Zaginiona Biblioteka

Film - Avatar

Romulus - 2009-12-28, 20:09
: Temat postu: Avatar
AVATAR
To trzeba zobaczyć. Koniecznie. Wizualnie miażdży - szczególnie, kiedy się ogląda w 3D (tylko te okulary psuły przyjemność trochę). Historia ściśle zespojona z efektami i, rzeczywiście, Cameron nie bawił się tylko w wodotryski, do których fabuła miała być dodatkiem. Fabuła - wszystko to już widzieliście, ale nie będzie wam przeszkadzać.

Zastanawiam się, kto kupi - po obejrzeniu w kinie - wersję na dvd albo nawet blu-ray? Musiałbym mieć co najmniej stu calowy telewizor. Bo po obejrzeniu w 3D nie wyobrażam sobie innej projekcji. To najlepsze 3D, jakie widziałem w życiu. Nie wiem, czy film jest rewolucją, ale na pewno poprzeczkę unosi wysoko.

Seans obowiązkowy.
A kto ogląda lub zamierza oglądać wersję piracką albo tylko na małym ekranie - jest idiotą.
Sharin - 2009-12-29, 13:07
:
Romulus napisał/a:
AVATAR
To trzeba zobaczyć. Koniecznie.


Pamiętasz jak ci mówiłem, że już zarezerwowałem bilet na 26 XII? Otóż ten właśnie dzień moja ukochana sąsiadka z góry wybrała na zalanie mojej łazienki o.O To już drugie zalanie mieszkania, w którym nie przespałem jeszcze nocy :( Eh... Podobno czekanie wzmaga apetyt. Mam nadzieję, że to prawda bo wieczorem drugiego dnia świąt przeklinałem na czym świat stoi. :mrgreen:
Romulus - 2009-12-29, 13:13
:
Sharin napisał/a:
Romulus napisał/a:
AVATAR
To trzeba zobaczyć. Koniecznie.


Pamiętasz jak ci mówiłem, że już zarezerwowałem bilet na 26 XII? Otóż ten właśnie dzień moja ukochana sąsiadka z góry wybrała na zalanie mojej łazienki o.O To już drugie zalanie mieszkania, w którym nie przespałem jeszcze nocy :( Eh... Podobno czekanie wzmaga apetyt. Mam nadzieję, że to prawda bo wieczorem drugiego dnia świąt przeklinałem na czym świat stoi. :mrgreen:

Powiedz jeszcze, że to emerytka :)
Ale AVATAR tak szybko nie zniknie z ekranów. Warto poczekać. Swoją drogą, dopiero po seansie skojarzyłem, że Sam Worthington grał w TERMINATOR: Salvation. W AVATARZE jest lepszy. To ciekawe, swoją drogą, film tak przepełniony efektami, ale z miejscem na fabułę; film w nowoczesnej technice z aktorami, których "obrobiono", ale nadal mogą grać a nie wyglądać.
Romulus - 2009-12-30, 14:43
:
Czytałem na Stopklatce, że większą popularnością - jeśli chodzi o AVATARA - cieszą się seanse w 3D, niż tradycyjne. Film miażdży box office w USA i w Polsce a przewidywania są takie, że to dopiero rozgrzewka (w USA notuje bardzo małe spadki popularności) po powolniejszym starcie (z powodu premiery w świąteczny weekend).

Kurczę, sam bym poszedł jeszcze raz popatrzeć tylko na obraz.
Tanit - 2009-12-30, 16:37
:
Avatarem brat był zachwycony. Był na normalnym seansie i odradzał mi wyprawę na 3D (jako, że już w takiej formie oglądał).
Od razu zarezerwowałam sobie miejsca na 7 stycznia (czwartek) - będę potrzebowała odstresowywacza po egzaminie xP

Ostatnio widziałam: Batmana. mrocznego Rycerza.
Powiem co mi się podobało: muzyka - bo to Hans Zimmer oraz Ledger jako Jocker - prawdziwa perełka ^_^
i to... tyle xD
Tigana - 2010-01-02, 13:09
:
Romulus napisał/a:
AVATAR To trzeba zobaczyć. Koniecznie.

"Avatar" , moim zdaniem, trzeba by oceniać w dwóch płaszczyznach - jako krok milowy w historii filmu, oraz jako sam film. W pierwszym aspekcie - jest to na pewno wydarzenie przez duże "W". Film poraża bogactwem fauny, flory, rozwiązaniami technicznymi. Mnie urzekła scena wędrówki do legowisk latających gadów, czy Pandoa nocą. Po prostu jest to piękne, niesamowite, cudowne. Z drugiej strony sam film - zwłaszcza pod względem fabuły (przypomina się "Człowiek znany koniem") i gry aktorskiej jest przeciętny. Modny wątek ekologiczny wzbogacony o klisze znane z wielu wcześniejszych filmów. Gra aktorska - tylko Sigourney Weaver i Stephen Lang mieli coś do zagrania, resztę widowiska ukradli Navi. Stąd dziwią mnie opinie w Internecie mówiące o wybitnym dziele czy najlepszym filmie w dziejach. Troszke dystansu - technicznie i owszem, reszta nieco powyżej średniej.
ero - 2010-01-02, 13:54
:
Powyżej średniej? --_- Wiadomo, jeśli chodzi o efekty to każdy widzi jak jest. Ale żeby resztę tak wysoko oceniać? Ja tam nigdy za Pocahontas nie przepadałem... ;)
Tigana - 2010-01-02, 14:22
:
ero napisał/a:
Powyżej średniej? --_-

Jak by Cameron postarał to mógł gorsza fabułę wymyślić. Ja ją oceniam 6/10, bo przynajmniej paru niebieskich zginęło //asx
Romulus - 2010-01-02, 15:42
:
Fabuła rzeczywiście nie jest żadnym zaskoczeniem, ale czy przy filmie o takim budżecie można było wymyślić coś innowacyjnego? Technika wystarczyła. A fabuła może nie odkrywcza, złożona z motywów znanych i przerobionych już wcześniej, to jednak nie była infantylna jak w filmach Emmericha, prawda?
Tigana - 2010-01-02, 17:31
:
Romulus napisał/a:
A fabuła może nie odkrywcza, złożona z motywów znanych i przerobionych już wcześniej, to jednak nie była infantylna jak w filmach Emmericha, prawda?

