Zaginiona Biblioteka

Film - Nerd/geek w kinie (i telewizji)

Ł - 2012-07-16, 12:33
:
Mam prośbę - szukam przykładów filmów o nerdzie/nerdach nie będących komedią/komedią-romantyczną/sitcomem/parodią. Najlepiej coś realistycznego w stylu "Social Network". Chodzi coś komuś po głowie?
Cintryjka - 2012-07-16, 12:51
:
Aviator?
Ł - 2012-07-16, 13:48
:
Retro-nerdo-prekursorstwo? Nie całkiem o to mi chodziło.
You Know My Name - 2012-07-16, 13:58
:
Piękny umysł, Lone Gunmen, bardziej ogólnie też (relacje społeczne) Barton Fink i Quizshow
MrSpellu - 2012-07-16, 15:36
:
W pewnym sensie Fenomen. No i był taki serial, paradokument Pure Pwnage. W serialu Bones też znajdziesz te klimaty.
Ard - 2012-07-16, 15:56
:
Może Piraci z Krzemowej Doliny (to chyba najlepiej by pasowało), Pi, Buntownik z wyboru albo Hakerzy?
Ł - 2012-07-17, 14:53
:
Niewiele tego ale dzięki, w sumie to potwierdza moją hipotezę.
You Know My Name - 2012-07-17, 15:56
:
Że nikt nie brał sera na serio?
Ł - 2012-07-17, 16:31
:
Że popkultura, kino traktują nerdów z wielu względów dość protekcjonalnie wtłaczając to zazwyczaj w kontekst komediowy lub przeryswując do granic niemożliwości (ww. "Hakerzy").

Z polskich przykładów bardziej realistycznej próby podejścia chodziła mi po głowie jeszcze "sala samobójców".

A może jakiś film o maskarze w szkole przez nerda?
Jander - 2012-07-17, 16:53
:
Bo nerd to kategoria komediowa, postać przerysowana. Ale możesz to rozszerzyć i na właśnie Salę Samobójców i na Breivika, miłośnika World of Warcraft.
Ł - 2012-07-17, 17:30
:
Jander napisał/a:
Bo nerd to kategoria komediowa, postać przerysowana.

Bo gej to kategoria komediowa, postać przerysowana?
Jander - 2012-07-17, 18:00
:
No dobra, you got me.
W takim razie czekam na film Twojego autorstwa lub chociaż scenariusz, walczący ze stereotypowym wizerunkiem nerda.
Ł - 2012-07-17, 18:45
:
Bedzie nosił tytuł "Brokeback Zaginiona Biblioteka".
Luinloth - 2012-07-18, 13:41
:
Łaku, a Chronicle? Niby bohater nie był takim typowym pełnokrwistym nerdem, ale zadatki na nerda miał. Za to na końcu zrobił pierwszorzędną masakrę...
Ł - 2012-07-18, 15:20
:
O to pasuje (przynajmniej na tyle na ile widziałem trailer), obadam, dzięki.

W sumie to dzisiaj wpadłem na przykład spidermana - nie jest to realizm, ale różnice miedzy starą a nową ekrnizację są wyraźnie. W starej wersji Parker to typowy wykluczony przez środowisko nerd/looser (kontynuujący tradycję "zemsty frajerów"), a w nowa kreacja to bardziej uderza pod alternatywnego samoświadomego geeka.
MrSpellu - 2012-07-18, 16:02
:
No to nowy Holmes z Cumberbatchem. Sherlock to geek do kwadratu. Nawet zagadki telefonem rozwiązuje (jakbyś się kiedyś silił na porównanie: filmy o nerdach kontra filmy o geekach).
Romulus - 2012-07-18, 21:41
:
Ł napisał/a:
Mam prośbę - szukam przykładów filmów o nerdzie/nerdach nie będących komedią/komedią-romantyczną/sitcomem/parodią. Najlepiej coś realistycznego w stylu "Social Network". Chodzi coś komuś po głowie?

Gdyby nie to "serio" to wrzuciłbym "Doctora Who". I serial i sama postać to wybitnie intelektualna fantazja każdego nerda o tym, kim chciałby być. Nie jakimś Batmanem z silnymi kompleksami i chorymi fantazjami, nie żałosną namiastką szturmowca Imperium (serio? kto przy zdrowych zmysłach chciałby być jakimś klonem?), czy jakimś superherosem w wydzierganym przez babcię kostiumie i z supermocą maskującą mankamenty wacka.

