Zaginiona Biblioteka

Gry komputerowe - Mortal Kombat

MrSpellu - 2012-04-18, 16:08
:
Lebiegi jesteśmy.
Co prawda jest to z filmu, ale...

MORTAL KOMBAT

... jakie pierdolnięcie! //amor
dworkin - 2012-04-18, 16:24
:
Miałem to na komputerze, jak nie miałem jeszcze komputera.
Fidel-F2 - 2012-04-18, 16:28
:
dziwni jesteście

wyłączyłem Dzieci Sancheza żeby tego posłuchać i mało nie zwomitowałem, a teraz znów Dzieci Sancheza i od razu świat wrócił do normy
MrSpellu - 2012-04-18, 16:30
:
Fidel, bo jesteś nie z tej epoki co trzeba :)

Z wypiekami na twarzy robiliśmy fatality na automatach/amigach, z wypiekami na twarzy opowiadaliśmy sobie dowcipy o spiralce Sonii*, a później z tymi samymi wypiekami oglądaliśmy film.

*
- Dlaczego Sonia nie ma dzieci?
- Bo używa spiralki :badgrin:

O rany, ale wspomnienia //spell

By nie było, ten sam film.
MrSpellu - 2012-04-18, 16:39
:
łza się w oku kręci :-)
Stary Ork - 2012-04-18, 17:14
:
Spellu, a pamietasz, na ktore combo Sonia byla odporna? :P
MrSpellu - 2012-04-18, 17:26
:
Zastrzel mnie, tego nie pamiętam.
Tixon - 2012-04-18, 17:29
:
Johnny Cage's nut cracker ;)
MrSpellu - 2012-04-18, 17:31
:
AAAAAaaaaaaaaaaa, skleroza //spell
MrSpellu - 2012-04-18, 17:36
:
A wiecie jak się wabił pies Sub Zero? :P
Stary Ork - 2012-04-18, 22:11
:
Azot? //panda
Tixon - 2012-04-18, 22:39
:
Oglądam sobie 9. O ile system walki wygląda całkiem interesująco, tak Fatalities są jakieś przekozaczone, za wymyślne. [youtube]http://www.youtube.com/watch?v=rCVQ50EIlFQ[/youtube]

Nie kręcą już mego wewnętrznego nastolatka.
MrSpellu - 2012-04-18, 22:58
:
Stary Ork napisał/a:
Azot?

+1

@edit for Tix:

Tak, dokładnie tak. Pies Sub Zero wabił się Azot, tak przynajmniej było w starym sucharze rodem jeszcze z Secret Service.
Stary Ork - 2012-04-18, 23:44
:
Trafiłem? //orc

A w SS były pr0 opisane combosy i fatality (mnie urzekło bez granic Prostowanie Kręgosłupa i Rwanie Czachy :P ). Bajdełej, kapitalne czasopismo było swego czasu //mysli .
dworkin - 2012-04-19, 09:23
:
Stary Ork napisał/a:
Bajdełej, kapitalne czasopismo było swego czasu //mysli .

Na początku był "Bajtek", który przeszedł w "Top Secret", gdzie wykrystalizowała się grupa ludzi, którzy na lata ustalili odbiór gier komputerowych w Polsce (potem "CD-Action" trochę go odmieniło, ale fundamenty to "TS"). Część ich zespołu redakcyjnego założyła później "Secret Service" i od tego mniej więcej piesemka zacząłem czytać miesięczniki growe (starszy kolega zbierał). Kupować zacząłem dopiero "Gamblera" (znowu ludzie od "TS) i od czasu do czasu "Reset" (ludzie od "SS", tylko klimat mniej mangowy, a bardziej "Sin City"). Aż kolega oddał mi prawie dwa lata zbiorów "CDA", wieć zadawolony, że mogę zacząć coś od początku, kupowałem już głównie "CDA" (i niekiedy "Gamblera"). To wszystkie czasopisma o tematyce gier komputerowych, jakie warto wymienić. "Światy Gier Komputerowych" czy inne "Clicki" są niewarte wzmianki.