W "2012" fabuła została totalnie podporządkowana efektom specjalnym, a na dobrą sprawę i bez fabuły mógłby się ten film obejść - po prostu jedno wielkie trwające 2 godziny łubudubudu :P W "Avatarze" jest ciut lepiej, chociaż można było się bardziej wysilić. Inna spraw, ze był to chyba zabieg celowy - prosta historyjka lepiej trafia do ludzi - pamiętajmy o spektakularnej klęsce "Blade Runner" - film okazał się zbyt ambitny dlaprzeciętnego Smitha i przepadł w kinach.
Maeg - 2010-01-04, 00:29
:
"Avatar"

To ja bym powiedział, że "Avatar" jest średni. Oprawa wizualna (3D, efekty specjalnie) miodzio ale po godzinie się człowiek przyzwyczaja, po półtorej zaczyna się nudzić. Po tym filmie oczekiwałem czegoś więcej niż skrzyżowania "Pocahontas" z "Tańczący z wilkami". O fabule powiedzieć, że jest to spore nadużycie. Na'vi przypominali za to połączenie elfów z Indianami (nie tylko wygląd ale całe ich społeczeństwo). O wadach "Avatara" można by pisać długo, a jedyną rewolucję jaką zrobi to w boxoffice (dziś już jest na 27 miejscu).

Rozumiem, że można zachwycać się 'oprawą wizualną' ale przecież to nie jedyna rzecz na którą zwraca się uwagę. Mam wrażenie, że wiele osób zawyża ocenę, bo to Cameron nakręcił. A dla mnie "Avatar" jest na poziomie "2012". Czyli coś co można obejrzeć ale po seansie się zapomina.

I najważniejsze, bez 3D „Avatar” tracił i to bardzo dużo traci (starczy sobie obejrzeć trailer) więc co to za film, który poza kinem (w domyśle - IMAXem) jest do dupy?

Teraz liczę, że "Moon" i "District 9" poprawią mi ocenę zeszłorocznych filmów SF. ;)

Edit: Avatar awansował na 4 miejsce boxoffice, ma już ponad miliard dolców.
BG - 2010-02-07, 21:52
:
Właśnie wróciłem z kina, z seansu "Avatara". Nie dziwię się, że dostał 9 nominacji do Oscara. Moim zdaniem na Oscara zasługuje przede wszystkim scenografia - tą się zachwyciłem; przerosła wszelkie moje oczekiwania - i za efekty specjalne. Las przedstawiony bardziej niż bajecznie - rośliny, liany, nitki z Drzewa Dusz... miodzio po prostu. Imponujący rozmach. Co prawda scenariusz trochę schematyczny (główny bohater w otoczeniu Złych wysłany przez nich na misję rozpoznawczą przechodzi na stronę Dobrych, stając się jednym z nich i przyłącza się do nich w walce ze Złymi), ale i tak film świetny. 3D tylko poprawiało efekt. Jedyne, co pozostawiło u mnie pewien niedosyt, to fakt, że zły pułkownik zginął zbyt łagodną śmiercią. Za mało ciosów otrzymał (ta kobieta mogła strzelić do niego więcej razy, a potem jeszcze zerwać mu maskę, żeby się udusił :P ). Ale to szczegół.
Ogólnie 10/10, bo arcydzieło to jest. Schematyczne i, można powiedzieć, politpoprawne, ale arcydzieło pod względem technicznym.

BTW, ciekaw jestem, na jakim autentycznym języku (albo językach) był wzorowany język tubylców. Bo np. słowo "massemba" (jeśli dobrze usłyszałem), oznaczające "ojciec", jest pewnie wzorowane na kongijskim nazwisku (możliwe, że to nazwisko wzięło się od jakiejś nazwy własnej). Alphonse Massemba-Debat był prezydentem Konga (notabene komunistycznym). W ogóle to tubylcy byli w dużej mierze wzorowani na Afrykańczykach - te dredy, rodzaj broni, zespolenie z lasem, przyrodą, kult przodków itd. Po części przypominali też Indian (zresztą jednym z aktorów był Czirokez Wes Studi).
You Know My Name - 2010-02-09, 21:43
:
Widziałem Avatara.
No i total załamka //facepalm Ja wiem, że to film stworzony, aby być i najdroższym i najszybciej i najlepiej zarabiającym w historii. Ale czy tego nie dałoby się zrobić z jakąś ambitną historią? Przy takich efektach i nakładach wszystko byłoby sukcesem. Wyobraźcie sobie ekranizację (nie byle adaptację) Ślepowidzenia przy takich możliwościach. Po prostu orgazm by był. Atak nawet dreszczyku emocji nie było...
Jestem przeciw.
Lady_Aribeth - 2010-02-10, 01:11
:
A ja jakiś czas temu byłam właśnie na Avatarze. 3D :mrgreen:
Może zacznę od wad, a właściwie wady - ten film jest zwyczajnie za długi @@. Co prawda nie dłuży się, nie ma czasu na nudę (ba, podczas seansu tylko raz spojrzałam na zegarek i byłam naprawdę zdziwiona, że tak szybko czas leci), ale po półtorej godziny oczy mi już zwyczajnie zaczęły wysiadać od tego zmasowanego ataku efektów specjalnych, a niedługo później już nie wiedziałam jak mam siedzieć.
A teraz plusy - wiadomo, fabuła nie jest jakoś specjalnie głęboka, właściwie to nawet totalnie przewidywalna, ale ale! - idealna między egzaminami :mrgreen: Właśnie idąc do kina oczekiwałam czegoś takiego - przyjaznej, lekkostrawnej historyjki - i Avatar idealnie wpasowuje się w ten model. Efekty są naprawdę cudowne (warte swej ceny), las jest przepięknie zrobiony (mój ulubiony motyw, to rośliny podświetlające się lekko, kiedy się je dotknie). Ten film został po prostu stworzony do oglądania go w kinie. Na grę aktorską nie zwracałam za bardzo uwagi, to nie ona była tutaj ważna! xD.
Ogólnie wyszłam z kina zadowolona (chociaż zmęczona... nie, "zmasakrowana" to lepsze słowo xD) i jeśli pogłoski o tym, że ma powstać druga część, to chętnie ją obejrzę ;)
Romulus - 2010-02-10, 18:44
:
Ja należę do tego grona smutnych frajerów, którzy uważają, że AVATAR to esencja kina. Nie widzę problemu, że miażdży tylko wizualnie, a nie fabularnie. Jakby komedie Charliego Chaplina były szczytem intelektualnej finezji. Albo Bustera Keatona. Flipa i Flapa. AVATAR to widowisko, które spełnia pierwotną funkcję kina: niesie ze sobą rozrywkę i to najwyższej - co z tego, że tylko (?) wizualnej - jakości. Opowiada nieskomplikowaną historię? A OBCY jest skomplikowany? Albo WŁADCA PIERŚCIENI? TITANIC? TAŃCZĄCY Z WILKAMI? GWIEZDNE WOJNY, w końcu? I tak można wyliczać długo.

