Zaginiona Biblioteka

Seriale - Mad Men

Romulus - 2009-11-25, 22:04
:
Na FoxLife skończył się przed chwilą drugi sezon MAD MEN. Z biegiem czasu zaczynam doceniać ten serial i dostrzegać to, co widzą w nim amerykańscy krytycy. Z ciekawością oczekuję 3 sezonu. Niby serial obyczajowy, ale z taką dawką napięcia, że aż miło. Kiedy spojrzeć na wszystkie seriale, które debiutowały w tym sezonie, nietrudno oprzeć się wrażeniu ich błahości, która zniechęca do oglądania. Oparte na jakimś sensacyjnym - fantastycznym pomyśle, uzależnione od cliffhangera w każdym odcinku i jeszcze większe mózgotrzepa w finale - a mimo to: błahe, puste jak popcorn, przy tym wysokooktanowym, dopieszczonym pod każdym względem serialu.

ASX76 napisał/a:
Chwila... A których to błahych serialach piszesz? Wypadałoby zapodać tytuły, a nie wrzucać wszystkie do jednego wora...


V, FlashForward i cała zgraja tym podobnych (także White Collar). Miłe, fajne w oglądaniu - ale tak błahe, że aż boli. Albo jestem w "nastroju", albo gust mi się zmienia. Ale naprawdę zmuszam się ostatnio do oglądania nowości i porzucam je po kilku odcinkach jako stratę czasu. Potem pojawia się taki MAD MEN, do którego podchodziłem jak pies do jeża. I, mimo to, dalej oglądałem, a im dalej, tym mocniej przywiązuje do siebie.
Romulus - 2009-12-30, 21:01
:
Trzeci sezon MAD MEN za mną. Powtórzę się krótko: potrzebowałem powtórki pierwszego sezonu, aby zachwycić się tym serialem. I było warto. Doskonały show, świetnie zagrany i napisany plus do tego fantastyczna scenografia z epoki.

Po finale 3 sezonu czekam z niecierpliwością na sezon czwarty. W zasadzie żaden z nowych serial AD 2009 nie wytrzymał u mnie dłużej niż kilka epizodów. Chyba najlepsze są te, które już widzieliśmy (poprzednie sezony). W 2010 r. cała nadzieja zatem w nowych produkcjach HBO, kolejnych sezonach MAD MEN, kontynuacji HOUSE M.D., nowym sezonie 24 oraz LOST.

Nie wiem, skąd się to bierze: oglądałem wszak tylko serial obyczajowy, którego jedynym smaczkiem było to, że osadzony był w latach 60-tych XX wieku z całym bagażem związanym z odwzorowaniem tej epoki i postaw. A mimo to, trzeci sezon oglądałem jak zaczarowany. A finał podniósł mi ciśnienie bardziej, niż finał któregokolwiek z "masowych" seriali.

Ciekawe, kiedy na dvd zagości w Polsce. Pewnie nieprędko, ale będę czekał z pieniędzmi :)
Sharin - 2010-01-10, 22:14
:
Po raz pierwszy piszę w tym temacie O.o
Ostatnio odświeżam starocia i oddaje się szaleństwu.

W pierwszym przypadku mówię o "Archiwum X". Patrząc na parę słynnych agentów od razu przypomina mi się dzieciństwo. Mama każąca iść spać a nie patrzeć na durnoty oraz czerwony znaczek w prawym, górnym rogu ekranu telewizora przypominający, że oto rozpoczyna się seans dla dorosłych. Swoją drogą, ciekawy czy jakiś ówczesny dorosły oglądał ten serial? W końcu to był czasy gdy w Polsce działo się wiele ciekawych rzeczy.
Po trzech odcinkach pierwszego sezonu jestem... zaciekawiony. Można powiedzieć, że pierwsze odcinki raczkuję w kierunku czegoś co rozwinie się dopiero za jakiś czas ;)

Drugim serialem jest "Mad Men". Jeden z lepszych seriali jakie ostatnio oglądałem. Fabuła z odcinka na odcinek coraz ciekawa, bohaterowie dziwni i palący na umór (czemu oni się nie krztuszą po trzech papierosach bez filtra?!), kobiety w stylu "Kocham Lucy" (od czasu do czasu przemknie pomiędzy spojrzeniami mężczyzn wyrachowana ekhm... w czarownej spódniczce) + lata sześćdziesiąte. Mniam!
Romulus - 2010-01-10, 22:19
:
Sharin napisał/a:
Drugim serialem jest "Mad Men". Jeden z lepszych seriali jakie ostatnio oglądałem. Fabuła z odcinka na odcinek coraz ciekawa, bohaterowie dziwni i palący na umór (czemu oni się nie krztuszą po trzech papierosach bez filtra?!), kobiety w stylu "Kocham Lucy" (od czasu do czasu przemknie pomiędzy spojrzeniami mężczyzn wyrachowana ekhm... w czarownej spódniczce) + lata sześd sześćdziesiąte. Mniam!

Widziałeś już 3 sezon? Rewelacyjny. Zaczyna czuć się powoli atmosferę fin de sicle a w życiu Dona nadeszła naprawdę rewolucja. Ciekawe, czy teraz, kiedy jest wolny nie stanie się czasem kastratem, jeśli chodzi o kreatywność. Facet pełen sprzeczności i jednocześnie wybitny przedstawiciel odchodzącej epoki. Wiadomo, że ten świat, o którego przetrwanie walczy musi odejść. I oglądanie tego ze świadomością, że musi on przegrać... Czwarty sezon to będzie coś.
Sharin - 2010-01-10, 22:22
:
Hehe nie za bardzo się wczytałem w Twoją wypowiedz bo chyba troszkę spoilerem zajeżdżasz ;) Jestem po 7-8 odcinkach I sezonu więc jeszcze dużo przede mną ale kumpel wspominał, że 3 sezon jest the best :mrgreen: Widzę, że nie jest osamotniony w tych sądach ;)
Romulus - 2010-08-02, 10:57
:
MAD MEN - czwarty sezon wystartował w niezłym stylu. Nie jest nawet o ciut gorzej. Po pierwszym odcinku można rzec, że jest nawet lepiej. Wszystko to przez zwrot w finale 3 sezonu. Przyszłość nowej agencji, mimo że weszła w jako takie tory rozwoju, nadal niepewna. Don Draper wydaje się, mimo wszystko, najgorzej znosić zmiany i może Matthew Weiner w tym sezonie jakoś "obróci" tą postać w nieciekawym dla niej kierunku, co byłoby małą rewolucją.

Joan Holloway - elfka, mniammm...

Ciekawe jestem, ile jeszcze sezonów jest planowanych.

HUMAN TARGET - do finału sezonu bez zmian. Finał zaś zapowiada zwrot w nowym kierunku, przynajmniej na początku. Choć nie wiem, czy klęską nie byłby potem powrót w utarte koleiny: ochrona kolejnego klienta itp. Tylko to mnie ciekawi. Chyba że drugiego sezonu nie będzie, bo nawet nie sprawdzałem.

Persons Unknown - serial nadal się interesująco rozwija i nadal jest bez szału. Myślę, że LOST odcisnął na takim formacie serialu pełnego tajemnic niezatarte piętno i każdy jest skazany na klęskę. Choć tu mamy do czynienia z bardzo przyzwoitym serialem, na niezłym poziomie i z fabułą, która nie zastyga w utartych koleinach. Ale to chyba dlatego, że twórcy zdają sobie sprawę, że nie mogą sobie pozwolić na słaby odcinek. Ciekawe, jak długo dadzą radę.
Romulus - 2010-09-10, 21:44
:
Trzeci sezon MAD MEN zgarnął znowu EMMY za najlepszy show. W pełni zasłużenie, moim zdaniem. Po 6 odcinkach sezonu czwartego: cóż, jeśli tak dalej pójdzie, to w przyszłym roku EMMY znowu należeć będzie do tego serialu.
Romulus - 2010-09-24, 21:41
:
ASX76 napisał/a:
No to jadymy... Na dobry początek serial, który zaprezentował się najlepiej z kilku nowych, które miałem okazję obejrzeć, czyli...
"Boardwalk Empire" - to dopiero nazywa się świetny start (...)

Już wymiękłem. Dziś albo jutro obejrzę pilota :)
ASX76 napisał/a:
"Nikita" z 2010 roku - Maggie Q jest o wiele ładniejsza od Pety Wilson, jak również inne aktorki zaangażowane w tą produkcję: Tiffany Hines, Melinda Clarke i Lyndsy Fonseca. To największe atuty tego serialu. Dobra realizacja to w dzisiejszych czasach rzecz tak oczywista, że chyba nie wymaga komentarza. Niestety, scenariusz jest równie wątły co barki Adama Małysza. Jeśli przymknąć oko na fabularne niedostatki i przegięcia, da się to nawet oglądać (głównie ze względu na atrakcyjne niunie spuszczające manto samczykom), jednak mnie już takie historyjki nie są w stanie przyciągnąć. Dałem canel w trakcie drugiego odcinka. ;)

Ha! Byłem "silniejszy". Poczekałem do końca 2 odcinka. I też dałem sobie spokój. To jednak jeden z tych typowych seriali, które stają się nieoczekiwane i zaskakujące dopiero wtedy, kiedy grozi im skasowanie z powodu spadającej oglądalności. Ale wówczas już jest za późno. Ładne panie - ale, poza tym, usypiająco. Chyba że ktoś lubi akcję dla samej akcji.

ASX76 napisał/a:
"Hawaii Five-0" z 2010 roku - wygląda na standardowy serial sensacyjny z szybką, ładnie pokazaną akcją i niewiele poza tym. No need. Wolę "White Collar".

O!!! Pozytywne zaskoczenie. Nie wiedziałem, że WC przypadł ci do gustu. Ja też go lubię, bo sympatycznie odprężający. W drugim sezonie również. ciekawe, czy "pary" starczy scenarzystom na dłużej.

MAD MEN - 8 odcinek 4 sezonu. OMG!!! Tylko za ten odcinek przyznałbym EMMY w przyszłym roku. Masterpiece. Pomysł z dziennikiem Dona. Don i Peggy. Don i Betty. Betty i Joan (scena w windzie!!!). Siódmy odcinek również był genialny. Co za serial!!!

RUBICON - odcinek 8. Dużo się wyjaśniło. Byłem w szoku nieco. Ale i sporo tajemnic do rozwiązania. Trzyma w napięciu swoją powściągliwością, spokojnie prowadzoną, konsekwentną fabułą i realizmem.
Romulus - 2010-10-01, 21:53
:
THE EVENT - drugi odcinek był świetny. Twórcy nie rzucają widzom ochłapów, ale kąski. Choć pewne wątki wydają mi się czytelne na pierwszy rzut oka. Jak z tym samolotem: przecież łatwo się domyślić, kto go skierował w prezydenta, nie? Motyw stary, jak świat (spiskowy). Ale jest dobrze, póki co. Bardzo dobrze.

MAD MEN - hmmm.... Dziwny był ten 10 odcinek. Zapowiada się burza. Najpierw Lucky Strike, potem N.A.A., urlop Lane'a. Będzie się działo. Po genialnym 8 odcinku oczekiwałem jakiegoś nieoczekiwanego zwrotu w kierunku psychologicznych "odjazdów", a tu szykuje się poważne tąpnięcie. I nadal ten serial uważam za GENIALNY.

Nadal nie obejrzałem BOARDWALK EMPIRE :( Nie mam czasu. A i HBO mnie trzyma w niepewności odnośnie daty polskiej premiery.
Romulus - 2010-10-23, 19:50
:
Quaoar napisał/a:
@Romulus - a oglądałeś może Spartacusa (Krew i Piach)? Jeśli nie to gorąco do tego namawiam ;)

Widziałem. Podobał mi się średnio. A ostatnio odwiedziła mnie moja ulubiona para gejów. Ślinili się (tak, jak się spodziewałem) przez pół wieczora, kiedy im odtworzyłem ostatnie odcinki nagrane na dekoder :mrgreen: Będą sobie ściągać od początku, bo: te poślady, pot na spoconych męskich ciałach, mięcho, i krew... :)

MAD MEN. I po finale 4 sezonu. Podsumowując: najlepszy z dotychczasowych sezonów. Mogę obstawiać, że kolejne Emmy Awards zgarnie ten serial bez problemu. I zasłużenie. Bo to arcydzieło. Wszystko w tym sezonie było lepsze od poprzednich. Fabuła - nowa agencja, nowi klienci, problemy. Relacje między bohaterami - majstersztyk: Don i Peggy, Don i Betty, Peggy i Joan, wreszcie Don i Megan - tu największe zaskoczenie, ale pod koniec kibicowałem takiemu zakończeniu. Choć, jak podsumowała to Fay, dalej wcale może nie być tak różowo. Co nie dziwi, zważywszy na charakter Dona. Choć, z drugiej strony, jego wyznanie w Kalifornii zwiastuje też chyba jakąś chęć odmiany. Zwłaszcza że cały sezon Don powstawał z popiołów (ukazanie tego samo w sobie zasługuje na oddzielny zachwyt - szczególnie po 8 odcinku). Betty natomiast popada w rozgoryczenie - nieuchronne. Za to Peggy i Joan - ich rozmowa w finale po wieściach od Dona - niemal archetyp kobiecego knucia :) Wspólny, kobiecy front w świecie dominujących samców - zapowiada się przepysznie.

