Zaginiona Biblioteka

Społeczeństwo - Aparat represji...

wred - 2012-03-21, 13:30
: Temat postu: Aparat represji...
Nie wiem czy gdzieś jest coś o takich akcjach:

http://sensacje.wp.tv/i,K...6055,index.html

http://sensacje.wp.tv/i,R...6058,index.html

http://sensacje.wp.tv/i,P...6056,index.html


Odpowiedź gliniarza na końcu: "Zachowaliśmy procedury" "mieszkanie zostało otwarte normalnie"
wszystko było normalnie kurwa...

http://www.tvn24.pl/-1,17...,wiadomosc.html

http://www.tvn24.pl/-1,17...,wiadomosc.html

"Okazało się, że policja pomyliła piętra. Do pomyłki doszło również na drugim piętrze, gdzie po raz kolejny antyterroryści interweniowali w niewłaściwym lokalu i obezwładnili mężczyznę. Groźny przestępca został złapany dopiero za trzecim podejściem."

To oni będą wszystkich po kolei pacyfikować zanim wejdą do właściwego mieszkania ???
Fidel-F2 - 2012-03-21, 13:51
:
Ale sie przyznają, przepraszają i płacą, wred, pomyłki się zdarzają wszędzie, zawsze i wszystkim. Raz efektem jest śmiech, innym razem ktoś zginie. Taki świat. Nie ma co demonizować.
wred - 2012-03-21, 14:05
:
Nie będziesz demonizował jak przez pomyłkę skopią Ci żonę/dziewczynę i powybijają jej zęby ?
Fidel-F2 - 2012-03-21, 14:27
:
wred, ja nie twierdzę, że to fajnie i w porządku. Ale tak już jest że pomyłki się zdarzają.
Luinloth - 2012-03-21, 14:32
:
Poza tym fajne procedury, które polegają na tym, że jak już delikwent skuty i przyciśnięty do ziemi, czyli względnie unieszkodliwiony, to można go kopać, ciągnąć za włosy i uderzać głową o podłogę. I już nawet nie chodzi o takie przypadki jak powyżej, że nie te osoby, ale chociażby o możliwość, że wprawdzie osoby właściwe, ale w dalszym dochodzeniu jednak okażą się niewinne. W końcu po coś chyba jest domniemanie niewinności?
MadMill - 2012-03-21, 16:59
:
wred napisał/a:
Nie będziesz demonizował jak przez pomyłkę skopią Ci żonę/dziewczynę i powybijają jej zęby ?

Przyznali się, pokajali, teraz będzie śledztwo, osoba odpowiedzialna beknie, funkcjonariusze dostaną wpis do akt, będą i tak mieli przewalone. Policja będzie musiała przeprosić zapłacić za leczenie i zniszczenia, a na końcu jeszcze rodzina dostanie odszkodowanie.
Nie ma co demonizować, fakt spieprzyli sprawę koncertowo, ale takie rzeczy nie zdarzają się co miesiąc i nie jest to na porządku dziennym.

Hmm... ciekawe właśnie czy opłacałoby się dostać wpieprz przez przypadek od policji //mysli
Sabetha - 2012-03-21, 17:09
:
Mówiąc szczerze, uczucia targają mną mieszane, bo z jednej strony trochę rozumiem antyterrorystów - mają niebezpieczną pracę i spodziewają się, że w każdej chwili mogą zostać ostrzelani przez jakiegoś bandziora, więc raczej się nie patyczkują z zatrzymanymi. Z drugiej zaś strony mały złośliwy diabełek poszeptuje coś o dwukrotnej pomyłce i fakcie, że tego tajemniczego dwudziestoośmiolatka już nie skopali, tylko "zatrzymali" normalnie.
A tak na marginesie tez stawiałabym opór, gdyby ktoś zamaskowany chciał mi się wedrzeć do domu. To chyba naturalny odruch jest.
Tomasz - 2012-03-21, 19:01
:
Pytanie podstawowe to wielkość odszkodowania. Pewnie grosze ludzie dostaną, a powinno odszkodowanie iść pod 100.000,00 zł to i następnym razem by trzy razy się upewnili czy na dobre piętro wleźli.
Kurde raz kumpel jadąc do mnie wysiadł z windy piętro wyżej i się dobijał po nocy, ale był narąbany że hej. Badali tym policjantów alkomatem potem?
Romulus - 2012-03-21, 19:39
:
A po co ich badać alkomatem :shock: ?
Sprawa jest ewidentna i tak, jak pisali przedmówcy: pomyłki się zdarzają. SP zapłaci odszkodowanie i zadośćuczynienie. Policjanci odpowiedzialni za wpadkę dostaną po tyłkach. Byle wyciągnięto wnioski na przyszłość. Bo nasza policja bardzo lubi się popisywać takimi akcjami. A czasami po prostu wystarczy zapukać do drzwi, przedstawić się, poprosić o poddanie się czynnościom.

Kiedyś robili lepsze numery. Jakiś wątek pojawił się w sprawie Olewnika związany z laptopem. Właściciel laptopa był w prokuraturze a prokurator wysłał spec-grupę do jego domu po laptopa. Tamci pojechali, wpadli z drzwiami, wystraszyli domowników. A potem sąd im to przeszukanie zakwestionował i płacili. A laptop okazał się kolejną, ślepą uliczką w tym śledztwie.

Anyway...

Zwróćcie uwagę na reakcję tzw. opinii publicznej na tą akcję.
Teraz przypomnijcie sobie, co działo się kilkanaście tygodni temu w tzw. sprawie Madzi z Sosnowca.

Spocony Milicjant Rutkowski dokonał gwałtu psychicznego na matce tego dziecka. Został bohaterem a policjantów oskarżano o nieudolność i bezczynność. Choć gdyby oni robili to samo co Spocony Milicjant, to byłoby to porównywalne z tym, co zrobili w tym mieszkaniu. Różnica byłaby w rodzaju krzywdy i szkodzie. Ale gwałt psychiczny bywa tak samo a może i bardziej bolesny niż fizyczny.

A powołuję to po to, aby pokazać, jak "łaska" opinii publicznej na pstrym koniu jeździ. I jak ważne jest to, aby funkcjonariusze państwa działali ściśle na podstawie wypracowanych procedur, przepisów prawa i z powściągliwością wkraczali w prawa obywateli, których mają obowiązek - przede wszystkim - chronić. Nawet jeśli obywatele są przestępcami.

Tyle, że w przypadku tego biednego dziecka z Sosnowca policja wykazała się powściągliwością i profesjonalizmem. Za co została powszechnie zje..na. A tu pokazała pazury w sposób nieprzemyślany i głupi. I za to też została - tym razem słusznie - zje..na. :)
MadMill - 2012-03-21, 19:51
:
Tomasz napisał/a:
Pytanie podstawowe to wielkość odszkodowania. Pewnie grosze ludzie dostaną, a powinno odszkodowanie iść pod 100.000,00 zł to i następnym razem by trzy razy się upewnili czy na dobre piętro wleźli.

Mamy rok 2012, a nie chore lata 90te. Odszkodowania ludzie już dostają porządne.
Stary Ork - 2012-03-21, 21:05
:
A gdzie te obiecane represje, psze pana? //panda
wred - 2012-03-21, 22:41
:
ładnie brzmiało :P
utrivv - 2012-03-22, 08:56
:
Z tego co kojarzę kwoty nie są duże i nie idą z budżetu antyterrorystów (tego by tylko brakowało by nie było pieniędzy na akcje) więc zainteresowani zapewne nie są nawet upomniani. Dlatego takie sytuacje będą się cały czas zdarzać - nie każdy może sobie zaminować działkę jak ci bandyci w Magdalence.
Romulus - 2012-03-22, 10:46
:
Postępowanie dyscyplinarne ma nic wspólnego z tym, skąd idzie kasa na odszkodowanie. Budżet Policji to element budżetu Skarbu Państwa.
utrivv - 2012-03-22, 12:09
:
Romulus napisał/a:
Postępowanie dyscyplinarne ma nic wspólnego z tym, skąd idzie kasa na odszkodowanie. Budżet Policji to element budżetu Skarbu Państwa.

Chodzi o to że każda komenda itp rozlicza się osobno. Skoro antyterrorystów taka kara "nie boli" - nikt dowódcy premii nie zabierze, to i motywacji do szukania winnych nie ma.
Wystarczy że rzecznik rzuci kilka gładkich słów przed kamerą - raz jeszcze zwracam uwagę na sprawę w Magdalence - lata mijają, (chyba 10 rocznica?) ludzie zginęli a winnych nie ma.
Trudno uwierzyć na słowo że w tej sprawie będzie inaczej.
Romulus - 2012-03-22, 14:33
:
W Tuluzie, w ataku na dom gdzie zamknął się morderca też zostali ranieni policjanci. A przecież wiedzieli, dokąd idą, kiedy atakowali. I kiedy im proces zrobią, że komuś spadł włos z głowy?

Magdalenka to nie była sprawa dla prokuratora. Policjanci stanęli naprzeciw bandytów, którzy nie mieli nic do stracenia. I poświęcili życie. Reszta to przypisy i robienie dymu medialnego w postaci szukania winnych tam, gdzie winni zdechli w oblężonym domu.

A co do tej "akcji" policji. Nadal nie ma żadnego związku z rozliczaniem się komend a postępowaniem dyscyplinarnym i konsekwencjami dla policjantów, którzy przekroczyli swoje uprawnienia. Jeśli zostaną ukarani, to im trzepnie po kieszeni, bo kary dyscyplinarne powodują zazwyczaj utrudnienie awansu, dopóki kara trwa i się nie "zatarła" w aktach, utrudnienie przy podwyżkach. A premie dostają uznaniowe chyba więc to i tak nie ma z tym nic wspólnego. Bo jeśli jutro ci sami policjanci wzorowo złapią jakiegoś groźnego bandziora, to czemu ich za to ekstra nie nagrodzić?
utrivv - 2012-03-22, 14:51
:
Zapewne wiesz co piszesz z tym karami bo to bardziej twoje podwórko więc odniosę się tylko do samej odpowiedzialności:
W Magdalence z tego co pamiętam chodziło o niedopełnienie obowiązków ludzi przygotowujących akcję a nie samych antyterrorystów i ci ludzie koniec końców zostali uniewinnieni. Tu mamy sytuację podobną - ktoś kto "pomylił pietra" (ale przecież nie ci którzy wyważali drzwi)

Przykład urzędnika złapanego na korupcji który co prawda został zwolniony ale natychmiast zatrudniony ponownie budzi uzasadnione podejrzenie że kolega koledze kary nie wlepi (by nie przytaczać powiedzonka o pewnych paniach co to sobie łba nie urwą)

Trudno uwierzyć że akurat policjanci są tak wzorowi że w sytuacjach takich jak ta (a nie np. politycznej nagonki) winni poniosą karę - a jeżeli nawet poniosą to utrzyma się ona po odwołaniu.
Tomasz - 2012-03-22, 15:09
:
Jest jeszcze jedna kwestia. Romulus włażą do twojego mieszkania, biją cię, skuwają, przewracają, kopią, wybijają zęby itd. W dowolnej kolejności. Raz, że się pomylili, dwa czy to co z tobą zrobili było ok?
Związek między odszkodowaniem a działaniem jest oczywisty. Jak odszkodowania by szły w potężne kwoty to by był nacisk (polityczny czy jaki tam inny) żeby tak się nie działo więcej i żeby w razie tego jak się stanie poleciały głowy tych, którzy za to zawinili.
Zachwycasz się w innym temacie "The Good Wife". Tam masz fajne porównania. Prokuratura nawala, czy policja, to zawierają ugodę i płacą milion dolarów. A u nas parędziesiąt czy sto tysięcy po wielkim procesie.
Romulus - 2012-03-22, 15:26
:
Ale, czy ja się z tobą nie zgadzam?
Tomasz - 2012-03-22, 16:53
:
Romulus napisał/a:
Ale, czy ja się z tobą nie zgadzam?


W zasadzie to nie. Sorry, moje skrzywienie zawodowe. Z zasady spieram się z przedstawicielami twojego zawodu //patykiem
Romulus - 2012-05-16, 18:17
:
No i proszę: http://www.pudelek.pl/art...resztowac_djow/
Wchodzenie z drzwiami i cała brygadą jeszcze ich nic nie nauczyło. ilu trzeba wpadek, aby któryś z mundurowych zaczął w końcu myśleć, czyli używać tego co się nosi na karku? Nie wiem kogo przyjmują do policji, ale ostatnio zauważam pewną tendencję, że z roku na rok coraz więcej jest tam debili i absolutnych tumanów.

Ten DJ już jest na dobrej drodze bo ma prawnika. Teraz trzeba się zażalić na to idiotyczne zatrzymanie a potem wytoczyć pozew przeciwko Skarbowi Państwa.
Tixon - 2012-05-16, 18:56
:
Romulus napisał/a:
Nie wiem kogo przyjmują do policji, ale ostatnio zauważam pewną tendencję, że z roku na rok coraz więcej jest tam debili i absolutnych tumanów.

Brata odrzucili --_- Nie spełniał wymagań, potrafi jeść ogórki ze słoika.
Romulus napisał/a:
Ten DJ już jest na dobrej drodze bo ma prawnika.

Najbardziej sensowne. Wypunktowanie każdej nieprawidłowości, odszkodowanie, darmowa reklama.
Cytat:
Nie wiem, czy do zatrzymania komputera potrzebnych jest 15 policjantów - komentuje to poszkodowany DJ.

Ja tam nie wiem, ale dwóch funkcjonariuszy do dyskoteki bym nie wysłał. Imprezowicze mogli by się wkurzyć, że zabrano im muzykę i rozróba gotowa.
Jander - 2012-05-16, 19:47
:
Tixon napisał/a:
Ja tam nie wiem, ale dwóch funkcjonariuszy do dyskoteki bym nie wysłał. Imprezowicze mogli by się wkurzyć, że zabrano im muzykę i rozróba gotowa.

Ta, a w szyku bojowym powinni spisywać za spożywanie w miejscu publicznym.
Tixon - 2012-05-16, 19:58
:
Nie no, trzeba też powiedzieć coś pozytywnego - kiedyś dwuosobowy patrol zatrzymał do kontroli/wylegitymowania/sprawdzenia grupę ludzi z ASG. Mieli zdecydowaną przewagę liczebną, moralno-estetyczną (mundury na wzór wojskowy są lepsze od tych policyjnych) oraz lepszą broń (kilka kałachów, ze dwa M-16), a policja i tak się nie bała ;)
Jander - 2012-05-16, 20:05
:
Raz mnie sprawdzali, miałem kałacha (nie na wierzchu oczywiście, zasłoniętego) i nie miałem dowodu. Zero problemów.
wred - 2012-05-16, 20:05
:
:)

Tomasz - 2012-05-16, 21:35
:
Znajomi z bractwa rycerskiego kiedyś wracali z jakiegoś pokazu. Poza kierowcą wszyscy wstawieni poważnie, bo poużywali sobie po pokazie. Zatrzymuje ich policja, coś tam pyta, a oni że są wojownikami. Policja na nich krzywo patrzy, a oni że wiozą broń w bagażniku jak im nie wierzą. No to policja, że mają otworzyć bagażnik. Miny policjantów po ujrzeniu toporów, mieczy, tasaków i innej masy żelastwa podobno bezcenne.
utrivv - 2012-05-21, 09:01
:
Dziwne że ich nie zatrzymali, broń białą jest chyba zakazana? Szwagier mi opowiadał że nawet za głupi miecz rzymski (one były raczej krótkie) chcieli go wieść na komendę.
Sammael - 2012-05-21, 17:12
:
Nie jest zakazana, (przynajmniej np taka maczeta, szpada czy miecz) - od listopada 1990 roku, gdy to komenda główna policji przygotowała projekt rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych do ustawy o broni, amunicji i materiałach wybuchowych.
dworkin - 2013-03-29, 10:21
:
http://www.dziennikwschod...AMOSC/130329453 - No, tak... Skarb Państwa desperacko potrzebuje pieniędzy ;]

Coraz więcej słyszy się o takich akcjach fiskusa. Jedna urzędnicza decyzja potrafi zniszczyć przedsiębiorstwo w przeciągu paru miesięcy. A co za tym idzie - życia konkretnych ludzi. Niekoniecznie prezesów, a zwykłych pracowników. Czy to już aparat represji?

Do tego dochodzi przeświadczenie społeczeństwa o braku odpowiedzialności za błędy (albo "błędy").
Romulus - 2013-03-29, 10:36
:
Moim zdaniem trzeba spętać ręce aparatowi skarbowemu. Bo zanim sprawa trafi do sądu miną miesiące, albo i z rok. A w tym czasie...