Jednak zaznaczam, na ogół artystyczne kino mnie nudzi. Ale też nie wymagam od niego, aby zabijało mnie feerią efektów specjalnych. Mój stosunek do kina jest, zasadniczo prosty - przede wszystkim ma mi przynieść rozrywkę, zabawić mnie. Wszystko ponad to jest przyjemnym dodatkiem.

I bardzo, bardzo, bardzo chciałbym jeszcze raz udać się na AVATARA w 3D. Tylko czasu nie mam.
Elektra - 2010-02-10, 19:36
:
Romulus napisał/a:
AVATAR to widowisko, które spełnia pierwotną funkcję kina: niesie ze sobą rozrywkę i to najwyższej - co z tego, że tylko (?) wizualnej - jakości. Opowiada nieskomplikowaną historię? A OBCY jest skomplikowany? Albo WŁADCA PIERŚCIENI? TITANIC? TAŃCZĄCY Z WILKAMI? GWIEZDNE WOJNY, w końcu? I tak można wyliczać długo.

Podpisuję się pod tym. Potraktowałam Avatara jako czystą rozrywkę, nie nastawiałam się na skomplikowaną fabułę (ale też nic o niej nie wiedziałam, starałam się unikać wszelkich informacji), tylko na oglądanie. I bardzo dobrze się bawiłam.
You Know My Name - 2010-02-10, 21:02
:
Ale dlaczego owa płaska rozrywka jest pełna takich górnolotnych frazesów? Pompatcznych odezw do sumień i zapewnień o szczerej chęci walki o wolność waszą i naszą.
Romulus - 2010-02-10, 21:06
:
To już znak czasów: jakieś dziwnie mistyczne pro - eko, pitu pitu o wolności i równości. Wyprane z jakichkolwiek kontrowersji, z jasnym przesłaniem (kochaj planetę swoją a ona pokocha ciebie). Znak czasów, niestety.
dworkin - 2010-02-11, 00:06
:
Elektra napisał/a:
Romulus napisał/a:
AVATAR to widowisko, które spełnia pierwotną funkcję kina: niesie ze sobą rozrywkę i to najwyższej - co z tego, że tylko (?) wizualnej - jakości. Opowiada nieskomplikowaną historię? A OBCY jest skomplikowany? Albo WŁADCA PIERŚCIENI? TITANIC? TAŃCZĄCY Z WILKAMI? GWIEZDNE WOJNY, w końcu? I tak można wyliczać długo.

Podpisuję się pod tym. Potraktowałam Avatara jako czystą rozrywkę, nie nastawiałam się na skomplikowaną fabułę (ale też nic o niej nie wiedziałam, starałam się unikać wszelkich informacji), tylko na oglądanie. I bardzo dobrze się bawiłam.

I ja przybijam Wam piątkę! Po lekturze innych forów, szedłem na Avatara oczekując czegoś znacznie gorszego. Film jednak zrobił na mnie wielkie wrażenie i nawet fabuła nie wydała mi się aż tak tragiczna, jak ją malowano.

Nie da się ukryć, że mamy tam przerost formy nad treścią, ale co to za forma! Jest jak baśń dla dzieci, z pięknymi ilustracjami. Gdy Jake Sully po raz pierwszy od lat cieszył się biegiem, jego radość wręcz emanowała z ekranu, udzielając się widzom. Ostatni raz podobne odczucia co do warstwy wizualnej miałem oglądając Matrixa.

A jeśli chodzi o rewolucyjność Avatara... Sądzę, iż większość mylnie odbiera tę cechę, oczekując gromu z jasnego nieba. Dzieło Camerona jest raczej kamykiem, który może spowodować lawinę. Po sukcesie tego obrazu wielu twórców na pewno zacznie (już zaczęło) interesować się technologią 3D, która wraz z powszechnością stanieje i ulegnie rozwojowi. Może to ostatecznie doprowadzić do zupełnie nowego paradygmatu (kino holograficzne?).
Romulus - 2010-02-11, 08:06
:
Po sukcesie AVATARA cały czas z okazji zapowiadanych premier słychać, że będą w 3D. Zatem zdecydowanie został przetarty szlak i coraz więcej fabuł będzie powstawać w tej technice. Ciekawe tylko, czy zostanie to standardem, czy będzie trwało do pierwszej wielkiej finansowej skuchy.

MAGU - piąteczka za REWERS. Po postach ASX-a już się przestraszyłem przez chwilę, że mi się rzuciło coś na mózg. Już wypatruję premiery dvd.
salat - 2010-02-16, 18:08
:
Gały widziały Avatara. I gały się zastanawiają czym się ludzie podniecają. Spodziewałem się jakiegoś 'orgazmu' dla oczu ze względu na te sławne efekty, no ale cóż... Nie to, że brzydkie czy coś, ale miałem wyższe oczekiwania. Ładnie wyszło to połączenie ludzkiego świata z tymi niebieskimi ludzikami, trzymało się to kupy i miało się wrażenie, że to naturalne. Świetnie wyglądały te pływające góry, rzecz warta zobaczenia. Roślinność i stworki też niczego sobie. Ale (a jakże :P ) to podświetlanie podłoża jak tubylcy przechodzili wyglądało jak wymysł trzylatki. Takie maty do tańczenia, tyle, że się to zaświeci jak stopę się postawi, brzydkie. Drugi minusik - tubylcy byli jacyś przekolorowani (z wyglądu). Dosłownie jakby ich ktoś farbą do ścian przejechał i lakierem potem potraktował. Każdy jeden miał ten sam odcień... już tyle by mogli spece od efektów zmienić.

Fabuła. Tu się trochę miło zaskoczyłem, bo oczekiwałem zdecydowanego kiczu i bzdury, a jednak w miarę sensownie wyszło. Owszem jest błaha, nieambitna, ale da się to zobaczyć nie nudząc się. Jeden babol - nie wiadomo tak właściwie czego ludzka rasa chce. Albo inaczej - wiadomo czego chce, ale nie wiadomo po co im to (albo mnie to umknęło :P )

Muzyka. No jak dla mnie totalne dno. Jakaś taka niesłyszalna (dopiero w połowie filmu zauważyłem, że coś jednak gra), nie wbija w fotel... Muzyka jest i już i tyle w zasadzie da się o niej powiedzieć.