MAD MEN to kolejny serial na liście "must have". I, zgodnie z oczekiwaniami, jakoś nie widać go na horyzoncie wydawniczych zapowiedzi.
ASX76 - 2010-10-23, 23:54
:
Myślę, że "Mad Men" nie może liczyć na zadowalającą sprzedaż w Polsce, dlatego dystrybutorzy wolą go zostawić w spokoju i skupić się na serialach folgujących bardziej przyziemnym, niewybrednym gustom. Obawiam się, że tak samo będzie z "Rubicon".

Urodziliśmy się w niewłaściwym kraju. ;)
Tanit - 2010-11-12, 22:24
:
Normalnie chyba zacznę tego MM oglądać o_O

a tak w ogóle lookam sobie regularnie na:
House'a - bez rewelacji
Merlina - tu jest raz lepiej raz gorzej ale miło
Big Bang Theory - Świeeeetneeee XD
Romulus - 2010-11-12, 23:50
:
MAD MEN - pokochałem od drugiego wejrzenia. I jestem uzależniony. Z każdym sezonem jest lepiej, ale na początku trudno się wkręcić, choć - w moim przypadku - to wina oczekiwań. Liczyłem na coś innego, dynamiczniejszego. A tu niespodzianka: akcja bardzo powolna, powolne budowanie relacji między bohaterami, psychologia postaci. I stylizacja na lata 60-te - w każdym calu, perfekcyjnie. W czwartym sezonie osiągnięto mistrzostwo, jeśli chodzi o relacje między bohaterami. Don Draper (John Hamm jest powalający w tej roli) jest tak pokomplikowany i tak prosty jednocześnie, mężczyzna idealny w swojej epoce.

Jeśli te notki cię nie przekonają, że warto spróbować, to nie zaczynaj: http://filmowelowy.blox.pl/2009/08/Mad-Men.html oraz http://filmowelowy.blox.p...oway-radzi.html
Ale uważaj, możesz sobie narobić apetytu.
ASX76 - 2010-11-13, 12:06
:
Romulus napisał/a:
RUBICON wiele nie kosztował. Ale MAD MEN "żre" zielone na produkcję. A to mogło się odbić na RUBICONIE. Łatwiej przecież ściąć koszty likwidując serial, który nie rokuje, niż "ruszyć" takie dzieło jak MAD MEN, które - najprawdopodobniej - znowu zgarnie wszystkie EMMY. Prestiż i kasa.


Skoro "Mad Men" żre, to dlaczego "Rubicon" ma za to beknąć? ;) Tak na złą sprawę, to "Rubicon" nawet nie dostał szansy na rozwinięcie skrzydeł. Liczę, że nie skończy się tylko na nominacjach, ale i zgarnie z kilka prestiżowych nagród, co być może kogoś obudzi...

Czy gdyby to "Mad Men" miał dostać cancel, też byłbyś taki łagodny, wyrozumiały i opiekuńczy w stosunku do AMC? :-P


Tan :arrow: Nie wróżę rewelacji, tzn. wątpię w to, że Ci się spodoba "MM". Oczywiście chciałbym się mylić. ;)
Romulus - 2010-11-13, 17:05
:
MAD MEN od 3 sezonów kosi najważniejsze nagrody, jest doceniany przez krytykę i widzów. A RUBICON miał słabą oglądalność. Co byś wybrał? Serial, który nie rokuje sukcesem, czy taki, który przynosi stacji nie tylko sukces artystyczny, ale i komercyjny i stał się klasykiem? Telewizje to jednak przedsiębiorstwa i muszą przynosić zysk, wymierny. A MAD MEN kosztuje, ale i wart jest swojej ceny. Powtórzy pewnie swój sukces na kolejnym rozdaniu Złotych Globów i Emmy. Bo 4 sezon jest wybitny.
Brzuzka - 2011-01-06, 15:33
:
The Shield - Obejrzałem 7 sezonów w 8 dni i to chyba wystarczająca opinia. Oderwać się nie mogłem mimo że dostawłem odleżyn oglądając po 10 godznin dziennie. Serial naprawdę nietuzinkowy, lubię gdy główni bohaterowie nie są jedynie Dobrzy lub Źli. W The Shield jest inaczej i to chyba największy plus obok scenariusza i kreacji aktorskich.

Mad Men - (opinia po 1x01) Broniłem się jak mogłem przed tym serialem, czytając opisy fabuły i widząc jakieś urywki czy zdjęcia stwierdziłem, że to nudne, mało odkrywcze, przegadane "dzieło". Przypadkiem obejrzałem na Fox'ie pierwszy odcinek i mi się spodobało, nie ma pościgów czy zagadek medycznych a mimo to jest ciekawie. Strona wizualna na poziomie wysokobudżetowego filmu z holiłud a to naprawdę robi wrażenie. Będzie czas po sesji to obejrzę wszystko. Może nawet na DVD o ile coś takiego wydano.
Romulus - 2011-01-06, 15:58
:
"Mad Men" stylizacją miażdży oczy. A i fabuła - kiedy się w nią wkręcisz (i nie oczekuj wodotrysków tylko) jest doskonała. A serial ten jest coraz lepszy z każdym sezonem. Choć już po pierwszym został ogłoszony arcydziełem i zaczął kosić EMMY i Złote Globy.

Jon Hamm, January Jones, Christina Hendricks (i jej biust uroczo okryty :) ), John Slattery... Aktorzy są doskonali. Ja się w ten serial wgryzałem opornie. Ale w końcu chwyciło i trzyma.
marjarkasz - 2011-03-05, 19:32
:
ASX76 napisał/a:
ak źle to ze "Spartakus: Blood & Sand" nie było...


ASX76 napisał/a:
"Gods of Arena" stoi na wyższym poziomie.


Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. B&S miał więcej intryg i więcej suspensu niż GoA. W sequelu tylko dwa ostatnie odcinki miały ten rodzaj dramaturgii, który w serii głównej widać było sporo wcześniej. Zakończenia obu serii całkiem niezłe, ale jednak w B&S mocniejsze.

P.S. Romulus, od którego odcinka Mad Men da się go oglądać ? Skończyłem czwarty i dopiero teraz zaczynam się ociupinkę zainteresowywać. Wcale nie wiem czy chcę dalej próbować ?
Romulus - 2011-03-05, 19:49
:
marjarkasz napisał/a:
P.S. Romulus, od którego odcinka Mad Men da się go oglądać ? Skończyłem czwarty i dopiero teraz zaczynam się ociupinkę zainteresowywać. Wcale nie wiem czy chcę dalej próbować ?

Wiesz co, ja chyba nie jestem autorytetem. Bo kiedy pierwszy raz zacząłem oglądać to dałem sobie spokój gdzieś po 3-4 odcinku. Dopiero kiedy rok po amerykańskiej premierze serial zawitał do Polski mimochodem zacząłem oglądać zalegując przed telewizorem. Ale tak się wciągnąłem, że jestem dziś uzależniony od tego serialu. Kiedy słyszę tą czołówkę serce mi bije z radości, a kiedy widzę te kadry... :) Była to miłość od drugiego wejrzenia. Nie wiem, czego oczekujesz po tym serialu. Jeśli szybkiej akcji, spektakularnych intryg, powiązań itp. - to nie oglądaj. Bo to nie jest to. Nawet nie wiem, jak go polecić, bo nie daje się on łatwo sklasyfikować. Ja uwielbiam go za klimat, za historię, za to, jak jest opowiadany i jak zagrany. Niesamowicie pasjonują mnie losy Dona Drapera, jego żony i współpracowników. A w czwartym sezonie jest już pełna ekstaza. Doskonały, psychologiczny, stylowy. Ale jeśli nie potrafisz się podniecić tym, że Don ma nową kochankę, że trwa przygotowywanie nowej kampanii Lucky Strike... To nie wiem... Można oglądać, żeby zobaczyć jak zmieniała się amerykańska obyczajowość. Jak Ameryka Samców Alfa, molestowania seksualnego (jeśli poklepywanie po tyłku sekretarki można było wówczas tak nazywać - to była normalka), palenia na ekranie, niechęci, nietolerancji wobec homoseksualistów, emancypacji, praw obywatelskich - powoli rozpada się, zmienia a wraz z nią muszą się zmieniać bohaterowie, aby przetrwać, to ten serial cię zainteresuje. Nie wszystkim się uda, dla wielu jest już za późno i moga tylko obserwować jak umiera Świat Który Znaliśmy. Wszystko to podane we wspaniałych dekoracjach, ze scenariuszami, które są mistrzowskie i aktorami, którzy są doskonali.
marjarkasz - 2011-03-05, 20:32
:
Dla mnie, śledzącego "te" ( a może "to" ? )właśnie forum odrobinę z boku, jesteś jedną z głównych postaci ( nie autorytetów, bo dla mnie to pojęcie jest bardzo pejoratywne ).
Dotychczas, jako najlepsze, były dla mnie dwa seriale : Nip/Tuck oraz The Shield. W każdym z nich było to co lubię :czasem klimat, czasem intryga ( nota bene uwielbiam wielokrotnie złożoną intrygę ;) ) przejawiająca się w dramaturgii - w połączeniu z genialnym aktorstwem.
Twoje tłumaczenie, dlaczego odczuwasz Mad Med jako sueprserial, bardzo do mnie przemawia. Lubię smaczki , ale jak wiesz, punkt odbioru jest bardzo zależny od tego, co i jak się dotychczas przeżyło.
Drobne niuanse - jeśli tylko to świadczy o wartości produkcji - to zbyt mało :(
Romulus - 2011-03-05, 20:44
:
Z "Mad Men" jest taki problem, że jest on umiejscowiony w konkretnym miejscu i czasie, liczy się w nim kontekst kulturowy, który dla nas jest nieco obcy. Bo co my wiemy o latach 60-tych XX wieku w Ameryce? Cytaty, nawiązania (np. do Howarda Roarka, bohatera powieści "Źródło" Ayn Rand), czasami wydają się oczywiste a czasami to po prostu brzmi jak bełkot. Jeśli oglądasz "pirackie" wersje, ściągnięte z sieci korzystając z sieciowych napisów, to super. Bo, po raz kolejny, czapki z głów przed tymi przekładami. W telewizji dialogi są upraszczane i gubią smaczki, np. jeden z bohaterów ma na nazwisko Campbell co kilka razy było ironicznie podkreślane (z oczywistych powodów, tj. słynnej pracy A. Warhola, jak się domyślam) a polskie oficjalne tłumaczenie w ogóle cały ten kontekst zmiażdżyło i posłało w niebyt.
marjarkasz - 2011-03-05, 21:24
:
Tak się składa, że będąc francuskojęzycznym, muszę korzystać z tłumaczeń sieciowych.
I uważam je za całkowicie wystarczające.
Oczywiscie nie mam pojęcia o tym co się działo w latach 60-tych ubiegłego wieku. W USA.
Odniesienia do Aynd Rand są mi bliskie. To światowej klasy autorka. Geniusz literatury..
ASX76 - 2011-08-15, 18:57
:
Świetne sceny i dialogi to były w poprzednich sezonach. Czwarty nam się jeszcze zbytnio nie rozkręcił. Niektórzy oczekiwali, że początek będzie bardziej emocjonujący - jedna mocna scena na trzy epizody to jednak przymało. ;)

"Mad Men" jest najważniejszą produkcją AMC, czy to się komu podoba czy nie. Ja tam zawsze wolałem "Breaking Bad", aczkolwiek w przypadku "MM" mam wielkie zaległości, a tam podobno im dalej, tym lepiej.