Nie chodzi o obezwładnienie go zupełnie. Przydałaby się po prostu solidna reforma. Tak, np. aby odwołanie od decyzji skarbowej wstrzymywało wykonanie takiego orzeczenia. Teraz chyba nie jest to zasadą, ale się dobrze nie orientuję. Oczywiście - wówczas można liczyć na to, że ludzie się będą co do zasady odwoływać, żeby wstrzymać wykonanie decyzji. Ale to wcale nie oznacza, że to musi być złe. Państwo może poczekać na prawomocne załatwienie sprawy takiego lub innego "oszusta" podatkowego. A jeśli wytransferuje on pieniądze - zawsze można ścignąć go karnie.

Druga sprawa, na tym przykładzie - pozwolić tylko na jednokrotne przedłużenie postępowania.

Nie wiem, ile w tej sprawie jest zawinienia urzędników, ich opieszałości, a ile to "wina" przepisów prawa. Ale dysproporcja jest rażąca - błędne zaksięgowanie 1000 zł a odmowa zwrotu podatku w wysokości 30 mln - to jak strzelanie z armaty do wróbla.
Metzli - 2013-03-29, 13:06
:
Na sprawy tego typu zawsze patrzę z pewnym strachem - gdzie za jedną decyzją urzędnika upada dobrze prosperująca firma, ludzie tracą pracę, a wspomniany urzędnik nie odczuwa żadnych konsekwencji swoich błędnych decyzji. Sama pracuję w stosunkowo niedużej prywatnej firmie...
dworkin - 2013-03-29, 13:24
:
Strach to właściwe słowo. Z doświadczenia i doniesień znajomych wiem, że wniosek o zwrot podatku VAT niemal zawsze skutkuje kontrolą urzedu skarbowego. Niekiedy firmy wolą przenosić ujemny VAT na kolejne miesiące, by nie zwracać na siebie uwagi fiskusa. Co w praktyce jest zastraszaniem obywatela.

Przy okazji - do kin wchodzi właśnie inspirowany takimi wydarzeniami "Układ zamknięty" - http://www.youtube.com/wa...&v=LLPjas7uAlw#!
dworkin - 2013-04-07, 11:38
:
I jeszcze słowo o aparacie represji fiskalnej: http://podatki.wp.pl/kat,...l?ticaid=1105e3

Gazeta Bankowa napisał/a:
Niewątpliwie „ryba psuje się od głowy”. Duże niewytropione afery finansowe, bezkarność osób, które nie płacą megapodatków, to rzeczywistość, w jakiej żyjemy. A Ministerstwo Sprawiedliwości? Zamierza przeprowadzić przegląd zadań, jakie muszą realizować i realizują urzędy skarbowe. W teorii są one powołane do tego, aby ściągać podatki i pilnować, by każdy - obywatel i firma - płacił daninę do publicznej kasy. Ale one skupiają się na gnębieniu mikropodatników za mikrobłędy. Tych, co są winni krocie, zostawiają w spokoju, aby nikomu się nie narazić.

Bójcie się, szaraczki!
utrivv - 2013-04-08, 08:50
:
Jakoś nie zauważyłem tego tępienia szaraczków, przeciwnie, jako tako wygadany mikroprzedsiębiorca może sporo ugrać i naciągać prawo. Tam też są ludzie którzy pija kawę!
Romulus - 2013-04-08, 10:38
:
Wielką firmę trudno złapać na przewałach, bo zatrudnia dobrych speców od podatkowego przewału. A małego przedsiębiorcę łatwiej, bo zazwyczaj dysponuje tylko księgową. Kontrolowanie takich podmiotów to, zapewne, z punktu widzenia urzędników - sama przyjemność, niż wielkiej firmy, gdzie zanim przedrzesz się przez dokumentację to ci obok urośnie drugi jej stos :)
dworkin - 2013-04-12, 12:13
:
utrivv napisał/a:
Jakoś nie zauważyłem tego tępienia szaraczków, przeciwnie, jako tako wygadany mikroprzedsiębiorca może sporo ugrać i naciągać prawo. Tam też są ludzie którzy pija kawę!

Tępieniem bym tego nie nazwał, przynajmniej jeszcze. Ale słowo "gnębić" idealnie oddaje sytuację. Takie mamy prawo i jakieś odgórne przykazy. A jeśli uważasz, że jest inaczej... Cóż... Prowadzisz działalność?

A tutaj kontra ze strony zniszczonego przedsiębiorcy - http://www.pb.pl/3080366,...tawili-rachunek - tylko czy ma szansę powodzenia?
utrivv - 2013-04-12, 12:21
:
dworkin napisał/a:

Tępieniem bym tego nie nazwał, przynajmniej jeszcze. Ale słowo "gnębić" idealnie oddaje sytuację. Takie mamy prawo i jakieś odgórne przykazy. A jeśli uważasz, że jest inaczej... Cóż... Prowadzisz działalność?

Był taki moment ale nie udało mi się i teraz leczę rany na etacie :-)
Kilku znajomych prowadzi a także mój tata, siostra i szwagier. Oczywiście to takie mikr0o firmy, możliwe że małe firmy (ale nie mikro) maja gorzej.
Romulus - 2013-04-12, 14:44
:
dworkin napisał/a:
utrivv napisał/a:
Jakoś nie zauważyłem tego tępienia szaraczków, przeciwnie, jako tako wygadany mikroprzedsiębiorca może sporo ugrać i naciągać prawo. Tam też są ludzie którzy pija kawę!

Tępieniem bym tego nie nazwał, przynajmniej jeszcze. Ale słowo "gnębić" idealnie oddaje sytuację. Takie mamy prawo i jakieś odgórne przykazy. A jeśli uważasz, że jest inaczej... Cóż... Prowadzisz działalność?

A tutaj kontra ze strony zniszczonego przedsiębiorcy - http://www.pb.pl/3080366,...tawili-rachunek - tylko czy ma szansę powodzenia?

Co mnie zawsze oburza, to fakt, że postawienie zarzutów takim przedsiębiorcom wiąże się albo z aresztem, albo z jakimś paraliżem firmy. Przecież sledztwo można prowadzić bez uciekania się do takich metod. Nie wyobrażam sobie aresztowania człowieka w sprawie gospodarczej - to musiałaby być obawa matactwa bijąca po oczach. Tak samo, jak "rekwirowanie" dokumentacji firmowej. Można przecież w prokuraturze zrobić kopie dokumentów i oddać oryginały - chyba że w grę wchodzi fałszowanie dokumentów, wtedy inna jest "rozmowa". I tak dalej.

Moim zdaniem prokuratura, czy inne organy postępowania przygotowawczego powinny tak prowadzić śledztwa, aby jak najmniej dolegliwie się to odbywało. Tylko - jak myślę - boją się zarzutów, że pobłażają, że są na pasku, że korupcja. Tylko, że takie zarzuty zawsze będą, cokolwiek by w jakiejś kontrowersyjnej sprawie nie zrobiono. Więc trzeba po prostu robić swoje, ale nie cepem.

I nie chodzi tylko o firmy. Przypomnieć wystarczy przypadki zatrzymywania i przesłuchiwania ludzi w środku nocy, które swego czasu piętnował sędzia Tuleya. I sam był za to piętnowany.

Pokutuje chyba jakiś przesąd, jakiś straszliwie wulgarny, prymitywny, że jak prokurator czymś się zajął, komuś zarzuty postawił - to już tn ktoś jest winny. Realia w naszym kraju są takie, że na wyroki w takich sprawach czeka się kilka lat - sam wiem, bo miałem takie sprawy, gdzie wyrok uniewinniający zapadł ze 4 lata od czynu. Jeszcze nie jest prawomocny więc się nie będę rozpisywał, ale większość tego czasu to było oczekiwania na nowe opinie biegłych, bo te prokuratorskie były pełne błędów, także rachunkowych i merytorycznych.
wred - 2013-04-12, 15:21
:
Romulus napisał/a:
Realia w naszym kraju są takie, że na wyroki w takich sprawach czeka się kilka lat - sam wiem, bo miałem takie sprawy, gdzie wyrok uniewinniający zapadł ze 4 lata od czynu. Jeszcze nie jest prawomocny więc się nie będę rozpisywał, ale większość tego czasu to było oczekiwania na nowe opinie biegłych, bo te prokuratorskie były pełne błędów, także rachunkowych i merytorycznych.
A w 4 lata firmy już nie ma, zbankrutowała, albo jest na tyle daleko za konkurencją, że nie nadaje się do niczego... i wiele lat cięzkiej pracy czasami szlag trafia... kto za to odpowie ?
dworkin napisał/a:
A tutaj kontra ze strony zniszczonego przedsiębiorcy - http://www.pb.pl/3080366,...tawili-rachunek - tylko czy ma szansę powodzenia?
Odszkodowania powinni być astronomiczne, dużo większe niż 10 mln zł (i tak nierealne w naszym kraju), powinny uderzać finansowo po kieszeni niekompetentnych urzędników podejmujących takie a nie inne działania, i to na każdym szczeblu, proporcjonalnie.
Romulus - 2013-04-12, 16:05
:
Ale zwróć uwagę na to, że np. w działaniach dotyczących zatrzymania doktora G. i innych świadków/podejrzanych w tamtej sprawie, nie było nic łamiącego prawo. Nawet dowody uzyskane w wyniku wielogodzinnych nocnych przesłuchań nie są, zgodnie z polskim prawem kwestionowane.

Więc dziwisz się aparatowi represji, że stosuje takie metody? Stosuje takie, na jakie pozwala mu prawo. Robienie zarzutu osobie postępującej zgodnie z prawem jest nieporozumieniem.

System. Chcesz mieć w Polsce szybkie procesy jak w USA? Trzeba zreformować wymiar sprawiedliwości. Ale nie żenującymi "reformami" likwidującymi dobrze działające sądy - bo małe. Tylko całkowitą przebudową.

Ale w takim systemie, jak amerykański nie ma czegoś takiego jak zasada prawdy obiektywnej.

W mojej sprawie ponad rok czekałem na opinię nowego biegłego. W USA bym nie musiał. A wiesz dlaczego? Bo tam, gdyby się sypnął pierwszy biegły - sprawa upadłaby.

W Polsce zaś, kiedy sypnie się biegły, który wyda błędną opinię, trzeba dopuścić dowód z opinii kolejnego. Bo święta zasada prawdy materialnej obowiązuje. I to jest jedna z przyczyn przewlekłości postępowania. A nie bajki opowiadane w mediach na temat aparatu represji - że układ, że ZŁO TOTALNE.

Druga - wprowadzenie do polskiego prawa zasady tzw. owoców zatrutego drzewa. Czyli żaden dowód zdobyty np. w wyniku wielogodzinnego nocnego przesłuchania nie może być wykorzystany w sądzie. I tak dalej, i tak dalej. Książkę o tym można napisać.

W większości przypadków urzędnicy, którzy wydawali błędne decyzje - nie są niczemu winni. Bo te decyzje są zgodne z prawem, ale oparte na błędnych przesłankach. Nie udowodnisz w praktyce, że urzędnik wiedział, że wydaje błędną decyzję i chciał ją wydać, aby wyrządzić szkodę. Może w 1 na 100 takich spraw się to uda.
Tomasz - 2013-04-12, 21:33
:
Tak, ale najważniejsza rzecz to odpowiedzialność sędziów za dotrzymywanie terminów. A nie tak, że najpierw czekasz trzy miesiące na wydanie nakazu zapłaty, potem trzy miesiące na uprawomocnienie, a potem dostajesz piany na ustach bo dostałeś postanowienie o nadaniu klauzuli z błędami, które będzie sprostowane jak złożysz wniosek, kolejny postanowieniem, które musi się uprawomocnić itd. Pozwany się nie sprzeciwia, a powód i tak po 6 miesiącach nie ma nadal tytułu wykonawczego. I to jest skandal.
W tym samym sądzie jeden sędzia wydaje nakazy w dwa tygodnie, a drugi w trzy miesiące i do tego z błędami. Póki nie będzie za to odpowiedzialności, nie będzie sprawnych sądów.
Romulus - 2013-04-12, 22:35
:
To są detale.
Bo jak to sobie wyobrażasz? Sędzia zrobi literówkę w wyroku i ma być za to ukarany?
Bądźmy poważni.
Tomasz - 2013-04-12, 23:01
:
Jestem poważny. Błędy ok. Ale takie opóźnienia w banalnie prostych rzeczach to skandal. I to przyczyna wielu kłopotów przedsiębiorców. Wydanie nakazu w 30 dni nie powinno stanowić żadnego problemu. A tu właśnie skala opóźnień w postępowaniach w sądach jest największa.
Jak błąd będzie po 30 dniach to nie będę psioczył. Ale po 4 miesiącach wydawania prostego nakazu to już tak.
Romulus - 2013-04-13, 11:26
:
Debilna jest w ogóle procedura prostowania: postanowienie/rozesłanie/czekanie na uprawomocnienie. Bosz... Mozna to prościej urządzić. W Polsce na wszystko musi być "papier".
adamo0 - 2013-04-13, 11:35
:
Wydaje mi się, że sędziowie nie są należycie rozliczani z wykonywanej pracy. Ja też nie mogę pojąć tej sytuacji dotyczącej nakazów zapłaty, o której pisze Tomasz. Bądźmy rozsądni - wiadomo, że tych nakazów są setki, jeżeli nie tysiące, ale pamiętajmy też że to wszystko leci według wzoru.

Zgadzam się, że potrzebna jest gruntowna reforma sądownictwa. Jak nieraz słyszę gdzieś, że przewodnicząca jakiegoś wydziału przydzielając sprawy sędziom musi jeszcze nadawać im odpowiedni symbol dla celów statystycznych. Ubezpieczenia - taki symbol; mieszkaniówki - taki symbol. I to zabiera jej masę czasu. Sędzia ma rozpatrywać merytorycznie sprawy, a nie bawić się w papierologie. Od tego może mieć asystenta albo panią Zosię z sekretatriatu.
Tomasz - 2013-04-13, 11:47
:
Jeżeli w jednym i tym samym sądzie jeden sędzia wydaje nakazy cały czas w dwa, góra trzy tygodnie, a innym zajmuje to cztery miesiące, to nie ma logicznego uzasadnienia poza nieróbstwem.
Jeżeli w sprawie, którą przekazano do innego sądu po zarzucie niewłaściwości miejscowej, od września nikt nawet nie potrafi wyznaczyć terminu rozprawy, to jedynym wytłumaczeniem jest nieróbstwo.
Jeżeli wniosek o nadanie klauzuli na prawomocny nakaz zapłaty leży bez rozpatrzenia dwa albo i trzy miesiące to jedynym wytłumaczeniem jest nieróbstwo. I nie ma co płakać ile to papierkowej roboty ma sędzia, bo jakoś w tym samym sądzie inny sędzia nada klauzulę w trzy dni po otrzymaniu wniosku.
Koleżanka po złożeniu skargi na opieszałość wywalczyła dla obu stron po 5.000 zł od Skarbu Państwa, bo sędzia po dopuszczeniu dowodu z opinii biegłego przez sześć miesięcy w ogóle nie wyznaczył biegłego. A potem płacz, że trzeba na opinię czekać.

To nie przypadki, to normalna rzecz w polskim wymiarze sprawiedliwości. Tak to w sądach wygląda.

Romulus napisał/a:
Debilna jest w ogóle procedura prostowania: postanowienie/rozesłanie/czekanie na uprawomocnienie. Bosz... Mozna to prościej urządzić. W Polsce na wszystko musi być "papier".

Debilne to jest to, że sędzia może omyłki pisarskie prostować z urzędu. Dzwonisz do sądu i mówisz jakiego babola walnął, a w sądzie ci na to, że sprostuje jak złożysz wniosek. Czemu ja się pytam? Jest przepis, że sędzia może z urzędu to dlaczego nigdy sędziemu się z urzędu nie chce tego zrobić? Czemu nie wystarczy zwrócić uwagę telefonicznie tylko trzeba składać wnioski? Jakieś sensowne wytłumaczenie poza oporem ludzkim?
Nawala głównie czynnik ludzki a nie procedury.
Romulus - 2013-04-14, 08:56
:
adamo0 napisał/a:
Wydaje mi się, że sędziowie nie są należycie rozliczani z wykonywanej pracy. Ja też nie mogę pojąć tej sytuacji dotyczącej nakazów zapłaty, o której pisze Tomasz. Bądźmy rozsądni - wiadomo, że tych nakazów są setki, jeżeli nie tysiące, ale pamiętajmy też że to wszystko leci według wzoru.