Generalnie można obejrzeć, żeby sobie własną opinię wyrobić, ale czy tak naprawdę warto? Każdy sam oceni. Ja nie żałuję, choć nastawiłem się na boskie efekty a ich nie uświadczyłem. Są świetne, ale nie boskie ;) I zdziwię się niesamowicie jak ten film zdobędzie nagrodę za coś innego niż efekty, oj zdziwię się.
Romulus - 2011-01-09, 11:59
:
AVATAR - obejrzałem ponownie, tym razem w wersji HD na blu-ray. Wrażenia z filmu były te same. Może mielizny scenariusza bardziej waliły po zębach, kiedy nie było już pierwszego "odurzenia" orgią obrazu. Co najważniejsze jednak - seans w HD całkowicie mnie przekonał do tego, że jestem już stetryczały. Bowiem opcja 3D w telewizorze jest dla mnie strasznym wtapianiem pieniędzy. Pomijam słabą ofertę filmową - to kwestia czasu kiedy tego będzie więcej i w telewizji. Chodzi o całkowitą nieporęczność tego "systemu" w domowych telewizorach. Przed zakupem zastanawiałem się nad wyborem tej opcji, ale to musiałby być telewizor wielki jak cała ściana w salonie, żeby mnie to telewizyjne 3D znęciło. Bo oglądanie w tych męczących wzrok okularach, po prawie 3 godzinach seansu "Avatara" w kinie było pod koniec już męczarnią. AVATAR w wersji HD na dużym telewizorze w domu sprawdza się idealnie, wygodnie i nadal miażdży oczy. A gdybym oglądał na telewizorze 3D tyle czasu bym nie wytrzymał. Zwłaszcza że widziałbym także ścianę za telewizorem, czyli nie byłoby tego świetnego wrażenia wizualnego, jakie (mimo męczenia się z okularami) daje kino w 3D.
Tixon - 2011-12-31, 12:10
:
MrSpellu napisał/a:
Problem w tym, że film widocznie aspirował do "czegoś więcej".

Problem w tym, że niektóre osoby stoją na stanowisku, że film opowiada o czymś więcej, serio.

MrSpellu napisał/a:
w końcu Avatara. Nic specjalnego. Pierwsze 5 minut Avatara w 3D robiło wrażenie, potem było przeraźliwie kolorowo, przeraźliwie nudno i też przeraźliwie bez sensu. Chłopaki musieli mieć ostre wizje na kwasie przed kręceniem tego filmu. Jestem na nie.

No jak możesz... Pocahontas na obcej planecie, dla samego tego warto film obejrzeć, nie mówiąc już o walce smok a helikopter ^^
MrSpellu - 2011-12-31, 12:19
:
Tixon napisał/a:
Problem w tym, że niektóre osoby stoją na stanowisku, że film opowiada o czymś więcej, serio.

W takim razie rozumiem, że te ciężkie rozwiązania fabularne, to w zasadzie taki specjalny kontrast do FX? Tix, gdyby to był teledysk lub kilkuminutowa etiuda bez konkretnej fabuły, to naprawdę nie ma problemu. Problemem jest to, że ten potworek trwa znacznie dłużej. I jest posklejany bez ładu i składu. O to mi głównie chodzi.

Tixon napisał/a:
No jak możesz...

Zrobić to jeszcze raz?
Romulus - 2011-12-31, 13:04
:
Zgadzam się ze Spellem, że telewizory 3D to nic innego jak chłit matetingoły :) Wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Szczerze pisząc, "Avatara" w 3D można obejrzeć w kinie i tylko tam. W telewizorze tylko w blu-rayu. Na 50 calowym ładnie wygląda :) Choć zgadzam się, że fabuła jest raczej mało wyrafinowana. Ale co tam, skoro pozwala się odprężyć, z ładnymi obrazkami wzmocnionymi wysoką jakością. Szczerze pisząc, gdybym miał wybierać między oglądaniem w kinie między jakością jaką daje blu-ray a efektami 3D, to wybrałbym blu-ray mimo wszystko. 3D staram się konsekwentnie w kinie unikać.
dworkin - 2011-12-31, 14:19
:
"Avatar" to czysta wizualka i jako czysta wizualka jest zajebisty. Tylko trzeba to obejrzeć w kinie, nie na jakimś telewizorku. Estetycznie film zrobił na mnie spore wrażenie, nawet mimo chamskiej fluorescencji świata, którą uważam za sztuczną i nadmiarową (i beznadziejną).
Tixon - 2011-12-31, 14:25
:
Na ekranie monitorka też jest zajebisty.
MrSpellu - 2011-12-31, 14:34
:
dworkin napisał/a:
"Avatar" to czysta wizualka i jako czysta wizualka jest zajebisty.

Ten film mnie nie kupił. Nawet efekty.
No są, dobra, ale co z tego?
GilGalad - 2011-12-31, 14:36
:
Tixon napisał/a:
Na ekranie monitorka też jest zajebisty.


Dlatego ja nawet nie kupuję telewizora, wystarcza mi silny PC + mocny monitor. A 3D tak jak wyżej wspomnieli jest wyrzuceniem pieniędzy błoto, bo efektu jaki będzie w kinie i tak nie będziesz miał.
Cieszę się, że będę mógł obejrzeć Starą Trylogię Gwiezdnych Wojen dzięki 3D w kinie ;)

MrSpellu napisał/a:
dworkin napisał/a:
"Avatar" to czysta wizualka i jako czysta wizualka jest zajebisty.

Ten film mnie nie kupił. Nawet efekty.
No są, dobra, ale co z tego?


Mnie też nie, strasznie przereklamowany. Nie wiem jak ludzie mogli go wyżej oceniać, niż trochę wcześniej wydane Bękart Wojny :->
Jander - 2011-12-31, 14:39
:
dworkin napisał/a:
"Avatar" to czysta wizualka i jako czysta wizualka jest zajebisty.

Nie da się oceniać filmu w oderwaniu od treści - co, wyłączę dialogi? Za oprawę audio-wizualną piątka, ale za treść dwója.
MrSpellu - 2011-12-31, 14:43
:
GilGalad napisał/a:
bo efektu jaki będzie w kinie i tak nie będziesz miał.

