MadMill napisał/a: |
Zysk wyda w przyszłym roku 4-tomową antologię Lovecrafta, pierwszy tom pt "Opowieści o makabrze i koszmarze" ukaże się w styczniu |
Cytat: |
Koszmarna maniera pisania (szkoda, że "amorficzny, obłędny, wymykający się granicom ludzkiej percepcji kształt wypełz spod szafy" nie mógł pójść na tytuł recenzji) |
Fidel-F2 napisał/a: |
ale literacko marny okrutnie, szkoda czasu na męczenie się |
Jander napisał/a: |
Wegner nie jest nudny - jest po prostu słaby i odtwórczy. |
Jander napisał/a: |
Wegner nie jest nudny - jest po prostu słaby i odtwórczy. |
Jander napisał/a: |
mam wrażenie, że przy ogarniętych graczach dość łatwa |
Sammael napisał/a: |
Każdy bohater utrzymuje że nie nie wierzy w to co opowiada, pewnie musi być szalony, to niemożliwe żeby to się stało naprawdę, on sam w to nie wierzy, no ale opowie |
adamo0 napisał/a: |
Opowiadania Lovecrafta mają klimat, ale jak przeczyta się kilka to zaczynają zwyczajnie nudzić. |
Sammael napisał/a: |
"Ale przejebane miałem ostatnio, ludzie, okazało się, że u mnie w piwnicy mieszka Cthulhu!"
nie: "Nie wierzę w to że u mnie w piwnicy mieszkał Cthulhu, ale opowiem wam o tym co wyobraziłem sobie że mi się przytrafiło... bo to niemożliwe żeby to się działo na prawdę" kumamy różnicę? |
Luinloth napisał/a: |
Miałem przejebane? To już nie mam? |
Luinloth napisał/a: |
W ogóle rozumiem, że Twój tok myślenia jest taki:
zejdziesz teraz do piwnicy i zobaczysz tam bramę do innego wymiaru - aha, ok wleziesz w nią i znajdziesz się w obcym świecie totalnie do niczego niepodobnym - aha, ok pogoni Cię po ulicy potwór - aha, ok dowiesz się, że istoty z innego wymiaru właśnie knują koniec świata - aha, ok Jeśli tak, to gratuluję Ci otwartości umysłu i wiary we własne zmysły, ale zapewne większość innych ludzi pomyślałaby raczej "chyba zaczynam świrować" albo "cholera, ktoś mi musiał dosypać jakiegoś syfu do piwa". I reakcja słuchaczy pewnie byłaby podobna: "koleś, śniło ci się, miałeś bad tripa". Prawdopodobnie sam byś to opowiadał jako coś, co musiało Ci się przyśnić. |
Jander napisał/a: |
Swoją drogą ostatnio dorwałem planszówkę Arkham Horror - nawet niezła, chociaż mam wrażenie, że przy ogarniętych graczach dość łatwa. Z drugiej strony grałem jeszcze za mało/ze zbyt małą ilością graczy żeby osądzać. |
Cytat: |
Dlatego moim zdaniem najlepsze są u niego dłuższe formy. |
sanatok napisał/a: |
pomagają dodatki (podnoszą znacząco poziom trudności) |
Sammael napisał/a: | ||
Ty byś od razu kwestionowała własną poczytalność, ja nie. Nie mam najmniejszych podstaw żeby wątpić we własne zdrowie psychiczne |
Ł napisał/a: |
"Nie umarło, co wiecznie może trwać uśpione,
z biegiem dziwnych eonów i śmierć może skona" szczególnie druga linijka bez pierdolnięcia. Mam wrażenie że wystarczyłoby zrobić "... i śmierć skonać może" i brzmiałoby to lepiej, ale ja w poezji słabo siedzę. |
Luinloth napisał/a: |
Chyba jestem za bardzo przywiązana do oryginału |
Sharin napisał/a: |
Nic chcę nikogo dotknąć, ale żeby móc się spierać w jakimś temacie trzeba temat sporu poznać dogłębnie. Tixon zgłębiający Lovecrafta? Szczerze wątpię. |