Gdy emisja "BB" zostanie zakończona, wtedy AMC nie będzie miało niczego klasowego do zaoferowania poza "MM". Cała zatem nadzieja w najnowszych propozycjach tej stacji, ponieważ ani "The Killing", ani tym bardziej "The Walking Dead" nie rokują dobrze w sensie jakościowym.
Romulus - 2011-08-15, 21:46
:
ASX76 napisał/a:
"Mad Men" jest najważniejszą produkcją AMC, czy to się komu podoba czy nie. Ja tam zawsze wolałem "Breaking Bad", aczkolwiek w przypadku "MM" mam wielkie zaległości, a tam podobno im dalej, tym lepiej.

Nie wiem, ile dla stacji zarobił MAD MEN - podejrzewam, że sporo i że do niego nie dokładają, bo by nie wykosztowali się na Weinera i nie daliby mu takich pieniędzy, takiej swobody, jak po 4 sezonie. Na pewno zatem MAD MEN ciągnie AMC do przodu i opłacało im się inwestować w ten serial. Poza tym, co by nie napisać o BREAKING BAD dobrego (a pewnie sporo można - nie wiem, bo po drugim sezonie mi się odechciało dalej oglądać) - to jednak MAD MEN daje stacji nie tylko kasę. Daje ogromny prestiż. To już nie tylko serial, to także zjawisko popkulturowe (a przynajmniej tak utrzymywał krytyk z NYT lub New Yorkera :) )
ASX76 napisał/a:
Gdy emisja "BB" zostanie zakończona, wtedy AMC nie będzie miało niczego klasowego do zaoferowania poza "MM". Cała zatem nadzieja w najnowszych propozycjach tej stacji, ponieważ ani "The Killing", ani tym bardziej "The Walking Dead" nie rokują dobrze w sensie jakościowym.

Coś pewnie znajdą :) Nie ma seriali niezastąpionych ;)
Ale co do THE WALKING DEAD się z tobą nie zgodzę. Bo w tym serialu może być tylko lepiej. Może odejście Darabonta mu się przysłuży? Przekonamy się niedługo.
Co do THE KILLING to się z tobą niechętnie zgodzę. Przez finał pierwszego sezonu, który mi skisił humor. Może w drugim sezonie jakoś to się rozwinie jeszcze. Ale jeśli będą parli z fabułą w drugie i trzecie dna, to się zniecierpliwię i przestanę oglądać.
Romulus - 2012-04-06, 22:50
:
Premiera 2 sezonu THE KILLING była nieco rozczarowująca, ale myślałem, że będzie gorzej. Jednak, jakoś nie uśmiecha mi się kolejny sezon z zagadką "kto zabił Rosie". W pewnym momencie mogę po prostu napisać: who cares? Podobało mi się to, co zrobiono z Holderem. W tym momencie to najciekawsza postać serialu. Ojciec Rosie jest nieco męczący. I w zasadzie zastanawiająca jest sprawa plecaka. I jego dotychczasowego posiadacza. Bardziej mnie interesuje to, niż dlaczego Holder postępował tak, jak dotychczas.

Oglądanie RED RIDING jednak rzuciło mi się na głowę. Zbyt dobre to były filmy, aby zaraz po nich wskakiwać do THE KILLING. Ale nie przekreślam jeszcze tego serialu.

CALIFORNICATION - przez chwilę oglądania finałowego odcinka 5 sezonu miałem nadzieję, że twórcy widzą, że zjadają swój własny ogon (w niezłym stylu), ale mimo to postanowili dawkować jakieś postępy, żeby po prostu nie zajechać serialu wciąż tym samym motywem. Jednak dochodzę do wniosku, że twórcy widzą, że zjadają swój własny ogon i mają to gdzieś - byle wyssać z fabuły co się da. Byle do następnego sezonu. Wychodzi im to doskonale, ale mimo wszystko, mimo fajnych postaci, humoru, niezłego klimatu tego serialu - to nadal kanibalizm. Jednak i tak obejrzę sezon 6.

EDIT: zapomniałbym o MAD MEN. Napiszę krótko. Po dwóch premierowych odcinkach 5 sezonu rozumiem już co czuły małolaty zdzierające z siebie bieliznę w szale na widok The Beatles. Ja mam tak z tym serialem. Premiera 5 sezonu zwiastuje na pewno nie optymizm. Początkowo byłem zaskoczony widząc Dona szczęśliwego. Ale po imprezie z okazji jego 40 urodzin wszystko się zmieniło. Choć finał podwójnego odcinka premierowego zapowiada nadal sielankę, to wcale a wcale nie jest to już takie oczywiste. Finał serialu nastąpi w 7 sezonie, ale już w finale sezonu 5 może dojść do ciekawych rozwiązań. Szczególnie z Rogerem, który definitywnie zmierza w dół. A Pete może wreszcie zacznie zachowywać się jak wredny korporacyjny samiec a nie pierdółka żebrząca o uznanie. Pod koniec odcinka pokazał chłopak pazur. Biedny Roger, naprawdę go lubię. A Megan is soooo hot :)
Romulus - 2012-04-14, 00:10
:
"The Killing" - s02e03. Rzeczywiście, odcinek jest słabszy, ale nie było jeszcze tak źle. to jest, mogło być gorzej :)

"Smash" - odcinek 9 przywrócił moją wiarę w ten serial. Cieszy mnie, że dostał on drugi sezon. To może być najciekawsza, nowa produkcja w amerykańskiej telewizji (darmowej) tego sezonu. Aczkolwiek, nie odniosła spektakularnego sukcesu. Jednak chyba stacja w ten serial uwierzyła, choć stoi on pośrodku. Jeszcze nie poziom seriali z "kablówek" i kodowanych stacji, ale już nie poziom "Glee" i innych łatwizn. Doskonałym pomysłem, z mojego punktu widzenia, okazało się skupienie się na kulisach powstawania musicalu na Broadwayu. Dodać do tego należy fabułę, która jest zaskakująca (choć nużące bywają niektóre wątki stricte obyczajowe) i oryginalność związaną z muzyką. To jest - pojawiają się covery, ale są również piosenki autorskie pisane dla tego serialu i to jest fajny powiew świeżości. Wreszcie - niezła obsada: debiutantka Katharine McPhee, nieco antypatyczna Megan Hilty, Anjelica Huston i moja ukochana, czyli Debra Messing :) oraz Jake Davenport (cóż to za serial bez Brytyjczyka w obsadzie :) ). Bardzo sympatyczna produkcja.

"Mad Men" - chciałbym być aktorem i zagrać choćby wycieraczkę dla jednego z bohaterów tego serialu. W ogóle nie martwiłem się o poziom tego serialu, ale i tak z ulgą stwierdzam, że nie jest nawet odrobinę gorzej, niż w poprzednich sezonach. Gdyby nie "Doctor Who" i zaległe odcinki "Justified", obejrzałbym już dziś 4 odcinek 5 sezonu. Ale zostawię sobie ucztę na jutro. Co mnie zszokowało, to w jakim stanie widz spotyka Betty. SZOOOOK!!! Zasadą jest, że między finałami każdego sezonu mija rok. Ale aż trudno mi uwierzyć, że w ciągu roku Betty została doprowadzona do takiego momentu w swoim życiu. Wcześniej była piękną, posągową, ale zimną i nieszczęśliwą kobietą. Budząca i współczucie i złość. Czemu Matthew Weiner tak się nad nią znęca teraz? Podczas kiedy Don rozkwita u boku apetycznej Megan?
Cintryjka - 2012-04-14, 11:16
:
Mad men:
Właśnie dlatego tak jest:) Ta przemiana Betty ma - najprawdopodobniej - podłoże psychiczne. Chyba dziewczyna odkryła, że ciągle jeszcze kocha Dona. Czy ktoś poza mną dopuszcza możliwość, że Betty nie powiedziała swojemu aktualnemu mężowi prawdy co do tego, co usłyszała od lekarza? To wyjaśniałoby brak telefonu do Dona i jej zachowanie w finale 3 odcinka.
Romulus - 2012-04-14, 13:22
:
Cintryjka napisał/a:
Mad men:
Właśnie dlatego tak jest:) Ta przemiana Betty ma - najprawdopodobniej - podłoże psychiczne. Chyba dziewczyna odkryła, że ciągle jeszcze kocha Dona. Czy ktoś poza mną dopuszcza możliwość, że Betty nie powiedziała swojemu aktualnemu mężowi prawdy co do tego, co usłyszała od lekarza? To wyjaśniałoby brak telefonu do Dona i jej zachowanie w finale 3 odcinka.

Betty to chyba najbardziej tragiczna postać w tym serialu. O tym, że Betty może nawet żałuje, tego jak się potoczyło jej życie z nowym mężem, przyszło mi do głowy po którymś z odcinków 4 sezonu. Może wtedy, kiedy Don oznajmił zamiar ślubu z Megan. A może jeszcze wcześniej w tym sezonie, bo był tam kapitalny odcinek: kobiety (Betty, Peggy, Joan) "versus" Don.

A co do tej diagnozy, to mnie zastanowiłaś, bo nie pomyślałem o tym w ten sposób.
Romulus - 2012-04-14, 23:06
:
MAD MEN - 4 odcinek 5 sezonu, był jakiś dziwny. W pozytywnym znaczeniu tego słowa. Działo się niewiele, choć w tym serialu to przecież norma. Ale i tak nie mogłem oderwać oczu. Epizodzik - pierwsza klasa. Aczkolwiek nie wiem, po co były te sceny z chorym Donem i jego dawną kochanką. Przemiana? Jeśli tak, to kiepsko, bo przecież musiała się nad odbyć już w 4 sezonie. Walka z pokusami? Tu już lepiej, aczkolwiek mętnie. Ogólnie epizod zasługuje na wyróżnienie z uwagi na Joan (w końcu przejrzała na oczy/pozbyła się złudzeń?) oraz na wątek związany z mordercą 8 pielęgniarek, który wprowadził nieco psychotyczny nastrój wśród bohaterów, choć nawet przez moment nic im nie groziło. Chodziło o pokazanie w skali mikro psychozy społecznej. Nie wiem, czemu to miało służyć, raczej wyglądało to na - ni przypiął, ni wypiął - jakąś wersję odcinka z okazji Halloween. Ale było niezłe.

MAGIC CITY - po pierwszym epizodzie jestem pozytywnie nastawiony. Za mało pokazał, aby wpadać w uniesienie, ale dobrze rokuje na kolejne odcinki.
Cintryjka - 2012-04-15, 11:04
:
Jak to czemu? Pokazaniu przede wszystkim, że zarówno dorośli, jak i dzieci reagują tak samo (Sally i jej nowa " babcia"), no i bez tego nie byłoby zwrotu akcji z Sally (bo raczej nie tylko spała).
Wciąż nie ma odpowiedzi, jak to naprawdę było z Betty.
Sammael - 2012-04-16, 17:43
:
Ciekawe jakie konsekwencje będzie miało podanie tego leku Sally, wyczytałem że jest uzależniający, może w tym kierunku? Tak czy siak, jestem pewien że będzie świetnie, ta młoda aktoreczka perfekcyjnie daje radę w niełatwej roli, jaką gra.

Mam pytanie, czy ktoś ogarnął w nowym odcinku o co chodziło w scenie gdzie murzynka zgorszyła Peggy? Popiły, gadały, wszystko było ok, potem weszła Peggy z pościelą, spojrzała na biurko i.... no właśnie, co tam takiego zauważyła? W mojej wersji (hdtv.xvid-fqm) jest to 0:39:54. Widać zieloną torebkę w centrum, popielniczkę, jakąś wazę, gazety... co wywołało taki kwas między nimi?
Cintryjka - 2012-04-16, 18:08
:
Chodziło o to, że Peggy zawahała się, czy zabrać torebkę (w podtekście: bała się, że tamta ją okradnie).
Romulus - 2012-04-16, 18:18
:
No własnie tez się zastanawiałem nad tym. ale to co napisała Cintryjka trzyma się kupy. Stereotyp Murzyna jako złodzieja był tak samo silny jak w Polsce Cygana - złodzieja :)
Sammael - 2012-04-16, 18:30
:
Fakt, to ma sens. Dzięki :-)
Romulus - 2012-04-17, 19:47
:
Dobrze.
Skoro mamy nowy temat, to dla uzupełnienia - dla tych, którzy serialu jeszcze nie znają - wrzucę kilka opinii o nim:
http://filmowelowy.blox.pl/2009/08/Mad-Men.html
http://filmowelowy.blox.p...oway-radzi.html

Oraz opinia Ratyzbony na temat niedzielnego odcinka, którego jeszcze nie oglądałem:
http://www.popcorner.pl/b..._mad_men/1?bo=1

Wrzucam te opinie po to, aby samemu się nie wysilać tytułem spóźnionego wstępu. Ale i dlatego, że lepiej tematu i tak nie ujmę.