Nie no, Tron w HD na tym konkretnym telewizorze 3D wyglądał nawet lepiej niż w kinie. Niemniej efekt nie jest wart wydanej kasy.
Tron za drugim podejściem wydał mi się jeszcze płytszy niż za pierwszym. Ale "Trzynastkę" odpicowali tak, że aż miło //spell

Jander napisał/a:
Nie da się oceniać filmu w oderwaniu od treści - co, wyłączę dialogi? Za oprawę audio-wizualną piątka, ale za treść dwója.

Sama wizja Pandory jest ok, tylko czemu nocą wygląda to jak na wiejskiej dyskotece?
No i przez połowę filmu mieliśmy polew ze zbereźnych warkoczy :badgrin:

Jander napisał/a:
Nie da się oceniać filmu w oderwaniu od treści - co, wyłączę dialogi? Za oprawę audio-wizualną piątka, ale za treść dwója.

Z pornosami tak się da! Czyżby Pat Cadigan miała rację?

Wydzieliłem wątek
T.

Luinloth - 2011-12-31, 15:19
:
MrSpellu napisał/a:
Z pornosami tak się da! Czyżby Pat Cadigan miała rację?
Teoretycznie. Ale na pewno znajdą się osoby, które zgodzą się ze stwierdzeniem, że lepszy pornos bez fabuły i dialogów, składający się z czystej akcji, niż taki udający, że jest o czymś innym, z dołożonymi absurdalnie na chama scenkami wprowadzającymi i kretyńskimi odzywkami.
To samo Avatar - zajebisty byłby z tego wygaszacz ekranu albo nie wiem, jakiś filmik relaksacyjny przedstawiający ładne kolorowe obrazki, ale nie wiadomo po co ktoś dopiął do tego mizerną fabułę i dialogi.
GilGalad - 2011-12-31, 15:22
:
Luinloth napisał/a:
ale nie wiadomo po co ktoś dopiął do tego mizerną fabułę i dialogi.


Dla przypomnienia Pocahontas //kas
MrSpellu - 2011-12-31, 15:23
:
Luinloth napisał/a:
Ale na pewno znajdą się osoby, które zgodzą się ze stwierdzeniem, że lepszy pornos bez fabuły i dialogów

Daleko szukać nie musisz, ja tak mam.

Luinloth napisał/a:
To samo Avatar - zajebisty byłby z tego wygaszacz ekranu albo nie wiem, jakiś filmik relaksacyjny przedstawiający ładne kolorowe obrazki, ale nie wiadomo po co ktoś dopiął do tego mizerną fabułę i dialogi.

Czepiamy się. Takie z nas dziwolągi, co to lubią filmy z fabułą :P
Tixon - 2011-12-31, 15:25
:
Cholera, ale Avatar ma fabułę. Pocahontas na obcej planecie, krytykującą konsumpcjonizm i korporacjonizm, czyli wtórną, ale ma. Do tego przyzwoity wątek romantyczny, trochę humoru i masa efektów specjalnych.

Jestem w 100% za Romulusem :
Romulus napisał/a:
Ja należę do tego grona smutnych frajerów, którzy uważają, że AVATAR to esencja kina. Nie widzę problemu, że miażdży tylko wizualnie, a nie fabularnie. Jakby komedie Charliego Chaplina były szczytem intelektualnej finezji. Albo Bustera Keatona. Flipa i Flapa. AVATAR to widowisko, które spełnia pierwotną funkcję kina: niesie ze sobą rozrywkę i to najwyższej - co z tego, że tylko (?) wizualnej - jakości. Opowiada nieskomplikowaną historię? A OBCY jest skomplikowany? Albo WŁADCA PIERŚCIENI? TITANIC? TAŃCZĄCY Z WILKAMI? GWIEZDNE WOJNY, w końcu? I tak można wyliczać długo.

MrSpellu - 2011-12-31, 15:28
:
Tixon napisał/a:
Cholera, ale Avatar ma fabułę. Pocahontas na obcej planecie, krytykującą konsumpcjonizm i korporacjonizm, czyli wtórną, ale ma.

No ma, ale taką z dupy.

Tixon napisał/a:
Jestem w 100% za Romulusem

A ja nie, mamy zupełnie rozbieżne poglądy na temat esencji kina.
Początki kina to nie tylko Chaplin i Keaton.
To przede wszystkim Fritz Lang, Sergei Eisenstein...
Jander - 2011-12-31, 15:42
:
Ależ oczywiście, że Avatar ma fabułę, podobnie jak fabułę mają bajki opowiadane w przedszkolu.
Tixon napisał/a:
krytykującą konsumpcjonizm i korporacjonizm

To tylko konwencja. Stwórzmy konflikt, ludzie vs roboty już były, to zróbmy ludzie vs drzewa. Żadnej głębszej krytyki tam nie ma, tylko łopatologiczne "ci ludzie niszczą drzewa, więc są źli" bez szerszego kontekstu np. niedostatku energii. Sorry ale nawet jakby Pierwszy Sekretarz Związku Radzieckiego prosił mnie o zrobienie filmu propagującego komunizm to bym nie zrobił tego tak banalnie.
Tixon napisał/a:
przyzwoity wątek romantyczny

Oparty na schemacie: nie lubią się, lubią, uprawiają warkoczyzm, kłócą się, ktoś umiera, ale i tak żyją długo i szczęśliwie. Fajne? Nie sądzę.
Oczywiście macie argument, że to tylko rozrywka i nie ma co wymagać, ale ja powiem wprost, że to rozrywka dla debili. W przeciwieństwie do takiego Obcego, w którym stworzono potwora opartego na sporej ilości ludzkich fobii i wchodzącego w pamięć. Dlatego rozmawiamy o tym filmie 32 lata po jego ukazaniu. O Avatarze nie będzie rozmawiać po pięciu latach, bo TAM NIC NIE MA (poza efektami powalającymi tylko dziś).
Sammael - 2011-12-31, 15:50
:
Ja się zgadzam z Tixonem i Romulusem. Swoją drogą, mijają dwa lata od premiery Avatara a ludzie wciąż wałkują w kółko jedną i tą samą opinię: "piękne efekty ale słaba fabuła, ten film poza wrażeniami audiowizualnymi nic sobą nie reprezentuje".
Tak, to jest prawda, i myślę że każdy już o tym wie bo przeciwnicy Avatara powtarzają o tym do upadłego. Move on, people.