Nie znam kraju, który miałby taki system rozliczania. Bo zaraz doszłoby do sytuacji, że sędzia sądziłby sprawy szybko, aby jak najwięcej numerków złapać i załapać się na wyższe wynagrodzenie :) A nawet gdyby tego nie robił, to zaraz byłyby oskarżenia, że się spieszy, bo chce więcej kasy zarobić :) Przekonajcie mnie, że nie byłaby to podstawa do oskarżeń, gdyby np. przyszedł do was nakaz zapłaty z błędem. Już to widzę: "o, bład, bo pewnie się spieszył, trzaskał nakazy hurtowo, aby załapać się na piniendze" :)

Cytat:
Zgadzam się, że potrzebna jest gruntowna reforma sądownictwa. Jak nieraz słyszę gdzieś, że przewodnicząca jakiegoś wydziału przydzielając sprawy sędziom musi jeszcze nadawać im odpowiedni symbol dla celów statystycznych. Ubezpieczenia - taki symbol; mieszkaniówki - taki symbol. I to zabiera jej masę czasu. Sędzia ma rozpatrywać merytorycznie sprawy, a nie bawić się w papierologie. Od tego może mieć asystenta albo panią Zosię z sekretatriatu.

Sądzenie - czyli to, do czego sędzia jest powołany - zajmuje mi około 50 procent mojego czasu przeznaczonego na pracę. Pozostała połowa to:
- pisanie uzasadnień od wyroków, które się nie spodobały którejś ze stron, albo po prostu -na przykład - prokurator ma kaprys, aby mi dokuczyć :)
- papierologia: czyli pisanie postanowień, zarządzeń, podpisywanie pism, których na koniec dnia nawet nie pamiętam, że podpisałem
- przygotowywanie się do rozpraw, czyli czytanie akt także pod kątem tego, co jeszcze można w nich zrobić, ponad to co zrobił prokurator(!) - czyli zasada prawdy materialnej :)

Gdyby zdjąć ze mnie garba tych czynności, mogę sądzić bez przerwy. Uwielbiam to, to jest to, co mnie napędza. Nawet kiedy kończę pracę i padam na ryj a mózg mi nie pracuje - następnego dnia wracam na salę z uśmiechem i nowymi siłami i wczorajsza frustracja już dawno zapomniana.

Tylko na takie zmiany się nie zanosi. MS woli pozorować reformy jakimiś idiotyzmami.
Likwidacja małych sądów - podrożyła funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Przyspieszenie, jeśli będzie, to minimalne. Pyrrusowe.

W Polsce wymiar sprawiedliwości nadaje się do gruntownej przebudowy. Potrzebuje uelastycznienia na poziomie strukturalnym i na poziomie proceduralnym. Mniej sformalizowania - to podstawa.

Wtedy będzie on znacznie bardziej funkcjonalny i użyteczny dla obywatela. Przykładem zafajdanej reformy jest planowane wprowadzenie nagrywania rozpraw. Komu to pomoże? Obywatelowi? Jasne :) Pomoże sędziom, choć wszyscy twierdzą, że to będzie forma kontroli sędziów. Idiotyzm :) Może i będzie, ale ja o niczym innym nie marzę, niż o tym, aby rozprawa była nagrywana.

A wy, obywatele, kupcie sobie sprzęt i studiujcie prawo :) Bo nagrywanie rozpraw na was wymusi większą wiedzę na temat procedur. Inaczej, bez profesjonalnego pełnomocnika, polegniecie srogo.
adamo0 - 2013-04-14, 09:09
:
Romulus napisał/a:
Wtedy będzie on znacznie bardziej funkcjonalny i użyteczny dla obywatela. Przykładem zafajdanej reformy jest planowane wprowadzenie nagrywania rozpraw. Komu to pomoże? Obywatelowi? Jasne :) Pomoże sędziom, choć wszyscy twierdzą, że to będzie forma kontroli sędziów. Idiotyzm :) Może i będzie, ale ja o niczym innym nie marzę, niż o tym, aby rozprawa była nagrywana.


No zyczę nam wszystkim powodzenia z tym nagrywaniem. Szczególnie sędziom. Ile Ci teraz Romku zajmuje przeczytanie na przykład 3 tomów akt? Godzinę? I to w całości.
A teraz wyobraź sobie, że zamiast protokołów masz tylko nagranie - musisz obejrzeć całość, dajmy na to 1,5 godziny, a to będzie tylko jedna rozprawa.

Według mnie to sparaliżuje proces a nie go usprawni. No chyba, że będą transkrypcie, a wiemy że ich nie będzie...

Romulus napisał/a:
Gdyby zdjąć ze mnie garba tych czynności, mogę sądzić bez przerwy.


I to jest to. Może coś się zmieni po dopuszczeniu absolwentów prawa do wykonywania zawodu asystenta? Nie wiem, ale mam nadzieję że tak.

Te wszystkie zarządzenia i inna papirologia to taka głupota, że głowa mała. Odnotować, akta z pismem lub na termin. A tego jest masę, masę. No i ta statystyka wszechobecna.

Romulus napisał/a:
przygotowywanie się do rozpraw, czyli czytanie akt także pod kątem tego, co jeszcze można w nich zrobić, ponad to co zrobił prokurator(!) - czyli zasada prawdy materialnej


Wczoraj po seansie Układu Zamkniętego jeszcze mniej ufam prokuratorom ;) Patrz im na ręce Romku!
dworkin - 2013-04-16, 10:00
:
I jeszcze kilka przykładów z polskiego życia: http://finanse.wp.pl/gid,...l?T%5Bpage%5D=1
MrSpellu - 2013-04-16, 10:16
:
Zgroza.
Romulus - 2013-04-16, 11:37
:
Zaś z drugiej strony: http://natemat.pl/57997,p...y-zwykla-zawisc
Nic dziwnego, że tyle kontroli mają na głowie :-P
Romulus - 2013-04-20, 14:38
:
Z kolejnej strony - patrząc przez pryzmat własnych doświadczeń zawodowych: przez całą swoją karierę dotychczas miałem tylko trzy (słowo) przypadki, gdzie w sprawie karno skarbowej uznałem oskarżonych za niewinnych. Porażająca większość aktów oskarżenia w sprawach karno skarbowych kończy się wyrokami skazującymi. Od drobnych szwindli, jak ukrywanie przychodów, po naprawdę poważne jak wyłudzenia VAT. Nic dziwnego, że skarbówka może uważać wszystkich za winnych tylko jeszcze nie złapanych.

I wreszcie - pokażcie mi władzę, która zrezygnuje z drapieżności podległych sobie służb. Jeśli PiS wygra wybory - coś się zmieni? A niby co, skoro za ich rządów skarbówka działała równie drapieżnie jak teraz? Żeby tylko to: CBA wyciągające ludzi nocą z łóżek, choć przestępstwa dotyczyły głównie dowodów dokumentowych. Te wszystkie konferencje prasowe, gdzie się obwieszczało rozbijanie układu, choć potem w sądzie ludzie wychodzili prawomocnie uniewinnieni. I tak dalej i tak dalej.

Przecież w samym naszym społeczeństwie żywe jest przekonanie, że jak ktoś ma firmę to daje łapówki, kradnie, pracowników wyzyskuje.

Służby nie działają w próżni przecież - o czym zresztą świadczy link wklejony przeze mnie w poprzednim poście.
wred - 2013-04-20, 15:13
:
bo nie od dziś wiadomo, że Polak to złodziej, pijak, świnia albo kapuś ;)
adamo0 - 2013-04-20, 15:14
:
Romku, a według Ciebie księgowa która przygotowała deklarację VAT, ale nie miała kompetencji do jej złożenia i jej nie złożyła do USu (zrobił to prezes zarządu spółki, który podpisał się na deklaracji w rubryce 'oświadczenie', gdzie jest mowa o odpowiedzialności za podanie nieprawdziwych danych) odpowiada za wykroczenie skarbowe podania nieprawdziwych danych i narażenie podatku na uszczuplenie (chyba 56 kks)? Czyli, czy odpowiada zgodnie bodajże z art. 8 par. 3 kks?

Ostatnio znajomy miał taką sytuację.
Romulus - 2013-04-20, 17:32
:
wred napisał/a:
bo nie od dziś wiadomo, że Polak to złodziej, pijak, świnia albo kapuś ;)

Nawet za okupacji Polacy kapowali, o czym kiedyś pisał w artykule w "Rzepie" jakiś historyk, który badał donosicielstwo Polaków. Zresztą, takie donosicielstwo jest powszechne także w innych krajach. W Norwegii, w USA, w Wielkiej Brytanii. Możemy się tylko różnić motywami, dla których donosimy. Ale rycerzami w ślniących zbrojach, nawet s.ających honorem nigdy nie byliśmy :)

A wracając do tematu - rozmontowanie polskiego aparatu represji skończyłoby się czym? No czym? Oskarżeniami o sprzyjanie przestępczości :) Zaraz by się pojawili polityczni szeryfowie obiecujący zamordyzm.

adamo0 -> ale jaka tu odpowiedzialność księgowej? Przygotowywała tylko projekt dokumentu, bo to nie ona go podpisała. Równie dobrze mogła go przygotować sekretarka, albo wynajęty student prawa na praktykach :) Jeśli mimo to ona była uprawniona do podpisania dokumentu to się możemy pozastanawiać nad art. 9 paragraf 3 k.k.s.:
Cytat:
Za przestępstwa skarbowe lub wykroczenia skarbowe odpowiada, jak sprawca,
także ten, kto na podstawie przepisu prawa, decyzji właściwego organu, umowy
lub faktycznego wykonywania zajmuje się sprawami gospodarczymi, w
szczególności finansowymi, osoby fizycznej, osoby prawnej albo jednostki organizacyjnej
niemającej osobowości prawnej, której odrębne przepisy przyznają
zdolność prawną


Cytat:
Art. 56.
§ 1. Podatnik, który składając organowi podatkowemu, innemu uprawnionemu organowi
lub płatnikowi deklarację lub oświadczenie, podaje nieprawdę lub zataja
prawdę albo nie dopełnia obowiązku zawiadomienia o zmianie objętych nimi
danych, przez co naraża podatek na uszczuplenie,
podlega karze grzywny do 720 stawek dziennych albo karze pozbawienia
wolności, albo obu tym karom łącznie.
§ 2. Jeżeli kwota podatku narażonego na uszczuplenie jest małej wartości, sprawca
czynu zabronionego określonego w § 1
podlega karze grzywny do 720 stawek dziennych.
§ 3. Jeżeli kwota podatku narażonego na uszczuplenie nie przekracza ustawowego
progu, sprawca czynu zabronionego określonego w § 1
podlega karze grzywny za wykroczenie skarbowe.
§ 4. Karze określonej w § 3 podlega także ten podatnik, który mimo ujawnienia
przedmiotu lub podstawy opodatkowania nie składa w terminie organowi podatkowemu
lub płatnikowi deklaracji lub oświadczenia.

Tu trzeba byłoby rozważyć kilka możliwości. Nie znam twojego przypadku więc sobie tylko pogdybam. Ale może to nawet nie chodzi o gdybanie :) Żadnego z tych czynów z art. 56 nie można popełnić nieumyślnie. Są to występki umyślne, a zatem trzeba udowodnić sprawcy zamiar ich popełnienia. "Udowodnić zamiar" to w przypadku czynów zabronionych umyślnych słowa klucze.

Pytanie, czy księgowa, która nie podpisała deklaracji (a na niej ciążył prawny obowiązek) tylko zrobił to podmiot uprawniony do reprezentacji podatnika, czy po prostu sam podatnik - będzie odpowiadała karnie skarbowo nie da się łatwo "rozszyfrować" w odpowiedzi. Bo wszystko sprowadza się do kwestii, co wiedziała księgowa.

Ale jednak przyjąłbym, że nie. Bo deklarację złożył jednak podatnik. Byłoby absurdalne przyjmowanie, że księgowa w firmie jest - w świetle prawa karnego skarbowego - ważniejsza od podatnika. No i jeśli - jak piszesz - księgowa nie miała jednak kompetencji do jej złożenia, czy podpisania, to nie można jej z tego powodu czynić zarzutu karno - skarbowego z tego przepisu. Bo ona tak naprawdę sporządzała tylko projekt dokumentu. A przestał być on projektem w momencie podpisania go przez osobę do tego uprawnioną, czyli podatnika.

Jedyną odpowiedzialnością księgowej byłaby tylko odpowiedzialność wobec podatnika, czyli swojego szefa/zleceniodawcy. Cywilna i/albo służbowa :) Ale wobec państwa? Nie mieści mi się w głowie, jak można ją w takim przypadku podciągać pod art. 9 paragraf 3 :) Musiałaby być uprawniona do jej podpisania i złożenia i ją podpisać i złożyć. Nie widzę innego sposobu. Inaczej byśmy robili wykładnię rozszerzającą a ta jest niedopuszczalna.

Ale nie traktuj tego jako prawdy objawionej ;)
adamo0 - 2013-04-20, 17:51
:
Dzięki Romku - myślę tak samo. Chciałem się jednak podpytać co sędzia sobie myśli na temat takiej absurdalnej sprawy. Sprzedam koledze newsa ;)
dworkin - 2013-04-25, 09:47
:
Ciekawy (i wyważony) wywiad z Bugajskim na temat "Układu zamkniętego" - http://www.wprost.pl/ar/3...zamkniety/?pg=3
Wulf - 2013-04-30, 14:23
:
Romulus napisał/a:
Porażająca większość aktów oskarżenia w sprawach karno skarbowych kończy się wyrokami skazującymi. Od drobnych szwindli, jak ukrywanie przychodów, po naprawdę poważne jak wyłudzenia VAT. Nic dziwnego, że skarbówka może uważać wszystkich za winnych tylko jeszcze nie złapanych.
Romek, a w ilu tych sprawach oskarżyciel (nie daj boże finansowy organ postępowania przygotowawczego) udowodnił umyślność, ale tak według standardów typowego karnego? Bo ja mam dziwne wrażenie, że pomimo, że KKS opiera się na typowym karnym, z pewnymi zmianami, to jednak organy (a za nimi sądy - z uwagi na brak zrozumienia specyfiki np. podatkowej czy specyfiki rachunkowości)... przyjmują w KKS odpowiedzialność obiektywną - spieprzyłeś coś, to znaczy winny. Bo ja mam takie na razie doświadczenie, że jeszcze nie widziałem sprawy, w której sąd by się zastanowił w ogóle nad umyślnością, nad winą. Strona podmiotowa, wiedza jednostki co do prawa, samo zagadnienie skomplikowania podatkowego i rozbieżności interpretacyjnych... szczerze mówiąc nie widziałem jeszcze sędziego, który by się nad tym pochylał.

Za to widziałem sędziego, który wniosku o umorzenie z uwagi na przedawnienie nie rozpoznawał... bo wg niego był on przedwczesny :D
Romulus - 2013-04-30, 16:59
:
Wulf napisał/a:
Romulus napisał/a:
Porażająca większość aktów oskarżenia w sprawach karno skarbowych kończy się wyrokami skazującymi. Od drobnych szwindli, jak ukrywanie przychodów, po naprawdę poważne jak wyłudzenia VAT. Nic dziwnego, że skarbówka może uważać wszystkich za winnych tylko jeszcze nie złapanych.
Romek, a w ilu tych sprawach oskarżyciel (nie daj boże finansowy organ postępowania przygotowawczego) udowodnił umyślność, ale tak według standardów typowego karnego? Bo ja mam dziwne wrażenie, że pomimo, że KKS opiera się na typowym karnym, z pewnymi zmianami, to jednak organy (a za nimi sądy - z uwagi na brak zrozumienia specyfiki np. podatkowej czy specyfiki rachunkowości)... przyjmują w KKS odpowiedzialność obiektywną - spieprzyłeś coś, to znaczy winny. Bo ja mam takie na razie doświadczenie, że jeszcze nie widziałem sprawy, w której sąd by się zastanowił w ogóle nad umyślnością, nad winą. Strona podmiotowa, wiedza jednostki co do prawa, samo zagadnienie skomplikowania podatkowego i rozbieżności interpretacyjnych... szczerze mówiąc nie widziałem jeszcze sędziego, który by się nad tym pochylał.

Za to widziałem sędziego, który wniosku o umorzenie z uwagi na przedawnienie nie rozpoznawał... bo wg niego był on przedwczesny :D

No weź :) Oskarżyciel, który zajmuje się udowadnianiem zamiaru? Nie pod rządami k.p.k. Święta zasada prawdy materialnej - prawidziwe oblicze: jak oskarżyciel nie udowodnił, to sąd ma obowiązek dociec prawdy.

Pół biedy, jeśli postępowanie w k.k.s. prowadzi finansowy organ dochodzenia. Bo to - co by nie mówić złego - jednak specjaliści. Przynajmniej ci u mnie. Piszą takie akty oskarżenia z uzasadnieniami, że prokuratorzy mogą się od nich uczyć.

Bieda zaczyna się, kiedy postępowanie w k.k.s. prowadzi prokurator. Akta to jedna wielka zbieranina dokumentów skarbowych, finansowych, księgowych. Plus opinia jakiegoś dziadka - emerytowanego księgowego. I walcz, sądzie, walcz.