Warto przeczytać.

Oglądać trzeba :) Choć to serial, jak to ładnie ujęto, w którym się nic nie dzieje. A mimo to, są odcinki, kiedy siedziałem zagryzając paznokcie i wstrzymując oddech. Zasadniczo było tak przez cały 4 sezon.
Romulus - 2012-04-21, 21:55
:
Najnowszy odcinek MAD MEN wprawił mnie w dobry nastrój. Scenarzysta sprzedał się szatanowi :) Bez wątpienia. Fabuła niby prosta, tak prosta, że trzeba elaboratu, aby przedstawić rys psychologiczny Petera Campbella :) Frustracja mężczyzny, który nie może osiągnąć już nic więcej (?). Nie do końca. Pete Campbell to facet, do którego należy przyszłość w korporacji. A starcie z Lanem uświadomiło mi to dobitnie. Choć, nie ukrywam, stawiałem na Petera, kiedy przyjął postawę :) Ale przegrał z Angolem. Należy tu docenić old school, tradycyjne wychowanie w prywatnej angielskiej szkole, w której przetrwanie pewnie wymagało od Lane'a mocnych pięści i twardego pyska :) Niemniej jednak, Peter był w tym odcinku karta bitą. Począwszy od kursu nauki jazdy, na którym został pokonany przez młodego leszcza, po kolację kiedy Don wytrysnął testosteronem pokazując inteligencikom gdzie ich miejsce w tak trywialny sposób. Dobitnie dał to do zrozumienia finał odcinka z odgłosem spadających kropli. tak samo irytujących, jak irytująca musi być dla Petera świadomość upływającego czasu. Tło było w tym przypadku mało istotne (sprawa Charlesa Whitmana http://pl.wikipedia.org/wiki/Charles_Whitman )
Romulus - 2012-04-27, 23:45
:
6 odcinek 5 sezonu nadal trzyma wysoki poziom. Wydaje mi się, że nie ma co powtarzać, że ten serial nie ma słabych odcinków. Może mnie pamięć myli, ale ten był najbardziej erotyczny ze wszystkich, które pamiętam. Za sprawą Peggy. Kiedy przypominam sobie z jakiego poziomu startowała ona w 1 sezonie, aby w 5 stać się taką kobietą... Chyba nowatorskie, jak na ten serial, było przedstawienie fabuły odcinka. Trzy wątki rozdzielające się i splatające w finale. Roger Sterling i jego "olśnienie" pod wpływem eksperymentów z LSD - to było dziwne. Niby optymistyczne, ale po takim optymizmie miałem wrażenie, że zaraz sobie wsadzi rewolwer w usta i pociągnie za spust. Tak samo Peggy, aczkolwiek tu nie było tak drastycznie. Droga, którą przebyła i punkt, w którym się znalazła czynią ją coraz ciekawszą postacią. Szósty i siódmy, finałowy sezon, mogą należeć do niej. I wreszcie Don - obawy/nadzieje :) że się zmienia (zmienił) chyba zostały rozwiane. To wciąż ten sam Don.

Finał odcinka z Cooperem był zastanawiający. Głównie odbierałem go jako dzwonek alarmowy dla Dona, ale czy na pewno? W zasadzie nie wiem, co o nim myśleć.
Romulus - 2012-05-04, 22:21
:
Ha! Odcinek s05e07 - myślałem, że znam już Dona. A tu, proszę, muszę przeprosić. Po poprzednim odcinku i po tym jak traktował Megan myślałem o nim inaczej. Zwłaszcza że w pamięci miałem jego małżeństwo z Betty: w gruncie rzeczy nieszczęśliwą, piękną kobietą, która wyrwana z kariery, glamour life, pogrążała się w obcą jej naturze jałowość życia American Housewife. A tu, proszę, Don doceniający Megan, która z kolei nie znajduje oparcia w jej ojcu lewicujacym intelektualiście.

Ale tak naprawdę bohaterką odcinka była Sally, nagle zderzona ze światem dorosłych. Przy niej nawet Peggy inaugurująca swoje "wyzwolone" życie z Ginsbergiem, "na kocią łapę" - zbladła.
Romulus - 2012-05-09, 20:45
:
Ciekawostka: http://kultura.gazeta.pl/..._Men_.html?bo=1
Romulus - 2012-05-12, 00:14
:
Cóż to był za odcinek!
Po pierwsze - ponownie Don. Serial po raz kolejny przypomniał o tym, że tak naprawdę jest to opowieść o końcu świata. A Don powoli staje się dinozaurem, skazanym na wymarcie, czyli na to, że zostanie po prostu wygryziony. Wypali się. Wyobcuje z nowych trendów, których już w tym odcinku nie rozumiał, co sam przyznał. A dobitnym tego przykładem była piosenka "The Beatles". A niemal do rangi symbolu urasta scena z windą, kiedy otworzyły się drzwi i ukazał się Donowi jedynie pusty szyb. I długa droga w dół. Zapowiedź upadku, jak w czołówce serialu? Ale jednak, czy kwestia tego jak zareagował na decyzję Megan nie świadczy o tym, że jest jeszcze dla niego ratunek? W końcu Betty była kiedyś modelką i tak się poznali. Ale po ślubie Don zabrał ją do domu i siedziała zamknięta w roli matki i housewife. Co ją ostatecznie doprowadziło do depresji i ponownych "narodzin", chyba nie takich, jakich oczekiwała. Ale po małżeństwie z nią może Don wyciągnął wniosek i nie chce popełnić tego samego błędu z Megan?

Po drugie - Peter. Jego "przygoda" uświadomiła mi, że chyba całkowicie nietrafnie oceniałem tą postać zapominając, że to mężczyzna, który chce być jak Don. Chce być królem świata którym włada Don. Ale przecież ten świat umiera więc nawet jeśli uda mu się "zdetronizować króla", to czym będzie "władał"?
Romulus - 2012-05-18, 22:46
:
Tym razem obyło się bez "fajerwerków". Don wykorzystał przewagę, jaką daje mu bycie wspólnikiem i dyrektorem kreatywnym. Pomysł Ginsberga wydawał się lepszy i świeży w stosunku do tego, co wymyślił Don. A zatem, czy to już łabędzi śpiew Dona nieśmiało słychać?

W ogóle odcinek jakoś taki pogodny i bez emocji. Może poza Betty, bo ona jednak ma pod górkę. Sceny w apartamencie Dona, jej manipulowanie Sally i porażka na tym polu - świadczą tylko o kunszcie Megan. W pojedynku między kobietami mężczyzna staje się tylko rekwizytem albo trofeum (ostatecznie, to to samo przecież) :)

Epizod z fantazją Petera - dałem się nabrać :)
Romulus - 2012-05-25, 22:13
:
No i doszło do tego, że to kolejny temat, w którym się wypisuję tylko ja.

Wątek Lane'a w ostatnim odcinku (s05e10), mimo że nieco komiczny, to wydał mi się niepotrzebnie wciśnięty w fabułę odcinka. Kapitalne były sceny z Donem i Joan oraz z Donem i Megan. Zwłaszcza z Megan, która uświadomiła Donowi, że jego szczęście osobiste przekłada się na jakość jego pracy. A raczej jej pogorszenie. A w finale, kiedy Don zapowiedział krew, pot i łzy nad pracą dla pozyskania Jaguara - czy doprowadzi to do kryzysu w związku z Megan? Wątpię, bo chyba Don odnalazł z nią szczęście. Jednak rozmowa z Joan w barze możec wskazywać na coś innego?

Zabawny był też wątek H. Crane'a i powracającego, najwidoczniej na jeden odcinek, Kinseya, jako rekrutera Krishnowców. Jestem wstecznikiem, ale nie mogłem się oprzeć bezlitosnej drwinie z tego ruchu, który przecież nabierał wówczas siły, tak samo jak ta pseudoduchowość "Ery Wodnika", która wybuchnie w latach 70-tych XX wieku (?).

Na marginesie - skoro w fabule 5 sezonu mamy rok 1967 a akcja zahaczy pewnie o 1968 r., to 6 sezon obejmie lata 1969 - 1970, zatem 7, finałowy sezon serialu przypadnie na lata 1971-1972. Ciekawe czy Matthew Weiner dopisze w finale epilog, bo wydaje mi się, że serial aż prosi się o pokazanie Dona na emeryturze, może w latach 90-tych XX wieku. A może w zerowych (choć to chyba już za daleko). Weiner wspomniał w jednym z wywiadów, że wyobraża sobie Dona "współcześnie" (bo nie podał, co to znaczy), jako emeryta. Mam nadzieję, że "przeleje" tą wizję do scenariusza.
Tomasz - 2012-05-25, 22:20
:
Romulus napisał/a:
No i doszło do tego, że to kolejny temat, w którym się wypisuję tylko ja.

Widać tylko ty masz tyle czasu, żeby to wszystko oglądać. :badgrin:

Na Sundance czy jak się tam ten kanał telewizyjny nazywa w czerwcu ruszają z pierwszym sezonem. Zamierzam zacząć oglądać.
Romulus - 2012-05-25, 22:44
:
Na FoxLife dają aktualnie najnowszy sezon. A na Fox starsze sezony. Ale 1 już "przeleciał". Warto obejrzeć, choć może ci się od razu nie spodobać. U mnie potrzeba było drugiego podejścia. A teraz nie wyobrażam sobie, że mógłbym go sobie odpuścić, skoro każdy kolejny sezon jest lepszy od poprzedniego, a jest ich przecież już pięć (na siedem planowanych).
Ł - 2012-05-26, 07:35
:
Romulus napisał/a:
No i doszło do tego, że to kolejny temat, w którym się wypisuję tylko ja.
Spoko, głosie wołającego na puszczy, nakręciłeś mnie i pewnie będę zaczynał.
Sammael - 2012-05-27, 16:54
:
Faktycznie, Romulusie, zaczęło to wyglądać na twój autorski temat, ale bez obaw - ja też oglądam MM, chociaż nie na bieżąco - wczoraj widziałem 8 odcinek, powolutku sobie nadrabiam. Nie wpisuję się tu, bo nie mam za bardzo co o tym serialu powiedzieć, nie mam powodów do narzekań, jest dobrze ;)
Romulus - 2012-06-01, 22:28
:
Ha! S05E10 - co to było? Powtarzam się w każdym wpisie, ale nie obejrzałem jeszcze słabego odcinka 5 sezonu. Po prostu jest to niemożliwe i muszę się mylić. Odcinek 10 był doskonały. Przede wszystkim Joan - złożona propozycja i jej reperkusje skutecznie powinny zepsuć Donowi smak sukcesu. Ale - żeby zamądrzyć - taki jest ten biznes. Chyba :) Ciekawe, czy to jakoś odbije się na Donie? Bo przecież chciał zwyciężyć i nie chciał "poświęcać" Joanie. A kiedy okazało się, że gdy przyszedł do jej mieszkania, to było już po sprawie - świetny motyw. Tak samo jak "poświęcenie" Joan. Nie za darmo i przy pomocy Lane'a może to być dla niej doskonałe posunięcie. Ale przecież i Lane, który - rzekomo - coś do niej czuje, wcale nie był taki bezinteresowny.

Wątek Peggy godzien był finału sezonu. Ale do tego jeszcze dwa odcinki. Matthew Weiner w dwóch scenach pozwolił pokazać Peggy, jako postać, która wyrosła ponad mężczyzn, z którymi konkurowała. A trzecia scena, kiedy spotkała się z Chough'em to był już dla niej inny level i dopiero wtedy sama to poczuła. W konsekwencji finał odcinka był bardzo smutny - dla fana serialu. I bardzo obiecujący.
Cintryjka - 2012-06-02, 11:01
:
Ja oglądam na bieżąco, ale Romulus zawsze zawrze w swoich postach wszystko, co mam do powiedzenia, więc nie dubluję:) Tym razem jednak muszę. Odcinek był bowiem przegenialny, nie wiem, czy nie najlepszy w całym serialu.