Bycie Doctorem to idealne spełnienie mokrego snu każdego nerda. Bo nie nosi maski. Towarzyszki traktuje nonszalancko - poza jedną - a one za nim usychają z tęsknoty przy czym usychają nie za mięśniami i supermocami, ale za jego intelektem i nerdowską "furą", czyli niepozorną budką telefoniczną. Wszystkie starcia wygrywa przy pomocy umysłu a nie rzucaniem piorunami. I tak dalej i tak dalej. Nerd wcielając się w Doctora może jednocześnie pozostać sobą, choć staje się przecież turbo-nerdem.

Ktoś ma pomysł na tytuł nowego tematu, który nieuchronnie trzeba wydzielić z tego?
Ł - 2012-07-18, 22:44
:
"Kino nerdowskie/geekowskie"
MrSpellu - 2012-07-18, 23:06
:
Jeżeli temat filmowy, to "obraz nerda/geeka w kinie" (sorry Łaku, ale kino nerdowskie kojarzy mi się z Sheisseporno :P ).

Jeżeli ogólny, to "nerd/geek w popkulturze".
Romulus - 2012-07-19, 07:08
:
MrSpellu napisał/a:
No to nowy Holmes z Cumberbatchem. Sherlock to geek do kwadratu. Nawet zagadki telefonem rozwiązuje (jakbyś się kiedyś silił na porównanie: filmy o nerdach kontra filmy o geekach).

O, przeoczyłem twój wpis. Zdecydowanie się zgadzam :) I tak samo jak przy "Doctorze Who" Holmes w wykonaniu B. Cumberbatcha byłby idealnym turbo-nerdem. Czy turbo-geekiem.
MrSpellu - 2012-07-19, 08:57
:
Romulus napisał/a:
I tak samo jak przy "Doctorze Who" Holmes w wykonaniu B. Cumberbatcha byłby idealnym turbo-nerdem. Czy turbo-geekiem.

Turbo geekiem. Nerd (wydaje mi się) jest określeniem raczej pejoratywnym.
dworkin - 2012-07-19, 09:52
:
No kurde... A "Breaking Bad"? Walter White? Chemiczny geek, który pędzi najczystszą w świecie metę i rozgrywa narkotykowe kartele.
MrSpellu - 2012-07-19, 10:02
:
dworkin napisał/a:
No kurde... A "Breaking Bad"?

Nie oglądałem, więc nie wiem.
dworkin - 2012-07-19, 10:11
:
Warto. Mimo pewnych jego niedociągnięć, zakochałem się w tym serialu. Właściwie to mój no. 2

A co do samej postaci, na pewno nie została potraktowana po klasycznie komediowemu. Nawet jeśli jest śmiesznie, to zawsze groteskowo, gdzieś na granicy czai się mrok. Walter to bardzo dwuznaczna postać, niemal jakby siedziały w nim dwie osoby. Czasem nieudaczny, czasem przerażający, groźny. Pokazuje, czym może stać się wybitna (czysta) inteligencja, jeśli nieograniczona sumieniem.
MrSpellu - 2012-07-19, 10:17
:
5 sezonów? o_O --_- Grrr...
Jander - 2012-07-19, 10:30
:
dworkin napisał/a:
A "Breaking Bad"? Walter White? Chemiczny geek, który pędzi najczystszą w świecie metę i rozgrywa narkotykowe kartele.

To czemu nie doktor House? :mrgreen:
dworkin - 2012-07-19, 10:36
:
W przypadku Waltera aspekt geekowski (jego niezrozumiała dla innych pasja chemii) został zaznaczony dosyć wyraźnie, choć w tle. Cały czas wykorzystuje on swoją wiedzę z nauk ścisłych, by rozwiązywać problemy, których nikt by tak nie rozwiązał. Oderwanie House'a przebiega na nieco innej płaszczyźnie, zgorzknienia, jego pasja jest pasją rozwiązywania zagadek, bardziej uniwersalnie intelektualna.
Jander - 2012-07-19, 10:51
:
Apropos Waltera to do geeka pasowałby Walter Bishop z Fringe, zamknięty we własnym świecie, nieco szalony, wymagający opieki innych, ale geniusz nauk ścisłych.
Romulus - 2012-07-19, 11:29
:
dworkin napisał/a:
A co do samej postaci, na pewno nie została potraktowana po klasycznie komediowemu. Nawet jeśli jest śmiesznie, to zawsze groteskowo, gdzieś na granicy czai się mrok. Walter to bardzo dwuznaczna postać, niemal jakby siedziały w nim dwie osoby. Czasem nieudaczny, czasem przerażający, groźny. Pokazuje, czym może stać się wybitna (czysta) inteligencja, jeśli nieograniczona sumieniem.

