Tak w wielkim skrócie (bo relacji z WSFu pisać mi się zwyczajnie nie chce ) bardzo często pojawiały się zarzuty, że to już w sumie nie fantastyka, a występujące elementy nadnaturalne psują odbiór tej powieści jako obyczajówki. Czyli jakby Orbitowski stanął na rozdrożu i nie mógł się do końca zdecydować. Poza tym oberwało się bohaterom (że trudno się z nimi identyfikować, ze sztampowi), zakończeniu (że bez sensu i przesadzone), fabule (że zbyt oczywista i łatwa do przewidzenia), klimatowi (że był?) i chyba nawet ktoś marudził na język. Aha, no i biorąc pod uwagę, ze tę powieść na poprzednim Spotkaniu zasugerował Michał Cetnarowski, pojawił się też wniosek, że nie można ufać fachowcom. Ogólnie rzecz biorąc jestem po sobotnim WSF lekko zdemotywowany, tym bardziej, że moja zamordystycznie przepchnięta propozycja uczynienia tematem kolejnego Spotkania najnowszej powieści Sapka (no bo hit, wreszcie fantasy, jest o czym gadać, no i nikt nie zarzuci, że to nie fantastyka...) też jakoś specjalnego entuzjazmu nie wywołała. To w styczniu. W marcu będzie Neuromacer i też są niezadowoleni, bo ciężko go kupić. Ech... |