Najbardziej lubiłem "Gamblera" i "CDA" gdzieś do 2000/2001 roku (potem stało się zbyt popowe, czym jednak "wycięło" konkurencję). Zresztą "Reset" też był zajebisty.
Stary Ork - 2012-04-19, 09:29
:
Generalnie Kopalny z Top Secret to była postać, która otwierała oczy niedowiarkom, ale SS jakoś szybko mnie uwiodło szatą graficzną, papierem i ogólnym stylem, nie mówiąc o Super Superach //mysli .
dworkin - 2012-04-19, 09:40
:
Dla mnie taką legendą jest RooS - mistrz "Q1", redaktor "TS", potem "Gamblera", aż wreszcie z-ca naczelnego "Resetu" (potem był naczelnym Valhalli). Pisał z pięknej perspektywy nolajfa, wyrobionej w czasach ligi "Q1". Pamiętam, że wysłałem list z polemiką do jego poradnika "BG", gdzie twierdził, że Dynaheir się do niczego nie nadaje i tak w ogóle mag jest prawie zbędny.

Ba! W "Gamblerze" naprawdę lubiłem teksty Jacka Piekary i nigdy mu tego nie zapomnę.
sanatok - 2012-04-19, 09:42
:
Pamiętacie prima aprilisowy numer Secret Service, w którym cała redakcja została pokazana jako kobiety, które ukrywają się pod obrazami podstawionych mężczyzn bo inaczej nie mogły by pisać o grach ?
I oburzone listy na ten pomysł ?:)

Jedyne pismo growe jakie zbierałem.
MrSpellu - 2012-04-19, 10:41
:
dworkin napisał/a:
Ba! W "Gamblerze" naprawdę lubiłem teksty Jacka Piekary i nigdy mu tego nie zapomnę.

True, True...

Gamblera zbierałem niemal od początku... do samego końca :(
dworkin - 2012-04-19, 10:47
:
"Gambler" był najbardziej wyważony z całej tej post-topsecretowskiej czeredy. Niektórzy mogliby powiedzieć, że nijaki, ale na pewno najmocniej skupiał się na samych grach, a jego oceny pokrywały się z moim gustem. "TS" był zbyt oldschoolowy, "SS" mangowy kiczowaty, a "Reset" mroczny.
utrivv - 2012-04-19, 14:26
:
Bajtek, TS, Gambler, SS :) stare piękne czasy. zbierałem je wszystkie aż do CDA włącznie a miejsce Kopalnego w mym sercu zajął Smuggler. On też kocha Mistrza i Małgorzatę :)
MrSpellu - 2012-04-19, 14:40
:
dworkin napisał/a:
"Gambler" był najbardziej wyważony z całej tej post-topsecretowskiej czeredy

Zwłaszcza jak Alex został naczelnym.
Fidel-F2 - 2012-04-19, 14:50
:
ja skończyłem na Bajtku :-P
MrSpellu - 2012-04-19, 15:09
:
Mój brat zbierał Bajtki.
Tixon - 2012-04-21, 15:18
:
dworkin napisał/a:
Kupować zacząłem dopiero "Gamblera" (znowu ludzie od "TS) i od czasu do czasu "Reset" (ludzie od "SS", tylko klimat mniej mangowy, a bardziej "Sin City"). Aż kolega oddał mi prawie dwa lata zbiorów "CDA", wieć zadawolony, że mogę zacząć coś od początku, kupowałem już głównie "CDA" (i niekiedy "Gamblera"). To wszystkie czasopisma o tematyce gier komputerowych, jakie warto wymienić. "Światy Gier Komputerowych" czy inne "Clicki" są niewarte wzmianki.

E, ja zaczynałem od SS - numer 60. Był o MK4, miał opis przejścia misji z Commandosa. Wypas. Potem zacząłem zbierać od 72 (już NSS) aż do wersji z płytą - Heroes 2. Cudo. Ale tak jakoś się złożyło, że przerzuciłem się na Gry Komputerowe (parę wydań) połączonych z ŚGK (bardzo dobre pismo, dali pełną wersję Might and Magic VI) i Komputer Świat Gry. Za tym ostatnim nie przepadałem, sam nie wiem czemu to kupowałem.
No i pewnego razu przełamałem się i kupiłem najdroższe wówczas czasopismo o grach na rynku - CDA (Deathtrap Dungeon dawali wtedy). Wytrzymałem z nim lata, aż w końcu doszedłem do wniosku, że ostatnie pięć numerów leży właściwie nieprzeczytane, bo książki bardziej mnie pochłaniają. No i numer z DMC 4 był ostatnim, jaki wylądował u mnie w domu.