W kraju, gdzie proces jest kontradyktoryjny i nie ma zasady prawdy materialnej - już by było po akcie oskarżenia. W Polsce - to dopiero początek procesu tak naprawdę. Czyli mozolne klecenie wszystkiego do kupy.

Ale w takich prostych sprawach, jak nie płacenie składek w terminie, zatajanie dochodów, czy przychodów, brak ewidencji itp. - finansowe organy dochodzenia dają sobie radę świetnie. Przynajmniej u mnie. Parę razy uniewinniałem, ale to rozsądni ludzie - przeczytali uzasadnienie i nawet apelacji nie wnosili.

A co do sędziów - pewnie są lenie i nie do końca pojmujący o co chodzi zagubieni w akcji. Ale w moim przypadku - k.k.s. bardziej mi się podoba niż prawo karne "normalne". Nawet wydaje mi się mniej sformalizowany.
Wulf - 2013-05-02, 16:22
:
Romulus napisał/a:
Pół biedy, jeśli postępowanie w k.k.s. prowadzi finansowy organ dochodzenia.
Boże, gdzie Ty robisz? Bo ja jak widzę postępownaia organów finansowych, to się zastanawiam, czy oni kiedykolwiek otworzyli KKS :D Jak mi prowadzą postępowanie wobec klienta, który stale mieszka za granicą, w trybie wobec nieobecnych... bo wg nich... wina nie ulega wątpliwości, tyle, że ze zgromadzonego materiału to nawet nie wiadomo czy aby na pewno doszło do przestepstwa, nie wiadomo czy on jest odpowiedzialny (czy w jego kompetencjach mieściły się sprawy gospodarcze firmy). Sędzia ich przegonił w sumie za ten tryb. A to przecież podstawa.

Z resztą pan sędzia, co mi uznawał wnioski za przedwczesne... cóż, i tak jest lepszy od sędziego w apelacji, który jak siedział na wazonie przy rozpoznaniu apelacji, to dopiero jak mu obrona wytłumaczyła w czym rzecz w przestępstwie polega i o co tak po ludzku chodzi... to w ogóle się zaczął sprawą interesować, a nie w pasjansa grać na komórce :D
dworkin - 2013-05-08, 09:18
:
http://zus.pox.pl/zus/zus-kontroluje.htm

Cytat:
Redukcja kosztów w wydaniu ZUS nie polega jednak na cięciu kosztów administracyjnych. Wręcz przeciwnie, zatrudnienie w ZUS utrzymuje się na stałym i bardzo wysokim poziomie (ok. 48 tysięcy urzędników), a na dodatkowe premie tylko w ostatnim roku ZUS przeznaczył 212 mln zł.

Redukowanie kosztów przez ZUS sprowadza się zatem do ograniczenia tego, do czego w istocie ZUS został powołany, tj. ograniczenia wypłaty świadczeń. Mniej wypłaconych zasiłków to przecież mniejsze koszty. W 2012 r. kontrolerzy ZUS zakasali więc rękawy i wzięli się do roboty.

(...)

W Polsce mamy łącznie 16 mln pracujących osób. Tylko w jednym roku, ZUS skontrolował 624 tysiące z nich. Oznacza to, że ZUS w jednym tylko roku skontrolował co 25-go Polaka. Nie ma zatem w Polsce drugiej takiej instytucji, która by w sposób równie intensywny ingerowała w nasze życie, poprzez kontrolę naszych poczynań.

Jak trzeba, to trzeba...
You Know My Name - 2013-05-08, 09:37
:
Cała władza w ręce Rad //buu
Romulus - 2013-05-08, 12:11
:
Nie chcę bronić ZUS, ale przydałoby się, aby pokazać, jak np. zwolnienie części pracowników przełożyłoby się na redukcję kosztów :)

No i samo zwalnianie pracowników to nie jest żaden pomysł na redukcję kosztów, jeśli za nim nie idzie ograniczanie zadań ZUS. Bo ci, którzy zostaną będą musieli przejąć obowiązki po tych, co odeszli. Spadnie w oczywisty sposób wydajność ich pracy.

Ale i tak skala kontroli budzi "podziw". Nawet fakt, że Polacy masowo wyłudzają renty i zasiłki tego nie zmienia :)
utrivv - 2013-05-08, 12:33
:
Romulus napisał/a:

No i samo zwalnianie pracowników to nie jest żaden pomysł na redukcję kosztów, jeśli za nim nie idzie ograniczanie zadań ZUS. Bo ci, którzy zostaną będą musieli przejąć obowiązki po tych, co odeszli. Spadnie w oczywisty sposób wydajność ich pracy.)

Gdyby te ich obowiązki przejęła zewnętrzna firma okazało by się że 8000 osób to aż nadto.
Jeżeli ktoś przez lata przyzwyczaił się do rozmów, herbatki, załatwiania spraw na mieście i czasem popracowania to faktycznie może mu się wydawać że jest niezbędny ale zdolny manager zrobiłby tam czystkę. Pewnie wystarczyło by "wymiarowanie pracy".
Fidel-F2 - 2013-05-08, 12:56
:
Kumpel kiedyś pracował w urzędzie, coś podpiętego pod jakieś ministerstwo. W jego ocenie, bez szczególnej analizy, można by zwolnić ok 50% pracowników, w żaden sposób nie powinno to spowolnić działania urzędu bo obecnie większość czasu pracy poświęcana jest na
utrivv napisał/a:
rozmów, herbatki, załatwiania spraw na mieście
, itp.
Wulf - 2013-05-08, 14:45
:
Większość urzędników, w większości urzędów jest zbędna. Tyle, że co ciekawe, większość z nich jest w stanie znaleźć doskonałe uzasadnienie dla swojej bytności. Co też ułatwia im prawo - w nim zawsze można znaleźć uzasadnienie dla istnienia w urzędzie danej komórki.

Sytuacja ostatnio w urzędzie skarbowym - mój klient był przesłuchiwany. Rozmowa toczyła się w pokoju, gdzie poza przesłuchującą była jeszcze jedna pani. Przesłuchanie trwało bite 3 godziny. Przez te 3h pani nic nie robiła. Przysłuchiwała się przesłuchaniu. Na komputerze nic nie robiła, w papierach nie grzebała. Tylko słuchała, popijała kawę. Przez 3 godziny. Co ciekawe, jak potem poprosiłem by zaprotokołować jej udział w przesłuchaniu, to usłyszałem, że ona w przesłuchaniu udziału nie brała. To ja się pytam - co ona tam robiła?
Metzli - 2013-05-08, 20:08
:
Wulf napisał/a:
Większość urzędników, w większości urzędów jest zbędna. Tyle, że co ciekawe, większość z nich jest w stanie znaleźć doskonałe uzasadnienie dla swojej bytności.


W takim zachowaniu nie ma niczego dziwnego, w końcu nikt nie będzie ucinał gałęzi, na której sam siedzi. I stwierdzi, że w zasadzie "mój urząd/komórka/stanowisko jest zbędne" ;)

I z innej beczki, na co trafiłam dzisiaj:

http://wyborcza.pl/1,9144...e_docisnie.html

Drżyjcie biedni podatnicy...
Wulf - 2013-05-09, 10:41
:
Eh... na pomysły ministra Rostowskiego, jak to umilić nam życie, to ja już sił nie mam :D Wystarczy mi to co w kancelarii dostaję.
Romulus - 2013-05-10, 09:28
:
Lubię prawo amerykańskie:
http://m.wyborcza.pl/wybo...nie_wyroku.html
Nawet nie chodzi o tego gościa z Enronu, tylko obostrzenia kary w przypadku trzeciego przestępstwa.

W Polsce pan od Amber Gold dostawał wyroki w zawiasach i był krzyk i łolaboga mediów a potem nieszczęsnego ministra sprawiedliwości. W USA takie wyroki jak Marcina P. byłyby uznane za surowe :)

Ale zasada do trzech razy sztuka jest "fajna". Represja w postaci 25 lat pozbawienia wolności nie za kradzież pary skarpetek, ale za nie wyciągnięcie wniosków z poprzednich kar.
Tixon - 2013-05-10, 12:50
:
A później utrzymuj takiego z pieniędzy podatników...

Ale z drugiej strony... Ostatnio ojciec pisał pismo do kierownictwa firmy gdzie rodzicielka pracuje, bo klienci kradną na potęgę. Jest założony monitoring i wyraźnie widać jak wchodzi dwóch facetów, jeden idzie do kasy, drugi w głąb sklepu. Pierwszy kupuje fajki, drugi w tym czasie bierze cztery piwa. Z dwoma idzie do kasy, dwa chowa do kieszeni.
I co takim zrobisz? :evil:
Jachu - 2013-05-10, 15:36
:
Moja żona właśnie dostała świstek papieru ze Straży Miejskiej, która usiłuje ukarać ją za postój w miejscu niedozwolonym, ponieważ stanęła autem na terenie wyznaczonym znakami D19. Pytanie jest: na jakiej podstawie chcą ją ukarać mandatem?

Ani w ustawie o ruchu drogowym ani w rozporządzeniu o znakach drogowych nie ma ani słowa o tym, że o ewentualnym zakazie postoju w strefie wyznaczonej przez D19. Czy wystarczającą podstawą do chęci ukarania mogą być słowa z rozporządzenia "przeznaczone na postój taksówek", a więc logicznie idąc dalej - NIE dla innych pojazdów?
Stary Ork - 2013-05-10, 17:11
:
Romulus napisał/a:
Lubię prawo amerykańskie:
http://m.wyborcza.pl/wybo...nie_wyroku.html
Nawet nie chodzi o tego gościa z Enronu, tylko obostrzenia kary w przypadku trzeciego przestępstwa.

W Polsce pan od Amber Gold dostawał wyroki w zawiasach i był krzyk i łolaboga mediów a potem nieszczęsnego ministra sprawiedliwości. W USA takie wyroki jak Marcina P. byłyby uznane za surowe :)

Ale zasada do trzech razy sztuka jest "fajna". Represja w postaci 25 lat pozbawienia wolności nie za kradzież pary skarpetek, ale za nie wyciągnięcie wniosków z poprzednich kar.


W USA cieszą się z tej zasady zwłaszcza właściciele prywatnych więzień tłukący kokosy na takich niegroźnych debilach odsiadujących 25 lat za trzy paczki fajek //mysli
Romulus - 2013-05-10, 17:36
:
Co nie? Biznes kwitnie, jak ta lala :mrgreen:
dworkin - 2013-05-17, 11:03
:
http://www.rybinski.eu/20...ie-po-kwietniu/
Cytat:
Według danych Ministerstwa Finansów w kwietniu doszło do prawdziwej masakry w budżecie. Dochody są niższe niż rok temu o 8 procent. Poza karami, grzywnami, mandatami sypią się wszystkie podatki, są albo silne spadki albo mizerne wzrosty. W takiej sytuacji państwo zamienia się w bezwzględnego sadystę, który wyciśnie zedrze z biednego obywatela ostatnia koszulę. Dowód, przeczytałem właśnie że jeden z samorządów planuje kary w wysokości ponad 3000 złotych jak ktoś nie złoży w terminie deklaracji o tym czy będzie segregował śmieci. Na ulicach są nowe radary, a mandatowozy bezlitośnie gnębią kierowców, nie po to żeby było bezpieczniej, tylko żeby nakarmić głodną bestię, fiskusa.

Jeszcze jeden! Jeszcze jeden!
Jachu - 2013-05-17, 11:28
:
dworkin, to mi się nasunęlo odnośnie mandatowozów: http://www.gazetalubuska....IAT10/130519773 :mrgreen:
Fidel-F2 - 2013-05-17, 11:49
:
Ja tam nie widzę problemu, fotoradary trzeba stawiać gdzie się da, będziesz jeździł zgodnie z przepisami krzywda Ci sie nie stanie.
You Know My Name - 2013-05-17, 12:26
:
+1
dworkin - 2013-05-17, 12:49
:
Dokładnie. Jak złożysz w terminie deklaracją o segregacji odpadów, krzywda ci się nie stanie.
Fidel-F2 - 2013-05-17, 15:36
:
A ja przeczytałem właśnie, że jedna z gmin podnosi opłaty za komunikację miejska średnio o 600%.
Romulus - 2013-05-22, 18:04
:
Gratki:
http://podatki.gazetapraw...wala_konto.html
Czy ktoś czuje się zachęcony do prowadzenia własnej działalności gospodarczej?
utrivv - 2013-05-23, 07:42
:
A co stoi na przeszkodzie by zablokować konto szarego obywatela? Np. po złożeniu pitu :)
Nie mogę się doczekać //utrivv
dworkin - 2013-05-23, 09:00
:
Z budżetem musi być naprawdę grubo, skoro imają się takich sztuczek. Kolejny sygnał, by stąd uciekać.
Romulus - 2013-05-24, 12:43
:
Nie chcę wpadać w przesadny populizm i tabloidowe oburzenie, ale to jednak gruba przesada jest:
http://motoryzacja.interi...xf,1920325,1718
Rozumiem, że muszą mieć auta, ale czy takiej klasy? Taką ilość? Nówki sztuki nie śmigane? Może po prostu taniej byłoby kupić auta średniej klasy, tansze, zamiast wynajmować takie fury?
Tixon - 2013-05-24, 16:04
:
Przecież nie oni za to płacą...
dworkin - 2013-05-30, 10:57
:
http://podatki.wp.pl/kat,...l?ticaid=110ada

Tylko tak dalej. Po co PiS ma wydawać na kampanię?
Wulf - 2013-06-03, 08:33
:
Ależ to jest logiczny krok w sumie patrząc po tym co się dzieje teraz. Już teraz UKSy łupią ludzi aż boli, niekoniecznie patrząc na prawo (szczególnie procesowe). Skoro więc powiedziało się A, to trzeba też powiedzieć B. A PIS... a PIS z tego będzie bardzo ładnie korzystal jak wygra.
dworkin - 2013-06-14, 10:15
:
http://podatki.wp.pl/kat,...l?ticaid=110c42
Cytat:
Ministerstwo Finansów proponuje coraz ostrzejsze regulacje podatkowe. Nie ustępuje pomimo protestów ze strony przedsiębiorców i kiepskich wyników dotychczas wprowadzonych zmian. Coraz częściej mówi się, że sposób prowadzenia polityki podatkowej naszego kraju może być zagrożeniem, a nie wybawieniem dla gospodarki.

(...)

Nie pomogło nawet podniesienie podatków. Wpływy do budżetu w 2012 r. z tytułu podatku VAT były zakładane na poziomie 132 mld zł, tj. o 8 proc. więcej niż w 2011 r. Okazało się jednak, że do państwowej kasy wpadło 120 mld zł. Nie dość, że to mniej niż zakładano, to jeszcze o 2 miliardy złotych mniej niż przy starej, niższej stawce podatkowej.

(...)

Trzeba sprawiedliwie oddać, że wzrost akcyzy jest narzucony przez przepisy Unii Europejskiej. Jednak nasz rząd wdraża je aż nazbyt gorliwie. Unia dała nam czas do 2018 r. na osiągnięcie poziomu akcyzy 90 euro za 1000 sztuk papierosów, tymczasem my już teraz mamy 87 euro. Jak się okazuje pośpiech przyniósł opłakane skutki. Z powodu ostatniej podwyżki, po raz pierwszy od 10 lat wpływy do budżetu z tego tytułu będą mniejsze niż w poprzednich latach. Ludzie, zamiast kupować drogie papierosy, przerzucili się do szarej strefy i kupują produkty nielegalne.

Jak mówi nauka zwana ekonomią, od pewnego poziomu podatków wpływy do budżetu stają się mniejsze, jako że podatnicy zwiększaja nakłady, by ich unikać.

Bardzo dziwi mnie takie podejście. Polska praktycznie nie ma własnych korporacji, prawdziwych bogaczy też ma niewielu. Nie są ani jej siłą, ani problemem. Siłą Polski są mniejsi i średni przedsiebiorcy, potencjalnie bardzo konkurencyjni dla firm z zachodniej Europy. A jednak rząd, zamiast wykorzystać tę swoją być może ostatnią już kartę, dusi ich niemiłosiernie.
Wulf - 2013-06-20, 10:09
:
Bo rząd wie, że teraz ma ostatnią szanse by się nachapać. Dopóki była nadzieja, że jeszcze jedna kadencja, że jeszcze parę lat... to cóż, trzeba było kalkulować. A teraz już tylko zostaje się napchać z wszystkich możliwych źródeł. Np. dostając od przedsiębiorców kasę za to, by jednak szalony pomysł nie przeszedł :D Albo wyciągając kasę z budżetu, jak szalony pomysł juz przejdzie :) Win-win. A potem emerytura, cisza, spokój.
dworkin - 2013-06-25, 19:57
:
http://natemat.pl/65791,p...e-bez-szemrania
Cytat:
Wywiad skarbowy to służba Ministerstwa Finansów, która zajmuje się ściganiem nieuczciwych podatników. Może do tego wykorzystywać metody operacyjne, czyli podsłuchy, obserwacje czy badanie billingów. I robi to często, bo sądy zgadzają się na niemal wszystkie wnioski płynące z wywiadu. I to wcale nie z powodu ich zasadności, ale dlatego, że po prostu tak się przyjęło. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna" dotychczas złożono wnioski na 6,5 tys. billingów, ponad 3 tys. ustalenia lokalizacji i niemal 60 podsłuchów.