Ciekawe, czy gdyby Joan wiedziała wcześniej, że Don był przeciw, to by poszła? Ja sądzę, że nie.
Ale i tak wygrywa Peggy - mina Dona, kiedy zrozumiał, że jej decyzja to nie żart i zagrywka taktyczna, była bezcenna.
I znowu wydaje mi się, że gdyby nie wiadomość o awansie Joan, Peggy - mimo wszystko - by się nie zdecydowała.
Romulus - 2012-06-02, 13:19
:
Cintryjka napisał/a:
Ja oglądam na bieżąco, ale Romulus zawsze zawrze w swoich postach wszystko, co mam do powiedzenia, więc nie dubluję:)

No weź. Ja czekam do ostatniego odcinka, żeby napisac, iż wszystko co do tej pory pisałem o 5 sezonie nie ma sensu. A na pewno to o tym "końcu świata Dona".
Cintryjka napisał/a:
Odcinek był bowiem przegenialny, nie wiem, czy nie najlepszy w całym serialu.

Mnie również zostawił z takim wrażeniem (aczkolwiek nadal moim faworytami są dwa odcinki z 4 sezonu, ten, w którym Don zaczął pisać pamiętnik i odcinek "The Suitcase").
Cintryjka napisał/a:
Ciekawe, czy gdyby Joan wiedziała wcześniej, że Don był przeciw, to by poszła? Ja sądzę, że nie.

Chyba jednak propozycja Lane'a miała tu decydujące znaczenie. I Jane zrobiła to bez sentymentu - potraktowała to jak interes. Można pogdybać, czy w ten sposób nie pozwoliła się zdegradować do kobiety dla wersji macho - czyli takiej, jak inne traktowane sekretarki przez Władców Świata. Ale chyba nie - bo przecież nagroda była królewska (o ile firma nie upadnie, oczywiście).
Cintryjka napisał/a:
Ale i tak wygrywa Peggy - mina Dona, kiedy zrozumiał, że jej decyzja to nie żart i zagrywka taktyczna, była bezcenna.
I znowu wydaje mi się, że gdyby nie wiadomość o awansie Joan, Peggy - mimo wszystko - by się nie zdecydowała.

Chyba w sezonie 3, kiedy zakładali własną agencję i Don przekonywał Peggy do pójścia z nimi powiedział, że jeśli ona przyjmie ofertę zatrudnienia u kogoś innego, spędzi resztę swojej kariery na tym, aby ją odzyskać. Ciekawe, czy będzie o nią walczył. I czy - jeśli jej się nie powiedzie - potraktuje rzecz z sentymentem (czyli wyciągnie do niej rękę), czy bez sentymentu.
I masz rację - Peggy "posprzątała" w tym odcinku.
Romulus - 2012-06-08, 19:36
:
Dwunasty odcinek 5 sezonu zafundował wielkie WOW! W zasadzie nie wiem, co pisać. Wszyscy jarają się meczem Polska - Grecja, a mnie bardziej kręci to, co stało się w tym odcinku. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. I zanim zacząłem pisać przeczytałem wpis Ratyzbony na jej blogu (SPOILERY!!!): http://www.popcorner.pl/b...esliwym_/1?bo=1
Nie mam siły się spierać.
Romulus - 2012-06-16, 16:17
:
W odcinku 11 i 12 były epizody, które mogłyby być finałem sezonu. Ale był jeszcze odcinek 13 i - na szczęście - był to fina w stylu MadMenowym. Bardzo dobrze, że najważniejsze zwroty akcji w fabule tego sezonu nie zostały zostawione na finał. Łatwo tym uzależnić widzów przyzwyczajonych do finałowego pierdo......a. :)

Jeśli chodzi o spór odnosnie tego sezonu i jego "lepszości", to można go sprowadzić do prostego pytania: czy 5 sezon "Mad Men" był tak doskonały jak poprzednie, czy był lepszy?

Matthew Weiner sprawił coś, co chyba nie zdarza się często. Stworzył serial, który z każdym sezonem jest coraz lepszy. Ile takich przykładów można wskazać? Na szybko wymieniłbym tylko "The Wire". A wspólny mianownik obydwu dzieł to artystyczna niezależność ich twórców. Uniezależnienie się od producenta i jego wymagań, podporządkowanie wszystkiego swojej wizji i jej realizacja.

Długo trzeba było czekac na 5 sezon. Dlatego że trwały spory między Weinerem a AMC. Pewnie nie co do fabuły serialu, ale co do kasy. Weiner każe sobie zapewne słono płacić za swój talent i prawa do tytułu. I jeśli AMC po 4 sezonie i trwających negocjacjach żałowało wykładanych pieniędzy, to po 5 sezonie powinni przestać żałować i dopieszczać ekipę, jak tylko mogą. Bo "Mad Men" to najlepszy serial w telewizji ostatnich lat. Pewnie można nazywać go już klasyką gatunku. Całkowicie nie do podrobienia. Stanowiący fenomen, który trudno ubrać w słowa, uchwycić.

Bo czy o sukcesie przesądza tylko nostalgia za latami 60-tymi XX wieku dzisiejszych staruszków? Wątpię.

To drugi serial, który sprawił, że chciałbym się na nim doktoryzować :) Pierwszy to "The Wire".

A odnośnie samej fabuły. Czy finał był przewrotny? Wątek Petera z pewnością był smutny, ale jakoś pozostawał obojętny. Weiner nie pozwala polubić tego bohatera, a przecież aż chce mu się współczuć i kiedy już byłem o krok od użalania się nad jego losem, nagle Peter zachowywał się tak, aby na to współczucie nie zasłużyć. To doskonała postać.

Drugą jest Roger Sterling grany rewelacyjnie przez Johna Slattery. Na wszystkie demony piekieł, niech ktoś mu wreszcie przyzna Złoty Glob lub Emmy, bo to najbardziej nie doceniana postać z tego serialu. A i aktor wspaniały i chyba w swojej życiowej roli.

Wreszcie, główny bohater. Don Draper - postać, której nie można zdefiniować ani rozgryźć. W kolejnych dwóch sezonach wydarzyć się może wszystko i nawet nie ma jak gdybać. Wszystko co pisałem o Donie wcześniej, nadal pozostaje pisane patykiem na wodzie. Wyobrażałem sobie, że on sam został wyprzedzony przez świat. Że nie załapuje się na odjeżdżający pociąg "rewolucji" lat 60-tych. To wciąż pozostaje nierozstrzygnięte. Ale nie wziąłem pod uwagę jednego - że Don przecież nie musi się na żaden pociąg załapywać. Już prędzej Megan powinna się tym martwic. Ale nie Don.

I na koniec. Shirley Bassey - "You only live twice". Do tej pory piosenka kojarzyła mi się tylko z Bondem. Po tym odcinku i tej niemierzalnej nostalgii, jaka się kryje w tym utworze, skojarzenia z Bondem chyba nie mają szans. Polecam tą scenę - póki jest w sieci. To finał 5 sezonu, ale chyba nie trzeba martwić się spoilerami:

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=YocBfe1N598[/youtube]

Umarłem i poszedłem do nieba.
Cintryjka - 2012-06-16, 19:11
:
Bardzo ciekawy odcinek, genialnie niejednoznaczna ostatnia scena i moim zdaniem najlepszy sezon. Ale jest sporo seriali, które stawiam wyżej niż Mad Mena, tylko tytułem przykładu i ograniczając się do produkcji wielosezonowych: The Shield, The Wire, Six feet under, The Sopranos, Rome, Breaking bad.
Romulus - 2012-06-20, 21:49
:
Przerzucałem sobie napisy angielskie do "Mad Men" w poszukiwaniu jakiegoś podpisu do profilu. Znalazłem jeden
Cytat:
"'She won't get married because she's never been in love.' I think I wrote that to sell nylons."

"For a lot of people love isn't just a slogan."

"When you mean love you mean a big lightning bolt to the heart, where you can't eat and you can't work, and you just run off and get married and make babies. The reason you haven't felt it is because it doesn't exist. What you call love was invented by guys like me to sell nylons."

"Is that right?"

"Pretty sure about it. You're born alone and you die alone and this world just drops a bunch of rules on top of you to make you forget those facts, but I never forget. I'm living like there's no tomorrow, because there isn't one."

"I don't think I realized it until this moment, but it must be hard being a man, too."

Z pierwszego sezonu, rozmowa Dona z panią od domu towarowego (zapomniałem, jak się nazywała a wywaliłem już plik).
Za długa na podpis, więc wrzucam tutaj. Pogrążam się w serialowym delirium po zakończeniu 5 sezonu :)
Sammael - 2012-06-22, 17:31
:
Zobaczyłem 12 odcinek - WOW! :shock: tyle świetnych wątków tu przypomnieli/pociągnęli że aż ciężko mi ogarnąć. Nieszczęśliwa Megan, jak zwykle świetna Sally, Don - który po zdobyciu Jaguara powinien być szczęśliwy, tymczasem jest jakby odwrotnie, przestało go zadowalać to co ma, no i Pryce... spodziewałem się, że sezon piąty będzie kroniką upadku Rogera - a tu proszę, Roger się ma całkiem dobrze, a Pryce... no nienajlepiej ;) genialny odcinek. W niedzielę oglądam finał.
Sammael - 2012-10-25, 19:56
:
http://showtv.pl/news_item_4262.htm

Don na wakacjach :-)
Romulus - 2012-10-25, 21:44
:
Jak ci się podobał finał 5 sezonu? Dla mnie ostatnie trzy minuty to była ekstaza. Od momentu, kiedy widzimy Dona na planie z Megan do chwili zadania Pytania - czysta magia.
Sammael - 2012-10-25, 23:39
:
Dobrze ujęte, czysta magia. Finał genialny, jego końcówka niesamowita. Oglądałem już ją kilkanaście razy i wciąż robi ogromne wrażenie. Jaki to jest mega serial, to ja nawet nie :-)
Ł - 2012-11-10, 18:17
:
Oglądam od nie tak dawna Mad Menów, narazie siedze w drugim sezonie. Generalnie warto powtórzyć tekst Romulusa który świetnie charakteryzuje całość:
Romulus napisał/a:
Nie wiem, czego oczekujesz po tym serialu. Jeśli szybkiej akcji, spektakularnych intryg, powiązań itp. - to nie oglądaj. Bo to nie jest to. Nawet nie wiem, jak go polecić, bo nie daje się on łatwo sklasyfikować. Ja uwielbiam go za klimat, za historię, za to, jak jest opowiadany i jak zagrany. Niesamowicie pasjonują mnie losy Dona Drapera, jego żony i współpracowników. A w czwartym sezonie jest już pełna ekstaza. Doskonały, psychologiczny, stylowy. Ale jeśli nie potrafisz się podniecić tym, że Don ma nową kochankę, że trwa przygotowywanie nowej kampanii Lucky Strike... To nie wiem... Można oglądać, żeby zobaczyć jak zmieniała się amerykańska obyczajowość. Jak Ameryka Samców Alfa, molestowania seksualnego (jeśli poklepywanie po tyłku sekretarki można było wówczas tak nazywać - to była normalka), palenia na ekranie, niechęci, nietolerancji wobec homoseksualistów, emancypacji, praw obywatelskich - powoli rozpada się, zmienia a wraz z nią muszą się zmieniać bohaterowie, aby przetrwać, to ten serial cię zainteresuje. Nie wszystkim się uda, dla wielu jest już za późno i moga tylko obserwować jak umiera Świat Który Znaliśmy. Wszystko to podane we wspaniałych dekoracjach, ze scenariuszami, które są mistrzowskie i aktorami, którzy są doskonali.