I o ile rozumiem gorzkie rozczarowanie co poniektórych w przypadku Avatara, bo jego zapowiedzi oraz trailery mogły sugerować że w tym filmie będzie chodziło o coś więcej, tak kompletnie dziwi mnie wasza postawa w stosunku do Sucker Puncha. Rozumiem że wszyscy krytykanci nie zapoznali się z trailerem tego filmu przed jego obejrzeniem, i stąd zła opinia o nim. Bo każdy kto ten trailer widział, wiedział na co idzie - fajne laski, akcja, dużo walki, dobra muzyka, efekty - to nam obiecano i to dostaliśmy. A jeśli się oczekuje tego jakże elitarnego "czegoś więcej", to po co w ogóle zawracać sobie głowę filmem, w którym wiadomo że tego nie będzie? Ja np. nie lubię filmów wojennych czy gangsterskich, to ich nie oglądam, bo wiem że nawet jeśli jakiś będzie świetny w tej kategorii, to mi nie podejdzie. :-)
MrSpellu - 2011-12-31, 16:09
:
Jander napisał/a:
Oczywiście macie argument, że to tylko rozrywka i nie ma co wymagać, ale ja powiem wprost, że to rozrywka dla debili.

O to to...

Sammael napisał/a:
Tak, to jest prawda, i myślę że każdy już o tym wie bo przeciwnicy Avatara powtarzają o tym do upadłego. Move on, people.

Weź poprawkę, że Avatara pierwszy i ostatni raz obejrzałem dopiero wczoraj.

Sammael napisał/a:
tak kompletnie dziwi mnie wasza postawa w stosunku do Sucker Puncha.

Mnie nie dziwi. A no tak, to ja najgłośniej gardłuję, że to chujnia.

Sammael napisał/a:
Rozumiem że wszyscy krytykanci nie zapoznali się z trailerem tego filmu przed jego obejrzeniem, i stąd zła opinia o nim. Bo każdy kto ten trailer widział, wiedział na co idzie - fajne laski, akcja, dużo walki, dobra muzyka, efekty - to nam obiecano i to dostaliśmy.

Rzadko oglądam trailery. Zazwyczaj kłamią.
A z tą dobrą muzyką, to przesadziłeś.

Sammael napisał/a:
A jeśli się oczekuje tego jakże elitarnego "czegoś więcej", to po co w ogóle zawracać sobie głowę filmem, w którym wiadomo że tego nie będzie?

Problem w tym, że konstrukcja fabuły filmu sugeruje, że to ma być "coś więcej".
Ale może oglądaliśmy inny film //mysli
GilGalad - 2011-12-31, 16:23
:
Sammael napisał/a:
I o ile rozumiem gorzkie rozczarowanie co poniektórych w przypadku Avatara, bo jego zapowiedzi oraz trailery mogły sugerować że w tym filmie będzie chodziło o coś więcej, tak kompletnie dziwi mnie wasza postawa w stosunku do Sucker Puncha.


Trailery Avatara przedstawiały tylko zajebiste efekty i nic więcej...

Sammael napisał/a:
A jeśli się oczekuje tego jakże elitarnego "czegoś więcej", to po co w ogóle zawracać sobie głowę filmem, w którym wiadomo że tego nie będzie?


Film samą swoją treścią przedstawiał ambicję, jakoby miał być czymś więcej niż durnotą przedstawiającą fajne laski oraz bombowe jatki...
MrSpellu - 2011-12-31, 16:40
:
GilGalad napisał/a:
Film samą swoją treścią przedstawiał ambicję, jakoby miał być czymś więcej niż durnotą przedstawiającą fajne laski oraz bombowe jatki...

Ucieczka w świat fantazji, z psychiatryka do burdelu, z burdelu na fantastyczne jatki. Gdzie później się okazuje, że pielęgniarz-alfons wykorzystywał seksualnie swoje podopieczne i z tym burdelem, to w sumie nie było takie dalekie od prawdy. Panienki jeszcze stylizowane na piętnastolatki. E tam, lajcik :roll:

Ważne, że nadupcają z karabinów, tną katanami i grają rokendrola :badgrin:
Sammael - 2012-01-01, 03:31
:
Jander napisał/a:
Oczywiście macie argument, że to tylko rozrywka i nie ma co wymagać, ale ja powiem wprost, że to rozrywka dla debili.


Jako prawie że certyfikowany w tym temacie debil, obejrzałem dziś z dwoma kolegami pre-sylwestrowo Sucker Puncha. Była to extended edition - przeszło 2h Sucker Puncha dla nas, trzech debili którym wciąż ten film się bardzo podobał. Baa, wciąż SP znajduje się w moim filmowym TOP 5 za ten rok.

MrSpellu napisał/a:
Weź poprawkę, że Avatara pierwszy i ostatni raz obejrzałem dopiero wczoraj.


Spoko, moja uwaga nie była kierowana do nikogo konkretnego - bardziej do "ogółu" który zawsze używa tego samego argumentu. Czy to wobec Avatara, Sucker Puncha czy też czegoś innego. Mnie to już po prostu męczy i nie przekonuje.

MrSpellu napisał/a:
Rzadko oglądam trailery. Zazwyczaj kłamią.
A z tą dobrą muzyką, to przesadziłeś.


No i widzisz, byś obejrzał trailer, to byś wiedział że to film nie dla ciebie. Akurat ten trailer nie kłamie, prezentuje wszystko czym tym film jest.

A z muzyką nie przesadziłem. Po OSTcie z "Hanny" The Chemical Brothers, to najlepszy soundtrack roku. Chyba że takie "Sweet Dreams" w wykonaniu przepięknej Emily Browning ci się nie podoba, wtedy nie pogadamy.

MrSpellu napisał/a:
Sammael napisał/a:
A jeśli się oczekuje tego jakże elitarnego "czegoś więcej", to po co w ogóle zawracać sobie głowę filmem, w którym wiadomo że tego nie będzie?

Problem w tym, że konstrukcja fabuły filmu sugeruje, że to ma być "coś więcej".
Ale może oglądaliśmy inny film //mysli


Ja obejrzałem ten trailer, i konstrukcja fabuły nic takiego mi nie podpowiedziała. Proszę proszę, 2 minuty wyjęte z życia, a jak bardzo potrafią zmienić odbiór filmu :-P
Jander - 2012-01-01, 03:53
:
Sammael napisał/a:
Jako prawie że certyfikowany w tym temacie debil, obejrzałem dziś z dwoma kolegami pre-sylwestrowo Sucker Puncha. Była to extended edition - przeszło 2h Sucker Puncha dla nas, trzech debili którym wciąż ten film się bardzo podobał. Baa, wciąż SP znajduje się w moim filmowym TOP 5 za ten rok.