Minister finansów nie wie jednak ani tego, ile kontroli prowadzili inspektorzy kontroli skarbowej wsparci informacjami wywiadu skarbowego, ani tego, ile z nich zakończyło się wydaniem decyzji nakazujących zapłatę uszczuplonego podatku. Nie wie także, ile w efekcie pieniędzy wpłynęło do kasy państwa. MF nie dysponuje danymi dotyczącymi wyników kontroli prowadzonych przez kontrolę skarbową na podstawie informacji uzyskanych przez wywiad skarbowy od operatorów telekomunikacyjnych – odpowiedział resort na nasze pytanie.

dworkin - 2013-06-26, 08:42
:
http://www.rp.pl/artykul/...rzednikami.html

Hell, yeah, UKS! Tylko u nas... Robimy złodzieja w jedyne 24h. Ja naprawdę się zastanawiam, czy cokolwiek ogranicza tę instytucję. Rządzący porzucili już wszelkie pozory. Dla zdrowego sumienia, lepiej nie wchodzić w żadne newsy ekonomiczne, a już szczególnie te dotyczące fiskusa ;]
Fidel-F2 - 2013-06-26, 08:54
:
Ale gość sfrajerzył, zamiast się topić z dobrym samochodem mógł paru urzędników wysłać do Krainy Wiecznej Szczęśliwości Podatkowej. Wtedy dopiero by była chryja.
MrSpellu - 2013-06-26, 09:22
:
Ja biorę poprawkę na to, że media nie ujawniają całej prawdy i tylko prawdy (a że ostatnio jest nagonka na skarbówkę...). Ale faktycznie, czuć swąd hardkoru.

Cytat:
Ale gość sfrajerzył, zamiast się topić z dobrym samochodem mógł paru urzędników wysłać do Krainy Wiecznej Szczęśliwości Podatkowej.


Ale to nawet nie jest wina urzędników. To wina systemu, który urzędnikom daje takie uprawnienia. Gdybym miał do wyrobienia normę w ściąganiu haraczu, to też bym się nie certolił, tylko wykorzystał wszystkie dostępne i zgodne z prawem narzędzia. I powiedz mi, kto teraz za to co się stało odpowie (mam na myśli kogoś z US)? Wiesz kto? Nikt. A powinien.
utrivv - 2013-06-26, 11:24
:
To jest dobre:
Cytat:
W takim duchu wypowiada się Beata Cichocka, odpowiadająca za kontakt z mediami w US w Jeleniej Górze. – Jest mi przykro z powodu tego, co się stało, współczujemy rodzinie i bliskim. Jesteśmy jednak organem podatkowym, mamy misję i działamy zgodnie z przepisami – tłumaczy „Rz”. Wyjaśnia, że nie może odnieść się merytorycznie do sprawy.



Cytat:

– Obejmuje nas tajemnica skarbowa, ale faktem jest, że urząd prowadził egzekucję na podstawie decyzji dyrektora UKS – mówi. Zaznacza, że urząd skarbowy poszedł na rękę Gródkowi w trybie dochodzenia należności. Nie chce jednak ujawnić szczegółów.

Strach się bać, czyzby chodziło o polisę na życie?
dworkin - 2013-06-26, 13:33
:
Może po tej nagonce w internetach nie przejdzie: http://www.pb.pl/3196954,...-majatkach-firm

Cytat:
Kolejny kontrowersyjny pomysł Ministerstwa Finansów (MF) — zapisany w projekcie założeń nowelizacji ordynacji podatkowej. Skarbówka chciałaby nie tylko lustrować konta bankowe przedsiębiorców, ale także blokować je według własnego uznania (bez kontroli sądowej), nawet na samym początku kontroli.

(...)

Kontrolerzy mogliby zajmować całe konta firm na trzy miesiące, jeżeli zaczną podejrzewać, że doszło do uchylania się od opodatkowania, oszustwa lub wyłudzania zwrotu VAT czy akcyzy, a uszczuplenie podatkowe przekroczy 50-krotność minimalnego wynagrodzenia za pracę (obecnie 80 tys. zł). Obecnie kontrolerzy skarbowi nie mają prawa blokować kont bankowych. Muszą prosić o pomoc naczelników urzędów skarbowych i celnych, którzy mogą wydawać decyzje o zabezpieczeniu w postaci zablokowania określonej kwoty na koncie, ale nie całego rachunku podatnika.


EDIT: I coś, co mnie rozbawiło:

Cytat:
Sprawa zaczęła się w październiku 2008 roku. Pracownik Urzędu Kontroli Skarbowej, udając studenta, poprosił pracującą w kiosku kobietę o skserowanie legitymacji. Za usługę zapłacił 30 gr, ale nie otrzymał paragonu fiskalnego. Jak wyliczył, fiskus stracił 7 procent (podatek VAT) od 30 groszy, czyli dwa grosze. Zaczęło się postępowanie karno-skarbowe. Odsetki rosły.

Kobieta tłumaczyła, że nie mogła nabić usługi ksero na kasę, bo urządzenie działało od kilku dni, a właściciel nie dał jej do niego kodu. Emerytka dostała mandat, ale go nie przyjęła. W końcu sprawa trafiła do sądu. Sady uznały, że nie ma znaczenia, iż Skarb Państwa stracił tylko kilka groszy, bowiem kobieta złamała prawo i nie można jej za to nie skazać.

Tak się bawi UKS! Tak się łapie rekiny biznesu.
Romulus - 2013-06-27, 06:17
:
dworkin napisał/a:
http://www.rp.pl/artykul/17,1023441-Rolnik-zabil-sie--bo-nie-wytrzymal-starcia-z-urzednikami.html

Hell, yeah, UKS! Tylko u nas... Robimy złodzieja w jedyne 24h. Ja naprawdę się zastanawiam, czy cokolwiek ogranicza tę instytucję. Rządzący porzucili już wszelkie pozory. Dla zdrowego sumienia, lepiej nie wchodzić w żadne newsy ekonomiczne, a już szczególnie te dotyczące fiskusa ;]

To co jest przerażające w tej sytuacji, to fakt, że ten człowiek opierał się na interpretacji z samego fiskusa. A potem przyszły urzędasy i powiedziały "sorry, ale my się z tą urzędową interpretacją nie zgadzamy i ma być jak my mówimy". To w ogóle jest zasada, że podatnika nie chroni to, że wystapił o interpretację do organu podatkowego, ten mu ją wydał, ale nie jest nią związany, tylko może zmienić zdanie i zrobić inaczej. Mimo że człowiek się do takiej urzędowej wykładni już zastosował.

Gdybym miał coś do powiedzenia, to spętałbym ręce służbom podatkowym. Skutkiem tego byłoby rozmnożenie się przewałów na VAT, ale lepiej, aby obywatele robili w konia państwo, które tworzy gąszcz niezrozumiałych przepisów, niż, aby państwo zastawiało pułapki na obywatela. Z dwojga złego wolę to pierwsze, bo to drugie to totalitaryzm.

Zresztą, sam z praktyki widzę, że łatwiej złapać jest takiego podatnika - szaraczka niż przyskrzynić np. jakiś wielki koncern. Jeśli jest winny - to nie mamy o czym gadać. Ale gdyby się okazało, że obywatel działał na podstawie urzędowej interpretacji a potem mu urząd z tego powodu zrobił piekło, to gdybym go uniewinnił, zawiadomiłbym jednoczesnie prokuraturę o działaniu urzędników.
Wulf - 2013-07-01, 20:04
:
Ty tak, ale sędziowie administracyjni często zachowują się tak, jakby podatnik był przestępcą pokroju Hitlera, którego trzeba uwalić, niezależnie czy się ma podstawy czy nie.
sanatok - 2013-07-15, 22:01
:
Ot, ciekawostka z Rydzykowa.


Gazeta Pomorska napisał/a:
Żąda od nich, żeby wypisywali coraz więcej mandatów. - Najgorsi jesteśmy! - mówi podniesionym głosem. - Inni potrafią zrobić po 12, 13 mandatów, a Toruń ni ch... - cztery i pół mandatu na łeb i to jest maksymalnie, co mogą! (...)

- Przyjmuję, k..., dolny próg mandatów: 17 na głowę, to jest najmniejszy. I nie słyszę (...), że się, k..., nie chciało! - słychać na bulwersującym nagraniu, które wyciekło z toruńskiej komendy policji. (...)

Zdaniem autorów nagrania głos należy do nadkomisarza Wiesława Rospirskiego, naczelnika toruńskiej drogówki.

- Pan naczelnik nie był zadowolony z "wyników”, jakie uzyskali jego podwładni w poprzednich dniach - wyjaśnia autor nagrania. Wspomina też o presji wywieranej na policjantów. Jego zdaniem mają nakładać jak najwięcej mandatów. Ci, którzy nie wytrzymują nacisku, odchodzą ze służby. Jeśli policjant się nie podporządkuje, nie ma lekko: - Natychmiast jest napiętnowany przy najbliższej okazji - uważa autor nagrania.


Już się człowiek cieszy na większą wykrywalność...
sanatok - 2013-08-03, 03:48
:
I tak się to skończyło:

gazeta.pl napisał/a:
Dowodzący do niedawna toruńską drogówką Wiesław Rospirski nie poniesie konsekwencji służbowych za wulgarną połajankę policjantów nakładających zbyt małą liczbę mandatów, której nagranie przedostało się do mediów.
Od 1 września naczelnik będzie już emerytem. Ale wyłącznym powodem tego, że włos mu z głowy nie spadnie, jest przedawnienie sprawy.

Potwierdziły się zatem nasze informacje, że opublikowane przez portal internetowy "Gazety Pomorskiej" nagranie pochodzi sprzed lat. Funkcjonariusze wydziału kontroli z bydgoskiej komendy wojewódzkiej, którzy wzięli je pod lupę, ustalili, że powstało ono jeszcze w 2008 r. "Przyjmuję, k..., dolny próg mandatów: 17 na głowę, to jest najmniejszy. I nie słyszę (...), że się, k..., nie chciało! (...) Inni potrafią zrobić po 12, 13 mandatów, a Toruń ni ch... (...)


Wilk syty, owca cała, a co się statystyk nastukało, to się nastukało.
You Know My Name - 2013-08-04, 20:16
:
Ciekaw jestem czy on może pozwać o zniesławienie w takiej sytuacji?
sanatok - 2013-08-08, 00:00
:
Polityka napisał/a:
Z badań ankietowych „Służby społeczne w służbie popędów”, (...) wynika, że prawie 40 proc. prokuratorów i niemal połowa policjantów jest zdania, że kobieta nie ma prawa przerwać podjętego kontaktu seksualnego – i że w takim wypadku nie ma mowy o gwałcie. Jedna trzecia prokuratorów i prawie połowa policjantów uważa, że nie można mówić o gwałcie, gdy ofierze podano środki farmakologiczne lub narkotyki – bo gwałt jest tylko wówczas, jeśli ofiara broniła się czynnie.

Co więcej, prawie 20 proc. prokuratorów i jedna trzecia policjantów zadeklarowała, że także przemoc fizyczna i groźby nie czynią z niechcianego kontaktu seksualnego gwałtu, zapewne w myśl idei, że aby mówić o gwałcie, trzeba ofiarę zmasakrować lub zabić. Z kolei spece od tego typu przestępstw z Komendy Głównej Policji, w specjalnej broszurze wydanej w ramach profilaktyki gwałtów, piszą kobietom, żeby zawsze powiadamiały kogoś, o której wrócą, nie spacerowały samotnie po zmroku i nigdy nie chodziły na skróty nieuczęszczanymi miejscami. Tak jakby właśnie na tym polegał gwałt – na napaści w ciemnej uliczce – choć, przypomnijmy, 90 proc. z nich rozgrywa się w domach, gwałci ktoś znajomy.
(...)
w co trzeciej sprawie o szczególnie okrutny gwałt polski sąd orzeka karę w zawieszeniu. A jeśli nie było pobicia i masakry, właściwie nie zdarzają się wyroki bez zawiasów. Średni wyrok za gwałt ze szczególnym okrucieństwem to 3 lata.


:shock:
Romulus - 2013-08-08, 06:08
:
E, tam badania... :)

Ale potwierdzają one to, co pisałem w innym temacie: można przyjąć ku uciesze feminazistek jeszcze tonę konwencji międzynarodowych, można się dżenderować i podniecać zapisami dotyczącymi rzekomej ochrony kobiet. Można pozbawiać kobiety w imię feminazizmu prawa do żądania ścigania zgwałcenia na jej wniosek.

Tylko po co? Taka kobieta pójdzie na komisariat na przesłuchanie i nawet policjantka zlekceważy ją uznając, że zgwałcenia nie było. Zamiast szkolić policjantów, prokuratorów, sędziów - jasne, uchwalmy jeszcze jakąś konwencję międzynarodową, która będzie tylko i wyłącznie obowiązywać na papierze, bo nie w głowach funkcjonariuszy organów ścigania czy wymiaru sprawiedliwości.

Powinieneś te informacje wysłać do jakichś organizacji feministycznych. Może któraś z tych działaczek zacznie używać mózgu do myślenia zamiast karmienia go ideologią.
dworkin - 2013-08-08, 08:56
:
Cytat:
Średni wyrok za gwałt ze szczególnym okrucieństwem to 3 lata.

Z czym do ludzi? Więcej dostanie ojciec dziewczyny za pobicie gwałciciela. Ot, murzyny ustaliły se prawo.

Cytat:
(...) wg badań dotyczących gwałtów, średnia długość wyroków za gwałt ze szczególnym okrucieństwem we Francji i USA wynosi 8,8 lat; w Wielkiej Brytanii – 7,1; w Polsce 3,3. Natomiast wyroki za gwałt w zawieszeniu wynosiły we Francji i USA 10%, Wielkiej Brytanii 4%, a w Polsce 33%! To wystarczająco jaskrawe przykłady, by zobaczyć, jak rząd Polski podchodzi do kwestii przemocy seksualnej.

Romulus - 2013-08-08, 10:15
:
Rzuciłem okiem w kodeks karny, aby się upewnić. Te badania wydają się "nieświeże". Za zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem minimum ustawowe wynosi 5 lat (art. 197 § 5). Zresztą, chciałbym poznać metodologię tych badań. Albo choćby - czy tylko brali pod uwagę wymiar kary, czy też powody takiego a nie innego wymiaru kary. No, ale przy minimalnym zagrożeniu od 5 lat wzwyż, to badania te i tak są już nieaktualne.
sanatok - 2013-08-10, 02:25
:
Z tego co pamiętam to badania pochodzą gdzieś z pierwszej połowy 2012 roku, ale głowy za to nie położę. Zmiana w kodeksie karnym z 3 na 5 lat, została wprowadzona na wniosek Solidarnej Polski gdzieś w ostatnim kwartale 2012 r, jeżeli nie pomyliłem, co jest możliwe. Jednak to co w nich porażające to nie to, że prawnie najniższa kara wynosi 3/5 lat, ale to jak często jest ona przyznawana za takie przestępstwo. A co do metodologii, postaram się to ustalić.

Co do reszty, przy całej sympatii Romulusie, ale strasznie mi zalatujesz mi tu zacietrzewieniem, o które oskarżasz "drugą stronę".

Cytat:
Można pozbawiać kobiety w imię feminazizmu prawa do żądania ścigania zgwałcenia na jej wniosek.


Ano. Bo potem masz, o tak:

Tygodnik Przegląd napisał/a:
Ściganie gwałtu na wniosek ofiary nieraz uniemożliwia ukaranie sprawcy nawet w oczywistych sytuacjach. Z czymś takim mieliśmy niedawno do czynienia w Kielcach, gdzie znaleziono zgwałconą, zakrwawioną kobietę. Przypadkowi świadkowie wydarzenia ujęli sprawcę i doprowadzili go na policję, ta jednak nie mogła nic zrobić, bo ofiara nie zdecydowała się na złożenie wniosku


I tak:

J/W napisał/a:
Bardzo często kobiety są zniechęcane do składania zeznań. Odradzają im to zarówno najbliższe otoczenie, jak i policja. – Często robią to w dobrej wierze, wiedząc, jak wyglądają dochodzenie i sprawy sądowe – zaznacza Anna Dryjańska. – W kontekście pojedynczej, konkretnej kobiety taka rada może się wydawać racjonalna, ale jeśli chcemy powstrzymać gwałty, podejście musi się zmienić.
O tym, jak wygląda składanie zeznań w sprawie przemocy seksualnej, przekonała się w styczniu na własnej skórze Anna Maria Żukowska, rzeczniczka mazowieckiego SLD. Kiedy poszła na policję, aby zgłosić usiłowanie gwałtu, funkcjonariusze za wszelką cenę starali się zniechęcić ją do składania zeznań. Sugerowali, że skoro nie doszło do penetracji, to właściwie nie ma powodu zgłaszania czegokolwiek (choć według kodeksu karnego usiłowanie gwałtu także jest przestępstwem), a nawet, że „nie” nie zawsze znaczy „nie”. Cała procedura przesłuchania trwała pięć godzin i niemal na każdym etapie kobieta była nakłaniana do zmiany decyzji.