Popieram. W Walterze nie ma niczego komediowego. Komizm, jeśli juz, miesza się z tragizmem, bo cały czas w kontekście tej postaci pamiętać należy, że tytuł serialu nie jest przypadkowy.
Ł - 2012-07-19, 11:48
:
Pierwszy odcinek BB za mną. Dobre.

Na początek dyskusji dokonałbym rozgraniczenia między 1) nerdem, 2) geekem i ew. 3) looserem bo wydaje mi się że te kategorie choć często współgrają ze sobą, nawet w jednej postaci to znaczą coś innego.

Np. Walter wydaje mi się looserem i nerdem, ale już nie geekiem (science geek to raczej ktoś taki: http://www.youtube.com/watch?v=WjfT6MqTCqQ ). A Tony Stark w interpretacji R.D. Jr to napewno geek, może nerd, ale z pewnością nie looser. A wszystkie trzy kategorie w idealnej harmonii łączy z sobą Sheldon z BBT.
dworkin - 2012-07-19, 13:40
:
To weź i dokonaj. Czy idziesz za wiki? W sieci znalazłem fajny diagram, który, przynajmniej wg mojego postrzegania, obrazuje różnice między nerdem a geekiem: http://www.wikihow.com/im...enn-Diagram.jpg

Zatem geek to osoba inteligentna o pasji poszerzania wiedzy, lecz niemająca problemów z poruszaniem się w kontekście społecznym. Jednego dnia spędza dobę w laboratorium, innego puka swieżo poderwaną laskę. Natomiast nerd nie posiada tej umiejetności, jest towarzysko upośledzony, ucieka w jakieś podgrupy i własne światy. Ostatecznie można chyba uprościć: nerd = geek + looser

Wg mojego rozumienia, w zgodzie z powyższym, Walter jest raczej geekiem niż nerdem. Choć czasem loseruje, to kiedy indziej potrafi rozwalić mega groźnego przeciwnika. Ale co najważniejsze, nie ma szczególnych problemów w relacjach międzyludzkich (a przynajmniej nie są to problemy nerdopochodne). Właściwie to z późniejszych retrospekcji wynika, że kiedyś był dość przebojowym gościem i to nie nerd-charakter, a zwyczajna proza życia doprowadziła go do upadku. No i męska duma, która tak naprawdę cały breaking bad zapoczątkuje.
Ł - 2012-07-19, 13:57
:
dworkin napisał/a:
To weź i dokonaj. Czy idziesz za wiki?

Miyagi kazał mi iść za głosem serca.

Nie chcę się autorytatywnie wypowiadać po jednym odcinku ale było parę scen relacji społecznych w których Walter jeszcze przed tytułowym przełamaniem, pokazany jest jako ktoś kto daje sobie narzucać rolę loosera czy nie jest panem sytuacji (scena w myjni, scena na jego urodzinach). Czyli to raczej transformacja z nerd/looser w geek outlaw?
dworkin - 2012-07-19, 14:05
:
Na pewno jest to historia niepokojącej przemiany, właśnie z losera, ale w co ostatecznie, nie wiem (piąta i ostatnia seria dopiero poszła w eter). Jeśli nie boisz się spoilerów, bardzo wiele powie Ci ta scena: http://www.youtube.com/watch?v=3avhU0N5lJI (zaledwie szósty odcinek pierwszego sezonu). Lecz ogólnie Walt do samego końca zachowuje dwoistą naturę, miotając się od losera do motherfuckera.
Romulus - 2012-07-19, 22:28
:
Woody Allen - "Annie Hall"!!!
I "Manhattan", i "Mężowie i żony".

Geek idealny.
MrSpellu - 2012-07-20, 08:50
:
Łaku, obejrzyj pierwszy odcinek Continuum (choć osobiście polecam całość). Jest tam postać gościa, który (w naszych czasach) z defaultowego nerda/geeka ma się przepoczwarzyć (w przyszłosci) w ubermegazajebongo szefa wszystkich szefów.

A ja własnie siadam do nadrabiania Iron Mana.

A właśnie. W serialu Bones jest postać laboranta Zacka. Taki typowy, genialny nerd.
O tyle ciekawy przykład, że SPOILER w trakcie ścigania (przez sezon lub dwa) mordercy-geniusza-kanibala, Zack daje się przekonać na płaszczyźnie intelektualnej, by kontynuował dzieło zbrodniarza. Zajebisty motyw.SPOILER
Zresztą sama Bones jest trochę nerdowata.
Stary Ork - 2012-07-20, 22:52
:
<Spelling Nazi mode on> Słuchajta, ludziska, słowo, którego szukacie, to LOSER . "Looser" to skądinąd słówko równie uzyteczne, ale nie oznacza patałacha i frajera, raczej można go użyć np. do określenia kobiecej pochwy po seksie z Lexingtonem Steele w porównaniu z jej stanem przed seksem z Lexingtonem Steele. Dziękuję za uwagę. <Spelling Nazi mode off>


Bajdełej, Łaku, nerdzizm w "Sali samobójców" mocno naciągany, bo bohatera tego skądinąd niezłego filmu można określić jako rozpieszczonego gówniarza/skrzywdzone dziecko (niepotrzebne skreślić), ale nerdem, ani tym bardziej geekiem nie jest. Już bardziej nerdzi jest Adaś Miauczyński z "Dnia świra" - bo w polskiej kinematografii porządnych nerdów chyba brak //mysli
MrSpellu - 2012-07-20, 22:56
:
Stary Ork napisał/a:
tego skądinąd niezłego filmu

Biatch, please...
Romulus - 2012-07-20, 22:58
:
Ale, czy bycie loserem - w oczach innych - to nie "przymiot" nerda?
Tixon - 2012-07-20, 22:58
:
Dorzuciłbym jeszcze Kick-Assa (nerdo-loser powoli zaczynający wspinać się w drabinie społeczno-socjalnej), chociaż zahacza o komedie/parodie.
Stary Ork - 2012-07-20, 23:02
:
Romulus napisał/a:
looserem



LOSER, FOR FUCK'S SAKE! //orc


MrSpellu napisał/a:
Stary Ork napisał/a:
tego skądinąd niezłego filmu


Biatch, please...



You welcome, nigga. Tak, uważam Salę samobójców za porządny dramat z trochę zbyt uproszczonymi postaciami i trochę zbyt sztampowym scenariuszem, no i z ostatnią sceną niepotrzebnie przytłaczającą całość (lepiej by wyszła jako klamra, na otwarcie i zamknięcie filmu) - ale świetnie zagrany. Nawet zapłaciłem za bilet (Pani Staryorkowa wyjątkowo ceni sobie KRzysztofa Pieczyńskiego) i nie żałuję wydanych piniendzy. //orc
Romulus - 2012-07-20, 23:04
:
Stary Ork napisał/a:
Romulus napisał/a:
looserem



LOSER, FOR FUCK'S SAKE! //orc



Je jeah :) Łotewa :) Po dwóch piwach i krótkim śnie :) Zedytowałem.
Młodzik - 2012-07-20, 23:32
:
"Sala Samobójców" wali schematami na kilometr, z tym że schematami w polskim kinie prawie nieobecnymi, więc jako coś u nas nowego - broni się. MNie i tak najbardziej podobał się wątek homoseksualny, moim zdaniem najoryginalniejszy element filmu i przy okazji dobrze poprowadzony.
Ł - 2012-07-23, 00:31
:
Stary Ork napisał/a:
Już bardziej nerdzi jest Adaś Miauczyński z "Dnia świra" - bo w polskiej kinematografii porządnych nerdów chyba brak //mysli

Propo Adasia to był taki niestety film jak "Wirus" z Pazurą, gdzie grał loosującego przez jedno o informatyka. No i był jeszcze serial WOW którym jaranie się, jak przeczytałem w CD-ACTIONIE z lat 90, klasyfikowało oglądającego jako lamera, nawet jeśli nie miał komputera. //mysli
Ł - 2012-07-26, 22:06
:
Luinloth napisał/a:
Łaku, a Chronicle? Niby bohater nie był takim typowym pełnokrwistym nerdem, ale zadatki na nerda miał. Za to na końcu zrobił pierwszorzędną masakrę...


Obejrzałem. Początkowo podchodziłem do filmu jak do odrabiania pracy domowej, a wyszło że to bardzo dobry obraz jest. Ma parę mankamentów ale ogólnie sposób w jaki przetwarza na własny użytek klisze popkulturowe robi wrażenie, a jednocześnie w wielu momentach jest zaskakująco trzeźwy i realistyczny. Chyba najlepszy przykład tego za czym się rozglądałem, dzięki.
MrSpellu - 2012-07-27, 02:11
:
Ale tak w sumie z ciekawości pytam, po wuj Ci to?
Ł - 2012-07-27, 06:56
:
Piszę tekst na konkurs dla krytyków filmowych. //spell
Romulus - 2012-07-31, 21:00
:
Ha! Z pewną taką nieśmiałością, ale dorzucę tutaj geeka na poważnie, choć jednocześnie i na wesoło (w tym cały urok):
Larry David grający siebie w "Curb Your Enthusiasm" - fajnym, choć mało popularnym w Polsce serialu HBO. Mimo to i u nas można obejrzeć najnowsze odcinki. Polecam :)