Sorry, ale nie wypowiadałem się o tym tylko o Avatarze, Sucker Punch wyłączyłem po 5 minutach.
Sammael napisał/a:
Spoko, moja uwaga nie była kierowana do nikogo konkretnego - bardziej do "ogółu" który zawsze używa tego samego argumentu. Czy to wobec Avatara, Sucker Puncha czy też czegoś innego. Mnie to już po prostu męczy i nie przekonuje.

Ależ baw się dobrze, Avatar ma debilną fabułę i ciężko coś na to poradzić. Ja namiętnie oglądam komedie romantyczne i bawię się dobre, przyjmując jednak spory dystans.
MrSpellu - 2012-01-01, 11:07
:
Sammael napisał/a:
Chyba że takie "Sweet Dreams" w wykonaniu przepięknej Emily Browning ci się nie podoba, wtedy nie pogadamy.

Nie pogadamy.

Sammael napisał/a:
Ja obejrzałem ten trailer, i konstrukcja fabuły nic takiego mi nie podpowiedziała.

Fabuły filmu, nie urywków z trailera.
Sammael - 2012-01-01, 16:03
:
Jestem pełen podziwu dla siebie, że pomimo poziomu alkoholu w mojej krwi dałem wczoraj radę napisać powyższego posta :mrgreen:
MrSpellu - 2012-01-01, 16:16
:
Jander napisał/a:
Ja namiętnie oglądam komedie romantyczne i bawię się dobrze

Wiesz, ja tez lubię sobie obejrzeć czasem stare filmy z Jackie Chanem, ale nie twierdzę, że są to filmy dobre. Podobnie lubię kicz jako pewną wartość artystyczną, ale zastosowaną z jakimś fajnym pomysłem. Avatar jest przede wszystkim nudny, nawet jako przygodowy film akcji. Po 5 minutach 3D przestało robić wrażenie. Po godzinie miałem dość. Zaś Sucker Punch jest przydługim teledyskiem. I z uporem maniaka będę twierdził, że jest to film zły, choć może mieć swoich wielbicieli. Tak jak Moda na sukces, M jak miłość czy filmy z Segalem.

Jander brutalnie to nazwał rozrywką dla debili.
Ja twierdzę, że dla mniej wymagającego odbiorcy, ale chyba wychodzi na jedno :P
Jander - 2012-01-01, 16:58
:
Spell napisał/a:
Wiesz, ja tez lubię sobie obejrzeć czasem stare filmy z Jackie Chanem, ale nie twierdzę, że są to filmy dobre. Podobnie lubię kicz jako pewną wartość artystyczną, ale zastosowaną z jakimś fajnym pomysłem.

O to, tak samo oglądałem wszystkie części Zmierzchu - jest to obecnie ważny element popkultury, więc mnie to interesuje. Natomiast Zmierzch jest dla mnie z tego względu ciekawszym filmem, niż Avatar.
Spell napisał/a:
Jander brutalnie to nazwał rozrywką dla debili.
Ja twierdzę, że dla mniej wymagającego odbiorcy, ale chyba wychodzi na jedno

Nie nazywajmy szamba perfumerią
Tixon - 2012-01-01, 17:17
:
Zrobiłem sobie wczoraj przypomnienie z Avatarem. Miałem wątpliwości - może coś mi umknęło, coś przegapiłem, więc zwróciłem szczególną uwagę na wątek fabularny. I nadal nie rozumiem waszych zarzutów, w jej kierunku. Jest całkowicie poprawna. Cameron wykorzystał typowe schematy, przerabiane już nie raz - konflikt światów (czyli Pocahontas czy Ostatni Samuraj) oraz odgrywanie postaci (pierwsze co mi przyszło na myśl po obejrzeniu trailera - z którego da się wyczytać fabułę - to "Nazywam się Joe" Andersona, ale również Deen z Johnnego Quest'a, czy Akta Caine'a), ale przecież nie idzie o to jakie schematy używa, ale jak je realizuje!
Tak samo z wątkiem romantycznym - jest oparty na typowym schemacie niechęci, wspólnej pracy, poznania, zakochania się, zwątpienia, przebaczenia. Ale przypomnę Titanic - jak tam wyglądał sam wątek? On kombinator artysta, ona dama z wyższych sfer...
I jeszcze słów kilka o konwencji i krytyce. Marines, sztandarowy oddział wojowników walczących o wolność, staja się psami korporacji. Walczą, aby ich mocodawcy wydobywać surowce o strategicznym znaczeniu. Problemem są tubylcy zamieszkujący mogli tereny bogate w surowce. Więc prowokuje się ich, uderzając w ich wartości, religię. Wtedy akt agresji jest uderzeniem prewencyjnym, obroną...
Przywodzi Ci to coś na myśl, Jaderze?
GilGalad - 2012-01-01, 17:38
:
Tixon napisał/a:
Zrobiłem sobie wczoraj przypomnienie z Avatarem. Miałem wątpliwości - może coś mi umknęło, coś przegapiłem, więc zwróciłem szczególną uwagę na wątek fabularny. I nadal nie rozumiem waszych zarzutów, w jej kierunku. Jest całkowicie poprawna.


Ten film jest przede wszystkim nudny jak flaki z olejem. Po zapowiedziach i trailerach jakie były długo przed pojawieniem się filmu można było wyciągnąć wnioski jakoby był to przełom w kinematografii z niebanalną fabułą. A była porażka, np. zawarty wątek romantyczny w filmie był strasznie mdlący i nie poruszał mych emocji. Film słaby, z zajebistymi efektami specjalnymi, nudzącymi się na dłuższą metę...

Jander napisał/a:
O to, tak samo oglądałem wszystkie części Zmierzchu - jest to obecnie ważny element popkultury, więc mnie to interesuje. Natomiast Zmierzch jest dla mnie z tego względu ciekawszym filmem, niż Avatar.