I dziesiątki, jak nie setki podobnych historii, a którym uczynienie gwałtu przestępstwem ściganym z urzędu powinno przeciwdziałać, chyba że czegoś nie rozumiem - no cóż, każdy może się mylić. Nie wspominając już o takich banałach jak rezygnacja z powodu strachu przed wtórną wiktymizacją, obawa przed lokalną społecznością - znam przypadek dziewczyny zgwałconej, która przez swoją małomiasteczkową społeczność została napiętnowana jako "dziwka" - czy prosty fakt, że według szacunków, tylko 10% gwałtów dokonywanych jest przez osoby obce - reszta to rodzina, przyjaciele, znajomi, i jeszcze prosta piłka wstydu.

edit: Historia z mojej rodzinnej gminy, 17 letnią córkę zgwałcił ojciec, ta bała się pójść z tym na policje, po jakimś czasie wygadała się nauczycielowi (a może psychologowi szkolnemu //mysli ), który ją do tego nakłonił. Matka wyjebała ją za to z domu.

Kierując się dalej tą samą logiką, które jeszcze z tych przestępstw nie powinny być ścigane z urzędu? bo skoro gwałt nie powinien być, to nie widzę sensu aby np. ciężki uszczerbek na zdrowiu (156 k.k.), naruszenie czynności narządu ciała lub spowodowanie rozstroju zdrowia innego niż określonego w art. 156 § 1 k.k. (157 § 1 k.k), naruszenie czynności narządu ciała lub spowodowanie rozstroju zdrowia trwającego nie dłużej niż 7 dni - gdy sprawcą jest osobą najbliższą dla pokrzywdzonego zamieszkującą wspólnie ze sprawcą (157 § 2 k.k.), narażenie na niebezpieczeństwo (160 § 1,3 k.k.), zmuszanie przemocą lub groźbą bezprawną osoby do określonego zachowania (191 § 1 k.k.), naruszenie miru domowego (193 k.k.), przymuszanie do prostytucji (203 k.k.), kradzież, w tym energii lub karty uprawniającej do podjęcia pieniędzy z automatu bankowego (278 § 1, 3, 5 k.k.), kradzież z włamaniem (279 § 1 k.k.) i jeszcze rozbój, wymuszenie i przywłaszczenie mienia - nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie większość z tych które wypisałem blednie przy takim gwałcie.

Co więcej:

Romulus napisał/a:
można przyjąć ku uciesze feminazistek jeszcze tonę konwencji międzynarodowych, można się dżenderować i podniecać zapisami dotyczącymi rzekomej ochrony kobiet


Naprawdę myślisz, że tym się zajmują organizacje feministyczne, czy tylko musisz sobie poużywać?

Kilka przykładów działalności:

*przygotowywanie materiałów dla szkół (dla uczniów i nauczycieli) jak radzić sobie z przemocą seksualną w szkole
*darmowe poradnie psychologiczne dla zgwałconych kobiet
*wszelkiej maści warsztaty antyprzemocowe dla kobiet (od pomocy psychologicznej, po zapewniane wsparcia, po kursy samoobrony //mysli
*projekty edukacyjne w szkołach
*pomoc kobietom na źle opłacanych stanowiskach, organizacja związków zawodowych (żłobki w Poznaniu, rozbujane głównie przez kobiety z IP, było tego więcej, ale nie pamiętam)
*wszelkiej maści projekty uświadamiające np. „Upowszechnienie wyników działań dotyczących treści dyskryminacyjnych w mediach publicznych”, za pieniądze Fundacji im. S. Batorego

a jakby mi się chciało odpalić internet to znalazł bym tego dużo, dużo więcej. Chodzi mi o wskazanie, że cała masa "feministek" (co to w ogóle za kategoria intelektualna? przy całej różnorodności i różnicach w środkach, celach, i strukturze organizacji jest co najmniej zamazująca) jest skupiona na działalności praktycznej, odnoszącej się do sytuacji kobiet (prawnej, bytowej, politycznej) tu i teraz. Feminizm spod znaku Rosi Braidotti i podmiotów nomadycznych to tylko jedna strona.

Romulus napisał/a:
Albo choćby - czy tylko brali pod uwagę wymiar kary, czy też powody takiego a nie innego wymiaru kary.


Czy stosunek społeczeństwa do przemocy seksualnej gdzie "nie" nie zawsze znaczy "nie", jak się zgodzisz to już nie możesz odmówić - czy po prostu postrzeganie gwałtu, jako "takiego bardziej ostrego" seksu też się liczy? Bo jakoś trudno mi inaczej odczytywać informację, że 30% wyroków skazujących za gwałt ze szczególnym okrucieństwem to wyrok w zawieszeniu. Na oko laika, to z choćby z powodu skali wygląda na kulturowy i systemowy problem - nie wspominając już o tych 40/20% prokuratorów.

Romulus napisał/a:
Zamiast szkolić policjantów, prokuratorów, sędziów - jasne, uchwalmy jeszcze jakąś konwencję międzynarodową, która będzie tylko i wyłącznie obowiązywać na papierze, bo nie w głowach funkcjonariuszy organów ścigania czy wymiaru sprawiedliwości


Bardziej byłem przekonany, że rozwiązanie musi iść dwutorowo. Spój na przykład na ilość artykułów poświęconych temu zagadnieniu jakie pojawiły się w prasie z powodu tej konwencji - jakoś tak mi się wydaje, że oto właśnie chodziło - nie ta się przeprowadzić szkoleń z powerpointem i rozwiązać problemu, który jest częścią kultury, jakby banalnie to nie brzmiało potrzebna jest częściowa przebudowa i ładu prawnego i świadomości społecznej. Czy podpisanie konwencji i zmiana prawna nie jest sygnałem dla opinii publicznej? //mysli bo temu właśnie służy.

A miałem pisać recenzję. :-/
Pewnie stylistycznie to nie najlepiej wygląda, ale nie chce mi się teraz czytać tego drugi raz. Ewentualny edit, jakoś jutro.

I na koniec jeszcze cytat:

prof. dr hab. Andrzej Lipczyński napisał/a:
Celem sprawcy jest zademonstrowanie pogardy dla autonomii i godności ofiary, sterroryzowanie, zdominowanie i poniżenie ofiary tak, aby stała się całkowicie bezradna. To nie sprawca, a ofiara czuje się winna, a poczucie to wynika z bezradności.
(...)
Osoby, które doznały gwałtu, muszą uporać się nie tylko z pojawiającym się poczuciem wstydu, zwątpienia, ale także ze sprawiedliwą, rozsądną oceną własnego zachowania, odnaleźć równowagę pomiędzy irracjonalnym poczuciem winy, a pozbyciem się moralnej odpowiedzialności. (...) treści wypowiadanych przez ofiary gwałtu wynika,że obwiniają siebie za to, co przeżyły podczas przemocy, często potępiają siebie i bardzo surowo oceniają. W treści wypowiedzi dominuje potępienie za wystawienie siebie na niebezpieczeństwo i brak skutecznej obrony przed gwałtem.

Ofiara gwałtu nie jest w stanie dokonać sprawiedliwej oceny własnego zachowania, tak długo, jak długo nie zrozumie, że żaden postępek absolutnie nie zdejmuje z gwałciciela odpowiedzialności za popełnione przez niego przestępstwo. Faktem jest, że szczególnie kobiety w sytuacji niebezpieczeństwa rzadko potrafią się skutecznie bronić [2]. To, czego oczekuje ofiara gwałtu od innych, to nie rozgrzeszenia, lecz sprawiedliwości, współczucia, zrozumienia oraz gotowości do działania. Odtwarzanie faktów dla ofiary gwałtu jest warunkiem uporania się z traumatycznym przeżyciem. Jeśli tego nie dokona, trudno mówić o szybkim powrocie do równowagi [8].

Romulus - 2013-08-10, 15:34
:
sanatok napisał/a:
Z tego co pamiętam to badania pochodzą gdzieś z pierwszej połowy 2012 roku, ale głowy za to nie położę. Zmiana w kodeksie karnym z 3 na 5 lat, została wprowadzona na wniosek Solidarnej Polski gdzieś w ostatnim kwartale 2012 r, jeżeli nie pomyliłem, co jest możliwe. Jednak to co w nich porażające to nie to, że prawnie najniższa kara wynosi 3/5 lat, ale to jak często jest ona przyznawana za takie przestępstwo. A co do metodologii, postaram się to ustalić.


Art. 197 k.k. ewoluował w taki sposób:
Tekst pierwotny po wejściu w życie nowego kodeksu karnego:

Cytat:
Art. 197. § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego,
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 2. Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się zgwałcenia określonego w § 1 lub 2, działając ze szczególnym okrucieństwem lub wspólnie z inną osobą,
podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.


W 2005 r. weszła w życie nowelizacja i art. 197 k.k. wyglądał tak
Cytat:
Art. 197. § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego,
podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12
§ 2. Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się zgwałcenia wspólnie z inną osobą, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
§ 4. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1-3 działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5.

Zmiana ta weszła w życie 29 czerwca 2006 r. Więc wszystkie przestępstwa tego typu popełnione po tej dacie musiały być już traktowane od 5 lat. Takiej kary nie można warunkowo zawiesić (można to zrobić tylko przy karze pozbawienia wolności orzeczonej do wysokości 2 lat). Więc te badania musiały dotyczyć przestępstw osądzonych według art. 197 k.k. sprzed tej zmiany. (Dz. U. z 2005 r., Nr 163, poz. 1363).

Potem była jeszcze jedna zmiana w 2010 r. i teraz art. 197 k.k. wygląda tak:
Cytat:

Art. 197. § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego,
podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
§ 2. Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się zgwałcenia
1) wspólnie z inną osobą,
2) wobec małoletniego poniżej lat 15,
3) wobec wstępnego, zstępnego, przysposobionego, przysposabiającego, brata lub siostry,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
§ 4. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1-3 działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5.


sanatok napisał/a:
Co do reszty, przy całej sympatii Romulusie, ale strasznie mi zalatujesz mi tu zacietrzewieniem, o które oskarżasz "drugą stronę".

Oczywiście :) Ale jest to tylko zacietrzewienie publicystyczne - pozbawione wpływu na rzeczywistość :)

sanatok napisał/a:
Cytat:
Można pozbawiać kobiety w imię feminazizmu prawa do żądania ścigania zgwałcenia na jej wniosek.


Ano. Bo potem masz, o tak:

Tygodnik Przegląd napisał/a:
Ściganie gwałtu na wniosek ofiary nieraz uniemożliwia ukaranie sprawcy nawet w oczywistych sytuacjach. Z czymś takim mieliśmy niedawno do czynienia w Kielcach, gdzie znaleziono zgwałconą, zakrwawioną kobietę. Przypadkowi świadkowie wydarzenia ujęli sprawcę i doprowadzili go na policję, ta jednak nie mogła nic zrobić, bo ofiara nie zdecydowała się na złożenie wniosku


I tak:

J/W napisał/a:
Bardzo często kobiety są zniechęcane do składania zeznań. Odradzają im to zarówno najbliższe otoczenie, jak i policja. – Często robią to w dobrej wierze, wiedząc, jak wyglądają dochodzenie i sprawy sądowe – zaznacza Anna Dryjańska. – W kontekście pojedynczej, konkretnej kobiety taka rada może się wydawać racjonalna, ale jeśli chcemy powstrzymać gwałty, podejście musi się zmienić.
O tym, jak wygląda składanie zeznań w sprawie przemocy seksualnej, przekonała się w styczniu na własnej skórze Anna Maria Żukowska, rzeczniczka mazowieckiego SLD. Kiedy poszła na policję, aby zgłosić usiłowanie gwałtu, funkcjonariusze za wszelką cenę starali się zniechęcić ją do składania zeznań. Sugerowali, że skoro nie doszło do penetracji, to właściwie nie ma powodu zgłaszania czegokolwiek (choć według kodeksu karnego usiłowanie gwałtu także jest przestępstwem), a nawet, że „nie” nie zawsze znaczy „nie”. Cała procedura przesłuchania trwała pięć godzin i niemal na każdym etapie kobieta była nakłaniana do zmiany decyzji.


Ten przykład akurat powoływałem wcześniej jako dowód na to, że możesz uchwalać i uchwalać szczytne idee, ale i tak wszystko sprowadza się do głowy policjantów i policjantek. W tej sprawie akurat policjantka panią tak potraktowała.

sanatok napisał/a:
I dziesiątki, jak nie setki podobnych historii, a którym uczynienie gwałtu przestępstwem ściganym z urzędu powinno przeciwdziałać, chyba że czegoś nie rozumiem - no cóż, każdy może się mylić. Nie wspominając już o takich banałach jak rezygnacja z powodu strachu przed wtórną wiktymizacją, obawa przed lokalną społecznością - znam przypadek dziewczyny zgwałconej, która przez swoją małomiasteczkową społeczność została napiętnowana jako "dziwka" - czy prosty fakt, że według szacunków, tylko 10% gwałtów dokonywanych jest przez osoby obce - reszta to rodzina, przyjaciele, znajomi, i jeszcze prosta piłka wstydu.

Rozprawy przed sądem nie bywają miłe dla ofiar takich przestępstw. Ważna jest wrażliwość przesłuchujących. Ale i tak nie uda się wyeliminować przykrości. Wiem, że to trudno zaakceptować i człowiek się burzy. Ale proces sądowy prowadzi do wydania wyroku, który sprawcy w przypadku skazania złamie życie. Nie usprawiedliwia to bezduszności, ale usprawiedliwia zadawanie pytań intymnych, wstydliwych. Jeśli prześledzić orzecznictwo Sądu Najwyższego choćby od lat 70-tych XX wieku to widać, że Sąd ten ukształtował bardzo pro-kobiecą linię. Ale o tym innym razem może.

Całkowicie się zgadzam z tym, że takie sprawy trzeba prowadzić z delikatnością. Ale ta delikatność nie może powstrzymywać sądu przed zadawaniem pytań trudnych - jeśli pozwolą one na rozstrzygnięcie choćby o wiarygodności dowodów - w szczególności dowodu z zeznań pokrzywdzonej.

W sprawie zgwałcenia organizacje kobiece całkowicie zdemonizowały fakt, że do ścigania tego przestępstwa niezbędne jest złożenie wniosku przez ofiarę.

O co chodzi? O jedno zdanie: "Żądam ścigania i ukarania sprawcy". Kobieta i tak musi złożyć zeznania i zdanie to umieszcza się w protokole najczęściej. Choć bywa, że i na oddzielnej karcie. Co jednak nie ma znaczenia czy tu czy tu. Faktem jest, że dla kobiety traumatyzujące jest samo złożenie zeznania, a nie złożenie takiego wniosku.

Ponadto w przypadku przestępstw ściganych tylko na wniosek a nie z urzędu - cofnięcie wniosku prowadzi zazwyczaj do umorzenia postępowania. Ale nie w przypadku zgwałcenia - po złożeniu takiego wniosku przez kobietę, nie można go cofnąć. Nawet jeśli pokrzywdzona np. pojedna się ze sprawcą (trudno to sobie wyobrazić, ale takie przypadki też się zdarzają).

Organizacje feministyczne, moim zdaniem, forsując zmianę tego stanu rzeczy, wyrządziły kobietom krzywdę. Bo to już nie kobieta decyduje, tylko decydować będzie prokurator. Oczywiście, nie pozbawia to kobiety jej praw jako pokrzywdzonej. Ale może prowadzić do przypadków, że kobieta będzie wbrew swojej woli ciągana dalej przez całe postępowanie.

Z mojego punktu widzenia - ok. Sąd i tak jest na końcu. Dla sądu jest to tak naprawdę obojętne, czy czyn ten ścigany będzie z urzędu czy nie. Ma osądzić sprawę, bo od tego jest.

Jednak zapomina się właśnie o tym, że kobieta i tak musi złożyć zeznania. To, ostatecznie, złożenie zeznania jest najważniejsze. Teraz to zeznanie będzie o jedno zdanie krótsze. Ale ściganie gwałtu z urzędu postawi, moim zdaniem, kobietę w gorszej sytuacji prawnej.