Jander napisał/a: |
Bzdura, wiele razy czytałem dyskusje osób nie mających zielonego pojęcia o temacie, Tixon sobie poradzi. |
Tixon napisał/a: | ||
I jako taki jest wadliwy i nie spełnia swego zadania. Tutaj mamy wyraźną różnicę w percepcji. Aby mierzyć grozę, potrzebny jest wiarygodny i niezależny od obserwatora wskaźnik, czyli pełnoprawny bohater. Lovecraft natomiast stosuje manekiny, w związku z tym musi samodzielnie (i autorytarnie) określać, kiedy pojawia się groza. |
Tixon napisał/a: |
Łaku pisze, dlaczego zbiór opowiadań mi nie przypadł do gustu (nijacy bohaterowie, powtarzalne motywy fabularne, śmieszne już dzisiaj opisy scen grozy), by zaraz przyznać, że "Otóż ciężko bronić Lovecrafta, twierdząc, iż wcale nie tworzył on nijakich bohaterów, nie powtarzał motywów fabularnych, i że jego opisy kosmicznych bluźnierstw nie mają potencjału autoparodii. To wszystko raczej rzeczy dla mnie bezsporne. "Tyle. |
Tixon napisał/a: |
Otóż nie kupuję tego. Dla mnie autor sięgający po konkretną formę, wykorzystuje ją nieudolnie, by przedstawić pewne treści. |
Tixon napisał/a: |
Dodatkowo odrzuca mnie owa zamierzoność - autor niby zrobił to celowo, więc niby wszystko jest dobrze. Niby, bo jestem tylko czytelnikiem prozy. Nie siedzę w głowie autora. [...] Z drugiej strony stosował właśnie taką formę ekspresji z żelazną konsekwencją, co każe nam jednak szukać w tym stylu raczej celowość niż znamię grafomanii. Puszczanie oka do odbiory w niczym tu nie pomaga. Do tego niczym nieuzasadniona przesłanka. Wytłumaczenie, że po prostu był grafomanem jest wiarygodniejsze. |
Tixon napisał/a: |
Aby mierzyć grozę, potrzebny jest wiarygodny i niezależny od obserwatora wskaźnik, czyli pełnoprawny bohater. Lovecraft natomiast stosuje manekiny, w związku z tym musi samodzielnie (i autorytarnie) określać, kiedy pojawia się groza.
W efekcie nie ma miernika grozy, są (ustawione) czujniki jednorazowego użytku, wywalane potem na śmieci. |
Tixon napisał/a: |
Ostatecznie, Łaku sam się przyznaje do fanbojstwa. Więc niczym dziwnym jest jaranie się kiczem i wynajdywanie odpowiedniego klucza, dzięki któremu proza samotnika odkrywa jakoweś drugie dno. Ja fanem nie zostałem i dla mnie nic tam nie ma. |
Fidel-F2 napisał/a: |
I lovecraftowski nie lovecraftiański. |
Cytat: |
"Blair Witch Project" tez jest warsztatowo nieudolne - praca kamery, oświetlenie etc. I co z tego? |
Fidel-F2 napisał/a: |
Łaku uparłeś się znaleźć sens. W pewnym sensie wszystko jest w pewnym sensie. Tym sposobem można znaleźć korelację między ilością bocianów w gminie a liczbą urodzeń. No bo jakże to tak, że podoba mi się coś co słabe jest. No niemożliwe, tam musi być drugie dno. Nie musi. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Fakty są takie, że postecie L. są słabe a styl drętwy i męczący. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Wszyscy trzej znamy zasady gry. |
Ł napisał/a: |