Ja Zmierzch zakończyłem na pierwszej części, ba nawet przeczytałem około 15 stron książki. I dalsze części obejrzę gdy będą gdzieś przypadkiem w TV, może.
MrSpellu - 2012-01-01, 19:40
:
Tixon napisał/a:
Zrobiłem sobie wczoraj przypomnienie z Avatarem. Miałem wątpliwości - może coś mi umknęło, coś przegapiłem, więc zwróciłem szczególną uwagę na wątek fabularny. I nadal nie rozumiem waszych zarzutów, w jej kierunku. Jest całkowicie poprawna. Cameron wykorzystał typowe schematy, przerabiane już nie raz - konflikt światów (czyli Pocahontas czy Ostatni Samuraj) oraz odgrywanie postaci (pierwsze co mi przyszło na myśl po obejrzeniu trailera - z którego da się wyczytać fabułę - to "Nazywam się Joe" Andersona, ale również Deen z Johnnego Quest'a, czy Akta Caine'a), ale przecież nie idzie o to jakie schematy używa, ale jak je realizuje!
Tak samo z wątkiem romantycznym - jest oparty na typowym schemacie niechęci, wspólnej pracy, poznania, zakochania się, zwątpienia, przebaczenia. Ale przypomnę Titanic - jak tam wyglądał sam wątek? On kombinator artysta, ona dama z wyższych sfer...
I jeszcze słów kilka o konwencji i krytyce. Marines, sztandarowy oddział wojowników walczących o wolność, staja się psami korporacji. Walczą, aby ich mocodawcy mogli tereny bogate w surowce. Więc prowokuje się ich, uderzając w ich wartości, religię. Wtedy akt agresji jest uderzeniem prewencyjnym, obroną... wydobywać surowce o strategicznym znaczeniu. Problemem są tubylcy zamieszkujący
Przywodzi Ci to coś na myśl, Jaderze?

Podsumowałeś właśnie to, co mi się w filmie najbardziej nie podobało :P
Sabetha - 2012-01-02, 09:20
:
Czy Wy nie przesadzacie aby? Wprawdzie filmoznawca ze mnie jak z koziej d... waltornia, ale "Avatar" wcale nie wydał mi się gorszy od tuzinów jemu podobnych - ot, kolejna rozreklamowana megaprodukcja z dużym budżetem, którą można obejrzeć w niedzielne popołudnie z rodziną (całą rodzinę od tych osławionych efektów 3D cholernie bolały potem oczy, bo film jest po prostu zbyt długi). Naprawdę chcieliście się moralnie zaniepokoić, decydując się na obejrzenie owrzeszczanego w mediach filmu zrealizowanego za grube miliony? No bez jaj :mrgreen:
MrSpellu - 2012-01-02, 09:26
:
Sabetha napisał/a:
ale "Avatar" wcale nie wydał mi się gorszy od tuzinów jemu podobnych - ot, kolejna rozreklamowana megaprodukcja z dużym budżetem, którą można obejrzeć w niedzielne popołudnie z rodziną (całą rodzinę od tych osławionych efektów 3D cholernie bolały potem oczy, bo film jest po prostu zbyt długi).

Podsumowałaś właśnie to, co mi się w filmie najbardziej nie podobało :P
Sabetha - 2012-01-02, 09:30
:
Wychodzi na to, że Tobie wszystko się tam nie podobało najbardziej :-)
MrSpellu - 2012-01-02, 09:33
:
Drzewa mi się podobały i zbereźne warkocze.
Jander - 2012-01-02, 15:01
:
Sabetha napisał/a:
którą można obejrzeć w niedzielne popołudnie z rodziną

Hm, czy Avatar to aby na pewno kino familijne? Wolę w niedzielne popołudnie zobaczyć Niekończącą się opowieść.
Sabetha - 2012-01-02, 15:04
:
Ja bo mam dziwną rodzinę, która zamiast po raz setny oglądać "Niekończącą się opowieść", "Willow" czy inną Mulan, chciała zobaczyć świecące grzybki w 3D :mrgreen:
Jander - 2012-01-02, 15:10
:
A będziecie oglądać Avatara sto razy tak jak powyższe?
Sabetha - 2012-01-02, 15:12
:
No coś Ty, przecież to się nie umywa do Mulan :mrgreen:
MrSpellu - 2012-01-02, 15:47
:
Nie widziałem Mulan, dobre li to?
Sabetha - 2012-01-02, 16:55
:
NIE WIDZIAŁEŚ MULAN?! Wstydź się! XD
Jander - 2012-01-02, 17:21
:
Ja w sumie też nie.
Sabetha - 2012-01-02, 17:42
:
//facepalm Oglądają jakieś Sucker Punchy, a nie widzieli Mulan... Apokalipsa...
Jander - 2012-01-02, 17:44
:
Nie Sucker Punch, tylko Ringo. --_-
MrSpellu - 2012-01-02, 19:51
:
W rodzinie zawsze mieliśmy deficyt małych, egzaltowanych dziewczynek.
Równoletnia sąsiadka zmuszała mnie do oglądania kucyków pony, ale zacząłem się moczyc w nocy i rodzice zabronili mi do niej chodzić.
Stary Ork - 2012-01-02, 21:32
:
MrSpellu napisał/a:
Nie widziałem Mulan, dobre li to?


Jeśli koniecznie chcesz nadrobić zaległości w nowożytnych disnejach, to Mulan jest w porządku (Jerzy Stuhr ftw), ale Lilo i Stitch kładą Mulan na łopatki, a Atlantyda zamiata Lilo i Stitchem podłogę. Są jeszcze świetne Nowe szaty króla i jeszcze lepsza Księżniczka i żaba //mysli . Ale Atlantyda ma najlepsze postacie, dialogi, lachona i klimat.

W ogóle disneje mają coś w sobie //mysli
Tixon - 2012-01-03, 12:02
:
Stary Ork napisał/a:
Jeśli koniecznie chcesz nadrobić zaległości w nowożytnych disnejach, to Mulan jest w porządku (Jerzy Stuhr ftw), ale Lilo i Stitch kładą Mulan na łopatki, a Atlantyda zamiata Lilo i Stitchem podłogę. (...) Ale Atlantyda ma najlepsze postacie, dialogi, lachona i klimat.

Za!
Sabetha - 2012-01-03, 15:17
:
Przeciw, nie cierpię i Lilo, i Stitcha :mrgreen:

Chociaż Natalia ich lubi //mysli
sanatok - 2015-04-24, 14:21
:
Dworkinie, chyba już pora na zmianę:


MrSpellu - 2015-04-24, 14:26
:
Chyba nie ten temat //mysli
sanatok - 2015-04-24, 14:28
:
Trudno, zostanie dla potomnych //doom
m_m - 2022-12-29, 23:12
:
Ktoś obejrzał nowego Avatara i czy mogę zabrać na ten film dziewięciolatka?
Rec - 2022-12-29, 23:13
:
W tym wieku moim ulubionym filmem był "Terminator 2". Więc: jasne, że możesz :badgrin: