utrivv napisał/a:

Spojrzyj trochę szerzej - gra nie jako rozrywka ale świat w którym młodzi ludzie zanurzają się nawet na połowę swego życia.

To samo mógłbyś napisać o książkach (z tym wyjątkiem, że czytelnictwo nie jest dziś popularnym sposobem spędzania czasu). Fabule książkowej można wręcz nadać jeszcze więcej realizmu. Wystarczy napisać coś w miarę spójnie i zadeklarować, że to się stało naprawdę.
Cytat:
Świat bardzo atrakcyjny i kuszący, dający przyjemność, wciągający. Już za chwilę w pełni trójwymiarowy, lepszy od prawdziwego.

Tyle, że to wciąż świat nierealny. Dlaczego miałbym go rozpatrywać, jako realny? Nie odróżniasz opowieści od rzeczywistości?

Cytat:
Jeżeli ktoś znający się na rzeczy napisałby odpowiednią fabułę mógłby lekko namieszać w głowach.


Niedojrzałym osobom albo podatnym osobom - które i tak sobie znajdą inne źródło inspiracji albo sami coś wymyślą, kto wie, czy nie coś gorszego.

Bardziej od wpływu zadeklarowanych fikcji, obawiałbym się wpływu zadeklarowanych prawd, które nie mają podstaw...

Cytat:

Badań bezpośrednich na szczęście nie ma ale:
1. Eksperyment więzienny

Tu wyłażą właśnie instynkty - plemienność i słuchanie się autorytetu, potrzeba akceptacji grupy z jednej strony, a wynajdywanie kozłów ofiarnych z drugiej (zauważ też, że w eksperymencie tym nie wszyscy strażnicy się znęcali nad więźniami - część ponoć zachowywała się "sprawiedliwie", choć w takim razie najwyraźniej zabrakło im jaj, żeby sprzeciwić się odgórnym rozkazom i tym brutalnym strażnikom (silniejszemu chuliganowi nie jest tak łatwo się ludziom postawić)). Gry nie mają z tym wiele wspólnego - nie są środkiem, jaki zmusiłby normalnego człowieka do zmiany zachowania. Mogą co najwyżej dać głupie pomysły tym, którzy już mają problem w odróżnieniu fikcji i rzeczywistości albo mają skłonności psychopatyczne. Gdy znajdą się pod silnym wpływem grupy i autorytetu, zupełnie inne czynniki wchodzą w grę.

Cytat:
2. Pranie mózgu w sektach (scjentolodzy np.najpierw ci we wszystkim pomagamy, wiążemy cię emocjonalnie a potem powoli zaciskamy pętle)

Tak, prawdą jest, że gry korzystają z mechanizmu nagrody w mózgu (masz odgórny cel i zasady gry - zdobywasz punkty, ratujesz dziewczyny, podbijasz świat - zostajesz nagradzany, gra warunkuje cię więc do wykonywania różnych akcji, żeby wygrać). Tyle że to zasady gry, nie świata realnego; i to grę pokonujesz wg. tych zasad. Znowu sprowadza się to do odróżnienia fikcji od rzeczywistości.

btw, wśród byłych scjentologów działa coraz silniejszy ruch reformatorski, który wciąż w scjentologię wierzy, ale przeciwstawia się głowie 'kościoła' i jego brutalnym metodom. :badgrin:

Cytat:
3, Procesy amerykańskie gdzie charyzmatyczny morderca może zostać uniewinniony

To już w ogóle kwestia głupiego systemu prawnego. Możesz wypisać wiele patologii związanych z ludźmi, ale pytanie brzmiało - czy grą spaczysz normalnego człowieka?
utrivv - 2013-10-09, 21:37
:
Mort popuściłem wodze fantazji ale dalej uważam że gry nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa :)
Czy Ender był spaczony czy zrobiła to gra?
Czy zdajesz sobie sprawę że współczesne sposoby walki przypominają grę? Bardzo łatwo "zapomnieć" że to co dzieje się na ekranie i klikanie fire naprawdę zabija.
Gdybyś dla odmiany spróbował obronić pomysł znalazłbyś pewnie więcej analogii.
MORT - 2013-10-09, 22:12
:
utrivv napisał/a:
Mort popuściłem wodze fantazji ale dalej uważam że gry nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa :)
Czy Ender był spaczony czy zrobiła to gra?

Jasne, gdybyśmy mieli wizualizację bezpośrednio przez mózg i interakcję ze wszystkimi zmysłami - i tak torturowali kogoś po drugiej stronie Internetu... Co by było, gdyby było.
Póki co, żyjemy tu i teraz.
Cytat:

Czy zdajesz sobie sprawę że współczesne sposoby walki przypominają grę? Bardzo łatwo "zapomnieć" że to co dzieje się na ekranie i klikanie fire naprawdę zabija.
Gdybyś dla odmiany spróbował obronić pomysł znalazłbyś pewnie więcej analogii.

Tak, wiem. Ale ty teraz o wojnie piszesz, a rozmawialiśmy o grach i wpływie na zachowanie graczy.

Wojna to ogólnie tragiczna rzecz, bo świadczy o tym, że nie potrafiliśmy się dogadać racjonalnie. Ale jak już wybuchnie, to ludzie będą się zabijać. Żołnierze też niechybnie będą przez to cierpieć syndrom stresu pourazowego, na który szuka się różnych środków zaradczych. Od najprostszych - opisanie swoich przeżyć i czytanie ich (wtedy wspomnienia te przechodzą z pamięci łączonej z emocjami, do pamięci abstrakcyjnej) aż do leków. Niektórym nic nie pomaga i popełniają samobójstwa. Problemem nie jest dla mnie to, że sterując dronem ma to mniejszy efekt emocjonalny, tylko to jak się usprawiedliwia niektóre ataki. To, że wiele z takich ataków militarnych i ich powodów jest wątpliwa etycznie w pierwszej kolejności i że zamiast wkładać więcej pracy w proces pokojowy, i bycie przy tym fair, a nawet pozwolenie na to by źle pojmowane "interesy państwa" trochę ucierpiały - idzie się na łatwiznę przemocą.
utrivv - 2013-10-10, 07:42
:
MORT napisał/a:
utrivv napisał/a:

Czy zdajesz sobie sprawę że współczesne sposoby walki przypominają grę? Bardzo łatwo "zapomnieć" że to co dzieje się na ekranie i klikanie fire naprawdę zabija.
Gdybyś dla odmiany spróbował obronić pomysł znalazłbyś pewnie więcej analogii.

Tak, wiem. Ale ty teraz o wojnie piszesz, a rozmawialiśmy o grach i wpływie na zachowanie graczy.
.
Nie zauważasz analogi?
Na pewnym poziomie współczesna wojna jest tylko grą. Nie chodzi tylko o wizualizację ale o to prawdziwe odczucia żołnierzy.
Czy śmierć zadana w taki sposób zmienia człowieka czy nie? Ale w sumie masz rację że odeszliśmy od meritum. Kiedy pisałem o łagodnym praniu mózgu chodziło mi nie o trwałe zmiany ale o to co zachodzi w nas w czasie krótkiego momentu gry.

Trudno mi tu argumentować ale pamiętam wiele książek SF nawiązujących do "prania".
MORT - 2013-10-10, 12:45
:
Litera A, litera Ą - zauważasz podobieństwo? Bo ja też zauważam, ale to dwie różne litery są i podmieniając jedną na drugą najczęściej nie uzyskasz nawet poprawnych słów, tylko bezsens.

Sądzę, że każda zadana śmierć zmienia człowieka. Jednym ze sposobów, jaki umysł ludzki radzi sobie z zadawaniem śmierci innym ludziom, jest ich odczłowieczenie. Tak, ten sposób jest niebezpieczny (choć nie występuje uniwersalnie), ale nie potrzeba do tego sterowania dronem zza biurka. To samo może dziać się na żywo, na polu walki. To już w wielu przypadkach lepsze są drony, bo przynajmniej ma się więcej czasu na myślenie i na wybranie czasu ataku.

Dla mnie większym problemem - znowu - jest to, czy dana akcja militarna miała sens, była słuszna, czy nie było innego wyjścia? I czy ewentualnie taki żołnierz ma prawo odmówić wykonania rozkazu, jeśli nie posiada wszystkich informacji o sytuacji, w której ma działać.

Ostatecznie jednak, wojna to specyficzna sytuacja (A) i dzieje się realnie w świecie - ma się nijak do wpływu brutalnych gier na normalnych ludzi (Ą), o czym była mowa.