Dlatego pisałem o prawidłowych przesłankach ale złym wnioskowaniu. Logika zwaną nauką uczy nas że nawet z zdań prawdziwych można wyprowadzać fałszywe wnioski. |
Ł napisał/a: |
"Blair Witch Project" tez jest warsztatowo nieudolne - praca kamery, oświetlenie etc. I co z tego? |
Ł napisał/a: |
Nie wiarygodniejsze tylko wygodniejsze- dla Ciebie bo jesteś leniuszkiem i nie chce Ci się myśleć. Skoro autor przez całą swoją twórczość konsekwentnie stosuje pewien manewr to należałoby z czystej recenzenckiej przyzwoitość zadać sobie pytanie- CZEMU. Np Cormac McCarthy konsekwentnie nie oznacza dialogów w swoich powieściach. Wedle Twojej szkoły należałoby uznać go za idiotę, które nie umie poprawnie pisać. Wedle mojej szkoły należałoby przyjrzeć się zjawisku i spróbować pomyśleć nad tym CZEMU tak się dzieje - jakie to zatarcie granicy między opisem a dialogiem ma realne konsekwencje estetyczne i intelektualne, a nie tylko co autor miał na myśli (bo to najmniej ważne). Ale to już będzie jak to ty określać wnioskowanie"nieuzasadnione". BO PRZECIEŻ, CO TU GADAĆ, ON PO PROSTU MYŚLNIKÓW NIE PISZE, DEBIL JEDEN. |
Ł napisał/a: |
No właśnie to napisałem. A ty to przepisałeś swoimi słowami. Tylko że nie załapałeś. Chiński pokój. |
Tixon napisał/a: | ||
To zdanie jest prawdziwe po przyjęciu Twojego systemu wartości. |
Tixon napisał/a: |
Z jednej strony twierdzisz, że ludzie są czujnikami mierzącymi grozę, z drugiej o nierzetelnym prowadzeniu pomiaru, |
Tixon napisał/a: |
Po drugie, zarzut o lenistwie i niechęci do myślenia jest bezpodstawny. Nie zadaję pytania czemu autor tak robi, tylko co z tego wynika. |
Tixon napisał/a: |
U Lovecrafta zdefiniowałem przerost pomysłu, chęć opowiedzenia o swojej fascynacji, kosztem pozostałych elemenentów. |
Młodzik napisał/a: |
Zrezygnowanie z myślników jest tak wielkim zamachem na zapis dialogów, że nijak nie można tego uznać za dowód niedokształcenia autora, |
Młodzik napisał/a: |
nie widzę tu płaszczyzny porównania ze stopniem złożoności bohaterów. |
Młodzik napisał/a: |
znacznie trudniej jest mi uwierzyć, że McCarthy nie zna interpunkcji, niż że Lovecraft po prostu nie umie tworzyć bohaterów |
Jander napisał/a: |
a filmów o Bondzie nie jest poznanie istoty Bonda |
Cytat: |
Poza tworzeniem kolejnych historii spod znaku grozy H. P. Lovecraft zajmował się również poprawianiem opowiadań z tego gatunku na zlecenie. A jedną z jego klientek wiosną 1927 roku została Zealia Brown Reed Bishop.
To z jej pomysłu na "Klątwę Yiga" powstanie w kolejnym roku tekst, który w większości jest autorstwa samego Lovecrafta. Podobnie stanie się z opowieścią "Kopiec". Zarys fabuły tej historii autorstwa Bishop otrzymuje Lovecraft pod koniec roku 1929. Uznaje go za "całkowicie płytki i banalny". Ale w efekcie jego niebywałej wyobraźni literackiej zrodzi się w kolejnych miesiącach jedna z najdłuższych - i najlepszych - w dorobku mistrza grozy nowel o innych cywilizacjach. Trzeci tekst będący efektem współpracy z Zealią Bishop to nowela "Sploty Meduzy". Powstała ona w roku 1930 i kryje w sobie pewne niespodzianki charakterystyczne dla jego pisarstwa... |