Bo jest jeszcze taki przepis:
Cytat:
Art. 239. § 1. Kto utrudnia lub udaremnia postępowanie karne, pomagając sprawcy przestępstwa, w tym i przestępstwa skarbowego uniknąć odpowiedzialności karnej, w szczególności kto sprawcę ukrywa, zaciera ślady przestępstwa, w tym i przestępstwa skarbowego albo odbywa za skazanego karę,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Nie podlega karze sprawca, który ukrywa osobę najbliższą.
§ 3. Sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia, jeżeli sprawca udzielił pomocy osobie najbliższej albo działał z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jemu samemu lub jego najbliższym.

Zatem do niedawna to kobieta decydowała. Teraz decyduje prokurator, nawet wbrew woli pokrzywdzonej. I jeśli pokrzywdzona będzie odmawiała składania zeznań...

Utrudnianie postępowania to stwarzanie przeszkód, podejmowanie zabiegów mających negatywny na nie wpływ, co w perspektywie odleglejszej komplikuje ustalenie czynu zabronionego, zebranie i utrwalenie dowodów, wykrycie oraz ujęcie sprawcy itd. oraz wymaga dodatkowych czynności, angażowania zwiększonych sił i środków itp.

Oczywiście, trzeba jeszcze udowodnić zamiar więc nie oznacza taka odmowa automatycznej odpowiedzialności z tego przepisu. ale to już inna para kaloszy. Innymi słowy, teraz kobieta może zostać oskarżona z tego przepisu jeśli odmówi złożenia zeznań pomagając tym samym sprawcy uniknąć odpowiedzialności. Musi chcieć mu pomóc, więc np. obawa przed sprawcą, przed "obnażeniem się" przed państwem, będzie działać na jej korzyść, więc nie przesądzam.

O feministkach pisać mi się nie chce, zresztą nie jest to jakaś sporna kwestia. W pozostałych kwestiach odnośnie gwałtu się z tobą zgadzam. Tylko uważam, że obowiązek złożenia tego wniosku o ściganie było dla ofiary swoistą "poduszką". Teraz już nie jest. Ale skoro kobiety tego chcą i ma im to pomóc, to przecież proszę bardzo.

EDIT: odnośnie zniechęcania przez policjantów i policjantki. To nie dotyczy tylko tego przestępstwa. wiele razy się spotykałem i spotykam na rozprawach z ludźmi, którzy mówili, że ich policjanci zniechęcali, że to takie błahe przestępstwo, że się nie opłaca, że będzie musiał do sądu iść, że w sądzie może nie wygrać. Krew mnie zawsze zalewa z powodu takich leniwych rutyniarzy.
sanatok - 2013-08-12, 17:28
:
Wniosek Solidarnej Polski z lipca 2012, o zaostrzenie kar był głosowany w maju 2013, dotyczył podniesienia kary minimalnej do 5 lat, a więc podejrzewam, że chodziło:

Cytat:
Art. 197. § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego,
podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12


Gwałt ze szczególnym okrucieństwem jest od 5, tak jak napisałeś.

Co do reszty tematu to nie będziemy orać pola, bo nie ma o co. A co do badań - nic tylko przyznać się, że mnie lewusy manipulowały //mysli
Romulus - 2013-08-12, 19:34
:
Raczej pewnie nie zmanipulowały, tylko takie badania robi się co kilka lat. Jak pokazał przykład tej pani z SLD, mentalnie u funkcjonariuszy i funkcjonariuszek nie zmieniło się wiele.
Fidel-F2 - 2013-08-13, 08:17
:
Bo en masse to są młotki, intelektualny odpowiednik disco polo.
dworkin - 2013-09-05, 14:46
:
http://www.gloswielkopols...t.html?cookie=1

Cytat:
W środę w Poznaniu odbyła się pierwsza rozprawa 26-letniego przedsiębiorcy, który sprowadzał z Indii zapachową melasę do spalania w aromatycznych kominkach.

(...)

Poznańska Izba Celna oskarżyła Zbigniewa Schneidera, że nie zapłacił akcyzy i nałożyła kary. W środę sprawą zajął się sąd. Argument celników, który usłyszał podczas kontroli? Wszystko jest do palenia, a skoro jest do palenia, to trzeba płacić akcyzę.

(...)

26-letni przedsiębiorca już na samym początku, aby uniknąć jakichkolwiek kłopotów z fiskusem, zwrócił się do poznańskiej Izby Skarbowej z prośbą o interpretację przepisów podatkowych dotyczących akcyzy i jego melasy. Taką indywidualną interpretację przygotowało dla niego Biuro Krajowe Informacji Podatkowej w Lesznie, którym kieruje Urszula Marcinkowska. I to właśnie ona nie miała wątpliwości, że zapachowa melasa do kominków nie jest wyrobem, który "w papierosie, fajce albo cygarze poprzez jego żarzenie się wywołuje dym nadający się do wdychania". Co ciekawe, jednym z adresatów tego pisma, które można zresztą znaleźć na internetowej stronie orzeczeń podatkowych, była Izba Celna w Poznaniu. Jej inspektorzy pojawili się w firmie 26-latka niemal równocześnie z pismem z Izby Skarbowej.

Intepretacja organów skarbowych nie znaczy nic. Nic. Bez względu na wcześniejsze zapewnienia, administracja zrobi co zechce. Batiuszka daje, batiuszka odbiera. I to jest tak potężna patologia, że brak słów. Podkopuje najgłębsze fundamenty zaufania na linii obywatel-państwo.
Asuryan - 2013-09-05, 15:04
:
dworkin napisał/a:
Podkopuje najgłębsze fundamenty zaufania na linii obywatel-państwo.

Co podkopuje? Nie mów że ufasz temu państwu :mrgreen:
Romulus - 2013-09-05, 17:47
:
Takie sytuacje trwają od lat. I nie ma żadnego chętnego polityka do ich zmiany. To kuriozalna sytuacja, kiedy obywatel jest "karany" za to, że działa w zaufaniu do opinii organu skarbowego. Nazywanie tego państwem prawa jest kpiną z państwa prawa.
dworkin - 2013-09-26, 09:18
:
Pewnie nie będzie to wielkim zaskoczeniem: http://www.wykop.pl/ramka...raci-23-tys-zl/

Cytat:
Nasze obligacje przeniesione z OFE do ZUS zostaną umorzone i przestaną istnieć. Przeniesienie aktywów z OFE do ZUS oznacza więc największą od 50 lat nacjonalizację prywatnego majątku. Polak zarabiający średnią krajową straci na tej operacji aż 23 tys. zł.

(...)

Aktywa finansowe nabywane latami przez OFE, kupowane były za pieniądze pochodzące ze składek ich członków, czyli wszystkich Polaków ubezpieczonych w Otwartych Funduszach. Aktywa te stanowią więc naszą własność, która zapisana jest, proporcjonalnie do wniesionych składek, na naszych kontach emerytalnych w OFE.

Ogłaszając zamiar "przeniesienia" obligacji z OFE do ZUS, rząd obwieścił jednocześnie radosną nowinę: Oto bowiem operacja ta, ma doprowadzić do zmniejszenia długu publicznego Polski o ok. 8%. Jak to możliwe? Przecież sama zmiana posiadacza obligacji, a więc zmiana wierzyciela nie powoduje zmniejszenia długu.

Nagłe, skokowe zmniejszenie długu publicznego będzie możliwe, gdyż znaczna część długu nagle przestanie istnieć. Przestaną bowiem istnieć należące do nas obligacje Skarbu Państwa. Temu właśnie ma służyć "przeniesienie" obligacji z OFE do ZUS. Przeniesione do ZUS obligacje zostaną bowiem umorzone.

Do umorzenia długu zasadniczo wymagana jest zgoda wierzyciela. W przypadku umorzenia obligacji, rząd musi więc uzyskać zgodę posiadacza tych obligacji. Z naturalnych przyczyn OFE nigdy nie zgodziłyby się na umorzenie zarządzanych przez siebie aktywów. Rząd wpadł więc na genialny pomysł, aby obligacje te "przenieść" z OFE do ZUS. ZUS natomiast, jako instytucja państwowa podległa Ministrowi Pracy i kierowana przez ludzi wybieranych przez tegoż ministra, na pewno taką zgodę na umorzenie chętnie wyrazi.

Stary Ork - 2013-09-26, 09:27
:
Hmm, tyle, że to nie jest "nasza własność", gdyby to była nasza własność, to mógłbyś pójść do swojego OFE i od progu wypalić "Morda w kubeł i dajta mie mojo kase!". To znaczy teraz też możesz, ale jesteś świadom skutku swoich działań, nieprawdaż //mysli Sama kwestia tego, że OFE budowały kapitał przede wszystkim na obligacjach - czyli, de facto, i tak wszyscy zrzucaliśmy się na ich działalność, bezpośrednio płacąc skladki i pośrednio spłacając obligacje - zakrawa na jakiś ponury absurd. Nie wspominając nawet o kosztach działalności OFE (czytaj: nabijaniu kiesy różnym instytucjom finansowym). Z której strony nie patrzeć, jesteśmy w dupę bici, ale istnienia OFE bronił nie będę. Gdyby działało to tak, jak powinien działać niedowędzony III filar (czyli zarządzasz naprawdę swoimi składkami, z możliwością ich wycofania, i tak dalej)... Ale nie działa. //mysli .
utrivv - 2013-09-26, 09:44
:
Stary Ork napisał/a:
Sama kwestia tego, że OFE budowały kapitał przede wszystkim na obligacjach - czyli, de facto, i tak wszyscy zrzucaliśmy się na ich działalność, bezpośrednio płacąc skladki i pośrednio spłacając obligacje - zakrawa na jakiś ponury absurd.

Bo ponieważ gdyby nie te karygodne praktyki OFE nasze kochane państwo nigdy by tych obligacji nie sprzedawało. No bo nikt by ich nie kupował. Czy tylko mnie się wydaje że gdzieś tu tkwi błąd w myśleniu? Ale mam propozycje by iść dalej i umorzyć także pożyczki które szary kowalski brał od banku - w końcu zwiększają one nasze (polaków) zadłużenie.
Stary Ork - 2013-09-26, 10:05
:
Owszem, sprzedawałoby. Owszem, kupował. Ale de facto sama obsługa składek emerytalnych byłaby dużo tańsza bez OFE w takiej postaci, jaka teraz jest. Nie widzę sensu płacenia OFE tylko za to, że kupuje obligacje, które ja muszę potem spłacać - a "inwestowanie" w obligacje (polskie obligacje) było dominującym modus operandi funduszy. Czyli de facto oddajesz funduszowi swoje składki. On za te składki kupuje obligacje, czyli pożycza Polsce pieniądze. Ty ze swoich podatków te obligacje spłacasz, czyli znów twoje pieniądze wędrują do funduszu. I fundusz z Twoich pieniędzy wyrabia jakiś tam zysk. Od tego zysku i obsługi potrąca sobie prowizje, wypłaca premie dla zarządu, ponosi koszta bieżącej działalności, i tak dalej, i tak dalej. Czyli płacisz funduszowi za to, żeby wypłacił Ci emeryturę z pieniędzy, które zarobił na tym, że Ty dodatkowo jeszcze mu płaciłeś za obligacje. Heloł, są lepsze sposoby zarabiania na emeryturę, to jest efektywność na poziomie ZUS-u. Bo w OFE wszyscy mają udział w zyskach - oprócz emerytów.
utrivv - 2013-09-26, 10:25
:
Stary Ork napisał/a:
oddajesz funduszowi swoje składki. On za te składki kupuje obligacje, czyli pożycza Polsce pieniądze. Ty ze swoich podatków te obligacje spłacasz, czyli znów twoje pieniądze wędrują do funduszu. I fundusz z Twoich pieniędzy wyrabia jakiś tam zysk. Od tego zysku i obsługi potrąca sobie prowizje, wypłaca premie dla zarządu, ponosi koszta bieżącej działalności, i tak dalej, i tak dalej. to jest efektywność na poziomie ZUS-u. Bo w OFE wszyscy mają udział w zyskach - oprócz emerytów.

Tyle że ZUS nawet tak nie potrafi zarabiać. Z ciekawości wolisz ładowanie w ZUS naszych podatków czy obligacje?
Stary Ork - 2013-09-26, 10:29
:
Bo ZUS nie jest od zarabiania. A OFE są - tylko że nei zarabiają. Więc po co płacić im za - w praktyce - redystrybucję naszych podatków i skladek? I na przyszłość proszę Cię, nie stosuj tak prostych sztuczek erystycznych jak presupozycja, że atakując OFE jestem ślepym zwolennikiem ZUS-u. Bo nie jestem.
dworkin - 2013-09-26, 10:41
:
A jednak zysk zbudowany na obligacji, jakikolwiek by nie był i jakakolwiek by nie była do niego droga, pośrednio należy do Ciebie i posłuży do wyliczenia przyszłych świadczeń. No, posłużyłby, bo zostanie umożony. Na dzień dzisiejszy fakty są takie, że państwo zawłaszcza odłożone przez obywateli pięniadze. Nie rusza mnie sam konkret, ale mechanizm, na jaki rząd się odważył. Bo na co w takim razie odważy się jutro? Wprowadzenie obligacji do ZUS-u wraz z pokryciem zysku zdawałoby się, obiektywnie, czymś oczywistym.

Ja też nie bronię OFE w aktualnej formie, która jest, mówiać kolokwialnie, beznadziejna. Oczywiście w zamierzeniu była nieco inna, ale rózne resentymenty (np. w wykonaniu ówczesnej opozycji i ówczesnego prezydenta) wypaczyły ją. Tyle mówiło się o irlandzkim wzorze, ostatecznie jednak wynikło coś bardzo innego. Polaczki miały szanse na odciążenie systemu przez przynajmniej częściową kapitalizację, ale zjebały ją. Czy jeszcze jakaś będzie?
Stary Ork - 2013-09-26, 10:46
:
Stary Ork napisał/a:
Z której strony nie patrzeć, jesteśmy w dupę bici


ZUS potrzebuje drastycznej - drastycznej jak w "To może spalmy kurestwo do gołej ziemi, zasypmy solą i zbudujmy coś od nowa" - reformy, ale OFE w obecnej postaci to nic innego jak cwany mechanizm do przelewania publicznych pieniędzy w prywatne kieszenie. A że cwany Wicek zrobił to co zrobił i tak jak zrobił...

dworkin napisał/a:
A jednak zysk zbudowany na obligacji, jakikolwiek by nie był i jakakolwiek by nie była do niego droga, pośrednio należy do Ciebie i posłuży do wyliczenia przyszłych świadczeń.


Tyle, że jeśli ten zysk da mi w perspektywie emeryturę różniącą się od ZUS-owskiej o przysłowiowy piździ włos, to dla mnie skórka jest niewarta wyprawki. A z taką prognozowaną efektywnością OFE najczęściej się spotykam. To jest przelewanie z pustego w próżne, a nie zarabianie.
Romulus - 2013-09-26, 10:57
:
Zgadzam się z dworkinem i Orkiem :)
W OFE tkwił przecież błąd - płacenie im za kupowanie obligacji państwa, które każdy obywatel i tak mógł kupic sam, bez płacenia prowizji.
Z drugiej strony, kasa, która wróci do państwa zostanie przejedzona przez obecnych emerytów. A przyszli emeryci dostaną głodowe świadczenia.

Jak mawia moja teściowa, gdzie się nie obejrzysz tam dupa z przodu.
Stary Ork - 2013-09-26, 10:58
:
Romulus napisał/a:
W OFE tkwił przecież błąd - płacenie im za kupowanie obligacji państwa, które każdy obywatel i tak mógł kupic sam, bez płacenia prowizji.


Celny strzał, Milordzie.
Jander - 2013-09-26, 11:01
:
Romulus napisał/a:
Z drugiej strony, kasa, która wróci do państwa zostanie przejedzona przez obecnych emerytów. A przyszli emeryci dostaną głodowe świadczenia.

Myślałem, że o to chodzi w całym systemie emerytalnym, że płacone składki idą na wypłatę emerytur, bo cały system opiera się na solidarności międzypokoleniowej. O_o
Stary Ork - 2013-09-26, 11:03
:
Jander napisał/a:
Myślałem, że o to chodzi w całym systemie emerytalnym, że płacone składki idą na wypłatę emerytur, bo cały system opiera się na solidarności międzypokoleniowej.


Tyle, że system bismarckowski trafił na ścianę w postaci demografii, zahamowanie przyrostu, wydłużenie średniej długości życia oznaczają, że piramida demograficzna z XIX wieku trochę się zdeformowała. I solidarność solidarnością, ale coraz mniej pracujących płaci na coraz więcej emerytów. To się nie ma prawa nie zawalić. //mysli .
dworkin - 2013-09-26, 11:10
:
Dokładnie, dlatego istnieje idea systemu kapitałowego, za sprawą którego każdy odkłada dla siebie. System ten jest niezależny (a przynajmniej bezpośrednio) od demografii. Zaś podejście, o którym mówi Jander, to tylko jedna z opcji (dzisiaj defaultowa), ale z każdym rokiem coraz bardziej niewydolna. Problemem jest jednak gładkie przejście z jednego systemu na drugi. Kraje, które szybciej zaczęły, będą miały w przyszłości lepszą pozycję (Polska, oczywiście, do nich nie należy). No i duże ilości imigrantów znacznie ułatwiają sprawę.
Jander - 2013-09-26, 11:11
:
Wiesz, Korwin od 20 lat mówi, że to się zawali. :mrgreen:
(a każdy porządny komunista od stu lat uważa, że kapitalizm zawali się lada dzień)
Stary Ork - 2013-09-26, 11:42
:
Jander napisał/a:
Wiesz, Korwin od 20 lat mówi, że to się zawali.


Znaczy, jeśli Korwin o 13:20 mówi, że jest dzień, to kłamie? //panda . Wiesz, nawet on może mieć czasem rację //aaa
Jander - 2013-09-26, 11:54
:
Nigdy nie oskarżyłbym Korwina o kłamstwo. --_-
Stary Ork - 2013-09-26, 11:56
:
Fakt, są lepsze paragrafy. Zdolny z Was będzie enkawudzista, towarzyszu //orc .
utrivv - 2013-09-26, 11:58
:
Orku mnie chodzi tylko o to że zabranie obligacji do ZUSu i umorzenie ich w niczym nie zmieni sytuacji bo co roku rząd je sprzedaje i co roku wykupuje te z przed lat więc na czym tak naprawdę ma polegać ta zmiana? Poza umorzeniem?
dworkin - 2013-09-26, 12:12
:
Że nie będzie trza płacić zysku, czyli grube miliardy zostaną w kieszeni. Proste, że chodzi o sytuację doraźną.
Stary Ork - 2013-09-26, 12:34
:
O, to, to. Ale utrzymywanie OFE w obecnej postaci jest kosztowną pomyłką niezależnie od tego, co cwany Wicuś z tym zrobi.
Beata - 2013-09-26, 12:37
:
Romulus napisał/a:
W OFE tkwił przecież błąd - płacenie im za kupowanie obligacji państwa, które każdy obywatel i tak mógł kupic sam, bez płacenia prowizji.

Nie mógł, sorry. Gdyż nie miał (i nadal nie będzie miał) swobody dysponowania pieniędzmi, na których łapę kładzie ZUS.

A OFE kupowało głównie obligacje, gdyż w akcje wolno im było inwestować jedynie niewielką część środków.

A wiecie dlaczemu bronię OFE? Nie dlatego, że jestem jakoś z nimi związana emocjonalnie, ale dlatego, że miałam nadzieję, że malejące przychody ZUS-u wymuszą w końcu kompleksową reformę naszego skostniałego systemu. Że w końcu zmieni się KRUS, że kwestie emerytur mundurowych zostaną uregulowane, że sędziowie i prokuratorzy będą płacili składki. No że zrobi się w końcu normalnie. A tu bęc! Po raz kolejny wylewamy dziecko z kąpielą.

EDIT: Zmarnowaliśmy dwadzieścia lat. Albo prawie dwadzieścia.
Stary Ork - 2013-09-26, 12:40
:
Beata napisał/a:
Nie mógł, sorry. Gdyż nie miał (i nadal nie będzie miał) swobody dysponowania pieniędzmi, na których łapę kładzie ZUS.


Skrót myślowy Romka: mógłby, gdyby mógł dysponować składkami odprowadzanymi do OFE. //mysli .
utrivv - 2013-09-26, 14:33
:
Podsumowując: rząd nas okrada (lub przynajmniej OFE okrada) i nie ma to nic wspólnego z reformą OFE, zmianami w OFE itp. Równie dobrze mógłby nałożyć na banki dodatkowy 100% podatek od zysku.
Romulus - 2013-09-26, 14:56
:
Beata napisał/a:
Romulus napisał/a:
W OFE tkwił przecież błąd - płacenie im za kupowanie obligacji państwa, które każdy obywatel i tak mógł kupic sam, bez płacenia prowizji.

Nie mógł, sorry. Gdyż nie miał (i nadal nie będzie miał) swobody dysponowania pieniędzmi, na których łapę kładzie ZUS.

A OFE kupowało głównie obligacje, gdyż w akcje wolno im było inwestować jedynie niewielką część środków.

A wiecie dlaczemu bronię OFE? Nie dlatego, że jestem jakoś z nimi związana emocjonalnie, ale dlatego, że miałam nadzieję, że malejące przychody ZUS-u wymuszą w końcu kompleksową reformę naszego skostniałego systemu. Że w końcu zmieni się KRUS, że kwestie emerytur mundurowych zostaną uregulowane, że sędziowie i prokuratorzy będą płacili składki. No że zrobi się w końcu normalnie. A tu bęc! Po raz kolejny wylewamy dziecko z kąpielą.

EDIT: Zmarnowaliśmy dwadzieścia lat. Albo prawie dwadzieścia.

Kiedy reforma emerytalna wchodziła w życie pisano i mówiono o tym, że to nie jest jej ostateczna wersja. I że będzie musiał być ten system rozbudowywany tak, aby odejść od ZUS całkowicie. Jednak latka mijały, o emeryturach pisało się w gazetach na stronach ekonomicznych, w tygodnikach - a prasa się coraz bardziej tabloidyzowała i te artykuły czytali tylko nieliczni.

Z pewnością nie czytali ich politycy, bo u nich czytanie ze zrozumieniem i wyciąganie z tego wniosków to sztuka już dawno utracona. Bezpowrotnie, moim zdaniem. Po upadku AWS politycy myśleli już tylko sondażami. Myślą tak nadal. Co ich obchodzi emerytura dzisiejszych 30 latków? Kaczyński i Tusk będą gryźli ziemię za 35 lat, albo będą stali nad grobem już. Liczy się tu i teraz.

Tusk zacznie nacjonalizację OFE, Kaczyński ją skończy i wrócimy do zusowskiej siermięgi i bieda-wypłat.

Jeśli dziś nie zaczniemy sami odkładac na emerytury, poza państwowym systemem przeżerania wszystkiego, będziemy skazani na jałmużny. Bowiem nie widzę "jaskółek" i "bocianów", które zwiastowałyby drastyczną poprawę dzietności Polaków. A bez niej - ZUS to piramida finansowa i nawet jeśli jest to uogólnienie to nic nie zmienia.

A że sam nie mam zamiaru produkować nowych niewolników dla ZUS, to i nie mam złudzeń. Jak tylko zostanie wam ekstra stówka w kieszeni miesięcznie - zacznijcie indywidualny plan emerytalny.
utrivv - 2013-09-27, 09:36
:
OFE srofe ale czy rząd ma prawo zabrać czyjąś własność tylko dlatego że to mu się opłaca?
Nie tylko OFE kupowało obligacje ale także fundusze inwestycyjne, banki - im tez rzad zabierze? Gdzie leży granica? Dla mnie to co się stało nie ma nic wspólnego z wadliwym systemem emerytalnym.
Romulus - 2013-10-07, 08:49
:
Trzeba by to zrzucić na karb niedoświadczenia funkcjonariuszy:
http://www.youtube.com/wa...4NA&app=desktop

Ale aż się prosi o użycie siły a nie negocjowanie, rozmawianie czy proszenie. Bo potem wychodzi coś takiego.

A tak się to załatwia w Juesej:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=3lKwkn6JT74[/youtube]
Fidel-F2 - 2013-10-07, 08:59
:
o jakie młotki :mrgreen:
Romulus - 2013-10-07, 19:39
:
http://natemat.pl/77371,p...-sie-nie-nadaje
Ciekawy komentarz. Feministki się zapienią.

Ale, swoją drogą, naprawdę są słabi fizycznie chyba. No i czemu nie pomogli sobie pałką? Walnąć pod kolana, koleś zagryzłby trawę i skończyłoby się chojractwo. Po amerykańsku. Może ich szkolą w duchu praw człowieka? "Uważaj, żeby tylko sobie paluszka nie stłukł, bo pozwie Policję i Helsińska Fundacja Praw Człowieka nas opierniczy?".

Współczuję tym policjantom. Wstyd na maksa. Teraz pewnie ich wyślą na kurs i zamiotą problem pod dywan, bo wyślą na kurs tylko ich.
Tixon - 2013-10-07, 19:59
:
A bratu (który by go samojeden poskładał) po liceum z profilem policyjnym odmówili :roll:
You Know My Name - 2013-10-08, 11:13
:
Słucham jak NIK MIAŻDŻY aparat państwowy w sprawie billingów.
Jak jest z "mocnością" raportów NIKu? Głupia sprawa, ale jakoś się nigdy tym nie interesowałem.
Romulus - 2013-11-29, 08:44
:
"Układ zamknięty" a rzeczywistość:
http://www.tvn24.pl/wiado...cia,375409.html
Oczywiście, wyrok jest nieprawomocny. Ale udowadnia rzecz banalną, ale wartą powtórzenia w dobie cywilizacji obrazkowej: rzeczywistość różni się od wizji artystycznej :mrgreen:
stian - 2013-11-29, 11:59
:
Kolejna kompromitacja "swietojebliwego" Gowina, ktory chcial strofowac prokuratorow, cale szczescie zabrali mu narzedzia :)
utrivv - 2013-11-29, 12:45
:
Romulus napisał/a:
"Układ zamknięty" a rzeczywistość:
Co ma wspólnego prokuratura z Kościołem Katolickim?
Obie instytucje są w Polsce prześladowane :badgrin:
Romulus - 2013-11-29, 14:44
:
utrivv napisał/a:
Romulus napisał/a:
"Układ zamknięty" a rzeczywistość:
Co ma wspólnego prokuratura z Kościołem Katolickim?
Obie instytucje są w Polsce prześladowane :badgrin:

Prokuratura prześladowana przez media. A Kościół Katolicki przez dzieci, które gwałcą księży :)
utrivv - 2013-11-29, 14:53
:
Romulus napisał/a:
utrivv napisał/a:
Romulus napisał/a:
"Układ zamknięty" a rzeczywistość:
Co ma wspólnego prokuratura z Kościołem Katolickim?
Obie instytucje są w Polsce prześladowane :badgrin:

Prokuratura prześladowana przez media. A Kościół Katolicki przez dzieci, które gwałcą księży :)
Ale i atak medialny, nie zapominajmy o nim :DDD
Romulus - 2013-12-05, 10:39
:
Kibole Lazio to maminsyny! :)
http://www.tvn24.pl/wiado...ani,376907.html
Mimo miłości do Włoch, uważam, że stereotyp włoskiego mężczyzny daleki od rzeczywistości wcale nie jest. A te zniewieściałe młotki o inklinacjach faszystowskich to otwierdzają :) . Puścić ich na ustawkę z polskim bydłem stadionowym, to uciekną na ich widok do swoich mamusiek. Co za brak męskości. Żenada.
dworkin - 2013-12-13, 15:24
:
"Życzenie Śmierci 9312" - kolejny przedsiębiorca wykończony działaniami fiskusa - http://www.pb.pl/3476063,...-znow-zapolowal

Przepis jest prosty: Gdy ktoś wystąpi o zwrot naliczonego podatku VAT, rozpocznij kontrolę, która automatycznie go zablokuje. Jeżeli minie 60 dni (ustawowy standard), wydłuż termin do 180. W ten sposób wykończysz prawie każdą małą/średnią firmę.
Romulus - 2013-12-14, 13:22
:
I tak będzie aż ktoś tego nie zmieni w końcu. Poprzez odebranie urzędnikom władzy.

Dla odmiany:
http://wiadomosci.gazeta....paign=FB_Gazeta
Wrzucam to, bo wzbudziło to mój podziw i szacunek dla profesjonalizmu policjanta. Mogliby tego uczyć naszych policjantów, którzy wpadają w nerwy przy nagrywających. Zamiast zawczasu "zdetonować" potencjalne "bomby".
EDIT: policjant na spokojnie poszedł do mundralińskiego, który nagrywał. Wcześniej nie przestał robić swojego. Nie dał się i obserwatorom i złodziejce, która odstawiła histeryczny teatr. Po prostu - wzorowo pod każdym względem. Tylko z tym mundralińskim i tak nie było o czym gadać, bo on od początku wiedział swoje i nie przyjmował żadnych argumentów, ale policjant powiedział co swoje, przedstawił stanowisko i wszystko.
dworkin - 2014-10-20, 11:14
:
http://www.tvp.info/17307...enia-straznikow

Gruba, naprawdę gruba sprawa. Jakie szanse ma w takiej sytuacji pojedynczy obywatel, jeżeli nikt nie nagra działań policji/straży? Co będzie znaczyć jego słowo przeciwko zeznaniu kolesiów? Jak powinien się zachować? Natychmiast poddać się obdukcji i z wynikiem ruszyć na komendę? Wykorzystanie takiego stosunku siły wobec bezbronnego człowieka to najwyższej rangi skurwysyństwo i powinno być tępione jak chwasty.
Stary Ork - 2014-10-20, 16:28
:
Tu masz odpowiedź, zią:

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=hyT1buoyTnY[/youtube]
Romulus - 2014-10-20, 18:13
:
Z tego, co czytam, to ten chłopak święty nie był (wcześniej). Więc pewnie dlatego wytypowali go jako usual suspect :) Oczywiście, nie dawało to im prawa do podjęcia takiej interwencji naruszającej jego nietykalność cielesną. Zresztą, poniosą z tego tytułu konsekwencje.

Kłania się tu chyba niedostateczne sito weryfikacyjne, które umożliwia zatrudnianie osób charakterologicznie niezdolnych do wykonywania takiej pracy. Kłania się tu także brak dostatecznego wyszkolenia i znajomości procedury zatrzymania. Po cóż bić chłopaka za to, że nie chce im protokołu podpisać? Dla ważności protokołu nie jest niezbędny podpis osoby, z którą wykonują czynności. Jak nie chce podpisać - to się robi o tym wzmiankę na protokole. A zatrzymanego się sadza do "wozu" i się wiezie na komendę lub izbę wytrzeźwień.
Romulus - 2014-12-09, 13:56
:
O, jaka dobra inicjatywa prezydenta: http://tvn24bis.pl/pienia...ejm,496967.html
Ja bym jeszcze bardziej zacisnął kaganiec na administracji skarbowej. Ale to krok w dobrym kierunku.
Romulus - 2015-02-02, 18:07
:
Zniszczyło mnie to dziś: http://www.tvn24.pl/pozna...ach,511361.html

Formalnie wszystko było ok. Tylko ciekawi mnie, ile warta była ta obrączka? I jak jej wartość ustalił prokurator. Bo to mogło być wykroczenie a nie przestępstwo. To w zasadzie żadna różnica jeśli chodzi o możliwość przeszukania (równie dobrze mogli zatem robić przeszukanie na taką skalę z powodu batonika za 0,99 zł). Niemniej jednak - szacunek. Rzadko się zdarza taka gorliwość policji i prokuratury. Oby w każdej sprawie tak robili. A wszystkim nam będzie się żyło lepiej :badgrin:
Magnis - 2015-02-02, 18:51
:
Tego jeszcze nie było :mrgreen: . Okaże się, ze ludzie nie są winni, a obrączka spadła za grzejnik lub została wyrzucona do śmietnika kiedy sprzątali. Żeby tak działali w każdej sprawie to wykrywalność byłaby bardzo wysoka.
toto - 2015-02-02, 18:58
:
Magnis napisał/a:
Żeby tak działali w każdej sprawie to wykrywalność byłaby bardzo wysoka.
Wątpię. W roku 2015 odbywałyby się przeszukania w sprawach z roku 2001. Może 2003.
utrivv - 2015-02-03, 23:44
:
Obrączka? //mysli Myślicie że to był TEN pierścień? //panda
Beata - 2015-02-04, 09:23
:
utrivv napisał/a:
Obrączka? //mysli Myślicie że to był TEN pierścień? //panda

Jeśli tak, to cała śledcza robota na nic - po prostu Pierścień sam zdecydował o zmianie właściciela.
Magnis - 2015-02-04, 12:36
:
Dlaczego nie szukają Golluma //mysli . Przecież on miał pierścień //mysli .
Romulus - 2015-03-27, 10:39
:
Szok i niedo: https://www.radiogdansk.p...wieziennym.html
Jakby się uprzeć - pani chciała wyjść z aresztu i załatwiła sobie dziecko. :mrgreen: Ale ciąża to nie przeszkoda do stosowania aresztu. Choć bez wątpienia będzie miała wpływ na ocenę zasadności jego stosowania.

Ale poza wszystkim - co za love story na weekend!