Od siebie dodam że jestem urzeczony nonszalancją kompozycyjną scenariusza, tym jak swobodnie opowiadane są kolejne wątki, bez żadnego ciśnienia na sensacyjny plot.
adamo0 - 2012-11-11, 17:32
:
Ja jednak się przemogłem i jestem na 3 sezonie. Pomimo względnej drętwoty akcji serial ogląda się świetnie, bardzo bardzo wciągająca rzecz. Czekam tylko na trochę więcej czasu żeby ruszyć z czwartym.
MrSpellu - 2012-12-08, 16:18
:
Skończyłem sezon pierwszy i jestem pod wielkim wrażeniem. Perfekcyjnie oddane realia początku lat 60' w USA, genialna obsada, świetne role. Me gusta. Zaczynam właśnie sezon drugi.
Romulus - 2012-12-08, 16:30
:
I tak już pewnie przechwaliłem, ale serio uważam, że każdy kolejny sezon jest coraz lepszy. A w ramach kompromisu zgodzę się, że "co najwyżej" nie jest gorszy :)
ASX76 - 2012-12-08, 18:09
:
"Mad Men" - niezwykła zwykłość. :-)
Romulus - 2012-12-09, 01:13
:
To dobre określenie, ale jednak ułomne. Ten serial wymywa się łatwym definicjom i szufladom. Mam nadzieję, że jeszcze przez kolejne dwa zaplanowane sezony będzie zagadką. W zasadzie, po 5 sezonie, jakiekolwiek przewidyanie finału nie ma wiekszego sensu. Tego nie da się przewidzieć.
MrSpellu - 2012-12-09, 09:48
:
Pewnie mi zazdrościcie, że oglądam po raz pierwszy i tyle dobrego przede mną jeszcze //spell
Ł - 2012-12-09, 10:18
:
Nie, bo ten serial nie jest dziwką własnego scenariusza i można bez problemu powracać do już obejrzanych scen bez ryzyka wyeksploatowania treści.
Cintryjka - 2012-12-09, 11:57
:
Ja się tylko zgodzę z Romulusem, że każdy kolejny sezon MM był jak dotąd lepszy od poprzedniego.
MrSpellu - 2012-12-09, 13:13
:
Przez ten serial mam ochotę zapalić.
MrSpellu - 2012-12-10, 22:46
:
Trzeci sezon za mną. Ostatnie dwa odcinki mnie rozbroiły. Czy tylko ja tak mam, że wiem, iż Don całkowicie sobie zasłużył na to, co się stało z jego małżeństwem... ale drania żałuję, a czuję niechęć do jego żony?

Cały czas jestem pod silnym wrażeniem settingu, dbałości o detale, historycznych smaczków.
Romulus - 2012-12-11, 07:05
:
Ja już "rozgrzeszyłem" Dona. To bardzo "demoralizujący" serial, bo akurat te "wartości rodzinne" do Dona nie pasują. Jego wadą jest, że udaje, że go to obchodzi, albo stara się, aby go to obchodziło.
Czwarty sezon przed tobą a tam dwa znakomite odcinki. Z reklamą walizki i z pamiętnikiem Dona. Rozwaliły mnie.
MrSpellu - 2012-12-11, 09:17
:
Romulus napisał/a:
Ja już "rozgrzeszyłem" Dona. To bardzo "demoralizujący" serial, bo akurat te "wartości rodzinne" do Dona nie pasują. Jego wadą jest, że udaje, że go to obchodzi, albo stara się, aby go to obchodziło

Don jest zakleszczony w sidłach konwenansu. Jest przecież gościem z nizin społecznych, który wygryzł sobie drogę do lepszego świata. Praca*, Betty**, dzieci, dom to jego spełniony american dream.

* obsesja Dona związana z niezależnością. Kowal własnego losu, robie co chce i kiedy chce.
** kura domowa, która potrafi się zmienić w naprawdę ostrą laskę (chociażby odcinek w Rzymie)

To są wszystko elementy wizerunku, klocki, z których poskładał sobie nowe, lepsze życie. Żal i gniew po stracie Betty nie były udawane... ale ciekawe jest to, czy faktycznie żałował jej utraty czy też własnego ego, uszczerbku na wizerunku gościa, który ma wszystko? Nie wiem. Moim zdaniem jest to jedna z najlepiej napisanych serialowych postaci. Wiem, że to drań... ale bardzo go lubię.
Romulus - 2012-12-11, 10:16
:
No właśnie osiągnął American Dream, ale raczej to mu szczęście dało tylko na krótką metę. A może pracując w reklamie zdał sobie sprawę z tego, że American Dream to slogan.

Z drugiej strony, a może tej same, Don Draper to facet, który wciąż w barze zamawia Old Fashioned (finał 5 sezonu, w sezonie 3 chyba robi tego drinka Conradowi Hiltonowi).

W pierwszym sezonie, kiedy rozmawia z ładniutką córką właściciela domu towarowego:


Cytat:
"'She won't get married because she's never been in love.' I think I wrote that to sell nylons."

"For a lot of people love isn't just a slogan."

"When you mean love you mean a big lightning bolt to the heart, where you can't eat and you can't work, and you just run off and get married and make babies. The reason you haven't felt it is because it doesn't exist. What you call love was invented by guys like me to sell nylons."

"Is that right?"

"Pretty sure about it. You're born alone and you die alone and this world just drops a bunch of rules on top of you to make you forget those facts, but I never forget. I'm living like there's no tomorrow, because there isn't one."

"I don't think I realized it until this moment, but it must be hard being a man, too."

Gdzieś miałem linka do tej rozmowy, o jest:

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=fjg5TuXV09U[/youtube]

Na dowód, że nie jest to koleś, którego łatwo rozgryźć.
MrSpellu - 2012-12-11, 11:11
:
No ja widzę pewien zgrzyt (i nie, to nie jest wada scenariusza, to taki... ludzki zgrzyt). Niby nie zależy mu na jutrze, ale skąd ta ulga, gdy w końcu jego sekret wychodzi na jaw? On jest trochę jak Betty, sam do końca nie wie czego chce. Oczywiście z tą różnicą, że choć w danej chwili każdy ma pewność, że to facet, który jak coś postanowi, to to zrobi... ale przecież wyraźnie widać momenty w stylu "to ja wszystkim pierdolnę i znowu ucieknę, zacznę od nowa".

A z Betty jest o tyle śmiesznie, że mnie wkurzyła swoją decyzją... choć po prawdzie winny w większości jest Don :)
Ot, wychodzi szydło z worka //spell

@cytat jest cymes :)
MrSpellu - 2012-12-12, 23:23
:
Czwarty sezon za mną. Jakoś wolałem panią dr ;)
MrSpellu - 2012-12-14, 00:03
:
S05E07 i cofam to, co napisałem w poprzednim poście.
MrSpellu - 2012-12-14, 20:48
:
Ok i finał za mną. To kiedy sezon szósty? :)
Romulus - 2012-12-14, 21:16
:
Pewnie wiosną 2013 r. :)
Cintryjka - 2012-12-15, 11:15
:
Ad Dona - o ile kiedyś bym go rozgrzeszyła, to po akcjach z piątej serii mi przeszło. Ale i tak go lubię:) Świetnie napisana postać.
Romulus - 2012-12-15, 19:21
:
Ale myślę, że się zgodzimy, że na cichego bohatera tego serialu wyrósł Roger Sterling. Zagrany wspaniale przez Johna Slattery, pozostający w cieniu Dona, ale miejscami bywający znacznie ciekawszy - co, moim zdaniem, udowodnił sezon 5.
Cintryjka - 2012-12-15, 19:24
:
Moim zdaniem nazwanie go cichym to spore niedomówienie:)
Fidel-F2 - 2013-01-05, 05:28
:
MrSpellu napisał/a:
Trzeci sezon za mną. Ostatnie dwa odcinki mnie rozbroiły. Czy tylko ja tak mam, że wiem, iż Don całkowicie sobie zasłużył na to, co się stało z jego małżeństwem... ale drania żałuję, a czuję niechęć do jego żony?
Właśnie skończyłem trzeci sezon zachęcony Twoimi ochami. Nic nie przesadziłeś. Końcówka trzeciego sezonu rewelacyjna.

btw I love Roger
Romulus - 2013-01-05, 12:57
:
Obiecałem sobie powstrzymywać fanbojowską gorączkę.

Znalazłem w sieci kawałki wywiadu z Matthew Weinerem i cieszę się, że moja interpretacja ostatniej sceny 5 sezonu, pokrywa się z tym, co mówi twórca (CONTAINS SPOILERS):

http://www.youtube.com/watch?v=WDpyj_S2VpY

Choć przyznam się, że nie wyobrażam sobie kolejnego sezonu bez Jessiki Pare i nie wierzę w możliwość jej rozwodu z Donem. Ale właśnie ta ostatnia scena, kiedy Don schodzi z planu, zostawia Megan za sobą i idzie do baru, moim zdaniem odpowiada na pytanie, które Don usłyszy w barze i stanowi rzeczywiście pewien prognostyk odnośnie ich wspólnej przyszłości. Choć ja tego "podarunku" Dona nie widziałem jako poświęcenia jego przyszłości z Megan. dla mnie to było raczej w pewien sposób degradujące Megan (na jej życzenie) do jeszcze jednego rekwizytu świata Dona. Kiedy próbowała być samodzielna, bardziej przypominała Peggy i bardziej mogła być partnerką dla Dona. Kiedy stała się "protegowaną" Dona utraciła tą możliwość. Ale może przesadzam. Zobaczymy w sezonie 6, który powinien toczyć się rok po wydarzeniach z finału 5, jak to zwykle bywało z kolejnymi sezonami.
MrSpellu - 2013-01-05, 18:39
:
Fidel-F2 napisał/a:
Właśnie skończyłem trzeci sezon zachęcony Twoimi ochami. Nic nie przesadziłeś. Końcówka trzeciego sezonu rewelacyjna.

Cieszy mnie, że mój fanboizm się udziela :)

Romulus napisał/a:
Choć przyznam się, że nie wyobrażam sobie kolejnego sezonu bez Jessiki Pare i nie wierzę w możliwość jej rozwodu z Donem.

Dlatego nie grzebię w takich rzeczach.

Romulus napisał/a:
dla mnie to było raczej w pewien sposób degradujące Megan (na jej życzenie) do jeszcze jednego rekwizytu świata Dona. Kiedy próbowała być samodzielna, bardziej przypominała Peggy i bardziej mogła być partnerką dla Dona. Kiedy stała się "protegowaną" Dona utraciła tą możliwość. Ale może przesadzam.

Coś w tym jest. Pociesza mnie jedno. Scenarzyści MM potrafią tak namotać, że mimo ewidentnej winy Dona i tak będziemy trzymać jego stronę //spell
Fidel-F2 - 2013-01-10, 07:26
:
Skończyłem piąty sezon. Rewelka. No i Joan Harris cudna i genialna. Do moich ulubieńców, do Rogera dołączyła Megan. Betty i Campbell mnie wkurzają.

Straciłem trochę rachubę, czy Don bzyknął coś na boku w czasie gdy jest z Megan?
MrSpellu - 2013-01-10, 10:03
:
Fidel-F2 napisał/a:
Straciłem trochę rachubę, czy Don bzyknął coś na boku w czasie gdy jest z Megan?

Nie, miał majaka w gorączce, że bzyknął. Niestety ostatni odcinek sugeruje, że w szóstym sezonie będzie bzykał :(
Fidel-F2 - 2013-01-10, 10:09
:
no niestety tak to wyglądało, a szkoda, Megan fajna jest
Cintryjka - 2013-01-10, 11:39
:
Już nie.
MrSpellu - 2013-01-10, 11:49
:
Już nie jest fajna?
Cintryjka - 2013-01-10, 12:17
:
Zgadza się. Godząc się na pomoc Dona, straciła to, co odróżniało ją w jego (i moich:P) oczach od Betty - niezależność, indywidualność. Stąd nie dziwota, że podzieli jej los.
Romulus - 2013-01-10, 13:16
:
Cintryjka napisał/a:
Zgadza się. Godząc się na pomoc Dona, straciła to, co odróżniało ją w jego (i moich:P) oczach od Betty - niezależność, indywidualność. Stąd nie dziwota, że podzieli jej los.

O, własnie. Też tak uważam.
Fidel-F2 - 2013-01-10, 14:58
:
E tam. Dona przegrała ale fajna jest dalej.
Romulus - 2013-01-10, 15:59
:
Fidel-F2 napisał/a:
E tam. Dona przegrała ale fajna jest dalej.

Bez dwóch zdań :)
I aktorka i jej postać. W 4 sezonie chyba jeszcze mi się tak nie podobała, ale w piątym była po prostu znakomita. Zatem nie tylko ładna, ale i zdolna. A do tego rola napisana tak, że było co z nią robić.
Fidel-F2 - 2013-01-10, 16:03
:
w rzeczy samej
MrSpellu - 2013-01-10, 17:41
:
No, czyli jest fajna --_-
Romulus - 2013-03-07, 12:14
:
Jeszcze miesiąc!
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=IvrA2KM3pnA[/youtube]
Romulus - 2013-03-23, 08:37
:
Jako freak rzucam się już na wszystko:
http://blogs.amctv.com/ph..._ref_map=%5B%5D
adamo0 - 2013-03-23, 11:49
:
Też nie mogę się doczekać. Zakreślam dni w kalendarzu.
Romulus - 2013-04-19, 18:58
:
Bosz, co za rozkosz... :) Początek 6 sezonu jest znakomity. Ten serial jest jak wytrawne wino - można się nim upajać i upijać. I wciąż mam wrażenie, że nie doścignąłem wszystkich smaków, jakie ze sobą niesie. Szósty sezon i ani odrobinę nie jest słabiej, niż wcześniej. Nie wiem, kim zachwycać się bardziej.

Oczywiście, jest Don - finał dwuodcinkowej premiery mnie zmiótł z powierzchni Ziemi. Ale, patrząc z dystansu, na to się zanosiło: "Are you alone?" Ten bohater się nie zmieni. Ale czy to doprowadzi go do Upadku, czy jednak przetrwa?

Peggy - Elizabeth Moss jest znakomita i patrząc z perspektywy pierwszego sezonu, jej ewolucja jest w pewien sposób fascynująca. Bo nie jest to po prostu droga do emancypacji wiodąca w kierunku Feministycznego Oświecenia. To facet w spódnicy. Czerpie z doświadczeń z pracy z Donem, ale jednocześnie nie emancypuje się, o czym świadczą jej próby nawiązania kontaktu z Tedem Choughem. A spotkanie z nim - widać, kto jest szefem, a kto "pieskiem" pragnącym pogłaskania po głowie.

Roger - to cichy bohater tego serialu. I mój szacunek dla tej postaci i dla Johna Slattery, który swoją charyzmą zdobywa ten serial, wciąż rośnie,
MrSpellu - 2013-04-20, 17:46
:
Obejrzałem trzy odcinki. Łojezu jak dobrze znowu to widzieć //spell
Scena z Rogerem i akcesoriami do czyszczenia, majstersztyczna kulminacja wątku :)
Romulus - 2013-04-20, 19:16
:
Trzeci odcinek też doskonały :) Biedny Pete :-P
Cintryjka - 2013-04-20, 19:29
:
Jak sobie pościelił, tak się wyspał.
Fidel-F2 - 2013-04-20, 20:00
:
Dręczycie. Dokończę jutro biednego Spartakusa i machnę te trzy odcinki.
Romulus - 2013-05-25, 20:49
:
Znudziło mi się czekanie na polskie tłumaczenie (choć polska premiera 6 sezonu zadebiutowała już) i nadgoniłem do 8 odcinka 6 sezonu. Ale to chyba 7 odcinek będzie najlepszym, który widziałem w tym sezonie. Ten serial jest... Sam nie wiem. Szósty sezon a wciąż jest mi mało. I nadal uważam, że nawet na moment nie spuszcza z tonu. Może 8 odcinek był trochę dreptaniem w miejscu, ale takie już się zdarzały poprzednio. I mimo wszystko to co wydarzyło się w 6 i 7 odcinku nadal wynagradza "dziwny" odcinek ósmy. Tak naprawdę, to w tym serialu nie ma słabych odcinków.
Cintryjka - 2013-05-26, 12:13
:
Ósemka jeszcze przede mną, ale uważam sezon za najsłabszy z dotychczasowych (dlatego m.in. jeszcze nie zdołałam się zmusić do obejrzenia zeszłotygodniowego odcinka). Serial się wypala. Dobrze, że za rok kończą.
Ł - 2013-05-27, 19:46
:
Podzielam opinię Romulusa. Mad Menami można się upajać. Poziom metaforyki całości gdy podczas zamieszek po śmierci M.L.Kinga Don ogląda z synem "Planete Małp" - bezcenne.
MrSpellu - 2013-05-27, 20:21
:
To jest chyba jedna z najlepszych scen w serialu.
Cintryjka - 2013-05-28, 12:14
:

MrSpellu - 2013-05-28, 13:54
:
Grr. Ja jestem dopiero po szóstym :>
Cintryjka - 2013-05-28, 19:18
:
Schowałam, sorry.
Ł - 2013-05-28, 22:18
:
Cintryjka napisał/a:
Ale w sumie serial zaczyna zjadać własny ogon.

W sumie to zjada go od pierwszego sezonu*. I robi to nadal świetnie.

* - no bo co niby było jakimś punktem przełomowym?
Cintryjka - 2013-05-30, 10:30
:
No dobra, w odcinku numer 9 wystąpiły przetasowania, które zdecydowanie przypomniały mi najlepsze czasy serii:)
Romulus - 2013-06-07, 19:44
:
Dziesiąty odcinek 6 sezonu - to wina spożywanego alkoholu, ale oglądałem ten odcinek na lekkiej fazie. Uderzyła we mnie (dosłownie) muzyka tego odcinka.

Jeszcze 3 epizody do końca sezonu i jakoś mi się apetyt zaostrzył. Co to za koleś ten Bob Benson? I może 10 odcinek to początek końca? Ale dla mnie ten serial to story about apocalipse.
Chaough i ten drugi, kto wie, może i im się uda...

Co ci Czesi dodają do piwa? Cannabisy, czy co... :)
Ł - 2013-06-07, 21:53
:
Romulus napisał/a:
Co to za koleś ten Bob Benson?

Przypomina Cambella z początków serialu, z tym że on jest nawet bardziej miękki lizus. W ogóle serial zatacza fajne koło - Peggy ratująca tyłek Joan to totalne odwrócenie sytuacji z 1 sezonu.
Romulus - 2013-06-25, 07:09
:
Oczekując na obejrzenie przedostatniego i ostatniego odcinka 6 sezonu:
http://online.wsj.com/art...rticle?Mod=e2fb
Cintryjka - 2013-06-25, 09:45
:
A ja już po finale i trochę zbieram szczękę z ziemi. Końcówka sezonu była bardzo dobra (ostatnie 5 epizodów).
Romulus - 2013-06-25, 14:02
:
Są już angielskie napisy do finałowego odcinka więc może się skuszę. Póki co, mam plan na piątek. Staram się nie czytać co się wydarzyło i uprzejmie proszę o oznaczanie spoilerów :)
Romulus - 2013-06-28, 19:00
:
Cintryjka napisał/a:
A ja już po finale i trochę zbieram szczękę z ziemi. Końcówka sezonu była bardzo dobra (ostatnie 5 epizodów).

11 i 12 odcinek były znakomite.
Nie mogę się doczekać siódmego sezonu. Tym bardziej, że będzie ostatni. Finał szóstego był... Kurczę, ten serial to arcydzieło.
Ł - 2013-06-29, 16:38
:
Mam identyczne odczucia. Btw. akurat Mad Menów mogę oglądać bez napisów, choć nie uważam się że osobę szczególnie dobrze osłuchaną z mówionym angielskim.

Fajna recenzja: http://hatak.pl/artykuly/pieklo-drapera
Fidel-F2 - 2013-07-06, 18:18
:
ósmy odcinek, ale schiz

ostatnie kilka minut kapitalne
MrSpellu - 2013-07-06, 18:22
:
Ostatnia scena ostatniego odcinka rwie pytę :-)
Fidel-F2 - 2013-07-06, 18:29
:
wszystkie ostatnie sceny z każdego wątku
Fidel-F2 - 2013-09-17, 19:13
:
miałem przerwę, i dzisiaj obejrzałem 11, oooo jak ładnie, zwłaszcza ostatnie kilka minut
Jander - 2013-10-14, 13:53
:
Wróciłem po sporej przerwie, gdy odłożyłem w połowie pierwszy sezon. Rewelacji dalej nie ma, pokazane czasy są dla mnie kompletnie nieinteresujące, ale przynajmniej bohaterowie mnie wreszcie zaciekawili. Kolejny sezon zobaczę, ale liczę na coś więcej niż ładne ubrania i wnętrza.
MrSpellu - 2013-10-14, 14:12
:
Raczej już nie zaskoczysz. Ten serial lubi się od pierwszej sceny albo nie.
Tomasz - 2013-10-14, 14:19
:
Coś w tym jest. Po pierwszej scenie obejrzałem ciągiem trzy sezony :)
Jander - 2013-10-14, 14:21
:
Nie poddaję się, nie jestem zniechęcony do następnego sezonu.
Cintryjka - 2013-10-14, 15:24
:
U mnie zaskoczyło dopiero pod koniec pierwszego sezonu.
Romulus - 2014-01-12, 20:18
:
Powinienem się tego spodziewać, ale i tak jestem rozczarowany podzieleniem finałowego sezonu "Mad Men" na dwie części: http://hatak.pl/artykuly/...je-daty-premier
Cintryjka - 2014-01-13, 10:47
:
Już w trakcie emisji poprzedniej serii ogłosili, że robią na wzór BB.
Romulus - 2014-04-18, 23:11
:
Trzeba będzie przecierpieć podzielenie sezonu finałowego.

Pierwszy odcinek 7 sezonu "wysyłał" sprzeczne sygnały. Jeśli chodzi o Dona. Jak gdyby nic się nie stało w finale poprzedniego sezonu. Nawet w końcówce pomyślałem przez chwilę, że Don jakby się odradzał, że zawalczy (i może zawalczy). Ale ostatnie sceny, kiedy siedział na balkonie pokazały, że chyba się mylę. Finał "Mad Men" będzie chyba znacznie ciekawszy niż finał "Breaking Bad".
Cintryjka - 2014-04-19, 11:18
:
Oj, chyba nie. Bo podobnie jak finał BB, jest wiadomy w zasadzie od samego początku (vide czołówka). Don coraz mniej mnie obchodzi, podobnie Roger i Pete. Największy potencjał na ten sezon widzę w Peggy i Joan.
Romulus - 2014-04-19, 12:31
:
Tak, właśnie one najlepiej się adaptują, a przede wszystkim rozwijają skrzydła, szczególnie Joan, bo Peggy chyba ugrzęzła. W odróżnieniu od mężczyzn. Z Donem to nie mam pojęcia, co się dzieje. Niby kryzys wieku średniego, ale facet się rozpada (ostatnia scena). Roger - ucieka w jakiś hedonizm wolnej miłości. Peter - z tym to niewiadomo, zachłysnął się nowym życiem. Tylko ci bardziej drugoplanowi mężczyźni wyglądają na takich, którzy płyną z falą.
Romulus - 2014-05-16, 19:10
:
Rozkminianie "Mad Men" już sobie darowałem. Bo Matthew Weiner cały czas nie rzuca jednoznacznych tropów. W zasadzie od początku jedynym tropem pozwalającym czegokolwiek domyślać się odnośnie finału serialu - jest czołówka. Po 7x05 nawet nie przypuszczałbym, że może być mowa o jakimkolwiek upadku. Choć Weiner w ostatnim wywiadzie, który czytałem, dziwił się, że ludzie fascynują się Donem. Nazwał go martwym, czy gnijącym od środka. Po ostatnim odcinku widzę Dona łapiącego każdą szansę, aby odbić się. Może jednak "rzeczywistość" tak się na niego zaweźmie, że upadkiem będzie jakieś Ostateczne Upokorzenie.

Są ku temu jakieś przebłyski. Że zbliża się koniec. Ale to tak naciągana teoria, że aż się boję ją obwieszczać. Używam czasem Google :) po obejrzeniu tego serialu. Aby osadzić go sobie w jakimś zrozumiałym kontekście. W sumie od pierwszego sezonu tak robię. Ciągnie mnie do tej epoki. Po Nixonie skończyła się Ameryka, która mnie interesuje. A i "Mad Men" zbliża się powoli do początku jej końca. Choć fabuła zatrzyma się na długo przed nim.

Chodzi mi o to, że w którymś z wcześniejszych odcinków6 sezonu była mowa o tym, że SCDP pracuje z Chevroletem nad jednym z modeli, który Chevrolet wprowadzi do produkcji. Okaże się on niewypałem. Może to będzie początek końca albo koniec? Po utracie takiego klienta SCDP się już nie podniesie. Bo to finałowy sezon. Ale to naciągane mocno. Ponieważ początkowo Chevrolet Vega, bo o nim mowa, sprzedawał się bardzo dobrze, dopiero później niemal zatopił Chevroleta z powodu swoich usterek.

Przypomniało mi się to teraz (jestem fanbojem tego serialu) w kontekście rozmowy z "papierosami". Ale postawa Dona wskazywałaby na to, że właśnie on uratuje firmę na dłuższą metę. Więc o jakim tu upadku mowa? Bo przecież nie dorwą go wyrzuty sumienia, nie? To byłoby słabe jak diabli. Ale takie miałko amerykańskie.
Cintryjka - 2014-05-16, 19:25
:
A ja tu widzę Dona ostatecznie już niemal zeszmaconego właśnie, to jak mu rzucił w twarz: nie myśl, że to cię uratuje, jest symptomatyczne. Już od jakichś 2 sezonów jestem zresztą przeciwko Donowi i w pełni podzielam ogląd tej postaci, jaki prezentuje Weiner. Jestem tylko wściekła, że podzielili na 2 lata. Oby się tym udławili.
Romulus - 2014-05-16, 22:46
:
Ja chyba będę go żałował. Bo lubię gościa. Owszem, podjął kilka złych decyzji. Ale kto ich nie podejmuje? Bywa hipokrytą. Ale kto nie bywa? I tak dalej. Jakoś nie mogę Dona ujrzeć w takim świetle, w jakim Weiner chciałby żebym go ujrzał. Chyba że w tym negatywnym (albo chociaż: smutnym, godnym pożałowania) świetle ujrzeć cały ten świat. Ale też nie potrafię.

A jeśli Weiner wymyśla mu takie pomysły na wykręcenie się spod topora, to jak tu Donowi nie kibicować? Jeśli już może przegrać, to w starciu z nowoczesnością, wskutek spóźnionej adaptacji. Ale moralnie? Nie widzę tego.

Ale zgadzam się z Cintryjką - psami bym szczuł za podzielenie sezonu finałowego. Albo świnkami, trzymając się poetyki "Hannibala".
Romulus - 2014-05-30, 19:02
:
Pół-finał zostawił mnie z mieszanymi uczuciami. Megan - tego się spodziewałem. Nie zostawił wątpliwości odcinek z menage a trois. W związku z tym ta rozmowa była już tylko formalnością. A "ścisły" finał? Z jednej strony - Bert Cooper. WTF z tą ostatnią sceną? Ale z drugiej - odpowiedź tkwi w tekście piosenki? To ma być koniec? I weź tu czekaj rok na ostatnie okrążenie :(
Romulus - 2015-04-10, 19:16
:
7x08 - czyli początek sezonu 7B. Czekałem na ten odcinek bardzo długo. I nie jestem zawiedziony. Smutek oblepia Dona. Choć wszystko wydaje się zmierzać ku dobremu. Don wygląda tak, jakby się podniósł, odrodził. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie ten smutek, związany z Rachel. Przez to nadal pozostaje zagadką finał serialu, na który czekam z niecierpliwością.

A poza tym - wąsy Rogera. :shock: :shock: :shock:
I ta piosenka - w serialu brzmi lepiej: https://www.youtube.com/watch?v=3sWTnsemkIs Ale wrzucam do ulubionych. Na wszelki wypadek.
jewgienij - 2015-04-10, 22:48
:
Muszę się pokajać.
Bo po pierwszych dwóch sezonach miałem ten serial za cienki, o czym i pisałem na innych forach. Ale czwarty i piaty sezon mnie kupił. Może to, kurwa, zwykłe przyzwyczajenie, a może coś w tym faktycznie jest? Odcinek z zażywaniem LSD i późniejszych związkowych perturbacjach oraz ustaleniach - małe mistrzostwo świata.
Cintryjka - 2015-04-11, 11:53
:
Roger z wąsami to jakaś masakra. A sam odcinek nawet, nawet, choć trochę rozwleczony i w sumie to już było. Najlepsze wątki Peggy, Joan i Kena.
jewgienij - 2015-04-11, 16:00
:
Jedna rzecz mnie tam zastanawia.
To ich ciągłe drinkowanie od samego rana to by konia zwaliło z nóg. Przecież ci goście muszą być wiecznie narąbani. Kto by wytrzymał taki maraton, nie lądując w kanale albo na odwyku?
Romulus - 2015-04-25, 17:41
:
Jak ja będę tęsknił za tym serialem. Zaraz po finale zrobię sobie powtórkę, aby spojrzeć na całość bez odstępów, ocenić te siedem sezonów, ale nie z perspektywy ponad siedmiu lat oglądania.

Odcinek 7x10 - co by o nim nie pisać i tak będzie na nic. Kolejny odcinek, w którym pojawia się piękna piosenka. Tej piosenki Roberty Flack wcześniej nie słyszałem. I zakochałem się od pierwszego usłyszenia: https://www.youtube.com/w...7g2m6MA&index=2
Romulus - 2015-05-08, 21:49
:
"Oddech" finału serii czuć na plecach. Niemal w każdym wątku. Peggy idąca korytarzami McCann-Ericsson. Roger grający na organach. Don w drodze ścigając "ducha". I Joan podejmująca Decyzję. W zasadzie tylko pomniejsi bohaterowie wtapiają się w tło. Chaough, Peter - znajdujący swoje miejsce (przynajmniej tak się wydaje) w korporacyjnej machnie, nie muszący już za nic odpowiadać.

I kolejna piosenka, która częściowo "robi" odcinek w sezonie 7B: https://www.youtube.com/watch?v=nP6xBFyA_aw
Romulus - 2015-05-13, 19:52
:
Spektakularne pożegnanie :) http://naekranie.pl/aktua...s-emisji-finalu
Cintryjka - 2015-05-13, 19:58
:
Nagle i niespodziewanie okazało się w najnowszym odcinku, że jednak nie można palić takich ilości papierosów bezkarnie.
Romulus - 2015-05-15, 18:12
:
Cintryjka napisał/a:
Nagle i niespodziewanie okazało się w najnowszym odcinku, że jednak nie można palić takich ilości papierosów bezkarnie.

Kurczę i to jeszcze ta postać! Smutek, bo chyba najgorzej wyszła (wyjdzie?) ze wszystkich.

EDIT
Nie wiem, jak ja dożyję przyszłego piątku, aby spokojnie obejrzeć niedzielny finał. I nie wiem, jak tu żyć po finale? :)
Romulus - 2015-05-22, 17:49
:
Ostatni odcinek za mną! Jak żyć (serialowo)? Jak żyć?!

Matthew Weiner kiedyś w wywiadzie powiedział, że widzi Dona Drapera "starzejącego się" na emeryturze :) Poniekąd finał serialu był realizacją tej wizji (to nie spoiler!). Ale jednocześnie finał był tak przewrotny, że można się o niego spierać. Bo co widzimy w ostatniej scenie z Donem? I co widzimy w ostatniej scenie serialu? Jestem maniakiem - nie wierzę w koincydencję w tym przypadku. Pomijam zakończenie wątków innych postaci - było znakomite, ale wpisywało się w nową dekadę, którą otwierał/zamykał ostatni odcinek (kalendarz za plecami Joan). Każdy z bohaterów na nowym etapie życia. Każdy, w finale, szczęśliwszy, spełniony(?), lub zmierzający ku temu. Zakończenie było zatem niemal idylliczne (poza jedną z postaci, ale tego widzom oszczędzono zostawiając ją z "wyrokiem"). Tylko z Donem Matthew Weiner nie postawił kropki nad i, tak wyraźnie jak w przypadku pozostałych postaci. Ale, czy na pewno? Znowu: ostatnia scena serialu sugerować może coś całkiem innego, niż ostatnia scena z Donem. A jednocześnie jest realną wariacją na temat przyszłości Dona. Nawet nie wariacją - konsekwencją tego, że Don wreszcie odnalazł spokój, przestał się szarpać i wrócił do tego, co robił "zawsze". Do sprzedawania.

"Mad Men" to arcydzieło. Obok "The Wire". Przepraszam inne seriale, które kiedyś tym tytułem obdarzyłem. Dokonuję detronizacji. W telewizyjnej rozrywce liczą się dla mnie tylko te dwa tytuły.
Tomasz - 2015-05-22, 17:57
:
Zapomniałeś o "Rodzinie Soprano". Na taką trójkę mogę przystać.
Cintryjka - 2015-05-22, 19:28
:
Jeszcze Breaking Bad. I Six Feet Under.
Romulus - 2015-05-22, 19:50
:
Nie. Może z rok temu zgodziłbym się z wami. Ale teraz są tylko dwa seriale. "The Wire" i "Mad "Men".

Po obejrzeniu finałowego odcinka wreszcie "zasmakowałem" w recenzjach, które omijałem skrzętnie przed ostatni tydzień. Dużo się nie rozminąłem z "powszechnym" odbiorem finału.

Zaczynam oglądanie od pierwszego odcinka. Nie mogę się doczekać, kiedy spojrzę na ten serial z perspektywy całości, nie zmąconej przerwami i latami mijającymi od pierwszego do ostatniego odcinka.
Romulus - 2016-12-02, 23:05
:
Od kilku miesięcy "Mad Men" dostępny jest na HBO GO. To co miałem zrobić, obejrzałem po raz kolejny. I znowu bez pudła - trzeci raz i nadal mi się nie znudził. Nieśmiało marzę o tym, że zostanie wydany w Polsce na dvd. Pośród takiej fury badziewia, którego chyba nikt nie kupuje(?), nie wydanie takiej perły jest zbrodnią. Skoro wydawane są dziadowskie seriale, to co szkodzi wydać arcydzieło?
Sharin - 2016-12-02, 23:46
:
Jeżeli ukaże się "Mad Men" na dvd to moja żona zapewne osobiście ucałuje odpowiedniego człowieka. Uwielbia ten serial i jak tylko gruchnęła wieść o tym, że odcinki pojawią się na HBO GO zaczęło się nagabywanie mojej skromnej osoby O.o Ja oczywiście także jestem fanem tegoż arcydzieła :oops:
adamo0 - 2016-12-03, 17:42
:
Wydanie DVD jest moim małym marzeniem od jakiegoś czasu, ale chyba nie zapowiada się, że ktoś po tylu latach postanowi wydać ten serial.
Trojan - 2016-12-03, 18:12
:
hm ?wydaja dużo starsze

w USA tez nie ma ? oni wydają wszystko
Romulus - 2016-12-03, 20:30
:
Chodzi o polskie wydanie.
Łudzę się, że skoro HBO zainwestowało w prawa do serialu, to widzi w nim potencjał. Ale to tzw. long shot.
ASX76 - 2016-12-03, 20:50
:
"Mad Men" nie ma potencjału sprzedażowego, więc nie ma co się dziwić, że tego w Polsce nie wydają.
Romulus - 2016-12-03, 21:08
:
Błagam. Znacznie więcej gorzej rokujących seriali wydano na dvd. Weźmy taki "Treme" - doskonała produkcja HBO. Poleciłbym każdemu, kto szuka dzieła niebanalnego. Ale jednocześnie potencjał komercyjny tej produkcji jest niemal zerowy. Mimo to HBO zainwestowało w wydanie własnej produkcji. A "Mad Men" miał znacznie lepszą prasę. Pod każdym względem. Wpływ tego serialu na inne produkcje telewizyjne, na modę jest nie do przecenienia. Żaden inny serial, poza "Grą o tron" nie miał takiego "brzęczenia" medialnego w ostatnich latach. Może jeszcze "Breaking Bad" i "TBBT". A mimo to wydawane są nawet seriale skasowane po pierwszym sezonie w USA. Nawet "The Knick" Cinemaxu został wydany, a kto o tym serialu słyszał, poza widzami tego kanału (i HBO)?

W zeszłym tygodniu premierę na dvd miała "Wojna i pokój". Fakt, za tym serialem stoi marka BBC, a mimo to w Polsce mogli, jak dotychczas, oglądać go tylko widzowie kanału Filmbox. I tak dalej...
Trojan - 2016-12-03, 21:14
:
Zamów MadMana w USA, dużo wydań HBO ma cały zestaw językowy
tak np. kupiliśmy GoT
Romulus - 2016-12-03, 21:49
:
Chyba wrzucę żonie na prezentową "wish list". :) Ostatni maraton z tym serialem udowodnił mi, że pewnie wrócę do niego ponownie. Bo na polskich wydawców nie ma co liczyć.
ASX76 - 2016-12-03, 22:27
:
Augustusie, a liczbę sezonów "Mad Men" wziąłeś pod uwagę? :-P